#rachunki
Explore tagged Tumblr posts
Text
Dostałam rachunek za gaz - za 1 (słownie JEDEN) miesiąc - październik.
606,66 zł
W zeszłym roku maksymalnie zapłaciłam 1 000 zł z małym haczykiem, ale dużo paliłam w kominku, bo gazem nie byłam w stanie nagrzać powyżej 20-21st w te największe mrozy. A i tak grzałam tylko wieczorami, przede wszystkim żeby mieć ciepło w łazience i czasami nocami jak miałam gości, żeby nie marzli w salonie. A rachunki i tak były no raczej nie niskie.
W tym roku uznałam, że wyreguluję kaloryfery (zawory) to może będą wydajniejsze i spróbuję grzać samym gazem, bo męczenie się z rozpaleniem w kominku co rano w tym zimnie w zeszłym roku to był jakiś dramat, a i tak nim się nagrzało to było południe.
Dużo grzałam teraz już w październiku, no ale dużo też nie, bo były takie dni po 20 stopni.
Nawet nie wiem jak to skomentować. Ogrzewanie domu - nie polecam.
#ogrzewanie#gaz#ogrzewanie gazowe#ogrzanie domu#lifestyle#życie#polska#polski blog#po polsku#polski tumblr#tumblr po polsku#zima#zimno#PGNiG#rachunki#piec gazowy#kocioł gazowy#kocioł dwufunkcyjny#kocioł dwufazowy#kaloryfery#odpowietrzanie#zawory w kaloryferach#regulacja zaworów#ogrzewanie domu
2 notes
·
View notes
Text
[prawo spadkowe] Czy można złożył jeden wniosek w sprawie spadkowej: stwierdzenie nabycia spadku i dział spadku?
Zgodnie z art. 681 k.p.c. jeżeli stwierdzenie nabycia spadku jeszcze nie nastąpiło i nie został sporządzony zarejestrowany akt poświadczenia dziedziczenia, postanowienie o stwierdzeniu nabycia spadku wydaje sąd w toku postępowania działowego. Z treści tego przepisu wynika, że jeśli spadkobierca nie uzyskał postanowienia o stwierdzeniu nabycia spadku ani aktu poświadczenia dziedziczenia,…
View On WordPress
#akt poświadczenia dziedziczenia#dział spadku#rachunki bankowe spadkodawcy#spadek#spadkobierca#spadkodawca#stwierdzenie nabycia spadku#uprawniony do zachowku#zachowek#zagraniczny spadek#zapisobierca
0 notes
Text
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/d991d775abe597bdbd403010622162af/4fe431b3a575034e-1a/s540x810/a003544483b08da4873a5a4238a2939d9bcb7fb3.jpg)
Leszek Górski, ''Wesołe Rachunki'' (Happy Accounts) by W. Paszkowska, 1943
#Leszek Górski#polish artists#children's books#children's illustration#color illustration#carousels#happy pigs
45 notes
·
View notes
Text
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/a384bc1636934b6a51a07e2c92b6cc64/6271c98164d51a79-31/s540x810/a5b3f60a3017b58086dd70d26a10d987316cce54.jpg)
Z ŻYCIA SAMOTNIKA - wpis 19 (08.12.2024)
-> Zamierzałem pomóc koleżance... i jak drogo za to zapłaciłem...
Lubię poznawać nowe osoby i cieszyć się nowymi znajomościami, bez względu na to, czy są to integracje w realu czy też internetowe. Z reguły celuję w dłuższe relacje szukając swej bratniej duszy, która wniesie wiele dobrego do mojego życia, choć niestety rzadko kiedy udaje się utrzymać kontakt z drugą osobą niezależnie od tego, jak bardzo kleją się z nią rozmowy, albo ile wspólnych tematów mamy. Bywają też jednak o wiele gorsze sytuacje kiedy znajomość kończy się poważnym rozczarowaniem i przyznaję, że pech co do wielu zawieranych przeze mnie relacji nie chce mnie opuścić...
