#panie co się dzieje
Explore tagged Tumblr posts
Text
Zdanko
2-02-2025
Nawiązując: zdane.
Babeczka maglowała.
To znaczy ona od początku uprzedzała, że tą pracę trzeba zaprezentować tak, jak się prezentuje swój pomysł na biznes potencjalnej inwestorce.
Chciałam, żebyśmy zaczynały, ale inny zespół był szybszy. I to co się działo totalnie wzbudziło popłoch: babka nie chciała oglądać prezentacji - chciała konkretów! Jeździła po tych slajdach jak leci, pytając to o coś z końca, to o coś z środka. Chciała znać zamysł, pojawiały się pytania, oczekiwała od razu odpowiedzi. Studenciaki nie widziały co się dzieje. Na naszej grupce studenckiej leciało "WTF!?" i "Co tu się dzieje!?". A typiara przecież ostrzegała... xD
Oni dalej się dziwili. Takie przerażenie połączone z oburzeniem.
Przypomniałam - ona chce, żebyśmy jej wyjaśnili dlaczego nasz pomysł jest tak zajebisty, że warto w niego inwestować jej osobiste pół miliona złotych. Ona nie sprawdza czy potrafimy pisać biznesplan. Tylko czy napisaliśmy go tak, że potrafimy go obronić xD
Jak pierwsza grupa skończyła i gdy byłam już rozdygotana ze strachu, bo zobaczyłam ich analizę finansową, a typiara która tą część robiła pytana o te cyfry na wolnym dzieliła i mnożyła te liczby. A wykładowczyni tego od niej oczekiwała.
Napisałam na grupie tego projektu moich do dziewczyn ostrzegając: jak mi zada takie pytanie, to proszę o wsparcie, bo mój mózg zamieni się w watę cukrową i wybuchnie.
No i gues what? Zapytała. A mi mózg zmienił się w watę cukrową i napłynęły mi łzy do oczu i wtedy moje koleżanka z grupy została RYCERKĄ NA BIAŁYM KONIU - włączyła się i wali obliczeniami, raz za razem, jakby tak w zasadzie to oczywiste było. xD (okazało się, że jak ja referowałam to ona sobie obliczenia na wszelki wypadek zrobiła).
Ech.
No i co dalej...
Gdy zaczęła się nasza prezentacja babeczka znowu skakała od początku do końca, przy żadnej prezentacji nie została dłużej. Wszystkie cztery musiałyśmy reagować, wspierać się, uzupełniać... aż przeszło do analizy finansowej i wtedy - poza tym jednym wejściem Pani rycerki - zostałam na placu boju ja. OMG. Ale to był stres.
Potem już kończyłyśmy prezentację - okazało się, że to co ja tam w podsumowaniu dałam to jest coś co rzadko w ogóle w planach się pojawiało.
Kończymy prezkę. Wyczekujemy. A babeczka mówi, że musi nam wyznać, że to jest zajebiscie zrobiony biznesplan, same konkrety, że ma nadzieję, że my założymy tą firmę, bo ona widzi tu solidną robotę i solidnie przygotowanie pod biznes.
SZOK.
I wyznała, że widząc ile na co przeznaczyliśmy kasy w budżecie (moja robota!) to musi przyznać, że wyróżniamy się tle całego rocznika/roku jako osoby, które faktycznie podeszły do symulacji finansowej w realisty sposób. A biorąc pod uwagę wszystkie inne rozdziały, analizy, cennik, miejsce biznesu - powiedziała, że to jest jej zdaniem dopiero 4 praca na skali naszego roku, która jest tak dobra, że już teraz mówi nam, że będzie tutaj solidna 5 na zakończenie.
Szok. Serio, powiedziała, że od miesiąca, od kiedy spływają projekty ze wszystkich specjalizacji mojego rocznika może wyróżnić (póki co) tylko 4 prace, które można już teraz składać jako profesjonalne biznesy do konkursu dotacyjnego.
OMG jak sie cieszę...
Uf... a teraz kolejne grupy się produkują, a ja... mogę iść umyć naczynia z wczoraj...
16 notes
·
View notes
Text
03.07.24 UTRZYMANIE WAG1 dzień 489. Limit +/- 2100 kca1.
Wybrane posiłki:
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/22e29a1f182830a64421dee27ee459ac/7cdf86d94b1795a7-15/s540x810/5515d9e5431af47fecf0235beb956db3c7f3ef53.jpg)
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/a843df92d3e8f97207bd8ec3bd4f269d/7cdf86d94b1795a7-c5/s540x810/e14d818f46b6f9a1c12cc5472cce3aea278511b9.jpg)
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/33c39c418fc38f4bb0184c60c3ceaa53/7cdf86d94b1795a7-9c/s540x810/1eef44d87669e3451ad666af1062f89a8a7c4e2b.jpg)
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/c031c9ad9b5e297975981a60f32ea5e8/7cdf86d94b1795a7-38/s540x810/e8be4e331abb4e23fd3ca6a5014c4890ec829b63.jpg)
Dziś mam mini przerywnik w postaci jednego dnia wolnego. Jutro i po jutrze dniówka w robocie. Szykowałam sobie "catering" do roboty. Tradycyjnie kiedy mam dwie dniówki albo dwie nocki - jedzeniowo jest niemal identycznie, żeby nie kombinować.
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/0e59745f7904855719b148f14b4a639f/7cdf86d94b1795a7-9b/s540x810/ecd7f55c8c1f5b9cd9e47ce041fafc29e2932398.jpg)
Czasami myślę sobie, że to wręcz śmieszne... Ale działa 😄.
***
W ten piątek wypada stanąć na w@dz3. Trochę tak nie lubię jak to nie jest mój dzień wolny - tylko na szybko przed pracą z rana. Ale raczej nie spodziewam się jakichś cudów w żadną ze stron.
***
No i jutro idę do tej psychiatry na 19:00. Urywam się z 40 min wcześniej z roboty. Trochę to męczące - znowu muszę opowiedzieć wszystko co się dzieje, a wolałabym: "Pani, dej te piguły co zawsze i do zobaczenia na następnej wizycie" Ale płace za to żeby móc się pożalić - to się pożalę. Może coś innego mi da. Cieszę się, że nie mam (jeszcze!) problemów ze spaniem. Myślowy kocioł przed zaśnięciem da się póki co wyciszyć... Ale i tak przez ostatni miesiąc częściej niż przez ostatnie 5 lat wyciszałam się hydroxyzynką - to też daje do myślenia...
***
Na koniec foto obiadu, który zrobił sobie dziś mój "małż". Poniosła go fantazja i zapewnił mnie, że gdyby miał listek pietruszki to byłby na środku tego dania jako ozdoba.
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/7a4b372ff01322f379948a9fcc94dbd2/7cdf86d94b1795a7-e3/s540x810/37f52434358669492e1567c3223905a1f448ea76.jpg)
Dobrej nocy wam życzę.
Jutro do roboty. Ide spać wcześnie.
#utrzymanie wagi#pro revovery#ed recovery#edadult#ed18+#chce byc piekna#foodbook#food log#dieta#bez liczenia kalorii#bez kalorii#dblk
31 notes
·
View notes
Text
Pojechałam do internisty umówionego przez Allianz. No spoko. Osłuchał mnie, sprawdził migdały, sprawdził węzły chłonne. Opowiedziałam mu co się dzieje. Że wymiotuję w nocy od kaszlu, że nie sypiam, wszystko mu opowiedziałam.
Dostałam jakiś tam antybiotyk na siedem dni do tego thiocodin. No tak to może być krztusiec no ale nie wiadomo. Iks kurwa de
Pytam o L4. No w zasadzie to L4 wystawi mi rodzinny bo on nie ma możliwości systemowych. Patrzę na niego i se myślę, że nie, to się nie dzieje. Więc upewniam się czy po L4 mam pójść do lekarza, do którego w zasadzie mogłam pójść w pierwszej kolejności? No tak.
Wsiadłam do auta wkurwiona. Do mojego rodzinnego nie chodzę od 15 lat z określonych przyczyn.
Podjechałam pod przychodnię.
I tu zdziwienie numer jeden o 17:30 była otwarta.
Zdziwienie numer dwa panie w rejestracji miłe i uśmiechnięte oraz chętne do pomocy.
Okazało się, że poprzednia placówka została zamknięta, przeprowadzono remont, zatrudniono nowych lekarzy i otwarto placówkę przez inną firmę. Wciąż na NFZ.
Założono mi kartę i od razu wysłano do pani doktor. Wysłuchała mnie. Sprawdziła nazwisko lekarza, który wystawił mi receptę i stwierdziła, że przecież to doskonały kardiolog. Mówię jej, że nie neguję sposobu leczenia pana doktora. Nie neguję również jego umiejętności.
Chcę tylko L4 do pracy bo nie jestem w stanie chodzić z tym kaszlem.
Osluchała mnie i wyszłam ze skierowaniem na morfologię, crp (cpr?) oraz na IgG w kierunku krztuśca. Super co nie?
W środę nam podejść z wynikami i wtedy albo wykupię antybiotyk wypisany przez pana doktora albo pani doktor przepisze mi już konkretny antybiotyk pod kątem krztuśca.
