Tumgik
#dyskusje
patryktarachon · 11 months
Text
Znasz takie osoby?
https://patryktarachon.pl/wiecznie-usmiechnieci/
Co wpływa na wieczny optymizm i kiedy jest to szkodliwe?
Dołącz do dyskusji na stronie. 💬
2 notes · View notes
lottieurl · 1 month
Text
amerykańskie wybory to taki scam totalny jakby na wyborach u nas były dwie opcje pis i konfa i ludzie na ciebie naskakiwali za krytykowanie pisu
4 notes · View notes
polskie-zdania · 7 months
Text
Nie przeszkadzaj kobietom, na które nie jesteś gotowy, słyszysz? Nie zawracaj im głowy. Nie zawracaj im dupy. Nie dotykaj. Nie zbliżaj się. Zostaw je w spokoju. Odejdź.
Jak to się zaczyna?
Oto zjawia się ona. Już na pierwszym spotkaniu wzbudza twoje zainteresowanie. Ma w sobie coś, co wyróżnia ją z tłumu. Lubisz jej słuchać, bo mówi jakoś tak inaczej. Rozmawiacie, godzinami. Jesteście w stanie porozmawiać na każdy temat. Wasze dyskusje stają się momentami tak zażarte, że w całym ciele czujesz ekscytację. Ma genialne poczucie humoru. Wciągająco opowiada o sobie i uważnie słucha, gdy przychodzi kolej na ciebie. Imponuje ci. Nie pamiętasz, by jakaś kobieta tak ci imponowała i bardzo cię to stresuje. Poprzeczka jest wyżej, niż zwykle. Przecież taką właśnie chciałeś. Taką na jej poziomie. Mądra, piękna inteligentna... No i ta jej empatia, ta prawda, te szczere intencje. Czujesz, że zasługuje na najlepsze, więc zarzekasz się w sobie, że dasz radę jej to dać. Mówisz jej, że czekałeś na kogoś takiego, jak ona. Już za chwilę będziesz szczęśliwy.
Jak to się toczy?
Już wiesz, że masz przed sobą kobietę marzeń. Poziom stresu zaczyna być coraz większy. Im więcej zalet w niej dostrzegasz, tym więcej wad widzisz w sobie. Czujesz, że tutaj musiałbyś zrobić dużo więcej niż zwykle. Być lepszy niż jesteś. Coraz częściej myślisz, że może jednak zasługuje na coś lepszego niż ty. Zaczynasz wątpić, że podołasz. Myśl o niej zaczyna powodować nieprzyjemny dyskomfort. Przebywając z nią zaczynasz myśleć o własnych niedociągnięciach, więc nie jesteś w stanie zachowywać się jak wcześniej. Ona to widzi, pyta. I choć czujesz, że mógłbyś powiedzieć jej prawdę, to jednak myśl o przyznaniu się do słabości kompletnie cię paraliżuje. Przekonujesz siebie, że zasługuje na więcej, niż taki miękki typ jak ty. Stopniowo rzadziej się odzywasz, choć bardzo tego nie chcesz. Udajesz, że tracisz zainteresowanie. Tak będzie lepiej. Tak będzie lepiej.
Jak to się kończy?
Ona. Zdezorientowana odpuszcza i odchodzi, bo jest z tych, które wiedzą, że o miłość nie należy prosić. Pisze ostatnią wiadomość dziękując mu w niej za wszystkie dobre emocje i życzy powodzenia. Zagubiona będzie jeszcze przez kilka miesięcy. Włoży mnóstwo pracy w kontrolowanie swoich myśli, bo te nie będą dawać jej spokoju. Będzie miała żal. Będzie miała żal, bo o nic z tego nie prosiła. Będzie zła, bo nie wymagała deklaracji, które ktoś wielokrotnie postanowił jej dać. Będzie mielić miesiącami wszystkie jego słowa i prosić siebie, by w końcu odpoczęła, bo i tak nie dowie się, co się tutaj tak naprawdę stało. Nie będzie umiała przypisać mu złych intencji i będzie miała do siebie o to pretensje. Przecież jak facet chce, to jest. Przecież to proste... To proste, prawda?
Nie zbliżaj się do kobiet, na które nie jesteś gotowy, słyszysz? Nie dotykaj ich. Nie oswajaj. Nie karm słowami, które odbierane będą jako deklaracje. Nie obiecuj. Nie przytulaj. Nie ocieraj łez. Nie pozwalaj jej się u siebie rozpaść, jeśli nie planujesz później pozbierać jej kawałków. Nie powtarzaj, że jest wyjątkowa, jeśli nie jesteś w stanie tak właśnie jej traktować. Jeśli nie jesteś w stanie zapewnić prawdy - odejdź.
- Marta Kostrzyńska
242 notes · View notes
euth4n4sia · 5 months
Text
Hejka:3
Będę to miejsce traktować tutaj jako pamiętnik. Nie wiem jak często będą tutaj posty ale mam nadzieję że będziemy się wzajemnie wspierać w dążeniu do wspólnego celu!!!
Wz:178cm
SW: 73kg
GW: 60kg
Ugw: 50kg
Miłego dnia motylki/gąsieniczki<33
Tumblr media
🌟 zasady bycia tutaj to nie fatshamingowanie innych oraz kulturalne dyskusje>;)
68 notes · View notes
misiasdiaryy · 1 year
Text
Anti-binge,
Czyli co możesz zrobić dla siebie, gdy poczujesz, że zbliża się do Ciebie ochota na jedzenie.
Obejrzyj jakiś serial lub film, najlepiej o tematyce ED. Jeżeli nie macie Netflixa lub jakiegokolwiek innego serwisu, na którym możecie coś takiego obejrzeć, spróbuj poszukać na YouTubie "Zaburzenia odżywania-moja historia", "ED wieiad" lub "Mukbang". Takie treści, a najbardziej mukbangi mi pomagają, gdy czuję głód, np. na faście.
