#rozdział z życia
Explore tagged Tumblr posts
Text
09/01/2023
Dziś jest ważny dzień. Dzień, który na stałe zmienił moje życie. Dzień, który miał być końcem, ale tak naprawdę był początkiem wszystkiego. Dokładnie 5 lat temu siedziałam na posterunku policji. Dokładnie tego dnia ojciec na stałe zniknął z mojego domu. Chciałoby się rzec, że również z życia, ale to niestety nadal pozostaje jednym z moich największych marzeń. Mija 5 lat odkąd sądy na stałe zamieszkały w moim życiu i paradoksalnie wniosły ze sobą ogromną niesprawiedliwość, niepewność oraz niezliczoną ilość problemów i zmartwień, nie wspominając o stratach finansowych i psychicznych. Człowiek, który stosował praktycznie każdą formę przemocy nagle przemienił się w ofiarę. Prawdziwe ofiary zostały sprawcami. Prawda okazała się fałszem, a fałsz prawdą. Wszystkie dowody przepadły jak kamień w wodę i zostały tylko słowa, których nikt nie chciał słuchać. Jednak nareszcie, po tych nieszczęsnych 5 latach jest szansa, by prawda rozbrzmiała ponownie. Tym razem nie z ust dziecka, lecz dorosłej osoby, która dobrze pamięta, czego była świadkiem. Która nadal nosi w sobie rany pozostawione przez piekło, jakie kiedyś przeżyła. Być może jutro nareszcie ktoś usłyszy moje słowa. Być może prawda okaże się głośniejsza niż wszystkie kłamstwa i manipulacje. Być może prawda mnie wyzwoli...
Niestety, ze świadomością, iż to wszystko to tylko nędzny teatr i rozrywka dla bogatych, nie mam już nadziei na to, że moje słowa cokolwiek zmienią. Chciałabym po prostu być wysłuchana raz jeszcze i tym razem potraktowana poważnie. Pragnę powtórzyć wszystko nie tylko przed sądem, ale również przed sobą samą. A później niech ta farsa nareszcie się skończy. Bo kiedyś przecież musi być koniec?
#życie#rozdział z życia#pamiętnik#diary#mój pamiętnik#życie to nie bajka#moje życie#moje myśli#moje uczucia
2 notes
·
View notes
Text
2023 pierdol się
#new year#nowy rok#nowy rozdział#cytaty#cytaty o życiu#mam dosyć#kartka z pamiętnika#czarne myśli#samotność#nienawidzę ludzi#nienawidzę życia#życie to gówno#w mojej głowie#moje przemyślenia#nie ma miłości#cytaty o miłości
13 notes
·
View notes
Text
sobota 03/08
☪︎ podsumowanie
zjedzone — 1200 kcal
po wczorajszym napadzie byłam zdruzgotana jak nigdy. zaledwie dzień wcześniej czułam się całkiem okej życiowo, miałam motywację, pozytywne nastawienie, a dobę później czułam niesprawiedliwość wobec mojego życia, nienawiść do siebie za samo funkcjonowanie i bycie człowiekiem, zazdrość wobec wszystkich dookoła że życiem się cieszą, tworzą i utrzymują relacje z innymi i mają warunki do realizowania swoich marzeń, pasji...taki ogromny misz masz emocji. zrobiłam sobie jedno głębsze cięcie na nadgarstku ale byłam tak zdemotywowana że nie chciało mi się nawet zdjąć spodni i się porządnie zranić na biodrach, przestałam ciąć ręce gdy zaczęło robić się ciepło. w ogóle przestałam się ciąć — nawet nie sądzę abym miała z tym realny problem, dwa miesiące temu jakoś uznałam "okej to mi w niczym nie pomaga" usłyszałam też jak bliska mi osoba wręcz wyśmiewa się z samookaleczenia i zrobiło mi się tak przykro, że przestałam. żyletki jednak nie wyrzuciłam, często o niej myślałam, ale dopiero wczoraj uległam myślom.
zostałam także wczoraj ponownie wystawiona ale zamiast poczuć się jeszcze gorzej, doznałam przypływu motywacji, wyciszyłam konwersacje ze wszystkimi osobami które ostatnio mnie w podobny sposób potraktowały. scrollując pinteresta trafił mnie w oczy cytat no one is coming to save you uderzyła mnie świadomość własnej siły sprawczej wobec całego życia. nikt inny za mnie nie zrealizuje żadnych planów celów ani postanowień. chcę skupić się przede wszystkim na moim kompulsywnym objadaniu które mnie wykańcza, na gimnastyce, bo wyznaczyłam sobie nową rzecz/figurę/ćwiczenie jakie chciałabym opanować, na pisaniu, bo ostatni rozdział książki stoi i czeka. dobra odchodząc od tematu słuchajcie co ja kurwa odjebałam dzisiaj XD
moje postanowienie o spędzaniu większej ilości czasu z mamą weszliśmy w życie i dziś pojechałyśmy do ojca na grób rowerami. do mojego koszyka włożyła butelkę z randapem na chwasty, jechałam przed nią i przypadkiem ją wyprzedziłam dosyć mocno. nagle poczułam coś mokrego na nodze — butelka się odkręciła, cały randap się wylał...wyobraziłam sobie darcie mordy w języku kurwicy mojej mamy i pomyślałam nie nie nie nie po to mi ten mózg abym go nie użyła, wykorzystałam to że nie było jej na horyzoncie bo oddzielił nas zakręt i wlałam do butelki po randapie zwykłą wodę którą ze sobą wzięłam XDD pryskała tym potem chwasty obok grobów mówiąc "może to coś pomoże" a ja sobie myślałam chuja pomoże właśnie je podlewasz.
trasa w obie strony wyniosła tylko 10km ale porządnie ogarnęliśmy 3 groby i zaszłyśmy do sklepu po jakieś pierdoły przez co czuję się zmasakrowana. do tego pilates i ćwiczenia, czuję że moje zakwasy jutro będą przepotężne. dużą część nawyków udało mi się wykonać, zjadłam ponad 60g białka (na mnie to przyzwoicie) kalorie się zgadzają, kroków mam wpizdu więc fajnie.
#chce byc idealna#chude jest piękne#chudosc#odchudzanie#nie chce jesc#podsumowamie#kartka z pamietnika
33 notes
·
View notes
Text
Nawet jeśli jakiś epizod kończy się katastrofą i pożogą, to czeka nas kolejny rozdział, a po nim następny. Otwierają się przed nami nowe możliwości naprawienia błędów i stworzenia sobie życia, na jakie zasługujemy. Jeśli poniosło się klęskę, nie warto tracić czasu na nienawiść. Każde niepowodzenie to wielki nauczyciel, lepszy niż sukces. Słuchać, uczyć się, iść dalej. [...] Dowiadujmy się o czyhających na nas destrukcyjnych wzorcach, nabierajmy siły i pewności, bo umiemy wyczuć, gdzie ustawiono pułapki, klatki i przynęty, zanim się w nich znajdziemy.
Clarissa Pinkola Estés, Biegnąca z wilkami (s. 294)
#zagubienie#porażka#jestem porażką#w poszukiwaniu szczęścia#lekcja#ból serca#ból#clarissa pinkola estes#biegnąca z wilkami#ważne
3 notes
·
View notes
Text
MASTER POST!
FAV. ARTISTS: ||d4gm4rs||tikhondownichi||kimik0hippie|| ||dedmerath||katyasair||lucdoodle|| ||devilsroost||
FAV. WRITERS: ||deadgirlwalking91||mistystarshine(MUSEFLIGHT)|| ||branded-rose||a-dose-of-comatose(NerveEndings)||hellisharchive|| ded.acc;||hazbinwhoree||callmerainman||
MY ARTWORKS: ||Personal Sketch||April Bullet.J||They'll come for ya!||Hey, babe!|| ||Guitarspear 2024 Week - Celestial||Lingerine Store|| ||Cactus Master Award!|| ||SHE KEEPS ME UP! - low Q storyboard - 1 / 2 /3 /4 /5 /6 / 7|| QUOTES: Profestional||Relationship 50/50||Slushies Bath Lute (Venom.ch.4) "You're so tense, babe" (Venom.ch.7) "Give me a call if you need a hand..." (Venom.ch.16)
FANFIC LIST:
Thank You for the Venom / Hate to love story / pięknie uchwycone charaktery / slow burn / AKTYWNE (ROZDZIAŁ 17)[RE-READ 3]:
Angels Make Mistakes Guitarspear 🎸 / Multi-chapter / from brandedrose / skaczemy między czasoprzestrzenią / expirience ) AKTYWNE (ROZDZIAŁ 18):
Staring at The Sun / Extermination aftermath / Lute and Adam stuck in the hell / maybe lovestory(?) / zgubiłam się i pora się odgubić / AKTYWNE (ROZDZIAŁ 1 (re-read)):
Northern Star (Guitarspear 🎸 / one-shot / tak-zajebiste-że-ląduje-w-sekcji-do-powtarzania / this one sinner Adam that I like the most! / omg, no smex, but still love tension / Museflight robi swoje) [do narysowania: Adam!Sinner]
TO-READ: Bad idea, right? (reader x Adam / human AU / omg, finally found all chapters! / nsfw!) There's No Use In Trying To Fight It (Guitarspear 🎸 / Multi-chapter / OMG so good smex in 3chp. that makes me "woa" / nsfw-duh! ) Stupid, Beautiful Cause (Guitarspear 🎸 / multi-chapter / coś mi świta, ale nie wiem w jakim kościele / Lute chce wyznać uczucia Adamowi / pisze że sfw? ) We Got Time (Guitarspear 🎸 / One-shot / I think readed, but dont remember) From Eden / Breaking a Sweat After Training (same autor / 1st Akcja Edenu po tym jak Adama opuściły żony. Lute podziwiając kreacje człowieka zeszła do niego / 2nd siłownia theme(?) / 1sfw 2nsfw Just Want To Rock (Adam Sinner kolejny upadek i wybór życia na przypale / multi-chapter / czemu tagi zaprzeczają same sobie xD / wygląda na sfw? ) Hellfire (Guitarspear 🎸 (?) / multi-chapter / długie bo ponad 9 rozdziałów na antualizacje) Memories From The West (Guitarspear 🎸 / oneshot / Western AU(?) Talk to me baby (reader!3rdWife x Adam / Oneshot / idk, just found it not even checked) Anything You Can Do, I Can Do Better (brzmi jak love to hate story / multi-chapter XXL / z polecenia!) Hunt You Down (ciekawa abominacja fuzji AdamsApple z Guitarspear? / lets find out! / z polecenia!)
