#tata syn
Explore tagged Tumblr posts
Text
Die Welt ist schön 💨
Dein Bester und sein Bester ✔️
Bartek & Sebastian ✔️
Inkl Musik aus Berlin ✔️
Ich werd alles dafür tun, dass du #Zufrieden bist, du bist mein Fleisch, mein Blut, du bist mein Sohn, #IchLiebeDich ❤️
Hiermit siehst du, dass ich einfach dieses #AmazonDing #UmIhnÖfterZuSehen #SocialMedia #SeiSoGut , #HilfMir
Er war jetzt #EineWoche #BeiMir #InMünchen #DasBinIch
Premiere ✔️
#SoIstDieLiebe
#DeinBester und #SeinBester #VaterSohn #Bartek #Sebastian #DreamTeam #TataSyn #Cklich #MünchenWałbrzych #GrussAnSeineMama #Support
0 notes
Text
#fun fact moj tata raz spotkal w pociagu giatrzyste nagrobkow i mu powiedzial ze o moj syn was slucha KGHJSDFGHDFS#Spotify
0 notes
Text
páteční příhodné přísloví z Valach:
Jaký oheň taký dým, jaký młynář taký młýn, jaký tata taký syn, jaké dřevo taký klín.
11 notes
·
View notes
Text
Inne ingrediencje świąt
Jak mi wyszło w poprzednim wpisie: walczą we mnie dwa głosy - jeden to ciało, które mówi “dość, zrobiłaś wystarczająco, odpocznij” i drugi, rozum, który buja się z oczekiwaniami i lękami, który mnie karci, że dałam ciała po całości, że jestem beznadziejną córką/synową/siostrą/kuzynką itp.
I do tego jestem chora - dziś bardziej niż wczoraj. Boli mnie gardło i mam gęsty katar. Po prostu odpływam.
Nadal jeszcze nie wiem co czuję: czy powinnam była zadbać o zdrowie i nie wystawiać nosa z domu? Czy przeciwnie - dobrze, że chociaż odwiedziłam najbliższych chociaż to odchoruję?
Nie wiem czy zrobiłam dość by czuć się okay?
Czy zrobiłam za mało i powinnam czuć z tego powodu poczucie winy i wstyd?
Czy jeszcze inaczej: powinnam się złościć na samą siebie, że jeszcze sobie wyrzucam poczucie winy i wstyd podczas, gdy zrobiłam i tak o wiele za dużo jak na stan mojego zdrowia i dobrostanu?
Nie wiem.
Chcę jeszcze, w gorączce, spisać kilka rzeczy, które się podziały:
Przy łamaniu opłatkiem rodzice mojego O. powiedzieli mi, że widzą jak jesteśmy we dwoje szczęśliwi. I tata mojego chłopaka powiedział, że “jesteś z najlepszym człowiekiem jakiego znam, masz szczęście” - to było bardzo miłe. Wzruszyłam się. Zapewniłam go, że wiem, że jego syn jest cudowny i go bardzo kocham. A typ mi na to “nie mówię tego dlatego, że to jest mój syn. Po prostu to najlepszy człowiek jakiego znam”, a już na ucho dodał, że gdyby miał oceniać po tym jakie ma dzieci to faktycznie mam ten fajniejszy okaz, bo jego córka to jednak jest wredna małpa. xD (nie zgadzam się z tym - to moja ulubiona członkini rodziny poza moim O., bardzo dziewczynę lubię i bardzo się za nią stęskniłam).
Ale się spłakałam.
Mama O. powiedziała mi coś podobnego - ale bez wartościowania własnych dzieci xD, po prostu skupiając się na tym, że cieszy się, że jej syn jest ze mną i że sprawiamy wrażenie szczęśliwych.
Dostaliśmy prezentów dużo-za-dużo moim zdaniem. Naprawdę dużo. Dostałam książkę o podróżnikach, doniczkę piękną, czekolady, zaproszenie na ten koncert w lutym i ręcznie dziergane przez siostrę mojego chłopaka czapki (cudowne). Czułam się przytoczona ilością prezentów i pieniędzy, które dostaliśmy - bo ja jednak... no po prostu nie wiem czy to okay przyjmować prezenty: niby jest okay, ale jakoś tak nie zręcznie, jak sobie zdajesz sprawę, że jesteś w tej rodzinie pierwszy raz w ten sposób... Jakieś takie poczucie niższości ze mnie wyszło: że ja tam niewiele zaoferowałam, a tyle dostałam; że kompletowałam te prezenty tyle czasu i miło mi je było dawać, ale jakoś tak trudno je przyjąć.
