#do 1000 zł
Explore tagged Tumblr posts
Text
23 Maja 2024, Czwartek🌻:
Miałam napisać tuż po maturach, wiem, ale okazało się, że byłam bardziej zestresowana niż sądziłam (a może bardziej niż byłam skłonna przyznać...) i wkrótce po tym, jak wróciłam do domu, dostałam takiej migreny, że pierwsze trzy dni wakacji spędziłam zamknięta w pokoju, wymiotując z bólu. Trzeciego dnia nie brałam już nawet żadnych leków, bo od łykania ich najczęściej na czczo strasznie bolał mnie żołądek. Ale przetrwałam! I nawet dało mi to trochę do myślenia — ogarnęłam jak bardzo jestem wypluta, fizycznie i psychicznie. Bo zauważyłam, że migreny u mnie mają podobną funkcję co przeziębienie — mają mnie zmusić do odpoczynku, kiedy za bardzo się forsuję, i właśnie to ostatnio robiłam. To w kwestii fizycznego dobrostanu, jeśli chodzi o psychiczny, to czuję, że coś jest nie tak, kiedy zaczynam co chwilę ryczeć o najmniejszą pierdołę. Biorąc to pod uwagę, wypisałam się z egzaminu C1 pod koniec lipca (rodzice byli wściekli, bo zaliczka przepadła), wszystkich półtoragodzinnych lekcji angielskiego, na które miałam chodzić dwa razy w tygodniu przez następne dwa miesiące, kursu prawa jazdy i odwołałam rozmowę o pracę w Burger Kingu. I nie żałuję. Teraz mam ponad 4 miesiące wakacji, które zamierzam przeznaczyć na odpoczynek.
Wracając jeszcze na chwilę do tematu migren, dzięki tej specjalnej diecie, na którą przeszłam, wiem na razie, że migreny wywołują u mnie pomidory, aspartam i ocet. Zostało mi co prawda jeszcze sporo produktów do wypróbowania (obecnie jestem na etapie testowania truskawek), ale zawsze to jakiś początek.
Dzisiaj i jutro mam do własnej dyspozycji, za to w weekend jadę z siostrą do Olsztyna. Miała jechać z koleżanką, ale ta wykręciła się w ostatniej chwili, więc bierze mnie, bo szkoda jej było odwoływać wyjazd. Na resztę maja nie mam żadnych planów, początek czerwca spędzę pewnie na wysyłaniu aplikacji na studia, za to 22 czerwca są dwie jakże zajebiste i ironicznie zbieżne daty: Summerween, czyli Halloween, ale latem oraz 7 urodziny Nicolasa! Nie wiem czemu to dla mnie takie ekscytujące, ale nic nie poradzę. W końcu jak często się zdarza, żeby czarny kot miał urodziny w Halloween albo, jak w tym przypadku, Summerween? Spojler: rzadko. Namówiłam siostrę żeby zrobić mini przyjęcie urodzinowo-summerweenowe. Nic wielkiego, tylko ja, siostra i Nicolas, maraton filmowy, kostiumy (ja — wiedźma, Nicolas — mój chowaniec, siostra — diabełek) i wycinanie arbuza. Pomysł może dziecinny, ale ja skorzystam z każdej możliwej okazji, żeby zrobić coś głupiego.
À propos głupich i dziecinnych rzeczy, byłam dzisiaj na paznokciach:
Kocham szopy pracze, więc jak tylko zobaczyłam tę naklejkę to nie mogłam się powstrzymać xD. Szopy to moje drugie ulubione zwierzęta! Smoki są na pierwszym miejscu, koty na trzecim, a na czwartym — kozy.
A teraz trochę mniej przyjemny temat. W dużym skrócie, moja siostra chce jechać na studia do Wrocławia i robić karierę pod okiem jakiegoś tam profesora, a ja chciałbym jechać do Zielonej Góry i studiować literaturoznawstwo. Powód? Interesuje mnie to. Problem w tym że uczelnia na którą chce iść moja siostra nie ma własnego akademika i prawdopodobnie trzeba będzie wynająć jej mieszkanie (wynajęcie pokoju nie wchodzi w grę — jest tak głośna, że wywaliliby ją po tygodniu). Łączne koszty jej utrzymania wyniosą około 4500-5000 zł, a moje (w akademiku, ze stypendium dla niepełnosprawnych, które zapewnia uczelnia) 1500 zł albo 1000 zł licząc że ze stypendium będę opłacała akademik. Rodzice dali mi do zrozumienia, że utrzymanie nas obu będzie zbyt dużym obciążeniem, a jako że "moje studia to tylko widzimisię, bo ambicji to ja nie mam, skoro chciałabym pracować w bibliotece", za to studia mojej siostry to inwestycja, która zwróci im się z nawiązką, dali mi wybór: zostaję w domu i albo idę na studia gdzieś blisko, albo szukam pracy, lub jadę gdzie mi się żywnie podoba, ale nie mam prawa od nich chcieć nawet złotówki. I to też była jedna z przyczyn, dla których stwierdziłam, że nie ma sensu iść w te wakacje do pracy — nie zamierzam nawet rozważać zostania w domu, więc wygląda na to, że dość się już napracuję jeszcze zanim skończę studia.
Żeby tak nie marudzić na sam koniec dodam, że zrobiłam ciastka... Głównie dlatego, że dostałam kiedyś od jakiejś ciotki czekoladę 100% (!!!) i, jak nietrudno się domyślić, była nie do zjedzenia. A co się robi z czymś niezjadliwym? Oczywiście dodaje do ciastek! Wbrew pozorom nie są złe, ale musiałam dodać sporo cukru, żeby zrównoważyć smak. 100% jest jednak za gorzka, ale taką 80-90% uwielbiam dodawać do chocolate crinkles zamiast 60% która jest w przepisie — chociaż to może kwestia tego, że czekolada jest rozpuszczona i dodana do ciasta, a nie połamana, dlatego nie ma takiego szoku, jaki jest kiedy jesz słodkie ciastko i natrafiasz na kawałek czegoś kwaśno-gorzkiego (bo taka czekolada 100% smakuje po prostu jak samo ciemne kakao). Zastanawiałam się czy nie zużyć jej właśnie do nich, ale ta czekolada, którą miałam była z dodatkiem skórki pomarańczowej i nie byłam pewna jak wyjdzie, więc zrobiłam zwykłe pieguski.
