#O czasie i wodzie
Explore tagged Tumblr posts
Text
Czerwiec.
Zaczęliśmy od jakiś tam wycieczek na dzień dziecka. Item w międzyczasie był jeszcze u nas w mieście piknik lotniczy. Główna i w zasadzie jedyna atrakcją było to że D. Z chłopakami wykupili sobie lot helikopterem. Krótko i jak za zboże, ale było warto bo chłopcy zachwyceni wrażeniami. Zrodził się też pomysł żeby w trakcie naszych wakacji zafundować siebie już wszyscy razem lot widokowy nad Helem. Na to bym się mogła skusić 😁.
W końcu wystawiliśmy nasze Rodos na sprzedaż, z bólem serca, ale życie pokazało, że jest za daleko ,żeby dbać i korzystać. Jak już wystawiliśmy ogłoszenie pojechaliśmy trochę ogarnąć. Trochę. Tymczasem zastaliśmy dziki busz i masakrę, płakać się normalnie chciało. Przez cały dzień nie daliśmy rady, trzeba będzie znaleźć czas i znów pojechać dalej robić. W takim stanie nikt tego nie kupi.
Potem imprezy szkolno przedszkolne na koniec roku. Miesio po wakacjach zerówka, Miki czwarta klasa. Nowe wyzwania, nowe emocje. Nastawiona jestem pozytywnie.
Wakacje rozpoczęte z przytupem bo od koncertu w Chorzowie Podsiadło. Boski był ten koniec trasy. Te prawie 100 tys ludzi robiło mega wrażenia, a samo widowisko, oprawa, efekty niesamowite. Wytanczylam się i wyspiewalam cały koncert 😁 Dodatkowym bonusem jak się okazało było to, że mieliśmy miejsca obok trybuny VIP, więc widzieliśmy wszystkich gości zanim poszli na scenę lub przed. Chciałam się posiekać z ekscytacji a potem skręcić kark gapiąc się na Vito. Świetny gość też super się bawił, tańczył i śpiewał wszystko, w przeciwieństwie do np zamykających Rojka i Korteza. Potem Vito i Daria poszli na scenę, a przyszli już po swoim występie Kasia Sochacka i Ralf. Obok cały czas był też Owsiak i mama Dawida, która się ściskała ze wszystkimi.
Hotel co prawda rezerwowalam kilka dni przed, ale super trafiliśmy, było kilkanaście minut piechotą od stadionu, więc zero problemów z parkowaniem, powrotem, korkami itp. Nie żałuję żadnej złotówki, żadnego km.
Ostatni tydzień spędziłam z dziećmi u moich rodziców, Jeden miał gorączkę, drugi wisiał na babci, a ja się relaksowalam wycinając krzaki sektorem i palac ogniska. Bardzo odprężające, polecam.
W weekend dojechał D. i korzystając,ze blisko zabraliśmy chłopaków na wycieczkę do Baltowa. Mega gorąco było, ale bardzo fajnie. Miki to niezły harpagan jeżeli chodzi o te wszystkie rollercoaster y, huśtawki łańcuchowe itp. zero strachu i pełna podjarka. Nie ma tego po mnie. Razem wszyscy poszliśmy na taki jeden bujany statek, Mieszko był przerażony, ja się modliłam żeby się skonczylo, plus mnie i D. Zemdlilo. Miki zachwycony poszedł sam po raz kolejny. Potem obowiązkowy przejazd po Zwierzyńcu, n obiedzie byliśmy w Browarze, pierwszy raz byłam, mega miejsce i zajebiste jedzenie. D. Twierdzi że piwo tez. Na koniec dnia jeszcze się w wodzie wymoczyli, bo otworzyli tam w tym roku chyba stracę wodna i jeziorkami i wodnym placem zabaw. Kurde a pamiętam czasy jak tam była sama łąka i jeden dinozaur 😁.
Od niedzieli dopiero jesteśmy w domu.
9 notes
·
View notes
Text
20.02-13.03.2024
Zaniedbałam nieco bloga ale teraz już powracam
I tak. Te ostatnie dni zaczęły się dniem w teatrze
Jak szlam do tego teatru to tak lało że normalnie ze mnie kapało
W teatrze jako że byliśmy na bajce to była większość dzieci
Siedzieliśmy na balkonie. Pierwszy raz w życiu siedziałam na balkonie
Naprawdę mi się podobało
I do tego stopnia mi się podobało że poryczałam się z radości
Wniosek ze spektaklu wyciągnęłam jeden
"Nie liczy się to kim jesteś bo tym się dopiero możesz stać a liczą się chęci motywacja i cechy posiadane"
Bo tam była fabuła że król poszukiwał żony dla swojej córki. To był król i ta córka to królowa. I też ten rycerz miał zabić smoka,ale za to ten który był nie rycerzem a szewcem spodobał się królowej i on był sprytny i odważny. Na początku król nie chciał uwierzyć ale jak ostatecznie pokonał smoka to został rycerzem
Także mi się wniosek nasunął jeden 🤔
Było potem zajęcia biblioterapi
I ogólnie mamy teraz taką sytuację z jednym kolega który dręczy moją przyjaciółkę. I twierdzi że tego nie pamięta. Trzeba to wyjaśnić niezwłącznie
Na zajęciach miałam zadanie skończyć obraz
I skończyłam
I ten obraz będzie wisieć w psychiatryku na korytarzu na klatce schodowej 🥰
"Z dna po schodach do sukcesu"
Na dole ten potwór to jest to depresja i wszelkie najgorsze stany w załamaniach i chorobach. A jak się wchodzi do tej żarówki to jesteś w wodzie ale jest tu już czystsza woda i kolorowe ryby pływają. Idziesz wyżej to widać pęknięcie żarówki gdzie jest wyjście na wolność. Kosmos to dla mnie taką wolność radość i nieskończoność tej radości
Wszyscy na zajęciach byli zachwyceni choć nie wiem czemu
A w czwartek prowadziłam zajęcia taneczne. Myślałam że się nie uda i wyjdzie to źle a okazało się że wszystkim tak się podobało i wszystkim się tak humor poprawił że się kierowniczce chwalili
I w sumie tak samo było z kolejnymi zajęciami tanecznymi 😏
Doszła też nowa terapeutka na zajęcia i jest ogólnie super !
Dogadałam się z nią już w drugim dniu 🤣
Czemu ja tak bardzo ostatnio dogaduje się z ludźmi ? Nie mam bladego pojęcia
Czy wszystko dlatego że zamiast uciec i kogoś nienawidzić po jakiś niedogodnościach wolę to w pełni wyjaśnić ? Lub ogólnie komunikacja
Kiedyś myślałam że jestem kiepska w komunikacji a teraz ?
Teraz to myślę że jestem w miarę dobra ale mogłabym być lepsza
Kiedy ja nie dążyłam do ideału ? Chyba teraz nie ma takiego czasu
Chce się uczyć i ulepszać ponad wszystko
Co do kontaktów też to coś się zdarzyło na zajęciach i próbowałam z przyjaciółką wytłumaczyć koleżance o co chodzi. Ta się załamała i uciekła
I ja się bałam że coś sobie zrobi
Na szczęście później nic się nie stało
Ogólnie też na zajęciach to ostatnio doszło mnóstwo zajęć nowych i w jeden dzień tygodnia niewiadomo co wybrać 😂
3 zajęcia w tym samym czasie. Ale chyba zrobię tak że będę co tydzień na inne zajęcia
A co do praktyk to w poniedziałek skończyłam i na opinie od kierownik się popłakałam
Ocena wzorowa ! Nie myślałam że poszło aż tak dobrze
Kierownik mi powiedziała że każdy praktykant podczas pierwszych dni płacze a ja nie płakałam tylko od razu złapałam kontakt z pacjentami
Może naprawdę się nadaje
Na tych praktykach ciągle miałam nowe pomysły
Było parę razy malarstwo,rysunek,kabaret,turniej tenisa i taneczne rzecz jasna
I ludzie. Zaczęłam jeść bez lęku nawet wśród ludzi
Udało się
A z tym jedzeniem to ogólnie ostatnio wyszło że ja powinnam jeść niczym sportowiec po 4 tys kalori wzwyż
Bo wyszło że w ciągu dnia ćwiczę wyczynowo prawie codziennie 😅
Bo ogólnie jestem cały czas nadpobudliwa
To ostatnio nawet jedząc więcej o wiele to nie tyje a odwrotnie 🤣
Zobaczymy jak sprawy się potoczą
Ale serio jak ostatnio ktoś zrobił mi zdjęcie bo kogoś o to poprosiłam to wyglądam conajmniej na 10 kg mniej niż ważę
Faktycznie zazwyczaj siebie nieprawidłowo postrzegam 🤔
Tymbardziej jak wchodzę w rozmiary takie jak S 😂
Czyżby faktycznie mięśnie ? Zobaczymy dalej
Ostatnio zrobiłam jak kiedyś czyli że liczę tylko spalone aniżeli zjedzone.
I będę co tydzień analizować czy waga spadła kiedy podaż kalori wzrosła czy stoi czy wzrosła
I to nie będzie tak że będę dokładnie liczyć ile kalorii zjadłam ale tak przypuszczając że np danego dnia zjadłam przykładowo 1700 to co to było i jak się po tym czułam
Bo wiem że jakbym po czymś czuła się przepełniona to muszę tego uniknąć. Bo wtedy chce mi się wymiotować
Aczkolwiek wiem że to jeszcze za mało patrząc na moją aktywność
Z innej beczki to jeszcze rysunki i obrazy
Obraz dla siostrzenicy która skończyła roczek.
Nie wiem czemu ale mam wrażenie że ten miś ją opisuje. Coś czuję że może być cicha ale bardzo kochana a swoje emocje pokazywać poprzez granie na czymś 🤔
I ten kolor fioletowy to jej lub jej matki ulubiony bo ciągle ma fioletowe ciuchy
Wyszłoby mi lepiej gdybym miała więcej czasu ale niestety nie miałam 😂
A tu z anime. Ta dziewczyna z anime "Angel of Death" mi nie bardzo wyszła ale chłop z "Blue Period" wyszedł jak najbardziej
Muszę chyba potrenować rysowanie dziewczyn z anime
Tu chodzi o zmianę negatywnego myślenia na pozytywne
Nie wiem jak wy ale jak zmieniłam myślenie na bardziej pozytywne to jak na rysunku. Jakby taka zabrudzona szara szyba pękła i widziałam wreszcie kolory
Tak postrzegam zmianę myślenia
A tu są przyjaciele na tratwie. Nie ma tu określonego znaczenia. Po prostu coś o przyjaźni zwierząt wyruszających w podróż
Ktoś mi powiedział że do tego rysunku można by było stworzyć bajkę
Może i tak 🤔
Tu jest taki trening figur geometrycznych
Tym razem jednak z kolorami
I myślę że to muszę jeszcze przećwiczyć
Tu także ćwiczenia tyle że krajobrazu
Jak się czuje aktualnie. Kot przy mnie jest ja idę w górę mimo przeciwności to ona przy mnie czuwa cały czas
Odkąd ona jest jest jakoś ... Lepiej
Może faktycznie ma coś w sobie. Może to jakiś anioł stróż czy coś ?
Kiedyś miałam takiego chomika miała na imię Bella bo sądziłam że była taka piękna że powinna się tak nazywać
Była większa niż większość chomików syryjskich co mnie zawsze zastanawiało
A to była samiczka. Raz była ciężarna
Właściwie to kupiliśmy ją już ciężarną bo się uparłam że ten chomik mnie wybrał 😂
I było z nią tak że była taka przyjazna że dawała się przytulić,zasypiała na mnie a jak miała te dzieci to nawet w pierwszych dniach pozwoliła mi je zobaczyć
A jak wtedy był ten wręcz najgorszy czas to jak płakałam w domu i chciałam coś sobie zrobić to ona jakimś cudem otwierała klatkę i przybiegała do mnie. I zasypiała przy mnie żebym przestała płakać
I serio tak płakałam jak zmarła że do dziś jak mi się od czasu do czasu przyśni to jak się budzę to płacze że jej nie ma
Tak było póki nie pojawiła się Kiara
Nie wiem czy zwierzęta się odradzają w ciele innego zwierzęcia ale mam wrażenie że tu ewidentnie ma coś takiego miejsce
Bo czemu ten kot jest taki sam jak tamta chomiczka ? I czemu nagle od czasów Kiary przestała mi się śnić Bella ?
