#nerwowość
Explore tagged Tumblr posts
Text
Co koty pamiętają z dni?
Pamiętają, jak wraca się z zimna,
i miejsce najcieplejsze, i gdzie dostają jeść.
I gdzie zadano im ból, pamiętają wrogów,
nerwowość ptaków, ciepłe opary ziemi,
użyteczność kurzu.
Pamiętają skrzypienie łóżka, krok właściciela,
smak ryby, cudowną śmietanę.
Koty pamiętają z dni to, co ważne.
Wspomnieniom bez wartości pozwalają odejść
i zapadają w sen mocniejszy niż my,
którym pęka serce, bo pamiętamy
tyle rzeczy nieważnych.
Brian Patten "Rzeczy nieważne"
11 notes
·
View notes
Text
Te 3 witaminy, które polepszą Twoje zdrowie psychiczne i ułatwią odchudzanie:
♡ Magnez
Ten minerał pomaga nam regulować stres i niepokój (koi nerwy). Pomaga także w trawieniu, utrzymaniu równowagi hormonalnej, usprawnia pracę szarych komórek, poprawia pamięć i myślenie. Niedobór magnezu wiąże się ze zmęczeniem, stanami depresyjnymi i lękowymi, zamgleniem mózgu.
Najczęstsze objawy niedoboru magnezu to: rozdrażnienie, gorsze samopoczucie, nerwowość, kołatanie serca, bezsenność, zmęczenie, skurcze mięśni, drganie powiek.
Gdzie go znaleźć: w nasionach chia, fasoli, nerkowcach, migdałach, płatkach owsianych i liściastych warzywach 🥜🥬🥣
♡ Witaminy z grupy B (B12, B6, etc.)
Te witaminy wspomagają pracę mózgu! B12 wspomaga zdolność organizmu do wytwarzania dopaminy i serotoniny (hormonów szczęścia). Witaminy B biorą udział w przemianach cukrowo-tłuszczowo-białkowych i ich niedobór może zahamować te przemiany. Zmniejszają też stres, a ich niedobór powoduje zaburzenia czynności układu nerwowego, depresję oraz niewydolność krążenia.
Zawierają ją: rośliny strączkowe, warzywa kapustne, natka pietruszki, kasze, otręby, tłuste ryby, orzechy, nabiał, mięso, drób, drożdże, pestki słonecznika oraz dyni i mleko sojowe 🐟🥬🍞🌰
Uwaga: kawa i alkohol niszczą witaminy B, także niezdrowa dieta pełna tłuszczy i słodyczy powoduje zakwaszenie organizmu i zmniejszenie mikroflory jelitowej.
♡ Witamina D
Ta słoneczna witamina reguluje nastrój i dodaje energii. Brak witaminy D jest bezpośrednio skorelowana z objawami depresyjnymi. Niedobór witaminy D zwiększa ryzyko rozwoju otyłości i może także przyspieszyć proces starzenia się. Poza tym osłabia siłę mięśni, co może powodować przy ubogiej diecie problemy z chodzeniem.
Gdzie ją znaleźć: w świetle słonecznym (dlatego przebywanie na dworze poprawia nam humor), tuńczyku, łososiu i lampach słonecznych 🐟☀
7 notes
·
View notes
Text
Znów się kurwa spóźniłem na terapie
Ostatnio znowu miałem głody alkoholowe wydawało mi się że są słabe ale zminimalizowalem ich natężenie jak się pojawią myśl,, może bym spróbował chociaż lyka może się nic nie stanie" wiedz że coś się zaczyna odpierdalać to by tłumaczyło moje problemy z zasypianiem to jest objaw głodu alkoholowego Zaczołem samosabotowalem się i w pracy i na terapii
Napady objadania się myślę że też są objawem u mnie obecnie Wcześniej to był głównie brak apetytu apatia leki nerwowość Teraz zaczolem trącić kontrolę nad jedzeniem nad wstawaniem problemy z koncentracją napięcie Też ostatnio zauważyłem że silniej odczówam lęk Wczoraj myslalem ze zwariuje
No i mi terapeutka powiedziała że po tylu miesiącach trzezwienia inni już se lepiej radzą z wyzwalaczami Weszło mi to na ambicje
Wcześniej zlewałem HALT no jakoś go przestrzegał em ale wyjebane no po latach dążenia do autodestrukcji, wegetowania i życiem z objawami bordera (idk czy go mam ale dostrzegam u siebie dużo wspólnych problemów z osobami cierpaicymi na bpd) dla mnie HALT jest w cholerne ciężki
Polega on na tym by nje być zbyt głodnym (mam ed o czym na terapii nie wspomniałem, zbyt złym ja się szybko odpalam i od 0 do 100% dość szybko przechodzę zawsze tak mialem i wszyscy to za uważali już wcześniej Jakby potrafię sie wkurwi z wyzywać a zaraz potem czilera i utopia 🥰, T zbyt zmęczony I like adrenalinę i kocham zapierdol w robocie, i L zbyt samotny eee tu nie mam problemu bo mam znajomych znaczy mam bo mam ciągle paranoje że wszyscy mnje zostawią i dalej mnje dziwi że ludzie mnie lubią)
#blogi motylkowe#gruba świnia#gruba szmata#grubasek#chce byc lekka jak motylek#dieta motylkowa#blog motylkowy#jestem gruba#chude jest piękne#grubaska
11 notes
·
View notes
Text
Dziennik terapeuty 3
28.04.2023
„Skreślił ją Pan tak samo jak chce skreślić jego” tak mi powiedział, w końcówce wczorajszej sesji mój terapeuta. Niedobrze mi z tym. Mam poczucie żalu i straty. Tak, rzeczywiście ją odtrąciłem ostatnio, ale tylko po to by bardziej przyciągnąć oraz wyrazić swoją złość, zakreślić granice, zachować się męsko. To, jak czułem się przez A. przez ostatnie hmm to już prawie rok, wymaga choćby małej zemsty.
Jestem Bruno, chodzę na terapię do terapeuty kuternogi a wczorajsza sesja mi się odbija czkawką. Szczerze mówiąc męczy mnie już dawno, ta zewnętrzna moderacja mojego życia przez różnych specjalistów jednocześnie ciągle wyrażam potrzebę, aby ktoś mi powiedział, jak jest. Miałem nawet myśli, aby z niego zrezygnować, ale nie za to, że mówi mi jak jest. Bardziej za to, że tego nie robi. Tak to jest, gdy czasem idzie się wąską ścieżką pogranicza pośród krainy wszech nienasycenia.
Pacjent przyjechał na rowerze, punktualnie. Znów większość sesji była poświęcona A. zadziwiające, jak mocno wyobrażony obraz tej kobiety obsługuje jego potrzebę ciepła, troski i bliskości. Bruno w trudnych chwilach, wyobraża sobie ciepłe i pełne miłości sytuacje z udziałem jego i A. to jeden z jego sytemu regulacji i deregulacji. Jak Tyler, alter ego Joego z filmu i książki „Fight club”. Jak sam stwierdza, narzędzie to jest bardzo niedoskonałe i zwiększa w nim poczucie tęsknoty. Trafnie łączy te uczucia z następstwami braków w rodzinie w jakiej się wychowywał, wspomina, że matka dotykała, przytulała go w przerysowany sposób, który odbierał i odbiera jako nie szczery lub w sposób zadaniowy tj., gdy trzeba poprawić część garderoby – dzieciństwie – czy wytrzeć nos czy usta. Z ojcem i dziadkiem kontakt fizyczny zamykał się w podaniu ręki, też od zawsze. Choć uczciwie przyznaje, że pamięta jak ojciec nosił go na barana ale miał mniej niż sześć lat. Teraz występuje też objęcie na powitanie i/lub pożegnanie, wyczuwa wtedy w ojcu nerwowość. Sam jednak potrafi dawać czułość dotykiem. Sam wspomina je tak;
Lato było gorące, choć nie takie jak w Polsce, ale ciepłe słońce skutecznie podnosiło nastrój. Piękne, zapierające dech w piersiach widoki zgrabnych, niezwykle harmonijnych pagórków, górek i wzniesień zieleniły się kolorem tak nasyconym i lśniącym, że czasem, gdy na nie spojrzałem, udawało mi się oderwać od pracy, która mnie wykańczała. Wijące się wąskie drogi, rejony, do których rzadko kto jeździ. Małe wioski i miasteczka. Natura. Podczas jednego z takich dni znalazłem się z nią w łóżku. Tak mocno bałem się jej reakcji, że nie potrafiłem położyć jej dłoni na plecach. Dotknąć, pójść dalej. Zatrzymywałem rękę tuż nad skórą i nie mogłem posunąć się dalej. Jak gdyby próbować zbliżyć do siebie dwa kawałki magnesu odpychającymi się stronami. Byłem zdziwiony, jak bardzo tamta chwila podobna była to takich magnesów. Sytuacja oczywiście była jednoznaczna, ja natomiast jakoś to sobie tłumaczyłem, racjonalizowałem i sprawa stanęła na niczym. Pozostał mi jedynie żal, który z biegiem lat ulotnił się jak dym. Potem, nauczyłem się dotyku. Gdy przyjechała do mnie U. – a piękna jest to dziewczyna – leżeliśmy godzinami w łóżku. Dotykaliśmy się bardzo czule i znacząco na wiele różnych sposobów i odcieni. Mam wielki deficyt dotyku, więc wchodziłem w to bez opamiętania. Pamiętam szczególnie pewien poranek, gdy obudziło mnie jej napierania swoją śliczną główką o moją klatkę piersiową. Chciała zrobić to tak bardzo, że pomagała sobie rękoma dociskając mnie do siebie zza moich pleców. To było bardzo dobre doświadczenie. Na co dzień, deficyt dotyku ukrywam, ale uzupełniam go na przykład u fryzjera. Ten dotyk też się liczy. Wizyty w miejscach, gdzie mogę go dostać, traktuję jako coś więcej, niż tylko usługa z cennika.
