#kocham piwo
Explore tagged Tumblr posts
theheylols · 22 days ago
Text
Tumblr media
WE The Hey Lols LOVE piwo!!!!!!!! BUT in Heaven there is NONE!😟 So WE are going to HELL.
36 notes · View notes
ogurek42 · 8 months ago
Text
Tumblr media
Polishcore huncwoci #1
Romek Wilczydupa (właściwie: Roman Jan Wilczydupa) on/jego
Czasami daje ludziom w gębę na dworcu
Notorycznie kradnie
W plecaku ma tylko 2 dychy i nadgniłe jabłko
Zabiłby za kajzerkę i parę kalesonów
Klnie jak szewc
Pali tylko cudzesy
Ma krzywą przegrodę nosową
Jeździ pociągami bez biletu
Koneser perły
Chodzi o kuli bo jak miał 5 lat zaliczył spotkanie trzeciego stopnia z rozpędzonym fiatem seicento
Ja osobiście jestem ogromnym fanem Romka Wilczydupy i przysięgam że po maturze ojebię sobie takiego irokeza
27 notes · View notes
legiacore · 10 months ago
Text
Tumblr media
credit użytkownik @ yaevinne na twitterze pozdro legia mocno
10 notes · View notes
romanticfistfightz · 6 months ago
Text
ja kiedy pije cieplego rozgazowanego fox 7%, through girtt3d teeth: pieo kocham piwo piwo kocham piwo piwo kocham piwo
3 notes · View notes
lipstickontheglass1985 · 5 months ago
Text
7 rano. wciąż nie wytrzeźwiałam chyba. czy idę do sklepu zaraz? tak
2 notes · View notes
anise47 · 1 year ago
Text
Tumblr media
1 note · View note
poranek · 1 year ago
Text
Tumblr media
enormous animal
1 note · View note
meowskinnykitty · 7 months ago
Text
jebac ed kocham piwo
Tumblr media
a dla waszej informacji, jestem na recovery od ponad tygodnia. Nie wiem co zrobic z tym kontem, usunac? Postowac posty pro recovery? Postowac cos dla motylkow? nie wiem. Mozecie mnie nazwac glupia czy cokolwiek, ale ja chce byc zdrowa. Widze jak bardzo ed odebralo mi 3 lata mojego zycia, jak bardzo zepsulo mi relacje i ze bez glodowek bedzie mi lepiej.
Mysli anorektyczne ciagle siedza mi w glowie i boje sie ze przy lekkim kopnieciu zycia wroce do glodowek. Ale nie chce tego robic.
Kazdemu motylkowi ktory to przeczyta zycze powodzenia, cokolwiek robicie. Nigdy nie bede obrażac spolecznosci motylkow bo jestescie wspaniali <3 Zycze wam duzo zdrowia, aby fizyczne skutki ed nie dopadly was w takim stopniu jak mnie. Nikogo nie bede zmuszac do recovery, mi decyzja o tym zajela 8 miesiecy.
249 notes · View notes
seraphines-dairy · 3 months ago
Text
Witam
Jeszcze żyję ;-;
Ale za 2 dni chyba będzie po mnie jak pójdziemy do szkoły…
Wczoraj dosłownie byłam chlać i myślałam że skończę w krzakach, jednak jako najbardziej trzeźwa osoba byłam zrekrutowana na opiekunkę. Zrobiliśmy sobie karaoke i było zajebiście. Pograliśmy w Monopoly (przegrałam… ALE gdybym pierwsza rzucała kostką to mówię wam że bym wszystkich rozpierdoliła no cap)
W czwartek zrobiłam sobie metabolism day bo nie mogę się wysrać od paru dni spojler; nie podziałało. NIE WIEM CO ROBIĆ, JAKIEŚ PORADY PLS 😭 Piję codziennie herbatę na trawienie i chuj i tak.
