#od przyjaźni do miłości
Explore tagged Tumblr posts
aninreh · 2 years ago
Text
Sekret pewnej kliszy. „Światło w ciemności” Nojico Hayakawy, recenzja mangi
No cóż, znam ciekawsze BL-ki o fotografii, choć nie mogę powiedzieć, żeby "Światło w ciemności" było złą mangą. Jest po prostu... przeciętne? Ładne, ale przeciętne.
Są takie mangi, które zostają z nami na długo – opowiedziane w nich historie rezonują głęboko w naszych głowach, wzbudzają emocje bądź przemyślenia. Fakt, wśród boys’ love wielu takich nie ma – musimy się czasem trochę namęczyć, aby wygrzebać coś fabularnie powalającego nas na kolana albo przynajmniej zahaczyła się w naszej pamięci na dłużej niż kilka godzin czy dni. I, niestety, Światło w…
Tumblr media
View On WordPress
7 notes · View notes
sztambuch · 2 years ago
Text
//23.04.2023
zadzwoniłaś do mnie pierwszy raz od dawna serce stanęło mi w gardle i tobie chyba też bo nie wydusiłaś z siebie ani słowa i ja też nie byłem w stanie
mieliśmy kiedyś plany na przyszłość kłótnie o nieważności ulubione dania na wynos kocham cię w słuchawce dziś nie mamy nawet odpowiednich słów
i cieszę się że nie spotkam cię już raczej w naszej ulubionej kawiarni bo wypijam kawę w innym mieście ale kiedy myślę że ty mogłabyś mogłabyś patrzeć na swoją filiżankę z kawą i nadal widzieć w niej kolor moich oczu rozpadam się na kawałki
zadzwoniłaś do mnie pierwszy raz od dawna ja odebrałem bo nigdy bym cię nie odrzucił z przyjaźni do miłości z miłości do nienawiści z nienawiści do niespodziewanych telefonów z osób wiedzących o sobie wszystko do osób nie wiedzących co u siebie słychać
wiem że chciałaś mi powiedzieć wiele śmiem myśleć że chciałem ci powiedzieć więcej i może nic piękniej nie mogło podsumować naszych słów niż tęskna cisza w słuchawce
retrogradacja merkurego marta masłyk
226 notes · View notes
zoyaspoetry · 9 days ago
Text
Dlaczego nikt nam nie powiedział?
Dlaczego nikt nam nie powiedział, że dorosłość będzie tak brutalna?
Nikt nie wspomniał o tym, z czym będziemy musieli się zmierzyć.
Dla dzisiejszych nastolatków jestem zapewne dinozaurem, bo przecież 30 już niemal puka do moich drzwi. Zawsze w okresie urodzinowym robię się przesadnie sentymentalna. Patrzę na ostatnie dziesięć lat mojego życia i nie mogę uwierzyć w to, że kurwa, nikt nam nie powiedział... Nie mruknął nawet słowa o tym, jak będzie bolało nas serce, jak wiele razy się zawiedziemy, jak mamy czuć. Czym właściwie były dla nas uczucia? Czemu nie umiemy radzić sobie z relacjami międzyludzkimi? Dlaczego wypełnia nas pustka, z którą nie umiemy walczyć, bo każda próba walki kończy się fiaskiem? Dlaczego nikt nie powiedział nam o nadziei — podstępnej łajzie — która usypia naszą czujność?
Dlaczego nikt nam nie powiedział — jak być człowiekiem?
Równo dziesięć lat temu tkwiłam w ostatniej klasie liceum. Tkwiłam to dobre określenie, bo dosadnie rzecz ujmując, w dupie miałam zbliżającą się maturę, naukę i cały ten szkolny chaos. Moje myśli były skoncentrowane na skurwiałej miłości, która zawładnęła moim ciałem i umysłem do tego stopnia, że nic innego się dla mnie nie liczyło. To był czas, w którym należałam bardziej do innych osób, niż do samej siebie. Och, jakież wielkie były moje nadzieje. Na świetlaną przyszłość, na studia w Gdańsku, na wspaniałe przyjaźnie, naukę szwedzkiego i tę... Tę skurwiałą miłość.
Porzuciłeś mnie.
Wtedy tego nie rozumiałam, no bo przecież jak ktokolwiek mógł porzucić kogoś takiego, jak ja. Najwidoczniej jeszcze wiele musiałam się nauczyć.
