#co za przegryw
Explore tagged Tumblr posts
Text
Wróć, po prostu wróć Kubuś. Proszę Cię. Wróć, proszę.
Tęsknie, życie jest niepełne bez ciebie ale żyje. Czekam.
#kuba#mój drogi#Kubuś#wiem jestem żałosna#co za przegryw#to trwa już długo#ale czekam wciąż#czekam bo może wrócisz
1 note
·
View note
Text
ᵖᵒˢᵗᵃⁿᵒʷⁱˡᵃᵐ ᶻᵉ ˢⁱᵉ ᶻᵃⁱⁿˢᵖⁱʳᵘʲᵉ ᵗᵃ ʲᵉᵈⁿᵃ ᵈᶻⁱᵉʷᶜᶻʸⁿᵃ ⁱ ᵗᵉᶻ ⁿᵃᵖⁱˢᶻᵉ ᵗᵃᵏⁱᵉ ᶠᵃʲⁿᵉ ᵈˡᵘᵍⁱᵉ ᵐᵉᵃⁿˢᵖᵒ! >_<
Przeciwieństwa.
znowu to zrobilas. znowu zawiodlas nasza Boginie, Anę. jestes z siebie dumna? mysle ze nie. i co teraz zrobisz?
prawdopodobnie pójdziesz i zaczniesz plakac jak jakis zyciowy przegryw. mozesz tez sprobowac pojsc sie wyrzygac albo wziac tabletki przeczyszczające. jak zawsze.
lepiej wrocic do punktu wyjscia. po co wypychalas w siebie te zbedne kalorie? wiesz ze Ana patrzyła na ciebie zawiedziona, ze lzami w oczach? jestes obrzydliwa. tylko osoby bez kontroli jedza tak do porzygu. czyli wychodzi na to ze ty jej nie masz.
przeciez chcialabys byc chuda. chciałabyś zajmować pol miejsca w autobusie zeby osoba obok zajmowala poltora. chcialabys nosic rozmiar xxs w momencie gdy twoja kolezanka nosi xxl. chciałabys wstac rano i zobaczyć na wadze trojke z przodu zamiast dziewiątki, tak jak twoja ciocia.
nie zaslugujesz na to zarcie. tylko grubasy jedza fast foody, slodycze i inne gowna, a ty przeciez nie chcesz nim byc?
pomysl nad tym trzy razy. wolisz aby spodnie twojej mamy byly na ciebie za duze, czy za male? wolisz miec bilans na minusie, czy moze trzy tysiące na plusie? pomysl nad tym dwa razy.
teraz przestan uzalac sie nad swoim ulanym cialem i idz zrob cardio. dobrze ci zrobi ;)
jeszcze mi podziekujesz.
ᵐᵒʲᵉ ᵖⁱᵉʳʷˢᶻᵉ ᵐᵉᵃⁿˢᵖᵒ!!!
ala >_<
#bede lekka jak motylek#blogi motylkowe#chce widziec swoje kosci#jestem obrzydliwa#motylki any#nie bede jesc#nie chce jesc#nie jestem glodna#nie jestem idealna#tw ed ana#meanspø#m3ansp0#ed but not ed sheeran#nie chce jeść#chce byc lekka jak motylek#chce byc idealna#nie chce być gruba#bede motylkiem#bede idealna#bede perfekcyjna#jestem motylkiem#będę motylkiem#gasieniczka#thigh g4p#przestań jeść#nie jedz#@n@ fast#weight loss#motylek any#bestiesmeanspocompetition
81 notes
·
View notes
Text
2-3 października '24
Jak widać, nie było podsumowania w zeszłym tygodniu i w tym tygodniu też nie będzie. Ciężko zrobić podsumowanie, kiedy zaliczy się gigantyczne binge (w tym tygodniu we wtorek). Dziś cały dzień już nie jadłam, nie miałam ochoty. Zjadłam wieczorem wegańskie pierogi i 33g popcornu, który zostawił starszy.
Jak już wspominałam - jestem sama w domu. Myślałam, że wraca jutro wieczorem i zajmę się sobą idąc na basen, tak terapeutycznie. Ale wraca jednak wczesnym popołudniem i zdążę tylko ogarnąć koty kolegi i oddać płaszcz do pralni. A może i dobrze, jeszcze nie sprawdziłam po ile teraz wejściówka.
Co do sportu, to już jutro wróciłabym na rower, z kolanem jest dobrze mimo drugiego upadku, ale właśnie przez ten drugi poważny już upadek boję się jeździć bez kasku. Zamówię dziś czy jutro z Krossa na dwie spłaty, tak jak mam rower, ale przyjdzie dopiero w przyszłym tygodniu. Od razu domówię czapeczkę pod kask, bo jesień przyszła.
Mój "plan" treningowy to po przynajmniej raz w tygodniu długi spacer, stepper i właśnie rower. Nie wiem ile teraz ważę, w zeszłym tygodniu przybyło mi jednak tylko 200g. Mam nadzieję, że w niedzielę będzie mniej już o przynajmniej tyle. Zaczęłam małego fasta, bo tylko 24/25h. Nie chcę nastawiać się na więcej, bo skończy się napadem jak w zeszłym tygodniu.
