#tak sie cholera boje
Explore tagged Tumblr posts
Text
13.11.2023
Prawie zaspałam na terapię
Ogólnie w nocy znów straciłam kontrolę i próbowałam podciąć żyły
Więc się szybko zerwałam z łóżka a moja matka zaczęła te swoje numery
Wyzwiska agresja manipulacja
Ja się nie dałam i jako że tak czy siak się spieszyłam to jak ona chciała mnie czymś walnąć to kot też zaczął uciekać miaucząc błagalnie
Więc ją postanowiłam wziasc ze sobą i zanieść ją do przyjaciółki która mieszka obok. A jak jej nie będzie to jej rodzice bynajmniej przyjmą ją otwarcie na te parę godzin,uwielbiają koty 🐱
Wzięłam kota bo matka nie lubi kotów a jako że często groziła a to że ją wyrzuci lub udusi to wolałam nie ryzykować. Psa by nie skrzywdziła bo lubi psy i chomika.
I tak jak myślałam. Z otwartymi ramionami przyjęli moją Kiare opiekując się nią. Mam to szczęście że ich kot który nazywa się Filemon lubi tę samą karmę więc nie będzie problemu
Boże. Kotka i kot. Mam nadzieję że do niczego nie dojdzie,bo nie wiem gdzie by te maluchy by się pochowało.
To był jej pierwszy raz u Filemona
Ani się nie pogryzły ani nie podrapały tylko właśnie się lubiły
Więc tymbardziej się boje że mogą być później dzieciaki xD
Szybko popędziłam na terapię ale się trochę spóźniłam. Zadzwoniłam nie odebrała. Mną jakoś emocje bardzo buzowały do tego stopnia że płakałam
Po chwili terapeutka odzwania i było spotkanie.
Powiedziałam co tam we mnie siedzi i wspomniałam o tym że ostatnio często się okaleczam i to wcale nie tak lekko. I tracę kontrolę nad ciałem przez co nie czuje swojego ciała i ktoś inny steruje ciałem i dochodzi do prób lub innych rzeczy
Chciała bym pokazała rękę na której to zrobiłam ale ja się trochę bałam bo to dalej krwawiło i nawet bolało więc jakoś zmieniłam temat
Poruszyłam sprawę pozytywną o snach. Bo mnie zastanawia ta kwestia że często mi się śni co ma się zdarzyć,konkretne osoby które mają się dopiero pojawić i te sny zwykle mają kontynuację
Powiedziałam nawet że ona mi się śniła 3 czy 4 lata temu a terapię u niej zaczęłam prawie 2 lata temu
Zdziwiona była że tak dobrze umiem wyśnić konkretne osoby które dopiero co poznam
Choć najpierw myślała że to tak zwane uczucie deja vu ale to nie to
Ona zresztą pamięta jak kiedyś jej opowiadałam o jakimś śnie i on po czasie się spełnił. Więc to nie są moje igły z widły
Myślałam później że unikne pokazania ręki ale ta nie odpuściła. Bałam się jak cholera że mnie zamknie czy coś
Ale na razie nie zamyka. Wiadomo że muszę zaliczyć praktyki bo nie chce zaprzepaścić roku bo gdybym musiała powtarzać to bym musiała dłużej zostać w tym mieście albo i w tym domu z tą osobą jaką jest moja matka
Jak powiedziałam że boje sie samej siebie bo coś ma nade mną kontrolę i przez to że moje ciało rzadko czuje ból ciepło zimno dotyk głód pragnienie to znak że jest gorzej. Bo coraz bardziej się odcinam
Jak to powiedziałam to mi parę łez poleciało bo czuję że nie daje rady
Tymbardziej że od wczoraj mam silniejsze niż ostatnio myśli samobójcze
Pojechałam potem na grupowe i tam jakoś mi się przysnęło choć słuchałam
I w pewnej chwili tak mi się przysnęło że spadłam z fotela 🤣