Poćwicz. Nie ma nic lepszego niż dodatkowe spalenie kalorii, zamiast zjedzenia ich jeszcze więcej.
Wyjdź na spacer. To samo co z ćwiczeniami, podczas godzinnego spaceru możesz spalić nawet 400 kcal!
Poucz się. Motylki często są perfekcjonistami. Na przykład mój perfekcjonizm byłby bardzo zadowolony, gdybym wiedziała więcej, niż wcześniej, a zjadła mniej.
Posprzątaj pokój. Twój pokój nie zawsze jest najczystszym miejscem na świecie, ale zawsze można to zmienić! Zacznij od łóżka, biurka, po czym ogarnij półki oraz podłogę. Voilà! Twój pokój jest czysty, a ty nie zjadłeś/aś dodatkowych kalorii
Rysuj! Chcesz się dostać do plastyka? A może po prostu lubisz rysować? Nawet jak nie, i tak złość na siebie po tym, jak rysunek ci nie wyszedł, jest lepsza niż wyrzuty sumienia po zjedzeniu kolejnych tysięcy kalorii na raz.
Zadbaj o siebie. Tylko ty, ty i ty. Zaplanuj następne kilka dni. Zrób skincare. Zrób coś dla własnego spokoju oraz komfortu.
Przeglądaj ubrania. Już za miesiąc idziemy do szkoły. Żeby podobać się każdemu, oraz-co najważniejsze, sobie, zobacz kilka stronek online, gdzie możesz kupić ładne ubrania. Możesz takie znaleźć na takich stronach jak te poniżej wymienione, jeżeli nie lubisz stron tego typu, poszukaj lumpów w okolicy, ubrania tam są tanie, a można tam znaleźć prawdziwe perełki.
SHEIN
Bershka
Sinsay
H&M
Vinted
Mam nadzieję, że mój post wam pomoże, jeżeli tak, to prosiłabym o serduszko oraz rebloga, by więcej osób mogło to zobaczyć oraz żeby w razie potrzeby skorzystały z porad, co można zrobić zamiast jedzenia. Jeżeli chcecie coś dodać, zostawcie komentarz z waszą propozycją na spędzenie czasu gdy czujesz napad. Jestem otwarta na dyskusje w komentarzach.
367 notes · View notes
panikea · 1 year
Text
Kiedy ostatnio z kimś rozmawiałeś? Nie przez MSG na Fejsie. Nie, przez telefon też się nie liczy. Nie służbowo. Pamiętasz „Autobiografię” Perfectu? Taki zespół seniorów, co to ludzie przychodzą na koncerty niby żeby posłuchać, a w rzeczywistości obserwują, który z członków wykituje na scenie. Perfect śpiewał: Alpagi łyk. I dyskusje po świt.  Taką rozmowę mam na myśli. Chodzi mi o taką rozmowę gdzie gadasz, a tu nagle pojawia się świt. Chodzi mi o taką rozmowę, gdzie jesteś ciekaw tej drugiej osoby.  Chodzi mi o rozmowę, gdzie nie boisz się pokazać swoich poglądów. Gdzie nie boisz się odsłonić.  Chodzi mi o taką rozmową z przyjaciółką, gdzie jest pierwszy ciepły wieczór tego roku, zaczynacie od męża, który dostał wolne na jazdę czołgiem, leci wino, a wy zaczynacie od paznokci, przez facetów, kreację, do problemów dziadków w czasie II wojny światowej.  A na koniec jest trzecia rano i okazuje się, że zeszły cztery wina. Chodzi mi o taką rozmowę z facetem albo z kobietą, gdzie nie mówisz “Pracuję tu i tu, za pięć lat widzę się tu i tu, lubię makaron i buraki.” Gdzie mówisz za czym tęsknisz. Czego się boisz. Jakie masz plany. I nie boisz się, że ktoś cię wyśmieje.  Chodzi mi o taką rozmowę, która coś nowego wnosi do życia. Dawno, prawda? Mamy smartfony, komputery, okulary łączące się z internetem, samochody, połączone z siecią 24/7, a jednak rozmawiamy coraz mniej. Mamy wygodne mieszkania, pełne lodówki, Netfliksa z serialami, Spotify z muzyką a jesteśmy mniej szczęśliwi niż wtedy kiedy będąc młodym siedzieliśmy przy ognisku z browarem i gadaliśmy, żrąc tanią kiełbasę i pieczone ziemniaki. Wszyscy słuchali się wzajemnie. Teraz nikt nikogo nie słucha, każdy chce się wypowiadać. Kiedyś można było kogoś przekonać dobrą argumentacją. Teraz nawet jak ktoś rozmawia, to nie po to, aby kogokolwiek przekonać. Bo obie strony z góry uważają, że ta druga osoba jest głupia, a skoro jest głupia to wiadomo, że nie ma racji.  - Piotr C. pokolenieikea.com
205 notes · View notes
pozartaa · 4 months
Text
03.06.24 UTRZYMANIE WAG1 dzień 459. Limit +/- 2100 kca1.
Wybrane posiłki:
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Hej wczoraj oglądaliśmy wieczorem film i zasnęłam na kanapie. Kurde, rzadko mi się zdarza - zwykle doczłapie do łóżka, ale tu S. mnie musiał szturchać i zaprowadzić bo poszłam nie w tę stronę... Spałam twardo do 7:00 nie słyszałam nawet jak "małż" do pracy wyszedł.
Dziś DBLK troszkę bym miała czas przygotować posiłki do pracy, a troszkę by po wczorajszym Cheat Day-u nie musieć za bardzo się skupiać na kcal i zjeść tyle ile mój organizm chce, a zapewne jestem przeżarta po tych wszystkich naleśnikach i tłustym serku. Więc dziś trochę lżej i bez odpychania na siłę.
