#czarna owca
Explore tagged Tumblr posts
angie2022sblog · 1 year ago
Text
Ktoś musi być tą czarną owcą w rodzinę.
Nie pchałam się do tej roli, dostałam ją.
Kurwa zostałam czarną owcą i czuję się z tym zajebiście dobrze.
4 notes · View notes
walvitswordsandpoems · 1 year ago
Text
Tumblr media
A quote - black sheep & the truth.
1 note · View note
pgasiorek · 4 months ago
Text
Przymierze, związek, przyjaźń?
Tumblr media
https://www.czarnaowca.pl/kategorie/psychologia/dar-terapii,p1724700082 | https://www.czarnaowca.pl/irvin-d-yalom,s794395460 Książka „Dar terapii. List otwarty do nowego pokolenia terapeutów i ich pacjentów”*, Irvina D. Yaloma jest zbiorem niezbyt długich, stosunkowo luźno powiązanych ze sobą tekstów, które można czytać wyrywkowo.  Sięgam po nią czasem w wolnych chwilach. Dziś rano znów wpadła mi w ręce otwierając się na stronie 245 i krótkim eseju pt. „Terapia jako kostiumowa próba życia�� . Yalom pisze tam o przyjaźni między pacjentem a terapeutą stwierdzając, że ta jest warunkiem koniecznym – choć niewystarczającym –  powodzenia procesu terapeutycznego. Udało mi się odszukać angielski oryginał i faktycznie pada tam słowo friendship**. Muszę przyznać, że tym kontekście jest ono dla mnie dość zaskakujące. Dotąd spotykałem się raczej ze związkiem (względnie relacją lub przymierzem) terapeutycznym, który rzeczywiście jest jednym z podstawowych czynników leczących w terapii. Czy jednak w odniesieniu do relacji między pacjentem a terapeutą można mówić także o przyjaźni? Prawdopodobnie jest to wynikiem moich osobistych przekonań, ale jak dla mnie niezbyt. Po prostu uważam, że przyjaźń zarezerwowana jest jednak dla relacji między ludźmi znającymi się długo i będących zaangażowanym w swoje sprawy w znacznie szerszym zakresie emocjonalnym i tematycznym niż jest to możliwe do osiągnięcia podczas nawet i miesięcy regularnych sesji. Być może - piszę to teraz bez grama ironii - mój sceptycyzm wynika stąd, że nie jestem jak Yalom terapeutą humanistyczno-egzystencjonalnym lub po prostu terapeutą pomagającym w większym zakresie niż tylko uzależnienia i patrząc szerzej zgadzałbym się, że przyjaźń w tym znaczeniu jest jak najbardziej na miejscu... Nie uda mi się teraz tego rozstrzygnąć, zresztą nie jest to też tak naprawdę ważne. Istotne, że nie muszę przecież mówić o przyjaźni w relacji z pacjentem, by budować z nim takie przymierze, które przy wzajemnym szacunku i zrozumieniu pozwoli nam pójść razem do przodu w pożądanym kierunku. *”Dar terapii. List otwarty do nowego pokolenia terapeutów i ich pacjentów” Irvin D.Yalom, wyd. Czarna Owca 2023 **”Friendship between therapist and patient is a necessary condition in the process of therapy—necessary, but not, however, sufficient." Irvin D. Yalom „The Gift of Therapy. An Open Letter to a New Generation of Therapists and Their Patients”, HarperCollins e-books, Chapter 61, p. 182
1 note · View note
donospl · 1 year ago
Text
Karin Smirnoff „Krzyk orła”
Wydawnictwo Czarna Owca, 2023 Kultowy cykl “Millenium”, zapoczątkowany trylogią autorstwa Stiega Larssona, wkracza w kolejną epokę.  Siódma część serii znaczona jest powrotem znanych bohaterów oraz nową autorką – Karin Smirnoff. Pierwsze trzy tomy “Millenium” przeszły do klasyki literatury. To książki jedyne w swoim rodzaju. Znakomite. Decyzja o wznowieniu serii po kilku latach przerwy i…
Tumblr media
View On WordPress
0 notes
8hotoke8 · 1 year ago
Text
Chwast
Jestem złą córką, przyjaciółką, partnerką. Dla matki nigdy nie byłam wystarczająco dobra, czarna owca. Dla brata, sama nie wiem kim jestem, zmienny w opiniach, dobra mina do złej gry. Dla ojca, kłopotliwa. Dla przyjaciół tylko potrzebna, kiedy jest potrzeba. Dla partnera ciężar, erotyzm, kłębek nerwów, chwilowa radość i spokój. Dla siebie problem, zgnilizna i tonący statek. Jestem po prostu chwastem dla siebie i ludzi wokół. Dlatego pewnego dnia sama siebie wyplewie.