Nie wiem czemu tak jest ze śpiąc po 2 godziny albo wcale nie jestem zmęczona ani senna a jak prześpię powyżej 4 to jestem senna jak diabli całą dobę
I jak tu nie myśleć że snu nie potrzebujesz 😂
Najbardziej powalone w tej sytuacji było to że piłam sobie kawkę a i tak przysnełam. Oporna na kofeinę level up
A to nie jedyna kofeina którą dziś wypiłam. Energole też na miejscu. Mimo to jestem senna 🙈
Spróbowałam tego nowego cuda od Starbucksa
W żabce można dostać. Jest nawet promka. I bardzo polecam. To chyba najlepszy starbuks jaki piłam
Idę potem na kolejne zajęcia i tam niespodzianka. Była tam jedna z przyjaciółek którą od miesięcy namawiałam na te zajęcia. I jest wreszcie ❤️
Potem sobie siedziałam i czytałam książkę. Jak poszłam do łazienki to na drzwiach od toalety taki wierszyk 😂
Zawsze się z tego śmieję jak to widzę. Boże 😂😂
Byłam później na spacerku i zabrałam Kiare z powrotem do siebie. I Filemon i Kiara bardzo się lubią. Nawet jedli razem z jednej miski 😅
a potem oglądałam film który mi polecono. Ma nazwę
"Zostań"
Opowiada o psychiatrze do którego przychodzi chłopak z duszą artystyczną który się okalecza i planuje samobójstwo w jego 21 urodziny które są za 3 dni bo nie widzi już dla siebie nadziei. I psychiatra chce go odwiesc od tego pomysłu bo już wcześniej uratował swoją żonę która miała próbę samobojczą,aczkolwiek w tym filmie trudniej się połapać co tam się dzieje naprawdę a co jest myślami czy omamami.
Nie będę mówić zakończenia. Może kogoś film zaciekawi i zechce obejrzeć
Zapamiętałam ogólnie taki tekst z tego filmu który gdzieś kiedyś chyba widziałam podobny na tumbrl
"Mógłbyś tak bardzo znienawidzić swoje życie że zabralbys zapasową żyletkę ?"
I tak mnie wzięło na refleksję. Bo przecież te myśli mam od dziecka. Czy naprawdę aż tak nienawidzę siebie lub życia ? Albo inaczej. Czy naprawdę ta jaźń która jak przejmie kontrolę i ma często próby to aż tak bardzo nienawidzi swojego życia ?
Był tam też tekst :
"Eleganckie samobójstwo jest prawdziwym dziełem sztuki"
Myślę że tu chodzi chyba o to że zaplanowane,wykonane i udane. Choć nie kumam tego trochę. Może innym razem pojme
Później znów się odcięłam od siebie i ocknęłam się znowu usiłując się wykrwawić
I nagle słyszę drapanie o drzwi w łazience i głośne miauczenie. Ja straciłam przytomność a jak się ocknełam leżąc na podłodze to stała koło mnie Kiara i wąchała mi rękę. Zawarczała potem czegoś szuka i łapką wrzuca żyletkę pod pralkę. A potem takie prychniecie
I nagle patrzy mi w oczy a to na ranę i tak się jej oczy zaszkliły jakby chciało jej się płakać. I miauczala tak rozpaczliwie. Boże. Chyba jednak mnie kocha
Ale szczerze jestem bardzo bardzo wykończona. Może przez sporą utratę krwi ale jedno jest pewne. Chyba prześpię do południa a jak wrócę z zajęć od razu znów spać
Wezmę jutro podwójnie nasenne i prześpię trochę czasu. Bo te myśli samobójcze mnie wykańczają. Jak tylko patrzę na tą ranę i widzę jak jeszcze w ręku mi coś pulsuje to się irytuje i chce żeby to przestało pulsować. Choć wiem że to skutek pracy serca
Jakby mnie dosłownie wkurwiało to że żyje