I co ważne. Pani doktor powiedziała, że jeżeli jest podejrzanie o ten krztusiec a mam w rodzinie lub w znajomych kogoś z małym dzieckiem do czwartego miejsca życia to omijać szerokim łukiem gdyż tak małe dzieci nie mają odporności i mogą umrzeć.
Generalnie wiecie, jak jestem chora to od razu odmawiam wszelkich wizyt ludziom z dziećmi. Bo tak. Mam znajomych z dziećmi. I np wkurzała mnie córka M, która przychodziła, pomimo mojej choroby, do nas że swoim małym dzieckiem. Które mogło się przecież zarazić.
No ale do brzegu.
Wyszłam naprawdę zadowolona z nieplanowanej wizyty. Jutro rano będę robić badania. Oby to było tylko zwykłe przeziębienie bo nie chcę wylądować w szpitalu 🙄
37 notes
·
View notes
Text
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/49c02d0fb4c101c5a8121f654f895305/20f3d5f40744e8d3-91/s540x810/c51e28123da9bf0c6acf1796e69d7b6f788937bd.jpg)
Ból to nie krwawe ślady na moich udach. Nie migrena, ani stłuczka. Ból to, to co czuję we mnie. Rozpycha się na wszystkie strony zostawiając mi coraz mniej miejsca. Jest ciężki i zimny. Paraliżuje. Ogłupia. I o Panie mówię serio, krwawe rany już nie bolą. Dają ulgę, o ironio źeś to mniejszy ból w mym wnętrzu. Ciało mi wariuje umysł głupieje, co się dzieje? W lustrze dowód widzę blady, że nie daje sobie rady.
#depresjon#myśli samobojcze#nie chce żyć#smutny cytat#ciecie się#psychiatryk#samookaleczanie#śmierć#chce zniknąć#cytaty#nie mam siły#nie chce cierpieć#nie chce mi się żyć#nie chce tu być#nie daje rady#nienawidzę życia#mam dość#myśli depresyjne#zabij mnie#mam dosyć#chce umrzeć#uśmiech przez łzy
72 notes
·
View notes
Text
Środa
Dzień zaczął się całkiem nieźle, mimo że chyba całą noc bolał mnie brzuch. Jak się przebudzałam to przytulał mnie przez sen.
Jak już się obudził telefon znów był pierwszy, ale potem jeszcze, zanim wstał, na chwilę mnie przytulił. Poprosiłam Go, żeby w wolnej chwili pomyślał i potwierdził mi datę tych Mazur lub zaproponował alternatywną, bo muszę się już zająć organizacją. Brzuch mnie bolał dalej, ale poza tym humor miałam już zdecydowanie lepszy, niż wieczorem.
Oglądnęliśmy nawet chwilę razem YouTube’a, aż musiałam wejść na spotkanie w pracy, a On w tym czasie też zaczął przygotowywać sobie firmowe rozliczenie. Zwykle siada przy stole obok mnie, ale potrzebuje do tego ciszy, więc poszedł do kuchni. Po spotkaniu postanowiłam wreszcie coś zjeść. Wiedziałam, żeby mu nie przeszkadzać, ale chciałam być blisko, więc usiadłam przy tym samym stole. Ledwo zaczęłam jeść, jak przez chwilę patrzył na mnie z wkurwieniem:
Przyszedłem tutaj, żeby mieć ciszę. Umiesz jeść nie gadając, stukając, mlaskając, w ciszy?
Trochę mnie zamurowało. Może nie krzyczał, ale ton był mocno pretensjonalny. Problemem prawdopodobnie było to jak przed chwilą mieszałam jogurt. Od jakiegoś czasu już się tak łatwo jak kiedyś nie rozklejałam, ale aktualnie sytuacja nie jest zbyt fajna, więc od razu łzy napłynęły mi do oczu. Powiedziałam tylko, że przecież nic nie mówię, wstałam i poszłam do biurka, ale niestety płacz spowodował też katar. Po dłuższej chwili mnie zawołał
- Co Ci się dzieje?
- Jem, o co Ci chodzi.
Nie było jasne, że przykro mi było, że znów się przypierdala, w dodatku o to, że tylko chciałam być blisko?
Poszłam jeść do auta. Opcją był jeszcze taras, ale był zbyt blisko kuchni, poza tym mógł mnie widzieć sąsiad, a nie miałam ochoty na dyskusje z nim. Zjadłam i wróciłam do domu po glo. Wczoraj dużo wypaliłam i wieczorem mówiłam sobie, że od jutra nie będę. No, ale to nie takie łatwe, szczególnie w stresie.
Potem siadłam przy biurku i kończyłam drugą część wczorajszej kartki z pamiętnika. Zdążyłam skończyć, jak On już się zbierał. Jak ogarnął te rzeczy „pracowe” już w miarę zachowywał się normalnie. Ciekawe, czy będzie dzwonił normalnie, będzie myślał, czy może jednak już to wszystko pierdoli. No, ale póki co zostawił wszystkie swoje rzeczy. Miał być dzisiaj dopiero około 19:30.
Przy okazji zaczęłam też dzisiejszą. I znów poszłam zapalić.
I nawet nie wiem kiedy zrobiła się 12. Miałam dwie godziny żeby skończyć dużą, mega ważną rzecz w pracy, bo potem musiałam wyjść z psami i jechać na rzęsy. Bardzo miałam ochotę, ale najgorsze co mogłabym teraz zrobić to zaniedbywać - siebie czy obowiązki. Napisałam jeszcze maila do mojej Pani Doktor, bo przecież do wyników = wizyty, wybuchnę z nerwów, od tego miliarda niewiadomych.
Zeszło mi trochę za długo, ale udało mi się skończyć pierwszy etap dużego, pilnego projektu. Na ile byłam w stanie, bo czekam jeszcze na uwagi, będę musiała wprowadzić poprawki (ale to już pewnie jutro) i opublikować, żebym mogła zamknąć temat. W „nagrodę” zapaliłam. Ale i tak jestem dumna, bo chciałam już w międzyczasie to zrobić.
Oczywiście nie dzwonił. Ciekawe czy coś wymyślił. Wchodząc na rzęsy napisałam Mu co robię i że będę tam do 17:30. Nigdy tak nie postępuję, ale zawsze mówię Mu wcześniej (to że nigdy nie pamięta i zwykle dzwoni w międzyczasie to już inna sprawa), a tym razem mi uciekło, poza tym chciałam zapytać jak było u dentysty, a wtedy pewnie by zadzwonił, jeśli miałby czas. Na wszystko odpisał tylko
Ok.
Nie wiem czego się to tyczyło, no ale ok. Później jeszcze wysłał mi jakiegoś mema, na temat z którego się niedawno śmialiśmy. Myślałam że jeszcze w drodze powrotnej zadzwoni, bo do 18 powinien mieć możliwość rozmawiać, ale nic z tego. Jadąc w jedną i drugą stronę paliłam. Już niedługo, ciekawe czy odbędzie się jakaś rozmowa…
Zadzwonił, że już jedzie, przed 19. Nawet wydawało się wszystko ok, chociaż przyczepił się o jedno moje pytanie. Ale powiedział też, że się nie odzywał, bo długo trzymało Go znieczulenie i był przez to wkurwiony.
Pograliśmy w gry jak przyjechał. Tzn. On pograł, ja jakoś nie miałam weny i tak się miotałam. Na szczęście zanim wrócił udało mi się jeszcze domknąć temat tego projektu w pracy. Na ile było to możliwe. Mam nadzieję, że jutro już definitywnie skończę.
Za wiele apropo jego dnia się nie dowiedziałam, ale chuj. Okazało się, że dzisiaj robił rozliczenie z pracownikiem i dużo rzeczy się nie zgadzało, co oznaczało, że mimo że da mi kartkę z informacjami będę potrzebowała dużo wyjaśnień. Dał mi ją i powiedział, że mogę pytać po czym… wyszedł z psami. Więc ja w tym czasie się ogarnęłam i dopiero zaczęłam zajmować tym rozliczeniem. Chciałam je skończyć, a dopiero potem zapytać, w sumie tylko o jedną rzecz, która się nie zgadzała w żaden sposób, więc na pewno tego nie sprawdził. Był już w łóżku.
Nie wiem, jestem już wyłączony, jutro Ci powiem, nie pamiętam.
Powtórzył kilka razy. Ja nawet nie chciałam, żeby nad czymś rozkminiał, tylko potwierdził (lub nie) to co sama wymyśliłam. Byłam zła, bo chciałam mieć to już z głowy. Problem potęgował fakt, że te słowa znaczyły brak szans na jakąkolwiek rozmowę jeszcze dzisiaj.
Musiałam więc zaczepić o to, że mieliśmy porozmawiać:
- Nie chcę nic mówić, ale obiecałeś, że dzisiaj ze mną porozmawiasz.
Na początku udawał, że nie wie o co chodzi.
- O czym?
- Dobrze wiesz o czym.
- Już będę miał to w głowie, porozmawiamy jutro.