Dziś idę na spacer sama i będę mogła zrobić sobie mini koncert (pamiętajcie miejcie w dupie innych ludzi i zachowujcie się jak chcecie). Dużo osób myśli że inni zwracają na nich całą swoją uwagę ale tak naprawdę każdy patrzy tylko na siebie, więc róbcie co chcecie bo życie macie jedno. Pamiętam jak szłam do koleżanki w dosyć dużym mieście i słuchałam sobie muzyki na słuchawkach, wiecie idę tańczę coś tam sobie śpiewam i dużo osób mnie zaczepiało że bardzo ładnie i że miło się patrzy na szczęśliwych młodych ludzi. Każdy był kiedyś w naszym wieku i każdy wie jak to jest więc pamiętajcie, żyjcie pełnią życia!!
Potem lecę do siostry na piwo najprawdopodobniej a jutro będą wielkie przygotowania do comebacku do szkoły…
Powodzenia wam wszystkim, kocham was! Pamiętajcie że możecie do mnie zawsze napisać z problemem czy po prostu!
🌼 Miłego dnia^^ 🌼
42 notes · View notes
uvgk · 3 months ago
Text
Dzień 8
Zjedzone: Jestem ulaną kurwą. Dwa naleśniki z dżemem + ryż z sosem grzybowym + piwo 160 więc zjadłam z 1300-1400 kcal. Myślę że mogło to być nawet więcej... ZABIJA MNIE BRAK KURWA SWIADOMOSCI ILE ZJADŁAM. Ja muszę mieć wszystko wyliczone, poważnie.
Spalone: tylko 320 kcal. Tyle pokazuje zegarek, chociaż oczywiście upociłam się jak świnia którą jestem. Przejechałam 10km rowerem + zrobiłam tylko 3k kroków. Czuję się jak gówno.
Jak może nie wiecie, w moim domu jest tłusta kuchnia. Moja mama robi zawsze potrawy dość tłuste i pełne kalorii.
Ale nie będę na nią zrzucać winy... Może w dzieciństwie bym mogła ale wtedy nie byłam tak ulana. Jako jedyna z rodzeństwa nie miałam nadwagi w dzieciństwie co mnie dość cieszy... Ale może to przez nienawiść do swojego ciała...
Pamiętam kurwa jak miałam 165cm i ważyłam 50kg i uważałam, że jestem ulana i muszę ważyć 40 xD dlatego chyba już wiecie jak czuję się teraz...
To nie jej wina. To moja wina, że to zjadłam. Mogłabym wyrzucić, zjeść mniej albo to zwymiotować. Ale to zjadłam... Jak tylko znajdę dulco (mama mi zajebała z pokoju i jest pewnie gdzieś w szufladzie z lekami) to się kurwa przeczyszczę bo nie mogę znieść faktu, że to całe jedzenie będzie we mnie jeszcze długo...
Chcę być chociaż odrobinę czystsza, okej?
Rower był dobrym pomysłem. Nie zjadłam nic, paliłam, gadałam ze znajomymi i napilam się trochę energetyka zero cukru. Co najważniejsze, miałam trochę ruchu i kurwa w ostatnim czasie mam go więcej i męczą mnie trochę zakwasy, ale zasługuje na to.
Zasługuję, bo jestem ulaną świnią.
W czwartek, piątek i sobotę mogę być mniej aktywna bo będę non stop przy chłopie. Postaram się chociaż dodawać bilanse na ile dam radę je dobrze wyliczyć i oszacować. Wiem, że będę miała duuuużo aktywności co mnie w chuj cieszy. I będę przy nim a on przy mnie... A przy nas jego rodzice xDDD
Ale on nie zmusza mnie do jedzenia. On poprostu prosi, żebym jadła. Może w głębi duszy się cieszy, że nie jem? Że chudnę? Że nie będę tak gruba jak teraz?
Dostałby pierdolca jakby zobaczył co się dzieje w mojej głowie... Co się dzieje tutaj xDD
Teraz pije sobie somerka i DLACZEGO ALKOHOL NIE MOŻE BYĆ BEZ KALORII?
Najbardziej oczywiście kocham wodę i napoje zero kcal. Nimi żyje (szczególnie energetykami) ale chociaż mam obecnie mały odwyk od alkoholu (w marcu piłam praktycznie co drugi dzień nawet w tygodniu...), to czasami się napiję to jakiegoś drinka, to przed snem jakiegoś whisky z colą zero ale no kurwa boli mnie ta dodatkowa ilość kcal...