I ogólnie wyszło że znów schudłam i weszłam w bluzkę która jeszcze miesiąc temu była za ciasna
Dziś to praktycznie nic nie tknełam. Poza kawą i wieczorem bułką
Odnośnie kawy. Chyba sobie zamówię zapas kawy 🤔
To tyle na dziś. Mam nadzieję że jutro wreszcie się dowiem co z tymi cholernymi praktykami
Do zobaczenia
Trzymajcie się kochani 💜
7 notes
·
View notes
Text
☽ 18.03.24r ☾
Zjedzone: 322/450 kcal
Spalone: 250 kcal
Bilans: 72 kcal
Dzień zaliczam do jednego z lepszych, pomijając fakt że od wczoraj waga wzrosła o 0.5kg ale mam nadzieję że to tylko woda i do tego jeszcze to mierzenie i WAŻENIE na w-f☠️ zamknąłem się potem w kiblu i ryczałem dobre 10 minut, potem tylko z łzami w oczach siedziałem na hali no ale cóż, mogłem zamiast się objadać przez luty i pół marca to było spiąć dupę i ćwiczyć oraz jeść dalej po max 500 lecz już czasu nie cofnę, a jedynie mogę zmienić przyszłość dlatego teraz zaczynam brać się w garść bo do wakacji już coraz bliżej, a ja dalej jestem tłustym prosiakiem. Kupiłem sobie dziś w biedronce jakąś herbatę wspomagającą trawienie itp i se dwie wypiłem i ja pierdole niezła ona, od dawna mnie nic tak nie przeczyściło, jutro waga powinna być już kurwa mniejsza no ale nie chcę zapeszać. W całym dniu wypiłem 4l wody, to nie mój rekord bo często wypijałem 5l nie wiem jakim cudem no ale tak było xD w dino kupiłem te herbatę jaśminową i zieloną w butelce i nie było takie złe lecz tej zielonej nie kupię już lecz po tą jaśminową będę jutro jechać bo przyznam że dobra była😻 w żabce zakupiłem wafle o smaku chilli i jakieś w polewie czekoladowej z kawałkami słonego karmelu, jestem uzależniony od kupowania wafli i batonów proteinowych. (i tak albo ich nie jem albo jem aż za dużo i wydupia mi poza limit xD) Boje sie jutra jak cholera, mam nadzieję że nauczycielka zapomni o tym słodkim poczęstunku na wychowawczej i może nawet nam kurwa zrobić lekcje byle nie było żarcia bo znowu będą pytania czemu nie jem, czy nie chcę sobie do domu czegoś zabrać itd.
Ocenka dnia: 5/10
#nienawidze swojego ciała#gruba świnia#będę lekka#chcę być lekka#grubaska#lekka jak piórko#jestem motylkiem#motylki any#tylko dla motylków
5 notes
·
View notes
Text
cholera ale mnie moje lęki dopadly xdd w sensie tak strasznie boje sie ze trafie do szpitala ze chyba nie wytrzymam
1 note
·
View note
Text
.
#personal#dont rb#boje sie#tak sie cholera boje#moja bbf nie jest ok#zle sie czuje#bardzo bardzo bardzo ona boli#chce i probuje jej pomoc ale nie wiem jak#jakos nie daje rady jej pomoc#tak chce zeby sie lepiej poczula#nie wiem jak jej pomoc#serce mnie boli#ona jest w strasznym miejscu a ja jestem wesola#boli to#strasznie boli#chce ja wygiagnac z tego ale nie umiem#probuje ile moge#boze#jak mozna tak zrobic#like if u read
1 note
·
View note
Text
Oswojenie
Na poczatku mowilysmy tylko o malo istotnych rzeczach. Jesli byly to istotne nigdy nie dotyczyly bezposrednio nas. Kazda troche zachowawczo starala sie ukryc siebie. Dzis to zupelnie niepotrzebne. Bo nawet gdyby ktoras probowala to druga zauwazy po paru sekundach przebywania razem ze cos jest nie tak. Własnie tak bylo wczoraj.
