#śmiech
Explore tagged Tumblr posts
denimixart · 16 days ago
Text
„Czasami się śmiejesz, bo nie masz już miejsca na płacz.”
– Terry Pratchett
140 notes · View notes
tazapomnianadziewczyna · 4 months ago
Text
• 𝕎𝕤𝕡𝕠𝕞𝕟𝕚𝕖𝕟𝕚𝕒 𝕞𝕒𝕛𝕒̨ 𝕥𝕠 𝕕𝕠 𝕤𝕚𝕖𝕓𝕚𝕖, 𝕫̇𝕖 𝕟𝕚𝕖 𝕫𝕒𝕝𝕖𝕫̇𝕟𝕚𝕖 𝕔𝕫𝕪 𝕤𝕒̨ 𝕕𝕠𝕓𝕣𝕖 , 𝕔𝕫𝕪 𝕫𝕝𝕖 𝕡𝕠𝕥𝕣𝕒𝕗𝕚𝕒̨ 𝕡𝕣𝕫𝕪𝕛𝕤́𝕔́ 𝕨 𝕜𝕒𝕫̇𝕕𝕪𝕞 𝕞𝕠𝕞𝕖𝕟𝕔𝕚𝕖 . ℂ𝕚𝕖̨𝕫̇𝕜𝕠 𝕠 𝕟𝕚𝕔𝕙 𝕫𝕒𝕡𝕠𝕞𝕟𝕚𝕖𝕔́ . . . •
48 notes · View notes
zakochana-w-cytatach · 9 months ago
Text
"Śmiać się często i szczerze. Zyskać szacunek mądrych ludzi i podziw dzieci.(…) Mieć świadomość, że choćby jedna istota ludzka odetchnęła lżej dzięki temu, iż my istnieliśmy na tym świecie. Na tym właśnie polega sukces.”
- Ralph Waldo Emerson
37 notes · View notes
infernuscaelum · 1 year ago
Text
“Czasami się śmiejesz, bo nie masz już miejsca na płacz.”
82 notes · View notes
zniszczonyprzezswiat · 7 days ago
Text
“Jeżeli ktoś bardzo często się śmieje to znaczy że w głębi duszy jest bardzo samotny”
-Internet
7 notes · View notes
bordelinefree · 1 month ago
Text
Czemu nic mnie nie cieszy?
Łatwo udawać śmiech, ciężej powstrzymać płacz.
Jednak w jednym i drugim można dość do perfekcji.
2 notes · View notes
n4cp4n4-suk4 · 1 year ago
Text
Szczerze mówiąc to trochę przykre, kiedy nie zrobisz nic złego a jesteś oskarżana o nie wiadomo co...
Nie wiedziałam, że rozmowa z chłopakiem przyjaciółki (mam nadzieję, że mog�� ją już tak nazwać) o tym, że cie bolą pewne sprawy jak cie traktuje narzeczony i życzenie jak najlepiej przyjaciółce i jemu w związku, że pasują do siebie i nie widzę przyszłości przyjaciółki bez niego jest złe...
Jeśli rozmowa z kimś i życzenie mu jak najlepiej, żeby twojej przyjaciółce się udało bo zasługuje tylko na szczęście jest złe to chyba się pogubiłam...
Zabolało mnie to jak zostałam potraktowana...
Kiedy nie zrobisz nic złego a zostaje się potraktowanym jakby się conajmniej kogoś zdradziło...
Ale chuj z tym nie... Powinnam się już chyba przyzwyczaić, że nie ważne czego się nie zrobi skutki wychodzą złe nawet jeśli chce się dobrze... To niszczy i nie życzę tego nikomu...
~ (via @n4cp4n4-suk4 )
16 notes · View notes
tanczysz-z-demonem · 1 year ago
Text
To miło, że wszystko cię dziś bawi suko. Ale nam wtedy nie było do śmiechu. Czterech ziomali gotowych do biegu. I ciągle ryzyko i życie bez reguł. Można by oszaleć, mówię ci kolego
9 notes · View notes
hellolifeisbrutalworld · 2 years ago
Text
I twój śmiech, co dla mnie warty więcej niż te miliony jest To taki banał, ale mówię serio
11 notes · View notes
denimixart · 5 months ago
Text
Śmiech jest lekcją, która pozwala nam przetrwać życie.
