Tumgik
#nad ranem
sevenraspberryminutes · 2 months
Text
Czemu się budzę o czwartej nad ranem
I włosy twoje próbuję ugłaskać
Lecz nigdzie nie ma twoich włosów
Jest tylko blada nocna lampka
Łysa śpiewaczka
1 note · View note
chorus-communities · 1 year
Text
babciu kochana jesli mamy dojechac do tego lotniska to zamknij sie na 10 minut
0 notes
mateusz-joker · 2 months
Text
Wiedz, że jeśli zadzwonisz do mnie o 2 nad ranem za sześć miesięcy i powiesz, że mnie potrzebujesz, zrobię wszystko, aby jak najszybciej być przy Tobie.
Jeśli zadzwonisz i będziesz chciała siedzieć w ciszy, będę tam z Tobą, aż zaśniesz.
Zawsze będę Cię wspierać, nawet jeśli Ty nie będziesz wspierać mnie.
87 notes · View notes
the-road-to-dreams · 2 years
Text
Pewnego dnia spotkasz człowieka, który będzie siedział obok do czwartej nad ranem. Twoja ręka zamknięta w jego ręce, ciepło ciała, bliskość dusz. Nie będziecie potrzebować słów, by rozumieć swoje potrzeby, radości, smutki. Spotkasz człowieka, który będzie prawdziwym przyjacielem. Takim na dobre i na złe… Człowieka od budowania i odkrywania świata. Któremu nie straszne są demony i przeciwności losu. I takiego człowieka czuje się całym sercem, najbardziej, najmocniej, na zawsze.
Pansanosa
69 & 22/03/23
655 notes · View notes
jamnickowa · 6 months
Text
Istota z Nosem.
Tumblr media
Ciekawe czy ma nosa.
Rysunek nad ranem, 07.04.2024
117 notes · View notes
dawkacynizmu · 1 month
Text
piątek 16/08
☪︎ podsumowanie
zjedzone — 1470 kcal
pisałam sobie opowiadanie o północy z dosyć mocnym bólem głowy, napisałam jakieś dwa zdanie po czym zatrzymałam się nad jednym na trzydzieści minut nie mogąc go kurwa złożyć w całość, stwierdziłam zatem że to nie ma sensu i chyba idę spać, ale nie udało mi się tego zrobić do 3 nad ranem XD o 8 coś obudziła mnie mama zwisająca nad moim łóżkiem (w sensie metaforycznym, kilka razy wspominałam tutaj o jej stanie psychicznym i myślę że ta kwestia potrzebuje sprostowania) i mówiąca że jedzie na cmentarz. powiedziałam ok, jeszcze chwilę nade mną stała jakby w oczekiwaniu że wyskoczę z wyra w pełni ubrana, rozbudzona i z radością zaoferuje że pojadę wraz z nią. sory mamo ale nie.
zjadłam tosty z mozzarellą na śniadanie ale w opakowaniu akurat zostało 5 kromek chleba i moje niezdrowe upodobanie do parzystych liczb nie pozwoliło mi na pozostawienie tej jednej więc zrobiłam sobie jeszcze kanapkę z twarogiem i wręcz się przeżarłam, szukałam pęsety przez ponad godzinę aby ogarnąć moje brwi (oczywiście okazało się że leżała na widoku) i czytałam sobie kolejną książkę w temacie dysfunkcyjnych rodzin "Szklany Zamek" Jeannette Walls na razie nie mogę powiedzieć czy mi się podoba. na obiad zjadłam serek wiejski z owocami, kilka godzin później mus od Łowicza o smaku szarlotki który mi nie smakował za bardzo, a widziałam jak mnóstwo ludzi je chwali.
