#nad ranem
Explore tagged Tumblr posts
dreamerkax3 · 2 months ago
Text
Tumblr media
3 notes · View notes
sevenraspberryminutes · 5 months ago
Text
Czemu się budzę o czwartej nad ranem
I włosy twoje próbuję ugłaskać
Lecz nigdzie nie ma twoich włosów
Jest tylko blada nocna lampka
Łysa śpiewaczka
1 note · View note
mateusz-joker · 5 months ago
Text
Wiedz, że jeśli zadzwonisz do mnie o 2 nad ranem za sześć miesięcy i powiesz, że mnie potrzebujesz, zrobię wszystko, aby jak najszybciej być przy Tobie.
Jeśli zadzwonisz i będziesz chciała siedzieć w ciszy, będę tam z Tobą, aż zaśniesz.
Zawsze będę Cię wspierać, nawet jeśli Ty nie będziesz wspierać mnie.
88 notes · View notes
the-road-to-dreams · 2 years ago
Text
Pewnego dnia spotkasz człowieka, który będzie siedział obok do czwartej nad ranem. Twoja ręka zamknięta w jego ręce, ciepło ciała, bliskość dusz. Nie będziecie potrzebować słów, by rozumieć swoje potrzeby, radości, smutki. Spotkasz człowieka, który będzie prawdziwym przyjacielem. Takim na dobre i na złe… Człowieka od budowania i odkrywania świata. Któremu nie straszne są demony i przeciwności losu. I takiego człowieka czuje się całym sercem, najbardziej, najmocniej, na zawsze.
Pansanosa
69 & 22/03/23
671 notes · View notes
miss-howletts · 13 days ago
Text
꧁𓊈𒆜12.12.2024𒆜𓊉꧂
Zanim przejdę do typowego daily podsumowania, to wyżalę się trochę, bo jestem załamana sobą i dzisiejszym dniem. Dlatego jeśli nie chcesz czytać mojego pierdo-lamento to skipnij aż zobaczysz mój daily tracker 🩷 i potem będzie recenzja batona
Zatem ten dzień był bardzo udany pod względem kcal. Zmieściłam się w przedziale do 500kcal. No i normalnie byłabym zadowolona, to czemu nie jestem? Cóż, pomijając fakt, że dulcobis rozk*rwił mnie w nocy i dodatkowo kopał mnie jeszcze przez cały ranek, pomijając też, że przez to nie spałam od 3 nad ranem... Psycha mi siada jeśli o ed chodzi.
Jak wiecie (a jak nie wiecie to ja wam powiem) - 14 grudnia (czyli za 2 dni) mój brat przyjeżdża do Polski zza granicy na 5 dni. Przyjeżdża on średnio raz na 2-3 lata. W jakimś poście już pisałam, ale raz jeszcze napiszę - ja swojego starszego brata przez większość życia uważałam za autorytet. Doskonały w sporcie, nauczył się trudnego języka, wyjechał za granicę i żyje szczęśliwie. No gdzie jego porównywać do takiego dziadostwa jak ja? I ja wiem, że on nie jest z tych co by srali wyżej niż mają dupy. Ja wiem, że on (chyba) mnie jakąś sympatią darzy, bo jak siedziałam w psychiatryku po pierwszej próbie, to mimo że go w Polsce nie było - dopytywał rodziców zawsze jak rozmawiali. Pierwsze było "cześć" a potem "jak się Gabi trzyma"?
No ale co to ma wspólnego z moim ed? Cóż - moja ocena już przy nim leżała i kwiczała, a jak się zrobiłam ulana jak stodoła to wgl. Ja wiem, że to zabrzmi dziwnie - ale w mojej psychice ja widzę, jak on przyjeżdża do domu i patrzy na mnie z obrzydzeniem. Ja bym tak chciała, aby on był ze mnie dumny. A ze mnie nie da się kurwa być dumnym! Bo z czego? Ja jestem niczym w porównaniu do niego. Dziękuję bogu, że on przyjeżdża bez swojej dziewczyny, bo jakby mnie pierwszy raz na oczy ta biedna kobieta zobaczyła, takiego kurwa gargulca - boże jedyny. Jaki to byłby wstyd dla niego i dla mnie.
