#Popiół
Explore tagged Tumblr posts
tanczysz-z-demonem · 1 year ago
Text
moje ziomy to palą od zawsze. W chuj popiołu zostało na ławce. Nie patrz mi w oczy, od dawna nie ma mnie
14 notes · View notes
mariolaszyszkiewicz · 4 months ago
Text
Pliniusz Starszy i Wezuwiusz
Miłośnicy starożytności znają je ( te dzieła) dobrze, szerszy wszakże ogół chyba mniej, niż na to zasługują. Zresztą przytacza się zwykle jeden z owych listów, (Pliniusza Młodszego ) , ten opisujący śmierć Pliniusza Starszego, wówczas komendanta floty w Misenum ." Autor "Historii naturalnej" ( bo tak przyjęło się u nas podawać tytuł dzieła oznaczający właściwie "Badania przyrodnicze "- zginął jak wiadomo , w sierpniu roku 79n.e. podczas wybuchu Wezuwiusza, który to wybuch pogrzebał pod popiołami Pompeję. Z wszystkich jego wymienionych dzieł dotarło do nas w całości tylko to jedno, rodzaj wielkiej encyklopedii rozumowanej, to znaczy ułożonej niewedług haseł, ale rodzajami. Jedyna znana nam starożytna encyklopedia! Kopalnia informacji z wszystkich dziedzin ówczesnego życia , pomnik niewiarygodnego wysiłku jednego tylko człowieka , a zarazem rzecz mająca swoje walory językowe i pełna refleksji osobistych refleksji autora." (...) Wreszcie, jako ukoronowanie życia, tak pracowitego, tak dobrze zorganizowanego i owocnego - dobrowolna , męska wyprawa w samo centrum rozpętanego kataklizmu, . Wybuch Wezuwiusza - przypomnijmy był czymś wtedy niezwykłym i niespodziewanym , ponieważ wulkan ten od wieków uchodził za niemal wygasły , czynna natomiast , wciąż groźna i opisywana była Etna na Sycylii. Uczony i dowódca spełnia do końca wszystkie swe obowiązki: bada i niesie pomoc zagrożonym . Zginął prawdziwie na posterunku , w domu u stóp Wezuwiusza , ale śmiercią dość łagodną, zasnął bowiem na wieki - podczas snu ; bezpośrednią przyczyną zgony było zapewne niedotlenienie serca w atmosferze przesyconej wyziewami wulkanu. (...) W pomroce słychać było szlochanie kobiet , płacz dzieci, rozaczliwe głosy tych, co szukali swoich najbliższych; jedni modlili się głośno i wręcz prosili bogów, aby rychłą śmierć zesłali, ale jeszcze więcej było takich , którzy wołali, że już nie ma bogów, a noc, co zapada, jest ostatnią, wieczną, ; śmiercią i zgonem wszystkiego......
Tumblr media
Kiedy w roku 1979 mijało 1900 lat od zagłady Pompei i śmierci Pliniusza Starszego, ukazało się wiele prac i artykułów poświęconych tej tematyce w różnych krajach i w rozmaitych językach. Sądzę jednak, że o tamtych wydarzeniach godzi się pamiętać zawsze i wcale nierocznicowo, w każdym roku i w każdej sytuacji. Systematyczna, niezmordowana praca na codzień i spokojne, nieustraszone wypełnianie swych obowiązków nawet wtedy, kiedy wydaje się, że to nie ma sensu, kataklizm bowiem pochłonie wszystko- oto postawa prawdziwie rzymska i męska. Starożytnośc nie znała na szczęście, widma grzyba atomowego. Kształt chmury nad Wezuwiuszem był podobny , choć nie stanowił dzieła ludzkiego geniuszu - i obłędu
Tumblr media
Groza wszakże i w tym przypadku musiała wywierać tak samo wpływ paraliżujący . Nie na wszystkich jednak, jak świadczą postawy obu Pliniuszów. A co by rzekli oni, że nawet znacznie mniej dramatyczne wydarzenia wystarczą, by zakłócić spokój naszego ducha i rytm pracy?