Poza tym, nie wiele pamiętam z tej sesji, wiatr poruszał lekką firanką i zasłonką. Przyszła wiosna. Dziś jestem w Polsce. Słońce coraz bardziej przypieka, niedługo maj. Niedługo będzie go aż za dużo. Jestem pośród swoich spraw. Staram się, aby nie poświęcać czasu na rzeczy i ludzi którzy niczym mnie nie napawają.
#my writing#terapia#psychologia#emocje#żal#strata#granice#męskość#regulacjaemocji#tęsknota#rodzina#dotyk#ciepło#bliskość#TylerDurden#FightClub#nienasycenie#moderacja#pacjent#rower#kobieta#wyobrażenie#miłość#ciepłeuchwycenia#dzieciństwo#ojciec#dziadek#nerwowość#lato#widoki
5 notes
·
View notes
Text
Po pomoc do Tuska i... biskupów.
Wraz ze zbliżającym się nieuchronnie końcem procesu lubelskiego hejtera Pawła Chojeckiego w środowisku sekty panuje coraz większe poruszenie i nerwowość. Lider sekty oraz jego zwolennicy gdzie tylko się da szukają wsparcia dla oskarżonego przedstawiając wykrzywiony na ich korzyść obraz sprawy. 24 kwietnia w ramach spotkań z wyborcami w Tarnobrzegu odbyło się spotkanie z przewodniczącym Platformy Obywatelskiej Donaldem Tuskiem, które sekciarze postanowili wykorzystać dla zdobycia poparcia dla Chojeckiego. Na spotkanie to wysłany został jeden z najwierniejszych wyznawców Kościoła Nowego Przymierza, sfanatyzowany Grzegorz Dolecki, który bardzo aktywnie działa na rzecz swojego „pastora” nie cofając się nawet przed składaniem fałszywych donosów czy prowokacjami względem jego krytyków.
Dolecki w ramach pytań od publiczności spytał Donalda Tuska o art. 196 kk mówiący o obrazie uczuć religijnych i chęci zaostrzenia go przez ministra Ziobro. Stwierdził, że w Polsce coraz więcej osób karanych jest w oparciu o ten zapis prawny oraz zapytał czy paragraf ten zostanie zlikwidowany przez PO jeśli ta przejmie władzę.
Tusk stwierdził, że karanie za słowa jest absurdalne oraz, że w Polsce „dzieje się tyle zła w kwestii słów i opinii”. Powiedział, że nadużywanie wolności słowa bywa równie niebezpieczne jak nadużywanie władzy wobec tych, którzy to słowo głoszą. Dodał, że nikt nie wymyślił idealnego balansu pomiędzy odpowiedzialnością za słowo wymuszoną prawem a wolnością słowa. Zapewnił przy tym, że zawsze wtedy gdy są wątpliwości on stanął by po stronie wolności słowa. Oprócz tego powiedział, że on sam ochrony takiej jego religii nie potrzebuje oraz że można nie zgadzać się z kimś w tych kwestiach ale zachowywać się wobec niego z szacunkiem.
Odpowiedź ta nie zadowoliła chyba w pełni wysłanego tam sekciarza ani „pastora” Chojeckiego, którzy mogli spodziewać się jakiejś ostrej krytyki tego zapisu prawnego czy faktu występowania takich spraw. W swoim programie wyrazili zawód brakiem obietnicy usunięcia art. 196 z kodeksu karnego.
Kolejnym krokiem ze strony Chojeckiego, który świadczy nie tylko o jego desperacji ale także hipokryzji i bezwstydności była list wystosowany 8 maja przez jego kolegów do Konferencji Episkopatu Polski. Do biskupów, których on sam uważa za świnie i sługi szatana.
Napisali oni (Paweł Machała, Michał Fałek, Radosław Kopeć), że mają nadzieję, iż do Episkopatu dotarły echa procesu hejtera Chojeckiego, który odpowiada m.in. za obrazę uczuć religijnych (wymienili tylko jeden z zarzutów). W liście trzech kolegów Chojeckiego czytamy:
„Wszyscy oni (Machała, Fałek, Kopeć –KIPS)stwierdzili, że wytoczony przez katolików i prokuraturę sympatyzującej z Kościołem Katolickim koalicji rządzącej proces działa mrożąco na innych protestanckich kaznodziejów i jest czynnikiem zastraszania mniejszości protestanckiej w Polsce.
Zwracamy się z pytaniem czy Episkopat Polski zamierza zająć oficjalne stanowisko a w szczególności określić czy popiera rozstrzyganie sporów dogmatycznych na sali świeckich sądów?”
Trzej kumple lidera sekty posłużyli się oczywiście stosowanym w czasie całego procesu kłamstwem, że sprawa dotyczy sporów dogmatycznych, jak usilnie i równie nieudolnie próbuje przedstawiać to Chojecki i jego poplecznicy.
Do listu tego dołączyli oni jedno z nagrań występów Chojeckiego zaprezentowane podczas rozpraw. Nie dołączyli żadnych innych dokumentów jak choćby wyroku sądu pierwszej instancji uzasadniającego wydany wyrok. Biskupi na podstawie ich krótkiej notki przedstawiającej sprawę w krzywym zwierciadle mieliby, w ich zamyśle, albo stanąć w obronie Chojeckiego albo przyznać, że popierają rozstrzyganie sporów dogmatycznych przez sądy. Tania, mizerna zagrywka doprawiona szczyptą rzekomego strachu jaki miał paść na pastorów.
20 maja autorzy powyższego listu otrzymali odpowiedź podpisaną przez biskupa elbląskiego Jacka Jezierskiego, przewodniczącego Rady ds. Ekumenizmu KEP w której czytamy:
„Szanowni pastorzy,
Otrzymałem z sekretariatu Konferencji Episkopatu Polski Wasze pism z dn. 8 maja br. Dotyczy ono pastora Pawła Chojeckiego, który broni się przed sądem z powodu oskarżenia go o obrazę uczuć religijnych. Pastor mówił, że religia (w domyśle: katolicka) i sakramenty to gnój.
Tego typu określeń: mocnych, dosadnych, obraźliwych, używano w polemice religijnej w XVI wieku.
Jednak tego typu sformułowania, po pięciuset latach od rozpoczęcia się Reformacji nie są już używane przez kaznodziejów, teologów, duchownych i wyznawców Chrystusa w wielu nurtach chrześcijaństwa. Zwracamy się do siebie spokojnie, z szacunkiem respektując punkt widzenia i wiarę drugich, chociaż jej nie podzielamy.
Każda wypowiedź winna liczyć się z jej odbiorca. Może być krytyczna, ale nie może ranić i obrażać. To wynika z szacunku dla słuchaczy i odbiorców komunikatu.
Wolność wypowiedzi wiąże się z odpowiedzialnością za słowo, przynajmniej w sferze osobistej, moralnej, w sumieniu. Kościół rzymskokatolicki, zgodnie z nauką Soboru Watykańskiego II, będzie wspierał prawo każdego wyznania do nauczania w wolności.