W inny sposób tego pojąć nie potrafię
A tak odnośnie Kiary
Kochana mnie cały czas pilnuje i wspiera. A czasem ma takie dziwne pozycje że boże 🤣
Na zajęciach artystycznych zrobiłam jej misia który jej bardzo podpadł i cały czas z nim chodzi oraz śpi
No tak jak zrobione przez matkę to oczywiście że się podoba ❤️
Ogólnie to wracają mi te okropne bóle głowy których nienawidzę. Co prawda trwają max kilka godzin ale są takie okropne że podczas tego bólu zdarzały mi się próby samobójcze
Nawet ta choroba jest nazywaną chorobą samobójców
Czy ja muszę mieć nawet chorobę samobójców ?! No ludzie
Aczkolwiek mam nadzieję że w poniedziałek na wizycie u neurologa dostanę na to jakiś lek
Bo nie chce zaliczyć próby samobójczej z powodu tych bóli
Wiecie co sobie ostatnio uświadomiłam? Że mam tendencje do bycia pracocholikiem
Dalej mam problem z reagowaniem na swoje potrzeby odpoczynku
I muszę o to zadbać zanim faktycznie rozpocznę pracować
Ostatnio 7 dni w tygodniu miałam mus żeby w tygodniu iść na praktyki potem na zajęcia a w weekend do szkoły
I tak w tygodniu po 13 godzin poza domem i ja będąc na zajęciach zawsze gadałam : chce już na praktyki
Teraz też tęsknię już za praktykami
I moja mama nawet mówiła na mnie pracocholik 😂
Tak z innej beczki dowiedziałam się od przyjaciółki że moja była psychiatra chce załatwić bym była asystentem zdrowia psychicznego i zarabiała na towarzyszeniu osobom chorym psychicznie w terapi. Bo to będzie rozrzerzony program
W sumie jestem chętna. Dla waszej wiadomości ja już kiedy byłam nastolatką i byłam w terapi grupowej to zostawałam często proszona przez moją psychoterapeutkę o odprowadzenie koleżanki do domu i towarzyszenie jej dopóki nie przyjdzie ktoś z jej rodziny bo było ryzyko że zrobi sobie krzywdę
Także jestem w szoku trochę jak to usłyszałam ale jest to jakaś perspektywa
I tak odnośnie szkoły. Była ostatnio nauczycielka za którą nie przepadam i ona za mną
A ja postanowiłam że na lekcji będę układać kostkę Rubika by się skupić
I sobie uświadomiłam że faktycznie mogę mieć to ADHD dodatkowo
Nie jestem w stanie usiąść w miejscu nie będąc w mani i trudno mi się skupić na czymkolwiek siedząc w jednym miejscu
Wspomnę więcej w następnym poście o tym co zauważyłam u siebie
I tak. Musiałam jednocześnie układać kostkę,wiercić się i rozglądać na różne strony by udzielać się na lekcji
Przez to nauczycielka była w szoku i powiedziała mi następnego dnia że w domu analizowała moje zachowanie i pomyślała że wow zrobiłam ogromny progres. I zanim przyszłam chwaliła mnie przed klasą
Sama byłam w szoku
I była nawet sugestia że tak dobrze się znam na psychologi i psychiatri że powinnam pomyśleć o byciu psychiatrą
Ciekawe jest to ile ostatnio mam sugesti związanej z zajmowaniem się osobami chorymi lub zaburzonymi psychicznie
Pomyślę nad tym
Ostatnio też byłam u ginekologa i podejrzewa endometrioze
Ale to jeszcze zobaczymy
Na razie leki dostałam i jak się nie polepszy będziemy myśleć dalej
Cóż na razie tyle. Jest w wielu aspektach bardzo pozytywnie i oby jeszcze jeden aspekt się poprawił. Zdrowotny. Dokładniej fizyczne
A i tak odnośnie zdrowia ale psychicznego. Jestem już w 73 dniu remisji 😁
Także mam nadzieję że to się utrzyma jak najdłużej
I jestem ciekawa co wy sądzicie o tym pomyśle z tym jedzeniem. Myślę że powinnam spróbować e co wy sądzicie to nie wiem
Także do zobaczenia
Trzymajcie się kochani 💜
14 notes
·
View notes
Text
Knedle ze śliwkami
Podczas jednego z pierwszych dni wędrowania po Karkonoszach, zatrzymaliśmy się w Voseckiej Boudzie, aby przeczekać deszcz i spróbować dobrego piwa.
Koleżanka i ja zamówiłyśmy knedliki z czarnymi jagodami i bitą śmietaną, reszta towarzystwa naleśniki z twarogiem i jagodami, i od słowa do słowa wywiązała się rozmowa o knedlikach, knedlach, pampuchach aka buchtach, pyzach z wody, na kartaczach skończywszy.
Nie wiem czy temat został wystarczająco wyjaśniony, zatem skreślę tu kilka porządkujących linijek głównie z myślą o zainteresowanym sprawą (nielubiącym knedlików) koledze.
Czeskie knedliki to bliscy kuzyni naszych pampuchów, inaczej zwanych pyzami na parze lub poznańskimi, innymi słowy bucht. Robi się je tradycyjnie z mąki, jaj, drożdży/ sody oraz dodatków zagniatanych wprost do ciasta (skwarki), ewentualnie faszerując nimi (mięso, grzyby, czarne jagody) ciasto. I choć bywają także knedliki z ziemniaków, przeważają te mączne. Gotuje się je na parze lub bezpośrednio w wodzie.
Z kolei ten rodzaj klusek, które my nazywamy knedlami (ze śliwkami, morelami, truskawkami, mięsem czy grzybami) przygotowuje się przeważnie z ziemniaków, aczkolwiek zdarzają się też knedle z ciasta twarogowego.
W uroczej książeczce Christine Taylor "Wielka księga knedli", którą nabyłam lata temu, mam masę przepisów na knedle. Zawarte tam receptury są niezwykle ciekawe i często nietypowe: od tradycyjnych ziemniaczanych po bawarskie z czerstwej bułki, wątróbki i naci pietruszki, kaszy manny i twarogu, czy też z bułki, szpinaku i sera. Zatem podziały, które chętnie stosujemy w kuchni (i nie tylko w niej), nie zawsze są ani jednoznaczne, ani ostre.
Podobnie, jak my z Rosjanami i Ukraińcami o ruskie pierogi, tak Czesi z Niemcami i Austriakami spierają się o pochodzenie knedlików. Każdy chciałby być ojcem apetycznej pyzy, natomiast nikt nie chce być ojcem zakalca. Ech...
Składniki:
800 g ugotowanych ziemniaków 250 g mąki pszennej 2 żółtka 2 łyżki masła płaska łyżeczka soli ok. 10-12 śliwek
Orzechowa okrasa 100 g bułki tartej 100 g orzechów włoskich 2 łyżki cukru trzcinowego 100 g masła łyżeczka cynamonu słodka śmietanka (opcjonalnie)
Wykonanie:
Zacząć od ziemniaków. Bulwy obrać, ugotować w osolonej wodzie i zostawić do wystygnięcia (najlepiej zrobić to dzień wcześniej). Przecisnąć przez praskę do miski.
Przejść do okrasy. Orzechy uprażyć na suchej patelni, a następnie zblendować na piasek lub posiekać nożem. Do rondelka włożyć masło i rozpuścić. Wsypać bułkę tartą wraz z orzechami i podgrzewać, cały czas mieszając, aż bułka lekko się zrumieni. Zdjąć z ognia, dodać cukier trzcinowy i cynamon, wymieszać. Odstawić do ostygnięcia.
Śliwki naciąć wzdłuż i wypestkować. Do ziemniaków dodać mąkę, żółtka, łyżkę miękkiego masła i sól. Wyłożyć na stolnicę i szybko zgnieść ciasto. W razie potrzeby podsypać niedużą ilością mąki. Im dłużej ciasto będzie wyrabiane, tym bardziej będzie się kleiło i wymagało dosypania mąki, co spowoduje jego twardość.
Ciasto podzielić na dwie części, uformować grube wałki, odkrawać po kawałku i formować placuszki. Na środek każdego ułożyć śliwkę, zakleić ciasto i utoczyć w dłoniach kulkę. Jeżeli mamy kwaskowe śliwki do środka każdej wsypać około 1/3 łyżeczki cukru. Zrobić wszystkie knedle.
W tym samym czasie wstawić duży garnek z wodą do gotowania. Gdy zawrze, dodać łyżkę masła, łyżkę soli i cukru. Wrzucać na wrzątek i gotować na niedużym ogniu od momentu wypłynięcia około 5-6 minut.
Ugotowane kluski wyjąć łyżką cedzakową z wody i ułożyć na dużym talerzu. Polewać podgrzaną okrasą. Można dodatkowo polać słodką śmietanką.
#knedle ze śliwkami#knedle#potato dumplings#potato dumplings filled with plums#śliwki#śliwka#plums#plum#dania wegetariańskie#vegetarian dishes#meatless dishes#meatless meals#jesień w kuchni#fall in the kitchen
2 notes
·
View notes
Text
Czy wiesz czym jest Fast Fashion?
Teoria
Fast Fashion można przetłumaczyć jak "szybka moda". Fast Fashion to branża, która stawia sobie za cel dostarczanie klientom modnej odzieży, która jest inspirowana najnowszymi trendami, w krótkim czasie i w atrakcyjnych cenach. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że Fast Fashion to synonim taniej i modnej odzieży w dostępnej cenie, ale za tym zjawiskiem kryje się znacznie więcej, w tym poważne konsekwencje środowiskowe. Prawdziwą cenę za to poniesie środowisko i nasze przyszłe pokolenie.
Fast Fashion w liczbach
Moda typu fast fashion jest odpowiedzialna za około 10% globalnej emisji CO2, a także jest znana z produkowania ogromnych ilości odzieży- 100 miliardów co roku, z nich 92 miliony ton są wyrzucane na wysypiska śmieci. Każdego roku ludzie wyrzucają rzeczy coraz częściej, ponieważ większość rzeczy jest noszona tylko siedem do dziesięciu razy, zanim zostaną wyrzucone. Zależy to zarówno od jakości rzeczy, jak i szybko zmieniających się trendów. Szybka moda przyczynia się do codziennego marnowania ogromnych ilości wody, i jest ogromnym źródłem zanieczyszczenia wody. Na przykład, dla wyprodukowania jednego kilograma bawełny potrzebno 20 000 litrów wody. Odzież stanowi ogromne źródło mikrodrobin plastiku. Prawie 10 procent mikrodrobin plastiku rozproszonych w oceanie każdego roku pochodzi z tekstyliów, przy czym każdego roku w wodzie gromadzi się około pół miliona tego typu zanieczyszczeń. Gwałtowny wzrost produkcji odzieży doprowadził do zwiększenia ilości odpadów tekstylnych, w wyniku czego duże ilości materiałów, których nie można już wykorzystać, trafiają do śmieci. Według jednego z badań, marnuje się 15% tkanin wykorzystywanych w produkcji odzieży.
Fast Fashion w kulturze i sztuce
12 stycznia 2024 r. w teatrze HochX w Monachium odbył się spektakl na temat szybko zmieniającej się mody. Hasło spektaklu brzmi: „Kupujemy ubrania, aż pochłonie nas góra śmieci” Reżyserka Sabina Karb i jej zespół teatralny opracowali ten temat i podkreślili go od strony sztuki, pokazując, że przemysł modowy powoduje katastrofę dla ludzi i środowiska wokół nas. 7 młodych artystek znajduje się w polu napięcia pomiędzy górami śmieci, toksycznymi ubraniami, zakupowym szaleństwem, sklepami z odzieżą i zabawą z modą. I dochodzą do wniosku, że ubrania, które tu są, już nie pasują lub są tak tanie, że nie warto ich naprawiać ani nawet prać. A tych ubraniowych śmieci staje coraz więcej, co bezpośrednio pokazuje, jak działa Fast Fashion.
“We need systemic change.”
