Tumgik
#wkład
boycannibal · 6 days
Text
nwm musze podbic do mojej bogatej babci w stylu hej bede miala niedlugo 21 lat i skonce studia. moge 200tys zeby kupic dom
1 note · View note
bluedestinybluebird · 11 months
Text
This academic newsletter which often contains info about what Polish minister of science and education is up to is a gift that keeps on giving. (If you count laughing through tears as a joy and not shocked despair, for that matter).
Tumblr media
This guy. He was a minister of health during COVID. There are controversies and rumours regarding his engagement in the ministry buying life-support machines for a huge amount of money (both per one machine and in total, which was counted in MILLIONS)... which were rumoured to be sold by an arms dealer... and which were never delivered, as far as I'm aware!
There were also rumours regarding his nepotism regarding his brother. All of a sudden, he quietly disappeared from public view when it all came up, to return to his daily stuff and being a doctor.
So I have the question: what is the guy's honourable input on Polish science? And who tf nominated him to get this award?
... Is it related to financial compensation?
Tumblr media
// I don't really have the resources to fact-check everything and to be more concrete about this (other than saying 'there were rumours, I don't know the sources or proofs'), and possibly no one else even expects anything else from the minister other than changing the rules so he can give $ to his associates while playing by the rules... but this is absurd.
(Maybe I should unsubscribe, they probably add news about him almost-daily because it generates clicks... and the few interesting information about actual science or research results may not be worth it).
0 notes
upadly-m-0-tyl-3-k · 29 days
Text
haul z biedronki🤩
Tumblr media
pierwszy raz kupiłam te anty batony i jestem mega ciekawa jak smakują, myślę że będą zajebiste wiec wzielam od razu trzy😆
tego mullermilcha tez nie probowalam ale stwierdziłam że wezmę bo czemu nie👽
zrobiłam dzisiaj zapasy na tydzień albo dluzej bo w mojej lodowce były pustki🤑
przy okazji kupiłam nowy wkład do ursy i lq wiec w końcu mam co palić
54 notes · View notes
aemi-k · 6 months
Text
Tumblr media Tumblr media
mój skromny wkład we wskrzeszenie fandomu niebezpiecznych dżentelmenów
137 notes · View notes
jazumst · 30 days
Text
Jazu żyjący
Żeby Was... Jak tak się narobię to już nie chce mi się opowiadać. Posłuchajcie:
Słońce smaży niesamowicie. To dobrze, zwłaszcza, że mam wolny weekend.
//
Wczoraj był Puchar Polski. Nasza Drużyna rozgromiła nieudaczników spod Słupska 7:1. Co tu dużo mówić - zalaliśmy ich jak tsunami. Mam nadzieję, że dalej pójdzie naszym tak samo dobrze. - Mieliśmy megafon, race, drona i sporo kibiców.
//
Dziś w robocie było tak nudno, że Kiero wzięła mnie na śmietnik żeby pogadać. Ona się opalała, ja jarałem, Manekin... Manekin chyba była zazdrosna. Sama wymyśliła sobie ścieranie półek pod napojami. - Ja półki ścierałem wczoraj. Dzisiaj takie misje co mi się wymyśli to robiłem. - Kiero NAPRAWDĘ jest stęskniona rozmowy! Stary na poligonie, córa już nie chce z mamą spędzać czasu. Kiero gadała z kim się dało.
//
Manekin na dziś: Przebiła nożykiem dwie puszki. Znowu.
//
W sobotę robimy u pana S. pożegnanie lata. Jak jutro wystartuję to mam nadzieję, że w niedzielę uda mi się wylądować. Bardzo potrzebuję wyjścia do ludzi.
//
Wyczyściłem wkład w dużym filtrze. Wlew był zatkany jak odpływ u Gessler. Mimo wszystko strumień nie jest taki jak się spodziewałem. Jutro doleję wody do akwarium, bo po zalaniu filtra poziom wody opadł i strasznie wkurwia mnie plusk :P
//
Sypiam ostatnio tak mało, że nie wiem jak mogę funkcjonować.
//
Pan Ojciec zachorował. Znaczy to ta taka przejściówka. Lekko go owiało, dostał gorączki. Ale dziś już ogarnia. Taka trzydniówka. Mnóstwo ludzi to ma.
