Tumgik
#pierwsza kawa
chimerqa · 2 years
Text
Pierwsza kawa tylko otwiera oczy. Nie budzi. Spiesząc się do pracy nie włożyłam koszulki w spodnie, wiec mi nerki wygwizdało, oraz założyłam wielki sweter z wielką metką na lewą stronę. I poszłam tak do pracy.
Pierwsza kawa nie budzi. Potwierdzone info.
28 notes · View notes
lekkotakworld · 4 months
Text
Piątek, 24.05.24
Melduje się w domu. Dobrze tu być. Spałam zaledwie 4 godziny, miałam problem ze wstaniem, budzik nie dawał rady. Ale koniec końców wyszłam sporo przed czasem. Na zajęciach skonsultowalam się pierwsza, gościu zadowolony z portfolio, dostałam zielone światło na druk. Uff skończę tam tylko jakieś drobiazgi i mogę zamówić to do drukarni. Muszę tylko wymyślić logo i wizytówkę, skończyć stronę internetową i temat zamknięty. Jak dobrze. Po zajęciach posiedziałam jeszcze chwilę z S. i pojechałam na dworzec. Szybka szamka w maku, kawa na drogę i pojechałam.
Tumblr media Tumblr media
Moje zaburzenia odżywiania dają się we znaki, odzywają się coraz głośniej. Dawno nie czułam lęku przed jedzeniem przy ludziach, no i dziś myślałam, że nic nie ruszę.. nie dość, że apetyt mam zerowy od ponad tygodnia to jeszcze takie akcje. Z jednej strony super widzieć spadek na wadze, ale kiedy faktycznie ci na tym zależy, a nie kiedy to głowa się buntuje i robi ci jakieś jazdy. Ehh niedobrze..
Byłam z mamą w mieście, weszłam do ortodontki i jeszcze wjechałyśmy do dziadka. Wypiłam z ciocią butelkę wina (nie piłam alko chyba z miesiąc, więc tak dziwnie się czuję), no i generalnie posiedzialysmy z mamą tam dość długo.
Jutro mam dwie imprezki, ale od rana zamierzam cisnąć z magisterką. Naprawdę cieszę się na ten pobyt w domu, potrzebowałam odpocząć od Poznania, bo w mieszkaniu za bardzo mi odwala. Bzikuje.
26 notes · View notes
uwiklana-blog · 2 months
Text
Tumblr media
Zjadłam to plus kawa+5 g kakao z mlekiem migdałowym - 36 kcal
Nie zwracajcie uwagi na to że to ck zjadłam teraz wpisałam jako obiad.
Wypite : 2 herbaty big active detox - 1 l
250 ml ice tea zero lemon
Spalone :215
Dziś nie ćwiczyłam, bo po 1. Cały czas ciśnienie między 89/55 a 95/70, więc niskie , od rana bardzo boli mnie kręgosłup a teraz do ortopedy czeka się z rok jak nie dłużej i prawie tyle samo na rechabilitację. Nawet dzis nie czułam się aż tak głodna. Waga znów wzrosła o 0.3 czyli 1 kg łącznie przez 2 dni.☠️☠️☠️ Nawet jak wieczorem weżmid mnie chcica na słodkie to mam czekoladowe przekąski bob snail.
Nareszcie dziś mogłam płacić kartą zbliżeniowo. Ostatnie 2 tygodnie nie miałam takiej możliwości bo karta mi się rozmagnetyzowała. Ale już działa i to jest najważniejsze że nie muszę iść w banku robić duplikatu. Kupiłam dziś szpinak i jabłka żeby robić se taki detox cocktail dokupiłam jeszcze chorelle, spiruline. Taki mix na detoks. Jutro pierwsza próba tego koktajlu.
7 notes · View notes
kasja93 · 1 year
Text
Siemnako!
Tumblr media
Wstałam i nie wiedziałam na jakim świecie jestem. Nie dość, że wczoraj była drama to jeszcze oglądałam z tatą „Na zachodzie bez zmian”. Okropny film. W sensie świetnie nakręcony. Zdjęcia, muzyka, aktorzy - majstersztyk. Po prostu realizm jest przepotężny. Jestem bardzo empatyczna i niezwykle szybko potrafię się wczuć. Dlatego ten film jest dla mnie okropny.