Tumblr media
w tamtym momencie zdążyłam już przeżyć ze dwa ataki kurwicy przez moją mamę i brata, zostałam na chwilę sama w domu i miałam początek napadu, już analizowałam co by tu wpierdolić żując jednocześnie kromkę chleba, ukroiłam sobie dwie kolejne ale zamiast je od razu skonsumować, zatrzymałam się, chwilę ochłonęłam i zrobiłam je sobie z jajkiem i papryką, potem zjadłam jeszcze dwie kostki gorzkiej czekolady i tyle było z napadu. pomogła myśl że jak nie ulegnę to będę miała równo 2 tygodnie przez żadnego, udało się i spójrzcie na to
Tumblr media
piękny widok, co nie?
przeczytałam 50 stron lalki na zewnątrz, całkiem zgrabnie mi idzie. od polonistki i kilku innych osób słyszałam że to jedna z ciekawszych lektur po podstawówce, na razie ciężko się mi się wypowiedzieć, na pewna lepiej się czyta niż tego spierdolonego Kordiana latającego na chmurze, ale dla mnie na pierwszym miejscu i tak będzie rok 1984 🖤 Lila Weneda też była świetna.
(być piramidalnie głupim wchodzi do mojego słownika)
Tumblr media
poszłam się wysrać, ledwie usiadłam na kiblu usłyszałam rozmowę mojej mamy z bratem tak bardzo ubliżającą mojej siostrze ze ponownie dopadła mnie kurwica, nie udzielam się w ich dyskusjach wcale, ulatniam się gdy nie mogę już ich słuchać ale wtedy nie miałam wyboru, dosłownie siedziałam na tej desce zatykając uszy palcami nie mogąc znieść tej dwójki. dwójki tzn matki i brata, aby kontekst was nie zmylił. moja mama to osoba bardzo, bardzo fałszywa, potrafi spotkać się w ciągu dnia z powiedzmy 4 osobami i przy każdej będzie obrażać i pierdolić głupoty o trzech poprzednich. rok temu w wakacje wieczorem powiedziałam jej że idę na rolki, rzeczywiście miałam to zrobić ale uznałam że poczekam jeszcze sekundkę aż mi się słuchawki naładuja. ona myślała że już wyszłam i tak usłyszałam kawałeczek jej rozmowy, moja siostra zapytała "ona tak sama na te rolki chodzi?" na co ona się odpaliła "a z kim ma chodzić jak nikt jej nie lubi dosłownie, dziwisz im się (...)" więc myślę że to dużo mówi o jej charakterze.
jutro się zmierzę. przeraża mnie ze nie widzę żadnych zmian w ciele ale uspokajam się myślami, że ważąc 40kg też ich nie widziałam. to znaczy, jedynie te gorsze. pamiętam że moja obsesją było latanie na każdej przerwie w szkole (byłam w 7 klasie) do łazienki, sprawdzanie swoich ud i brzucha czy przez przypadek nie przytyłam przez te 45 minut lekcji. spodnie spadały mi z dupy ale tłumaczyłam to sobie tym, że po prostu rozciągnęły się w praniu xD
31 notes · View notes
kasja93 · 1 month
Text
Hejka
Tumblr media
22.08
Zjedzone 564 kalorie
Spalone aktywnie 112
Tumblr media
Ocknęłam się o 3 nad ranem, ogarnęłam się i w drogę. Po niemal tygodniu na Skandynawii tak bardzo nie tęskniłam za kontynentem. Niemcy zakorkowane, Belgia rozkopana. Czułam dosłownie każdy wybój, każdą dziurę i inne szkody na nawierzchni i bez kitu, jeśli w piątek we Francji na rozładunku nie okaże się, że się wywalił to będzie cud zawalonego sufitu a ja zasłużę na order wystrugany z ziemniaka 🫣
Zmęczenie daje się we znaki i jestem wyjątkowo „na nie”.
W ogóle do Włoch będę jechać przez Szwajcarię tranzytem. I tak zapytałam Domestosa: czy w sobotę celnicy pracują bym mogła przejść odprawę tranzytową? Bo agencje nie pracują, ale czy w budkach będą celnicy bym mogła jechać?
Odpowiedź nie była zaskoczeniem bo brzmiała „chyba tak”. Ehh czego ja się spodziewałam po człowieku, który zjada kostki do kibla i śmie nazywać się spedytorem… Nie właściwy człowiek na nie właściwym miejscu 🙃 w ogóle to mam w poniedziałek 8 rozładunków po kilka palet w Mediolanie. Męczące jak ja cholera bo więcej czasu zajmuje papierologia na magazynie, niż sam rozładunek.
