#staranis
Explore tagged Tumblr posts
black-rose-666 · 4 months ago
Text
Jesteś mym aniołem który ratuje mnie przed złymi decyzjami
I choć cholernie boje sie iż cie strace to nie chce by to kiedykolwiek nastąpiło
Nigdy nie znajde drugiej jak ty
Nasza relacja jest dla mnie niczym diament
Cenna i szlachetna
I do końca swych dni będe dziękował że cię poznałem
I starać się jak tylko mogę
8 notes · View notes
panikea · 6 months ago
Text
Jest spora różnica między chłopcem a mężczyzną.  Czego chce kobieta? Kobieta chce bezpieczeństwa. Chce mieć świadomość, że może przy facecie, jeśli chce, wyłączyć czasami myślenie.  Czuć, że jest on ogarnięty. Czuć, że jeśli jest źle, to może się schronić w jego objęciach. Niezależnie od tego jak silna jest na codzień.  Czego chce kobieta? Widzieć, że facet potrafi podejmować decyzje.  Nie, pytanie "kochanie, gdzie zjemy dzisiaj kolację?", albo "co zrobiłaś na kolację?".  Tylko: "choć pokażę Ci miejsce z najlepszymi stekami w mieście".  Albo wsiadaj, mam dla Ciebie niespodziankę. I wiezie ją nad jezioro, rozkłada koc i wręcza frytki.  Tak jak pisałem w Pokoleniu Ikea:  "Oczekujemy działania. Tu i teraz, nie za tydzień, nie za dwa. Faceci stali się strasznie nieogarnięci, niezdecydowani. Kobiety potrzebują dominacji. Marzą o tym, aby znalazł się facet, który sprawi, że poczują się jak mała dziewczynka, podkulą ogon i nie będą wiedziały co powiedzieć. No dobra, że sprawi, że zrobią wszystko. To takie proste."  Tak, seks jest wtedy inny. Tak, facet wtedy nie pyta, czy może i czy aby jest jej wygodnie.  Mówcie sobie co chcecie, ale kobieta musi mieć powody do podziwiania swojego mężczyzny. Za kreatywność. Za pasje. Za to jakim jest ojcem. Za umiejętność posiadania inicjatywy.  I tak, kobieta w takiej sytuacji, potrafi się zrewanżować. I rozkwita.   Na koniec - dużo mówi się, że w związku należy się starać.  Ja bym powiedział, że jak obie strony się kochają, to dbają o siebie. I nie jest to staranie. Sprawianie komuś przyjemności, sprawia przyjemność Tobie.
Piotr C. pokolenieikea.com
112 notes · View notes
save-your1kitty · 3 months ago
Note
Hej, motylku, może chcesz opowiedzieć jak udalo Ci się schudnąć? Ile masz wzrostu?
Jasne.
A więc mam 167cm wzrostu i ważę 62.6kg. 1,5 roku temu ważyłam 83. Masakra cnie? Strasznie się zapuściłam. Popadłam w depresję dali mi antydepresanty i co rok 10kg mi na wagę wchodziło.
Ale wracając do pytania. Ogólnie nie było łatwo mam insulinoopornosc słaby metabolizm, problemy z wypróżnianiem od dziecka💀 no nie było łatwo. Jest to długa przygoda która zajęła mi jakoś 1 rok z przerwami itp ale były momenty gdzie bardzo dobrze się trzymałam i np przed wakacjami od tak w miesiąc schudłam 5kg. Dużo ćwiczeń. Naprawdę są one ważne i staranie się robić te ok 10k kroków dziennie ale to mi wychodziło tylko jak szkoła była lol. Jeśli chodzi o kalorie to było to jakoś do 600kcal i starałam się żeby posiłki mimo to były duże zapychające i zdrowe. Nie jadłam słodyczy - co najwyżej baton corn flakes raz na jakiś czas. Moje posiłki wyglądały mniej więcej jak wafle ryżowe z serkiem i ogórkiem albo skyr na pierwszy posiłek. A na drugi i starałam się by był ostatni, był to talerz pełen warzyw trochę owoców i jak już tofu lub kotletów sojowych. Dużo kombinowałam np papryka zapiekana z tofu. Pieczone brokuły i sosem czosnkowym domowym albo jakieś pire z brokuła. Ale naprawdę polecam wam lepiej zjeść taki posiłek niż baton mały co ma jakieś 300kcal i nadal będziecie głodni lol.
Mogę dodać jeszcze że niestety popadłam w nałóg papierosowy przez to że trochę nie chcia��o się od nich jeść albo paliłam poprostu gdy byłam głodna...
