gruszkapietruszka
156 posts
Don't wanna be here? Send us removal request.
Photo
W czerwcu zaczynają się wakacje, nawet jeśli nie chodzisz już do szkoły, a z wakacjami nierozerwalnie połączone są gofry. Po te najlepsze nie musisz już jechać nad morze. ;)
Gofry najlepsze (około 6-10 sztuk) 2 łyżki masła 1/2 szklanki mleka (może być roślinne) 1/2 laski wanilii 1/2 szklanki wody mineralnej gazowanej 3 jajka (można zamienić na ubitą na sztywno z dodatkiem odrobiny cukru szklankę wody po ciecierzycy) 150 g mąki pszennej łyżka cukru pudru lub ksylitolu 1/4 łyżeczki soli Mąkę wymieszać z solą. Mleko i masło razem z laską wanilii podgrzać, tylko do rozpuszczenia masła,. Żółtka wymieszać z cukrem, dodać mąkę i mleko z masłem (laskę wanilii należy wyjąć przed dodaniem do masy), wymiesza. Dodać wodę gazowaną i ponownie rozmieszać. Odstawić na 10-15 minut aby odpoczęło. Gofrownicę rozgrzać. Białka na sztywno i delikatnie wmieszać do ciasta. Piec gofry na brązowozłoto z każdej strony, około 3-4 minuty (w zależności od mocy gofrownicy). Podawać z ulubionymi dodatkami, u nas śmietanka, truskawki i czekolada, czyli nadmorski klasyk. Smacznego! :)
#gofry#najlepsze#prosty przepis#waffles#easy#simple#recipe#whipped cream#fresh fruits#summer#strawberries#truskawki#wanilia#vanilla#featured
9 notes
·
View notes
Photo
Efektowna i niezwykle smaczna tarta w wersji wegańskiej Tatin na słono. Od niezastąpionej matki Ewy dostałam na urodziny przegląd aktualnej prasy kulinarnej i poszalałam. :) Kruche ciasto nie ma problemu z połączeniem się, wałkowaniem i dalszym kruszeniem przy przenoszeniu na talerz. Dzięki dodatkowi płatków drożdżowych (do kupienia w sklepach ze zdrową żywnością) nabiera pysznie "serowego" posmaku. Wegańskie kruche idealne! Marchewki dzięki karmelizowaniu z rozmarynem nabierają wspaniałej konsystencji a pesto z naci jest nie tylko pyszne i zdrowe, dzięki wykorzystaniu całej rośliny nic się nie zmarnuje. :) Ciasto kruche 250g mąki pszennej płaska łyżeczka soli łyżka płatków drożdżowych 150g Alsana lub innej wegańskiej margaryny ewentualnie 1-2 łyżki zimnego mleka roślinnego Mąkę wymieszać z solą i płatkami drożdżowymi, dodać posiekaną w kosteczkę zimną margarynę Alsan i rozetrzeć palcami do konsystencji mokrego piasku. Jeżeli nie zlepia si�� w kulę dodawać po łyżce mleka roślinnego do momentu aż będzie to możliwe. Należy uważać aby nie rozmoczyć ciasta i nie zagniatać go pod żadnym pozorem – po upieczeniu byłoby "gumowe" i niesmaczne. Ciasto zlepić w spłaszczoną kulę, owinąć folią spożywczą i schładzać w lodówce przez 30 minut. W międzyczasie przygotować marchewki. Karmelizowane marchewki dwa pęczki młodej marchewki z nacią świeży rozmaryn 2 łyżki cukru brązowego łyżka soku z cytryny łyżka oleju roślinnego Marchewki umyć, wyszorować gąbką (nie ma potrzeby obierania młodej marchewki), osuszyć i pokroić ukośnie w grube plastry. Zachować kilka czubków wraz z małym odcinkiem naci dla dekoracji. W woku lub na dużej patelni rozgrzać olej, sok z cytryny, cukier i garstkę listków świeżego rozmarynu. Marchewki dodać, kiedy karmel zabulgocze, połączy się w całość i zacznie pachnieć (około 2-3 minuty na dużym ogniu). Smażyć mieszając aż marchew stanie się szklista, około 5-8 minut. Odstawić do przestudzenia. Piekarnik rozgrzać do 180 stopni Celsjusza. Przygotować pesto. Pesto 100g pestek słonecznika nać z dwóch pęczków marchewki kilka łyżek oleju 4 łyżki płatków drożdżowych mały ząbek czosnku sól, pieprz Pestki słonecznika podprażyć na suchej patelni do lekkiego zezłocenia, około 5 minut a następnie zblendować je z resztą składników na pastę. Doprawić do smaku solą, pieprzem i płatkami drożdżowymi. Jeśli będzie zbyt gęste dodać więcej oleju, jeśli zbyt rzadkie – więcej naci. Marchewkę wyłożyć na dno wysmarowanej olejem blaszki tartowej (takiej bez wyjmowanego dna, najlepiej ceramicznej lub metalowej) o średnicy 26-28cm. Wyjąć z lodówki ciasto i rozwałkować je do średnicy blaszki + 2cm. Z jednej strony posmarować je pesto, pozostawiając wolne 2 cm od brzegu i przykryć nim marchewki w formie – pesto do marchewek. Brzegi delikatnie zawinąć pod spód. Ciasto wstawić do rozgrzanego piekarnika i piec do momentu aż będzie złotobrązowe, około 35 minut. Wyjąć z piekarnika i delikatnie poluzować nożem brzegi naokoło. Nakryć blaszkę talerzem (najlepiej wciąż w rękawicach kuchennych!) i szybkim a zdecydowanym ruchem odwrócić. Tarta powinna odejść od formy i spaść na talerz. Podawać na ciepło lub na zimno w towarzystwie świeżej sałatki z nowalijek. Mniam!
