Dzisiaj znowu nudno. Rano byłam na angielskim, potem jechałam na matmę, a do domu wróciłam dopiero o 17. No więc no. Trochę poczytałam jeszcze i to by było na tyle. Oprócz tego pojawiły się wstępne plany na majówkę; może pojedziemy do Warszawy. Bonus: tylko podróż pociągiem wchodzi w grę, bo na benzynę już nas nie stać. A tak to wsiadamy w intercity na trzy godziny (o ile dobrze pamiętam) i jesteśmy na miejscu. Yay! Z drugiej strony, co z moim polowaniem na żaby? Co z Międzygalaktycznym Dniem Gwiezdnych Wojen? Co z moimi wiosennymi zakupami (jedynymi w roku)?
Zaczęłam się ostatnio bardziej wysypiać. Może trochę stres ze mnie zszedł. To znaczy, podświadomy stres. Bo teraz przyszedł stres świadomy (z całkiem innego powodu) i może nie śpię jakoś zaj***ście, ale chociaż już jest te siedem godzin, a nie cztery/pięć jak wcześniej.
Pierwsza w nocy jest, to już w sumie niedziela a nie sobota. Wszystkim Nocnym Markom życzę dobrej nocy, a miłego dnia Rannym Ptaszkom, które przeczytają to o przyzwoitej porze
Dziś nie będę się rozpisywać, bo chyba esencję dnia ujęłam w poprzednim poście specjalnym na 365 gni utrzymania wagi. Ale działam zgodnie z planem, więc dziś wypada ważenie
Waga sprzed dwóch tygodni i dziś (177cm)
Zaliczam spadek niby w granicach normy bo jest te - 0.5 kg tylko. Ale nie jest to dla mnie zaskoczenie. Nie przykładałam się ostatnio specjalnie do obijania kaloryk1, a sporo się ruszałam.
Następne dwa tygodnie postaram się bardziej pilnować tego 2100. Póki co daje sobie to zielone serduszko, ale tak warunkowo bo wszystkie ostatnie ważenia to były właściwie spadki, więc pora trochę się przypilnować 🙄 BMI na dziś 18.6 (aktualizacja w poście przypiętym i opisie bloga)
***
A dziś mam na nockę do pracy. Nic nadzwyczajnego. Grafik na marzec idzie właściwie bez większych niespodzianek.
Martwi mnie tylko, że jakoś ostatnio ciężko mi wstać z rana jak mam wolne i mam wrażenie, że z niczym się nie wyrabiam. Nie jestem zmęczona, ale zaliczam trochę taki brak motywacji.
Strasznie nie chce mi się ćwiczyć, ciężko mi się zabrać choć to tylko 15 - 20 min. Ale to przecież żadna nowość, bo ja na prawdę nie lubię ćwiczyć i to nigdy nie jest cześć dna na którą czekam z utęsknieniem. Ej ktoś w ogóle tak na prawdę lubi? 😅. Mówię sobie tylko: "Jak chcesz wyglądać ładnie na lato, to lepiej poćwicz - robisz to dla siebie" i to mnie trochę motywuje.
***
Jest już marzec! Nie mogę uwierzyć, że wkrótce będzie ta moja ulubiona wczesna wiosna i te fajne wieczory i poranki, kiedy ptaszki śpiewają sobie wśród jeszcze nagich drzew. Będę wracać i wychodzić z pracy jeszcze za dnia.
Dobrej nocy wam życzę i tradycyjne pozdrawiam wszystkich nocnych stróżów i nocną zmianę na Tmblerze 🌙🌝
Jutro pierwszy w marcu Dzień Bez Liczenia Kalori1 a w niedziele Cheat Day (pierwszy i jedyny w tym miesiącu).
Jak zwykle wstałam i zrobiłam codzienną rutynę. Uszaki rzuciły się na śniadanie ja zaś wzięłam leki i wypiłam kawę. Po ostatnich deszczach nie muszę nawadniać roślin rosnących w ogordzie. Przeszłam się jedynie kontrolnie po grządkach.
