#skarpety
Explore tagged Tumblr posts
Text
Bo kto mi zabroni kupić skarpetki (za duże i z chujowego materiału) tylko dlatego, że mają piękne kolory? 💚🧡
#LubięDorosłość
#dorosłość#zakupy#tedi#skarpetki#oczojebne skarpetki#skarpety#skiety#oczojebne skiety#oczojebne skarpety#kolory#bo mogę#życie#lifestyle#polska#polski blog#po polsku#polski tumblr#tumblr po polsku#dbanie o siebie#mała rzecz a cieszy#małe przyjemności
5 notes
·
View notes
Photo
#socks #sale #outlet 🤩🤩🤩 #patinePL #PATINEshoes #PATINEsocks #socks #kneesocks #mensocks #sockslover #socksoftheday #socksofinstagram #socksaddict #sockstyle #socksporn #sockstagram #sockswag #skarpety #skarpetki #podkolanówki #podkolanowki #promocja #promocje #wyprzedaz #wyprzedaż #prezent #pomyslnaprezent #pomysłnaprezent #prezenty #giftidea #giftideas https://www.instagram.com/p/CoMXq7UocJw/?igshid=NGJjMDIxMWI=
#socks#sale#outlet#patinepl#patineshoes#patinesocks#kneesocks#mensocks#sockslover#socksoftheday#socksofinstagram#socksaddict#sockstyle#socksporn#sockstagram#sockswag#skarpety#skarpetki#podkolanówki#podkolanowki#promocja#promocje#wyprzedaz#wyprzedaż#prezent#pomyslnaprezent#pomysłnaprezent#prezenty#giftidea#giftideas
12 notes
·
View notes
Text
Merchandise from Christmas market - Wroclaw, Poland.
#skarpety#socks#merchandise#items#towary#goods#polska#poland#wrocław#polen#market#wroclaw#czapki#hats#jarmark
0 notes
Photo
Do czego nosić kolorowe skarpetki?
Im więcej pytań zadawaliśmy na temat skarpet, tym bardziej zdaliśmy sobie sprawę, jak wszechstronną częścią garderoby są. Jest to szczególnie prawdziwe w przypadku skarpet do garnituru — ponieważ chociaż możesz trzymać się klasycznej czerni i granatu, przejście na kolorowe męskie skarpety do garnituru to jeden z najpewniejszych sposobów na stworzenie własnego, charakterystycznego stylu. Co więcej, wesołe skarpetki męskie w ciekawe wzory czy w zaskakujących kolorach to dodatek, który możesz zestawić z jeansami, szortami czy spodniami z dresu, jednocześnie komponując zabawne stylizacje w myśl funkcjonujących trendów.
Wesołe skarpetki męskie w Spox Sox
Aby stworzyć naprawdę solidną podstawę skarpetek do swojej garderoby, możemy z całego serca polecić wybranie trzech lub czterech różnych kolorów skarpet, które będą uzupełnieniem spodni i koszul, które już posiadasz. W praktyce oznacza to wypróbowanie kilku jednolitych kolorów skarpet, które są naturalnym uzupełnieniem kolorów, które już lubisz nosić. A jeśli chcesz zaszaleć wybierz wesołe skarpetki męskie z grafikami psa, kota, jedzenia czy picia. Nie ograniczaj się i otwórz na nowe możliwości, traktując stylizację z dystansem!
0 notes
Text
It’s FO Friday! The yarn is West Yorkshire Spinners in the Mallard colorway, no real pattern. My dad is my favorite person to knit for because of stuff like this 🥰
Image description:
a screenshot of a text conversation with contact name Dad. The text reads “Skarpety arrived. Beautiful, extraordinarily so. I love them, and love you. Thank you so much for knitting them. I will wear them with pride and pleasure. Already rolling up cliffs to make them more visible”
Below the text is a photo of a man in brown pants from the knees down. He has rolled up the cuffs and is wearing sandals to show off a pair of striped socks in colors reminiscent of a mallard duck
/end id
#knitting#my knitting#FO Friday#quick translation- skarpety is Polish for socks#idk if it’s helpful for image description but yes my dads contact photo is a teddy bear wearing a sweater
11 notes
·
View notes
Text
2 notes
·
View notes
Text
No w życiu nie zgadniecie kto poszedł do pracy w porwanych butach (bo "może już nie będzie padać") i kogo zaskoczył deszcz pół minuty po wyjściu z domu
#I want to KMS!!!!!!!!!!!!!!!!!!#Skarpety mokre czasu by zawrócić brak. Zastrzelcie mnie#Tak właśnie jest jak się kupuje najtańsze buty bo cie nie stać -> zaraz się rwą bo są chujowe -> nie stać cie na nowe bo dopiero co kupiłeś#WOAH!!!! życie takie fajne takie super takie 👍🤌👉👌#pogaduchy
6 notes
·
View notes
Text
Skarpety meskie | Skarpetki meskie
Skarpetki meskie są nieodłącznym elementem garderoby każdego mężczyzny. Skarpety meskie te nie tylko zapewniają komfort i ciepło, ale również odgrywają kluczową rolę w modzie męskiej. Niezależnie od okazji, dobrze dobrane skarpetki meskie mogą znacząco poprawić wygląd i styl.
Skarpety meskie są dostępne w wielu różnych wzorach, kolorach i materiałach. Od klasycznych, jednokolorowych skarpet, po te w odważne wzory i kolory, które mogą dodać charakteru każdej stylizacji. Skarpetki meskie wykonane są z różnych materiałów, takich jak bawełna, wełna, jedwab czy materiały syntetyczne, co pozwala na wybór odpowiednich do różnych warunków pogodowych i preferencji.