#wegańska#tarta#karmelizowana#młoda#marchew#pesto#lunch#vegan#carrots#tart#rozmaryn#rosemary#dinner#recipe#featured
2 notes
·
View notes
Photo
Przepis z cyklu – uda się zawsze i każdemu! Blondies to wariacja na temat brownies, w wydaniu z białą czekoladą i bez kakao. Idealnie karmelowe, wilgotne i lekko "krówkowe", czyli zakalec kontrolowany. ;) Jest wegańskie, bezglutenowe i z łatwością można je zamienić w bezcukrowe i zamiast cukru dodać drugi dojrzały banan lub syrop daktylowy. Blondies (10 porcji) 2 łyżki mielonego lnu + 6 łyżek wody puszka ciecierzycy razem z wodą 1/2 szklanki mąki ryżowej 1/4 szklanki mąki ziemniaczanej 1/2 łyżeczki soli 1 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia 1/3 szklanki cukru trzcinowego demerara 1/3 szklanki cukru trzcinowego muscovado 1 bardzo dojrzały duży banan 3 łyżki masła migdałowego lub dowolnego oleju (np. słonecznikowy lub płynny kokosowy) Mielony len i wodę wymieszać, odstawić na 5 minut do napęcznienia i zblendować. Dodać wszystkie pozostałe składniki (mąki uprzednio wymieszać z solą i proszkiem) i zblendować masę do połączenia całości. Dodać 100g posiekanej wegańskiej białej czekolady i/lub ulubionych orzechów. Wyłożyć papierem formę o wymiarach 24x24 centymetry, przełożyć masę, wyrównać. Piec około 30-40 minut w 175 stopniach Celsjusza lub do zezłocenia i delikatnego popękania ciasta; powinno być całkowicie upieczone. Wystudzić na kratce, kroić w podłużne kawałki i podawać.
#blondies#wegańskie#ciasto#ciecierzyca#aquafaba#biała czekolada#vegan#cake#dessert#white chocolate#glutenfree#bezglutenowe#featured
2 notes
·
View notes
Photo
Ani się obejrzałam a drzewa przysłoniły zielenią większość ulic, zapach bzu wypełnił powietrze podwórek a parki zaludniły spragnione słońca rodziny. Czasami mam wrażenie, że robię przerwę od życia. Różne dziwne sytuacje przychodzą i odchodzą a świat trwa gdzieś w tle, zupełnie niezależnie od nas. Pozytywnym finiszem urlopu od rzeczywistości jest to, że na nic nie trzeba już czekać: rabarbar, botwinka i moje ukochane szparagi – wszystko to jest już na straganach! Makaron z botwinką i szparagami (2-3 porcje) łyżka oleju lub oliwy ząbek czosnku 1cm kawałek imbiru 1/2 pęczka zielonych szparagów mały pęczek botwinki 3 łodygi selera naciowego
2 łyżki sosu sojowego 2 łyżki wody łyżka octu ryżowego łyżeczka soku z limonki mały ząbek czosnku, roztarty odrobina chilli świeżego lub mielonego łyżeczka sezamu 250g makaronu somen
Warzywa umyć, szparagom odłamać zdrewniałe końcówki i pokroić na 3-4 cm kawałki (główki osobno), botwinkę posiekać, buraczki i seler pokroić w półplastry. Wymieszać składniki sosu, odstawić. Wstawić makaron. Somen gotuje się 3 minuty!
Na patelni lub w woku rozgrzać oliwę, krótko podsmażać czosnek z imbirem, dodać szparagi bez główek, buraczki i seler naciowy. Smażyć 3-4 minuty co jakiś czas mieszając. Dodać posiekaną botwinkę i główki szparagów, krótko podgrzewać i wlać sos. Poczekać aż zabulgocze, wrzucić odcedzony makaron i dokładnie wymieszać w razie potrzeby dolewając 2-3 łyżki wody. Podawać od razu. Smacznego!
#szybkie#lunch#botwinka#szparagi#maj#zieloneszparagi#seler naciowy#czosnek#imbir#obiad#kolacja#dinner#spring#baby beets#asparagus#yummy#asian style#featured
2 notes
·
View notes
Photo
Moje pierwsze cake pops uważam za bardzo udany eksperyment. Babkowe dość suche ciasto wymieszane z kajmakiem i serkiem, w dodatku oblane czekoladą to coś, co zdecydowanie lubię. Cake popsy bardzo przypominają nasze rodzime bomby rumowe i dokładnie tak możecie je potraktować dorzucając do środka ulubione dodatki. Jeżeli pisanek na patyku nie będą jadły dzieci możecie je urozmaici kroplą albo dwiema ajerkoniaku (na przykład takiego domowego) lub rumu właśnie. Kiedy jeśli nie w Święta? ;) Cake pops pisanki, około 20-25 sztuk 350g suchego ciasta babkowego* 130g kajmaku 80g kremowego, zwartego serka (np. Turek lub Wieluń) albo mascarpone Dekoracja 200g białej czekolady 200g gorzkiej czekolady posypki, kamyczki, kuleczki – co kto lubi :) u mnie francuskie prażynki patyczki do szaszłyków lub specjalne do lizaków * Upiekłam dzień wcześniej z najprostszego przepisu: 180g masła utrzeć na puch ze 150g cukru pudru, dodawać po kolei 4 jajka naprzemiennie z łyżeczką mąki, wmieszać szpatułką sok z połowy cytryny i 215g mąki przesianej z łyżeczką sody i 1/2 łyżeczki proszku. Piec do suchego patyczka około 30-40 minut w 180 stopniach Celsjusza. Ciasto babkowe pokruszyć dość drobno, wymieszać z kajmakiem i serkiem. Najlepiej dodawać je do okruchów ciasta stopniowo, cały czas ugniatając masę dłonią. Powinna mieć konsystencję plasteliny, nie być ani zbyt mokra, ani zbyt sucha, łatwo zlepiać się w kulę i dobrze formować. Kulę wstawić do zamrażalnika na 15 minut. W tym czasie przyciąć patyczki i rozpuścić obie czekolady. Z kuli uformować pierwszą partię ciastkowych jajek i wstawić je do zamrażalnika na 5 minut. Aby wbić jajko na patyk, należy zamoczyć jego końcówkę w czekoladzie i delikatnie wkręcić go (mniej więcej) do połowy ciastka. Partię nabitych na patyki jajek wstawić ponownie do zamrażalnika, tym razem na około 10-15 minut. W tym czasie uformować kolejną partię pisanek itd. do wykończenia całego ciasta. Schłodzone i dobrze trzymające się patyków cake pops można maczać w czekoladzie i dekorować. Przechowywać w lodówce (o ile wcześniej nie zaczną magicznie znikać). Smacznego!
