#ostatni liść
Explore tagged Tumblr posts
anonimekkk91 · 14 days ago
Text
Hej motylki I gąsieniczki 🐛🦋
Jestem zadowolona bo waga leci w dół, ale już czuje że nie wystarcza mi to o ile leci. Chciałabym żeby leciała szybciej, więcej, bardziej
No ale trochę schudłam i zauważyła to moja mama i mój chłopak.
Mama powiedziała że wreszcie powoli zaczynam wyglądać jak dawniej.
Byłam wychudzona ale kochałam to, chce już wreszcie wyglądać jak kiedyś. Nie mogę znieść już tego tłuszczu który mam na sobie. Tak bardzo pragnę żeby go już ze mną nie było.
Powiedzmy że idzie mi nawet okej, ale to wciąż za mało. Chce zeby szło mi perfekcyjnie.
Starałam się dużo chodzić ale i tak nie chodziłam jakoś mega dużo moim zdaniem.
Przez ostatnie dni albo nic nie jadłam albo jadłam:
Poniedziałek 28 października:
Pół ugotowanego brokuła
Wtorek - nic (piłam tylko energetyka zero)
Środa:
Mniej niż pół ugotowanego brokuła
Czwartek:
bułkę pełnoziarnistą z serkiem śmietankowym i na to liść sałaty i plaster pomidora
Dziś jest piątek 1 listopada I zobaczymy jak mi pójdzie.
Zapisuje sobie wagę w notatniku, ważę się codziennie albo kilka razy dziennie.
Od 28 października do 1 listopada schudłam 2,5 kg
Bylam wczoraj na bilansie i zaczynam myśleć że moja waga którą mam w domu nie działa prawidłowo i mnie okłamuje. Gdy pani pielęgniarka mnie zaważyła w szkole na bilansie ważyłam o 3,5 kg mniej niż pokazuje mi waga w domu.
Postaram się być tu aktywna, traktuje to bardziej jako swój pamiętnik ale także źródło motywacji, zrozumienia i wsparcia.
Trzymajcie się wszyscy, chudego dnia motylki i gąsieniczki 🦋🐛
22 notes · View notes
mrocznaksiezniczka · 2 years ago
Text
Chce umrzeć Już dziś Czemu na tym niebie Już nie ma nic? Gdzie jest tych owoców Soczysta kiść? Gdzie spadł ten ostatni Zielony liść? Kiedy wstał z mego łóżka Ten pluszowy miś? Czemu już przestałam Gdziekolwiek iść? Kiedy zdążyłam postawić Ten drewniany krzyż? Czemu chce umrzeć Już dziś?
28 notes · View notes
alicjawzaczarowanejkuchni · 8 months ago
Text
Pieczona wieprzowina z ziemniakami
Wieprzowina pieczona z kartoflami Pieczona wieprzowina z ziemniakami. Roulette de jambon au porc Podawać z sałatką i dobrym czerwonym winem
Tumblr media
Upieczona wieprzowina z warzywami
Potrzebne Składniki : ---------------------------- 1,5 kilograma mięsa wieprzowego 5 ziemniaków 5 ząbków czosnku 1 cebula Przyprawy ulubione do mięsa wieprzowego mieszanka utłuczona w moździerzu samemu zrobiona albo gotowa mieszanka: Do moździerza suszone :Pieprz, słodka i ostra papryka,ziele angielskie, liść laurowy,cząber,oregano, kminek, pieprz kajen Sos sojowy słodki albo musztarda Zioła ulubione : majeranek, pietruszka, tymianek, rozmaryn, Oliwa z oliwek do obsmażenia mięsa Wody trochę na dno formy do pieczenia
Garnish -zioła: gałązka koperku, tymianku i gałązka zielonej pietruszki lub rozmarynu Bouquet garni -ziołowa kompozycja: listek laurowy, gałązka tymianku i gałązka zielonej pietruszki
Sposób przygotowania : ----------------------------- Odcinamy całą skórę, błony i zbędny tłuszcz. Dajemy do pojemnika i dodajemy ulubione przyprawy do mięsa wieprzowego i zioła zostawiamy na noc niech się mięsko marynuje Na drugi dzień nagrzewamy piekarnik do 190 °C Mięso obsmażamy z obu stron tak po 5 minut z każdej strony na odrobinie oliwy Dajemy do dużej formy, bo jeszcze obok mięsa muszą się zmieścić ziemniaczki, troszkę cebuli i czosnku na dno formy potem mięso i znowu cebula czosnek, tymianek, rozmaryn ale mało rozmarynu bo on ma bardzo intensywny zapach i przebije pozostałe zioła. Dolewamy trochę wody na dno. Wkładamy do nagrzanego piekarnika blachę z mięsem i pieczemy przez 50 minut. W tym czasie obieramy ziemniaki i kroimy w kliny wedges, w misce mieszamy oliwę, pieprz, sól, koperek suszony i mieszamy razem z ziemniakami Po 50 minutach wyciągamy blachę z mięsem układamy wokół wedges i wkładamy znowu do piekarnika na kolejne 50 minut. Można od czasu do czasu obrócić ziemniaki. W tym czasie przygotowujemy ulubioną surówkę i czerwone wino. Aby mięso było chrupiąca, można na ostatnie 15 minut pieczenia zwiększyć temperaturę piekarnika do 220°C.
Tumblr media
Wieprzowina Roulette de jambon au porc*
Tumblr media
Marynujemy mięso w przyprawach i ziołach przez całą noc
Tumblr media
Zamarynowane mięso będziemy piec z ziemniakami , cebulą i czosnkiem.
Tumblr media
Obieramy ziemniaki, cebulę i czosnek. Ziemniaki kroimy w ćwiartki wedges
Tumblr media
Na blachę dajemy papier do pieczenia albo folię aluminiową i układamy cebulę czosnek ja miałam łodygi z pietruszki, zioła typu rozmaryn, tymianek
Tumblr media
Mięso zamarynowane będziemy układać na jarzynach ułożonych na formie do pieczenia.
Tumblr media
Układamy samo mięso na blasze i wkładamy do nagrzanego piekarnika do 190°C na 50 minut
Tumblr media
Ziemniaki doprawiamy przyprawami, ziołami i oliwą
Tumblr media
Możemy dodać marchewkę. Doprawiamy marchewki
Tumblr media
Po 50 minutach wyciągamy mięso, wyciągamy gałązki pietruszki one oddały już swój smak
Tumblr media
Wykładamy wokoło mięsa ziemniaczki
Tumblr media
Wykładamy marchewki, paprykę jeżeli mamy i chcemy
Tumblr media
Dodajemy cebulę i czosnek wstawiamy do piekarnika na kolejne 50 minut
Tumblr media
Upieczone mięso ziemniakami, marchewką i cebulą
♥ Smacznego Bon appétit ♥
Porada: --------- Inna marynata do mięsa: Wieprzowina z miodem i cytryną: Mieszamy w miseczce miód, sok z cytryny i przyprawy tworząc słodko-cierpką marynatę, a następnie pieczemy mięso w piekarniku lub na grillu, regularnie polewając marynatą.