Jednak tak poza tym nic się nie działo. Koło 15 zjadłam dużą porcję zupy pomidorowej - ostatnie domowe jedzenie jakie mi zostało.
Na szczęście piątek szykuje się w miarę na spokojnie (o ile faktycznie te palety przy suficie co wiszą się nie wykraczyły). Dojazd 140 na rozładunek, owy rozładunek, 200 km do Luksemburga na załadunek. Tam już zostanę i ruszę po 9h sprawdzić czy w Szwajcarii pracują na granicy w sobotę, czy też nie.
Byle do domu…. Tak chociaż wszystko jest okej. Przyjechała zamówiona przeze mnie blacha na dach, krokwie oraz węgiel. Jak przyjadę mam w planach robić nalewkę z Czeremchy o ile tata wykona bojowe zadanie i zamrozi dla mnie wiadro owych owoców (by nie było w smaku goryczki należy właśnie mrozić owoce). Planuje też zrobić wino gruszkowe.
Jeszcze miesiąc i skończy się również praca w ogrodzie praktycznie. Ogórki są już na finiszu, tak samo jak pomidory. Zostanie na październik papryka, ziemniaki, dynia i cukinia wraz z kabaczkiem do zbioru. Zostanie jeszcze zbiór winogrona na soki i wino tak na przełomie września i października. Suszenie pomidorów, jabłek i śliwek odbywa się teraz pod moją nieobecność. W listopadzie zaś będę sadzić czosnek oraz cebulę. Będzie spokój do kwietnia :)
Zdecydowanie za szybko mi minął okres letni. Cały czas w pracy bądź na kursach. W czerwcu robiłam kurs na przewóz materiałów niebezpiecznych, nie wiem po co. W sensie bo czasem się zdarzy i mnie wysłali oraz opłacili kurs, jednak naprawdę przez 5 lat, gdy miałam je ważne jechałam z niebezpiecznymi może ze trzy razy?
Oj, kończę bo zaczynam znów narzekać 😅 byle do weekendu! I byle do domu. Jeszcze tydzień maks
25 notes · View notes
motylekjulaa · 2 months
Text
02.08.2024
Zjedzone : 800 kcal
Spalone : 400 kcal
Waga : ??
odrazu przepraszam motylki za mają nieobecność,poprostu nie miałam czasu i chęci pisania czegokolwiek ogólnie nie miałam ochoty na korzystanie z telefonu.Praktycznie nic nie robiłam i jest mi wstyd i to bardzo.Cały czas oglądałam tylko telewizję, spałam i jadłam 😵.Zero produktywności.Przez ten czas mogłam dużo zdołać a tak to jest wielkie NIC.Dzisiaj spałam do 13 ale co chwilę rano się budziłam.Stałam gdy mama poszła do pracy,postanowiłam tak jak zwykle wypić kawę z mlekiem żeby chociaż mieć siłę na coś ,wypiłam i wzięłam się za sprzątanie przy okazji spalić kalorie sprzątaniem.Zjadłam trochę warzyw z patelni .Umyłam naczynia (nienawidzę tego robić 🤢) ,puściłam pranie,pozamiatałam itp.Mam wrażenie ,że tylko ja tu sprzątam i dbam o to żeby było w miarę czysto .Zjadłam jogurta a o 3 dobiero mama wróciła ponieważ pomagała przyjacielowi wejść do mieszkania bo klucz się złamał XDD finalnie ten jej przyjaciel przyszedł do nas spać o 4 nad ranem i przez co dobiero zasnęłam o 5.Mama poszła do pracy o 6 i musiałam z nim zostać naszczęście spał do 13 tak samo jak ja .Jak się obudził to co chwilę coś do mnie gadał myślałam ,że zwariuje ;-; jeszcze powiedział no ja słyszałem od mamy,że ty nie chcesz jeść itp CHUJ CIĘ TO OBCHODZI.Mama naszczęście wróciła o 14 i poszli załatwić coś z tym kluczem.Przepraszam,że wczoraj nie wstawiłam bilansu ale poprostu nie miałam jak .Jak ktoś ma to może mi wysłać tracker na sierpień będzie mi strasznie miło ❤️
25 notes · View notes
ryyks · 4 months
Text
Chcę Cię przytulić i zasnąć
Obudzić się z myślą "żyć warto"
I widząc jak się uśmiechasz nad ranem
Czułbym już wtedy że wszystko wygrałem
@ryyks
46 notes · View notes
impossibl3e · 2 years
Text
kiedy o 5 nad ranem leżałem obok i patrzyłem jak śpisz, wiedziałem, że jesteś wszystkim czego potrzebuje
P
328 notes · View notes
polskie-zdania · 7 months
Text
- Już mnie noc nie fascynuje, wybacz. Teraz to ja nie mogę doczekać się dnia.