//
Trzymałem parking na dostawę, bo kierowca przyjechał wielkim dostawczakiem. Zajechały dziadki. Mówię, że mają przeparkować, albo niech staną po drugiej stronie ulicy, bo dostawa. Usłyszałem "NIE.". OoO Zlał mnie i poszedł do sklepu. Na prośby Kiero i kierowcy nic się nie odzywał. Kurwa, jakie chamstwo. Na szczęście dostawca się nie pierdolił i tak zastawił dziadka, że ten musiał długo czekać. Obeszło się bez afery, ale czuję się zdegustowany. Jaki typ.
//
Jestem tak zmęczony, że nic już mi się nie chce. Zjadłbym coś i nie zjadłbym, bo zeżarłem na obiad kopiasty talerz zapiekanki z makaronu. Dobrze wiem, że po takim obiedzie już całą resztę dnia zapierdalałem tylko na tym.
//
Wasze opowieści mam na bieżąco. Nie jest więc źle. Żeby mi się tylko chciało :/
7 notes · View notes
indira2004 · 9 months
Text
7.01.2024 niedziela
1. Byłam wczoraj w gościach i jadłam sałatkę gyros. Ogólnie lubię, tylko ta miała być wege, więc zamiast w ogóle zrezygnować z mięsa albo dać zamiast niego fasolę, to dodano roślinny gyros z Biedronki, no i to było jednak ohydne.
2. Głowa mi pęka.
3. Z okazji tych wczorajszych gości chciałam użyć szampańskiej kredki z Eveline i tym sposobem zrobić sobie wieczorowy makijaż, no i okazało się, że ona się nie wykręca. Użyłam jej może pięć razy.
Rozłożyłam ją na części, wkładu jest dużo i wieczorowych makijaży da się zrobić jeszcze sporo, ale w tym celu muszę wkład wyjmować z opakowania.
Ciekawe, kiedy się połamie.
4. Nadal nikt mnie nie kocha.
5. W nocy miałam taką gorączkę, że słyszałam samą siebie gadającą głupoty.
A że przed snem oglądałam Ugotowanych, to zafiksowałam się na układaniu menu, gdybym to ja tam była.
13 notes · View notes
lolaolalala · 6 months
Text
Tak jakoś po chuju fest. Od jakiegoś czasu przygotowuję się do wizyty u mojej endokrynolog i robię wszystkie badania które mi zleciła. W każdym jest coś nie tak. Gwóźdź do trumny to dzisiejsze USG tarczycy i wykryty guzek. Tak się cieszyłam jeszcze kilka miesięcy temu że wychodzę z tym wszystkim na prostą. No niestety, moja tarczyca nie lubi jak jest dobrze, musi zjebać mi życie doszczętnie. Czekam zatem na wizytę za tydzień. W głowie już mam same najgorsze myśli bo kocham tak siebie załamywać, nie potrafię inaczej. Mam tak dość wszystkiego, roboty, tej zimy która nie chce sobie iść. Złożyłam wniosek o urlop przed świętami i mam nadzieję że dostanę. Nie po to by myć okna ale by głowa odpoczęła. Mało roboty obecnie więc myślę że nie jestem mocno potrzebna. Świąt to mi się odechciewa totalnie. Nie sprzątam, zrobię dwie sałatki, jajka faszerowane i to jest mój cały wkład. Nie jestem fanem Wielkanocy i nigdy nie byłam. Cieszy mnie tylko wolny ustawowo poniedziałek.
11 notes · View notes
vivianarxseee · 7 months
Text
01.03.2024. 21:28.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
UDALO SIEE!! nawet nie wiecie jak się cieszę że dotrwałam te pięć dni.
przechodząc do podsumowania dnia:
szczerze to czułam się dziś w miarę dobrze. byłam trochę wykończona ale wydaje mi się że to jednak bardziej przez nie wyspanie ale pewnie piąty dzień bez jedzenia też miał w to jakiś wkład. jedynie w sumie to mnie nogi tylko bolały jak chodziłam po schodach w szkole i po zejściu z nich to miałam ochotę tylko jebnąć na ziemie i nie wstawać xdd.
więc zjadłam dziś trochę więcej niż sobie zaplanowałam jednak nie uważam tego za binge ponieważ nie rzuciłam się na wszystko co było w domu tylko jadłam rzeczy na które można powiedzieć miałam "ochotę" i wydaje mi się że nawet nie przekroczyłam 1200kcal ale w sumie to kto to wie xddd.
