#technikum posting
Explore tagged Tumblr posts
Text
My shittily done door accidentally recreated "The Double-Slit Experiment" except with just one slit??¿??‽
Huh‽
#it's too late#i can't contemplate quantum physics at 3 am#technikum posting#poland#polish engineering#polishposting#polblr#polska#polish tumblr#polskaposting
9 notes
·
View notes
Text
dobra wieść: połowę minimalnej ilości praktyk by zdać dyplom zaliczę w te lato zła wieść: 8 godzin dziennie przez ok. czterdzieści dni i prędzej się zabiję niż ukończę te 160 godzin wymaganej obecności
#slash jay as always#ale chyba ich popierdoliło#są wakacje ja uczeń technikum a ci chuje mi czas kradną#i tak szczęście że termin mam krótszy (25 dni) od tej drugiej grupy (29 dni)#akurat mi się trafiło miejsce w pierwszej grupie#post anesthetics posts
1 note
·
View note
Text
!!WYPOCINY, WŁASNA (KONTROWERSYJNA??) OPINIA!!
Jak masz czytać, to czytaj do końca, wtedy komentuj.
Właśnie zauważyłam pewien post o tym jak jeden z motylków napisał że w skrócie "nie chce zadawać się z osobą grubą, prędzej jakby ta osoba schudła" i reblogi oraz komentarze które były jak "powinnaś się zastanawiać co mówisz" czy "wtf", "kys".
Więc tak.
1. Nie zapominajmy o istnieniu pro any, wiadomo że będą toksyczni, to, że jakaś grupka ludzi uznała że pro ana nie będzie toksyczna, nie znaczy że to czyni ich pro aną, tym bardziej nie w tym 'podziemiu' które przynajmniej ja znam.
2. Każdy ma swoje preferencje jak i po prostu to, czy czuli by się komfortowo zadając się z grubszymi osobami, może ich obrzydzać czy pot czy zapach czy częste słabe zachowanie albo nawet i sam wygląd, tymbardziej jak na codzień patrzą na fatspo (które często wielu motylkom pomaga). Nie każdy będzie się cieszył że jakaś klucha która uważa się za ich znajomego usiądzie im na kolana czy będzie sie tulić.
3. Sama się znałam z wieloma osobami "plus size" i wiem, że osoba pisząca to najprawdopodobniej miała powód żeby tak '''''agresywnie''''' i '""nie miło'"" to ująć.
A tutaj opowiadania, opisy, osób plus size, wszystkich jakich kiedykolwiek widziałam i bliżej znałam (bez wyjątku, każdy z nich był nie normalny, dziewczyny i chłopacy.). Może po przeczytaniu ich, kilka osób zrozumie czemu tak myślę.:
Wszystkie osoby 'plus-size' (które znałam, widziałam) jedli jak świnie, mlaskali, pluli przy tym, krzyczeli z pełnymi ustami (no bo przecież trudno przełknąć i powiedzieć, ale no cóż... nawet jeśli, to nigdy nie potrafili mówić w normalnym tonie.)
Wszystkie osoby 'plus-size' (-II-) kłamali, nie trzymali granicy, dotykali bez pozwolenia, podjadały mi jedzenie, używali swojej wagi jako przepustki na każde ich złe zachowanie, manipulowali innymi i stawiali ludzi przeciwko sobie, bo im coś się nie podobało.
To chyba wszystkie rzeczy, które były cechą u każdej osoby 'plus-size' którą znałam, teraz opowiadania na temat osób, które znałam najbliżej! Będą 3najgorsze, chciałabym dać czwartą, ale wiem że ona miała problemy rodzinne (zmarli jej rodzice a potem dziadkowie a jej siostra oddała ją do domu dziecka bo po prostu nie chciała się nią zajmować) więc to był by słaby przykład, mimo że jej zachowanie nie było wytłumaczalne jej sytuacją rodzinną. Dodam też skróty przed nimi, jeśli komuś nie chce się czytać całości.
Więc 1.
Zacznę od słabszego, czyli chłopaka z podstawówki, nazwijmy go hubert.
(Brak higieny, plucie jedzeniem w każdą stronę, brak szacunku, dotykanie bez pozwolenia, zachowania 4latka.)
Ogółem hubert podjadał na każdej lekcji- okej, dużo osób chudych też to robi! Ale nie, hubert robił to głośno, mlaskał, pluł, często kończyłam mając włosy w jedzeniu, przeszkadzał mi podczas lekcji, nie pozwalał mi się uczyć, co chwile wymyślał, oddychał głośniej niż odkurzacz przez usta, a co gorsze zawsze śmierdziało (dodam że nie miał żadnych problemów z oddychaniem, to było jego przyzwyczajenie i nie obchodziło go to, czy innym to przeszkadza.) Na przerwach potrafił na wszystkich spocony wskakiwać, łapać za ramie, ciągnąć, zachowywał się jak 4latek. Może powiecie że to nie jest najgorsze? Wyobraźcie sobie mieć całe włosy w jedzeniu i ślinie, czyiś pot na całych swoich ubraniach i ciele, jak i śmierdzącą klasę codziennie. Dodam że mu nawet pomagałam z własnej woli (miał złamany palec i nie miał jak pisać, więc z ważnych tematów wszystko mu przepisywałam jeszcze w trakcie lekcji.) ale nigdy nie potrafil wyrazić ani troszkę szacunku, mimo że wiedział że to co robi mi się nie podoba.
2!
Dziewczyna z mojej 1klasy technikum, nazwijmy ją alex.
(Słaba higieny, brak szacunku, nie rozumienie słów "nie" i "przestań", drapanie, wbijanie paznokci w skórę, gryzienie, nastawienie ludzi przeciwko mnie, bo uznałam że nie chcę się z taką osobą zadawać.)