~~Ostatnio powiedzialam im co odwalilam pare miesiecy temu. Nie chcialam tego wyprzec z pamieci. Tylko nie uwazam ze to wplynelo na moje zycie. Nie no po prostu nie wiem czemu nie chcialam im o tym mowic. Ale nie chcialam i tyle. ~~
Po jednym grymasie zauwazylysmy. Zdałam sobie sprawe ze jak na stare baby zbudowałysmy silna wiez. Myslalam, ze etap zaprzyjazniania zatrzymuje sie na liceum i pozniej nie ma nic. Te przyjaznie ktore sie zbudowalo zostaja, a nowych sie nie buduje chocby z lenistwa, czy dlatego, ze po prostu ludziom wystarcza to co jest. Zadowala ich to. Nie szukaja nic poza. Nie zaprzyjaznilam sie z nimi z nudow. Nie wiem jak to wyszlo. Nie bylo planowane. Wrecz spontanicznie. Od sporadycznych spotkan do tego ze stalysmy sie swoja codziennoscia. Wczoraj wchodzac po schodach beklam poczwornie chyba. A one na trzy cztery REKOOOOORD! Idiotki z nas i swinie oczywiscie. Zawsze wiedzialam ze mam ogromne poklady milosci. Przez chwile czulam ze nie mam jak jej spozytkowac. Nie wiedzialam tylko ze potrafie tak czysto kochac tak wielu ludzi. Tak bezinteresownie. Dzis nie boje sie juz mowic o tym co czuje. Pomyslec ze zalowalam kasy na psychiatre. Cholera dziekuje. Ciesze sie z tego ze jestem wlasnie taka. Staje sie przy nich ciepla. Mam potrzebe przytulenia czy powiedzenia ze je kocham. Ludzie to najlepszy antydepresant. Miłość to najlepsza z terapii. Niewazne czy to przyjacielska czy do drugiej polowki. Jest tyle roznych rodzajow milosci ze nie uzmyslawiamy sobie jak bardzo sie roznia. Inaczej kocham ja inaczej ja a jeszcze inaczej jego. Ciesze sie ze zycie wie jak ma sie toczyc i uwazam ze jestem we wlasciwym miejscu z wlasciwymi ludzmi. Taka nostalgia nad kiblem. Od rana mam mdlosci. Najsmieszniejsze ze zadzwonila na kamerce i mnie dopingowala ,, rzygaj rzygaj,, zabawne. Ja plakalam, bylo mi slabo, 2 godzine siedzialam probujac zwymiotowac. A ona umiala sprawic ze zasmieje sie ostatkiem sil. Fajnie jak ktos ci kibicuje. Nawet jesli to kibicowanie nad miedniczką.
0 notes
Text
Wielki powrót...
...z niczego do niczego. O to przedstawiam wam kolejną próbę zaczecia czegoś. Brawo ja, skorzystam z tego ze nie jestem w chwilowej "depresji" i kolejny raz spróbuje. Podobno to dobre. Ile razy słyszalam tekst w stylu "warto próbować ", "pierwszy krok jest najwyższy ", "chęci wystarcza żeby stworzyć coś wielkiego " Gowno prawda... Osoba taka jak ja. Z wielkim zapalem i pomysłami w głowie ale za to z coraz gorszym samopoczuciem i z wspomnieniami. Te to sa najgorsze. Każdy ma jakies dobre wspomnienia, wiadomo. Ale niestety nie teraz o nich mowa. Gdy masz chujowy dzień lub ciąg takich dni to w ogóle o nich nie pamiętasz. Tacy juz jesteśmy. Po prostu bajka...moglabym opowiedzieć smutną historię zycia, pogłębiającej sie glupocie(czytaj obnizeniu zasobow wiedzy o tematyce ogólnej bo jako tako umiem myśleć jeszcze logicznie) braku chęci do życia. Czy to depresja? Czy moze cos podobnego...cholera wie. U lekarza nie bylam i szybko nie bede. Dlaczego? Bo mi sie nie chce. Bo mieszkam na zadupiu. Bo sie boje i nie jestem pewna. Właśnie...nie jestem