Pozwólcie że tym słodko-gorzkim akcentem zakończę dzisiejszego posta, bo od jakichś dwóch tygodni staram się dbać o higienę snu (wykształciłam nawet pewien rytm dobowy, w którym śpię od 23 do 6 i muszę przyznać że bardzo mi on pasuje). Idę spać.
PS. Nie mam pojęcia ile te ciastka mają kalorii! 🎉 Kusi żeby policzyć, ale wolałabym tego nie robić. Najbardziej boję się że nie będę mogła zasnąć i policzę po prostu z nudów (kaloryczność produktów które użyłam mam w głowie i pamiętam ile dokładnie ich dałam). Jedni ludzie liczą owce, kiedy nie mogą zasnąć, a inni kalorie...
PPS. Jutro będą zdjęcia Nicolasa!
27 notes
·
View notes
Text
Muszę wypracować w sobie jakąś, choćby małą, regularność. 🙈 co w sumie = organizację, bo to wszystko kwestia czasu, że znów przez tydzień milczałam.
W sobotę „letko” odjebałam. Nawet nie letko. Postanowiłam odpowietrzyć kaloryfery. Które w sumie wcale nie były zapowietrzone.
Ale rok temu płaciłam w zimie po 1000 zł/mies. za gaz, a bez pomocy kominka nie byłam w stanie nagrzać powyżej 22 stopni. I co? I posłuchałam kumpla, że ważna jest też regulacja zaworów dopływu i odpływu wody z kaloryferów - w odpowiedniej kolejności.
Uznałam, że to świetny pomysł. Wzięłam prysznic po całym dniu sprzątania i podjęłam się wspomnianej misji. Nie spodziewając się oczywiście, że już przy drugim kaloryferze wyląduje na mnie nie wiem ile litrów syfiastej wody.
Ale to nie był największy problem. Okazało się, że ciśnienie na piecu spadło do 0. W związku z czym nie miałam nawet ciepłej wody. A zawór dobijający… nie działał. Ze starości najpewniej się zapiekł. Dramat.
W niedzielę przyjechał do mnie dziadek, wymontował ten zawór i pół dnia próbował moczyć go w WD i jakkolwiek nim poruszyć kombinerkami, ale nic to nie dało - nie drgnął.
Po kilku telefonach na „pogotowia hydrauliczne” (od większości oczywiście usłyszałam „nie da się”) dowiedziałam się, że zawór pasuje wymienić, ale oczywiście w niedzielę się nie uda, bo nie ma gdzie go kupić. Za to MOŻNA dopuścić wodę jakimś innym sposobem, ręczne. Koszt usługi 350 zł. I tak nie tak tragicznie jak na niedzielę. Przecież musiałam się w końcu umyć.
A wymiana zaworu później 2x tyle.
A kolejny, kończący się już na szczęście tydzień, też nie był łaskawy…
#lifestyle#życie#po polsku#polska#polski blog#polski tumblr#kaloryfery#odpowietrzanie kaloryferów#kocioł dwufazowy#piec#ogrzewanie#ciepła woda#hydraulik#ciśnienie w instalacji#cwu#blog#codzienność#ona przed 30#trudne sprawy#złota rączka#pogotowie hydrauliczne#polish tumblr#tumblr po polsku
12 notes
·
View notes
Text
19-06-2023
Hej wam dawno mnie nie było ale w sumie nie było o czym pisać. Było stabilnie i nudno dni lecą jedne szybciej inne wolniej. W tamtym tyg wykluły mi się nowe kurczaki z jajek ozdobnych zamówionych przez neta ale prawie nie ma tych ras co za mówiłam istny mix facet oszukał niestety ale i tak puchate kuleczki są mega słodkie. Z rzeczy ciekawych pochwale się dzisiaj jechałyśmy z mama na zakupy wyjechałyśmy i kilometr od domu dostałam pierwszy mandat w swoim życiu :( od kiedy mam prawko czyli jakieś 14 lat nigdy nie zatrzymała mnie policja, aż do dzisiaj jestem uboższa o 1000 zł i 11 pkt karnych boli bardzo ale policjant nie ugięty i rabatu nie zrobił mimo że to 1 raz oby mu bejsbol w szprychy wpadł tego motoru, bo to szczyt chamstwa ustawiać się w lesie na zakręcie gdzie ich widać nie było i było ograniczenie do 40 km/. Mówi się trudno. A co tam u Was. Bo przez te rekomendację widzę tak pomieszane wpisy że masakra.
34 notes
·
View notes
Text
02.04.2024 r.
~ Dzień 2 ~
Zjedzone: 992kcal/1000
Jest po 19 i właśnie wróciłam z Rossmanna i biedronki bo za dużo ludzi pod lidlem i bałam się zaparkować (Proszę nie oceniać, mam prawo jazdy od 1,5 miesiąca).
Mam moje mrożone maliny (mango nie było i mnie to boli ale przeżyje) i szpinak.
Z Rossmanna mam odżywkę która mi się skończyła, figurkę hp + takie oto prochy
(jestem zła, bo nie wylosowałam Syriusza, Luny albo chociaż Bellatrix. 8 zł poszło na Hermionę)
Zrobimy tescik. Czytałam opinie dość dobre jeśli chodzi o zmniejszenie apetytu... A że było za 17 zł to wzięłam, niech stracę... Będę dawać relacje. Ciekawa jestem czy to będzie w stanie poskromić mój apetyt który jest nie do okiełznania xD
Przyszły mi moje paczuchy z chin więc to dobry dzień (nawet jeśli nie zrobiłam praktycznie nic produktywnego).
Boje się jutrzejszego dnia ale jakoś dam radę. Mówię wam. Muszę się ogarnąć i będzie dobrze. Mam wf na 7:00 w czwartek więc jest jeszcze gorzej. Będę i tak na mieście potem bo mam wizytę itp.
Spodnie wyglądają na mnie beznadziejnie i tyle. Rozmiar pasuje, to ja nie pasuję
Zobaczymy za miesiąc... Oby było 60. Musi być 60. Będzie 60
To by było na tyle. Nic ciekawego się w sumie dziś nie wydarzyło. O kleszcza miałam to było ciekawe. Ale to chyba na tyle. Będzie lepiej, przysięgam.