Spojrzał na nią wyraźnie zdziwiony. Nie taką ją zapamiętał. W jego scenariuszu było sympatyczniej. W jego scenariuszu dała się znów porwać. W jego scenariuszu odnowili zaślubiny z mrokiem i pędzili pustą drogą, uciekając przed tymi, którzy byli przeciwko nim. Teraz przeciwko nim była ona i było to ostatnie, co brał pod uwagę.
- Zabiorę cię tam, gdzie obiecałem.
- Miałeś zrobić to wtedy.
- Chcę zrobić to teraz.
- Ale ja już nie chcę.
- Ucieknij ze mną.
- Nie.
- Pros...
- Nie.
Zawiesił się.
- Co się stało? Gdzie mi uciekłaś, co?
- Tam, gdzie jestem pewna jutra.
- Już teraz mógłbym...
- Nie mógłbyś.
Westchnął głęboko.
- Nie lubię już ciemności, wiesz? Nie ukrywam się już. Nie muszę. Kiedyś czekałam na zmierzch, by wychylić się z domu, a teraz cieszą mnie promienie wschodu słońca, które tulą moją twarz nad ranem. To one zapowiadają działanie. To one szepczą, że przede mną dziś wiele godzin do wykorzystania i ja je wykorzystuję, wiesz? Ja je wykorzystuję.
Uśmiechnął się. Chciał dla niej dobrze, dlatego ucieszył się na jej słowa, pomimo tego, że właśnie bardzo niedelikatnie rujnowała mu plany.
- Nie będzie drugiej takiej Królowej Nocy. Z wzrokiem czarnym jak smoła i sercem otwartym na oścież. Idącej na czołówkę z przeznaczeniem.
- Zawziętość została mi do dziś. Tego się nie zamierzam pozbywać.
Zaśmiał się.
- Zmartwiłbym się, gdybyś się tego pozbyła.
Zawiesili na sobie wzrok.
- Wożę twoją koronę w schowku na wszelki wypadek. Zadzwoń, gdybyś zmieniła zdanie.
Miała odpowiedzieć stanowczo, że nie zadzwoni, ale zdążył położyć jej na palec na ustach.
- Nie mów mi tego, dobrze? Zostaw mnie choć z cieniem nadziei, że mogę to wszystko jeszcze mieć. Trzymaj się, Królowo Dnia. Niech światło ci sprzyja.
Wyszedł. Minęła ostatnia minuta nocy i zrobiła miejsce słońcu. Podeszła do okna, a promienie delikatnie wzięły jej twarz w dłonie. Zamknęła oczy i uśmiechnęła się. "Nie oddam." - pomyślała. "Nie oddam."