pewna. Tutaj ukłon do moim rodziców. Dziękuję wam bardzo za olewanie mnie przez najmłodsze lata a pozniej zjebanie nastoletniego zycia przez co wyrosłam na samotnika i osobe ktora nie lubi mówić o swoim uczuciach. A ma ich sporo. Ostanio chyba za duzo, ze az nimi rzygam. Heh, dosłownie ;) No ale coz tworzenie aury twardzielki przez cale lata dalo jakies plusy. Spokój w szkole np.. Ale o czym my tu..właściwe o niczym konkretnym. Proba wygadnia sie. Lepsze to niz chodzenie w kółko i plakanie lub gadanie do siebie. Jeszcze ktos zobaczy i uzna mnie za większa wariatke niz jestem. Ehhhh...w skrócie. Chciałabym wiedzieć czy ktoś czuje sie jak w klatce. Ja mam takie odczucie na dwa sposoby. Pierwsze. Jak mówiłam mieszkam na zadupiu. Jakaś tam wieś gdzie nie ma nawet sklepu. Ogólnie mi to nie przeszkadza. Lepszy kontakt z natura itp. Problem jest z tym ze nie mam prawka. Do najbliższego "miasta" jest ok 6km a ja nawet roweru nie mam. Nie mam bo mieszkam tu od okolo tygodnia i tak szczerze to nawet mebli za bardzo nie mam ;) A jak chce lub muszę gdzies jechac to musze czekac na swojego chłopaka. Bardzo go lubie, kocham i szanuje. Oczywiście wkurwia mnie brudas zasrany a zwlaszcza ostanio...ale tu zrobimy stop ;) Czyli z tego gadania wyszlo to ze jestem dosłownie zamknieta w domu. Moge pójść na spacer i policzyc drzewa no ale ile mozna. Drugie. Taka kurde wewnetrzna klatka. Ta jest wazniejsza. Zawsze uwazalam ze ty sam jestes najwazniejszy. Twoje JA. Bo jesli twoje JA bardzo boli i przechodzi trudny okres to cale te otaczajace zewnetrzne gowno to odczuje albo tez ci nie pomoze. Ale te twoje JA moze byc naprawde dużym skurwielem. Który potrzebuje pomocy ale jest skurwielem. I jakby to znowu streścić. Nooo czuje sie ostanio jak gowno. Kurde....to bylo dosc proste i dosadne. Choc to "ostanio" to lekkie kłamstwo. Trzeba przedłużyć ten okres. Zaczelo to sie jakos pod koniec technikum. Mam teraz chyba 21 lat, jakos. Oh te fajne wspomnienia ostaniej klasy. Trucie dupy o maturze, niechęci uczniow i nauczycieli, pierdolenie o studniowce. Ktos pewnie fajnie to wspomina...ja nie. Wtedy peklam. Mialam juz dosc walki i udawnia szczęśliwej. Probownia dawania radosci innym. I tak dalej i tak dalej...jak zawsze bylam w szkole, bylam grzeczna to przestalam w niej bywać. Bo uznalam po co? W dzień dzień dawali durne kartki zeby czymkolwiek nas zająć. Odechciało mi sie... Teraz tez mi sie nie chce. Po prostu. Nawet w glowie juz mi sie nie chce. Wiesz co innego jesli masz pomysl a nie chcesz ruszyc dupy a co innego jak nawet nie masz pomyslu. Nawet nie starasz sie go miec bo juz jestes negatywnie nastawiony i wiesz ze go nie zrobisz, ze nie wyjdzie. To juz jest zło. To juz jest dno. I tak sobie siedze kolejny raz w domu nic nie robiąc. A ten dom jest calkiem fajny tak powiem. Domek na wsi który trzeba po prostu troche ogarnac, umeblowac i dac mu troche zycia. Wybierajac go mialam chwilową wene. To bedzie tak stac! Ten pokój bedzie zielony, tamten rozowy z bialymi meblami! A na dworze bedzie ogrod gdzie bede miala swoje warzywka i owocki! Napalilam sie jak cholera. A