#motylki any#bede motylkiem#az do kosci#gruba szmata#lekka jak motyl#motylki#kocham ane#nie chce być gruba#jestem gruba
8 notes
·
View notes
Text
Poszedlem po rozum do głowy obliczyłem ile wydam na dojazdy i na pety i ile chce zaoszczędzić i co kupić
Nie może tak dalej być ze se mam pieniądze i wydaje je impulsywnie i potem przed wypłata musze się prosić o pożyczkę bo mój leb nie był wstanie sobie odmówić jakis pierdół (jedzenia)
Serio ja zakupami reguluje emocje i to jest kurwa chore Czemu ja taki jestem do chuja 😭
1000 zł ma zostać planuje się wyprowadzić z domu by mieć łatwiej z dojazdami do pracy na terapie i na studia i oczywiście na meetingi Jednak plany się zmieniły nieco bo początkowo planowalem do krakowa się przeprowadzić zmienić pracę i najwyzej na meetingi dojeżdżać Teraz tu w okolicy mam terapie na miejscu meetingi i stałą pracę Nie zrezygnuje z tego tak więc będę mieszkał w tym mieście gdzie mam terapie xd Dojazdy wyjdą taniej i wynajem pokoju tez bo to mała mieścina
#blogi motylkowe#gruba świnia#gruba szmata#grubasek#chce byc lekka jak motylek#dieta motylkowa#blog motylkowy#jestem gruba#chude jest piękne#grubaska
35 notes
·
View notes
Text
jezuuu jebać kapitalizm jebać wszystkie sklepy gdzie jestem w klubie hodowców, które wyczuły piniondz i wyjebali możliwość kupienia wyprawek dla szczeniąt z poziomu sklepu w jakiejś promocyjnej cenie, w zamian wrzucając opcję "oo napisz do nas maila i ci dobierzemy darmową wyprawkę specjalnie dla twoich szczeniaków, ale najpierw musisz wydać 1000 zł w ciągu sześciu miesięcy od zgłoszenia miotu :)" byku moja rasa waży w porywach do 4 kilo, musiałbym mieć z pięć psów, żeby zjadały 1k zł karmy, pojebało cię
#friendship ended with vet expert pokusa and gamedog. bubapet is my only friend (for now)#uuugh podliczyłem i wydałem na spartę całe ee. 300 zł w ciągu 6 miesięcy.#przy czym 80 zł to karma którą kupiłem dla kota mojej mamy na próbę XD więc o czym my mówimy#inb4 nie nie mam szczeniaków. z ciekawości czytam regulamin bo zauważyłem że wyprawki zniknęły i XD oj byku#szad.txt
3 notes
·
View notes
Text
Ze względu na moją sytuacje miałam małe przerwy
W skrócie:
Miałam egzamin na pomarańczowy pas w karate i trzeba było zapłacić 100 zł a z racji że to troche dużo mój tata ciągle kazał mi jeść żebym była silniejsz czy coś takiego więc troche przytyłam ale jest już po egzaminie (zdałam) i moge wrócić do any
Nie będę zaczynała limitów typu 500 kcal tylko zaczne gdzieś od 1000 coś (powyżej 1500 będzie ok) bo nie chce mieć binge
Miłego dnia motylki ❤️
#bede motylkiem#pro a4a#blogi motylkowe#ana trigger#motylki any#tw ana diary#chudosc#chudzinka#bede lekka jak motylek#chce widziec swoje kosci#motyle w brzuchu#chude uda#lekka jak piórko#chude jest piękne#aż do kości#motylek any#chce byc szczupla#chce schudnac#gruba szmata#az do kosci#dieta motylkowa#nie jestem głodna#gruba świnia
5 notes
·
View notes
Text
15.02.2023 środa
1. Podatki day. Wyliczyło mi, że dostanę 600 zł zwrotu. A. dostanie 1600.
Uwierzę jak zobaczę
2. Walentynki chyba będziemy świętować dzisiaj, bo wczoraj A. odleciał o 20. Do domu wrócił o 19.
3. Po skróceniu o jeden dzień pobytu w Ochrydzie w obiektach dostępnych pojawił się znakomity pokój. Stare miasto, widok na jezioro, łazienka z suszarką, 6 nocy, dwie osoby ze śniadaniami, 1000 zł.
Teraz jeszcze Skopje. Kraj może i jest biednawy, a waluta nienajsilniejsza, ale w stolicy drogo.
W ogóle bardzo się ekscytuję.
4. Cholerny tramwaj do Wilanowa sprawił, że od jutra nie mam bezpośredniego dojazdu z pracy do domu, bo nie da się utrzymać jednego lewoskrętu, więc mojemu autobusowi zmieniono trasę, co automatycznie wyklucza także korzystanie z sadybowego paczkomatu, bo skoro nie ma autobusu, to i nie ma powodu chodzić na pętlę.
10 notes
·
View notes
Text
Dlaczego druk paru egzemplarzy w technologii druku gazet nie do końca jest opłacalny?
Druk gazetowy jest jednym z najtańszych form druku, jednak przy próbie druku egzemplarzy 50, 100, etc. jego cena wcale nie musi być konkurencyjna względem innych technologii czy papieru. Oto dlaczego.
Technologii druku jest parę, jednak druk gazetowy jest nie bez powodu jedną z najtańszych form druku. Najtańszych i najszybszych. Przynajmniej, gdy mówimy o druku colsetowym rolowym.
Ale gdy kalkulacje cenowe będą dotyczyły niskich nakładów – rzędu kilkudziesięciu egzemplarzy – to konkurencyjność względem grubszych gramatur jest bardzo wątpliwa. Nie dzieje się to bez powodu.
Na dzień dobry, warto byłoby użyć prostej analogii. Wyobraźmy sobie, że chcemy zawieźć karton z gór nad morze, czyli 783 km, zaokrąglijmy do 1000 km.
Jeśli jeden karton zawieziemy samochodem osobowym, koszt przejechania 1000 km to około 6L x 7zł czyli 420 zł.
Gdybyśmy jednak ten sam karton wysłali tirem, to koszt wzrósłby z 6 litrów na 100 km do około 40 litrów. Czyli 40 x 7zł x 1000 / 100 = 2800 zł!