No jestem przejęta bardzo.
Chyba tak po prostu mam nałożone na siebie różne emocje i różne możliwe sposoby radzenia sobie z nimi.
Dla przykładu - zawsze mnie spina ze stresu, kiedy mam być obserwowana przy rozpakowywaniu prezentu. Boję się, że moja reakcja będzie za mało emocjonująca dla osoby, która prezent mi podarowała. No, że swoją zestresowanym, powściągliwym sposobem okazywania radości zawiodę oczekiwania podarowującego.
I być może dlatego w mojej rodzinie po prezenty nurkuje zawsze najmłodsza osoba i rozdaje od razu wszystkie? W rezultacie wszyscy niemal jednocześnie rozpakowują prezenty. A u mojego chłopaka najmłodsza nurkuje po prezent, podaje i wszyscy obserwują reakcję obdarowywanego. Mega się zestresowałam.
4 notes
·
View notes
Text
“Dziwny Świat”, bo bez uprzedzeń - recenzja animacji Disneya
Fioletowa, bardzo mocno nasycona paleta barw, neonowe pterodaktyle i niebieski glutek za przewodnika. Może ten świat faktycznie wygląda niezwykle dziwnie, ale brzmi zupełnie inaczej - normalnie. Tu mama może być pilotem, tata uprawiać pomidory, a syn czuć się dobrze ze swoją orientacją i bać się jedynie reakcji wybranka swojego serca. To właśnie ci, którzy myślą, że to dziwne, żyj�� w prawdziwie dziwnym świecie.
Planeta Skarbów 2.0
Disney odchodzi na chwilę od księżniczkocentrycznych uniwersów, ale nie trzaska drzwiami. Ba, podstawia ociosane drewienko pod skrzydło, żeby przypadkiem nie zamknąć się w środku tego hipnotyzującego uniwersum i musi za to zapłacić bardzo wysoką cenę. Straty w dystrybucji kinowej szacuje się na ponad 100 milionów dolarów, a warto zauważyć, że koszty były około trzy razy większe.
Przyczyn takiego stanu rzeczy bynajmniej nie należy upatrywać jedynie w samej postaci Floriana, którego homoseksualizm nie jest tematem tabu czy wykluczeniu niektórych rynków przez sytuację globalną. Z jakiegoś powodu Disney podszedł jednak do tematu niezwykle ostrożnie, jakby wstydził się swojej najnowszej produkcji, na którą wyłożył mnóstwo, ale to mnóstwo pieniędzy, i podjął decyzję podobną do tej sprzed ponad 20 lat.
Zero marketingu, zero rozgłosu, praktycznie zero zwiastunów. Cisza jak makiem zasiał. Zresztą paralele między “Planetą Skarbów” z 2002 roku a “Dziwnym Światem” nie kończą się jedynie na tym, że w obu przypadkach Disney wyrzekł się animacji i chciał ją skazać na prawie-wieczne zapomnienie. I jedna, i druga umieszcza w centrum chłopców w wieku nastoletnim, którzy żyją w steam- i solarpunkowym otoczeniu. Być może dodatkowo w tym przypadku zasznurowane usta Disneya służyły za swoisty wentyl bezpieczeństwa, gdyby jednak produkcja zebrała zbyt wiele negatywnych opinii przez reprezentację LGBT.
Wydaje się jednak, że nie będa musieli z niego korzystać. “Dziwny Świat” nie tylko zbiera niezłe opinie (wyłączając cały review-bombing), a Florian zdecydowanie nie jest sprowadzony do swojej orientacji seksualnej. Właściwie wręcz przeciwnie, bo temat jest potraktowany delikatnie, taktownie i w sposób niewymuszony - oczami chłopca w wieku nastoletnim, który co i rusz przeżywa małe końce świata. Disney pokazuje, że rodziny nie są i nie muszą być jednorodne, i to jest jak najbardziej w porządku.