minął ponad tydzień i nawet sciana nie pomalowana. Ba! Nawet farba nie kupiona. Życie pokazało ze nie jest takie proste. Dorosłość niszczy i zabija. A zwlaszcza monotonia. Od zawsze jej nienawidzilam i sie nia brzydzilam. Widziałam ja u swoich rodzicow. Zawsze wtedy mowilam ze nie bede tak zyc! A teraz to mam chyba gorzej...spokojnie, nie potrzebuję datków na jedzenie ;) Jedyne co potrzebuje to celu. Chyba ze ktos ma dla mnie jakis plan dzialania. Najlepiej jakis konkretny ;) Doooobra....na dzis chyba wystarczy. Troche i tak tego wyszlo. Nawet nie chce mi sie wracac na początek. Jakos tak gdy masz szanse sie wygadac a nigdy jej nie bylo to slowa z cb wylatuja jak wodospad. Nawet jesli kogos to gowno obchodzi to mi sie chociaz lepiej zrobiło. A jak mowilam twoje JA jest najważniejsze a moje właśnie trochę odetchnelo. Jak sa jakies bledy, pomylki to ratuje mnie tylko to ze mialam slowotok i slownik lubi sie wpierdalac ;)
2 notes
·
View notes
Text
#10690
Jutro znowu ide do mojej pani psycholog. Boje sie. Cholernie sie boje. Nie bylam u niej 2 tygodnie i jest gorzej.. Znowu zaczelam sie ciac. Boje sie, ze za duzo powiem. Cholera. Ja nie daje rady.. Tak, ja. Ta, ktora zawsze jakos sie trzymala, ciagle pocieszala.. Nie mam już siły. Mam prawie 19 lat. I co mi po tym? Nic nie zrobilam. JEBANE NIC. NIC nie osiagnelam. Jestem jebanym zerem. Przepraszam cie, mamo.. Nie chcialam..
17 notes
·
View notes
Text
Siedzę koło Ciebie w ławce nadal...i tak zerkam na Ciebie, ty się uśmiechasz albo po prostu śpisz lub pytasz mnie co bym chciała...A ja tak po prostu chce na Ciebie popatrzeć bo zwykle po szkole znikasz a ja tęsknie..Jak się tak przyglądam to myślę sobie “ciekawe czy się domyślasz?” Co noc mam Twój obraz w głowie a jak juz koło Ciebie jestem to siedzę cicho bo sie boje, boje sie jak cholera i chociaż się przyjaźnimy to nie wiem co moge a czego nie. Ale kurwa zdobędę Cię, kiedyś mi się uda i już nie będziesz mógł o mnie zapomnieć.
1 note
·
View note
Text
Boje sie
Cholera, nienawidzę tego uczucia
Strach
Że znowu bede sama
Ze mnie odtraca
Ze nikt nie pomoże
Ze będzie gorzej niz poprzednio
Co sie ze mna dzieje ?! Czy ta szkoła mnie tak zniszczyla?!?
Nie..to nie szkoła, to ludzie w niej
Chociaż nazwać ich ludźmi to duża przesada
0 notes
Text
Sobota, 9 grudnia 2017r.
Cholera. Od ostatniego takiego wpisu minęło zdecydowanie za dużo czasu. Myslalm, ze juz mi to niepotrzebne. Chuja prawda. Ostatni raz pisałam ponad rok temu. Brakowało mi tego, skoro to robie to znowu jest źle. Tak, jest źle.
Zniszczyłam zbyt wielu ludzi wokół. Nie zdawałam sobie z tego sprawy. Naprawdę. Dopiero teraz siedzę i nie wiem co sie stało.
Siedzę i próbuje napisac co mnie boli. Ale nie wiem od czego zacząć.
Zaczęło sie to prawie 2 lata temu. Poznaliśmy sie przypadkiem. W pracy. Zwykła znajomość, która zniszczyła nas oboje ale dała tez szczęście. Cos poczuliśmy ale oparte to było na kłamstwie. Przepadło. Staraliśmy sie to odbudować na relacjach przyjacielskich. Mi sie chyba udało, tobie nie. Zakochałeś sie. Ja odeszłam. Boje się. Jestes dla mnie ważny ale nie tak jakbyś chciał.