Cóż sory że się tak rpzpisalam ale mam nadzieję że coś pomogłam przedemna jeszcze z 13kg do zrzucenia. Chudej nocy 🫶🏻🫶🏻🫶🏻
24 notes · View notes
sod5xdrugs · 6 months ago
Text
Oficjalny koniec bloga
Hej, chcialam wam powiedziec, ze oficjalnie koncze bloga i wychodze z anoreksji. Bardzo was wszyskich przepraszam. W trakcie prowadzenia mojego bloga dostawalam tez widomosci, ze lubicie mojego bloga itp, dlatego chcialam tez przeprosic osoby ktore wysylaly mi te widomosci. Chcialam przeprosic wszystkich obserwujacych. Kazdego z was z osobna bardzo przepraszam. Chce wyjsc z anoreksji, poniewaz chce sie w koncu serio czuc dobrze, nie chce juz dluzej przepierdalac nastoletnich lat mojego zycia na myslenie o kaloriach i staranie sie o to, aby byc „ta idealna” bo nigdy nie bede. Nikt z nas nie jest idealny. Chce wyjsc z tego calego gowna glownie dla siebie, ale po czesci tez dla mojego chlopaka. Jest na prawde cudowny i chcialabym, zeby mial zdrowa dziewczyne. Chcialabym wam zyczyc powodzenia w chudnieciu, ale raczej wole wam zyczyc przejrzenia na oczy i zauwazenie, ze ta choroba jest serio okropna i ciagnie was na dol. Wszyscy jestescie piekni na swoj sposob i na prawde nie potrzebujecie chudnac. Dziekuje za spedzony czas razem i za to, ze moglam poznac serio dobre osoby tutaj. Dziekuje za cala aktywnosc jaka byla na blogu. Niestety, albo stety jest to ostatni post tutaj. Anoreksja dala mi szczescie tylko na jakis czas, ale tez rozpierdolila mi psyche, bo polowicznie tez przez chorobe bylo duzo sytuacji, ze nie mialam juz sily zyc i chcialam sie zabic. Mam nadzieje, ze mnie zrozumiecie i uszanujcie moja decyzje. Przede mna nowy rozdzial w zyciu, bez anoreksji, bez tego co bedzie ciaglo mnie na dol. Poddaje sie terapii, malymi krokami bede wychodzic z anoreksji i depresji, bo nie chce dluzej zyc w blednym kole w ktorym mysli sie tylko o swoim wygladzie, jedzeniu, kaloriach i o odebraniu sobie zycia. Jesli czujecie sie okropnie, to pamietajcie, ze zawsze mozecie to przerwac. Nie musicie caly czas w tym siedziec, nie musicie katowac sie cwiczeniami i glodowkami. Po prostu jesli czujecie sie zle, to jak najszybciej spierdalajcie z tej choroby, bo zawsze lepiej nawet pozno niz wcale. Zycze kazdemu z was akceptacji do samych siebie i pokochania samych siebie. Jesli ktos z was chcialaby pogadac, czy cos. Mozecie smialo pisac. Jeszcze raz dziekuje wam za wszystko. Nigdy o was nie zapomne. Kocham was najbardziej❤️
22 notes · View notes
river-is-dying · 1 year ago
Text
Tumblr media
Co chcę osiągnąć?
Jedzenie max 1000kcal cdziennie
Picie 2,5 l wody i niesłodzonych napojów dziennie
Dbanie o włosy i cerę
Ćwiczenie tak często jak się da
Nie przeklinanie
Mówienie mniej
Ograniczenie jedzenia słodyczy
Wyeliminowanie cukru z diety i zastąpienie go słodzikami
Zapuszczanie włosów
Robienie paznokci co miesiąc
Bycie milszą
Bycie bardziej dojrzałą
W miarę regularne publikowanie tutaj postów
Nie opowiadanie o swoich problemach
Utrzymanie czystości w pokoju, szafach i ogólnie wszędzie gdzie się tylko da
Staranie się być "perfekcyjną"
Odkładanie i inwestowanie w remont mieszkania
Walka z samookaleczeniem
Tumblr media
Coś o mnie
Mam 20 lat
Używam aplikacji Dine4Fit do liczenia bilansów
Byłam już tu kiedyś ale z powodu komplikacji zdrowotnych musiałam zostawić na chwilę Ane
Tym razem nie mam zamiaru się poddać
Będę się warzyć w każdą sobotę
Później może spróbuję wrócić na post przerywany
Bilansy robić będę codziennie ale nie zawsze będę je wstawiać (jak np nie będę mieć czasu albo siły)
Będą tutaj rzeczy też nie związane z ed ale ważne dla mnie
Głównym powodem dla którego tu jestem to wybuch gniewu i wylew nienawiści mojej mamy w stosunku do mnie ale też kilka innych osób mówiło mi że powinnam zmienić rzeczy powyżej.
Tumblr media
Safe foody i jedzenie które polecam
Lizaki chupa chups 26kcal/szt
Pieczywo maca 60kcal/kromka
Ogórek zielony 15kcal/100g
Jabłka 52kcal/100g
Waffle ryżowe ok 30kcal/szt
Skinny whip 77kcal/szt
Przekąski bob snail 20kcal/szt
Galaretki konjac 3-7kcal/szt
Musy >100 kcal/100g (zależy jakie na pewno zrobię post o tym jakie musy jem i ile mają kcal oraz czy polecam)
Tumblr media
Cele
93-92-91-90-89-88-87-86-85-84-83-82-81-80-79-78-77-76-75-74-73-72-71-70-69-68-67-66-65-64-63-62-61-60-59-58-57-56-55-54-53-52-51-50
Tumblr media
21 notes · View notes
neverexistence · 1 year ago
Text
Wieczne staranie się dla kogoś kto ma Cię gdzieś to oznaka braku szacunku dla siebie.
Brak szacunku dla siebie nie da Ci szczęścia bez względu dla kogo go oddasz.
36 notes · View notes
klepsydr4cz4su · 7 months ago
Text
Narzekanki cacanki ✧・゚: *✧・゚:*
Jest mi tak ogromnie smutno. Mam też w sobie od groma uczucia zazdrości, bezsilności, lęku. Co dziwne, nie mam ani malutkiego ziarenka złości.
