#alkohol psychiatrie
Explore tagged Tumblr posts
Text
Die Suche nach Heilung: Narzissmus verstehen und überwinden
In diesem Blogbeitrag werden wir uns eingehend mit der Frage auseinandersetzen, ob es eine Heilung für Narzissten gibt, und wie man erkennen kann, ob man selbst von dieser Störung betroffen ist.
View On WordPress
#ablauf einer therapie#abteilung für psychiatrie und psychotherapie#abteilung für psychosomatik und psychotherapie#akute krise#akute psychische erkrankungen#akute psychische krise#akute psychische störung#alkohol narzissmus#alkohol persönlichkeitsstörung#alkohol psychiatrie#alkohol psychotherapie#alkohol und narzissmus#alkohol und narzisstische persönlichkeitsstörung#alkoholiker narzissmus#anamnese psychiatrie#anamnesegespräch psychiatrie#angehörige von narzissten#angst persönlichkeitsstörung#angst psychiater#angst von oder vor#angst vor#angst vor angst#angst vor bewertung durch andere#angst vor der angst#angst vor der angst therapie#angst vor negativer bewertung#angst vor psychiater#angst vor psychotherapie#anorexie psychotherapie#anzeichen einer persönlichkeitsstörung
0 notes
Text
🌟 Umfrage für (ehemalige) DrogenSüchtige!🌟
Ich arbeite an einer wichtigen Studie über Drogenentzug in Kliniken und brauche eure Hilfe! 🙏🏻 Alles bleibt absolut anonym und diskret! Lasst uns gemeinsam auf wichtige Themen aufmerksam machen. 💬❤️
#drogen#drugs#entzug#drogenentzug#alkohol#alkoholentzug#klinik#psychiatrie#Entzugsklinik#abhängig#sucht#drogensucht#umfrage#hilfe#gemeinschaft
7 notes
·
View notes
Text
Alkoholmissbrauch bei Jugendlichen kann indirekt die langfristige körperliche Gesundheit und Lebenszufriedenheit beeinflussen Laut einer von Rutgers und der Virginia Commonwealth University durchgeführten Studie haben Teenager, die Alkohol missbrauchen, in ihren Zwanzigern und Dreißigern möglicherweise stärker mit Alkoholproblemen zu kämpfen, sind in einem schlechteren Gesundheitszustand und fühlen sich mit ihrem Leben weniger zufrieden. In der Fachzeitschrift „Alcoholism: Clinical and Experimental Research“ veröffentlichten Forscher definierten sie den Alkoholmissbrauch bei Jugendlichen anh... #Alkohol #Forschung #Frequenz #gene #Genetik #Genetisch #Jugendliche #Medizinschule #pH_Wert #Psychiatrie #Psychologie #Sucht #Zwillinge
#Child_Health_News#Healthcare_News#Medical_Research_News#News#Alkohol#Forschung#Frequenz#gene#Genetik#Genetisch#Jugendliche#Medizinschule#pH_Wert#Psychiatrie#Psychologie#Sucht#Zwillinge
0 notes
Text
Koleś któremu powiedziałem, że jestem trans sie przestał do mnie odzywać xDDD lol
Życie
Psycha mi siada Mozliwe, że przez pogode
Zaczolem pic duzo energetyków a to nie zbyt dobrze na mnie wplywa kożyści są takie, że mogo szybciej zapierdalać Coś za coś
Przez chyba 2 tyg nie bralem lamotryginy Nie wiem czemu nie zadbałem o zaopatrzenie w leki od psychiatry ale wczoraj kupiłem eh teraz na nowo musi mi sie muzg
Tw s/sxh
.
.
.
.
.
.
.
..
.
.
.
. przyzwyczaić chyba do leku Mialem dosc silne mysli rezygnacyjne a to jeden ze skutkow ubocznych
Dosloqnie rozwazalem rzucenie sie pod samochod Obserwowałem z jaką predkościa jadą samochodami, tirami zadajac sobie pytanie czy przezylbym zderzenie Nic nie zrobiłem w obawie przed byciem warzywem no i nie chce komus psuc dnia ani mojej rodzinie ale serio w pracy mnie nachodzily mysli zeby skoczyc z mostu albo sie powiesić w szafie jak wróce do domu
Nadomiar zlego dzis dojebał mi głod alkoholowy zaczolem myslec o tym by wypic spirytus salicylowy,, no bo to przeciez do odkarzania ran a nie do picia wiec sie nie liczy jako zapicie xD" albo,, piwo to nie alkohol za slabe" clwiem ze mnie muzg zwodził durnotami.. Nie zapilem i ciesze sie z tego
Generalnie chujnia na bani znowu Zaniedbuje obowiązki, nie mam sily na nic, co raz czesciej sie nie myje, chce mi sie plakac codziennie bez powodu, mam syf w pokoju
Nienawidze siebie, tego ciała. Boje sie że nie uzyskam pozytywnej opini psychologicznej od psycholog-seksuolog i nie bede mogl brac testosteronu Winie siebie za to Dlaczego ja? Jestem słabą cipą, totalnie bezużyteczny
Nie mam nikogo przy kim czułbym jaką więź i mógłbym pogadać Starałem sie jakoś poprawic relacje z przyjaciółkami ale dupa bo jestem nudny i nic ciekawego nie robie Jakbym umarł pewbie rzadna z moich przyjaciółek by tego nie odczuła
Wsm chcialbym by mnie wszyscy zostawili Nie mam siły już chce sie poddać Nie mam siły udawać przed sobą, że jestem normalny i daje rade nie mam sily siebie oklamywac, że do czegos sie nadaje W pracy bez przerwy cos chrzanie, jestem za wolny, nie umiem gadac z ludzmi, dla klientow nie raz jestem oschły
#blogi motylkowe#gruba świnia#gruba szmata#grubasek#chce byc lekka jak motylek#blog motylkowy#jestem gruba#chude jest piękne#grubaska#motylki blog
26 notes
·
View notes
Text
Siema
Wstałam rano wyspana. Nakarmiłam ferajnę, posprzątałam, wypiłam kawę i podlałam ogród. Pojechałam na zakupy. Generalnie było okej. Tata pracował ja zaś dziś nie byłam mu do niczego potrzebna. Pogoda naprzemian była słoneczna oraz deszczowa, więc nie mogłam zbytnio zająć się huśtawką oraz altanką. Do lakierowania drewna potrzebny jest brak deszczu
Pogadałam chwile z sąsiadką przez płot a Gryziu pilnował dyni, której zakwitły kwiaty. Tak się chłop zmęczył, że padł jak stał xDD
Nastał czas na obiad. Zjadłam gotowane buraczki i ziemniaki oraz pół kotleta z karkówki. Rodzice zrobili sobie sjestę w myśl zasady „pół godzinki dla słoninki” a ja wkopałam cukinie do gruntu bo akurat było pochmurnie. Gdy wróciłam do domu zaatakował mnie Maciuś. Najpierw biegał po łóżku i mnie zaczepiał a później położył się koło mnie
Wyrwałam liście od truskawek i je powiesiłam dla uszatych by suszyły się. Wino się robi bo już czuć alkohol jak się pochylić :3
Rośliny mają się dobrze. Tak samo zwierzaki. Miałam dziś godzinkę dla siebie i Rudzika na przytulaski oraz buziaczki. Zaś Jerry śpi ze mną jak Maciuś zasypia.
Ja czuje się zmęczona. Jutro mam wizytę online u psychiatry. Dowiedziałam się dziś, że kuzyn pierdolnął w ramki w wieku 38 lat. Źle się poczuł, pojechał do szpitala a następnego dnia rano był już sztywny. Niewydolność krążeniowo oddechowa oraz stanęły nerki. Raz pod wozem a raz ci uj do dupy 🤷🏼♀️
24 notes
·
View notes
Text
Słuchajcie, mam dużo pytanek w skrzynce dotyczących mojego ED i MNIE (ale w normalny sposób) w końcu xD Odpowiem na nie tutaj, zbiorowo, bo większość z nich się powiela, a tez nie chce zaśmiecać sobie już boarda odpowiedziami na osobne pytania, także zbiorę je w kupę i odpowiem. Są różne, oczywiście te obrzydliwe i nietaktowne pomijam.
1. Od kiedy jestem z Aną?
A więc z Aną jestem od kiedy skończyłam 9-10 lat, jakoś tak. Teraz mam 19.