Ale gdybyśmy karton wsadzili do Tira w którym oprócz niego, znalazło się 100 innych kartonów, wtedy koszt spadłby z 2800 do 28zł za karton!
I drukarnia gazet jest takim TIRem. Przy dużej ilości publikacji, czyli przy dużym nakładzie, koszt jest jednostkowy jest mikroskopijny! Ale gdy chcemy wydrukować jeden egzemplarz, albo parędziesiąt – koszt może być znacznie wyższy od innych technologii.
A co wpływa na wysoką cenę malutkich egzemplarzy? Odpowiedź brzmi: duży odrzut początkowy. Druk gazetowy technologicznie znacznie różni się od druku offsetowego arkuszowego, czy druku cyfrowego. I to różnice technologiczne przyczyniają się do faktu, że 10, czy 100 egzemplarzy jest droższe niż druk w innych technologiach.
Całość https://wlasnagazeta.pl/artykuly/porady/dlaczego-mikrodruk-gazetowy-jest-srednio-oplacalny/
2 notes
·
View notes
Text
22 lipca 2023, Sobota, 11:43
Uświadomiłam sobie ostatnio, że wakacje to zawsze był czas, kiedy odżywałam, stres odpuszczał. Mogłam się zregenerować i uspokoić, zebrać siły na rok szkolny. Ale teraz jest jakoś inaczej, wciąż jestem nerwowa, nie mogę się wyluzować. Minęły już ponad cztery tygodnie wakacji, a ja wciąż tkwię w chronicznym stresie i nie mam pojęcia dlaczego. Staram się podjąć wszystkie decyzje tak szybko, jak to możliwe. Zrezygnowałam ze szkoły muzycznej, wszystkie papiery i pisma złożyłam jeszcze przed końcem roku szkolnego, żeby nie zaprzątać tym sobie głowy. Męczy mnie kwestia ewentualnej zmiany szkoły, nie przestaję myśleć o mocnym argumencie "za", którym jest fakt, że szkoła ta będzie opłacać wszystkie moje korepetycje (które osiągają niebotyczne koszty niemal 2000 zł miesięcznie), terapię, leczenie (wszystko do do 3000 zł) i zwolni mnie z płacenia czesnego. A w listopadzie rodzice przestaną dostawać nawet marne 500+, więc zdaję sobie sprawę, że zastrzyk gotówki by się nam przydał, niezależnie od tego czy to powinno być moje zmartwienie, czy nie. Ale na kwestiach finansowych argumenty "za" się kończą, a zaczyna się długa lista "przeciw", która skupia się głównie na tym, że szkoły tej w ogóle nie ma w rankingach, ani nie ma o niej żadnych informacji w internecie, oprócz garstki tych sztucznie pozytywnych, zamieszczonych na oficjalnej stronie. Nie wiem czy pieniądze są na tyle ważne, żeby robić taki skok w ciemno w klasie maturalnej. Dodatkowo mam zwiększoną dawkę leków, po których co prawda mam jaśniejszy umysł, ale robię się też hiper-aktywna, nerwowa i mniej jem. I w jakiś chory sposób mnie to cieszy. A całkowite odstawienie leków (teoretycznie na cały sierpień, ale w praktyce pewnie na ostatnie trzy tygodnie wakacji) napawa mnie lękiem, że przytyję przez nagły nawrót apetytu. Zaczęłam znowu świadomie ograniczać kalorie, chociaż na razie trzymam się dość wąskich ram powyżej 1000 i poniżej 1300 (mojego PP). Może znowu zacznę pisać bilanse, myślałam nawet o robieniu zdjęć tego, co jem, ale jeszcze nie jestem pewna.
Żeby tylko nie narzekać dodam, że w przyszły weekend rodzice znowu wyjeżdżają, ale tym razem nie będę miała aż tak wolnej ręki – babcia będzie miała operację oka, więc będę musiała trochę się nią zająć, chociażby tylko posiedzieć i dotrzymać towarzystwa. Ale nie narzekam, mamy nawet dobry kontakt. Właściwie prawie mnie wychowała, bo rodzice nie chcieli się zajmować mną i A. kiedy byłyśmy małe. Spędziłam z nimi właściwie tylko bardzo wczesne dzieciństwo i znowu z nimi mieszkam dopiero dwa lata z hakiem. Ale nieważne.
Raczej nikt tego nie przeczyta do końca, za bardzo się rozpisałam. No trudno. Przepraszam, że tak smutam. I że wyszła taka litania żalów. Taki mam obecnie nastrój. Pewnie napiszę coś jeszcze wieczorem. Postaram się już tak nie narzekać :/
11 notes
·
View notes
Text
11 czerwca 2023
Limit:1000 kcal
Zjedzone: 1000 kcal
Spalone: 283
Bilans: 717
Ogólnie to musiałam wstać o 4 💀 żeby zbierać truskawki, mama umówiła mnie z taką starszą panią która ma pole i ogolnie za koszyczek nazbierany mam 3 zł, może wydaje się mało ale zarobiłam naprawdę dużo, bo 50 zł, co prawda miałam mieć 42 zł ale ta babcia podarowała mi te 8 zł i pozwoliła za darmo nazbierać koszyczek truskawek do domu. Atmosfera była przyjemna, taka bezstresowa praca, zbierały ze mną jeszcze trzy staruszki i moja siostra, zjadłam tam batona i kawałek kanapki z serem camembert i smoothie, Panie cały czas się kłuciły ale nie na poważnie tylko tak sobie dopiekaly w żartach. Później wróciłam do domu i odrazu poszlam w kimę, no cóż 4:00 + 4 godziny w polu jest dość męczące. Obudziłam się gdzieś o 12 i zjadlam 10 truskawek, później zrobiłam sobie też z 10 koktajl i w fit fatu wybiło 714 kcal, a nie policzyłam tej połowy kanapki więc pomyślałam że to już koniec jedzenia na dziś, pewnie wyszło mi trochę mniej kcal niż to 1000 ale wolę mieć więcej naliczone niż mniej, grunt że nie przekroczyłam limitu. Później poszłam na siłkę i teraz chyba idę spać żeby nie myśleć o zupie krem i mięsku które jest w kuchni.