Alex lubiła wszystkich okłamywać, robiła wszystko, byle by dla niej skończyło się dobrze. Zawsze siedziała sama, więc uznałam że może do niej zagadam, wydaje się być miła i jest ładna, byłam zdziwiona że nikt z nią nie rozmawia. Kilka pierwszych dni było super, rysowałyśmy razem, chowaliśmy śmieszne rysuneczki po szkole, miałyśmy dużo wspólnych tematów. Niestesty, nie trwało to długo. Po kilku dniach zupełnie przekraczała granicę, drapała mnie, gryzła (dodam że często nie myła zębów, a gryzła na prawdę mocno, raz aż lekko spuchłam.) wbijała paznokcie w rękę, rysowała po moim zeszycie mimo że mówiłam, żeby na tej stronie tego nie robiła (ale jak ja jej narysowałam mały uśmieszek w odwecie, to była oburzona i obrażona...) podglądała mi w telefon, końcowo nawet znała moje hasło i bez mojego pozwolenia sobie używała z mojego telefonu (ale jak spytałam czy mogę z jej tel zadzwonić bo mi zablokowano połączenia i sms to krzyczała że ona telefonu mi nie da, bo "po co mi" "wytrzymam" mimo że to była nagła sytuacja..) wiedząc też że nie jestem za silna, ciągle sie o mnie opierała, nie ważne czy śmierdziała czy się nie umyła czy spociła, zawsze niczym na mnie była, nawet jak jej tłumaczyłam że sobię tego nie życzę, i że ma się najpierw umyć. Uważała się za trans, okej, spoko, akceptowałam to, nie miałam do tego problemu, używałam z "poprawnego" imienia i zaimków, ale szybko przestałam to akceptować. Co alex zrobiła? Gdy zerwałam z nią kontakt i przestałam chwilowo pojawiać się w szkole, nastawiła moje przyjaciółki przeciwko mnie, mówiąc im jak to ja jej nie krzywdziłam psychicznie i fizycznie, jak to ja jej nie upokarzałam i niszczyłam psychikę... gdy jedyne co jej mówiłam, to żeby się ogarnęła i zaczęła rozumieć słowo "nie". Skończyłam rok szkolny nie zdając klasy i bez znajomych w szkole z jej winy. Może powiecie "ale przecież dużo chudych osób tak robi!!", tak, ale nie w tej klasie gdzie każdy inny był ogarnięty, nie w liceum, nie bez problemów ani w domu ani w szkole ani w głowie(oprócz tych urojonych, wymyślonych, bo za dużo testów na problemy psychiczne się robiło...)
3!
Teraz mój ulubiony♡♡
(Namawianie do używek, zakazy i nakazy, oskarżenie o "gwałt".)
Nazwijmy ją ania, poznałam w 1klasie technikum (ona była w drugiej.)
Ania była normalniejsza, słabsza higiena ale nie aż tak jak poprzednie dwie osoby. Poznałyśmy się na lekcjach dodatkowych, podkochiwałyśmy się w sobie, wszystko było okej super słodziutko milutko. Po miesiącu uznałyśmy że można zrobić nockę, ona naciągnęła mnie na alkohol, mimo że na początku się wachałam. Dzień nocki, upiła się tak, że nic nie pamiętała, nic nie rozumiała, jedyne co miała w głowie to sex, więc doszło do spraw intymnych mimo że średnio tego chciałam. Dodam że to był jej wybór żeby tyle wypić jak i wiedziała że przy miesiączce alkohol wejdzie mocniej, ale w ten dzień to zignorowała. Po nocy 'wrażeń' wszystko było okej, dokończyliśmy na drugi dzień wódkę z znajomym, potem troszkę się zmieniło, zaczęła robić głupie zakazy i nakazy na wszystko i na nic... Kilka miesięcy później, co się stało? Poznała się z moim kuzynem ( który wiedziała, że przyłożył się do niszczenia mojej psychiki ) i uznała, że chce się z nim przespać mimo że on tylko chciał lalkę do seksu. Końcowo tego nie zrobili, bo zerwał z nią kontakt bo 'za długo czekał', a po miesiącu magicznie zaczęli znowu ze sobą rozmawiać i wygadywać o mnie plotki, że podobno w tą nockę ją molestowałam (gdy to ja musiałam ją pilnować z tym co robi, żeby rodzice nie zauważyli co się dzieje) i że byłam do niej niestosowna (prawda, bywały żarty o sprawach seksualnych, ale nigdy mi nie mówiła ani nie okazywała że czuje się z tym nie komfortowo) jak i powiedziała moim rodzicom wszystkie moje sekrety i wyzywała wszystkich moich znajomych którzy mi pomogli od toksycznych śmieci (Moi 'toksyczni śmiecie' mieli do niej szacunek, rozmawiali razem i nigdy nie było problemu.). W skrócie zerwała kontakt z nie wiadomo czemu bo jej coś nie pasowało i zaczęła gadać o mnie i moich znajomych najgorsze kłamstwa. Dodam też że prawda, ratowała mnie raz po próbie samobójczej, mimo że ją o to nie prosiłam (nadal jej podziękowałam za całą pomoc, nigdy nie traktowałam jej jak gówna, a w tamtym czasie to zaczęłam traktować ją z jeszcze większym szacunkiem), ale ona sama mi dwa razy napisała że chce to zakończyć i się nie odzywała kilkanaście godzin i nawet nie wiedziałam gdzie jest, dzwoniłam do wszystkich znajomych tylko po to by się dowiedzieć, że jest na spacerze z psem albo że pewnie śpi.
I mały bonus, 4!, w dużym skrócie omijając wiele niepoprawnych sytuacji:
"Znajomy" z którym piliśmy, też 'plus-size', manipulowała mną gdy jej się nudziło, mówiła że zabije się jeśli się z nią nie spotkam, tłumacząc się na końcu znajomości że to tylko żart. Często też mi rozkazywała i patrzała na mnie z góry.
Wszystkie osoby opisałam w największym skrócie ujmując chyba wszystkie naistotniejsze rzeczy jakie były. Oczywiste jest że nie będę wytykać każdego dnia i sytuacji z nimi.
Może powiecie, że o, ale chudzi też tak robią, ale że przecież nie tylko osoby 'plus-size' takie są. Prawda, jak najbardziej się zgadzam, ale patrzcie z punktu widzenia np. W tym przypadku mojego. Po ponad 12 chyba znajomościach z osobami 'plus-size', a jeszcze wielu więcej z osobami chudszymi, z których ok. 30/40, tylko 4mnie słabo traktowały (licząc dosłownie dwójkę dzieci, kuzyna jak i jednego znajomego.)
Wszystkie osoby 'plus-size' jakie znałam, były w skrócie nienormalne, gdy osoby 'chudsze' w większości się tak nie zachowywały w tym samym otoczeniu. To jest OCZYWISTE że w takim punkcie widzenia, po takich sytuacjach, w takim przypadku, może wystąpić obrzydzenie do osób grubszych, ponieważ nie kojarzą się z niczym dobrym.
Chciałabym również dodać trzy istotne rzeczy.
1. Do wszystkich tych osób wykazywałam się z szacunkiem, chyba że na prawdę przesadzały i o tym wiedziały, to wtedy potrafiło mnie ponieść. Ale NIGDY nie zwyzywałam ich od wagi, wyglądu. Wszystkie opisane osoby nie miały problemów, które mogłyby usprawiedliwić ich zachowanie.