~ Hotoke 08.06.2023
17 notes · View notes
tanie-slowa · 10 months ago
Text
Czarna owca
Zawsze tu wracam gdy jest mi źle albo nie wiem co zrobić. Choć może nie, wróć, wiem co mam zrobić - ale muszę się do tego przygotować; czy też może raczej "przepracować" - to teraz takie modne.
Wróciłam. Z piekła. Z martwych.
Dowiedziałam się wielu rzeczy, w tym też tych których nie chciałam. Ale przecież lepiej zmierzyć się z prawdą niż żyć w kłamstwie.
Myślałam, że mam na szyi smycz, że się duszę i muszę wyrwać. Utwierdzał mnie w tym przekonaniu bardzo długo; tak długo aż uwierzyłam. Więc się wyrwałam.
I rzeczywiście przez chwilę poczułam się wolna, taka byłam. Ale tylko na chwilę. Bo tak naprawdę wcale nie miałam na szyi żadnej smyczy - to On mi ją założył.
Masz wybór. Ale nie masz.
Wszyscy mówią, że uciekłam w porę. Może mają rację. Może muszę się przyzwyczaić do tego, że tak po prostu wygląda moje życie - bo mam tendencję do pakowania się w kłopoty.
Zakała rodziny, ta szalona ciotka którą nigdy nie chciałam być.
"Paint me in a corner but my color comes back Once you go black, you never go back I'm a black sheep."
2 notes · View notes
sheena1234 · 1 year ago
Text
zawszE czarna owca w całej rodzinie.
Jestem najhuowszym wynalazkiem swoich rodziców.
Mam tego dosyć, że nawet na jebanej prostej drodze się potykam.
Wypisuję się z życia.
3 notes · View notes
dzismis · 3 months ago
Text
Joanna Tokarska-Bakir: antysemityzm nie umarł wraz z końcem okupacji
Kocia muzyka. Chóralna historia pogromu krakowskiego, książka Joanny Tokarskiej-Bakir ukazała się nakładem Wydawnictwa Czarna Owca Antysemityzm nie zrodził się dopiero w trakcie niemieckiej okupacji i nie umarł wraz z nią, o czym przekonujemy się dziś, po światowej reakcji na atak Hamasu na izraelskie kibuce – powiedziała PAP prof. Joanna Tokarska-Bakir, antropolożka, autorka książki “Kocia…
0 notes
si-monik-7 · 3 months ago
Text
W toksycznym systemie rodzinnym czarna owca jest często tą osobą, która przejrzała nonsens pozostałych.
The minds journal
0 notes
blogstory · 3 months ago
Text
O zagładzie miasta...
