#kawał
Explore tagged Tumblr posts
Text

Cóż kobiety czasami lubią dokuczać. A wy dziewczyny też taki kawał robicie swoim chłopaką?
5 notes
·
View notes
Text
NAUCZYCIELKA TŁUMACZY DZIECIOM: – Konkret to jest coś, co możemy zobaczyć, a nawet dotknąć. Abstrakcja to coś, o czym tylko wiemy, że istnieje, ale ani zobaczyć, ani dotknąć tego nie możemy. Kto poda jakiś przykład? Zgłasza się Jasiu. – Konkret to są moje majtki. – Bardzo dobrze. A abstrakcja? – Pani majtki.
0 notes
Text
Rozważania na temat inicjacji w filmie "Wiosenna Bujność Traw"
"Wiosenna Bujność Traw", film z 1961 roku, to dzieło, które porusza wiele ważnych kwestii dotyczących dorastania, miłości i społecznych oczekiwań. Reżyser, Elia Kazan, skupia się na problemie inicjacji, czyli przejścia od dzieciństwa do dorosłości, co jest kluczowym elementem fabuły.
Film przedstawia historię dwojga młodych ludzi, Bud'a i Deanie, którzy stają w obliczu wyzwań związanych z dorastaniem w konserwatywnym społeczeństwie lat 20. XX wieku. Inicjacja w tym kontekście jest przedstawiona jako moment pełen konfliktów, zarówno wewnętrznych, jak i zewnętrznych. Bud i Deanie muszą zmierzyć się z własnymi pragnieniami, społecznymi normami, a także oczekiwaniami rodziców.
Kazan poświęca dużo miejsca na rozważenia dotyczące inicjacji, ponieważ jest to moment, w którym młodzi ludzie formują swoją tożsamość. To czas, kiedy decyzje, które podejmują, mają długotrwałe konsekwencje dla ich przyszłości. Przez skupienie się na tej osi konfliktu, reżyser podkreśla wagę wyborów młodzieży i ich wpływ na życie dorosłe.
Inicjacja jest również przedstawiona jako uniwersalne doświadczenie, które łączy pokolenia. Mimo że film osadzony jest w przeszłości, problemy i emocje związane z dorastaniem są nadal aktualne. Kazan używa tej tematyki, aby zbudować most między przeszłością a teraźniejszością, pokazując, że młodzież zawsze będzie stawała przed podobnymi wyzwaniami.
Podsumowując, "Wiosenna Bujność Traw" to film, który zmusza widzów do refleksji nad procesem dorastania i jego znaczeniem. Reżyser Elia Kazan, poprzez skupienie się na inicjacji, podkreśla jej znaczenie jako kluczowego momentu w życiu każdego człowieka, momentu, który kształtuje naszą przyszłość i tożsamość. Jest to film, który pozostaje w pamięci i skłania do przemyśleń, niezależnie od czasów, w których żyjemy.
0 notes
Text
za każdym razem jak choć trochę otwieram okno to wlatują mi do mieszkania pyłki topoli i się wszędzie rozprzestrzeniają, ja jebieeee :)))))
#jakie to upierdliwe#pyłki jak na siebie trafią to się zbierają w jeden wielki kawał puchu i toczą się po podłodze jak jakiś tumbleweed#polblr#personal
4 notes
·
View notes
Text
Mój wieloletni ziomeczek z mafii LGBTADHDHWDP+ prosi o wsparcie!
Leon Narcyz (@linellin) niedawno dowiedział się, że jego umowa nie zostanie przedłużona, w związku z czym stracił pracę. Szuka nowego miejsca zatrudnienia od prawie dwóch miesi��cy, ale bezskutecznie (każdy, kto szukał roboty w ostatnim czasie wie pewnie, jak wygląda sytuacja na rynku - budżety firmowe pozamykane, CV gnijące na stosie setek aplikacji i ogólnie życie chłoszcze). Ziomuś jest na ostatnim roku studiów na ASP, więc jest w trakcie pracy nad dyplomem, ale brak środków na życie bez wątpienia uniemożliwi mu to zadanie.
Leon w przeciwieństwie do mnie jest artystą z krwi i kości. Jeśli jesteście ciekawi jego prac, znajdziecie je na przykład tutaj: https://www.instagram.com/leo_narcisse/
Jak możesz wesprzeć geja Polaka?
a) zamów u niego kawał sztuki (do posta wklejam wybrane prace i cennik)
b) fundnij mu "kawkę": https://ko-fi.com/linellinleon
lub c) podaj posta dalej!
(test wielokrotnego wyboru...)
Z Leonem możecie się skontaktować w sprawie zamówienia za pośrednictwem jego bloga czy profilu na insta.
Liczy się każda forma wsparcia. Dziękuję w imieniu Narcyza za pomoc!
Cennik:
Ołówek: A5 - 200 PLN, A4 - 300 PLN
Brushpeny/pisaki: A5 - 150 PLN, A4 - 250 PLN
Akwarela: A5 - 250 PLN, A4 - 350 PLN
Odbiór osobisty w Warszawie lub wysyłka na koszt zamawiającego, gwarancja bezpiecznego zapakowania pracy.




129 notes
·
View notes
Text
Serwus!