A w ogóle to znalazłam w końcu oprawki, które mi pasują. Tylko jak będę miała hajs, to muszę szkła wymienić, bo na jedno oko jest trzy razy za słabe. Tak to soczewki noszę od lat.
Bitch face prosto z korpo, a w realu przegryw.
#blog motylkowy#motylki blog#pamiętnik motylka#blogi motylkowe#jestem motylkiem#motylki any#tw ed implied#⭐️rving#anadiet#bede lekka jak motylek#tylko dla motylków#będę motylkiem#bede motylkiem#lekkie motylki#chce byc lekka jak motylek#tw ana bløg#tw ed ana#tw ana rant#anoresick#anor3c1a#anor3cla#anorexies#anorexigenic#anorexla#anoreksik#ed but not ed sheeran#ed blr#ed rant#ed pills#tw ed not ed sheeren
35 notes
·
View notes
Text
Święta i po świętach Bardzo dobrze..
Fajnie było sobie posiedzieć w domu ale mam już dośc Obejrzeliśmy z braćmi wszystkie odcinki Avatara 🖤 Zaczęliśmy Korę Denerwuje mnie wątek romansów pomiędzy postaciami Strasznie do tego stopnia, że nie umiem powiedzieć czy którą kolwiek lubię na obecną chwilę Asami kinda cute 😏
Myslalem, że w pon jak zawsze będę musiał iść do pracy okazało się, że nie i idę jutro znaczy xd dziś bo już po północy hah
Rysowałem sobie Zauważyłem, że bardziej komfortowo czuje się przerysowywując pozy Nie gubię się już patrząc na ludzkie ciało Troche się poduczyłem jakie mięśnie są gdzie i uprościłem je tak by dla mnie ich obecność miała sens
Spróbowałem jakiś basic metod Zbyt łatwe mi się wydawały eh ale musiałem odłożyć na bok swoją dumę xd Nie jest idealnie myślę, że jakby ktoś inny zobaczył te rysunki, to by były dla niego dziwne i szpetne Ale mam to w dupie Ważne żeby dla mnie miało sens co i jak rysuje
Kiedyś tam słuchałem, że jak początkujący przerysowywują pozy to wychodzą im sztywne bardzo, tak więc ja się postarałem jakoś uchwycić dynamiczność i ruch postaci Całkiem git to wychodzi Jeszcze sporo ćwiczeń przede mną ale idę w dobrą strone
Po za tym czuje się jak przegryw.. Tak se rysowalem swoją persone, przeniosłem niechcący swoje obrzydzenie do samego siebie w jego mimice twarzy xd
Gdybym był cis byłbym całkiem, całkiem heh.. może
Zaczolem się porównywać do moich braci Oni są naprawdę ładni a ja?.. Trafił mi się najgorszy zestaw genów That's not fair
Zawsze byłem gorszy xd Mama mi opowiadała, że jako dziecko nie mówiłem dość długo, dopóki moj 1 rok młodszy brat nauczył się mówić w zasadzie zawsze byłem jakiś zacofany
Bylem głupim szczylem i gdy mama mnie karmiła a w jedzeniu wyczułem choć jedną grudke to wymiotowałem Like dude w średniowieczu jak jeszcze nie mieli blenderów to zdechłbyś z głodu 😭😭
Brzmi autystycznie wsumie XDD
No cuż mam niską samoocenę ale lubię udawać, że tak nie jest
#blogi motylkowe#gruba świnia#gruba szmata#grubasek#chce byc lekka jak motylek#blog motylkowy#jestem gruba#chude jest piękne#grubaska#motylki blog
28 notes
·
View notes
Text
środa 11.09
۶ৎ podsumowanie dnia
zjedzone — 980 kcal
hello
zrobiłam sobie kanapkę do szkoły, ale męczył mnie przez pół dnia taki ból brzucha (przez zaparcia) że nie miałam na nic ochoty i ją wyrzuciłam. dopiero po wf trochę mi minęło i zjadłam pudełeczko winogron, nie czułam prawie w ogóle głodu. szybko minęło mi w szkole choć przez większość czasu czułam się tragicznie. skończyłam wcześnie więc poszłam odrobić lekcje do takiej powiedzmy kafejki szkolnej, w 30 minut skończyłam stronę zadań z angielskiego oraz zrobiłam fiszki na francuski jednym uchem słuchając muzyki a drugim plotek z pokoju woźnych który jest tuż obok xD wbił do nich dyrektor na pogaduchy w połowie i się zestresowałam ze się do mnie przypierdoli czemu to na lekcji nie jestem a jak powiem ze skończyłam to będzie coś się srał ale nawet mnie nie zauważył.