Ale ja nie jestem mądra. Mogłabym poprostu nie pić.
Gdyby elektryki powodowały tycie, to uwierzcie mi - rzucilabym to w pizdu.
Ale tłumi to mój głód...
To by było na tyle. Post nie jest motywujący... Chyba że chcecie pocieszyć się moją sytuacja to proszę bardzo. Sama gdybym była kimś innym to bym się z tej kurwy tylko śmiała. Nigdy nie będę idealna ale mogę być chyba lepsza, nie? Powoli do tego dążę
19 notes · View notes
droganabrzesc666 · 5 months ago
Text
w okolicach następnego poniedzialku chhyba sobie zajebie piwnego fasta bo kocham piwo
8 notes · View notes
tokkinika · 2 years ago
Photo
Tumblr media
Kocham piwo. (Niebezpieczny komiks 1)
97 notes · View notes
kochampiwo1234 · 9 months ago
Text
jak mowilam kocham piwo i ziebalam bo mialam napad na 1000 kcal ponad i cguj
Tumblr media
12 notes · View notes
lipstickontheglass1985 · 3 months ago
Text
dosłownie kocham smakowe bezalkoholowe piwo...... nie smakuje jak piwo wcale ale jest dosłownie epitome of dobre nie za słodkie
10 notes · View notes
mikoo00 · 10 months ago
Text
✨18
Trochę mnie nie było U mnie wszystko git
❄️Mialem wczoraj cheat day (może sobie to racjonalizuje Kij wie)
Miałbym napad taki jak zwykle czyli (paczka jeżyków, snickers, twix, żelki, oreo i nutella) to lista moich bingowych slodyczy Mogę to wszystko opierdolić prawie w jeden dzień Coś zawsze zostaje i triggeruje kolejny napad i kolejny raz dokupowywuje to samo
Tym razem uznalem, że kupię parę batonów żelki i toffie Jakoś tak łatwiej mi zjeść gryza batona i mieć wyjebane potem Często zapominam o tym ze mam jakieś resztki batona
Bałem się tego takiego przymusu wpierdolenia wszystkiego jaki czuje zawsze podczas napadu (zjem jak najwiecej=mało zostanie to nje zjem=chuja prawda) więc poszedłem na kompromis
Dziś trochę se z tego podjadłem po pracy pewnie jakieś 1800 mi wyszło maks 2000 bo oprócz tego 631 w pracy Mimo, że to małe gówienka to mają w chuj k Ważne, że mi się nie chce rzygać i nie chce mi się już jeść Paczka toffiefie nadal nie zerzarta, to jakiś cud XD
Mam nadzieję, że jutro się to nie zmieni i nie będę miał klasycznego napadu bo podoba mi się jedzenie mało wstawanie głodnym, chodzenie spać głodnym To poczucie ulgi i jaki spokój czuje jest czymś za czym tęskniłem od kilku miesiecy
❄️W pracy nie było jakoś ciężko po powrocie Spodziewałem się, że moja forma fizyczna mocno spadnie i ciężko mi się będzie skupić ale nie Zasuwam jak dawniej
Wypuścili mnie wcześniej Cały dzień czulem, że tak będzie mimo, że było parę wycieczek XD pojechałem na meeting uradowany w pon też byłem po pracy Mialem nie iść jednak nie byłem az tak zmęczony Dla mnie to już cześć rutyny pon: terapia, praca, po 20 meeting na te półgodziny chociaż Nd(jak mam wolne to obowiązkowo)
Ostatnio też zauważyłem, że jeśli chodzi o tematy raczej nie skupiam się na swojej chorobie tylko moje doświadczenia są jakimś takim dodatkiem Bardziej zaczynam mówić o takich sprawach życiowych
Lubie tez słuchać innych wypowiedzi, które konkretnie odwołują się do uzależnienia, wtedy sobie przypominam wiele rzeczy
Tematy często zmuszają mnie do przemyśleń i robię to przed wypowiedzeniem się na jakiś temat Niektóre z ich są związane z czymś o czym w ogóle nie myślałem,, czy moje życie jest takie jakie być powinno? ",, czy słucham i rozumiem innych?" itp
A z drugiej strony ee nie wiem wsm bo prawie nie pamiętam nic z tego co powiedziałem Pamiętam tylko co myślałem