2. Czemu przestałam akceptować te dwie osoby transpłciowe? Bo miały zero szacunku i wykorzystywały swoją seksualność jak i transpłciowość. Nie będę akceptować kogoś, kto wykorzystuje takie rzeczy jako kartkę przepustkę. Sama TRZY lata, myślałam że jestem trans. Byłam zagubiona, poznałam wiele takich osób. Zauważyłam że wszystkie łączy jedno- problemy rodzinne czy autyzm, adhd. Zagubione psychicznie dziecko, widzące tyle transpłciowych, słodkopierdzących osób na internecie, słuchające że może zmienić swoją płeć, że musi odkryć kim jest płciowo i seksualnie. Wszystkie te osoby, jak i ja, czuliśmy to samo, widzieliśmy wszystko z podobnego punktu widzenia. Zaczeliśmy siebie okłamywać, wiele z moich znajomych jak i ja, zapomniało nawet wiele rzeczy z swojego życia, wyrzuciliśmy to z pamięci tylko po to by ustosować historyjkę 'że od zawsze tacy byliśmy'. Widząc wszystko co się niszczy i dzieje psychicznie jak i fizycznie, nie potrafię uznać osób trans jako zdrowych, ale jeśli mają do mnie szacunek, to ja też do nich mam i zwracam się do nich "poprawnie" Mimo, że w mojej głowie nigdy to już nie będzie 'poprawne'. A jeśli nie mają do mnie szacunku, mimo że ja do nich mam, nie będe ich nazywać tym, co sobie szczerze wybrali. PODKREŚLAM. Też myślałam że jestem trans, a ta opinia jest mocno przyklepana tym, co widziałam jak i sama przeżyłam. A kto mnie 'uratował' od tego myślenia? Osoby które wszyscy uważają za toksycznych. Bo tak sobie ich nazywają, bo czemu nie.
3. Każdy ma swoją STREFĘ KOMFORTU, OPINIE, PRZEKONANIA, OBRZYDZENIA. Nie każdy będzie słodkopierdział z szczęścia gdy widzi grubą osobę która o siebie nie dba i je przy wszystkich jak świnia.
Jeszcze raz podkreślam, wszystko co napisałam jest z MOJEGO PUNKTU WIDZENIA i z tego co SAMA PRZEŻYŁAM i wszystko inne jest MOJĄ WŁASNĄ OPINIĄ. KAŻDY ma prawo do własnej opinii, każdy ma prawo mieć swoje wymagania. Nie mówmy komuś żeby się zabił bo ma inną opinię, tym bardziej jak tej osoby nie znacie i nie wiecie, czy może nie mieli podobnych sytuacji co np. właśnie ja. Jak i podkreślam, nigdy nie powiedziałam że KAŻDA gruba osoba taka jest, powiedziałam, że KAŻDA JAKĄ POZNAŁAM gruba osoba taka jest czy była.
Drugi punkt tematu- "przestańcie mówić że chude to piękne!!! Każde ciało jest piękne!!! Jesteście toksyczni!!! Kys!!!!" W skrócie- zamknijcie się. Nie każdy ma taką samą opinię. Wiele osób uważa chudsze ża pięknięjsze ponieważ istnieje takie coś jak opinia i preferencja. Zrozumcie to.
Jeśli nie szanujecie tego że mam opinię inną niż wy- usuńcie obserwacje, jak chcecie zablokujcie. Dodam tylko że oddaje wszystkim obserwacje więc jeśli chcecie możecie mnie usunąć z listy obserwujących.
#chce byc idealna#gruba szmata#jestem gruba#nie chce być gruba#chce byc lekka jak motylek#dieta ana#chce widziec swoje kosci#dieta any#dieta motylkowa#ed dieta#gruba świnia#za gruba#grubaska#nie mogę jeść#nie chce jeść#nie chcę jeść#nie jedz#chude jest piekne#chude jest piękne#chce być piękna#chude dziewczyny#chce byc lekka#nie chce jesc#chce byc perfekcyjna#nie jem#gruba swinia#grubasek#chce być lekka#chce być lekka jak motylek#chce być perfekcyjna
65 notes
·
View notes
Text
14 kwietnia 2024, Niedziela🌷:
POST-TASIEMIEC ALERT!
Update'u z mojego życia ciąg dalszy!
Dostałam nowe leki na migrenę, na razie działają. W tym miesiącu miałam na razie tylko jeden dwudniowy atak, co jest całkiem niezłym wynikiem, bo bez nich dni migrenowych w miesiącu było średnio od 14 do 21. Wprowadziłam też dietę antymigrenową — w końcu. Wcześniej trochę się przed tym wzbraniałam, ale uznałam że frekwencja nie pozwoli mi na więcej nieobecności. Bałam się tej diety, bo wyklucza baaardzo dużo produktów: wszystkie sery, fermentowany nabiał, wędliny, wywary mięsne, owoce morza, soję, suszone i bardzo dojrzałe owoce, cytrusy, pomidory, czosnek, paprykę, banany, awokado, kapustę, szpinak, truskawki, ananasa, kiwi, cebulę, chilli, imbir, ocet, kakao, drożdże, zakwas chlebowy, glutaminian sodu, aspartam, czerwony barwnik, kofeinę, kiszonki i wszystkie orzechy z wyjątkiem migdałów. Także trochę tego jest. Jak się jest na recovery i to takim które nie idzie zbyt dobrze, taka restrykcyjna dieta mocno triggeruje i potrafi naprawdę siąść na psychikę. Na razie sobie radzę. Dieta polega na tym, że na tydzień odstawia się wszystkie te produkty, a potem wprowadza po jednym raz na trzy dni (wszystkie "przetestuję" do około połowy lipca) — jak dostanie się ataku, to pewnie przyczyną jest to konkretne jedzenie i trzeba go unikać. Na razie wprowadziłam już kofeinę (w rozsądnej ilości 300 mg dziennie nic mi nie było) i dzisiaj zaczęłam z bananami. Na razie jest okej. Bardziej mnie ta dieta irytuje niż wywołuje chęć Edziowego okultyzmu — to chyba dobry znak. Nawet jak czuję, że atak się zbliża, to wystarczy że wezmę kilka Ibupromów albo pójdę spać (bez leków, jak szłam spać z początkiem migreny oznaczało to, że kiedy się obudzę to przechylę się przez łóżko i zwymiotuję na podłogę z bólu — innej opcji nie było), więc leki w połączeniu z tą dietą przynoszą efekty.
Byłam też z Nicolasem u weterynarza, bo miał zapalenie ucha i na badania krwi, bo zaczął więcej pić. Ogólnie kosztowało mnie to 400 zł (a i tak miałam zniżkę po znajomości bo klinikę prowadzi kolega mojego taty z dzieciństwa) + i kilka minut kociego focha po każdym zakropleniu uszu (przynajmniej dopóki nie ogarnął że potem zawsze dostaje jeść). Zauważyłam że coś jest nie tak dość szybko, dzięki temu że po prostu dzielimy poduszkę i miałam niepowtarzalną okazję poczuć smrodek wydobywający się z jego uszu, poza tym zaczął się częściej drapać. Do weta trafiłam z nim na szczęście zanim zaczęło go boleć przynajmniej od środka, bo drapał się tak intensywnie że rozdrapywał sobie skórę przy uszach. Chciałam mu obciąć pazurki z tylnych łapek żeby nie zrobił sobie krzywdy, ale zaczynał mnie kopać xD.