Tumblr media
Mięso wieprzowe, ziemniaki i marchewki pieczone w piekarniku
CIEKAWOSTKI: ----------------------------- Łopatka wieprzowa - épaule de porc Schab wieprzowy - filet de porc Polędwica wieprzowa - filet mignon de porc Karkówka wieprzowa - côtes de porc Goleń wieprzowa - jambon de porc *Roulette de jambon au porc to schab wieprzowy pochodzi z szynki wieprzowej , a dokładniej z dolnej części uda, tuż nad golenią. Jest to gruby, mięsisty kawałek mięsa, z kością w środku, co nadaje mu charakterystyczny okrągły kształt, stąd jego nazwa „rouelle”.
Tumblr media
Mięso wieprzowe, kartofle i marchewka pieczone w piekarniku
THE END <><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
0 notes
skarianavia · 1 year ago
Text
Czasami myśli układają mi się w tytuły utworów, których nigdy nie będzie. Czasem napiszę tu coś, bo wierszy już nie umiem, ale usuwam, bo zdaje sobie sprawę, że jest pewnie zupełnie inaczej niż myślałam chwilę temu. Ale pomyślałam... Że skoro nie istniałam przez prawie rok i nie brałam nic prawie tyle samo, to może jednak mogę na chwilkę się trochę ukazać? Choć nie jest to najlepszy moment, bo bywało wiele znacznie lepszych. Bo naprawdę wiele zrozumiałam, naprawdę wiele się nauczyłam i naprawdę wiele wiem, że wygląda teraz zupełnie inaczej i wiem, że mam dobro do pokazania światu. To jednak zwiększanie dawek nie należy do najłatwiejszych, rocznice i skrócenie kąpieli słonecznych, które tak kocham, dają się we znaki. Dlatego.. pozwolę sobie wstawić i zatrzymać chociażby do końca tygodnia coś, co napisałam wczoraj w nocy.
"Nie istnieję w Twojej rzeczywistości. Jak to jest? Dobrze? Chciałam dać znać, że u mnie jest ciepło już, kolce uschły, wypadły i zostały zamiecione wraz ze starym kurzem spod każdej szafy. Prawie wszystko wyczyszczone na prawie błysk! Ale skurczona ja dziś. Jak to osoba niskorosła. Czy mogę prosić o głask końcowo-miesięczny? Bo niedługo już ostatni liść opadnie. Choć nie tak duży, jak ten liść z 2020. Był ode mnie większy!"
Czy nawet jeśli polubi się marakuje, to malinka dalej jest w cenie? Malinka nie wie, że jest malinką, jak i pewnie marakuje nie wiedzą, kim są.
0 notes
march-caresses · 2 years ago
Photo
Tumblr media
“Ostatni liść”, 1972
5 notes · View notes
marnowanieczasu · 3 years ago
Text
Zaraz usunę Cię z IG
Nadeszły moje najmniej lubiane dni, dni totalnej bezczynności i nieproduktywności, kiedy samo myślenie sprawia, że człowiek się gotuje w swoim małym mieszkaniu z ekspozycją wschodnią, więc najgorzej, bo w lato słońce pojawia się o godzinach dla mnie jeszcze nocnych i zmusza do pobudki. Więc budzę się o tej 6-7, o 9 sąsiad zaczyna wiercić za ścianą nie wiem czym, ale brzmi jak młot pneumatyczny. Więc lato, niestety dla mnie, jest okresem wkurzenia, bo ja rano nie potrafię funkcjonować, a jak teraz większość festiwali odwołanych, to lato nie ma sensu w ogóle.
Lato jest też ulubioną porą roku dla ludzi ładnych lub ludzi podróżujących, żeby pochwalić się tym na instagramie.
Ostatnio właśnie z tego powodu przyjęłam na instagramie nową taktykę. Jako, że mega mnie od niedawna irytuje ten instagramowy świat, który co gorsza, składnia mnie do przemyśleń nad sobą - czy z Tobą Agatko wszystko w porządku, że nie umiesz się w tym odnaleźć? Może jesteś pojebana, powinnaś to olać i sama dodać zdjęcie, na którym będziesz wyglądała ładnie, a ego zostanie podbudowane przez komplementy od jakichś obcokrajowców, którzy udają amerykańskich żołnierzy, aby naciągnąć naiwne kobiety. No więc ostatnio na instagramie przeglądam kilka relacji, a jeśli coś mi się nie spodoba, to pyk - przestaję obserwować.
Tumblr media
To usuwanie nie idzie zbyt szybko, bo zwykle patrzę tylko na swoją ankietę i bezpośrednio na relacje ludzi, z którymi się koleguję (a ich usunąć nie mogę, nawet jak dodają słaby kontent, bo nie będę miała już w ogóle znajomych). W tygodniu przestaję obserwować średnio dwa konta, a oto co możesz zrobić, abym usunęła też Twoje.
Osoby, zwykle dziewczyny, które nie dodają nic śmiesznego, tylko ciągle swoją twarz/ ciało, bez kontekstu, bez podpisu, z wyraźnym sygnałem: piszcie mi komplementy. Usuwam to, bo przede wszystkim nie jestem odbiorcą tego typu filmiku (dziewczyny, może się wydawać inaczej, ale nie jestem lesbijką, jeśli miałyście nadzieję, a nie jesteście Grimes, to sorry :/), po drugie, znam te osoby i wiem jak wyglądają, nie interesuje mnie ich dziwne machanie głową z filtrem powiększającym usta. Nie interesuje mnie oglądanie tych fotek robionych w lustrze, gdzie wiem, że to najlepsza wybrana z dwustu, na której nogi i pupa wyglądają najlepiej. Są też zdjęcia typków z siłowni, z gołą klatą. Po co? Jakaś konkretna laska ma je zobaczyć i się zakochać, czy generalnie wszystkie obserwujące? Czy patrzeć na tych zdjęciach tylko na mięśnie, czy mogę też skupić się na twarzy, na której maluje się niebezpieczny samozachwyt i przywołuje na myśl kadry z American Psycho?
I to nie jest tak, że usuwam za każde zdjęcie buzi, tylko jak rzeczywiście wiem, że innego kontentu nie dostanę. Ewentualnie zdjęcie kawy raz na kilka dni, kawa oczywiście jakaś słaba costa, nic wartego uwagi. Czy uważam, że to jest złe? Nie, niech ludzie żyją sobie, jak chcą i używają mediów społecznościowych aby promować swoje piękne ciało, to że mi się robi smutno na ten widok, to nie wina tych ludzi, tylko mojego sposobu myślenia. Plus rzeczy, które nie są ciekawe ani zabawne warto eliminować z życia.
