#deprecha
Explore tagged Tumblr posts
Text
Ja już nie mam nikogo, każdy ucieka bez wytłumaczenia.
#deprecha#samookaleczanie#samookaleczenia#chce umrzeć#leki#mam depresje#notatki samobójcy#nie daje rady#zycie to kurwa#mysli samobojcze#kartka z pamiętnika#samobojca#proba samobojcza#samotnosc
11 notes
·
View notes
Text
Jak dam radę jutro wstać z łóżka to się aż zdziwie
2 notes
·
View notes
Text
Byli ludzie, którzy dostrzegli, jak umieram i pustoszeje każdego dnia. Przeszłam kurwa przez niesamowite piekło, które wstrząsnęło całym moim światem. Jakimś cudem nawet nie drgnęło Tobą, a też się do niego zaliczasz. Jakby moje trwające miesiącami załamanie było niewidoczne, dla oczu które powinny zauważyć najwięcej. Albo jestem zajebistą aktorką, albo aż tak naiwna myśląc że mogę coś dla Ciebie znaczyć.
~em0cjonalizm
#pustka#cytaty o życiu#smuteczek#cytaty#porzucenie#problemy#deprecha#miłość#cytat o miłości#cytaty po polsku#cytat#smutne#uczucia
12 notes
·
View notes
Text
lana za bardzo zrelowala robiac piosenke dealer
i dont wanna liveeeeeeeeeee
0 notes
Text
Nie odzywam się bo jakoś nie wiem co miałabym dodać, czytam Was regularnie ale jakoś sama z siebie to nie wiem co pisać. Jesień już na pełnej. Jak co roku na razie ekscytacja. Liście, kasztany, dyniowa kawusia ale jak przyjdzie zgnilizna i ziąb to się zacznie deprecha i kurwica. Czekam już na grudzień, przysięgam. Myślami już przy Bożym Narodzeniu. Październik i listopad to moje najbardziej znienawidzone miesiące. Hasło na ten czas to po prostu wytrwać -.- Kupiłam kilka swetrów, zwykłych basicowych bluzek, kilka dekoracji, zamówiłam lampę solną bo mi się marzyła. Teraz muszę wybrać kalendarz adwentowy na ten rok ;)
11 notes
·
View notes
Text
Nie chce jeść, nie mam ochoty, chce mi się płakać jak pomyślę o jedzeniu , chyba łapie mnie deprecha
#chce byc lekka jak motylek#blogi motylkowe#bede motylkiem#motylki any#lekka jak motyl#nie chce być gruba#nie chce jesc#gruba szmata#jestem gruba
10 notes
·
View notes
Text
Zajebisty dzień Zero pracy Nigdzie nie musiałem wychodzić Chilleraa
Spoko odskocznia od rzeczywistości Mieliśmy zapieprz w robocie
Wczoraj jak miałem wolne to poszedłem na meeting
W zeszły piątek bylem na kręglach ZE znajomymi i przyjaciółką a
Tydzień temu we wtorek spędziłem czas uzalajac się nad sobą XD
Skrót tego co się u mnie działo jak prawie nie wrzucałem postów
Szkicowalem sobie trochę Nadal nie skończyłem tego rysunku co miałem dać terapeutce 🫥
Ciekawi mnie jak mi to wyjdzie Troche cringe bo emo vibe daje na zasadzie,, I am br(ok) en"
Nie chciało mi się też wymyślać postaci Poprostu narysowałem go na podstawie siebie bo jestem leniwy
Umówiłem się wkoncu do dentysty Spodziewam się, że moja dwójka jest na tyle w złym stanie, że dentysta zleci leczenie kanałowe :( I hate this Ostatnio jak miałem to Ugryzłem dentystkę.. Trauma na całe życie Tylko nie wiem dla kogo mocniejsza XD