To były czasy mojej raczkującej depresji. To były czasy, w których kitrałam jagodowe Winstony pod łóżkiem, robiłam wysokiego koka na głowie ze swoich długich, blond włosów, podkradałam tacie jego flanelowe, o wiele za duże koszule. To były czasy glanów, skórzanych kurtek i złamanych serc. To były czasy tequili chowanej za podręcznikami od matmy, której tak nienawidziłam. Melanży w ogródku Maka, biegów na ostatni, nocny autobus, który dowoził mnie pod dom rodziców. Rodziców, którzy byli zawiedzeni, bo ich zbuntowana córka znowu zionie fajkami, alkoholem i pocałunkami z obcymi facetami. To były czasy wieczorów spędzonych na Tumblr, w towarzystwie smutnych cytatów, ale to właśnie te cytaty nas wychowały. Bo jesteśmy trochę takimi dziećmi Tumblra, który nauczył nas więcej, niż nie jeden nauczyciel w szkole.
Oni skupiali się na sinusie i cosinusie, na pisaniu CV, ale żadne z nich nie powiedziało nam, co to znaczy czuć. Nikt nie przygotował nas na ciężkie momenty, w których brakowało nam tchu. Nie powiedzieli nam, że życie to nie jest bajka, a jedyne, co nas czeka to pasmo rozczarowań. Nikt nie powiedział nam, iż miłość wcale nie polega na rzyganiu tęczą, a na tym, by zaufać. Zaufać temu, że druga osoba wcale nie chce dobić naszych ledwo bijących serc. Nie wspomnieli ani słowa o tym, jacy są inni ludzie. Głupi, zagubieni, błądzący we mgle. Wszyscy mierzymy się z tymi samymi dylematami. I nosimy w duszy wielki żal o to, że nikt nam nie powiedział...
Tumblr media
Każdej reakcji uczyłam się sama.
Każda sytuacja była dla mnie nowa. Wiele wieczorów spędziłam ze słuchawkami na uszach, w towarzystwie Halsey, The Neighbourhood, Arctic Monkeys, BMTH i Comy. Wiele papierosów musiałam wypalić, by zrozumieć, że życie jest grą, której część z nas nie wygra. Ciągniemy tę maskaradę na single playerze, zapominając o tym, że nasze problemy wcale nie są jak zombie. Naprawdę podziwiam ludzi, którzy sądzą, iż jest inaczej.
Na końcu i tak zawsze zostajemy sami, nieważne, ile musieliśmy komuś poświęcić. Nieważne, ile oni nam odebrali, zostawiając nas z pustą duszą. Oni zawsze odchodzą, bez względu na to, co obiecali, jak się zachowywali i co czuli.
Im szybciej to zrozumiecie, tym lepiej dla was.
Trochę śmieszą mnie moje własne wyobrażenia o życiu z czasów, gdy miałam te 19 lat. Kurwa, czego ja nie chciałam od życia? Gdzie te twoje wyobrażenia o byciu dziennikarką śledczą? Gdzie te twoje wyobrażenia o byciu opoką dla wykolejonych ludzi? Chciałaś być zbawcą świata, chciałaś uleczać innych, podczas gdy sama potrzebowałaś uleczenia. Gdzie te wyobrażenia o podróżach, dwójce dzieci, mieszkaniu w apartamentowcu, mężu i wielkiej miłości? Śmiechu warte.
Pamiętam tamten jesienny wieczór. Był wrzesień, a ja od kilku dni wiodłam zupełnie nowe życie w nowym mieście. Zegarek pokazywał niemal dwudziestą trzecią, a ja w towarzystwie spadających liści szłam pustą ulicą. Światło latarni raziło mnie w oczy. Czekałeś na mnie w progu swojego mieszkania z tym swoim pięknym, cwanym uśmieszkiem. Chwilę później siedziałam na blacie w twojej kuchni, a ty parzyłeś dla nas malinową herbatę. Śmiałeś się, bo nie używam cukru.
- Zoya... Czego ty właściwie chcesz od życia? - zapytałeś, podpalając mi papierosa.
Nie umiałam ci odpowiedzieć. Chyba po prostu chciałam, żeby przestało mnie boleć.
A bolało przeokrutnie.
Pchałam się w ramiona destrukcji. Myślałam, że fizyczny ból wynagrodzi mi ten psychiczny. Myślałam, iż dzięki temu w końcu poczuję, że jestem żywa i prawdziwa. Wymierzałam samej sobie karę za popełnione błędy, robiąc absurdalne rzeczy. Upijanie się, ciąg imprez i ten cholerny Tumblr. I to wszystko, psia mać, na nic. Nie da się. Nie da się wskrzesić życia z popiołu, który był pozostałością po nas samych sprzed lat. Strawił nas ogień. Zeżarł nas do cna.