Kaloryfer nadal rozpierdolony, albo mam schizofrenie co może być bardzo prawdopodobne-
Słuchajcie byłam u siostry I KURWA TAKI ROZPIERDOL W DOMU ale we listen and we dont judge tak? Siostra ma sporą depresję a ja jestem zajebista i zaoferowałam swój czas aby pomóc jej sprzątać‼️
zaczęłam od kuchni i skończyłam nie zgadniecie gdzie… na kuchni kurwa, na kuchni się robota skończyła💀 Sprzątałam tam tyle że głowa mnie rozbolała więc stwierdziłam że przyszedł czas na łazienkę, wchodzę na chillu, Lady Gaga na słuchawkach, zapalam światło i wodę od podłogi do kibla wylałam, żeby nalać jeszcze raz czystej ciepłej wiecie no normalne czynności. Tylko że, trochę na mnie tej wody kapnęło i zajebałam takim siarczystym „o kurwa” takim że sąsiedzi z drugiego piętra pewnie słyszeli… i w tym momencie wywaliło korki. Można więc powiedzieć, że mam zabójczy głos😉 (nie wiem jak się korki naprawia, nie chciałam żeby przed koncertem Słonia mnie prąd poraził więc zarządziłam odwrót)
Wielkim plusem (nie dla mnie, dla ludzi wokół) był mój fenomenalny koncert 🙂↕️
Poszłam z siostry psem na spacer, potem też wróciłam na nogach a to spory kawał od jej domu do mojego. Taka kurwa zdyszana podchodzę pod górę w takiej kurtce ogromnej puchowej już myślałam że po mnie ale przypomniałam sobie że nie mogę umrzeć bo mam koncert Stray Kids w lipcu, więc idę dalej…
Wkurwiona jestem na matkę, bo miała ze mną iść na spacer i chuj nie poszła ale mówię ok no kiedy indziej nic się nie dzieję
I nagle ni stąd ni z owąd pojawia się anioł zesłany z niebios. Tron, Serafin można by się pokusić. W całej swojej okazałości wleciał do pokoju i tak jak powiedział pasterzom aby się nie lękali mi powiedział „Idź sama pobiegać, a nie siedzisz w domu. Tu jest duszno, potem wyjdziesz z psem jak wrócisz” to była moja babcia btw, ten anioł to babcia… może nie miała skrzydeł i aureoli ALE TAK MI POWIEDZIAŁA WIĘC TO PRAWIE TO SAMO‼️
Poszłam pobiegałam i w pewnym momencie wleciała jakaś playlista 2000 rok club to jak każdy normalny człowiek zaczęłam sobie tańczyć i śpiewać. Odwracam się… a tam pan idzie jakiś. Mówię 🧍🏻 embarrassing… po czym kontynuowałam performance bo jakiś pan którego nie znam mnie nie zatrzyma od dobrego humoru, wróciłam do dom i teraz oglądam Multiego jak gra w horrorki :D
Co Lisu zjadł?
Jajko (wiecie co myślę o jajkach…)
Sałata z pomidorem i łososiem (dobra polecam)
Skyr (dobry skyr lubię skyr)
Banana (JEDZCIE BANANY, BANANY SĄ SUPER MUSZĘ ROZPRZESTRZENIAĆ MOJE I LOVE BANANY AGENDA)
Wypiłam chyba 2 litry wody + woda z nasionami chia i zaraz sobie zrobię herbatę na trawienie
Kroków jest prawie 12k więc okej ale jutro chcę iść rano pobiegać
🧡Kocham was bardzo na dole macię słodkie zdjęcie świnki bo mnie znowu ktoś wkurwił na głównej, obrażając te słodkie istotki🧡
Dobranoc wam!

#bede lekka jak motylek#bede motylkiem#bede szczupla#blogi motylkowe#będę motylkiem#będę szczupła#chce byc lekka jak motylek#chce byc szczupla#chce być szczupła#chude ciało#chudej nocy motylki#lekkie motylki#motylki blog#jestem motylkiem#motylki any#gruba szmata#nie chce być gruba#jestem gruba#gruba świnia#za gruba#grubaska#nie bede gruba#gruba kurwa#grubasek#szczupłość#chudego dnia motylki#chudajakmotyl#chude uda#chude dziewczyny#chude jest piękne
38 notes
·
View notes
Text
Jeśli on po pierwszym czy drugim seksie uciął kontakty i się do Ciebie nie odzywa,to jest to to tylko kawał chuja i zjeba, który niejedną kobietę tak już potraktował. Pump and dump. A później następna. I nie. Nic się z tym nie da zrobić. Jesteś jedną z całego szeregu idiotek. Wybrałaś chłopca, chłopiec w piaskownicy przywalił ci łopatką. Mężczyzna tym różni się od chłopca że na początku niczego nie obiecuje. Nie pisze: to Ciebie szukałem całe życie. I wpadłem na Ciebie przypadkiem, bo wpaść można co najwyżej w gówno, jak się po trawniku nocą spaceruje. Wybieraj mężczyzn nie chłopców. Nie frajerów, którzy udając zakochanych pociskają Ci kit. Nie chujków, którzy obiecują wielką miłość po trzech minutach znajomości, Nie gówniarzy, którzy po to aby przedymać laskę opowiadają jak tęsknią i jak im zależy. Zdradzę Ci tajemnicę. Żadnemu facetowi nie zależy po dniu znajomości. Po dwóch dniach znajomości. A nawet po miesiącu. Przepraszam, zależy co najwyżej aby pała była dobrze obrobiona. Chłopca od mężczyzny różni też to, że kiedy już wie, że nic między wami nie będzie powie o tym szczerze i wytłumaczy dlaczego. Mężczyzna podejmuje odpowiedzialność za swoje czyny. Nie da się kogoś zmusić do miłości. Ale powtórzę jeszcze raz wybieraj mężczyzn, nie chłopców.
Piotr C. pokolenieikea.com
#milosc#mężczyzna#kobieta#polskakobieta#cytatypl#polskiecytaty#cytatyomilosci#cytatyożyciu#cytat#cytaty#polskichłopak#polskadziewczyna#cytatyżyciowe#cytatnadziś#cytatożyciu#kobiety#inspiracja#cytatytumblr#cytatyomiłości#piotrc#pokolenieikea
157 notes
·
View notes
Text
(nie aktualne)
!!!!!!!WAŻNE!!!!!!!!
Jest to dla mnie w cholerę trudne ale tak:
Kochani, mega wam dziękuję za cały rok wsparcia i mega miłego traktowania. Nie myślałam że spotkam tylu miłych i cudownych ludzi i ze az tylu będzie chciało mnie wspierać. Jest to dla mnie kawał historii, rozmów, repostów i w ogóle zapoznania się z tyloma różnymi wizjami życia, świata, tyloma ludźmi, historiami i to już na zawsze będzie w mojej głowie i nie zapomnę o tym nigdy przenigdy bo nie chcę.
Ale dopiero teraz widzę jak mnie to bardzo rozwala... nie będę w stanie żyć cały czas z całkowitym rozchwianiem emocjonalnym a tak się dzieje przez zbyt mało pożywienia (hormony itd)
DLATEGO PRZECHODZE NA RECOVERY.
Myślę że będę tu pisać co jakiś czas, ale na pewno w innej formie.
Nie będzie to już ED blog.
jeszcze raz dziękuję wszystkim a szczególnie Z grupki Romantyziary na mesie, @kwiatuszksworld i @saveeyuna(nie wiem czy ma ona wgl tu jeszcze konto) i @k4ban0s2
Mam nadzieję że się nie złościcie i że wam też będzie kiedyś lepiej.
jesli ktoś chce pisać to mogę dać wam discorda mojego :
pampampanda1432
ostatnie już tutaj...