tak jak sobie zaplanowałam po powrocie ze szkoły zjadłam tortille z warzywami i z tego co wyszło mi na fitatu zaokrąglając już, miała tak z 370kcal. wypiłam kawę z mlekiem a do niej zjadłam sobie pieczywo żytnie chrupkie(52kcal) potem pozwoliłam sobie na taką małą bułkę drożdżową i już miałam skończyć jeść na dziś. chciałam pójść w drzemkę żeby mnie nie kusiło ale nie mogłam zasnąć więc wstałam i no trochę niestety zjadłam drugą tą bułeczkę drożdżową i trochę chałki. cholera wie ile to razem wyszło kcal bo nigdzie nie mogę znaleść ale już ciul w to. potem zjadłam trochę (w sumie to chyba trochę sporo) granoli z kawałkami czekolady i orzechami i nwm ile kcal wyszło z tego, kinder joy’a(około 160kcal chyba) i dwie małe kanapki, jedna była z serkiem almette śmietankowym i dżemem truskawkowym a druga z serkiem wiejskim jakimś i też truskawkowym dżemem. jakby te kanapki to zjadłam tylko dlatego że od chyba trzech dni cały czas myślę o tym jak by smakował dżem z takim jakimś serkiem i czy bym go w końcu polubiła i jadła se takie kanapki (bo od zawsze nie lubiłam jakiegokolwiek dżemu)(still myśle że dżem to gówno)(da się zjeść)(lepszy z serkiem śmietankowym almette) no i na tym skończyło się moje jedzenie. wypiłam teraz herbatę zieloną i się trochę wysrałam więc można powiedzieć że nie czuje się aż tak źle (żart chujnia)(zjebałam)(mam wyrzuty sumienia)(beka ze mnie) może potem coś zwymiotuje ale szczerze to w to wątpię bo nienawidzę rzygać ale jak bardzo źle się ze sobą będę czuła to pewnie i tak to zrobię.
zwarzyłam się po powrocie ze szkoły i nie osiągnęłam niestety swojego pierwszego gw jeszcze:( chociaż wydaję mi się że jakbym jeszcze dzisiaj pociągnęła fasta do jutra rana to już by było no ale cóż. aktualnie chyba na wieczór nie zamierzam się ważyć tak dla bezpieczeństwa mojej głowy 💀 ale zobaczymy jak to ostatecznie wyjdzie bo ze mną to nigdy nic nie wiadomo xdd.
rozpoczęłam kolejnego lq fasta którego chciała bym pociągnąć do niedzieli bo będę musiała zjeść ten kawałek tortu. no ale zobaczymy czy się uda. 🕯️proszę tak🕯️.
plan na jutro:
na śniadanie zamierzam wypić monstera białego w którego się już uzbroiłam i zapalić szluga. od 13 do pewnie 14:30/15 korki, zależy ile mnie przytrzyma. potem lecę z przyjaciółką do galerii i wgl tak pochodzić sobie(to przyjaciółka która śmiała się z mojej wagi więc na luzie pewnie nie będę przy niej jadła🥰🥰🥰🥰)(mam all the time motywacje by być chudsza od niej więc beka)(i będę)(jestem coraz bliżej)
jak wrócę do domu nwm pewnie jakoś o 18 bo nie będzie mi się chciało dłużej siedzieć z nią to chuj wie co będę robić ale muszę się czymś zająć by nie jeść i chyba kupię sobie po prostu cole zero i elo.
dobra to tyle kurwa ile ja wgl pisze wybaczcie za to ale to daje mi motywacje i można powiedzieć że czuje że mam "kontrolę” bo jak coś jem to jestem like „kurwa girl nie jedź tyle bo wstyd potem będzie na blogu jak się nawpierdalasz” więc nawet jeśli nikt tego nie czyta to wiecie ocb.
chudej nocy skarbki.
pamiętajcie że jeśli dzisiaj wam nie wyszło to jutro jest nowy dzień który możecie lepiej wykorzystać<3
19 notes · View notes
ojciecgnateusz · 8 months
Text
Wkład do Logica (żółty) smakuje jak krówki o.O albo to ja mam jakiś patologiczny zmysł smaku
Wszyscy potrzebowali tej informacji!