ARCHIWUM - Wszystko przeczytane i poukładane / odrzucone i zawieszone / Private Post!
Re-reading from archive: ⭐ Wine, Whining and Drunken Cuddles (psychologiczny meltdown Adama / Lute przychodzi na ratunek / sfw)
COMIC LIST:
DEDMERATH art / comic - totalnie nie Adamsapple guilty pleasure kontent: AKTYWNE (lepsze aktualki na twitterze)
Like a fallen angel / comic - Adam!Sinner / Adamsapple(?): AKTYWNE (part 12)
Aktualizacja z: 6/11/2024 - notatka - zostało ci jeszcze rozpierdzielić post z lutego na prywacie. Tutaj ... tam jest jeszcze wiecej... - notatka - pora zrobić oddzielne posty i poprowadzić sieć hiperłączy, zapierdole się z tak długim postem, a master musi być krótki!
4 notes
·
View notes
Text
A czy Tobie zależy?
“Prawdę mówiąc, nie mam czegoś takiego, że mi na kimś zależy, tak jak z tamtymi byłymi, każdy coś by czuł, a ja nic.” Przytulił się, i pojechał do domu.
Naprawdę, nie wiem co się stało w mojej głowie, naprawdę go polubiłem. Pierwszy raz się spotkałem z kimś kto ma tyle wspólnego i zarazem równie przystojnego. 12 dni, bo tyle trwała nasza znajomość, trzy naprawdę super randki, gdzie pierwszy raz byłem na ramenie. Ogólnie te randki, to były moje takie prawdziwe, gdzie totalnie czułem nieśmiałość i uczucie romantyzmu. Byłeś wobec mnie naprawdę czuły, zainteresowany mną. Poznaliśmy się przez przypadek, dodałem cię tylko na snapie. W kinie poczułem, że jestem z tobą szczęśliwy. Planowałeś już kolejny film na który mógłbym iść z tobą, mówiłeś, żebym się nie przejmował, bo się zobaczymy jeszcze. Mieliśmy w przyszły poniedziałek. Wczoraj jak i dziś totalnie inaczej się z tobą rozmawiało, nie wysyłałeś tyle selfie co wcześniej, i sam nie zaczynałeś rozmowy. Zapytałem czy wszystko miedzy nami jest okej.
Komfort
Nie czujesz się komfortowo z tym, że ja coś czuje, a ty nic. Pewnie ja za szybko wszystko i to mogło spowodować u Ciebie uczucie odrzucenia, poniekąd czuje się winny. Kto ci się przyzna do tego, że to twoja wina? Mimo wszystko, to boli. Wiem, że trzeba iść na przód, dalej żyć. Naprawdę chciałbym, żebyś mi towarzyszył, jako ten kolega. Ale życie to nie koncert życzeń, Ciebie nie ma, ja zostałem z tym uczuciem sam. Będę teskinść, bo nikt nie wywarł na mnie takiego dobrego wrażenia jak ty. Te 3 nasze spotkania były naprawdę niesamowite i dziękuję za nie.
21 lat
Latka lecą, boje się, że w raz z wiekiem, będzie mi coraz gorzej kogoś znaleźć, boje się tej samotności, że będę sam. Chciałbym się tym wszystkim nie przejmować jak inni, tylko że ja widzę jak ten czas leci, a ja zerowa stabilizacja, głównie to przeze mnie tak było, z Mateuszem czy Oskarem. Poniekąd wierzyłem, że Adam mógłby za pół roku randkowania, zapytać. Teraz tylko wiem, że za pół roku go nie będzie, nie będzie go już nigdy. Nie potrafię myśleć o przeszłości, nie powoduje u mnie już ona żadnych odczuć. Po spotkaniu z Mateuszem, czuje jakbym zamknął 600 stronicowy rozdział mojego życia. Przyszłości żadnej nie widzę, pójdę na to wyższe stanowisko i co dalej? Każdy ma plan, marzenie czy cel, ja po zakończeniu szkoły straciłem cel. Tak naprawdę nie chce nic więcej od życia. Czuje się jakby mnie nie było, jakbym zmarł. Bez znaczenia, bez uczuć.
Mi nie zależy na mnie.
Kraków, 23:59 16.02.2023
Mieszkanie
7 notes
·
View notes
Text
Zbierałam się trochę do tego wpisu
Zdjęcie Charakterów dla uwagi, serio mi pomagają, ta gazeta powinna zacząć mi płacić 🤣
Czemu to piszę? Chyba wewnętrzna potrzeba jakaś.., przemyślenie ostatnich wydarzeń, ułożenia sobie w głowie, danie sobie trochę przestrzeni..
Ten tydzień to był straszny xD. Serio. Ja często stawiam "xD", nawet gdy mówię o poważnych rzeczach. Jakoś oswajam ten lęk i staram się mówić o wszystkim z przymrużeniem oka nawet jak jest tak, jak w tym tygodniu.
Może od początku. Już wcześniej chciałam to opisać. Może nie żeby się z czegoś tłumaczyć, ale to pozwala lepiej mnie poznać i zrozumieć. A poza tym, sama muszę porządkować sobie to w głowie. Czytałam w Charakterach, że to ważne, by porządkować wydarzenia w głowie, uznawać coś za zamknięte i tak dalej.
To, że mam jakieś zaburzenia lękowe w ogóle nie zgadza się co do mojej osobowości. Fakt, który najchętniej wymazałabym z mojego życia. Zresztą, to nie pierwszy taki epizod w moim życiu.
Osoba wysoko wrażliwa. To całkiem nowe pojęce psychologiczne, autentycznie tacy ludzie istnieją i do nich należę. Jako dziecio byłam dojrzalsza niż rówieśnicy. Częściej zamyślałam się, miałam skłonności do wyolbrzymiania i zamartwiania. Nawet w dziecięcym wieku, nie do końca rozumiejąc, co to oznacza, uznawałam się za depresyjną albo że w końcu coś mnie dopadnie. Moi rodzice byli najlepsi jak mogli, ale trochę nie rozumieli, że jestem inna względem nerwowej budowy wobec reszty rodzeństwa. Nie mam im tego za złe. Byłam wyjątkowo nadwrażliwym dzieckiem.
Gdybym sama tego nie przeżyła, pewnie tak jak niektórzy rzucałabym tekstami "jak dziecko może mieć depresję" albo że "co za problemy może mieć dziecko". Wcale się nie dziwię, że są osoby, które temu nie wierzą, ale nie wierzą w coś, bo po prostu nie rozumieją, nie przeżyły tego.
Większe problemy nastały mnie pod koniec podstawówki. Nawet w liceum, zrywając z chłopakiem czy cokolwiek innego smutnego nie spowodowało u mnie takiego cierpienia.
Pod wpływem toxic nauczycieli stałam się małą perfekcjonistką , strasznie ambitną. Każdy konkurs, potem jeszcze szkoła muzyczna, w międzyczasie problemy z rówieśnikami, bo nie byłam akceptowana, wyzywano mnie od kujona. Serio, presja jaką czuję przed maturą to jest pikuś. W wieku 12-13 lat, byłam tak autodestrukcyjna, nienawidziłam siebie, nie widziałam nic dobrego w sobie, nigdy nie było idealnie. W końcu stres zaczął dawać objawy somatyczne. Bóle głowy, duszności, pocenie się, drżenie. Robiłam sobie krzywdę, samookaleczenia, bicie. Teraz jak to piszę tak bardzo nie mogę w to uwierzyć.. i tak jestem wdzięczna że to już moja przeszłość.
Wtedy pierwszy raz dostałam leki, miałam zdiagnozowaną depresję. Rzuciłam szkołę muzyczną, przestałam harować jak wół (też nie wiem jakim cudem mogłam być aż takim pracoholikiem jako DZIECKO), nauczanie indywidualne i dochodzenie do siebie.
Leki pomagały mi wrócić do siebie z przeszłości, znowu odczuwać radość. Wiele osób demonizuje leki psychiatryczne. Niepotrzebnie. Jasne, trzeba do tego podchodzić z rozwagą, ale jak do wszystkiego. Ale to nie zmienia osobowości, nie ma dziwnych faz i nie wiem czego tam jeszcze. Ja odczułam to jak powrót do siebie sprzed lat, sprzed choroby.
I wtedy stało się coś bardzo złego. Jako samotna 14 latka, wymęczona psychicznie, która tak bardzo chciała dostrzec jakieś światelko w życiu, zakochałam się w starszym chłopaku, który od samego początku dobierał się do mnie. Moi rodzice później zakazali mi się z nim zadawać. Uznałam to wtedy za coś strasznego. Strasznie płakałam, miesiącami myślałam, bo oczywiście nie widziałam nic złego w jego zachowaniu.
Luka w czasie, nie chcę w większości tego opisywać. Długo się leczyłam z tej relacji. Nie zostawiłaby we mnie tak głębokiego śladu, gdyby nie życiowy moment, w którym się znajdowałam.
Liceum to było dla mnie jak podmuch świeżego powietrza xD. Uznałam że zacznę nowy rozdział w życiu. I autentycznie się udało. Znalazłam chłopaka, grupkę koleżanek. Pierwszy raz miałam z kim gadać, miałam z kim się spotykać, wychodzić na miasto. Do tej pory mnie tak to wzrusza, że w końcu mam przyjaciół. Chociaż wiem, że początki były trudne- moje zachowanie po takiej izolacji było dziwne, byłam pewnie zbyt ekstrawertyczna i gadatliwa.
Niestety, pandemia. Zdalne. To zniszczyło wszystko to, nad czym pracowałam na terapii. Owszem, dzięki izolacji w domu dużo pouczyłam się niemieckiego. Ale PRZEZ izolację, brak ludzi na co dzień, swoistego lustra społecznego, potem, po powrocie do szkoły, zaczęłam mieć coś na podobieństwo lęków, ataków paniki.