Chudej nocy motylki 🦋❤️
#motylek any#motylki#motylekany#chce schudnąć#chudniecie#malojesc#mało kalorii#motylkiany#lekka jak motyl#bede motylkiem
3 notes
·
View notes
Text
Koreksy. Co wybrać, niekoniecznie na początek?
Chyba każdego pasjonata fotografii tradycyjnej czeka kiedyś wybór koreksu, każdego który chce sam wywoływać filmy. Bez niego właściwie możemy zapomnieć samodzielnym wywoływaniu filmów małoobrazkowych i średnioformatowych. W przypadku wielkiego formatu można, siedząc po ciemku, robić to w kuwetach, ale sam nie zdecydowałem się nigdy na takie rozwiązanie. Zatem jaki koreks wybrać i ile trzeba na to przeznaczyć? Podobnie jak w innych przypadkach polecać będę rozwiązania, które moim zdaniem są najlepsze i niekoniecznie najtańsze.
Wydajność koreksów podawać będę na szpulki – w przypadku filmów małoobrazkowych 1 szpulka = 1 film, natomiast w przypadku filmów średnioformatowych na jedną szpulkę nawinąć można 2 filmy, ale większość szpulek nie oferuje specjalnych blokad uniemożliwiających nasunięcie się na siebie dwóch filmów (jeśli jest inaczej to zaznaczę to w opisie). W takich koreksach większość ludzi, których znam wywołuje wtedy 1 film średnioformatowy na jednej szpulce, ale są też tacy, którzy kombinują z klejeniem filmów, nacinaniem ich i wkładaniem na zakładkę. Jeśli ktoś chce się tak bawić to oczywiście można, nie mniej moim zdaniem jest to dość dużo zachodu i spore ryzyko, że jeśli coś nie wyjdzie to stracimy zdjęcia w miejscu, gdzie filmy na siebie nachodzą. Dla większości koreksów podaję pojemności dla najbardziej rozpowszechnionych modeli, szczególnie tych które używa się na początku swojej przygody z wywoływaniem filmów. Większość koreksów potrzebne dane dot. potrzebnej ilości roztworu mają podane na spodzie, a w przypadku jobo na nalepce z boku puszki.
Najtańszym dostępnym rozwiązaniem jest zakup starych, używanych koreksów krajowej produkcji – krokusów. Niestety sprzęty te zazwyczaj nie są szczelne i w czasie obracania roztwory potrafią wyciekać ze środka. Do tego ilość chemii, obecnie dość drogiej, którą trzeba wlać do środka jest znaczna. W przypadku Krokusa 800 jest to 650 ml na jedną szpulkę średnioformatową, 400 ml na jedną szpulkę małoobrazkową lub 700 na dwie. Krokus 2000 potrzebuje 650 ml na jedną szpulkę średnioformatową, 1200 na dwie i 1750 na trzy szpulki. W przypadku szpulek na mały obrazek potrzebuje on 400 na jedną, 700 na dwie, 1000 ml na trzy, 1350 na cztery i 1750 na pięć szpulek. Obecnie krokusy 800 można kupić od ok. 60 do 100 zł, a krokusy 2000 od ok 160 do 190 zł. Oczywiście są to już koreksy nie produkowane, więc dokupienie do nich szpulek czy części może nie być zbyt proste.
Chyba najbardziej rozpowszechnionymi w środowisku koreksami są produkty marki Paterson. Nie powinno to zaskakiwać, gdyż stosunek jakości do ceny jest rzeczywiście bardzo dobry. Sam również zaczynałem od koreksu patersona na 2 szpulki 135 lub jedną 120. Koreksy te są bardziej wydajne niż korkusy, czy koreksy AP/Kaiser (o których niżej). Koreksy te potrzebują 500 ml na dwie szpulki 135 lub jedną 120, jeden film małoobrazkowy można za to wywołać w 290 ml. Nowe koreksy patersona (te z szerokim, lejkowatym wlewem) zamykają się na zatrzask. Są bardzo proste w obsłudze i dzięki swej prostocie niezawodne. Używałem również większych koreksów patersona, również starszego typu (na dwie szpulki 120). Są one również bardzo wygodne, ale w przypadku tych starszych są one zakręcane i należy wtedy pilnować uszczelki by była w odpowiednim położeniu. Przy odrobinie wprawy nie jest to dużym problemem. W przypadku starszych koreksów, posiadają one pierścień, który zakłada się na trzpień by przytrzymywał szpulki w jednym położeniu. Właściwie nie wiem dlaczego w nowych koreksach zrezygnowano z tego rozwiązania. Ten pierścień na dłuższą metę jest bardzo przydatny i o ile w nowym koreksie przy nowych szpulkach jego brak nie jest dużym problemem, to po czasie niestety należy rozważyć jego dorobienie. Większy koreks (2x120) potrzebuje 290 ml na jeden film małoobrazkowy, 500 ml na dwa lub na jedną szpulkę 120 i 1000 ml na 3 szpulki małoobrazkowe lub 2 średnioformatowe. Wspomnieć należy również o tym, że szpulki patersona wyposażone są w stalowe kulki, które blokują film i nie pozwalają mu się cofnąć, dzięki czemu same go wciągają. Niestety w przypadku jakiegoś zacięcia, szpulkę należy rozłożyć po ciemku i albo użyć innej, albo złożyć ją powrotem. Warto również wspomnieć, że do koreksu na 3x135/2x120 dostępny jest również wkład do wywoływania arkuszy 4x5. Jest to mod54 i kosztuje on ok. 290 zł. Co prawda nie jest, aż tak wygodny jak szpula jobo na błony cięte, ale umożliwia wywołanie 6 arkuszy 4x5 w 1 litrze roztworu, co jest dużym plusem. Koreksy patersona dostępne są w szerokiej gamie wielkości od najmniejszych na 1x135 (ok. 95 zł), przez standardowe 2x135/1x120 (ok. 124 zł), 3x135/2x120 (ok. 135 zł) po olbrzymy na 5x135/3x120 (ok. 180 zł) i 8x135/5x120 (ok. 250 zł).