Stoję w miejscu. Dookoła mnie jest pustynia. Przez jakiś czas szłam nawet nie wiedząc w jakim kierunku. Później zaczęłam częściej już zatrzymywać się. Czasami robiłam jeszcze jakieś parę kroków, ale teraz od pewnego czasu stoję i nie ruszam się ani o milimetr. Nie widzę sensu iść dalej.
Powinnam znaleźć pracę, jakąkolwiek. Skończyć szkołę średnią, nie wiem, skończyć kursy jakieś - COKOLWIEK. Jednakże nie potrafię się zmusić do żadnego kroku. Po co mam iść do pracy jak i tak zaraz z tego zrezygnuje? Po co mam kończyć szkołe? Po co robić jakieś głupie kursy skoro i tak nigdy nie będę w niczym dobra nawet jakbym spędzała 100% swojego czasu na staranie się by stać się chociaż odrobinę lepsza.
Mam poczucie osamotnienia, ale nie jestem w stanie nic z tym zrobić, bo nie potrafię do siebie nikogo dopuścić, nie potrafię zaangażować się w relacje, męczą mnie strasznie.
Czekam, ale kompletnie nie wiem na co. Powinnam wziąć się w garść, ale nie mam na to siły. Terapia też wymaga ode mnie okropnie dużo siły, której nie mam. Nie potrafię się wziąć do kupy i spiąć pośladki. Nie chcę nawet.
W dodatku Ana...kurwa...nawet to mi nie wychodzi. Nie jem więcej niż 500 kcal na dzień a ja zamiast chudnąć z prędkością światła to co chwilę waga mi tylko wzrasta.
Ja pierdole, mam ochotę tylko płakać, ale nawet tego nie mogę, bo zawsze za to dostaje ochrzan.
Tumblr media
18 notes · View notes
detective-marshmallow · 4 months ago
Text
Tumblr media
My first piece I did for artfight! The character belongs to StarAni! Yes this was a friendly fire, but I just had to draw this character! Now it's time for the real attacks to begin!
3 notes · View notes
lolaolalala · 2 years ago
Text
Dziewczyny, dziękuję za wszystkie trzymane kciuki! Mamy zielone światło :D Wyniki dobre, kontynuujemy leczenie i kontrolujemy poziom hormonów. Dla pewności że wszystko będzie w jak najlepszym porządku doktor zaleciła staranie się o dziecko od stycznia. Poryczałam się jak wyszłam. Jestem happy na maxa <3 Lepszego urodzinowego prezentu nie mogłam dostać.
21 notes · View notes
mariolaszyszkiewicz · 1 year ago
Text
Tumblr media
Maria Pawlikowska- Jasnorzewska -Jezu, kochany, oto idę. Idę w moje urojenie. Oto TY. Prysły wszystkie moje zmysły. Nie mam oczu. Jest tylko ciemność. Albo raczej światłość taka , że moje oczy oślepły . Oto nie mam słuchu. Nie słyszę Ciebie. Żaden dźwięk Twojego słodkiego głosu, nie rozpromienia mojej duszy. Oto stanęło mi serce. Bije głucho i nie rozpoznaje Ciebie. Oto stopy mnie nie niosą, nie mam stóp. Oto ręcę nie mogą Cię objąć. Nie mam rąk. Nie pachniesz, nie rozsiewasz wokół mnie żadnego zapachu , które wszystkie tak lubisz. Nie wiem. Nie wiem. Raczej wiem. Oto Ciebie rozpoznam . Cała jestem miłością do Ciebie. Tak łątwo mnie teraz zwieść. Ale nie TY. Jesteś teraz wszystkiej mnie częścią. Słuchu , którego nie mam, wzroku, który odszedł, każdego drobiazgu mojego ciała, który teraz staje się Twoim. Wiem, że tak będzie. Oto kładziesz mi na języku drobinę- to chleb, to Twoje ciało i dajesz mi do picia kroplę- to wino, Twoja krew. -Skąd taka piękna? - Zwijam się jak ślimak w swojej skorupce. Oto przyszła nagroda za moją miłość do Ciebie, za wszystkie moje łzy pod powieką i wszystkie rozpromienienia. -Myszko! -Niech tak będzie. -Amen -Oto Myszko stajesz się Moim Talentem , Bożym ziarnem w zasiewie Teraz.
Tumblr media
-Słodkie Serce Jezusa spraw niech Cię kocham coraz więcej. Nigdy nie jest dość kochać serca Jezusa, dość wielbić Jego miłosierdzia. Nie jest to chwalba dla pustej chwały , to Jezusa wyzala, wywodzi Jego moc, obnaża w realnym świecie Jego działanie, możemy widzieć Jego cuda , takie jak nam opisują Ewangeliści. On Żyje. Mój Boże , jeszcze jak On żyje. Gdybym to wszystko wiedziała wcześniej ? Nie męczyłabym tak Jego serca. -Moje serce chce być przez ciebie męczone - Rosa ubóstwa, rany z przeszłości , jakże to teraz ma znaczenie? -Żadne, tłumaczyłem Ci to już od dawna. Nic nie może stanąć Mi na przeszkodzie , abym mógł ukochać ciebie. -Byłam taka roztargniona -Byłaś strapiona , a to różnica. -Jezu , czuje się o wiele swobodniej. To wszystko mi pomogło. -Musisz pisać, musisz dużo pisać. Będę ci wybierał zeszyty , przez które będziesz miała ze Mną lepszą więź.- pisarską. -To żart? - Mruganie do Ciebie okiem. Damy radę, oblubienico Moja, damy radę. O nic się nie martw. I o nikogo. Każdy, kto jest przy tobie, a przez to przy Nas- nie zginie. Mam o tych ludzi staranie. Ty masz kochać Mnie-całą resztę twojego życia masz oddawać Mnie. , każdy szczegół, każdy drobiazg. Wszystko. Mam do tego święte prawo. Nie chcę , aby ktokolwiek mnie w tym wyręczał. Jestem twoim życiem. Jestem twoim świętym wezwaniem. Któż Ci odda twoje życie. ? Twoje poniżenie beze Mnie? Twoją rozpacz, ordynarność niemocy, taniec obłąkania. ? Kto wtedy z tobą był? Ja nie rzuca, słów na wiatr, przed tym wszystkim cię obronię, Ja Jestem. Jestem po trzykroć święty i mam moc Cię ocalić. -Wzywam więc Cię Jezu na świadka w mojej sprawie.