Ogarnęłam uszate diabły i pokój. Po śniadaniu (w moim wykonaniu kawa i nieco później herbata) pojechałam na targ do Turku
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Wygląda to super. Przynajmniej dla mnie. Kupiłam ogórki i nieco owoców oraz warzyw. Wymieniłam też butle do soda stream. Naprawdę ilość plastikowych butelek w domu jest znikoma. Głównie po mleku czy occie. Kasa w kieszeni również zostaje, gdy nie kupuje się wody czy napojów gazowanych.
Po powrocie postanowiłam zadzwonić w sprawie pracy. Nie do tego co miał oddzwonić. Zapewne przemyślał sobie, że kobiety za kołkiem w swojej firmie nie chce. Jego sprawa. Zadzwoniłam w sprawie pracy pod Amazonem (jazda ciężarówką między oddziałami w różnych krajach). Pracowałam już tak zarówno będąc samą w kabinie jak i w podwójnej obsadzie z przyjaciółką przez pewien czas. Gość był konkretny. Powiedział jakie ma warunki, ja powiedziałam jakim doświadczeniem mogę wzmocnić flotę. Mi pasuje, jemu również. Wymieniliśmy się dokumentami i we wtorek jadę podpisać umowe.
System nie jest może wymarzony bo to jedenaście dni w trasie na trzy w domu, ale kasa się zgadza i dostanę Mercedesa tylko dla siebie. Dobrze mi się żyło w Mercedesie. Nazywałam go Arturek.
Tumblr media
Chyba byłam wtedy najszczęśliwsza w życiu, gdy pracowałam w tamtej firmie. Pierwsza praca na międzynarodówce: Warszawa-Wrocław-Lyon-Marsylia-Perpignan-Wrocław/Warszawa… ale już o tym kiedyś pisałam.
Ważne, że zacznę prace. Muszę się przemęczyć. Byle do października. Odkuje się i będzie dobrze. Praca szykuje się przyjemna, spokojna i znana. Będę dużo słuchać audiobooków, śpiewać i zasypiać przy Obcym. Jedyne czego mi szkoda to Uszaków. Zwłaszcza Rudej bo Rudzik potrzebuje dużo przytulasków i buziaczków… Smutno mi, że będziemy się praktycznie nie widywać - raptem 6 dni w miesiącu. Jak się odkuje to za rok może dwa będę mogła sobie pozwolić na jakąś inną prace, niż w delegacji.
Tumblr media
Zrobiłam sałatkę szwedzką. Będzie co jeść zimną :) Jutro będę przekładać do słoików kiszonego kalafiora. Co się zaś tyczy jedzenia dziś. Zjadłam na dwa razy smażone beztłuszczowo placki z cukinii.
Tumblr media
Generalnie trochę dziś pochodziłam, ale głównie siedziałam w domu z powodu deszczu. Rudzik bardzo bała się burzy. Siedziała wtulona mi na kolanach.
Rozmawiałam dziś z przyjaciółką. Niemcy wysłali ją na rehabilitacje do Szklarskiej Poręby i czuje się samotna bo nie ma tam normalnych ludzi. Najważniejsze jednak, że zabiegi pomagają. Raptem 5 dni się rehabilituje a już czuje się fizycznie lepiej. Powiedziałam jej o pójściu do pracy. Zapytała czy czuje się na siłach. Powiedziałam szczerze: średnio na jeża. Życie. Po prostu życie.
Tumblr media
I tak na odchodne chciałabym podziękować za wsparcie. Szczególnie dla @pozarta … No po prostu cię siostro kocham!!!
Jednak też dziękuje serdecznie każdemu kto mnie wspiera w moich życiowych problemach. Zarówno przy tych małych jak i większych. Prawdziwych i urojonych. Wiem, że za każdym nickiem tutaj stoi prawdziwy człowiek, który również ma mnóstwo swoich problemów. W końcu każdemu z nas trupy wysypują się z szafy. Dziękuje, że mnie wspieracie choć ja ostatnio jestem mało aktywna. Ledwo w sumie jestem w stanie pisać swoje wypociny i nie mam zwyczajnie siły śledzić co u Was. Przepraszam za to. Postaram się odwdzięczyć się tym samym.
Jeszcze raz dziękuje! Spokojnej nocy i miłego weekendu
34 notes · View notes
majawudarzewska · 1 year
Text
WALKA MAATHAI O (naszą) PRZYSZŁOŚĆ
Tumblr media
Wangari Maathai dała się poznać światu jako pełna zaangażowania i uporu działaczka na rzecz planety, praw kobiet i praw człowieka, wolności i demokracji. Zarówno w swojej ojczystej Kenii, jak i w innych krajach afrykańskich sprzeciwiała się wycinaniu lasów i z pomocą tysięcy ludzi, przede wszystkim kobiet, sadziła drzewa.