Tumblr media
Pamiętam, czas zanim kilku łebskich macherów wpadło na pomysł aby budować narodową tożsamość wykorzystując wzorce ze stanów. Zanim postanowiono odświeżyć brand "Polska", aby przestał kojarzyć się z grafomanią wieszczy narodowych i paździeżem, nie był na siłę i za karę a zaczął kojarzyć się z czymś przyjemnym jak rodzinny piknik albo sportowy event najlepiej w nowoczesnym europejskim wydaniu. Zanim zaczęto używać narzędzi stosowanych w marketingu, organizować nowocześnie przygotowane duże wydarzenia, jak święto flagi, gdzie dzieci i wszystkie przygłupki malują sobie twarze w narodowej barwy, następnie mogą zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie na tle wiecznie uziemionych F-16, lub jakże Polskich Leopardów. Promocja narodowych barw, będąca jednocześnie narzędziem rekrutacyjnym zawodowej armii, budująca pozytywny obraz naszych sił zbrojnych jako nowoczesnej pełnej fajnych zabawek formacji.
Już nie moherowo-komusze świeto Wojska Polskiego. Armii ktora ostatni sukces widziała pod Grunwaldem i jest jednym tchem wymieniana obok takich potęg jak Cabo Verde, Tadżykistan, Nigeria i Haiti. Ale kompletnie nowe, święto flagi, budujące dumę jak duma właścicieli baneru stars & stripes. Tak aby wywieszanie biało-czerwonej nie było wstydliwym obowiązkiem ciecia, kilka razy w ciągu roku, a a czymś co może i chce, robić każdy Polak.
Dla niektórych takie atrakcje to za mało. Dla nich przygotowano szerszą ofertę. Nic nie sprawdza się tak jak wyrazista ��ącząca pokolenia legenda z prostym zrozumiałym przekazem. Międzypokoleniowy mit, tu nie ma lepszego kandydata niż powstanie Warszawskie. Wszystkie check-boxy odznaczone! Stosunkowo niedawne wydarzenie, z dużą ilością bohaterów, ruchem oporu walczącym z imperium zła, supermocarstwem z totalną przewagą technologiczną. Dzieci rzucające koktajlami mołotowa w czołgi rozpalają wyobraźnię młodzieży bardziej niż Ewoki z zalesionego księżyca Endor. Nie trzeba było nawet opracowywać soundtracku, jako, że spory katalog powstańczych piosenek powstał ku pokrzepieniu serc - już w trakcie owego zrywu.
Gdy zignorować fakty oraz koszta, w postaci 200tyś ofiar cywilnych, straconego dziedzictwa kulturowego, spalonych księgozbiorów, zabytków itp, to samograj - trzeba tylko jak w wypadku filmu akcji wyłączyć myślenie i wyprzeć wątpliwości.
Za jakiś czas gdy podrosną pokolenia wychowanie na jedynie właściwej narracji gdzie nie ma miejsca na zadne wątpliwości i akceptowany jest tylko bezrefleksyjny podziw, nikt nie będzie zadawał kłopotliwych pytań, a jeśli jednak pojawi się jakaś czarna owca próbującą poddać to wszystko w wątpliwośc, zacznie pytać o moralną odpowiedzialność przywódców powstania za zagładę miasta, zapewne będzie to jakiś wykształciuch. Kto by się nimi przejmował? Oni od zawsze brzęczą w swojej niszy i nie trzeba się tym przejmować.
Wykształciuchy, mówią o historii, faktach, odpowiedzialności. Kogo to interesuje? Na pewno nie ludzi którzy zbiegają się na placu Powstańców i tatuują sobie kotwicę Polski Walczącej na tyłku lub ramieniu. Powstanie można czcić tylko będąc ignorantem, który wiedzę o nim czerpie z propagandowych, filmików, komiksów broszurek.
Każdy kto mając kilka sprawnych szarych komórek i spróbuję poznać fakty, nieco poczyta, zweryfikuje źródła. Wie, że powstanie Warszawskie to tragiczny błąd. Absolutna militarna klęska, która przyczyniła się do totalnej zagłady stolicy wraz z dużą częścią dziedzictwa kulturowego, przepadła architektura, ogrom zawartości muzeów, spłonęły bezcenne księgozbiory, rękopisy, dzieła sztuki. Wszystko o wartości praktycznie- nie do oszacowania. Według niektórych szacunków zginęło nawet 200 tyś ofiar cywilnych. Efektem powstania było to, że z prawie milionowego miasta pozostały tylko gorejące gruzy, po jego upadku mieszkańcy zostali przymusowo wysiedleni aby niemiecka armia sprawniej dokończyła wyburzanie Warszawy.