Chilijska pustynia Atacama stała się „globalną strefą ofiar” używanej szybkiej mody, sprowadzając używane i niechciane ubrania z całego świata. Aktywiści i projektanci zorganizowali wydarzenie Atacama Fashion Week 2024, aby zwrócić uwagę na zniszczenia ziemi. Modelki przechadzały się po piaszczystym wybiegu pośród stosów wyrzuconych ubrań i opon w ubraniach wykonanych z przedmiotów znalezionych na pustyni. Każdy strój symbolizował różne rodzaje zanieczyszczeń i wpływu na środowisko i był zgodny z motywem czterech żywiołów - ziemi, ognia, powietrza i wody. Szara koszula, na przykład, reprezentuje zanieczyszczenie spowodowane gwałtowną produkcją odzieży, a pasek na dżinsowej kamizelce reprezentuje ograniczenia, jakie ta niesprawiedliwość środowiskowa nakłada na życie ludzi mieszkających w tym obszarze pustyni.
“The problem is more than fashion and the supply chain. It’s a societal problem. People, through a lack of connection with nature, are consuming more than they need at an unbridled pace.”- mówi Maya Ramos stylistka Atacama fashion week 2024.
Co wiedzą studenci UJ o Fast Fashion?
Przeprowadzono badanie wśród 20 studentów. Zadano 5 pytań na temat wiedzy o Fast Fashion i jego wpływu na środowisko, jakie ubrania wolą nosić i co wpływa na ich wybór odzieży. Oto wyniki, które otrzymałyśmy w procesie ankiety.
Większość respondentów zna termin „fast fashion” ale wśród kobiet wiedza jest większa. U kobiet różnią się zdania na temat płacenia więcej za ekologiczną odzież, większość ma wątpliwości co do takiego wyboru. Mężczyźni nie są gotowi płacić za odzież zrównoważoną, co wskazuje na mniejszą świadomość lub zainteresowanie. Większość kobiet preferuje zakupy w sieciówkach, jedna trzecia decyduje się na ubrania z drugiej ręki (to świadczy o wzrastającej świadomości ) wśród mężczyzn preferencja dla zakupów z drugiej ręki jest wyższa niż u kobiet. Kobiety są bardziej świadome negatywnego wpływu przemysłu fast fashion na środowisko. Ale istnieje nadal mniejszość respondentów (jak kobiet tak i mężczyzn) dla których świadomość tego wpływu ma niewielkie znaczenie lub nie wpływa na ich decyzje zakupowe. Zarówno jak dla kobiet tak i dla mężczyzn cena i jakość są głównymi czynnikami wpływającymi na decyzje zakupowe. Marka ma mniejsze znaczenie, a ekologia w ogóle nie wpływa na decyzje mężczyzn.
Co możemy zmienić?
!Robić świadome zakupy. Nie kupujmy impulsywnie, nie kupujmy dużych ilości ubrań, musimy myśleć długoterminowo i wybierać ubrania lepszej jakości, które będą służyły przez dłuższy czas. Także wybierajmy ubrania od marek, które przestrzegają zasady zrównoważonego rozwoju i ekologicznej produkcji. Starajmy się nie ulegać szybkim trendom w nadmiernej ilości.
!Wymieniajmy się ze znajomymi, rodziną ubraniami, których już nie nosimy, a mogą być noszone przez innych; brać udział w swapach ubraniowych, oddawać ubrania na pomóc charytatywną, sprzedawać ubrania w second-handach.
!Edukować siebie i innych na temat szybko zmieniającej się mody i wpływu na środowisko oraz dzielić się informacjami na temat zrównoważonych praktyk zakupowych.
!Dbamy o swoje ubrania. Odpowiednia pielęgnacja odzieży może znacznie przedłużyć jej życie. Możemy dać drugie życie uszkodzonej odzieży, spróbować je naprawić lub przerobić na cos nowego, korzystając z usług krawieckich lub warsztatów DIY.
🍠Red Potato🥔- studentki pierwszego roku Zarządzania kulturą i mediami na Uniwersytecie Jagiellońskim!
Źródła:
2 notes
·
View notes
Text
hej misie🦋❣️ wstawiam tutaj swoj kalendarzyk miesieczny,pomyslalam ze moze tez was to zmotywowac wiec bede co jakis czas go tutaj wstawiac. zaczelam robic na telefonie dopiero kilka dni bo wczesniej zapisywalam na notatkach a zauwazylam ze dzieki niemu mam wiekszą motywację!!
udalo mi sie zrobic 2 dni fasta po bringe. Szczerze poszlo latwiej niz sie spodziewalam , bo po jakims czasie Nie odczuwalam jakos bardzo glodu pilam duzo wody , zielona herbate+ kawę. Byłam blisko dwa razy napadu..ale udalo sie<333 Moje odczucia po fascie są okej,dalo mi to do myslenia ze nie musze wpiepszac zeby zyc- byly momenty gdzie czulam sie dziwnie ale potem juz normalnie. +Bylo mi zimno .Czy czuje się chudsza? Szczerze niedokonca napewno lzej ale niewiem czy waga spadla bo wagi w domu nie mam, zamierzam kupic. Teraz stopniowo bede starala sie wprowadzac jedzenie. Dziś o 15 zjadłam jabłko i mozliwe ze o 18 bede robila salatke z ogorka i pomidora. A Jutro zamierzam zjeść musa i jajecznicę na wodzie ofc.
Trzymajcie się chudo motylki🦋
3 notes
·
View notes
Text
8 kwietnia 2024
Zirytowana tym, że moje - nasze - mieszkanie jest coraz bardziej zagracone (serio, rzeczy zabierają nam przestrzeń do życia) zaczęłam odgruzowywać.
Korzystając z zajebistej pogody (w końcu 30*C) zrobiłam już 2 prania, a trzecie skrzypi w pralce. Mam nadzieję, że nim się skończy program wyschną już rzeczy z prania nr 1.
I to wszystko pracując. Uwielbiam homeoffice.
Dawno tak dobrze nie spałam, jak dziś. Wczoraj pojechaliśmy do Doliny Baryczy. Od dawna chciałam tam pojechać, podobno mają tam świetne szlaki rowerowe. Póki co o szlakach wiem niewiele, bo przewędrowaliśmy wokół zalewu. Nie wiem ile to kilometrów - ani nie sprawdziłam, ani nie liczyłam. Doceniałam, że jestem w naturze, praży słońce, że mogę mieć na sobie W KOŃCU minimum odzieży i że szumią mi fale. Irytowało mnie, gdy spotykaliśmy innych turystów. Serio, potrzebuje pobyć pustelniczką by odzyskać balans.
Śmiesznie było, gdy mój partner próbował przekonać naszego pieska, że woda jest fajna xD. Nasza psiunia jest wodo-nie-lubna, mokre łapki to jest coś FE, bleh, fuj. ALE po pierwsze w Wielkanoc wyszliśmy z rodziną na spacer po plaży nad rzeką, a tam nasz piesek widząc zapał do zabawy border collie mojego kuzyna tak całkiem odważnie wlazł do wody. Odważnie jak na nią: zmoczyła łapki, radośnie machała ogonkiem brodząc na płyciźnie, naśladując swojego psiego-kuzyna, który biegł pilnując uważnie skład ludzi (aka swojego stada głupich owiec). To było coś nietypowego jak na nią. Tym czasem moja przyjaciółka wysłała info o akcji odbywającej się w zeszły weekend: dają kajaki za free, trzeba tylko zabrać ze sobą worek na śmieci i podczas pływania po rzece odłowić pływające w niej ściegi. Taka eko-akcja "odśmiecanie Odry". Super pomysł i wiemy, że ludzie z pieskami są mile widziani, ale po przedyskutowaniu sytuacji uznaliśmy, że ta nasza agentka może poczuć się w opresji będąc z nami na wodzie, może wpaść w panikę (a potrafi), może skoczyć do wody, wywrócić kajak, utopić siebie i nas itp. Że lepiej będzie zobaczyć czy w ogóle ona nadaje się na wyprawy wodne zanim wydamy 100-180zł na kupno psiego kapoka. Dlatego O. oswajał ją z wodą. xD No nie była zachwycona. Wcale a wcale. Mój partner wymyślił, że zachęci ją patyczkiem: do zabawy się rwała i jakoś akceptowała zmoczone przy okazji łapki. Więc O. rzucał patyczek coraz dalej i dalej od brzegu. Młoda weszła, bardzo ostrożnie i bardzo wysoko (ze wstrętem) podnosząc łapki na tyle głęboko, że zamoczyła nooszki "po kolana" ;). Kilka razy - wbiegała w wodę i wracała z patyczkiem, AŻ NAGLE jej tatuś wrzucił patyk o wiele dalej, głębiej w wodę, dalej od plaży. A radosny piesek rzucił się biegiem w fale: hop, hop, hop, już bez tych wysoko podnoszonych łapek (bez tego demonstracyjnego "fuuuj, woda, bleh" :p ), wodę rozchlapywała. Biegła ukosem w stosunku do plaży, więc przez jakiś czas, kilka sekund miała raczej "równy" poziom wody i nagle wbiegła głębiej. Tak, że zamoczyła brzuszek. I zastygła w tej wodzie zmrożona tym co się stało. Szok. Woda była głębsza, na to się nie pisała. Wygladała jak typowy człowiek, który zbyt szybko zanurzył się w wodzie w basenie i stracił dech w szoku, że ta woda jest taka zimna. Ogon nieomal podwinęła: ale zmoczyłby się, więc podniosła go wysoko, sztywno, a uszy gładko położyła i zaczęła się ze stresu oblizywać. Chwilę jeszcze wychodziła z tego stuporu, stała w miejscu z oczami otwartymi szeroko, jak pięć złotych z rybakiem, nie zwróciła uwagi na patyka, który ją minął i którego fale znosiły na brzeg. A my w tym czasie się chichraliśmy na piasku, bo to było wręcz komediowe - aż bardzo, bardzo powoli, ostrożnie odwróciła się mordką w naszą stronę i unosząc łapki jak najwyżej się dało (ze wstrętem) wyszła na brzeg. Patyczki już jej nie interesowały. Była obrażona xD A my chichraliśmy dalej. Upewnialiśmy ją, że jest super dzielna. Wyciągnęłam jej ręcznik i ją trochę podsuszyłam, aby dać jej komfort po tej beztroskiej szarży w fale. xD Minę miała pełną wyrzutu, ale pozwoliła się opatulić i wytrzeć. xD No mam wrażenie, że nauka pływania to jednak może nam nie wyjść, ale cholera wiem. Może jak zobaczy w akcji inne znajome pieski to będzie jednak pływać?
Ponad to co jeszcze... zaczęłam semestr w szkole fotografii. MASAKRA ile tego wszystkiego do zaliczenia będzie.
Zrobiłam pracę konkursową i rozkminiam nad jedną pracą zaliczeniową.
Wpadłam na pomysł jak zdam u Dumbledora! Napiszę mu te dwa zadania, które mi wyznaczył (flash-fiction oraz opowiadanie w stylu epistolarnym), ale zrobię to kreatywnie - zrobię dla niego wydanie magazynu podróżniczego albo archeologicznego. Albo etnologicznego. Jeszcze nie zdecydowałam. Raczej podróżniczy magazyn. To da mi szansę do podzielenia się kilkoma tymi moimi flash-fiction (bo codziennie staram się pisać po 2-5 przykładów, żeby mieć z czego wybierać. To naprawdę kurewsko trudne zadanie) i zarazem będzie to pretekst stanowiący część scenograficzną do treści mojego opowiadania zaliczeniowego. Jestem przebodźcowana i narwana: od razu chcę robić szatę graficzną, skład, wertuję zdjęcia z moich podróży by znaleźć coś, co pasuje do "magazynu podróżniczego"... a jeszcze nie mam tekstu opowiadania. Od dupy strony się za to zabieram. Ale jara mnie to.
A propos zdjęć - pomyślałam, że w ten sposób połączę dwie rzeczy, które i tak robię: fotografię i projektowanie. I ilustrację mogę zrobić! No jaram się. Pan ceni kreatywność, więc myślę, że doceni.