Śniadanie zjadłam dopiero przed 12:00 nadal nie będąc głodną. Za to srałam chyba ze 3 razy - nie kończąca się kupa! ( żadna biegunka, po prostu kloc gigant) Co - jak zdążyłam zauważyć - dzieje się u mnie zawsze po CD, albo po zjedzeniu większej ilości.
***
Jak już się ze wszystkim wyrobiłam to poszłam mały spacerek zakręcić pokestopami.
Mam tylko jedne krótkie spodenki, po ostatnim sprzątnięciu szafy. Postanowiłam, że się rozejrzę po paru szmateksach czy nie ma jakichś szortów na mnie. I wróciłam z tym:
Tumblr media
Badziew za 50 zł wszystko. Te szare są na prawdę niezłej jakości, a spódniczka chyba będzie do chodzenia po domu (4 zł z kosza)
Wróciłam do domu, wykąpałam się i trochę usiadłam do grafiki wektorowej (bardzo trochę bo się ciągle rozpraszałam jakimiś pierdołami 🫣. Zresztą zaraz S. zjawił się z pracy i tyle było skupienia).
Szczerze wam powiem dziś był fajny dzień! Uwielbiam mieć fajne dni! Fajne dni się same nie dzieją - trzeba sobie taki dzień zrobić samemu 😉.
Na prawdę polecam wszystkim spacery. Chrzanić kroki i kalorie (choć to się przecież robi przy okazji) jak fajnie jest się przejść popatrzeć na zieleń, a nawet ludzie mi jakoś tak nie przeszkadzają.
Przez jakiś czas szła za mną parka młodzieży i gadali o tym jak ćwiczyć charyzmę dzięki której facetka ich dziś wypuściła 20 min wcześniej z lekcji. Uwielbiam młodych, mądrych ludzi... Czasami myślę, że samoświadomością dzisiejsza młodzież dorównuje swoim rodzicom, dlatego tak ciężko być prawdziwym autorytetem. Może jeszcze z 10 lat temu "zagięła bym gówniarza"... Ale już chyba w dzisiejszych czasach ciężko.
Cieszy mnie to... I w sumie cieszę się, że jednak nie mam dzieci 😋. (Zanim zaczniecie jakąkolwiek dyskusje - nigdy nie chciałam)
***
Dobrej nocy wam życzę. Jutro znowu do pracy. Jak te wolne dni szybko mijają! 😢
33 notes · View notes
mikoo00 · 5 months
Text
Ostatnio miałem do dupy nastrój Na terapie miałem zadanie by przemyśleć jakie są moje przekonania odnośnie siebie, życia, otoczenia Negatywne myśli automatyczne które towarzyszą mi niemal codziennie Typu,, wszyscy kłamią",, nikomu nie powinno na mnie zależeć",, Nic się nie zmieni nje ważne co zrobie",, życie nie ma sensu" W piątek odmawiałem to z terapeutką próbując obalić te przekonania
Dlaczego narzucasz komuś co powinien o tobie myśleć?-nie mam wpływu na innych
Co sie zmieniło- przestałem pić i wsm tyle
,, Nic mi nje wychodzi"Zrobiłeś prace za którą ktoś zapłacił i się podobała Jak na to, że nie chodziłeś na kursy twoje umiejętności są wystarczające
Terapeutka słuchając mnie miała ochotę palnąć mnie w twarz haha XD
Czas mija szybko a mam wrażenie, że w ciągu 4 miesięcy nic ciekawego nie zrobilem
Nie powiedziałem o ed które sprawia, że czuję jak mi życie umyka Cały czas to samo Napady próba kontrolowania jedzenia Waga albo wzrasta albo stoi w miejscu Pierdolca już dostaje
Po terapii mój muzg dalej ciagnol dyskusje
Widziałem tik toka 13 letniego dziecka, który rysuje znacznie lepiej niż ja gdy byłem w jego wieku Teraz dzięki internetowi można więcej wyciągnąć przynajmniej dorównać poziomem umiejętności osobą po kursach o ile się chce
Znajdowałem co raz więcej dowodów potwierdzających moje przekonania czy to z przeszłości czy z aktualnych wydarzeń
Przez napady i stres mam częściej palpitacje serca Nie pokoi mnie to Do tego ciśnienie zbyt wysokie do tego stopnia, że w piątek naczynka w oku mi pękły
Z pozytywów to w pracy jest taka jedna którą polubiłem o wsm chętnie bym się z nią bliżej zapoznał Nie wiem jak to wyjdzie Dwie rzeczy mnie powstrzymują od zaproponowania jej byśmy może wyszli gdzieś razem na miasto Moj alkoholizm i bycie trans... Gdyby się dowiedziała było by dziwnie i dość nie komfortowo Wolałbym albo żeby nikt nie wiedział albo wszyscy by nie było sytuacji gdzie ktoś nie wie jak ma się do mnie zwracać
Alkoholizm to kolejny powód no bo musiałbym wyjaśnić sprawę Nie jestem wstanie patrzeć jak ktoś pije przy mnie a ona możliwe, że by chciała się napić czegos co jest normalne
Mam wrażenie, że dosyć nie składnie pisze wybaczcie Od 5 rano nie śpię bo mój brat mnie obudził swoim myciem zębów XD Charczal przy tym jak jakiś stary Myślałem, że zwymiotował Był ostatnio na noc u kolegi w głowie już miałem wizję tego, że się naćpał w nocy i teraz jest na zjeździe
Wczoraj w robocie mieliśmy dziwna sytuację Państwo młodzi przyjechali z wesela na maka z swoją bandą i zaczęli śpiewać na całą sale,, gorzko, gorzko" Tego się nie spodziewałem
42 notes · View notes
slavicafire · 5 months
Note
A nie czujesz się dziwnie oglądając The Great i mając z tyłu głowy o kurde to ta sama Kaśka co przyczyniła się do rozbiorów
absolutnie nie - po pierwsze, nie mam problemów ze zdystansowaniem się do postaci historycznych w serialach czy filmach, a już szczególnie komediodramatach czy wersjach alternatywnych jaką Wielka jest zdecydowanie i otwarcie. podobnie z Ogniem i Mieczem chociażby: jakkolwiek warto dyskutować na temat postaci historycznych i ich przedstawienia w treściach mniej lub bardziej współczesnych, nie spędzam seansu na martwieniu się na przykład jak to rzeź za rzezią szła kresami za Jaremą, albo jak wszelkie stany inne niż szlacheckie były traktowane przez wzniosłych i wspaniałych bohaterów historycznych.