Tata szpachlował mi pokój, mama leżała obrażona na świat ja zaś postanowiłam zabawić się w Harrego Pottera i polatać trochę na miotle
Zaczęłam sprzątać stodołę albo raczej jej niewielki fragment (1/5?). Aż poszłam po maseczkę bo ilość pyłu, kurzu i szczurzych bobków mnie zaskoczyła. Wywiozłam tego dwie taczki. Później zlałam pomieszczenie wodą. Jest gites. Jak wywietrzeje postawi się tam regały i zrobi spiżarnie :)
Zjadłam obiad (kotlety pieczone w piekarniku) i postanowiłam zostać Uśmiechniętym Żniwiarzem xD
Wystawiliśmy kawałek płotu bo nasza działka nie ogranicza się jedynie do tego co ogrodzone. Z tylu jest jeszcze z 500 metrów kwadratowych (może więcej). Planujemy tam zrobić w jednym miejscu pierdolnik zaś w drugim sad połączony z wybiegiem dla kur :) Wykosiłam niemal połowę nim opadłam z sił
Pojechałam odebrać paczki i przy okazji wzięłam sobie loda. Nadal pogodowo jest zimno, ale co tam… Tyle dziś spaliłam, że na dobrego (bo wiecie xD z miasta Dobra, więc musi być dobry xDDD) loda sobie pozwoliłam
Po powiecie chciałam dać odpocząć zbolałym plecom. Koperek wykorzystał okazje by się przytulić :3 wszystkie zwierzaki mają się dobrze. Rudy Rudzik Dzik Rudziku Zdzisiu Królisiu (tak wołam Rudą jak jest na gigancie) kicała dziś po podwórku zaś Jerry, mam na imię Jerry dał się dziś wygłaskać.
Ptaszki, a konkretnie Pleszki, rosną jak na drożdżach! Cieszę się, że z czterech jajek wykluły się i przeżyły wszystkie małe :)
Czuje się dobrze. Trochę się stresuje, ale poza tym czuje się dobrze! Jutro mam e wizytę u psychiatry. Będę musiała też napisać do jakiegoś tłumacza by mi taki przysięgły przetłumaczył raport o stanie zdrowia jaki napisze mi lekarz.
CHOPAKI JEST DZISIAJ CIEPLO I SLONECZNIE‼️‼️‼️‼️SLYCHAC DZIECI I PTASZKI ZA OKNEM‼️‼️‼️‼️OBUDZILAM SIE BO PROMIEN SLONCA BYL CENTRALNIE NA MOJEJ GLOWIE‼️‼️‼️‼️‼️‼️‼️WESOŁEGO JAJKA NIE MA BIAŁYCH ŚWIĄT‼️‼️‼️‼️‼️‼️‼️‼️‼️
Dziś cały dzień byłam w domu i odpoczywałam po podróży do Torunia do mojego przyjaciela. Bawiłam się świetnie. Do tej pory pracowałam nad morzem, ale stawka 14zł za godzinę to wyzysk🙏
Byliśmy na randce w Toruńskim zoogrodzie botanicznym, było super! Świetnie się bawiłam i głaskałam owieczki. Widzieliśmy pawie, papugi, ptaszki, lemury, żuki, alpaki, bizony, kwiatki itd...
No i oczywiście myszojelenia i pandki czerwone!
Jutro będę znów dzwonić o pracę. Moje pająki się trzymają, mam ich teraz 6!
Podlałam kwiatki, zrobię znów szczepki :) Zrobiłam małą przerwę od tmblra na epizod depresyjny... Ale teraz będzie tylko lepiej i lepiej! Mam na działce ogromne cukinie 💅 Gotuję z mamą leczo, jest absolutnie bomba.