Wybór odpowiednich skarpet jest kluczowy dla zapewnienia wygody przez cały dzień. Dobrej jakości skarpetki meskie zapewniają odpowiednią wentylację stóp, zapobiegając nadmiernemu poceniu się i powstawaniu nieprzyjemnych zapachów. Skarpety meskie powinny również dobrze przylegać do stopy, nie powodując ucisku ani otarć. Warto również zwrócić uwagę na detale, takie jak wzmocnione pięty i palce, które zwiększają trwałość skarpet. Skarpetki meskie mogą być również wyposażone w dodatkowe funkcje, takie jak właściwości antybakteryjne czy wsparcie dla łuku stopy, co dodatkowo zwiększa komfort noszenia.
0 notes
Text
Na co zwrócić uwagę przed zakupem stopek męskich?
Nie ulega wątpliwości, że mężczyźni nie zwracają uwagi na detale. Jednak to one podkreślają i dopełniają stylizację. Każdy mężczyzna powinien dbać o każdy szczegół swojej stylizacji, nawet o tak nieistotnym jak skarpetki. Współczesny rynek oferuje wiele różnych skarpetek męskich, dzięki czemu klient dopasuje je do każdego ubioru.
Stopki męskie – uniwersalizm i komfort
Jeszcze do niedawna stopki przeważały w kobiecej garderobie. Współcześnie coraz więcej mężczyzn decyduje się na taki rodzaj skarpetek. Jasne skarpetki stopki męskie doskonale komponują się z butami wsuwanymi, sneakersami oraz sznurowanymi tenisówkami. Ponadto stopki męskie często przylegają do stóp i są niewidoczne, a co za tym idzie, świetnie pasują do spodni męskich z wąskimi nogawkami. Poza tym wyróżniają się one wygodą, elastycznością i miękkością. W sklepach dostępne są również długie skarpetki męskie. Skarpety te panowie mogą zakładać do sportowych stylizacji. Zatem warto zakupić stopki męskie ze względu na ich uniwersalizm oraz komfort.
Stopki męskie – jak wybrać?
Obecnie panowie przed zakupem stopek męskich powinny przede wszystkim sprawdzić, czy posiadają one bezszwowe ściągacze. Stopki męskie ze ściągaczami będą służyły o wiele dłużej niż zwykłe skarpety. Oczywiście należy zwrócić uwagę na materiał, z jakiego zostały wykonane skarpety męskie. Najlepiej zakupić stopki męski produkowane z bawełny. Bawełna to materiał wytrzymały, naturalny i odporny na ścieranie. Oprócz tego ważne są też takie elementy jak:
wysoka jakość stopek męskich,
kolorystyka stopek męskich.
0 notes
Text
mam na sobie rajstopy, skarpety, ciepłe wielkie spodnie, golf, bluzkę i bluzę z ciepłym środkiem a wciąż jest mi okropnie zimno💀💀💀 okna są zamknięte a mam obok siebie koc
przynajmniej mam pewność że wszystko idzie zgodnie z planem🥰 a jak wstaje to wiadomo co się dzieje💞😜
#chce byc lekka jak motylek#nie chce być gruba#nie chce jesc#chce byc szczupla#tw#bede lekka#chude ciało#chudy brzuch#zaburzenia odzywiania#chude uda#az do kosci#aż do kości#zaburzenia psychiczne#gruba szmata#gruba świnia#grubaska#pragnę chudości#chudniemy#chude jest piękne#chudosc#chude nogi#chudzinka#chude dziewczyny#chce widziec swoje kosci#chce byc lekka#chce być perfekcyjna#chce byc idealna#chce schudnąć#nie chce jeść#chce schudnac
94 notes
·
View notes
Text
Na najbliższe dwa miesiące mam bardzo sprecyzowanie plany. Chociaż zastrzegam sobie prawo do ich uzupełniania, o kolejne punkty do realizacji.
Listopad - zrobić przytulność w domu, pić duzo jesieniarskich herbatek, kupić do tego jakies jesieniarskie kubki, bo za bardzo nie mam, kupić jakieś puchate kapcie albo skarpety do siedzenia na kanapie wieczorami bez telefonu, za to z D. jakimś klimatycznym filmem, książką, albo kominkiem z you tuba :). No i słuchać więcej muzyki, bo mi to dobrze robi na głowę. Upiec jeszcze ze dwa razy przynajmniej cynamonki, no i chodzić w samych mięciutkich i ciepłych ciuchach, oczywiscie w odpowiednich kolorach.
Grudzień, będzie bardziej intensywny :) - Od początku ubieramy choinkę i odpalamy światełka, tu nie ma dnia do stracenia. W planie jest zakup nowe duzej choinki, bo mamy za małą. Oczywiście również szybko wjeżdżają świąteczne dekoracje. Zmieniamy stacje w kuchennym radio z tok fm wyłącznie na rmf classic. Odpalamy jakiś kalendarze adwentowe ( jeszcze nie mam pomysłu jakie).
Kontynuujemy wieczory przy zimowej herbatce wyłącznie w zimowo świątecznych kubkach, może kilka razy jakimś grzańcu z pomarańczą. Muszę też pomyśleć nad jakimś menu grudniowym, tak żeby pachniało i się miło kojarzyło.