wiem że mam spodnie ujebane na zdjęciu
gdy wyszłam ze szkoły poszłam w deszczu do apteki po dulcobis i od razu połknęłam jedną tabletkę bo uznałam, że już nie wytrzymam. zacząć działać około 19, skręcało mi brzuch z bólu i myślę że około 22-23 może się wypróżnię. kupiłam też w końcu piankę do mycia twarzy (ta, był zastrzyk gotówki) bo przez te 3 dni bez czegokolwiek dobrego do mycia zdążyło mnie tak wysypać xd wzięłam z cethaphilu do cery tłustej, akurat była na promocji z 65 na 50, jest bardzo pojemna i ma dobre opinie (zawsze zanim kupię kosmetyk muszę przeczytać ich z 500. złapałam się z ze znajomą z innej szkoły i miałyśmy taką niezręczną dla mnie rozmowę 💀 coś tam gadałam jej o mojej klasie i ona tak zagadnęła czy ja w ogóle mam jakieś koleżanki bo zawsze widzi mnie sama ewentualnie z X. i ja miałam takie yyyyyyyyyy coś tam rzuciłam że tak ale w sumie nie bardzo dogaduje się z klasą, to zaczęła pytać czy trzymam się z kimś z innych, a jak nie to co, sama cały czas siedzę? potem niby w żartach dodała ze martwi ją moja aspołeczność.
kurwa poczułam się przez nią jak jakiś przegryw XD od razu mi się przypomniało jak moja mama gdy byłam w 1 klasie pytała o coś podobnego konkretnie to "a masz TY tam w ogóle jakieś koleżanki?" takim dziwnym tonem jak odpowiedziałam że nie powiedziała jak mogę tak sama siedzieć XD nigdy więcej nie poruszyła tego tematu, albo myśli że po prostu jej nie mówię o moich znajomych ale jakichś mam (nie dużo rozmawiam z mamą) albo domyśla się że po prostu nie mam żadnych, w końcu gdybym miała to bym pewnie gdzieś wychodziła, jeździła, chciała iść chociażby na połowinki. w ogóle to za każdym razem jak ktoś choćby w żartach mi to wypomni czuję się jak taka ofiara z którą ludzie zadają się z litości. jak przebywam gdzieś w większym towarzystwie to czuję że można by mnie z tej scenerii usunąć i ogólna atmosfera oraz przebieg rozmów nie uległyby żadnej zmianie. nie oznacza to że milczę jak zaklęta, po prostu niczego istotnego swoją osobą nie wnoszę.
w domu tylko jedno zadanie z matmy i reszte słówek na francuski, nie miałam za bardzo głowy do nauki. zjadłam makaron z kurczakiem i szpinakiem na obiad, do tego trochę kiszonej kapusty, na przekąskę śliwkę i kilka małych marchewek, na kolację tosty z mozzarellą i pomidorem (do tego trochę papryki). kcal znowu wyszło na styk. zamienię sobie chyba dni w diecie bo wątpię że uda mi się 800, zostawiłam sobie makaron na obiad także na jutro a jest dosyć kaloryczny (tzn ja dużą porcję wpierdalam bo to jeden z moich ulubionych makaronów xd) w piątek z kolei kończę lekcję wcześnie, mogę nie jeść nic w szkole i będzie cacy. nie wiem w sumie czy cokolwiek sobie robić na jutro, jak się nie wysram dziś to pewnie znowu będzie mnie w brzuchu skręcać i ponownie połowę wyrzucę. ostatnio moje podejście do jedzenia stało się dziwne, mam mniejszy apetyt, mniej głodu psychicznego i jem w kółko to samo nawet nie myśląc o słodkim czy jakiś pierdołach (ostatnia taka rzecz którą jadłam to lody z lodziarni 2 tygodnie temu) ale o tym wszystkim opowiem może w innym podsumowaniu żeby się nie rozpisywać. i tak już mecze pisanie tego posta godzinę bo ciągle mnie coś rozprasza.