Drugim rodzajem zdjęć, które prowokują mnie do usunięcia, jest robienie zdjęć na przykład swoim prezentom. W ogóle jak pierwszy raz zobaczyłam coś takiego, to byłam w szoku, bo według mnie to bardzo niesmaczne. RODZICE KUPILI MI TOREBKĘ ZA 3 K ZAZDROŚNI???? CHŁOPAK KUPIŁ MI 3 MIKSERY O ŁĄCZNEJ WARTOŚCI 7 TYSIĘCY A WY CO, DALEJ Z JEDNYM MIKSEREM??? I jakby próbowałam to jakoś wytłumaczyć, że może ci ludzie nie widzą różnicy pomiędzy udostępnianiem zdjęcia ręcznie robionej sroki przyjaźni z żywicy, a zdjęć obiektywnie drogiej torebki na którą zdecydowaną większość obserwujących prawdopodobnie nie stać. Albo może to ma na celu pokazanie, że ma się fajnych rodziców/ partnera, którzy chętnie kupują luksusowe prezenty w imię wielkiej miłości? Tylko czemu ma to widzieć Agata Czarnocka, która ma to w dupie? Więc usuwam. I takie zachowanie akurat uważam za trochę żałosne, bo próba wzbudzenia w innych zazdrości czy zachwytu poprzez posiadane rzeczy, jest chyba najniższą formą zdobycia uznania, jaka istnieje. No dobra, jest jeszcze jedna, gorsza forma, czyli zdjęcia z markami.
Na pewno wszyscy kojarzycie to zdjęcie - ktoś pokazuje rękę (na przykład paznokcie, bransoletkę, zegarek), ale akcesoria to tylko przykrywka, aby sfotografować kierownicę samochodu. Fotka w lustrze, ale UPS!, niechcący w tle załapała się wielka rzeźba marki balanciaga z wielkim logo, co za przypadek!!! Kiedyś obserwowałam człowieka, który wrzucał tego typu zdjęcia z taką częstotliwością i to było tak mało dyskretne, że myślałam, że to żart i pewien wizerunek artystyczny, jakaś satyra. Niestety, w końcu dostrzegłam, że nie więc UPS! usunęłam.
Z tego samego powodu nie obserwuję też jutuberów, bo bycie jutuberem jest dla mnie symbolem niepohamowanego konsumpcjonizmu, któremu sama uległam.
Szczególną zmorą są jutuberki urodowe. Ostatnio maluję się raczej nijako, przestałam używać cieni i rozdałam większość kosmetyków, na które swojego czasu wydawałam wszystkie oszczędności. W końcu moje jutuberki makijażowe zachwalały każdy nowy produkt, kupowały każdą nową paletkę (co z tego, że wszystkie te paletki wyglądały identycznie). I mnie też to pochłonęło, że chciałam mieć wszystko, do momentu przyznania się przed sobą, że nie używam tego i byłam popychana do zakupu tylko przez sztucznie wytworzoną przez jutuberki potrzebę posiadania. Okazało się, że nie potrzebuję pędzli do makijażu, mgiełek, jednego cienia w osiemdziesięciu odcieniach. Więc wszystko rozdałam i stwierdziłam, że nawet bardziej się sobie podobam w wydaniu bez brokatowych oczu. Od pewnego czasu postanowiłam też powiększyć kolekcję roślinek (zachęciła mnie do tego Szeflera, która nie dość, że nie umarła, to zwariowała i rośnie bardziej, niż moja tkanka tłuszczowa w czasie pandemii). Pierwszym krokiem było oczywiście wpisanie hasła „rośliny dla początkujących” w internecie. I co? Każda makijażowa jutuberka ma rośliny. Każda ma ich bardzo, bardzo dużo. I niektóre z nich kupuję, jak jest to kolekcja zbierana od kilku lat, ale inne filmiki próbują znowu mnie zapędzić w pułapkę bezsensownego kupowania rzeczy. Na filmiku ładna dziewczyna opowiada, że od miesiąca interesuje się roślinami i pokazuje swoją miesięczną kolekcję - osiemset krzaczków, wszystkie ładne, bo nie miały czasu na popsucie się. Oczywiście, kolekcja musi się składać z roślin bardzo drogich, kolekcjonerskich, bo nie można robić niczego powoli, stopniowo. Najlepiej wydać na liść fortunę, a potem patrzeć jak umiera (ale nikt się nie dowie, bo o tym filmiku już dziewczyna nie zrobi). I jak tu czuć się dobrze z skrzydłokwiatem za piętnaście ziko?
Ale już najbardziej na świecie z równowagi mnie wyprowadzają ludzie fałszywie wyluzowani. Teraz jest modnie być wyluzowanym, więc wszyscy zapuszczają wąsy, farbują włosy i wyglądają alternatywnie. Że niby się nie starali. Ta bluzka? Dzisiaj znalazłam na śmietniku! Podarte spodnie? Znalazłam w lumpie, a potem zjadł je mój pies! I myślałam, że to idealne dla mnie, w końcu jestem leniwa i nie kupiłam sobie żelazka, bo nie rozumiem większego sensu w prasowaniu ubrań, nie lubię tego robić i nie będę. Chodzę więc w moich wygniecionych ubraniach, rodem ze śmietnika, do miejsc, gdzie powinnam znaleźć akceptację, a znajduję tylko nieprzyjemne spojrzenia, bo najwidoczniej jestem źle wyluzowana.
I kurczę, ostatnio mi w ogóle nie przeszkadza, że jestem źle wyluzowana, albo w ogóle, albo źle śmieszna, albo za śmieszna. Dużo życia spełniłam na zamartwianiu się, że jestem niedopasowana do standardów, a teraz myślę sobie, że nawet nie wiem czyjej akceptacji szukam. Ładnej koleżanki z drogą torebką i daily prezentem od jej typa, który chodzi w koszuli na imprezy? Czy może lepiej od człowieka, który nie miał tożsamości, ale teraz zapuścił wąsy i ma dziwne włosy, więc w końcu może nazywać się alternatywnym? Bo chyba wszystkich mam w dupie*. I jest to kłopotliwe, bo lista rzeczy, którymi można mi zaimponować właściwie nie zmieniła się przez ostatnie 10 lat (na pierwszym miejscu bycie clownem), ale lista ludzi, którzy mi imponują, z roku na rok się uszczupla, w przeciwieństwie do moich nóg, bo ludzie okazują się irytujący w internecie.
Myślicie, że na tym polega życie, że z rokiem na rok lubi się coraz mniej osób, aż w końcu człowiek bierze ślub z jakimś zjebem, żeby móc podzielić kredyt na pół i umiera?
*z wyjątkiem oczywiście na pierwszym miejscu mamusi
1 note · View note
wrazliwy-ktos · 4 years ago
Text
“Zawsze mnie fascynowało wszystko, co opadało na ziemię niesione wiatrem.
Zastanawiałam się, czy upadek w tym miejscu jest przypadkiem, czy może jedynym przeznaczeniem tego było dotknąć jej właśnie tam. Jak naznaczenie ziemi na pamiątkę po naszym istnieniu. Ślad dłoni, ślad stóp, ślad życia i oddechu powracającego wyżej, niż kiedykolwiek mógłby być zaniesiony przez wiatr. Kropla deszczu. Mały, wielobarwny liść.