Eeeeheeeee. Może powinnam powiedzieć konkretnie, bo jutro, jeśli w ogóle, wyskoczy pewnie nie z tym co trzeba i powie, że nie wiedział co co mi chodziło.
Nawet mnie przytulał cały serial. To było aż dziwne, tym bardziej że zwykle obejmuje mnie w pasie przez chwilę, a potem trzyma rękę na moim ramieniu lub za swoją głową. Teraz praktycznie przez całe oglądanie miał ją na mojej talii, a nawet niżej, na pośladku. Może dotarło, że teraz wyjątkowo potrzebuję wsparcia. Bo na nic innego bym nie liczyła.
Rozmowa którą obiecał (a do których nigdy nie dochodzi) męczyła mnie przez dwa odcinki serialu i dopiero po odważyłam się powiedzieć:
Jak jest jakiś ważny temat, na który mówisz, że pomyślisz i porozmawiamy to wypadałoby, żebyś sam zaczął taką rozmowę. I to rozmowę, a nie, że powiesz co masz do powiedzenia i każesz mi się zamknąć. Po drugie potrzebuje, żebyś mi potwierdził ten termin wyjazdu, naaajpóźniej do końca tygodnia. Najlepiej roboczego.
Co ciekawe wywiązała się z tego dyskusja, na koniec której oczywiście podniósł mi ciśnienie. Najpierw stwierdził, że muszę mu powiedzieć więcej na temat tego wyjazdu (yyy, nie? Przecież wie co ma wiedzieć), a potem ze zanim datę to trzeba potwierdzić najpierw wyjazd.
Próbowałam mu powiedzieć, że sam wyjazd potwierdził mi już ze 2tygodnie temu. Pytałam o to wprost, bo jako że nie byłoby mnie stać na wyjazd + porządny prezent materialny potrzebowałam wiedzieć, czy na pewno pasuje mu jechać, bo jeśli nie to na zorganizowanie odpowiedniego prezentu w tym momencie miałabym już za mało czasu.
No, ale oczywiście stwierdził, żebym do Niego nie mówiła, bo On już śpi.
Bilans:
Neo (papierosy): ↔️ 8; zostawiam równowagę, bo lepiej niż wczoraj, ale gorzej niż planowałam
Samopoczucie: ↔️/⬆️ odrobinę lepiej niż wczoraj, ale dalej chujowo
Dbanie o siebie: ⬇️/↔️ brak chęci, ale udaje się
Związek: ↔️ może nie aż tak źle jak wczoraj wieczorem, ale dalej kiepsko
Choroba: ⬇️/↔️ oczekiwanie na wynik, więc bez zmian
Praca: ⬇️/↔️ brak motywacji, ale udało się uporać (wstępnie) z największym/najpilniejszym projektem - zostały tylko poprawki (jak dostanę uwagi) i publikacja, wisi jednak sporo zaległości
Inne obowiązki: ⬇️ z braku czasu
Legenda:
⬆️ - poprawa
⬇️ - spadek
↔️ - w normie/bez zmian
#lifestyle#miłość#toksyczna relacja#toksyczny związek#związek#miło(ść)#toksyczna miłość#kartka z pamiętnika#pamiętnik#życie#samo życie#ona przed 30#on po 40#smutek#stres#strach#uczucia#emocje#glo#papierosy#dbanie do siebie#progres#inwestycja w siebie#rzęsy#przedłużanie rzęs#kłótnia#zmęczenie#rozmowa#pamięć
18 notes
·
View notes
Text
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/e6dd5cf6581954902aa61924e90cc9aa/d29ac83c741c7614-b5/s540x810/f2c69586512af5491c0acdaac778ca90110d3c51.jpg)
Pani z okładki uwu
Hoffa! Nie rysuję jej często, chyba ze względu na jej motyw przewodni, ale jest równie ważna, co Podkop czy Rajmund. Jakoś łatwiej znaleźć pomysł na rysunek w temacie królestwa czy techniki niż, no nie wiem, biznesu czy budowania reputacji. Ale dzisiaj post dedykowany Hoffie 🙌
Jej głównym celem jest sława i dąży do niej drogą biznesu, jako twarz wielkiej korporacji należącej do hrabiego Podkopa. Zna wszystkich, zawsze wie, kogo zapytać o przysługę, jest też pamiętliwa, mściwa i nigdy nie daruje zniewagi. Nieprzystępna, przerażająca jako szefowa, zawzięta, a do tego piekielnie skuteczna. Jedną z jej głównych wad jest pewnie perfekcjonizm, przez który nie zleca zadań byle komu i najważniejsze sprawy załatwia osobiście, a niestety nie może być w dwóch miejscach na raz.
W pierwszej części historyjki nie jest częścią planu Podkopa, ale orientuje się, że coś się dzieje, i jest wściekła, że nie została poproszona o pomoc. W końcu udaje jej się wszystko wybadać i od drugiej części, po porażce niedoszłego króla, to ona kieruje drugim podejściem. Poświęca nawet swoją obecność w firmie, przekonana, że sukces podłego planu Podkopa da jej dużo większą sławę, niż jakakolwiek pomyślność w biznesie.
Hmm co jeszcze. Żre się z Rajmundem i zazwyczaj wygrywa hehe
#a jutro narysuję całą trójkę trzy razy#oc#hoffa#ryjkacze#art by op#my art#ok może trochę więcej szczegółów fabuły? chociaż hoffa nie ma bezpośrednio styczności z planem podkopa to wciąż jest jego prawą ręką#więc kiedy drużyna bohaterów w finale zaczyna szturm na siedzibę zła to właśnie Hoffa kieruje obroną#i nie będą mieć z nią lekko#może nie wie o co toczy się gra ale na pewno nie pozwoli żeby podkop cokolwiek stracił#a na początku drugiej części wzywa rajmunda z powrotem do pracy i on myślał że znowu będzie pracować dla podkopa#ale okazuje się że tym razem to hoffa rządzi i rajmund ma małe załamanie hehehe ale to nic bo hoffa dobrze płaci
5 notes
·
View notes
Text
4 lipca 2024
No i jest mój ulubiony miesiąc w roku 🤭 Już się nie mogę doczekać wyjazdu nad morze. Wczoraj byliśmy wybrać płytki do górnej łazienki, Pani bardzo się starała, zwracała uwagę na fugi, czy nie ma dziwnych docinek płytek, doradzała,no obsługa o niebo lepsza niż w BLU. Ale jakoś nie ma w moim odczuciu efektu wow, ciężko nam wybrać tą główną płytkę,której będzie najwięcej. No nic zobaczymy czy będziemy szukać dalej czy zostanie to co jest:) Nie mogę uwierzyć, że to się dzieje 🙈 Ruszamy dalej z poszukiwaniami kolejnych rzeczy do domu. W zeszłym tygodniu nigdzie nie byliśmy bo auto było u mechanika, aż dziwnie się czułam,że za niczym nie jezdzimy 🤣
Moje warzywa zaczyna coś brać, na ogorkach pojawiają się żółte plamy, a nawet nie zaczęły owocowac, najgorzej 💩
W poniedziałek udalo sie nam wyskoczyc na spacer do parku 😍
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/107da819137dc405f057fdbb5af9417b/a1f0b67e8437af4f-de/s540x810/e8a1d9a61f9d0fcdac100c64846db8648c28e3fd.jpg)
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/bd2de55df058e0535ff53667053d46cf/a1f0b67e8437af4f-fa/s540x810/1ed577d3e3632ac549cccdc6fae16876b623f88c.jpg)
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/a681e8c97af42195d9bdadbb9eaea761/a1f0b67e8437af4f-7c/s540x810/67beccdb7f5008f4b6ae687fed200c361168bf1d.jpg)
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/e7d3fed9d14bc721a5f6da5ce12aa546/a1f0b67e8437af4f-48/s540x810/339712a945d70748207e1053fc75f6757fa3866d.jpg)
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/5b21742bca6ccb6d068b70332603c7b9/a1f0b67e8437af4f-25/s540x810/d8a07d840d35559c59dcf158922b47140e246b1d.jpg)
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/5bfb1e7ad55ef5ab0a000600ee1510aa/a1f0b67e8437af4f-21/s540x810/26b6c62ad9fe3818e4e0e6b3734bcfb011909b5b.jpg)
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/285571db794a0e48edb781076c37bf0f/a1f0b67e8437af4f-71/s540x810/319491eb215399f87edffc5760aa71aacea5b793.jpg)
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/48c06bae3b8bf11c77ff1b9e589bb438/a1f0b67e8437af4f-9c/s540x810/c3e7f017a477d6d749a18a879b15590667a518d5.jpg)
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/dff62dad09e223c9dc056e329ac795c8/a1f0b67e8437af4f-69/s540x810/1144a8b03c9f9040ec4bb7d9e11f7e028274d46f.jpg)
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/a4f1dd647d25eff1e8393dc8a382a834/a1f0b67e8437af4f-78/s540x810/95d0658d2583990fbc0332053b1b65f3047552b9.jpg)
11 notes
·
View notes
Text
Witajcie
Chcąc jakoś rozpocząć ten Majowy miesiąc, postanowiłam że dam kolejną postać OC z Welcome Hope, jak widzicie, dałam na swój profil swój własny odpowiednik Pani Beagle, Mamy Barnaby'ego. Zauważcie iż moja postać OC jest nieco bardziej szczuplejsza niż jej oryginalny pierwowzór, posiada piaskowo-białe pióra, ozdobionymi kolorowymi plamkami, jeśli się dobrze przyjrzycie, to jedna niebieska plamka jest w kształcie serca, jej pióra na głowie jak i ogonie są w 3 odcieniach czerwieni, posiada tęczowy fartuch z dużą kieszenią na środku, a jej nogi są typowo ptasie, Pani Beagle mierzy jakieś 5 stóp wzrostu, choć jest mniejsza od swojego syna Barnaby'ego to wcale jej nie zraża do innych, Pani Beagle jest niezwykle matczyna, troskliwa i opiekuńcza, choć nie mieszka w The Neigborhood to ma ona stały, listowny kontakt ze swoim synem, czasem też do niego zadzwoni aby dowiedzieć się czy nic złego się nie dzieje i jak się miewają inni sąsiedzi, nie kiedy przyjeżdża do syna w odwiedziny, ma ona dobry kontakt z innymi mieszkańcami The Neigborhood, a już w szczególności z Poppy, Wally'm, Frank'iem i Eddie'm.