A odnośnie kreatywności - obejrzeliśmy Cyberpunk 2077, serial na Netflixie. Wiem, wiem, rychło w czas, ale dopiero znaleźliśmy przestrzeń. Ech. Od pozytywów: początek cudowny, projekt postaci cudowny, na olbrzymi plus humor, który łączący styl zachodni i japoński (w sensie, że konwencja humorystyczna - mnie bawi konwencja Japońska, chociaż nie zawsze "na śmiesznie", nie śmieję się w głos, raczej przyjmuję go jako groteskę, hiperbolę uczuć bohaterów, a dla mojego chłopaka humor z anime to coś tak dziwnego i niezrozumiałego, że nie jest w stanie tego przyswoić, to go wybija z oglądania, zniechęca do oglądania. A dla mnie z tych samych powodów - humoru i sposobu jego prezentowania - zniechęcają produkcje typu Rick & Morty, The Simpsons, Archer, Chłopaki z baraków, Kapitan Bomba - czaję, że żarty są żartami i że kogoś mogą śmieszyć, ale ja tego humoru nie czuję, wybija mnie ze śledzenia fabuły, przeszkadza mi, drażni mnie, czasem uniemożliwia czerpanie przyjemności z oglądania), muzyka zajebista - najbardziej zachwycił mnie "Nieznajomy" Dawida Podsiadło <3, a totalnego mindfucka mieliśmy przy tej scenie:
youtube
Oglądaliśmy ofc z angielskim dubbingiem, a jak nagle usłyszeliśmy polski rap w tle to nie mogliśmy ogarnąć, że słyszymy nasz ojczysty język. Mind fuck wszedł tak mocno - jakoś mózg się bronił przed przyjęciem do wiadomości, że rozumie słowa tej piosenki, a bohaterowie prawdopodobnie jej nie rozumieją. Wow.
Ale końcówka... bleh. Ta historia nie mogła się skończyć happy endem - bo po prostu tak była budowana fabuła. Równia pochyła. Ale im dalej w las tym dialogi bardziej płaskie, momentami idiotyczne; nie ma opłacenia wyczekiwania na odkrycie tajemnicy (pay offu wątku Lucy - uważam, że to zmarnowany potencjał), a co najgorsze po "przeskoku czasu" (albo 6 albo 7 odcinek) zabrano nam bohatera, którego zdążyliśmy polubić, z którym zdążyliśmy się utożsamić. Dostaliśmy niewiadomokogo, niewidomogdzie i sytuacjach, które pokazywane nam były niewiadomopoco - niby po coś. Ale początek serialu pokazywał nam emocje, pozwalał czuć i rozumieć emocje bohatera, a NAGLE w pewnym momencie mamy dystans do bohatera (głównego i pozostałych również) i rodzi to maaaaasę pytań. A końcówka mnie nie wzruszyła, tylko wkurwiła. Nie znoszę "bohaterskiego poświęcenia" będącego wymówką dla braku odpowiedzialnego mierzenia się z własnymi traumami. Dupowate to było. Mam wrażenie, że więcej czuję teraz, opisując to swoje rozczarowanie niż podczas oglądania. Zaskoczyło mnie - i mojego chłopaka jego analogiczne odczucia również zaskoczyły - że podczas oglądania ostatniego odcinka i ostatnich scen byliśmy tak bardzo niezangażowani, i mieliśmy tak bardzo wywalone na co się dzieje na ekranie, że aż trudno uwierzyć, że podczas odcinków 1-3 czuliśmy buzującą w żyłach krew, a wydarzenia zapierały nam dech, byliśmy zaangażowani w historię... Tym czasem historia w pewnym momencie przestała się przejmować widzami, a skupiła się na zwijaniu wątków...
No i jeszcze moja myśl, taka ze wczoraj, pierwsza po seansie: nie podobało mi się. Nie wykluczam, że komuś mogło się podobać. Mogę oglądać historie o staczaniu się bohatera, o jego drodze do autodestrukcji, to przecież cała Diuna! Atak Tytanów! Dexter! I pewnie wiele innych o których teraz nie pomyślałam! Ale niech to będzie dobrze napisane, umotywowane, aby było w tym coś więcej niż "bohaterska śmierć w imię miłości", bo dupa, to żadne "w imię miłości" - "dla kogoś" nie umierasz! Co za idiotyczny pomył!
Mam wrażenie, że jako widzka i jako człowiek jestem zbyt dojrzała, zbyt najedzona popkulturą by przyjąć to proste wyjaśnienie, by bez pogłębionego psychologicznie szkicu czy bez jakiegoś katharsis przyjąć takie zakończenie jakie oferuje serial i odczytywać je jako piękne choć gorzkie, czy "smutne, ale szlachetne". To toksyczne na maksa. Nic w tym szlachetnego, żadnej w tym miłości - tylko krzywda. I to wyrządzona tej osobie, którą "szlachetny bohater" deklaratywnie "kocha". To nie ma nic wspólnego z miłością. To egoizm. Podjął decyzję za nich obydwoje, odebrał tej deklarowanej "ukochanej" podmiotowość. Przy czym obydwoje byli dysfunkcyjni i obydwoje tworzyli dysfunkcyjny związek. I to też był problem, nigdy nie zaadresowany.
Mam wrażenie, że to zakończenie jest po prostu nie dla współczesnego widza, nie przy współczesnych normach społęcznych. No i właśnie - moja druga myśl po seansie: nie podobało mi się, bo było jak western. xD To jest coś o rysie fabularnym i demonstrującym wartości, które bardziej by się sprawdziły kierowanego dla pokolenia moich dziadków! A nie do młodych ludzi.
6 notes
·
View notes
Text
Kowalski ruszył w teren.
Tymczasem kwitnie medialna kariera Mariana Kowalskiego, którego pod swe opiekuńcze skrzydła przyjął redaktor Sakiewicz a jego redaktorami prowadzącymi wyznaczeni zostali Katarzyna Gójska w TV Republika oraz Michał Rachoń w TVP Info. Kowalski pod koniec lutego 2023 bawił wraz z małżonką na Gali Gazety Polskiej. Jeszcze nie jako laureat jej nagrody ale wszystko przed nim. Jak mówił w towarzystwie tym czuł się jak ryba w wodzie. W skoku do tej krystalicznej wody w żaden sposób nie zaszkodziło mu to, że wskoczył do niej prosto z bagna sekty Chojeckiego.
Wymarzony awans społeczny stał się faktem. Z piwnicznych siłowni i bramki speluny Marian Kowalski z biało-czerwoną flagą w klapie wkroczył na salony prorządowych mediów, gdzie łaja opozycję, tropi ruskich agentów, krytykuje ile wlezie. Oprócz własnego programu w TV Republika dyskutuje też w ramach innego programu ze znienawidzonym niegdyś Markiem Jakubiakiem, który ogłosił swój start w wyborach parlamentarnych z list PiS.
Kowalskiemu miejsca na nich nie zaproponowano, za to w kwietniu wysłano go w teren, do aktywu lokalnego. Spotkanie ze „znanym publicystą TV Republika i TVP Info”, jak napisano na plakacie przy którym dumnie pozował Marian, zorganizował Klub Gazety Polskiej w Tarnowskich Górach i Dąbrowie Górniczej a wydarzenie patronatem swym objęła posłanka Barbara Dziuk.
Mimo tego, że Kowalskiego wysłano do swoich aby poopowiadał im to co na co dzień czytają w swojej gazecie a więc ryzyko kompromitacji było niewielkie to spotkania tego do udanych Kowalski raczej zaliczyć nie może.
Uczestnicy pytali go m.in. o jego poparcie dla działań rządu z początków pandemii korona wirusa, zachowanie policji względem obywateli w tym czasie. Przypomniano mu jego stare wypowiedzi dotyczące rządów Donalda Tuska, który przeciwko różnym grupom społecznym wysyłał kordony agresywnej policji i zwrócono uwagę, że nie krytykuje on sytuacji, w których za takimi działaniami stoi rząd PiS (dotyczyło to ataków na obywateli związanych z noszeniem maseczek), którego jest dziś bezrefleksyjnym klakierem z uwagi na zatrudnienie w przyjaznych mu mediach. Kowalski miał spore problemy z wybrnięciem z tych rozmów i zauważalne było jego zdenerwowanie, podniesiony głos czy lekceważące podejście do pytających. Tym razem obyło się jednak, o dziwo, bez wyzwisk i wulgaryzmów. Nikogo też nie poszarpał. Widać jednak, że przyzwyczaił się do bezpiecznego paplania w mediach redaktora Sakiewicza, w programach, gdzie nikt nie zadaje mu trudnych pytań a w konfrontacji z publicznością jest gorzej. Mocno widoczne zdenerwowanie może występować szybko także z powodu wspomnianego wyżej awansu społecznego i wzrostu poczucia własnej wartości. Przecież jest „znanym publicystą” więc jak ktoś śmie kwestionować jego wywody, które nawiasem mówiąc nadal są toporne.
Na pytanie odnośnie zamknięcia całej służby zdrowia w czasie pandemii Kowalski rzucił pytającemu opowiastkę o swoich dwóch rzekomych znajomych, którzy zmarli a nie wierzyli w koronawirusa. Oto siła argumentów eksperta publicznych mediów. Wszystko to doprawił wyniesionymi ze studia sekty teoriami o rozesłaniu na cały świat Chińczyków, którzy mieli zarażać ludzi w innych krajach, przywołał sanitarny terror z Kanady i oczywiście w żaden sposób nie odniósł się do działań rządu a jak wiemy w okresie tym działo się ze strony władz tyle, że z pewnością jest się do czego odnieść krytycznie. Kowalski nie wygląda jednak na kogoś kto jest w stanie skrytykować swoich obecnych chlebodawców, choćby delikatnie aby zachować pozory obiektywizmu czy rzetelności. Jego zadaniem jest takie tępe walenie po głowach widzów mediów, które nie wstydzą się pokazywać.
Kowalski oznajmił także, że upomina się on o komisję śledczą w sprawie prowokacji na Marszach Niepodległości oraz przytoczył legendę, którą posługuje się od lat czyli opowieść o CzKUMN (Człowieku, który Uratował Marsz Niepodległości) z 2012 roku.
Widać, że w spotkaniach z Kowalskim warto brał udział jeśli odwiedza okolicę. Naprawdę łatwo zagiąć go w każdej sprawie ale przede wszystkim przypominać trzeba np. członkom Klubów Gazety Polskiej czym zajmował się on zanim przejął go red. Sakiewicz.
2 notes
·
View notes
Text
Chciałam pokupować sobie bluz, aby zakrywać całą swoją figurę bo jestem ulana, ale robi się coraz cieplej i jestem załamana :")
Nie wytrzymam tego lata, nienawidzę jak się pocę, chce aby zawsze mi było zimno.
Na pocieszenie myślę sobie o czasie, kiedy będę popijać dietetyczną cole z książką w dłoni na świeżym powietrzu, zaczynając dzień od pilatesu i zimnego przysznicu, wychodząc wieczorami na długie spacery.
Chce się opalać w swojej letniej sukience, chce znowu poczuć jak to jest pływać w ciepłej wodzie, chodzić z mokrymi włosami po gorącej plaży jedząc lody, cieszyć się z każdej chwili spędzonej z przyjaciółmi, którzy się mnie nie wstydzą za mój wygląd.
Odkąd przytyłam zostałam przez wszystkich wymieniona na " lepsze modele ", z którymi nie wstyd się pokazywać na ulicy. Co z tego, że nawet się ze sobą nie dogadują, ważne że ludzie zazdroszczą im znajomości.
Jebane kalorie
10.04.2023
#tw ana diary#tw ana relapse#tw ana shit#thinps0#ana butterfly#ed but not sheeran#i wanna be thinner#anorex14#babybutterlfy#ana stuff#bede chuda#bede perfekcyjna#bede motylkiem#bede idealna#bede lekka#gruba szmata#gruba świnia#za gruba#chce byc idealna#nie jestem idealna#chce byc perfekcyjna#chce schudnac#chce byc szczupla#chce byc lekka#będę motylkiem#tylko dla motylków#motylki blog#motylki any#anarecia#ana trigger
6 notes
·
View notes
Text
Specjalistyczne systemy przeciwpożarowe w centrach danych
Zarządzający dużymi centrami danych doskonale zdają sobie sprawę z potencjalnych zagrożeń, takich jak ryzyko utraty danych czy całkowitego wstrzymania działalności, w przypadku braku odpowiednich środków ochrony.