Tumblr media
3 notes · View notes
niechciaana · 2 years ago
Text
Odrzucenie w związku może wyglądać tak:
Wyrażanie tego, jak się czujesz, tylko po to, by te uczucia zostały odrzucone lub unieważnione
Staranie się o partnera, a on tego nie dostrzega i nie docenia
Twój partner nie sprawdza, jak się masz, kiedy najwyraźniej masz zły dzień i nie czujesz się dobrze
Odmowa podzielenia się z Tobą swoim wewnętrznym światem lub doświadczeniem życiowym
Wkładanie bardzo minimalnego wysiłku w związek, przez co czujesz się, jakbyś nie była priorytetem
Niezapraszanie Cię na wydarzenia, w których zwykle uczestniczysz
6 notes · View notes
okropnie-zla-dusza · 1 year ago
Text
„Wiecie co coś wam opowiem… nie wiem czy ktokolwiek to przeczyta, ale proszę..
Od dawna byłam w pewnej relacji od takiego dawna, że w czerwcu minęło nam 6 lat.. Zaangażowanie pełna parą, pranie, gotowanie, sprzątanie, staranie się..
Co dostałam w zamian?
Jedno wielkie nic, brak zaangażowania, brak troski, brak szczerej rozmowy o problemach, brak seksu, totalny brak ochoty od drugiej osoby, aby zbudować zdrowa relacje..
Pewnego dnia , całkiem niedawno przyszedł dzień w którym wszystko pękło , nawet gdy to pisze robi mi się niedobrze, ponieważ bardzo zniszczyła mnie ta relacja..
Zerwałam z tą relacją z dnia na dzień odcinając się, zabierając wszystkie rzeczy, wracając do domu..
Czuje totalną pustkę i totalny chaos ..
Wszystko we mnie non stop się trzęsie..
Muszę zrobić wyniki ponieważ zaczynam obawiać sie że każdy krok który stawiam może być tym ostatnim..
Mama się martwi, nie idę do pracy po prostu leżę i wegetuje..
Wpatruje się w jeden punkt nie widząc sensu istnienia..
Potrzebuje rozmowy , troski, wsparcia i zrozumienia..
Bez nich zatracę się w swoim smutku i z niego nie wyjdę już na zawsze ..
Pustka po stracie bliskiej osoby już zawsze będzie ze mną, będę pamietała o braku szacunku do mojej osoby o braku wsparcia i będę bała wchodzić się w nowa relacje..
Chciałabym od kogoś przytulenia, aby nie oczekiwał niczego.. tymczasem zawsze ja zatracam się w jakiejś znajomosci i robię sobie nadzieje na coś niemożliwego..
Po rozstaniu przespałam się z kimś innym świadomie, ponieważ tego chcieliśmy.. teraz czuje się tak kurewsko źle ze sobą .. nie masz pojęcia co czuje, chciałabym żeby został ze mną , bo doskonale wie jak się czuje, a jego nie ma.. Wczoraj po stosunku zaczął mówić o dziewczynie która mu się podoba, bardzo rozjebało mi to mózg przez co już totalnie czuje się niepotrzebna.. obudziliśmy się razem z samego rana, a on zachowywał się jakby to totalnie nic nie znaczyło..
Wniosek z mojego postu chciałabym aby pozostał taki, że trzeba dbać o relacje międzyludzkie, troszczyć się o drugiego człowieka oraz nie robić pochopnych rzeczy które mogłyby kogoś zaboleć, każdy czyn o czymś świadczy , mógłby zrobić komuś nadzieje lub skrzywdzić go na całe życie.. Pamiętaj że Ty również możesz potrzebować towarzystwa.. I po czasie może okazać się że nie ma nikogo, lub że jest ktoś kto jest blisko, a tak na prawdę dzielą was od siebie grube mury i Twoja nadzieja okazuje się zgubna, mnie się tak zdarzyło..
Samotność po rozstaniach sprzyja tylko kotom..
6 notes · View notes
myslodsiewniav · 2 years ago
Text
Miszmasz
Od wczoraj jest gorzej - tak sroko gorzej. Cholerne przeziębienie. Albo grypa.
Mój szef nadal gdzieś za granicą (nie mam pojęcia gdzie), więc w razie L4 i tak nie mam komu zdać obowiązków - co za cymbał wyjeżdża na miesiąc lub dłużej i nie mówi o tym nikomu w firmie? 
Chyba sobie poukładałam emocje ze świąt - trzeba było wyciszyć się i wrócić do siebie. Zajmowanie się sobą i dbanie o siebie powinno być moim priorytetem, a przy rodzinie i tym świątecznym wielogłosie łatwo mi wejść w koleiny starych zachowań i brać na siebie odpowiedzialność za poczucie członków rodziny, którzy powinni być odpowiedzialni sami za siebie.