miłego wieczoru/nocy wszystkim 🩶🩷
#chce byc idealna#chude jest piękne#chudosc#odchudzanie#nie chce jesc#podsumowamie#kartka z pamietnika
17 notes
·
View notes
Text
Od teraz zaczynam patrzeć też na skład produktów wcześniej się liczyła kaloryka co dalo mi poczucie kontrolowania siebie ale to nie wystarczy ja chce mieć wladze zaczynam patrzeć na wszystkie składniki odżywcze zamierzam unikać węglowodanów i tłuszczy a wziąść sie za białko i blonnik
przegryw core:
#az do kosci#blogi motylkowe#będę idealna#chce byc lekka#chcę być idealna#chce byc lekka jak motylek#ideal life#jestem motylkiem#jestem gruba#motylek any#nie jestem glodna#chude jest piękne#nie jestem idealna#nie chce jesc#jestem obrzydliwa#lekka jak motyl#nie jem#chce widziec swoje kosci#kosciotrup#aż do kości#nie chce być gruba#chudy brzuch#chudzinki#chudzinka#bede lekka#będę lekka
12 notes
·
View notes
Text
Siemanko. Dzisiejszy bilans:
Zjedzone 451
Spalone aktywnie 1492
Dziś czułam się już dobrze. Fizycznie bo psychicznie byłam a nawet jestem zmęczona i zdołowana. Jak zwykle bez powodu. Byle do wizyty u lekarza wytrzymać bo może coś tu pani doktor z tym poradzi. Generalnie żałuje, że wcześniej nie zaczęłam leczenia, ale lepiej późno, niż wcale. Nadal odnoszę wrażenie, że ludziom jest wstyd iść do psychiatry. No bo co? Taki to pewnie wariat, psychol i świr. A nie prawda. Każdy może źle się czuć i w takim wypadku idzie się do lekarza. Czy to ginekolog, laryngolog czy właśnie psychiatra. To że coś źle się dzieje z naszym samopoczuciem to nie jest powód do wstydu! Nie znaczy, że jesteście gorsi, słabi czy „przegrywami”. Jak kogoś boli ząb to nie wyzywa się go od debili i pojebów tylko poleca się dentystę a nie mówi „a weź nie wymyślaj/znajdź sobie jakieś zajęcie by nie myśleć o bólu”. Naprawdę nie ma nic złego w chodzeniu do specjalisty od umysłu i „duszy”. Nie dajcie sobie wmówić, że jest inaczej. Walczcie o siebie i swoje zdrowie bo Wasze myśli w stylu „nie zasługuje na pomoc” czy „nie jestem warty/a by się miało mi lepiej” najpewniej miną prędzej czy później po wizytach u specjalisty. Naprawdę wiem co mówię. Mnie samą złe myśli nawiedzają choć wiem jaką jestem super osobą. Są momenty kiedy mam ochotę się zabić choć kocham życie. Kocham również siebie choć sama sobie jestem znienawidzonym wrogiem. Czasem nie mogę patrzeć w lustro bo widzę tylko swoje najgorsze cechy a złe myśli o sobie przygniatają mnie tak mocno, że ciężko mi się oddycha. Wiem, że są osoby, które mnie podziwiają za to kim jestem choć czasem (a nawet częściej, niż czasem) czuje się jak najgorszy i największy przegryw świata. Reasumując mój wywód. Walczcie o siebie. Leczcie się. Nie bójcie się mówić co czujecie… bo chodź myślicie, że wszyscy mają to w dupie. To do części osób dotrą wasze emocje i uczucia.
Byłam dziś u rodziców. Dałam mamie prezent wcześniej w myśl zasady „jak ma się kurzyć u mnie to niech się kurzy u kogoś innego”. Na szczęście kurzyć się nie będzie bo mama była zachwycona i bardzo szczęśliwa. Zegarek trafił w 100% w jej gust. Z rozmiarem również trafiłam. Zakochała się w nim od razu. Cieszę się, że mi się udało. Nawet tata pochwalił, że ładny wybrałam. Zjadam również u nich obiad. Jest to jedyny posiłek tego dnia i czuje się mega pełna po nim. Wjechało dużo białka bo z mięsa oraz z surówki. Mama specjalnie dla mnie użyła wysokobiałkowego jogurtu :)
Rudzik też jest zadowolona od samego rana. Przytulaski, całuski i brykaniu po pokoju nie ma końca. Wyczesałam też Niszczyciela Światów i mogłam sobie z jej futerka ulepić jej małą podobiznę xD
Menu: nóżka z kurczaka pieczona (bez skóry), dwa małe ziemniaki, ćwiartka pieczonej papryki, pieczarka pieczona oraz surówka z marchewki, szczypiorku i jogurtu wysokobiałkowego razem 451 kalorii
Ćwiczenia:
10346 kroków
25 km na rowerze stacjonarnym w godzinę
30 min jogi
15 min hula hop
#chce byc lekka jak motylek#motylek any#będę motylkiem#gruba swinia#gruba szmata#tw ana diary#za gruba#chce być szczupła#chce byc lekka#dieta ana#chce schudnąć#jestem gruba#motylki any#chude jest piękne#gruba świnia#nie chce jeść#chudajakmotyl#motylki blog#nie jestem głodna#chce byc idealna#nie chce jesc#nie chce tyć#nie chce być gruba#chuda jak motyl#motylek blog
37 notes
·
View notes
Text
kocham ze wyll caly czas probuje nepobaby his way z strażą a oni go tylko wyśmiewają co za przegryw
4 notes
·
View notes
Text
Czuję się jak zgorzkniała stara baba. Dlaczego to ja jestem tą osobą, która wiecznie ma inne zdanie, która nie umie zachwycać się tym co wszyscy inni, różne żarciki uznaję za żałosne czy infantylne. Moja socjalizacja i tak jest o wiele lepsza niż kilka lat temu, ale no takie niedopasowanie społeczne to odczuwam niemal codziennie.
Mam dziś nastrój, że ukoić może mnie jedynie zeszycie się pod kołdrą.
W weekend szykuje się impreza rodzinna. Może ten wyjazd dobrze mi zrobi, oby.
Kurcze, tak bardzo chciałabym wiedzieć, w którą stronę iść zawodowo. Obecna sytuacja mnie przytłacza i czuję się jak przegryw. Nie wiem nawet jakie kursy mogłabym zrobić i czy w ogóle będą one w jakimkolwiek stopniu przydatne. Ehh.