Oglądamy po kolei wszystkie nowości świąteczne na streamingach plus po raz kolejny ten fajny skandynawski serial świąteczny" Facet na święta". Kontynuujemy nasza tradycję wycieczki grudniowej na Stare Miasto.
I rzeczy najważniejsze, mam zamiar zakupić sobie jakiś świąteczny obraz do malowania po numerach oraz miniaturowy domek DIY do samodzielnego składania i najistotniejsze, to ma być dla mnie tylko, nie dla dzieci. I tym mam zająć się w okresie przedświątecznym. No a potem Święta :)
18 notes
·
View notes
Text
Part 3 serii pt.
Co robić by nie rzucić sie na jedzenie jak ostatnia świnia
Ćwiczenia, ważenie, przeczyszczanie i pozbywanie sie jedzenia
AKTYWNOŚĆ FIZYCZNA ;; no to tak. Jak pewnie wiecie, ćwiczenia i aktywność fizyczna pomagają schudnąć. Oczywiście jeżeli macie niski limit kaloryczny np. 400 kalorii na dzien. To będziecie chudnąć, pewnie przez dłuższy okres czasu. Ale jezeli będziecie ćwiczyć, np. spalać dziennie te zjedzone kalorie to będziecie miec bardzo niski bilans kaloryczny na koniec dnia. Wszystko fajnie jednak cwiczenia nam sie kojarzą z mega zmęczeniem, potem, siłownia itp. Wcale tak bie musi byc! możecie ćwiczyć i w domu (samemu) i w grupie. Ćwiczcie tak by wam to sprawialo minimalna przyjemność. Samemu można poskakać na skakance, potańczyć just dance, jakieś filmiki z yt, pobiegać. A w grupie, to może isc na basen, park trampolin, zumba, piłka nożna. Co tylko sobie wymyślicie! Oczywiście jezeli nie ćwiczyliscie przez np. rok. To od razu nie katujcie się 3 godzinnymi treningami. Wszystko stopniowo. Dla przykladu : ja skacze na skakance, mialam duża przerwę bo miałam nauczanie indywidualne. Najpierw skakałam 3 minuty. Pitem jak mi to szlo z łatwością to skakalam 5 minut i tak dalej i tak dalej. Tak samo róbcie np z bieganiem.
WAŻENIE : dekalog motylków mówi że waga pokazuje nam codzienne porażki i zwyciestwa. Zgadzam się z tym tylko często trzeba brać pod uwagę np zawartosc wody w organizmie. Raczej nie pijesz litra wody i nie idziesz sie zwazyc (bynajmniej mam nadzieję ze tak nie robisz). A więc jak sie wazyc? Ustal sobie kiedy i o której godzinie będziesz to robić. Przygotuj się. Najpierw wyśpij się, pójdź do toalety, uczesz wlosy i stań przed waga. Zadbaj o to by była prosto. Zdejmij z siebie ciuchy. Ja zazwyczaj zostawiam tylko majtki i skarpety. I stan na wage. Waga może byc inna w czasie okresu i owulacji (chyba sie tak to pisze) u dziewczyn. U chłopków tez pewnie jest czynnik ktory moze wąchać wage ale bie jestem w tym doswiadczona. Wage możesz zapisywac w notatniku, w telefonie itp. ale ważne jest byś ją poprosty monitorował. W ważeniu sie co tydzien nie ma nic złego, tym bardziej ze można zobaczyć lepsze efekry.
ŚRODKI PRZECZYSZCZAJĄCE : mogą być i złe i pomoce jednocześnie. Wiecie, jak weźmiecie dulcobis po binge to nagle te wszystkie kalorie sie nie usuną z waszego organizmu. Kalorie zostaja tylko trawione jedzenie uchodzi. Mozecie dzieki takim tabletka poczuć ulge ale wiecie, co za duzo to nie zdrowo, a juz mówię czemu. Jezelu będziecie je brać za czesto to nie tylko uodpornicie sie na ta substancje i będziecie potrzebować za kazdym razem wiecej, ale takze sie uzależnicie i rozwalcie jelita. A więc uwaznie z tabletkami na zaparcia!