Powodzenia wam motylki 🦋🦋🦋
#motylki any#będę motylkiem#jestem motylkiem#motylki blog#motylki#az do kosci#bede motylkiem#bede lekka#blogi motylkowe#chudzinka
105 notes
·
View notes
Text
Miss, Misterzy i Osoby Misterskie Universe, tymczasowo to miejsce opuszczam (będę wpadać jedynie żeby sprawdzać czat, ale tyle i jedynie). Atmosfera tu panująca sprawia, że po prostu odczuwam coraz większą frustrację, wobec czego nie zamierzam ani się udzielać, ani niczego komentować ani starym zwyczajem wkurwiać ludzi. Być może kiedyś wrócę do 'poczytaj mi mamo', ale chyba najzwyczajniej starość i doświadczenie to zrobiły - nie jestem w stanie czytać tych treści bez uczucia skrajnej wściekłości i chęci wytłumaczenia autorstwom naukowo medycznych faktów. A jak wiadomo zdrowie psychiczne jest bardzo ważne!
Dzięki za prawie trzy lata razem. Chorym życzę zdrowia i udanej terapii, zdrowym trwania w zdrowiu, motylkom i pro ankom mądrości i ogarnięcia w porę.
Z gejowymi poxdrowieniami, Słonka - Krystian W.
P.S na dobranoc - jeśli ten blog pomoże choć jednej osobie z wyjścia ze śmietnika jakim jest ED, wiem, że swoim życiem odwaliłem kawał dobrej roboty. Wyjście jest możliwe, pamiętajcie ❤️
Tymczasem jeszcze raz - zdrowia
33 notes
·
View notes
Text
Jazu życiem ruchany
Żeby Was chuj nie strzelił. Piątek. Posłuchajcie:
Powinienem się, kurwa, cieszyć. Piątek. Przede mną weekend. I chuj, nie cieszę się. Pogoda jest wisielcza, dziś pewnie czeka mnie wielki czarny kutas w robocie, a w domu... :/ Nie tak powinien zaczynać się weekend.
//
Znowu siada mi filtr w kostce. Jebany PatMini nie wytrzymał nawet roku. I jak tu mieć hobby jak trzeba na takie gówno wydawać. Normalnie mam ochotę wyjebać to wszystko w chuj i już się nie musieć przejmować.
//
Od tłustej środy opierdalam pączuchy. Cukiernię mam za ścianą, więc dziewczyny mi podrzucały na gorąco. Tak też w środę miałem już komplet. - W czwartek wrócił SWS. 2tyg we Włoszech z całą rodziną. A może to była Grecja? Jeden chuj. Pączka nie postawił. Sknera pierdolony. Za to 5 dał Don. Wziąłem więc te których nie próbowałem. I ojebali mi w domu. Mają kurwie syny wyczucie. Zeżerli, chuje, dokładnie te które miały być moje. Nie znoszę jak mnie takie rzeczy spotykają. Szlag by to trafił! Odwrócona szóstka w totolotka. Bo jak coś złego ma mnie spotkać to zawsze spotka. Choćby to nieprawdopodobne miało być.
//
Balbina to jest typowa blondynka. Chuj, nie będę opowiadał. I tak styrany psychicznie jestem. - Wziąłem się wczoraj sam uczyniłem lotnym. Ogarnąłem naprawdę kawał roboty. - Dziś za to dostawa. Spożywka i chemia. Kiero wygadała się, że ma zamiar "ogarniać syf za kasą". Czyli znowu wypina się na dostawę. Przysięgam, że zastanie jutro te faktury i chuj mnie to boli. Też potrafię sobie znaleźć coś do zrobienia.
//
O! Z pozytywnych rzeczy to trafiłem w miarę termin do fryzjera.
//
Zjem coś i idę do kołchozu.
8 notes
·
View notes
Text
a serce, to nie serce
to tylko kawał mięsa
28 notes
·
View notes
Text

Kobiety ratują mizogina z opresji - pełna analiza sytuacji
Przypomnienie nietypowej formy heroizmu grupy kobiet, które w wakacje uratowały nagiego aktywistę praw mężczyzn i anty-feministę (postulującego m.in. odebranie praw wyborczych kobietom czy zakaz aborcji bez zgody mężczyzny), który został rozebrany przez innych mężczyzn za śmiecenie w lesie i pyskowanie gdy zwrócono mu uwagę, aby nie śmiecił.
Oczywiście w momencie ratowania gołego aktywisty z krzaków kobiety nie znały jego działalności w mediach społecznościowych, ani pewnie nie pytały go o poglądy, co jednak nie umniejsza ich poświęceniu dla sprawy.
Mężczyzna po ogołoceniu przeszedł ok. 5 kilometrów i ukrył się w krzakach, gdzie po pewnym czasie zauważył grupę kobiet na spacerze, które przechodziły polną drogą. Zaczął wo��ać pomocy i machać rękami, aby zwrócić na siebie uwagę. Kobiety chciały wezwać policję, jednak on im zabronił i oczekiwał załatwienia ubrań. Kobiety jednak nie miały najwyraźniej zamiaru iść kawał drogi do domu po ubrania i wracać z nimi, aby mu je wręczyć. Zaoferowały mu zatem eskortę przez przedmieścia do bloku, w którym mieszkał, co miało uchronić mężczyznę przed zauważaniem przez innych ludzi, zatrzymaniem przez policję czy ewentualnym innym niebezpieczeństwem, jakie mogło na niego czyhać.
Niezadowolony aktywista w końcu zgodził się na zaoferowaną pomoc. Wyszedł z krzaków i zasłaniając się rękami (jedną genitalia, drugą środek pośladków) dołączył do grupy kobiet, które otoczyły go i w ten sposób własnymi ciałami częściowo osłaniały przed widokiem innych ludzi. Gdy ktoś przechodził obok lub gdy przejeżdżał samochód kobiety tworzyły ścisły mur od strony, gdzie mężczyzna był narażony na zauważenie, w ten sposób osłaniając go i zapewniając schronienie. Nagi mężczyzna miał pełną swobodę chowania się za kobietami - wszystko po to, aby jak najmniej ludzi go widziało.
Nie wiadomo jak długo trwała eskorta (zobacz: Gołodupiec z Opola - Trasa przemarszu) ani o czym i czy w ogóle rozmawiali ze sobą eskortowany mężczyzna i eskortujące go kobiety. Z jednej relacji w mediach społecznościowych wiadomo natomiast, iż zbliżając się do swojego miejsca zamieszkania mężczyzna wybiegł z eskorty i próbował wbiec do bloku, w którym mieszkał. Drzwi jednak okazały się zamknięte i aktywista stał pod drzwiami do bloku z gołymi pośladkami i desperacko próbował dodzwonić się domofonem do któregoś z mieszkań. Kobiety podeszły do mężczyzny ponownie, osłoniły go przed wzrokiem sąsiadów, którzy mogli całość obserwować z okna (prawdopodobnie był już zmrok) i czekały, aż ten wejdzie do bloku. W końcu się udało.