2. Jak się zaczęła moja historia z Aną?
Bardzo szybko xD Gdy byłam dzieciakiem w szkole byłam wyzywana przez swoją wagę - miałam chora tarczyce i byłam troszkę większa od innych dzieci. Wtedy trafiłam na ask.fm (Tumblr nie był jeszcze wtedy popularny) i trafiłam na motylki. Potem na jakiś forach byłam aż trafilam właśnie na Tumblr i tu zostałam po dziś dzień.
3. Ile ważyłam najwiecej i ile wazę teraz?
Wszystko jest napisane w bio - ważyłam około 97kg najwiecej gdy przeszłam na recovery i zaczęłam brać silne psychotropy. Teraz wazę około 42kg.
4. Jak się poznałam z moja dziewczyna?
Dawno temu na Tumblr. Napisała do mnie, czy może mi jakoś pomoc bo bardzo by chciała. Tak się zaczęła nasza historia i trwa do dziś. Oczywiście Tumblr w tematyce ED.
5. Czy moi rodzice wiedzą o moim ED?
Nie. Nie zwracają szczególnej uwagi na to co robię ze sobą. Dają mi pieniądze na wizytę u psychiatry i tyle.
6. Jak się „wydostałam” z narkotyków ?
Dzięki Misi. W końcu ktoś postawił mi silny warunek - albo ja, albo odurzacze. Wybór był banalnie prosty. Żaden ośrodek leczenia uzależnień nie pomógł, tylko moja silna wola i miłość do Niej.
7. Czy naduzywalam alkoholu?
Tak. Początkiem tego roku aż do połowy piłam praktycznie dzień w dzien. Było mi na tyle trudno „w swojej głowie”, ze czułam ze alkohol mnie wycisza i w jakiś sposób leczy. Było to bolesne dla Michaliny, więc znów zaprzestałam swoją silną wolą. Nie ma nic ważniejszego niż jej uśmiech :)
8. Czy rzuciłabym motylki dla Misi?
To jest trudne pytanie… Bo ja nie wiem czy jestem motylkiem, nie nazwałabym siebie tak. Ja już wiem, ze jestem chora - proces zaprzeczania mam już za sobą. Jednak dziele się swoimi pomysłami, posiłkami itd na tumblrze wiec w jakiś sposób do Was należę. Mogłabym rzucić bloga dla niej, ale nie zaczęłabym jeść, bo nie chce zaczynać jeść. Jeśli na szali byłoby moje życie (ahh ta hipokryzja, ciagle dążenie do śmierci przez całe życie) to bym zwiększyła ilość kcal i byłabym w stanie trochę przytyć. Czemu? Bo nie chce umierać i być gdzieś tam bez Niej.
9. Ile dziennie średnio jem kcal?
Zależy od dnia, naprawdę. Czasem mam fasta ponad 100h jak niedawno, czasem jem 200 a czasem ponad 1000 jak mam metabolism day. Średnio dziennie (tygodniowo) jem 400 kcal. W innym tygodniu będzie to 500, a jeszcze w innym 300. Wiec załóżmy ze tak od 300-500.
10. Czy mam okres?
Od 3 miesięcy się nie pojawił u mnie w ogóle ;)
11. Czy czuje głód?
Bardzo, bardzo rzadko. Mój organizm już przyjął do siebie informacje, ze dostarczam mało kalorii i już zaprzestał dostarczać mi info, ze powinnam coś zjesc. No ale raz na jakiś czas się zdarzy.
12. Czy kłócę się z Misią o moje ED?
Czasem tak. Brakuje jej po prostu sił patrzeć jak nie jem. Często powtarza, ze potrzebuje terapii, leczenia. Ze jestem bardzo chora i ona nie potrafi mi pomoc, a nie może patrzeć na moje fasty po kilkadziesiąt godzin. Mówi, ze jest ze mną coraz gorzej, ze jej ciezko, ze chce żebym żyła. Płacze, prosi. Nie jest to łatwe dla mnie, najczęściej wtedy dla niej coś zjem, bo nie mogę patrzeć na te łzy… Teraz tez nie jest zadowolona z mojego fasta, ale obiecałam ze jak wróci to coś zjem… pojebane. Czuję jak ją niszczę tym. To nie łatwy temat, wiec na chwile obecna zakończę.
***
No i chyba to tyle :) Mam nadzieje, ze taki post przypadnie wam do gustu.
Chudego dnia, Kwiatuszki!
#chce widziec swoje kosci#gruba szmata#gruba świnia#nie chce jesc#az do kosci#blog motylkowy#chude dziewczyny#chudnij#jestem motylkiem#lekkie motylki#grubasek#za gruba#nie chce być gruba#jestem gruba#grubaska#chudzinki#chude jest piękne#chudzinka#chudosc#chudość#pragnę chudości#będę motylkiem#motylek any#nie bede jesc
12 notes
·
View notes
Text
📇:Assoziationen (Verbindungen)
Einstieg – Umstieg:
Mythos #RG-4: „Cannabis ist eine Einstiegsdroge.“ (Dr. Raphael Gaßmann).
Mythos #14: „Cannabis ist eine Einstiegsdroge, die zu Sucht und »harten« Drogen führt.“ (Julian Buchanan PhD).
Mythos #58: „Die Leute kaufen Alkohol, Koffein und Tabak, aber illegale Drogen werden den Menschen aufgedrängt.“ (Julian Buchanan PhD).
Mythos #45: „Drogen zu legalisieren ist gefährlich, weil mehr Menschen Drogen konsumieren werden.“ (Julian Buchanan PhD).
Psychologie – Psychiatrie – Psyche:
Man kann hier nur sagen: Es ist übertrieben, das Thema Psychose nur auf eine Substanz wie Cannabis fixieren zu wollen. Jedoch gänzlich verneinen kann man es aber auch nicht, dass Cannabis daran in irgendeinem Sinne beteiligt sein kann, so wie viele „andere“ Substanzen und „Stress“ eben auch, vor allem solcher, der durch Kriminalisierung, Diskriminierung, Stigmatisierung etc. von Konsumenten entsteht.
Mythos #MIX-4: „Es gibt viele, die nach Cannabis Konsum in eine Psychose gerutscht sind und sich ihr Leben ruiniert haben.“ (Studien/Analysen Version – Uwe Gonther, Ameos-Kliniken; Dr. Fabian Pitter Steinmetz; u.a.).
Mythos #FPS-10: „Psychose“: „Cannabis macht Konsumenten verrückt, löst Psychosen aus.“ (SAMMLUNG – Dr. Fabian Pitter Steinmetz).
Mythos #FPS-5: „Nach Konsum von Drogen bekommt man immer Flashbacks.“ (Dr. Fabian Pitter Steinmetz; u.a.).
Erstellt am: 17.09.2023, Bearbeitet: 28.02.2024.
Schlagworte: Menge, Mengen, Schnittmenge, Schnittmengen; Kausal; Kausalität; Zusammenhang, Zusammenhänge, Verbindung, Verbindungen, Beziehung, Beziehungen, Assoziation, Assoziationen, Verknüpfungen.
#Drogen#Rauschmittel#Mythologie#Mythen#Mythos#Scheinargumente#Fabeln#Legenden#Überlieferungen#Trugschlüsse#Unwahrheiten#Lügen#Propaganda#Missverständnisse#Rausch#Deutsch#German
5 notes
·
View notes
Text
30-31.12.2023
Do 13 spałam a o 18 miałam spotkanie z kuzynką
Dalej usiłujemy rozwikłać zagadki rodziny i dowiedziałam się że babcia miała jeszcze siostrę oraz jeszcze inne dzieci poza tymi których znamy
Ogólnie fajnie spędziłam z nią czas
Robię też teraz jako że jestem dorosła za osobę co kupi kuzynce i jej koleżankom alkohol od czasu do czasu
Sylwester to wiadomo że wiele pije. Choć kuzynka powiedziała że ona nie pije w tym roku bo źle się czuje
Dowiedzieliśmy się też że nasza rodzina ma skłonność do "mocnej głowy" oraz alkoholizmu i ogólnie nałogów.