Wyzwania związane z ochroną przeciwpożarową w centrach danych
Duże, korporacyjne centra danych charakteryzują się wieloma czynnikami wysokiego ryzyka, zarówno w zakresie zapobiegania pożarom, jak i ich zwalczania. Do najbardziej istotnych zagrożeń zalicza się:
Gęstość upakowania sprzętu: Centra danych są miejscami, gdzie na stosunkowo niewielkiej powierzchni znajduje się sprzęt o wysokiej wartości. Gęsto upakowane szafy serwerowe oraz zasilacze generują znaczną ilość ciepła i pobierają ogromne ilości energii elektrycznej, co zwiększa ryzyko wystąpienia pożaru.
Obciążenia ogniowe: W centrach danych często występują znaczne ilości materiałów łatwopalnych, w tym tworzyw sztucznych. W przypadku pożaru, wydzielające się dymy i gazy mogą w krótkim czasie wypełnić całą przestrzeń, powodując znaczne zagrożenie.
Ryzyko dla działalności: Utrata danych lub przerwa w pracy centrum danych stanowią jedno z największych zagrożeń dla ciągłości operacyjnej firm. Tradycyjne metody gaszenia pożaru mogą uszkodzić sprzęt zawierający kluczowe dane, co naraża przedsiębiorstwa na ogromne straty finansowe. Zastosowanie specjalistycznych systemów gaszenia i nowoczesnych środków tłumiących może przynieść znaczne oszczędności i zabezpieczyć firmę przed potencjalnymi stratami.
Zagrożenia związane z tradycyjnymi systemami gaszenia pożaru
Standardowe systemy przeciwpożarowe w obiektach komercyjnych opierają się na wykorzystaniu wody do automatycznego gaszenia pożarów. Jednak w centrach danych, gdzie znajduje się wiele urządzeń elektronicznych, woda może powodować poważne uszkodzenia sprzętu. W wielu przypadkach koszty wynikające z zastosowania systemu opartego na wodzie przewyższają straty wywołane samym pożarem.
W odpowiedzi na te wyzwania, coraz więcej organizacji decyduje się na instalację dedykowanych systemów gaśniczych wykorzystujących środki chemiczne. Mimo że redukują one ryzyko uszkodzenia sprzętu, niosą ze sobą inne zagrożenia, w tym potencjalne ryzyko dla zdrowia personelu oraz kwestie środowiskowe związane z utylizacją tych substancji.
Zalety nowoczesnych, specjalistycznych systemów gaszenia pożaru
Współczesne systemy gaszenia pożaru wykorzystują nowoczesne, czyste środki gaszące, które nie pozostawiają szkodliwych pozostałości i są bezpieczne zarówno dla sprzętu, jak i personelu. Dzięki temu sprzątanie po akcji gaśniczej jest znacznie łatwiejsze, a ryzyko uszkodzenia kluczowego sprzętu jest zminimalizowane. Systemy te charakteryzują się szybkim działaniem, skutecznie zatrzymując rozprzestrzenianie się pożaru i umożliwiając szybkie wznowienie działalności centrum danych. Co więcej, są one w pełni zgodne z obowiązującymi normami branżowymi i regulacyjnymi, co stanowi dodatkową gwarancję bezpieczeństwa.
Wybór odpowiedniego systemu
Podczas projektowania i instalacji specjalistycznego systemu przeciwpożarowego w centrum danych należy wziąć pod uwagę kilka kluczowych aspektów:
Rozmiar i układ centrum danych: Istotne jest uwzględnienie fizycznych wymiarów i układu centrum danych, a także rozmieszczenia i lokalizacji sprzętu.
Rodzaj sprzętu i materiałów: Oprócz samego rozmieszczenia sprzętu, należy zwrócić uwagę na rodzaje urządzeń oraz materiały obecne w centrum danych, gdyż mogą one wpływać na wybór odpowiedniego systemu gaśniczego.
Wpływ na środowisko: Właściwe dbanie o środowisko jest istotnym elementem procesu planowania, dlatego warto wybierać systemy, które są ekologiczne.
Zgodność z przepisami: Każdy system musi spełniać wymogi regulacyjne obowiązujące w danym regionie, co zapewnia zgodność z lokalnymi standardami bezpieczeństwa.
Konserwacja i przeglądy
Po zainstalowaniu system przeciwpożarowy wymaga regularnych kontroli, testów i konserwacji, aby zagwarantować jego prawidłowe działanie w razie pożaru. Wiele instytucji i przepisów wymaga regularnych inspekcji tych systemów w celu utrzymania ich certyfikacji. Najbardziej efektywnym podejściem jest zatrudnienie zewnętrznych, certyfikowanych specjalistów do przeprowadzania inspekcji i konserwacji. Takie rozwiązanie często okazuje się bardziej opłacalne i efektywne niż ciągłe szkolenie wewnętrznego personelu. Ponadto, korzystanie z usług certyfikowanego fachowca może zmniejszyć odpowiedzialność firmy oraz wpłynąć korzystnie na koszty ubezpieczenia.
Inwestycja w specjalistyczny system ochrony przeciwpożarowej może wydawać się znaczącym obciążeniem finansowym, jednak w dłuższej perspektywie przynosi korzyści, minimalizując ryzyko i potencjalne straty. Dzięki szybkiemu czasowi reakcji i możliwości sprawnego powrotu do eksploatacji, specjalistyczne systemy mogą przynieść znaczne oszczędności. Mimo że początkowe koszty mogą być wysokie, potencjalna utrata bezcennych danych w przypadku pożaru może mieć znacznie poważniejsze konsekwencje dla firmy.
Projektowanie i instalacja specjalistycznego systemu przeciwpożarowego w centrach danych to zadanie wymagające starannego podejścia. Oprócz spełnienia wymogów regulacyjnych, istotne jest zapewnienie odpowiedniego poziomu ochrony, przy wykorzystaniu właściwego sprzętu i wiedzy fachowej.
#zabezpieczenia pożarowe serwerowni#bezpieczeństwo przeciwpożarowe w centrach danych#jak gasić pożar serwerowni
0 notes
Text
“Persona. Ciało Bożeny”
Teatr: Teatr Zagłębia w Sosnowcu
Reżyseria: Jędrzej Piaskowski
Bardzo lubię, kiedy udaje mi się zobaczyć dobry spektakl. A jeszcze bardziej lubię, kiedy udaje mi się na jakiś spektakl czekać długo i zbierać się miesiącami, a finalnie okazuje się, że to, na co czekałem, od razu może zawędrować na listę najciekawszych spektakli tego roku (lub roku 2024 – jeśli czytacie mnie z przyszłości). Od wielu lat bronię na wszystkich możliwych frontach Teatru Zagłębia w Sosnowcu przed podśmiechujkami, bo doskonale wiem jak dobry mają zespół i jak jakościowe spektakle potrafią produkować – pozwolę sobie wspomnieć nieodżałowany „Komedia. Wujaszek Wania”, który zszedł za kulisę życia za wcześnie (jak na pewno powiedziałby Calderón de la Barca, gdyby miał okazję wpaść do Sosnowca na jakiś pokaz tego spektaklu); albo równie zapomniany (niesłusznie) „Mesjasze (albo skoro nie zostało nam już nic do wierzenia, to czy wolno nam podważać coś, w co na nowo moglibyśmy uwierzyć?)”. Teatr Zagłębia kolejny raz za sprawą spektaklu „Persona. Ciało Bożeny” udowadnia, że potrafi dowieźć i nie pozwala wrzucać się w jakąś szufladę prowincjonalności.
Osoby znające już dorobek Huberta Sulimy i Jędrzeja Piaskowskiego mogą mniej więcej zarysować sobie jaki jest ogólny klimat tego przedstawienia, bo ten duet jest na tyle charakterystyczny, że oglądając ich produkcje łatwo można intuicyjnie stwierdzić, z czyim spektaklem ma się do czynienia. Całość historii będzie osadzona w ogólnym przerysowaniu i przesadzie, ale ograna przez aktorów w pełnym byciu na serio – zupełnie tak, jakby gotowali się w tym absurdzie jak żaby w gorącej wodzie i nie zauważyli, że się gotują. W takim właśnie anturażu poznajemy historię Bożeny K., zwykłej sprzątaczki w teatrze w Sosnowcu, kt��rej nagłe tajemnicze zniknięcie, a potem jeszcze bardziej tajemnicze odnalezienie, zwabiło do miasta znanego ze śliskich kocyków sławnego na całym świecie reżysera Krystiana oraz gościnną aktorkę Magdalenę, która prosto z Warszawy postanowiła nawiedzić Zagłębie. W planach był spektakl o ekstremalnym wybaczaniu oparty o historię tytułowej bohaterki i jej paniczną ucieczkę w leśnie knieje. Niestety po roku prób i nieustannego performowania sobie i improwizowania znany reżyser odwołuje premierę i ucieka zostawiając cała obsadę na lodzie. W tej właśnie sytuacji dochodzi do spotkania warszawskiej aktorki – która miała na scenie wcielić się w Bożenę –z realną Bożeną, sprzątającą scenę po próbie. Taka właśnie sytuacja jest pretekstem do poznawania historii Bożeny: tego co jej się przydarzyło w czasie jej ucieczki do lasu oraz tego, co jej się nie przydarzyło, a przydarzyć mogło, a także do czego ten eskapistyczny wybryk doprowadził ją w prywatnym życiu. Możemy obserwować powracającego po 17 latach do domu rodzinnego brata Bożeny, który opuścił Sosnowiec w oparach pretensji i awantury ze względu na swoją orientację seksualną (problemem w sumie nie była sama orientacja ale to, że jego chłopak był z Katowic); jesteśmy świadkami utarczek kobiety z jej córką Vanessą, która zostaje totalną koniarą i wciąga się w ekstremalny hobby horsing, a jednocześnie próbuje wyjaśnić matce na czym polega „konieństwo” i dlaczego zawarła pakt z chłopakiem w końskiej masce i uprzęży BDSM, że będą dla siebie bratem i siostrą, ale w furry stylu. Cały ten pejzaż niepokojących sytuacji oraz niewypowiedzianych pretensji i złości powoli kształtuje nam poczucie zrozumienia dlaczego pewnego dnia Bożena pękła i uciekła z mieszkania do lasu niczym sosnowiecka Simona Kossak.
Ta zgoła absurdalna fabuła kieruje nas w różne strony, jeśli chodzi o interpretację; w moim odczuciu mamy tutaj kilka głównych korzeni. Pierwszym z nich i najważniejszym jest idea radykalnego wybaczania – skupiamy się tutaj na koncepcji odpuszczenia win, ale totalnego, zrozumienia że zapieczona złość rodzi jedynie kolejną złość i zżera nas wszystkich i istotnym elementem jest umiejętność odpuszczenia sobie i innym. Istotne jest także otwarcie się na doświadczenia innej perspektywy – widać to w wybornej i bolesnej niczym tajemnica różańca scenie, w której Bożena rozmawia z córką i ta prosi ją o możliwość zrobienia jej zdjęcia. Padają pytania o to gdzie matka czuje się bezpiecznie (nigdzie), jakim kolorem by była, gdyby mogła (wiesz dziecko, że nie mam ulubionego koloru) i czy mogłaby się uśmiechnąć tak, by ten uśmiech nie wyglądał na grymas bólu. W momencie, gdy Bożena pozwala sobie ubrać maskę konia i przyjąć perspektywę córki, wylewa się z niej potok bólu – nigdy nie chciała dać się kochać, bo bała się zranienia, odrzucenia i bała się złamanego serca; unikając i nie wybaczając nie dopuszczała do siebie nikogo i pozostała skulona w strachu przez całe swoje życie.