7 notes · View notes
vinidra · 8 months
Text
kuuurwa, wódki bym się napił. takiej z tonikiem. i z lodem
i bourbona bym se z gwinta pociągnął
i kilka zimnych perełek strzelił
co wybiorę, nie wiem
to wszystko jest do osiągnięcia - już niebawem 😎 jeszcze tylko jutro po raz kolejny trzeba wnieść swój wkład w rozwój firmy 😎
8 notes · View notes
mikoo00 · 1 year
Text
Od 9 będę już zarabiał 19 ziko netto za godzinę a nie 18 😎 zawsze coś więcej hihi Powiedziała mi kierowniczka ze bardzo są zadowoleni z mojej pracy i są wdzięczni za mój wkład i ze wodzie ze mam potencjał duży i chcieliby bym jeszcze raz przeszedł szkolenie z driva ale mam powiedzieć kiedy będę czuł się na siłach Też powiedziała, że jak jest mało osób a sporo niepełnosprawnych na lobby to szkoda im dawac mnie i chcieli by bym bardziej elastyczny
No i ze super sobie radzę na serwisie
Właśnie chce go do perfekcji opanować Boje się dodawać napoje ze pomylę się jak na drivie XD chce tez zobaczyć na oczy jak wyglądają produkty, zapamiętać je wszystkie myślę, że będzie mi łatwiej zapamiętać co ktoś zamawia Jestem jednak wzrokowcem Też popracować jeszcze nad komunikacja z pracownikami i klientami Kierowniczka mowila ze jestem bardzo miły i takich osób potrzebują na drivie (mam świadomość tego ze mało osób chce szkolenie z tego i brakuje im osób do tego)
A im więcej szkoleń tym lepiej chce być kierownikiem, liderem gościnności 😈
47 notes · View notes
myslodsiewniav · 1 year
Text
30 lipca 2023
Selfcare odbyte - spałam w końcu znowu 12 i pół godziny, bardzo mnie to cieszy. :D Jednak meliska wypita przed snem pomogła. Cieszę się. Naprawdę ostatnio czuję takie jakieś napięcie, które przeszkadza mi w odpoczynku (to jakieś-takie to nie enigma, w końcu mam powody do odczuwania strachu, stresu, byłam chora, straciłam pracę i od przyszłego miesiąca musimy zacisnąć pasa BARDZIEJ, bo przechodzę na pól etatu... :/ a nowej pracy nie ma, zresztą jak będzie będzie to coś nowego, więc siłą rzeczy będzie to stresujące... Ech niepewna przyszłość przeszkadza w błogim odpoczywaniu po prostu xP).
Dlatego w piątek było PEH na moje włosiska i czerep, dziś też zrobiłam zabieg PEH na skalp i włosy od Anwen. Włosy nadal tracę i nic na to nie poradzę, ale przepięknie po tych zabiegach zaczęły się kręcić. Przede wszystkim ten dozownik z poniższego zestawu robi mi robotę.
Tumblr media
Zaczynam od skóry głowy - mieszam w dozowniku po około łyżce stołowej tego (to na dole, chyba jakaś nowość) serum od Nacomi, wcierki do skóry głowy od Banfi (tej śmierdzącej, chrzanowej) i oleju ze słodkich migdałów. Mam wrażenie, że skóra na mojej głowie była ostatnio przesuszona (aż swędziała - nie mam łupieżu, ale przedziałek mnie aż piekł, jakby naciągnięty do granic) i dlatego chciałam ją odżywić. Okazało się, że trafiłam w sedno - już w piątek, po godzinie od wtarcia mieszanek wcierek poczułam TAAAAAKĄ ulgę. :D Dlatego wczoraj wieczorem zmieszałam to-to znowu i wtarłam w skalp (ten dozownik tak bardzo ułatwia robotę), a potem poszłam z tym spać.
Tumblr media
Wracając do piątku i do dzisiejszego, niedzielnego poranka: potem, po tej godzinie (lub odpowiednio: nocy) trzymania na głowie wcierek zmieszałam w dozowniku (w dozowniku została niewielka ilość mieszanki wcierek - nie wylewałam ich, dodawałam kolejne składniki) łyżeczkę oleju z marakuii, łyżkę maski z kiełków pszenicy i kakao, dodałam jeszcze troszkę oleju ze słodkich migdałów, łyżeczkę miodu pszczelego i maski proteinowej (też z anwen). Nie dużo tego wyszło, ale dzięki dozownikowi starczyło w sam raz na całe włosy (mam włosy długości tak do pachy). Zaczęłam nakładanie od wcierania ponownie nowej mieszanki u nasady, przy skalpie, potem nałożyłam na loki.
A potem w cebulę, pod czepek, na czepek czapkę i z psem na spacer :P A potem pyszne śniadanko, peelieng buzi, nałożenie maseczki na wiotką skórę pod oczami. Inna maseczka poszła na policzki, czoło, szyję.