POZBYWANIE SIE JEDZENIA : i nie mówię tu o wymiotach (bo w tym nie jestem zbyt doświadczona) ale o wywalanie fo kosza z talerza. Wiele osób bierze poprostu jedzenie do pokoju, potem w woreczek i wyrzucają na dworzu. Ale co jak bie macie takiej możliwości?, to możecie wykorzystać czyjaś nie uwagę prz6 stole w kuchni . Mama idzie pogadać z ciocia? Wez zupę z talerza, pobiegnij do lazienki i wylej do kibla. Oczywiście wymówka ze szybko zjadłaś bo musisz cos zrobić. Pies pod stołem? Nieee, słychać przecież jego mlaskanie. Ale w rękaw, jak najbardziej. Curkierek pod język tez moze sie sprawdzić, chociaż trzeba uważać bo może sie rozpuścić i możecie przyswoić troche kalorii. Jak jesteście w kuchni, chodzcie, patrzcie co jest w lodówce w szafce. Wez cos z szafki, jakiegos batonika. Potem gdy nie będzie nikogo w kuchni to go odnieś
#bede lekka jak motylek#bede perfekcyjna#bede piekna#chudniemy#chudosc#glodowka#lekka jak motylek#motyl#motyle w brzuchu#motylki w brzuchu#chudzinki#chudnij#chude nogi#chude dziewczyny#chudajakmotyl#chude wakacje#chudniecie#chude jest piękne#nie chce być gruba#tw ana fast#tw ana shit#tw ana diary#ana trigger#gruba świnia#za gruba#gruba szmata#jestem gruba#bede motylkiem#blog motylkowy#chce byc lekka jak motylek
43 notes
·
View notes
Photo
#socks #sale #outlet 🤩🤩🤩 #patinePL #PATINEshoes #PATINEsocks #socks #kneesocks #mensocks #sockslover #socksoftheday #socksofinstagram #socksaddict #sockstyle #socksporn #sockstagram #sockswag #skarpety #skarpetki #podkolanówki #podkolanowki #promocja #promocje #wyprzedaz #wyprzedaż #prezent #pomyslnaprezent #pomysłnaprezent #prezenty #giftidea #giftideas https://www.instagram.com/p/CoXrF1boPMt/?igshid=NGJjMDIxMWI=
#socks#sale#outlet#patinepl#patineshoes#patinesocks#kneesocks#mensocks#sockslover#socksoftheday#socksofinstagram#socksaddict#sockstyle#socksporn#sockstagram#sockswag#skarpety#skarpetki#podkolanówki#podkolanowki#promocja#promocje#wyprzedaz#wyprzedaż#prezent#pomyslnaprezent#pomysłnaprezent#prezenty#giftidea#giftideas
8 notes
·
View notes
Text
Warm socks for winter.
#skarpety#ciepłe#warm#winter#skarpetki#socks#jarmark#market#merchandise#items#goods#towary#poland#polska#wroclaw#wrocław#polen
0 notes
Text
18.01.24 UTRZYMANIE WAG1 dzień 322
DZIEŃ BEZ LICZENIA K@LOR11 4/7 w styczniu.
Wybrane posiłki:
Dwa DBLK pod rząd wedle kalendarza - dziś i jutro. Nocka w pracy minęła spokonie. Odespałam, zrobiłam skyrnik na wieczorna imprezę (no bardziej takie spotkanie babskie z kawą i winem) i chilluje.
***
Ostatnio nie mam za bardzo o czym pisać. Zastanawiam się czasami nad sensem prowadzenia tego bloga. Chyba nic nowego w temacie nie wniosę...
Ale tak przestać też nie umiem. Narzekam na rutynę i całe to liczenie, a jednocześnie codziennie wchodzę w to od nowa jak w stare, wygodne skarpety. Czytaliście już moje żale nie raz, prawda? Ciągle się powtarzam.
W każdy DBLK nie mam powodu sądzić, że popełniam jakieś kardynalne błędy nie licząc kalor1i, czy przekraczam ten limit 2100 - bo raczej nie przekraczam. Mogłabym w ogóle nie liczyć nic... A jednak na całkowity luz nie umiem sobie pozwolić choć kolega @drifftingg w naszej rozmowie prywatnej trochę przekonywał że bym na spokojnie mogła. Dzięki stary!
Głowa mówi inaczej... A jak jutro coś mi się na tej wadze za bardzo nie spodoba to głowa mi powie "Na pewno nie możesz inaczej!" 😖
A ja czuję "wzrost" w powietrzu. Nie jakieś straszne, nadprogramowe kilogramy - ale tak patrzę na siebie to czuję - chyba troche więcej.... Mimo tego, że jestem raczej racjonalnie nastawiona i dość pobłażliwa wobec siebie, i pamiętam o zdrowym BMI - nie lubię wzrostów 🙄. Grrr!
Dobrej nocy wam życzę. Post juz publikuje przed wyjściem na spotkanie. Może jeszcze wieczorem pozaglądam. ✌️
#ed18+#edadult#ed recovery#pro revovery#chce byc piekna#food log#dieta#foodbook#kaloryczno┼ø─ç#bez liczenia kalorii#bez kalorii#k@lor1e#dblk
31 notes
·
View notes
Text
Ostatnie cztery dni są dowodem na nadciągającą katastrofę klimatyczną
I wiem, że kto jak kto, ale ja z tą swoją tolerancją na wysokie temperatury to przeżyję. :D BYŁO CUDOWNIE!
Słucham jak ludzie narzekają, że jako ludzkość mamy przejebane, bo w kwietniu nie powinno być lata. I to fakt. To dla wegetacji roślin, życia zwierzaczków niezbyt dobry scenariusz.
Ale dla mnie to fantastyczne wieści!
W sobotę było chyba u nas najcieplej - powyżej 30*C. To był w końcu pierwszy raz, kiedy poczułam, że mogę bezpiecznie ściągnąć z siebie koszule i zostać w samym topie. CUDOWNE. KOCHAM ten stan.
Przez kolejne dni musiałam mieć coś zarzucone na ramiona, a w poniedziałek nawet siedziałam wieczorem pod kocem - niby było ciepło, ale nadal to były zbyt nieprzyjemne warunki do życia.
Mój chłopak coś tam przebąkiwał, że "słońce praży" i że "leje się z niego" - a dla mnie to była ledwo-ledwo temperatura komfortowa do życia.
Dawać mi te zapowiadane lata z gorącem 40*C!
Nie wiem czy będę miała co jeść (bo w teorii zboża i inne uprawy spłoną), ale wreszcie będę się dobrze czuła we własnej skórze.