Ja mam mocną głowę ale nie mam problemów z alkoholem na szczęście 😌
Jednak z tego co słyszałam od kuzynki to wujek ma ostatnio
Mam nadzieję że to chwilowe
Utworzyliśmy z kuzynką i kuzynem grupę "Poszukiwanie rodziny (nazwisko) "
I szukamy informacji odnośnie rodziny
Co się pytam matki to ta zawsze odpowiada taką wściekła. Że czemu mnie to interesuje. No interesuje bo rodzina ukrywała przed nami mnóstwo rzeczy które często dotyczyły bezpośrednio nas więc chcemy dowiadywać się na własną rękę
Nie chcieli nawet nam powiedzieć gdzie mieszkali na początku
Za to odnalazłam te informacje
Zamierzamy tam pojechać,może też tam byłyby odpowiedzi,lub może i nawet ktoś z rodziny
Znalazłam też ciotkę co też maluje obrazy i ukończyła akademię sztuk pięknych
Do tego. Maluje podobne rzeczy co ja ! Też takie bajkowe,fantastyczne
Powoli zaczynam się czuć że pasuje jednak do tej rodziny
Ale nie czuje że do matki
Do kuzynów,kuzynek,dalszej rodziny tak.
Bo matka jednak mnie niszczy
Dlatego nie mogę się doczekać aż się wyniosę
Poza tym mama mi zrobiła ostrą awanturę o to że nie ma anoreksji xD
Jasne. A kto jest wychudzony i gada że waży za dużo do tego jak mówię o wadze prawidłowej to ona uważa że miałaby wtedy nadwagę ? I je mało a po małych porcjach lub zjedzeniu czego innego niż zwykle ma problemy żołądkowe?
Nie gadalabym tak gdybym nie wiedziała jak to jest. Jednak jak byk widać u niektórych te chorobę mimo że zaprzeczają
Poza tym. Zaprzeczanie,no właśnie. Kto zaprzecza chorobie tak bardzo jak chory ?
Jak byłam w początkach tej choroby to też zaprzeczałam że nic mi nie jest i że tylko schudłam
Więc znam ten schemat dobrze 🙈
W domu oglądałam serial szpital i był odcinek z samobójcą oraz co ciekawsze z osobą chorą na wampiryzm
Bardzo ciekawy ten szpital 😌
I ogólnie trzęsłam się godzinę z szoków choć nie mam pojęcia co by mnie miało zszokować albo jeszcze co innego. Bo często mam te drgawki. Ale nie są kiedy jestem nieświadoma to nie wiem czy to są ataki padaczki czy jeszcze co innego
To sie zapytam o to lekarza rodzinnego też. Może coś będzie wiedzieć
A dziś spałam do 17 xD
Obudziły mnie petardy
Miałam coś nie fajny humor ale znowu coś próbowałam pomalować i później kontynuowałam obraz
Jedyne co dziś jadłam to sushi xd
Muszę coś z tym zrobić. Bo widzę że chudnę a nie chce dopuścić do wiadomo jakiego stanu
Ale spytam się terapeutów i psychiatry co o tym sądzą
Może to skutek stresu lub jakieś choroby
Do mamy przyszedł kolega. Jestem tak wyluzowana że do starszego mężczyzny co go nie znam powiedziałam cześć xD
Zdarza się
Jak moja mama poszła na koncert to ja w pokoju tańczyłam i bawiłam się z tym hulahop z obciążeniem
Coraz bardziej mi się to podoba 🥰
I troche mi polepszyło stan
Później był sylwester i obawiałam się że moja Kiara będzie bała się petard a ona co ? Zobaczyła że coś się błyska na niebie to podeszła do okna i się patrzy co to tam na niebie
Dziwny kot 🤣
Za to pies oczywiście się boi
Pies ma 15 lat i się boi a kot niecałe pół roku i sie nie boi
Paradoks
Trochę mi nie wyszły te fajewberki
Ale w każdym razie pamiątka jest
I tak potem maluje ten obraz i jutro raczej będzie gotowy
A tak teraz siedzę mam te drżenia ciała i oglądam szpital
Także jeszcze raz szczęśliwego nowego roku
I do zobaczenia
Trzymajcie się kochani 💜
5 notes
·
View notes
Text
Steckbrief: Punchline (Alexis Kaye)
Name: Alexis Kaye Alter Ego: Punchline Spitzname: Alex Alter: 23 Jahre Wesen: Mensch Eltern: (steht offen) Geschwister: (steht offen) Partner: Scarecrow (Jonathan Crane) Beruf: Kriminelle (Schwerverbrecherin von Gotham City) Ehemaliger Lover: Joker Ehemaliger Boss: Joker Storyline: Meine Vorgeschichte interessiert hier nicht groß. Ich mache es daher kurz und knapp: Ich war genauso naiv und dumm wie Harley Quinn und verfiel dem Joker. Er erschuf Punchline, mein Alter Ego. Aber die Wahrheit ist, dass diese Seite schon immer in mir steckte und Joker mir nur einen Grund gab und den Mut sie zu sein. Ich hatte es satt die graue Maus zu sein in dieser Welt, ich wollte etwas Großes und Mächtiges sein. Ich wollte über alle hinaus wachsen und mir von niemanden mehr etwas bieten lassen. Niemand sollte mich mehr abwertend behandeln und Furcht vor mir haben. So wurde Punchline geboren. Von einer schüchternen grauen Maus zu einer üblen Sadistin die ihre Messerchen überalles liebt und sie zu gerne einsetzt um anderen Angst zu machen und naja für andere Zwecke.
Mittlerweile ist mir bewusst geworden dass meine Faszination und der Liebe gegenüber Joker rein toxisch ist und nichts was man gesund nennt. Aber was ist schon gesund? Mein ganzes Leben ist nicht gesund! Und das begann schon in meiner Kindheit mit meinen Eltern, die mich wie Dreck behandelten und mir das Gefühl gaben in dieser Welt nicht erwünscht zu sein. Mein Vater war ein erfolgreicher Geschäftsmann dem Geld, Aussehen und Erfolg alles war. Meine Mutter eine alkoholkranke Frau, die es nicht hinbekam sich um mich zu kümmern und als Baby/Kleinkind viel verwahrloste. Ich musste mir schon sehr früh selbst helfen. Mein Vater demütigte mich natürlich weil ich keine guten Noten hatte. Ich verbrachte als Teenager lieber mehr Zeit Zuhause vor dem PC mit zocken und Animes, statt dass ich mich mit Freunden und Jungs traf. Eine Schande für meinen Vater, der mich ablehnte. Ich versuchte es damals noch jedem Recht zu machen um geliebt zu werden. Naja dann passierten noch einige andere traumatische Dinge. Ich wurde aus dem Haus geworden, ich war obdachlos, kam in die Psychiatrie und dort überlegte man was man mit mir machen sollte so ganz ohne Eltern. Ich lebte nicht, ich überlebte. Und in dem Moment strengte ich mich an und schaffte es irgendwie zu studieren mit Betnoten und fand einen guten Job. Naja und dann kam Joker. Er holte nur die Wahrheit aus mir hervor. Den Teil in mir der den Mut hatte Grenzen zu setzen, Nein zusagen und sich durchzuschlagen, und zu verdrängen. Und er selbst war meine größte Flucht. Ein Mann der nicht besser war als meine Eltern, sie mir nur widerspiegelte. Ein Mann der mich nicht liebte, ein Mann der mich nicht wertschätzte, der mich ebenso ausnutzte und schlecht behandelte. Irgendwann aber hatte ich auch das satt und gehe seitdem meinen eigenen Weg und habe es satt mich irgendwem unterzuordnen. Tja und dann kam Scarecrow, Jonathan Crane. Ebenfalls ein Psychopath und Schwerverbrecher. Ein Mann der mich begann wertzuschätzen und mich sah wie ich bin, er sah mein Inneres. Ein zerbrochenes kaputtes Mädchen, ein Wrack.
Ich hatte dicke Mauern um mich herum aufgebaut, ich versenkte meinen Kummer in Alkohol und ich stürzte vollkommen ab. Jonathan holte mich aus der Situation raus. Er nahm mich auf, nachdem ich nach Joker natürlich erneut obdachlos war und lange in einer kleinen Lagerhalle lebte die nicht einmal eine Heizung besaß. Er kümmerte sich um mich. Ich lernte als Einzige eine Seite an ihm kennen die niemand kannte, dass er ein einfühlsamer Mann sein konnte, auch sehr romantisch sein konnte und poetisch. Der eine Frau auf Händen trägt wenn er sie wahrlich liebte, was er bei mir tat. Ich kann nicht leugnen dass ich ihn schon lange anziehend empfand, aber ich verdrängte es.