Wangari Maathai była pierwszą Afrykanką, która otrzymała Pokojową Nagrodę Nobla
Urodziła się 1 kwietnia 1940 roku, dorastała w hrabstwie Nyeri, położonym na środkowych wyżynach Kenii. Dzieciństwo spędziła na kenijskiej wsi, skąd została wysłana do St. Cecilia Intermediary, szkoły misyjnej, aby uzyskać wykształcenie podstawowe. Była jedną z nielicznych dziewczynek w szkole. To co wyróżniało ją na dla rówieśników, to wyjątkowy zapał do nauki i niepohamowana chęć poznawania świata. Po skończeniu z wyróżnieniem szkoły podstawowej dostała się na uniwersytet w Nairobi, skąd dzięki stypendium naukowemu przeniosła się w 1964 roku do Stanów Zjednoczonych, gdzie uczęszczała do Mount St. Scholastica College na kierunku biologii. Uzyskała tytuł licencjata z biologii w 1964 roku i kontynuowała naukę. Uczęszczając na University of Pittsburgh, ukończyła z tytułem magistra nauk biologicznych. Wangari Maathai została pierwszą kobietą w Afryce Wschodniej, która uzyskała stopień doktora na Uniwersytecie w Nairobi w 1971 roku. Po ukończeniu studiów wykładała na Uniwersytecie w Nairobi, ostatecznie zostając kierownikiem Katedry Anatomii Weterynaryjnej.
Problemy ekologiczne w Kenii, które doprowadziły do utworzenia Ruchu Zielonego Pasa
Maathai pracowała wtedy nad doktoratem. Wkrótce po rozpoczęciu badań zdała sobie sprawę, że coś niepokojącego dzieje się ze środowiskiem. Jednym ze wskaźników było brązowienie liści, szczególnie w porze deszczowej oraz znikanie dobrej jakości gleb. Częściowo wynikało to z faktu, że w czasach kolonialnych usunięto z wielkich połaci ziemi pierwotną roślinność, przekształcając je w tereny rolnicze. Wycięto także rodzimy las i posadzono eukaliptus i sosnę – egzotyczne gatunki drzew, pochodzące z półkuli północnej i południowej, które nie mają takich zdolności absorpcji wody oraz jej retencji. Prowadzi to do powodzi i wypłukiwania gleb. W 1975 roku w Kenii odbyła się pierwsza konferencja ONZ na temat kobiet. W czasie przygotowań do niej, często spotykała się z kobietami ze wsi. Narzekały one na brak drewna opałowego, materiałów budowlanych, żywności. Wtedy zdała sobie sprawę, że większość z nich pochodzi z obszarów, gdzie wprowadzono uprawy komercyjne takie jak herbata czy kawa. W tym celu trzeba było oczywiście usunąć mnóstwo roślinności, szczególnie krzewów, które tradycyjnie dostarczały ludziom drewna opałowego oraz budulca. Pamiętała z własnego dzieciństwa, że dawniej było tam mnóstwo drewna, które można było zbierać. I tak, łącząc te wszystkie obserwacje, zdała sobie sprawę, że trzeba coś z tym zrobić. Podczas przygotowań do konferencji zaproponowała innym uczestniczkom, czy kobiety nie mogłyby zacząć sadzić drzew. Tak narodził się ten pomysł. Do akcji postanowiła wciągnąć bezrobotne kobiety. To one jako pierwsze obsadzały młodymi drzewkami obszary wokół swych domów. Jeśli po trzech miesiącach drzewko miało się dobrze, otrzymywały drobną zapłatę. Być może to właśnie zdecydowało o sukcesie akcji. Maathai tworzyła w ten sposób miejsca pracy dla najbardziej dyskryminowanej w Afryce grupy społecznej. Początkowo przyświecającą nam ideą była po prostu pomoc kobietom. To one przecież muszą zbierać drewno na opał, którego w Afryce tak bardzo brakuje – przyznaje noblistka.  
Wojowniczka o wolność
Maathai chciała, by każda wioska była otoczona drzewami tworzącymi “zielony pas bezpieczeństwa”. Stanowiłyby one oazy tworzone przez człowieka – broniły przed wdzieraniem się pustyni, dawały cień, pożywienie (w przypadku drzew owocowych) i wiecznie brakujące drewno na opał. Maathai jeździła więc po całym kraju, propagując ideę sadzenia drzew i przekonując o płynących z tego korzyściach. Pomysł spodobał się i na początku lat 80. organizacja skupiała już 80 tys. wolontariuszy i 3 tys. szkółek leśnych! Inicjatywę podchwyciły też inne państwa afrykańskie, m.in. Tanzania, Uganda, Etiopia, Malawi, Lesoto, Zimbabwe. Dziś wolontariusze Ruchu Zielonego Pasa zajmują się nie tylko organizowaniem akcji sadzenia drzew, lecz także edukacją, popularyzowaniem zasad prawidłowego odżywiania czy praw człowieka.