Po ponad 1h weszłam pod prysznic (oddałabym tak wiele za wannę... jakość życia mego spadła odkąd nie mam wanny), umyłam głowę 2 razy szamponem enzymatycznym, aby dokładnie spłukać emolienty z włosów. Na całość jeszcze raz maska proteinowa, potem szorowanie ciała, i na koniec płukanie włosów.
Stylizuję włosy tylko aktywatorem skrętu od Cantu pomieszanym w proporcji 1:1 z żelem Taft (powiedzmy, że to ilość odpowiadająca jednej łyżescze każdego). I ugniatam. Potem jeszcze dodałam na długość (mam na myśli, że z daleka od skalpu) kapkę tego aktywatora od Cantu, który ma w sobie awokado i masło shea. Suszenie. I kurcze... czuję nadal taką przyjemną ulgę na skórze głowy, a jednocześnie moje włosy odbijają się już w loki przy nasadzie. Nie ma oklapniętych pasemek.
Dziś znowu były maseczki.
Wczoraj - gramy w Assasin Creed (mój chłopak przy padzie, ja mam wkład w rozwiązywanie zagadek i wybory fabularne - taki jednoosobowy stream :P) - po wtaciu wcierki w skalp zrobiłam sobie wieczorny masaż całego ciała bańkami chińskimi. Było nam bardzo wesoło :D Cierpiałam (bo zassane bańki bardzo bolą, trwa troszkę zanim dobierze się odpowiednią siłę do miejsca stosowania zabiegu, aby faktycznie cieszyć się z zabiegu) wijąc się niemal nago w świetle rzucanym przez nasz projektor - tak by dokładnie się wymasować i poruszyć układ limfatyczny. Olejek do masażu o zapachu pomarańczowych według mojego szczeniątka był po prostu odpowiednikiem aromatu do ciasta, więc oprócz pobudzenia skóry do regeneracji i przepływu musiałam uciekać po mieszkaniu przed małym futerkowcem iście łotrzykowsko wyłaniającym spod niespodzewanych miejsc, aby wylizać me łydki :P
xD
A zaraz idziemy na ognisko rodzinne.
Trochę się denerwuję
13 notes · View notes
addstory · 4 months
Text
Vesak - Święto Trzech Klejnotów: Narodziny, oświecenie i odejście Buddy
Tumblr media
Vesak - to święto, jedno z głównych świąt dla buddystów, poświęcone jest trzem fundamentalnym wydarzeniom w życiu Buddy Siakjamuniego: narodzinom (Jayanti), osiągnięciu oświecenia (Bodhi) i odejściu do Nirwany (Parinirvana).
Vesak (z tybetańskiego "Saga Dawa" i mongolskiego "Donchod-hural", co oznacza "Święto Tysiąca Ofiar") obchodzony jest w dniu pełni księżyca pierwszego letniego miesiąca kalendarza księżycowego, który przypada między końcem maja a początkiem czerwca kalendarza gregoriańskiego.
Tradycja wiąże z tym dniem trzy największe wydarzenia: narodziny Buddy, jego oświecenie w wieku 35 lat i jego odejście do Nirwany w wieku 80 lat.
W krajach buddyzmu południowoazjatyckiego wszystkie trzy wydarzenia obchodzone są 14 dnia miesiąca Vesak.  W 2024 roku data ta przypada na 23 maja.
Donchod-hural to nie tylko święto, ale głębokie duchowe wydarzenie wypełnione atmosferą odnowy, oświecenia i świętowania. Wierni gromadzą się w świątyniach, składają ofiary, uczestniczą w modlitwach i medytacjach oraz słuchają instrukcji mnichów.
Festiwal służy również jako przypomnienie wartości nauk Buddy i wezwanie do duchowego doskonalenia.
Donchod-hural to czas hojności, współczucia i jedności, kiedy ludzie obdarowują się prezentami, przygotowują posiłki i starają się czynić dobre uczynki.
W północnym buddyzmie tybetańsko-mongolskim urodziny Buddy, oświecenie i parinirwana obchodzone są w różnych datach: dziewiątego dnia czwartego miesiąca kalendarza tybetańskiego i w nocy 15 dnia tego samego miesiąca. Festiwal ten znany jest jako Saga Dawa w Tybecie i Donchod-hural w mongolskiej tradycji buddyzmu.
Zgromadzenie Ogólne ONZ uznało znaczenie buddyzmu jako jednej z najstarszych religii na świecie i jego wkład w duchowy rozwój ludzkości, ogłaszając urodziny Buddy świętem obchodzonym corocznie zgodnie z rezolucją z dnia 8 lutego 2000 roku.