Tekst pochodzi z książki "Stąd do starożytności ", autorem jej jest Aleksander Krawczuk
0 notes
onlyalperend · 11 months ago
Text
Tumblr media
#Kül`s Polish distribution name is #Popiół #Kül 9 Şubat’ta sadece Netflix’te. Kül aka #Ashes only on Netflix on February 9
0 notes
lwowl · 2 years ago
Text
Tumblr media
0 notes
vixipixiediary · 6 months ago
Text
Tumblr media
20 notes · View notes
demonityle · 6 months ago
Text
Podobno serce jest wyznacznikiem ceny człowieka. Ile jest warty popiół z serca?
158 notes · View notes
ryyks · 7 months ago
Text
W Twojej dłoni mógłbym zgasnąć i jak popiół się rozsypać
W Twoich oczach mógłbym tonąć żadnej brzytwy się nie chwytać
@ryyks
44 notes · View notes
miss-lavendersky · 2 days ago
Text
Ogromny pożar w Pacific Palisades. Wszędzie czuć dym i z nieba leci popiół, nie pomaga też duży wiatr nazywany Santa Ana. Mieszkam niedaleko, ale na szczęście w takiej odległości, że tu nie dojdzie. Strasznie to wygląda.
Tumblr media Tumblr media
7 notes · View notes
b3zsilnosc · 22 days ago
Text
"Przemijanie jest jak palący się papieros – każdy wdech to chwila, która już nigdy nie wróci, a popiół to wszystko, co pozostaje z czasu, którego nie da się zatrzymać."
7 notes · View notes
feathers-little-nest · 3 months ago
Text
Shu Yanyan: Rozpierdolę ci życie.
Zhongli Qian: Chcę tego. Chcę tego, bo chcę ciebie. Rozpierdol je. Spal, obróć w popiół.
Shu Yanyan: Zniszczę cię.
Zhongli Qian: Pozwalam ci na to.
Z dedykacją dla moich 2 (dwóch) fellow Polish dvawtk enjoyers
8 notes · View notes
pierwszy-akapit · 3 months ago
Text
"Wciąż pamiętam ów świt, gdy ojciec po raz pierwszy wziął mnie ze sobą w miejsce zwane Cmentarzem Zapomnianych Książek. Szliśmy ulicami Barcelony. Byty pierwsze dni lata 1945 roku. Miasto codziennie dusiło się pod naporem szarego jak popiół nieba i słonecznego żaru, zalewającego Ramble Santa Monica strumieniem płynnej miedzi." – Carlos Ruiz Zafon "Cień wiatru"
7 notes · View notes
nadzieja-e · 2 months ago
Text
1548 dni mroku
Minęło 1548 dni od chwili, gdy nasze drogi się rozeszły. Od tamtego momentu wszystko we mnie krzyczało twoje imię. Każdy dzień był jak kolejna strona w książce, którą pisałam sama — o tobie, o nas, o miłości, która nigdy nie była bajką, choć tak bardzo chciałam, by nią była.
Przez te dni kochałam cię w sposób, który był moim więzieniem. Twoja obecność, choć tylko w moich myślach, była jak niewidzialne łańcuchy, które ciążyły na każdym kroku. Byłeś tam — w snach, w przebłyskach wspomnień, w pustych miejscach obok mnie, które wciąż wydawały się czekać na ciebie. Kochałam cię tak, jak wiatr kocha morze — z siłą, która niszczy, zamiast budować.
Każdego dnia pytałam siebie, dlaczego nasze ścieżki musiały się rozejść. Czy to ja zawiodłam? Czy nasza miłość była zbyt słaba? A może świat po prostu nie był gotowy na nas dwoje? Miałam nadzieję, że czas uleczy ten ból, ale czas był tylko świadkiem mojej walki. Przez 1548 dni oddychałam twoim cieniem i płakałam za nami — za wszystkim, czym byliśmy i czym nigdy już nie będziemy.