Mam wizyte 10.04 spoko bo zdążę se ogarnąć grafik tak by mieć wolne i pieniążki będę miał na to W marcu planuje kupić tablet graficzny Oby była jakaś dobra przecena z okazji świąt Wielkanocnych 🙏 Aktualnie na stronie xppen jest walentynkowa i tablet z 1999 zszedł cenowo do 1200
Generalnie też gdzieś tam przewijał się w mojej głowie temat tranzycji Po tym jak obejrzałem tik toki Milesa Andersza (olivii???) Jakiś potem dokument o detranzycji Zaczołem się bać tego kim jestem XDDD Jaby what the fuck czym jest tożsamość płciowa? Czy mam się tym kierować? Czy ma jakieś uzasadnienie w neurologi muzgu? Co jesli to wynik traum, których miałem sporo? Stwierdziłem, że jebac xd Sprawdziłem się w wielu sytuacjach i przez lata to rozkminiałem, więc raczej jestem na 99% pewny, że chce tranzycji i jestem na to gotowy
Chce się umówić do tej samej babki u której bylem kilka lat temu Chyba w kwietniu to zrobie Zobaczę ile mnie będzie kosztowało leczenie zębów.. Albo w maju będę se po prostu co miesiąc odkładał hajs tak by się nie zajebac finansowo i powinno być git
Parę lat temu wszystko szło dobrze Nie miałem przeciwskazań Diagnoza prawie była wystawiona i nie wiele mi brakowało bym otrzymał opinie psychologiczną
No ale deprecha i lęki mnie odwiodly od tego Balem się wszystkiego Życia, ludzi i naprawdę już nie miałem siły robić czego kolwiek że swoim życiem W 2020 roku chyba bylem ostatni raz w poradni a potem cały rok spędziłem w domu, izolując się od wszystkich i wszystkiego Bez nadziei, bez planów, bez jakiej kolwiek energii by nawet wstać z łużka Oczekiwałem już śm...
Bylem zły na siebie, że stchurzylem Teraz no rozumiem siebie i nie mam sobie tego za złe Jedyne czego żałuję to rezygnacji z terapi behawioralnej i brania leków.. No ale czasu nie cofnę nie przekonam siebie z przeszłości, że mordo,, tak potrzebujesz pomocy, tak zasługujesz na to by żyć Zacisnij jaja i miej wyjebane a będzie Ci dane" XD
Teraz czuję się jakbym nie miał swojego ciała a to była tylko atrapa, która umożliwia mi egzystowanie w świecie I nikt po za bliskimi nie może Mnie zobaczyć Nie mogę się doczekać aż wkoncu to cialo zacznie poprawnie działać, aż wkoncu sam usłyszę swój głos
#blogi motylkowe#gruba świnia#gruba szmata#grubasek#chce byc lekka jak motylek#blog motylkowy#jestem gruba#chude jest piękne#grubaska#motylki blog
16 notes
·
View notes
Text
dobra widzowie, pora na moje pseudo urodowe cele (tak muszę tak shitpostowac, bo jak coś napisze to potem mam motywację żeby rel to zrobić)
● w tym roku Chce schudnąć min. 10kg
• wrócić do skincare, miałam zajebistą skórę ale deprecha coś zepsuła
● zrobić sobie nos, podniesc brwii i moze usta (ale przeraza mnie wstrzykiwanie botoksu mnie przeraza), TAK BEDE MIAŁA PLASTIKOWO BOTOKSOWY RYJ I NIC WAM DO TEGO
● przestać palić syf, no bo hello skóra
● znów regularnie robić paznokcie, bo teraz mam straszne
● zadbam może o włosy
#nie chce jesc#będę motylkiem#blogi motylkowe#nie będę jeść#nie jedz#nie bede jesc#jestem motylkiem#lekka jak motyl#chudzinka#motylki any
18 notes
·
View notes
Text
Cześć!