Tumblr media
Ciężko jest porzucić wrażenie o tym, że coś nas ominęło.
Czas przeleciał nam przez palce. Nasze dawne wyobrażenia się nie spełniły, a zastąpił je gorzki żal. Bo nie byliśmy wystarczający, bo nie zadbaliśmy o siebie odpowiednio, bo nie walczyliśmy o swoje, gdy była taka potrzeba. Jebane dzieci neo, które szukały ukojenia na Tumblrze, dorosły.
Gdzieś tam, głęboko, te wspomnienia są wciąż żywe. Próbowałam odnaleźć siebie w innych ludziach, ale przecież to nie oni mnie definiowali. Szkoda, że zrozumiałam to o wiele za późno.
Dzisiaj nie ma ich.
Zostałam ja.
Utkana z gorzkiej ironii, waszych kłamstw, moich strachów, złamanych obietnic, zawodów miłosnych i straconych przyjaźni.
I tak ciągnę tę maskaradę na single playerze, bo nikt nigdy mi nie powiedział, czym są uczucia i nikt mi nie powiedział o tym, że życie to pasmo rozczarowań.
https://www.instagram.com/zoyaspoetry/
9 notes · View notes
deathissolution · 11 months ago
Text
To czego nie umiem powiedzieć na głos. Poza nielicznymi osobami, nikt o tym nie wie.
Problemy z autoagresją
To, że dzień w dzień byłem bity różnymi przedmiotami, paskiem, kablem lub kijem do czternastego roku życia przez matkę, do momentu aż się nie postawiłem. Zostawiło to trwałe skazy na mojej psychice. Dla kilkuletniego mnie był to niewyobrażalny ból, gdy kazała mi leżeć na łóżku a ja dostawałem raz za razem. Gdy ja chciałem jedynie odrobiny jej ciepła.
Że brat z którym zamieszkałem ćpał i robił imprezy. Do tej pory pamiętam jak młody ja był na jednej z nich, i młoda dziewczyna w moim domu niemal przedawkowała, zamknęła się w łazience, tak że brat musiał wywazac drzwi, aby się do niej dostać.
To, że ojciec, silniejszy ode mnie, wynosił mnie z domu na siłę, gdy mówiłem, że nie chce do niego jechać. Że przy najmniejszym niepowodzeniu również zdarzało mu się stosować wobec mnie przemoc. Zawsze byłem ten gorszy, bo środkowy, zawsze było coś. Bo dziecko z pierwszego małżeństwa, bo to i tamto.
Że gdy jechałem do niego, noc w noc płakałem, bo tak bardzo nie chciałem tam być.
Że zamykałem się w pokoju, często wpatrując się w sufit i modląc się do Boga, aby mnie zabrał. Lub zamykałem się w świecie książek, które dzięki temu pokochałem. Chce komuś opowiedzieć te wszystkie fajne rzeczy, o książkach które przeczytałem, o ich fabule, historie o wakacjach, o tych przyjemnych momentach. Ale ciężko gdy w mojej głowie jest tyle mroku zakazanych rzeczy i przykrych sytuacji.
Że macocha obrażała mnie, spiskowała przeciwko mnie, obwiniała o wszystko, szczuła mojego własnego ojca na mnie, rzuciła się na mnie z rękoma i dusiła, a gdy ja popchnąłem w samoobronie, twierdziła, że to ja ją zaatakowałem. Że ta sama kobieta goniła mojego brata przyrodniego krzyczac, że go zabije. Że potrafiła osmieszac mnie przy ludziach ze szkoły, że jestem nieudacznikiem.Jednak o dziwo jako jedyna z rodziny przeprosiła mnie za to. I to z nią wbrew pozorom mam teraz bardzo dobry kontakt. I jest mi bliższa niż moja własna matka.
W wieku prawie pełnoletnim uciekłem z domu i już do niego nie wróciłem przez długie lata, bo moja macocha obwiniła mnie za wszystko i kazała wypierdalać. więc tak zrobiłem.
Że ucieklem przez okno swojego domu do kogos kogo kochałem, bo chciałem ją zobaczyć tylko na jakiś czas, pomimo zakazow. Dla miłości jestem gotów do każdego poświęcenia, oddam siebie za ciepło, zrozumienie i troskę.
Że musiałem wyjechac za granicę, aby godnie żyć. Bo gdy matka sprzedała dom rodzinny, zalatwila dach nad głową mojemu bratu i sobie, a ja zostałem bez niczego. Oczywiście nie chciałem się domagac, zawsze wolalem być samodzielny. Więc wyjechałem zaznać dorosłości w innym kraju. I były to ciężkie 4 lata, lata smutkow ale i radości.