❄️Z takich radosnych zdarzeń to Bartek sitek wrócił do streamowania 🥺 Kocham po prostu Będę miał w końcu co oglądać na twitchu XD
Zapomniałem, że wgl mam suba 8 miesięcy XDD przypomniałem sobie jak płaciłem te pieniądze,, przez ten czas chce nie pić" Chce mieć coś co sprawia mi radość i nie jest to wóda Często oglądałem różnych twórców będąc pod wpływem (pilem w samotności) ale bartek sitek jest moim ulubionym i nie potrzebowałem prawie nigdy alko (bezdomnosc=mieszkanie u starego era to wyjątek)
Na terapii dowiedziałem się że wszystko związane z piciem pokój/zajęcia podczas których się piło są wyzwalaczami ja siedziałem sam w swoim upierdolony pokoju i binge wat chowałem lakarnuma po terapii przestałem bo faktycznie myslalem o tym,, jak zajebiście by było gdybym się napierdolił" a z czasem gdy miesiące mijały a ja nie piłem przestałem bo mnie nudził jego content xD
Napisałem w rocznicę suba wiadomość nawiązująca niejako do tego xd,, 8 miesięcy To tylko liczba a ile trzeźwych chwil wraz z GF.. "(gf=generator frajdy czyli Bartek Sitek jakby ktoś nie wiedział XD) Ktoś napisał,, gratulacje trzeźwiaku" Zrobił mi tym dzień Serio to określenie mi się spodobało
Wyobraziłem sobie sytuację w której kogoś poznaje i ta osoba proponuję mi wyjście na piwo a ja mówię,, wiesz coo.. Nie dzięki Jestem trzeźwiakiem XD" jak się zaśmieje to znaczy, że jest dobrze a jak nie to się nie dogadamy XDd
Nikogo nowego w moim wieku, z poza aa nie poznałem i muszę być przygotowany na takie sytuacje na wypadek gdyby Szczerze nie chciałbym na początku znajomości opowiadać o problemach jakie mam, tłumaczyć o co chodzi, trochę niszcząc atmosferę między mną a nowo poznaną osobą,, nie pije bo jestem alkoholikiem"
Wolałbym być postrzegany jako normalna osoba, która po prostu nie lubi pic i tyle Tak było przez całe moje życie do 2021 AA nie jako typ z traumami Nie ufam ludziom that's it nie, że się wstydze no nie XD
❄️Pisałem, że zamówiłem sobie figurkę megumi ego z JJK (chyba nie pamiętam możliwe, że tylko myślałem, o tym by napisać posta) Wkoncu przyszła 🥰
Tumblr media
Zamówiłem jeszcze jedną Te samą co ma mój brat bo mega mi się podoba i to taniej na vinted 🥺 Poluje jeszcze n figurkę Choso z JJK
Nigdy mnie ciągnęło do figurek z anime Te postacie jednak idealnie swoim wyglądem wpasowywują się w mój vibe i generalnie je uwielbiam
Nie będę jednak powiększał znacząco kolekcji tak jak to zrobiłem z Monster high, gdyż przytłacza mnie moment kiedy czegoś mam w chuj dużo w pokoju Mang mam dużo i nie wiem gdzie je dawać Cześć chciałbym sprzedać Serię które lubię mają sporo tomów Nie wiem czy nie będę musiał kupić kolejnego regału
Chciałbym wgl kupić nowe meble bo te co mam są jakieś takie nie funkcjonalne dla mnie XD kolorystycznie mi też nie pasują Problem z meblami jest takie, że nie mam pojęcia co potem zrobić z tymi starymi XD czy jakaś firma oferuje wywóz nie używanych mebli? Nikt z domowników nie ma możliwość rozkręcenia ich a co dopiero przewiezienia gdzieś XD
❄️To tyle ode mnie Wyspanego poranka życzę 🖤
11 notes · View notes
xentropiax · 4 months ago
Text
No. 33
Nie potrafię wyrazić słowami jak bardzo powrót do mobilności odmienił mój stan psychiczny. Chodzenie w ortezie, a potem, po 6 długich tygodniach w końcu bez na własnych dwóch nogach, mimo puchnięcia stawu, mimo słabych mięśni i swędzących blizn. Tak jakby ktoś ręką odjął wszystkie moje problemy psychiczne, złota równowaga, znów jestem praktykującą stoicyzm skałą.