Kolejna kwestia! Dzięki moim wspaniałym, wspierającym rodzicom zaczęłam się zastanawiać czy na pewno dostanę się na studia, a nawet jeśli, to czy nie wywalą mnie po pierwszym semestrze 🙂. Fajnie, co? Nie że coś, ale mogliby nie dissować mnie tylko dlatego, że chciałabym czegoś innego niż oni; zmęczonej życiem mamy-korposzczura z depresją i zespołem lęku uogólnionego albo taty-alkoholika po technikum mechanicznym, bez matury, bezrobotnego przez pół życia i rzucającego każdą pracę po roku. Chciałabym być szczęśliwa i spokojna, a nie mieć wciąż nawracające myśli, że życie jest bez sensu, skoro harujesz przez 40 lat w "porządnej pracy" której nienawidzisz, za psie pieniądze, a potem umierasz na zawał albo zbyt późno zdiagnozowanego raka bo twoje ciało nie wytrzymało takiej ilości stresu, a nie było cię stać żeby iść do lekarza prywatnie, podczas gdy na NFZ następny termin był za rok. A nawet jeśli żyjesz, to siedzisz całymi dniami w nieogrzewanym mieszkaniu, w którym światło zapalasz tylko do czytania, bo nie stać cię na prąd, i z którego wyściubiasz nos tylko na zakupy, bo szkoda ci wychodzić, skoro tyle płacisz za czynsz. Tak, taka jest moja wizja dorosłości i starości — przynajmniej takiej, jaka myślę że czeka moich rodziców, i jakiej chciałabym uniknąć. Chciałabym pójść na studia, na które będę chodzić z przyjemnością, a nie jak za karę i znaleźć taką pracę, żeby to nie był obowiązek, tylko przyjemność. I chciałabym być samowystarczalna, a nie — jak moi rodzice — polegać na rodzicach/teściowych, mieszkać w ich mieszkaniu i wisieć dziesiątki tysięcy, których nawet się nie ukrywa, że nie zamierza się oddać. I chciałabym nie czuć się samotna — ale ten problem już rozwiązałam adoptując Nicka i jego towarzystwo w pełni rekompensuje mi relacje międzyludzkie, czy raczej ich kompletny brak. Do tej pory nie poznałam nikogo z kim dogadywałabym się wystarczająco dobrze, żeby nawiązać jakąkolwiek relację koleżeńską, nie licząc katechety i historyka z liceum, ale czy da się to zakwalifikować do relacji? No nie wiem, już sama różnica wieku dodaje dziwności kiedy się o tym opowiada (jeden ma z 60 lat, drugiemu niedawno stuknęła 40-stka), ale nie zliczę ile razy spędziłam z którymś przerwę albo zostałam godzinę po lekcjach bo się zagadaliśmy. I wiem że to może dla niektórych brzmieć niezbyt dobrze — bo jak to tak, nastolatka urządza sobie pogaduszki z nauczycielami?! W dodatku z facetami?! — ale naprawdę nie ma w tym nic niewłaściwego. Łatwiej mi się z nimi rozmawia niż z ludźmi w moim wieku. Ci, których znam gadają ciągle o tym ile to ich rodzice nie mają pieniędzy (snoby zasrane), o imprezach, o randkach, związkach, znajomych, o celebrytach i ciągle plotkują (a ja nienawidzę plotek, bo sama wielokrotnie byłam ich ofiarą — i wciąż zdarza mi się być). Nie mam o czym z nimi rozmawiać. Mam nadzieję, że miałam do tej pory pecha do ludzi, bo jeśli nie, to boję się co to dla mnie znaczy. Przynależność do Klubu Seniora, bo gdzie indziej spotkam ludzi, z którymi znajdę wspólny język? Randki z ludźmi z pokolenia moich rodziców? Błagam, LITOŚCI. Oczywiście biorąc pod uwagę, że kiedykolwiek pójdę na jakąś randkę. Na razie się nie zapowiada (ludzie nie są zainteresowani mną, mnie nie obchodzą ani ludzie, ani wymagające relacje z nimi, a tym bardziej jakakolwiek fizyczna zażyłość; od trzymania za ręce, przez całowanie, aż po szeroko pojęte "coś więcej" — wszystko to mnie odrzuca, ale tylko ze względów sensorycznych. Gdybym nie miała czucia, chyba nie miałabym nic przeciwko. Powiedzmy, że jestem osobą do przytulania, ale nie za długo i na moich zasadach). Może jestem niedojrzała, a może boję się czegoś, czego nigdy nie doświadczyłam. A może po prostu coś jest ze mną nie tak.
Chyba trochę zgubiłam wątek. Rozgadałam się. Mówiłam o studiach. Rodzice mnie zniechęcają, sama zaczęłam się zastanawiać czy to na pewno dobry pomysł, ale to nie ma absolutnie żadnego znaczenia, bo nie mam innego planu. Koniec, kropka. Jadę. Kij wam w oko, skurczybyki. Ze mną nie ma tak łatwo.
Zastanawiam się nad odkupieniem samochodu od kuzynki — fiat 500 z 2008 roku za 13.000 zł. Na razie nie mam jeszcze nawet prawa jazdy i brakuje mi czterech tysięcy, ale może uda się namówić rodziców żeby sypnęli trochę grosza na kurs. Argumenty są po mojej stronie: "niepowtarzalna okazja", nic od nich nie dostałam ani na 18-stkę, ani na Boże Narodzenie, no i fajniej będzie zwiać z domu pierdząc im tłumikiem na odchodne niż ładować siebie, kota i marny dorobek swojego marnego życia do TLK, próbując nie spierdolić się z peronu na tory. Natomiast ich jedyny kontrargument to że nie mogę prowadzić, skoro mam ADHD (nie dociera do nich, że biorę na nie leki od ponad 11 miesięcy) i że młodzi prowadzą nierozważnie (kiedy przypomniałam im że to oni jeżdżą 80 km/h w terenie zabudowanym, podczas jazdy siedzą z nosem w telefonie: tata ogląda shorty na YouTubie, mama czyta artykuły — "ale tylko nagłówki!", i w dupie mają tak prozaiczne rzeczy jak sygnalizacja świetlna, i to ja jestem osobą, która się na nich drze, że prowadzą jakby prawa jazdy znaleźli w chipsach, zaczęli się burzyć, że jestem bezczelna). W każdym razie jeśli się zgodzą, to pójdę sobie do pracy na miesiąc do Burger Kinga (klientów mają z 10 razy mniej niż McDonald a płacą podobnie) i jak zdam prawko będę miała samochód, yay!
Na koniec wrzucam zdjęcie drzewa za oknem bo wiosna jest super i Nicolasa obczajającego lampę bo wygląda wtedy jak ślimak
To nie koniec update'u, po prostu wiem że zbyt długie posty nie są tak dokładnie czytane xD. Update vol. 3 już wkrótce!