Listopad tego roku zaowocował m.in. kolejną nową integracją. W gąszczu dziesiątek krótkich, jednorazowych konwersacji z przypadkowymi osobami znalazła się znacznie dłuższa seria pisanych rozmów z Julią, z Tumblra. Początkowo nie zapowiadało się nic wielkiego, ot zwykłe wymiany wiadomości. Co nieco dowiedzieliśmy się o sobie nawzajem, wymieniliśmy się zdjęciami, poopowiadaliśmy o kilku rzeczach, aż pewnego dnia Julia zwierzyła mi się, że ma do rozwiązania pewną trudność, jednakże nie chciała powiedzieć, o co chodzi. Po moich namowach otworzyła się i wyszło na jaw, że koleżanka nie ma z czego zapłacić za mieszkanie, mimo, że pracuje, ale nie jest w stanie wytrwać do wypłaty i potrzebowała pewnej sumy pieniędzy, żeby wszystko uregulować. Pisała, że udało jej się pożyczyć od znajomych część potrzebnych środków, lecz nadal brakowało jej 500 zł. W tym momencie moja dobroduszność i serdeczność nakazała spytać Julię, czy mogę jej pomóc. Zwierzyła mi się, że pilnie potrzebuje gotówki, gdyż groziło jej podobno wyrzucenie z mieszkania i nie ukrywam, że zrobiło mi się żal dziewczyny, choć z pewnych powodów nie ufałem jej w 100%, ponieważ nie znaliśmy się zbyt długo i musiałem spodziewać się raczej wszystkiego. Mimo ogromnych obaw, jakie zrodziły się w głowie, wziąłem sprawę w swoje ręce i zaoferowałem jej pomoc. Mocno zestresowany udałem się na pobliską pocztę (nigdy nie lubiłem załatwiać tego typu spraw na mieście, a nie posiadałem konta w banku, więc wyjście z domu było konieczne) by przekazać jej fundusze. Julia podziękowała za pomoc, a nawet nie tylko za pomoc, a za uratowanie jej życia, obiecywała, że się odwdzięczy gdy tylko otrzyma wypłatę i że wszystko zwróci. Spodziewałem się, że to koniec jej finansowych kłopotów, ale... myliłem się! Wkrótce później okazało się, że potrzebne jest jej kolejne 200 zł, "na rachunki, jakieś odsetki, itp." i w tym momencie moje obawy, które nie bez powodu się zrodziły, zaczęły się potwierdzać... ale miałem nadal nadzieję, że gdy tylko koleżanka otrzyma wypłatę pod koniec miesiąca, wszystko się ustabilizuje. Uległem po raz drugi i przyznaję, że ogarnęły mnie z tego powodu niemałe wyrzuty sumienia. Już podświadomie chciałem, żeby dziewczyna oddała pieniądze, czułem, że popełniłem ogromny błąd nurkując w bagnie, a przecież nie musiałem nic robić! Kilka dni później Julia wysłała mi zdjęcia ze szpitala, ponieważ (podobno) bardzo źle się czuła i potrzebowała wizyty u lekarza. Kiedy napisała, że musi zapłacić 500 zł za operację (nadal nie miała z czego płacić, ponieważ do wypłaty zostało jej jeszcze wtedy kilkanaście godzin), myślałem, że padnę na zawał. Bardzo długo się wahałem czy ulec po raz trzeci, gdyż podświadomie już czułem, że wszelka kasa, którą jej przekażę, przepadnie mi bezpowrotnie, lecz ostatecznie nie umiałem odmówić... Tuż po załatwieniu sprawy o dziwo poczułem ulgę, że uratuję jej właśnie życie i, tak jak mnie zaraz potem prosiła, trzymałem kciuki, żeby operacja się udała i żeby wróciła do zdrowia. Następnego dnia, gdy zaczął się grudzień, tuż po południu napisała "wyjezdzam do cb" i aż wypuściłem wówczas powietrze z płuc spodziewając się radosnego finału, w którym spotkamy się, spędzimy wspólnie beztrosko czas, a moje pieniądze szczęśliwie do mnie wrócą. Późnym wieczorem spytałem się damy, jak się czuje, nie wiedząc zaś, że jej wiadomość o wyjeździe... była ostatnią, jaką od niej odczytałem. Nagle przy jej nazwie profilu moje gałki oczne zarejestrowały dopisek "deactivated20241202", a ja, schowawszy głowę w dłoniach, wiedziałem, że to już koniec...
Wraz ze zniknięciem Julii zniknęły też moje pieniądze, a konkretnie 1200 zł (nie licząc już 24 zł zabrane przez pocztę), które, można to rzec, wyrzuciłem w błoto. Najgorsze jest to, że nie musiałem wcale angażować się w tę sprawę i gdybym tylko owe "problemy" zostawił, olał, nie wciągał się w nie swoje bagno, wtedy moje przepadłe fundusze na pewno zostałyby ze mną. Przez ostatnie dni prawie non stop chodziłem przybity, czułem się potwornie głupio, prawie nawet skończyło się na płaczu... Miała to być tylko pomoc. Chciałem, żeby dzięki mnie dziewczyna wyszła na prostą, wspierałem ją, wykazałem się niemałą dobrocią, empatią i... nie było warto.