Wczoraj wieczorem odwaliłam numer życia. Wyszłam z wanny i nie wiem jakim cudem zaliczyłam glebę w łazience. Jak do tego doszło nie wiem? Generalnie chyba po prostu ze zmęczenia nogi mi się zaplątały w ręcznik. Efekt? Stłuczony prawy bark oraz kolano. #NieRadzeSobie #KaśkaZnowuOdwala
Obudziłam się rano i po wypiciu kawy z tatą położyłam się jeszcze na kilka godzin. Czułam się okropnie. Nie fizycznie, ale psychicznie. Depresja mocno mnie dojechała. Jednam później już było lepiej. Zrobiłam sobie paznokcie, które wyszły okropnie… Ale hej! Następnym razem żeloakryl napewno pójdzie mi lepiej :) Następnie pojechałam do ogrodniczego gdzie kupiłam trochę roślin i wygładkałam cztery kociaki i ich mamę. Poziom cukru we krwi od razu mi podskoczył 😉
Wkopałam lawendę, róże oraz hortensje do ziemi. Pozostałe kwiaty znalazły swoje donice. Później posegregowaliśmy większość rzeczy w budynku gospodarczym a ja samodzielnie napaliłam w piecu :) Rozplanowaliśmy też rozkład pomieszczeń, elektryki etc i od przyszłego tygodnia remont ruszy na pełnej. Rozmawiałam również z sąsiadką. Bardzo polubiłam tą 86 letnią kobietę. Ma piękny ogródek o który samodzielnie dba oraz naprawdę w bardzo ładny sposób mówi.
Zrobiliśmy z tatą wybieg dla Uszołaków. Były mega szczęśliwe. Zwłaszcza, gdy udało im się z niego uciec xDD na szczęście nie chciały naprawdę zwiać bo by się ich nie dogoniło. Kicały, kręciły kółka oraz skakały. Ależ to był pokaz radości! Przy okazji onieśmielona ich poczynaniami Tajson wyszła w końcu z domu na ogród i zaczęła kosić trawę. Również pokazała jak jest jej dobrze robiąc fikołki
Zezol póki co bardzo nieśmiało kroczy po domu. Jest to straszne strachajło i głównie rezyduje pod łóżkiem taty xD Przyzwyczai się to tylko kwestia czasu.
Zrobiliśmy grilla. Zjadłam kaszankę oraz dwa kawałki kurczaka. To był mój jedyny posiłek dzisiaj. Jakoś po prostu brakuje mi ciągle czasu. Nim się obejrzałam była 18 a później o 20:30 jeszcze pojechałam po wodę do sklepu. Później kąpiel i już jest późna godzina a ja padam znów na twarz.
Generalnie dzień nie byłby zły, gdyby nie ta deprecha z rana. Na szczęście, gdy powiedziałam o tym tacie zapytał tylko czy wole się położyć, czy dostać od niego tzw bojowe zadanie. Nie skomentował, gdy wybrałam to pierwsze a później zaglądał do mnie czy wszystko okej. Ostatnio sporo ze sobą rozmawialiśmy na temat mojego stanu zdrowia i jego podejście się zmienia na lepsze.
Jutro jadę do notariusza. Dom będzie już oficjalnie moją własnością (czekaliśmy za jednym pełnomocnictwem). Coś niesamowitego… Nadal w to nie wierzę. Mega mi się tu podoba. Okolice są piękne, dom będzie piękny do końca lipca… Teraz tylko by głowa zaczęła normalnie działać i będzie ideolo! Wiem, mówiłam wam to już nie raz, ale mimo wszystko dla mnie jest to jakaś abstrakcja. Spełnić to o czym się marzyło i myślało „może kiedyś”. I to „kiedyś” nastąpiło właśnie teraz.
31 notes
·
View notes
Text
ep mi sie rozładował a ja nie mam narazie dostępu do żadnej ładowarki :(((( deprecha
1 note
·
View note
Text
13/09/24 godz 03:46
Wszedłem tutaj po to aby poczytać swoje wypociny i reblogi, zacząłem prowadzić tego bloga od 22 października 2023r. Przeczytałem wszystko od samego początku.... Jest głównie o moim już byłym związku z P. , cpaniu i piciu ( jak robiliśmy nocki w wolne weekendy) i od 27 maja 2024r jest o tym jak się czuje po tym bolesnym rozstaniu.
Cieszę się że mam do czego wracać w formie tego tumblra. Bo niektóre rzeczy były - dobre, mile, fajne. Większość jak to wiadomo na Tumblr - smuty, deprecha, ćpanie itd jak to na tumblra przystało i tumblry innych osób ( nie oceniam jakby co bo sam wale - jak widać po zdj i blogu heh)
Czuje że to jest mój mały zakątek mojego ja. Takiego prawdziwego ją o którym nikt nie wie, w którym mogę wyrzucić z siebie wszystko to czego nie mówię nikomu lub to czego już nie mogę trzymać w sobie. Tutaj jestem nie oceniany przez nikogo, nie wyśmiewany. Tutaj .... Jestem sobą.