Bałam się ludzi, tłumów, męczyłam się szybko, wstydziłam się odezwać, choć wcześniej nie miałam z tym problemu. Zauważyłam, że coś jest nie tak, gdy to zaczęło mnie przerastać- trzęsłam się przy tablicy, miałam jakieś ataki paniki na schodach (moja szkoła składa się głównie ze schodów..), myślałam że każdy o mnie mówi i mnie analizuje. Zwrócenie się o pomoc do rodziców, do psychiatry, wiele mnie kosztowało. Przyznanie się do pOrAżKi, jak ja to wtedy uważałam. Ale sama bym sobie nie poradziła.
Dopiero wyciszenie przez leki, wyprodukowanie tych jakiś serotonin, daje możliwość w ogóle do racjonalnego myślenia, do konkretnego podejścia do tematu, w ogóle do możliwości pracy nad stresem.
Ten tydzień czułam się wyjątkowo źle. Czułam, że wszystko mnie przerasta, nie mam radości z życia, czuję tylko presję. Czasem mam taki kołowrotek w głowie że brak słów. Za każdym razem, jak mam gorszy dzień, panikuję, że to nawrót depresji (kończę leki). Ale po prostu mój cykl miesiączkowy wariował, teraz już jest okej.
To nie ma być żaden pouczający wpis, ale jakbym miała już coś takiego powiedzieć, to bądźmy dla siebie mili. Nigdy nie wiemy, co przeżywa ta druga osoba. Nigdy. Mam przyjaciółkę, która lubi żartować. W większości mnie to bawi, ale czasem mam zły dzień i mówię jej, że to nie jest dobry moment, a ona niestety czasem nie rozumie.
Każdy toczy jakąś wewnętrzną walkę, taka jest prawda. To, ile razy wyrzucałam sobie że jestem słaba psychicznie, że nie dam rady, że będę całe życie z depresją i na lekach, wiem tylko ja. W sumie dlatego powinnam być wdzięczna- nawet mimo moich potknięć, jest o wiele lepiej, niż kiedykolwiek bym marzyła..
W takim edukacyjnym filmiku po niemiecku widziałam napis: Perfektion kennt keine Grenzen. Perfekcja nie zna granic.
Boże, jak dobrze, że nie trafiłam na ten tekst jako 12-latka.. zabiłabym się, doprowadzając te granice na szczyt.
#aesthetic#życie#problemy#nauka#psychologia#mental health matters#menthalhealth#mentally fucked#mental disorder#depressing life#depresja#tw depressing stuff#self acceptance#self healing#self care#self love#self worth#acceptance#new life begins
11 notes
·
View notes
Text
Czytam świetną książkę “Uwięzieni w słowach rodziców” - OMG co za wyśmienita książka! Taka w punkt. Kilka swoich schematów widzę, kilka rzeczy w których mam “o, to jest znajome!” - jest w tej pozycji trochę o tym co można dla siebie zrobić by nie wpadać w te krzywcące zachowania, by nie powielać tych “zaklęć” oraz są wskazówki dotyczące tego co można zrobić by się uleczyć (zamiast pogłębić ranę).
Wczoraj przy jednym rodziale się spłakałam - nie bolało, bardziej czułam wdzięczność i ulgę, takie wzruszenie trochę. Rozdział o moim schemacie - padały zdania, które padały też na mojej terapii. Czasem dojście do nazwania tego co się we mnie dzieje zajmowało długie tygodnie, pamiętam twarz mojej psychoterapeutki, gdy mówiła mi różne rzeczy, gdy wspierała, nazywała. A tu w książce mam te długie miesiące, długie lata mojego życia posegregowane w wynikające wzajemnie z siebie zdania. Zwroty. Wielkie rewelacje mojego życia jako schemat, coś się powtarza u osób wychowywanych w ten właśnie sposób.
Wow.
A już totalnie mnie rozwaliło, jak doszłam do tego, że poniekąd “moją baśnią” jest ta o Czerwonym Kapturku - kiedyś rozgryzałam tę bajkę w kontekście relacji damsko-męskich, dużo mi to dało, bo to faktycznie jedna z moich ulubionych bajek... a teraz jeszcze doszło zrozumienie dlaczego tak było w kontekście relacji pokoleniowej. OMG to było tak oczywiste, a tak odkrywcze.
Książka jest świetna. Polecam każdemu.
9 notes
·
View notes
Text
Cześć mam 18 lat...
I doświadczyłam bolesnego rodzaju miłości..
-Miłość nieodwzajemniona-
Jest to jedna z najbardziej raniących uczuć...
Przeżyłam ją i dalej przeżywam choć okropnie boli .
To właśnie przez nią podjęłam wiele decyzji które prowadzą do zmiany mojego dotychczasowego życia i całej mnie wewnętrznej i zewnętrznej.
Jedną z takich decyzji jest przeprowadzenie się do innego miasta, , mam nadzieje że pomoże mi to zapomnieć o bólu jakiego doświadczyłam podczas relacji z nim i zacząć nowy rozdział w którym nie będzie moje serce ranione.
Trzymajcie kciuki za mnie.😉
#miłość#smutnefakty#szczerość#szczęście#chce być szczęśliwa#chce byc lekka jak motylek#so sad#love sad#smutny cytat#chce byc idealna#pragnę ciebie i twoich uczuć
2 notes
·
View notes
Text
Uwalnianie pragnień i szybsza manifestacja szczęścia
Masz jakiś cel, pragnienie? Łaknienie to zupełnie naturalny stan dla duszy która chce ewoluować i zawsze powinna czegoś łaknąć. Powinniśmy snuć plany, marzyć, wymyślać, imaginować, kreować. Tyle, żeby wiedzieć iż uzależnianie swojego szczęścia, pierwotnego szczęścia duszy od wysnutych planów jest prostą rzecz ujmując - kiepskim pomysłem. Tych rzeczy powinniśmy łaknąć, właśnie z radości duszy, która ma zaufanie i nie może się doczekać jak za chwile kurtyna rzeczywistości przechyli się na kolejny rozdział doświadczonej książki. To zaufanie, ugruntowanie, flow, płynienie w tu i teraz, bezwarunkowa miłość do siebie i do innych pozwala oczarowywać rzeczywistość na nowo i nowo kolejny raz. Niech się więc twoja dusza nie boi, że czegoś nie zrealizuje bo za każdym razem kreujemy rzeczywistość. Nieważne w jakim wymiarze, na jakim świecie, ważne na jakim stanie świadomości. Chcę się cieszyć rzeczami, bo moja dusza potrafi się z czegoś cieszyć. Ale jeśli w danej chwili potrzeba czasu żeby dane pragnienie spełnić - na Ziemi wszystko ma swój właściwy czas, szybszy lub krótszy - akceptuję taką cyklowość i sezonowość życia. Jestem najwyższym przejawem miłości zawsze i wszędzie niezależnie od tego czy te pragnienia są spełniane czy nie są. Zresztą wiem i tak że będą. Puść to przywiązanie. Ciesz się małymi rzeczami. Dużymi również. Ale najbardziej ciesz się sobą. Z tego że żyjesz. Że w ogóle możesz mieć takie pragnienia, ambicje i cele. Że możesz przejawić charyzmaty dary i talenty swojej duszy. Okazuj wdzięczność zawsze i wszędzie za pełnienie takich funkcji, lub dochodzenie doświadczeniem do pełnienia określonych zadań w określonym świecie. Gdyż ty jesteś źródłem swojego Szczęścia - rzeczom nadajemy określone znaczenie.
Naprzód więc! Rozprostuj skrzydła i kreuj z lekkością i wolnością ! Bo to nie tych rzeczy chcesz dla samej rzeczy. Co się przejawia poprzez te rzeczy, poprzez te bogactwo doświadczeń jakie cechy i atrybuty twojej duszy - to już zupełnie inna sprawa! To są stany wewnętrzne do których dążymy cały czas (wysoka wibracja na skali świadomości Hawkinsa), czyli których szukamy w sobie poprzez te doświadczenia. Możemy takie stany osiągać z pragnieniami kreacji lub bez pragnień. Możemy równie dobrze nie robić nic a cieszyć się jak dziecko i czuć się spełnionym. To od ciebie zależy, którą drogę wybierzesz. Ty zawsze jesteś swoim pierwszym i jedynym Źródłem Szczęścia w Wiecznym Życiu.
#cel#marzenia#pragnienia#duchowość a pragnienia#duchowość#rozwój duchowy#świadomość#rozwój świadomości#Źródło#Pramatryca
2 notes
·
View notes
Text
środa 24/07
☪︎ podsumowanie
zjedzone — 1180
miałam maraton tak chorych snów XD w jednym moja była przyjaciółka uzależniła się od operacji plastycznych i spotkałam się z nią po czasie, miała takie dojebane wargi i jakby nigdy nic podeszła do mojej mamy jarając szluga. powiedziałam "ej co ty robisz, schowaj to" a moja mama poczęstowała się od niej papierosem i razem paliły. następnie taka babka z mojego zadupia udostępniła nam swoj dom do zabawy?? w sensie do takiej zabawy w dom jak się bawią dzieci, a my zamiast tego postanowiliśmy że będziemy tam dziko imprezować, wpadła jednak w trakcie, szybko bongo do szafy, ale i tak powiedziała że jest głęboko rozczarowana bałaganem jaki zrobiłyśmy i naszym zachowaniem :( był tam też daemon z rodu smoka ale nikt go nie postrzegał jako fikcyjną postać tylko tak o sobie chodził i nikt tego nie kwestionował.
ostatnio narzekałam że nie mam co czytać, dziś zabrałam się za pewną książkę I PRZEPADŁAM przeczytałam całą na raz, tyłuł to Ja która nie poznała mężczyzn. Jest to o kobietach które od lat żyją uwięzione w klatce w piwnicy, nie wiedzą dlaczego, ani kto ich więzi, nie bardzo pamiętają swoje poprzednie życia i pewnego razu dochodzi do tajemniczego wydarzenia które zmienia ich los. książka genialna, problem tkwi w tym, że teraz znowu nie mam co czytać...
dzisiaj miałam wyczekiwany dzień przerwy od ćwiczeń, jedynym warunkiem było zrobienie większej ilości kroków. cieszę się że wieczorem zamiast nakurwiać chloe ting czy kołakowska mogę pójść się wcześniej umyć, zrobić skin care, kurwa zapalę sobie świeczkę, a co mi tam. w zaoszczędzonym czasie sporo pisałam, został mi jeden rozdział do napisania książki i jest to najcięższa walka w moim życiu, nie mogę się zmusić w ogóle do zakończenia tego xD podliczyłam dzisiaj strony (bo całość jest rozbita na trzy dokumenty) i wyszło 504, więc do 580 całość pewnie dobije. co ja mam zrobić ze sobą jak skończę?? boję się tego.
byłam chwilę u cioci i zostałam zapytana czemu taka smutna jestem i się nie odzywam. często zostaje mi zadane to konkretne pytanie "czemu jesteś smutna" albo padają komentarze "uśmiechnij się" "na jej uśmiech trzeba zasłużyć" (to akurat bardzo ładne, schlebia mi) i powiedzcie mi, ile kurwa mam tłumaczyć że taki mam wyraz twarzy?? niektórzy mają bitch-face ja posiadam constantsuffering-face. poza tym nie przychodzi mi na myśl z czego powinnam się cieszyć w moim życiu.