#cake pops#pisanki#wielkanoc#easter#easter egg#eggs#czekolada#chocolate#white chocolate#ciasto#ciasteczka#ciastka
4 notes
·
View notes
Photo
W tym roku królują u nas mazurki czekoladowe. To chyba przez ten szarawy początek wiosny. ;)
Kruche ciasto mazurkowe 150g mąki pszennej 150g mąki krupczatki 3 łyżki cukru pudru 180g masła 2 żółtka ewentualnie trochę zimnego mleka lub wody Mąki wymieszać, dodać szczyptę soli i cukier, przesiać. Dodać posiekane na kawałki zimne masło i palcami cierpliwie rozetrzeć masło z mąką do konsystencji mokrego piasku. Można zrobić to blenderem. Dodać żółtka i szybko zagnieść ciasto. Gdyby było zbyt suche dodać kilka kropel mleka lub wody. Ciasta nie wyrabiać, zagnieść tylko do momentu aż zlepi się w całość. Zawinąć w folię spożywczą i włożyć do lodówki na minimum godzinę. Po tym czasie rozwałkować w kwadrat, prostokąt, okrąg lub owal (jak wolicie), zawinąć brzegi na wierzch tworząc rant. Dno ponakłuwać widelcem, posmarować rozbełtanym jajkiem i piec około 30 minut w 180 stopniach Celsjusza na złotobrązowo. Czekoladowa pralina 100g mlecznej czekolady 100g gorzkiej czekolady 50g białej czekolady 200ml śmietany kremówki 100g crepes dentelles (francuskie prażynki z pokruszonych upieczonych na chrupko naleśników, można zastąpić pokruszonymi wafelkami) 1/2 szklanki migdałów w płatkach 1/2 szklanki cukru Cukier skarmelizować na patelni do koloru bursztynowego, dodać migdały, zamieszać i wylać na blaszkę wyłożoną papierem. Kiedy całkowicie zastygnie zblendować na okruchy. Nie powinny być zbyt małe, inaczej rozpuszczą się w masie. Kremówkę podgrzać, nie zagotować, dodać posiekane czekolady i rozmieszać do całkowitego rozpuszczenia, wystudzić. W drugim garnku rozpuścić białą czekoladę – uwaga, należy zrobić to w kąpieli wodnej lub na minimalnym ogniu, inaczej czekolada się zwarzy! Do czekoladowego ganaszu dodać migdały w karmelu oraz prażynki, wymieszać i wyłożyć na podpieczony, wystudzony spód. Białą czekoladą zrobić kilka "ciapek" i widelcem zrobić fantazyjne wzory. Dekorować ulubionymi dodatkami – u mnie okruszki praliny i lniane makaroniki francuskie. :)
#mazurek#pralinowy#pralina#czekolada#biała czekolada#wielkanoc#easter#shortbread#chocolate#white chocolate#crepes dentelles
1 note
·
View note
Photo
Uwielbiam bezy i każda okazja do ich pieczenia jest dobra. W tym roku na Wielkanoc przygotowałam bezy w kształcie jajek z pomarańczowym kremem. Czyż nie są urocze? :) Bezy (8-10 sztuk) 5 białek 200g cukru łyżeczka soku pomarańczowego łyżeczka skrobi ziemniaczanej
Piekarnik ustawić na 175 stopni Celsjusza. Białka (w temperaturze pokojowej) ubić na sztywno ze szczyptą soli. Cały czas ubijając na średnich obrotach dodawać cukier, po łyżce. Ubijać do momentu aż cały cukier się rozpuści a beza będzie sztywna i lśniąca. Szpatułką wmieszać sok i skrobię. Bezę przełożyć do rękawa cukierniczego z końcówką gwiazdką i na blachę wyłożoną papierem do pieczenia, okrężnymi ruchami wyciskać kształt jajka z nieco wyższymi brzegami. Po 5 minutach od wstawienia do piekarnika zmniejszyć temperaturę do 140 stopni i suszyć przez około 1-1,5 godziny aż będą suche.