Stojąc przed budynkiem sądu pastor Chojecki mówił pełen emocji o zabobonie i ciemnocie w narodzie. Jest to zdanie obraźliwe, a co najmniej przesadne.
Kościołowi rzymskokatolickiemu zależy na dobrych relacjach z innymi Kościołami i społecznościami wyznaniowymi w Polsce. Zależy na relacjach przyjaznych i braterskich. Nie wszystkie jednak wspólnoty chrześcijańskie decydują się dziś na uczestnictwo, choćby minimalne, w ruchu ekumenicznym.
Obrażanie innych nie jest misją chrześcijańskiego proroka. Takie rozumienie posłannictwa prorockiego jest jego anachronicznym rozumieniem.
Sprawą, którą Czcigodni Pastorzy poruszacie, zajmie się na swoim posiedzeniu jesienią br. Rada ds. Ekumenizmu KEP. Być może sprawa będzie również przedmiotem uwagi Komisji dialogu PRE i KEP, jeśli przedstawiciele PRE uznają to za potrzebne (termin: jesień br.)
Do wiadomości:
Abp Stanisław Gądecki – przewodniczący KEP
Abp Stanisław Budzik – metropolita lubelski”
Koledzy Chojeckiego napisali więc list do katolickich biskupów, w którym domagają się… no właśnie czego? Błogosławieństwa dla obrażania katolików? Stanięcia w obronie takiego zachowania? Komentarze do odpowiedzi biskupa w wykonaniu trzech sekciarzy nazywających siebie „pastorami” były jedynie suchymi żartami pomieszanymi z drwiną z postawy duchownego. Chojecki i jego koledzy stwierdzili, że to właśnie dzięki wulgarnemu językowi udało im się dotrzeć z przesłaniem do wielu ludzi, co pokazuje do jakiej publiczności trafia ów przekaz i jaki poziom prezentują wyznawcy lubelskiego guru. Komentując odpowiedź biskupa „pastorzy” z wierchuszki sekty jednogłośnie oświadczyli, że nie mają zamiaru współpracować z wierzącymi w, ich zdaniem fałszywe, nauki i religię. Z ich działalności wynika także, że nie zamierzają nawet pokojowo i z szacunkiem współistnieć z większością polskiego społeczeństwa.
Chojecki odnosząc się do odpowiedzi biskupa zarzucił hierarchom Kościoła, że ci nie stawali w obronie jego organizacji gdy telewizja publiczna nazwała ją sektą co jego zdaniem powinni uczynić nie wyjaśniając już z jakiego to niby powodu. Dlatego uważa on, że to właśnie Kościół Katolicki ponosi winę za to, że stanął przed sądem. Na koniec rzucił w kierunku biskupów aby ci „odrzucili zabobon mszy katolickiej” a wtedy guru sekty może z nimi pogadać. Z kolei „pastor” Fałek na podstawie listu ze stonowaną odpowiedzią wysnuł wniosek, że jest on dowodem obaw Kościoła Katolickiego przed odchodzeniem z niego ludzi na rzecz sekt takich jak ta do której należy.
Na koniec Chojecki zwraca się wprost do bp Jacka Jezierskiego: „Jeśli chcecie zakończyć ten proces to, mam nadzieję, że ksiądz biskup ogląda, to jest prosty sposób. Niech ksiądz zadzwoni do ministra Ziobry, powie jaka jest sprawa, że trzeba wycofać oskarżenia, przeprosić pastora Chojeckiego i załatwiamy temat. Do procesu nie wracamy. Oczywiście będziemy dalej mówić prawdę o waszych zabobonach, no tego nie wytargujecie, ale jak zakończyć ten proces? Prosta sprawa .”
Czyż nie wspaniałomyślną ofertę złożył „pastor” Chojecki?
3 notes
·
View notes
Text
Zrobiłam to. Kupiłam sprzęt. WOW. Teraz czeka mnie nauka tego sprzętu :P
Za 3h zaczynam weekendowe szkolenie certyfikowane, przygotowuje się. Ekscytacja i nerwowość wchodzi.
Zjedliśmy śniadanie pyszne - O. przygotował obłędną deskę serów.
Byłam z pieskiem na spacerze (obudziła mnie o 6:10, jak mój budzik pon-pt, ma już zegar biologiczny tak dostosowany, że sama budzi :P) i nawet pomimo bólu jelit udało mi się troszkę z nią pobiegać.
Mam alergię - to powoduje ból głowy, swędzenie oczu i ból twarzy, jak przy chorych zatokach. Po leku na alergię lepiej jest, ale czuję się tym dodatkowo zmęczona - taka chora-ale-nie-chora.
5 notes
·
View notes
Text
🌿 Jak Emocje Wpływają na Nasze Trawienie? 🌿
Czy zdarzyło Ci się kiedykolwiek poczuć „guli” w gardle lub ból brzucha w sytuacji stresowej? 🤯 Nie jesteś sam! Emocje, takie jak lęk, niepokój czy złość, mogą znacząco wpływać na funkcjonowanie naszego układu trawiennego. Kiedy jesteśmy zestresowani, nasze ciało uruchamia mechanizmy obronne, które mogą hamować procesy trawienne. 🥴
Zgadza się! Zmiany w nastroju mogą prowadzić do problemów, takich jak zgaga, bóle brzucha, a nawet zespół jelita drażliwego. Dlatego tak ważne jest, aby zadbać o nasze zdrowie emocjonalne, co może przynieść korzyści dla układu trawiennego. 💚
Oto kilka prostych kroków, które możesz wdrożyć w swoje życie, aby poprawić zdrowie trawienne i zredukować stres:
🌬️ Relaks przed posiłkiem: Poświęć kilka chwil na świadome oddychanie przed każdym posiłkiem. To pomoże Ci się wyciszyć i przygotować na jedzenie.
🍽️ Uważne jedzenie: Zjedz posiłek powoli, dokładnie przeżuwając każdy kęs. Staraj się nie połykać powietrza, co może wpłynąć na Twój komfort trawienny.
🧘 Regularne ćwiczenia relaksacyjne: Wprowadź do swojej codziennej rutyny techniki relaksacyjne, takie jak medytacja, czy ćwiczenia oddechowe.
📅 Zasięgnij porady specjalisty: Jeśli odczuwasz uporczywe dolegliwości trawienne, nie wahaj się skonsultować z lekarzem, aby wykluczyć inne poważne schorzenia.
Pamiętaj, że to, co dzieje się w naszej głowie, ma realny wpływ na nasze ciało. Zadbaj o równowagę między emocjami a zdrowiem, a Twój układ trawienny Ci za to podziękuje! 💪✨
Chcesz dowiedzieć się więcej? Zapraszam do przeczytania pełnego wpisu na moim blogu, gdzie znajdziesz więcej wskazówek i informacji! Link znajdziesz poniżej.
0 notes
Text
Wiara jest skałą, oparciem dla ducha,dzięki niej duch rodzi się do ŻYCIA, RODZI NA NOWO, stając się NOWYM STWORZENIEM.
Szukamy wkoło cudów. Nie zauważamy jednego najważniejszego, mianowicie tego, że cudem jest ŻYCIE!! Bóg płonie całym światem, i w naszych sercach kryje się iskra woli, ktora może zjednoczyć się z JEGO WOLĄ LUB ODRZUCIĆ JEGO PRAWDĘ- CZYLI ŻYCIE!!
WIARA POWODUJE POWSTANIE JEDNOŚCI KRWII LUDZI NOWO NARODZONYCH W JEGO DUCHU- wiara ukształtowana przez miłość, prowadzi do uzdrowienia człowieka jak i do odrodzenia w Bogu!
"Jezus: Czemu tak mała jest twoja wiara? Czemu nie cieszysz się z ośmiu Moich błogosławieństw? Czemu ograniczasz swój wzrok duszy, sugerując się wzrokiem rozumu i oczu? Czemu tak mała jest twoja wiara i tak duża niecierpliwość? Jesteś Moim dzieckiem posłanym na ten świat, aby go uzdrowić! Czystość poznaje się po odwadze miłowania i odwadze dotykania tego, co chore od brudu, by uleczyć. Brak czystości serca objawia się odwrotnie."
Bogactwo było przez Jezusa tłumaczone jako postać dwóch gruntów. Stałego i niestałego. Stałym jest wiara, niestałym rzeczy tej rzeczywistości. Wola jest darem;- jest obdarzeniem zaufania kogoś ( dlatego też jest skarbem:-„kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie” (Łk 11,23a). Prawdziwy skarb jest w nas ( nasz DUCH) nie jest czymś gotowym jest jak pragnienie w którym może urzeczywistnić się życie, lub pozostać bezowocna pustka.