Co jednak przewrotne, gdy widzowie zaakceptują koncepcję potrzeby przebaczenia i odpuszczenia, jest ona puentowana wizją jednej z aktorek, w której Adolf Hitler spotyka się ze swoimi ofiarami i wybaczają sobie nawzajem wszystkie krzywdy. Jednocześnie śmieszne, ale ten śmiech więźnie w gardle bo tak naprawdę jest to przerażająca wizja. W moim odczuciu finałowa scena była kontrą do całego wątku, pewnym zastopowaniem – są rzeczy, których wybaczyć się nie da, ogólnie ciężko jest wybaczać i nie można zapędzić się w kozi róg z przeświadczeniem, że każda wina musi być przebaczona. Warto jednak mieć także w głowie to, że najpewniej każdy z nas nosi w sobie krzywdę nie do odpuszczenia i z tą świadomością trzeba patrzeć na świat. Każdy ma w sobie taką bolesną zadrę, często – właśnie jak w spektaklu – powodowaną niespełnionym marzeniem, które zaczyna namnażać w nas frustrację i ostatecznie, niczym rak, powoli przejmuje nas całych i zostaje jedynie właśnie ta złość, smutek i wyalienowanie.
Drugim torem, którym podążał mój mozg, był wątek samego tworzenia spektaklu w spektaklu – gdzie okazywało się, że wielka pani aktorka z Warszawy jednak może nauczyć się czegoś od zwykłej sprzątaczki z Sosnowca i nie są to techniki mopowania podłogi, ale istotne lekcje zmieniające zupełnie perspektywę patrzenia na życie albo na przykład zrozumienie swojego bólu. Tutaj dochodzimy do konkluzji, że jest to spektakl zachęcający lub nawet zmuszający ludzi teatru do rozważenia myśli, że może warto pochylić się nad problemami bardziej przyziemnymi niż górnolotny ból umysłu i duszy i popatrzeć na to, jak realnie wygląda świat w którym tworzy się swoja sztukę (wybornie też pogrywa to z samymi spektaklami Lupy, którego szwajcarska inba nadal wisi nad całym przedstawieniem). Może pora w końcu zamiast na „Persona. Ciało Simone” spojrzeć na „Persona. Ciało Bożeny”. Może warto popatrzeć w twarz widzowi dla którego się robi teatr i spytać – z czym się borykasz jaki jest twój prawdziwy problem.
Dodatkowo cała „Persona. Ciało Bożeny” aż błyszczy się od nawiązań (subtelnych mniej lub bardziej) do samych spektakli Lupy, które bawią do łez. Od czerwonej taśmy na scenie, przez celowo bełkotliwie opisane momenty prób do niedoszłego spektaklu (w którym Pola Negri ma spotkać wewnętrznie Apolonię Chałupiec, przebaczyć jej i się dogadać), nawet do tego, że Ryszarda Bielicka-Celińska wygląda momentami kropka w kropkę jak Halina Rasiakówna (jedna z aktorek Lupy).
Warto wspomnieć o kilku diamentach, które zobaczyłem na scenie – pierwszym z nich jest Mirosława Żak w roli tytułowej Bożeny. Dawno nie oglądałem tak piekielnie dobrze zagranej frustracji, dławionego przez lata bólu i poczucia niesprawiedliwości. Gardłowy krzyk i puste, gorejące prawdziwym zagubieniem i balansowaniem na krawędzi oczy. Znajduje też w nich nutę ciepła i spokoju, kiedy udaje jej się w końcu porozumieć z Magdą – aktorką z Warszawy. Fenomenalna rola – mógłbym wpatrywać się i słuchać jej przez plus minus wieczność.
Muszę też zaznaczyć, że obecność Tomasza Kocuja na scenie mi nie umknęła. Ogromy potencjał komediowy, ale też dramatyczny. Potrafi doskonale udawać dziadowe beblanie Lupy, ale znajduje w sobie także ogrom bólu, gdy na przykład gra brata Bożeny, który powraca na wieść o jej zniknięciu. Uważam, że powinno się mówić jeszcze głośniej o tak dobrych młodych aktorach, bo wbrew pozorom nie mamy ich aż tak wielu.
Zresztą, pomimo tego, że ta dwójka zwróciła moją uwagę, uważam, że cała obsada jest doskonała i to, z jaką dynamiką kreują swoje postacie na scenie, jest godne oklasków. Każdy z nich jest naprawdę małym diamentem i aż ciężko się od nich oderwać. Dobrze wykonana ciężka praca.
Sulima i Piaskowski zrobili genialny spektakl, który jest przepełniony emocjami, ale też jest zabawny. Jak wiadomo, cenię kiedy twórcy umieją przemycić w wesołym tonie do środka widza kadź z płynnym azotem i wlać go prosto w serce, żebym – po tym wszystkim co widziałem na scenie – czuł się źle, ale tak pozytywnie źle; tak musiało być i tak właśnie się stało. Dodatkowo nadal jestem pod ogromnym wrażeniem tego, jak pieczołowicie zbudowali szkatułkową konstrukcję tego przedsięwzięcia: w jednej historii mamy kolejną i osuwamy się w nich coraz bliżej dna i coraz bliżej zrozumienia tego, co realnie tkwi w bohaterach.
Chciałbym radykalnie wybaczyć temu duetowi, że zrobili tak dobry teatr, ale nie jestem w stanie. Żeby ochłonąć muszę chyba zobaczyć „Persona. Ciało Bożeny” jeszcze klika razy, aby niczym gąbka nasiąknąć tym, żeby ta cała emocja we mnie osiadła. Czy to jest spektakl roku? Nie mówię hop, ale czuję, że zobaczymy się jeszcze raz w grudniu w czasie podsumowania najlepszych przedstawień 2024. Proszę jechać do Sosnowca i oglądać – to polecenie służbowe.
0 notes
Text
Najgorszy szkodnik w ogrodzie - Jak pozbyć się turkucia podjadka? Wystarczą trzy łyżki.
Turkuć podjadek to jedno z największych wyzwań dla ogrodników. Ten żarłoczny szkodnik potrafi w krótkim czasie całkowicie zniszczyć nasze uprawy, atakując korzenie młodych roślin i prowadząc do ich obumarcia. Co więcej, jego odporność na chemiczne środki sprawia, że walka z nim nie jest łatwa. Turkuć podjadek jest wyjątkowo odporny na wszelkie chemiczne opryski i pułapki, co czyni go niezwykle trudnym przeciwnikiem. Jak skutecznie pozbyć się turkucia podjadka z ogrodu, nie używając przy tym szkodliwych substancji? Poznaj sprawdzony sposób, który wymaga jedynie produktów z domowej kuchni. Dzięki tej metodzie, wykorzystującej prostą mieszankę wody i oleju, możesz efektywnie wyeliminować tego uporczywego szkodnika z Twojego ogrodu, chroniąc swoje rośliny i ciesząc się zdrowymi uprawami przez cały sezon.
Kim jest turkuć podjadek?
Turkuć podjadek to owad o imponujących rozmiarach, który osiąga nawet do 6 cm długości. Posiada trzy pary długich odnóży, z których jedna jest wyposażona w kolce umożliwiające kopanie podziemnych tuneli. Jest to owad, który preferuje wilgotne i podmokłe tereny, a jego aktywność przypada głównie na noc. W ciągu dnia turkuć skrywa się w wykopanych przez siebie tunelach, natomiast nocą żeruje na korzeniach młodych roślin, co może prowadzić do ich obumarcia.
European mole cricket (Gryllotalpa gryllotalpa) - CC BY-SA 4.0 Didier Descouens Jak rozpoznać obecność turkucia podjadka? Rozpoznanie obecności tego szkodnika w ogrodzie nie jest trudne. Charakterystyczne objawy to: - Niewielkie otwory w glebie, które są wejściami do tuneli wykopanych przez turkucia. - Żółknięcie łodyg i liści roślin, co wskazuje na zniszczenia korzeni spowodowane przez owada.
Jak skutecznie pozbyć się turkucia podjadka?
Pomimo jego odporności na chemiczne środki, istnieje prosty sposób, aby skutecznie wyeliminować turkucia z ogrodu. Wystarczą do tego dwa składniki, które na pewno masz w swojej kuchni – woda i olej. Prosty przepis na pozbycie się turkucia. Aby skutecznie zlikwidować turkucia podjadka, potrzebujesz: - Dużego baniaka wody - 5-6 łyżek oleju Krok po kroku: - Przygotowanie mieszanki: Do dużego baniaka wody dodaj 5-6 łyżek oleju. Dokładnie wymieszaj, aby olej równomiernie rozprowadził się w wodzie. - Aplikacja: Wlej przygotowaną mieszankę do tuneli wykopanych przez turkucia. - Działanie: Woda zaleje gniazda lęgowe owada, a dodatek oleju sprawi, że dorosłe osobniki nie będą mogły się poruszać w tunelu. - Powtarzanie zabiegu: Zabieg należy powtarzać raz w tygodniu, aby skutecznie pozbyć się wszystkich turkuci z ogrodu. Dlaczego ten sposób działa? Olej tworzy na powierzchni wody warstwę, która uniemożliwia owadom oddychanie oraz poruszanie się. Woda natomiast zalewa gniazda, eliminując larwy. Regularne stosowanie tej metody pozwala na trwałe pozbycie się turkucia podjadka z naszego ogrodu.
Podsumowanie
Turkuć podjadek to poważne zagrożenie dla naszych upraw, ale prosty domowy sposób na jego eliminację pozwala skutecznie ochronić rośliny. Wykorzystanie wody i oleju to metoda, która nie tylko jest skuteczna, ale również ekologiczna i bezpieczna dla innych organizmów w ogrodzie. Dziękujemy za przeczytanie naszego artykułu! Mamy nadzieję, że nasze porady okażą się pomocne. Zachęcamy do śledzenia naszych kolejnych wpisów, aby być na bieżąco z najnowszymi wiadomościami i poradami ogrodniczymi. Aby nie przegapić żadnych nowych artykułów, zapraszamy do śledzenia nas w Google News tutaj. Przeczytaj również: https://sobir.pl/skuteczne-sposoby-na-czarne-mszyce-i-mrowki-w-ogrodzie-naturalne-metody-dzialania Read the full article
#ekologia#naturalnemetody#ochronaroślin#ogród#rośliny#sposobynaszkodniki#szkodnikiogrodowe#turkućpodjadek#uprawy#zwalczanieszkodników
0 notes
Text
Zegarki sportowe dla entuzjastów różnych dyscyplin: od pływania po wspinaczkę.
W dzisiejszych czasach zegarki sportowe to nie tylko narzędzie do sprawdzania czasu, ale także zaawansowane urządzenia, które mogą monitorować naszą aktywność fizyczną, wspierać treningi i dostarczać cennych danych na temat naszego zdrowia. W zależności od uprawianej dyscypliny sportowej, różne modele zegarków sportowych oferują specyficzne funkcje, które mogą znacząco poprawić jakość treningu i pomóc w osiąganiu lepszych wyników. W tym artykule przyjrzymy się zegarkom sportowym dedykowanym dla entuzjastów różnych dyscyplin, od pływania po wspinaczkę.
Zegarki sportowe dla pływaków
Pływanie to sport, który wymaga precyzyjnego monitorowania różnych parametrów, takich jak liczba przepłyniętych długości basenu, tempo, kalorie spalone podczas treningu oraz efektywność ruchów. Zegarki sportowe dedykowane dla pływaków są wyposażone w zaawansowane czujniki, które mogą dokładnie mierzyć te parametry, nawet w wodzie.
Przykładowe funkcje zegarków sportowych dla pływaków:
Wodoodporność: Zegarki te są zazwyczaj wodoodporne do głębokości co najmniej 50 metrów, co pozwala na swobodne pływanie zarówno w basenie, jak i na otwartych wodach.
Pomiar tempa i dystansu: Dzięki wbudowanemu GPS oraz czujnikom ruchu, zegarki mogą precyzyjnie mierzyć tempo i dystans przepłynięty w czasie treningu.
Analiza stylu pływackiego: Niektóre modele potrafią rozpoznawać różne style pływackie i dostarczać szczegółowych danych na temat efektywności każdego z nich.
Zegarki sportowe dla wspinaczy
Wspinaczka to dyscyplina, która wymaga nie tylko siły fizycznej i wytrzymałości, ale także precyzyjnego planowania i monitorowania trasy. Zegarki sportowe dla wspinaczy są wyposażone w specjalistyczne funkcje, które pomagają w nawigacji, ocenie warunków atmosferycznych oraz monitorowaniu parametrów zdrowotnych podczas wspinaczki.