Pozostaje pytanie: czy po tej przygodzie "Gołodupiec z Opola" zmienił swoje poglądy co do kwestii praw kobiet?
#feminizm#mizoginia#kobiety#opole#polska#poland#polish tumblr#polishcore#polishposting#polski blog#polski tekst#polski tumblr
9 notes
·
View notes
Note
ja chciałabym tylko powiedzieć, że robisz tu kawał dobrej roboty. Miło się patrzy na te archiwalne zdjęcia i obrazki. Do siego roku przy okazji
Dzięki wielkie i oczywiście wszystkiego dobrego w nowym roku.
7 notes
·
View notes
Text
Moja historia czyli:
ED nie ma wieku i rozmiaru!
Przygotujcie sobie wygodną pozycje, coś do picia bo będzie sporo czytania. Opisze Wam tu moją historie z ED. Podzielę ją na dwie długie części i trzecią jako podsumowanie. Przed Wami part 1: o BED…
Kiedy zaczęła się moja choroba? Nie mam pojęcia. Jak może wiecie (albo i nie) mam aktualnie 29 lat.
Jako dziecko lat 90 wychowane przez rodziców żyjących za czasów komuny miałam więcej wszystkiego, niż oni. Nie byliśmy ani bogaci, ani biedni. Jako jedynaczka wszystko było dla mnie. Zaś małe pulchne dzieci budziły raczej wtedy ciepłe uczucia. W końcu takie to zdrowe a z nadmiarowego tłuszczyku dziecko wyrośnie! Tata pracował, mama zaś zajmowała się mną i domem. W domu nie brakowało jedzenia. Nikt najwyraźniej nie poinformował mojej mamy, że porcje jedzenia należy dostosować do wieku dziecka. W tamtych czasach nie było internetu ani żadnych poradników (a przynajmniej nie na tyle by były popularne takie publikacje).
Zatem na mój talerz lądowała taka sama porcja jaką jadła moja mama. I oczywiście jak nie zjadłam wszystkiego to była awantura i padały słowa w stylu „dzieci inne głodują”, „tata ciężko pracował na to jedzenie”, „to po co ja wam gotuje skoro nie jecie?” I wiele, wiele innych. Co by nie pojawiło się w domu do jedzenia musiało być zjedzone. Nie było przebacz. I tak lata leciały.
Ja byłam zaś chorowitym dzieckiem. Wieczne zapalenia płuc a na dodatek łamliwość kości. Wystarczył upadek bym zaliczyła złamanie. Nie zliczę miesięcy jakie spędziłam w gipsie. Przez osteoporozę (na szczęście szybko zdiagnozowaną z wdrążonym dobrym leczeniem została ona zahamowana) miałam permanentne zwolnienie z WFu. Niby fajnie, ale przy praktycznym braku ruchu, sporą ilością spożywanych kalorii z pulchnego dziecka zmieniłam się w ponadgabarytową nastolatkę. Żadne diety itp nie wchodziły w grę. W końcu jedzenie w domu było typowo polskie (dużo mięsa, węglowodanów etc).
Może i byłam większa od innych rówieśników nikt się nade mną nie znęcał. Nie mieli odwagi po tym jak jednego chłopaka co mnie zaczepiał znokautowałam. Nikt się tym zbytnio nie przejął z osób dorosłych. To było normalne, że dzieciaki załatwiały takie rzeczy miedzy sobą. Największym wstydem wtedy było nakablować do starych by interweniowali. Zawsze byłam samotnikiem zatem bliższe więzi zawiązałam dopiero w gimnazjum. Znalazłam sobie grupkę, której się trzymałam. Oceny miałam średnie, ale nie było ze mną problemów wychowawczych. Byłam wygadaną i pewną siebie nastolatką. Samotniczką, która tolerowała kilka osób obok siebie a jednocześnie „klejem” naszej ekipy. Jak nie było mnie w szkole grupa rozpadała się na mniejsze frakcje.
Mimo, że jako nastolatka chodziłam już w rozmiarach dla dorosłych kobiet byłam zawsze ładnie ubrana. Dbałam by ZAWSZE mieć czyste włosy, malowałam twarz tak by się nie świecić i starałam się mieć zawsze ładnie zrobione paznokcie. Koszulki nosiłam z reguły czarne by nie było widać potu pod pachami, aż odkryłam patent na przyklejanie sobie wkładek higienicznych pod pachy. Dzięki temu w technikum zawitały kolory do mojego życia.
Jak wspomniałam nikt nigdy mi nie dokuczał. Miałam chłopaka, któremu się podobałam. Sama siebie też lubiłam. Znałam swoją wartość i byłam zadowolona z tego jakim jestem człowiekiem. A że jadłam za dwóch dorosłych chłopów? To się nie liczyło.
To, że na śniadanie zjadałam trzy bułki z masłem, wędliną i żółtym serem. Wjeżdżało też dwa jajka na miękko i często kiełbasa na ciepło. Później szłam do szkoły. Tam jakiś sok, dwie bułki. Po szkole nie rzadko jakieś piwko. W domu talerz pełen po brzegi. Następnie jakaś przekąska. Ciasto albo jogurt. Następnie kolacja czyli powtórka menu ze śniadania. Naprawdę nie wiem gdzie mi się to mieściło… Najgorsze, że nie widziałam w tym żadnego problemu. Moi rodzice również. Chłopak miał ponad dwa metry wzrostu i był z niego kawał faceta. Nie był gruby po prostu był dobrze zbudowany. Ja zaś byłam kochana i wiedziałam, że jestem super taka jaka jestem.
Pomimo swojego rozmiaru XL miałam całkiem dobrą kondycję. Bez problemu nadążałam za innymi podczas wycieczek w góry. Nie przeszkadzało mi, że koleżanki najadały się kromką chleba i jajecznicą z dwóch jajek, gdy ja zjadałam 3x tyle. W końcu byłam większa od nich co nie? To normalne!