Jaki ojciec, (nie) taki syn
“Dziwny Świat” może i nie zostanie uznany za najbardziej odkrywczą animacją Disneya, ale już jedną z najładniejszych - dlaczego nie! Choćby przez feerię barw, wysmakowane kadry i niesamowitą dbałość o szczegóły. Sama kanwa tej historii kręci się wokół legendarnego klanu Klanów - dziadka Jaegera, ojca Oskarda i syna Floriana.
Pierwszy przepadł ponad dwie dekady temu w wysokich górach i słuch o nim zaginął. Drugi, którego Jaeger nigdy nie mógł w pełni zaakceptować, z tych samych gór wrócił z tajemniczą rośliną, pando, jaka okazała się być zbawieniem dla ludzi - prawdziwą zieloną energią przypominającą uprawy winogron czy chmielu. Ostatni, Florian, mieszka z rodzicami na farmie i wiedzie całkiem spokojne życie do momentu, gdy pando zaczyna umierać, a on ładuje się po kryjomu na statek i wyrusza z ojcem do wnętrza ziemi, żeby znaleźć przyczynę problemu.
Od samego początku mamy zarysowane konflikty pokoleniowe i nie do końca przepracowane traumy. Oskard poprzysiągł sobie, że nigdy przenigdy nie będzie traktował syna w ten sam sposób, w jaki on był traktowany, ale przyrzeczenia lecą jednym torem, a rzeczywistość drugim. Z jednej strony nawet przez myśl nie przemknie mu kwestionowanie orientacji seksualnej syna czy wyrzekanie się go z tego powodu, ale z drugiej - co również nie przemyka mu przez myśl - nie decyduje się porozmawiać z Florianem na temat jego przyszłości. Jest w pełni przekonany, że syn przejmie po nim schedę, co jest w dużym stopniu powiązane z lękiem przed opuszczeniem. Oskard już raz został bez ojca i obawia się, że syn zrobi mu dokładnie to samo i stanie się Jaegerem 2.0. Towarzyszą temu iście upiorne wizje transformacji, które wywołują u niego zimny pot.
Wizje nieznajdujące żadnego pokrycia w rzeczywistości. Florian jawi się jako delikatny, ale ciekawy świata nastolatek, który jest wdzięczny za wsparcie, jakim obdarzają go rodzice, choć tego nie przyzna. A jeśli już, to bardzo cicho. To postać niesamowicie niewymuszona, prawdziwa, która z powodzeniem odnalazłaby się w niejednej fabularnej produkcji. Tak samo realne są jego emocje, m.in. strach przed tym, że Diazo nie odwzajemni jego uczuć. Florian zachowuje się niezręcznie, czuje się skrępowany, ma problemy ze złapaniem oddechu czy złożeniem składnego zdania. Co ciekawe, nawet kiedy ten straszny dziadek, który chciał zrobić z Oskarda odkrywcę, dowiaduje się o wybranku serca Floriana, również reaguje sympatycznie. Żadnej dezaprobaty, zawahania, uniesionych brwi. W “Dziwnym świecie” dziwna jest tylko otoczka, relacje są na wskroś normalne.
Podróż do wnętrza ziemi
Ale nie tylko relacje międzyludzkie są brane na warsztat w animacji wyreżyserowanej przez Dona Halla (“Raya i ostatni smok” czy “Wielka szóstka”). Twórcy eksplorują więź człowiek-natura w iście solarpunkowym stylu, który jest tutaj dominujący. Człowiek żyje w zgodzie z naturą i korzysta z odnawialnych źródeł energii. No, pando nie mogło być jeszcze bardziej zielone.
Ale zaprawdę to “Dziwny świat”, w którym ludzie mają swoje własne sterowco-poduszkowce, ale nie korzystają z telefonów i preferują gry w planszówki przypominające “Osadników z Catanu”. W przypadku tej animacji również stwierdzenie “prąd w wiaderku” nabiera nowego znaczenia, bo gdy rozładowuje się ekspres, Oskard idzie na pole po kilka zielonych kulek, które mają zasilić maszynę i sprawić, że żona go nie zamorduje. W myśl idei - najpierw kofeina, później rozmowa.
