#rodzinnym
Explore tagged Tumblr posts
lwieserce · 2 years ago
Text
nie wiem jak wy ale ja sobie jebne boazerie w przyszłym mieszkaniu
3 notes · View notes
ramenwithbroccoli · 10 months ago
Text
writing fanfics in english is cool and all until you could make the most atrocious breathtaking unthinkable pun word play joke. but you can't. because the expression exists only in your native language and the fandom is too small to write in it
1 note · View note
starving-glitter · 2 months ago
Text
Ja przy każdym rodzinnym obiedzie
Tumblr media
567 notes · View notes
wszczebrzyszynie · 1 year ago
Photo
Tumblr media
szybka pracka bazująca na zdjęciu rodzinnym
665 notes · View notes
tabletkanasenna · 5 months ago
Text
Ja kiedy znowu wpierdoliłam tonę jedzenia na obiedzie rodzinnym:
Tumblr media
87 notes · View notes
2w4n · 3 months ago
Text
Hejka motylki, jestem teraz na rodzinnym wyjeździe i niestety nie mam aktualnie czasu by prowadzić tego bloga, to samo jest z liczeniem kalorii bo moi rodzice zwracają na to uwagę czy jem :(((. Wracam 24 sierpnia wieczorem więc regularne bilansy będą pojawiały się ju�� od 25 sierpnia. Trzymajcie się ciepło moi drodzy, wykorzystajcie te ostatnie tygodnie wakacji jak najlepiej!!! Macie tutaj trochę info ile co ma kcal ^⁠_⁠^
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
30 notes · View notes
godmusthateme15 · 2 months ago
Text
Pamiętam jak miałam 10 lat spałam u kuzynki . Płakałam w nocy i ściskam tłuszcz na brzuchu myśląc o tym że jestem za gruba . Pamiętam jak rodzice powiedzieli mi że jestem za gruba przy obiedzie rodzinnym a ja starałam się nie płakać . Pamiętam jak miałam 5 lat a mama myła mi włosy i opowiadała że kiedyś była gruba i mówiła mi że nie chce żebym przechodziła przez to samo.pamietam jak płakała w wchodząc na wagę chociaż była chuda . Pamiętam jak szmata powiedziała że zawsze musi być ta najgrubsza koleżanka w grupie. Przestałam wtedy jeść . Pamiętam że płakałam ściskając każdą możliwą część ciała . Pamiętam jak pierwszy raz skłamałam ile kalorii jem powiedziałam 1200 tak jak ta szmata a jadałam 400.
Nigdy nie byłam gruba moja waga była zawsze normalna ale dziękuję wam wszystkim bo dzięki wam uwierzyłam że normalne znaczy niedowaga . I teraz chociaż logicznie wiem że nie jestem gruba to nadal tak uważam że chudość to bmi mniejsze niż 18 . Dzięki naprawdę za spierdolenie mojego życia zdrowia i spowodowanie obrzydzenia własną osobą . A potem martwienie się bo wypływam ziemniaki do chusteczki jak jest na nich trochę tłuszczu . Albo że jak jem rosół to zostawiam makaron. Dziękuję za to że co roku wracam do katowania się głodem i za to że idealnie znam bóle głodowe bo towarzyszą mi od lat .
24 notes · View notes
kosiorek00 · 3 months ago
Text
21 sierpnia 2024
Przyjechały dzieci 😍 Tydzień zleciał nie wiadomo kiedy, jeszcze tylko jeden :( my z mężem się pochorowalismy, ból głowy, gardła, zatok 🙈 masakra, ja szybciej dobrzeje, gorzej z moją drugą połówką.
Przyjechały sprzęty na budowę ❤ nie dowierzam, ze to wszystko nasze, czasami mam wrażenie, że to się nie dzieje na prawdę🤭 nie mamy jeszcze wybranego zlewu i okapu. Nie mam pojęcia na co się zdecydować szczególnie jeśli chodzi o zlew. Trochę się boję, że będzie ciężko się przyzwyczaić bo w domu rodzinnym mam wielki metalowy dwukomorowy z półką, w nowym domu nie mam tyle miejsca w kuchni 🤣 zresztą będzie zmywarka, a obecnie nie mamy. Wstępnie rozmawialiśmy w sklepie o tych zlewach ze sprzedawcą, to w zależności od użytego materiału trzeba uważać na to czym się myje, żeby nie porysować, nie odbarwić 🙈
Mieliśmy problem z wniesieniem lodówki bo mamy rozkopany wjazd, lodówka wazyla 90kg,mieliśmy do pomocy mojego szwagra, mąż poprosił swoich braci o pomoc i niby powiedzieli,że może ewentualnie dzwonić jak sobie nie poradzi, ale jak słyszałam ten ich niezadowolony ton to mnie skręcało. Prawie o nic nikogo nie prosimy, w ciągu tych kilku lat może kilka razy, w podbramkowej sytuacji, a i tak wiecznie jest jakieś ale. Umiesz liczyć, licz na siebie. Na szczęście udało się rozciąć siatkę w ogrodzeniu i podjechać pod sam dom i obyło się bez pomocników :D