Jutrzejszy dzień będzie również dobry💗 Zrobię pomiary ciała:)
przypomnialam sobie jak chce wygladac i co slyszec na rozpoczeciu roku.
to moze ja podziekuje temu jedzonku, ptaszki pewnie tez sa glodne🥰🥰🥰 (automatyczna blokada przed bingowaniem, szkoda ze po binge ale jebac, odraruje to jakos cn)
Kocham świat natury. Uwielbiam każdego ranka patrzeć na sikorki przylatujące do karmniczka i jedzące nasionka. Drewniany karmniczek skonstruowaliśmy sami, razem z chłopakiem. Z wyglądu nie jest niesamowicie powalający. Jest po prostu nasz i to czyni go wyjątkowym. Ma spadzisty daszek i przyczepiony ołówek, na którym także siadają ptaszki. Niezwykle ujmuje mnie ten widok.
Kocham czytać książki. Ogromnie cieszę się, że powróciłam do czytania. Przebywając w księgarniach i biliotekach, traktuję książki z czułością. Każde wyjęcie ich oraz odłożenie na półkę przesiąknięte jest miłością do liter, papieru, intelektu.
Kocham jedzenie. Przepełnia mnie radość, gdy myślę, że zaburzenia odżywiania to już przeszłość. W przygotowywanie posiłków, pieczenie ciast wkładam całe swoje serce. Poszukiwanie nowych przepisów, potraw, przypraw - to jest to, co mnie fascynuje.
Kocham życie. Chcę żyć i cieszyć się z najdrobniejszych rzeczy jak najdłużej.
siemcia, przyjmujesz dalej requesty? bo jak tak too mam dla Ciebie kolejnego ptaszkowego. ostatnio przylatują do mnie sikorki modraszki do karmnika i przypomniałam sobie jak bardzo je kocham i jakie one są urocze :3 znalazłam takie słodkie zdjęcie przez przypadek i pomyślałam że może miałabyś ochotę narysować :animejarema: popatrz jaka ona kochana i jaką ma słodką niebieską plamkę na główce hjdghkdfhk oczywiście bez presji itp itd ale z góry dziękuję za pozytywne rozpatrzenie sprawy
Do szkoły muzycznej pojechałam jednak wcześniej, na miejscu byłam parę minut przed ósmą. Pan w portierni powiedział, że pierwsza dziś przyjechałam xD. Ranne ptaszki tak mają. Ale nie no, sympatyczny typ. W domu byłam jeszcze później niż sądziłam bo wstąpiłam jeszcze do biedry po zakupy. Coś mnie tkhęło żeby popatrzeć na książki, bo raz na jakiś czas rzucają coś wartego uwagi... I jest! Jo Nesbø, Pierwszy śnieg, obie części, razem 22 zł. Myślałam że posikam się ze szczęścia xD.
I mniej radosna nowina... Istnieje możliwość, że wraca mi okres 💀. Doczytałam dzisiaj w ulotce, że lek na ADHD, który biorę, może mieć wpływ na hormony. Ostatnia miesiączka skończyła mi się 25 listopada i nie pojawiła do teraz. To znaczy, teraz też jeszcze nie mam okresu, ale czuję taki charakterystyczny (u mnie, nie wiem czy inni tak mają) ciężar w okolicy macicy i ten "mięsny" ból (XD czy ktokolwiek wie co mam na myśli?). Co gorsza, skończyły mi się leki przeciwkrwotoczne, a że nie miałam od pół roku okresu to nie przedłużałam recepty, a nie wiem czy da się to zrobić telefonicznie. No nic, muszę zadzwonić do hematologa w spróbować albo umówić się do kogoś na cito, nawet prywatnie. Bez tego leku nici ze stuprocentowej frekwencji w maju. Nawet nie chodzi o postanowienie, po prostu muszę być już na każdej lekcji bo inaczej nie zdam, a krwotoki skutecznie uniemożliwiają chodzenie do szkoły.