po drugie, już dawno wyrosłam ze służebno-ofiarnego identyfikowania się z historią narodu, do którego drogą przypadku przynależę: szczególnie właśnie rozbiory i powstania są dla mnie zagadnieniami wartymi wiedzy czy dyskusji ale zdecydowanie nie wzbudzają we mnie jakiś większych osobistych emocji. lata udręki i propagandy szkolnej wyleczyły mnie z tego bardzo skutecznie. dodatkowo, jako ślązaczka, mam jeszcze trochę inne spojrzenie na rozbiory i historię polski.
wydaje mi się, że im więcej wie się o historii - i rozumie jak ona działa, i jak wplata się kulturowo w życie codzienne oraz w system w jakim żyjemy - tym inaczej podchodzi się do takich treści. dyskusje czy przemyślenia na pewne tematy i konteksty kulturowo-historyczne są po prostu częścią oglądania, a nie jego głównym sensem czy śmiertelną przeszkodą je uniemożliwiającą.
18 notes · View notes
deathissolution · 5 months
Text
Jest jeszcze tyle tematów, na które chce rozmawiać. Setki rozmów, które można przeprowadzić, dyskusje po świt, marzenia, które możemy spełnić, i wszystko to jest gdzieś na wyciągnięcie ręki, za zakrętem. Trzeba tylko wyjrzeć.
14 notes · View notes
plonaca · 20 days
Text
Środa
Dzień zaczął się całkiem nieźle, mimo że chyba całą noc bolał mnie brzuch. Jak się przebudzałam to przytulał mnie przez sen.
Jak już się obudził telefon znów był pierwszy, ale potem jeszcze, zanim wstał, na chwilę mnie przytulił. Poprosiłam Go, żeby w wolnej chwili pomyślał i potwierdził mi datę tych Mazur lub zaproponował alternatywną, bo muszę się już zająć organizacją. Brzuch mnie bolał dalej, ale poza tym humor miałam już zdecydowanie lepszy, niż wieczorem.
Oglądnęliśmy nawet chwilę razem YouTube’a, aż musiałam wejść na spotkanie w pracy, a On w tym czasie też zaczął przygotowywać sobie firmowe rozliczenie. Zwykle siada przy stole obok mnie, ale potrzebuje do tego ciszy, więc poszedł do kuchni. Po spotkaniu postanowiłam wreszcie coś zjeść. Wiedziałam, żeby mu nie przeszkadzać, ale chciałam być blisko, więc usiadłam przy tym samym stole. Ledwo zaczęłam jeść, jak przez chwilę patrzył na mnie z wkurwieniem:
Przyszedłem tutaj, żeby mieć ciszę. Umiesz jeść nie gadając, stukając, mlaskając, w ciszy?
Trochę mnie zamurowało. Może nie krzyczał, ale ton był mocno pretensjonalny. Problemem prawdopodobnie było to jak przed chwilą mieszałam jogurt. Od jakiegoś czasu już się tak łatwo jak kiedyś nie rozklejałam, ale aktualnie sytuacja nie jest zbyt fajna, więc od razu łzy napłynęły mi do oczu. Powiedziałam tylko, że przecież nic nie mówię, wstałam i poszłam do biurka, ale niestety płacz spowodował też katar. Po dłuższej chwili mnie zawołał
- Co Ci się dzieje?
- Jem, o co Ci chodzi.
Nie było jasne, że przykro mi było, że znów się przypierdala, w dodatku o to, że tylko chciałam być blisko?
Poszłam jeść do auta. Opcją był jeszcze taras, ale był zbyt blisko kuchni, poza tym mógł mnie widzieć sąsiad, a nie miałam ochoty na dyskusje z nim. Zjadłam i wróciłam do domu po glo. Wczoraj dużo wypaliłam i wieczorem mówiłam sobie, że od jutra nie będę. No, ale to nie takie łatwe, szczególnie w stresie.
Potem siadłam przy biurku i kończyłam drugą część wczorajszej kartki z pamiętnika. Zdążyłam skończyć, jak On już się zbierał. Jak ogarnął te rzeczy „pracowe” już w miarę zachowywał się normalnie. Ciekawe, czy będzie dzwonił normalnie, będzie myślał, czy może jednak już to wszystko pierdoli. No, ale póki co zostawił wszystkie swoje rzeczy. Miał być dzisiaj dopiero około 19:30.
Przy okazji zaczęłam też dzisiejszą. I znów poszłam zapalić.
I nawet nie wiem kiedy zrobiła się 12. Miałam dwie godziny żeby skończyć dużą, mega ważną rzecz w pracy, bo potem musiałam wyjść z psami i jechać na rzęsy. Bardzo miałam ochotę, ale najgorsze co mogłabym teraz zrobić to zaniedbywać - siebie czy obowiązki. Napisałam jeszcze maila do mojej Pani Doktor, bo przecież do wyników = wizyty, wybuchnę z nerwów, od tego miliarda niewiadomych.
Zeszło mi trochę za długo, ale udało mi się skończyć pierwszy etap dużego, pilnego projektu. Na ile byłam w stanie, bo czekam jeszcze na uwagi, będę musiała wprowadzić poprawki (ale to już pewnie jutro) i opublikować, żebym mogła zamknąć temat. W „nagrodę” zapaliłam. Ale i tak jestem dumna, bo chciałam już w międzyczasie to zrobić.