33 notes
·
View notes
Photo
NAGORIYUKI - Nagod Mieczkowski
A chef who’s restaurant’s popularity exploded after being featured on Magda Gessler’s TV Show “Kuchenne Rewolucje”, as it was one of the rare cases in which she was impressed with it from the start. Used to work at multiple smaller restaurants before opening his own. He is crazy about Asian food and lots of his meals are Japanese inspired. Ever since the airing of the Kuchenne Rewolucje episode which exploded his restaurant’s popularity, he tries to hold open kitchen and other similar events to expand his restaurant even further.
ELPHELT VALENTINE - Elifia Walen
She goes to a technical highschool* with specialization on Hotel Administration. Loves browsing through her tiktok, and she has a reputation among her friends of sending REALLY long Messenger voice messages. Loves to hang out at malls and read romance novels. Has an amateur fashion polish youtube channel with very few subscribes, but whenever she gets a comment she posts it on her facebook to flex while giggling. She’s also been trying to get popular on tiktok, but only went semi-viral twice.
*wasn’t sure how to translate this, i meant technikum. if you know the correct word for this please hmu
GIOVANNA - Grażyna Dzika
Her town’s local garbagewoman. All the little kids around know her for yelling at anyone who dares to throw trash on the ground. Despite this, she is always gentler with the elderly and especially kids, who she always has a candy or lollipop for. She’s never afraid to stand her ground, and it’s not a wise choice to offend her profession in her presence. Loves animals and always has her big dog called Wilczka by her side. Wilczka isn’t fond of humans and doesn’t usually let herself be pet, but she makes an exception for Grażyna.
#guilty gear#winna zebatka#elphelt valentine#nagoriyuki#giovanna#grazyna dzika#nagod mieczkowski#elifia walen#polish lore#zebatka art#zebatka designs#intro post#🛏️ admin
16 notes
·
View notes
Text
07.07.2023
Post 16:8 ✔ (18h 15 min)
10k kroków ✔ (16 300)
2,5l wody ✔ (2,600ml)
Limit kcal ✔ (1588 kcal)
Witaminy ✔
Znowu wstawiam post dopiero rano 😭, ale dzisiaj to w ogóle pospałam. Poszlam spac o 22 i wstalam dopiero po 9. No trudno, wyznaję zasadę, że jeżeli mój organizm potrzebuje, to mu to daję, więc skoro chciał parę godzin snu więcej (szczególnie, że juz wczoraj odczuwalam jakieś przemęczenie i spałam tylko 6 godzin) to niech sobie to dostanie. Przynajmniej przespałam do końca fasta 😎.
Spotkałam się wczoraj z przyjaciółką i zjadlam trochę więcej niz planowałam, ale na szczęście i tak zmieściłam się limicie. Też trochę lipa, bo kolega napisał, że zdał maturę, a godzinę później koleżanka, że przewaliła matmę :/ nie wiedziałam za bardzo jak ją pocieszyć, napisałam, że poprawi w sierpniu albo za rok. Strasznie szkoda bo miała plany na studia i nawet juz mieszkanie sobie ogarnęła. W takich momentach się cieszę, że jestem w technikum i do mojego zawodu naprawdę dużo nie potrzebuję, a kasę i tak mogę zarabiać wręcz zajebistą.
Szczerze to nie wiem co więcej wam o wczorajszym dniu powiedzieć, bo poza zdjęciem śniadania nie robiłam żadnego zdjęcia. Ogólnie sniadanie miało 620 kalorii, ale naprawde gdyby nie spotkanie z koleżanką to myślę, że nie zjadłabym sama z siebie dużo do końca dnia, także będę musiała sobie je częściej robić.
To chyba tyle z wczoraj, zobaczymy jak będzie dzisiaj. Miłegodnia misiaczki! 🩷
#az do kosci#motylek any#blogi motylkowe#chce byc lekka jak motylek#jestem gruba#chce byc lekka#chude uda#nie chce jesc#grubaska#lekka jak motyl
3 notes
·
View notes
Text
My last post made me think about how much of internet users (including me) uses US school system to refer to their point in education. So I decided to "explain" the polish school system:
Ok so when ur like younger than 3yo ur parents can place you in kindergarten (like they can but they don't have to)
After that you gotta go to the preschool and stay there since ur 3yo to when u 5yo
The next step in your education is in fact something we like to call "a 0 class". It's like a transition class from preschool to primary school (and you're like 6 when you're in this class)
Then u go to primary school of course, where are 8 grades and you should be there since ur 7 to when ur 14yo, and we "separate" the 1-3 grades from 4-8 because it's easier to idiot pruf (ig that's how you write it cause I only heard this word)
And this is the part when the fun begins. You see, we in Poland have few types of middle school. I'll try to explain them as best as I can.
So let's start with Liceum (I'm sorry I have literally no idea how to translate that to English, but it's high school basically) is very similar to middle school, you just have to pick 2-3 subjects that you will learn more about (it's a pain in the ass I assure you) and this particular school type lasts about 4 years (if you pass all grades of course) about the end of this bullshit you write a maturenity test (Polish, math and English)
Next on our list is technical school (technikum in Polish). And it's like Liceum but you also learn about the technicalities of a profession of your choice. After you end this chapter of your educational trip you already have a proof that u know what ur doing at the job and a maturenity test done. Ur there for like 5 years or so.
And the last one I will talk about will be profession school (zawodówka/szkoła branżowa) again like Liceum you learn more about what you already learned in middle school and just like in technical school you learn about ur profession BUT this time you learn how to ACTUALLY do your job and don't kill yourself (or someone else). This particular type of school is strangely putted into something like 2 parts. First part is where you stay for 3 years and after it you can go somewhere else and already know how to take care of ur job but you CAN'T get a maturenity test (and trust me having this shit is very important (it helps you find good job)). You can always go to the second part of this strange school where you stay for 2 years and you can in fact get a maturenity test.
And that be it for a middle school so now be would be going to the high school (which is basically a collage for US) but it's like 10pm (22:00) right now and I need to get up in the morning of the following day. Maybe I'll talk about it later. Maybe not. But probably yes. And trust me I do in fact need sleep to write this shit about polish high school cause it already was hard to explain middle school.
Love and kisses
Sleep deprived Polish student (aka Saki Saki)
#school#10pm thoughts#explanation#Polish school#Poland explained#poland#i wish i was sleeping#i wish i was joking#middle school#middle school dilemma#i don't know#what am i doing
0 notes
Note
Jak się masz?
10.08 Koniec
Hej.
Trzymam się, a przynajmniej na tyle ile mogę. Nie ma co kłamać, chujnia dalej jest - każdy dzień jest ciężki. Ciągle walczę o przetrwanie, ale naprawdę staram się wygrać tą walkę.
Ten post będzie moim ostatnim. Nie zamierzam kończyć ze sobą, tylko w końcu puścić tą jedną część mnie. Dać jej odejść, zapomnieć, wyleczyć się. Ta strona ciągle krąży nade mną, nie daje o sobie zapomnieć. A bardzo bym chciała w końcu odetchnąć. Nabrać powietrza i iść dalej.