#kartka z pamiętnika#moje życie#z życia wzięte#mój pamiętnik#historia#mój blog#blog#oszustwo#ludzie#przestroga#internet#znajomości#Julia#znajomość#dziewczyna#opowieść#nie mam nikogo#prawdziwe historie#prawdziwe uczucie#nieszczęście#pomoc#kradzież#brak nadziei#emocje#moje przemyślenia#moje myśli#brak chęci do życia#dobro#złość#rozczarowanie
28 notes
·
View notes
Text
Zawsze jak mam zapłacić rachunki, to zwlekam z logowaniem na konto. Przeciągam ile się da. Bo znika mi kurwa pół wypłaty ;/
26 notes
·
View notes
Text
10.06.24 UTRZYMANIE WAG1 dzień 466. Limit +/- 2100 kc@1.
Wybrane posiłki:
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/53550ec0672e134b20874dcef696672a/dc7de0e31b543c69-2b/s540x810/23d61c77e1f8bffbdea35e5a378f11467dbb42d0.jpg)
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/b3eab11c83a75685ded6dbe46b89d1d9/dc7de0e31b543c69-38/s540x810/35f0b32cdb02a01c8e7041aed33bc1ab7e137c75.jpg)
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/da5c82a1172b6ab824415a0798871787/dc7de0e31b543c69-10/s540x810/5a42590b1ea5d38d49ae0b6611cf31448aabab9b.jpg)
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/5699095a031e57cfa8d96bd6119866ec/dc7de0e31b543c69-6f/s540x810/52f453e77e6062bdca821e0bac81140b80671114.jpg)
Hej znowu dwa dni wolne. Zastanawiałam się nad drugim blogiem poświęconym Magic The Gathering i ogólnie nerdowsko-piwnicznym zainteresowaniom. Mam wrażenie, że często truję tu o karciance. A to nie jest blog o tym.
Kiedyś miałam taki blog do shitpostu. Było głównie o Pokemonach, ale też różne śmieszne rzeczy i trochę o ED z przymrużeniem oka... Ale po tym jak zostałam - zupełnie niesłusznie - zbanowana i przepadła moja cała historia odchudz@nia - tamten blog też zniknął.
Tym razem będę mądrzejsza i założyłam go na innym e-mailu. (Zresztą ten blog też ma swój backup 😎)
Jeśli ktoś chce to można zajrzeć @pozartamtg
choć wątpię bym znalazła jakąś szeroka publiczność. Nawet angielskojęzyczne blogi o tej tematyce nie są jakoś specjalnie popularne. Po polsku prawie nie ma contentu na Tmblerze...więc będę pierwsza (?) No i może ktoś z was się zaciekawi - będę pisała bardzo przystępnie.
***
Mając to z głowy powiem wam co dziś było. A było tak - odespałam nockę. Wróciłam godzinę później bo koleżanka się spózniła. Zmokłam - rano padał deszcz. Lubię deszcz, więc pogoda idealna. Było matki boskiej pieniężnej - opłaciłam rachunki, wykupiłam pigułki. Biorę ten miesiąc bez przerwy bo akurat wypadł by mi okres na wesele. A nie pofiglować w wynajętym apartamencie... Który na suficie ma lustro ( serio! 😆) to straszne marnowanie okazji... Oczywiście na ten cały wyjazd zaplanowałam DBLK.
Generalnie miałam sporo planów ale gówno z tego wyszło. Jakoś mną dziś szarpał taki wewnętrzny niepokój nie mogłam sobie znaleźć miejsca. Telepało w środku aż wzięłam sobie połówkę hydroxyzyny. Nie nadużywam leków na codzien więc ta połówka na mnie działa kiedy trzeba. Najbardziej nie lubię zamulenia więc dawka musi być malutka. Trochę pomogło i na chwilę usiadłam do grafiki wektorowej. Zbyt rzadko do niej siadam powinnam sobie codziennie robić jakieś mini projekty, żeby się wprawiać...i nie uczyć od nowa za każdym razem
Paznokcie mam na 18:15 więc dlatego dziś post wcześniej. Jem obiad i jeszcze mam zamiar zając po drodze do paru sklepów. Może jakieś ładne kolczyki do sukienki kupię albo spinkę do włosów.
Dobrej nocy wam życzę!