Poniżej fragment książki przedstawiający sposoby rozbudzenia wyobraźni i wiary.🔥💧🌀♾🌀💧🔥.
„Nerwy kontrolują wszystkie nasze organy. Są one zgrupowane przede wszystkim w jednej części systemu nerwowego i ta część jest ośrodkiem kontroli, który w normalnych okolicznościach koreluje współpracę ludzkiego serca, żołądka i płuc. Ośrodek nerwowy naszego życia emocjonalnego nazywany jest śródmózgowiem, a czasem wzgórkiem. Śródmózgowie jest siedliskiem emocji: miłości, nienawiści, strachu, wściekłości, zazdrości itd.”.
Doktor Fink cytuje doktora Harveya Cushinga, który twierdzi, że „burze emocjonalne pochodzące zę śródmózgowia mogą spowodować owrzodzenie żołądka, zaburzenia pracy serca i inne choroby”.
Śródmózgowie, jak powiada doktor Fink, „zajmuje miejsce kierowcy”. Tak oto wyjaśnia jego działanie: „Powyżej śródmózgowia znajduje się płat czołowy. Zajmuje on większość przestrzeni wewnątrz czaszki i jest częścią systemu nerwowego, która analizuje, myśli i decyduje, informuje, co się dzieje w świecie. To właśnie za jego pomocą czytasz gazetę. Interpretuje on ogólną sytuację i wysyła sygnały o swych odkryciach do śródmózgowia. abyś mógł działać i odczuwać. Śródmózgowie odpowiada na sytuację w kategoriach podniecenia lub przygnębienia. Kiedy czujesz się spokojny i szczęśliwy czy też właśnie smutny i przygnębiony albo gdy denerwujesz się lub czujesz psychiczny przesyt, wiesz o tym, gdyż twoje śródmózgowie przekazało taką informację do płata czołowego”.
Doktor Fink tak to podsumowuje: „Aby cieszyć się dobrym zdrowiem, najpierw musisz uporządkować sprawy ze swoim śródmózgowiem”.
Praktyka religijna powinna podążać według podobnych procedur jak lekarskie- diagnozy i praktycznego zrealizowania recepty.
Do przykościelnej kliniki przyszedł pewien mężczyzna skarżący się na ogromną nerwowość. Był biznesmenem i pozostawał pod silną presją. Mówiąc, bębnił palcami w moje biurko.
- Dlaczego pan tak bębni palcami? - zapytałem.
- Nawet nie wiedziałem, że to robię — odrzekł nieco zaskoczony.
- No, dobrze - zaproponowałem - to teraz proszę przestać. Proszę pozwolić, by pańska dłoń po prostu leżała na biurku bezwładna i odprężona. -Zauważyłem, że siedzi sztywno na skraju krzesła, więc zachęciłem: - Proszę usiąść głębiej i odprężyć się. W jaki sposób przejawia się owa nerwowość?
- Przez cały czas martwię się o interesy. Ża każdym razem, gdy wyjeżdżam, zamartwiam się, czy w moim domu nie wybuchnie pożar albo czy nie stanie się coś równie złego. Martwię się o żonę i dzieci, zastanawiając się, czy nie doznają jakiejś szkody. Zapisałem mu pewną kurację, drobną procedurę do praktycznej realizacji. — Po prostu proszę mówić do siebie: „Niech nawet mój dom się spali”. Czy jest ubezpieczony?
- Tak.
- To dobrze - ciągnąłem - proszę więc mówić sobie: „Niech spłonie”. Proszę też powtarzać: „Umieszczam żonę i dzieci w Bożych rękach. On zajmie się nimi”. Musi pan nauczyć się tej prostej metody, potrzeba panu trochę naiwności, aby postępować zgodnie ze słowami największego myśliciela, który stwierdził, iż odpowiedzi na problemy życiowe leżą w przyjęciu dziecięcej i ufnej postawy.
- Spróbuję - obiecał.
- To dobrze. Proszę wyobrazić sobie, że Jezus jest rzeczywiście u pańskiego boku. Kiedy zacznie się pan martwić, proszę przekonywać siebie: „Panie, jesteś ze mną, wszystko będzie dobrze”. Kiedy pójdzie pan do restauracji, nawet w towarzystwie, proszę odsunąć jedno krzesło i wyobrazić sobie, iż siedzi tam Jezus. Kiedy idzie pan ulicą, proszę wyobrazić sobie, że słyszy pan odgłos Jego kroków, dotyka Jego ramienia, widzi Jego twarz. Kiedy wieczorem udaje się pan na spoczynek, proszę przystawić krzesło do łóżka i wyobrazić sobie, że Jezus na nim siedzi. Potem, zanim wyłączy pan światło, proszę z Nim porozmawiać: „Panie, nie będę się martwić, bo wiem, że strzeżesz mnie i dajesz mi pokój”.
- Och - zaprotestował - przecież to brzmi głupio.
- To tylko prosty psychologiczny Środek, by zaczął pan odczuwać obecność Chrystusa. Wielu ludzi wykorzystywało tę metodę ze wspaniałymi rezultatami.
Niedawno ów pacjent znów przyszedł zobaczyć się ze mną. Nie bębnił palcami, siedział prosto ji spokojnie, w jego postawie nie było widać nerwowości. Jego twarz miała całkiem nowy wyraz.
- Czyżby czuł się pan lepiej? — zapytałem.
-O, tak, rzeczywiście lepiej. - Zastanowił się, a potem powiedział: — Chciałbym panu coś wyznać. Czy pamięta pan tę sprawę z Chrystusem siedzącym na krześle i chodzącym ze mną?
Odrzekłem, że przypominam sobie udzieloną mu radę.
- No cóż... - zawahał się lekko — wie pan, uczciwie wierzę, że w tym coś jest, wierzę, że jest tak naprawdę. |
Ma rację. W tym coś jest.
Inny mężczyzna, który pojawił się w moim biurze, również zgodził się z owym odkryciem. Powiedział, że nie może spać. Był wymizerowany i bliski załamania.
— Problem polega na tym, że mój umysł jest zbyt pobudzony - skarżył się.
Miał dobre wykształcenie, ukończył politechnikę. Był człowiekiem o błyskotliwej umysłowości, jednak jego umysł pracował zbyt szybko, by nadążało za nim życie emocjonalne, i nie umiał tego wszystkiego zsynchronizować.
To rozchwianie mojego rozmówcy przypomniało mi o przypadku pewnego człowieka z miasta, który wyjechał na wieś i obserwował rolnika orzącego ziemię długimi, równymi, odmierzonymi skibami. Przybysz z miasta powiedział niecierpliwie:
- Pozwól mi teraz poprowadzić pług.
Zaczął powolnymi, odmierzonymi ruchami, ale wkrótce przyspieszył tempo. Bruzda wypadła krzywo, a pług utknął.
- Chyba nie wypadło to zbyt dobrze - stwierdził niefortunny oracz.
- To dlatego, że pozwoliłeś, by umysł wyprzedził pług - odparł farmer.
Napięcie powoduje, że umysł ludzki wyprzedza naturę emocjonalną i w wyniku tego w idealnie zsynchronizowanej i skorelowanej osobowości powstaje przemieszczenie. Taka była sytuacja mężczyzny, który wtedy do mnie przyszedł.
Poprosiłem go, by wykonał proste ćwiczenie ducha:
- Kiedy dzisiaj uda się pan do domu i będzie się kładł spać, proszę przy łóżku postawić krzesło. Proszę wyobrazić sobie, że na tym krześle siedzi Jezus, a gdy będzie pan gotowy do snu, proszę spojrzeć na krzesło i powiedzieć, parafrazując słowa Pisma Świętego: „On daje sen tym, których kocha”*. Potem proszę zamienić to zdanie na bardziej odnoszące się do pana: „On mnie, którego kocha, daje sen”. Proszę wierzyć, że Chrystus będzie pana strzegł. Potem proszę zgasić światło i zasnąć.
- Spróbuję - odpowiedział. - Ale to tylko sprawa wyobraźni, gdyż Jezus nie mógłby tam być.
- Proszę wierzyć, że to to samo - zaproponowatem.
Później opowiadał, że przez pierwsze cztery wieczory nic się nie wydarzyło i już miał uznać, że to poroniony pomysł.
- Ale - przyznał się - piątej nocy świetnie spałem i poza tym... — tu przerwał - wierzę, że obecność Chrystusa to coś więcej niż sprawa wyobraźni - to fakt.