Przykład tego jak cierpię w okresie jesień-zima-wiosna? W poniedziałek przed pracą obydwoje szykowaliśmy się do wyjścia z mieszkania. Wiadomo: rano niższa temperatura, chłodem wieje. Mój chłopak: skarpety, bielizna, jeansy, sam T-shirt i na niego skórzana kurtka (ale rozpięta). Ja: grube skarpety, bielizna, grube dresowe spodnie, na górę sweter z kaszmiru i wełny merino, na głowę czapka i na wszystko bluza z kapturem. Jak wychodziliśmy sprzeczaliśmy się: ja do niego miałam problem, że nie zabrał chociaż bluzy i się przeziębi, bo przecież jest zimno na dworze, może po pracy będzie pogoda na T-shirt! On do mnie, że przecież mamy od 2 dni lato, więc powinnam sama założyć T-shirt, zamiast przegrzewać się w swetrze z kaszmiru i merino, że skończy się tak, że to ja się rozchoruję. Wyszliśmy na dwór. On odetchnął, ja zadrżałam. Wróciłam do mieszkania zmienić tą bluzę na kurtkę puchową. Dopiero w zestawie kurtka puchowa + sweter merino-kaszmir było mi ciepło. Mój facet czekał na mnie na chodniku, w tym T-shircie i w rozpiętej kurtce, kiwał głową z niedowierzaniem.
Kurtkę puchową ściągnęłam dopiero około godziny 11, jak wracałam z biura do mieszkania. Wtedy dopiero czułam, że jest mi ciepło. Po 13 zmieniłam sweter na T-shirt.
Ja nie znoszę zimna! Nie mam tolerancji na zimno, a zimno to dla mnie WSZYSTKO co jest poniżej 25*C i co zmusza do noszenia WIELU WARSTW ODZIEŻY. Ech. Właśnie to, od kiedy wiem, że mam ADHD stało się jasne - nie lubię marznąć, a najlepiej się czuję im mniej na sobie mam. Dlatego kocham lato, bo mniej bodźców dostarcza mi odzież, którą noszę. Przytłaczające i niekomfortowe dla mnie jest noszenie WARSZTW, noszenie ciuchów z DŁUGIMI rękawami, rzeczy, które muszą przylegać by na nie móc założyć kolejne WARSTWY. Czuję się wtedy w opresji. Przytłacza mnie ilość drażniących bodźców na skórze. Najprzyjemniej jest wtedy, gdy mam na sobie coś zwiewnego, co najwyżej muska moją skórę. I dobrze jest czuć komfortowe ciepło... a komfortowe ciepło dla mnie to przynajmniej 30*C.
Przetrwam katastrofę klimatyczną - mam nadzieję.
----
Byłam wczoraj u mojego dziekana. Spoko człowiek. Wyjaśniłam wszystko i wierzę, że jest spoko. A jak nie będzie spoko, to znowu się do niego wybiorę, bo zapewnił mnie, że w żadnym wypadku nie powinny mnie spotkać jakieś nieprzyjemności z powodu zasadnej skargi. Fajnie było. On też mi wyjaśnił - w słowach bardziej literackich i akademickich - że odpisywali mi tak oficjalnie na skargę, bo zakładali dupochron. Opowiedział jakie sytuacje mieli (jeden student w imieniu całej grupy napisał skargę na nauczyciela akademickiego nie do dziekana, nie do rektora, a od razu do MEN xD - no i musieli się z tego wybronić - tym bardziej, że pozostali studenci w imieniu których napisał tą skargę nie mieli pojęcia, że gość skargę pisze i że w dodatku pisze w ich imieniu, bo oni nie czuli, żeby cokolwiek skarżenia wymagało). Trochę mi lżej. Przy tym wyjaśniłam dlaczego ja pisałam skargę (bo nie mamy starościny/starosty) - na to typ mi wymienił masę powodów dla których należy przeprowadzić wybory na starościnę/starostę oraz zaznaczył, że w obecnych okolicznościach ja nie powinnam podejmować się obowiązków starościny - mam indywidualny tryb nauki, mam dwie uczelnie i semestry do zaliczenia. To DOŚĆ jak na jedna osobę.
Jestem bardzo zadowolona z tego spotkania.
Natomiast martwi mnie, że mam do nadrobienia kilka lekcji na drugiej uczelni - ogarnę. Ale nie mam czasu ostatnio.
Po spotkaniu z panem dziekanem oddzwoniłam so siostry, która - ma timing! - podczas całego spotkania z dziekanem dobijała się do mnie telefonem, sygnał za sygnałem, totalnie ignorując odrzucanie jej z smsem o treści "Nie mogę teraz rozmawiać. Oddzwonię później." Ech. Stres dodatkowy. Myślałam, że z rodzicami się coś stało dlatego na alarm bije, ale nie - ona chciała po prostu pogadać podczas spacerku z synkiem po parku.
Ech.
Nie zauważyła smsa ode mnie, bo miała ręce pełne pieluch, rozumiem. Ale stresu się najadłam przez to jej dobijanie się. Że też ona ma taki timing! Od kilku dni dzwoni, jak akurat robię coś ważnego. Ech. Porozmawiałam z nią chodząc po uczelnianym parkingu i strefie rekreacyjnej - miałam zamiar wrócić do domu, ale gdybym wyszła na główną ulicę, to po prostu nie słyszałabym jej i sama bym darła się do słuchawek xD A poza tym, oczywiście byłam u dziekana z moim psiaczkiem, więc przy okazji młodej dałam szansę na odpryskanie się.