#ed recovery#pro revovery#chce byc piekna#ed18+#food log#dieta#edadult#utrzymanie wagi#kaloryczno┼ø─ç#foodbook#mtg
34 notes
·
View notes
Text
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/f7efd0f613c0a1998d31ad9e8174f593/f2e7a9b7cd0ce8f2-a5/s540x810/e51ebe24c79a16d58540f8c1cd96ae628a636667.jpg)
Konto w mediach społecznościowych, a dokładniej, na Instagramie mam od kilku lat. Zrobiłam sobie w tym czasie przerwę rezygnując z nich na rok. Facebooka ignoruję, bo drażnią mnie reklamy i wszystkie te posty, które mnie nie interesują, a które zaśmiecają mi widok, gdy raz na jakiś czas wchodzę w aplikację. Inne media mało co albo w ogóle mnie nie interesują. Wolę być twórcą niż konsumentem, choć ta zmiana zaszła we mnie bardzo niedawno.
Stworzyłam więc nowy profil na Instagramie, na którym robię to, od czego powstrzymywałam się na swoim bardzo prywatnym koncie (27 osób) - piszę. Mam wrażenie, że nikogo z moich bliskich za bardzo nie interesuje, co mam do powiedzenia. Może się mylę, ale zawsze czuję niepewność, gdy publikuje tam moje myśli. Stworzyłam więc konto, gdzie śmiało mogę pisać, bo znajdą mnie tylko ci, którzy chcą to czytać. Jeżeli wygolę ktoś taki się znajdzie… Jak na razie jestem sama.
Na prawdę mam dużą frajdę z tworzenia postów, rolek i historii na instagramie więc próbuję się skupiać tylko na tym, ale od jakiś kilku dni obsesyjnie staram się zrozumieć dlaczego nic a nic się nie dzieje. Jestem niewidzialna. Rozumiem, że algorytm za mną nie przepada, bo moje prywatne konto jest niewielkie pod prawie każdym względem. Ale mógłby już dać mi luzy…
Dziś wracając z pracy powiedziałam sobie, że wszystko będzie ok i warte zachodu. Tzn. dokładniej to było raczej coś w stylu „f*ck it! mam w d*pie, te wszystkie porady, od których pomału głową chce mi stchórzyć; będę sobą i to wystarczy”.
Nie chce tworzyć 3-5 sekundowych, nic nie znaczących rolek, w których muszę umieścić „główne” chwytliwe zdanie, żeby zwrócić twoją uwagę i nakazać ci sprawdzić opis poniżej. Nie chcę „brudzić” pięknych ujęć napisami, żebyś kliknął na moje konto, żebyś je polubił, zapisał lub przesłał dalej.
Skupię się na tworzeniu mojego świata i pokazywania go innym. W końcu coś się ruszy. Poza tym nie pozostaje mi nic innego, jak nie poddawanie się i cieszenie się z tego, co lubię robić. Z czasem znajdę swój styl nie tylko w pisaniu, ale też i robieniu zdjęć i filmów. Edytowanie ich to dla mnie nowość, ale to dobrze, bo ja lubię uczyć się czegoś nowego.
Każdy twórca na początku musiał nauczyć się tworzyć tylko dla siebie i ignorować odzew świata zewnętrznego. Inaczej się nie da. Powtarzam sobie, że Picasso malował, bo nie mógł nie malować i w ten sposób opłacał swoje rachunki. Ci, którzy przyjęli jego zapłatę teraz mogliby być milionerami, gdyby zachowali jego obrazy, Nigdy nie wiadomo co się człowiekowi przydarzy. Pozostaje mi nadzieja, że wszystko będzie ok. Mogę tylko wierzyć w siebie i robić to, do czego moja dusza mnie namawia. Kiedyś znajdę swoich ludzi.
instagram
#po polsku#przemyślenia#szczerze#moje myśli#dla ciebie#dziennik#kartka z pamiętnika#krajobraz#wyspa#plaża#palma#zachód słońca#egzotycznie#pisarz#wattpad polska#wszechświat#momenty#nawyspie#napuszy#morze#popatrznato#szczęście#wierzyćwsiebie#Instagram
12 notes
·
View notes
Text
Jestem sama drugi dzień i siada mi na łeb, czuję się jak gówno. Jedzeniowo we wtorek tak zjebałam, że nawet nie ma o czym gadać. O 20:00 przyjedzie na 10min klientka, a ja nie wiem czy jestem w stanie nawet zrobić trip do apteki. O ironio czuję się źle też/głównie przez strach o hajs, a przez to tym bardziej chcę zagłuszyć myśli i tym bardziej nie mam siły psychicznej do szukania dodatkowej pracy. W "normalnym" stanie jak szukam pracy - flaki wywracają mi się do góry nogami i płaczę, bo do niczego się nie nadaję.