Kiedy widziałem go po raz ostatni, powiedział, że nadal stawia krzesło przy łóżku. Oczywiście za bardzo trzyma się symboliki tego krzesła. Jeśli jednak pomaga mu to osiągnąć oczekiwany skutek, niech tak będzie, gdyż kryje się za tym jedna z najpotężniejszych, najskuteczniejszych i najgłębszych koncepcji - przekonanie, że Bóg jest z tobą i nie może ci się stać żadna krzywda, że nie potrzebujesz niczego się bać.
Do eliminacji wzburzenia nie potrzeba używać żadnych sprzętów, można ćwiczyć w myślach zdystansowaną postawę wobec drażniących cię spraw. Praktykuj wznoszenie umysłu ponad niepokój i irytację, jaka cię opanowuje.
Jednym ze sposobów jest kreowanie w umyśle widoku wspaniałych wzgórz czy górskich łańcuchów, szerokich przestrzeni oceanu czy jakiejś pięknej doliny rozciągającej się przed tobą. Wyobraź sobie gwiazdy na głębokim błękicie cichego nieba czy księżyc żeglujący wysoko pośród przejrzystej, spokojnej nocy. Można to zrobić, nawet będąc zajętym pracą. Powieś te „obrazy” na ścianach swego umysłu.
Praktyka dystansowania się od napięć pomaga pozostawać spokojnym, cichym i opanowanym pośród zamętu życia. Wiele osób stosowało ją z powodzeniem, aby przezwyciężyć wzburzenie.
Pewien chłopak, został zatrudniony przez dużą firmę reklamową. Przed podjęciem pracy wysłali go, by, jak to ujął, zapoznał się z „szeroką amerykańską publiką”. Oczywiście trafił w odpowiednie miejsce - tu mógł dobrze zapoznać się z różnymi ludźmi.
- Jak się to panu podoba? - zapytałem.
- Och - odparł - jest w porządku, tylko dlaczego wszyscy tak powariowali? Wpadają na moją ladę ze wszystkich stron i chyba są wściekli. Nie wiem, czemu się tak pieklą i wątpię, czy oni sami wiedzą.
Kupują prezenty gwiazdkowe, aby uszczęśliwić innych, a sami się złoszczą. Ale - dodał - znam pewien sekret. Po prostu nie pozwalam, by to mnie zdenerwowało. Przesyłam im uśmiech i traktuję uprzejmie. To zwycięża nawet najgorszy humor. Ów młody chłopak stosował zasadę: „nie dam się wyprowadzić z równowagi”. Jeśli zachowa ją przez całe życie, odniesie sukces. Był odprężony, poświęcał uwagę każdemu klientowi z osobna i przesyłał im wspaniałe uśmiechy. Innymi słowy, opanował umiejętność dystansowania się od czyjegoś napięcia. W ten sposób irytacja nie miała nad nim władzy. Robert Louis Stevenson uczynił mądre spostrzeżenie: „Spokojnych umysłów nie można wytrącić z równowagi czy przestraszyć. Pracują one w szczęściu czy nieszczęściu we własnym tempie jak zegar tykający podczas burzy z piorunami”. Mam mały stary dom na farmie - to miejsce liczy sobie ponad sto pięćdziesiąt lat. W domu znaj. dują się różne stare przedmioty, między innymi zegary. W tykaniu zegara jest naprawdę coś fascynującego, szczególnie w ciszy nocy. Jeden z owych starych zegarów znajduje się w jadalni. Któregoś dnia rozszalał się straszny huragan i wielkie klony cukrowe zdawały się niemal zginać wpół pod uderzeniami wiatru, deszcz walił w szyby, a każda belka w domu trzeszczała. Stary zegar chodził jednak tak, jakby w ogóle nie było burzy. „Tik-tak, tik-tak” - mówił spokojnie.
Gdyby był współczesną istotą ludzką, przyspieszyłby swoje tempo, jakby chciał w podnieceniu zawołać: „Czyż to nie straszliwa burza? Co mam zrobić?”. Zegar jednak odmierzał czas, który jest osadzony gdzieś pośród gwiazd. Odmierzał dziesięciolecia, pokolenia, wieki, a nie tylko podniecające małe chwile. Tak więc trwał przy swoim własnym tempie.
Człowiek pielęgnujący ...pokój Boży, który przewyższa wszelki rozum... (List do Filipian 4,7) niełatwo daje się wytrącić z równowagi przez jakieś drobne burze życia. Jego egzystencja zakorzeniona jest w tym, co wieczne, więc idzie swoim własnym, prywatnym tempem jak tykanie zegara podczas burzy.
William Jennings Bryan', jeden z największych mówców naszych czasów, opanował tę sztukę do perfekcji. Przed wielu laty jeden z moich przyjaciół spędził z nim całe lato. Spał razem z nim w wiejskich hotelach, a nawet na ławkach na małych stacjach kolejowych. Którejś nocy położyli się na wózkach bagażowych gdzieś w górach Tennessee, czekając na poci��g. W tym czasie pewna gazeta niemiłosiernie znęcała się nad Bryanem. Mój znajomy był tym bardzo przejęty. Tamtego wieczoru zapytał:
- Panie Bryan, dlaczego nie denerwuje się pan, nie wścieka i nie irytuje z powodu ataków tej gazety?
- Jakiej gazety? - odparł pan Bryan.
- No, czyżby pan nie wiedział? - zdziwił się mój przyjaciel i wymienił tytuł.
- Ach, ta! Wiesz, nigdy nie czytam gazet, które mnie atakują. Po prostu nie wydają mi się logiczne - stwierdził polityk, chichocząc.
Czy można powiedzieć, że ów człowiek miał zamknięty umysł? Ani trochę. Bryan czuł, że ma rację, zajmując takie stanowisko. Zrobił wszystko, co mógł, a poza tym po prostu szedł w szczęściu i nieszczęściu... jak zegar podczas burzy. Gdyby czytał gazety atakujące go i pozwolił się rozdrażnić, następną rzeczą, jaką by zrobił, byłoby dokładnie to, do czego chcieli go sprowokować. Chcieli, by ze złością zareagował, wiedząc, że wystarczy uderzyć w stół, a nożyce się odezwą. Bryan był człowiekiem religijnym, miał w sobie wewnętrzny. Boży pokój. Jego wrogowie nie mogli wytrącić go z równowagi.
Gandhi' również praktykował tę formułę. Mając siedemdziesiąt pięć lat, ten hinduski przywódca powiedział, że zamierza żyć jeszcze pięćdziesiąt lat. Wyjaśnił, iż jego plan osiągnięcia takiego wie ku obejmuje mnóstwo humoru, zrównoważoną dietę, unikanie wszelkich używek, odpowiednią ilość snu, świadomy zakaz denerwowania się, niepokojenia i złoszczenia oraz poddanie się woli Boga j modlitwę dwa razy dziennie.
Jeden z moich znajomych, osoba publiczna, często jest ostro atakowany. Nigdy nie okazuje wzburzenia.
- Nie rozumiem cię - powiedziałem do niego któregoś dnia. - Chyba powinieneś się czasem zdenerwować albo zmartwić z powodu tego, co o tobie wygadują.
- To mnie nie obchodzi - odrzekł.
- Dlaczego? - zapytałem.
- Mam dwa źródła pokoju, które nigdy nie zawodzą - odpowiedział. - Jedno to krótkie opowiadania Tołstoja*, a drugie to księga znana jako Nowy Testament. Czy wiesz - zauważył - w mówieniu źle o kimś innym kryje się śmieszna rzecz.
Wskaż na mnie palcem. - Zrobiłem tak. - A teraz popatrz, co się dzieje z pozostałymi trzema palcami. Wskazują z powrotem na ciebie, czyż nie? Widzisz, wygrałem trzy do jednego. To całkiem
dobra sztuczka do zastosowania, gdy ktoś mówi o tobie coś nieprzyjemnego. Ten ktoś wskazuje na ciebie, ale trzy oskarżające palce zwracają się z powrotem na niego.
Człowiek o umyśle zorganizowanym, spokojnym i opanowanym dzięki nawykowi stosowania formuły wiary może żyć bez napięcia. Tajemnica leży w opanowaniu sztuki dystansowania się i umiejętności życia ponad wzburzeniem.