3 notes · View notes
tazapomnianadziewczyna · 4 months ago
Text
• 𝕎 𝕟𝕠𝕔𝕪 𝕫𝕒𝕨𝕤𝕫𝕖 𝕛𝕖𝕤𝕥 𝕟𝕒𝕛𝕘𝕠𝕣𝕫𝕖𝕛 . ℕ𝕚𝕖 𝕨𝕒𝕫̇𝕟𝕖 𝕚𝕝𝕖 𝕓𝕪𝕞 𝕤𝕚𝕖̨ 𝕤́𝕞𝕚𝕒𝕝𝕒 𝕨 𝕕𝕫𝕚𝕖𝕟́ , 𝕨 𝕟𝕠𝕔𝕪 𝕚 𝕥𝕒𝕜 𝕔𝕠𝕤́ 𝕨𝕖 𝕞𝕟𝕚𝕖 𝕡𝕖̨𝕜𝕟𝕚𝕖 . •
22 notes · View notes
analizacja · 1 year ago
Text
Śmiech
I co mi pozostało na tym świecie?
Śmianie się, aby pokazać jak mam dobrze. Guzik prawda, ale kto się dowie?
Śmiech to zdrowie, śmiech przedłużyła zycie. Więc po co się śmiać?
Hahahah tak to brzmi, nie? Śmieszne. Uśmiać się można.
Śmieje się ten, który doznał jedynie w życiu kopa.
Taka prawda, nie zmienisz mego zdania. Śmiech to zdrowie, ale też alibi przed natręctwem prostactwa.
3 notes · View notes
infernuscaelum · 1 year ago
Text
Trzy etapy życia:
1. Narodziny
2. Co to kurwa ma być?!
3. Śmierć
14 notes · View notes
depresja18 · 1 year ago
Text
Kiedy oni wysyłają specjalnie jakieś snapy a ty masz wyjeb@ne i jesteś w końcu szczęśliwa a w dodatku masz się z czego pośmiać
3 notes · View notes
mividadelinfernoalcielo · 2 years ago
Text
³¹.⁰³/⁰¹.⁰⁴.²³.
Szaleństwo? Czy coś co zdecydowanie było super, dla samego siebie, spowodowało uśmiech i radość w głębi duszy zrobiło się ciepło.
Tak ja wiem że więcej osób raczej nie docenia małych i drobnych gestów/czynów, czy rzeczy zrobione dla siebie, kogoś, jakkiekolwiek które spełniają nas i dają nam poczucie takiej radości na sercu.
Ale co mnie w sumie inni, jak dawałem dłoń i bezinteresowną pomoc, to jakoś bardzo kpiące było i olewcze podejście. Trudno, w każdym bądź razie aktualnie jak najwięcej jest progresu rzeczy niosące duże profity. Bardzo mnie to wszystko cieszy, wszystkie postanowienia które dawałem innym i doradzałem jak je wprowadzić w życie, ponieważ mi było trudno z wiarą i chęcią podjęcia pewnego ryzyka, i dążenia do jak największego rozrostu ich a także tworzenie życia tak aby było jak najpiękniejsze.
I jak kiedyś wspominałam w poście w którym startowałem z tym, pomimo wszystko nie zamierzam tego zaprzepaścić, było kilka zwątpień chęć poddania się, zwątpienie, wpływ miała strata pracy, swoją drogą do dupy i pewnej osoby. Ale jest stabilnie, praca szybko znalazła się praktycznie sama zadzwoniła, a pisałem o nią prawie pół roku temu.
Ale może być to mało fajne czy przyjemne zajęcie, lecz mi pasuje, majster jest zajebistym starszym chlopem, mega w porządku, słowny, do rany przyłóż, empatyczny a także nie brakuje mu ludzkiego szacunku.
Dziękuję za kontakt i chęć podjęcia współpracy, nie żałuję choć trochę trzeba mieć pary w sobie, lecz praca sama w sobie jest lajtowa, montaż drzwi, zarobek mi pasuje na tą chwilę, faktem mam bezcenną premię, naukę fachu od człowieka który ma wszystko perfekcyjnie opanowane, a wiedza którą posiada, zagina niejednego który tym się zajmuje. Bezcenne!
Do tego, mega super współpraca, klimat i przyjemna atmosfera, a tego w pracy w tych czasach ciężko uświadczyć. Chęć także z jego strony pomocy w zakresie swojej firmy zajmującą się montażem drzwi gdy będę już miał temat opanowany że z zamkniętymi oczami będę wykonywał czynności, to to będzie moment w którym mogę podjąć temat, a idzie bardzo dobrze, w przeciągu dwóch tygodni dostałem podwyżkę a także doceniona została moja osoba niejednokrotnie, za to jak pracuję, i łapie o co chodzi, a także zauważono dużo chęci do pracy i logiczne myślenie oraz łapanie tematu bez jakichkolwiek pierwszych słów w danym temacie ze strony majsra, a tak jakby wyjęcie słów z ust szybciej jego i wypowiedzenie. A także że nie trzeba mówić co trzeba robić, a taktem jest że dzisiejsi pracownicy to większości zwykłe lesery i zerowe myślenie w pracy o pracy, a o pierdołach, i brak jakiegoś logicznego myślenia, domyślania się, jakiejś błyskotliwość, kreatywności, chęci chłonięcia wiedzy i rozwoju osobistegoi i ogólnie ciągłe powiększanie swojej wiedzy.