Dlatego dzisiaj też po raz pierwszy wyrzygałam sałatkę, którą zjadłam. Nie potrafię wymiotować, ale klęczałam nad tym kiblem póki się nie usmarkałam i przez łzy praktycznie nie widziałam. Dawno nie czułam do siebie takiego wkurwa i obrzydzenia bo coś zjadłam. Właściwie to wyrzygałam nie tylko tę sałatkę, ale i podejrzewam inne rzeczy, które dzisiaj zjadłam. Tak, dulcobis ponownie też wzięłam ale tylko 2 tabsy. Wiem, że mnie rozpierdoli i wiem, że się prawdopodobnie uzależniłam od środków na sranie (boże jak to załośnie brzmi). Wiecie tski ze mnie "gówniany ćpun" badum-tss! (nieśmieszne).
Brzydzę się sobą i do soboty będę jadła minimalnie a od soboty to nie wiem- chyba nic bo mi wstyd nie pozwoli. Ja już tetaz sobie wyobrażam jak on na mnie patrzy - "boże ona tyle zje?"
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
No ale dość pierdolenia. Więc dzisiaj tradycyjnie: kawa rano, gorący kubek, sałatka i batonik skinny o smaku toffie i mini chipsy. Niby wyrzygane, ale i tak na bank zostało. Cóż, dulco se poradzi. Ale obiecałam @moth-herr że dam recenzję tego batonika.
🍬 Więc batonik jest serio dobry. Konsystencja bardziej ciągnąca się ale nie mordoklejka, taki bym powiedziała - milky way? I podobnie do milky way'a smakuje tbh. Na pewno nie czuć w nim takiego sztucznego badziewia, że wiecie, czujecie że jecie coś "zdrowego". Bo czasem te zdrowe słodycze to nie smakują jak słodycze tylko takie coś co koło słodycza może leżało 2 piętra niżej. Tutaj serio czyć, że jecie batonika. Zwykłego, mlecznego batonika tylko mniej słodkiego. I w takim jednym batoniku wedle opakowania jest 72kcal. I są one w 5-paku. A jeśli o chipsy chodzi to ja nie lubię smaku soli i octu ale mi młoda zaoferowała (bo wredna cholera też nie lubi i zagarnęła se paprykowe) to zeżarłam.
I jeszcze o paście do zębów z wczoraj miałam wspomnieć. Jest "smaczna". W sensie wiele past smakowych (nie miętowych tylko właśnie bardziej owocowych) smakuje jak rzygowiny. Tutaj czuć tę nutkę tej maliny no ale mięta dominuje, jednakże jest chamska. Radzi sobie z przebarwieniami na zębach po kawie/herbacie. Na plus.
To tyle na dzisiaj. Sorki, że z lekka depresyjnie. Zacznę wgl te posty jakoś o stałych godzinach chyba publikować nw o 17-17.30 bo po tej godzinie już się staram nie jeść. Albo 18-18.30. Trzymajcie się, pa 🩷
Leo na pocieszenie bo to cutie-patootie 💙
Tumblr media
39 notes · View notes
jamnickowa · 9 months ago
Text
Istota z Nosem.
Tumblr media
Ciekawe czy ma nosa.
Rysunek nad ranem, 07.04.2024
120 notes · View notes
pozartaa · 2 months ago
Text
24.10.24 UTRZYMANIE WAG.I dzień 601. Limit +/- 2100 kal.
Wybrane posiłki:
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Nie liczę kal.or1 od: 107 dni
Nocka minęła spokojnie. Nad ranem zrobiła się zajebista mgła. Obudziłam się koło 12:00 i ta mgła nadal była. Cały świat otulony w wilgotną watę, ach.
***
Dziś nic ciekawego, dzień luzu. Troszkę zajmowałam się wymyślaniem logo naszego klubu, troszkę katalogowalam karty. Coś tam ogarniam do jedzenia. Zrobiłam sobie leczo z mrożonki na kolację. Ugotowałam gar obiadowy, ale to dopiero na sobotę (potrawka z czerwonym curry i ananasem)
Tumblr media Tumblr media
Wczoraj moje medaliony z Carrefoura spotkały się z zasłużoną krytyką - bo to chamski gotowiec więc by zniwelować zło, zjadłam onego z samymi warzywami 😆. Takie to po prostu żarcie... Natomiast moja ukochaną surówka z marchewki i selera musi być. Ciekawe kiedy mi się znudzi 🤔?