Uparta jak ekolog
Pomysł na zalesianie, służący i ochronie środowiska, i tworzeniu miejsc pracy, na nic by się nie zdał, gdyby nie odwaga i upór Wangari Maathai. Ta charyzmatyczna, pełna energii Kenijka jest (niestety, wciąż niedoścignionym) wzorem do naśladowania dla wielu afrykańskich kobiet. Jest pierwszą kobietą w Afryce Wschodniej i Środkowej, która zrobiła doktorat z biologii. Jest również pierwszą kobietą, która została profesorem i dziekanem wydziału na Uniwersytecie w Nairobi. Jej były mąż we wniosku rozwodowym napisał, że “zawsze była zbyt wykształcona, zbyt silna, uparta i trudna do kontrolowania”. To, co dla niego i dla tradycyjnej społeczności jest niewybaczalną wadą, stało się podstawą jej sukcesu. Pochodząca z bogatej rodziny Maathai nie wybrała spokojnego życia naukowca czy wygodnej egzystencji u boku męża. Kilkakrotnie była aresztowana za udział w demonstracjach przeciwko dyktaturze prezydenta Daniela Arapa Moi. Niechęć kenijskiego establishmentu szła w parze z popularnością wśród zwykłych ludzi. Wprawdzie w 1997 r. bez powodzenia kandydowała na prezydenta, ale już wybory parlamentarne (w 2002 r.) okazały się absolutnym zwycięstwem – w swoim okręgu otrzymała aż 98% głosów. Od 2003 r. jest wiceministrem ochrony środowiska Kenii. – Ochrona środowiska i sprawiedliwe korzystanie z zasobów naturalnych to największe wyzwanie naszych czasów. Dzielimy bogactwo naturalne w sposób niezwykle niesprawiedliwy. Mamy na świecie obszary dotknięte niesłychaną biedą i strefy niewyobrażalnego bogactwa. To staje się jednym z powodów konfliktów na świecie – przestrzegała. W 2004 roku jako pierwsza Afrykanka otrzymała prestiżową pokojową Nagrodę Nobla. W uzasadnieniu werdyktu komitet noblowski napisał: “Pokój na Ziemi zależy od naszej zdolności do zabezpieczenia środowiska. Maathai stoi na pierwszej linii walki o sensowny ekologicznie rozwój społeczny, gospodarczy i kulturalny w Kenii i w Afryce”. Na pytanie, jakie ma plany na przyszłość, odpowiada: – Chcę posadzić jeszcze więcej drzew! Ogromną zasługą tegorocznej noblistki jest ukazanie szerokiego kontekstu ochrony środowiska i pokazanie, jak w praktyce można połączyć działania proekologiczne z walką o miejsca pracy, pokój czy prawa człowieka.
Dziedzictwo
Od 2004 r. do przedwczesnej śmierci w 2011 r. prof. Wangari Maathai kontynuowała podróże po świecie, prowadząc kampanię na rzecz zmian. Wzywała do podjęcia działań w zakresie zmian klimatycznych, sprawiedliwości środowiskowej, ochrony lasów, demokratycznych rządów, niełamania praw kobiet w Kenii. Zdobyła sympatię wiejskich kobiet, głów państw, ludzi wszystkich wyznań, zarówno w jej społeczności, jak i na wszystkich kontynentach. Dziedzictwo Wangari Maathai jest przykładem tego, jak jedna osoba może być siłą napędową zmian.
Wangari zrobiła o wiele więcej niż stworzenie systemów środowiskowych i edukacyjnych, aby wzmocnić pozycję kobiet. Dotknęła niezliczonych istnień ludzkich — w Kenii, w Afryce i na całym świecie. Dzięki niej udało zatrzymać się zjawisko pustynnienia kontynentu.  
Szymon Szyjka
Zarządzanie Kulturą i Mediami
#kulturoteka #ekologia #aktywizm
4 notes · View notes
jazumst · 2 years
Text
Jazu Zakupowy
Żeby Was... Nie chcę się powtarzać, ale nie powinienem patrzeć na stan konta. Posłuchajcie:
Niedawno był 10ty. Ehhhh... Raptem 3rzy dni się wafluję stanem konta. I chuj. Pozostało tylko wspomnienie.