Ponownie ta sama konkluzja po rozmowie z siostrą: lekarze swoją ignorancją i brakiem empatii, a czasem po prostu brakiem elementarnej zdolności słuchania ze zrozumieniem (!) robią z ludzi antyszczepionkowców. No to po prostu oburzające! I chociaż jeszcze miałabym poprawkę, że słyszę interpretację ROZMOWY z lekarzem, od strony sporu. Ale nie, siostra czytała mi pismo. W zasadzie wymianę korespondencji między nią i różnymi ciałami regulacji pracy lekarzy.
Moja siostra nim napisała to pismo konsultowała wszystko z prawniczką. Wiele godzin obydwie wertowały regulacje prawne Rzeczypospolitej Polskiej nim napisały to pismo, sprawdziły i poddały weryfikacji jakim regulacjom podlega praca lekarzy i jakim podlegają prawa pacjenta. Siostra zweryfikowała jak w świetle prawa należy traktować informacje na produktach farmakologicznych, w jakich przypadkach mówimy o odczynach niepożądanych, do jakich zaleceń należy się stosować (ha! Banał: tych na ulotce załączonej do opakowania). Wszystko dlatego, że moja siostra chce być odpowiedzialnym rodzicem, który da swojemu dziecku całą najlepszą ochronę i zarazem ochroni je przed cierpieniem, poszuka sposobu na ulżenie w bólu dziecku. A tym czasem jej długaśne pismo z powoływaniem się na konkretną podstawę prawną w każdym aspekcie xD doczekało się odpowiedzi w postaci jednego zdania, którego sens to "No o co pani chodzi? Przecież dziecko nie zostało zaszczepione kolejną dawką. Chyba o to chodziło, nie?". I tyle. To moją siostrę wkuuuuurwiło jak nie wiem. Jakby do lekarzy nie docierało, że siostra zaskarża ich o celowe działanie na niekorzyść małoletniego pacjenta, o łamanie polskiego prawa, o nadużycia i że domaga się wyciągnięcia konsekwencji, bo takie zachowanie zagraża kolejnym pacjentom. Krzyczała mi do słuchawki, że oni chyba myślą, że faktycznie jest jakąs sekciarą co nie lubi szczepioenk i której o antyszepionkstwo chodzi, a ona przecież wskazała, że pani pediatrka dopuściła się rażących niedopatrzeń, nadużyć i zaniedbań wobec małoletniego pacjenta, w dodatku załamała prawo polskie i regulacje na które są stosowne paragrafy, które wskazała moja siostra - ta pani powinna ponieść za to karę, a jej przełożeni ta próbą "zamiatania tematu pod dywan" narażają kolejne dzieci i ich rodziców na podobne cierpienie jakie było udziałem mojego siostrzeńca! Jakby tam komunikacja totalnie nie działa. Lekarze z przychodni i rzecznik do spraw pacjena widzą takie zgłoszenia zerojedynkowo: albo szczepimy jak leci, a jak rodzic zgłasza niepokój to jest AnTYszCzzepiOOOONkowcEM-SzuREM-PokręCONym. No nie. Dawno się skończyły czasy w których słowo lekarza było jak zaklęcie, w które traktowano jak niepodważalną prawdą. Teraz oczekuje się od lekarzy partnerskiego podejścia - to specjalista usługodawca. Przed wszystkim to też człowiek, który popełnia błędy - jak wszyscy i jak wszyscy musi ponosić za błędy konsekwencje. Ot, jak wielu innych specjalistów usługodawców. Jak dajesz feedback fryzjerowi, że twoim życzeniem było zafarbować włosy na blond, ale w trakcie farbowania czujesz, że występuje reakcja alergiczna, dajesz znać, że coś jest nie tak, a fryzjer to ignoruje i nie zmywa farby w wyniku czego ty potem przez tydzień masz krosty i poparzenie skóry głowy, podrażnienie oczu itp - kiedy skarżysz się na takiego specjalistę fyzjerstwa nie oznacza to przecież, że taka skarga równa jest temu, że jesteś przeciwna farbowaniu włosów i tak naprawdę nigdy ich pofarbować nie chciałeś/chciałaś! To absurd!
Chodzi o popełnienie błędu, który był w dodatku na szkodę zdrowia pacjenta za który lekarz musi ponieść karę. A poszkodowany może się domagać przyznania, że jego uwagi są zasadnie, oczekiwać przeprosin.
Dlatego przez ostatnie tygodnie siostra się bujała czy jej się chce odpisywać na te pisma od lekarzy. Ale kilka dni temu była u fizjoterapeutki - tej przepisanej "w ramach zadośćuczynienia" przez tą panią doktor, która chciała szczepić mojego siostrzeńca mimo niepożądanych odczynów poszczepiennych. Pani fizjo zwróciła rodzicom uwagę, że młody zbyt szybko wstaje. Mają go hamować z tym, okay. A poza tym zauważyła, że dziecko powłóczy (użyła innego słowa, którego nie pomnę - chodzi o to, że chłopczyk nie używa prawie jednej rączki, ma problem z jej podnoszeniem, podpieraniem się nią) jedną rączką i rzuciła, że to pewnie po szczepieniu, bo pewnie niedawno był szczepiony. Że póki co jest normalne, ale jeżeli utrzymuje się dużej to trzeba będzie z tym pracować. Fizjoterapeutka pouczyła siostrę, że jeżeli ta sytuacja z rączką się utrzyma dłużej niż tydzień mają dzwonić, bo pamięta, że podczas ostatniej wizyty, ponad miesiąc temu, też tak miał z tą rączką. To zmroziło moją siostrę i jeszcze bardziej wkurwiło. Pani fizjoterapeutka ewidentnie zapomniała jaka jest historia mojej siostry i po prostu założyła, że ma przed sobą dziecko, które podąża regularnie za kalendarzem szczepień. Tym czasem mały nie był szczepiony od czasu tamtej pierwszej fizjoterapii, a nadal mu się utrzymuje efekt tego niepożądanego odczynu poszczepiennego.