***
Jutro o 14:00 jesteśmy umówieni na oglądanie siedziby naszego klubu. Nawet "małż" załatwił, że się zerwie z roboty żeby zobaczyć lokal, więc idziemy w trójkę z Mistrzem Gry. Jaram się.
Dobrej nocy wam życzę 😊.
37 notes · View notes
dawkacynizmu · 4 months ago
Text
piątek 16/08
☪︎ podsumowanie
zjedzone — 1470 kcal
pisałam sobie opowiadanie o północy z dosyć mocnym bólem głowy, napisałam jakieś dwa zdanie po czym zatrzymałam się nad jednym na trzydzieści minut nie mogąc go kurwa złożyć w całość, stwierdziłam zatem że to nie ma sensu i chyba idę spać, ale nie udało mi się tego zrobić do 3 nad ranem XD o 8 coś obudziła mnie mama zwisająca nad moim łóżkiem (w sensie metaforycznym, kilka razy wspominałam tutaj o jej stanie psychicznym i myślę że ta kwestia potrzebuje sprostowania) i mówiąca że jedzie na cmentarz. powiedziałam ok, jeszcze chwilę nade mną stała jakby w oczekiwaniu że wyskoczę z wyra w pełni ubrana, rozbudzona i z radością zaoferuje że pojadę wraz z nią. sory mamo ale nie.
zjadłam tosty z mozzarellą na śniadanie ale w opakowaniu akurat zostało 5 kromek chleba i moje niezdrowe upodobanie do parzystych liczb nie pozwoliło mi na pozostawienie tej jednej więc zrobiłam sobie jeszcze kanapkę z twarogiem i wręcz się przeżarłam, szukałam pęsety przez ponad godzinę aby ogarnąć moje brwi (oczywiście okazało się że leżała na widoku) i czytałam sobie kolejną książkę w temacie dysfunkcyjnych rodzin "Szklany Zamek" Jeannette Walls na razie nie mogę powiedzieć czy mi się podoba. na obiad zjadłam serek wiejski z owocami, kilka godzin później mus od Łowicza o smaku szarlotki który mi nie smakował za bardzo, a widziałam jak mnóstwo ludzi je chwali.
Tumblr media
w tamtym momencie zdążyłam już przeżyć ze dwa ataki kurwicy przez moją mamę i brata, zostałam na chwilę sama w domu i miałam początek napadu, już analizowałam co by tu wpierdolić żując jednocześnie kromkę chleba, ukroiłam sobie dwie kolejne ale zamiast je od razu skonsumować, zatrzymałam się, chwilę ochłonęłam i zrobiłam je sobie z jajkiem i papryką, potem zjad��am jeszcze dwie kostki gorzkiej czekolady i tyle było z napadu. pomogła myśl że jak nie ulegnę to będę miała równo 2 tygodnie przez żadnego, udało się i spójrzcie na to
Tumblr media
piękny widok, co nie?
przeczytałam 50 stron lalki na zewnątrz, całkiem zgrabnie mi idzie. od polonistki i kilku innych osób słyszałam że to jedna z ciekawszych lektur po podstawówce, na razie ciężko się mi się wypowiedzieć, na pewna lepiej się czyta niż tego spierdolonego Kordiana latającego na chmurze, ale dla mnie na pierwszym miejscu i tak będzie rok 1984 🖤 Lila Weneda też była świetna.