A dziś stoję na szczycie pięknie oświetlonego mostu. Mała i nieistotna, jak wszystkie te liście i krople, które uderzyły w ziemię.
(...) Nie pamiętam, ile razy zamykałam oczy i wyobrażałam sobie tę chwilę. Moment, gdy powierzam swoje życie sile wiatru, by sprawdzić, gdzie mnie zaniesie. Gdzie pisane mi będzie upaść po raz ostatni”.
I.M. Darkss - “121 Łez”
3 notes · View notes
istnyjulian · 6 years ago
Photo
Tumblr media
First week of Jover Challenge - “Jungle Night” ~~ ^^
Jungle Night (Story below)
Na niebie widniał już księżyc, gdy zmęczony Julian pojawił się w chatce pary królewskiej. Rozciągnął się i ziewnął. Jagoda była już w środku. Oparta o obramowanie okna zerkała w ciemności, upewniając się że nic im nie zagrozi w tę spokojną noc. Na jej widok Julian uśmiechnął się i wyciągnął ręce by ją uścisnąć. Ale ta zatrzymała go jednym gestem ręki, nie odrywając przy tym wzroku od ciemności. 
- Ciii, nasłuchuję.
- Strata czasu. - machnął ręką Julian z uśmiechem. - Fosy już od dawna nie nawiedzają naszego królestwa. Marianna  świetnie się spisuje. 
- To fakt. - Powiedziała pełna skupienia. - A może to zasadzka? Chcą uśpić naszą czujność. - 
- Więc... - zaczął niepewnie Julian. - masz zamiar spędzić całą noc wpatrując się w tę nicość. To trochę... sam nie wiem. Powiedziałbym, że intrygujące, ale było by to nieszczere, więc... po prostu położę się spać.
- Racja. - powiedziała po chwili Jagoda. - Mi też przyda się sen. 
Julian położył koronę na szafce nocnej, zdmuchnął świeczkę, która była jedynym źródłem światła w pomieszczeniu, po czym z rozkoszą wtulił się w poduszkę i zamknął oczy. Jagoda dołączył  do niego, lecz cały czas zachowywała czujność. Jej podniesione wysoko uszy niczym radary wyłapywały wszelki szmer. 
- Słyszałeś to? - przerwała nagle ciszę. 
- Hm? - zapytał Julian sennym głosem. 
- Ten szmer! - królowa podniosła się natychmiast. - Jakby ktoś skradał się w gęstwinie. 
- To pewnie Horst. - ziewnął władca. - Albo Andy na swych nocnych łowach. Nie ma się czym przejmować, Jak coś się będzie działo, obudzą nas. 
- Być może, ale w moim obowiązku jest iść to sprawdzić. - Jagoda wstała i już miała ruszyć w stronę drzwi, gdy Julian złapał ją za rękę. Zdziwiona Jagoda obróciła się na niego.
- Wiesz... nie uszło mojej uwadze, że w ostatnim czasie jesteś bardzo spięta. - Powiedział zupełnie normalnie Julian. 
- Ta cisza mnie niepokoi. - Przyznała grobowym tonem. - To cisza przed burzą. Czuję to! -
Jednak niepokój nie udzielił się władcy zupełnie. 
- Chyba powinnaś się trochę rozerwać. - Zbagatelizował jej obawy. - A proponuję zacząć od regeneracyjnego snu. Bez schizy i niepotrzebnej paniki. - Dodał z przekąsem. Spodziewał się usłyszeć, kolejnego morału z serii “wróg nie śpi” lub “czuję się odpowiedzialna za bezpieczeństwo tych lemurów” , ale Jagoda milczała. Nie patrząc już na niego położyła się spać. Jednak bez problemu dało się czuć jej ciągły niepokój, podobny do tego, gdy jesteś wręcz przekonany, że coś czai się w mroku twojego pokoju i dlatego boisz się zamknąć oczy, by przypadkiem nie dać temu możliwości niepostrzeżenie zaatakować. Julian zastanowił się. czy jego świeżo upieczona żona może mieć rację. Na tę myśl nieoczekiwanie przebiegł mu po plecach dreszcz. 
- Zapalę świeczkę. - Powiedział obojętnie. Chciał by Jagoda odniosła wrażenie, że robi to dla niej, nie by uspokoić własny niepokój. 
- Nie musisz. - Powiedziała natychmiast. - Możesz spać spokojnie, ja czuwam. Po chwili dodała. - Możesz mieć mnie za wariatkę, albo szajbuskę, ale... - 
- “Dobro i bezpieczeństwo tego królestwa to dla ciebie sprawa priorytetowa.” - Dokończył za nią król. 
Na tym zakończyła się ich rozmowa. Julian próbował zasnąć, jednak czuł się bardzo niezręcznie z faktem, że jego leżąca tuż obok małżonka nie jest w stanie zasnąć, trawiona jakimś, sobie tylko znanym strachem. Obrócił się w jej stronę, lecz Jagoda leżała do niego plecami, więc ich spojrzenia się nie spotkały. Chwycił ją za biodra, chcąc przysunąć bliżej siebie i przytulić. Jednak lemurzyca czując jego dotyk natychmiast napięła ciało i odepchnęła jego dłoń. To zdziwiło Juliana. 
- Co ty wyprawiasz? - Zapytała zupełnie nie wrogo. - Zaskoczyłeś mnie! - Kącik jej ust podniósł się delikatnie i władca doskonale wiedział co to oznacza. 
- Wybacz, chciałem tylko cię przytulić. - Powiedział jakby nigdy nic i powtórzył swój czyn. 
- Julian! - Krzyknęła niezadowolona. - Nie rób tak! Natychmiast przestań!
- Dlaczego? - Dopytywał się z uśmiechem. 
- Bo ja nie chcę żebyś tak mi robił! - Szamotała się, a w jej głosie brzmiała przyjemna nutka. 
Julian dotykał jej talii, bioder, ud i brzucha, a Jagoda starała się bezowocnie odsunąć jego ręce, które bez problemu wyślizgiwał z jego uścisku. 
- Julian!! Mówię po raz ostatni!! - Jej głos drżał i jasnym było, że walczy z uśmiechem, starając się brzmieć stanowczo i groźnie. - Zaraz ci przywalę!!
- Co? Nie podniosłabyś ręki na swojego króla! - Testował ją dalej. 
- Przestań!! Chcę spać!! Jestem zmęczona!! - Coraz bardziej wiła się na łożu, starając odsunąć od Juliana. 
Teraz wtulił nos w jej kark, a następnie delikatnie chwycił wargami za ucho. To było zdecydowanie za wiele i Jagoda wybuchnęła wreszcie serdecznym i nieopanowanym śmiechem. Chciała odepchnąć Juliana, ale śmiech pozbawił ją sił. Czuła się bezsilna i brakowało jej tchu. Mimo to nie mogła przestać się śmiać. Starała się kopnąć Juliana, ale przez szamotanie jej nogi zaplątały się w liść, którym była przykryta. Julian przestał dopiero, gdy Jagoda zaczęła kaszleć ze zmęczenia i przez głębokie wdechy nie mogła wydusić z siebie słowa. 