Wyobrażałam sobie, że wrócisz. W snach widziałam, jak trzymasz mnie za rękę i mówisz, że możemy spróbować jeszcze raz. Ale sny są jak mgliste pejzaże — piękne, ale nieuchwytne. W rzeczywistości byłeś tylko wspomnieniem, a ja żyłam w zamku zbudowanym z marzeń, które rozsypywały się jak piasek przy każdym podmuchu wiatru.
Chciałam napisać książkę o nas. Taką, która opowiadałaby o tym, jak bardzo cię kochałam, jak bardzo pragnęłam stworzyć z tobą coś trwałego. W tej książce miało być miejsce na ból i na przebaczenie, ale przede wszystkim miało być miejsce na happy end. Jednak nasza historia nigdy nie była bajkowa. Miłość, którą do ciebie czułam, była jak ogień — namiętna, ale niszczycielska, pozostawiająca jedynie popiół.
Dziś, po 1548 dniach, zamykam tę książkę. Nie dlatego, że przestałam cię kochać, ale dlatego, że przestałam gubić siebie w tej miłości. Wiem, że zawsze będziesz częścią mnie, ukryty w zakamarkach serca, jak dawno zapomniany ogród, którego nie chcę już odwiedzać. Zrozumiałam, że trzymanie się przeszłości odbiera mi siłę, a ja już nie chcę być słaba.
Nasza miłość była piękna w swoim chaosie, ale była też moją klatką. Każde wspomnienie o tobie było jak cierń, który wbijałam głębiej, nie potrafiąc go wyrwać. Dziś wyrywam te ciernie, choć krew, która płynie, przypomina mi o tym, jak głęboko cię kochałam.
Po 1548 dniach mroku wybieram światło. Po raz pierwszy stawiam siebie na pierwszym miejscu. Dziś uczę się kochać siebie tak, jak kiedyś kochałam ciebie — z całym oddaniem, z całym sercem. Może nasza historia nigdy nie miała być baśnią, ale nauczyła mnie jednej rzeczy: miłość to nie tylko dawanie, to także umiejętność pozwolenia sobie na odejście.
Twoja gwiazda wciąż świeci gdzieś na horyzoncie mojego życia, ale już nie muszę próbować jej dosięgnąć. Oświetla moją przeszłość, ale to nie w jej blasku chcę żyć. Dziś patrzę na siebie i widzę kogoś, kto przetrwał. Kogoś, kto w końcu zrozumiał, że miłość, która rani, nie jest miłością, na którą zasługuję.
1548 dni mroku wystarczyło. Dziś wybieram wolność, wybieram siebie i uczę się żyć od nowa — bez ciebie, ale z nadzieją, że świat ma jeszcze dla mnie historie z prawdziwym happy endem.
~Justi
3 notes · View notes
ojciecgnateusz · 11 months ago
Text
Po pracy poszukam moich ED zeszytów (chociaż z marnym skutkiem - pamiętam, że po pierwszym okresie wyzdrowienia służyły za rozpałkę do ogniska, które robiłem z kumplami (wówczas miałem tylko kumpli, z P. jedynie się przyjaźniłem) i to było takie symboliczne wyjście z choroby (oczywiście miałem rok później mój największy nawrót w historii 🙃). Było ich dość sporo, zresztą to były czasy kiedy osoby w ED często pisały po prostu w zeszytach, więc mam nadzieję, że coś się ostało. Chętnie bym się pośmiał z tych mądrości. Moich starych blogów żebym sobie poczytał moją historię upadku już niestety nie ma, nawet WaybackMachine nie może ich znaleźć, najwyraźniej nie byłem tak znaczący xD Nie będę wrzucać tych głupot żeby nikogo nie motywować, po prostu jeśli cokolwiek znajdę, zatrzymam dla siebie.
Wątpię w to, serio, bo do akcji rozpałka bardzo się przygotowałem i raczej na pewno wszystkie w 2016 zmieniły się w popiół
16 notes · View notes
linkemon · 9 months ago
Text
Hayakawa Aki x Reader
Resztę oneshotów z tej i innych serii możesz przeczytać tutaj. Zajrzyj też na moje Ko-fi.
Some of these oneshots are already translated into English. You can find them here.