Krem pomarańczowy (orange curd) sok wyciśnięty z 1 pomarańczy + otarta skórka sok wyciśnięty z połowy cytryny 5 żółtek 120g cukru pudru 2 łyżki masła
W metalowej misce wymieszać jajka z cukrem, dodać sok wyciśnięty z pomarańczy i cytryny, ponownie zamieszać. Miskę ustawić w kąpieli wodnej (w garnku z gotującą się wodą tak, by miska nie dotykała wody) i cały czas mieszając gotować krem aż wyraźnie zgęstnieje. Przelać przez sitko w celu pozbycia się grudek. Do kremu wmieszać masło i otartą z pomarańczy skórkę, przykryć folią spożywczą i odstawić do wystygnięcia. Przechowywać w lodówce do tygodnia czasu. Krem sernikowy 250g mascarpone lub lekko słonego serka kremowego 100ml kremówki łyżka cukru pudru wanilia/skórka cytrynowa
Dobrze schłodzone mascarpone ubić z kremówką i cukrem na krem, wmieszać ulubione dodatki. Bezowe jajka wypełniać kremem sernikowym i pomarańczowym. Podawać schłodzone, przechowywać w lodówce do dwóch dni.
#bezy#beza#koszyczki#jajka#wielkanoc#krem cytrynowy#cytryny#meringue#lemon#lemon curd#orange curd#easter#egg#easter egg#baking#featured
1 note
·
View note
Photo
Nie jesteśmy za bardzo "alkoholowi" i w naszym domu próżno szukać barku z wyborem procentowych trunków. Czasami jednak, szczególnie do gotowania i pieczenia potrzebuję czegoś mocniejszego. A to do ekstraktu waniliowego, a to do tortu lub do sosu. Są jeszcze takie szczególne momenty jak Święta, kiedy mam ochotę sama przyrządzić jakąś nalewkę i cieszyć się kieliszeczkiem własnoręcznie przyrządzonego ulepku. Bo jeśli już pić alkohol to tylko słodki, jak cukierki w płynie. ;) Domowy ajerkoniak 200 ml wódki 150ml zagęszczonego słodzonego mleczka z tubki (tylko Gostyń :) ) 150 ml zagęszczonego mleka niesłodzonego 60 g cukru pudru 4 żółtka Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej. Żółtka utrzeć z cukrem pudrem aż będą puszyste a cukier się rozpuści – około 2-3 minuty na średnich obrotach. Wymieszać z mleczkiem z tubki i mlekiem skondensowanym. Powoli wlewać wódkę cały czas mieszając. Przelać do butelki i wstawić do lodówki. Gotowe! :) Najlepszy po minimum 24h od przyrządzenia.
#domowy#ajerkoniak#nalewka#jajka#alkohol#eggnog#homemade#alcohol#condensed milk#eggs#Wielkanoc#Easter#featured
1 note
·
View note
Photo
Anyżkowy koper włoski i cytryna to połączenie idealne. Dodatek ciecierzycy sprawia, że danie jest kompletnym i zrównoważonym źródłem energii na cały dzień. Spróbujcie koniecznie! :) Składniki 2-4 porcje spory fenkuł (koper włoski) niewielki por cytryna (porządnie wyszorowana!) sok i skórka puszka cieciorki (lub szklanka ugotowanej) szklanka suchej kaszy bulgur 2 łyżki oleju kokosowego łyżka miodu lub cukru trzcinowego sól i pieprz Kaszę przepłukać wodą i ugotować (na szklankę kaszy przypadają 2 szklanki wody). Por pokroić w dość cienkie plastry, fenkuł przekroić na cztery części, usunąć twardy "głąb" i również pokroić w plastry. Rozgrzać olej, wrzucić por, podsmażać przez chwilę i dodać fenkuł. Dusić pod przykryciem na średnim ogniu przez około 10 minut. Należy co jakiś czas zamieszać aby się nie przypaliło. Dodać sok i skórkę z cytryny, miód oraz ciecierzycę, zwiększyć ogień i karmelizować przez około 5 minut. Doprawić solą i pieprzem. Podawać z ugotowaną na sypką kaszą bulgur. Pyszka!
1 note
·
View note
Photo
Zapiekanka to doskonały sposób na zużycie resztek makaronu z dnia poprzedniego. Warto jednak spróbować zapiec makaron specjalnie do tego celu przygotowany, zwłaszcza jeśli można go nadziać! Conchiglione (makaronowe muszle) są znacznie mniej kłopotliwe w użyciu niż canneloni (grube makaronowe rurki), głównie dlatego, że krócej trwa ich napełnienie. Najczęściej spotykane pomysły na nadziewany makaron to te z mielonym mięsem i szpinakiem. Marzyło mi się coś zupełnie innego, sezonowego i sycącego. Padło na brukselkę, której delikatny słodko-gorzki kapuściany smak połączyłam z niebieską pleśnią lazura. Świetnie współgra ona z klasycznym słodko-kwaśnym smakiem sosu pomidorowego. Aby uczynić go bardziej treściwym starłam do środka nieco marchewki. Wyszło całkiem nieźle! ;) Zapiekanka na 2-4 porcje Sos pomidorowy ząbek czosnku mała marchewka puszka pomidorów oliwa, sól, pieprz, miód, tymianek Nadzienie 400g brukselki 50g lazura 1/2 cebulki łyżka masła Ponadto 200g conchiglioni (makaron muszle) kilka plasterków mozarelli Zacznij od sosu pomidorowego: w garnuszku lekko podgrzać oliwę, dodać posiekany czosnek i startą na drobnych oczkach marchewkę. Podsmażać około 2 minuty co jakiś czas