W przypadku koreksów firm AP i Kaiser mówimy dokładnie o takiej samej konstrukcji. Ich największym plusem jest to, że ich szpulki posiadają podstawkę (półkę) ułatwiającą trafienie filmem w prowadnicę oraz stalowe kulki jak szpulki patersona. Jest to duży plus, szczególnie na początku przygody z samodzielnym wywoływaniem. Koreksy te potrzebują 350 ml na jeden film małoobrazkowy i 650 ml na dwie szpulki 135 lub jedną 120. Podobnie jak stare patersony koreksy te są zakręcane i również mają uszczelkę oraz pierścień blokujący szpulki, zakładany na trzpień. W ostatnim czasie jedna z „analogowych” wideoblogerek pokazywała swoją historię z koreksem AP – który musiała rozbić młotkiem i rozerwać przy pomocy kombinerek. Koreks zapiekł się tak mocno, że nie była wstanie go odkręcić. Trudno mi powiedzieć, czy była to kwestia konstrukcyjna czy po prostu jej koreks tak zaszedł kamieniem czy chemikaliami, że się po prostu zablokował. Może wpływ na to miała źle założona uszczelka, ale nie weryfikowałem tego. Koreksy AP/Kaiser dostępne są w dwóch wariantach – na jedną szpulę 135 lub na 2 szpulki 135 (czyli na jedną szpulę 120). Koszt koreksu 2x135/1x120 to ok. 155 zł.
Na koniec omówimy pokrótce króla wśród koreksów, czyli system jobo 1500 i 2500. Mówiąc o produktach tej marki musimy właściwie omówić cały, dość rozbudowany system, a nie jedynie pojedyncze produkty. W odróżnieniu od reszty omawianych koreksów te od jobo z systemu 1500 i 2500 posiadają zamknięcie nie zakręcane (z gwintem jak AP/Kaiser i stare patersony lub z zatrzaskiem jak nowe patersony) , a do zamknięcia służy duża czerwona obręcz. Gdy przesuwamy ją w dół to zatrzaski na całym obwodzie zaciskają się na puszce. Jedyną rzeczą na którą należy uważać, po długim używaniu, jest to że część zębów wyrabia się i mogą zamiast na zewnątrz puszki, wpaść do jej środka. Jeśli nie wyłamią się to w tych miejscach puszka może przeciekać. Na szczęście, jeśli dba się o sprzęt, zdarza się to niezwykle rzadko i wyłącznie w bardzo zużytych egzemplarzach. Wystarczy pilnować by zęby były w odpowiednim położeniu i niespodzianki tej można wtedy spokojnie uniknąć. Szpulki do systemów 1500 i 2500 nie podsiadają ani stalowych kulek, ani ułatwień do ładowania w stylu AP/Kaisera. Wsuwając film w szpulki chwytamy go w palcem wskazującym w specjalnym wycięciu na szpulce (podobne rozwiązanie mają krokusy, które produkowane były na licencji jobo). Dzięki temu film możemy wsunąć do samego końca szpulki (w szpulach ze stalowymi kulkami, jeśli film spadnie już z blokad to dalej się nie przesunie). Jest to o tyle ważne, że wszystkie szpule jobo do filmów 120 posiadają blokadę, dzięki której możemy nawinąć 2 filmy na jedną szpulę bez ryzyka nasunięcia się filmów na siebie. Pozwala to znacznie zaoszczędzić chemię. Ponadto Jobo chyba jako jedyny producent podaje pojemność koreksów dla wywoływania klasycznego (z przewrotkami) i ciągłego, rotacyjnego (w procesorze, na rolkach lub tocząc koreks po blacie). I tak koreks 1510 (na 1x135) wymaga 260 ml lub 140 ml w przypadku wywoływania rotacyjnego. Jobo 1520 na 2 szpule 135 lub 1 szpulę 120 (na którą bez problemu załadujemy dwa filmy) potrzebujemy 485 ml lub rotacyjnie 240 ml. Kolejny koreks czyli jobo 1540 składa się w rzeczywistości z koreksu 1510 i modułu przedłużającego 1530 potrzebuje na 3x135 lub 2x120 (gdzie możemy maksymalnie załadować 4 filmy średnioformatowe) 975 ml, a w przypadku wywoływania rotacyjnego 470 ml. Sam moduł 1530 potrzebuje +725 ml lub +330 ml przy wywoływaniu rotacyjnym. Także jeśli moduł przedłużający 1530 podłączymy do koreksu 1520 to wtedy możemy maksymalnie załadować 5 szpul 135 lub 3 szpule 120 (czyli maksymalnie 6 filmów0 i wtedy do wywoływania potrzebujemy 1210 ml, a rotacyjnie 670 ml. Oczywiście do koreksu 1520 możemy podłączyć dwa moduły 1530 i wtedy możemy tam wywołać 8x135 lub 5x120 (co daje nam aż 10 filmów) i potrzebujemy wtedy 1935 ml lub 900 ml rotacyjnie. W koreksach systemu 1500 wywoływać możemy filmy typu 110 (po dokupieniu specjalnej szpulki), 135, 127, 120 i 220. Drugim rozwiązaniem proponowanym przez jobo, obecnie dużo uboższym niż jeszcze kilka lat temu, są koreksy systemu 2500. Obecnie dostępne są dwa czyli 2520 i 2550. Koreksy te są przeznaczone do wywoływania rotacyjnego, w poziomie. Co prawda producent podaje ile chemii potrzeba do wywołania klasycznego z przewrotkami, ale w takim wypadku koreksy te są wybitnie nieekonomiczne. I tak 2520 mieści dwie szpulki 135, jedną 120 (na dwa filmy 120) lub jedną szpulę do wielkiego formatu (6x9, 9x12, 4x5). Do wywoływania rotacyjnego, niezależnie od tego jaką szpulkę z jakimi filmami mamy w koreksie potrzeba minimalnie 270 ml roztworu. Przy przewrotkach potrzebujemy 1x135 aż 775 ml, 2x135 aż 1275 ml, 120 (szpulka z jednym lub dwoma filmami) aż 1275 ml, 6x9 900 ml, 9x12 1200 ml, a 4x5 aż 1500 ml. Jak widać, zdecydowanie warto wywoływać rotacyjnie. Dla koreksu 2550 jobo podaje już wyłącznie dane do wywoływania rotacyjnego. Niestety obecnie już nie produkuje się modułów przedłużających do tego systemu. Jeśli chodzi o ceny, to koreksy jobo są zdecydowanie najdroższe ze wszystkich omawianych. Jobo 1510 z jedną szpulą kosztuje 192 zł, 1520 z jedną szpulą 233 zł, 1540 z jedną szpulą 356 zł, a moduł 1530 to koszt 206 zł. Sama szpula to koszt 118 zł. Koreksy z systemu 2500 sprzedawane są bez szpul i należy dokupić takie jakie są nam potrzebne. Jobo 2520 kosztuje 413 zł, 2550 698 zł. Szpula na film 135/120 to koszt 199 zł, a szpula na film cięty (6x9/9x12/4x5) to koszt, aż 312 zł. Do koreksów tych dwóch systemów dostępne są również inne akcesoria, takie jak płuczka (skracająca czas płukania nawet do 5 minut), rolki do ręcznego wywoływania rotacyjnego czy wreszcie bardzo drogie procesory automatyzujące ten proces, w większym lub mniejszym stopniu w zależności od modelu.