Niby nie musiałem, ale dwieście klocków zrobione, więc zalałem Szrota. W taki oto sposób pierwsza stówka upłynęła z konta.
//
Niczym rasowy gołąb! Ja, pracownik sklepu! Hejtujący innych! Kurwa jebana, idiota i pewnie jeszcze kryptopedał! Dałem się ojebać w Biedronce. Rzecz jasna mądry dopiero w domu, bo jak go tknęło przy kasie to mordy nie rozdziawił. - Piąty ma niebawem urodziny. Chciałem mu kupić lepszą kawę do młynka. Od razu reszta rodziny by skorzystała, bo ta skąpa kurwa niczym się nie dzieli. Pani Matka jednak nalegała żeby kupić mu tą mrożoną SB. No i patrzę na cenę. Jest OK. Zawsze robimy prezenty za stówkę na urodziny, więc dokupiłem czekoladki. Do tego sobie kupiłem bułeczkę i jogurt. Tak mi coś było drogo przy kasie 135zł ale chuj, może na szybko źle liczę. Patrzę w domu a ta jebana kawa 8zł. Kupiłem mu kurwa kawy za 110zł. NIKT! z mojej rodziny nie zasługuje na taki drogi prezent, zwłaszcza on! - Jestem pewny, że na półce cena była niższa, bo milion razy to sprawdzam. No ale już chuj! Biorę tego kutasa do mordy. Nie będę wracał się awanturować. Sam dałem się wyjebać, trzymając mordę w kubeł jak mi coś nie pasowało.
\\
Kilka razu już robiłem w kuchni i nie było normalnej miarki do płynów. Dziś kupiłem. Pani Matka myślała, że to do rybek. Po chuj mi miarka do rybek? Mówię, że do kuchni. Krzyk, że poco?! Że są! I mi pokazuje. Ale jak potrzebowałem to nie było. A szukałem, pytałem!
//
Zbiorczo kupiłem rodzinie, już na święta, jednolity zestaw przyborów kuchennych, bo kurwa każdy z innej parafii. Wygląda to żenująco. Teraz jest git. Ale hajs rozjebany.
//
Nie ma co się cieszyć z pieniędzy. Tak szybko odchodzą.
11 notes · View notes
coquettebiich · 1 year
Text
[6:30] 12 czerwca Głodówka ciąg dalszy....
⋆˚✿˖° Jest mi słabo. Kawa podczas głodówki jest dla serca jak pierdolnięcie defibrylatorem.
Będę pić dużo wody, może przejdzie. Jeśli się nie poprawi w ciągu pół godziny to są dwa wyjścia:
1. Zemdleję
2. Zjem coś
Nie ukrywam, że bardziej uśmiecha się do mnie ta pierwsza opcja :') ⋆˚✿˖°
3 notes · View notes
a-idiot-w · 1 year
Text
Julian Tuwim
Banalna historia
Zadzwoniła do niego rano,
Bardzo wcześnie, jeszcze przed ósmą.
W mózgu miała noc nie przespaną
I ból, co na chwilę nie usnął.
W sercu miała ciężar rozpaczy.
Powiedziała: "Halo, to ty?
Zaraz muszę się z tobą zobaczyć".
I po twarzy, do słuchawki, łzy.
Odpowiedział: "Co za awantura?
Nie mam czasu dziś przed obiadem,
Dobrze wiesz, że muszę iść do biura.
Uspokój się nie lubię przesady".
Powiedziała: "Jeśli nawet nie możesz,
To koniecznie przyjdź, bo..." - "Bo co?"
Zapłakała: "Boże! Boże! Boże!"
Rzucił: "Dobrze. Tylko nie płacz. No!"
Spotkali się w pustej cukierence.
Cukiernie rano są puste.
I puste jest serce dziewczęce,
Gdy je rozpacz przepełnia, nic więcej.
Przyszedł z miną na smutno szlachetną
(Każdy z nas to umie, gdy chce);
"Kawa czy herbata?" - "Wszystko jedno..."
"Może ciastko?" - Dziękuję. Nie".
"Co się stało?" Uśmiechnęła się blado:
"Co się stało? Nic..." - "Więc dlaczego płaczesz?"
"Płaczę? Myślałam, że się uśmiecham...
To tak trudno odróżnić czasem.
Ach, i mówić tak trudno, gdy słowa
Są te same, a czuje się różnie.