- Pożałujesz tego. - Wysapała w końcu z uśmiechem na ustach, a gdy Julian objął ją znów, zaśmiał się wrażliwa na każdy dotyk. Zmęczona zamknęła oczy i prawie natychmiast zasnęła. Julian zrobił to samo. 
KONIEC 
39 notes · View notes
paradoks-zvcia · 5 years ago
Text
kiedy spadnie ostatni liść,
wyschnie ostanie drzewo
i zostanie złowiona ostatnia ryba,
zrozumiemy,
że nie można jeść pieniędzy
1 note · View note
damagedyoubitch · 2 years ago
Text
Tak bardzo o Tobie marzyłem
tyle łaziłem , tyle mówiłem.
tak bardzo kochałem twój cień,
że nie zostało mi z ciebie nic!
Zostaje mi cieniem być między cieniami
być stokroć bardziej ci cieniem niż cień.
Być cieniem , który przychodzi i wraca
w twoje słoneczne życie .
(w twój nasłoneczniony dzień)
(w twój słoneczny dzień).
( w twój pełen słońca dzień)
Agnieszka Osiecka "Ostatni wiersz. Liść"
1 note · View note
zagroszoptymizmu-blog · 6 years ago
Text
jesień 3
Nie zdążam włożyć kostki czekolady do ust, gdy zaczynam czuć krę, która łamie się pod moimi stopami. Przed oczyma świat zmienia kształty, zaczyna powoli się rozmywać, prostokąty zmieniają się w plamy, szary wodospad kształtów wpadający do rzeki innych plam. Wiem resztką świadomości, że nie mogę znów upaść, dźwięk karetki zbyt wiele razy podążał w moją stronę. Wkładam wręcz z prędkością światła (zapewne tak nie jest) kilka kostek czekolady popijając energetykiem. Gdy dowlekam się powolnie do jedynej ławki w pobliżu, siadam jak gdyby była najwygodniejszym fotelem. Nadeszła najważniejsza chwila, czy cukier wystarczająco szybko dotrze do moich zwiotczałych kończyn.
Słońce praży me lica, powieki moczą wyschnięte oczy, czekam na energię, która potrzebna mi jak nigdy. Powoli czuję jak serce zaczyna bić szybciej, drzewa już nie przypominają zbyt małej rozdzielczości, widok ten cieszy skrycie. Stawiam pierwsze kroki, przypominam sobie naukę, która siedzi w mojej pamięci, mózg wszystko zapisuje, a co za tym idzie nie mogę zapomnieć czegoś co robię każdego dnia.
Widzę autobus, jedzie wolno, lecz cieszy mnie brak opóźnienia, który denerwuje każdego podróżnika. Gdy podjeżdża przez otwarte drzwi zaczynają wychodzić ludzie, zmęczone twarze patrzą na mnie, widzą podobieństwo. Czekam spokojnie, aż będę mogła wejść i pojechać gdziekolwiek, sama nie wiem co chcę robić. Proszę o bilet na ostatni przystanek, uśmiechając się, choć wiem, że wyglądam dziwnie, nawet kierowca nie ma nastroju na bycie miłym, rozumiem go. Wybieram miejsce obok okna, by oglądać to na czym na co dzień się nie skupiam, gdy jadę każdy szczegół natury jest zadziwiający. Skupiam się na wszystkim dookoła, muzyka w lewej słuchawce nadaje melancholiczny nastrój tej wycieczki.
Czułam się przez chwilę jak w innym wymiarze, mogłam zapomnieć o teraźniejszości, skupiłam się na otaczających mnie krajobrazach. Pora na wysiadkę, opuszczenie magicznego autobusy, gdzie wszystko jest inne. Chyba znów wróciła energia, a zatem idę przed siebie, nogi niech prowadzą, puszczą odrobinę fantazji. Z głową spuszczoną ku ziemi oglądam kostkę brukową, czuję jej chłód na policzku, tak wiele razy na nią upadłam. Wiatr zmaga się ze słońcem, może zmylić widok, dopiero gdy wejdziemy w epicentrum pogody możemy zobaczyć jej prawdziwe oblicze, zza szyby wydawało się ciepło, a teraz czuję jak lodowaty wiatr uderza mnie w policzek, a następnie liść poprawia. Tak więc brnę, zmagam się z wirującymi pomarańczowymi punktami przed oczyma. Okulary lekko zmniejszają pole widzenia, zwłaszcza że są pokryte malutkimi kropelkami, choć wydają się wielkie z mojej perspektywy.
Chłód nie sprzyja temu spacerowi, ależ marzy mi się gorąca herbata, a ważne, by spełniać swe pragnienia. Wzrokiem szukam miejsca gdzie mogliby mi ją podać w białym kubku, najlepiej zieloną, przecież to naturalna kofeina. O jest i moja kraina, jakże tam musi być ciepło, ludzie w samych koszulkach z kurtkami na wieszakach. Lekkim truchcikiem zmierzam w stronę mojej oazy, pragnę już poczuć ten smak, gorący ratunek dla mych dłoni i krtani.
Wchodząc do tego miejsca, czuję się jakbym znalazła Narnię, choć znacznie większa niż szafa jest ta kawiarnia. Od razu czuję gorąc, aż pali mnie po twarzy, więc ściągam kurtkę, ładnie odkładając na wysoki wieszak, ledwo sięgam. Wybieram stolik, najdalej od ludzi, muszę mieć szerokie pole widoku, przyznaje się, uwielbiam patrzeć na ruchy, gesty i mimikę twarzy osób, których nie znam, lecz próbuje zgadnąć co właśnie czują i jak się tu znaleźli, nie chodzi o podsłuchiwanie, a czystą obserwację.
Siadam wygodnie i patrzę na menu, dosyć obszerne i bogate w różne ciekawe propozycje, tym razem tylko herbata, od razu cieszy mnie, że znalazła się tu moja ulubiona. Idąc zamawiać to czym dziś uraczę swe podniebienie spoglądam na półkę gdzie stoją moi wrogowie, nie tym razem. Nawet nie chcę patrzeć dłużej niż kilka sekund, wódka już zwodzi mnie swym wdziękiem. Dumna z siebie proszę o herbatę, od razu mówiąc, że cukier zbędny, gdyż nie słodzę, po cóż ma dziewczyna nosić bez potrzeby tę cukierniczkę, skoro będę dla Niej nieczuła, nawet nie dotknę, tym bardziej nie pomogę się rozpuścić w wirze gorącej herbaty.
Czekam na zamówienie nie mogąc się doczekać, a zarazem udowodnić sobie, jaka byłam silna, wybierając herbatę, a nie wódkę zalaną sokiem z dodatkiem cytryny, żeby ukryć swój problem. Mój spokój zaburza...
1 note · View note
jesienvib868-blog · 4 years ago
Text
Grab fastigiata - jak wygląda?