1 note
·
View note
Text
Bieżnia + kijki! :)
Hurrra! Pomimo godzinnego treningu na bieżni, udało mi się wyjść dziś na kijki. Na szczęście, pod koniec dnia pogoda poprawiła się i stała się sprzyjająca spacerom. Chwyciłam więc za kijki i wraz z Radkiem wybyłam na przechadzkę po osiedlu. Miałam chrapkę na dłuższy marsz, ale było już nieco późno, a Radek był wyczerpany ośmioma godzinami roboty. Niestety, nie jestem jeszcze dość odważna, żeby wybierać się na wojaże z kijkami samotnie… Może kiedyś do tego dojdzie, ale na pewno nie teraz… Aby tak się stało, muszę schudnąć choć trochę. Polepszy mi się wtedy mój psychiczny stan. Z pewnością nabiorę większej pewności siebie. Może pozbawię się nawarstwionych kompleksów?
Dreptałam przez mniej więcej czterdzieści minut! I mogłabym ćwiczyć dalej, gdyby nie zmęczony Mąż. ;) Cieszę się, że w przyszłym tygodniu Radek planuje wziąć parę dni wolnego - byśmy mogli wybywać na dłuższe przechadzki. Może uda mi się okrążyć Jezioro Długie? Albo pokonać niziny i wyżyny Parku Kusocińskiego? To moje większe marzenia… Oczywiście, muszę uważać, żeby nie nabawić się jakiejś paskudnej kontuzji… Podczas spacerowania z kijkami zabolało mnie dość mocno lewe kolano. No tak, biedne stawy wołają o pomstę do nieba… Wierzę, że wkrótce im pomogę, że ograniczę znacznie ciężar, który muszą dźwigać…
Wiem, wiem, że przeszłam na zdrowy tryb życia parę dni temu… Jestem jednak PEWNA, że mój zapał NIE jest słomiany. To ostatni dzwonek, aby coś ze sobą zrobić. Nie chcę przedwcześnie umierać! Nie chcę zapaść na jakieś poważne choróbsko! Najwyższa pora, aby wziąć się za siebie. Nawet jeśli moja walka z kilogramami będzie trwała rok albo dłużej, to nie poddam się! Nie tym razem, o nie. Do trzech razy sztuka! Kolejnej szansy nie będzie!
Podczas dzisiejszego spaceru spotkaliśmy naszych sąsiadów. Muszę przyznać, że bardzo ich lubię; zawsze są tacy mili i uśmiechnięci. Ucieszyłam się, że zobaczyli mnie podczas użerania się z otyłością za pomocą kijków. Niech ludzie wiedzą, że coś z sobą robię… Nie chcę być smutną, zakompleksioną grubaską, która wstydzi się wyjść z domu (zwłaszcza samotnie, bez asysty Męża). Ci, którzy we mnie nie do końca wierzą, przekonają się pewnego dnia, że jak się chce, to można wszystko.
Oczywiście, wiem, że nie mogę się przeforsować; muszę unikać wszelakich kontuzji. Byłabym wtedy uziemiona przez dłuższy czas… Nic dziwnego, że wysiadają mi stawy, choć mam (zaledwie?) trzydzieści trzy lata. Muszę im pomóc! Naprawdę, żal mi swojego własnego organizmu. Już od kilku lat błaga mnie o litość… Tak jak wspomniałam wyżej, Radek planuje wziąć urlop - będziemy mogli zwiększać dystans, który chciałabym pokonać z kijkami.