Part of my childhood story
I zdaję sobie sprawę z tego, że to nie do końca moja wina - mamy nie było większość roku w domu, bo pracowała za granicą, a ojciec średnio się mną interesował. Zaczęła wyjeżdżać jak miałam może 9 lat. Gdy miałam 16, stary zawinął manatki i musiałam zająć się już całkowicie samą sobą, mając opłacone rachunki i stówkę na tydzień. A mama jak już była, to wiecznie darła mordę na nas, potem tylko na mnie i podcinała mi skrzydła. Jak ja mam być normalna? Jak miałam zdać maturę i pójść na studia? Ale gdybym chciała, to mogłam. Ale. Ale mając już 17 lat wylądowałam u psychiatry. Czy takie dziecko samo z siebie interesowało się szkołą?
Doceniajcie rodziców, których interesuje Wasza przyszłość. Bo mnie zaniedbano, a dziś działalność niezarejestrowana w której sobie radziłam od trzech lat podupada, a poza sezonem w tym roku jem tynk.
#blog motylkowy#motylki blog#pamiętnik motylka#blogi motylkowe#jestem motylkiem#motylki any#borderline personality disorder#bpd vent#depressing shit#borderline blog#anadiet
8 notes
·
View notes
Text
Sobota
Obudziłam się przed 8 i dzień zaczął się całkiem spokojnie. Poza tym, że drugi dzień cateringu i przywieźli mi o jedno pudełko za mało.
Zabrzmi to okrutnie, ale jak pojawiały się jakieś wybuchy to... wobec Młodego. I wiem, wiem, że jestem okropną "macochą", ale trochę nawet mnie to cieszyło, bo dotyczyły głównie trzymania tutaj porządku.
Chłopaki wyjechali koło 10:30, a ja miałam dzisiaj dużo w planach. Chociaż należał też do nich odpoczynek. :D
Na pewno muszę złożyć pranie (ew. zrobić kolejne), poodkurzać i zmienić pościel. Chciałam też odpowietrzyć kaloryfery, ale fajnie byłoby mieć to zrobione zgodnie ze sztuką, a nie jestem pewna kolejności. No i po na pewno będę musiała dobić ciśnienia w piecyku, a tego to już się trochę boję. Ogólnie tematów związanych z gazem. Więc pomyślę jeszcze, czy nie zadzwonić po hydraulika. Chociaż i tak będę potrzebowała kominiarza, żeby mi sprawdził drożność kominka i piecyka przy okazji też, więc kosztów nie widać końca. Serwisu piecyka nie robię, pierdolę. Poprzednie dwa lata z rzędu był robiony, czyszczony itp.
Udało mi się odpowietrzyć kaloryfery (profesjonalnie, zgodnie z kolejnością!, które w sumie nie były zapowietrzone) i próbowałam dopuścić wodę, żeby zwiększyć ciśnienie na piecu, ale coś nie szło. Niby jest absolutnie minimum, ale chciałam, żeby było lepiej. No, ale podobno
Lepsze jest wrogiem dobrego.
Więc na razie to zostawię. Jak spadnie na za niskie to wywali błąd wtedy będę się martwić. Albo wtedy może zadziała.
Wszystko więc wskazuje na to, że wysokie rachunki za gaz w zeszłą zimę i kiepskie grzanie było spowodowane:
Złą temperaturą na piecu (no, nie była aż tak całkiem zła, ale można było ustawić to lepiej.
Przede wszystkim - złą regulacją zaworów wejściowych przy kaloryferach.
Czekam więc jeszcze na informacje od kolegi, jak najlepiej to ustawić i będę walczyć. Niestety mam je na imbusa, przez co będzie to trzeba robić na wyczucie (jak jest zwykła śrubka to jej położenie wskazuje zamknięte/otwarte), ale dam radę!
Zbierałam się na spacer, jak On akurat przyjechał popracować godzinkę z domu. Wróciłam, zaczęłam sobie grzać jedzenie i akurat się zbierał. Na początku coś tam się spiął, ale to dlatego, że była 14, a On nie jadł jeszcze śniadania i na szczęście miał tego świadomość.