Jonathan Crane war selbst einst Psychiater und sah was andere nicht sahen, das kaputte kleine Mädchen. Und hinzu kommt noch dass unsere beider Vergangenheit viele Parallelen aufwiesen was uns immer tiefer miteinander verband, weil wir aneinander verstehen. Mittlerweile arbeiten wir zusammen, er lässt mir meine Freiheiten, benutzt mich nicht, und doch genießen wir es gemeinsam dunkle Pläne zu schmieden und Spaß zu haben an Verbrechen.
Doch irgendwie...ist eine Leere in mir und egal wie viele Verbrechen wir begehen, es erfüllt mich nicht mehr. Wer bin ich jetzt und will ich sein? Vielleicht ist dieses Leben nicht mehr das was ich will? Ohne dass Jonathan etwas davon weiß habe ich vor kurzem eine gute Therapeutin aufgesucht die nicht vor Menschen wie mir zurückschreckt und ihnen helfen will. Sie arbeitet daher auch in einem Bezirk der sehr abgegrenzt ist. Abgeschieden von der Welt. Sie ist eine gute, einfühlsame Frau die mir neuen Mut macht und Hoffnung gibt. Sie hilft mir dabei mich selbst zu finden und zu entdecken und mein Leben zu hinterfragen. Wir haben gemeinsam auch festgestellt dass ich unter einer schweren PTBS leide, als auch an einer Unterform der DIS, der Partiellen DIS (früher DDNOS), meine Persönlichkeit konnte sich aufgrund der schweren Traumata in der Kindheit nicht integrieren, sie teilte sich auf in verschieden Persönlichkeitsanteile die eigene Identitäten entwickelten. Anders als bei einer DIS existieren zwischen uns Anteilen keine Betonwände dass man aneinander nicht sehen kann und nicht mitbekommt was der andere macht wenn er wechselt, sondern es ist wie Glaswände, man bekommt alles mit, man betrachtet sich selbst aus der Vogelperspektive, man ist beide Anteile gleichzeitig und dennoch sind die voneinander gespalten. Man sieht und hört alles. Aber man kann ihre Handlungen nicht kontrollieren. Hinzu kommen eine nicht-näher-bezeichnete Essstörung, Borderline und dass ich ein Alkoholproblem habe. Jonathan war der Grund weshalb die Türen zu meinem Unterbewusstsein, meinem Leiden sich begann zu öffnen, weil ich durch ihn zum ersten Mal erfahre was Liebe und Zärtlichkeiten ist. Und wenn du dich dem öffnest und hingibst, tja da öffnet sich was verborgen war. Denn du öffnest dein Herz wieder. Soviel zu mir.
Anmerkung:
Die psychischen Diagnosen habe ich selbst dazu gedichtet, als auch ihre Kindheit/Jugend. Ich mag es sie auf meine Art zu verkörpern, eigene Ideen noch hinzuzuholen, weil es die Geschichte doch so viel spannender macht als dem Original getreu zu sein. Ihre Liebesbeziehung zu Scarecrow (Jonathan Crane) ist ebenfalls dazu gedichtet. Ich liebe das Pairing, bin ein großer Scarecrow Fan. Punchline ist mittlerweile meine Lieblings Schurkin.
Und da ich es blöd finde für 2 Roleplay Charas 2 verschiedene Blogs zu machen, sich ständig hin und her ein und auszuloggen, vorallem am Handy, habe ich beschlossen einen Blog zu machen wo ich beide meiner Charas verkörpere, Lilith und Punchline. Ihre Storys und Diagnosen mögen ähnlich sein, was mit meinem Pb zusammenhängt, auch mein Blog. Ich brauche Kreativität, mich ausbreiten zu können, schreiben zu können, um selbst mein Drama des Lebens besser verarbeiten zu können. Ich schreibe Roleplay seit meine 13.Lebensjahr, als auch eigene Geschichten und Fanfiktions. Ich liebe es zu schreiben, vorallem Roleplay. Man kann sich alles von der Seele schreiben, es als Ventil nutzen um besser mit dem Schmerz, den Ängsten umzugehen. Deswegen sind meine Charas immer ähnlich aufgebaut. Ich bin nicht die Pb die ein Geheimnis daraus macht, die sich der Masse anpasst und ihren Blog genauso aufbaut wie alle anderen. Das empfinde ich als langweilig, wenn wir alle gleich sind. Ich bin extravagant, anders, ich stach schon immer aus der Masse hervor. Ich bin einfach ich selbst, so wie ich bin und ich verstecke mich nicht. Ich will anderen den Mut machen, auch den Mut zu wagen aus sich heraus zu kommen und zu sich selbst zu stehen. Denn auch ich war eine graue Maus die immer folgte, sich schikanieren und demütigen/mobben ließ. Alles was nicht der Masse entspricht wird gemobbt und verstoßen, eine traurige Welt. Umso mehr gibt es mir den Mut dagegen zu schießen, sich zu zeigen und nicht mehr zu verstellen. Denn auch ich lief der Masse nach, aus Angst vor Ablehnung, sonst keinen Anschluss zu finden. Aber man pointet eher wenn man selbstbewusst, selbstsicher und ,an selbst ist. Also...here I am Guys! 🩷 be yourself!
Es gibt mittlerweile leider selbst im Fake/Roleplay soviel Mobbing, Hate und Ausgrenzung, was traurig ist, dabei sollte es doch ein Hobby zum abschalten sein, einzutauchen in ein Abenteuer dass einen all den Alltagsstress vergessen und einen entspannen lässt. Freunde zu finden mit denen man auf einer Wellenlänger ist, wie verbindet das Internet doch Menschen denen es ähnlich geht, ähnliche Schicksale. Stattdessen entfernen wir uns immer mehr voneinander. Früher hat man noch Pb Talk gemacht, Freundschaften entstanden die lange hielten. Und heute? Heute geht es nur noch um Abgrenzung, keiner will mehr irgendwas von sich Preis geben. Wir entfernen uns voneinander. Und dabei stecken hinter vielen Charakteren Menschen die gebrochen sind und sich alleine mit ihren Problemen fühlen. Roleplay kann soviel bewirken, gute Freundschaften entstehen lassen. Du kannst Menschen finden die dich verstehen.
Als selbst Trauma Betroffene, die immer alleine war, war ich immer froh darüber dass ich meine Freunde im Internet hatte wenn ich es Zuhause im Elternhaus kaum aushielt als ich noch jünger war. Es ist besser zu reden, jemanden zu haben, statt sich zu verschließen und abzugrenzen und mit allem alleine zu sein, wenn man im real life vielleicht niemanden hat der einen versteht. Aneinander zu helfen, zu unterstützen, sich gegenseitig aufzubauen. Warum geht all das immer mehr verloren? Zu VZ Zeiten noch habe ich viele tolle Freunde via Roleplay gefunden die bis heute halten. Menschen mit denen man verbunden ist, die ähnliche Probleme haben. Warum kann das alles nicht mehr so sein wie damals? Wieso haben wir uns so sehr verändert und entfernen uns immer mehr voneinander und messen uns im Roleplay nur noch, wer der Beste ist, der Mächtigste und der einzige Wahre? Egomachtkämpfe ohne Ende. Menschen die psychisch schwach sind, in ihre eigene Welt hier abtauchen, werden noch kränker gemacht und zerstört. Das ist keine faire Welt mehr. Deswegen habe auch ich mich sehr zurückgezogen vor neuen Kontakten im Fake/Roleplay. Denn auch ich habe mehrmals krasses Mobbing erleben dürfen. Aber darauf scheiße ich jetzt und ich spiele und erschaffe meine Charaktere wie MIR das gefällt, denn MIR muss das gefallen und nicht jemand anderen! Wenn es mir doch hilft mit meiner eigenen Vergangenheit, den schweren Traumafolgen die ich davon trage besser klar zu kommen, denn irgendwo muss das alles hin und verarbeitet werden, man kann es nicht ewig hinunterschlucken. Und das Talent zu schreiben ist ein wunderbares Ventil, so wie das Zeichnen, was ebenfalls etwas ist was mir hilft.
Also lasse dich bitte nicht unterkriegen, stehe zu dir selbst, lass die anderen reden! Und nehme das NIEMALS persönlich!
So nun aber genug von Pb!