Piątek na sobotę pojechałem do kina, Sam niestety pomimo że wszystko stawiałem od biletu po picie, ewentualnie popcornu czy czegoś innego. Faktem jest decyzja, pełen spontan,. Pierw był Punk Rockowy koncert , ale brak chętnych a z pewnych względów organizacyjnych, było już dawno po dobrej połowie, drugi plan celebrowania weekendu i super sprawnym montażem piątkowym, to dobry melanż w apartamencie gdzie też wszystko opłacam chyba że zainteresowany chciałby, to mógłby oczywiście się z własnej woli dorzucić czy coś dokupić od siebie.
No lecz niey, brak chętnych, a jeden burak wybrzydzał i gardził, stawiał warunki i chciał by zrobić tak, ażeby było po jego myśli i jego wygodzie. O, nie! Nie tak to wyglądać będzie, oj, nie. Dupek delikatnie nazwę, już 3/2 minuty do transportu do celu, czyli kina ; Cinema City - Katowice , mieszczące się w #Punkt44.
Byłem na seansie, "Kokainowy Miś", jak dla mnie śmieszy, z dreszczykiem, lekką rzeźnią, flaki dużo krwi czy pewne rozczłonkowania. Ale, no jest klimat, bynajmniej dla mnie 10/10, kupiłem sobie Pepsi do tego bo suszyło delikatnie, bo wiadomo leki trzeba zażywać i dbać a także szanować własne zdrowie bo drugiego nie będzie tak silnego by walczyć. No tylko że kurczę chyba lekki błąd to że zabrałem Andrzeja ze mną na podróż i wiadome są tego minusy które jeszcze trwają i są nie fajne już. No, ale nie poddajemy się i walczymy do końca, zawsze! Tak są także i plusy, mianowicie takie że film pomimo moich obaw że jest to seans z napisami, a moje ogladanie i czytanie często jest słabe, choć na kinowym ekranie gdzieś jest łatwiej, a też nie ukrywam że skupienie i wciągnięcie w cały ten film, tak że aż nie poczułem jak szybko się skończyło wszystko, a samopoczucie i wszystko podniosło się o mega wiele tak jak i to że wpadły plusy w temacie zrobić coś dla siebie, tak by być uradowanym. A zapomniałem że do tego jako że, do naje*#_ia było tak daleko jak materializacja jest aktywna, a jest dla choć na wykończeniu tak na prawdę i będzie można odpocząć, wracając do meritum, do tego przed seanse wpadłem do sklepu i zakupiłem po sporych problemach i zdecydowaniem czy biorę whisky, burbon czy gin, czy coś innego. W końcu za małą doradą mojego lekarza wybrałem, GIN mianowicie; CASTELGY-London Dry Gin. Dobre aczkolwiek, nie będzie moim jakimś faworytem, natomiast z pewnością nie przejdę też obojętnie obok tego. Po seansie i sporzyciu około 200 ml trunku, wyszedłem z kina szukając powrotu do domu, którego prędko nie było po prostu, a jakoś czas trzeba było zaadoptować. Więc zacząłem szukać miejsca do degustacji dalejszej trunku i znalezienia jakiegoś miejsca w którym spędzę czas który to odliczany był do transportu którym dostałbym się do domu.
Seans się skończył około 23³⁰, a transport najprędzej był po 4 nad ranem, więc postanowiłem popytać, coś może ktoś doradzi poleci, żeby miło i fajnie również spędzić samotnym czas i mieć kolejne plusy z robienia czegoś dla siebie. Więc od miejsca do miejsca, po wydeptanych kilometrach, mega śmiesznej sytuacji z klubem z pooldance, który jako wielka promocja, miał wyjazd za free i można było wejść zobaczyć i zweryfikować za i przeciw, a także uzyskać również wszelkie odpowiedzi. Swoją drogą bardzo ładne panie tam były a miejsce samo w sobie bardzo gustowne schludne bez zarzutów. Koniec, końców spotkałem dwóch typków, z którym skosztwaliśmy owy Gin, i chwili rozmowy, wymiany swoich spostrzeżeń na temat klubów, gdzie do 2⁰⁹ dnia ¹.⁰⁴.²³. bieżąco roku nie byłem Ani razu w żadnym klubie, i właśnie po dyskusji i wymiany argumentów za i przeciw, zadecydowaliśmy że idziemy do Energy 2000.