Ale ja ci zaraz powiem, wszystko powiem..."
- "Tylko, proszę cię, prędko, bo się spóźnię".
I zaczęła jak wniebowzięta,
Jak w natchnieniu, chorobliwie, gorączkowo,
Dygotały nieszczęśliwe rączęta,
Kołysała się rozpalona głowa.
Nawet kelner poczuł litość dla niej
I pomyślał: "Coś tam złego jest,
Trzeba podać drugi cukier tej pani,
Bo jej kawa zgorzknieje od łez".
Co mówiła - ja nie wiem niestety.
Sądzę nawet, że to wszystko jedno.
Ale wy - wy, dziewczyny i kobiety,
Znacie dobrze tę mowę obłędną!
Gdy skończyła - spojrzała na niego
Jak zbity pies... wzrokiem oniemiałym...
- "Hm (powiedział), to nic nowego,
Już to wszystko sto razy słyszałem!"
I tu nagle -błysk w oczach dziewczyny,
Jakby ktoś ją obudził - i powiada:
"A myślałam, że to mówię, mój jedyny,
Pierwsza!! pierwsza od początku świata!!!"
-------
Teraz wszystko już wiemy. Naturalnie!
Bo cóż mogła innego uczynić,
Jak do domu iść i najbanalniej
Małą kartkę zostawić w sypialni:
"Proszę nikogo nie winić".
3 notes · View notes
pigulki · 2 years
Note
Jaka będzie pierwsza rzecz, którą zrobisz po powrocie do domu
Kawa😂
1 note · View note
angel-emma · 2 years
Text
10.01.2023
Pierwsza porażka w tym roku albo pomyłka. Byłam pewna, ze mogę dziś zjesc do 1300kcal, jak bardzo się myliłam… 850 dzisiaj miało być🫠
Zamieniam dni. Jutro do odrobienia 850 kcal :/
Bilansik
-mc tost pieczarki z serem x2
-mc tost bekon z serem
-średnie frytki
-kawa z mlekiem owsianym
Ok 1200 kcal
Jutro muszę podjechać do biedry po konjac jelly i musy owocowe
Tumblr media
1 note · View note
chrzcinyikomunie · 2 years
Text
Hotel Meta - wspaniałe miejsce do organizacji chrzcin i komunii
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Pierwsza komunia w Szczyrk i chrzciny w Szczyrk to wielkie wydarzenie zarówno dla dziecka, jak i jego rodziny. Białe Przyjęcia Komunijne organizujemy z dbałością o każdy detal. Państwu pozostawiamy wybór sposobu organizacji tego wyjątkowego święta. Szczególną oprawę gwarantujemy zarówno podczas przyjęć w formie brunchu jak i w indywidualnych salach na wyłączność.
W ofercie znajdą Państwo: -  dwa dania serwowane wieloporcjowo i bufet przekąskowo-deserowy; - eleganckie dekoracje stołów (świeczniki, serwetki); - pakiet napoi bezalkoholowych (kawa, herbata, woda mineralna, soki owocowe, napoje gazowane); - obsługa kelnerska; - atrakcyjne ceny noclegów dla uczestników spotkania; - wszystkie świadczenia dla dzieci do lat 3 bezpłatne; - bezpłatny parking; - stała opieka specjalisty ds. organizacji przyjęć okolicznościowych. Zapraszamy Państwa również do rozważenia wyboru ponadstandardowych rozwiązań wpływających na szczególną oprawę przyjęcia komunijnego, m. in.: - czekoladowa fontanna; - tort komunijny; - dekoracje ze świeżych kwiatów; - oprawa muzyczna; - lampiony z życzeniami; - fotograf, kamerzysta.
https://chrzcinyikomunie.pl/hotele/hotel-meta
0 notes
autodestrukcyjn-a · 4 years
Text
Bezsenność dokuczała mi coraz częściej. Spałam po kilka godzin na dobę, a mój tryb życia przypominał jazdę bez trzymanki.
Ale kochałam nieprzespane poranki. Pobudka między trzecią a czwartą sprawia, że człowiek inaczej patrzy na cały dzień. To czas kiedy można pozbierać myśli, podjąć decyzję co jest dziś ważne, a co odpuścić.
Te kilka godzin pomaga wyciszyć emocje, poukładać wnętrze rozedrgane przykładowo snami o tym, o kim możemy już tylko śnić.
Przy pierwszej kawie inaczej się myśli, jest lepsza niż wszystkie kolejne w ciągu dnia. Choćby było ich pięć czy dziesięć, ta pierwsza jest najlepsza.