(być piramidalnie głupim wchodzi do mojego słownika)
Tumblr media
poszłam się wysrać, ledwie usiadłam na kiblu usłyszałam rozmowę mojej mamy z bratem tak bardzo ubliżającą mojej siostrze ze ponownie dopadła mnie kurwica, nie udzielam się w ich dyskusjach wcale, ulatniam się gdy nie mogę już ich słuchać ale wtedy nie miałam wyboru, dosłownie siedziałam na tej desce zatykając uszy palcami nie mogąc znieść tej dwójki. dwójki tzn matki i brata, aby kontekst was nie zmylił. moja mama to osoba bardzo, bardzo fałszywa, potrafi spotkać się w ciągu dnia z powiedzmy 4 osobami i przy każdej będzie obrażać i pierdolić głupoty o trzech poprzednich. rok temu w wakacje wieczorem powiedziałam jej że idę na rolki, rzeczywiście miałam to zrobić ale uznałam że poczekam jeszcze sekundkę aż mi się słuchawki naładuja. ona myślała że już wyszłam i tak usłyszałam kawałeczek jej rozmowy, moja siostra zapytała "ona tak sama na te rolki chodzi?" na co ona się odpaliła "a z kim ma chodzić jak nikt jej nie lubi dosłownie, dziwisz im się (...)" więc myślę że to dużo mówi o jej charakterze.
jutro się zmierzę. przeraża mnie ze nie widzę żadnych zmian w ciele ale uspokajam się myślami, że ważąc 40kg też ich nie widziałam. to znaczy, jedynie te gorsze. pamiętam że moja obsesją było latanie na każdej przerwie w szkole (byłam w 7 klasie) do łazienki, sprawdzanie swoich ud i brzucha czy przez przypadek nie przytyłam przez te 45 minut lekcji. spodnie spadały mi z dupy ale tłumaczyłam to sobie tym, że po prostu rozciągnęły się w praniu xD
31 notes · View notes
kasja93 · 4 months ago
Text
Hejka
Tumblr media
22.08
Zjedzone 564 kalorie
Spalone aktywnie 112
Tumblr media
Ocknęłam się o 3 nad ranem, ogarnęłam się i w drogę. Po niemal tygodniu na Skandynawii tak bardzo nie tęskniłam za kontynentem. Niemcy zakorkowane, Belgia rozkopana. Czułam dosłownie każdy wybój, każdą dziurę i inne szkody na nawierzchni i bez kitu, jeśli w piątek we Francji na rozładunku nie okaże się, że się wywalił to będzie cud zawalonego sufitu a ja zasłużę na order wystrugany z ziemniaka 🫣
Zmęczenie daje się we znaki i jestem wyjątkowo „na nie”.
W ogóle do Włoch będę jechać przez Szwajcarię tranzytem. I tak zapytałam Domestosa: czy w sobotę celnicy pracują bym mogła przejść odprawę tranzytową? Bo agencje nie pracują, ale czy w budkach będą celnicy bym mogła jechać?
Odpowiedź nie była zaskoczeniem bo brzmiała „chyba tak”. Ehh czego ja się spodziewałam po człowieku, który zjada kostki do kibla i śmie nazywać się spedytorem… Nie właściwy człowiek na nie właściwym miejscu 🙃 w ogóle to mam w poniedziałek 8 rozładunków po kilka palet w Mediolanie. Męczące jak ja cholera bo więcej czasu zajmuje papierologia na magazynie, niż sam rozładunek.
Jednak tak poza tym nic się nie działo. Koło 15 zjadłam dużą porcję zupy pomidorowej - ostatnie domowe jedzenie jakie mi zostało.
Na szczęście piątek szykuje się w miarę na spokojnie (o ile faktycznie te palety przy suficie co wiszą się nie wykraczyły). Dojazd 140 na rozładunek, owy rozładunek, 200 km do Luksemburga na załadunek. Tam już zostanę i ruszę po 9h sprawdzić czy w Szwajcarii pracują na granicy w sobotę, czy też nie.
Byle do domu…. Tak chociaż wszystko jest okej. Przyjechała zamówiona przeze mnie blacha na dach, krokwie oraz węgiel. Jak przyjadę mam w planach robić nalewkę z Czeremchy o ile tata wykona bojowe zadanie i zamrozi dla mnie wiadro owych owoców (by nie było w smaku goryczki należy właśnie mrozić owoce). Planuje też zrobić wino gruszkowe.