Po jedzeniu szybkie odkurzanie, zmiana pościeli i umycie prysznica, bo już nie mogę na niego patrzeć. Poszło bardzo dobrze. Jak skończyłam poszłam pod prysznic i chwilkę sobie pograłam, aż zadzwonił kumpel z instrukcjami odnośnie tych zaworów.
On przyjechał koło 18, ale nie pogadaliśmy, bo ja akurat byłam z kumplem na telefonie i robiłam z kaloryferami. Wszystko szło dobrze, poza tym, że uciekło przy tym trochę wody. Skończyłam szczęśliwa, ale jak można było się spodziewać spadło przez to ciśnienie wody na piecu i wywaliło błąd. Super, to teraz nie mam ani ogrzewania, ani ciepłej wody.
Trochę się wkurwiłam, ale miałam nadzieję, że teraz uda się tą wodę dobić. Nic bardziej mylnego. Najprawdopodobniej ten zawór jest zepsuty (zadzwoniłam do gościa od piecyków, powiedział, że za tydzień) i oczywiście jego wymiana delikatnie rzecz ujmując tania nie jest. Nie moja wina, przynajmniej odkryłam, że piecyk nie jest do końca sprawny, no ale problem jest. Kręciłam tym zaworem na różne strony, kumpel zadzwonił do znajomego hydraulika zapytać czy ma jakiś pomysł jak to zrobić. Ni chuja.
Popłakałam się, bo wiedziałam, że On jak się dowie, że teoretycznie "chcąc oszczędzić" jeszcze zjebałam i teraz nawet nie ma się jak umyć, to będzie przejebane. I nie myliłam się, jak mu o tym powiedziałam, stwierdził że
Jutro się wyprowadzam, bo dzisiaj mi się już nie chce.
Boże, jakie to żałosne. Coś tam jeszcze w międzyczasie dogadał, żebym nie beczała, to wyrzygałam mu, że jak jak się tak zachowuje i mówi takie rzeczy, że On się wielce wyprowadza, a ja żebym se radziła itd. Więc nasłuchałam się, że taka jest cena, jak chciałam zaoszczędzić (chuj, że kaloryfery samemu odpowietrza 90% ludzi, a te zawory były mega chujowo ustawione, więc dlatego płaciłam po 1000zł/mies za gaz w zeszłą zimę, a nie byłam w stanie nagrzać powyżej 22st. mimo dobrego ocieplenia domu), że to tak samo jak mi szkoda na mikrofalówkę (bo jego zdaniem można ten catering odgrzewać tylko w mikrofalówce, a nie rozumie, że mogę to też robić np. na patelni) i takie tam.
W końcu tak nakręciłam, że aż to pokrętło odpadło i wpadło w miejsce, z którego nie jestem w stanie go wyciągnąć. Próbowałam jeszcze kombinerkami to ruszyć, ale nie szło. W końcu odpuściłam. Jutro koło południa ma przyjecha�� dziadek i On jeszcze popróbować, ale nie widzę za bardzo szans.
Ewentualnie będę błagać tego hydraulika od kumpla, czy nie dałby rady podjechać i jakoś "manualnie", z węża, dopompować mi tej wody do pieca, bo teoretycznie powinno się tak dać. A palce mnie tak bolą, że nie do wiary. I wszystko jakoś w sumie.
Jeszcze świeża pościel, a ja nawet nie miałam się jak umyć cała ujebana tą wodą z kaloryferów. Eh... Planowałam wieczorem odpoczywać dumna z siebie, że zrobiłam wszystko, co planowałam, a walczyłam z tym do 21 i nie wiadomo, kiedy będę miała choćby ciepłą wodę.
Ale między Nami potem już było normalnie.
Bilans:
Neo (papierosy): ⬇️ 7+, w nerwach już nie liczyłam, a paliłam dużo
Dbanie o siebie: ↔️ odpuściłam mycie włosów kosztem innych obowiązków, wieczór w biegu, ale bez tragedii
Jedzenie: ⬆️ jest ok, chociaż na śniadanie wjechała pizza z wczorajszego dnia
Związek: ↔️ nie obyło się bez spin, ale nie jest źle
Choroba: ↔️
Praca: -
Inne obowiązki: ⬆️ poza zjebaniem pieca zrobiłam wszystko, co planowałam i jeszcze więcej, więc mogłabym być dumna i szczęśliwa
Samopoczucie: ⬆️/⬇️ łamaniec, bo byłam bardzo dumna, spokojna i szczęśliwa, że wszystko zrobiłam, ale potem załamka...