21 notes · View notes
pozartaa · 5 months ago
Text
13.06.24 UTRZYMANIE WAG1 dzień 469. Limit +/- 2100 kc@l.
Wybrane posiłki:
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Wczoraj wieczorem zaczęło mnie drapać w gardle.
Nooo nieeee, nie mogę być chora na to cholerne wesele! Wzięłam leki na noc i liczę na mój organizm.
Rano trochę mi spływało z nosa. No i generalnie czuję się taka lekko podziębiona. Nie mam temperatury... Mam mniej niż powinien mieć podręcznikowy żywy człowiek... 36° -35.9°. Ale to trochę taka właściwość mojego organizmu. Dlatego nawet niewielkie stany podgorączkowe odczuwam jakbym zaraz miała umrzeć.
Ciekawostka - z chorowitego dziecka wyrosłam na dość nie-chorowitego dorosłego, a te dwa ostatnie lata po mojej "przemianie" - schvdnięciu i zmianie sposobu żywienia - odczułam ogólną poprawę. Lepsza cera, zdrowe włosy i już tak łatwo nic mnie nie rozkłada. Oczywiście - jak widzicie - przeziębiam się, owszem, ale te przeziębienia zwykle nie eskalują.
My God...zaklinam rzeczywistość pisząc to zdanie i mam nadzieję, że teraz też tak będzie 🤞🤞🤞.
***
Dziś na noc do pracy. Rano zrobiłam odrosty henną (strasznie rozwodniłam niechcący i farbowanie to było wyzwanie). Później 2 godziny w turbanie. Jeszcze później lunch i drzemka przed pracą.
Położyłam się wcześniej niż zwykle bo chciałam by mój organizm maksymalnie się regenerował. Nic tak nie leczy jak łóżko, ale niestety nie mam na to tyle czasu ile bym chciała. Poza tym byłam dziś wyjątkowo głodna...
Może moje wirusy są tez głodne!? 😆
***
Jutro mój S. wziął wolne. Jak się prześpię, to trochę posprzątamy w domu i spakujemy się na ten wyjazd. Wyjeżdżamy w sobotę rano i wracamy w poniedziałek. Mamy jeden dzień dla siebie w naszym rodzinnym Białymstoku.
***
Na te wyjazdowe 3 dni zaplanowałam kolejne czerwcowe DBLK (Dni Bez Liczenia Kalor1i). Bez przesady - nie mam zamiaru wozić ze sobą wagi kuchennej 🤣... a i tak bywało...
Raczej nie planuje żarcia ponad stan. Tego weselnego jedzenia też się za bardzo nie boje - po prostu zjem sobie główne danie, kawałek tortu, trochę jakiejś sałatki i potańczę. Kiedy człowiek się nie gł0dzi, to taki pełen żarcia stół przestaje budzić emocje... A jedzenie ...cóż jak pół życia zmagasz się z €D to i tak bez wyrzutów sumienia się nie obejdzie.
Czy dopuszczam wzrost na wadze? - yes... Czy się tym martwię -not really...Co "zepsuję", to w ciągu następnego tygodnia naprawię. Tak to działa.
Marzy mi się niedzielny obiad w Barze Słonecznym ...Ciekawe czy będzie otwarty 🤔.
***
A poza tym dawno nie było kotospamu, więc dziś parę fotek naszych "włochatych dzieci"
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Dobrej nocy wam życzę i tradycyjnie pozdrawiam wszystkich nocnych stróżów i nocną zmianę na Tmblerze 🌙🌛🌝
No i zapraszam na mojego bloga o Magic The Gathering. Dziś jest nowy post 😉
@pozartamtg
38 notes · View notes
niechciaana · 7 months ago
Text
20 lat to strasznie dziwny wiek. Nie jesteś już dzieckiem ale nie jesteś też do końca dorosłym. Niektórzy czują się dziećmi inni myślą już o tym żeby je mieć, jedni nie mają drugiej połówki inni są już zaręczeni. Niektórzy będą mieszkać w rodzinnym domu jeszcze 10 lat a inni wyprowadzili się daleko od niego.