Brednie o tym, że gdyby nie powstanie to Sowieci by nas zrusyfikowali, można włożyć miedzy klechdy i bajki, którymi posiłkują się obrońcy idei P.W. Dowódcy powstania rownież dobrze wiedzieli, że Rosjanie nie nam pomogą - w miastach które przejmowała Armia Czerwona gdzie państwo podziemne i AK probowało tej samej sztuczki, sowieci natychmiast rozbijali polski ruch oporu. Zatem dowództwo AK miało świadomość jak zachowają się w Warszawie.
Powstanie Warszawskie stworzyło piekło na ziemi. Za wojenną codzienność, brutalność Niemców i za porażkę całkowita odpowiedzialność spada na dowództwo AK, które miało pełną świadomość jego bezsensu, tego, że Alianci nie wesprą powstańców a sowieci poczekają aż się powstanie wypali aby aresztować ewentualnych niedobitków. Bo Warszawa za swoje bohaterstwo zapłaciła życiem, zdrowiem i majątkiem jej mieszkańców, których nikt nie pytał o zdanie.
Dowódców Armii Krajowej, zawodowych oficerów odpowiedzialnych za zainicjowanie walk, podkreślam po raz kolejny, z pełną świadomością, iż zakończą się one klęską i jakie koszta poniesie ludność cywilna. Powinno się postawić przed trybunałem karnym jako zbrodniarzy a nie nadawać ich imiona ulicom w mieście które wykrwawili.
PS Jestem warszawiakiem, część mojej rodzinny z jednej strony została dotknięta skutkami powstania jako cywile, z drugiej strony, część walczyła jako Powstańcy. Kamienica na Woli w której mieszkali moi dziadkowie od strony ojca to obecnie lej po niemieckiej bombie. Brat dziadka umarł w szpitalu polowym od ran postrzałowych. Dziadkowie od strony matki też stracili wszystko, a ojciec mojej mamy skończył w obozie koncentracyjnym. Kto jak kto ale ja mam prawo krytykować powstanie bo dotknęło ono kilka pokoleń Warszawiaków również tych urodzonych po wojnie.
Najlepszym żartem jest to, że te wszystkie zapatrzone na estradę rumiane lica podczas obchodów rocznicy powstania, należą głównie do słoików, albo do ludzi których rodzice przyjechali tu za pracą - tacy z nich Warszawiacy jak ze mnie Paryżanin. Im większy burak, i im dalej takiemu do Warszawiaka tym chętniej czci taki powstanie.
Czym mały powstaniec różni się od dziecięcych żołnierzy z trzeciego świata? Fakt wykorzystywania małoletnich jako kurierów lub żołnierzy jest kolejnym argumentem za tym, że najwyższe dowództwo powstania dopuściło się zbrodni.
Tumblr media Tumblr media
0 notes
szlochaj · 9 months ago
Text
Wydaje mi się, że mój płacz stał się zupełnie inną kategorią. Po wielu latach, kiedy płacz przeradzał się w obojętność, myślałam, że uda mi się przestać czuć.
Aktualnie stan, w który popadłam jest najgorszym stanem jaki mógł mi się wydarzyć. Karcę się za jakąkolwiek łzę. Przecież umiałam już nie płakałać, to czemu znów to robię? Skoro przeżyłam na tyle dużo, czemu nadal czuję zranienie? Czuję się jak zwierzę w stadzie, które najlepiej byłoby wrzucić do kategorii „czarna owca”. Zlikwidować.
Jak ja nie chcę już nic.