Że ta właśnie, która mnie urodziła po 14 latach przemocy zostawiła mnie samego z bratem, który mnie utrzymywał. Wyprowadzila się i nigdy nie wróciła. Po części ja rozumiem, choć na to zrozumienie przyszedł czas później. Przechodziła depresję i załamanie nerwowe po rozwodzie z ojcem. Musiała go bardzo kochać. Gdy ich małżenstwo się skończyło, przesypiala całe dnie. Mimo że była wobec mnie jaka była, to i tak byly dobre momenty. Sam zwykle przychodziłem do niej i kładłem się obok wtulony. Z pewnością mnie kochała, na swój sposób. Skłonności do depresji musze mieć po niej.
Miałem trudności w szkole, gorzej radziłem sobie z nauką, ciężko było mi zawierać nowe przyjaźnie. Nie ufałem. Bujałem się ze zlym towarzystwem, lub siedziałem sam. Głównie byłem sam. W samotności odnajduje swój spokój. Lubię zamknąć się w czterech ścianach bez towarzystwa ludzi, którzy czasem mnie męczą. Mimo, ze tego towarzystwa czasem brakuje.
Wiele zmiennych miało wpływ na mnie i moją osobowość i to jak trudno mi się przed kimś otworzyć. Często zajmuje to długie miesiące nim zaufam, a nawet lata.
W dodatku wiele toksycznych relacji, które często sam zapoczątkowałem, narkotyki i sytuacje, których można było uniknąć. Ci którzy mieli mnie wspierać robili mi testy na narkotyki, zamiast spytac czemu tak robię, co się dzieje, wesprzeć mnie.
Robiłem dużo złych rzeczy, wiele zła wyrządziłem i jak nie wierze w karme tak chyba coś mnie dopadło. Nie wiem jakie będą moje dalsze losy, gdzie zaprowadzi mnie przyszłość, chciałbym aby była swietlana u boku kogoś kto będzie mnie kochał, a ja będę mógł spełniać się dając rodzaj miłości i jej pokłady jakie w sobie mam komuś wyjątkowemu. Choć w gruncie rzeczy nie wiem czy miłość istnieje. Czasem w to nie wierzę, że jest gdzieś ta czystość, piękna naiwność, słońce w dzień i księżyc w nocy.
Są też rzeczy, o których nie jestem gotów mówić, bo są w nie zamieszane inne osoby, a to mogłoby narazić ich na konsekwencje.
I sam nie byłem ideałem, miałem i mam wady i zalety.
Zgrywam chuja, który jest nieczuły, ale w gruncie rzeczy mam empatię, i biorę na siebie problemy innych, chce pomagać, a jak nie mogę to czuję się bezsilny. Jestem problemem, którego należy unikać. Mam w sobie zbyt wiele wrażliwości na świat i widzę za dużo. A to nie zawsze wróży coś dobrego.
Więc owszem jestem straumatyzowanym przez świat chlopcem, zagubionym. Ale staram się, i chce być oparciem, chce dawać komfort, chce dać swoją miłość komuś kto nie będzie patrzył na mnie jak na potwora. Mam swoje cienie i blaski, jak powiedział ktoś bardzo mądry. Tak bardzo chciałbym nic nie psuć, ale moja przeszłość sprawiła, że dużo zepsułem do tej pory. Bo ja potrzebuje czasem się posklejać, potrzebuje trochę więcej czasu.
Jestem silny. Może nie jak Jack Reacher ani jak pseudo Hak Hobie,który uciekł z samolotu ledwo zywy,nie jestem agentem sił specjalnych, ani nie mam wyjątkowych zdolności ratowania z opresji. Ale przetrwałem wiele lat gnojenia mnie, znęcania psychicznego i fizycznego, lata porażek, wzlotów i upadków. I jestem tutaj. Jestem dla kogoś, kto pokocha mnie właśnie takiego o. Z rysami uszkodzonego z kilkoma elementami do naprawienia, z potencjałem.
Chce kogoś kto pojedzie ze mną na comic con, kto ułoży ze mną te cholerne puzzle, kto po prostu będzie, jakich błędów bym nie popełnił, kto mnie nie przekreśli, nie zostawi na pastwę losu, kto da mi pewność.
7 notes · View notes
linkemon · 1 year ago
Text
Kyan Reki x Reader
Tumblr media
Selfship dla Miya_Kamiya-Sawyer. Masterlist w języku polskim można znaleźć tu.