Oczywiście nie dzwonił. Ciekawe czy coś wymyślił. Wchodząc na rzęsy napisałam Mu co robię i że będę tam do 17:30. Nigdy tak nie postępuję, ale zawsze mówię Mu wcześniej (to że nigdy nie pamięta i zwykle dzwoni w międzyczasie to już inna sprawa), a tym razem mi uciekło, poza tym chciałam zapytać jak było u dentysty, a wtedy pewnie by zadzwonił, jeśli miałby czas. Na wszystko odpisał tylko
Ok.
Nie wiem czego się to tyczyło, no ale ok. Później jeszcze wysłał mi jakiegoś mema, na temat z którego się niedawno śmialiśmy. Myślałam że jeszcze w drodze powrotnej zadzwoni, bo do 18 powinien mieć możliwość rozmawiać, ale nic z tego. Jadąc w jedną i drugą stronę paliłam. Już niedługo, ciekawe czy odbędzie się jakaś rozmowa…
Zadzwonił, że już jedzie, przed 19. Nawet wydawało się wszystko ok, chociaż przyczepił się o jedno moje pytanie. Ale powiedział też, że się nie odzywał, bo długo trzymało Go znieczulenie i był przez to wkurwiony.
Pograliśmy w gry jak przyjechał. Tzn. On pograł, ja jakoś nie miałam weny i tak się miotałam. Na szczęście zanim wrócił udało mi się jeszcze domknąć temat tego projektu w pracy. Na ile było to możliwe. Mam nadzieję, że jutro już definitywnie skończę.
Za wiele apropo jego dnia się nie dowiedziałam, ale chuj. Okazało się, że dzisiaj robił rozliczenie z pracownikiem i dużo rzeczy się nie zgadzało, co oznaczało, że mimo że da mi kartkę z informacjami będę potrzebowała dużo wyjaśnień. Dał mi ją i powiedział, że mogę pytać po czym… wyszedł z psami. Więc ja w tym czasie się ogarnęłam i dopiero zaczęłam zajmować tym rozliczeniem. Chciałam je skończyć, a dopiero potem zapytać, w sumie tylko o jedną rzecz, która się nie zgadzała w żaden sposób, więc na pewno tego nie sprawdził. Był już w łóżku.
Nie wiem, jestem już wyłączony, jutro Ci powiem, nie pamiętam.
Powtórzył kilka razy. Ja nawet nie chciałam, żeby nad czymś rozkminiał, tylko potwierdził (lub nie) to co sama wymyśliłam. Byłam zła, bo chciałam mieć to już z głowy. Problem potęgował fakt, że te słowa znaczyły brak szans na jakąkolwiek rozmowę jeszcze dzisiaj.
Musiałam więc zaczepić o to, że mieliśmy porozmawiać:
- Nie chcę nic mówić, ale obiecałeś, że dzisiaj ze mną porozmawiasz.
Na początku udawał, że nie wie o co chodzi.
- O czym?
- Dobrze wiesz o czym.
- Już będę miał to w głowie, porozmawiamy jutro.
Eeeeheeeee. Może powinnam powiedzieć konkretnie, bo jutro, jeśli w ogóle, wyskoczy pewnie nie z tym co trzeba i powie, że nie wiedział co co mi chodziło.
Nawet mnie przytulał cały serial. To było aż dziwne, tym bardziej że zwykle obejmuje mnie w pasie przez chwilę, a potem trzyma rękę na moim ramieniu lub za swoją głową. Teraz praktycznie przez całe oglądanie miał ją na mojej talii, a nawet niżej, na pośladku. Może dotarło, że teraz wyjątkowo potrzebuję wsparcia. Bo na nic innego bym nie liczyła.
Rozmowa którą obiecał (a do których nigdy nie dochodzi) męczyła mnie przez dwa odcinki serialu i dopiero po odważyłam się powiedzieć:
Jak jest jakiś ważny temat, na który mówisz, że pomyślisz i porozmawiamy to wypadałoby, żebyś sam zaczął taką rozmowę. I to rozmowę, a nie, że powiesz co masz do powiedzenia i każesz mi się zamknąć. Po drugie potrzebuje, żebyś mi potwierdził ten termin wyjazdu, naaajpóźniej do końca tygodnia. Najlepiej roboczego.
Co ciekawe wywiązała się z tego dyskusja, na koniec której oczywiście podniósł mi ciśnienie. Najpierw stwierdził, że muszę mu powiedzieć więcej na temat tego wyjazdu (yyy, nie? Przecież wie co ma wiedzieć), a potem ze zanim datę to trzeba potwierdzić najpierw wyjazd.
Próbowałam mu powiedzieć, że sam wyjazd potwierdził mi już ze 2tygodnie temu. Pytałam o to wprost, bo jako że nie byłoby mnie stać na wyjazd + porządny prezent materialny potrzebowałam wiedzieć, czy na pewno pasuje mu jechać, bo jeśli nie to na zorganizowanie odpowiedniego prezentu w tym momencie miałabym już za mało czasu.
No, ale oczywiście stwierdził, żebym do Niego nie mówiła, bo On już śpi.