Zimą więc, żywopłot będzie ogołocony, a zimą, mało kto zostaje w ogrodzie, więc żywopłot nie stanowi aż naturalnie w współczesnym stanie duży. Jego liście oraz przyspieszają realizowanie się próchnicy w glebie.
Młode drzewa nie wymagają nawożenia, choć na stare elementy można korzystać nawożenie wieloskładnikowe raz do roku. I i Quercifolia, która cierpi ścisłe liście w nietypowych kształtach, wzrasta do 10 temp oraz stanowi nieco stożkowate.
Co warto wiedzieć na temat grabu pospolitego?
Jest i rośliną zdecydowaną na dolegliwości również szkodniki. Okazom uprawianym na żywopłoty warto zainstalować nawadnianie kropelkowe. Najskuteczniejszy będzie tutaj naturalny nawóz, czyli obornik lub kompost.
Ważne są zarówno cechy wspólne, kiedy plus owe globalne. Bowiem jak wcześniej wspomniano zajmuje on liście skaczące na zimę, stąd tak posadzić go wczesną wiosną, lub późną jesienią, jak drzewa ���odpoczywa”. Lecz w ten zwyczaj damy sobie świetny obraz naszemu planowi żywopłotu z grabu pospolitego.
Gatunek jest mrozoodporny, zaszkodzić mu mogą szczególnie ostre lub bezśnieżne zimy. Grab pospolity kwitnie na wiosnę, natomiast jego odmiany rzadko zawiązują kwiaty także niby nie owocują. Lubi żyzne, próchnicze, umiarkowanie wilgotne podłoża o odczynie zasadowym. Grab doskonale formuje się na żywopłot, ponieważ pewnie się rozrasta, co umożliwia na zbudowanie wielkich ścian, stanowi on i wytrzymały na pasożyty również rozmaitego sposobu zarazy.
Jak wygląda liść grabu pospolitego?
youtube
Drewno grabu stanowi specjalnie odważne, w Anglii wspominają go "żelaznym drzewem". Świeżą poradą stanowi fakt, że drewno grabowe jest drinku z wysoce kalorycznych materiałów opałowych. Grab pospolity jest rośliną, jaka odpowiednio odbiera się w zakresach nizinnych, ale jest oraz w lasach.
Należy pamiętać przyjmując się na żywopłot z grabu pospolitego, że jego liście są gubione na zimę. Grab pospolity sięga nawet do 25 metrów wysokości, oraz jego korona jest rozłożysta, pień ciężki także bez gałęzi. Sadzonki grabu różnego wariancie można kupić niedrogo, bo przedział stawek to jakiś 0,5 -1,5 zł za sztukę.
W pierwszym roku od posadzenia, należy grab nawozić bardzo ostrożnie. Jego liście są szerokie, a korona rozłożysta. Ostatnie cięcie, przedstawia się na skraj sierpnia.
Tumblr media
Ważny stanowi grab pospolity plus termin sadzenia żywopłotu z grabu pospolitego. Jest to środowisko, które da cień, lecz także odgrodzi działkę od znajomego, i również weźmie wymiaru oraz umysłu naszej działki. Jego wytrzymałe i szerokie drewno uzyskiwane było do realizowania kół młynarskich czy narzędzi.
Jak przycinać grab pospolity?
Tumblr media
Gałęzie również pędy boczne tej zmiany grabu są cienkie, ale sztywne, rozchodzą się jasno również zwieszają do dołu. Ostatnie cięcie, wypełnia się na skraj sierpnia. Gleby do ich pielęgnacje powinny stanowić zwykle umiarkowanie wilgotne, przepuszczalne, próchniczne o odczynie drewnianym lub zasadowym. Jeśli sadzonki są odpowiednio mocno korzeni zaś są one głęboko cienkie, to uczestniczy spożywa przyciąć do 20 cm, następnie przygotować należy podłoże do sadzenia tego ładnego drzewa. W delikatnych ogrodach rozmiary roślin można obniżyć wykonując regularnie coroczne cięcie.
Grab pospolity jest rośliną, która dużo odbiera się w działach nizinnych, ale powstaje również w lasach. Kompletnie nie produkują mu problemu gleby typu mady, okresowo zalewane. Ważna go sadzić jesienią lub wiosną – najlepiej w terminie bezlistnym. Nie prawie jednak, żywopłot z grabu pospolitego, to ochrona gęstej, zielonej ściany pod warunkiem, że będziemy o niego rozwijać oraz elegancko pielęgnować. Gatunek jest mrozoodporny, zaszkodzić mu umieją szczególnie ostre lub bezśnieżne zimy.
0 notes
czytanki · 7 years ago
Quote
"Sklejone z numerami głosy pytają: jak się czujesz? Może do ciebie wpaść? Czy niczego nie potrzebujesz? Nadzieja, co powiesz im teraz? Słuchajcie dziewczyny, wszystko jest w porządku. Nie, wszystko jest ok. Naprawdę. Dzięki. Trzymajcie się. Buziaki. Po prostu wszystko wokół mnie zaczyna się palić, topić jak błona fotograficzna w kontakcie z kwasem, ktoś wziął mój życiorys i zaczął go sobie kruszyć w palcach jak martwy liść. Nic się nie dzieje, po prostu w lesie o zmroku znajduję pod drzewami pochowane w kopertach dowody, że przegapiłam ponad połowę odcinków z ostatnich dwóch lat mojego życia. Że Ostatnie Parę Dni kwalifikuje mnie do recepty na bagażnik luminalu. Na kaftan bezpieczeństwa. Ale wszystko jest ok. Buziaki. Pa."
"Radio Armageddon" Jakub Żulczyk
82 notes · View notes
madaboutyoumatt · 5 years ago
Text
Matt
Trochę się spiął słysząc, że ma się rozebrać. W sensie, był facetem a zdjęcie bluzki to nic takiego. Tylko, że teraz przez to wszystko był w centrum uwagi. Jeszcze bardziej niż Josh, dla którego tak naprawdę teraz się tutaj zebrali. To było dziwne.
Powoli ściągnął bluzkę i jeszcze bardziej się speszył kiedy Angie skomentowała jego płaski brzuch. Właściwie czuł po sobie, że ostatnio trochę przytył. To pewnie sprawa wakacji i tego, że wszystkiego z szatynem chcieli próbować. Chociaż aż dziwne, bo nachodził się w Stanach za wszystkie czasu. Mimo to nic z tym nie robił. Ogólnie nie ćwiczył i mało się ruszał, taki już był, ale grafikowi nie przeszkadzało te kilka dodatkowych kilo u niego a on nie czuł się jakoś z tym źle. Ostatnio miał sporo stresu, magisterka, szukanie pracy. A w stresie nie potrafił dobrze i poprawnie jeść, więc to było czymś pozytywnym, że trochę przytył.
- Coś ty, Angie, jesteś bardzo piękna i kobieca.
- Wiem, wiem. – ścisnęła piersi między ramionami aby je jeszcze bardziej uwydatnić. – Te maleńkie mają za dużo fanów aby się na to pokusić.