1 note · View note
pgasiorek · 4 months ago
Text
Branie odpowiedzialności, czyli dawanie odpowiedzi
Tumblr media
O „Drodze rzadziej przemierzanej” Morgana Scotta Pecka pisałem bodajże tydzień temu, natomiast o „Darze Terapii” Irvina D. Yaloma wspominałem zaledwie wczoraj. Dziś znów nawiąże do obu tych książek w związku z kwestią brania odpowiedzialności. To w ogóle bardzo ciekawy i niezmiernie ważny w kontekście pomagania temat, choć – taka uwaga na marginesie – odnoszę czasem wrażenie, że jego ranga nie zawsze jest wystarczająco uwypuklana. Yalom* pisze wprost, że jeżeli zmiana ma być istotna i trwała, musimy przekonać naszego klienta/pacjenta do wzięcia odpowiedzialności, czyli uznania własnego udziału w tym, co jest przyczyną cierpienia i zwrócić mu uwagę na rolę jaką sam w tym wszystkim odgrywa. Wyobraźmy sobie kogoś opowiadającego w jak ciężkich warunkach przyszło mu dorastać i  aktualnie funkcjonować i właśnie tym tłumaczącego nadużywanie alkoholu. Pijący, agresywni rodzice i tacy sami koledzy ze szkoły i podwórka; praca, gdzie normą jest rozpoczynanie dnia od przynajmniej piwa, mieszkanie na kredyt, którego raty pochłaniają większą część zarobków, wycofana, niewspierająca żona, obojętne, żyjące poza domem dzieci itd. Także i tutaj konieczne jest znalezienie i pokazanie obszaru za który ten człowiek ponosi odpowiedzialność. W przeciwnym razie nie będzie szans na zmianę, gdyż przyjmując taką optykę i zgadzając się, że problem jest rezultatem zewnętrznych okoliczności na które ma się bardzo niewielki wpływ lub nie ma się go wcale, nic nie można by było zrobić. A przecież –  choć prawdą jest, że ktoś taki w życiu nie miał i nie ma lekko –  prawdą jednak nie jest, że na nic nie ma wpływu. Musi zatem istnieć jakiś obszar, za który mógłby wziąć odpowiedzialność. Jest on tym, nad którym możemy realnie razem pracować. Yalom nazywa to tak: „Nawet jeżeli 99% zła, które ci się przytrafia to wina kogoś innego, ja chcę się przyjrzeć temu jednemu procentowi – części, za którą odpowiedzialny jesteś ty. Musimy się przyjrzeć roli, jaką odgrywasz, nawet jeżeli ta rola jest bardzo ograniczona, ponieważ to tutaj mogę ci najbardziej pomóc.”** Peck natomiast w „Drodze rzadziej przemierzanej” ujmuje to w ten sposób: „Nie rozwiążemy problemu, jeśli powiemy sobie: „To nie jest mój problem”. Nie rozwiążemy problemu, modląc się o to, żeby ktoś inny go za nas rozwiązał. Aby móc rozwiązać jakiś problem, muszę sobie powiedzieć: „To jest mój problem i to ja muszę go rozwiązać”. Mnóstwo ludzi chce jednak uniknąć bólu związanego ze swoimi problemami i mówi sobie: „Ten problem ściągnęli na mnie inni ludzie albo okoliczności społeczne, na które nie mam wpływu, a więc inni ludzie albo społeczeństwo powinni rozwiązać za mnie ten problem. Tak naprawdę to nie jest mój osobisty problem”.”***
*”Dar terapii. List otwarty do nowego pokolenia terapeutów i ich pacjentów” Irvin D.Yalom, wyd. Czarna Owca 2023, str. 193 **”Dar terapii. List ...” Irvin D.Yalom, wyd. Czarna Owca 2023, str. 194 ***Morgan Scott Peck „Droga rzadziej przemierzana” Tłum.: Tomasz Bieroń. Zysk i S-ka Wydawnictwo s.j., Poznań 2016
3 notes · View notes
8hotoke8 · 2 years ago
Text
Nieudacznik