#chce byc idealna#chude jest piękne#chudosc#odchudzanie#nie chce jesc#podsumowamie#kartka z pamietnika
22 notes
·
View notes
Text
Nie Narodzona
Przed Słowem
1
Czym jest miłość? Nie potrafimy sobie wyobrazić innej historii z naszego życia.
Nazywam się Daniel. Jestem taki sam jak inni rodzice.
Opowieść moja i mojej ukochanej żony Ariel jest już częścią naszego życia.
Gdyby nie ludzie, których nienawidzimy za wszystko co zrobili w naszym życiu, tak dzisiaj mogłoby być lepiej, lecz niepewność co do przyszłości..
W jeden dzień musieliśmy rzucić wszystko, aby biec przed siebie i nie patrzeć na innych, a takze nie patrzeć już wstecz.
Bez względu na naszą przeszłość. Bez tego, co zrobili nam gdy byliśmy zamknięci w Liborzu.
Czas pokazał nam prawdziwe oblicze ludzi, którzy pracowali w tej placówce.
Nie możemy pozwolić, aby to wróciło do nas. Pierwszy raz mieliśmy styczność z okropną rzeczywistością.
Zaczęliśmy nienawidzić ludzi bardziej niż wcześniej.
Okrutna sytuacja bez naszej zgody doprowadziła nas do podjęcia niebezpiecznej dla życia decyzji.
Wiem, że możemy tego żałować, jednak nie mamy i nie widzimy innej opcji.
Gdyby taka była, to z pewnością skorzystali byśmy z innej możliwości rozwiązania problemu.
Wszystko jednak doprowadziło do naszej nowej historii i drogi, która jest jeszcze cięższa niż moglibyśmy przypuszczać.
Nie wiem, ile jeszcze bedziemy cierpieć przez innych.
Nasze opiekunki mają nas gdzieś. Pragną dla nas tylko rozłąki i nie mogą patrzeć na nasze szczęście.
Teraz jednak szczęście to nas opuściło, a my bierzemy los w nasze dłonie.
Nie możemy dłużej czekać.
A oni? Pomagają nam.
Zagubione dusze...
Anioły i Demony.
W samej istocie i w każdej sytuacji.
Nie możemy jednak polegać tylko na nich.
Chociaż nie są w formie fizycznej przy nas, gdyż straciliśmy z nimi kontakt...
Z Smoczy Zakonem, który mógł nam pomóc fizycznie...
Tak ich dusze zostały od kupione od Lucyfera. Jednakże nie ich fizyczna forma.
Szkoda...
A ten Klaun... Morderca. Dał nam wyzwanie.
Dobrze, że zabrano mu wszystko, na czym mu zależało.
Teraz jednak wszystko jest w naszych rękach. Zaś historia w sercach.
Ta część naszej historii jest nie tylko tragedią.
Proszę...
Proszę o wybaczenie Ciebie Boże, gdyż tylko ty jesteś wybawcą od zła wszelakiego.
My nie mamy innej opcji.
Pomóż nam zbawco pokonać trudności losu. Pomóż nam ułożyć sobie życie.
2
Z biegiem czasu zrozumiałam, że wszystko musi się zakończyć. Daniel jest dobrym człowiekiem.
Kiedyś miałam F-20. Później wszystko zakończyło się, lecz ponownie wraca. Noe wiem, czy to jest kwestia przypadku, czy tego, co zrobili.
Nie chcę abyśmy cierpieli.
Nigdy Więcej!
Wstrzymywałam się od tej decyzji. Bałam się o przyszłość. Jednak teraz nie widzę innego rozwiązania, a ludzie, którzy zrobili mi to wszystko...
Pożałują swoich czynów.
Jedna z opcji mówi o tym, że to tylko schizy. Druga to F-20. Trzecia i ta, którą uznajemy z Danielem, to dar od Boga.
Nie liczy się już dla mnie nic innego, jak tylko to, że pragnienie miłości i wolności jest bliżej niż myślimy.
Wystarczy jeden krok. Ryzyko…
By powstać na nowo.
Jednak bez dokumentów. Bez niczego. Poszukiwani. Czy to się skończy dobrze? - Nie wiem. Natomiast pozostaje nam tylko działać w naszej obronie i szukaniu lepszego życia za granicami tego, co zostaje za nami.
Przeszłość.
Rzeczywistość.
Nicość i pustka.
Wiem, że to już koniec.
Jednak czy mamy jakieś inne propozycje na szybkie wyjście i ułożenie życia?
Niestety nie.
Utrata kogoś ważnego w naszym życiu sprawiła, że zamykamy rozdział w życiu i szukamy ucieczki od rzeczywistości.
Moja opiekunka nie wyraża na nic zgody. Teraz to nie ma już znaczenia.
Straciliśmy zbyt wiele.
Bie mogę pozwolić sobie na kolejne starty w życiu.
Danielu...
Kocham ciebie bardzo mocno i zrobię wszystko, aby być z tobą do samego końca.
0 notes
Text
Epoka Wiktoriańska
Mówiąc o epoce wiktoriańskiej, na myśli trzeba mieć okres rządów królowej Wiktorii Hanowerskiej, trwający od 1837 do 1901 roku. Czyli erę plasującą się między epoką gregoriańską i edwardiańską.
Napływ siły roboczej znacząco wpłynął na dynamikę rozwoju miast, a to z kolei sprawiło, że klasa średnia dość szybko stała się jedną z najistotniejszych i najszybciej rozwijających się warstw społecznych. Charakterystyczny styl życia klasy średniej lansował wartości rodzinne i przywrócił romantyczny wymiar miłości i związku małżeńskiego.
Nastąpił rozdział między domem a miejscem pracy – dom stał się strefą wypoczynku, w której żona dba o męża. Coraz większy nacisk kładziono na moralność. Szczególnie cenionymi cechami stały się odpowiedzialność, dobroczynność, dyscyplina w wychowaniu dzieci, skromność i samokrytycyzm.
W epoce wiktoriańskiej zaszły też istotne zmiany w sferze religii. W połowie XIX wieku nonkonformiści stanowili około 50 proc. wierzących. Rosła też liczba katolików. Mówiąc o religijnych zmianach epoki wiktoriańskiej, nie można nie wspomnieć o rosnącej popularności ateizmu (mimo że propagowanie tego poglądu było zakazane), zwłaszcza w środowiskach akademickich na południu królestwa.
Kobieta miała być skromną niewiastą, stojącą na straży „domowego ogniska”. Głową rodziny był mężczyzna. Po jego stronie leżało zapewnienie bytu rodzinie. Kobieta, jako żona, miała być posłuszna swojemu mężowi, dbać o wszystkie jego potrzeby i skupiać się na wychowywaniu dzieci. Musiała dbać o potrzeby męża także w sferze intymnej, przy czym sama nie mogła mówić o swoich pragnieniach.
W epoce wiktoriańskiej panowało przekonanie, że kobiecy pociąg seksualny jest chorobą. Czy istniało lekarstwo, które mogło uzdrowić damy przejawiające „niezdrowe zainteresowanie sprawami intymnymi”? Oczywiście. W takim przypadku lekarze zalecali zimne kąpiele.
W XIX wieku zwłaszcza w krajach anglosaskich wzrosła liczba zdiagnozowanych przypadków ataków histerii, na co w pewnym stopniu mogło wpłynąć znudzenie mieszczańskim stylem życia, reprezentowanym przez coraz szersze kręgi społeczne w zindustrializowanym zachodnim świecie. Pacjentki uskarżające się na różnego rodzaju problemy, często niezwiązane z zaburzeniami dysocjacyjnymi, wiktoriańscy medycy leczyli stymulacją seksualną, doprowadzając do orgazmu za pomocą wibratorów. Liczba tego typu przypadków gwałtownie spadła po roku 1910, gdy zjawisko upubliczniono w mediach. Do zaniechania tego typu praktyk przyczyniła się również wzmożona elektryfikacja gospodarstw domowych i związana z tym oferta domowych wibratorów w katalogach dla gospodyń, wcześniej dostępnych wyłącznie dla lekarzy.
Mężczyźni cieszyli się znacznie większą swobodą. Gdy mąż dopuścił się niewierności, kobieta nie mogła wnosić o rozwiązanie małżeństwa. Uznawano, że męskie potrzeby płciowe są naturalne, a cudzołóstwo nie było specjalnie piętnowane. Mało tego, mimo że homoseksualizm był wówczas karany więzieniem, w praktyce panowało ciche przyzwolenie na takie kontakty. Dotyczyło to jednak wyłącznie przedstawicieli wyższych sfer.
O tym, jak dużą swobodę w kwestiach związanych z pożyciem intymnym mieli mężczyźni, najlepiej świadczy fakt, że prostytucja i choroby weneryczne stanowiły ogromny problem w wiktoriańskiej Anglii.