Siostra - po prostu smutna, rozgoryczona, zmartwiona - poprosiła fizjoterapeutkę wystawienie pisma w którym zawrze tą uwagę, bo potrzebuje takiej opinii do dokumentacji, którą zamierza złożyć do Sanepidu. Siostra nic więcej nie powiedziała. Po prostu była zmartwiona. A fizjoterapeutka wystrzeliła zdziwiona "a po co pani taki dokument? Jest pani antyszczepionkowcem?". No mnie samą to wkurwiło, jak siostra mi to relacjonowała. Czy naprawdę ludzie nie widzą sedna problemu!? Nie, dziecko nie rozwija się prawidłowo, ma niepożądany odczyn poszczepienny, którego mimo upływu miesięcy nie nadrabia! To martwi! Trzeba się dowiedzieć czy młody nie jest na coś uczulony. No kurwa, skoro to co obserwują nie jest naturalne, nawet na tyle, że "jak nie mienie do tygodnia to proszę dzwonić" to należy szukać pomocy u kompetentnych osób!
Moja sis - już wkurzona - wyjaśniła, że polskie prawo wymaga by zgłaszać NOPy, powinien to zrobić lekarz pierwszego kontaktu, ale doświadczenia ma takie, że lekarze tą procedurę olewają, całe szczęście może to również zrobić rodzic. Na co pani fizjoterapeutka "a co to NOPy?', na to siostra spokojnie "Niepożądane odczyny poszczepienne", na to fizjoterapeutka przyjaźnie "Ale niepożądane odczyny poszczepienne są normalne, zawsze się pojawiają, gorzej jak się utrzymują długo. Raczej nikt tego nie zgłasza, tylko anstyszczepionkowcy. Moja mama jest pediatrą, uważa, że lepiej zaczepić niż nie zaszczepić!", na to siostra już gorzko (bo znowu została antyszczepionkowcem - ot tak, bo dba o zdrowie swojego dziecka) "Jeżeli występują objawy niepożądane, które producent zawarł w ulotce należy je zgłaszać. Nie wolno szkodzić pacjentom, to wynika nie tylko z przysięgi Hipokratesa, ale jest też zapisane w polskim prawie. Również karnym", a na to pani fizjoterapeutka "a jak tak, to spoko! Napiszę!".
xD
Przedwczoraj siostra znowu spotkała się ze specjalistką od prawa. I odpisała na te pisma różnych instytucji. Wrednie odpisała. xD Czytała mi to wczoraj. Najpierw zwróciła uwagę, że chyba zaszła pomyłką, bo w odpowiedzi na jej kilku stronnicowy list w którego treści odnosiła się do kilku aspektów, kilku zaniedbań i do każdego przytaczała postawę prawną z konkretnym paragrafem obowiązującego prawa dostała jedynie dwu-akapitową odpowiedź w której treści nie odniesiono się do wskazanych przez nią zaniedbań pracy lekarki pediatry. Wciąż czeka na odpowiedź na swój ilist w którym również prosiła o przekazanie zgłoszeń NOPów, które pani doktor twierdziła, że na przestrzeni ostatniego roku zgłaszała - nie mogła się doprosić tych dokumentów od samej pani doktor (chociaż ma na piśmie i w postaci nagranych rozmów z recepcji ustne zapewnienia petdiatrki, że takie NOPy zostały zgłoszone), a liście wysłanym wcześniej domagała się od placówki przesłania tych NOPów lub uzasadnienia dlaczego ich nie chcą przesłać, najlepiej by przy tym powołali się na konkretne paragrafy, wówczas zweryfikuje ze swoją prawniczką czy to zasadnie i czy nie skończymy z kolejną skargą do odpowiedniej instytucji - bo akurat utrudnianie jej wglądu w dokumentację medyczną własnego dziecka to jest przestępstwo. ITP ITD.
Tak całe pismo konstruowały. Bardzo rzeczowo, punktując kolejne sprawy, na które się skarżyła siostra, a na które nie dostała odpowiedzi. Dodając do każdego akapitu "Proszę odnieść się do powyższego aspektu, a jeżeli zdecydują się państwo go pominąć proszę o uzasadnienie wraz z adnotacją do podstawy prawnej".
Ech. Początkowo chciała - serio - zostawić to. Olać. Ma nową lekarkę, której ufa, wydaje masę kasy na dotarcie do sedna problemów zdrowotnych jej synka. Ale to zakładanie, że jej zasadne skargi na obsługę pacjenta w NFZ, na działanie na szkodę pacjenta, na zaniedbania ze strony pani lekarki, że to wszystko jest akt antyszczepionkowej złośliwości to ją wkuwało. To brzmi, jak "pacjent, który nie słucha bezwzględnie lekarza jest szurem i idiotą" - nie jest szurem i idiotą, po prostu domaga się sprawiedliwej obsługi i przyznania do błędu!