Do najpewniejszych metod pokonywania irytacji i podniecenia należy włączenie się w odtwórczy i odnawiający cykl natury. Cała przyroda znajduje się nieustannie w stanie odtwarzania i odnawiania. Widzimy to każdej wiosny - drzewa, kwiaty i trawa dostrajają się do przepływu tej energii, która jest stale obecna na Ziemi. Kiedy człowiek został stworzony, nie pozostawiono go samego, by szedł jak zegar, który nakręcono, lecz zapewniono mu dostęp do stałego źródła siły.
Proces ten objawia jedno z najbardziej wnikliwych i znaczących stwierdzeń biblijnych: ...w Nim (to znaczy w Bogu) żyjemy i poruszamy się, i jesteśmy... (Dzieje Apostolskie 17,28). Oznacza to, że jeśli zachowujesz stały, świadomy kontakt z Bogiem w swych myślach i działaniach, osiągasz życie i energię, i pełnię istnienia.
Można to uzyskać, powtarzając sobie codziennie słowa: „W Nim żyję, w Nim posiadam nową energię, w Nim realizuję pełnię mego własnego istnienia”.
Każdego dnia poświęć czas na uznanie, że w tobie, w twoim ciele, umyśle i duchu zachodzi proces odtwórczy. W wyniku postępowania według tej prostej praktyki doświadczysz uczucia żywotności, wigoru i energii.
Zadzwonił kiedyś do mnie pewien lekarz i powiedział:
- Mam tu pacjenta, dla którego nic więcej nie mogę już zrobić. On rozumuje w niewłaściwy sposób. To leży w pańskiej sferze działalności - zakończył - i jeśli zechce pan go przyjąć, przyślę go.
Zapytałem doktora, co proponuje, a on odparł:
- Proszę nauczyć go inaczej myśleć. Sugeruję, by przekonał go pan do nauczenia się na pamięć fragmentów biblijnych, aż wypełni umysł do tego stopnia owymi uzdrawiającymi myślami, że inne, destruktywne idee zostaną usunięte. Oczywiście wie pan, że nie da się wypchnąć żadnej koncepcji z umysłu samą tylko chęcią, ale jedynie umieszczając tam silniejsze założenie, które może zastąpić szkodliwe przekonanie.
Byłem pod wielkim wrażeniem tego, że nowoczesny lekarz uczynił taką prostą, acz bardzo mądrą propozycję, i postanowiłem zająć się owym człowiekiem.
Pacjent mieszkał w hrabstwie Westchester i prowadził interesy w Nowym Jorku. Cierpiał na chorobę wielkiego miasta, na którą składa się kombinacja niepokoju, pośpiechu, napięcia i paniki - wszystkiego razem. Dolegliwość ta dosłownie niszczy ludzi. Pojawia się wskutek zbyt szybkiego tempa życia I nie ogranicza tylko do Nowego Jorku.
Mężczyzna ten miał w zwyczaju każdego ranka przybywać do metropolii pociągiem o godzinie ósmej dwadzieścia dziewięć, na który z trudem zdążał, wybiegając z domu o ósmej dwadzieścia osiem. W pociągu czytał gazetę i zaczynał się wściekać z powodu tego, co tam napisano. Zanim dotarł do miasta, ogarniała go furia. Po południu wracał pociągiem o piątej dziewiętnaście, który łapał o piątej osiemnaście i jedna czwarta. Znów czytał gazetę i znów się irytował. W ten sposób wieczorem bywał zupełnie roztrzęsiony.
Był zdegustowany, gdy oświadczyłem, że obydwaj (doktor i ja) uważamy, iż lekarstwo polega na uczeniu się na pamięć wersetów biblijnych.
- Więc chcecie, żebym wrócił do pierwszej klasy? - wysapał.
- Tak - powiedziałem - stosuje pan wprawdzie w życiu nieco formalnej religii i etyki, ale po prostu nie wie pan, jak wprowadzić w czyn proste zasady wiary chrześcijańskiej, więc musimy powrócić do samego początku.
Wyjaśniłem, w jaki sposób nasz plan dostarczy mu nowych idei i stopniowo wypędzi wzburzone myśli, a rozprowadzi w jego umyśle leczniczy balsam pokoju i ciszy.
Był inteligentnym człowiekiem i zrozumiał tę metodę, a jej prostota i logika przemówiły doń.
Zgodził się, że wypełni polecenie. Jak już wcześniej wspominałem, wielkie umysły posiadają zdolność do akceptacji prostoty. Właściwie umysł, który nie potrafi być prosty, nie jest umysłem najwyższej klasy. To właśnie dlatego Największy z Nauczycieli powiedział, że jeśli chcemy być ekspertami, musimy stać się jak małe dzieci, to znaczy prości, prostoduszni i ufni.
Mężczyzna ów postąpił zgodnie ze wskazówkami i któregoś dnia, jakieś sześć miesięcy później, zadzwonił do mnie ten sam lekarz, mówiąc:
- Nasz pacjent jest wyleczony i pod każdym względem czuje się lepiej. Panuje teraz nad sobą, a jego postawa umysłowa uległa zmianie. Raz jeszcze jestem pod wrażeniem zadziwiającej, odnawiającej mocy prostej nauki chrześcijańskiej.
Nieco później wygłaszałem mowę przed dużą publicznością w Buffalo. Była gorąca noc i mówiłem z pasją, a potem ściskałem ręce kilku setkom ludzi. Pewien znajomy postukał mnie w ramię i przypomniał, że mogę nie zdążyć na swój pociąg. Popędziliśmy przez miasto na złamanie karku, przeskakując na dwóch kołach przez krawężniki, iw końcu z piskiem hamulców przybyliśmy na Dworzec Lackawanna.
Z dwiema torbami pędziłem przez bramki, które zamykały się za mną ze szczękiem, gdy konduktor wołał: „Proszę wsiadać”. Wrzuciłem walizki do wagonu i wskoczyłem do ruszającego już z miejsca pociągu. Brakowało mi tchu, trząsłem się i sapałem. Wagon był przepełniony, wszystkie miejsca siedzące okazały się zajęte i mogłem jedynie opaść na swoje dolne miejsce do leżenia. Wciąż jeszcze byłem podekscytowany doświadczeniami poprzed: nich dwóch godzin, położyłem się więc. Nagle poczułem ból w dłoni i ramieniu, co mnie zaniepokoiło. Zdawało mi się, że moje serce bije za szybko i jak głupi usiłowałem zbadać sobie puls. Miałem wrażenie, że jest co najmniej o dwadzieścia uderzeń za szybki. Przyszła mi do głowy myśl, że czasem ktoś umiera w podróży, i pomyślałem: „Czyż nie byłoby straszne umrzeć tutaj?”. Przez umysł przemknął mi ewentualny nagłówek w gazecie: DUCHOWNY UMIERA W WAGONIE SYPIALNYM! Potem przypomniało mi się, że można się uspokoić, czytając. Niestety, miałem jedynie książkę na temat polityki zagranicznej Stanów Zjednoczonych, która w oczywisty sposób nie była w stanie napełnić mego umysłu pokojem. Później przyszło mi do głowy, że jeśli metoda zaproponowana tamtemu mężczyźnie z hrabstwa Westchester sprawdziła się w jego przypadku, to dlaczego nie miałaby okazać się skuteczna dla mnie. „Stosuj to, czego nauczasz” - poleciłem samemu sobie. Wyszeptałem więc po cichu kilka wersetów biblijnych, potem jednak przypomniało mi się, że jakiś psycholog uważał, skuteczniejsze jest wypowiadanie ich na głos. Zacząłem więc recytować te fragmenty z Biblii głośno. Co sobie pomyślał człowiek na górnym łóżku, tego nie wiem. Leżąc, wygłaszałem więc wszystkie biblijne wersety na tenat ciszy, pokoju i wiary, jakie mogłem sobie przypomnieć.
Rzeczywiście zaczął mnie ogarniać spokój. Poczułem senność, a głębokie uczucie relaksu rozeszło się po całym ciele. Obudziłem się rankiem, gdy dotarliśmy do Hoboken. Trasa kolejowa Lackawanna wiedzie trudną drogą przez góry Pensylwanii, ja jednak tak mocno spałem, że musiał mnie obudzić konduktor.