Niezależnie od obyczajów towarzyskich kulturalnego społeczeństwa, na stronach i w drukach sklepów Holywell ludzie mogli znaleźć historie i obrazy uważane za sprośne nawet według współczesnych standardów. Paski , orgie i chłosta to powtarzające się motywy, ale dalekie od najbardziej nielegalnych. I chociaż homoseksualizm był nielegalny w wiktoriańskiej Anglii, nie brakowało erotyki, która przedstawiała spotkania osób tej samej płci w obrazach i słowie pisanym.
Ograniczające społeczne kody wiktoriańskiej kultury ledwo ukrywały naturalne ludzkie pragnienia, które były widoczne, jeśli tylko znało się odpowiednie ulice, domy publiczne lub księgarnie, aby ich szukać. W swoim blogu „ Wojownicy z Yore ” mieszkająca w Wielkiej Brytanii autorka i badaczka epoki wiktoriańskiej Kate Lister wskazuje, że wiktoriańska pruderyjność funkcjonowała jako swego rodzaju maska dla uporczywej erotycznej fiksacji, wyraźnie widocznej w pornografii pozostawionej przez wiktoriańskich.
Lister napisał: „Wiktorianie nie tłumili seksualności, byli nią wręcz zafascynowani i wszędzie widzieli nieprzyzwoitość; w jedzeniu, które uważali za zbyt „pobudzające”, w książkach, które uważali za zbyt fantazyjne, a nawet w potencjalnie pobudzających efektach jazdy na rowerze”.
0 notes
Text
3 rzeczy, o których należy pamiętać podczas opracowywania produktu z wykorzystaniem białek roślinnych
W ciągu ostatnich kilku lat, rynek żywności roślinnej znacznie się rozwinął. Produkty na bazie grochu, fasoli, ryżu i ziemniaków, które zastępują tradycyjne składniki takie jak jaja i nabiał, stają się coraz popularniejsze.
Jednak tworzenie tych produktów nie jest proste. Zastąpienie białek zwierzęcych roślinnymi może prowadzić do problemów z teksturą, smakiem, a nawet kolorem produktu końcowego. Na przykład, produkt może stać się zbyt ziarnisty lub stracić swoją puszystość, co jest szczególnie trudne, gdy próbujesz odtworzyć cechy produktów tradycyjnie opartych na jajach i mleku.
Ale jest dobra wiadomość: stosując metodyczne podejście, możesz znacznie zwiększyć swoje szanse na sukces. Zacznij od badań i eksperymentów, aby zrozumieć, jak różne roślinne białka zachowują się w różnych przepisach i warunkach. Przyjmij metodę prób i błędów, aby dowiedzieć się, co działa najlepiej.
Na przykład, w przypadku stworzenia wegańskiego majonezu, pierwsze próby mogą nie być idealne. Produkt może wyjść zbyt gęsty lub mieć nieoczekiwany smak. Ale z czasem, dzięki doskonaleniu i poprawkom, możesz osiągnąć teksturę i smak, którego szukasz.
Najważniejsze jest zrozumienie, że sukces w tym obszarze wymaga metodycznego podejścia: badań, testów i ciągłego doskonalenia. To jak trening piłkarski, gdzie powtarzanie ćwiczeń i strategii prowadzi do poprawy umiejętności i osiągnięć.
Pamiętaj, że każdy nowy produkt to proces uczenia się i dostosowywania. Bądź cierpliwy i wytrwały, a twoje wysiłki w końcu przyniosą oczekiwane rezultaty.
Twoje przyszłe życie może być związane z roślinnymi produktami, ale pamiętaj, że każdy nowy projekt wymaga czasu, cierpliwości i ciężkiej pracy. Jak młody piłkarz, który zaczyna od podstaw i stopniowo doskonali swoje umiejętności, tak każdy nowy produkt roślinny potrzebuje czasu, by osiągnąć pełnię swoich możliwości.
Wszystko to pomoże Ci opracować smaczny i stabilny produkt roślinny, do którego dążyłeś.
Określ rolę białka
Rozważmy złożoną naturę i wszechstronne zastosowania białka roślinnego w naszym codziennym życiu. Jest to zagadnienie, które wzbudza żywe dyskusje zarówno wśród specjalistów, jak i amatorów zdrowego stylu życia. Ale zanim zagłębimy się w te rozważania, warto cofnąć się o krok i zastanowić, co skłania nas do zwrócenia uwagi właśnie na białko roślinne?
Czy naszym celem jest całkowita rezygnacja z białek zwierzęcych, takich jak produkty mleczne czy jajka, na rzecz bardziej etycznych i zrównoważonych źródeł? Czy może dążymy do stworzenia innowacyjnego produktu roślinnego, który, będąc jednocześnie bogatym w białko, zachwyca swoją wartością odżywczą i smakową? A może nasza motywacja jest bardziej nieokreślona, być może instynktownie czujemy, że wybór białka roślinnego to krok w dobrym kierunku, choć jeszcze nie do końca rozumiemy dlaczego?
Ważne jest, aby najpierw zrozumieć nasze indywidualne potrzeby i cele. Dlatego poniżej przedstawię serię przekonujących argumentów i wnikliwych obserwacji, które mogą rzucić światło na tę ważną decyzję i pomóc Ci dokonać świadomego wyboru w kontekście białka roślinnego.
Zastępowanie białek pochodzenia zwierzęcego
W krainie innowacji kulinarnych, gdzie smak i etyka przenikają się wzajemnie, koncepcja zastępowania białek zwierzęcych w produktach spożywczych otwiera nowy rozdział. W sytuacji, gdy Twoim celem jest stworzenie produktu wegańskiego, lub po prostu pragniesz zredukować zawartość białek zwierzęcych, korzystanie z białka roślinnego jawi się nie tylko jako możliwość, ale często jako konieczność. Rola, jaką białko zwierzęce odgrywało dotychczas w Twoich kreacjach, będzie tu kluczowym czynnikiem decydującym o dalszych posunięciach.
W wielu przypadkach białko zwierzęce może być pominięte bez szkody dla produktu, nie wymagając zastępowania go odpowiednikiem roślinnym. Niemniej jednak, jeśli białko zwierzęce pełniło funkcję istotną, krytyczną dla tekstury, smaku czy struktury Twojego produktu, znajdziesz się w punkcie, gdzie zastanowienie nad alternatywą roślinną staje się nieuniknione. Rozpocznij od dokładnej analizy funkcji, jaką pełniły białka zwierzęce w Twoich dotychczasowych recepturach. Przyjrzyjmy się kilku przykładom:
1. Tworzenie lekkiej piany: W produktach takich jak pianki, bezy, a także niektóre ciasta, proteiny zwierzęce, zwłaszcza białka jaj, odgrywają kluczową rolę, zapewniając lekką i puszystą konsystencję. Białka mleczne w mniejszym stopniu.
2. Zastąpienie białek zwierzęcych w piankach: Większość białek roślinnych nie jest w stanie z łatwością tworzyć podobnych lekkich, pianistych struktur. Istnieje jednak kilka roślinnych składników, które mogą sprostać temu wyzwaniu. Aquafaba, znana z jej zdolności do tworzenia piany zbliżonej do tej z białek jaj, jest chyba najbardziej znana, choć jej wykorzystanie nie jest tak łatwe w użyciu na skalę przemysłową (jeszcze).
Zagęszcza Twoje produkty, gdy jest podgrzewany
W świecie produkcji żywności, białka działają niczym strategiczni piłkarze w decydującym meczu. Tak jak piłkarz, który przejmuje kontrolę nad grą, przekształcając płynną akcję w zwycięski strzał na bramkę, tak białko jajka zmienia swą formę pod wpływem ciepła, przekształcając płynne składniki w solidny, spójny produkt spożywczy.
W przemyśle spożywczym, ta zdolność do transformacji jest nieoceniona – szczególnie gdy chodzi o spajanie składników w hamburgerach, ciastach i wielu innych potrawach, gdzie białka jajek działają jak kulinarne kleje, zapewniając zwartą strukturę finalnemu produktowi. Podobnie, w karmelkach, białka mleka wchodzą w grę, przyczyniając się do zagęszczenia karmelu, nadając mu odpowiednią konsystencję.
Jednakże, w świecie roślinnych substytutów, wyzwanie polega na znalezieniu odpowiedników, które mogą spełniać te same funkcje. Oprócz białek roślinnych, może zaistnieć potrzeba użycia innych naturalnych środków zagęszczających, które przejmą rolę tych zwierzęcych architektów tekstury.
Emulguje Twój produkt
W kontekście emulgacji, gdzie oleje i woda prowadzą nieustającą walkę o dominację, często to właśnie białka przychodzą z pomocą, tworząc harmonię między tymi dwoma antagonistami. Chociaż ta rola wydaje się być łatwiejsza do zastąpienia przez białka roślinne, warto pamiętać o subtelnościach ich działania.
Dodaje koloru i smaku
I wreszcie, dodawanie koloru i smaku – tutaj białka jaj i mleka odgrywają swoją rolę artystów, zwłaszcza w procesach termicznych. Białka te wchodzą w reakcje z cukrami, tworząc pożądane, apetyczne, złocisto-brązowe zabarwienie – efekt słynnej reakcji Maillarda. Chociaż większość białek roślinnych również może przyczynić się do tych zmian, ich reakcje często malują nieco inną paletą barw i smaków.
Opracowanie produktu wysokobiałkowego
Stąpając po krainie innowacji żywieniowych, jednym z naszych najbardziej ambitnych celów jest stworzenie produktu o wysokiej zawartości białka, który sprosta specyficznym wymogom odżywczym. Ta podróż może być inspirowana pragnieniem zaspokojenia potrzeb odżywczych specyficznych grup, takich jak sportowcy, osoby starsze, czy osoby zmagające się z różnymi dolegliwościami, dla których białko nie jest luksusem, a koniecznością.
W tym kontekście, zwrócenie się ku białkom roślinnym otwiera nowe horyzonty. Jednakże, trzeba pamiętać, że ich profil aminokwasowy często odbiega od ideału, który reprezentują białka zwierzęce. W świecie białek, aminokwasy są niczym klejnoty – każdy z nich ma swoją unikalną wartość i znaczenie. Niestety, niektóre z tych klejnotów, niezbędne dla naszego organizmu, są mniej obecne w białkach roślinnych, co wpływa na ich 'jakość białkową'.