Ich suche für meine Punchline: eine Familie und neue Freunde
Da wenig bekannt ist über ihre Familie, würde ich gerne meine eigene Familie aufbauen mit euch, wer Interesse hat. So wie Freunde die Alexis auf ihrem Weg unterstützen können oder alte Freunde aus dem Verbrechergeschäft die sie wieder auf die böse Seite ziehen wollen. Familie gesucht:
Geschwister
Cousinen/Cousins
vielleicht die Eltern? bin noch unsicher. Aber wer Ideen hat kann mir ruhig eine pn schreiben
Onkel und Tanten vielleicht?
mhhh was ich cool finden würde wenn man übernatürliche Dinge einbauen könnte, wenn es Verwandte gibt die Hexen, Dämonen etc sind dass Alexis vielleicht doch kein Mensch ist, es aber nicht weiß? Vielleicht ist sie sogar adoptiert und ihre echten Eltern stammen einer Dämonenfamilie ab zb. oder ihre Mutter ist ein Engel und ihr Vater ein Dämon und deswegen hat sie gut und böse in sich und das eine überwiegt mal und dann das andere? Wäre auch eine coole Idee. Würde mir gefallen, halb Engel/halb Dämon zu sein und dass die Kaye Familie nur ihre Adoptivfamilie ist, so kann man sich allgemein eine sehr coole Story mit sehr vielen Verwandten aufbauen was ich schön finden würde.
das bedeutet also ich würde dann ihre Adoptivfamilie suchen, die Kayes und ihre leibliche Familie die aus Dämonen, Engeln und vielleicht Hexer entstammen. :) Ihr könnt auch eigene Ideen vorschlagen. Bei Interesse schreibt mir eine Pn, ich würde mich freuen eine Familie mit euch hier aufzubauen und vielleicht auch auf among us und aplace2be wo ich ebenfalls unterwegs bin. ;) Also es wäre toll wenn ihr auch dahin dann hinkommen könntet und wire hättet. :)
Wer ein Play starten will kann mir auch einfach eine Pn schreiben oder per wire kontaktieren dark-angel
5 notes
·
View notes
Text
Uświadomiłam sobie jaka ze mnie hipokrytka;
Jestem czysta od różnych substancji długi czas i bardzo mocno ograniczyłam alkohol.
Chwalę się jaka ja to nie jestem super trzeźwa, a biorę leki od psychiatry i mam podobny efekt XD wstaję i myślę sobie, że znowu trzeba leki aby było mi lepiej, a dawka już nie ma takiej mocy, a lekarz nawet ostatnio mi ją podniósł :)) totalny śmieć ze mnie
0 notes
Text
wirst es nie lesen
die gedanken, meine gedanken
das tagebuch, mein tagebuch
neu
wirst es nie lesen, versprochen
so viele texte
die ich schrieb
wirst keins davon lesen
geheim
wie mein anderer tumblr account
das hier wirst du auch nie lesen
warum auch?
einmal verliebt
nur ein einziges mal
nie wieder
safe haven
habs nicht ohne grund gestochen
bedeutung
werds dir nie sagen
meine gedanken, mein geheimnis
werds nie jemanden erzählen
mein lieblingslied
werds dir nie zeigen
besser jetzt
als später
lieber jetzt
2 wochen
gelöscht
versprochen
einkaufsliste
geschenke
überraschungen
alles
gelöscht
von heute auf morgen
grün
passend zu meinem sternzeichen
die kette
4 klasse
da war sie
hab geleuchtet
mich gleich verliebt
so viel geld für eine kette
4 klasse
konnte nicht anders
war bei so vielem dabei
so viele ging in erfüllung
wegen der grünen kette
laura
frank
meine erste liebe
die flucht aus der klinik
der kampf gegen meine eltern
gegen meine gefühle
mein erstes mal
mein erstes mal als sich jemand sich in mich verliebt
lisa "du nimmst alle so wie sie sind, bin gerne mit dir"
hab nächte geheult wegen deinem geschenk
im auto, neues heim
durfte dich nicht sehen
keinen von euch
werde diesen brief nie wieder vergessen
".. mach was aus dem neuanfang und pass auf dich auf"
nie wieder vergessen als du sagtest das du mich liebst
4 jahre später sah ich dich
mitten in der stadt, hunderte personen
"lisa?"
ich hörte nie wieder etwas von dir
dabei war ich dein halt
3 monate
4 monate
6 monate
svenja, die versunken ist in depression
bis ich etwas mit ihr machte
nahmst mich mit
zeigtest mir alles was du liebtest
stundenlang sind wir durch die pampa gelaufen
bis ich gehen musste
mein erster liebesbrief
bei ihm
er sagte es mir, schickte ein foto
vor 2 wochen
nach all den jahren hatte er es immer noch behalten
er sagte:
"seit letzten jahr herbst kann ich nicht auf hören an dich zu denken"
bat mich
es zum 10 mal zu beenden
ich sagte ihm:
"mach dir lieber mal gedanken warum du so fühlst dann können wir gerne nochmal sprechen"
hab gezögert
bleibt mein geheimnis warum
"liegts an mir oder warum hast du mich diesen einen tag so grob behandelt, mir einfach die hose ausgezogen"
"ja, arzu es lag an dir"
hab nichts getan, wollte gar nicht
"warte"
hast geheult wie ein mädchen
hab dir gesagt das ich geh, meine letzten worte
"such dir hilfe, du endest wie dein vater"
hab dir nie deine worte verziehen
die du anderen erzähltest
"ich kann sie nehmen wann ich will"
"gehört ganz mir"
"die hure"
alles gelogen, hast mich nie gefragt warum ich mich ständig trennen wollte
hast mich bedrängt
hätte dich am liebsten zerstört
hab es
100 mal
immer wieder
ständig
betrogen
warst immer noch da
hast dennoch andere über mich gestellt
hab gegen dich gekämpft
ständig
2 jahre
bis leo kam
mich vor dir beschützte
dein bester freund
wurde mein bester freund
selbst letztes jahr als ich ihn sah
hat sich nichts geändert
deine kette trag ich immer noch
neues zuhause
psychiatrie
1 mal
2 mal
3 mal
4 mal
"wäre es möglich würdest du hier wohnen"
kampf gegen meine betreuerin
gab mir die schuld
kampf gegen die schulleiterin
"wirst es nie schaffen"
frau lang, als wäre es gestern:
"nicht okay das du entlassen wirst"
sie sagte tage vorher, icj solle dinge mehr genießen
diagnose
es stand drin
fehlende genussfähigkeit
stille
sie isst ihren joghurt
wäre am liebsten aufgestanden
habs bemerkt
war 13
oder 14
"warum?"
"du wirst das nicht überleben"
habs versucht
1 mal
2 mal
3 mal
pulsadern
tabletten
gleisen
notruf
irgendwer rief den notruf
alle suchten
außer du
war 14
"hab einen laden zuführen"
bin mit dem zug gefahren
polizei "willst du mit in die klinik?"
mein erstes konzert
mein erstes mal
alkohol
gras
drogen
nächster tag
"ich möchte mich umbringen, die gedanken sind so laut. "
war nicht alleine
sie wollte es auch
hab im krankenhaus geschrien
im betreuerzimmee
marvin
frank
laura
therapie stunde mit ihrem hund
"das hat der noch nie gemacht"
hab mich besonders gefühlt
meine ehemalige jugendamts tante
"du brauchst mehr unterstützung"
1 heim
2 heim
3 heim
4 heim
eine qual
franz-stock haus
erstes mal zuhause angekommen
in der schule
anderer schulleiter
wie oft weinte ich vor ihm
meine erste eins
"du bist eine der besten"
war so verwirrt
hab nur noch den unterricht geschwänzt
geschlafen
nicht zugehört
geträumt
"selbst unser autist merkt dass etwas nicht mit dir stimmt"
hab mich so unendlich einsam gefühlt
in der wohnung
in der gegend
war nicht bereit
habs abgebrochen
schule
bin nachhause
war da
dann da
immer wieder
besten freund
chris
entfernung
noel
wochenlang bei ihm geschlafen
geliebt im beim zocken zu zuschauen
ständig seine wohnung aufgeräumt
die nachtwanderungen
mit der ganzen truppe
fühlte mich angekommen
"luis, wir sind hier allein und es ist 3 uhr WO MÜSSEN WIR LANG"
es war unfassbar lustig
bis du dich verliebtes
"was hättest du getan wenn ich dich geküsst hätte?"