Przykładowe funkcje zegarków sportowych dla wspinaczy:
Altimetr, barometr i kompas: Te trzy podstawowe narzędzia są niezbędne dla każdego wspinacza. Altimetr mierzy wysokość, barometr monitoruje zmiany ciśnienia atmosferycznego, co może wskazywać na zmiany pogody, a kompas pomaga w nawigacji.
Funkcje nawigacyjne: Wbudowany GPS i mapy topograficzne umożliwiają dokładne planowanie trasy oraz śledzenie postępów w czasie rzeczywistym.
Monitorowanie zdrowia: Zegarki te często mają funkcje monitorowania tętna, poziomu natlenienia krwi oraz wskaźników stresu, co jest kluczowe w trudnych warunkach wspinaczkowych.
Zegarki sportowe dla żeglarzy
Żeglarstwo to sport wymagający nie tylko umiejętności nawigacyjnych, ale także precyzyjnego monitorowania warunków atmosferycznych i wodnych. Zegarki sportowe dla żeglarzy są wyposażone w specjalistyczne funkcje, które pomagają w planowaniu rejsów, monitorowaniu pogody oraz utrzymaniu kursu.
Przykładowe funkcje zegarków sportowych dla żeglarzy:
Kompas i GPS: Precyzyjny kompas oraz wbudowany GPS pomagają w nawigacji, umożliwiając dokładne określenie pozycji na wodzie.
Barometr i prognoza pogody: Zegarki te mogą monitorować zmiany ciśnienia atmosferycznego, dostarczając wczesnych ostrzeżeń o nadchodzących burzach lub zmianach pogody.
Rejestracja trasy: Funkcja zapisywania pokonanej trasy umożliwia analizę rejsu i planowanie przyszłych wypraw.
0 notes
Text
Kremowa zupa na bazie tahini, masła orzechowego, miso i mleka kokosowego z makaronem somen oraz dodatkami
Jeśli jesteście miłośnikami ramenu - nawet takimi, którzy nie wyobrażają sobie tej zupy bez mięsa - to niniejsza wegetariańska, uproszczona propozycja powinna przypaść Wam do gustu.
Ma bowiem w sobie dużo smaku i treści, charakterystycznych dla tej azjatyckiej potrawy. No i jej przygotowanie zajmuje zdecydowanie mniej czasu!
Wiem, wiem, puryści kulinarni pewnie zazgrzytają zębami, że to oszustwo, że wbrew tradycji, że śmiechu warte. Rozumiem Wasze święte oburzenie, bo ta zupa jest czystym, nietradycyjnym i nawet trochę śmiesznym oszustwem. Mimo wszystko uczciwym, bo nie udaje tego czym nie jest. I to właśnie mi się w niej podoba.
Podstawą tej kremowej zupy jest tahini, masło orzechowe i miso. Do nich dodaje się sos sojowy, cukier trzcinowy, chili, imbir i czosnek. Powstałą, dość gęstą pastę zalewa się wodą oraz mlekiem kokosowym. I - jeśli chodzi o część płynną - to w zasadzie wszystko.
Resztę stanowią dodatki. Jak w każdym ramenie, tak i tutaj, są one nieodzowne. Ugotowany makaron somen, smażone pieczarki (można je zastąpić grzybami shiitake) z porem, lekko obgotowana kapusta bok choy oraz olej chili, prażony sezam, siekany szczypior i kolendra zaspokoją każdy apetyt.
Jeśli chodzi o ostry olej chili, to dobrze jest przygotować go wcześniej i przechowywać w lodówce. Przyda się Wam do wielu azjatyckich potraw, a także do urozmaicania codziennego jadłospisu. Jest zdecydowany w barwie, aromacie i smaku. Jeśli nie macie ochoty robić go samodzielnie, kupcie gotowy produkt chiński lub japoński w sklepie z azjatycką żywnością.
Czy osoba lubiąca tradycję może jeść oszukany ramen? Może. Czy może nim częstować gości? Owszem. Jest tylko jeden warunek: wypada jasno poinformować, że to podróbka. Wówczas nikt nie poczuje się ani oszukany, ani zniesmaczony. Niewykluczone, że nawet podziękuje?
Składniki:
5 łyżek tahini 3 łyżki masła fistaszkowego łyżka ciemnego lub 2 1/2 łyżki białego miso 1/2 łyżki brązowego cukru łyżeczka chilli w proszku 2-3 łyżki sosu sojowego 2 łyżki oleju sezamowego 3-4 ząbki czosnku 30 g imbiru 250 ml mleczka kokosowego
Dodatki
Smażone pieczarki z porem 400 g pieczarek ok. 10 cm białej i jasnozielonej części pora 3-4 ząbki czosnku 15 g imbiru 2 łyżki sosu sojowego łyżka octu ryżowego
200 g makaronu somen bok choi 2 gałązki szczypioru 2 gałązki kolendry ostry olej z chili 2 łyżki nasion sezamu
Wykonanie:
Do niedużej miski włożyć tahini, masło orzechowe, miso, wsypać cukier, chili w proszku i wlać sos sojowy. Obrać cały czosnek i imbir, maksymalnie rozdrobnić i połowę dokładnie wymieszać z resztą składników. Drugą połowę zachować na później. Masa będzie dość gęsta.
Opłukać i osuszyć grzyby. Pokroić je w plasterki. Pora opłukać, jeśli trzeba usunąć wierzchnie liście, odciąć 10 cm od białej części i pokroić w półplasterki (reszta przyda się do rosołu). Na dużej patelni rozgrzać chlust oleju i dodać pieczarki. Smażyć do odparowania nadmiaru płynu i uzyskania brązowego koloru, następnie dorzucić pora oraz pozostałą część czosnku i imbiru. Ponownie smażyć, aż całość się udusi, pod koniec dodając sos sojowy i ocet ryżowy. Przełożyć do miski.
Opłukać i posiekać szczypior oraz kolendrę. Bok choy opłukać i przeciąć wzdłuż na dwie części. Na małej patelni uprażyć nasiona sezamu na złoty kolor.
Do średniej wielkości garnka przełożyć pastę-bazę. Zalać trzema szklankami wody (można zastąpić bulionem warzywnym), rozprowadzić dokładnie rózgą i włączyć średni gaz. Jeżeli okaże się zbyt gęsta, podlać wodą. Barwa płynu stanie się mleczno-kremowa.
W tym samym czasie w średniej wielkości garnku zagotować wodę i osolić ją. Gdy zawrze, włożyć bok choy i gotować ok. 1 - 1,5 min. Wyjąć łyżką cedzakową i odłożyć na talerz. W tej samej wodzie ugotować makaron (krócej o minutę niż widnieje na opakowaniu). Odcedzić.
Gdy zupa będzie gorąca, wlać mleczko kokosowe, olej sezamowy i całość dobrze wymieszać. Spróbować i ewentualnie dosmakować sosem sojowym lub octem ryżowym.
Do dwóch głębokich talerzy wlać zupę, włożyć po połowie makaronu, połówce kapusty (można już na talerzu pokroić) i część wkładki grzybowo-porowej. Obsypać szczypiorem, kolendrą, sezamem i skropić ostrym olejem chili.
Podawać.
#kremowa zupa na bazie tahini masła orzechowego miso i mleka kokosowego z makaronem somen oraz dodatkami#creamy soup based on tahini peanut butter miso and coconut milk with somen noodles and additions#zupy#soups#oszukany ramen#fake ramen#dania wegetariańskie#vegetarian meals#vegetarian dishes#somen#makaron somen#somen noodles#bok choy#pak choy#pieczarki#mushroom#mleczko kokosowe#coconut milk#ostry olej chili#hot chili oil#chili oil
10 notes
·
View notes
Text
Popularna lokalizacja na wycieczkę w czwartym tyg. lipca - Albania Albania w czwartym tyg. lipca / iStock.com / j-wildman Rozmyślasz nad tym jaką lokalizację zarezerwować teraz na wypoczynek? Według nas wyborem godnym rekomendacji . W czasie wypoczynku w Albanii zauroczymy się nie tylko wybornymi warunkami klimatycznymi. Więc co jeszcze można robić? Odkrywać atrakcje turystyczne!. Na szczególną uwagę zasługują: The Blue Eye, Park Narodowy Butrint jak również Syri i Kaltër. Podczas wakacji Albania last minute warto wyruszyć na chociażby jedną wyprawę do wspomnianych miejsc. Jeżeli wcale nie interesuje Cię zwiedzanie, to mamy doskonałą informację. Bazując na licznych analizach klimatycznych, stwierdzamy, że Albania pogoda w lipcu będzie znakomita. W czwartym tyg. lipca temperatura w dzień powinna dochodzić do ok. 26 stopni Celsjusza, przez co będziemy mieli pewność, że w żadnym stopniu nie będą potrzebne cieplejsze bluzy w spakowanej przez nas walizce podróżnej. Należy pamiętać jednak o odzieży plażowej. Wszystko z wymienionych przyda nam się na plaży, gdy temperatura wody osiągnie aż 24 °C. Powyższe informacje to atuty, jakich nikt nie może zanegować w przypadku Albanii. Kefalonia - tutaj też warto przylecieć Kefalonia w czwartym tyg. lipca / shutterstock.com / Sven Hansche Chcąc znaleźć kierunek z klimatem, który pozwoli Ci na wypoczynek, który z całą rodziną będziecie mogli spędzić na tutejszych plażach, bawiąc się w rozgrzanej wodzie, spójrz na oferty do takiego miejsca jak Kefalonia. Mamy parę powodód, które przyczyniły się do tego, że destynacja ta znalazła się na drugim stopniu podium w rankingu TurystycznegoNinja, odnoszącego się do idealnych miejsc na wylot w miesiącu lipiec. O jej wyjątkowości świadczą przede wszystkim zebrane przez nas analizy klimatyczne, które na podstawie sprawdzonych obserwacji powinny w lipcu osiągać w lipcu wartości: temperatura powietrza - 31 °C, temperatura morza/oceanu - 25 °C, szansa na to, że podczas naszej podróży natrafimy na deszcz - 1%. Możesz odnaleźć last minute Kefalonia oraz Kefalonia all inclusive na naszym portalu, w którym przygotowaliśmy dedykowane listy dla kilkudziesięciu lokalizacji. Warto też wspomnieć, że Kefalonia to miejsce, w jakim sporo czasu można spędzać nie tylko nad wodą, ale również na poznawaniu najlepszych atracji. Pośród atrakcji, które możemy polecić znajdują się Castle of Agios Georgios jak również Melissani Lake Cave. Kolejne lokalizacje, które też można wziąć pod uwagę w czwartym tygodniu lipca Na tym jeszcze nie koniec. Odnaleźliśmy kilka kolejnych kierunków, które też będą dobrym pomysłem na wyjazd w lipcu. Poniżej znajdziesz dokładne informacje pogodowe dla odnalezionych przez nas lokacji. A jeśli żadna z naszych propozycji nie będzie spełniał Twoich oczekiwań, sprawdź inne pomysły na wakacje w lipcu.
0 notes
Text
loners are extremely dignité personnelle!
"Jestem nadwrażliwie podejrzliwy i uparty, ale z tego co widać ludzie również są. Dlatego uważaj i nie ufaj nikomu." Quatlus
- kiedyś naruszyli prawa -rusz głową i przewiduj. i nazywać rzeczy po imieniu.
this is the life - nawet tajemnicze, czasem jakże prawdziwe. czyli coś co bierzemy w ciemno za pewnik. -
O prawdopodobieństwie ("determinizm"):
Jeżeli coś może się nie udać - nie uda się na pewno. ("Chleb zawsze spada masłem do dołu")
Jeśli coś może pójść nie tak, to pójdzie w najgorszym momencie. (Prawo Murphyego)
Prawo Murphyego jest optymistyczne. (Prawo Kellyego)
Wydarzenia przechodzą ze złych w tragiczne, po czym proces ten cyklicznie powtarza się. (Prawo cykliczności Farnsdicka)
Prawdopodobieństwo każdego zdarzenia jest odwrotnie proporcjonalne do stopnia, w jakim jest ono pożądane. (Prawo Gumpersona) - przypadki szczególne:
Prawdopodobieństwo spotkania osoby znajomej wzrasta kiedy znajdujemy sie w towarzystwie osoby, z ktorą nie chcemy by nas widziano. (Prawo Rubyego)
Gdy zanurzymy ciało w wodzie - dzwoni telefon. (Prawo Bella)
Jeżeli idąc do WC nie zabierzesz telefonu komórkowego ze sobą - na pewno zadzwoni. I odwrotnie. (Obserwacja Kirpluka)
O problemach i rozwiązaniach:
Jeżeli myślisz, że idzie dobrze - na pewno nie wiesz wszystkiego.