30 notes · View notes
alwayshide-x · 5 months ago
Text
Siedziałam na rodzinnym grillu .
Mówię że nie jestem głodna,nie chce nic jeść,że się opiłam wcześniej (robię z siebie idiotkę) itd.
Po czym jak już zostałam zmuszona to mówię że będę sobie ogórki jadła jak już coś muszę (zwykłe zielone)
A moja babcia mnie szturchnęła pod stołem i do mnie ,,no tak bo ogórki tylko 9kcal mają dlatego je tak lubisz?” No to mówię że nie wiem o czym mówi itd a ona ,,no pewnie,mówiłaś że tyle co ze XYZ (przez którą wpadłam w ED) tak schudła.Chcialabys być taka jak ona prawda?”
24 notes · View notes
skinnybiyach · 5 months ago
Text
myślałam że dziś na rodzinnym obiedzie zjem milion kalorii ale dzięki Bogu wsadzili do wszystkiego mięso i miałam wymówkę by nie jeść💞
nażarłam się tylko jakiś warzyw na parze i owoców
29 notes · View notes
ketlingowy-ogrod · 7 months ago
Text
Tumblr media
Podolskie korzenie panienek: część 2 rozprawy
Ustaliliśmy już, że rodzinne strony Basi i Krzysi do spokojnych rejonów nie należały. Myślę jednak, że to dość spory eufemizm, zważywszy na niby to niepozorne, okraszone wesołymi historyjkami o basinej guldynce, komentarze stolnikowej na temat realiów życia w latyczowskiem:
“Tu pani Makowiecka poczęła się znów trząść i chychotać nad przygodą Tatarzyna, po czym dodała:
— I co prawda, ocaliła nas wszystkich, bo cały czambulik szedł; ale że wróciwszy narobiła alarmu, więc mieliśmy czas z czeladzią w lasy uskoczyć! U nas tak ciągle!…”
czy też
“To rzekłszy pani stolnikowa rozstawiła już znowu palce lewej ręki i przyładowała wskazujący prawej, lecz Zagłoba spytał co prędzej:
— I cóż się z nimi stało?
— Wszyscy trzej na wojnie dali gardła, dlatego też to i Baśkę zowiemy wdową.
— Hm! A ona jakże to przeniosła?
— Widzi waćpan, to u nas codzienna rzecz i rzadko kto, późnego wieku doszedłszy, własną śmiercią schodzi. Mówią nawet u nas, że i nie wypada inaczej szlachcicowi jak w polu.”
Do codzienności dziewczyn należały więc tak urokliwe czynności jak uciekanie do lasu przed Tatarami czy opłakiwanie kolejnych zalotników, którzy ginęli masowo na bitewnych polach. I może w ustach trajkotliwej stolnikowej takie stwierdzenia nie brzmią zbyt poważnie czy groźnie, jednak gdy zastanowimy się nad tym dłużej zaczynają nabierać swego rzeczywistego znaczenia. Kobiety-cywilki podczas działań wojennych, zdane na łaskę wrogich oddziałów, kończą praktycznie zawsze w jeden i ten sam sposób. Nie mogę się niestety powstrzymać od wnioskowania, iż właśnie taki los spotkał panią Jeziorkowską i panią Drohojowską; w zasadzie to nawet całe żeńskie linie rodzin Basi i Krzysi. Bo niby dlaczego obie dziewczyny dostały się pod opiekę państwa stolników? Nie chce mi się wierzyć, że ich rodzice nie mieli rodzeństwa, albo jakichkolwiek dalszych krewnych, którym możnaby było po ich śmierci powierzyć losy panien. To jest statystycznie niemożliwe. Jedynym tropem w tej sytuacji, i to w dodatku tylko w przypadku Krzysi, jest pojedynczy komentarz narratora opisującego wspólną scenę panienki Drohojowskiej i Michała Wołodyjowskiego:
“Ale że pan Michał był bratem stolnikowej, a panienka krewną jej męża, więc nikogo to nie dziwiło.”
Krzysia była zatem spokrewniona ze Stanisławem Makowieckim. Nie był to jej najbliższy stryj (wiadomo, konflikt nazwisk), mógł za to być jej wujem, gdyż w powieści nie pada panieńskie nazwisko jej matki. Jeśli założymy, że stolnik Makowiecki był bratem matki Krzysi, wówczas kwestia opieki wyjaśnia się sama. Myślę jednak, że tak bezpośrednie pokrewieństwo byłoby przywołane przez stolnikową, która genealogię większości rodów szlacheckich z latyczowskiego ma w małym paluszku. Nie zrobiła tego, więc Krzysię i stolnika Makowieckiego łączą raczej dalsze stosunki.