Na koniec chciałabym zostawić ostatnią notatkę. Może dla siebie z przyszłości, może dla kogoś innego. Nie wiem. Nie uda mi się na pewno wypisać tego wszystkiego co czułam przez ostatnie cztery lata. Ale napiszę swoje małe podsumowanie. Kto będzie chciał ten przeczyta.
Mam na imię Daria. Obecnie mam 20 lat, w tym roku skończyłam technikum informatyczne. Jestem biseksualna. Pracuje i nie planuje studiów. Mam zamiar wyprowadzić się do innego miasta, jakieś 100km od mojego miejsca zamieszkania. Mam cztery starsze siostry, dwie młodsze i jednego starszego brata. Mieszkam tylko z mamą, z którą mam chujową relacje. Mam za to niesamowitych przyjaciół. Jestem miłośniczką kotów. Kocham słuchać muzyki i po prostu się odłączyć od wszystkiego. Uspokaja mnie i pomaga. Uwielbiam też grać w gry komputerowe. Kocham również piec i kupować ubrania (totalny zakupoholizm), i mam nadzieję pewnego dnia nauczyć się grać na gitarze akustycznej albo elektrycznej.
Z tej gorszej strony — mam depresję od dziewiątego roku życia. Od zawsze nienawidziłam życia i ludzi. Miałam trzy próby samobójcze, żadna nieudana. Na chwilę obecną wychodzi na to, że jestem dosyć odważna, bo każdemu kogo lubię mówię wprost co czuje — szkoda tylko, że każda ta próba jak na razie skończyła się niczym. Ale od czego są głupie decyzje. Żyjemy w końcu tylko raz (do dziś jednak twierdzę, że całe szczęście iż tak jest). Nie robiłam sobie krzywdy od w chuj dawna. Za to ostatnimi czasami, od czasu do czasu o tym myślę. Ciągle staram się trzymać ręce przy sobie.
Niedawno (31.07) widziałam się z nim po raz ostatni. Takie ostatnie pożegnanie. Wydawałoby się, że było ich już naprawdę wiele, ale to jedno będzie już tym najprawdziwszym. Tym najszczerszym i takim jakim powinno być po pierwszym razie.
Odkąd go poznałam, zawsze chciałam dla tego człowieka jak najlepiej. Nie potrafiłam mu dać tego co potrzebował, byłam egoistyczna kiedy wracał. Obydwoje nie byliśmy perfekcyjni, ale ten związek był perfekcyjnie spierdolony, aby otworzyć mi oczy. Za to niestety zamknął mi serce. Boje się otworzyć na coś nowego, ale bardzo pragnę wrócić do tego co mieliśmy. Do tych małych momentów, gdzie byłam naprawdę szczerze zakochana i szczęśliwa przy kimś, kogo naprawdę kochałam. W głębi duszy nie mogę się doczekać, aż jeszcze raz to poczuje i staram się być jak najbardziej cierpliwa. Mam nadzieję, że pewnego dnia znajdę drugiego ciebie w kimś innym, tylko tym razem nie spierdolimy sprawy.
Mam nadzieję, że gdziekolwiek będziesz, poradzisz sobie. Nie poddasz się i będziesz zawsze walczył. Będziesz dążył do celu, nieważne co cię spotka po drodze. Kiedy nie wyjdzie ci z jednym, skupisz się na drugim. Zacznij doceniać małe rzeczy, a wrócą do ciebie wielkie.
Może pewnego chujowego dnia sobie o mnie przypomnisz. Może tu wejdziesz i przeczytasz ten ostatni post. Podobno nigdy nie przestajemy kogoś kochać, tylko uczymy się bez nich żyć. Może coś w tym jest. Bo ja wciąż pamiętam i wspominam. Nie wiem kiedy przestane na dobre rozpamiętywać. Na razie przeżywam fakt, że we wrześniu już cie nie zobaczę. Ani teraz, ani nigdy więcej.
Jeżeli ktokolwiek inny z moich bliskich czyta to wszystko na tym koncie — naprawdę was przepraszam. Nie chce sobie wyobrażać, co musiało was tutaj sprowadzić. W głowie mam najgorsze scenariusze, bo ten głupi portal to było moje prywatne miejsce, gdzie nie pozwoliłam (i póki żyje to nie pozwolę) nikomu wejść. Nikomu oprócz niego. Bo on był dla mnie najważniejszy.
Nie wiem co mogę tu jeszcze wpisać.
Jeżeli jest ktoś w tym miejscu kto czytał albo nadrabiał całą tą historię, to proszę — uważaj na siebie i popełniaj głupie decyzje. Bez nich jest nudno, młodość jest jedna, a wszystko rób dla własnej fabuły.
Wszyscy się trzymajcie. Każdy kto to przeczyta. Kocham was wszystkich. Kocham w tym momencie i na pewno w dniu mojej śmierci również będę. Dziękuję za tą podróż, za te piękne i szczęśliwe dni, dziękuję za każdy post. Naprawdę jestem wdzięczna za wszystko.
Tobie — Całego tego tumblra dedykuje właśnie Tobie. Cała nasza przygoda jest opisana w tych czterech latach na tym jebanym koncie. Nasza spierdolona, zawiła i piękna relacja jest tutaj. Z jakiegoś powodu się spotkaliśmy, i z jakiegoś powodu to wszystko przeżyliśmy. Wiem że nigdy nie patrzyłeś na to tak jak ja, ale dziękuję za wszystko co kiedykolwiek dla mnie zrobiłeś.
Dziękuję po raz ostatni. Nigdy więcej już tu nie napisze. Ten mały pamiętnik uznaje za zamknięty. Czas najwyższy ruszyć dalej, zamknąć etap tej historii. Myślę, że to bardzo duży krok w przyszłość.
To już koniec.
@jego-pierdola
1 note
·
View note
Text
Do takiego technikum to by się chodziło
#xd#shit#posting#shitpost#msp#movistar#moviestarplanet#10iq#technikum#szkoła#średnia#mam dość#napierdala#mnie#glowa#kocham#lol
4 notes
·
View notes
Text
Moja chęć do życia, którą odzyskałem dzięki majówce i innym czasie wolnym od szkoły, opuszczająca me ciało, że względu na jutrzejszy sprawdzian z PEiEl'a (Podstawy Elektroniki i Elektrotechniki)
#Gdy szukałem tego zdjęcia wpisując “will to live leaving my body”#Google dał numer do “Centrum Wsparcia dla Osób Dorosłych w Kryzysie Psychicznym”. Dzięki Google#technikum posting#polblr#polska#Ratunku czy koniec drugiej klasy to za późno aby zmienić szkołę?
3 notes
·
View notes
Photo
Henrik Sandelin // Technikum, Munich, 2018
#Henrik Sandelin#Avatar band#Avatar#Avatar metal#Avatar country#Avatar country tour#own post#my photos#concert photography#concert pics#Jonas Jarlsby#in the back#:D#I luv henri#bass player#bass guitar#bassist#technikum#munich
32 notes
·
View notes
Text
Jak już we wcześniejszych blogach wspominałam że chodzę do technikum gastronomicznego. Szkoła nie tylko mnie uczy jak gotować i innych pierdów związanych z żywieniem w restauracjach czy innych punktach gastronomicznych, ale również zasad dietetyki.