W dzień moich urodzin, który był spędzony wspaniale, z przyjaciółmi, czyli z rodziną z wyboru, czułam się tak, jak aspiruję by czuć się każdego dnia w nadchodzącym roku.
Amor fati - przeczytałam w toalecie, czerwony napis sprejem w kosmicznym kubiku, w Wunderbarze, hipsterskim miejscu na mapie pewnego holenderskiego miasta. Wspaniała ironia losu, ten napis, tak szalenie mi bliski, w takim miejscu, gdy cydr płynie w żyłach, gdy śmieję się do łez, paląc papierosa, gdy piwo, które piję może parę razy w roku, smakuje wspaniale pod pustą katedrą. Pomyślałam, że to wspaniałe motto, po tym wszystkim co się stało przez ostatni rok, i na ten nadchodzący.
Kochać los, starać się, nie biernie czekać z założonymi rękami, lecz żyć mocno i namiętnie, z całym złym i dobrym. Czyż nie tego chciałam się nauczyć przez te wszystkie lata? Czy nie z tym zostawił mnie On, ten Najważniejszy mężczyzna w moim życiu prawie dziesięć lat temu? Amor fati, słyszę echo zza grobu, od tego, który kochał życie jak nikt.
I ja czuję tak mocno, że to prawda. W tym momencie w moim życiu, gdy powoli odzyskuję sprawność, gdy klarują mi się priorytety, gdy staram się dbać o siebie bardziej, mieć tę czułość do siebie, doceniać każdy dzień, bo nie wiadomo, ile ich jeszcze przede mną, wykorzystywać okazję i romantyzować życie tak mocno jak się da.
Matka powiedziała mi dziś: nie jesteś już pierwszej młodości, kiedy zamierzasz się ustatkować, chciałabym dożyć, żebyś miała jakiegoś opiekuna.
Normalnie pewnie by mnie to rozjuszyło, zdenerwowało. Ale ja kocham los i jestem z nim w zgodzie, w zgodzie ze sobą. I pomyślałam sobie: tego życia nie zamieniłabym na nic innego, na żadne inne. Będzie ktoś lub nie, to nie ma znaczenia, i tak będę szczęśliwa. Nawet jeśli będę przechodzić przez to życie z innym rodzajem miłości tylko, tej platonicznej, przyjacielskiej, czułej i życiowej. Bo ją mam wokół siebie, tony jej, na pęczki i czuję się kompletna, mimo że tej romantycznej brak.
Na pewno brak? - pyta głos w mojej głowie, gdy piszę te słowa. Wzruszam ramionami i śmieję się do siebie. Nie wiem, jak to nazwać. Na pewno słowa jeszcze za wcześnie, może nigdy nie będzie na nie przestrzeni. Akceptuję ten stan rzeczy, jestem z nim pogodzona. Nie każda namiętność jest na całe życie. Starej mnie niedookreślenie wszystkiego zajmowałoby myśli, trawiło od środka, nie pozwalało spać nocami. Nigdy bym się w coś takiego nie wplątała. Ale obecnej mnie to nie przeszkadza. To nie musi mieć nazwy, nie trzeba sobie obiecywać złotych gór, by być blisko, by chcieć cudzego ciała, dotyku, można brać tyle i dawać tyle, ile jest się obecnie gotowym. W końcu jest lato, upalne, duszne, słońce przygrzewa głowy, a w środku buzują emocje. Po co je tłumić, skoro nikogo się tym nie krzywdzi. Jeśli będę czuła się źle, zawsze mogę przestać i ta myśl daje komfort, daje bezpieczeństwo. Moje życie jest w moich rękach, nikt nie steruje mną jak marionetką przecież i chcę myśleć, że jestem na tyle mądra, by już nie wystawiać się na cierpienie. By umieć powiedzieć stop albo odejść, kiedy nadejdzie pora. Ufam sobie, jak nigdy. Świat nie wali mi się na głowę. Wszystko będzie dobrze, nawet jeśli być może kiedyś coś na chwilę zaboli. Ale nawet to nie będzie trwało długo. I to nie wydarzy się teraz.