Dzisiaj byłam sprawdzić, gdzie przyjdzie mi przeżyć najbliższy rok, a może i kilka lat. Praca, coś tak strasznego dla mnie i stresującego, pierwsza w życiu. Stojąc pod tym dużym budynkiem naszła mnie pewna myśl, a raczej wyobrażenie. Piętnastoletnia ja, z wódką w ręce, odpalonym papierosem, w przypalonych dresach i bluzie, z kapturem na głowie. Czuję się jak nie godny tego zaszczytu błazen, to dziecko spisywane zawsze na straty, czarna owca w domu, szkole i na ulicach. Stojąca na przeciwko czegoś co nie wydawało się realne jeszcze te pięć lat temu. Mówili, że bez matury nie osiągnę nic, prócz pracy w marketach. Kiedy mówiłam im, że to nie ma znaczenia i osiągnę coś więcej nie wierzyli mi. Wszyscy uciekli na studia, większość już wróciła z niepowodzeniem, a ja będę pracować jako księgowa. Przecieram oczy ze zdziwienia, szczypie się by upewnić się, że to nie sen, a jednak miałam rację, że gdzieś jeszcze w życiu dotrę. Teraz stoję przy tym dużym budynku czując się jak nieudacznik. Nieudacznik, który udowodni, że coś jeszcze potrafi.
~ Hotoke 06.04.2023
4 notes · View notes
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Ludmiła Murawska-Péju (ur. 20 grudnia 1935 w Warszawie, zm. 22 grudnia 2022 w Warszawie), malarka, aktorka, reżyserka, współtworzyła Teatr na Tarczyńskiej, a później również Teatr Osobny (jako aktorka i autorka scenografii). Absolwentka warszawskiej ASP (dyplom w 1958). Prace Murawskiej-Péju prezentowane były na wystawach indywidualnych i zbiorowych w Warszawie i Paryżu. Drukiem ukazały się jej wspomnienia „Wolność w łupinie orzecha” (Czarna Owca, 2020). Siostrzenica i wychowanka Ludwika Heringa, przyjaciółka Mirona Białoszewskiego.
4. Okładka „Przekroju” z fotografią „Szarej mszy” (z lewej Ludmiła Murawska – Heroina, z prawej Miron Białoszewski – Bohater). Fot. Zofia Jarosińska @abwwia
0 notes
krzysztofiwin · 1 year ago
Photo
Tumblr media Tumblr media
Krzysztof Iwin – „Czarna owca” 20x21cm (2007) https://iwin.malarstwo.org/pl/czarna_owca-638.html #20cm #21cm #2007r #biele #brązy #błękity #fiolety #róże #szarości #art #painting #Iwin #KrzysztofIwin #obrazy #galeria #rysunek #rysunkituszem #rysunkigwaszemlubakrylem
0 notes
batri-jopa · 2 years ago
Text
I've read a brilliant article about toxic masculinity recently, go check it out yourself:
How Patriarchy Destroys Men
[It's in Polish but the site can be easily Google-translated]
Some quotes:
In the media, we hear from time to time about the crisis of masculinity. Meanwhile, masculinity is in crisis by definition: it can be taken away at any moment. That's why you have to constantly fight for it - anthropologist Kacper Pobłocki on the problem of (non)socialization of men
.
"Men are allowed a lot," Plank writes, "but they are not allowed to ask for help." Because in this way they show weakness, and this is the greatest threat to masculinity. That's why men themselves build a wall of silence around themselves. As bell hooks writes, the author of the book Ready for a change. About men, masculinity and love , (2022, Wydawnictwo Krytyki Polityczna) of another recently published book on masculinity: "It always shocks me when men confess in conversations with me that when they tell their colleagues about strong feelings, they interrupt them, to interrupt the story, they do not react or distance themselves from them.