Co sądzicie o mojej postaci OC jaką jest Pani Beagle? Chętnie się poznam wasze opinie w komentarzach, serduszka też są mile widziane.
UWAGA: Wszelki Hejt czy Trolling na temat mojej osoby czy też moich prac, będzie zgłaszany i usuwany!
Welcome Hope jest stworzone przez: Agakikama
"Welcome Home jest stworzone przez Clown @_PartyCoffin_"
****
Hello
Wanting to start this May month somehow, I decided to add another OC character from Welcome Hope. As you can see, I added my own counterpart of Miss. Beagle, Barnaby's Mom, to my profile. Notice that my OC character is a bit slimmer than her original prototype, she has sandy-white feathers, decorated with colorful spots, if you look closely, one blue spot is in the shape of a heart, her head and tail feathers are 3 shades of red, has a rainbow apron with a large pocket in the middle and her legs are typically birdlike, Miss. Beagle is about 5 feet tall, although she is smaller than her son Barnaby, it does not alienate her from others, Miss. Beagle is extremely motherly, caring and caring, although she does not live in The Neigborhood, she has constant contact with her son by letter, sometimes she also calls him to find out if nothing is wrong and how other neighbors are doing, not when she comes to visit her son, she has good contact with other residents of The Neigborhood, especially with Poppy, Wally, Frank and Eddie.
What do you think about my OC character Mrs. Beagle? I'd love to hear your opinions in the comments, hearts are also welcome.
ATTENTION: Any hate or trolling about me or my works will be reported and deleted!
Welcome Hope is created by: Agakikama
"Welcome Home is created by Clown @_PartyCoffin_"
8 notes
·
View notes
Text
10.04-30.04.2024
Ludzie,sorka ale mnie ostatnio brał jakiś taki dół. Za to teraz od tygodnia jest odwrotnie. I to tak nagle ostro poleciałam
Ale ogólnie ostatnio może nie działo się tak dużo albo ja tego nie widziałam ale teraz od tygodnia jak mam silniejszy natłok myśli to znów jest tak że się gubię w tym co się dzieje
Chwila spokoju i teraz mam jedno wielkie bum
Jakiś czas temu wysłałam mail do wolontariatu w hospicjum i tydzień temu po pół roku dostałam odpowiedź
Stawiłam się i będę tam działać w formie terapeuty zajęciowego
Choć na spotkaniu zanim postanowione to ja całe spotkanie zastanawiałam się czy pytać czy nie bo może wyjdę na głupa
Aż w którymś momencie ta pani co zaprosiła na spotkanie powiedziała że próbowała się zająć tym sama ale nie dało rady i potrzebują terapeuty zajęciowego to ja powiedziałam że jestem na ostatnim roku i jej się momentalnie oczy zaświeciły
I załatwione
Myślę że dam rady,bo śmierć która jest terminalna i często bez cierpienia bo przecież w hospicjum o to dbają nie rani mnie tak bardzo jak śmierć w której np ktoś jest torturowany chorobą i nie ma leczenia albo śmierci niepotrzebne np przez błąd lekarzy. Bo myślę że umierać będąc przerażonym to najgorsza śmierć.
Niż wiedzieć i być przygotowanym
No i ogólnie odezwano się do mnie z komisji,byłam w czwartek na spotkaniu i wiecie co? Ja się bałam że mnie zamkną w szpitalu przez te rany na ręku. A to mnie uratowało bo wyszło na to że moje maskowanie emocji wcale nie pokazuje że jestem szczęśliwa jak pokazuje bo na ciele widać co innego
I ogólnie było widać według tej psychiatry na komisji że jest we mnie napięcie bo moje ciało drży niekontrolowanie i to ranienie siebie też niekontrolowane
I powiedziała że ta neurolog co mi powiedziała że ja nie mam padaczki tylko nerwicy to z nią to wyjaśni bo mimo iż nie jest neurologiem to jednak w kartce ma wszystko napisane
I co najciekawsze. Ja się dowiedziałam że oni dostali że ja mam wpisane stopień średni i częściowa niezdolność. A wiecie co ja dostałam od zusu ? Stopień lekki i brak niezdolności do pracy.
Tłumaczyłam to tej kobiecie i pokazałam kartę i to też będą wyjaśniać
Ale szczerze ? Naprawdę się wkurwilam
Grunt że będzie wyjasnione
Bo wiecie lepiej mieć kartę i żeby pracodawcy wiedzieli z czym mają do czynienia niż jakby mogło być w moim przypadku że pracuje przykładowo w sklepie i dostaje ataku i zrobię sobie krzywdę przez atak. A tak to mogę mieć jakiegoś asystenta co w razie co by w tym pomógł,albo jakbym miała epizod depresyjny lub inny to nikt by nie miał problemu ze zwolnieniem. A często w pracy jest tak że jak masz zwolnienie w pracy przez depresję to ludzie myślą że to jest bo ci się nie chce pracować
Znajoma mi opowiadała że szef ją wyrzucił za udawanie depresji jak ona nie udawała tymbardziej jak musiała iść do szpitala
Więc mimo wszystko to te choroby psychiczne są dalej można powiedzieć ignorowane przez wiele ludzi
A ogólnie to ja myślałam że terapeutka moja jest wiedźmą 🤣
Bo gadałyśmy o tej komisji i wolontariacie a tylko wyszłam z gabinetu i w tym samym czasie info od wolontariatu i komisji
No mówię wam wiedźma 😂
Ogólnie jak ostatnio byłam taka płytka emocjonalnie to od tygodnia coś mi się stało i jestem jeszcze bardziej emocjonalna niż kiedykolwiek byłam
Się dziś na sesji okazało że prawdopodobnie mam manię
Potwierdza to też fakt że nawet kłóciłam się z nią że za wolno mówi 🤣
I chciałam dziś... Zostać gołębiem 😂😂
Zwariowałam do reszty ale co tam
Ale szczerze mnie zastanawia co do diabła jest z tym że raz to idzie powoli a raz takie nagłe bum jak teraz
Spytam się psychiatry jak wizyta będzie
Teraz też wróciłam do szydełka i skończę ten koc do swoich nadchodzących uro
Jestem pewna ! A jeszcze jak mania to tymbardziej 😂
Mam milion pomysłów i się pozapisywalam na konkursy
I mam od tygodnia hiperapetyt. U mnie to normalne jak mam hipomanie
W mani dopiero jak mam coś takiego że nie mam czasu jeść to wtedy mogę się bać
Jak na razie świruje z tymi emocjami i krótko śpię
Nie mówiąc już o twórczości i braku koncentracji i odczuciu że świat jest za wolny
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/ac4367e326c05763f991b5a86cdebe30/d78a3a977ce761c4-98/s540x810/a82b3853730003fc304f1ec804ac0e0119844293.jpg)
A to ostatnio narysowałam na zajęciach
Pastele suche. Tyle lat nie rysowałam pastelami a wyszło tak zajebbiście w mojej opinii
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/a8b1248bb4bcd85a348b0f36d28b04de/d78a3a977ce761c4-e4/s640x960/b709902fb4c6fc621d88d2825b9da393cd744c47.jpg)
Było rysowanie ze zdjęcia a z tego zdjęcia dokładnie rysowałam
Też nieco zdjęć porobiłam
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/33261a61dc913242f39b1ea6e05adeb8/d78a3a977ce761c4-b2/s640x960/1925a48bae8e1df1817f0b005727f09b141430dd.jpg)
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/6765d71477f41efd980605b0f1271858/d78a3a977ce761c4-8d/s640x960/3c04956f1631addc51a2dce2fc85ad088a577fde.jpg)
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/76650eaf774d322e727e2ff0187d3898/d78a3a977ce761c4-cf/s540x810/8422b4d4e72e07298531bc9b423497fcdba5bc6f.jpg)
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/ea0563f3d3db7b913e9b22e32c3f8d2f/d78a3a977ce761c4-7c/s640x960/2bffac3a32b2c05aa187decacce273856e871abe.jpg)
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/0bed769687030cb67fc8f44145e4d3a4/d78a3a977ce761c4-8b/s540x810/6c3dc8e0b7bf2ac7147ffeb7d50452d6725c06d6.jpg)
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/69f431e5d59081b0e5fd503e10c7fd42/d78a3a977ce761c4-a2/s640x960/33f269dee90b06bb7c819d9bf9d602810cb05f28.jpg)
To myślę że takie najlepsze
A jak tam kocyk ? A no właśnie tak. Długość 3 metry prawie a szerokość teraz jest 1,27 cm
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/876a1f69f39ef9021c322515080bfe74/d78a3a977ce761c4-be/s640x960/bea92e834f685f8fa3fcd52f168f0d617a56f545.jpg)
Na tym zdjęciu miał metr szerokości. Bo jak jest tak położony to widać że jest mniejszy choć prawda jest inna 🤣
Będzie jeszcze szerszy bo chce dokończyć drugą tęczę na tym kocu
To będzie chyba najlepszy prezent dla mnie że jednak potrafię skończyć coś długoterminowego
Także więc ciekawie się dzieje
Wracam też do robienia bransoletek z gumek,robienia biżuterii i wielu innych rzeczy
I wgl jest ciepło nie jestem chuda tak bardzo jak byłam a mi co ? Zimno jak cholera
W ogóle we wtorek coś mi odwaliło ze biegałam z tym kocem i udawałam kolorowego ducha albo tęczową zakonnice. Jak terapeutka mnie widziała chciała bym się w głowę puknela 🤣
Ostatnio wczytałam się też w teorie 16 osobowości i wyszło że jestem działaczem co nawet terapeutka potwierdza. I też coś mi odwaliło żeby czytać o mlp w tym kontekście i wyszło że kim jestem ? Pinkie Pie ! 😁
Jak ja kocham Pinkie. Nawet moja jedna rozdwojona osobowość ma tak na imię
Czyli to prawda że mam osobowość jak Pinkie 🤣 albo ta osobowość Pinkie Pie to naprawde ja ? Nie wiem do diabła
Ale chce mieć osobowość jaką mam cały czas
O tej teorii tych osobowości to chyba powiem jutro i Więcej ciekawostek których się dowiedziałam
Na razie tyle.