- Marta Kostrzyńska
57 notes · View notes
ulana055 · 5 months
Text
Cw (mierzone nad ranem)
Start : 77.9kg
76.5✅ 27/04
76 ❌
75 ❌
74 ❌
72 ❌
70 ❌
68 ❌
66 ❌
64 ❌
62 ❌
60 ❌
58 ❌
56 ❌
54 ❌
52 ❌
50 ❌
finish : 48kg ❌
wierze ze mi sie uda
33 notes · View notes
whitebutterfly---blog · 5 months
Text
☆°•09.05.2024•°☆
Zjedzone: 364 kcal
Spalone: 245 kcal
Bilans: 119 kcal
Dzisiaj zasnęłam sporo po 5 nad ranem, a obudziłam się około 13:30. Rano, o ile można nazwać to ranem, zjadłam brzoskwinie. Potem poszłam budzić młodszą siostrę bo nie poszła do przedszkola. Jak się obudziła mama zawołała mnie na zupę bo stwierdziła, że zjadłam za mało. Wlała mi prawie całą wielką miskę zupy krem dyniowej, więc kiedy wyszła z kuchni odlałam sobie większość i zjadłam. Po zjedzeniu poszłam się ogarnąć, pościelić łóżko i się ubrać, a potem zaczęłam się uczyć. W przerwie od nauki zjadłam loda kaktusa i kawałek czekolady. Wieczorem długo siedziałam na telefonie i przeglądałam tik toka zamiast ćwiczyć wiec trochę lipa. Zrobiło mi się zimno więc poszłam po bluzę i napić się koli zero. Mama wepchnęła we mnie wtedy jedną kajzerke, bo właśnie wróciła od sąsiadki, ale byłam mega głodna więc nie narzekałam (miałam potem wyszuty sumienia). Po jedzeniu zaczęłam ćwiczyć i spaliłam dosyć sporo kalorii. Teraz dosłownie ledwo chodzę i cała się trzęsę, ale było warto. Dzisiejszy dzień był spoko. Cały dzień siedziałam w domu i było oki. Jutro zjem trochę więcej żeby nie zemdleć i się chociaż trochę pouczyć.
☆°•chudej nocy gwiazdki•°☆
23 notes · View notes
plonaca · 17 days
Text
Poniedziałek
Co i za co mnie tak kara?… nie wiem. Obudziłam się w nocy z nietypowym bólem brzucha. Ani to nie był ból „kobiecy”, ani na załatwienie się. Jakoś tak wyżej.
Naprawdę nie rozumiem o co chodzi. Nie przejadłam się wczoraj, chociaż w sumie czułam się pełna po tej sałatce wieczorem, jadłam regularnie, nie jakoś niezdrowo…
Trochę się pomęczyłam aż wstałam. Na zegarku 4:22. No to się dzisiaj wyśpię. A na drzemkę czasu mieć na pewno dziś nie będę. Zajebiście.
Posiedziałam sobie na kiblu, wypiłam gorącą herbatę i znów, ale i tak się nie załatwiłam. Mięta na pewno by mi pomogła, ale musiałam zdecydować się na rumianek, bo mięta okazała się być przeterminowana. A skoro mam o siebie dbać to to chyba byłoby przeciwieństwem…
Wróciłam do łóżka i do budzika o 7:30 usiłowałam zasnąć z kurewskim bólem.
On się obudził i złapał za telefon. Zapytałam czy dobrze spał, ale chyba nie kojarzył, żebym wstawała w nocy. Nagle się przytulił. Wow. Okazało się, że uruchomiła mu się jakaś aktualizacja. Nagle stwierdził, że
Co tu robić, jak telefon nie działa…
Odwrócił się na plecy i odniosłam wrażenie, jakby zdjął spodenki. Ale bałam się odwrócić, bo przy ruchach brzuch nie dawał mi spokoju. Chociaż chętnie podjęłabym się zadania. Żeby zweryfikować sprawę dałam rękę do tyłu i próbowałam go głaskać po klacie. Nie minęła minuta jak mi ją zrzucił, bo aktualizacje się skończyły. No to po robocie.
Wstając jeszcze się przytulił i miałam nadzieję, że może coś zainicjuje. Też bym chciała… no, ale zapytał czy będę jeszcze dosypiać (co było dobrym znakiem, choć i tak pewnie skończyłoby się na lodziku), a ja niepotrzebnie powiedziałam o przygodach nad ranem. Więc wstał. Spodenki miał normalnie, więc w sumie może tylko mi się wydawało. Nie wiem, co myśleć. Znów za bardzo stresuję się tymi tematami, żeby chociaż On miał dobrze… choć najchętniej w obu kierunkach.