Lata leciały. Trzymałam średnio cały czas rozmiar 46/48 bo byłam dosyć aktywna zawodowo. Zaczęłam jeździć zawodowo i mojego ego wyjebało poza skale. W 2016 roku mało było kobiet za kołkiem i byłam rozchwytywana. Czułam się trochę jak celebrytka bo każdy chciał ze mną pogadać, wiele słyszałam słów podziwu. Zaczęłam jeździć na dalekie trasy i dobrze zarabiać. Mogłam sobie pozwolić by kupić fast foody nawet za granicą. Nie ograniczałam się w myśl zasady „zjem dziś pączka bo jutro mogę już nie żyć”. Mój zawód jest wysokiego ryzyka a na jednym pączku się nie kończyło. Zaczęłam odczuwać wstyd. Coraz większe ilości jedzenia zamawiane były na wynos… No bo jak? Gruba tyle żre… Tłumaczyłam się sama przed sobą, że w końcu ciężko pracuje.
Zdałam sobie sprawę, że mam problem, gdy pewnego dnia o 6 rano ugotowałam garnek spagethii na dwa dni i zjadłam całą zawartość w pół godziny… następnie poprawiłam zupką chińską i czekoladą. Potrafiłam nic nie jeść dzień bądź dwa a później zjeść na raz 30 skrzydełek z KFC, burgera, frytki i poprawić szejkiem. I nadal chcieć coś zjeść.
Byłam świadoma bycia workiem bez dna przez 5 lat. Zdawałam sobie sprawę, że coś jest nie tak, ale nie wiedziałam co to BED. Przytyłam więcej. Zaczęłam mieć problem kupić ubrania robocze. Nie mogłam już kupić ubrań w typowych sieciówkach chyba, że był tam dział SIZE PLUS. Zaczęłam głównie chodzić w męskich koszulkach rozmiar 2XL. Chciałam coś zmienić bo coraz częściej miałam wysokie ciśnienie, zatykały mi się uszy, zaczęłam sapać jak parowóz a po większym wysiłku zaczynało mi się robić ciemno przed oczami. Jedzenie na trzy tygodniową trasę przestawało mi się mieścić w bagażniku, gdy jechałam do pracy… Samo przepakowywanie go z osobówki do ciężarówki zajmowało mi prawie godzinę… Przez pół roku żywiłam się niemal wyłącznie Huel’em. Wpadało dziennie mniej więcej 1800 kalorii, co dwa trzy dni miałam napady gdzie wpadałam na stacje paliw bądź baru i brałam tyle ile zdołałam unieść po czym pożerałam wszystko w kilkadziesiąt minut. Udało mi się jednak schudnąć z rozmiaru 52 do 48. Jednak, gdy rzuciłam Huel bo miałam go już dość wróciłam do wcześniejszego rozmiaru w dwa miesiące choć zmieniłam prace na bardziej wysiłkową. Byłam jak w tym żarcie. Jestem na kilku dietach bo jedną się nie najadam.
Wtedy w moim życiu pojawiła się pani doktor z POZ, która po pół godzinnym wywiadzie skierowała mnie na badania. Wykryto u mnie stan przedcukrzycowy, insulinoodporność oraz BED. Wtedy po raz pierwszy o tym usłyszałam.
Zaburzenia odżywania dla mnie to była tylko anoreksja oraz bulimia. A jak wiadomo „anorektyczki są chude a bulimiczki rzygają” a ja nie należałam do żadnej grupy… O ile dwie pierwsze choroby udało się ustabilizować lekami i pomóc nieco dzięki temu z BED. Jednak farmakologia to nie było wszystko. Potrzebna była zmiana myślenia, przyzwyczajeń, nawyków, stylu życia. Obsesyjne myślenie o jedzeniu, kupowania go nadmiar, wyrzucanie go, wyciąganie go z kosza na śmieci i dojadanie… Wyrzuty sumienia… Chodzenie po sklepie i robienie czterech okrążeń z wózkiem pełnym zakupów by wytłumaczyć sobie, że nie jest mi ono potrzebne. Ucieczki ze sklepu, płacz w aucie… Odinstalowywanie i instalowanie ponownie aplikacji z dowodem jedzenia. Wtedy odkryłam lodówki społeczne. Potrafiłam rano przynieść mnóstwo produktów spożywczych, gotowych dań by przez cały dzień walczyć by tego nie zjeść, płakać i wpadać w histerie a później wieczorem wszystko pakować i rozhisteryzowanym zostawiać to w lodówkach społecznych na drugim końcu miasta. Po powrocie do domu wypijałam alkohol by nie móc wsiąść do samochodu (jazda po pijaku to coś czego bym w życiu nie zrobiła).
Zapowiedź cukrzycy odeszła. Tak samo insulinooporność. Przestałam brać stopniowo insulinę. Pojawiło się uczucie głodu i pełności. Zdałam sobie sprawę, że chyba nigdy wcześniej nie odczuwałam sytości. Wcześniej nigdy nie czułam się najedzona. Pojawiały się wciąż napady jednak nauczyłam się gryźć i wypluwać to co zjadałam… potrafiłam zapełnić tak worek na śmieci nawet 4 kg przeżutym jedzeniem nim poczułam się psychicznie najedzona… Obrzydlistwo, wiem…
Mijały kolejne miesiące. Pojawił się jadłowstręt i strach przed jedzeniem. Strach przed zakupami. Obsesyjne liczenie kalorii, odmawianie sobie wszystkiego. Jadłam tylko wtedy, gdy musiałam ze względu na swoją prace choć i tak szykowałam sobie za wiele. Jednak było to i tak mało względem tego co było wcześnie… limity po 1000 czy 1500 kalorii podczas napadu to było nic w porównaniu do wcześniejszych lat.
Tak we wrześniu 2021 roku uświadomiłam sobie, że zachorowałam na anoreksję z wagą 133 kg…
Ciąg dalszy w następnym poście.
83 notes
·
View notes
Text
☆18.06.2024☆
Zjedzone: ???
Spalone: ???
Rano jak się obudziłam to okazało się, że dostałam okres. Strasznie źle się czułam, nie miałam na nic siły i cała się trzęsłam. Stwierdziłam, że w sumie to dzisiaj będę normalnie jeść bo nie chce zemdleć ani nic. I to był błąd. Na początku zjadłam dwie kanapki z kremem czekoladowym i taki wielki kawał arbuza, że mogło by go zjeść z pięć osób. Potem przyszła do mnie przyjaciółka i dała mi pączka pistacjowego i croissanta z marakują. Oczywiście musiałam to zjeść bo jestem grubą nieposiadającą samokontroli świnią. Wcześniej zjadłam jeszcze jabłko, a potem snickersa. Teraz tak chce mi się rzygac, że to jest hit.
Postaram się jeszcze dzisiaj poćwiczyć, ale mega mnie brzuch boli.