Dziś - łącznie z bieżnią - przeszłam blisko trzy kilometry. Myślę, że jest to całkiem dobry wstęp. Chciałabym kiedyś dojść do takiego stanu, żeby móc biegać, nie powodując przy tym trzęsienia ziemi… Przekonacie się, że robię z gęby cholewy… Schudnięcie jest teraz dla mnie najważniejsze. Nie spocznę, póki nie schudnę przynajmniej czterdziestu pięciu kilogramów…
Ech! Nie wiem, jak doszło do tego, że tak paskudnie utyłam… Pierwsze zbędne trzydzieści kilogramów przybyło mi, gdy musiałam rozpocząć farmakoterapię. Byłam zmuszona zacząć przyjmować środki, które totalnie rozwalają metabolizm i powodują tycie. Kolejne czterdzieści pięć kilogramów jest skutkiem niepohamowanego obżarstwa. Tak, przyznaję się bez bicia - pocieszałam się przy pomocy jedzenia, i to głównie słodyczy i fast foodów. Szczególnie wtedy, kiedy dręczyła mnie depresja. Nie taki kilkudniowy dołek, ale wielomiesięczna, prawdziwa deprecha… Poprawiałam sobie humor, zajadając kolejne tabliczki czekolady i pochłaniając pudełka lodów. Zagryzałam to żarciem z McDonalda albo z KFC…
Cóż… Mea culpa, mea culpa (mea MAXIMA culpa)… Cóż, skoro nawarzyłam sobie piwa, to teraz muszę je wypić… Chociaż piwo też powinnam omijać szerokim łukiem. ;)
Nie jestem jeszcze aż taka stara, żeby szukać sobie wymówek od schudnięcia. Wierzę, że przede mną jeszcze przynajmniej trzydzieści lat życia… Oczywiście, jeśli schudnę! Bo jeśli tego nie uczynię, mogę zejść za dziesięć lat (!!!). Tak, moja otyłość jest olbrzymia, osiągnęła swój szczyt. Choć nie jestem aż tak gruba jak dziewięć lat temu, na moim ślubie (ważyłam wtedy ponad DWIEŚCIE kilogramów!!!). Od tamtej pory ubyło mi prawie czterdzieści kilogramów. Lecz to jeszcze nie wszystko! Aby zejść ze stu kilogramów, muszę stracić… sześćdziesiąt kilogramów! Wiem, że to cholernie dużo. Wiem. Ale… DAM RADĘ! Muszę. Nie widzę przeszkód.
#odchudzanie#dieta#sport#trening#zdrowa żywność#fit#fitness#redukcja#motywacja#zdrowe jedzenie#zdrowie#zdrowe odżywianie#będę szczupła#nordic walking#siłownia#bieżnia#spacery#silna wola#smukła sylwetka
1 note
·
View note
Text
Niekiedy deprecha dopada
Głowę oplata, z rzeczywistością szarą zeswata
Mózg figle płata, nogę podstawi
Nie przyniesie złotej góry a ślad na psychice zostawi
Niekiedy kogokolwiek to bawi
Bo to prawda nie ściema, a prawdę ciężko się trawi
Zastanów się dwa razy zanim wejdziesz na minę
Zdrówka i powodzenia, zakończenie właściwe!
0 notes
Text
Zjedzone dziś 407
Czuję się pusta
Narzeczony dostał przepustkę z wojska 14- 21 xd także spędziliśmy mało czasu razem, przykro, mimo że powinnam się cieszyć, że wgl się widzieliśmy.. Zjadłam z nim obiad... Nie ma go to i apetytu 🙃 Pytał co się ze mną dzieje... Zna mnie na tyle że widzi gdy jest źle, mimo to nic nie powiedziałam, nie chcę go martwić, nie potrafię powiedzieć mu w twarz, że nie chce żyć i umieram ale po cichu... Czuję przy nim spokój, moja głowa się wycisza... Deprecha mnie zabiera coraz bardziej, cholernie boli mnie świadomość tego.
Z koniem nic lepiej także też załamka
#ana bllog#ana e mia#ana rant#ana0rex1a#tw ed but not sheeran#ana buddie#bede lekka jak motylek#bede motylkiem#blog motylkowy#blogi motylkowe#pr0 ana diary#pr0 @na#pro4ana#pro a4a#proannna#chcę być motylkiem#jestem motylkiem#będę motylkiem#motylki w brzuchu#motyle w brzuchu#lekkie motylki#chce byc lekka jak motylek#motylki blog#chudej nocy motylki#lekka jak motyl#lekka jak motylek#motyl#motylek any#motylek blog#gruba swinia
1 note
·
View note