Tumblr media
ᴘʀᴏ́ʙᴀ ᴘᴏʀᴀᴅᴢᴇɴɪᴀ sᴏʙɪᴇ ᴀᴋɪᴇɢᴏ ᴢᴇ śᴍɪᴇʀᴄɪᴀ̨ ʜɪᴍᴇɴᴏ. sᴘᴏᴡɪᴛᴀ ᴘᴀᴘɪᴇʀᴏsᴏᴡʏᴍ ᴅʏᴍᴇᴍ, ᴛᴏᴋɪᴊsᴋɪᴍ ᴘᴏʀᴀɴᴋɪᴇᴍ ɪ ᴏʙᴇᴄɴᴏśᴄɪᴀ̨ [ʀᴇᴀᴅᴇʀ]. ᴅᴏᴅᴀᴛᴋᴏᴡᴇ ɪɴғᴏʀᴍᴀᴄᴊᴇ: ᴏɴᴇsʜᴏᴛ ᴢᴀᴡɪᴇʀᴀ sᴘᴏɪʟᴇʀʏ ᴅᴏ 1 sᴇᴢᴏɴᴜ ᴀɴɪᴍᴇ (ᴛʏᴍ sᴀᴍʏᴍ ᴅᴏ 5 ᴘɪᴇʀᴡsᴢʏᴄʜ ᴛᴏᴍᴏ́ᴡ ᴍᴀɴɢɪ).
Aki zaciągnął się papierosem i wypuścił kłąb dymu w powietrze. Mdłe światło poranka powoli przebijało się przez szarugę otaczającą miasto. W oddali z cichym świstem przemknął shinkansen. Przedmieścia Tokio budziły się do życia. Było spokojnie. Wszystko na swoim miejscu. A jednak wcale tak się nie czuł.   
— Dopiero niedawno wyszedłeś ze szpitala. Już fajka? — Znajomy głos wybił go z rytmu. Papieros zastygł w połowie drogi do ust.  
Nie potrzebował się odwracać, by wiedzieć, że to [Reader] stała za jego plecami. Najwidoczniej zapomniał zamknąć za sobą drzwi, gdy przyjechał. Będzie musiał to zrobić. Power i Denji na pewno go w tym nie wyręczą. Jak znał ich obydwoje, to po powrocie z misji będzie to ostatnia czynność, o której będą myśleli. Ich priorytetem zawsze było zdemolowanie mieszkania, by dołożyć mu pracy.  
— Co tu robisz? — Odważył się rzucić spojrzenie w jej stronę.
Wcale się nie zmieniła. Wyglądała jak w czasach, gdy jeszcze we trójkę z Himeno działali w Publicznej Dywizji Łowców Demonów. Zanim [Reader] przeszła na prywatną działalność. Żałował, że druga kobieta nie zrobiła tego samego. Może wtedy ona też budziłaby się teraz do pracy, tak jak on. Może wciąż by żyła.  
— A jak myślisz? — Kobieta oparła się o poręcz małego balkonu.  
— Przyjechałaś, bo — drżenie w głosie Hayakawy było prawie niezauważalne — Himeno nie żyje.  
— Po części tak. — Pokiwała głową.  
Podobnie jak on zapatrzyła się w szarawą dal. Nie był w stanie się domyślić, co chodziło jej po głowie.  
— Daj bucha.  
Posłusznie przekazał jej papierosa. [Reader] zaciągnęła się dymem, po czym wypuściła go leniwie.  
— Nie mogę uwierzyć, że ta suka nie żyje — stwierdziła. — W naszej robocie to niby takie oczywiste, ale… jakoś tak nigdy nie myślałam, że ją to spotka.  
Aki doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że nienawidziły się z Himeno. To była dziwna relacja, która polegała na współpracy, kiedy musiały. Nigdy jednak nie osiągnęły takiej zażyłości między sobą jak on sam z nimi obiema. Zawsze miał wrażenie, że była między nimi jakaś kość niezgody. Ilekroć próbował dowiedzieć się, co je tak naprawdę dzieli, zmieniały temat. Tak trudno było to z nich wyciągnąć, że po jakimś czasie przestał pytać. Dopiero ostatnie listy, które przekazała mu siostra zmarłej, nakierowały go na potencjalny powód.  