Papa kocham was!!
#gruba szmata#gruba świnia#gruba kurwa#gruba swinia#tłusta świnia#bede motylkiem#blogi motylkowe#chude jest piękne#lekkie motylki#motylki any#chudosc#chudy brzuch#lekka jak motyl#bede idealna#az do kosci
7 notes
·
View notes
Note
https://justpaste.it/kapitan
KOCHANI! Aż nie wiem, co powiedzieć. Ogromnie dziękuję za każde pytanko, wszystkie z nich absolutnie mnie zachwyciły i skłoniły do głębszych przemyśleń; zbliżenia się do umysłu mojej postaci! Ogromne DZIĘKI w stronę Valkyrs'a — stary, odwaliłeś kawał dobrej roboty i uwierz mi, cała Tumblrowa społeczność ze strony fikcyjnej na pewno bawiła się fantastycznie, a i dzień im pewnie rozświetliłeś! Jestem wdzięczny za wszystko i aż mi się łezka w oku kręci. Doceniam Wasz wkład, kochane duszyczki! < 3
1. Czy Kapitanowi marzy się wyższy stopień wojskowy? ANSWER: Steve nigdy nawet nie pomyślał, aby wspisać się wyżej po wojskowej drabince. Najpierw Kapitanem był tylko z nazwy, paradując w kolorach Ameryki, jak teatralna kukła. Potem faktycznie stał się przyzwódcą, lecz porzucił tak dobrze znane barwy. Obecnie poszukuje swojej roli w społeczeństwie.
2. Czy kiedykolwiek żałowałeś, że zostałeś symbolem Ameryki? ANSWER: Nie. Nie powiedziałbym tak. Cieszę się, że mogłem przez chwilę reprezentować i bronić kraj, stanowić źródło nadziei. Bycie Kapitanem Ameryką przypadło prawie mi pierwszemu i jestem za to ogromie wdzięczny. Mogłem odegrać swoją część, odnajdując również powołanie; zmotywować innych do poszukiwania w sobie dobra. Cieszę się, że mogłem odnaleźć się w tak ważnej roli przywódcy. Bez wątpienia moi następcy poradzą sobie równie wyśmienicie. Oczywiście... nie słodząc sobie. :>
3. Jak radzisz sobie z faktem, że świat, który znałeś, już nie istnieje? ANSWER: Początki były oporne. Najbardziej bolał fakt, że przespałem życia najważniejszych dla mnie osób. Byłem obok nich, ale nie mogłem być z nimi. Tęsknię za tym światem. Doceniam nowoczesne wygody, ale moja dusza rwie się do "domu".
4. Czy kiedykolwiek miałeś chwile słabości, w których chciałeś się poddać? ANSWER: Chyba każdy miewa wątpliwości? Natomiast o poddaniu się nigdy nie było mowy; nie to buduje moją duszę. Wahania co do systemu sprowadziły do mnie zatroskane myśli, a to skłoniło mnie to przemiany; posłuszne wykonywanie rozkazów stało się przeszłością.
5. Gdybyś mógł cofnąć czas, czy nadal zgłosiłbyś się do eksperymentu z serum superżołnierza? ANSWER: Z całą obecną wiedzą? Nie. Natomiast cofnąłwszy się do ówczesnego momentu, decyzja nie byłaby zmienna. Kierowało mną bohaterstwo, pragnienie pozyskania siły, by w końcu móc stawić opór oprychom.
6. Czy bardziej boisz się utraty bliskich, czy tego, że nie będziesz w stanie ich ochronić? ANSWER: W zasadzie... to wychodzi na jedno. Oba scenariusze zakończą się stratą. Bezbronność jednak najbardziej ugodziłaby mnie w serce. Nie dość, że straciłbym bliskich, to jeszcze nic nie mógłbym na to poradzić, choćby kiwnąć palcem. Od zawsze pragnąłem wszystkich chronić, tak więc moja odpowiedź bardziej zasugeruje niemoc.
7. Czy kiedykolwiek czułeś się samotny, mimo otaczających cię ludzi? ANSWER: Tak. Samotność wśród tłumu to dość częste zjawisko. O niektórych sprawach nawet nie wolno rozmawiać, a więc duszenie tajemnic w sobie w końcu skotłuje alienację. Niemniej nie sugeruję, że to coś złego, nie do końca. Nieraz izolacja działa kojąco. Smutek jest uczuciem, doświadczaniem świata w odmienny sposób.
8. Gdybyś miał jeden wieczór z osobą, którą kochasz, jak byś go spędził? ANSWER: Trudne pytanie. Gdybym miał pewność, że to tylko krótki epizod do przeżycia, na pewno chciałbym być jak najbliżej tej osoby. Już nie chodzi mi o romantyzm, bo jakby, przykłądowo, kończył się świat... pragnąłbym być tylko w ramionach tej osoby. Czuć jej zapach, ciepło, być blisko. Aż w końcu nasze ciała zastygłyby wspólnie, złączone na zawsze agonią.
9. Czy bardziej cenisz miłość, która przetrwa próbę czasu, czy tę, która płonie intensywnie, ale krótko? ANSWER: Jestem człowiekiem staromodnym, z zasadami. Próba czasu dotyczy każdego związku i na pewno moja miłość nie wypaliłaby się przez przemijanie. Natomiast nikt nie powiedział, że ta intensywność nie może trwać wiecznie! W końcu ogień płonie i jeśli nikt go nie zgasi, a zadba o utrzymanie ciepła, będzie się cieszył jego blaskiem. Kochanie to wyrzeczenia, poświęcenia, czasem ból, ale też niesamowite złączenie bratnich dusz.
10. Co było dla ciebie trudniejsze – walka na wojnie czy utrata Peggy? ANSWER: Wojny szukałem sam. Moja miłość do Peggy była tak wielka, że wybrałem poświęcenie w imię jej dobra, choćby to złamało nam serca. Tracąc ją, straciłem również część siebie.
11. Czy kiedykolwiek wyobrażałeś sobie życie, w którym nie zostałeś superżołnierzem? ANSWER: Wyobrażałem to sobie, nawet o tym śniłem! Jednak nie wiem, co ten Steve mógłby oznaczać dla świata. Byłbym kolejną niedojdą; jak owca atakująca wilka. Sądzę, że takie było moje przeznaczenie.
12. Co według ciebie oznacza „być romantycznym”? ANSWER: Ponownie udzielę odpowiedzi, jak oderwany od obecnej rzeczywistości. Romantyzm to dla mnie niesamowicie intymna rzecz; czułe słowa, bezwzględne oddanie, bliskość, kwiaty i wspólne kolacje przy świecach. Obdarowywanie prezentami bez okazji, ale też pamiętanie o ważnych wydarzeniach.