Stąd też, aby osiągnąć ten złoty standard wysokiej jakości białka, stajemy przed zadaniem kombinowania i mieszania różnorodnych źródeł roślinnych. Jest to niczym przygotowanie wyszukanego posiłku z różnorodnych składników, gdzie każdy z nich wnosi coś unikalnego do całości. Jest to subtelna sztuka równowagi, wymagająca precyzji i wiedzy.
Zatem, w momencie wyboru odpowiedniego białka roślinnego, ważne jest, by wejść w dialog ze swoim dostawcą, przypominając sobie, że każdy wybór ma swoje konsekwencje.
Wyobraź sobie, że każde białko to indywidualna osobowość w świecie produkcji żywności, pełne unikalnych cech i tajemniczych talentów. Jak w sztuce dobierania perfekcyjnego składu do wyrafinowanej receptury, rozumienie roli każdego białka jest kluczowe. Proces ten, choć czasami frustrujący, jest bardziej przewidywalny i systematyczny niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka.
Weźmy na przykład jajko. W świecie białek zwierzęcych, 'jajko równa się jajku'. Oznacza to, że bez względu na dostawcę, białko jajka w proszku zachowuje znaczną konsekwencję w swoim składzie i funkcjonalności. Jest to głównie spowodowane faktem, że większość tych proszków to po prostu wysuszone białka jaja, nie poddane żadnym zasadniczym modyfikacjom.
Podobna zasada obowiązuje, choć w mniejszym stopniu, w przypadku białek mlecznych. Jednakże, gdy wkraczamy na teren białek roślinnych, odkrywamy prawdziwą różnorodność. Każde białko roślinne posiada swoją unikalną 'osobowość', ukształtowaną przez metody ekstrakcji, suszenia, a czasem modyfikacje. To sprawia, że białko ziemniaczane od dostawcy A może zachowywać się zupełnie inaczej niż to od dostawcy B. Analogicznie, białko grochu od producenta C może być mistrzem w tworzeniu puszystej piany, podczas gdy białko od producenta D może okazać się w tej dziedzinie zupełnie nieefektywne.
Podobnie jak w piłce nożnej, gdzie każdy zawodnik posiada własne unikalne umiejętności i styl gry, tak każde białko roślinne wnosi do potrawy coś wyjątkowego. Nie można zatem przypuszczać, że niepowodzenie jednego rodzaju białka migdałowego wyklucza skuteczność innych jego rodzajów. I odwrotnie, sukces jednego rodzaju białka ziemniaczanego nie gwarantuje, że inne jego rodzaje będą równie skuteczne.
W tej grze, zmiana dostawcy białka, szczególnie w przypadku bardziej wyspecjalizowanych wersji, może być wyzwaniem. Producenci często skrywają tajniki produkcji swoich białek, zamiast tego podkreślając, do jakich zastosowań dane białko jest najbardziej odpowiednie. Dlatego kluczowe jest, aby zadawać właściwe pytania, na przykład czy potrzebujesz białka, które potrafi tworzyć pianę, czy też takiego, które będzie utrzymywało spójność ciasta.
Groszek ≠ soja ≠ migdał
Otóż istnieje powszechne, lecz mylne przekonanie, jakoby zamiana jednego białka roślinnego na inne była zadaniem prostym i bezproblemowym. Jednak rzeczywistość przemysłu spożywczego jest znacznie bardziej złożona. Każde białko roślinne, niczym unikalna składnia smakowa, wnosi do dania swoje indywidualne cechy i zachowania.
Wyobraź sobie, że jesteś dyrygentem orkiestry, gdzie każde białko roślinne to inny muzyk z własnym instrumentem. Jeśli Twoje białka pełnią rolę tła harmonijnego, podobną do sekcji smyczków w orkiestrze, której członkowie mogą być stosunkowo łatwo zastąpieni, wówczas przełączanie między różnymi źródłami białek może okazać się bezproblemowe. Ale gdy Twoje białko pełni rolę solisty, o wyjątkowym brzmieniu i charakterze, znalezienie odpowiedniego zamiennika staje się zadaniem wysoce skomplikowanym, a czasem wręcz niemożliwym.
W przypadku gdy poszukujesz białka o specyficznych właściwościach, jak na przykład zdolności do tworzenia puszystej piany lub zachowania konkretnej tekstury, musisz podchodzić do każdego potencjalnego zamiennika z dużą ostrożnością. Eksperymentowanie z różnymi źródłami białka w poszukiwaniu tego jednego, idealnego, może okazać się procesem długim i wymagającym, gdyż każde z nich zachowuje się w unikatowy sposób, niczym skrzypce i wiolonczela, które choć podobne, mają zupełnie różne brzmienia i wymagają odmiennego podejścia.
Białka mleczne i jajeczne mają przewagę
Jeśli czujesz się zagubiony w labiryncie prób i błędów, rozważ to: może to wynikać z faktu, że białka roślinne wciąż piszą swoją historię w żywnościowym świecie nauki. Przez dekady, naukowcy zgłębiali tajniki białek jaj i nabiału, tworząc bogatą bibliotekę wiedzy, która została obszernie opublikowana i przetestowana. W kontrast do tego, białka roślinne, choć zrobiły znaczące postępy, nadal biegną w tym wyścigu z pewnym dystansem do nadrobienia.
W tej fascynującej podróży odkrywania roślinnych odpowiedników, napotykamy typowe wyzwania technologiczne, które jeszcze nie zostały w pełni przećwiczone. Na przykład, wiele białek roślinnych nie rozpuszcza się tak łatwo w wodzie jak ich zwierzęce odpowiedniki, tworząc strukturę o ziarnistej teksturze. Inne z kolei, wyzwalają silne, często niepożądane smaki. Jeszcze inne stoją przed wyzwaniem spełnienia roli technicznej, takiej jak kreowanie i stabilizacja pianki, podobnej do tej, którą tworzą białka jajeczne.
Mimo tych przeszkód, jesteśmy świadkami rewolucji w dziedzinie białek roślinnych. Naukowcy i producenci żywności dokonują przełomów, opracowując metody maskowania niechcianych smaków i identyfikując dodatkowe składniki, które mogą wspierać procesy takie jak spienianie. To nieustanne dążenie do perfekcji przypomina nam, że to, co było niemożliwe do osiągnięcia pięć lat temu, dziś może stać się rzeczywistością.
Dlatego, choć białka roślinne nadal mają pewien dystans do pokonania w swojej ewolucji, to ich rozwój jest dynamiczny i obiecujący. W świecie nauki o żywności, każdy nowy dzień może przynieść kolejny przełom, zbliżając nas do momentu, w którym roślinne białka staną ramię w ramię ze swoimi zwierzęcymi odpowiednikami.
Czy zamiast tego możesz użyć "całego" produktu?
Zastanówmy się na moment nad fascynującą gamą możliwości, jakie oferują nam białka roślinne w żywnościowym świecie innowacji. Do tej pory skupialiśmy się głównie na użyciu wysoko skoncentrowanych składników białkowych pochodzenia roślinnego – tych, które zawierają 60%, a niekiedy nawet przekraczają 90% czystego białka. Te specjalistyczne produkty powstają poprzez staranne wyizolowanie białek z ich naturalnych źródeł. Weźmy na przykład białko z ciecierzycy, które jest rezultatem skomplikowanego procesu ekstrakcji i izolacji białka z samej ciecierzycy, co wymaga zaawansowanych metod produkcyjnych.
Jednak zanim zdecydujemy się ostatecznie podążać tą ścieżką, warto zastanowić się nad alternatywnym podejściem: a mianowicie użyciem 'pełnego' produktu. Czy zamiast ekstrahować białko, nie można by wykorzystać całej ciecierzycy w swojej naturalnej formie? Taka opcja mogłaby nie tylko obniżyć koszty produkcji, ale również wpisać się w trend zrównoważonego rozwoju. Oczywiście, to podejście nie jest pozbawione wyzwań – ciecierzyca, jak każda roślina, to nie tylko białko, ale także inne składniki, które mogą wpłynąć na końcowy produkt.
Mimo to, rozważenie użycia 'pełnego' źródła białka może otworzyć drzwi do nowych, innowacyjnych rozwiązań. Może to być klucz do tworzenia produktów bardziej zróżnicowanych pod względem odżywczym, a także bardziej przyjaznych dla środowiska.
Rozwój produktu roślinnego
Roślinne produkty coraz bardziej zyskują na znaczeniu, wiele firm angażuje się w rozwój tych alternatyw. Motywy są różnorodne: od kwestii ekonomicznych, poprzez dążenie do zrównoważonego rozwoju, aż po rosnące zapotrzebowanie ze strony świadomych konsumentów. Jeśli znajdujesz się w samym sercu tej rewolucji, tworząc własny produkt roślinny, możesz spotkać się z wyzwaniami, takimi jak trudności z uzyskaniem idealnej tekstury, czy walka z niepożądanymi smakami. Twoja wizja końcowego produktu może jeszcze nie być w pełni zrealizowana.
W tej kreatywnej podróży, pierwszym krokiem jest zrozumienie, dlaczego akurat ten składnik roślinny jest dla Ciebie niezbędny. Użyj tej wiedzy, aby skuteczniej komunikować się z dostawcami. Musisz również zaakceptować, że proces tworzenia produktu opartego na składnikach roślinnych może wymagać więcej czasu i cierpliwości niż przy tradycyjnych produktach jajecznych czy mlecznych. Dzieje się tak, ponieważ branża ta nie dysponuje jeszcze tak bogatym doświadczeniem i wiedzą.
#konsultant#doradztwo#usługi konsultingowe#freelancer#produkcja spożywcza#technolog żywności#system HACCP#firma konsultingowa#certyfikacja BRC#certyfikacja IFS#żywności#znakowaniażywności#branża spożywcza#doradztwo technologia spożywcza#konsulting#produkcja żywności#technologia żywności
0 notes
Text
Rozdział 15: Spotkanie z Wewnętrznym Ja
To nieprawda, że w każdej żywej osobie jest szkielet, który pragnie się wydostać. W niektórych z nas są szkielety, które czują się znakomicie i mają na temat życia wiele opinii.