Teraz widzę, że ciocine wyrzuty o nie przyjechanie do kuzyna na tapas powinno było mnie wkurzyć, a nie wprawić w poczucie winy - nikt mnie nie informował, nikt mnie nie zapraszał. Jeżeli o czymś nie wiedziałam, a ktoś się narobił oczekując mojej obecności, ale pofatygował się by zaprosić mnie (telefonicznie lub smsem), nie informując mnie o swoich planach i nie pytając o moje własne możliwości czasowo-checiowe, to jak niby miałam wiedzieć? Komunikacja zawalona. I jeszcze wyrzucać na mnie frustrację, że “oni się tak narobili, a ja nie przyjechałam! Trzeba było dać wcześniej znać!” - no trzeba było mi dać wcześniej znać, że ktoś na mnie czeka. 
Ale to jeszcze wyjaśnię z ciocią i kuzynem. Chwilowo nie mam siły.
Straciłam głos, mam gorączkę, ginę we własnych smarkach. Jestem słaba i wszystko mi się zlewa...
Znowu chora... :( :( :(
No JPDL... 
Z jednej strony to wydaje się jakoś wytłumaczalne - przy tym stresie jaki przeżyłam to naturalne, że ciało odreagowuje. A z drugiej... Po prostu przybija mnie, że ZNOWU jestem chora - niech ten rok się skończy. Połowa tego roku to bycie chorą... Nie mogę odbudować odporności... A może to co mnie zaatakowało to po prostu wirus i bez względu na to co bym nie zrobiła i tak bym nie miała szans, nawet podrasowaną odpornością, by obronić się przed tym? Nie wiem. 
Wiem, że kręci mi się w głowie i czuję się jakby mnie przejechał czołg...
Moja siostra tak samo.
A szwagier wczoraj - sis pisała - po prostu nie był w stanie sam wstać z łóżka. Był tak słaby, że po prostu nie mógł. Myśleli, że to covid, zrobili test, ale okazało się, że grypa. Też leżą, tylko info o oglądanych serialach sobie wysyłamy.
Wczoraj miałam brać udział w sesji zdjęciowej, ale niestety - odwołano ją. Może i dobrze? Bo wróciłabym chora podwójnie ^^’. Albo po prostu nie byłabym w stanie wziąć w tej sesji udziału, więc może to i dobrze, że przeniesiono ją na później - terminu jeszcze nie ma. Ustalimy jak pojawi się śnieg. Jaram się tą sesją, bo będę pozować wraz z profesjonalistkami u tej babeczki, która nie była najmilsza w obejściu, a która artystką jest. Miłe, że o mnie pomyślała - zaoferowała mi współpracę, a potem zorganizowała nam -modelką- grupkę wspólną i jak zobaczyłam KTO ze mną będzie na zdjęciach to mnie trema wzięła. I jednocześnie się jaram. Mam nadzieję, że sesja dojdzie do skutku, a ja  wyzdrowieję do tego czasu.
Kupiłam na tę sesję piękną sukienkę z poliestru - za całe 28zł :P i drugą, z szyfonu za całe 3,45zł :P - uwielbiam ciuchlandy. 
Wczoraj wpadli rodzice - zapomnieli mi zapakować rybkę, którą mama zrobiła na Święta specjalnie dla mnie, więc aby się jedzenie nie zmarnowało tata po prostu przyjechał zostawić mi paczkę pod drzwiami - nie wchodził, aby się nie zarazić. To mi przypomniało o kurtce, którą dla niego kupiłam w ciuchlandzie. Puch i pierze. Długa. Wziął ją ze sobą. Potem, już z domu, mama wysłała mi zdjęcia taty - leży jak ulał. Ojciec zadowolony. Trzeba tylko jeden guzik przyszyć. Na podszewce jest zapasowy. :D
Cieszę się, że zapewniłam im ciepło. Mama ma 3 swetry z wełny i jeden z kaszmiru, do tego płaszczyk wełna-kaszmir, a tata dostał wełniano-kaszmirowy płaszcz, puchową kurtkę i 100% wełny sweter. Naprawdę Viva la Ciuchland! 
Teraz muszę się zając sobą. 
Projekt i edukacja. Tworzenie sztuki/ilustracji, podcastu i w końcu postawienie na swój rozwój. Staranie się o dofinansowanie - i to dwojako: dofinansowanie na realizację swojego pomysłu na event oraz dofinansowanie na podjęcie edukacji/szkoleń. Może mi się uda znaleźć jakiś projekt w ramach którego będę mogła skorzystać ze szkoleń i podnoszenia kwalifikacji nie wykładając zupełnie /lub całkowicie ze swojej kieszeni? Zobaczymy... Bardzo chciałabym znaleźć jakieś wsparcie.
Wczoraj obejrzałam sezon Ataku Tytanów z 2022 r - wydawało mi się, że widziałam wszystko, że tylko animacji ostatnich odcinków nie widziałam, ale okazało się, że oglądałam w lutym raptem 3 odcinki z początku sezonu i porzuciłam serial. Dzięki temu w chorobie miałam do nadrobienia niemal cały sezon i OFC nie ma odcinków kończących, a SZKODA. Czekamy na końcówkę tej historii do 2023r. - A SZKODA, chociaż jeżeli mają zrobić dobrą animację, a robią dobrą animację, to opłaca się czekać. 