Tumblr media
Świąteczne rytuały Donchod-hural
Vesak jest uważany za najważniejsze ze wszystkich świąt buddyjskich i trwa tydzień. W przeddzień tego święta wierzący wysyłają kartki z życzeniami przedstawiające kluczowe momenty z życia Buddy do swoich przyjaciół i krewnych.
Podczas pełni księżyca czwartego miesiąca księżycowego buddyści zwracają szczególną uwagę na praktykę duchową, ponieważ uważa się, że tego dnia zasługa wzrasta miliony razy.
W dniu Donchod-hural we wszystkich klasztorach odbywają się uroczyste modlitwy, procesje i marsze. Świątynie dekorowane są girlandami kwiatów i papierowymi lampionami symbolizującymi oświecenie, które przyszło na świat wraz z naukami Buddy. Lampy naftowe są umieszczane wokół świętych drzew i stup. Mnisi recytują modlitwy i opowiadają wiernym historie z życia Buddy i jego uczniów przez całą noc.
Festiwal trwa trzy dni, od 14 do 16 dnia trzeciego miesiąca kalendarza księżycowego i jest związany z początkiem głoszenia przez Buddę Tantry Kalaczakry, która jest podstawą filozofii wadżrajany. Główne uroczystości odbywają się 15 dnia księżycowego, który znany jest również jako Donchod-hural.
W te dni ludzie świeccy również angażują się w medytację w świątyniach i słuchają instrukcji mnichów przez całą noc, podkreślając swoje oddanie naukom Buddy (Dharma). Podczas festiwalu ściśle przestrzegany jest zakaz pracy w rolnictwie i innych czynności, które mogą szkodzić żywym istotom.
Podczas huralu lamowie recytują święte teksty z Ganjur, świętej księgi buddyzmu, w tym "Uwielbienie i ofiary dla Buddy" oraz "Przybycie Buddy z nieba raju Tushita". Dzień Donchod-hural jest również obchodzony jako Światowy Dzień Pokoju i Medytacji we wszystkich krajach buddyjskich.
Po zakończeniu modlitw świeccy ludzie traktują członków społeczności klasztornej i dają im prezenty (dana), demonstrując swoje oddanie naukom Buddy i szacunek dla monastycyzmu (Sangha) jako jednego z Trzech Klejnotów.
Charakterystycznym rytuałem tego święta jest obmywanie posągów Buddy słodką wodą lub herbatą i obsypywanie ich kwiatami.
W dniu Donchod-hural zwyczajowo wykonuje się horoo - okrążanie świętego miejsca (datsan lub stupy) zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Jest to uważane za jedną z najlepszych praktyk oczyszczających. Liczba horoo może wynosić 3, 7, 21, 108 lub odpowiadać wiekowi danej osoby.
Podczas tego świętego buddyjskiego miesiąca istnieje również tradycja powstrzymywania się od spożywania mięsa i alkoholu. Jeśli wegetarianizm nie może być przestrzegany przez cały miesiąc, buddyści zazwyczaj rezygnują z mięsa w ciągu pierwszych 15 dni miesiąca.
Wielu z nich składa również ślub milczenia przez siedem dni, co symbolizuje znaczenie abstynencji w praktyce buddyjskiej i służy upamiętnieniu Buddy.
W krajach Azji Wschodniej i Południowo-Wschodniej rozpowszechniona jest tradycja ofiarowywania w to święto lamp w papierowych lampionach. W Mongolii taki rytuał stał się popularny od 2008 roku, kiedy to po raz pierwszy na największym stadionie w Ułan Bator odbyło się nabożeństwo ofiarowania lampek, które zgromadziło ponad dziesięć tysięcy wiernych.
W Buriacji podobne nabożeństwo odbyło się po raz pierwszy w 2009 roku.
W Kałmucji w tym dniu wierni składają ślub trzeźwości "w imię afirmacji życia", jak zauważył Najwyższy Lama Kałmucji i przedstawiciel Dalajlamy w Mongolii i krajach WNP, Telo Tulku Rinpocze.
W Dniu Donchod-hural wspomina się trzy ważne wydarzenia z życia Buddy. Dzień ten przypada w połowie świętego buddyjskiego miesiąca, kiedy ludzie szczególnie starają się "gromadzić zasługi" poprzez czynienie dobrych uczynków.