Przez trzy lata nauki zdążyłam się zapoznać z podstawowymi pojęciami które powinnyśmy wziąć pod uwagę przy odchudzaniu.
- PPM- podstawowa przemiana materii
PPPM- ponad podstawowa przemiana materii
CPM- całkowita przemiana materii
PAL- ilość wykonanego wysiłku fizycznego w ciàgu dnia
To są wzory do PPM
Ale co to jest i czym się od siebie różnią?
PPM jest to ilość energii jaką musimy dostarczać organizmowi, który ma warunki idealne i nie wykonuje żadnych czynności. Takie nieruszające się warzywko. Nie poci się, nie mówi, nie rusza, oddycha w normalnym tempie, jego puls jest na równym poziomie, nie śpi.
Te wzory które podałam na górze tzw. Wzór Harrisa Benedicta jest bardziej dokładny jednak jest jeszcze jeden wzór, prostszy, co prawda o mniejszej dokładności.
1 x masa ciała x 24h
PPPM jest to ilość energii potrzebna organizmowi do normalnego funkcjonowania .
CPM inaczej ilość energii potrzebna do funkcjonowania z wliczeniem potrzebnej energii do wykonywania pracy, czyli z wliczeniem ilości wysiłku fizycznego w ciągu dnia.
CPM= PPPM + PAL
Na tej podstawie jesteśmy w stanie wyliczyć swoje dzienne zapotrzebowanie kaloryczne i bardziej miarodajnie układać do tego swoje diety.
Ten post wystawiam dla tych którzy zaczynają dopiero swoją drogę. By mogli sobie to wszystko policzyć i powoli stopniowo obniżać ilość spożywanych kcal. Między innymi po to by nie zniszczyć swojej przemiany materii ( zbyt szybko ) i móc krok po kroku lepiej przygotować swoje ciało do mniejszej ilości dostarczanych przez nas kalorii oraz uniknąć napadów po ledwie tygodniu po rozpoczęciu diety.
Dlatego ta wystawiona przeze mnie dieta w poprzednim poście jest dla tych którzy od jakiegoś czasu już są w odchudzaniu. Jak i przy jej układaniu sugerowałam się funkcjonowaniem mojego ciała, biorąc poprawkę na wcześniejsze potknięcia, ułożyłam taką dietę a nie inną.
Mam nadzieję że ten post wam się do czegoś przyda, jeśli chcecie więcej takich publikacji to piszcie w komentarzach, chętnie podzielę się wiedzą.
Trzymajcie się chudo kochani🦋🦋
#chce być idealna#chce być motylkiem#chce być perfekcyjna#chce być lekka#motylki any#będę motylkiem#chce być szczupła#lekka jak motyl#motywacja#wystające kości#aż do kości#skóra i kości#gruba szmata#jestem gruba#diet and weight loss#ed diet
18 notes
·
View notes
Note
Are you a student? (I saw your post about drawing metal in notebooks in school. I'm the same way, but with Shadow)
If you are, what are you studying? I'm curious
You can answer in Polish, I know how some of the fields of studies are hard to translate into english
Well, yes, I'm in high school.
Now, this meaning of high school, I don't think I can translate, (Technikum).
I'm in IT major (Technik Informatyk), which has a wide range of IT lessons, from coding to computer assembly, configuring servers, connections and other things you can imagine in IT. It's not going that bad, but I have problems with C++ right now, which is bad.
2 notes
·
View notes
Video
youtube
Holding Absence Release Deluxe Edition Of Self Titled Debut Album Ahead Of Biggest Headline Show To Date
Following their biggest year to date, rising post-hardcore quartet Holding Absence have released a deluxe edition of their self titled debut album. The expanded release features previously unheard track from the debut album recording sessions 'Here Forever' as well as six acoustic renditions recorded live from the band's Banquet Records in-store performance earlier this year. View the visualiser for 'Here Forever' now at: https://youtu.be/5VMoqO0Y9eM
Holding Absence (Deluxe Edition) tracklist Tracklisting
Perish
Your Love (Has Ruined My Life)
Like A Shadow
You Are Everything
Marigold
To Fall Asleep
Monochrome
A Godsend
Last Of The Evening Light
Purge
Wilt
Here Forever
Like A Shadow (live acoustic)
Monochrome (live acoustic)
Saint Cecilia (live acoustic)
You Are Everything (live acoustic)
Your Love (Has Ruined My Live) (live acoustic)
Wilt (live acoustic)
You can purchase the release now from https://www.shrptn.co/holdingabsence
The band have also announced that they will be playing their biggest headline show to date at London's Scala on December 12th, and to mark the occasion they will be playing their entire catalogue in chronological order. From old fan favourites to songs that have never been played live before, this is a show that is not to be missed.
Remaining tickets are available now from www.holdingabsence.com
Holding Absence have also confirmed that they will be returning to mainland Europe as support to Sleeping With Sirens for their 'How It Feels To Be Lost Tour' which kicks off this coming Monday in Paris. Full dates below.
11.11. FR Paris - La Maroquinerie 12.11. BE Antwerp - Zappa 13.11. NL Eindhoven - Effenaar 14.11. DE Cologne - Live Music Hall 16.11. DE Frankurt - Batschkapp 17.11. DE Muenster - Skater's Palace 18.11. DE Munich - Technikum 19.11. CH Zurich - Dynamo 21.11. IT Milan - Alcatraz 22.11. AT Vienna - Flex
1 note
·
View note
Text
As I’ve made it back home without having a chance to finish up posts about our last few days, I’m just going to group them together here.
Day 5
We started off our Wednesday at the University of Applied Sciences Technikum Wien, where we learned about their Master’s program in Integrative Urban Development-Smart City (a two year, part-time, blended learning program) and met a few of the students in the program.
The first student presenter is developing a relatively small, cheap environmental monitoring system. The system could one day supplement air quality data from 18 professional grade stations in Vienna, and provide similar data in other cities. The prototype, a black case about the size of a shoebox, contains 6 sensors measuring a series of air quality indicators with results generally comparable to the large, expensive professional systems in preliminary tests. Live results are constantly sent to a server where they can be read in detail.
Data from the prototype air quality device. You can see a peak in CO2 near the middle, which is where it was moved from its position sampling outdoor air to a room with us, where our large group rapidly raised the carbon dioxide level.
Next up was Smart Charging, a group designing a user end device to shift power consumption to low usage hours. The device, essentially a smart plug, draws on data from aWATTar, a group using hourly electricity tariffs to encourage people to shift consumption to low usage hours when renewable energy can best be produced. Using this data, Smart Charging devices chooses times to charge devices, including laptops and phones, that will save the most money and put consumption at the most environmentally friendly times. It even has a smart speaker skill to let you know when your devices will be charged.