Ranek był deszczowy, smętny i chłodny i nie nastrajał do wzniosłych myśli. Kiedy jednak stałem na dziobie promu płynącego przez rzekę, zauważyłem mewy nurkujące i ślizgające się po wodzie. Przyszło mi do głowy, że nigdy nie widziałem takiego wdzięku i piękna. Wcześniej nie przyglądałem się mewom, lecz wtedy pomyślałem, że nie zdarzyło mi się widzieć czegoś równie pełnego uroku. Uzmysłowiłem sobie, że wszystko wydaje mi się cudowne, i stwierdziłem, iż nigdy nie czułem się lepiej. Miałem poczucie zdrowia, energii i witalności, co pozytywnie na mnie wpłynęło. Czułem się do głębi szczęśliwy. Zauważyłem, że mówię do siebie:
„Jak wspaniale jest żyć”. Żywo i z energią zacząłem myśleć o obowiązkach tego dnia. Właściwie nigdy nie miałem lepszego ranka.
Zrozumiałem, że nieświadomie odkryłem pewne prawo, jedno z najwspanialszych - formułę odnawiania istoty ludzkiej dzięki stosowaniu wiary, To prawo może zrewolucjonizować życie. Może zmienić cały świat, ponieważ potrafi zmienić ciebie!"
youtube
0 notes
Text
JAK OCZYSZCZONA ENERGETYKA WPŁYWA NA STANY LĘKOWE , NERWICE , NERWOWOŚĆ I STRES
Praktyka oczyszczania pola energetycznego ma na celu usuwanie blokad, przywracanie równowagi i harmonii w organizmie, a także wspieranie zdrowia fizycznego i emocjonalnego. Oczyszczony stan energetyczny może wpłynąć na nerwowość, nerwice i stres, ponieważ te stany często wiążą się z zaburzeniami energetycznymi i napięciem w ciele.
Oto kilka sposobów, w jaki harmonizacja pola energetycznego może wpłynąć na te stany:
Przywrócenie równowagi energetycznej: Nerwowość, nerwice i stres mogą wynikać z zaburzonego przepływu energii życiowej (zwanej również chi, prana lub qi) w ciele. Proces harmonizacji może pomóc w usunięciu blokad i przywróceniu równowagi energetycznej, co może prowadzić do złagodzenia tych stanów.
Redukcja napięcia mięśniowego: Harmonizacja energetyczna może pomóc w redukcji napięcia mięśniowego, które często towarzyszy stanom nerwowości, nerwic i stresu. W trakcie tego procesu można złagodzić napięcie mięśniowe, co przyczynia się do ogólnego spokoju i relaksu.
Poprawa samopoczucia: Proces oczyszczania energii może przyczynić się do poprawy samopoczucia, ponieważ usuwa negatywne energie wpływające na emocje. Dzięki temu może nastąpić redukcja uczucia niepokoju, lęku i obaw, co prowadzi do spadku nerwowości i stresu.
Regulacja układu nerwowego: Praktyki związane z harmonizacją energetyczną, takie jak medytacja, techniki oddechowe czy joga, mogą wpłynąć na układ nerwowy, prowadząc do głębszego relaksu i spokoju. Te praktyki mogą pomóc w regulacji układu nerwowego, co prowadzi do redukcji nerwowości, nerwic i stresu.
Wzrost świadomości emocjonalnej: Harmonizacja pola energetycznego może pomóc w zwiększeniu świadomości emocjonalnej, co jest kluczowe dla radzenia sobie ze stresem, nerwowością i nerwicami. W miarę jak stajemy się bardziej świadomi swoich emocji, uczymy się lepiej je rozumieć i radzić sobie z nimi, co może prowadzić do łagodzenia tych stanów
.
Podczas wszystkich sesji na których was oczyszczam wasze nastawienie zmienia sie diametralnie.
Więc śmiało mogę potwierdzić i zapewnić Cię ze tak to właśnie działa.
Jeśli zmagasz sie z wyżej wymienionymi stanami to zapraszam Cie na konsultacje w której przedstawię Ci metody jakich mogę użyć aby Ci pomóc
0 notes
Text
Wykształcenie
-Trzy krople wody żywej spada na ciebie Myszko zawsze , kiedy się do Mnie przytulasz w modlitwie-oddajesz się cała. -Tak Jezu- te trzy krople wody to : seks, macierzyństwo, nuda małżeńska. -WIęc zakończmy to dzisiaj. - Nie słyszę siebie Jezu. -Więc przyszedłem, abym ci siebie odsłonił. Gotowa? - Myślę, że Jestem. -Nie chciałem ci ... -Nerwowość bardzo cię zagłusza. - W twoim przypadku zagłusza Mnie nerwowość innych ludzi stojących przy tobie. Ale Ja ich przy tobie postawiłem. Oni stoją prz tobie, aby ci wreszcie pogratulować. To musi być tak spektakularny proces. -Jak spektakularny ? - Wypowiedziany na głos. -Każdy chce mieć Twoją relikwię. -Tak, bo nie do każdego się odzywam , jak do ciebie, Myszko. masz dostęp do Mojego kręgosłupa, do wszystkich Moich procesów decyzyjnych. -Do rejestru. -Tak, z grubsza można tak to nazwać. -Czasem moja dusza nie może Cię usłyszeć. -To brednie. Twoja dusza słyszy zawsze. To taki dyshonor pomagać Bogu/ - Nie, Wiesz, że nie. Tylko zaczęłam zbyt buńczucznie. Teraz się tego wstydzę. Wydaje mi się , że ciągnę za sobą ogon jak kometa. - Wszystko jak wiesz, ma swoje dobre strony. Wszystko zależy od pojednania. Spokój twojej duszy nprawdę dość istotnie leży Mi na sercu. -Dość istotnie. ? - Tak,bo chcę , abyś naprawdę żyła, a nie oglądała zaprzeszłe swoje problemy gastryczne. Możesz uwierzyć w miłość do ludzi, a nie -obejmujesz swoim aparatem pojęciowym tego, że Ja przy tobie ... Sama sobie dośpiewaj co dalej. To jest Twój - i Mój przez to problem. -Dotykasz sedna. -Jak zwykle. - Jestem zmuszona , aby pokazywać smutną twarz. -Twoje notowania wzrosły. Co dalej ? -Mam podkrążone oczy. -Od łez . Ja wiem. -Musi trochę zejść opuchlizna. -Zejdzie, Swoją drogą. Myszko, próbujesz Mi objawić coś, co Ja już oczywiście wiem. Brakuje i tego? No powiedz. Dam ci wszystko kwiatku , jeśli powiesz, że tegoci brakuje. Potem pomyślimy co z tym zrobić.
1 note
·
View note
Text
Stres, nerwowość i złość to moi najlepsi przyjaciele.
1 note
·
View note
Text
Olej CBD na stres - Czy to pomaga ?
Stres może przybierać różne formy. Może to być niepokój, strach, nerwowość, ciągłe napięcie, problemy emocjonalne, ale są też inne objawy psychiczne, takie jak problemy ze snem, chroniczne zmęczenie, nadużywanie alkoholu, trudności z koncentracją lub drażliwość.
Silny i przewlekły stres działa drastycznie źle na nasze zdrowie, samopoczucie i urodę. Niestety, nadmierny stres może także odbijać się na stanie naszej.
Lęk i zaburzenia depresyjne to coś więcej niż tylko sporadyczne uczucia smutku lub niepokoju. Kiedy te uczucia zaczynają przeszkadzać w życiu codziennym i nie jesteś już w stanie robić tego, co robiłeś wcześniej, może to oznaczać, że po prostu mózg nie funkcjonuje tak, jak powinien. Dlatego radzimy znaleźć potencjalne rozwiązania problemu, póki nie jest za późno. Jedną z naturalnych metod są olejki CBD 5, 10 i 20 %.
Według najnowszych badań olejek CBD o pełnym spektrum pomaga w leczeniu depresji i zaburzeń psychicznych, łagodzi niepokój i stres, uspokaja nerwy. *CNS & Neurological Disorder – Drug Targets* opublikowało wyniki badania, w którym udowodniono silne działanie przeciwlękowe i przeciwdepresyjne kannabidiolu. Prawdziwe olejki CBD zawierają kannabidiol w dużej ilości. Im wyższe wartości procentowe, tym silniejsze będzie działanie przy mniejszej liczbie kropli. W przeciwieństwie do wielu typowo stosowanych leków, olej CBD nie uzależnia i nie niesie za sobą żadnych negatywnych konsekwencji dla zdrowia.
Szukasz dobrego olejku CBD na stres?
Odwiedź Konopną Farmację w Poznaniu
0 notes
Text
“Magnetyzm zwierzęcy” Ann Beals, 1974. Część 7
Zwierzęce emocje magnetyczne
Jak dotąd widzieliśmy, że magnetyzm zwierzęcy jest bezcielesną siłą myślową w ludzkim doświadczeniu, aktywnie dążącą do zahipnotyzowania jednostki agresywnymi sugestiami, kiedy i gdzie tylko może. Proces ten opisuje obecność i aktywność zła, ale dokładna analiza jego natury lub usposobienia może lepiej wyposażyć metafizyka do zaprzeczania mu z większą wnikliwością i powodzeniem.