Kiedy jednak schodzimy pod ziemię, przed naszymi oczami jawi się świat jakby żywcem wyjęty z prozy Juliusza Verne’a, czerpiący garściami z “Podróży do wnętrza ziemi”, a może i nawet “20.000 mil podmorskiej żeglugi”. Dominują fioletowe, bardzo mocno nasycone odcienie, a całość jest prawdziwą ucztą dla oka. Kiedy Jaeger wypala ukwiałopodobny twór porastający ziemię, żeby stworzyć sobie jakikolwiek szlak, zaraz z odsieczą przybywają pomarańczowe bloby, z których zaczynają wyrastać nowe czułki.
Gdziekolwiek postawisz stopę, tam czeka cię niespodzianka. Podłoże może zamienić się w płaszczkę, która zrzuci cię ze swojego grzbietu na pożarcie neonowych pterodaktyli czy innych żarłocznych, mackowatych stworzeń. Na szczęście klan Klanów znajduje przewodnika - kapryśnego “glutka” w ten sposób ochrzczonego przez Floriana, który nawet bez wyraźnej twarzy, przez chwilę z karcianym okiem, jest wystarczająco uroczy (ex aequo z pieskiem bez łapki, Tajfunem). To właśnie on przeprowadza ich przez nieprzyjazne tereny tego nęcącego, ale i śmiercionośnego świata, w którym nic nie jest takie, na jakie wygląda.
I chociaż “Dziwny świat” nie przeciera żadnych nowych szlaków (a jeśli to robi, to zarastają tak szybko, jak ukwiałopodobna trawa pod Avalonią), to zdecydowanie nie zasługuje na ostracyzm, na który skazał go Disney. To opowieść o życiu w zgodzie ze sobą i w zgodzie z naturą, o czym zapominamy w natłoku stresów codzienności. Przesłanie, że dobro wraca nigdy nie będzie za bardzo cliché, a świat, który odkrywa klan Klanów może i jest dziwny, ale ich uczucia i relacje już tak bardzo normalne, że każdy, kto myśli inaczej, żyje w swoim własnym, dziwnym świecie.
#dziwny świat#strange world#dziwny świat disney#dziwny świat disney plus#strange world disney#dziwny świat box office#dziwny świat animacja
2 notes
·
View notes
Text
"Noc w Bazyliszku"
Wieczór w warszawskim "Bazyliszku". Tata kończy pić kolejny browar z kolegą Wagabundą. Obok ich stolika stanął nagle facet, wyglądający prowincjonalnie. Miał na sobie tzw. pelisę, z kołnierzem z wydry. Obok niego stał mocno przycięty inny facet, który z kolei wyglądał na warszawiaka.
- Panowie, czy bylibyście uprzejmi przyjąć nas do swojego stolika? - rzekł pelisa. Były to dwa ostatnie miejca siedzące w knajpie.
- Ależ oczywiście! - odpowiadają tata z kolegą.
Chwilę później "warszawiak" zamówił cztery sety. Przy czym zamówienie zostało potem jeszcze dwukrotnie powtórzone. Wedy pelisa wstał i bardzo elegancko powiedział:
- Panowie, zapraszam was na wino do Krokodyla!
W tym momencie tacie zaczęło świtać, że to nie są jakieś wioskowe wygibusy, ale ludzie, którzy posługują się znakomitym literackim językiem. Chwilę później pelisa się przedstawił:
- Jestem Stanisław Grochowiak.
Kiedy to tata usłyszał, to ogromnie się ucieszył, bo bardzo go wysoko cenił jako artystę. Na progu złapał go jednak kelner i zażądał zapłaty za wódkę. Wtedy tata wskazał warszawiaka i mówi, że to on zamawiał.
- Stasiu, ratuj - odpowiada warszawiak.
Grochowiak wyciąga gruby, skórzany portfel.
- Panowie, wszystko za chwilę będzie w porządku - i płaci.