Okej, o samej Krzysi informacji jest mało (co za niespodzianka…), za to w formie skróconej przedstawione nam jest drzewo genealogiczne Basi. Wiemy m.in. że jej matka miała na imię Anna (z domu Smiotanko), ponadto Anna miała aż trzy starsze siostry (i zmarłych braci w liczbie mnogiej). Zatem Basia posiadała trzy ciotki, a każda z tych ciotek mogła mieć własną rodzinę, męża, dzieci itd. Czy to możliwe, że wszystkie one umarły zanim panna została sierotą? Oczywiście, istnieje taka możliwość, zwłaszcza jeśli wszystkie z nich osiadły na rodzinnym Podolu.
Luźniejsze więzy pokrewieństwa łączyły zatem pana Drohojowskiego oraz stolnika Makowieckiego. Nie dziwi nas już zatem, że Krzysia trafiła pod jego opiekę po śmierci ojca. Jednak jak to było z Jeziorkowskim? Moja teoria prezentuje się następująco: wszyscy trzej panowie dobrze się znali, byli przyjaciółmi i towarzyszami broni (idąc o krok dalej mogli być nawet i sąsiadami). Mogło nawet zdarzyć się tak, że zawarli oni pakt, ze względu na niestałą, bardzo niespodziewaną naturę ich żywota. A jako że w całej książce nie ma ani jednego słowa o dzieciach państwa stolników, zakładam, że takowe po prostu nie istnieją; pan Drohojowski wraz z panem Jeziorkowskim mogli poprosić Makowieckiego o to, aby gdy przyjdzie co do czego wziął pod swoje skrzydła ich córki (a padło na niego właśnie przez jego brak własnego potomstwa). Gdyby panowie żyli na przyjacielskiej stopie, stolnik zapewne zgodziłby się na przyjęcie takiego zobowiązania.
Od momentu urodzenia do momentu wyjazdu z Podola w 1668 roku Basia i Krzysia przeżyły więc trzy “oficjalne” konflikty zbrojne oraz nieustanne nękanie ze strony Tatarów. Nie dziwi już zatem fakt, że Basię tak mocno ciągnęło do wojaczki i do broni – możliwe, że częściowo motywowała nią chęć do samodzielnej obrony przed najróżniejszymi napastnikami. Trochę w taki analogiczny sposób możnaby potraktować wstręt Krzysi do wszelkiego rodzaju broni i przemocy – mogły wpłynąć na to traumatyczne wydarzenia, widoki, których była świadkiem przez praktycznie całe swoje życie w Latyczowie. Moja wyobraźnia podsuwa mi najczarniejsze scenariusze na temat tego co moje kochane panienki widziały, co musiały przecierpieć i przetrwać, żeby dotrzeć do tego naszego warszawskiego Mokotowa w 1668 roku.
A ojcowie panienek? Tutaj również mogę zaoferować głównie spekulacje (cóż za niespodzianka! dzięki Heniek). Śmierć pana Jeziorkowskiego możemy umiejscowić w latach 1650 – 1666; najwcześniej mógł on umrzeć jeszcze przed narodzinami Basi, chociaż osobiście jakoś mi ta opcja nie pasuje, ale nie jestem w stanie dokładnie uzasadnić dlaczego (intuicja ig). Najpóźniejszą datą jest 1666 rok, gdyż na początku akcji powieści panna Jeziorkowska nie nosi żadnej żałoby, w przeciwieństwie do swojej towarzyszki. A wedle tradycji żałoba po rodzicu trwać powinna okrągły rok (nie wykluczam, że w XVII wieku mogły obowiązywać inne, najpewniej dłuższe okresy żałobne, jednak nie dotarłam do żadnych informacji na ten temat). Tym sposobem przechodzimy do śmierci pana Drohojowskiego. Najwcześniej nastąpić ona mogła w grudniu 1667 roku, gdyż na początku fabuły Pana Wołodyjowskiego Krzysia nosi żałobę po ojcu (najbardziej konkretna informacja na jej temat no cap!!!). Mogły to także być wcześniejsze miesiące 1668 roku (od stycznia do, w zasadzie, samego października), gdyż narrator zaznacza wyraźnie opisując postać panienki Drohojowskiej, że “była w żałobie, bo niedawno ojca straciła”. A jak panowie zginęli? Cóż, miejmy nadzieję, że honorowo, jak na podolskich obywateli przystało: na polu bitwy, z szablą w ręku. Nie mamy w tej materii żadnych informacji, ale spokojnie, fanfiki już się piszą.