The Smart Charging device. One end plugs into a standard outlet, while you can plug your devices into the other.
Finally, a group is working on Multimodal Information Screens, which draw on data from a series of sources of public transit to display combined data for transportation in public places. The goal of this system is to raise awareness of these systems and to nudge people toward them. Currently, two prototypes are in action at buildings in the University of Applied Sciences, and requests have been made by hotels and museums.
The prototype Multimodal Information Screen at the University of Applied Sciences, showing bus and subway times, as well as the location and supply of CityBikes nearby.
Finally, we participated in an open data workshop, exploring some of the data that Vienna makes available to everybody. You can check it out yourself here (as long as it stays up, I’m not sure how permanent it is), I recommend using Google Chrome’s translate function or Google Translate on the data page if you can’t read German.
Locations of Solar Thermal Systems in Vienna, just one of the things that can be mapped using the link above.
After leaving the University, we wandered the city a little, making a stop at Hundertwasserhaus, an apartment building built on the ideas of architect Friedensreich Hundertwasser, who opposed straight lines and grids while promoting a return to nature. It’s not exactly my style, too say the least. I certainly wouldn’t want to live there, if for no other reason than that it has become a massive tourist attraction.
Hundertwasserhaus, an apartment complex designed by architect Friedensreich Hundertwasser.
We also stopped in Stadtpark, a park near the city center. It features both a monument to Johann Strauss and the beautiful Kursalon music hall.
A statue of Johann Strauss in Stadtpark.
The Kursalon music hall as viewed in Stadtpark. The clock in the hedge says “Our Garden.”
Day 6
Most of our Thursday was spent working with a group of international Masters students in cartography at TU Wien. Together with them, we gathered data for an experiment designed by Professor Alenka Poplin, asking a number of other students about evocative places–places that evoke certain memories or feelings. We asked participants to map a few positive evocative locations for them and identify the characteristics and emotions they associate with these locations.
A member of my group walks a participant through our evocative locations experiment.
We also interviewed some students on video for one of my fellow travelers, Akuto Konou, whose project InnovInspire is very cool, and worth checking out.
After completing the interviews and experiments, we met up to discuss the experiment. People noted that while it was a great experience, we struggled to attract busy student’s interest, much less get them to sit down for a survey. None of my group spoke much German, if any, and while most students at TU Wien did speak English, they didn’t seem interested in engaging with a bunch of Americans. Ironically, when offered the chance to speak or write in German, few took it. Overall, it was good experience for me in planning and mapping research, even if it wasn’t very enjoyable in the moment.
During our time off from the experiment, we were free to explore the city, and I made a few stops of interest, including Karl-Marx-hof. Built in 1930, the social housing complex is the longest building in the world at 1.1 km, and includes nearly 1,400 apartments, as well as many amenities including a library, laundromats, and kindergartens. The whole building, despite its length, maintains a comfortable sense of openness (at least from the exterior) thanks to regular archways and courtyards.
The central portion of Karl-Marx-Hof.
A panorama showing only a small portion of Karl-Marx-Hof.
A panorama of one of the courtyards at Karl-Marx-Hof.
My other stop that day was St. Stephen’s Cathedral in Central Vienna, the suitably awe-inspiring seat of the Vienna Archdiocese. The roof of the church has a beautiful, almost modern-seeming, pattern of tiling that stands out among historic churches, which I apparently completely failed to capture a picture of. Also notable is that the interior featured a large art installation, Sky of Stones by Peter Baldinger. I personally think it’s wonderful to continue to incorporate new art into our historic spaces, especially public and functional spaces such as churches.
The interior of St. Stephen’s Cathedral.
A portion of Sky of Stones by Peter Baldinger in St. Stephen’s Cathedral.
Day 7
Our last day in Vienna started with a visit to TU Wien’s simlab, a group working on functional simulations of space, such as modeling power usage at different scales, making it possible to view entire districts usage and zoom into individual buildings, as well as a focused projected using the same design to get down to floor level at the Vienna Airport. That project also has a VR component, allowing users to visualize power use in person. Other VR projects include visualizations of planning projects, which allow a more immersive experience than traditional masterplan models.
A simulation of the Vienna Airport showing power usage.
One of our presenters demonstrates the VR model of Vienna Airport power usage.
Near this part of the TU Wien campus was another Hundertwasser designed building, a district heating plant that is genuinely stunning in its whimsicality.
The district heating plant designed by Hundertwasser.
The district heating plant designed by Hundertwasser.
Me and a small group spent the afternoon Friday atop the Kahlenberg, a hill from which we could see the entirety of Vienna. The view was genuinely breathtaking, and my pictures don’t do it nearly enough credit.
The view from atop the Kahlenberg.
Another view from atop the Kahlenberg.
Closing Notes
I hope to do one last post about the trip, including my overall thoughts about Vienna, Aspern, and how this all fits into the ideas of Urban Utopias, but I think I’m going to hold off on that until my group has all presented our final projects for the trip so I can get a feel for everyone else perceptions and thoughts. The one thing I can definitely say, though, is that I would very much like to go back.
Thanks to everyone who made this trip possible, especially Professor Alenka Poplin and all of our various tour guides and presenters.
Vienna Day 5-7: Masters Students, Experiments, Simulations, and Exploring As I've made it back home without having a chance to finish up posts about our last few days, I'm just going to group them together here.
1 note
·
View note
Text
18.06.2022 #1
Długo się zbierałam do tego, czy w ogóle coś tu zamieszczać. Zawsze istnieje ryzyko, że ktoś psim swędem znajdzie tego bloga i będę mieć problemy z tytułu jego prowadzenia. Nie mniej jednak, "posty" pisałam i tak w swoim notatniku, więc czemu nie dodawać ich też tu? Może się komuś do czegoś przydam. Jako, że to jest pierwszy mój post na tej cudownej platformie, to zacznę od kilku słów o sobie.
Mam na imię Julia, nienawidzę różowego koloru i ogólnie bardziej jestem chłopakiem niż dziewczyną, nie oznacza to jednak, że nim się czuje. Po wakacjach zacznę trzeci rok w technikum. Jestem na profilu technik żywienia i usług gastronomicznych (trochę ironia, co?) Tak poza tym, to raczej nie ma co o mnie mówić, nie będę się chwaliła ile mam nadwagi ani ile ważę... Przynajmniej nie teraz.
Mam szczerą nadzieję, że za maksymalnie 365 dni dojdę do tego, co chciałabym osiągnąć, jeśli chodzi o moje "odchudzanie" o ile można tak to nazwać, a jestem już na dobrej drodze.
(Ten post jest w zasadzie bez sensu, nikogo to nie obchodzi, wiem)
#jestem motylkiem#chce być idealna#gruba swinia#chce widziec kosci#chce byc lekka#motylki any#jestem gruba#chude jest piękne#chudnij#kalorie#odchudzam się#pierwszy post
1 note
·
View note