Kolejna osoba, która zraniłam pewnie wlasnie to czyta, albo nie. Nie wiem czy mozna było sie na człowieku bardziej zawieść jak ty na mnie. Poznaliśmy sie rok temu w wakacje, na imprezie. W życiu sie tak nie najebalam jak w dniu gdy sie po raz pierwszy zobaczyliśmy. Pózniej sie przypadkiem spotkaliśmy na plaży. Poszło z górki. Zakochaliśmy sie w sobie dosyć szybko. To był dobry rok. Jednak sie zjebalo. Ja nie chciałam rozmawiać, ty nie chciałeś sie ze mną użerać. Nie mam prostego charakteru, ty tym bardziej. Jednak to ja pociagnelam za spust. 2 razy. Nie wiem jak to działa, ze niby prościej jak nie jestesmy razem ale cały czas o Tobie myśle. Rozmowy z Tobą dają tyle spokoju. Ale to dalej za dużo. O wiele więcej niż mogłabym oczekiwać i o wiele za mało niż ty byś chciał. Nie wiem co dalej. Nie umiem tego określić. Przepraszam, nie daje żadnego wytchnienia. Daje tylko jeszcze większe poczucie winy. Lubię siebie gdy jestem z Tobą. Ale to samolubne. Wyrządziłam Ci tyle złego a ty dalej mnie kochasz.. to straszne jak mozna byc tak dobrym człowiekiem, i jak bardzo mozna byc złym. Boje się.
To tak bardzo złe gdy odchodzę gdy komuś zaczyna zależeć. Najgorsze jest to że życie z tym jest równie straszne.
0 notes
Text
Historyczna chwila
W tych dosyć dziwnych warunkach o północy dnia 14 maja powstal ten o to blog . Dlaczego go utworzyłem? Z pewnością jednym z powodów jest to że nie potrafię przyznać sie do porażki i błędów, zdecydowanie wole sie wyżalić obcym ludziom niż porozmawiać o tym z kims bliskim. Zresztą i tak ich to nie obchodzi, a jak juz to tylko dlatego zeby sie samemu podbudować. Stąd tez nazwa tego przybytku w internetach. Z tym ze w tym przypadku mi to nie przeszkadza. Studiuje, no i głównie na tym cale moje aktualne zycie polega. Nie moge w tym mieście znaleźć pracy związanej z kierunkiem studiów, ze względu na duży popyt specjalistów z określonymi zdolnościami. Dobra, pierdolenie, zwykla wymówka. Boje sie jak cholera swojej pierwszej rozmowy kwalifikacyjnej. Nawet nie mam odpowiedniego stroju zeby na taka rozmowę iść. Dżinsy i pstrokata koszula nie sa zbyt odpowiednie, szczególnie że nie chce sie starać o posade ochroniarza w Tesco albo B1... Podobnie mam obawy co do moich zdolności językowych. Zajęcia na uczelni z języka angielskiego sa trochę specyficzne, nigdy nie potrafiłem sie złamać i zacząć się wypowiadać w obawie o popełniane błędy. Kolo sie zapętla w momencie kiedy potrzebuje kasy. Wciaz utrzymują mnie rodzice, przez co zarabiane przez nich pieniądze strasznie ciezko jest mi wydawać na jakies przyjemności. Zazwyczaj sa to najważniejsze rzeczy typu jedzenie, jakies przybory na uczelnie, czasami cos związanego z hobby. Mimo wszystko chciałbym sie juz usamodzielnic, cos osiągnąć. Patrzac, juz w sumie na dawnych przyjaciół od których się odsunąłem ze względu na ta przepaść materialną, strasznie im zazdroszczę ze maja za co żyć i moga sobie pozwolić na własne zachcianki. Czeka mnie jeszcze dluga droga aby to osiągnąć, ale wcześniej chyba zmierzyć sie musze z czyms o wiele gorszym co dopiero niedawno sobie uświadomiłem. Nigdy nie sie nad tym problemem nie zastanawiałem, ale od pewnego czasu zacząłem słuchać pewnych sugestii wychodzących z otoczenia. Zawsze wypierałem z siebie to ze mam depresję. Często po zajęciach bylem zmęczony wiec ucinalem sobie drzemki przed snem, zeby przez następne 10-11 godzin nie wychodzić z łóżka. Mam z tym problem do teraz, caly czas jestem bez sił, nie mam na nic ochoty, a najlepsze jest to, że chciałbym miec kogoś obok siebie w takich momentach, ale zaraz zdaje sobie sprawę z tego ze nikt mnie w takim stanie nie może zobaczyć. Pokazałbym ze jestem słaby. Nie mialem do tej pory myśli samobójczych, to nie rozwiązało by problemów a stworzyło by jeszcze większe rodzinie. Tego bym w życiu nie zrobił. Ale przypadki chodzą po ludziach i nie miałbym wtedy nikomu za złe gdyby coś mi się stało.