I tak szli przez zimową starówkę, zgarniając po drodzę jakąś blondynkę, to znaczy Grochowiak ją zgarnął. Schodzą w dół do Krokodyla. Staje przed nimi portier, szacuje wzrokiem pelisę Stasia i mówi:
- Panowie, nie ma już miejsc dla was, z naciskiem na "was". Stasia jakby strzelił piorun. Oniemiał.
- To chamstwo - krzyknął. Po czym odwrócił się do nich i powiedział:
- Panowie, wobec tego chamstwa tu, ja was zapraszam do siebie na kolację.
Przychodzą do domu, otwierają się drzwi. Ciepło, rodzinnie, na progu stoi drobna, szczupła kobieta, z oczami przeszywającymi jak sztylety. Grochowiak przedstawia tatę i kolegę kobiecie:
- To jest pan Niebezpieczny (na kolegę). - A to jest pan Nieobliczalny (na tatę).
Szarmancki gospodarz sadza ich przy stole. I wtedy pani domu, jak się okazało żona Stasia, wbija wzrok w blondynkę i pyta ją słodkim głosem:
- Czy pani jest dziewczyną Stasia? - nie czekajac na odpowiedź, dodaje:
- Bo gdyby pani była dziewczyną Stasia, to bym pani te niebieskie oczka wydrapała...
Tata już chciał na to jakoś zareagować, kiedy poczuł, że ktoś siedzi na jego bucie pod stołem. Zajrzał, a tam 12-letni chłopak z Biblią.
- Ach, to mój syn, Świadek Jehowy - powiedział gospodarz.
Po czym nachylił się nad tatą, i szepnął mu do ucha:
- Słuchaj uważnie, teraz puszczę muzykę, bierz blondynę i tańcz z nią, tak jakby to była twoja dupa.
I stało się. Zabrzmiało tango. Zaczęli tańczyć. Blondyna wpiła się w tatę żarłocznie i zaszeptała:
- Spadamy?
Tata poczuł się zagubiony. Z jednej strony chciał pomóc gospodarzowi, a z drugiej strony chciał się uwolnić się blondynki. W końcu usiedli z gospodarzem na korytarzu, na podłodze, między nimi była miska kiszonej, pysznej kapusty, którą zagryzali kolejne wódeczki. Był pod wrażeniem tej szarmanckiej elegancji, jaką demenstrował Grochowiak. I zalicza ten wieczór, jako jeden z jego najlepszych ludzkich spotkań.
#anegdota#warszawa#Stanisław Grochowiak#opowieść#opowiadanie#wspomnienia#men#vintage photography#po polsku
1 note
·
View note
Text
28.05.2023 Notka własna
Była sobie kiedyś taka papuga. Niebiesko, żółto, biało zielona z czerwonymi kółkami wypełnionymi też na czerwono po obu stronach małej główki. Na jej czubku miała irokez. Mieszkała w klatce, razem z rodziną, która była z nią dość mocno zżyta. Papuga nieraz, zazwyczaj w niedzielę, gdy cała rodzina spędzała czas razem, latała swobodnie po mieszkaniu. Lubiła różne ziarenka i kolby, które mogła obgryzać. Lubiła też obgryzać wszystko inne. Instrukcje obsługi komputera Atari i kable do tegoż które ojciec tej rodzinie tam trzymał. Był on wyjątkowo blisko z ptakiem, co zawierało to, aby kląć i wściekle gonić zwierzę, gdy odkrywał, że znów coś pogryzła. Jego syn bardzo się bał, że niestabilny tatuś zabije ptaka. W dobrych dniach, papuga już od wejścia siadała mu na ramieniu i iskała mu włosy na przemian ze swoimi piórami. Dom papugi, musiał być regularnie czyszczony a pokarm i woda uzupełniane. Zajmowała się tym mama chłopca. Miała plastikowe dno, które zaczepami łączyło się z drucianą klatką w całość. Dno kuwety, było czymś wykładane, na przykład gazetą, aby pozostałości i brud, łatwiej było wyczyścić.