Okazało się, że zgadnął poprawnie. Powodem, dla którego kobiety nigdy się nie polubiły, był on sam. Uczucie, którym obie go darzyły, doprowadziło do głębokiej rywalizacji między nimi dwiema w różnych sferach życia. Szczególnie zawodowej. Hayakawa Aki był tym, co je dzieliło, ale też w pewien sposób łączyło.  
[Reader] spojrzała na niedopaloną końcówkę papierosa. Mężczyzna nigdy nie dowiedział się, jak po pijaku pobiły się o niego. Skrzywiła się na samo wspomnienie. Pociągnięcie za włosy bolało jak cholera, podobnie strzał prosto w policzek. Może jako łowczyni powinna być przyzwyczajona do bólu, ale to było jednak coś innego niż walka z demonami. Koniec końców wylądowały obok siebie, dysząc, i zawarły pakt. Akiemu podobała się Makima. Którakolwiek miałaby wyjść kiedyś zwycięsko z tej rywalizacji, co było mało prawdopodobne, przynajmniej w tej kwestii się zgadzały. Jego wybranka zwiastowała kłopoty. Było w niej coś tajemniczo przerażającego i niebezpiecznego. Zamierzały zrobić wszystko, by z nią nie skończył.  
Strzepnęła popiół. Był taki czas, że się wycofała. Ku dość dużej radości Himeno. Praca prywatna była mniej stabilna od rządowej, ale dawała większe szanse na przeżycie. Zostawienie Hayakawy na pastwę rywalek nijak jej nie cieszyło. Nie miała jednak w sobie tyle determinacji, by porywać się na najcięższe zlecenia dzień w dzień. Chciała mieć choć trochę spokoju, więc musiała się od nich oddalić.  
— Wyrżnęli ostatnio tyle osób, że szukają kontraktów z prywaciarzami. Najlepiej takimi jak ja. — [Reader] usiadła na balkonowej poręczy.  
Zdziwienie odmalowało się na twarzy Hayakawy. Czy naprawdę przyjechała tu, by wstąpić z powrotem do miejsca, z którego uciekła?  
— Myślałem, że masz już dosyć narażania życia.  
— Powiedzmy, że zmieniłam zdanie.  
Wcale mu się to nie podobało. Nie potrzebował kolejnej osoby w swoim życiu, która spocznie kilka metrów pod ziemią. Z takim samym jak reszta łowców białym krzyżem, na bezkresnym cmentarzu. Miejscu, gdzie jedyne, co można było usłyszeć, to czarne kruki lamentujące nad brakiem pokarmu.  
— Nie wracaj — skwitował pewnie, gasząc jej papierosa w popielniczce.  
Wyglądała na bardziej oburzoną faktem, że odebrał jej źródło nikotyny, niż tym, co powiedział.  
— Tylko nie wyjeżdżaj mi z sentymentalną gadką. Jeśli nie chcesz mnie w Czwartej Dywizji, to po prostu powiedz i podpiszę kontrakt z inną. W Tokio zostanę tak czy siak, więc gówno mnie obchodzi twoje zdanie.  
— [Reader]… — Cokolwiek chciał powiedzieć, ugrzęzło mu w gardle.  
Był zmęczony. Tak zmęczony ostatnimi dniami, że nawet nie miał siły się z nią kłócić. Wciąż nie był bliżej celu. Demon Broni Palnej zdawał się oddalać od jego woli zemsty. Z Denjim mógł naprawdę mieć jakieś szanse, ale czuł, że już nie daje rady. Śmierć Himeno była czymś w rodzaju gwoździa do trumny. Granicy, po przekroczeniu której coś wewnątrz niego się zmieniło.  
Nastała cisza przerywana jedynie odgłosami budzącego się do życia miasta. Miał ochotę na kolejną tego poranka fajkę. Jego nałóg był jeszcze jedną rzeczą, którą jego nieżyjąca partnerka pozostawiła po sobie.  
— Zostały mi dwa lata. — Waga tych słów zawisła w chłodnym powietrzu.  