6 notes
·
View notes
Text
Poklocilam sie z moim chlopakiem, moja najwieksza miloscia. Moje emocje sa problematyczne, od 3 lat lecze sie na depresje i nerwice lekowa. Ilosc lez jakie wylalam i stres spowodowany klotnia wcale mi nie pomaga. Razem z moja psychiatra chcialysmy odstawic leki, czesciowo zakonczyc leczenie.
To druga proba. W tamtym roku byla pierwsza, ale niestety ze wzgledu na poprzednia prace (bylam i jestem kasjerka) i zwiazane z nia przykre sytaucje nie udalo nam sie. Bylo mi wtedy bardzo przykro, czulam sie jak przegryw. Totalny przegryw. Napiecie i obrzydliwe, chamskie i seksualne teksty od klientow mocno mnie wykonczyly. Stres jest dla mnie najwiekszym problemem. Na wszystkie negatywne sytuacje reagowalam placzem. Co prawda nie w pracy, ale w drodze do domu. Bylo mi ciezko szczegolnie w wakacje, bo obrzydliwych tekstow, ktore lecialy w moja strone nie zlicze. Mozna kogos kulturalnie poderwac, ale sa pewne granice. I klienci regularnie je przekraczali. Nie moglam nic zrobic poza powiedzeniem „nie” i ucieczka na magazyn, chlodnie czy za lade kasowa. Rzadko o tym mowie, ale kurewsko mnie to zabolalo. W dodatku kazda klotnia z nim (moja najwieksza miloscia)bardzo zle na mnje dziala.
Dzisiaj pierwszy raz od dawna wzielam leki uspokajace. Klotnia z moim chlopakiem strasznie mna wstrzasnela i nie moglam sie uspokoic. Oprocz tego w nocy bylam w pracy, skonczylam zmiane o 6 i nadal nie spie. Mam halucynacje, nie sa uciazliwe, raczej zabawne. Ale wiem, ze to niebezpieczne. Dlatego leze w lozku zeby nie zrobic sobie przypadkiem krzywdy.
Po moim domu lata wazka. Oczywiscie nie jest prawidzwa. Sprawdzilam czy da sie jej zrobic zdjecie. Mam halucynacje, mysle, ze wynikaja ze zmeczenia i lekow, ktorych dawno nie bralam. Czasem przed twarza pojawia mi sie mortyl.
Nigdy nie mialam halucynacji, wiec w jakms stopniu jest to dla mnie zabawne. A w innym przerazajace. Ale jestem w stanie przetrwac, jesli to uciszy moj bol.
Pamietajcie, ze leki to nie cukierki. I nie wolno ich brac wiecej niz zaleca Wam lekarz.
Nie wiem o po co to napisalam, czuje potrzebe wyrzucenia z siebie tego. Moje koty spia i chrapia, wiec nawet z nimi nie moge porozmawiac. To sa jedne z nielicznych wad mieszkania samemu. Jestem introwertyczka i przez wiekszosc czasii naprawde mi dobrze samej.
No wlasnie, przez wiekszosc czasu. Ale o tym moze nastepnym razem jak odpali mi sie mood na dlugie przemyslenia.
Dziekuje wszystkim, ktorzy dotarli do konca. Gratuluje, serio. To jest osiagniecie. Pisalam ten post jakos 1.5 h bo bardzo ciezko mi sie pisze.
Koncze. I naprawde dziekuje. Juz mi lepiej.
Buziaki,
Julia 💜
#moje#ja#me#pale#tumblr#dziewczyna#przemyślenia#halucination#moje mysli#polskie mysli#zle mysli#text post#long post#blog post#txt post#sad post#smuteczki
5 notes
·
View notes
Link
0 notes
Text
Zbyt słaby.
Mam wrażenie, że jestem osobą która za dużo sobą nie reprezentuje. Jestem kimś kto jest zbyt mało atrakcyjny (tj. charakter i kreatywność). Dałbym sobie w skali 0-10 wartość na poziome 2.
Uczucie, bycia przegrywem przeszywa mnie cały czas.
Denerwujący.
Wszystkich denerwuję sobą, mam ochotę zamknąć się i zniknąć, żeby nikt już nie musiał się denerwować moją obecnością.
Inny.
Moje zachowania powodują u niego uczucie dyskomfortu i wrażenie, że jestem dziwnym człowiekiem.
Uczuciowy.
Daje z siebie 100% cały czas i kocham całym sercem, gdy tak naprawdę to się rozmywa w tym jaki jestem.
Przegrany.
Chciałbym być inny, normalny.
Wiesz jakie to uczucie, kiedy twój chłopak czuję się nie komfortowo przy tobie?
Jakie to uczucie kiedy ktoś kogo kochasz mówi że go denerwujesz?
Niby normalne, ale myślałem, że chociaż jego nie denerwuje. Czuję się jak przegryw. Chciałbym być lepszym człowiekiem, chłopakiem. Ale cokolwiek nie zrobię to i tak mam wrażenie, że to pogarsza sprawę. Nie wiem co zrobić, czuję że jest inaczej, że on nie chce mnie takiego, że zauważył że mógłby mieć lepszego niż mnie. Nie mam poczucia własnej wartości, nie znam takiego czegoś jak pewność siebie. Jestem nigdzie. Bez planu. Bez pomysłu. Bez celu.