ich sagte dir
"bitte hör auf zu reden, lass mich in ruhe"
verlor einen freund
du fandest jedoch jemanden neuen der dich wertschätz
oder chris
"lass mal auf den berg morgens wenn die sonne auf geht"
2 std normalerweise
wegen mir waren es 3
trafen die anderen
besoffen
sie sind mit
wir beide gingen die hälfte alleine
ich sagte dir lass uns da lang gehen
"das ist keine abkürzung"
du bist trotzdem mit
und wie oft flogen wie hin
7 uhr morgens
wir schliefen einfach alle auf dem berg
du verliebtest dich auch, sagtes es nie
wollte es nicht sehen
verlor wieder einen freund
mein erstes mal
als ich merkte, dass es ihm spaß machte
als es mir gefiel
war so überfordert
habs abgebrochen
wäre am liebsten weg gelaufen
mein erstes mal dass ich alleine in die klinik wollte
2024
mich einweisen, ganz alleine
"dir gehts zwar schlecht, du schaffst das"
tagesklinik
hab jeden anruf ignoriert
julian
der mich mochte
wochenlang
hast du mich nicht berührt
bis zu unserem ersten kuss
werds nie vergessen
hast mich so genommen wie ich war
still
so unfassbar schüchtern
launisch
selbst deine mitbewohner waren nie unangenehm
manchmal so lustig
und
und
und
so viel glück
wegen der kette
so viel unglück
brauch sie wieder
panik
hab mich nie alleine damit gefühlt
will schreien
so sehr
muss mich zurückhalten
nichts unüberlegtes sagen
oder tun
großer fehler
weiß es
habs geträumt
0 notes
Text
Grenzüberschreitungen in der Psychotherapie
Dieser Beitrag ist für …
Betroffene und Hilfesuchende …
… auf beiden Seiten der therapeutischen Beziehung! Auch wenn du selbst Therapie oder Psychiatrie ausübst, möchte ich dich herzlich einladen, dir diese Berichte anzusehen. Wir Fachleute können viel aus ihnen lernen. Meinst du nicht?
Ich fange mal mit meinen eigenen Erfahrungen an:
Meine eigenen Erlebnisse
Meine Ausbildung in Gestalttherapie - ein gutes schlechtes Beispiel
4 Jahre lang dauerte meine Ausbildung in Gestalttherapie. Das war von Anfang 1981 bis Ende 1984. Es war eine wunderbar aufregende Zeit. Verschiedene Trainer – so hießen die damals – bereiteten mir und meiner Ausbildungsgruppe vielfältige neue Erfahrungen. Gestalttherapie war mit ihrem lebendigen, geradezu anarchistischen Vorgehen und mit der Betonung des gegenwärtigen Kontaktes ein provozierender Kontrapunkt gegen die verkrusteten etablierten Verfahren wie Psychoanalyse und Verhaltenstherapie.
Wozu Selbstherrlichkeit so führen kann …
Leider verführte sie so manchen, gerade auch unsere Trainer, zu Selbstherrlichkeit und Ausbeutung der Patienten bzw. Ausbildungskandidatinnen. Ich habe besonders von einem unserer Gurus (dessen Name nicht genannt werden darf) so viele aggressive und abwertende Breitseiten abbekommen, dass ich 4 Jahre lang immer kurz vorm Hinschmeißen war. Andere Teilnehmer wurden ausgebeutet, indem sie bspw kostenlose Gartenarbeit in der toskanischen Hitze verrichten mussten und sich einreden ließen, dies sei therapeutisch wertvolle „Körperarbeit“. Einige Teilnehmerinnen mussten sich immer wieder vor sexuellen Nachstellungen in Sicherheit bringen, welche der jeweilige Trainer geschickt als Aufforderung zu „Experimentierfreude“ und „persönlichem Wachstum“ tarnte. Das nahm mitunter Züge von Gehirnwäsche an.
Persönliches Fazit
Etwa 40 % von all diesen therapeutischen Erfahrungen halte ich im Rückblick für lernenswert. Die restlichen 60 % haben mir deutlich gemacht, wie ich als Therapeut NICHT sein will – vielleicht sogar eine noch wichtigere Lernerfahrung! Diese Trainer – es waren vor allem Männer! – waren für mich wirklich gute schlechte Lehrer!
Immerhin inspirierte mich deren selbstkritikfreies Agieren zu der Beschäftigung mit der Frage, wie denn Wahrheit in der Therapie entstehen könne. Daraus wurde schließlich meine Dissertation über Erkenntnistheorie und Ethik in der Psychotherapie.
Was vielleicht am schlimmsten war:
Die meisten Auszubildenden dachten nach jeder Verletzung:
Genau! Das hab‘ ich gebraucht! Gut, dass ich so massiv konfrontiert worden bin!! Ich kann mir gut vorstellen, dass auch Patientinnen und Patienten ähnliche Erlebnisse auf eigene Schwächen zurückführen oder sich irgendwie schönreden.
Dass es sich in Wirklichkeit um Übergriffe und Anmaßungen handelte, wurde mir erstmals klar, als ich auf einer Tagung Andere von ihren verletzenden Erlebnissen in der Ausbildung erzählen hörte.
Auswirkungen auf meine Arbeit
In dieser Zeit arbeitete ich zuerst in einer Klinik für Alkohol- und Medikamenten-Abhängige, schließlich in einer stationären Drogeneinrichtung. Immer mehr wurde mir klar: Auch in diesen Settings wurde massiv mit vermeintlich therapeutischen Drohungen, Kränkungen und Strafen gearbeitet!
Patientinnen wurden in der sogenannten Römischen Arena niedergebrüllt;
Patienten wurden entlassen, wenn sie sich verliebten;
Klienten bekamen ein Türblatt auf den Rücken geschnallt, wenn sie ihre Spiegel nicht streifenfrei putzten. (Das war wirklich so, auch wenn man es nicht glauben mag!)
Ich muss zugeben:
Anfangs machte ich mit, voll von eigenen Erfahrungen mit angeblich heilsamen Konfrontationen. Mir gefiel es, Macht zu besitzen und Wirkung zu haben. Zum Glück bemerkte ich bald, dass es sich um schädliche Introjekte, also „Geschlucktes“, handelte und konnte dies abschütteln.
Das war mir eine Lehre!
Aber ich wurde – und deshalb möchte ich all diese Erfahrungen nicht missen – sensibel dafür,
wie man sich als Patientin oder Patient fühlt,
wie schwer es für Hilfesuchende sein muss, sich gegen Verletzungen, Erniedrigungen, Nötigungen zur Wehr zu setzen.
Mein Therapeut, denken man also, will mich doch heilen! Also ist alles gut, was er macht! Also stimmt MIT MIR etwas nicht, wenn ich mich verletzt fühle!
Fragen Sie bitte Ihre Patientin und Ihren Patienten!
Fortan habe ich Menschen, denen ich gegenüber saß, nach ihren Erfahrungen von Verletzungen gefragt. Ich möchte alle Fachleute ermutigen, dies immer wieder zu tun!
Und bitte auch immer wieder die Frage stellen:
Habe ich Sie mit irgendetwas verletzt?
Die Berichte von Betroffenen
In den folgenden Blog-Artikeln lasse ich Menschen mit negativen Therapie-Erfahrungen zu Wort kommen.
Ermutigung und Emanzipation
Ihre Schilderungen sollen dir zeigen, dass du nicht allein mit deinen schlechten Erlebnissen bist. Sie sollen dich auch ermutigen, deinem Therapeuten oder deiner Psychiaterin selbstbewusst mitzuteilen, wie du dich fühlst. Setze dich ggf zur Wehr oder beende, wenn ein klärendes Gespräch nicht möglich ist, die Behandlung.
Negative Erlebnisse werden aus allen Richtungen und Schulen der Psychotherapie und Psychiatrie geschildert.
Diese Betroffenen erzählen in den folgenden Beiträgen:
Moira D hat einen Spiegel
… den sie Fachleuten vorhält. Sie meint, Selbsterkenntnis sei der erste Schritt zur Besserung. Für Therapeuten!
Jasmin R hat einen Ausraster
… als Therapeuten. Und danach hat sie es mit einem Schläfer zu tun.
Andreas O sucht Heilung
… und findet sich im Exil wieder.
Vera A überlebt nur knapp
… 8 Monate Klinik. Sie sucht Halt und Wärme, erfährt aber Desinteresse, Kälte und Abstinenz.
Kristin, das Ego-Monster,
… kann ihrem Psychologen leider auch nicht helfen!
Anja S gewinnt einen Professor
… und verliert ihren Job, ihre Doktorarbeit, ihren Ruf und beinahe ihr Leben. Ihr Therapeut klebt ihr ein Etikett auf die Stirn mit der Aufschrift: narzisstisch!