Tumblr media
Pytania i odpowiedzi
P: Czym jest Donchod-hural i kiedy jest obchodzony? O: Donchod-hural, znany również jako Vesak lub Saga Dawa, jest jednym z głównych świąt buddyjskich. Upamiętnia ono trzy podstawowe wydarzenia z życia Buddy Siakjamuniego: narodziny (Jayanti), osiągnięcie oświecenia (Bodhi) i odejście do Nirwany (Parinirvana). Data święta jest określana przez kalendarz księżycowy i zwykle przypada na koniec maja - początek czerwca kalendarza gregoriańskiego.
P: Czym różni się Donchod-hural w różnych tradycjach buddyjskich? O: W buddyzmie południowoazjatyckim wszystkie trzy wydarzenia związane z Buddą obchodzone są tego samego dnia - 14 dnia miesiąca Vesak. W północnym buddyzmie tybetańsko-mongolskim wydarzenia te obchodzone są w różnych datach: urodziny Buddy - dziewiątego dnia czwartego miesiąca kalendarza tybetańskiego, oświecenie - w nocy 15 dnia tego samego miesiąca i odejście do Nirwany - 15 dnia czwartego miesiąca.
P: Jak odbywa się festiwal Donchod-hural? O: Tego dnia wierni gromadzą się w świątyniach, gdzie odbywają się uroczyste modlitwy, procesje i pochody. Świątynie dekorowane są girlandami kwiatów i papierowymi lampionami. Mnisi recytują święte teksty i opowiadają historie z życia Buddy. Świeccy również medytują, słuchają instrukcji mnichów i składają ofiary.
P: Jakie są tradycje i rytuały związane z Donchod Khural? O:
Mycie posągów Buddy: posągi Buddy są myte słodką wodą lub herbatą, a następnie obsypywane kwiatami.
Goroo: okrążanie świętego miejsca (datsan lub stupa) zgodnie z ruchem wskazówek zegara.
Ofiarowanie lampek: lampki są zapalane w papierowych lampionach i ofiarowywane Buddzie.
Wegetarianizm i abstynencja od alkoholu: wielu buddystów stara się przestrzegać tych ograniczeń przez cały miesiąc Vesak, a niektórzy próbują przestrzegać ich tylko przez pierwsze 15 dni.
Milczenie: niektórzy ludzie ślubują milczenie przez 7 dni.
Dobre uczynki: wierzący starają się robić dobre uczynki, aby "gromadzić zasługi".
P: Jakie jest znaczenie Donchod-hural dla buddystów? O: Donchod-hural to nie tylko święto, ale także okazja do przypomnienia sobie życia i nauk Buddy, odnowienia duchowej praktyki i wyrażenia wdzięczności za wszystkie dary życia.
2 notes · View notes
deathissolution · 5 months
Text
Bycie empatycznym to przekleństwo. W zasadzie powinno być to odbierane jako coś dobrego, ale w relacji współodczuwasz emocje drugiej osoby. Czasem nawet je lustrujesz. A jednocześnie chcesz być skupiony na sobie i samemu dać jakiś wkład w co tworzycie. W ten sposób nie stanie się nic dobrego.
5 notes · View notes
pop-culture-diary · 6 months
Text
Sing, Sing... czyli jazz w piwnicy
Tumblr media
"Dziewczyny jazzu" Teatr Syrena
Scenariusz i reżyseria: Iza Natasza Czapska
Kierownictwo muzyczne: Tomasz Filipczak
Reżyseria światła: Gustaw Trzciński
Kostiumy: Paulina Huczyńska
Przestrzeń: Zuzanna Miladinović
Występują: Monika Mariotti, Justyna Gajczak, Izabela Perez
Tekst pisany na podstawie spektaklu z 27 lutego 2024
Na wstępie chciałabym zaznaczyć, że to nie będzie typowa recenzja, bo i „Dziewczyny jazzu nie są typowym spektaklem. To druga odsłona projektu „Mikromusical” realizowanego przez Teatr Syrena. To przeniesienie na polski grunt praktyki prosto ze Stanów Zjednoczonych, gdzie sztuka teatralna prezentowana jest widowni, by ocenić jej potencjał.