Na przykład mój szkielet nie tylko obserwował moje interakcje z Renardem, ale wyrobił sobie o nim zdanie i teraz na podstawie owego zdania naciskał, abym dała mu szansę.
- Słuchaj, przecież on jest śliczny i miły. I gra na gitarze! – szczękała moimi własnymi zębami.
- Nie jest mną zainteresowany, a to dosyć istotna część romansu. Wiesz, jak masz z kimś spędzić życie to dobrze, żeby tej osoby nie przerażała perspektywa przebywania z tobą w jednym pomieszczeniu.
- Żartujesz sobie? Zadeklarował, że przywiezie cię do Spa i Kostnicy w środku lasu! To kawał drogi po wertepach, szczególnie dla jego sportowego autka.
- A potem sobie pojechał…
- Sama mu kazałaś!
- Nie musiał mnie słuchać - wydęłam usta, choć nie miałam pojęcia czy Szkielet w ogóle to widzi. - W każdym razie, on nie lubi czarownic.
- Nie jesteś…my czarownicą.
- Normalne też nie jesteśmy.
- Normalność jest przereklamowana.
Nie miałam pojęcia, co odpowiedzieć na taki tekst rzucony mi przez własny wewnętrzny głos, szczególnie, że głos ten przedstawił mi się jako Szkielet Kai. Rozmawiał ze mną mój szkielet!
Doskonale zdawałam sobie sprawę, że niektórym ludziom normalność nie jest pisana. Jako siódma córka siódmej córki z rodziny czarownic nawet nie oczekiwałam, że moje życie ułoży się szczególnie zwyczajnie. Ale posiadanie mistycznych mocy to jedno, a gadanie z własnym kościotrupem - to zupełnie co innego.
Znienacka poczułam przeszywający ból, jakby naraz wzdrygnęły mi się wszystkie kości.
- …co się..?
- Nie używaj tego słowa! - Szkielet Kai odezwał się po chwili w mojej głowie głosem, który można by określić jako najeżony.
- Jakiego słowa? Kościotrup? Ała!
Zdziwiona, czekałam na jakieś wyjaśnienia, ale Szkielet milczała wymownie. Najwyraźniej w świecie wdepnęłam w normę kulturową, choć jakim cudem mój własny szkielet miałby wytworzyć sobie poczucie tabu na słowo „kościotrup” pozostawało zagadką.
Zdałam sobie również sprawę, że tym razem nie kopnęła mnie prądem. Albo obraziła się całkowicie - albo słyszała tylko te z moich myśli, które kierowałam bezpośrednio do niej.
Myśl, że mogę pozbawić mój szkielet dostępu do moich myśli spłynęła mi na duszę jak balsam. Odkrycie wewnętrznego głosu i tego, że ktoś potencjalnie podsłuchuje, co myślisz od razu stawia cię w pozycji kobiety, która siedząc na sedesie zauważyła dziurkę w ścianie publicznej ubikacji. Pierwsza rozmowa ze Szkielet była jak zajrzenie w tę dziurkę i odkrycie, że po drugiej stronie jest czyjeś oko.
Jeśli istniała możliwość ukrycia przed nią myśli musiałam to przetestować.
- Szkielet? - Powiedziałam w głowie, celowo kształtując zdania w wewnętrzny dialog.
Cisza.
- Słuchaj, chciałabym cię przeprosić. Nie wiedziałam!
- Czego nie wiedziałaś? - Szkielet brzmiała ciszej, a wibracja, w jaki wprowadzała moją czaszkę była dziwnie podobna do tego uczucia, które pojawia się tuż przed płaczem.
- Że to brzydkie słowo!
- Naprawdę? Nie przyszło ci do głowy, że nazywanie szkieletu, żywego szkieletu, który mówi i słucha i myśli i czuje, kościoTRUPEM jest, łagodnie mówiąc, niemiłe? Czy ja się do ciebie zwracam per „mięsożyj”?!
Kiedy tak to ujęła faktycznie zrobiło mi się głupio. Nie na tyle głupio jednak, aby nie dokończyć eksperymentu. Skupiłam się, próbując zignorować znajdujący się w moim ciele gadający szkielet, w dość podobny sposób jak ćwiczy się widzenie peryferyjne celowo na chwilę tracąc ostrość widzenia. Kościotrup. Pomyślałam. KOŚCIO-TRUP.
Nic.
- Przepraszam, że użyłam względem ciebie terminu kościotrup. To się więcej nie powtórzy.
Ból, który poraził mi wszystkie kości nie był tak intensywny, jak poprzednio. Szkielet wyrażała jedynie dezaprobatę.
- Przeprosiny przyjęte. - Usłyszałam w głowie, a po chwili, tonem, który można tylko określić jako cwany. - A raczej, przyjmę je, jeżeli w końcu zdecydujesz się zawalczyć o Renarda.
Westchnęłam.
Życie wydawało się znacznie łatwiejsze, kiedy o plan zamążpójścia kłóciłam się z siostrami. Znacznie trudniej pozostać przy decyzji wyjścia za mąż, gdy zdjęłaś różowe okulary i napadły cię szkielety a potem wątpliwości. A już w ogóle robi się dziwnie, gdy decydujesz, że wolisz żyć w pojedynkę i twój własny szkielet występuje przeciwko tobie.
Inna sprawa, że przy tym obrocie spraw już nigdy nie będę żyła w pojedynkę. Zawsze będzie mi towarzyszyć irytujący wewnętrzny głos.
Że też mi stopy nie odpadły zanim się wybrałam na tę duchową jogę!
- Skończyłaś użalać się nad sobą?
Ewidentnie pomyślałam to wszystko na głos.
- Jeszcze chwilę.
Wstałam z podłogi i przeciągnęłam się, czując jak pod skórą napinają się mięśnie i przesuwają kości. Szkielet mruknęła z aprobatą. Pani Kurka ulokowała mnie w jednym z piękniejszych pokoi, z widokiem na staw i mini barkiem. Wzięłam teraz z niego butelkę wody mineralnej gazowanej i, sącząc napój, przycupnęłam na drewnianym parapecie oddłubując płatki farby odchodzące z okiennej ramy.
Za szybą słychać było zajęcia z samoobrony; głuche tupnięcia kopniaków raz po raz odbijały się echem od drzew.
Powinnam dołączyć do treningów, tak jak sugerował pan Kurka. W końcu trwała inwazja szkieletów.
Trudno było uwierzyć, że Nieznań zaatakowały szkielety. Szczególnie, gdy rozmawiało się z wewnętrznym głosem, który przedstawił się jako twój szkielet. Czy w takim razie ma sens, abym uczyła się walczyć? Czy Szkielet powstrzyma mnie przed walką tak samo, jak powstrzymała przed przeklinaniem..?
- Oczywiście, że nie. - Usłyszałam w głowie jej zniecierpliwienie. - Nie bądź dzieckiem. Cokolwiek nie uważałabym na temat najazdu na miasto, moja lojalność należy się przede wszystkim tobie.
- A co uważasz?
- Powiem ci, jak zadzwonisz do Renarda.
Przewróciłam oczami. Renard nie chciał ze mną gadać. Był z rodziny, która nie akceptowała magii, a ja nie tylko pochodziłam od czarownic - teraz również gadałam z własnym szkieletem! Albo po prostu traciłam rozum. Żadna z tych opcji nie czyniła ze mnie szczególnie atrakcyjnego materiału na żonę.
- Chociaż spróbuj się dowiedzieć, czy jest zainteresowany!
- Nie ma mowy i jest to koniec dyskusji. - Zamknęłam umysł, koncentrując uwagę na bąbelkach opuszczających szyjkę szklanej butelki. Odpowiedziało mi tępe pulsowanie w skroniach; dalekie echo kogoś walącego pięściami w mentalne granice.
Pokręciłam głową.
Tę dyskusję uważałam za zamkniętą. Znacznie bardziej interesowało mnie, czy Szkielet potrafiła odczytać mowę ciała.
Pulsowanie w skroniach nie ustępowało, ale ja również potrafiłam być uparta. Wyszłam w pokoju, kierując się do lobby Kurka Spa.
W recepcji nie było nikogo.
Budynek, w którym znajdowały się pokoje i sale konferencyjne został wybudowany w latach dziewięćdziesiątych. Nie musiałam tego sprawdzać w żadnych dokumentach; wystarczyło spojrzeć na lśniący beżowy gres na podłodze i kubełkowe fotele z obitej sztuczną skórą płyty poustawiane na tle ścian w odcieniach jaskrawego turkusu i bananowej żółci. Architekt niegdyś zapewne opisywał to wnętrze jako nowoczesną tropikalną oazę; dziś lobby Kurka Spa pachniało płynem do podłóg i starymi obiciami.
Skierowałam się do drzwi wejściowych, planując przejść się po parkingu, jednak, mimo że byłam rześka jak strumyk i trzeźwa jak świnia miałam trudności z utrzymaniem linii prostej.
Uderzyłam biodrem w blat recepcji, a dłonią zahaczyłam o rosnącą przed drzwiami do sali konferencyjnej jukę, zataczając się przez korytarz jak zagraniczny gość na polskich chrzcinach.
Zrobiło mi się sucho w ustach. Czy ktoś rzucił na mnie urok? Zatrułam się? Co się ze mną działo?!
W skroniach pulsował głos, który usiłowałam stłumić.
Skupiłam uwagę, kierując stopami precyzyjnie jak baletnica. Niewiele to pomogło. Nogi mnie niosły w wybranym przez Szkielet kierunku.
Wyszłam z lobby.
W desperackim odruchu złapałam za framugę, zatrzymując się w miejscu ku niezadowoleniu własnych kości.
HA!
Zwycięstwo jednak okazało się pyrrusowe. Może i potrafiłam zatrzymać niechciany ruch naprzód, ale teraz miałam do wyboru: zostać przy tej framudze już na zawsze, albo pozwolić Szkielet, aby poprowadziła moje ciało.
Stałam tak, rozważając opcje, przez dobry kwadrans.
Jak już wspominałam, byłam uparta.
Niewiele znałam osób bardziej upartych ode mnie.