Das sind nur einige Schilderungen aus einer Vielzahl von therapeutischen Verletzungen, von denen mir immer wieder berichtet wurde und wird.
#dr. mehrgardt#psychotherapie#verletzungen#grenzüberschreitungen#psychotherapie-kritik#hilfesuchende#selbsthilfe#selbstfürsorge#anmaßungen
0 notes
Text
Spinoza Electrical Turn. 1,6 Millonen Psyichiatrie Diagnosen pro Jahre, 50 Millionen in den letzten 30 Sowjetfall Jahren, (Psychiatrie Bämayr²³); Polizei, Arbeitsamt., Schulen., öffentlicher Dienst als PRIMÄRE ZwangsZULIEFERER dabei! - die neue HEXENverfolgung²³, Wie kommt's (statt ORGASMUS? TANTRsex? JA AUCH):
Spinoza Electrical Turn. 1,6 Millonen Psyichiatrie Diagnosen pro Jahre, 50 Millionen in den letzten 30 Sowjetfall Jahren, (Psychiatrie Bämayr²³); Polizei, Arbeitsamt., Schulen., öffentlicher Dienst als PRIMÄRE ZwangsZULIEFERER dabei! - die neue HEXENverfolgung²³, Wie kommt's (statt ORGASMUS? TANTRsex? JA AUCH): ERSTENS:
FRAUEN lügen derartig notorisch, das die THERAPIEN auf WAHRHEITSverhältnisBASIS nicht “anschlagen. FREUD
Besondersds erfinden FRAUEN sexuellen Missbrauch als Kinder und früher den TEUFELSpakt - um sich interrssant und erwachsen zu machen und um ihre mangelnden WAHREITSbildung zu vertuschen,die mit ihrer KIRCHENzugehHÖRIGKEIT wider besseres Wissen offenbar ist (Weihnachtsmann, Tannenbaum.,Osterhase). so FREUD, hauptsächlich Hysterie und Angst(vorm Erwischtwerden als HEUCHELchrist wider schlechtere TOD"Es"verzweiflung wegen #SpinozaVERBOT, INDIENverbotd abei)Patienentinnen. Depressionen in Wien. Tatsächlich gib es nur noch PsychoTHFRAPIE im VERBUND mi PSYCVHIATRIEpsychophatmakaBEHANDLUNGEN von der Krankenkasse genehemigt. Zweitens sind die, denen man DROGEMNsucth vorwirrft, Alkohol massiv dabei, nicht clever un jurtisvch bdtaten genug durch eigeständig BEWEISaBSTIENZ (Blutspiegel VON 6 WOCHEN) die uferlosen DIAGNOSEN als böstartiger Betrug: Enteignung nicht nur vom persönlichen BILDUNGSkapital. der Psychiatrie zu deLegalisieren.
DRITTENS wird der RELGÖSE EWIGES LEBEN HEILGE GEIST , ewiges rein intellektuelle Leben, nicht eingfordert, der früher zur einzig erlaubten ADERLASS-THERAPIE führte! am EWIGEN,besondersd HEILG GEIST, INTEGENZ dabei, LEBEN auch als CHRISTENkritischer YOGI: BUIDDHIST, ISLAM, #SpinozaANHÄNGER DARF der STAAT und MEDIZIN sich nicht VERGREIFEN
0 notes
Text
IU-Forscher bauen eine virtuelle Umgebung auf, um Menschen bei der Genesung von Substanzstörungen zu helfen Forscher der Indiana University kombinieren psychologische Prinzipien mit innovativer Virtual-Reality-Technologie, um eine neue immersive Therapie für Menschen mit Substanzstörungen zu entwickeln. Sie haben kürzlich über 4,9 Millionen US-Dollar von den National Institutes of Health erhalten und ein mit der IU verbundenes Startup-Unternehmen gegründet, um die Technologie zu testen und weiterzuentwickeln. Unter der Leitung von Brandon Oberlin, einem Assistenzprofessor ... #Alkohol #Betonen #Drogenmissbrauch #Forschung #Gehirn #Medizin #Posttraumatische_Belastungsstörung #Psychiatrie #Psychische_Gesundheit #Schmerz #Substanzgebrauchsstörung #Technologie #Überdosis #Virtuelle_Realität #Wirksamkeit
#Device_Technology_News#Medical_Condition_News#News#Alkohol#Betonen#Drogenmissbrauch#Forschung#Gehirn#Medizin#Posttraumatische_Belastungsstörung#Psychiatrie#Psychische_Gesundheit#Schmerz#Substanzgebrauchsstörung#Technologie#Überdosis#Virtuelle_Realität#Wirksamkeit
0 notes
Text
Páťák? - část 2
Po návratu z hor následoval i návrat do Motola. Tentokrát jsme ale zamířili do jednoho z menších domečků do sklepa na přednášky z psychiatrie. Na psychiatrii jsem se těšila. Mysl a její nemoci mě vždycky dost fascinovala a byla jsem zvědavá, co nového se naučím. První týden byl pohodička, chodilo se na přednášky a vlastně tak nějak nebylo třeba nikam spěchat. Volna bylo tolik, že jsem si dokonce mohla dovolit jet na celý víkend do Jizerek. V pátek bylo všude zeleno, přes noc napadlo minimálně 10 cm sněhu. Ani množství sněhu, ani celodenní sněžení nám ale nezabránilo ujít 26 kilometrů a dát si skvělý borůvkový knedlíky. Nohy mě bolet ještě teď, když si na to vzpomenu. :D
Od pátečního večera, přesně rok od začátku války na Ukrajině, se začal ale pomalu odvíjet nové osobní příběh. Příběh, kterej měl divoké start, plnej velkých životních otázek a pravd. Příběh, o kterém jsem si myslela, že bude ten, kterej vydrží. Vydržel, 4 měsíce...hodně mě naučil a hodně změnil, není to tak dávno, co skončil, takže některý rány jsou teprve sotva srostlý, ale hojí se dobře. :)
Následující týden jsem se zúčastnila plesu matfyzáků, což je samo o sobě velmi intenzivní kulturní zážitek. Už jste někdy na plese počítali? No já doteď tedy ne. :D Protože zákon schválnosti funguje, následovala přesně den po plese návštěva Psychiatrické nemocnice Bohnice pěkně na 7:30. :D ráno v posteli jsem chvíli přemýšlela, že prostě nevstanu, ale nakonec jsem se překonala a stálo to za to. Byli jsme se podívat na oddělení závislostí. Slyšeli jsme 3 příběhy mužů, kteří se potýkali hned s několika závislostmi. Alkohol, kokain, gamblerství, marihuana...3 silné příběhy, které ve mě doteď rezonují. Člověk to musí slyšet, aby to na něj opravdu zapůsobilo...nebo číst přímo od závislého...proto všem vřele doporučuji knihy Zápisník alkoholičky a Zápisník abstinentky od Michaely Duffkové. Četla jsem je obě až nějakou dobu po tomto zážitku v Bohnicích, ale obě stojí za to.
Poslední týden psychiatrie byl značně psychiatrický...najednou jsem totiž zjistila, že se to úplně nestíhám naučit tak, jak jsem si představovala. Trochu jsem propadla zoufalství, když jsem si neustále opakovala jakési prapodivné pojmy a definice. Byla jsem až tak zoufalá, že jsem vynechala jeden den výuku a šla místo toho sportovat. Doporučení ode mě - nechte si na psychiatrii aspoň 8-10 dnů, nebudete mít pak během učení tolik psychiatrických diagnóz.
Zkouška navzdory mým obavám dopadla dobře a byl čas vyrazit po dlouhé době na běžky. Sice nám flixbus zavřel dveře přímo před nosem, ale podařilo se mi situaci elegantně vyřešit, takže jsme nakonec jeli běžkovat na téměř to samé místo, jen s kamarády mého bratra. Další překrásný den, další sportovní výkon a další výborné borůvkové knedlíky.
K10...14 dnů na rehabilitaci, které mi vrátily chuť do studia a utvrdily mě v tom, že jsem si vybrala správně. Víc o K1O je v samostatném příspěvku.
Uprostřed K10 proběhl i náš fakultní ples, který mě letos opravdu zklamal. Možná to bylo i tím, že můj tanečník zrovna někde zdolával slovenské zasněžené kopce, nebo prostě jen tím, že bylo všude příliš mnoho lidí a příliš málo tanečních příležitostí. Jen tanec s panem profesorem se mi povedlo uskutečnit.