Bilans:
Neo (papierosy): ↔️ 8; zostawiam równowagę, bo lepiej niż wczoraj, ale gorzej niż planowałam
Samopoczucie: ↔️/⬆️ odrobinę lepiej niż wczoraj, ale dalej chujowo
Dbanie o siebie: ⬇️/↔️ brak chęci, ale udaje się
Związek: ↔️ może nie aż tak źle jak wczoraj wieczorem, ale dalej kiepsko
Choroba: ⬇️/↔️ oczekiwanie na wynik, więc bez zmian
Praca: ⬇️/↔️ brak motywacji, ale udało się uporać (wstępnie) z największym/najpilniejszym projektem - zostały tylko poprawki (jak dostanę uwagi) i publikacja, wisi jednak sporo zaległości
Inne obowiązki: ⬇️ z braku czasu
Legenda:
⬆️ - poprawa
⬇️ - spadek
↔️ - w normie/bez zmian
18 notes · View notes
kasja93 · 2 months
Text
Siemanko
Tumblr media
02.08
Zjedzone: 200 kalorii
Spalone aktywnie: 328 kalorii
Tumblr media
Obudziłam się jakoś po 6 rano i nie mogłam się ogarnąć. Snułam się smętnie po kabinie - całe 3m2, więc faktycznie było gdzie xD
Dzięki totalnemu braku zorganizowania ledwo zdążyłam nakroić ogórków i pomidora do miski oraz przygotować najzdrowsze kompletne zło w płynie. Dwie tabletki multiwitaminy, 4 łyżki od herbaty octu jabłkowego oraz trzy plastry cytryny. Nie ma niczego zdrowszego a jednocześnie odrzucającego jak taki poranny szot w litrowej butelce 🙄 Jednak witaminy potrzebne, zaś cytryna miała w zamyśle zabić nieco smak octu (nie pomogło), który super reguluje poziom cukru we krwi (zmniejsza ryzyko napadu).
Zdążyłam wyjechać z parkingu i dzwoni Domestos szumnie nazywany Spedytorem. Nawet go kurwa nie zrozumiałam bo zaczął nawijać jak wściekły. Po minucie jego monologu przyspieszonego x4 oznajmiłam „wolniej, bo nic nie zrozumiałam”. W końcu wyjaśnił bym mu się zameldowała bo nowy GPS, który montował mi przesympatyczny pan we Wrocławiu podczas oczekiwania na rozładunek za chuja nie działa xDDD
Tumblr media
Wjechałam do Strykowa na załadunek i obeszłam wszystkie 5 hal bo nikt nie wiedział gdzie jest dla mnie towar. Pół godziny później wbiłam pod rampę, zjadłam michę ogórka z pomidorem, naszykowałam kolejną i poszłam pod prysznic bo klimatyzacja dalej nie działa. Chociaż dziś było zdecydowanie chłodniej, niż wczoraj to nadal męczyłam się niemiłosiernie.
Załadunek poszedł najwyraźniej sprawnie. Tak samo jak przebicie się ze Strykowa do Łodzi. Jednak jak wiadomo nie może być normalnie.
Zaczęło się od tego, że dostałam adres z dopiskiem „agencja celna” a pan na bramie stwierdził, że muszę wiedzieć, do której agencji celnej przyjechałam. Oczywiście Domestos miał mnie w dupie i nie odbierał ode mnie telefonu a następnie po pół godziny mnie zjebał, że skoro ma zajęte i nie odbiera to znaczy, iż prowadzi ważną rozmowę i nie będzie się rozłączał. To kutas jebany… Oznajmił, że odprawę celną mam w urzędzie celnym. Już nie chciałam wchodzić z nim w dyskusje i tłumaczyć, że „agencja celna” a „urząd celny” to dwie osobne instytucje.
Tumblr media
5 minut później, po zaparkowaniu równolegle między dwiema cysternami z Ukrainy i udaniu się do Urzędu Celnego okazało się, że nie mają mnie zgłoszonej do oclenia i potrzebuje numeru zgłoszenia. Oczywiście, jakże by inaczej, Domestos znowu nie odbierał przez pół godziny. Celnik choć chciał pomóc to po numerach auta, naczepy i kliencie nie mógł mnie znaleźć W systemie. Domestos stwierdził, że „działa”. Tak kurwa dział, że wybiła godzina 16 i mnie bezceremonialne wyjebali z urzędu xDDD jeszcze dziad miał pretensje, że wyjechałam skoro procedura celna była w toku. Wytłumaczyłam mu, że sms o treści „bez numeru zgłoszenia nie rozpocznie się procedura celna” nie znaczy tego samego co „zaczęli procedurę celną”. On naprawdę jest upośledzony bo ma problem z mówieniem, czytaniem, pisaniem oraz liczeniem powyżej czterech. Coś niesamowitego…
Kazał jechać na najbliższy parking i stać bo dziś już nie zdążę na serwis klimatyzacji (przy okazji zrobią również hamulce bo się kończą). Co też uczyniłam. Zaparkowałam, pogadałam chwilę z tatą przez telefon i poszłam do toalety.
Przebrałam się w piżamkę, zaczęłam ciamkać trzecią miseczkę ogórka z pomidorem jak ten kretyn znów zadzwonił. Jedz na serwis, zostaw tam klamota, szefcio ci tam podrzuci służbową Dacie i jedź na weekend do domu. W niedzielę wieczorem pojedziesz odebrać zestaw i podjedziesz do Łodzi. Ehhh podniosłam kwestię, że jeżeli uda się odprawić celnie w poniedziałek to i tak nie wcześniej, niż przed południem zatem nie ma sensu ruszać wcześniej niż o 5 rano z Kalisza. Przyznał mi rację.
Tumblr media
Na serwis wjechałam, gdy mój szef akurat był na bajerze u mechaników. Zaczął się mazać dzwoniąc do mnie ze słowami „a czemu pani Kasiu się pani nie obróciła na placu? Teraz to będzie problem by pani tu wcofała”
Tak bo po pierwsze ja mam, kurwa, rtg w oczach i widzę przez jebaną halę, że tam nie ma zbyt dużo miejsca do manewru. Po drugie bez przesady nie w takie miejsca człowiek się wciskał tyłem. A cofać to ja się cofam w rozwoju za każdym razem jak muszę w chodzić w integrację z innymi ludźmi… Oznajmiłam, że dlatego się nie obróciłam bo lubię sobie utrudniać życie. Było hihi hoho. Rozłączyłam się. Zaczynam cofać. Dzwoni znowu. Nosz kurwa, zaraz mnie pojebie XD
Odbieram: Szefie ja naprawdę jestem zajebista, ale ciężko się cofa rozmawiając przez telefon trzymając słuchawkę przy uchu. „Nie, nie pani Kasiu. Ja będę z panią rozmawiać i nawigować by pani zaparkowała”. Na szczęście po 30 sekundach jak zobaczył, że nie mam w planach przestawić przodem hali, zaś tyłem dwóch naczep się rozłączył.