Wszystko ładnie pięknie, wypiłem w sumie tam dwa piwa a pomiędzy nimi, whyski z colą lecz nie coca-cola tylko Pepsi, tyle chociaż że, ze szklanej butelki, z lodem i plasterkien limonki. Niestety, podjąłem decyzję próby jakiejś zabawy, "tańców" pierwsza była zerowa, druga z koleji już odpalała się lecz ciężko było wyłączyć myśli że ktoś może mieć mnie na języku, zaś trzecia była już efektywna, pomimo że średnio w moim guście jest klasyczne klubowe brzmienia, gdyż wolę m.in. psytrance. No ale coś było świrowane, lecz traciłem ochotę tam bycia, jednak samemu jest czasem nie wygodnie. No a tamci co ze mną wpadli, to zaraz po przejściu przez bramki,. Całkiem poszli w swoim kierunku. No ale mała pomoc Andrzeja i parkiet był pod moimi nogami, niestety po podwójnej rezygnacji, stwierdziłem że klub średni, labirynt tak naprawdę, stali bywalce z pewnością z tym problemu nie mają, bardzo nie mój typ ludzi, chociaż trafiłem kilka ciekawych, a z pewnością miłych ludzi, uprzejmych. Pozdrawiam serdecznie. No ale, po prostu stamtąd wyszedłem, ponieważ moja ocena to 3/10 ponieważ, atmosfera średnia, ludzie, ładni, lecz duża ilość młodych wśród których nie bardzo odnajdę kompanów.
To w sumie tyle, najważniejsze że choć poszły wszystkie pieniążki które wziąłem ze sobą na kino, poszły na tak słaby dill jakim był wypad do klubu, chociaż, teraz mam klub odchaczony bynajmniej.
Później po krótkich wędrówkach, i dotarciu na przystanek autobusowy, i oczekiwanią na bus, a także po aplikacji leków, podjęta została droga do domu, z małą wpadką, na 7 byłem w domu, poczym wykonałem czynności które są obowiązkowe w domu, wyszedłem spotkać się z tym który zawinął się pod pseudopretekstem, jakim była kupa którą doniósł do domu ale praktycznie tyle samo minut podróży by mu wyszło by wysiąść i zdążyć do WC już w Katowicach. Więc mu grzecznie powiedziałem że mnie wkurwił także jakikolwiek szacunek u mnie stracił, oraz że jak mu nie wstyd prosić o cokolwiek bym poratował, gdzie dzień wcześniej miał propozycje na korzystanie z wszystkiego do wyczerpania zapasów.
Ale za to spotkanie było u dobrego ziomeczka i gitara czas spędziliśmy,a później z drugim dobrym ziomeczkiem spędziliśmy lekko pond dwie godzinki na dobrej także rozmowie. Pozdrawiam Was serdecznie.
O nic, to na tyle, tak podsumowując, cieszę się że pracuję tu gdzie pracuję, daje też mi to dużo motywacji do dalszych działań i nowych próbach zrealizowania nowych ewentualnie podjętych postanowień. Aktualnie jest wszystko na dobrej drodze ażeby było już to stabilne i nie znienne wbrew ingerencji człowieka.
Wiara, chęci i działanie, to podstawa do budowania sukcesów życia własnego, którego jesteśmy władcami i tylko od nas w największym stopniu zależy jakie to życie nasze będzie.
Nie poddawaj się, WALCZ! Do końca, w pocie, krwi, i łzach. Zawsze zaciśnięte zęby i pośladki spięte.
Całokształt całej wyprawy, sytuacji, rzeczy i decyzji i czynów podjętych podczas całego tego wypadu, oceniam na mocne 9.5/10 , ponieważ jednak samotny wypad, szczególnie spędzany czas po seansie, słabe zainteresowanie ze strony innych ludzi podjęcia decyzji, ażeby chociaż jakoś zakomunikować że chętnie nawiąże próbę komunikacji. A także, zmarnowany pieniądz w barze, oraz podjęcie dosyć sporadyczną decyzję, nie do końca przemyślaną czy będzie odpowiadać to jaki temat będzie przewodni na salach. Gdyż na Qlimax czy innych hardbassach prędzej bym się odnalazł.
Th End.
~ M.V.D.I.A.C.®
Tumblr media
youtube
9 notes · View notes
mynatural · 1 year ago
Text
Tumblr media
Cóż kobiety czasami lubią dokuczać. A wy dziewczyny też taki kawał robicie swoim chłopaką?
5 notes · View notes