Sam zaczynałem od koreksów AP/Kaiser, które mieliśmy w ciemni na kursie. W domu używałem w tym samym czasie patersona 2x135/1z120, nieco później dostałem też patersona 3x135/2x120. Były to dobre koreksy na początek, ale ich sporym ograniczeniem było to, że by wywołać więcej filmów trzeba było albo dokupić większy koreks, albo mieć więcej szpulek i nawijać je oraz wywoływać po kolei. Ich minusem było to, że nie były zbyt ekonomiczne – 500 ml na jeden film 120 to dość sporo. Udało mi się to zniwelować w pewien sposób kupując chińskie szpulki z blokadą do koreksów patersona, ale i one miały swoje minusy, mimo że spokojnie dało się ich używać. Plusem patersona było też to, że koreksy te były dość uniwersalne – można było w nich wywołać również 4x5. Co prawda arkuszom zdarzało się wypadać z uchwytu, ale mimo wszystko jest to jedna z niewielu uniwersalnych opcji na rynku, dzięki której możemy wielki format wywołać w uniwersalnym koreksie. Po jakimś czasie zdecydowałem się na zakup pierwszego koreksu jobo – był to 1540. I gdybym obecnie ponownie stanął przed wyborem koreksów, to zapewne od razu wybrałbym jobo. Ich systemy mają wiele plusów, są przede wszystkim bardzo trwałe, przemyślane, rozwojowe (możliwość zestawiania ze sobą koreksów i modułów przedłużających w różnych kombinacjach daje nam możliwość dostosowania koreksu do naszych potrzeb) i co chyba najważniejsze ekonomiczne. Dużym plusem jobo są też bardzo wygodne szpulki, w których zablokowany film można lekko cofnąć by wkręcić go ponownie bez konieczności rozbierania i składania szpuli po ciemku. Co ma szczególnie duże znaczenie przy nawijaniu dwóch filmów 120 na jedną szpulę. Także, jeśli wiecie, że będziecie zajmować się fotografią tradycyjną przez dłuższy czas lub po prostu możecie sobie na to pozwolić, to polecam koreksy jobo. Na pewno będziecie zadowoleni.
2 notes
·
View notes
Text
Poczytałem moja stare treści.
Widzę jak logika jest dziwka emocji. Jak 2 aspekt jest dziwka 1 aspektu.
Czasem argumenty logicznie były lepsze, czasem gorsze, czasem bardziej emocje brały.
Po 3-4 miesięcznym studiowaniu ezo w okresie styczen-kwiecien 2024, wziąłem się za pisanie muzyki. Nie wiem jak bardzo studiowanie ezo pomoglo mi tworzyć muzyke, teksty na pewno. Teskst to I gpt pomógł.
Ale nie o tym post. Post o tym, jakie moje 1E są darem i skarbem. Jak potrafia odnowić życie ludzi.
Nie wiem ile jeszcze utworów wydam. W tej akustycznej scenerii..dwa na pewno.
No 12 utworow, czyli powiedzmy pełny album, może być ciężko.. chociaż, cały rok zalozmy 2025 na zrobienie kolejnych 6 utworów i ciągły rozwój..why not.
No zobaczymy. Na siłę nie będę pisał. Robiłem to w przeszłości z instrumentalami, teraz to już nie ma sensu. Teraz to nakręcam emocje. No ale koncept Zawadzkiej się wypalił, ile można ruchać trupa. Nie żartowałem pisząc komentarz o braku zainteresowania ponownym spotkaniem z tym człowiekiem. Na cholerę mi ona potrzebna do życia, jej jeczenie, narzekanie na zdrowie, skoro mam kontakt z osobą z którą jest chill, wszystko na legalu, zero presji żeby konczyc relacje z kimś. Z większym potencjałem, ale dobra, to nie post od tego.
Rok doświadczenia, który mogę reinterpretowac przez lata. Nadawać nowe znaczenia, ożywiać na nowe sposoby. Ożywiać na swój sposób,w pewnym sensie być bogiem czyjegoś życia w mojej głowie. Przeszłość redefiniowana przejmuje rolę teraźniejszości.
Przyjemnie się Zawadzka szkaluje. Kompletnie się nie czuję z tym źle, nie mam z tym żadnych wyrzutów sumienia. W sumie jeśli czuje u niej źle emocję. To też odnośnie góry. Lepsze dla mnie źle emocję niż brak. Wiadomo że od w zasadzie kilku miesięcy jest 100% złych emocji. No może poza kawałkami, ale ..nie będę spoilerowal..
Nie planuje wznawiać kontaktu z Zawadzka nawet jakby się odezwała za 2 lata. Nie po to sobie solidnie staram szkalując ja ja.k się da, żeby ta relacja wracała. Ona mi zwyczajnie nie odpowiada i nie odpowiadała do codziennej relacji. Nie cenie ani jego inteletku, ani sposobu myślenia. Na chwilę obecną, nie cenie w niej niczego. To co ona daje, jest mi nie potrzebne, a jeśli coś już byłoby, to ja też to posiadam i wygeneruje sobie sam. Nie obchodzimie jej obrazkowosc ([nie interesuje mnie ten rodzaj sztuki), 300 utworów dziennie słuchanych bezmyślnie (sam napisze utwór), czy jakieś domysły filozoficzne czy fikołki językowe (także sam sobie wygeneruje).