A - dla równowagi - na tych antyszczepionkowych spotkaniach na które trafiła po pierwszym wkurwie i rozgoryczeniu: traktuje się ją partnersko. Tak, pewnie, czasem weryfikacja faktów tego co mówią prelegenci sprawia, że wszystko kupy się nie trzyma i tak na logikę zaufać temu się nie da w 100%. Ale dostała wgląd w masę badań, masę hipotez, masę teorii. Poznała ludzi, którzy są pomiędzy - jak ona - nie negujących szczepionek, ale widzących, że szczepionki nie służą ich dziecku, szukających sposobów na zapewnienie dziecku odpowiednich szczepień ale bezpiecznymi preparatami, badających dzieci pod kątem uczuleń. Nikt nie podważa troski mojej siostry o swojego synka, nikt nie mówi "lekarze to idioci" (no dobra, tak teraz mówi moja własna siostra jak wspomina to pismo z odpowiedzią, które jej wysłali xD wkurwili ją). Nikt na jej zasadne obawy czy szczegółowe pytania nie wystrzela "jesteś antyszczepionkowcem" jakby to była obelga, która zamyka rozmowę i zapewnia ostracyzm.
----
Po zakończeniu rozmowy z siostrą zdzwonił mój partner. Okazało się, że za godzinę (jak to zleciało!) miał skończyć pracę i chciał, abym pomogła mu wybrać jedną rzecz w sklepie. No to nie opłacało mi się wracać do domu xD, więc wzięłam psa do biblioteki na uniwerku xD. Zaszyłyśmy się między regałami z magazynami o pisarstwie, medioznastwie i podróżach. Dalej próbuję napisać zadanie zaliczeniowe na zajęcia u Dumbledora, ale mam blokadę. Chyba znowu za duże oczekiwania wobec siebie mam. Po prostu mam już pomysł, ale jak do pisania siadam to dopadają mnie wątpliwości - czy ja w ogóle potrafię pisać? Czy ja się nie zbłaźnię. I jak widać - piszę metrowy wpis do pamiętnika, zamiast zadania, które mnie jara i które spędza mi sen z powiek.
Ech. :p
Potem pojechałam do mojego chłopaka. Po drodze się posprzeczaliśmy o pierdołę. Ja zrobiłam literówkę piszę wiadomość ("Są korki kochanie, będę bardziej o 16:40" - a byliśmy umówieni na 15:30. Jestem pewna, że napisałam 15:40, ale ściśnięta w tramwaju, ze spanikowanym pieskiem na rękach mogłam nie zauważyć, że palec mi się omsknął. A potem w tym ścisku nie odpisywałam na wiadomości faceta, który właśnie się dowiedział, że ma na mnie czekać półtorej godziny xD - dzwonił, to na niego nawarczałam, że nie mam jak gadać, bo pies wariuje, tłok, ludzie, hałas, pa! xD Oddzwoniłam te pięć minut później wyjaśniając, że już wysiadłam z tramwaju, że za 2-3 minuty będę w umówionym miejscu, ale zarazem byłam zła na niego, że do mnie dzwonił w ogóle - przecież napisałam, dałam mu znać, wie przecież, że nie znoszę jeździć z małą tramwajem w godzinach szczytu, że to powoduje we mnie stres, a odbieranie telefonów jest wtedy niemożliwe i jeszcze bardziej stresujące by operować jedną ręką psem, a drugą telefonem. Tym czasem on zdążył się już na mnie wkurzyć, że kazałam mu czekać na siebie półtorej godziny. Więc chwilę warczeliśmy do siebie, aż dotarliśmy do sedna problemu - on nie wiedział, że jestem w tramwaju, wiedział tylko, że mam pojawić się o 16:40, dlatego dzwonił, a ja nie wiedziałam, że wpisałam złą godzinę. Głupie nieporozumienie. Ale cieszę się, że te nasze nieporozumienia czy sprzeczki są takie, o błahostki. I że tak sobie z nimi radzimy. Zamiast się nakręcać "daj mi minutę, musi mi minąć złość", uspokajam się i uczciwie mówię "przepraszam, rozumiem jak musiałeś się poczuć". I to działa w obydwie strony. Trzeźwe spojrzenie na sytuacje, wzięcie swojej winy na siebie, a cudzej - oddanie tej osobie, której to był kawałek. Fajne to.)
Było ciepło. Dostałam od mojego chłopaka naszyjnik. Poszliśmy na spacer... a potem spontanicznie zaprosił mnie na obiad. Poszliśmy w trójkę na pizzę. Było cudownie. Ciepło - miałam na sobie letnią sukienkę i katankę. Fajnie.
A potem wróciliśmy do domu.
Zmęczeni okropecznie.
Obydwoje potrzebujemy tego urlopu tak bardzo...
Mój chłopak wyznał mi, że jest tak bardzo ze mnie dumny, że zdecydowałam się na studia i że obecnie, trochę z przypadku, realizuję aż dwa na raz.
I że imponuje mu to jak wybieram miejsca potencjalnej pracy - zawsze patrzę pod kątem tego czy mogę się w tym miejscu rozwinąć, żeby nie było mi tak, jak jest u obecnego szefa. To miłe. Fajne, że to widzi i to ceni.
A propos napisałam do szefa w sprawie urlopu. Ech. Nie odpisał. Strasznie mnie to stresuje - napiszę z miesięcznym wyprzedzeniem: ignorka. Napiszę z dnia na dzień: ignorka.
OMG jak mnie brzydzi praca w firmie tego człowieka.
Ech, całe szczęście studia mam fajne...
Idę pracować. Ciao
12 notes
·
View notes