Do zobaczenia jutro.
Trzymajcie się kochani 💜
9 notes
·
View notes
Text
Dzisiaj byłam u pani pedagog bo pomaga mi ogarnąć naukę i chciała i zaproponować orzechy.
Ja się trochę przestaszylam bo tak niebezpiecznie od mnie podeszla z śniadaniówką, ale odmówiłam i powiedziałam że nie lubię po czym zapytała się mnie czy jadłam śniadanie.
Strasznie się ciekawie o co jej chodzi z tym śniadaniem i mam nadzieję że nic nie podejrzewa.
Ale dzisiaj na obiad zjadłam pół pizzy bo siostra we mnie wcisneła i ona podejrzewa że coś się dzieje więc wolałam nie odmówić. Podejrzewam że ma 550kcal ale dla bezpieczeństwa dzisiaj nie będę już nic jadła.
Miłego wieczoru motylki💙🦋
#będę motylkiem#jestem motylkiem#motylki blog#bede motylkiem#blogi motylkowe#chude ciało#chudnij#chudosc#chudy brzuch#gruba swinia
3 notes
·
View notes
Text
Update powodziowy
18.09.2024
Z moimi bliskimi wszystko ok.
Wczoraj się podziały różne rzeczy min. zadzwonili z uczelni, że UMOWA PODPISANA! Mogę jutro (tj. dziś, gdy to piszę) wpaść tam by podpisać swoją wersję i otrzymać w końcu środki na realizację projektu! W końcu! W drugiej połowie września, a mieliśmy zacząć w drugiej połowie lipca. No cóż... Ale dobrze, że się dzieje :D.
Minus taki, że chociaż jestem liderką projektu to nie mogę odebrać umowy swojej i członków zespołu. Wszyscy muszą pojawić się na uczelni w godzinach otwarcia tego jednego, konkretnego działu. xD No super. Czyli urwać się muszą z pracy xD. To robi się jeszcze bardziej skomplikowane, bo 2 osoby z 4-ro osobowego zespołu musiały się tymczasowo wyprowadzić z miasta do rodziców, a rodzice mieszkają na terenie dotkniętym powodzią. xD IKS-KUrwa-DE. xD Mówię to pani z uczelni, a ona zamiera i oświadcza, że po prostu do nich zadzwoni i to im powie sama, bo musza być na uczelni osobiście i kropka. Szczęśliwie - jak się okazało - i tak moi współpracownicy w projekcie jadą dziś na uczelnię by dopełnić innych, nie związanych z projektem formalności, planowali to od dawna, tak się złożyło, że zbiegło się w czasie z podpisywaniem umów. :P No więc tutaj mam takie "uffff".
Druga sprawa - byłam u dentysty. Rozbawił mnie Pan swoją sympatycznością równo zmiksowaną z pazernością. xD Mam pana dentystę za dobrego specjalistę i naprawdę doceniam jego sposób komunikacji - wolę jak lekarz informuje na bieżąco co robi, dlaczego, jakie są warunki przeprowadzenia konkretnego zabiegu, jakie są konsekwencje. W tym gabinecie jest dialog i za to Pan ma moje 200% zaufania. Ale marketing swoich usług prywatnych prowadzi tak rażąco in your face, że masz ochotę krzynąć mu, że płacić składki na NFZ i niech już przestanie cię szarpać mentalnie za portfel. xD
Okazało się, że to nie była doroczna kontrola - jak myślałam, że jest. Byłam przekonana, że ostatni raz byłam u Pana stomatologa rok temu (pamiętam, że miał na stopach białe conversy w zielone kaktusy). Wczoraj go ledwo poznałam - miał długie włosy! I nie miał na sobie nic we wzorek kaktusów. xD Zweryfikował moją kartę i okazało się, że ostatni raz na wizycie byłam 2 lata temu. Ten czas mi tak zapierdala, że ja tego serio nie ogarnęłam! Szok to był dla mnie!
Ale obadał me zęby i zrezygnowany stwierdził, że o ile 8-semki mam faktycznie do wycięcia (poinformowałam go, że chcę, ale na NFZ - był zawiedziony, bo on na NFZ nie robi xD), to pozostałe zęby są zdrowiutkie, jedna-jedyna plomba się trzyma elegancko i nawet zrobił mi RTG mojego zęba mlecznego (mam jednego mleczaka) by ze smutkiem przyznać, że ząb jest zdrowy, korzeń świetnie się trzyma, nie ma podstaw do wyrywania go i robienia implantu. xD
Ściągnął mi kamień tylko z zębów. Z podaniem znieczulenia, bo miejscami bolało.
I tyle.
Poza tym poinformował jak może mi przeprowadzić wszczepianie implantu, gdyby jednak za jakiś czas mój mleczak postanowił wypaść mi z paszczy. xD Podał dokładny cennik i czas zabiegu. Poinformował mnie również, że mam recesję dziąseł i to będzie tylko postępować (ciekawe, bo w dzieciństwie słuchałam wciąż o tym, że mam zęby zatrzymane w dziąsłach, tylko korony wystawały i zawsze na to stomatolodzy narzekali) - również zaproponował rozwiązane chirurgiczne, podał cennik i dokładnie nakreślił korzyści płynące z takiego zabiegu. Potem - już sama - poprosiłam o skierowanie na zdjęcie rtg tego zęba, który nigdy nie zszedł do paszczy, którego mam głęboko-głęboko w kości, pod oczodołęm, od dzieciństwa. Dał skierowanie, ale od razu z rozmachem - za 500zł mam zrobić takie zdjęcie plus zdjęcie tych 8-semek, które przecież i tak planuję wyciąć chirurgicznie na NFZ. xD
Pazerność typa była tak bardzo nieskrywana, że z zażenowania się uśmiałam. xD
Nawet zapytał mnie "jaki pani zawód wykonuje" i "czy jest dobrze płatny" xD no hahahahaha
Ech.
Nie ufam lekarzom.
...
Powódź: moja rodzina jest cała i zdrowa.
Wszystko ok. Wygląda na to, że to ja i rodzina mojego partnera bardziej się stresuje niż te osoby, które faktycznie obecnie mierzą się z najwyższą falą.
Kuzyni dają znać, że jest dobrze, że ich domy są suche, że monitorują sytuację dla znajomych i sąsiadów dronami. W nocy wczorajszej, w tej w którą nie spałam, jeden z kuzynów skrzyknął kolegów offroadowców i pomagali uszczelniać budynki we wnioskach przy polderach zalewowych. Nosili worki, nawieźli uszczelek itp.
Ale z tego co piszą na terenie ich miejscowości jest sucho, gorzej na polach należących do rolników.
W moim rodzinnym mieście jest też luzik. Siostra wysyła mi zdjęcia synka jak gdyby nigdy nic. Ot normalny dzień. Siostra mojej mamy daje znać o sytuacji w mieście.