Podobało mi się, że sceny z mangi, które wybrzmiewały napięciem i emocjami w animacji zostały oddane nawet nie tyle “wiernie” co po prostu językiem kina: mamy muzykę, mamy kolory, mamy długie ujęcia, grę aktorów głosowych... Dla przykładu scena w której min. Mikasa walczy z Jeageritami jest tak... tragicznie beznadziejna, smutna na kilku poziomach i jednocześnie ta walka nie tyle jest w sposób znajomy dla tej serii brawurowa, co rozpaczliwa. Bohaterowie tej serii nie raz walczyli o życie, nie raz widzieliśmy ich ból i rozpacz. A tu jest... chyba coś, co jest uniwersalnym przesłaniem dla każdej opowieści o wojnie, dla każdego narodu, który wojnę przeżył: jest beznadziejna, oparta o uprzedzenia, pozbawiona dialogu, budowana na żalu i chęci rewanżu, na szantażu, na próbie znalezienia wyjścia odpowiedniego “dla nas”, ale też sklasyfikowania zagrożenia jako “ich”, podczas, gdy każdy człowiek ma potencjał do być “naszym” i “ich”, gdyby zdobyć się na dialog, a za dialogiem na empatię dociera beznadzieja całego tego piekła. Bo wszyscy są tacy sami. Wszyscy. 
Dziwnie się ogląda Atak Tytanów w 2022r. ze świadomością o tym do czego finał prowadzi (bo mangę czytałam), mając przed oczami kawałek po kawałku to, co sprowokowało taki rozwój wypadków. Trudno nie myśleć o wojnie, która od 24 lutego toczy się pod naszym polskim nosem: agresji Putina na Ukrainę, trudno nie wspominać o tym, że Putin zaczął konflikt, bo “NATO szczeka u jego granic” (czy jakoś tak te słowa szły, parafrazuję papieża Franciszka) i nie widzieć jakiejś analogii. Wiem, że właściwszym skojarzeniem w kontekście tego anime jest Holokaust “autorstwa” Trzeciej Rzeczy, charakterystyczne punkty mamy pod samiutkim nosem - od getta poczynając, przez mundury wojsk Marley kończąc, przez uprzedzenia dotyczące Żydów. Do tego wykorzystanie mitów nordyckich, historii kształtowania się kultury na kontynencie Europejskim i nawiązanie do niewolnictwa. 
Tak swoją drogą dla Japończyka historia Europy jest tak odległa, a nasza (narodów zamieszkujących Europę) kulturowa odmienność tak PODOBNA i być może (bo nie wiem jak jest) tak bardzo pozbawiona niuansów, że z łatwością pospinał skrawki naszej historii odwołując się do stygnącej w anałach historii erupcji Holokaustu, która miała w poważaniu różnice etniczne, kulturowe, językowe, tradycyjne, miała gdzieś granice, narodowość czy poczucie patriotyzmu. Ten temat autor zgłębił i skupił się na mnogości jego niuansów pozostawiając resztę swojej “Europy” w niedopowiedzeniu, w roli fantastycznego miejsca dla everymana. To dla mnie fascynujące - gdy myślę “olbrzym” lub “tytan” mam od razu przed oczami mitologię grecką, cywilizację z południa Europy, architekturę i stroje, Tatanów czyli dziadków bogów, stworzenie świata, mit o ojcobójstwie: Uranos-Kronos-Zeus itp. A Hajime Isayama bierze sobie “tytana” i na luzie sięga do mitologii nordyckiej po pierwszego giganta Ymir - bo czemu by nie? I nie przeszkadza mu łączyć pochodzenie swoich “żydów” z nordyckimi legendami, a potem pokazywać nam obozu uchodźców z krajów “Arabskich”, bliźniaczych do tych, które powstawały na wschodzie Europy po 2015r. - fascynuje mnie oglądanie tej historii tak jawnie inspirowanej Europą i jednocześnie przedstawiającej “naszą Europę” oczami kogoś, kogo nie interesują niuanse, wartości, dorobek kulturowy, przedmioty sporów, kto nas postrzega bez tego całego oczywistego (dla mnie) zaplecza i robi z nas jedynie dekorację - jak Paryż w “Emily w Paryżu” jest wręcz obraźliwy dla Paryżan, dla Francuzów, jest disneylandem fantazji Amerykanów o tym, jaki ten Paryż ma być, a nie jaki faktycznie jest i czego Amerykanie nie chcą zaakceptować xD  
Dlatego teraz, w 2022r, oglądam fantazję Japończyka o wojnie toczącej się w niby-europie na początku XXw. i jednocześnie niemal codziennie zalewają mnie informacje o wojnie Rosji z Ukrainą. Jedno jest fantazją i jednocześnie dekonstrukcją faktycznej historii, być może nawet poniekąd próbą naprawy przeszłości jak w “Bękartach Wojny” Tarantino, oddania sprawczości w ręce narodu, który najwięcej wycierpiał. A drugie to żywe wydarzenia, historia tocząca się pod naszymi nosami, działania obdarte z niuansów - bo media manipulują, a my nie znamy bohaterów, którzy tak naprawdę pociągają za sznurki... itp W anime mam twarze i znam myśli, motywy kluczowych bohaterów. W realnym życiu mogę tylko czytać spekulacje specjalistów o tym co się właściwie dzieje... 
Nie mam żadnej konkluzji - po prostu oglądając serial o wojnie w Europie momentanie myślę o wojnie w Europie.