Myślę, że rozumiesz.
188 notes · View notes
karpatka97 · 4 years
Text
"Piję piątą kawę. Ciągle myśląc o pierwszej. Myślę, że rozumiesz"
~Żurnalista.pl
29 notes · View notes
zahartowana · 3 years
Text
3/11
Słyszę jakiś dźwięk, otwieram oczy i dociera do mnie, że to mój budzik. Kolejny dzień czas zacząć, więc wychodzę z łóżka. Idę do kuchni , włączam czajnik, do kubka wsypuję kawę i otwieram okno. Czas zacząć dzień jak należy a bez papierosa nie zaczęłam jeszcze żadnego dnia. Pierwsza fajka nie zawsze tak gładko wchodzi ale palę do końca. Woda zdążyła się zagotować. Teraz druga rzecz bez której dnia nie umiem zacząć, czyli kawa. Zalewam zostawiając miejsce na mleko. Wychodzę z kuchni idę do lazienki. Ubieram się i czeszę włosy w kucyk. Patrzę na zegarek 5:10. Pośpiesznym krokiem wracam do kuchni. Biorę łyk kawy i zastanawiam się czy robić jakieś szybkie śniadanie. Po namyśle dochodzę do wniosku, że kawa na pusty żołądek to nie jest dobra opcja zaczęcia dnia. Wyciągam z szafki pieczywo, w lodowce szukam wędlin, gdy w końcu udaje mi się je odnaleźć zaczynam robić kanapki. Słyszę dźwięk powiadomienia.
"Dzień dobry kochanie😘
Miłego dnia"
Ciepło rozchodzi mi się po wnętrzu a na twarzy pojawia się uśmiech. To wiadomość od Kuby, mojego chłopaka. Jesteśmy razem prawie 2,5 roku. Dziś piątek a co za tym idzie dziś się zobaczymy. Te 5 dniowe rozłąki są trudne do zamienienia w samotności. Żadne rozmowy czy smsy nie zastąpią obecności drugiej osoby. Kończę śniadanie w zdecydowanie lepszy nastroju. Znów spoglądam na zegarek - 5:38 - Oo matko jak późno! Szybko wkładam naczynia do zlewu, idę po torebkę pakuję się " Czemu czas tak szybko w pracy nie leci? " Ubieram buty, kurtkę i wychodzę. Szukam kluczy, oczywiście zajmie mi to parę minut.
Znalazłam, szybko zakluczam drzwi i wychodzę z bloku. Odpalam kolejnego papierosa i idę w kierunku mojego auta na osiedlowy parking. Mam prawo jazdy od roku i już zdążyłam się przyzwyczaić do wygody jazdy samochodem do pracy mimo, że na pieszo droga zajęła, by mi może 10 min.
Wyrzucam niedopałek do studzienki kanalizacyjnej. Wsiadam do samochodu. Nie jest może najlepszy i najnowszy, ale bardzo lubię ten samochód. I jest tak samo kapryśny jak ja, no ale o tym może innym razem. Wyjeżdżam z osiedla. Mieszkam w małej miejscowości, więc nie dziwi mnie brak ruchu na ulicy a wręcz się cieszę, że nie muszę codziennie stać w korkach. Kto ma na takie poranki ochotę?
Jestem już na parkingu swojej firmy. Wysiadam i odpalam ostatniego papierosa przed pracą myśląc jednocześnie jak bardzo nie znoszę wstawania tak wcześnie. " Poranne wstawanie o tej porze powinno być karalne! "
Widzę swoje koleżanki z pracy, muszą na mnie poczekać bo to ja mam klucze. Dostrzegam, że każdy myślami jest jeszcze pod kołdrą i nie ma co się dziwić jest 5:55. Szybko się przebieram i zaczynam odliczać 8 h pracy.
Na szczęście czas dziś działał na moją korzyść i czuje się jakbym pracowała 3 h a nie 8. Może to dlatego że bujałam głową w chmurach? Pół dnia pocieszałam się że jeszcze parę godzin i zobacze się z ukochanym a drugie pół dnia rozmyślałam nad tym co ubiorę. Nawet po 2 latach mam ochotę go zaskoczyć.
Umówiliśmy się na 17:30 przyjechał z delikatnym opóźnieniem. Dla mnie to czas na kolejnego papierosa zanim przyjedzie i będzie krzyczał na mnie, że palę.
Jedzie, nie muszę patrzeć w stronę wyjazdu a wiem, że nadjeżdża. Odwracam głowę i widzę, że intuicja mnie nie zawiodła i tym razem. To on!