A moi rodzice to jak zwykle (ostatnio) jakaś taka mieszanina beztroski i optymizmu. Nie odbierają telefonów. Znowu. Im dłużej milczą tym bardziej się martwię. W końcu mama wysyła mi zdjęcia lokalnej mariny - lustro rzeki jest na poziomie terenu. Trawa jest podmokła. Byłam przekonana, że to zdjęcie z socjali miasta, ale nie - to moja mama poszła sobie nad rzekę. Moja chodząca o kulach mama przelazła po moście na tą stronę miasta, która zawsze jest zalewana, gdzie jest niebezpiecznie i poczłapała na skraj względnie suchego lądu by zrobić zdjęcie. JPDL. Wyobraźni trochę! Już władze proszą by nie pochodzić do brzegu, a moja mama nie dość, że do brzegu rzeki, to jeszcze przez ten nieszczęsny most, który może zostać lada chwilę zamknięty, a potem prosto do mariny. O kulach. Z jej endoprotezą i niedowładem połowy ciała po wylewie. No gratulacje!
Ale jak mi to relacjonowała i ją znowu zbeształam za brak odpowiedzialności to wyznała, że to był plan całego zespołu starszych pań z jej kółka artystycznego! Grupa GENIALNYCH emerytek postanowiła zorganizować akcję spacerową: wystroić się i pójść nad rzekę, bo tam mogą być kamery telewizji. NO JA PIERDOLE! Moja mama była zawsze ostatnia do takich durnot! Zawsze odpowiedzialna! Kim jesteś i co zrobiłaś z moją matką!? - miałam ochotę krzyknąć. Ironia losu, bo w 1997 moja mama była jedną z osób odpowiedzialnych za logistykę ewakuację ludności z ramienia władz miasta! Obudziła nas o bladym świcie, w wakacje i poinformowała o powodzi, a potem wsiadła na rower - czego zwykle nie robiła, chodziła do pracy pieszo - i pojechała koordynować węzły pomocy i przygotowywać miejsca do ewakuacji, zarządzać tym pierdolnikiem. A w 2024 odpierdala taką głupotę! Myślę, że to jakieś połączenie psychologii tłumu (pierwszy raz po wylewie ma takie grono koleżanek), starzenia się i jednak obumarcia części mózgu w wyniku wylewu...
Ech. Mama skończyła mi (oniemiałej) opowiadać przygody przez telefon: poszły nad rzekę, przeszły na teren, który zwykle bywa zalany, a teraz jest podtopiony, pokręciły się szukając kamer, nie było kamer, więc wróciły na bezpieczny brzeg rzeki i wszystkie razem poszły do baru na pierogi z jagodami. I z tego baru do mnie wysłała tamto zdjęcie i obiecała, że oddzwoni. I że było fajnie. Całkiem cieszyła się z przygody.
Face palm...
Jestem bezsilnie wkurwiona na jej brak odpowiedzialności, wyobraźni.
Ale to nie wszystko! Bo byłam przekonana, że tata był cały czas w domu. Mama zresztą też była przekonana, że to ona ma przygody terenowe, a tato w tym czasie zrobił spacer z wnusiem, a potem wrócił do odpoczynku przed telewizorem.
Dlatego do taty zadzwoniłam wracając od stomatologa - pan doktor nie mógł uwierzyć, że po 2 latach nieobecności w gabinecie faktycznie nie mam ubytków. Powtarzał mi, że to dobre geny - akurat to są geny mojego taty, więc pomyślałam, że do niego zadzwonię.
Złapałam tatę podczas jazdy samochodem. Myślałam, że wraca od siostry, a on mi wypala, że właśnie jedzie Nazwamiejscowościnagranicyzwojewództwemśląskim. Zatkało mnie. Co ty tam robisz?! A na to tata, że wraca do domu - zdzwiony, tak beztrosko i normalnie. I wyjaśnia, że na wszelki wypadek wraca okrężną drogą, bo jak wyjeżdżał z domu to woda była powyżej mostu (tego mostu po którym moja mama przeszła rano na drugą stronę rzeki, JPDL), płynęła tak 2-5cm po jezdni, więc na wszelki wypadek wraca do domu okrężną drogą. Okay, chwalę go za roztropność i pytam, gdzie był. A on, na to, że u brata i u kuzyna. Pytam czy pomagał zabezpieczać teren? Czy ich zalało? A tata na to zdziwiony i nadal bezrostki "A nie, nie trzeba było. Pojechałem w odwiedziny, tak na kawę. Zwyczajnie, jak zawsze."
Face palm.
Nawet nie wiedziałam co powiedzieć. Po prostu kazałam mu bezpiecznie dojechać do domu i oddzwonić, jak dotrze. Oczywiście zapomniał zadzwonić. Mama potwierdziła. Szlag mnie z moimi rodzicami trafia!
W tym czasie mój teściu nie mogąc wysiedzieć w domu i tylko biernie oglądając co się dzieje w Opolskim i na Dolnym Śląsku skrzyknął kilku chłopaków na Zagłębiu. Wynajęli duży samochód transportowy, zapełnili go żywnością, a po konsultacji z lokalnymi węzłami pomocowymi - dołożyli masę wiader, łopat, szczotek, karszery, pompy... i pojechali we wskazane przez służby miejsce na opolszczyźnie, do ofiar powodzi by dostarczyć maaaaaaaasę surowców do odbudowania miasta.
Mój narzeczony oczy ma przeszklone - ja też. Jest cholernie dumny z ojca.
Inna sprawa, że teściu wrócił przybity tym co zobaczył i już rozkminia jakby tu jeszcze pomóc ludziom.
Ja w tym czasie z teściową wciąż siedzę na obwodach. Mega wsparcie od niej mam. Czuję się przez nią bardziej zaopiekowana niż przez moją własną mamę.
A! I jeszcze siostra - nawet w powodzi okazało się, że poglądami i interpretacją rzeczywistości możemy być skrajnie różne. Chodzi o ten wał z milionerem w cieplicach wobec którego jest prowadzone dochodzenie przez prokuraturę (rozkopywanie wału przeciwpowodzowego koparkami, aby uratować resort wczasowy w Cieplicach, postawiony na terenach zalewowych) https://www.tysol.pl/a127962-media-donosily-o-milionerze-ktory-przerwal-waly-w-jeleniej-gorze-jest-komunikat-prokuratury - tutaj więcej, ale artykuły dotyczące tej sprawy bardzo prędko znikają z internetu.
Anyway - dla mnie to było łatwe do uwierzenia. Wieże, że milioner mógł mieć w dupie ludzi, których zalało przez przerwanie tego wału.
Dla mojej siostry z jakiejś przyczyny to jest niemożliwe. I uważa, że lepiej aby uratować ten resort niż domy ludzi, które wg. niej i tak by zalało. Im więcej o tym czyta tym chyba zmienia się jej zdanie, ale też zależy jej na tym, aby ten resort istniał, bo chce jechać do niego na wczasy.
Motywacje są dla mnie... kosmiczne po prostu.
Dziś fala ma dotrzeć do nas, do Wro. Oby przeszło bokiem.
11 notes
·
View notes
Text
Hej. Dzisiejszy bilans:
Zjedzone 0
Spalone aktywnie 1116
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/7a561a635dda4620b09dd36d72d865ca/fdf37bf5d51bcdec-dc/s640x960/a0b8f752cbb47e0bff2d3ce54b24e0d17bc9fe81.jpg)
Nie wiem co napisać… dzień rozpoczął się miło dzięki Wam. Czytelnikom tego bloga. Padło wiele miłych i ciepłych słów dodających mi otuchy. Naprawdę jestem z nich szczęśliwa i dziękuje Wam za nie.
Później jednak zaczęłam świrować za sprawą listu z Niemiec. Przyszły papiery do wypełnienia. Mój poziom niemieckiego jest na takim samym poziomie co szacunek do tej nacji. Zatem niemal zerowy. Po angielsku bądź francusku mogę tym chujkom odpisywać, ale życzą sobie mieć papiery w swoim języku. Oczywiście Polska infolinia oddziału mojej kasy chorych dziś wzięła sobie wolne i nie było żadnego polaczka z którym bym mogła pogadać. Wypisałam te cholerne papiery używając translatora i chłopskiego rozumu. Jak okaże się, że nie będzie nic do poprawki to otworze szampana choć nie pije… I jak te wszystkie flash backi z wojny na Wietnamie moja psychika zaczęła sprawiać mi problemy. Trzęsły mi się tak ręce podczas wypisywania, że kilka razy wypadł mi długopis z rąk. Później płakałam dobre pół godziny po napisaniu maila do mojej pani doktor. Bo te dzieci diabła i motopompy życzą sobie opis mojej choroby, rokowania, kartę medyczną i odpowiedzi jak do tego doszło (nie wiem). Tak mnie to wszystko dobiło, że nie mogłam nic przełknąć. Czuje się podle i wiem, że świruje. Zdaje sobie sprawę, że NIC SIĘ NIE DZIEJE a mimo to reaguje tak jak nie inaczej… coś okropnego, te lęki i czarne myśli bo wiem doskonale, że przeżywam to niewspółmiernie do sytuacji. A rano było tak przyjemnie i miło.