Trudne problemy zostawione same sobie staną się jeszcze trudniejsze.
Jeżeli spędzimy wystarczajaco dużo czasu na uzasadnianiu potrzeby to potrzeba zniknie. (Hipoteza Petersa)
Światełko w tunelu - to reflektory nadjeżdżającego pociągu.
To, czego szukasz, znajdziesz w ostatnim z możliwych miejsc.
Nie znajdziesz zagubionego przedmiotu dopóty, dopóki nie kupisz zamiennika. (Prawo Harpera)
Wniosek to punkt, w którym nie masz już siły dalej myśleć.
Nie ma rzeczy niemożliwych dla kogoś, kto nie musi ich zrobić sam. (Prawo Wylera)
Wszystko jest możliwe pod warunkiem, że nie wiesz o czym mówisz. (Prawo Greena)
Wynalazca to człowiek, który nie wie, że coś jest niemożliwe do zrobienia i ... właśnie to robi. (wg. Alberta Einsteina)
Logika jest absolutnie pewną metodą dochodzenia do niepewnych wniosków. (Maksyma Manly'ego)
O nauce i technice:
Każde urządzenie elektryczne będzie działać lepiej, jeżeli włożysz wtyczkę do gniazdka. (Prawo Sattingera. Pss: W dzieciństwie zostałem porażony prądem przez niesprawne żelazko. Trudne uczucie - Thomas Pietrzak)
Jeżeli udoskonalasz coś dostatecznie długo - na pewno to zepsujesz.
Niemożliwe jest zbudowanie niezawodnego urządzenia - głupcy są zbyt pomysłowi.
Jeżeli projekt zostanie zatwierdzony przez biurokrację, to nie jest wart wykonania. (Hipoteza Mollisona)
Nigdy nie powtarzaj udanego doświadczenia. (Prawo Fetta)
Teoria - wszystko wiadomo, ale nic nie działa. Praktyka - wszystko działa, ale nie wiadomo dlaczego. Połączenie teorii i praktyki - nic nie działa i nie wiadomo dlaczego.
Goraca próbówka wygląda dokładnie tak samo jak zimna. (Pierwsze prawo pracowni laboratoryjnej)
Tranzystor zabezpieczony bezpiecznikiem zabezpieczy bezpiecznik przepalając się. (Czwarta zasada elektroniki Klipsteina)
O czasie:
Jak długo trwa minuta, zależy od tego po której stronie drzwi toalety się znajdujesz. (Prawo Balanie'go)
Aby oszacować czas potrzebny na wykonanie jakiegoś zadania należy przewidywany czas pomnożyć przez dwa i przyjąć jednostkę o rząd wyższą. (Zasada Westheimera)
Druga kolejka jest zawsze szybsza. (Obserwacja Etorrea)
Obserwacja Etorrea pozostaje w mocy po zmianie kolejki. (Rozszerzenie O'Briena)
Socjologiczne i filozoficzne:
Nigdy nie kłóć się z głupcem - ludzie mogą nie dostrzec różnicy.
Wszystko co dobre jest nielegalne, niemoralne albo powoduje tycie.
Ludzkość dzieli sie na dwie zasadnicze grupy: moralnych i niemoralnych. Podzialu dokonuje ta pierwsza. (Prawo spoleczne Cohena)
Zasady określa ten, kto ma złoto. (Złota zasada Murphy'ego)
Wszyscy kłamią; nie ma to jednak znaczenia, ponieważ i tak nikt nikomu nie wierzy. (Prawo Liebermana)
Dyplomata to ktoś, kto mówi Ci, abyś poszedł do diabła, a ty cieszysz się na podróż. (Zasada Robertsona)
Optymista wierzy, że żyjemy w najlepszym ze światów. Pesymista obawia się, że może to być prawdą. (Dylemat Główny)
Przyjaciele przychodzą i odchodzą, wrogowie się akumulują. (Obserwacja Jonesa)
Jeżeli czujesz sie świetnie, nie martw się - to minie. (Postulat Bolingsa)
Użyteczne prawa rządzące pracą zawodową:
Zasady biurokratyczne: - Nie myśl ! A jeżeli już pomyślałeś to: - Nie mów ! Ale jeżeli już powiedziałeś to: - Nie pisz ! Jeżeli już napisałeś to: - Nie podpisuj ! A jak podpisałeś to się potem, k...., nie dziw!
Czlowiek, który uśmiecha się gdy sprawy idą źle, myśli o czlowieku, na którego można zwalić wine. (Prawo Jonesa)
Sprawa raz odłożona - dalej odkłada się sama. (Prawo Tertila)
Im dłużej zwlekasz z tym co masz do zrobienia, tym większa szansa, że ktoś cię wyręczy. (Prawo Clyde'a)
Jezeli cos znajduje się na twoim biurku przez 15 minut, staleś sie ekspertem w tej dziedzinie. (Zasada Wingera)
Dokonaj czegoś niemożliwego, a szef zaliczy to do twoich obowiązków. (Zasada Larsona)
Zrób komuś uprzejmość a stanie się to twoją pracą. (Prawo Pinta)
Nigdy nie poruszaj się korytarzem biurowca bez kartki papieru w reku. (Zalecenie biurowe Scotta)
Nigdy nie ma wystarczającej ilości czasu aby prace wykonać dobrze. Zawsze jest czas aby wykonac ją ponownie. (Prawo Meskimensa)
Tytuły przeważają nad osiągnięciami. (Reguła Roberta)
Prawo tytulatury p.o. dyrektora odpowiedzialnego: Im dłuższy tytuł, tym mniej ważna praca.
Ranga osoby jest odwrotnie proporcjonalna do szybkości mowy. (Prawo Wilsona)
Ekspertem jest każdy spoza regionu. (Zasada Mara)
Raport ma służyć nie informowaniu czytelnika, lecz ochronie autora. (Reguła Achesona)
Narada nie zastąpi efektów. (Prawo Van Roya)
Energia zużywana przez biurokracje na obronę błędu jest wprost proporcjonalna do jego wielkości. (Prawo Niesa)
Łatwe do przeprowadzenia są tylko zmiany na gorsze. (Prawo Phillipa)
Reguły komisyjne: - Nigdy nie zjawiaj się na czas, bo będziesz musiał zaczynać. - Nie odzywaj się do polowy posiedzenia, a zyskasz opinie człowieka inteligentnego. - Bądź tak mało konkretny, jak to tylko możliwe, dzięki temu nikogo nie urazisz. - Kiedy masz wątpliwości zaproponuj powołanie podkomisji. - Pierwszy wystąp z wnioskiem o przełożenie obrad - zyskasz popularność, gdyż wszyscy na to czekają!
Każda komisja jest w stanie podjąć decyzje głupszą niż którykolwiek z jej członków osobno. (Prawo Coblitza)
Praca w zespole polega na tym, że przez połowę czasu trzeba tłumaczyć innym, ze są w błędzie. (Prawo Woltrskiego)
Prawo Owena: - Jeśli jesteś dobry, to cala robota zwali się na ciebie, - Jeśli jesteś naprawdę dobry, to nie dopuścisz do tego.
Reguły kompetencji: - Ci co umieją - robią, Ci co nie umieją - uczą. (Prawo Menckensa) - Ci co nie umieją uczyć - zarządzają. (Rozszerzenie Martina) - Ci co nie umieją zarzadzać - doradzają. (Ekstrapolacja Belaniego)
Pracownicy specjalizują sie w obszarach swojej najmniejszej wiedzy. (Lemat Lipmana)
Pułapka: Żaden szef nie będzie trzymał pracownika, który ma zawsze rację.
0 notes
Text
Anoreksja to nie twoja przyjaciółka, to nie coś co zmieni ci życie na lepsze. Skąd wiem? Przechodziłam. Najgorszy okres w moim życiu. Zero siły, chęci i wszystkiego. A jak zaczeła się moja historia? Właśnie tak.
Pojechałam do sklepu i kupiłam sobie loda, był dosc drogi jak na „zwykłego” loda więc stwierdziłam, ze z ciekawosci sprawdze skład. Sprawdziłam, jakoś niemyślnie spojrzałam na kalorie. Niby wiedziłam co to, ale nie do końca. Wpisałam w internet czy X kcal to dużo jak na jednego loda. Wyskoczyło mi, ze tak, ze lepiej uwarzac jesc takie wysoko kaloryczne rzeczy. Czułam lekki nie pokój ale zjadłam go. Poszłam się zważyć, cos mnie do tego zmusilo, gdy zauwazylam ile pokazuje moja waga, bylam zla, smutna, zaskoczona,zirytowana. Mimo, ze moja waga pokazywala (jak zawszze w sumie) wage na granicy nie dowagi z normalna waga. To i tak dla mnie X waga to bylo bardzo duzo. Z biegiem czasu, myśle, że to przez stres jakiego wtedy doświadczałam, miałam tez zły czas i złych ludzi wokół siebie. Odrazu po zważeniu się, wpsiałam w internet jak schunąć, ofc, ze wyskakiwały mi zdrowe spospoby na chudnieńcie i nawet sie nimi zainteresowałam, ale gdy weszłam, sprawdziłam, ile czasu potrzeba by schudnąć w taki zdrowy sposób, załamałam się i zaczełam szukać dalej. W końcu znalazłam, to co chciałam. Czyli jak schudnąć SZYBKO i DUŻO. Zaczeło się. Moja pierwsza głodówka. Na samej wodzie i jednym małym owocu na 3 dni. Moi rodzice sie troche martfili, ale myśleli, ze to chwilowe, ze nie mam apetytu. Po 3 dniach glodowki zaczelam jesc, juz nie moglam wytrzymac, bylo to dziwne, ale fajne. Gdy zobaczylam ile schudlam po zaledwie 3 dniach glodowki, bylam bardzo szczęsliwa. Chcialam wiecej i tylko wiecej. Potem jadlam juz normalnie, czasem teoche mniej a potem wiecej. Jednak po jakims czasie znow przypomnialam sobie ze przeciez moge schudnac SZYBKO i DUZO. Znow zaczelam głodówke. Ona trwala juz bardzo dlugo, jadłam kanapke na 5 dni i tak co 5 dni, przez 2 miesiace. Bardzo schudlam, mialam wychudzenie. Rodzice wrecz wpychali we mnie jedzenie, bo nawet ja zauwazylam, ze cos jest nie tak i powiedzialam o wszytskim mamie. Pojechalismy do lekarza. On zauwazyl moje wychudzenie. Ale ja mimo swojej BARDZO malej wagi, chcialam jeszcze wiecej, chcialam umierac z wychudzenia. Potem zrozumialam, ze moje zycie nie jest warte anoreksji, bylo mi BARDZO ciezko, bo w koncu BARDZO dlugi czas wmawialam sobie ze jest z mna okej, a wcale nie było. Wziełam się za siebie i po mimo trudu, zaczęłam wchodzic w recovery. Jadłam, udało się, tak bardzo sie bałam i wręcz nie chcialam. Było mi dobrze ale tez okropnie. Przytyłam to co zrzuciłam, a nawet jeszcze wiecej. Mimo tego wcale nie tak duzo. Bo z wychudzenia jestem na granicy niedowagi z dbrwaga. Czasem jeszcze mam wyrzuty sumieni, a wczesniej nawet podejscia kolejnych glodowek. Ale juz jest dobrze, wyszlam z tego bez terapii i nieczego. Sama. Anoresja nie jest ciebie warta.
#motylki any#chce schudnac#wyjdziemyztegorazem motylek#hairstyle#motylek any#short hair#tw ed but not sheeran#tw ed sheeran#tw mia#blog#photography#chce byc lekka jak motylek#tw ana bløg#analog#ana male#ana buddie
0 notes