Bohaterkami „Dziewczyn jazzu” są trzy wspaniałe kobiety, które trafiły do powojennej Warszawy z różnych stron świata: Carmen Moreno (Monika Mariotti), Jeanne Johnstone (Justyna Gajczak) i Elizabeth Charles (Izabela Perez). Panie spotykają się w kawiarni i tam zastaje je zakaz słuchania jazzu wydany przez partię. To nie pierwszy raz, gdy Teatr Syrena bierze na tapet postaci historyczne, a poprzednie produkcje napełniają mnie optymizmem co do przyszłości i tego spektaklu. Jednakże, choć to bardzo ciekawy okres, nie jestem pewna czy da się na tym zbudować pełnoprawny musical. Bo niestety na ten moment „Dziewczyny jazzu” są po prostu za krótkie i zbyt pośpiesznie przebiegają po życiorysach swych nietypowych bohaterek.
To powiedziawszy, wszystkie panie zostały zagrane przez bardzo charyzmatyczne aktorki, które świetnie sobie poradziły zarówno aktorsko jak i muzycznie. Mam jednak wrażenie, że dano im za mało do zrobienia. Sztuce wyszłoby na dobre zagłębienie się w historię każdej z bohaterek i bardziej szczegółowe pokazanie relacji między nimi.
Jeśli chodzi o muzykę, to w spektaklu wykorzystano jazzowe klasyki z tego okresu, piosenki, które bohaterki z pewnością znały i śpiewały. To świetny sposób na stworzenie atmosfery i przeniesienie Bistra Syrena do lat czterdziestych. Cała sala świetnie się bawiła słuchając brawurowych, pełnych energii wykonań. Tyle tylko, że na atmosferze i dobrej zabawie wkład piosenek się kończy. Nie popychają fabuły do przodu i gdyby ich nie było narracja zbytnio by nie ucierpiała. Mam nadzieję, że przed oficjalną premierą powstaną oryginalne utwory, które powiedziałyby nam więcej o bohaterkach, jednocześnie zachowując jazzowy styl. W całym spektaklu najwięcej dowiedzieliśmy się o postaciach z narracji prowadzonej w ojczystym języku każdej z nich, z napisami wyświetlanymi na ekranie. W pełnoprawnym musicalu te momenty byłyby piosenkami i ich brak dało się odczuć.
 „Dziewczyny jazzu” to spektakl mocno osadzony w realiach wczesnego PRLu, co ma swoje odbicie w kostiumach i scenografii. Bohaterki i muzycy wyglądają jak wyjęte z podręcznika do historii, a połamane płyty winylowe zalegając na scenie sprawiają, że widz całkowicie rozumie ich irytację, gdy zdają sobie sprawę jakie bezpośrednie konsekwencje ma dla nich rządowy zakaz.
Bardzo mi się za to podobało zastosowanie uderzeń młotkiem jako przerywnika. Otóż przedstawiciel władz jest cały czas obecny na scenie, a jego jedynym zadaniem jest uderzanie młotkiem w płyty gramofonowe w kluczowych momentach spektaklu, całkowicie zmieniając wydźwięk sceny, wyrywając postaci i widownię z zamyślenia i przypominając im o wiecznym nadzorze jaki ma nad nimi państwo.
Jak na mój gust „Dziewczyny jazzu” świetnie pasują do Bistra Syrena. Aktorki wchodząc na scenę witają się z widownią jak ze starymi znajomymi, co tworzy niepowtarzalną atmosfer w połączeniu z ich interakcjami z akompaniującymi im muzykami. Całokształt daje widzom poczucie, że na to kilkadziesiąt minut cofnęli się w czasie i sami uczestniczyli w zakazanej sesji słuchania jazzu.
Ciężko jest oceniać „Dziewczyny jazzu” jeśli ma się świadomość jak krótko trwały prace i że to de facto nie ostateczna wersja musicalu. Jestem pełna podziwu dla całego zespołu kreatywnego odpowiedzialnego za ten projekt, wszyscy wykonali kawał świetnej roboty i to w tak krótkim czasie. Stworzyli spektakl rozrywkowy, ale i pełen prawdziwych emocji. Nie jestem pewna jak dokładnie Teatr Syrena zamierza ocenić reakcje publiczności, ale moim zdaniem „Dziewczyny jazzu” to sztuka z potencjałem i na pewno będę obserwować dalsze prace nad tym tytułem.
Ale to tylko moja opinia, a ja nie jestem obiektywna.
2 notes · View notes
patryktarachon · 9 months
Text
Nie było łatwo 💥
🤦‍♂️ Jak radziliśmy pomimo wyzwań, które nam stawiano?
�� jak wpłynął Twój wkład w nasz rozwój 🔹 skąd wzięło się żartowanie z siebie 🔹 czego oczekiwałem od udziału w wydarzeniach
2 notes · View notes