K1O začalo 6 týdnů sladkého studentského života. Dopoledne do školy, odpoledne dělat cokoliv, na co byla zrovna nálada a chuť. Chodila jsem do divadla, začala víc sportovat, vídat se s kamarády, chodit na brigádu. Tak moc jsem si ten K1O týden naplnila, že jsem na konci byla skoro víc unavená, než kdybych se musela učit. :) Stálo to ale za to!
Přišla gynekologie aneb 14 dnů mimo Motol, mimo Prahu...pěkně vypadnout do Liberce na ubytovnu. Hodilo se to, doma bylo celkem dusno. Z liberecké gynekologie mám doteď trochu smíšené pocity, Hrozně záleželo na tom, na jakého doktora jsem zrovna kde natrefila. Někteří byli fakt milí, jiní mi dávali najevo, že jim tak trochu překážím nebo mě raději rovnou poslali někam pryč.
Nakonec mě k mému velkému překvapení nejvíc oslovily právě sály. Operací, stání, tepla, plastových plášťů...toho všeho jsem se bála a chtěla se tomu vyhnout. Bála jsem se, že se mi udělá špatně a svalím se doprostřed operačního pole jak pytel brambor. Prvních pár dnů se mi podařilo sálu vyhýbat. Ambulance sice nebyly kdoví jaká hitparáda, ale aspoň se mi tam nedělalo špatně. Dokonce jeden den mě nechala paní doktorka koukat do mikroskopu na děložní čípky.
Pak ale místo primáře vedl raní hlášení jeho zástupce (nejpohodovější doktor, jakého jsem kdy potkala) a ten se na nějaké chce/nechce operovat vůbec neptal a rovnou mě pěkně vypsal na sál. Nedalo se diskutovat, šla jsem pěkně do sterilního a rovnou mezi nohy pacientky držet manipulátor a hýbat s dělohou při laparoskopické hysterektomii. Byla jsem nervózní jak blázen, špatně se mi sice malinko dělalo, ale většinu operace se dalo sedět, takže o vlastně šlo. Špatně se mi udělalo až ve chvíli, kdy po 1,5 laparoskopických pokusů obrátili operaci na laparotomii a přístupu přes břicho. Vydržela jsem až po peritoneum a pak jsem raději odešla, než abych padla přímo mezi mm.recti abdominis.
Dnů na sále následovalo ještě mnoho, ale už se mi nikdy špatně nedělalo. Někdy jsem držela manipulátor, někdy jsem asistovala při vaginálních zákrocích (asistovala čti - občas podržela nebo přidržela někde nějaký nástroj nebo ustřihla steh), jednou mě dokonce pan doktor nechal zašít kůži po laparoskopii.
Byl konec března, přesto v Liberci každé druhé ráno sněžilo. Zimní bundu jsem nosila celých 14 dnů a doufala jsem, že zima za chvíli skončí. Snažila jsem se chodit na procházky, plavat, jednou jsem byla i v kavárně. Často jsem se ale vrátila na ubytovnu tak unavená, že jsem prostě jen padla a ležela. Gynekologie mě vyčerpávala, zároveň ale přinášela spoustu nových a jedinečných zážitků
O víkendu jsem stihla jednodenní návštěvu chalupy, kterou máme nedaleko. Konečně jsem si mohla užívat jarní zahrádkářské práce bez tísnivého pocitu vzadu v hlavě, že je třeba se učit. V neděli nám pro velký úspěch ujel vlak, kterým jsme chtěli jet kousek za Liberec na pěší výlet, naštěstí stačilo jen zajít na kafe a pak vyrazit autobusem o kousek vedle. Viděli jsme pěknou malou zříceninu, jarní sychravou krajinu, spoustu bahna a krásnou vesničku na závěr. Příjemný, i když velmi studený, výlet.
Po gyndě přišly Velikonoce. První volné Velikonoce od prváku na medicíně! Toho se muselo využít! Takže hurá na Šumavu! Sněžilo...zase...v dubnu. Na Kvildě bylo minimálně 5 cm sněhu. Na Jezerní slati - nejstudenějším místě v Čr byla opravdu...zima. Byla zima, nikde nikdo, ale bylo to krásný! Dělala jsem zas to, co mám ráda - chodila v přírodě, po horách, večer vařila dobroty, jen tak odpočívala, četla si...byla. V pondělí se dokonce ukázalo sluníčko a oteplilo se i na zmrzlinu. Bylo to dokonalé.
Návraty bývají náročné, obzvlášť ty do Motola. :D Naštěstí nás nečekalo nic příliš náročného. Na scénu přišel nejbizarnější předmět páťáku - kardiovaskulární medicína. Říkáte si, proč je to bizár? Kardiovaskulární medicína je velice důležitá součást medicíny a je podstatné ji znát...ale nemusíte ji mít 2x za sebou. Ano, čtete správně...během čtvrťáku je totiž v rámci interny také kardiologie a vaskulární medicína, jen ji vyučuje někdo jiný. Ptáte se, proč to tak je? No věru...to leží někde hodně hluboko mezi špinavým prádlem motolské interny, 2.lf a kliniky kardiovaskulární medicíny FN Motol.
Dvoutýdenní výuka je zakončena zápočtovým testem, který si společně s vedoucím výuky opravíte. Nevyžaduje proto rozhodně 1č denní přípravu. Výuka na klinice byla koncipovaná moc pěkně, mnoho praxí pokaždé někde jinde - ECHO, koronární jednotka, akutní ambulance, kategorizační sály...Samotný průběh praxe pak hodně záležel na místě a na doktorovi, který tam zrovna byl. Měla jsem štěstí na úžasný výklad a možnost vyzkoušení si na pacientovi v ECHO ambulanci, zároveň jsem ale i 3 hodiny stála na oblačným sále a neměla do čeho píchnout. Přednášky a semináře hodně záležely na přednášejícím. Většina byla dobrých, některé byly spíš uspávající. Začala jsem díky tomuto předmětu trochu strach z pomalu se blížící páťácké interny, na druhou stranu jsem měla pocit, že jsem si toho během stáží a přednášek dost zopakovala.
V pátek po zápočtu, který mě občas trochu zaskočil, ale i tak se povedlo ho splnit, jsem vyrazila za babičkou do Brna. Opět s čistou hlavou a volným víkendem před sebou. Na nádraží jsem si impulzivně koupila dvě knížky - již zmiňovaný Zápisník alkoholičky a potom nejnovější knihu z mojí milované série Hraničářův učeň. Nasedla jsem do vlaku a četla, skvělý pocit moct číst něco jiného než učebnice. Brno je zlatá loď, takže v Brně bylo dobře. Další příjemný víkend bez učení. (I když babička umí pěkně tnout některými svými poznámkami do živého. O to drsnější to pro mě teď je, když si zpětně uvědomím, že tentokrát se opravdu trefila. To jsem ale tehdy ještě nemohla tušit.)
1 note
·
View note
Text
Ich versuche seit einer Weile zu schreiben. Über die Zeit, nach deinem Abgang. All den Schmerz in Worte fassen zu können, der mich begleitet hat. Ich wollte über die Verluste schreiben, die ich nach dir erlitten habe, teilweise ausgelöst, durch das, was ich nach Dir wurde. Was ich gelernt habe, über Freundschaften und wie schnell diese ihren Wert verlieren und darüber, wie ich gelernt habe, auf gewisse Dinge zu pfeiffen. Auf alles, was weh tut. Ich wollte von meiner eigenen Hölle berichten, die geprägt war durch Selbstverletzung, Panikattacken, Alpträumen , Drogen, Alkohol und einem Aufenthalt im Krankenhaus. Für die Erkenntnisse, die ich erlangt habe und wie ich an all dem gewachsen bin. Mein Weg vom Wunsch zu verenden, bis zum wiederfinden meiner Selbst. Aber weißt du was ? Für all diese Tage und Gefühle finde ich keine Worte. Es ist nicht zu beschreiben und irgendwas tief in mir, lässt es auch nicht zu. Das eine Kapitel, über welches man nicht spricht - das ist die Zeit die nach dir kam...
#drowninyouroceaneyes#eigenes#gefühle#vertrauen#beziehung#vermissen#gedanken#liebe#ocean eyes#schreiben#zeit#Schmerz#verluste#hölle#selbstverletzten#drogen#alkohol#Klinik#psychiatrie#worte#kapitel
2 notes
·
View notes