Chwilą gadki szmatki i już gnałam do biura zostawić papiery. Dacie dostałam na wieczne, weekendowe, nie oddanie.
Tumblr media
Zostawiłam papiery w biurze, pomachałam do toyoty i wróciłam do domu….
Lubię tą nową firmę dla której jeżdżę. Praca całkiem przyjemna bo śmigamy wszędzie z tymi lekami po całej europie. Kasa też jest przyjemna - nawet za ten weekend co spędzę w domu zapłacą mi tyle samo jakbym siedziała w kabinie na parkingu. Jedyny minus to Domestos, który jest rasowym debilem - zapewne od tego jego hobby go tak pojebało bo nie wierzę, że takim idiotom można się urodzić (hobbystycznie chrupie kostki toaletowe prosto z muszli klozetowej).
Propo tematu jedzeniowego - dziś wjechała multiwitamina i trzy miseczki ogórka z pomidorem doprawione solą oraz pieprzem.
10 notes · View notes
dawkacynizmu · 3 months
Text
moj brat pierdoli mi ciagle ze nic nie robie ze mam isc rąbać drzewo czy wymyśla inne zadania których i tak nie zamierzam robić bo kurwa jestem dziewczyna z 150 wzrostu i nie bede robic roboty jaka on robi zazwyczaj z innym dorosłym facetem xD no sory
poza tym to samo gada do naszej matki i xupełnie pomija fakt że obiadek nie gotuje sie sam, pranie samoistnie sie nie robi, kurwa nawet łóżko mu matka ścieli. pierdolony zjeb który jakimś cudem wyrobił sobie kompleks wyższości. jego ulubiona zajęcie to także chwalenie się ilością posiadanych pieniędzy, oczywiście że będziesz je miał kiedy nie płacisz za mieszkanie bo mieszkasz z mamusią ani nie posiadasz samochodu bo po kilku razach wciąż nie zdałeś prawka :3 on żyje w jakiejś bańce gdzie jest najlepszy i wszystko mu się należy, zawsze na rację i takie tam. tylko że gdy wejdziesz w nim dyskusje zacznie na ciebie krzyczeć i mówić jak to ci "zajebie" "przypierdoli aż sie popłaczesz" "rozjebie głowę o ścianę" i moje ulubione "napierdalał prądem"
cała reszta rodzeństwa stopniowo urywa z nim kontakt. kiedyś dało się go znieść, teraz nie wychodzę z całkowicie z pokoju kiedy jest w domu. marzę żeby się stąd wyprowadzić.
15 notes · View notes
polskie-zdania · 1 year
Text
- Opowiesz mi?
Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.
- Opowiedz mi. Opowiedz mi, jak wygląda życie w twojej głowie.
Zawiesiłam się. Nikt nigdy o to nie zapytał. Jak wygląda życie w mojej głowie? Nie wiem, czy był na to gotowy. Nie wiem, czy ktokolwiek był na to gotowy, skoro ja każdego dnia miałam poczucie, że nie jestem. Wzięłam głęboki wdech.
- Jest wcześnie rano. Dzwoni budzik, otwieram oczy, a na tablicy odpraw już znajdują się pisane ciężkimi, czarnymi literami myśli. Coś o wczoraj, coś o dziś. Coś o nim, coś o niej. Zaczątek czegoś nowego. Rozwinięcie czegoś starego. Szum. Dopiero się obudziłam, ale to nic. Do momentu wstania z łóżka pomyślę dziesiątki myśli.
Uciekłam wzrokiem gdzieś w bok. Nie miałam pojęcia, czy dobrze mi z tym, że o tym mówię, ale postanowiłam kontynuować.
- Nie posiadam tutaj ciszy. Tutaj nigdy jej nie było. Odkąd pamiętam, słyszałam szum. Szepty i krzyki przeplatających się ciasno spostrzeżeń. Od dziecka nie byłam w stanie przeżywać rzeczy tak po prostu. Wszystko, co mi się przytrafiało powodowało lawinę przemyśleń. Życie było dla mnie tak obrzydliwe ciekawe i interesujące, że przeanalizować musiałam wszystko. Wnikałam w każdą rzecz, która stawała na mojej drodze. Ten natłok sprawił, że dosyć szybko zaczęłam gadać do siebie. Gdy tylko zostawałam sama, od razu zaczynałam wypowiadać myśli na głos. W jakiś sposób pomagało mi to je ogarnąć. Wszystkie przemyślenia powodowały we mnie lawinę emocji, zatem bardzo często moje osobiste dyskusje stawały się głośne i burzliwe. Zdarzało mi sie krzyczeć, burzyć się, ironizować i bez pohamowania śmiać. Mówię do siebie do dziś, nic sie nie zmieniło. Do dziś pomaga mi to ogarnąć własne myśli i przestałam się już przejmować nawet tym, że obracają się za mną w markecie, gdy dzięki dialogowi ze sobą szybciej lokalizuję to, czego szukam. Czy kiedyś odpoczywam? Nie, to się nigdy nie kończy. Nigdy nie ustaje. Myślę non stop. O wszystkim. Analizuję, wnikam, rozkładam na części pierwsze wszystko, co widzę i słyszę. Wiele lat zajęło mi wypracowanie umiejętności zostawiania spraw bez wyjaśnienia. Przecież nie wszystko trzeba było wiedzieć. Nie wszystko można było wiedzieć, a ja latami nie potrafiłam się z tym pogodzić. Temat wracał jak bumerang, analizowałam go po dziesiątki, setki razy i dopóki nie znalazłam sensownego wyjaśnienia, wyskakiwał mi na środku głowy jak powiadomienie o niezakończonym zadaniu. Inni cenili moją wnikliwość. Wielokrotnie tylko ja docierałam do sedna. Wielokrotnie tylko ja znajdywałam odpowiedzi w miejscach, w których inni ich nie dostrzegali. Mówisz “dar”, a ja wielokrotnie chciałam urwać sobie głowę. Marzyłam o ciszy. Marzyłam o chwili, w której nie pomyślę ani jednej myśli. Marzyłam o tym, by w końcu nie dociekać. W końcu przyjąć rzeczy takimi, jakie są. Chciałam tak sobie iść i nie myśleć, wiesz? Po prostu sunąć przed siebie w ciszy. Tematy były przyzwyczajone, że zawsze mam dla nich czas i przestrzeń. Chciałam powiedzieć im "nie teraz", "nie dziś", teraz jest czas dla mnie, teraz się wyciszam. Wyobrażałam sobie, o ile prościej byłoby mi zasnąć, gdyby mój mózg do ostatniej sekundy przed zaśnięciem nie zapierdalał na rowerku spinningowym. Ciągle budziłam się zmęczona i ilość godzin nie robiła tu żadnej różnicy. W mojej głowie ciągle odbywa się wielki targ, rozumiesz? Zdarzyło Ci się kiedyś nienawidzić tego, że myślisz? O niczym nie marzę tak bardzo, jak o ciszy. O głowie, jak ogromnej sali wykładowej, z której właśnie wyszli wszyscy studenci. Kojąca cisza. Pustka. Taka minuta życia o niczym.