- Dobra. Siadaj tutaj i podciągnij rękę za głowę. – powiedział rob, klepiąc miejsce na fotelu, który wcześniej zajmował jego narzeczony. – To ładnie rozprostuje twoją skórę i napręży, dzięki czemu będzie łatwiej nałożyć wzór. Josh. – skarcił grafika, który teraz chyba mimowolnie całym sobą prawie wisiał nad okularnikiem. Jakby chciał wszystkiego dopilnować, pokazać, że jakby co tutaj jest a nader wszystko po prostu był ciekawski. Możliwe, że w ten sposób próbował też zakryć okularnika, ale sam Evans by tego nie przypuszczał, bo przecież byli wśród bliskich znajomych i dosłownie przed paroma dniami wrócili wprost z plaży gdzie chodzili codziennie prawie nadzy.
I to byłoby na tyle. Kilka wprawnych ruchów, trochę zimna od wody i bum! Miał tatuaż. Jakby spodziewał się, że będzie bolało a przecież to była tylko naklejka.
- Teraz ty, siadaj. – ponaglił dziewczynę, bo chyba po całym dniu pracy i jeszcze tych nadgodzinach Rob miał dość. – Ach, tylko pozwól temu wyschnąć, więc nie dotykaj i nie opuszczaj jeszcze bluzki.
Evans podszedł do lustra i spojrzał na swój bok. Był tam. Zielony, długi i delikatny liść paproci. Spoglądał na niego pod różnymi kątami a kiedy był pewien, że jest suche przejechał opuszkiem po całym malunku. Nadal sam do końca nie wiedział co o tym myśli.
- Chcesz abym ja poszedł z Sam? Ty może po prostu się połóż? – zwrócił się do Josha kiedy zdążyli wrócić do mieszkania. Normalnie ostatni i pierwszy spacer należał do partnera, ale teraz, po tym jak miał wymęczone plecy powinien odpocząć. I nie narażać pleców na ciągle jeżdżący po nich materiał.
0 notes
szufladka-blog · 6 years ago
Text
pierwszy listopada, za dnia
ten kwiatuszek z propozycją wysłania go do ogórka Tali, był symbolem, znakiem, potwierdzeniem, że ani ta jesień nie minęła dosłownie, bo wciąż jeszcze wypuszcza swoje plony, ani też że nie upłynęła jeszcze między nami dwojga, bo jesienna odsłona naszej wzajemnej historii znajomości wciąż trwa, i ma się w najlepsze!  A jeszcze parę dni temu, w sobotę, na pytanie o urodziny Tali, napisałem o tej jesieni takie słowa:
Tumblr media
(...) dopóki nie odpadnie ostatni liść na drzewie tego roku 🍂 i dopóki nie zniknie ostatni liść na ziemi, pod puchem śniegu ⛄ dopóty każdego dnia, każdego jednego wyjrzenia przez okno będę pamiętał o wszystkich wydarzeniach tej jesieni. Tej baśniowej jesieni, która miała w sobie wszystko [= i złą wróżbę, i dobrych krasnoludków przy BadenSodowskim Bahnhof. Będę pamiętał totalnie o wszystkim. Dopiero śnieg sprawi, że wszystko serio stanie się przeszłością. A nie tylko w moich słowach. Bo nie napisałem gdyż jak już mówiłem wiele razy - Ty jesteś dla mnie przeszłością ¯\_(ツ)_/¯ baśniową historią z przeszłości. Która źle się kończy. Choć była wspaniała i jestem szczęśliwy że brałem w niej udział. Tego 20 października myślałem o Tobie tak, jak myślał o Tobie ktoś na chwilę przed daniem Ci tortu lub prezentu 🎁 Wiesz jak ktoś o takim kimś komu ma dać zaraz tort myśli? Myśli o nim bardzo intensywnie. W napięciu. Ale to trwa chwilę. Bo zaraz go daje! i jest szczyt emocji. Potem już opadają. Zaczyna się jedzenie, wcześniej całusy, na końcu picie coli z wysokich szklanek 🍸 Cóż, przyznaję się do tego, bo nie mam co ukrywać. Tak, myślałem o Tobie, przez cały dzień. Ale czy to sprawiło że napisałem?  ¯\_(ツ)_/¯  Nie. Bo może wcale nie muszą zmienić się pory roku. I nie musi spaść pierwszy śnieg. Tej jesieni już nie ma. Skończyła się (...)
0 notes
nataliao29 · 7 years ago
Photo
Tumblr media
Harry i Louis : Ostatni Łyk Nieba Tom 1
Rozdział 2
Harry
Obudziłem się na podłodze. Pod głową miałem poduszkę, a moje ciało było okryte kocem. Podniosłem się powoli do pozycji siedzącej i spojrzałem w stronę łóżka, na którym spali Niall, Liam, a w ich nogach Zayn. Uśmiechnąłem się.
Potem zwróciłem uwagę na siedzącego naprzeciw mnie Louis'a. Był oparty o ścianę. Miał zamknięte oczy, więc mogłem do woli patrzeć na jego twarz. Jego wyraziste rysy twarz, seksowny kilkudniowy zarost i te brązowe prawie idealnie ułożone włosy.
Pomyślałem: Oszaleję za chwilę!
Wstałem z podłogi zabierając ze sobą koc, a następnie podszedłem do niego i okryłem go nim.
Potem wyszedłem z sypialni przyjaciela.
         Rozejrzałem się po kuchni w poszukiwaniu kubka.
- Nad zlewem w szafce po prawej stronie.
Usłyszałem głos Louis'a. Starałem się nie zwracać na niego uwagi.
- Skąd wiesz? – spytałem otwierając szafkę.
- Często jestem gościem w domu Niall'a.
- Rozumiem – powiedziałem i wstawiłem wodę. – Chcesz też kawy? – spytałem, a on znalazł się blisko mnie i sięgnął po szklankę.
Był tak bardzo za blisko, że poczułem szybsze bicie serca. A jednak nadal działasz na mnie tak jak rozhulały wiatr na opadający liść.
- Chętnie się napiję – rzekł Louis i położył szklankę obok mojego kubka.
Potem poszedł do salonu. Usiadł na kanapie.
Po chwili dołączyłem do niego, ale wybrałem fotel, który stał obok sofy.
- Dobrze było spędzić wczorajszy wieczór razem, prawda? – spytał, gdy zerknąłem na jego twarz.
Spojrzał na mnie i ujrzałem błękitny kolor oczu. Wyglądały jak bezkresny ocean.
- Tak – odpowiedziałem.
Usłyszałem gwizdanie czajnika, więc wstałem i poszedłem do kuchni. Przygotowałem nam kawę, a gdy wróciłem zobaczyłem jak Louis stoi przy drzwiach i pali papierosa.
- Nie rzuciłeś palenia? – spytałem.
- Jak widać nie, ale zmniejszyłem ilość alkoholu w organizmie – powiedział i wyrzucił fajkę. Następnie odwrócił się w moją stronę. Patrzył na mnie przez dłuższą chwilę. Odwzajemniałem spojrzenie.