Potem rodzina przeniosła się do nowego, większego mieszkania i pewnego dnia papuga uciekła. W mieszkaniu było wiele pokoi i trudniej było przypilnować, aby okna i lufciki były zamknięte. Pomimo, skazanych przecież na niepowodzenie, poszukiwań w okolicy, ptak się nie znalazł. Ojciec, który był z nią rzekomo najbardziej zżyty (tak przynajmniej świadkowała matka, powtarzając tę historię o iskaniu wielokrotnie, nieraz tym samym gościom podczas różnych rodzajów przyjęć) na zewnątrz, na poszukiwania nie wyszedł. Zadowolił się pozostaniem na balkonie i udzielał jakichś wskazówek. Sprawdźcie tam. Tam coś słychać. Może w koronie tamtego drzewa?
Chłopiec płakał bardzo, wszyło wiec na jaw kto był zżyty a może tatko się wstydził okazać uczucie. Pies mu mordę lizał dzisiaj. W każdym razie, jak kamień w studnie. Ptak przepadł.
Zakładam, że ptak uciekł. Wiec uciekł z niewoli. Żył w klatce. Może to był zew do wolności a może zwykła dziura ze świeżym powietrzem i coś na kształt ciekawości ptasiego móżdżka, tylko bez mapy powrotu. Wyobrażam sobie, że nietrudno się zgubić, jeśli z małej klatki po całym życiu wychodzi się na otwarty świat. Mama tłumaczyła chłopcu, że ptak na pewno nie ma szans poradzić sobie na wolności, bo nie umie a po zatem jest za zimno. Że inne ptaki go zadziobią za to, że jest taki kolorowy, inny. Tata obarczał winą ją, za to, że nie dopilnowała zamknięcia lufcików. Chłopcu było przykro. Przelało się dużo tęsknoty, poczucia wina mieszkalnego ze złością do rodziców. Potem, może po latach, ocknął się w panice. Nie można trzymać ptaka w klatce, bo jego zew do wolności nie umrze, nie zostanie ujarzmiony, będzie go uwierał od środka nieznośnie a w końcu ucieknie i zginie. Dlatego ma żyć wolny, aby radzić sobie ze swoim prawdziwym światem a nie być, by ktoś mógł czuć zażyłość, był iskany i aby było rodzinnie.
#28.05.2023#Notka własna#papuga#rodzeństwo#latająca#niedziela#ziarenka#kolby#obgryzanie#instrukcje obsługi komputera Atari#kable#ojciec#kląć#gonić#syn#tatuś#strach#włosy#czyszczenie#pokarm#woda#mama#plastikowe dno#druciana klatka#gazeta#przeprowadzka#większe mieszkanie#ucieczka#okna#lufciki
1 note
·
View note
Text
DeinBester089 - Bar4Seb
Bartek4Sebastian ✔️
https://youtu.be/BosohFTaIVo?si=UBng1FPbZ6ZDhEBh
youtube
#MySong #MeinSong #BeatMaker #Sebastian #Youtube #VaterSohn #DadSon #TataSyn #BarSeb #DeinBester089 #Folge #MusicVideo #Unbeaten #Blast #Elite #Famous #Undeadly #Stellar #FreestyleVideo #MobileGrapher
Ja, #tatsächlich , es ist mein #Song, #Melodie pers. #MeisterWerk #ForSebastian #MeinBester089
1 note
·
View note
Photo
Panowie ostatecznie pozbyli się zimowego futerka, będziemy robić z niego Marzannę 😅 Zaklinamy wiosnę 🌞🌱 Na zdjęciu tata (Ostrobot Futrzak Podlaski) i syn (Draiochta Anam Cara) ❤ https://www.instagram.com/p/CpkuNckoHNh/?igshid=NGJjMDIxMWI=
0 notes
Text
"Syn już nie chce zabawek, chce codziennie tatę. A nie tatę co wraca nad ranem. Nie tatę co lata za hajsem. Bo tatę chce zawsze, nie czasem. I tatę co przytula mamę, bo dziecko chce serce, nie kasę."