Skończyłam czytać książkę „Obcy: wyjście z cienia”. Ogólnie polecam. Jak na to uniwersum i horror sci fi daje mocne 7/10. Nadal jednak podtrzymuje, że Elen Ripley wcale nie musiała się w niej pojawić. Nie chodzi o to, że jest bezużyteczna czy coś. O to to nie… lecz równie dobrze mogłaby ta postać nazywać się po prostu inaczej. W niczym by to nie umniejszyło dzieła a według mnie nawet by je ulepszając by uniknąć efektu posmaku „odgrzewanego kotleta”. Ten kotlet i tak był bardzo fajny i serdecznie książkę polecam dla fanów tego typu czytadeł. I choć przysnęło mi się dwa razy podczas czytania to nie dlatego, że jest nudna czy słaba 😅
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/284566f1d120bd90c87e5d78b59a145a/fdf37bf5d51bcdec-a6/s540x810/630552c08d6a7e7cd230cd0bab64c173c16d2b5f.jpg)
Ruda się dziś oburzyła, że ćwiczę i ją ignoruje. Wypadła na mnie zza rowerku i przyprawiła o zawał tupiąc głośno i robiąc takie oburzone „Uuuuu” 😂 musiałam przerwać ćwiczenia i się z nią pobawić w ganianego po mieszkaniu co uwielbia. Ona zaś dziś też przeżyła swój mikro zawał. Leżała sobie wyluzowana w klatce i skubała sianko jak za oknem na tarasie pojawił się kot. Jak go zobaczyła tak się wystraszyła, że wypadła z klatki jak poparzona i zaczęła spierdzielać za fotel. Kot również był w szoku i się tego wystraszył. Ahhh te strachajły… Kot mieszka dwa domki dalej i patroluje okolice. Śmieje się, że to nasza straż sąsiedzka.
Ćwiczenia:
9873 kroki
30 min jogi
45 min z hula hop
#chce byc lekka jak motylek#motylek any#gruba szmata#będę motylkiem#gruba swinia#tw ana diary#chce być szczupła#za gruba#chce byc lekka#dieta ana#chce schudnąć#jestem gruba#motylki any#nie chce jeść#chudajakmotyl#chude jest piękne#gruba świnia#motylki blog#nie jestem głodna#chce byc idealna
62 notes
·
View notes
Text
nie wiem czy starczy mi sił na tą walkę . powoli przegrywam sam ze sobą...
Taki mały update z tego co się u mnie działo od ostatniego wpisu:
Zbieram siły w sobie by rozstać się z partnerką , matką moich dzieci. Poszedłem do Pani prawnik by mi wszystko wytłumaczyła i wyjaśniła mi jak będzie u mnie wyglądać sytuacja po rozstaniu.
Najbardziej boli mnie stan jak patrzę na dzieci to same łzy mi lecą, że muszę odejść od nich oraz, że oni będą kartą przetargową aby ujebać mnie w alimentach i innych sprawach. Rozrywa mi serce bo tak ich pokochałem, że nie wiem jak to będzie wyglądało wszystko. Najgorsze jest w tym wszystkim, że jestem sam. Rodzina się odkręciła ode mnie, znajomi i nie wiem jak to ogarnąć aby stać mnie było coś wynająć itp. totalny rozpierdol mam na bani. Nie mam z kim porozmawiać aby wyrzucić ten ciężar z siebie.
2. SZKOŁA - OFICJALNIE JESTEM FOTOFRAFEM ! zdałem państwowy egzamin zawody i zdobyłem to 💪 Teraz kończę grafikę ale nie mam sił i czasu by podejść w najbliższym czasie do egzaminu. Przesuwam to w czasie 🙂 ale i tak jestem z siebie dumny , że pomimo wychowania dzieci , ciągnąć dwa etaty znalazłem czas na szkołę i ukończenia tego co było moją wisienką na torcie chodź z wyniku nie jestem w pełni zadowolony bo znam swoje umiejętności ale nic się nie uczyłem więc poszedłem z wolnej stopy na free do egzaminu więc nie dziwię się.
3. ZDROWIE zniszczony, zdeptany, zmolestowany psychicznie jestem. Po wielu latach zapisałem się do psychiatry. Czekałem ponad półtora miesiąca na wizytę i wczoraj odbyła się ona. Opowiedziałem jak wygląda moja sytuacja życiowa, co mnie sprowadza do doktora i co mnie ucieszyło bo Pani doktor powiedziała, że padłem ofiarą ghostlightingu. Ze mną jest wszystko okej. Nie muszę robić testów, nie muszę brać psychotropów tylko przepisała mi skierowanie na psychoterapię aby podbudować mnie w tym okresie jakim będę potrzebował pomocy specjalisty ale tu kolejki za rok dopiero abym mógł się dostać ale będę kombinował aby to jakoś przyspieszyć ten proces :/ 4. U moich rodziców nie dzieje się za dobrze. Mama przyznała się mi , że ojciec próbuje ją bić. Znęca się psychicznie nad nią. Nie wiem jak mam jej pomóc. Nie dość, że mam swoich problemów masę to jeszcze jak to się dowiedziałem to ścięło mnie z nóg. Totalnie nie rozumiem co się wydarzyło u nich, że mają między sobą kosę. Martwi mnie, że może dojść do jakiejś tragedii. 5. Finanse - przez ten związek oraz to, że posiadam dzieci popadłem w mega długi. Mam około 20 koła długu już. Pomimo, że pracuje na dwa etaty to ciągle mało bo ciągle ja muszę wszystko finansować ( bo ona mając 1000 plus i 1000zł dziecko plus 2000 od zusu to nie wiem na co przepierdala kasę a jak zwrócę uwagę jej na to i przedstawiam jej moje problemy finansowe to jestem najgorszy) i tu pojawia się kolejny problem, że jak odejdę od niej to sąd może spojrzeć na moje zarobki za ostatnie miesiące i dojebać mi alimenty w których się nie wypłacę. Gdzie tu sprawiedliwość? Siada mi zdrowie, byłem u lekarza bo mam chujowe wyniki z krwi. Mam skierowanie do neurologa bo mam zawroty głowy i mega mam kucie i pieczenie w klatce. Miałem robione ekg ale tu nic nie wyszło. Powoli tracę nadzieje na lepsze jutro, na lepsze życie. Powoli brakuje mi sił i jak nie dotrwam to poinformuje was. Mam dość już życia. Nie umiem znaleźć rozwiązania na te problemy, które mnie dotknęły. nie przypuszczałem, że jedna osoba może tak zniszczyć drugiego człowieka... dziękuje, że jesteście <3 jesteście moim tlenem. staram się być u was jak tylko mi czas pozwala a jego mam dostatecznie mało.... "karuzela życia trwa nie będę się przejmował tym czego jeszcze nie ma nie chce się zatrzymać nie wiem kiedy wysiąść mam a jak spadnę no to wstanę i zacznę od zera"
https://www.youtube.com/watch?v=RNPQJvrA-uo
18 notes
·
View notes
Text
Ok jestem wkurwiona musze zaczac pierdolic od rzeczy
Na swieta dostalam od przyjaciolki "rodzine monet" z jej własnoręcznym komentarzrm i recenzją, bo jechałyśmy po niej wspólnie opierając się głównie na recenzjach, więc pomyślałam, że wsm to dobrze by było zapoznać się z tym czymś i lepiej wiedzieć o czym się mówi
Japierdole to jest gorsze niż myślałam
Od dawna wiedziałam, że gloryfikuje się tam przemoc i sam język książki bardzo oddaje to skąd się wzięła (wattpad), ale chryste panie jezu
Z połową tego idiotycznie długiego szajsu męczę się od miesiąca. Nie dlatego, że strony czytam długo, tylko dlatego, że to co się tam dzieje jest zwyczajnie męczące. Cała książka jest przepełniona samymi stresującymi sytuacjami, z których Hailie nie ma szansy wyjść. Jest notorycznie karana za to, że próbuje się odnaleźć w tej zjebanej rodzinie i żyć jak normalny człowiek, a nie jakaś niewolnica. Jakby błagam, cud że wgl może z tymi przyjaciółkami rozmawiać. Jej bracia są dla niej w większości nieprzyjemni i traktują ją z góry. Nie moze podejmować własnych decyzji, o tym co się tam dzieje nie ma pojęcia, a oni zamiast ją kurwa chociaż TROCHĘ wprowadzić i uprzedzić, to trzymają ją w niewiedzy i doprowadzają do nienormalnych poziomów stresu. I jeszcze jej się za to obrywa???? Co kurwa? Jeszcze ta cała randka z Jasonem. Chryste. Była zasada, że bez randek, ale do jasnej cholery, tak w sumie to czemu? Nie mówię tinder czy masowe chodzenie z kimś, ale to jest wiek, kiedy takie rzeczy się właśnie zaczyna robić ffs. Pierwsza miłość i te sprawy, to jest zupełnie normalne i oni jej na to nie pozwalają. Logiczne jest więc, że będzie łamała te zasady, bo przecież każdy chce żyć normalnie. Najlepsze jest to, że prawdopodobnie gdyby normalnie podchodzili do samców gatunku ludzkiego i pozwalali jej z nimi rozmawiać jak człowiek z człowiekiem, to by do tego nie doszło. Przecież z Jasonem się zaprzyjaźniła i zaczęła chodzić, bo nie mogła z nikim innym! Nie miała żadnego porównania, żadnej innej "opcji". On dawał jej jakiekolwiek poczycie wolności, której ona nie ma, oczywiście że się do niego przywiązała! I nawet nie wiem czy będę w stanie wyrazić jak absolutnie WKURWIŁO mnie, gdy okazało się, że ci jej skurwysyńscy bracia ją śledzili. Ona nie ma 10 lat tylko 15 do cholery dajcie jej żyć. I tak w sumie to ona nawet nie ma jak się bronić. "W ten czy inny sposób zawsze będzie po mojemu." Aha. Zajebiście. To jest jej życie czy twoje? Nie jest jeszcze dorosła, ale ma mózg i jest, przedr wszystkim, człowiekiem. Jednym z pierdolonych PRAW LUDZKICH jest WOLNOŚĆ. WOLNOŚĆ, KTÓREJ ONA NIE MA. CO NIE ZROBI, TO JEST KONTROLOWANA. Oni sobie żyją swobodnie, a ona jest jak zwierzak w klatce. I jeszcze potem okazuje się, że z tym Jasonem to oni mięli racje??? Co to ma pokazywać, że ona była ukarana słusznie? Że oni zawsze mają rację i jest niewdzięczna, że reaguje w taki sposób? Bo ja już serio nie wiem.