– Jak bardzo się zmieniłeś? – spytał, a ja usiadłem na fotelu i skierowałem swój wzrok na dwa kubki stojące na ławie.
- Jestem bardziej odpowiedzialny, rozsądny i bardziej myślę głową, a nie sercem – oznajmiłem.
- Prawie nic się nie zmieniło – rzekł. – Zawsze byłeś rozsądny i odpowiedzialny – powiedział i usiadł.
- Nie prawda – rzekłem. – Gdybym był, wtedy rozsądny nie popełniłbym tyle błędów, a co do mojej odpowiedzialności to...
- Cześć panowie – powiedział wchodzący do pokoju Niall.
Zamilkłem.
- Cześć Niall. - Odezwałem się i sięgnąłem po kubek z ciepłą kawą.
Zrobiłem łyk, a następnie wspomniałem jeden z moich ulubionych dni spędzony tylko w towarzystwie Louis'a.
- Harry! – krzyknął, a ja zatrzymałem się na schodach i spojrzałem w górę.
Louis trzymał coś w dłoniach. Kiedy spojrzałem na niego i uśmiechnąłem się on wypuścił z rąk tych kilka drobiazgów. Patrzyłem jak spadają z góry na moją osobę maleńkie lizaki. Wyglądały jak deszcz meteorytów opadających na ziemię. Złapałem dwa lizaki. Patrzyłem na słodkości i chciało mi się płakać. Wzruszyłem się, bo nikt nigdy nie zrobił dla mnie, czegoś tak miłego.
- Dziękuję Louis – powiedziałem i podniosłem głowę w górę, ale jego już tam nie było.
Stał obok mnie. Uśmiechał się seksownie, słodko, tak jak tylko on potrafi.
- Przepraszam, że cię zostawiłem – szepnął mi do ucha.
                   - Co jest Harry? – spytał Niall. - Wyłączyłeś się chyba na chwilę – powiedział i poklepał mnie po ramieniu.
- Chyba tak – rzekłem i uśmiechnąłem się do niego.
- Idę się wykąpać – powiedział blondyn.
- A reszta nadal śpi, Niall? – spytał Louis.
- Tak – odpowiedział i wyszedł.
Zostałem sam z Louis'em.
- A co z tą odpowiedzialnością, Harry? – spytał.
- Nic – powiedziałem. – Nie wracajmy do tej rozmowy. Dajmy sobie spokój. Poza tym nie żyjmy przeszłością. Nie wdychajmy starych zapachów.
- Nie zamierzasz wspominać dobrych czasów, które spędziłeś z nami – oznajmił, a potem dodał. – Które spędziłeś ze mną? – spytał na koniec.
Spojrzał na moją twarz.
- Wolę żyć teraźniejszością. Bardzo dużo kosztowało mnie zapomnienie i nie zamierzam burzyć tego, co zbudowałem...
- Wysoki jest ten mur? – spytał wtrącając mi się w słowa.
- Tak – odpowiedziałem. – Nie przeskoczysz go, Louis.
                  Późnym wieczorem zjawiliśmy się wszyscy w studiu nagrań, które należy do Hansa Hamiltona. Do pomieszczenia podprowadził nas mój ochroniarz, Edward. Kiedy weszliśmy do środka czekali już na nas menadżer, stylista i jakaś nieznana nam osoba.
Usiedliśmy na kanapie i spojrzeliśmy w stronę naszego menadżera, Hansa.
- Kim jest ta pani? – spytał Niall.
- Będzie dbać o wasz wizerunek. O wasz image – powiedział Hans i wskazał na kobietę. – Tessa Locke, to chłopcy z One Direction.
Kobieta spojrzała na nas i lekko uśmiechnęła się do naszej piątki.
- Miło was poznać – rzekła i przybliżyła się do nas. – Od dziś będę wam pomagać w przygotowaniach do wywiadu. Za każdym razem, gdy będziecie w potrzasku postaram się wam pomóc.
- Zawsze radziliśmy sobie sami – powiedział Louis.
- Właśnie wydaje mi się, że nie radziliście sobie z otoczeniem, a wasze czasem niekontrolowane zachowania doprowadzały do złych wniosków.
- Że co? – spytał oburzony Louis, a Liam i Niall, którzy siedzieli najbliżej niego starali się go uspokoić. – Co masz konkretnego na myśli?
- Nie przeszliśmy chyba na ty?
- Mam w dupie takie osoby jak ty – burknął Louis.
- I, dlatego masz ze sobą problemy, bo...
- Co to ma znaczyć? – spytałem wtrącając się do ich dyskusji. – Nie masz prawa nas obrażać, ani tym bardziej oceniać wcześniejszych zachowań. Byliśmy nastolatkami, gdy zaczęliśmy grę w zespole – oznajmiłem i dopowiedziałem. – Mieliśmy, wtedy tylko siebie.
Louis spojrzał na mnie, a gdy ja skierowałem wzrok ku jego osobie skinął głową.
- Chce pani pewnie dobrze, ale radziłbym uważać na słowa – powiedział Zayn i wstał z kanapy. – Powiem to dosadniej lubiliśmy się i nadal lubimy. Nie pozwolimy atakować któregoś z nas – rzekł. - Choć minęło sporo czasu to nadal staniemy za sobą murem - oznajmił i wskazał palcem na Nialla, Liama, Louisa i mnie.
Potem Louis opuścił pokój. My ruszyliśmy za nim.
           Kiedy wyszliśmy z pomieszczenia Louis stał pod ścianą.
- Dziękuję Zayn – powiedział dość cicho. – Może nie potrzebnie się uniosłem.
- Może – rzekłem, a on spojrzał na mnie.
- Będzie dobrze – oznajmił Liam. Podszedł do niego i poklepał go po ramieniu. – To teraz, co nas czeka? – spytał.
- Sesja zdjęciowa – odpowiedziałem.
Niall i Zayn ruszyli do przodu, a po chwili dołączył do nich Liam.
My szliśmy na końcu. Byliśmy tuż za nimi.
- Louis musisz nad sobą panować – powiedziałem, a on zerknął na mnie.
- Tak chcesz to rozegrać? – spytał. - Chcesz zachowywać się jak dorosły, zrównoważony mężczyzna, który chce zaznaczyć gruba kreską dystans między nami.
Zatrzymałem się.
- O co ci chodzi? – spytałem oburzony. – Pod koniec jasno dałeś mi do zrozumienia, że musimy się rozdzielić, więc kiedy to zrobiłem zachciało ci si�� mieć do mnie pretensję. A teraz, gdy jestem już poza tym ty masz do mnie żal – powiedziałem i uśmiechnąłem się do niego. – Żałosne. To jest naprawdę żałosne, Louis.
Powiedziałem to i zauważyłem, że przyjaciele przyglądali się nam.
Kiedy ponownie zwróciłem uwagę na Louis'a widziałem tylko opuszczoną głowę, nerwowo przeczesywał dłonią włosy i lekko, tak z przymusu uśmiechał się.
0 notes