Tylko, że Szkielet nie była osobą - była mieszkającą we mnie kupą kości. Jeśli postanowiła czekać, aż zmienię zdanie mogła to utrzymać, dosłownie, do śmierci. W zasadzie to nawet dłużej.
Co zabawne, uświadomiło mi to burczenie w brzuchu. A ponieważ trochę mi się już nudziło i nigdy nie marzyłam o zejściu z tego świata na śmierć głodową, postanowiłam odpuścić. Nie miałam tak wiele do stracenia; najwyżej każe mi biec drogą, którą oddalił się Renard. Puściłam framugę i pozwoliłam Szkielet przejąć kontrolę.
- Nareszcie. - Rozbrzmiało mi w głowie. A potem cisza, prowadząca mnie do wniosku, że moja kostna połowa wciąż była nadąsana.
Mimo moich obaw, Szkielet nie poprowadziła nas na szosę do miasta, ani w żadne z podejrzanych miejsc typu zarośnięty cmentarzyk czy druga kostnica. Wyszłyśmy z budynku tylnymi drzwiami, przemaszerowałyśmy przez placyk i główną drogę, aż znalazłyśmy się pod drzwiami stołówki.
Owszem, byłam głodna, ale ponieważ posiłki dowożono na miejsce to aż do kolacji nie znajdziemy tu nic ciekawego.
Tymczasem Szkielet odpuściła kontrolę, zostawiając mnie pod drzwiami stołówki z głową nie tylko pozbawioną szkieletowych opinii - ale również pomysłów. Nie pozostawało nic innego, jak wejść do środka.
0 notes
Text
Jakie są najnowsze wiadomości na temat Leo Messiego w kontekście zakładów sportowych?
🎰🎲✨ Darmowe 2,250 złotych i 200 darmowych spinów kliknij! ✨🎲🎰
Jakie są najnowsze wiadomości na temat Leo Messiego w kontekście zakładów sportowych?
Leo Messi to argentyński piłkarz, który od dłuższego czasu jest jedną z najważniejszych postaci w świecie piłki nożnej. Jego nazwisko często pojawia się w aktualnościach związanych z futbolem i nie inaczej jest również w ostatnich dniach.
Ostatnio informacje dotyczące Leo Messiego skupiają się głównie na jego przyszłości klubowej. Po wielu latach spędzonych w FC Barcelonie, gdzie Messi był ikoną i zdobył wiele trofeów, przyszedł czas na zmianę. Argentyńczyk zdecydował się opuścić Barcelonę i dołączyć do Paris Saint-Germain. Transfer ten wstrząsnął światem piłki nożnej i był jednym z najgorętszych tematów w ostatnich tygodniach.
Ponadto, wraz z końcem jego przygody w Barcelonie, nastał nowy rozdział w karierze Messiego. Teraz będzie miał okazję grać u boku innych gwiazd jak Neymar czy Mbappe. Fani piłki nożnej z niecierpliwością czekają na debiut Messiego w nowym klubie i zastanawiają się, czy będzie kontynuował swoje znakomite występy na boisku.
Nie brakuje również plotek dotyczących przyszłych osiągnięć i wyzwań, przed którymi stanie Messi w nowym klubie. Jego decyzja o opuszczeniu Barcelony po tylu latach była zaskakująca, dlatego wszyscy oczekują z niecierpliwością, jak poradzi sobie w nowym otoczeniu.
W skrócie, aktualności związane z Leo Messim to obecnie głównie informacje o jego transferze do PSG i nadchodzących wyzwaniach, które czekają go w nowym klubie. Czy uda mu się ponownie zabłysnąć i zdobywać trofea, czy może będzie to dla niego trudniejsze zadanie? Czas pokaże, a fani na całym świecie trzymają kciuki za jednego z najlepszych piłkarzy wszech czasów.
Lionel Messi, argentyński piłkarz uważany za jednego z najlepszych zawodników w historii futbolu, od dłuższego czasu był związany z hiszpańskim klubem FC Barcelona. Jednak ostatnio zaskoczył on wszystkich fanów piłki nożnej, przynosząc wiele emocji, gdy ogłosił swoje przejście do klubu Paris Saint-Germain (PSG). Messi to nie tylko znany sportowiec, ale również ikona mody i stylu życia.
Wiele zakładów sportowych zdecydowało się na rozpoczęcie współpracy z Leo Messim, wykorzystując jego popularność i talent, aby przyciągnąć nowych klientów. Bukmacherzy oferują specjalne promocje związane z występami Messiego na boisku, zapewniając wielu emocjonujących możliwości obstawiania zakładów związanych z jego karierą w PSG.
Zakłady sportowe z Leo Messim stały się hitem wśród fanów piłki nożnej, którzy śledzą każdy krok tego wyjątkowego zawodnika. Fani mogą obstawiać wyniki meczów, liczby goli czy asyst, a także wiele innych zdarzeń z udziałem Messiego. Wielu zakładów oferuje również bonusy powitalne dla nowych klientów, zachęcając ich do korzystania z ich usług.
Leo Messi to nie tylko sportowa legenda, ale również ikona zakładów sportowych, przyciągając rzesze fanów, którzy chcą aktywnie uczestniczyć w emocjonujących wydarzeniach związanych z jego karierą. Dla miłośników piłki nożnej i hazardu to doskonała okazja do połączenia dwóch pasji i czerpania z nich maksymalnej przyjemności.
Leo Messi, argentyński piłkarz i jeden z najwybitniejszych graczy w historii futbolu, zawsze przyciąga uwagę mediów swoimi występami na boisku. W ostatnich tygodniach pojawiło się kilka ważnych wydarzeń z udziałem Messiego, które wstrząsnęły światem futbolu.
Po wielu latach spędzonych w Barcelonie, Messi przeniósł się do Paris Saint-Germain latem 2021 roku. Ten transfer był jednym z najgorętszych tematów w światowych mediach sportowych, a fani byli podekscytowani możliwością zobaczenia Messiego w nowych barwach.
Najnowszym wydarzeniem z Messim było zdobycie przez niego Złotej Piłki FIFA w 2021 roku. To już jego siódme zwycięstwo w tej prestiżowej kategorii, co potwierdza jego niekwestionowaną pozycję jako jednego z najlepszych piłkarzy na świecie.
Kolejnym istotnym faktem jest nominacja Messiego do drużyny Team of the Year FIFA FIFPRO 2021. To ogromne wyróżnienie dla argentyńskiego zawodnika, które pokazuje, jak wysoko jest ceniony przez innych profesjonalistów z branży.
Leo Messi nadal imponuje światu swoim niezrównanym talentem, umiejętnościami i zaangażowaniem w grze. Jego kolejne kroki są zawsze dokładnie śledzone przez fanów i media, a każde jego wydarzenie staje się tematem gorących dyskusji na całym świecie. Leo Messi pozostaje jedną z największych gwiazd futbolu i bez wątpienia niejednokrotnie jeszcze usłyszymy o jego osiągnięciach i sukcesach.
W świecie sportu i zakładów bukmacherskich imię Lionela Messiego brzmi jak dzwonek na kasę. Argentyński piłkarz, uznawany za jednego z najlepszych zawodników w historii futbolu, cieszy się ogromną popularnością nie tylko wśród fanów piłki nożnej, ale także wśród osób obstawiających wyniki meczów.
Według danych z największych platform bukmacherskich, Leo Messi jest jednym z najczęściej obstawianych graczy, zarówno jeśli chodzi o zdobycie gola, asystę, jak i inne statystyki związane z jego występami na boisku. Jego umiejętności, skuteczność i nieprzewidywalność czynią go niezwykle atrakcyjnym wyborem dla osób obstawiających zakłady sportowe.
Ponadto, Messi jest często uwzględniany w specjalnych zakładach dotyczących nagród indywidualnych, takich jak Złoty But czy Złota Piłka, gdzie faworyzowany jest z uwagi na swoje liczne osiągnięcia i rekordy w karierze. Jego obecność w drużynie FC Barcelona sprawia, że wiele osób obstawia sukcesy tego hiszpańskiego klubu, licząc na kolejne zwycięstwa i trofea.
Choć zakłady bukmacherskie zawsze wiążą się z pewnym ryzykiem, to obstawianie na Leo Messiego wydaje się być stosunkowo pewnym wyborem, biorąc pod uwagę jego doskonałą formę i zdolności na boisku. Dla fanów piłki nożnej i pasjonatów zakładów sportowych Leo Messi stanowi nie tylko idola, ale także potencjalne źródło zysków i ekscytujących emocji związanych z oglądaniem jego występów na boisku.
Analiza szans na sukces Leo Messiego
Leo Messi, argentyński piłkarz uznawany za jednego z najlepszych zawodników w historii futbolu, stoi przed nowymi wyzwaniami w swojej karierze. Po wieloletnim związku z Barceloną, przeszedł do Paris Saint-Germain w poszukiwaniu nowych możliwości i trofeów. Jakie są szanse na sukces Messiego w nowym klubie?
Po pierwsze, Messi nadal utrzymuje swoją niezrównaną technikę i umiejętności piłkarskie, co sprawia, że jest groźnym graczem dla każdego przeciwnika. Jego doświadczenie i wyczucie gry mogą przynieść dużą korzyść dla zespołu PSG, zwłaszcza w decydujących momentach meczu.
Po drugie, Messi dołącza do silnej drużyny, która ma ambicje zdobycia wielu trofeów, w tym Ligi Mistrzów. W połączeniu z innymi gwiazdami, takimi jak Neymar czy Mbappé, Messi ma szansę stać się kluczowym graczem w osiągnięciu sukcesu przez PSG w najważniejszych turniejach.
Jednakże, trzeba również wziąć pod uwagę rywalizację i wysoki poziom futbolu we współczesnym sporcie. Messi będzie musiał szybko zaadaptować się do nowego zespołu, taktyki i rygorystycznego harmonogramu meczów, co może stanowić dodatkowe wyzwanie dla niego.
Podsumowując, szanse na sukces Leo Messiego w PSG są wysokie, ze względu na jego nieustającą klasę i jakość gry, jak również wsparcie ze strony nowych kolegów z zespołu. Jednakże, finalny wynik zależy także od wielu czynników zewnętrznych, dlatego czas pokaże, czy Messi zrealizuje swoje cele w nowym klubie.
0 notes