mieszając. Dodać pomidory i gotować na niewielkim ogniu pod częściowym przykryciem przez około 20-25 minut. Na koniec doprawić solą, pieprzem, miodem i tymiankiem. Kiedy sos się gotuje przygotuj nadzienie do makaronowych muszli. Brukselkę oczyścić, poprzekrawać w ćwiartki. Cebulkę posiekać w drobną kosteczkę i podmażyć na maśle. Dodać brukselkę i podsmażać kilka minut, wlać kilka łyżek wody i dusić przez około 10minut. Na koniec dodać pokruszony lazur i rozmieszać do rozpuszczenia sera. Muszle podgotować około 10 minut we wrzącej osolonej wodzie, odcedzić. Piekarnik rozgrzać do 180 stopni Celsjusza. Do naczynia żaroodpornego wlać sos pomidorowy, każdą muszlę nadziać łyżeczką nadzienia z brukselki, ułożyć ciasno w naczyniu żaroodpornym i przyozdobić kawałkiem mozarelli. Zapiekać około 15-20 minut, uważając by niezanurzona część muszli zbyt mocno nie wyschła a mozarella się nie spaliła – można w tym celu przykryć naczynie folią aluminiową. Podawać z dowolną sałatką z zieleniny z najprostszym sosem vinaigrette – u mnie roszponka z rukolą i kiełkami brokuła. :)
#conchiglioni#makaron#muszle#zapiekanka#obiad#brukselka#sos#pomidory#sos pomidorowy#shell#pasta#mozarella#brussel sprouts#dinner
7 notes
·
View notes
Photo
Pavlova dacquoise to jedna z moich absolutnie ulubionych wersji tego deseru. Beza, kajmak, daktyle i orzechy włoskie – czego chcieć więcej? Uwaga! Deser tylko dla fanów słodyczy. ;) Beza 6 białek 250g cukru kryształ nasionka z połowy laski wanilii łyżeczka octu/soku z cytryny łyżeczka skrobi kukurydzianej lub ziemniaczanej Krem 250g mascarpone 250g gotowego kajmaku z puszki (używam tylko Gostyń – w składzie mleko i cukier) lub ugotowanego samodzielnie 150g posiekanych suszonych daktyli 150g posiekanych orzechów włoskich Piekarnik rozgrzać do temperatury 180 stopni Celsjusza. Białka (koniecznie w temperaturze pokojowej) ubić na sztywno i powoli, łyżka po łyżce dodawać cukier. Ubijać na średnich obrotach, dokładnie mieszając do momentu aż piana roztarta między palcami będzie gładka bez kryształków nierozpuszczonego cukru. Dodać nasionka wanilii, ocet i skrobię, krótko i dokładnie wymieszać na niewielkich obrotach miksera. Bezę wyłożyć na blachę wyłożoną papierem i uformować okrąg o średnicy około 26 centymetrów. Jeśli nie ufacie swoim zdolnościom odrysujcie sobie pożądany kształt na papierze przed wyłożeniem bezy. Wstawić do piekarnika i po 5 minutach zmniejszyć temperaturę do 145 stopni Celsjusza. Suszyć około 1 – 1,5 godziny. Studzić w lekko uchylonym piekarniku, można przez noc. Mascarpone wymieszać z kajmakiem, dodać bakalie i wymieszać. Wyłożyć na całkowicie wystudzoną bezę, udekorować dorodniejszymi kawałkami daktyli i orzechów, podawać. Smacznego!
#beza#pavlova#dacquoise#orzechy#daktyle#kajmak#deser#słodkie#bezy#meringue#cake#dessert#vanilla#mascarpone#fudge#caramel#dates#walnuts#nuts#yummy#featured
0 notes
Photo
Buraczki przez długi czas kojarzyły mi się jedynie z ćwikłą i buraczkami tartymi z jabłkiem do obiadu, ewentualnie z chłodnikiem. Okazuje się jednak, że jest to całkiem zacne warzywo, które nie dość, że doskonale daje się przetwarzać na słono i na słodko, to jest w dodatku niezwykle zdrowe. Fanką pieczenia warzyw jestem zaś od dawna. Długie gotowanie sprawia, że większość dobroczynnych witamin i minerałów “ucieka” razem z wylewaną wodą. A upiec można praktycznie wszystko. :) Takie pieczone buraczki dodatkowo zyskują na smaku, są delikatniejsze i słodsze. Upieczone łatwiej przetwarzać dalej i zawsze staram się mieć kilka buraczkowych, pieczonych połówek w lodówce – z nich w parę chwil można zmajstrować bardzo przyjemny posiłek.
Pieczone buraczki w sałatce (2-4 porcje) 4 średnie buraki 1/2 szklanki suchej komosy ryżowej, użyłam czerwonej 50g sera feta lub wędzonego twarogu 3 garstki ulubionych kiełków
Sos 1/3 łyżeczki ulubionej musztardy, łyżeczka balsamico, łyżeczka soku z cytryny, 1/2 łyżeczki soli, 2 łyżki oliwy lub ulubionego zimnotłoczonego oleju, pieprz czarny. Piekarnik nagrzać do 220 stopni Celsjusza. Buraki umyć i dobrze osuszyć, przekroić na pół i owinąć folią aluminiową (matową stroną do zewnątrz). Wstawić do piekarnika i piec około 40 minut.
W tym czasie ugotować komosę ryżową w proporcji 1:2 (czyli na 1/2 szklanki suchej komosy przypadnie szklanka wody); przestudzić.
Upieczone buraczki pokroić w plasterki lub w kostkę, wymieszać z pozostałymi składnikami sałatki i sosem. Smakuje wspaniale na ciepło i na zimno z kromką chleba na zakwasie z masłem.