Marta Kostrzyńska
77 notes · View notes
myslodsiewniav · 4 months
Text
Studia
2 czerwca 2024
Mam wrażenie, że zniknęłam dla przyjaciół i w ogóle - zniknełam.
Wiem, że dobrze robię skupiając się na studiach, że robię coś dla siebie, coś co faktycznie daje rozwój i narzędzia do lepszego radzenia sobie w żyćku (prywatnym i zawodowym). Ale brakuje mi ludzi.
I co gorsze... mam wrażenie, że NIC nie robię. To znaczy robię baaaardzo dużo, ale wszytsko TRWA. Wiem, że to "podatek od ADHD", wiem. Przypominam sobie o tym by nie zwariować.
Z początkiem semestru zrobiłam sobie folder na pulpicie: w jednym miejscu wszystkie dokumenty na uczelnię: w nim folder nr 1 - dokumenty związane z kontaktem z dziekanatem i dziekanem, nr 2 - wszystko związane z kursem fotografii, nr 3 - wszystko związane z zaliczeniem tego semestru na mojej "uczelni podstawowej". W tym ostatnim osobne foldery na każdy przedmiot, w nich wiadomości od wykładowców (feedbacki), materiały naukowe, a także foldery gotowe jako projekt zaliczeniowy. I folder z dokumentem do monitorowania postępów pracy. Ech... Bardzo to frustrujące, bo naprawdę-naprawdę, cisnę najlepszą jakość ever, żeby było do portfolio, żeby było na 5, żeby dostać stypendium na przyszły rok... i chyba tak wysoko podnoszę sobie samej poprzeczkę, że po prostu się spalam nad projektami. Są naprawdę na świetnym poziomie, wiem. Jestem ze swojej (i swoich zespołów) pracy bardzo dumna. I zresztą jestem też chwalona bardzo przez wykładowców - nie tylko za poziom wykonania prac, ale też za wnioski, za dyskusje. To mnie upewnia, że jestem warta wynagrodzenia (w kontekście pracy) jakiego chcę. Mam potwierdzenie z zewnątrz. I to jest super. Niemniej ciśnę to od marca by jak najprędzej wszystkie projekty zaliczyć, a teraz mamy czerwiec, a ja mam wciąż nieukończone i niezdane jeszcze 5 przedmiotów/projektów zaliczeniowych. Zdałam 5 na 5 póki co, ale jeszcze połowa i aż 1/3 mniej czasu...
Nie jest tak, że te 5 jeszcze nie zdanych jest nieruszone: mam do nich research, mam dane. Mam częściowo teksty. Ale nie ukończyłam jeszcze. I to mnie frustruje... :(
Chciałabym już wszystko mieć za sobą i pozwolić sobie na odpoczynek, a tak - czuję wciąż presję i poczucie winy, że chce urlopu...
Wiem, że to pole do pracy. Wiem. Serio.
Ale trudno mi.
7 notes · View notes
satcboi · 30 days
Text
Bites.
Kim jestem? Hej, jestem Oliwer mam 23 lata i mieszkam w Warszawie. Od momentu jak tylko miałem 17 lat i możliwości, brylowałem po barach i parkietach nocnej Warszawy o której wiele osób marzy myśląc, że tutaj życie jest o wiele lepsze niż w mniejszych miastach. Jest ciekawsze, ale na pewno nie lepsze. Dodatkowo jestem gejem więc moje życie miłosne w Warszawie można porównać do randkowania w wiosce smerfów, każdy każdego zna i nie trudno o dziwne sytuacje. Na tym blogu będzie można przeczytać moje teksty, które uważam za swego rodzaju odskocznię i możliwość podzielenia się własnymi doświadczeniami. Liczę na to, że nie tylko spodobają wam się moje teksty, ale również będziemy mogli wejść w dyskusje i rozwinąć wątki moich publikacji czy odpowiedzieć na wasze pytania. A skąd pomysł? Sex w wielkim mieście... Carrie prowadziła swoją kolumnę w podobny sposób opowiadając swoje i koleżanek historie ze swojego życia romantycznego i intymnego. Czemu by nie spróbować samemu zainspirować się i pisać podobne teksty.
2 notes · View notes