Zakończenie.
Gdyby odszedł, nie wiem co by się stało, nie potrafię już udawać, że żyje. Z każdym kolejnym koszem rozumiałem, że to problem leży we mnie. Ja jestem inny, ten który nie pasuje tutaj. Myślałem, że tym razem znalazłem kogoś kto mnie pokocha takiego jakim jestem, kogoś kto będzie rozumiał to że ja uwielbiam dawać całe serce, że ja chcę być przy nim i polubi mnie takiego innego, dziwnego człowieka.
00:14
15.03.2024
Dom
0 notes
Text
Moim dzisiejszym pytaniem jest:
Czy ja jestem aż tak złą osobą czy to po prostu inni mają swoje życie i nim żyją?
Czy jestem aż tak problematyczna, że każdy w końcu rozumie, że jestem toksyczna i nie warto na mnie tracić czasu? Czy rzeczywiście każdy żyje swoim życiem?
Co jest w tym wypadku prawda ? Czy moim piekłem na ziemi jestem sama ja ? Czy nie ma już dla mnie ratunku ? I jedyne co miałam przeżyć dobrego mam już za sobą?
Chciałabym wrócić na terapię poczuć coś więcej coś lepszego, coś co sprawi że nie będę się czuć jak jeden wielki przegryw. Pytanie czy czuje się obecnie tak przez rozmowy z kolegą który jest zakompleksiony i dlatego się przez to tak złe czuje?
Czy mam jeszcze inne problemy? Oczywiście, że mam. Jestem niestabilna, straciłam ostatnio tak wiele osób, że ciężko mi myśleć o sobie w pozytywnie. To jak teraz odcina się ode mnie znowu Tomek mnie tak boli, że nie chce dłużej o tym myśleć. Nie mogę ciągle żyć w takim nastawieniu, że to ja jestem ciągle w błędzie, tak jakbym chciała być lepszą osoba, ale ciągle jestem problemem. Dla mnie i dla każdego kto się pojawia w moim życiu. Jak mam sama ze sobą wytrzymać. Jak ktoś ma mnie lubić jeśli sama nie umiem siebie lubić dluzej niz parę dni? Ile jeszcze muszę przeżyć zawodów? Czy właśnie na tym polega życie? Że całość to beznadzieja z czasami fajnymi momentami? Nic więcej mnie w życiu nie czeka już? Nie prawdziwego szczęścia? Nie ma nic co sprawi, że poczuję ulgę w tym bólu który nazywamy życiem? Dlaczego nawet osoby które wydaje nam się że mają wszystko, wyglądam pieniądze talent, głównie idą w narkotyki bu czuć się lepiej? Czy każdy na tym świecie udaje ? Przeżywa z dnia na dzień, z nadzieją że kiedyś będzie lepiej ? Za mało doceniam co mam i dlatego tak wygląda moje życie? Czy ja więcej niż nic z niego nie dostanę?
0 notes
Text
JAK NIE BYĆ INTELEKTUALISTĄ
Elity intelektualne w naszym kraju to mają ciężkie życie. Całe życie muszą udawać. Za fasadą zamiłowania do kultury, patriotyzmu, poczucia obowiązku wobec społeczeństwa, czy nawet zwykłej przyzwoitości kryje się odmienny obraz. Obraz ludzi, którym zależy czasem na dwóch, a przeważnie na jednej rzeczy. Odpowiednio władzy i pieniądzach oraz samych pieniądzach. Niezmiernie od lat dziwi mnie również fakt, jak bardzo ograniczeni w swych horyzontach potrafią być ci ludzie. I jak bardzo ich rzekome wykształcenie przysłania przyzwoitość oraz resztki empatii. Jeden z takich właśnie „intelektualistów” (nie mylić z prawdziwymi intelektualistami, gdyż tym należy się oczywiście szacunek) powiedział mi:
- Dobrze, że nie masz pieniędzy, bo jest inflacja.
Schowajcie się z swoimi teoriami wy Keynesy i inni ekonomiści. O to szanowny pan dumny ze swojego braku elementarnej wiedzy o tym, jak żyje się w kraju nad Wisłą przemówił i obalił wszystkie wasze teorie. Jedną prosta myślą - lepiej być biednym. Ciekawe dlaczego ten sam człowiek wydaje się być zainteresowanym jedynie powiększeniem swojego stanu konta? Czyżby był hipokrytą? Być może, chociaż ja znam inne określenie na ten sposób myślenia. Zaczyna się na „k”, kończy na „o”.