Na razie jest dobrze. Na razie amor fati. A to przynosi zaskakujące, przyjemne i gorące rezultaty.
Jesteś blisko, opowiadasz żarty, śmiejesz się. Czuję się swobodnie, ani przez chwilę nie myślę, że coś dzieje się za szybko, że moje granice są przekraczane, jeśli już to ja jestem głodna, chcę więcej. Wciągasz mnie na siebie, jesteśmy nadzy, jesteśmy blisko, twoje usta są przyjemnie miękkie. Trwamy tak godzinami, chociaż zawsze wydawało mi się, że to jakaś przesada, uromantyzowana wizja jak z filmu, przecież nikt tyle nie wytrzyma. W życiu tak się nie dzieje. A jednak z Tobą się dzieje, aż trzeba sobie przypominać o jedzeniu i piciu, pieszczoty się nie nudzą, nawet jeśli to tylko leżenie przy sobie w uścisku i pocałunek w ramię, w nos, w policzek. Pozostaje niedosyt, mimo mojego spełnienia, chce się Twojej opalonej skóry blisko, Twojego smukłego ciała, ciepła. Wciąż nie mogę zrozumieć skąd się wziąłeś, jakie zrządzenie losu postawiło cię na mojej drodze. Ale jesteś, mimo że były momenty, kiedy nie rozumiałam Ciebie, Twoich reakcji, kiedy trudno było pogodzić się z faktem, że Cię nie ma, kiedy na jakiś czas przestałeś orbitować wokół mnie blisko.
Ale to już było, przestałam to analizować, już nie jestem przykuta do łóżka, już jestem znów sobą, ogarniętą, silną i ciekawą tego, co następne. Już nie tonę w swoich czarnych myślach, teraz mogę docenić to, co się wydarza i trwać w tym dopóki jest dobrze.
A gdy jesteś obok to jest dobrze. Chemia, która właściwie od początku tylko narasta. Cielesność, którą zainicjowałam, dopasowanie naszych seksualnych energii, przyjemność, którą przy Tobie czuję, bo chcę ją czuć, a która czasem narasta bez mojego wysiłku. Twoje słowa, po których przebiega mnie dreszcz. Dobrze jest tak jak jest, więc po co drążyć. Czasem nie musi być większej filozofii. Jesteśmy młodzi, napaleni, lubimy swoje towarzystwo, to wystarczy. Więc chętnie goszczę Cię w moim łóżku i w sobie, jesteś wspaniałym kochankiem, czułym i namiętnym, i to wystarcza. Moje ciało poddaje się Tobie, czasem wie samo najlepiej czego pragnie, nie muszę szukać tu wielkich wyjaśnień.
Nie wyobrażam sobie nic, nie wybiegam myślami daleko. Amor fati - tak trzeba, bo los to nie tylko erotyczne uniesienia, to też ciężka praca, wyzwania, podróże, śmiech, przyjaciele, moja rodzina niepowiązana więzami krwi, moje wszystkie pragnienia i marzenia, które mogą stać się celami. Obiecałam sobie, na ile mogę, na ile starczy mi sił - będę w tym roku tworzyć magię. Ode mnie, dla mnie. Dawać miłość i czułość tym, którzy na to zasługują, którzy są przy mnie. Ale i sobie, tę troskę, utulę to wewnętrzne dziecko, będzie zawsze mogło na mnie liczyć, będzie bezpieczne w moich ramionach.
Będę tańczyć pod niebem, będę krzyczeć z radości i płakać ze śmiechu. Będę przeżywać wszystkie emocje i dbać o siebie jak nikt nigdy. Czułość praktykować i kierować ją ku wnętrzu. Wysmagało mnie już wiele zim i trudnych jesieni, ale wiosna w środku może być wieczna, wieczne może być wspaniałe lato z dojrzałymi owocami, których sok ścieka po brodzie.
2 notes · View notes