#sałatka#pieczone buraki#buraki#quinoa#komosa ryżowa#komosa#feta#ser#kiełki#sprouts#beet#beets#baked beets#salad#feta cheese#yummy food#recipe#dinner
1 note
·
View note
Photo
W tym roku Magda, zapytała mnie czy smażę pączki i czy wegańskie też. Stwierdziłam, że i owszem wypadałoby a jeśli na wegańskie znajdą się chętni, to w ogóle świetnie! W poszukiwaniu właściwego przepisu zwiedziłam sporo wegańskich blogów i żaden mnie nie usatysfakcjonował. Przeprowadziłam próby kilku z nich i dałam za wygraną. Zależało mi bowiem na pączku, który będzie mięciutki, puszysty i z jasną obwódką, bowiem weganom również się ona należy. :) Stanęło więc na tym, że recepturę stworzyłam sama i polecam ją wszystkim, którzy będąc wegan mają jednak ochotę na coś tradycyjnie polskiego. ;) Wegańskie pączki wymagają nieco więcej drożdży niż klasyczne, do których w zupełności wystarczy 20-25g. Zamiast jajek początkowo użyłam mielony len, ale mam wrażenie, że pełna białka woda po ciecierzycy sprawdza się w tym przepisie znacznie lepiej. No i pamiętajcie o złotych zasadach wyrabiania i smażenia pączków. – Ciasto powinno być bardzo dobrze wyrobione, dosyć luźne, ale niezbyt mocno klejące. Mikserem zajmie to około 5-10 minut, ręcznie około pół godziny. – Dajcie ciastu dobrze odpocząć, niech podwoi swoją objętość. – Pączki formujcie lekko nasmarowanymi olejem dłońmi; dodatkowe podsypywanie ich mąką będzie skutkowało mniej puszystym ciastkiem. Uformowanym pączkom pozwólcie podrosnąć przed smażeniem jeszcze przynajmniej pół godziny. – Jeśli czujecie się na siłach nadziewajcie je przed smażeniem, ale tylko pod warunkiem, że Wasza konfitura jest bardzo gęsta. Szybciej i pewniej jest nadziać jeszcze ciepłe po smażeniu pączki, np. dużą strzykawką. – Olej do smażenia pączków powinien mieć temperaturę 175-180 stopni. Nie masz termometru cukierniczego? Wrzucaj co jakiś czas mały kawałek ciasta lub wkładać koniuszek rączki drewnianej łyżki – jeśli ciasto zaczyna się natychmiast smażyć a wokół łyżki pojawiają się małe ruchliwe bąbelki – można smażyć. Jeśli olej się dymi to znaczy, że się pali. – Pączki wrzucajcie wyrośniętą górką do dołu, wtedy dół będzie miał czas podrosnąć i utworzy się jaśniejsza obwódka. Smażcie je od minuty do trzech z każdej strony, na złotobrązowo. – Po usmażeniu pozwólcie im odpocząć na papierowym ręczniku, który wsiąknie nadmiar tłuszczu. – Lukrujcie jeszcze ciepłe a cukrem pudrem posypujcie po wystygnięciu. Powodzenia! Pączki wegańskie - około 20 sztuk 450g mąki pszennej 50-g mąki kukurydzianej 40g drożdży łyżka cukru pudru + 1 łyżeczka 1 do 1 i 1/2 szklanki mleka migdałowego 2 łyżki aquafaba, czyli wody po cieciorce z puszki lub po jej gotowaniu nasionka z połowy laski wanilii 1/3 łyżeczki soli 2 łyżki oleju kokosowego kieliszek spirytusu lub ewentualnie octu Planta lub olej kujawski do smażenia – najlepiej od razu litr Ulubione konfitury lub powidła do nadziania Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej. Z drożdży, łyżeczki cukru, łyżeczki mąki i kilku łyżek letniego mleka migdałowego zrobić rozczyn; wymieszać i odstawić w ciepłe miejsce na około 10 minut. Resztę mleka migdałowego wymieszać z aquafabą, ziarenkami wanilii i olejem kokosowym. Obie mąki, sól, cukier umieścić w misie miksera i cały czas miksując powoli dodawać podrośnięty rozczyn i resztę mleka migdałowego. Jeśli będzie zbyt luźne dosypać nieco mąki. Wyrabiając ciasto dodać spirytus i wyrabiać dalej do momentu aż będzie błyszczące. Pozostawić do wyrośnięcia na około godzinę. Po tym czasie urywać z ciasta kulki wielkości małej mandarynki i formować pączki. Podrośnięte minimum pół godziny pączki smażyć w gorącym oleju na złotobrązowo. Lekko ciepłe nadziewać konfiturami i smarować ulubionym lukrem (u mnie lekko cytrynowy). Najlepsze świeże!
#wegańskie#pączki#tłusty czwartek#vegan#donuts#doughnuts#vanilla#aquafaba#wanilia#olliebollie#featured
5 notes
·
View notes
Photo
Bardzo lubię wegańskie ciasta i desery, są takie lekkie! I zawsze kiedy je jem mam poczucie, że to coś naprawdę smacznego i zarazem bardzo zdrowego. ;) Tak było i z tym ptasim mleczkiem, które zrobiłam na bazie przepisu True Taste Hunters. Zamiast cukru dodałam syrop klonowy. Dodatek nasion chia sprawia, że deser uzupełnia zapotrzebowanie na większość ważnych dla zdrowia minerałów: cynku, potasu, witamin z grupy B. Nasiona chia zawierają także dużo błonnika, stanowią źródło dobrze przyswajalnego białka i kwasy tłuszczowe omega-3. Pierwsza wersja wyszła mi nieco zbyt agarowa i można ją było nazwać raczej galaretką, ale już kolejne wyszły zdecydowanie lepiej. Przepis podaję oczywiście już odpowiednio zmodyfikowany. :) Polewa czekoladowa puszka mleka kokosowego 400g (używam ekologiczne z Rossmana) łyżka kakao łyżka karobu 5 łyżek syropu klonowego 1/3 łyżeczki soli 1 1/2 płaskich łyżeczek agaru Ptasie mleczko z chia puszka mleka kokosowego 400g (jak wyżej) szklanka mleka roślinnego (używałam migdałowe i owsiane) 4 łyżki nasion chia 3 łyżki syropu klonowego lub 2 łyżki jasnego miodu nasiona z połowy laski wanilii 1 1/2 łyżeczki agaru Opcjonalnie do posypania – dropsy czekoladowe, orzeszki, wiórki kokosowe itp.