Archetypy to ja wolę usystematyzować niż srać nimi bez ładu i składu. Już kabała, mimo że system, wydaje się nazbyt elastyczna znaczeniowp jak dla mnie (to wada)
Karolcia serio jest lepsza. W zasadzie we wszystkim, no okej, może poza estetyka. Ale od estetyki mam Chinkę. Poza tym to Karolcia we wszystkim przerasta Zawadzka. Generalnie ludzie z discorda przerastają ludzi z mess. Nie wiem co za ściek ludzki ciągnie na FB. Zagadka.
Karolcia rozpierdoli te studia.
No ja mam wyczucie potencjału ludzi. Tak jak wiem że chinka w tym roku skończy medycynę, tak wiem że skończy psychiatrię. Tak samo Karola. Na obie bym postawił grube pieniądze.
Na Zawadzka ani grosze xD. Ten teraz to oczywiście nie ma o czym mówić, mówię o peaku tej relacji. Dobra sorry, byłem na nią gotowy postawic 1000 zł. Nieważne xD.
Frustracja jest trudna, ale bardzo rozwijajac długoterminowo. niczego nie żałuję. Zachowałbym się dokładnie tak samo po raz drugi, szmacic Zawadzka, nie odcinając relacji sam, a potem płacząc, że odcięła ona.
Może dewaluacja nie jest zbyt skutecznym sposobem odrzucenia...a może jest. W sumie zawsze działa, może nie tak szybko. Dewaluacja wydaje się zatruta strzała. Odciecie drugiej strony to wyjęcie strzaly, trucizna zostaje. I relacji nie ma, a może standardy kształtują osobę to większych wymagań względem siebie, a może powodują że osoba ma podcięte skrzydła.
Czy mam problem ze Zawadzkiej podcinalem skrzydła? Także.nie. Ona i bez podcinania nie miała żadnych sukcesów które bym uznał za "wow".
Niczego nie żałuję.
0 notes
Text
IX Aukcja Sztuki: Moja praca na licytacji
Moi Drodzy,
Chciałam Was serdecznie zaprosić do udziału w licytacji mojej pracy ręcznie wykonanej, "Skok przez przeszkodę", oprawionej, 6 października o 19:00, w ramach IX aukcji sztuki, organizowanej przez Galerię ArtofPoland Art. Pracę można obejrzeć na żywo w galerii, na ul. Piwnej 16/18 w Warszawie, na Starym Mieście.
Cena wywoławcza 1000 zł.
Kamila Wojciechowicz-Krauze
"Skok przez przeszkodę", farby akrylowe, flamastry, ołówek, 30 x 21 cm, oprawiony. Sygnatura z przodu. Link u dołu do kliknięcia.
Praca widziana z bliska, w oryginalnej oprawie.
Aby wziąć udział w licytacji, należy kliknąć w link u góry, zarejestrować się, złożyć ofertę i wziąć czynny udział 6 października o 19:00 :)
#kamilawojciechowicz#kamila wojciechowicz-krauze#polish artist#warsaw#warszawa#illustration#painting#horses#konie#horse jumping
0 notes
Text
Demistyfikacja kosztów naprawy w serwisie Apple: Jak zaoszczędzić na nieprzewidzianych wydatkach
W dobie technologicznej rewolucji, urządzenia firmy Apple stały się nieodłącznym elementem naszego życia. Jednak, co zrobić kiedy nasz ulubiony sprzęt ulegnie awarii? W tym artykule przyjrzymy się bliżej kosztom naprawy w serwisie Apple i podpowiemy, jak można na nich zaoszczędzić.
Rozpoznanie problemu: Czy naprawa w serwisie Apple jest konieczna?
Zanim zdecydujemy się na naprawę naszego urządzenia w serwisie Apple, warto dokładnie rozpoznać problem. Często drobne usterki możemy naprawić samodzielnie, bez konieczności korzystania z profesjonalnej pomocy.
Koszty naprawy w serwisie Apple
Niestety, naprawa w autoryzowanym serwisie Apple nie należy do najtańszych. Koszty mogą znacznie różnić się w zależności od modelu urządzenia i rodzaju usterki. Warto jednak zauważyć, że korzystając z usług autoryzowanego serwisu, możemy liczyć na profesjonalizm i gwarancję jakości.
Wymiana baterii w iPhone - od 200 do 500 zł
Wymiana ekranu w iPhone - od 500 do 1500 zł
Wymiana dysku w MacBooku - od 1000 do 3000 zł
Jak zaoszczędzić na naprawie w serwisie Apple?
Istnieje kilka sposobów, dzięki którym możemy zaoszczędzić na naprawie naszego urządzenia w serwisie Apple. Oto kilka z nich:
Wykupienie AppleCare+ - choć na pierwszy rzut oka może wydawać się to drogą opcją, w dłuższej perspektywie pozwala zaoszczędzić na kosztach naprawy.
Samodzielna naprawa - w przypadku drobnych usterek, możemy spróbować naprawić urządzenie samodzielnie. W internecie znajdziemy wiele poradników, które krok po kroku przeprowadzą nas przez proces naprawy.
Korzystanie z nieautoryzowanych serwisów - choć ta opcja wiąże się z pewnym ryzykiem, często jest tańsza od naprawy w autoryzowanym serwisie Apple.
Podsumowanie
Naprawa urządzeń Apple może być kosztowna, jednak istnieje kilka sposobów, dzięki którym możemy zaoszczędzić na nieprzewidzianych wydatkach. Pamiętajmy jednak, że bezpieczeństwo naszych danych powinno być dla nas priorytetem, dlatego zawsze warto skonsultować się z profesjonalistą przed podjęciem decyzji o naprawie.
Zachęcamy do dalszego poszukiwania informacji i wyboru najodpowiedniejszego dla siebie rozwiązania. Pamiętajmy, że nasze urządzenia są inwestycją, na której nie warto oszczędzać.
Sprawdź: https://www.mensider.com/kiedy-warto-oddac-macbooka-do-serwisu-zrozumienie-sygnalow-ktore-wysyla-twoj-sprzet/
1 note
·
View note
Text
mBank - mBiznes w promocji "Firma i Konto za 0 zł" z premią do 1000 zł
Otwórz firmę z mBankiem i
z kontem za 0 zł na zawsze.
Możesz zyskać nawet 1000 zł premii!
0 notes