Jak więc widać na załączonym obrazku postacie Basi Jeziorkowskiej i Krzysi Drohojowskiej są o wiele głębsze niż z początku mogłoby się czytelnikowi wydawać. Czy było to intencjonalne ze strony Sienkiewicza – nie nie wiadomo. W tej sytuacji myślę, że napisał obie panny jako sieroty, aby “ułatwić sobie” sprawy związane z ich zamążpójściem (brak rodziców = brak przeszkód, bo przecież jeśli stolnikowa była przychylna Michałowi i Ketlingowi, to stolnik zapewne również, dzięki wpływowi swojej małżonki). Wydaje mi się jednak, że Sienkiewicz nie przemyślał dokładnie tego, iż tworząc bohaterki rodem z Podola i biorąc pod uwagę czasy, w jakich osadził Pana Wołodyjowskiego, narzuci im tak mroczną i ciężką przeszłość. Albo inaczej: mógł mieć świadomość z czym podolskie korzenie będą się w XVII-wiecznej rzeczywistości wiązać, ale nie przywiązywał do tego większej wagi, bo ani Basia, ani tym bardziej Krzysia nie były głównymi bohaterkami książki (co do Basi można się kłócić, zwłaszcza po jej ślubie z Michałem, ale no nie oszukujmy się, to on był tutaj najjaśniejszą gwiazdką Henia). Sienkiewicz ot, naskrobał dziewczynom jakieś tło, tak o, żeby nie wzięły się kompletnie z powietrza, nie przewidział jednak, że ktoś (hihi) będzie w tym aż po łokcie grzebać.
30 notes · View notes
b0ny-butterfly · 24 days ago
Text
Siema dawno mnie tu nie było.
Wracam
Wracam i nie odejdę dopóki nie schudne , więc trochę się ze mną pomęczycie
Zjedzone: 72 kcal
Spalone: 189 kcal
Bilans: -117 kcal
Dzisiaj byliśmy w restauracji na urodzinowym obiedzie rodzinnym także trudność omijania posiłków była naprawdę wysoka. Po powrocie do domu brali mnie na bok i gadali ze mną o tym że muszę jeść xd , miłe że się martwią ale męczące to gadanie. Zjadłam jabłko i zrobiłam sobie też makaron z serem żeby nie myśleli że nic nie zjadłam ale go wjebałam jak nie patrzyli. Wieczorem był tort też go nie ruszyłam i to w sumie tyle, teraz idę spać
Dawno nic nie wstawiłam więc obstawiam, że aktywność będzie słaba :(( jednak wierzę ,że z czasem was trochę przybędzie
Tumblr media Tumblr media
12 notes · View notes
grubykosteq · 6 months ago
Text
Znowu miałem binge... Ale na spotkaniu rodzinnym zaczęli mówić jaki to ja chudy jestem i że zacząć jeść mam i to jest moja motywacja bo to znaczy że widać że chudnę.
32 notes · View notes
ostra-nadwaga · 15 days ago
Text
Chyba się mnie wstydzi, nie dziwię się, mam to samo gdy patrze w lustro.
Jego rodzina zawsze zaprasza, żebym do nich przyjechala z nim na noc czy nawet sama bo chyba mnie lubią za to jaka jestem.
Chciałabym odwiedzić groby bliskich a one są w jego i moim mieście 'rodzinnym'.
Nie mam rodziny, nie mam u kogo się zatrzymać tam, więc dopytuje go kiedy jedzie, koedy wraca, że też chciałabym groby odwiedzić.
Jego odpowiedź? Smiech podczas pytania 'a gdzie będziesz spała':))))))
Za 3.5 miesiąca będzie to 6 lat.
On dalej mnie traktuje jak osobę która gotuje, sprząta, dba o wszystkich i wszystko.
A gdzie moja potrzeba bliskość, wsparcia, zrozumienia, docenienia oraz pokazania, że jestem tą jedyna?
Od ponad 3 lat słyszę, że za jakiś czas mi się oswiadczy, że też chcę slub, dzieci itp.
Tylko ze mi bliżej powoli do 30...
On mnie nie zna? (Znamy się ponad 8 lat)
On nie jest pewny? (To po co być w związku?)
Do naszej 6 rocznicy muszę schudnąć ile dam radę, bbo obiecałam sobie i obiecuje teraz każdemu, kto to przeczyta, że jeżeli do te czasu nic się nie zmieni (nie, to nie jest ultimatum w kwestii zaręczyn, mówię o całokształcie) to będzie bolesny koniec, gdyż nie pierwszy mój związek, pierwsza miłość, cale studia razem, mieszkanie razem, pies wspólny....
Czy ktoś był w podobnej sytuacji i chciałby porozmawiać?
7 notes · View notes