Przygotować kwadratową foremkę 24x24 cm – wyłożyć ją folią aluminiową a następnie papierem do pieczenia. W jednym garnuszku umieścić wszystkie składniki ciemnej polewy z wyjątkiem agaru, wymieszać. W drugim garnuszku umieścić wszystkie składniki ptasiego mleczka, również bez agaru i bardzo dokładnie wymieszać (chia lubią się sklejać). Obie masy jednocześnie podgrzewać do zagotowania. Kiedy się zagotują jjednocześnie dodać do nich agar, wymieszać, najlepiej trzepaczką i pogotować jeszcze 5-8 minut. Masy powinny wyraźnie zgęstnieć. Do blaszki najpierw wylać połowę masy czekoladowej, wyrównać, wstawić do lodówki na 3 minuty. Po tym czasie powinna stężeć na tyle aby można było wylać na nią wylać część białą z chia. Ponownie wstawić do lodówki (albo na parapet w zimny dzień) na około 15 minut. W tym czasie pozostała część czekoladowej polewy stężeje, nic nie szkodzi - należy ją ponownie podgrzać (z agarem to możliwe, z żelatyną niestety nie) i wylać na ptasie mleczko. Posypać ewentualnymi posypkami. Całość schłodzić w lodówce jeszcze minimum 1-2 godziny. Po tym czasie kroić na porcje i wcinać ze smakiem :)
#wegańskie#ptasie mleczko#czekolada#chia#nasiona chia#wanilia#mleko owsiane#mleko kokosowe#mleko migdałowe#karob#przepis#deser#syrop klonowy#vanilla#chia pudding#chocolate#vegan#dessert#featured
5 notes
·
View notes
Photo
Pysznie cytrynowa, kwaskowo-krucha, o wspaniałym, intensywnie żółtym kolorze. Tarta cytrynowa idealna na styczniowe smutki. Weselej już od samego patrzenia na nią! :)
Tarta cytrynowa (30cm)
Ciasto 180g mąki pszennej 150g masła łyżka cukru pudru lub brązowego trzcinowego 1/4 łyżeczki soli zimna woda – około 2 łyżki Mąkę przesiać, wymieszać z solą i cukrem, posiekać z zimnym masłem do konsystencji mokrego piasku a następnie dodawać wodę – po kilka kropel na raz, tylko tyle, aby ciasto dało zlepić się w zwartą kulę. Nie zagniatać ani nie wyrabiać. Owinąć folią i wstawi do lodówki na minimum godzinę. Po tym czasie rozwałkować do wielkości formy i podpiec około 15-20 minut w 180 stopniach Celsjusza. Nadzienie 150ml soku z cytryny 100ml wody 60g masła (2 łyżki) 4 żółtka i jedno jajko (w temperaturze pokojowej) 150g brązowego cukru trzcinowego demerara skórka otarta z jednej cytryny 1 łyżeczka mąki ziemniaczanej 1 łyżeczka mąki kukurydzianej W garnuszku wymieszać sok cytrynowy z wodą, mąki, cukier i skórkę cytrynową. Gotować na średnim ogniu aż zgęstnieje. W momencie kiedy się zagotuje, tzn. pojawią się bąbelki a całość będzie miała konsystencję kisielu, zdjąć z ognia i wmieszać masło. Żółtka rozbełtać z jajkiem, wmieszać do masy cytrynowej i ponownie postawić na średnim ogniu. Mieszać cały czas dość szybko, masa zgęstnieje jeszcze bardziej. Zdjąć z ognia i przygotować bezę. Beza 4 białka 150g cukru kryształ ziarenka z połowy laski wanilii łyżeczka mąki ziemniaczanej Białka ubić na sztywno ze szczyptą soli (najlepiej aby były w temperaturze pokojowej) a następnie po łyżce dosypywać cukier, cały czas ubijając na średnich obrotach do momentu aż cukier całkowicie się rozpuści a piana będzie gęsta i lśniąca. Dodać wanilie oraz mąkę ziemniaczaną i ponownie zmiksować, krótko, tylko do połączenia składników. (ja o mące zapomniałam i przy szprycowaniu beza nieco się... “pogniotła” ;) ). Na podpieczony spód wyłożyć gorący krem cytrynowy. Na wierzchu układać bezę począwszy od brzegów (aby dobrze ją "zakotwiczyć") przechodząc do środka. Można wykładać ją płaskim nożem lub szprycować. Ponownie wstawić do piekarnika na 25-30 minut. Przestudzić w formie.
#tarta cytrynowa#tarta#cytryny#wanilia#beza#bezy#ciasto#niedziela#lemon#meringue#pie#tart#lemon pie#lemon meringue tart#lemons#vanilla#dessert#cake#featured
0 notes
Photo
Filiżanki lub kubeczka gorącej czekolady nie odmówię praktycznie nigdy. ;) A co dopiero takiej domowej, z dobrej jakości czekolady, posłodzonej syropem klonowym i z wielką czapą bitej śmietany. Pierwszym przepisem w tym roku miał być tort, ale obserwując pogodę za oknem doszłam do wniosku, że przyda się coś rozgrzewającego na te pierwsze kuchenne zmagania 2016 roku.