Zastanawiam się czy zachowanie Erena i motywy jego działania to nie jest lustro działania i motywów Putina - zaatakować innych, nim zostanie zaatakowany. Nie rozumie koncepcji rozmowy i powolnej zmiany, przyjrzenia się swoim błędom w rozumowaniu, wyciąganiu wniosków - chce efektów tu i teraz. Nie jest zdolny zakwestionować swoich motywów, bo wówczas jego poukładany świat by runął. Chce efektów to takich zgodnie ze swoim planem - bez kompromisów, bez brania nikogo pod uwagę. A uważa, że może to osiągnąć jedynie za pomocą użycia brutalnej siły. Zasiania grozy, paniki. Zostawienia przy życiu tych, których sam uważa za wartych życia i wybicia - brutalnego wybicia - tych, którzy się z nim nie zgadzają (a którzy byliby chętni do negocjacji, do dialogu, do szukania kompromisów).
Nie mogąc spać dziś w nocy w gorączce czytałam też o tym jak ta opowieść - będąca nomen omen opowieścią o wojnie xD, o towarzyszach broni z elementami grozy - jest dobrą opowieścią o relacjach. W tym romantycznych. Trochę tamten tekst (do którego w tej chwili nie trafię, ale też czytałam go na tumblerze) otworzył mi oczy. Zachwycałam się tym jak Isayama napisał moralne wątpliwości bohaterów, jak przez różne stadia tej rozłożonej na wiele lat historii rozłożył ewolucję emocjonalną bohaterów. Dla mnie najbardziej oczywistym sposobem w jaki mógł ewoluować bohater/żołnierz poddany takim traumatycznym przeżyciom był Reiner - po prostu rozumiem typa. Im więcej o nim wiem, tym bardziej go rozumiem. Tym wyraźniej widzę jakiego praniu mózgu go poddano, jakich ran zaznał i żywię do niego współczucie oraz sympatię - bo widzę jak bardzo typ żałuje rzeczy, których dokonał, a jednocześnie w jakim konflikcie tkwi. Myślę, że mój dziadek musiał być w podobnym rozkroku - w domu uważany za bohatera, przypisywano mu wszelkie cnoty, podziwiano, a w głębi ducha krył się zlękniony, wrażliwy człowiek zmuszony do wykonania okropnych rzeczy w imię wyższych wartości, które z czasem, kiedy dorastał przestawały mieć znaczenie, a coraz bardziej widział, że liczą się zawsze najbliżsi. I jego własne wartości: bycie prawym i nie popełnianie tych samych błędów w imię “wyższych” - ale cudzych - wartości. 
I dla mnie samej to była przyjemność i konflikt kibicować Reinerowi - bo przecież od początku tej historii jest “tym złym” lub “z tymi złymi”... potem jest łatwiej: gdy w ostatnich aktach Eren okazuje się pokręconym psycholem, ale jednak to jest cholernie ciekawy punkt wejścia do historii: gdy protagonisty nie lubisz, ale mu współczujesz, bo wyrządzana jest mu krzywda, a antagonistę lubisz, jednak czujesz się skonfliktowana, bo wyrządza krzywdę protagoniście. Z perspektywy czasu - świetne rozwiązanie!  
Wracając jednak - naczytałam się przez lata wiele o najważniejszej relacji romantycznej tej serii i chociaż miała ona charakter poboczny w stosunku do intrygi politycznej to jednak była kluczowa dla rozwoju fabuły. I kurcze, to jest “miłość”, której nie rozumiem. To nie jest moja definicja miłości, to co widzę na kartach tej historii to przerażający niedostatek, to bolesne odtrącenie, a nie “miłość”, która powinna być czymś bezpiecznym. To jest bardzo zła relacja, a w momentach, kiedy mogła być dobra - też jest gorzka. Zastanawiałam się czy takie jest przesłanie Isayamy na temat miłości - jak w średniowieczu? Miłość to najgorsze co się tobie może przydarzyć? Jak w Tristanie i Izoldzie? Coś co jeżeli się już przydarzy, to jesteśmy na to skazani, z czego wyplątać się nie możemy i co sprowadzi na nas śmierć? Widziałam relację Erena i Mikasy, jako kiełkującą przez lata na kartach komiksu, ale wciąż wstrzymywaną, wciąż tłumioną. A jednak z premedytacją podnoszoną przez autora, który w momentach, kiedy mogłaby zajść jakaś zmiana, napięcie mogłoby wykiełkować w rozmowę o uczuciach, czyny, jakby zmieniał zdanie i znów zawieszał wszystko w niedopowiedzeniu. Cofał bohaterów... Tym czasem we wczoraj przeze mnie czytanym tekście ktoś ładnie nakreślił, że ta relacja została od pierwszych stron zaprojektowana być właśnie taka - toksyczna i tragiczna. To jest jak relacja Kathy i Heathcliffa z Wichrowych Wzgórz. I to mnie zaszokowało. 
Punktem wyjścia tamtej analizy jest to, że Eren i Mikasa współdzielili traumę z dzieciństwa (w zasadzie wspólnie przeżyli twa traumatyczne wydarzenia w krótkim odstępie czasu) i każde z nich wykształciło mechanizm radzenia sobie z tą traumą, jakiejś prawdy o świecie. Tyle, że każde z nich inny. W teorii obydwoje opierają swoją relację, przyjaźń i wzajemne uczucia o to samo wydarzenie, które jest wspominane przez nich wielokrotnie - dla Erena najważniejsze jest, że włożył Mikasie w ręce nóż i nakazał jej się bronić, walczyć o życie; dla Mikasy - że zabrał ją do domu, zaoferował bezpieczeństwo i rodzinę po tym, jak ją uratował. On doszedł do wniosku, że nigdy nie będzie ofiarą i woli atakować niż pozwolić się skrzywdzić, woli odepchnąć bliskich niż dopuścić do tego, że w związku z relacją będzie zraniony, a ona znowu stała się z wdzięczności współzależna z obawy, że znowu utraci bliską osobę, bo nie wyobrażała sobie, że mogłaby żyć bez kogoś, kto zapewnił jej bezpieczeństwo.