13. Gdybyś mógł napisać list miłosny do jednej osoby, do kogo by był i co by zawierał? ANSWER: Moje serce jest puste, nikt już w nim nie mieszka. Pisanie do trupów mija się z celem.
14. Jaka piosenka najlepiej opisuje twoje uczucia do kogoś, kogo kochasz? ANSWER: https://www.youtube.com/watch?v=-TXtyYZIiWc
15. Czy bardziej wierzysz w przeznaczenie czy w przypadek, jeśli chodzi o miłość? ANSWER: Chciałbym wyznać, że wierzę w przeznaczenie, lecz niedawno w nie zwątpiłem. Światem rządzą moce, o których nawet nie mamy pojęcia. A i sam upływ czasu jest względny. Jesteśmy kowalami własnego losu i czasem, używając przestarzałej sentencji, trawi się ślepej kurze ziarno. A czasem nie.
16. Co jest ważniejsze w związku – lojalność czy spontaniczność? ANSWER: Lojalność, oczywiście. Bezwzględnie. Spontaniczność to chwilowe oderwanie od utartych schematów i jak najbardziej zaskawikwanie partnera wchodzi w grę. Ważniejsza jest jednak czystość i prawdziwe oddanie.
17. Twoja postać może zabrać dowolną inną postać na randkę, kogo wybiera i dlaczego? Opisz przebieg tej randki, być może powstanie z tego fascynująca fabuła. ANSWER: Odpowiadając autorsko, oczywiście Steve wybrałby Lokiego z ambiwalentną duszą. Pragnąłby go zmienić albo i nawet zauważyć, jakie postępy uczynił sam, by zboczyć ze złej trasy. Chętnie napisałbym historię, zaczynającą się od wizyty Rogersa w Asgardzie. Wziąłby udział w uczcie, smakując najznamienitszych drinków, będąc pewnym, że nie wpłyną na jego zachowanie, a jedynie pozna ich smak. Okazałoby się jednak, że Kapitan... byłby skrajnie pijany. Rozluźniony, bawiłby się i ucztował, aż w końcu postanowiłby zwiedzić pałac. I właśnie trafił na Boga Kłamstw. Zaczepiałby go. Może i z lekka irytował. Aż w końcu uznałby, że dobrym pomysłem byłoby go pocałować. Może nie dla żartu, ale z pewnym rozbawieniem. Chyba każdy chciałby poczuć smak Boskich ust? Jak bardzo byłoby to uzależniające?
18. Czy czekoladki to dobry pomysł na prezent dla ukochanej/ukochanego? ANSWER: Czekoladki byłyby pierwszą rzeczą, o której bym pomyślał, a do tego przepiękny bukiet z karteczką "zawsze Twój".
19. Jak sądzisz, czy gdyby nie wojna, Steve ukończyłby studia i został artystą? ANSWER: Artystą? Takich ciągut nigdy nie odczuwał. Zapewne kierowałby się w stronę szkoły policyjnej. W jakiś sposób wciąż chciałby stanowić sprawiedliwość, nawet w najmniejszym stopniu.
20. Każdy człowiek ma swoje granice, po przekroczeniu których nie ma już powrotu do tego, co było wcześniej. Co taką granicą było dla Steve'a? ANSWER: Śmierć Peggy. Niesienie jej martwego ciała w grobie. Świadomość, że przespał miłość swojego życia. Kłótnia z Tonym. Rozpad ich zgodnego zespołu.
21. Jakie jest Twoje najmroczniejsze wspomnienie, Kapitanie? ANSWER: Widok rozdzierającego się Nieba, a następnie Iron Mana lecącego wprost w nicość. Gdy zamyka oczy, czasem wydaje mu się, że dziura zamknęła się i pożarła go na zawsze. Utrata najbliższego przyjaciela go prześladuje; a potem i tak go stracił, choć w inny sposób.
22. Jest coś, czego Steve żałuje? ANSWER: Nie może sobie wybaczyć momentu, gdy Bucky wypadł z pędzącego pociągu. Wolałby też wyznać prawdę Tony'emu o śmierci jego rodziców.
23. Szukasz kogoś do stworzenia wspólnej historii? ANSWER: Oczywiście jestem jak najbardziej otwarty na nowe historie, toć mam ich niewiele, bo całe dwie! Wydaje mi się, że jestem na dobrej drodze, aby przekonać do siebie pewnych autorów i skusić ich na stworzenie czegoś wspólnego.
24. Twój crush. ANSWER: Jak już mówiłem, moje serce nie kocha obecnie nikogo. Nie mówię, że to nie nastąpi, ale na kogo padnie? Kto będzie w stanie zrozumieć Rogersa? Dodając coś odautorsko, to oczywiście odczuwam słabość do postaci Lokiego.
25. Z kim teraz walczy Kapitan Ameryka? ANSWER: Ze swoimi wspomnieniami. Z wyrzutami sumienia. Walczy z niemocą i powoli ulega przemianie. Tej negatywnej.
26. Wyobraź sobie, że wchodzisz do swojego dziecięcego pokoju i siadasz naprzeciwko swej młodszej wersji. Co zapragniesz powiedzieć temu chłopcu? ANSWER: Chyba powiedziałbym, by znosił przeciwności losu z godnością, nie zapominając o swej dobroci i pomocy bliźnim. Mówiłbym o miłości do ludzi, o zachowaniu ciepłego serca. Wyznałbym, że został stworzony do czegoś większego, czego nawet sam nie pojmuje. I że to będzie przepiękne.
27. Ciepłe wspomnienie zimy. ANSWER: Nie zna takich zim, prócz tej jednej. Zwycięska walka, oswobodzenie towarzyszy broni. Powrót do bazy z dumnie uniesionymi przyłbicami. Krocząc wśrod oddanych braci.
28. Słowa, które echem odbijają się w Twojej duszy. ANSWER: "A hero? Like you? You're a lab rat, Rogers. Everything special about you came out of a bottle!"
29. Co szepcze Twoje serce? ANSWER: Niewiele mówi. Ostatnio milczy i cierpi. Pragnie zakazanego.
30. Wymień dwie największe pokusy Kapitana. ANSWER: Och. Kapitan ma słabość do przywódtwa, do bycia pierwszym, który oddałby wszystko, jeśli zaszłaby taka potrzeba. Mógłby wieść życie ascety i czuć się w pełni kompletny. Oprócz tego kuszą go pachnące, lukrowane pączuszki ze swojej ukochanej piekarni. Nie dzieli się nimi z byle kim!