Jeszcze miesiąc i skończy się również praca w ogrodzie praktycznie. Ogórki są już na finiszu, tak samo jak pomidory. Zostanie na październik papryka, ziemniaki, dynia i cukinia wraz z kabaczkiem do zbioru. Zostanie jeszcze zbiór winogrona na soki i wino tak na przełomie września i października. Suszenie pomidorów, jabłek i śliwek odbywa się teraz pod moją nieobecność. W listopadzie zaś będę sadzić czosnek oraz cebulę. Będzie spokój do kwietnia :)
Zdecydowanie za szybko mi minął okres letni. Cały czas w pracy bądź na kursach. W czerwcu robiłam kurs na przewóz materiałów niebezpiecznych, nie wiem po co. W sensie bo czasem się zdarzy i mnie wysłali oraz opłacili kurs, jednak naprawdę przez 5 lat, gdy miałam je ważne jechałam z niebezpiecznymi może ze trzy razy?
Oj, kończę bo zaczynam znów narzekać 😅 byle do weekendu! I byle do domu. Jeszcze tydzień maks
25 notes · View notes
polskie-zdania · 10 months ago
Text
- Już mnie noc nie fascynuje, wybacz. Teraz to ja nie mogę doczekać się dnia.
Spojrzał na nią wyraźnie zdziwiony. Nie taką ją zapamiętał. W jego scenariuszu było sympatyczniej. W jego scenariuszu dała się znów porwać. W jego scenariuszu odnowili zaślubiny z mrokiem i pędzili pustą drogą, uciekając przed tymi, którzy byli przeciwko nim. Teraz przeciwko nim była ona i było to ostatnie, co brał pod uwagę.
- Zabiorę cię tam, gdzie obiecałem.
- Miałeś zrobić to wtedy.
- Chcę zrobić to teraz.
- Ale ja już nie chcę.
- Ucieknij ze mną.
- Nie.
- Pros...
- Nie.
Zawiesił się.
- Co się stało? Gdzie mi uciekłaś, co?
- Tam, gdzie jestem pewna jutra.
- Już teraz mógłbym...
- Nie mógłbyś.
Westchnął głęboko.
- Nie lubię już ciemności, wiesz? Nie ukrywam się już. Nie muszę. Kiedyś czekałam na zmierzch, by wychylić się z domu, a teraz cieszą mnie promienie wschodu słońca, które tulą moją twarz nad ranem. To one zapowiadają działanie. To one szepczą, że przede mną dziś wiele godzin do wykorzystania i ja je wykorzystuję, wiesz? Ja je wykorzystuję.
Uśmiechnął się. Chciał dla niej dobrze, dlatego ucieszył się na jej słowa, pomimo tego, że właśnie bardzo niedelikatnie rujnowała mu plany.
- Nie będzie drugiej takiej Królowej Nocy. Z wzrokiem czarnym jak smoła i sercem otwartym na oścież. Idącej na czołówkę z przeznaczeniem.
- Zawziętość została mi do dziś. Tego się nie zamierzam pozbywać.
Zaśmiał się.
- Zmartwiłbym się, gdybyś się tego pozbyła.
Zawiesili na sobie wzrok.
- Wożę twoją koronę w schowku na wszelki wypadek. Zadzwoń, gdybyś zmieniła zdanie.
Miała odpowiedzieć stanowczo, że nie zadzwoni, ale zdążył położyć jej na palec na ustach.
- Nie mów mi tego, dobrze? Zostaw mnie choć z cieniem nadziei, że mogę to wszystko jeszcze mieć. Trzymaj się, Królowo Dnia. Niech światło ci sprzyja.
Wyszedł. Minęła ostatnia minuta nocy i zrobiła miejsce słońcu. Podeszła do okna, a promienie delikatnie wzięły jej twarz w dłonie. Zamknęła oczy i uśmiechnęła się. "Nie oddam." - pomyślała. "Nie oddam."