#blog osobisty#blogger#blog#przemyslenia#problemy#po polsku#moje zycie#życie#depresja#zapraszam#do#czytania#lektura
0 notes
Text
Pamiętnik #4
Jest 23:50. Za 5 h musze wstawać do pracy. W niedziele. Leże sama w łóżku i nie moge zasnąć, mimo że poprzedniej nocy wcale nie spałam długo czy dobrze. Bezsenność mnie znalazła. Po tylu miesiącach ta cholera wróciła. Jest mi niedobrze. Źle sie czuje. I w sumie nie wiem dlaczego. Od jakichś trzech tygodni próbuje coś tu napisać. Próbuje to dużo powiedziane... planuje. O! Tak, to lepsze słowo. Troche sie dzieje w moim życiu. I mimo że lubie swoją prace to spędza mi czasem sen z powiek. Niesamowite jest gdy zaczynasz pamiętać kto co i ile zazwyczaj kupuje. Niesamowite jest, gdy starsze panie zapraszają cie do rozmowy. Niesamowite jest, że można sie zaprzyjaźnić z ludzmi, których sie zupełnie nie zna. Jednak medal ma dwie strony. Są też ludzie, którzy kompletnie nie rozumieją na czym polega życie w społeczeństwie. A szkoda. Mam kryzys. Musze zacząć interesować sie kursem, rekrutacją, certyfikatem. Mam wrażenie, że nie dam rady. Że utkne na zawsze gdzieś pomiędzy. I z jednej strony bardzo boje sie właśnie tego. A z drugiej boje sie studiowania, załatwiania i innych bzdur. Zabawne jest, że tak na prawde jestem dorosła. Pracuje, jestem odpowiedzialna, płace podatki. A boje sie, niczym pięciolatka, mojej (byłej) współlokatorki. Boje sie iść do mieszkania, w którym teoretycznie do końca nastepnego miesiaca mieszkam, żeby sprawdzić czy nie przyszła do mnie poczta. Zabawne prawda? Wiem, że Ty też sie czasem boisz przyszłości. I wiem, że spodobałaby Ci sie moja praca. Lubisz starszych ludzi. Śpij dobrze, wiesz jak. ~A.
0 notes
Text
#10404
Jutro znowu ide do mojej pani psycholog. Boje sie. Cholernie sie boje. Nie bylam u niej 2 tygodnie i jest gorzej.. Znowu zaczelam sie ciac. Boje sie, ze za duzo powiem. Cholera. Ja nie daje rady.. Tak, ja. Ta, ktora zawsze jakos sie trzymala, ciagle pocieszala.. Nie mam już siły. Mam prawie 19 lat. I co mi po tym? Nic nie zrobilam. JEBANE NIC. NIC nie osiagnelam. Jestem jebanym zerem. Przepraszam cie, mamo.. Nie chcialam..
14 notes
·
View notes