O ile normalnie w historiach nie jest czymś złym duża ilość stresujących sytuacji, to, jak już wspomniałam, tutaj Hailie nie ma jak z nich wyjść, a dodatkowo jest ich absolutny przerost. Tutaj z rozdziału na rozdział, a czasem nawet ze strony na stronę, jest stres za stresem, a pozytywnych sytuacji nie ma prawie wcale. Gdy już są za to, to ich opisanie zajmuje maksymalnie stronę i czytelnik nie ma jak och dobrze doświadczyć. Przecież w tej książce wcielamy się w Hailie, tak? Więc czemu do chuja pana kiedy ona mówi, że "no było fajnie", ja nic nie wiem o tej sytuacji poza tym, że była? Tak jest ze wszystkim. Z tą restauracją, gdzie większość opisów dotyczyła tego, że czuła się niepewnie, źle, urażona, samotna, że nie przynależy do rodziny, może kilka zdań mówiło, że było sympatycznie jak się śmiali i ibiad był smaczny. Ogólnie niezbyt fajnie, nie? No nie, ale kilka rozdziałów później jest powiedziane, że byłe zajebiscie! .........Co. Tak jest z tą pierwszą nocowanką (do drugiej nie doczytałam). Jest opisana niepewność, kłótnia z bratem i potem na koniec w może dwóch zdaniach jest powiedziane, że było fajnie. No super, to mogę???? Tego doświadczyć może????? Ta książka mnie męczy????????? Tak samo było z tym kinem tuż przed nocowanką!!!! Była znowu: paranoja, niepewność, stres, dyskomfort podczas tego co robił Jason, dezorientacja i mało odczucia tych, rzekomo pozytywnych rzeczy. Tak samo było z tymi jej urodzinami
Dobra kurwa rozumiemy zamknij ryja
Ta książka jest okropna nie polecam
10 notes
·
View notes
Text
mam dość wszystkiego
ostatnio nie mam na nic siły nie spałam wgl kalorii czuję się jak świnia i tak też wyglądam
jestem bardzo ciekawa cyferek na wadze gdy wrócę do domu
i w ogóle dzisiaj pisałam sprawdzian z chemii i zrobiłam kilka zadań a później je skreśliłam i zostawiłam tylko mój podpis ale moja przyjaciółka nie rozumiała swojego zadania więc jej zrobiłam na moim sprawdzianie i czekałam aż sobie przepisze i pani zaczęła mnie wyzywać czy ma nam zabrać kartki i powiedziałam że może to się dopierolila do gumy w ryju no to poszłam ją wyrzucić i położyłam ten sprawdzian na jej biurko a ona powiedziała że mam pisać przy tym biurku i powiedziałam że tego nie będę pisać i się mega wlurwila bo strasznie się opuściłam w nauce bo dosłownie w zeszłym roku miałam prawie 4 a teraz mam zagrożenie a jest początek roku i później dostałam ataku paniki chyba ale chuj w to
i dosłownie jak wyszłam z klasy bo był dzwonek to zapytała dziewczyn z klasy co się ze mną dzieje XDD
myślałam że jebnę jak się o tym dowiedziałam dosłownie dzieje się za dużo bo dzisiaj po lekcjach byłam „zmolestowana” w sensie to nie pierwszy raz ale czuję się obrzydliwie gościu starszy o 12 lat dosłownie chwycił moją rękę i położył na swoich spodniach a gdy mówiłam że nie chce to stwierdził że może się spotkamy za tydzień jak mi się skończy okres bo wtedy będziemy mogli zrobić coś więcej i wtedy chyba chciał mi zrobić palcówkę przez spodnie i mnie znowu sparaliżowało już naprawdę mam dość
nie jest to kurwa pierwsza taka sytuacja i w sumie i tak ta jest jedną z delikatniejszych a to wszystko przez te ulane cycki no japierdole
przepraszam że to tutaj napisałam ale nie mam komu o tym powiedzieć
tęskniłam kruszynki i mam nadzieję że u was jest coraz lepiej bo u mnie wszystko się jebie 😜
#bede motylkiem#lekkie motylki#motylki blog#omad diet#💡as a 🪶#chudej nocy motylki#bede lekka#bede perfekcyjna#chce byc perfekcyjna#chce byc szczupla
4 notes
·
View notes
Text
Pajace na sznurkach
Żeby Was... Samowolki ciąg dalszy. Posłuchajcie:
Zastała nas wczoraj końcówka towaru. Kiero, pewnie z racji sytuacji w domu, jakaś strasznie nieswoja. Ciągle na telefonie, biega chaotycznie, głos jej się łamie... Kuc jak to Kuc - w swoim autystycznym świecie.
//
Questy odebrane. Kiero pobiegła do domu, Kuca sami wykopaliśmy. Punkt po puncie odhaczamy zadania. W głowie wybiegam w przyszłość żeby niczego nie zepsuć.
//
Jasiek (żul) dopadł pana Romana, właściciela hurtowni nabiału. Janek wspomina dawne czasy. Oni razem do technikum chodzili. Nie widać. Tak czy inaczej Janek pyta czy go Roman nie poratuje. Pan Roman już się śmieje, że wiedział od razu o co mu chodzi, ale wtrąciłem się ja. - Oczywiście, że pan Roman poratuje. Na pewno znajdzie się jakaś praca w hurtowni. - Jasiek podskoczył jakby go piorun trafił. - Jaka praca?! Jaka praca?! Ja już się w życiu napracowałem!!! - Pan Roman zaczął się śmiać i szybko opuścił zgromadzenie.
//
Natomiast na Tadeusza (tego od Heleny i salonów) nie mam już siły. Stoi jakby w muzeum gabloty podziwiał. Ani odejść, ani czekać. Przecież jaśnie hrabia w każdej chwili może chcieć uwagi na temat ciasta które poda swoim gościom po obiedzie. - Stoję ja, stoi on. Obydwoje lukamy czasem na siebie. W końcu Tadzik nie wytrzymał - Nie odezwie się pan? - Znam pana już na tyle, że wiem, że sam się pan odezwie jak będzie wiedział czego chce. - Tadeusz chyba poczuł się dumny z tego faktu i wyszedł z uśmiechem na twarzy. To było naprawdę dziwne.
//
I truskawka na torcie. Nie ma się czym chwalić, więc Wam opowiem. Zmiana chyli się ku końcowi. Nie dzieje się wiele, a w daty nie mam weny iść. Powinienem, ale nie mam weny. Idę półkami i równo układam. Docieram do ciastek, a tam chyba rewolucja wybuchła. No i tak układam i śpiewam sobie "co tu były za złe duchy, narobiły rozpierduchy". A że to utwór improwizowany więc za chwilę wleciało na góralskie zawodzenie "kurwy jebane! kurwy jebane!" - Ładnie pan śpiewa, ładnie... - Spaliłem buraka. Przepraszam serdecznie, jednak ku mojemu zdziwieniu usłyszałem, że pani chce poznać dalszą część utworu. Oczywiście taka nie powstała. Do tej pory mi głupio. A trzeba było śpiewać "Chwalcie łąki umajone", albo inne kościelna, jak to mam w zwyczaju.
//
Dziś nie ma Kiero, więc wszystko na mojej łysiejącej. A jutro od dawna "wyczekiwana" zmiana z Balbiną -.- Muszę obmyślić napoleoński plan.
Dobry wieczór ;]
13 notes
·
View notes