No i przy okazji mogłam przetestować swój nowy sprzęcior! :D Z syfonem wystarczy kilka sekund, trzy szybkie ruchy i bita śmietana jak z obrazka gotowa. To kolejny profesjonalny po mikserze planetarnym, palniku i gofrownicy element mojego wyposażenia kuchennego. Najwspanialsze jest bowiem to, że wcale nie musicie być wykwalifikowanym kucharzem czy cukiernikiem aby korzystać z wysokiej jakości sprzętu. Syfon polecam szczególnie osobom, które uwielbiają dopieszczać wizualnie swoje dzieła.
No i jak zawsze namawiam Was do nabywania rzeczy dobrej jakości. Nie ważne czy kupujecie mleko, czekoladę czy syfon do bitej śmietany – wybierzcie jakość ponad cenę. Ma to swoje uzasadnienie w późniejszym użytkowaniu i końcowym efekcie. A teraz – do czekolady! :)
Gorąca czekolada (4 porcje wystarczającej wielkości ;) ) 200g dobrej jakości czekolady minimum 60% (ekologicznej/belgijskiej/o dużej zawartości kakao) szklanka pełnego mleka szklanka śmietany kremówki 30% szczypta soli morskiej (po-wa-ga!) syrop klonowy lub miód do dosłodzenia bita śmietana i kakao do podania W garnuszku umieścić kremówkę i mleko, podgrzać prawie do zagotowania; zdjąć z ognia. Dodać połamaną na mniejsze kawałki czekoladę i zostawić na 2-3 minuty po czym dokładnie zamieszać. Czekolada prawdopodobnie nie rozpuści się całkowicie, dlatego należy ją krótko zmiksować blenderem ręcznym. Dosmaczyć szczyptą soli i syropem klonowym, rozlać do szklanek lub filiżanek i przykryć czapą bitej śmietany (najlepiej za pomocą syfonu - używam marki Hendi ZOBACZ W AKCJI). Smacznego!
#czekolada#gorąca czekolada#czekolada do picia#bita śmietana#kakao#syrop klonowy#chocolate#hot choco#hot chocolate#hot cocoa#cocoa#whipped cream#drinklocal#hot teen#winter#dessert
0 notes
Photo
Wszystkie dania świąteczne budzą moje skojarzenia z naturą i jej bliskością. Tym, jaki ma ona wpływ na nasz roczny, zmieniający się wraz z porami roku cykl życia. W sezonie skrzętnie zachowujemy wszystkie plony – latem mrozimy i przetwarzamy owoce, jesienią suszymy jabłka, gruszki, śliwki i grzyby z myślą właśnie o tych kilku świątecznych dniach. Powstaną z nich kompoty, farsze i okrasy, które mają symbolizować urodzaj i zwiastować dostatek w nadchodzącym Nowym Roku. Zwłaszcza te leśne smaki mają w sobie coś szczególnego. Rzadko zdarza się by grzyby czy hodowlane jagody kupione w sklepie smakowały tak dobrze, jak te zerwane samodzielnie. Rosną tam, gdzie chcą i to naszym zadaniem jest pochylić się i poszukać – i to są prawdziwe skarby! Czasami jednak dobrze jest ufać innym, zwłaszcza jeśli wykonują solidną i uczciwą pracę. Kiedy więc tęskno mi do jagód chętniej wybiorę ekologiczne konfitury niż mrożonkę. Takich ekologicznych jagód użyłam w tym roku do sernika świątecznego z białą czekoladą. Bez spodu, jedynie rozpływający się w ustach twaróg śmietankowy i mascarpone z małymi dodatkami. :) Sernik z białą czekoladą i konfiturą z jagód (26cm) 1kg twarogu 250g mascarpone 1/3 szklanki brązowego cukru 30g skrobi ziemniaczanej (duża łyżka) pół laski wanilii 4 jaja 150g białej czekolady słoiczek ekologicznej konfitury z jagód (użyłam Luks Pomada via Skrzynka Smaku) Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej. Dno tortownicy o średnicy 26 centymetrów wyłożyć papierem do pieczenia a boki delikatnie posmarować masłem. Piekarnik nagrzać do 175 stopni Celsjusza. Twaróg i mascarpone rozmieszać z cukrem, dodać nasionka wyskrobane z laski wanilii, całe jaja, skrobię i wymieszać łyżką lub szpatułką. Dodać białą czekoladę (używam belgijskiej w pastylkach) i wymieszać. Masę przełożyć do tortownicy, wyrównać. Na wierzchu zrobić spiralę, ciapki, serduszka lub esy floresy z konfitury jagodowej. Zostawcie trochę do podjadania z upieczonym sernikiem. Sernik wstawić do rozgrzanego piekarnika. Po 15 minutach zmniejszyć temperaturę do 165 stopni i piec dalsze 45-60 minut lub do momentu aż brzegi sernika lekko wyrosną i się zarumienią a środek będzie całkowicie ścięty (ma się jedynie lekko trząść). Studzić w uchylonym piekarniku. Kiedy wystygnie całkowicie przełożyć go do lodówki na minimum 4 godziny. Podawać z pozostałą konfiturą jagodową.
#sernik#świąteczny#jagody#biała czekolada#święta#boże narodzenie#wypieki#świąteczne#przepisy świąteczne#cheesecake#xmas#white chocolate#berries
0 notes