31. Czym jest dla Twojej postaci prawdziwe piękno? ANSWER: Piękno dostrzegam w cudzych duszach, gdy te są niewinne, czyste, nieskazitelnie dobre. Dzielenie się jest dla niego największym wyrazem chęci pomocy bliźnim. Podniecają go również nietypowe umysły.
32. Słodka chwila zatracenia. ANSWER: Wyobraża sobie, że mógłby znaleźć odpowiedni czas, by wyznać prawdę najlepszemu przyjacielowi. Znaleźć lepsze zakończenie od tego, wiodącego do podziału odziału Avengersów. Podpisałby ten papier dla NIEGO. Tym specjalnym długopisem. Ciekawe, jakby wtedy wyglądało jego życie, gdyby nie sprzeciwił się wszystkiemu, w co tak uparcie i zawzięcie wierzył?
33. Co takiego utkwiło Twojej postaci w pamięci? Czego nigdy nie będzie w stanie zapomnieć? ANSWER: Nie zapomni nigdy spojrzenia Barnesa, kiedy spadał w lodową otchłań. W nosie wciąż będze czuł dębowy zapach trumny Peggy i ten niewielki ciężar tak ogromnego, czystego serca. Nigdy nie wybaczy sobie tego, że prawie zabił Tony'ego, ratując swojego drugiego druha. Zawiódł obu przyjaciół naraz.
34. Jaki utwór Twoja postać potrafi odtwarzać w kółko? Jakie towarzyszą jej przy tym emocje? O czym myśli? ANSWER: Kanonicznie wiadomo, o jaką piosenkę chodzi, choć nie do końca ona utkwiła w nim przez wieczność. Zabawne, ale najbardziej ucieszył go dźwięk telefonu i widok numeru Starka. Ta krótka melodyjka przylgnęła do niego niczym upiorna radość. Zadzwonił. ALE NIE ON.
35. Napisz coś miłego o swoich współtwórcach! ANSWER: ( @chaxtic-evil ) Droga Agatho! Chociaż się nienawidzimy swoimi postaciami, tak ogromnie doceniam Twój kunszt, pióro, kreatywność oraz ogromną otwartość do ludzi. Ciepło, i ogromne zrozumienie. Przepiękny profil! Dopieszczony w każdym calu. Doceniam Twoją troskę oraz dobre słowo i trafne rady. Rozmowy z Tobą zawsze podnoszą mnie na duchu. Wyśmienicie oddajesz charakter postaci! Cieszę się, że możemy wspólnie przeżywać przygody naszymi bohaterami! Jestem dumny, że mogę z Tobą tworzyć! ( @logicalbeliefs ) Mario, kwiatuszku, dziękuję za Twoją obecność! Odezwałaś się do mnie jako pierwsza i dzięki Tobie ponownie wróciłem do pisania. Jesteś wulkanem pomysłów, Twoje teksty wręcz stają mi obrazami przed oczami. Zachwycają mnie Twoje zdolności oraz sposób pisania. Pokazałaś mi tę bohaterkę z zupełnie innej strony, a to sprawiło, że bardziej skupiłem się na jej personie. Dziękuję, że jesteś!
36. Gdzie Steve wybrałby się na przejażdżkę? ANSWER: Spontanicznie, nieraz ma ochotę wsiąść do obojętnego samolotu i wylądować gdzieś, gdzie nikt nie będzie go kojarzył. Chciałby czasem zapomnieć, kim był i kim jest. Wybrałby się na odludzie, aby poszukać swojej zagubionej tożsamości.
37. Czy planujesz z kimś kolejne wątki? ANSWER: Mam nadzieję! Odezwał się do mnie Loki i Tony. Poza tym po operacji najpewniej rozpocznę opowieść z pewną zieloną wiedźmą. :>
38. Czy jest ktoś na Tumblr, z kim z chęcią napisałbyś wspólny wątek? Oznacz go! ANSWER: @lokittek Myślę, że w końcu namówię tego Pana na pyszne słodkości i czas miło spędzony przy kawce. (taaaak, przy kawce. GRZECZNIE. :>) Twierdzi, że się zmienił, a ja chciałbym uwierzyć w ów transformację. @iron-anthony Z tym Panem natomiast dyskutujemy o upojeniu alkoholowym. Kto by się spodziewał? Zwłaszcza, że to ja jestem prowodyrem, inicjatorem irracjonalnych zachowań. Mam na oku jeszcze kilka osób, ale nie rozmawialiśmy i wstydzę się oznaczyć. : ((
39. Co Twoja postać kocha w życiu? ANSWER: Jest upojony nim w całości. Docenia każdy wschód i zachód słońca, przypadkiem zobaczoną bezinteresowną uczynność. Obudził się po długim śnie, a wszystko, o czym marzył i snuł dziwkie wyobrażenia, nagle stało się realne i niezwyle powszechne. Tęsknota za domem sprzed lat zawsze będzie otulać jego wspomnienia kojącym ciepłem.
40. [do postaci] Za co jesteś dziś wdzięczny? ANSWER: Najbardziej cieszy mnie powrót wszystkich, którzy zniknęli podczas Blipu. A później przypominam sobie, ile kosztowało cofnięcie nikczemnych czynów Thanosa.
41. Steve, do kogo masz słabość? ANSWER: Obecnie interesuje mnie Pan, który chyba nawet nie wie, jak bardzo na niego polowałem. Znaczy... KTO TO POWIEDZIAŁ??
42. Czym dla Twojego bohatera jest zło? ANSWER: Zło ma wiele definicji. Objawia się nie tylko w bólu i prawdziwej stracie. To również małe rzeczy, specjalnie wbijane szpikli, by tylko ktoś poczuł się gorzej, i wypłakiwał oczy przed snem. Zło to podejmowanie wyborów za innych, bez konsultacji, a zwykłe narzucanie im skrojonych scenariuszy. Nie cierpi ZEMSTY. Nie znosi fałszu. Prawdziwym grzechem jest zabijanie, niezależnie od kontekstu. Choć i tu znajdzie się kruczek. Niestety.
43. Moja postać w obrazach – moodboard. ANSWER:
Dziękuję za przeczytanie. Mam nadzieję, że nie zawiodłem nikogo swoimi odpowiedziami! Love you <3
#marvelヽsuperheroes#polishrpヽmarvel#movedヽask.fm#captainamerica#fictionヽmarvel#ooc post#marvel#wieczorek szczerości
48 notes
·
View notes