#życie#sprawy domowe#sprzątanie#sobota#life#lifestyle#odkurzanie#kominiarz#hydraulik#odpowietrzanie kaloryferów#spokój#związek#relacja#uczucia#emocje#obowiązki#on po 40#ona przed 30#ciśnienie w piecu#ciśnienie w kotle#spadek ciśnienia#kaloryfery#serwis pieca#serwis kotła#stres#strach#wkurwienie#problemy#prace domowe#kartka z pamiętnika
8 notes
·
View notes
Text
W związku nie liczy się, jak jest naprawdę. Liczy się, jakie są nasze odczucia. Przeświadczenia. Czy uważamy, że jesteśmy traktowani dobrze, czy może że ktoś nas wykorzystuje.
Kiedy związek jest zbalansowany, to nikt nie mówi: „A to ja przedwczoraj ściszałem telewizor.” Bo naturalnym jest, że ty robisz jedno, a osoba z którą jesteś coś innego.
Nie ma więc znaczenia, kto zmywa naczynia, Ty, on, czy zmywarka, pod warunkiem, że nie czujesz się robionym w bolo.
Nie ma znaczenia, czy to facet, czy kobieta odkurza, odprowadza dziecko do przedszkola, załatwia rachunki, czy popierdziela z kosiarką po podwórku.
Pewne czynności, pewne umiejętności przestały być po prostu damskie, czy męskie.
W jednym związku to kobieta może odprowadzać samochód na przegląd, a jak się odpływ zapcha to schyla się pod rurami i pyta: komu świecisz, mi czy sobie?
W innym ona wręcza mu grabie i mówi: pokaż pełnię swojej męskości, świstaku.
Na koniec liczy się wewnętrzne poczucie równowagi. Żebyście wy czuli się z tym dobrze, a nie świat, który was obserwuje.
Ludzie zapominają jednak o dwóch rzeczach.
To do czego się para przyzwyczaja na początku związku, zazwyczaj zostaje standardem.
Czyli jeśli Ty wyręczasz ją/jego w czymś w pierwszych miesiącach doprowadzi do sytuacji, kiedy będziesz czymś zajmować się stale. I zmiana tego stanu rzeczy wywoływać będzie duże napięcia, a często będzie niemożliwa.
Żyjemy w czasach ego. Oczekujemy od drugiej strony doskonałości, bo uważamy, że się nam ona należy, ale sami nie chcemy nic dać w zamian.
A w związku, zwyczajnie aby dostawać, trzeba dawać.
Piotr C. pokolenieikea.com
#Milosc#polskadziewczyna#polskichlopak#cytaty#cytat#cytatyożyciu#cytatyomiłości#inspiracje#mężczyzna#kobieta#myśli#polska#polskiecytaty#motywacja#miłość#blog#pokolenieikea#piotrc#ona#on#cytaty_i_nie_tylko#cytaty_opisy_teksty
57 notes
·
View notes
Text
New Post has been published on Budowa i remont
New Post has been published on https://remont.biz.pl/pompa-ciepla/polacy-nabici-w-pompy-ciepla-i-fotowoltaike-rachunki-beda-wyzsze-o-tysiace-zlotych/
Polacy nabici w pompy ciepła i fotowoltaikę? Rachunki będą wyższe o tysiące złotych.
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/e9b055df2439f92144f9aa07aeea1e6c/3cc1017d31aec1dc-52/s540x810/901f9ed3b1e71f48a2ef6ec7ed1901fc1f7a3032.jpg)
Polacy nabici w pompy ciepła i fotowoltaikę? Rachunki będą wyższe o tysiące złotych.
Pompy ciepła i instalacje fotowoltaiczne były do niedawna przedstawiane jako przyszłościowe i oszczędne rozwiązania do ogrzewania domów. Niestety, w ostatnim czasie wielu użytkowników przekonało się, że rzeczywistość daleka jest od oczekiwań. Liczba chętnych na pompy ciepła spadła o połowę i nadal maleje. Dlaczego koszty ogrzewania rosną, mimo inwestycji w nowoczesne technologie? Przeanalizujmy tę kwestię dokładniej.