Mam nadzieję, że przeczyta uważnie tą wiadomość i coś się wyjaśni w tym temacie.
Poprawiałam ją jeszcze i próbowałam skrócić od rana. Wypiłam kawę. Trudno mi było wytrzymać z paleniem, więc zjadłam kanapkę w czasie gotowania jajek i zapaliłam. Dopiero potem zjadłam jeszcze jajka i kanapki z masłem.
W końcu wysłałam mu tę wiadomość o 11:09 i wyświetlił od razu, ale o 11:11 jeszcze tam poprawiłam jedno zdanie i edycja już nie doszła, więc nie wiem czy nie wszedł wcześniej na masaż. Ciekawe czy zdążył przeczytać przed. Fajnie by było, bo leżąc miałby czas pomyśleć. Chociaż akurat dzisiaj ma o czym myśleć, bo te ostatnie dni przed urlopem pracownika miał odpoczywać, a ma masę spraw na głowie. Znów.
Zanim dokończyłam wczorajszego posta i zaczęłam tego była już 12. A mnie też zajęć dzisiaj nie brakuje…
Zadzwonił po 14, nie odnosił się do wiadomości i pewnie nawet o tym nie myślał, bo doszedł mu dodatkowy problem: psujący się samochód, czym chciał się podzielić.
A dalej to nawet szkoda gadać. Jak muszę gdzieś jechać to zawsze staram się zgrać to z innymi sprawami, żeby oszczędzać czas. I zwykle, dopóki te rzeczy zależą ode mnie, wszystko fajnie udaje mi się zaplanować. A dziś nic się nie kleiło. Wyjebała się podstawowa, niezależna ode mnie rzecz i w sumie straciłam 2h jadąc w korkach w miejsce, w które jutro najpewniej będę musiała jechać znów.
On przyjechał koło 18. Dawał psom smaczki, pytając
- Kto chce cukierki?
- Ja chcę!
Nie omieszkałam się wtrącić.
- Może wieczorem.
Wow. To już coś. Ciekawe czy coś przyswoił. Jak wcześniej dzwonił to coś tam komentował wkurwiając się na auto i telefon, że
Jakieś wirusy kurwa…
Jakby może jednak przyjął do świadomości moją wiadomość. Ale chuj wie. On już grał, jak ja jeszcze próbowałam pracować.
Jak już zaczynaliśmy oglądać serial nawet było miło. Powiedział, że przeczytał wiadomość, ale jadąc autem, więc przeczyta jeszcze raz jutro - chciał to zrobić czekając na auto, którego Mu nie przyjęli do diagnozy. Wow.
Bilans:
Neo (papierosy): ↔️ 9
Dbanie o siebie: ↔️ suple zgodnie z planem, ale brak odpoczynku
Jedzenie: ⬇️/↔️ mało, ale regularnie
Związek: ↔️/⬆️ informacje przekazane, choć nie wiem czy przyswojone, ale jestem spokojniejsza
Choroba: ⬇️/↔️ w dół ze względu na przygody żołądkowe w nocy
Praca: ↔️ poooowoli, ale odrabiam
Inne obowiązki: ↔️/⬆️ zadowolona nie jestem, ale jednak do przodu
Samopoczucie: ↔️ zostawiam równość, bo po nocnych przygodach dzień beznadziejny, ale spokój dzięki wysłaniu Mu wiadomości z tym, co chciałam powiedzieć dużo rekompensuje
7 notes · View notes
dawkacynizmu · 2 months
Text
czwartek 25/07
☪︎ podsumowanie
zjedzone — 1350 kcal
kurwa albo mnie budzą ruchające sie koty albo inwazja komarów xD poszłam wieczorem na ogródek w klapkach, komary pogryzły mi całe stopy. przez sen musiałam się podrapać i obudziło mnie takie swędzenie że prawie kurwicy dostalam. w domu nie mam żadnych maści na tych skurwysynów ale moja zaawansowana wiedza medyczna powiedziała mi że zimno pomaga. także o 4 nad ranem siedziałam na kiblu ze stopami zanurzonymi w lodowatej wodzie i potwornym poczuciem ciężkości na żołądku, chyba zjadłam za dużo tej fasolki wieczór przed.