[Reader] po raz pierwszy podczas tego spotkania zwróciła głowę w jego stronę i naprawdę mu się przyjrzała. Na jej twarzy malował się smutek, złość i współczucie, którego nienawidził. Dobrze wiedziała, ile życia poprzednio pożarła mu katana. Teraz pozostały mu czas skurczył się jeszcze bardziej. To była jego ostatnia karta przetargowa. Po co miała tu zostawać? Nawet jeśli udałoby się im przetrwać i ułożyłaby sobie życie, to z nim nie miała na co liczyć. Za chwilę już go tu nie będzie. Podążał tą samą ścieżką, co Himeno. Wprost do grobu.  
— A więc zostanę tu na dwa lata — oznajmiła pewnie.  
Dopiero gdy dotknęła jego twarzy, zorientował się, że płacze. [Reader] delikatnie ścierała słone krople ściekające po jego policzkach. Aki nie wiedział już, dlaczego właściwie się rozkleja. Opłakał przecież Himeno w szpitalu. Może to wciąż było za mało? A może tęsknił za rodziną? Za czasami, które już nie wrócą? Za przyszłością, w której mógłby normalnie żyć? Za utraconymi latami?  
— Obiecałam Himeno, że się tobą zajmę.  
Hayakawa przemilczał, że to prawdopodobnie pierwszy raz, gdy nazwała ją po imieniu. Nigdy wcześniej nie słyszał, by użyła tej formy. Suka dużo częściej pojawiała się w jej słowniku. Zresztą kobieta nie była jej dłużna.  
Ciepły uścisk, w którym został zamknięty, wcale nie pomógł. Miał wrażenie, że przez to rozkleił się jeszcze bardziej. Czarne włosy wydostały się z kitki i opadały mu teraz na twarz. Obejmował [Reader], jakby od tego zależało jego życie. Palce mocno zacisnęły się na materiale jej koszuli. Wiedział, dlaczego to zrobiła. Objęła go, żeby nie patrzył na jej twarz. Ponieważ ciche szlochy wydobyły się także z jej gardła. Mogły się nienawidzić, ale ona też za nią tęskniła.  
— Jeszcze jedna fajka? — spytała [Reader], śmiejąc się przez łzy.  
Pospiesznie otarła twarz. Płacz do nich nie pasował. Wyciągnęła ostatnią sztukę papierosa z paczki. Tej samej, którą palili, gdy jeszcze byli we trójkę. Poznał po opakowaniu. Ogień unoszący się znad zapalniczki zatańczył jasnym płomieniem i od razu zgasł. Znajomy zapach poniósł się w górę wraz ze smużką dymu. Himeno powinno smakować. 
8 notes · View notes
myloveislh · 9 months ago
Text
Zapaliło mi się dzisiaj mieszkanie, wiesz?
Pewnie nie wiesz, wątpię że o mnie myślisz.
Zostałam ewakuowana i musiałam zgarnąć szybko zwierzęta do transportera.
Patrzyłam na strażaków jak gaszą, myślałam o Tobie. Ile pożarów już zgasiłeś. Ile żyć ocaliłeś.
Czy gasisz je tak szybko jak zgasiłeś ogień w moim sercu?
Moje serce pękło tego wieczoru, tak jak kilka dni wcześniej gdy zobaczyłam że jakaś dziewczyna towarzyszy Ci przez życie.
Byliście razem tam, gdzie my mieliśmy być.
Moje serce przypomniało sobie o starych ranach, a myślałam że są już blizną.
Został, ze mnie popiół. Tak jak z ognia, który był w moim bloku.
Czy moje serce poczuje taką miłość do kogoś, jaką poczuło do Ciebie?
Wiatr wieje i rozwiewa mnie, chociaż czuję jakbym ważyła tonę a gula w moim gardle rośnie.
//myloveislh
7 notes · View notes
thisismyheaven143 · 1 year ago
Text
Wypowiadał słowa, które zbyt często nic nie znaczą i zbyt rzadko znaczą cokolwiek.
Krew i Popiół -J. L. Armentrout
11 notes · View notes