Bądźmy szczerzy, w Polsce „intelektualiści” mają wielkie zasługi w robieniu z siebie prostytutek panującej ideologii. Wielu ze starszego pokolenia wchodziło bez lubrykantu w dupę stalinistom, później poodwilżowej PZPR i tak w tych politycznych odbytach jest im dobrze, że w 1989 roku zmienili front i żyją tam do dziś. Tak jak kiedyś gotowi byli wspomóc swym (bez)rozumem matkę partię, tak obecnie zrobią wszystko by podtrzymać swą lojalność wobec rządzących teraz. Przeraża mnie, że ludzie ci potrafią leczyć swoje kompleksy, racjonalizując wszystkie wynaturzenia systemu, w którym żyjemy. A mogliby powiedzieć wprost: jesteśmy nienachapani, chcemy więcej, więcej, więcej….
Samo pojęcie intelektualisty jest dosyć niejednoznaczne. W Polsce może nim być wulgarny buc, zachowujący się jak czternastolatek, który pierwszy raz po secie wódy wciągnął kreskę. Jego chamstwo jest ponadto nazywane „niebywałą inteligencją”. Brawo. Może być nim również dziennikarz o dziwnych związkach z wymienioną wyżej nieboszczką partią, której siedziba znajdowała się na Nowym Świecie 6/12, co nie przeszkadza mu jednak w nazywaniu wszystkich przeciwników „komunistami”. Być może powinien się zgłosić do psychiatry, skoro widzi wszędzie komunistów. Swoją drogą ciekawi mnie, czy są to jacyś randomowi towarzysze, polityczny plankton w rodzaju KPP, czy może znane osobistości typu Lenin, Róża Luksemburg, a może sam marszałek Tito. Może być nim, co oczywiste radykalnie fajnopolacki, youtubowy celebryta, który zajmuje się powtarzaniem obowiązkowych pogadanek dla grzecznych dzieci systemu. Oczywiście przy okazji wykreowany na odważnego myśliciela (i przyjmujący hajs od korporacji mających literalnie krew na rękach).
Oczywiście ci ludzie wyrobili sobie mechanizm obronny, którym chcą krytyków uciszyć, czy jak to się teraz mówi scancellować. Popierają oni wszystkie radykalnie „progresywne” nowinki, najczęściej zaimportowane z USA i oskarżają swoich oponentów o bycie <tu wstawcie dowolne wyzwisko>. Faktycznie jednak wspierane przez nich ruchy nie polepszają sytuacji mniejszości, o które rzekomo walczą. Większości, której żyje się w Polsce ciężko również. Po prostu maja wygodny sposób na uciszenie ludzi o innych opiniach (nazywając ich przykładowo nazistami i życząc im spalenia w piecu. Hmmm…. coś się tu nie zgadza. Jeśli dobrze pamiętam, to naziści palili swe ofiary w krematoriach. Czyżby więc spod nowoczesnego wizerunku przykładnego mieszczucha spoglądały brunatne żądze? Halo, Erich Fromm?).
Ktoś może powiedzieć, szczególnie jeśli utożsamia się z tymi antybohaterami, że ja zazdroszczę, że to resentyment, że jestem przegryw i malkontent, a tutaj leczę swoje kompleksy. Jakieś mam, jak każdy, szczególnie jak każdy żyjący w tym chorym systemie, ale te raczej się leczy na terapii, nie na blogu. Nie zazdroszczę tym ludziom, chcę jedynie zwrócić uwagę, na to, że są oni jedynie częścią zjawiska, które Janek Śpiewak (bardzo szanuję) nazywa patokulturą. Ubrana w mądre słowa i poważne pozy apologia wyzysku i pogardy dla słabszego nie jest intelektem, jest idiotyzmem. Ludzie ci boją się właśnie tego, że będą musieli wstawać o 6:00, tyrać przez cały dzień i martwić się, czy będą mieli na następną ratę kredytu mieszkaniowego. Nawet jeśli starają się to przykryć tandetną ekwilibrystyką. Niech uważają, mogą sobie złamać kręgosłup. O, przepraszam, za pieniądze zrobią wszystko, już go więc nie mają. Jak to kiedyś grali na koncertach Kaenżetu? Wszyscy artyści to…. (mała poprawka, nie wszyscy – dzięki bogu).
Najbardziej drażniące w tej zamkniętej w bańce stworzonej ze zbrojonego betonu klice jest to, że pomimo braku jakiekolwiek pojęcia o tym jak żyje przeciętny zjadacz chleba, zawsze wychylają się z jakimiś idiotycznymi poradami, które są dla zwykłego człowieka nic nie warte. Rozumiem, gdyby powiedzieli wprost: „radzę urodzić się w bogatej rodzinie”, „radzę zastąpić sztukę komercyjnym chłamem”, „radzę kogoś oszukać”, „radzę zostać błaznem na partyjnej konwencji” (albo w przypadku starszego pokolenia – radzę mieć dziadka w komitecie centralnym PZPR, a później przez trzy dekady drzeć japę, jak to się nienawidzi komuny). Zamiast tego zgraja ta przerzuca cała odpowiedzialność za los na barki jednostki, czym ostatecznie przekonują nas, że nie myślą samodzielnie, a robi to za nich ukochana przez nienachapańców, którym się powiodło neoliberalna ideologia. Nawet taki paskudny typ jak Warren Buffet przyznaje, jak ważne jest stworzenie ludziom odpowiednich warunków do rozwoju. Niestety polska pseudoelita to mudżahedini dzikiego kapitalizmu. Nic więcej. Nawet pomimo formalnego wykształcenia, tytułów i innych zaszczytów. Im wcześniej to zrozumiemy i przestaniemy słuchać tych zdrajców kultury i rozumu, którzy myślą wyłącznie o sobie i stanie swojego konta, tym lepiej.