Aby dogłębnie zaprzeczyć złu, musimy zmierzyć się ze zwierzęcymi, magnetycznymi emocjami, które są jego motywacją. Bardzo często pani Eddy w swoich pismach definiuje zło w kategoriach pasji, pożądliwości, gniewu, nienawiści, zdeprawowanej woli, samousprawiedliwienia, miłości własnej, samowystarczalności, pychy, zazdrości, oszustwa, naśladownictwa, zemsty, złośliwości, zazdrości oraz strachu. Te negatywne emocje tłumią, paraliżują i wypierają aktywność Chrystusa w świadomości. Uczucia te wahają się od łagodnego rozczarowania do szalejącej nienawiści. Składają się one na wzbierające wewnątrz morze, które wydaje się czasami mimowolnie kontrolować naszą własną istotę.
Łagodniejsze śmiertelne emocje są bardzo powszechne wśród ludzi. Chociaż mogą wydawać się normalne lub uzasadnione, to jednak mogą wywołać wszelki rodzaj niezgody. Twierdzą, że oddzielają nas od Boga. Należą do nich takie cechy jak wrażliwość, deprecjacja siebie, depresja, porywczość, pesymizm, sceptycyzm, egoizm, samotność, niepewność, nerwowość, rozczarowanie, upór, zmartwienie, poczucie winy, frasobliwość, potępienie siebie, lenistwo, użalanie się nad sobą itp.
Ważne jest rozpoznanie tych uczuć w nas samych, gdyż są one zazwyczaj źródłem nawracających i chronicznych trudności oraz chorób. Wiara w materię powoduje, że przypisujemy choroby wiekowi, wirusom, zarazkom, pogodzie, dziedziczności i innym prawom fizycznym. Ludzki umysł zrzuciłby winę za swoje kłopoty na katastrofy i los, brak pieniędzy, złe relacje, zewnętrzne okoliczności i warunki, nad którymi nie ma kontroli. W ten sposób zwierzęcy magnetyzm przebiegle zwodzi nas, byśmy obwiniali niewłaściwe przyczyny - przyczyny zewnętrzne wobec naszego myślenia. Chociaż należy zaprzeczyć materialnym i światowym przekonaniom, to jeśli problem nie ustępuje, znaczy to, że ukryte przyczyny mentalne nie zostały odnalezione i zniszczone.
W miarę jak nabieramy doświadczenia w rozwiązywaniu naszych problemów w Chrześcijańskiej Nauce, uczymy się, że przyczyna każdej trudności zawsze leży w naszej własnej świadomości. Nie ma wyjątku od tej reguły. Nawet jeśli zdarzają się sytuacje, w których nie potrafimy wskazać bezbożnego myślenia, które powoduje przedłużającą się trudność, to jednak dysonans wynika z jakiegoś umysłowego nieposłuszeństwa wobec praw Bożych.
Te umysłowe błędy czasami wymykają się wykryciu, ponieważ zwierzęcy magnetyzm tak sprytnie wymieszał w świadomości śmiertelne emocje z dobrem, że te subtelne błędy wydają się naturalną częścią naszego błędnego myślenia. Myślenie to nie zawsze jest oczywistym nieposłuszeństwem wobec praw Bożych, ale raczej śmiertelną myślą lub emocją, która jest pozornie nieistotna. Najbardziej uporczywe problemy mogą wynikać z błędów myślowych, które wydają się być tak małe, powszechne lub uzasadnione, że wydają się zupełnie nie związane z problemem.
Często te szkodliwe cechy rozwijają się od dzieciństwa. Myślimy nimi od tak dawna, że nie uważamy ich za możliwe źródło problemu. Wydają się one nieszkodliwe, ponieważ są zazwyczaj częścią ludzkiej natury; jednak jeśli pozostają nieskorygowane, pozbawiają nas zdrowia i szczęścia.
0 notes
Text
Kelner uciekinier
Coś dzieje się na Wschodzie, Prigożyn straszy Moskwę, Łukaszenka ponoć ucieka, choć na razie nie wiadomo gdzie, acz możliwości szczerze mówiąc ma mocno ograniczone. I w związku z takim a nie innym rozwojem sytuacji, nie dziwię się wcale, że i w Polsce pewne nerwowość zapanowała. Słusznie. Nie owijając dalej już w bawełnę, powtórzę pana Giertycha fundamentalne w tych okolicznościach pytanie:…
View On WordPress
0 notes
Text
Korzyści stosowania suplementów na stres: Suplementy na stres mogą pomóc w zmniejszeniu objawów stresu, takich jak napięcie, lęki, nerwowość i bezsenność. Mogą również pomóc w poprawie nastrój i energii, a także zwiększyć odporność organizmu. https://aptekano.pl/sklep-kategoria/zdrowie/stres/
#stres#suplementy na stres#dobrej jakości suplementy#zamienniki leków#poprawa humoru#poprawa humoru leki#suplementy diety sklep
0 notes
Text
Urodziny
Nigdy nie lubiłam obchodzić urodzin, z różnych powodów. Nie wiedziałam też za bardzo jak to robić. No bo owszem, mogłabym pewnie sprosić jakichś znajomych, ale wtedy musiałabym dla nich coś organizować, dbać o ich zadowolenie – czemu w podobno moje święto miałabym się stresować i ciężko pracować, żeby innym było dobrze? Bez sensu. A jednocześnie fakt, że uwaga jest skupiona na mnie też mi przeszkadza, czuję się od tego bardzo niekomfortowo. Nienawidzę też dostawać życzeń, urodziny kojarzą mi się głównie z męczarnią odbierania telefonów i dziękowania za życzenia. Próbowałam więc świętować samodzielnie, ale zawsze mnie to jakoś przygnębiało, nie wiedziałam, co ze sobą zrobić i cały dzień był zwykle smutny i męczący. Ba, żeby to jeden dzień! Zdarzało się, że już w styczniu (urodziny mam w marcu) zaczynałam czuć dziwną nerwowość, taki stan napięcia, że zbliżają się moje urodziny, a to taki okropny dzień. I tylko czekałam, aż miną, żeby w końcu móc odetchnąć z ulgą i zająć się innymi sprawami. Bo urodziny przypominały mi też o uciekającym czasie. Minął kolejny rok, robię się starsza, a dalej jestem głupia, beznadziejna, niczego nie osiągnęłam, zmarnowałam tylko ten czas. Normalnie aż szkoda całego tego zmarnowanego na mnie tlenu…
W tym roku skończyłam 35 lat i… czuję się z tym o dziwo całkiem nieźle. Po raz pierwszy od dawna nie męczyły mnie przygnębiające myśli już od początku roku. Nie czułam tej paniki ani stresu. Wydaje mi się, że – między innymi dzięki diagnozie – po raz pierwszy w życiu nie czuję się taka zagubiona. Bo ja to zawsze byłam takim dzieckiem błądzącym we mgle, które nie ma pojęcia, co się z nim ani dokoła niego dzieje. Zamiast tego czuję się, że chwilowo znajduję się mniej więcej we właściwym miejscu, czasie i stanie umysłu jednocześnie.
To nie jest oczywiście tak, że wszystko mam perfekcyjnie poukładane (patrz: wpisy na tym fanpagu). Ogólnie jednak w końcu zyskałam świadomość kim jestem, czego chcę i dokąd zmierzam – a przynajmniej w najbardziej podstawowym wymiarze. Uciekający czas przestał być taki straszny, bo w końcu mam poczucie, że robię postępy. Że dokonała się jakaś zmiana na lepsze. Skupiam się na sobie, dbam o siebie, rozumiem swoje potrzeby i pod nie staram się układać moje życie. Czy że w końcu – jestem bardziej sobą niż próbuję być kimś innym.Większość ludzi przechodzi przez proces odkrywania siebie na wcześniejszym etapie, stąd pewnie tyle lat mojej frustracji. No cóż, ja dotarłam do tych rozważań trochę później, ale wolę to świętować niż dalej żałować straconego czasu. Już się w życiu nasmuciłam. Pora na pozytywne emocje.
Także 35 lat. Dobry wiek na czucie się dobrze. I jak to stwierdziła moja koleżanka, wyglądam na góra 18.
0 notes