Wsiadam do auta.
" Cześć Misiu " Mówię dając mu buziaka
" Hej kochanie. Tylko jeden buziak? " Mówi to z uśmiechem na twarzy i iskierkami w oczkach. Ulegam i daje mu drugiego całusa.
Jedziemy do parku gdzie pierwszy raz się widzieliśmy. Zawsze wspominamy ten dzień, gdy tu jesteśmy. Idziemy na spacer deptakiem trzymając się za ręce. Czuję ciepło bijące z jego ciała i odprężam sie cała. On mnie tak uspokaja jak nikt i nic na świecie.
Siada na ławce a mnie sadza sobie na kolanach.
" Tęskniłem za tobą " Mówi i mnie mocno przytula a dla mnie przestaje istnieć cały świat. Liczy się tylko on. To ciepło. Ten dotyk. Jego zapach.
" Ja też bardzo za tobą tęskniłam " Odpowiadam po czym zbliżam swoje usta do jego ust. Zatracamy się w długim, namiętnym pocałunku. Dla takich chwil warto czekać tydzień.
" Przeprowadź się do mnie... Proszę " Zaczyna uciążliwy dla mnie temat.
" Znasz moje zdanie na ten temat "
" Nie przekonam cię? "
Milczę. Nie wiem co mam odpowiedzieć. Chciała bym bardzo z nim zamieszkać, ale w obecnej sytuacji nie jestem przekonana co to tej propozycji.
Całuje mnie w czoło. " Wiem. " Mówi
Przytulam się do niego jeszcze bardziej.
Rozmawiamy o tym jak minął tam tydzień. Jak bardzo nam obojgu brakowało bliskości. Śmiejemy się, żartujemy.
Niestety jest godzina 22:15 czas wracać.
" Czas z tobą mija mi zdecydowanie za szybko " Mówię z żalem.
" Wiem, mi też. Jutro się zobaczymy znowu i będziemy mieć jeszcze niedzielę. " Odpowiada mi i widzę, że też nie chce się rozstawać.
Odprowadza mnie pod drzwi.
" Kocham cię księżniczko "
" Ja też cię kocham... "
Żegnamy się i każde wraca do swojej codzienności. Dobrze, że mamy w weekendy trochę czasu dla siebie bo bym zwariowała.
Ale i ten czas przemija zdecydowanie za szybko. Jutro zobaczymy się albo po południu albo dopiero wieczorem zależy o której skończę pracę, potem jest niedziela jedyny cały dzień dla nas. A po niedzieli poniedziałek i ja nastajewracam do pracy a on jedzie w trasę. Wiem, że oboje tęsknimy i odczuwamy rozłąkę, ale gdy się kogoś kocha chce się tej długiej osoby coraz więcej i więcej. Lecz nawet mimo to nie chciała, bym zakończyć tego związku. Daje mi on tyle siły. A w moim ukochanym odnajduje drugą część mnie. A może to on odkrywa moją lepszą wersję? W każdym bądź razie jest mój i nikomu mu go nie oddam! Będę chociaż raz w życiu egoistką i nie podzielę się nim z nikim.
17 notes · View notes
zagubienia · 5 years
Text
pierwsze razy są cudowne
pierwszy spacer,
pierwsza kawa na mieście,
pierwszy pocałunek,
pierwsze wspólne plany,
tak wyjątkowe i niepowtarzalne
chce wszystkie przeżyć z
t o b ą
2K notes · View notes
motylekzcukrzyca05 · 4 years
Text
Mam dwie złe wiadomości. Oczywiście sa one dla mnie złe. Pierwsza to że przechodzę na nauczanie zdalne. Jak na razie tylko do końca tygodnia wiec do tego czasu ustaliłam sobie pierwsze limity. Druga to że waga się popsuła. Mam nadzieję że szybko zostanie naprawiona.
Zasady do końca tygodnia
1. Jeść do 500 kcal.
2. Zawsze do śniadania kawa.
3. Codziennie owoc.
4. Zero słodyczy.
5. Jeśli będzie niski cukier pij zieloną herbatę z cukrem.
6. Nie jesz nic po 17:00.
7. Dzień przed planujesz posiłki na następny dzień.
Jest to dość niski limit jak na mnie, jednak teraz będę raczej mało wychodzić z domu wiec nie będę miała jak spalić więcej kalori. Trzymając się tych zasad powinnam mieć wagę blisko 51 kg do poniedziałku.
16 notes · View notes