Na koniec kącik kulturalny.
Witkacy już przed wojną szydził z polskich „elit” sądząc, że to banda zakompleksionych, napuszonych nieuków. Być może dlatego uważany był przez to perfidne towarzystwo za grafomana.
Maksym Gorki powiedział o Leninie, że ten szlachcic kompletnie nie rozumie społeczeństwa, którym rządzi i uważa ludzi za rudę, którą należy przerobić. Trudów życia codziennego wódz rewolucji nie znał.
Ergo: Nie ważne jaki ustrój, jeśli rządzą i kulturę tworzą ludzie, którzy nie mają żadnego pojęcia o życiu zwykłego człowieka, dobrze nie będzie. Dla nich jesteśmy tylko anonimową masą, która ma na to „wielkie państwo” zapierdalać. Nieistotne, skąd się politycznie wywodzą. Czy partia ma w nazwie komunizm, obywateli, czy sprawiedliwość. Tak samo będą mieli nas gdzieś.
3 notes
·
View notes
Note
Kogo kochasz najbardziej i dlaczego jest to Son Seungwan aka Wendy? Twoja wypowiedź powinna zawierać minimum 100 słów. Buziaczki 😙
For the next hour my Muse will answer anything and everything!
A to dlatego, bo Son Seungwam aka Wendy, to moje przeogromne szczęście, moje baby, moja soulmate, moja kobieta. Jedna z tych osób, której dobro stawiam sobie nad własnym i włącza mi się agresja, kiedy ktoś jej robi krzywdę, a ona jest smutna. Zrobiłabym wszystko, żeby sprawić, by na jej twarzyczce pojawił się uśmiech. To anioł, a nie człowiek i wszyscy, łącznie ze mną, powinni brać z niej przykład. Nie rozumiem, jak można być tak cierpliwym i kochanym. Nawet jakbym chciała to bym tak nie potrafiła. Moje kochanie ma podobne poczucie humoru do mnie i pewnie też dzięki temu udało nam się złapać t a k dobry kontakt, choć tęsknię za tym jak często kiedyś rozmawiałyśmy, codziennie. W każdym razie, nieważne czy rozmawiamy co dwa, czy trzy dni, czy nie wiem, tydzień, nie mogę i nie chcę wyobrażać sobie tego, że nasz kontakt się urywa. Son Wendy nie można stracić, bo to jest przegryw na całej linii. Trzeba o nią dbać i kochać i przytulać i karmić. Najlepsiejszy człowiek na ziemi, ily malutka.
3 notes
·
View notes
Text
YO
Wychodzicie zza baru i przeskakujecie wszystkie krzesła za jednym skokiem. Plujecie krwią ale krzyczycie JAZDAA! Rękoma dosięgacie juz prawie dachu, juz prawie prawie i będziecie nazywani upadkiem tego budynku. Wychodzicie nad ranem i wracacie pod wieczor zeby poczuć sie jeszcze troche częścią tego wszystkiego, co nazywa sie nic. Rozglądanie sie dookoła za gromada znajomych przyniosło Wam masę sukcesu a mimo to nosicie to przeklęte piętno na czole bo wyglądacie jak ostatnie grosze w zapomnianej skarbonce. Juz osiągneli to za czym Wy goniliscie te wszystkie lata. Oni podśpiewują pod nosem dzis tu a jutro tam i sa juz jak Ci sławni ludzie co kończą w reklamach. Przegryw + x = wygryw? Rozwiąż to bo dostaniesz po łbie od platynowej mafii. Wymaluj na scianie farba jak bardzo to lubisz i bądź temu wierny bardziej niz pies. I dlatego pewnie to wszystko wymyślili zeby żyło sie łatwo i szybko i niewiedząc czemu nagle uświadamiałoby sie, ze to co było niekoniecznie minęło a tapla sie w błocie i ciagle wraca jak jakas marna, przereklamowana, miesięczna burza. Wtedy Twoj kumpel wychodzi na balkon i krzyczy te durne hasła co obiecywały fajerwerki a jedyne co daja to spanie do południa a Tobie znow przez uszy wlatuje tylko to koszmarne rozczarowanie, ze przeciez miało byc jakos troche inaczej. Gowniane słodkie napoje, monsterki i zimna kawa jest ciagle taka sama i juz wcale Ci nie smakuje. Okropnie niewiarygodna czasoprzestrzeń pcha mnie do przodu chociaz nie chce. Niby mowię ale sama nie wiem czy udaję czy nie chcę. Kto ma kłamać tak wreszcie na serio i na serio nadrabiać stracone myśli i kleić te głupie nadzieje, ktore nigdy nie maja sensu? Nie wiem, cholera wie.
0 notes