Dlatego ta relacja była taka dewastująca uczucia i trudna do oglądania: przez lata te dzieci rosły, dojrzewały, oglądaliśmy oddanie Mikasy i odtrącanie jej wciąż przez Erena. Oglądaliśmy raz za razem, jak Eren pozwalał sobie robić wciąż i wciąż to samo, wpadał w takie same tarapaty rok za rokiem, a Mikasa wciąż i wciąż leciała mu na ratunek. I autorka artykułu celnie zauważyła: że to tylko z pozoru wyglądało jak brak brania lekcji z własnych błędów, bo relacje się zmieniają. Czas i dojrzewanie zmienia relację, nawet jeżeli bohaterowie nie podejmują próby wyjścia poza schemat - jeżeli oni aktywnie nie zmienią swojego zachowania to relacja się zmieni, bo oni się zmieniają. Eren by przyjąć miłość Mikasy musiałby poddać pod rozwagę swoje motywy do działania, swoje wybory, zachowania - musiałby się zastanowić czy to co robił i robi wciąż jest nadal mu potrzebne. Musiałby dojrzeć. Tym czasem jest tym samym bohaterem co Heathcliff - skrzywdzonym dzieckiem, które tylko z pozoru dorosło, a w środku jest tak samo rozpaczliwie pogrążony we własnych brakach i niemocy, że kiedy kontrolę - poprzez dojrzałość fizyczną - uzyskuje spełnia wszystkie okrucieństwa, które obiecywał w dzieciństwie popełnić. Zaślepiony zapieczonymi emocjami nie potrafi zahamować, wciąż żyje swoją krzywdą i chęcią zemsty. Zaś Mikasa na kartach komiksu i teraz też w serialu pozwala sobie na ewaluację tego “jaki jest Eren?”, “Czy zawsze taki był, a ja wybierałam tego nie widzieć?” itp itd. Dzięki temu ona może wybierać, może dojrzale pogodzić się z tym, że będzie bolało go kochać. I go nie kochać. Ale może to zrobić na własnych warunkach.
Ten tekst był taaaaak świetny! Na różnych warstwach rozbierał tą relację, pokazywał jej narzędziowość w warsztacie pisarskim Isayamy - podziwiam. A ja od piewszych stron jednak wierzyłam, że będę oglądać odnajdowanie wartości humanizmu w warunkach wojennych. A nie gorzką prawdę o relacjach.
Cudowne.
Czyli wczoraj - i dziś - mam w głowie po równo Atak Tytanów i Ogniem i Mieczem, bo rozgorzała na chatcie rodzinnym jakaś dyskusja o ciągotach “tęczowych” Heleny, która “w głosie” ma ukrytą prawdę o tym z kim rozjebałaby wszystkich kozaków. @_@
Nie wiem o co chodzi.
Próbowałąm googlować - wujek google też nie wie.
Mam wrażenie, że kuzynki mnie wkręcają, albo nawiązują do jakiegoś wewnętrznego żarciku, którego nie mam szans wyłapać. Wciąg mówią, żebym uważnie przesłuchała Ogniem i Mieczem. DZIWNE.
KToś wie o co chodzi z tą Heleną?
4 notes · View notes
cimnam0r0ll · 18 days ago
Text
Okazywanie zainteresowania i wsparcia, "nie przeszkadzasz mi", "uwazaj na siebie", dzwonienie w randomowych momentach, dzielenie sie sytuacjami z zycia, szczegolowe rozmowy na kazdy temat, kontakt wzrokowy, dlugie przytulanie, "opowiadaj dalej, ja slucham Cię", mówienie o uczuciach, lojalność, "to kojarzy mi się z Tobą", przesylanie zdjec swoich outfitow, matchingi pfp, ubran, bransoletek i wszystkiego co mozliwe, własnoręcznie robione prezenty, staranie się o relacje, zdrobnienia imienia, "jestem z Ciebie dumn*", spacerki, wspólne zdjecia, dawanie poczucia komfortu przy sobie, dotyk, czas, ogromne wsparcie emocjonalne po przeżytej traumie, zainteresowanie sie kazdą stroną drugiej osoby
To jedne z najcenniejszych rzeczy❤
0 notes
evangeliumtypologicum · 21 days ago
Text
Dlaczego managerowie mają zarabiać wiecej?
Bo większą odpowiedzialność? To nie jest argument. Mają do tego predyspozycje osobowosciowe. Ktoś się może równie tak samo starać i zarabia mniej.
Płacenie za starania wydaje się sensowniejsze.
Optymalizacja? No tak, bo optymalizacyjne staranie produkuje większa wartość i większy produkt.
Nie sądzę że większość tych tzw managerów była potrzebna i przydatna.
To zapychacze, wizerunkowo dużo pokazują, często niewiele wnoszący.
0 notes
0forget-me-not · 1 month ago
Text
Staranie się być poetycznym jest najbardziej niepoetyczną formą poetyczności jaką znam.
0 notes