- Marta Kostrzyńska
60 notes · View notes
motylekjulaa · 5 months ago
Text
02.08.2024
Zjedzone : 800 kcal
Spalone : 400 kcal
Waga : ??
odrazu przepraszam motylki za mają nieobecność,poprostu nie miałam czasu i chęci pisania czegokolwiek ogólnie nie miałam ochoty na korzystanie z telefonu.Praktycznie nic nie robiłam i jest mi wstyd i to bardzo.Cały czas oglądałam tylko telewizję, spałam i jadłam 😵.Zero produktywności.Przez ten czas mogłam dużo zdołać a tak to jest wielkie NIC.Dzisiaj spałam do 13 ale co chwilę rano się budziłam.Stałam gdy mama poszła do pracy,postanowiłam tak jak zwykle wypić kawę z mlekiem żeby chociaż mieć siłę na coś ,wypiłam i wzięłam się za sprzątanie przy okazji spalić kalorie sprzątaniem.Zjadłam trochę warzyw z patelni .Umyłam naczynia (nienawidzę tego robić 🤢) ,puściłam pranie,pozamiatałam itp.Mam wrażenie ,że tylko ja tu sprzątam i dbam o to żeby było w miarę czysto .Zjadłam jogurta a o 3 dobiero mama wróciła ponieważ pomagała przyjacielowi wejść do mieszkania bo klucz się złamał XDD finalnie ten jej przyjaciel przyszedł do nas spać o 4 nad ranem i przez co dobiero zasnęłam o 5.Mama poszła do pracy o 6 i musiałam z nim zostać naszczęście spał do 13 tak samo jak ja .Jak się obudził to co chwilę coś do mnie gadał myślałam ,że zwariuje ;-; jeszcze powiedział no ja słyszałem od mamy,że ty nie chcesz jeść itp CHUJ CIĘ TO OBCHODZI.Mama naszczęście wróciła o 14 i poszli załatwić coś z tym kluczem.Przepraszam,że wczoraj nie wstawiłam bilansu ale poprostu nie miałam jak .Jak ktoś ma to może mi wysłać tracker na sierpień będzie mi strasznie miło ❤️
26 notes · View notes
ryyks · 7 months ago
Text
Chcę Cię przytulić i zasnąć
Obudzić się z myślą "żyć warto"
I widząc jak się uśmiechasz nad ranem
Czułbym już wtedy że wszystko wygrałem
@ryyks
47 notes · View notes
impossibl3e · 2 years ago
Text
kiedy o 5 nad ranem leżałem obok i patrzyłem jak śpisz, wiedziałem, że jesteś wszystkim czego potrzebuje
P
339 notes · View notes
igramzogniem · 3 months ago
Text
"Dla innych bywamy jazdami próbnymi, trofeami, wyzwaniami albo dodatkami, które uzupełniają ich tygodnie, jak listek mięty na serniku malinowym.
Czasem jesteśmy polisą ubezpieczeniową, a innym razem rollercosterem, na którym można zapomnieć o podatkach, zmarszczkach i szefie, który jest dupkiem.
Dla kogoś jesteśmy słońcem, wokół którego krążą myśli o trzeciej nad ranem.
Zdarza nam się być niezobowiązującą rozrywką, późniejszym wyrzutem sumienia, wspomnieniem, o którym nie powie się nikomu albo bolesnym kopniakiem, który mówi: „Hej! Dojrzej!”.
Jesteśmy okruchami cudzych historii, supportami przed główną gwiazdą festiwalu ich życia, szkiełkami kręcącymi się w kalejdoskopie kawiarni, ulic, galerii handlowych i klubów.
Na koniec, bywamy też dla kogoś wszystkim."
12 notes · View notes
ulana055 · 8 months ago
Text
Cw (mierzone nad ranem)
Start : 77.9kg
76.5✅ 27/04
76 ❌
75 ❌
74 ❌
72 ❌
70 ❌
68 ❌
66 ❌
64 ❌
62 ❌
60 ❌
58 ❌
56 ❌
54 ❌
52 ❌
50 ❌
finish : 48kg ❌
wierze ze mi sie uda
33 notes · View notes
ja-doll-divine · 1 month ago
Text
Wstałam o trzeciej nad ranem. Czy tam w środku nocy bardziej. Od tej trzeciej do szóstej zrobiłam 1291 kroków. Pijąc kawę przez pół godziny. Pytam jak to jest możliwe????
W sumie za dzisiaj mam na razie 17390.
I love my job.
Pierwszy śnieg! 🥹
19 notes · View notes