#efektywność energetyczna#fotowoltaika#kotły na biopaliwa#net-billing#net-metering#odnawialne źródła energii#ogrzewanie domu#pompy ciepła#rachunki za energię#wzrost cen energii
0 notes
Text
Pierwszy raz w życiu przezywam rozstanie pomimo iż mam 22 lata. Ponad 4,5 letni związek poszedł się jebac, bo niby wygasły z jego strony uczucia, ale nie potrafię w to uwierzyć, ponieważ za dużo się mylił w zeznaniach. Magicznie po weekendzie na PGA (gdy ja miałam zjazd na studiach), gdzie chlał cały czas i poznał tam pare dziewczyn wygasły uczucia do mnie. To ja jestem ta zła, daje mu za mało kobiecego ciepła bo nie gotuje dla niego (pracuje i studiuje XD). Powiedział mi tez ze mam szczęście ze mnie nie zdradził i ze tylko skończyło się czasami na „za mocnych tekstach” do koleżanek na discordzie.
Wczoraj niby mieliśmy spróbować od nowa, wyruchal mnie i poszedł do komputera. Dzisiaj rano posprzątałam żebyśmy mieli miły dzień dla siebie, zaplacilam mu za rachunki po czym powiedział ze to nie ma sensu. Wziął jakieś tabsy żeby się uspokoić, gdzie ja jestem ta poszkodowana.
Kłamał mi w oczy gdy mówił mi ze mnie nadal kocha.
Wydaje mi się, ze on cos ukrywa i wziął tabsy po to, aby nie mieć wyrzutów sumienia bo w weekend cos musiało się stać. Sam mi mówił, ze miał totalnie urwany film w którymś momencie. Wydaje mi się, ze tak to przeżywa ponieważ pojawiła się jakaś inna dziewczyna.
No coz. Ciesze sie, ze nabrałam akurat większej pewności siebie w życiu i będę w jakiś sposób się pozbierać.
Szukam nowego mieszkania.
No coz.
Milo było….
5 notes
·
View notes
Text
Poniedziałkowy start
Żeby Was... Zaczynamy! Posłuchajcie:
Pada XD I dobrze. Co prawda mniej się chce z domu wyleźć, ale przynajmniej osłodzi to pobyt w tym kołchozie. - Niestety drugie zmiany. Do tego jeszcze niedziela pracująca :/ Jessss.... Jak ja nienawidzę tych jebanych niedziel. Mało tego, że niedziela, to jeszcze tego dnia ludziom spada inteligencja niemal do zera, a wzrasta głupia roszczeniowość do niemal 1000.
//
Ogarnąłem się i mimowolnie zacząłem ogarniać wszystko inne. Nie wiem co mi się stało, że przed pracą wziąłem się za sprzątanie. Chyba pusta chata tak zadziałała. Najlepiej się ogarnia jak się nikt nie szwenda, a wiadomo, że do kibla najbardziej się chce jak jest zajęte, i żreć się chce jak kuchnia zablokowana.
//
Nadal wycieka mi wszystkimi otworami ciała obrzydzenie z wczorajszego wpisu. Chciałbym umieć wyłączyć umysł i po prostu nie myśleć o niczym.
//
Muszę w trakcie drogi do pracy posłuchać Paska, bo od dwóch dni coś dziwnie buczy silnik przy przyspieszaniu. Się wjebałem w dziurę jak wycinali drogę i boję się, że się coś rozjebało. Oby nie. Oby to moje przewrażliwienie.
//
Rachunki popłacone. Przelewy zrobione. Zalogowałem się na konto żeby zobaczyć jak to finalnie wygląda. No, powiedzmy. Jak nic się nie wysra to jest szansa, że w tym miesiącu będzie gruz z masłem, a nie na sucho.
//
Jestem coraz bliżej postanowienia kolejnego zapuszczenia się na twarzo mordzie. Jakieś słabe robią te jednorazówki. No i golić się codziennie to masakra jest.
//
Ponarzekałem to teraz mogę iść do pracy :P Dobrego poniedziałku ;]
13 notes
·
View notes
Text
Młodzieńcza depresja zamieniła się w dorosły,regularny brak umiejętności i sił do życia. Z tą różnicą,że oprócz nienawidzenia siebie i leżenia w każdej wolnej chwili w łóżku,trzeba jeszcze płacić rachunki. I ciągnąć to życie,które wcale nie miało tak wyglądać.
#cięcie sie#mam depresje#blizny#depresja#szpital psychiatryczny#zaburzenia psychiczne#zaburzenia lękowe#zaburzenia osobowości#chce sie zabic#mysli samobojcze#samobojstwo#sad thoughts
51 notes
·
View notes
Text
Owsianeczka mojej twórczości. Wygląda jak dzieło sztuki. Tak się tylko chwalę :D
Poza tym przyszły paski z wypłatą. I nawet premia przyzwoita! Klawo. Szkoda tylko, że zaraz to rozkurwię o weta, rachunki i inne gunwa.
21 notes
·
View notes