In one study, female students who opened up to their friends and talked about their problems were listened to. When men behaved in a similar way, i.e. they wanted to tell their roommates about their problems with depression, as Terrence Real writes in the recently reissued book I don't want to talk about it. How to deal with male depression (2020, Wydawnictwo Czarna Owca), "they met with social isolation and open hostility".
.
As Plank notes, masculinity is not "an identity, more like a task to be performed or a reward for getting out of some monstrously difficult situation." Masculinity is not given once and for all, but it must be constantly proven. Plank continues: "Gender may be a social construct for both women and men, but femininity is not lost through social behavior. Its gain or loss occurs mainly through normal changes in the body, such as puberty or menopause. There are no activities to restore femininity, because femininity is not something you have to earn. For men, it's the other way around."
.
In one of the studies cited by Plank, men ate 93% more food when in the presence of a woman. more pizza than when they were alone. The mere presence of women made them feel that they had to prove their masculinity, even in such bizarre ways. In another study cited by a Canadian journalist, men were first measured in terms of grip strength and then asked about their height. If they were told that their grip strength was less than it really was, they overstated their height more than the other subjects (other men also overestimated their height, but to a lesser extent).
But undermined masculinity can also be deadly: studies show that sex offenders and female boxers have no higher testosterone levels than other men. In contrast, Plank writes, "men with boyish features are more likely to be hostile and commit crimes" and are more likely to "behave aggressively, molest women, and humiliate other men."
.
This does not mean that men are not beneficiaries of patriarchy – of course they are, but the losses often outweigh the gains. We know a lot about how patriarchy harms women. The books discussed here show that patriarchy also harms most men - although the mechanism is quite different.
In the influential publication In another voice: psychological theory and women's development (2015, Wydawnictwo Krytyki Polityczna), Caroll Gilligan shows how patriarchy takes away women's assertiveness, the sense that they have the right to speak "in their own" voice, to express their own needs in public. This process takes place when the girls are in early school age. "If you ask an eight-year-old what kind of pizza she wants," explains Catherine Steiner-Adair of Harvard University, quoted by Real, "you'll get an answer like cheese and peppers. The same girl of eleven or twelve will already say that she does not know. What will she say when she's thirteen? He'll ask what kind of pizza you like.
This is how girls learn that being a woman means fulfilling the needs of men.
.
The patriarchy gets to boys earlier than girls. Studies of boys from all walks of life indicate that “at the age of three, four, five there is a clear, measurable decline in expressiveness and inclination to contact. Most boys show a significant decline in their readiness to express strong feelings and openly show their dependence before they enter kindergarten. Before they can read, our sons acquire the ability to decipher the code of male stoicism."
.
Little boys as young as three or four learn that masculinity is not achieved through development, but rather through negation. As Real writes, “Achieving a sense of masculinity is not, as with other elements of identity, striving for something valuable, but cutting off from something that is not valued. The development of male identity is not really a process of development, but a process of elimination, a gradual loss of certain characteristics.
Boys do it in spite of themselves, because that's how they read social expectations. In one study reported by Real, a nine-month-old baby was recorded crying at one point. One group was told it was a boy and the other group was told it was a girl. Those who thought it was a girl thought she was scared. Those who thought they were watching the boy assumed that the child was angry. "If you think a child is angry," the authors of this study rhetorically ask, "wouldn't you treat him differently than when you think he's scared? With a high degree of probability, it can be assumed that a frightened child will be more often and more willingly hugged by parents than one in which they perceive anger.
.
In other words, it is easier for women to regain a lost voice than it is for men to regain a lost heart. But it is in the mutual interest to stop the process of gender violence to which we are all subjected. As postulated by bell hooks,
"Dismantling and transforming patriarchal culture is a job that men and women must do together."
_________
(And the song mentioned in the article about "Take care of me, even if I don't want to" is: Zaopiekuj się mną by Rezerwat)
1 note · View note