#chore jazdy#mój post#syn#rodzina#rodzic#rodzice#tata#ojciec#wychowanie#wychować#wychowywać#serce#największe serce#dziecko#małolat#trzy zasady małolata#zabawki#mama#przytulenie#przytulać#zaufanie#stracone zaufanie#chce serce#hajs#kasę#pieniądze#jebac
70 notes
·
View notes
Text
Źródło: Instagram jakwychowacdziewczynki
#tumblr#infografika#polska#rodzina#wychowanie#równość#rodzicielstwo#córka#syn#kobieta#mężczyzna#mama#tata#rodzice#spokój#rozwój#szczęście#zdrowie psychiczne#zdrowie psychiczne jest ważne#bliskość#dobre traktowanie#równość płci#zmiana#jakwychowacdziewczynki
58 notes
·
View notes
Photo
Energii nie brakło... @studiopuku @meskiportret #studiopuku #kamilcichon #portrait #dzieci #portretdziecka #chłopaki #syn #tata #tataisyn #bracia #brothers #studio #portrait #fotografiaportretowa #fotografiarodzinna #ostrzeszów #kępno #ostrówwielkopolski #kalisz #fotografslubny #parzynów (w: Ostrzeszów) https://www.instagram.com/p/CPaCUrNsy0p/?utm_medium=tumblr
#studiopuku#kamilcichon#portrait#dzieci#portretdziecka#chłopaki#syn#tata#tataisyn#bracia#brothers#studio#fotografiaportretowa#fotografiarodzinna#ostrzeszów#kępno#ostrówwielkopolski#kalisz#fotografslubny#parzynów
1 note
·
View note
Photo
😊✌🏻 * * * #umocniony #bóg #pan #jezus #ojciec #biblia #cytat #tata #youversion #cytaty #wiara #god #miłość #dzień #kościół #syn #bible #motywacja #modlitwa #love #rodzina #bibleverse #jesus #dziecko #quotes #youversionimage #inspiracja #w #maryja #córka * * * https://www.instagram.com/p/B4PQyPfjfhK/?igshid=jvnr189twapk
#umocniony#bóg#pan#jezus#ojciec#biblia#cytat#tata#youversion#cytaty#wiara#god#miłość#dzień#kościół#syn#bible#motywacja#modlitwa#love#rodzina#bibleverse#jesus#dziecko#quotes#youversionimage#inspiracja#w#maryja#córka
1 note
·
View note
Photo
🧦 Byliśmy że Staszkiem na zakupach, w butiku bardzo znanego projektanta mody 🤣 #skarpety #socks #syn #son #tata #father #tataisyn #fatherandson #sobota #saturday #leniwasobota #lazysaturday ____________________𝕿𝖆𝖌𝖎_____________________ #jesień #autumn #mykingdom #myplace #myhomeismycastle #homesweethome #mygarden #magicgarden #Dziećkowice #Mysłowice #Śląsk #Polska 🇵🇱🇪🇺 #Dzieckowice #Myslowice #Silesia #Poland #EU 🇵🇱🇪🇺 📸©️ @michal.zdziejowski #instagramphotographer (w: Mysłowice) https://www.instagram.com/p/CklF3k6It9j/?igshid=NGJjMDIxMWI=
#skarpety#socks#syn#son#tata#father#tataisyn#fatherandson#sobota#saturday#leniwasobota#lazysaturday#jesień#autumn#mykingdom#myplace#myhomeismycastle#homesweethome#mygarden#magicgarden#dziećkowice#mysłowice#śląsk#polska#dzieckowice#myslowice#silesia#poland#eu#instagramphotographer
1 note
·
View note
Text
Tata: Po co ty palisz
Ja: Bo palenie zabija
Tata: aha...
56 notes
·
View notes
Photo
Czasami zachowujemy się jakby kolejny dzień nam się po prostu należał - tymczasem to prezent, z którego należy się cieszyć i wykorzystać najlepiej jak potrafimy…. Od jakiegoś czasu uczę się doceniać momenty- mindfulness - gorąco polecam !!! #mindfulness #mindfulnessmeditation #moment #chwiladlasiebie #chwila #chwilazdziećmi #radość #tata #syn #ojciec #rodzinnie #wieczor (w: Czestochowa) https://www.instagram.com/p/CSXZCFpMmfa/?utm_medium=tumblr
#mindfulness#mindfulnessmeditation#moment#chwiladlasiebie#chwila#chwilazdziećmi#radość#tata#syn#ojciec#rodzinnie#wieczor
0 notes