pomogło, zasnęłam, poranek taki jak zwykle, potem pilates i udało mi się wypróżnić 💃🏼💃🏼lekkość do końca dnia. kolację zjadłam o 17 ale teraz znowu jestem głodna i robi mi się pewien wynalazek, mój brat robił sobie hot dogi z takich bułek pełnoziarnistych i mam ochotę na taką bułę ale parówek nie jadam więc napchałam do środka sera i czekam az się rozpuści xD (wliczone do kalorii dzisiejszych)
poobserowałam w jakich godzinach robię się głodna i jednak nie mogę jeść ostatniego posiłku tak wcześnie, potem rzucam się na coś wieczorem. stwierdziłam ze bede jesc 4 posiłki (albo 3 posiłki i jakaś przekąska bo i tak nie jestem AŻ TAK głodna wieczorami) w takich godzinach 10-14-16.30-19 i dalej będę mieścić się w 1200 kcal.
niczego ciekawego dziś nie robiłam.
32 notes · View notes
kasja93 · 2 months
Text
Hej
Tumblr media
Kolejny dzień minął.
Nie mogłam się dziś rano dobudzić - znowu poszłam spać jakoś po 1 nad ranem i uszaki obrażone, iż nie wstałam o 6 rano by je nakarmić poszły się paść na podwórko 😅
Oczywiście o 7 rano zaniosłam im zioła, którymi wzgardziły bo trawa lepsza.
Tumblr media Tumblr media
Podlałam ogród, wypiłam kawę i zabrałam się za przygotowywanie pasztetu z cukinii na wyjazd. Matce zaczęło walić na dekiel, więc po tym jak jej oznajmiłam, że mieszka pod moim dachem to oczekuję chociaż minimum szacunku zaczęła się drzeć i poszła obrażona 😆
Zadzwoni��am do sąsiada dwie wioski dalej zapytać czy nie ogarnąłby tacie skutera bo coś ostatnio jest problem z odpalaniem. Jak najbardziej stwierdził, że chętnie się tym zajmie i bym wpadła a on mnie później odwiezie do domu. Zatem spędziłam pół dnia u niego na ploteczkach.
Tumblr media
Po powrocie zebrałam jajka bo oczywiście matka dalej obrażona zamknięta w pokoju i ma focha na cały świat. Następnie ucięłam sobie drzemkę a po południu wpakowałam sobie rzeczy do bagażnika - jutro przed 8 rano muszę się ewakuować do roboty. Urwałam też mały zapas ogórków, pomidorów i żółtej fasolki szparagowej w trasę :)
Tumblr media
Garstkę malin oraz borówek złożyłam w ofierze uszakom. Jerry dziś był, w sumie to nadal jest, bardziej od cholery, niż zazwyczaj. Próbował mnie zagryźć, gdy czesałam Zdzisławę. Oczywiście zarzuciłam na niego koc i już był grzeczny, kochany i zgrzytał zębami z przyjemności podczas głaskania - jakieś 30 sekund bo sklerotyk miewa przebłyski swojego szatańskiego usposobienia i geny kangura miniaturki wychodzą na wierzch. Jak zbliżałam dłoń do policzków próbował mnie ugryźć.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Uroczy psychopata, czyż nie? Na szczęście Zdzisława jest do rany przyłóż i łagodzi obyczaje jak na prawdziwą damę przystało. Rosomak z niej wychodzi jedynie przy Koperku - jest na niego cięta i gdy tylko go zauważy goni dziada po domu. Na podwórku również z resztą próbuje go pogonić, gdy się zbliży.
Tumblr media
I tak w miarę okej minął dzień. Jedzeniowo dziś wjechały dwie kanapki z żółtym serem oraz miseczka zupy pomidorowej bez ryżu. Dobrego dwie kawy ze słodzikiem oraz szklanka soku z marchewki (z własnej marchwi)
Tumblr media
17 notes · View notes