For English version of the same work check my Masterlist here.
⇝ Wasza historia zaczęła się dzięki waszym mamom. Jesteście klasycznym przykładem: "Od przyjaźni do miłości".
Wasze rodzicielki poznały się w latach szkolnych i od tamtej pory trwały w wieloletniej przyjaźni. Już kiedy były w ciąży, wyobrażały sobie, że ich dzieci koniecznie muszą się poznać i spędzać ze sobą czas. Dlatego, kiedy tylko odrobinę podrośliście, zabierały was wszędzie razem. Macie nawet zdjęcie jak leżeliście w wózku, kopiąc jedno drugie. Wyjazdy wakacyjne też były absolutnym minimum, dlatego mnóstwo miejsca w albumie zajmują także i takie fotki. Zwykle macie na nich głupie miny albo robicie coś dziwnego. Reki do dzisiaj wypomina ci jak chciałaś mu wypchać policzki babką piaskową (tyle, że z prawdziwego piasku...) i się popłakał.
⇝ Chodziliście do tych samych szkół aż do liceum. Po nim wasze edukacyjne drogi się rozeszły. Mimo to, nadal się spotykacie, tylko trochę rzadziej. W podstawówce dziewczyny zawsze nie mogły się nadziwić, że mówisz do Rekiego po imieniu. On dodawał do twojego imienia -chan i kolegom zdarzało się żartować, że zakochana z was para.
⇝ Chłopak podziwia twoją miłość do tańca. Wielokrotnie próbował przełożyć jakoś tę dziedzinę sportu na deskorolkę. Niestety niezbyt mu się udało. Nie ma nic przeciwko jeśli nauczysz go trochę ruchów z hip-hopu, uważa je za niezwykle fajne. Możesz też liczyć, ze przyjdzie na każdy występ, jaki będziesz miała. Któregoś razu twoja rodzina nie zdążyła przyjechać przez korki. Zabrał się z nimi autem, ale widząc co się dzieje, wyciągnął deskę z plecaka i wyminął auta. Zdyszany wpadł w samą porę na twoją kolej. Zagwizdał głośno przy wszystkich widzach, by dać ci znać, że tam jest.
⇝ Twoje wspieranie go w kwestii S, to troszeczkę bardziej skomplikowana sprawa. Mimo wszystko, to nie jest do końca bezpieczne miejsce. Jeśli przyjeżdżasz na jego konkurs, to zawsze starasz się być z kimś. Shadow mięknie i zwykle pozwala ci się z nim zabrać. Na wyścigach zazwyczaj trzymasz się spokojnego Cherrego albo Snowa.
⇝ Reki jest twoją ostoją, gdy przytłacza cię szkoła. On sam nie jest zbyt wybitnym uczniem, ale wie że twoje liceum nieco mocniej patrzy na oceny, dlatego kiedy masz doła, od razu jest gotowy cię pocieszyć. Zabierze ci książki sprzed nosa, jeśli uzna, że za dużo się uczysz. Regularnie przypomina, że wyniki to nie wszystko i widzi twoją ciężką pracę.
⇝ Doskonale jesteś w stanie rozpoznać, kiedy Kyan traci swój dobry humor. Ma tendencję do udawania, że wszystko jest w porządku. Musisz go niejako zmuszać by powiedział ci, co mu leży na sercu. Zawsze kupujesz mu pudełko lodów i jecie je razem na jednym z okolicznych murków. To wystarcza by powiedział ci, co go martwi.
⇝ Często prawisz mu komplementy, bo wiesz że ma problemy z niską samooceną. Od razu robi się czerwony.
⇝ Nigdy z Rekim nie widzieliście w kategoriach brat/siostra. Pomimo bycia tak blisko od dzieciństwa, od szkoły podstawowej rozwijała się między wami miłość. Wasz problem polegał na tym, że byliście zbyt ślepi na uczucia drugiej strony i obawialiście się friendzone'u.
Dla chłopaka, momentem przebudzenia były podstępy jego sióstr. Któregoś razu miał się nimi opiekować i nagle dziwnym trafem zniknęły, aż znalazł je po sąsiedzku u ciebie. Zdarzało im się też dorwać jego telefon i wysyłać ci serduszka albo miłosne wierszyki. Zawstydzało go to strasznie i zawsze potem się tłumaczył. Aż kilka dni temu doszedł do wniosku, że mają rację, bo takie właśnie są jego uczucia.
⇝ Dlatego z pomocą Langi wykombinował, że zaprosi cię do twojego ulubionego parku rozrywki. Strasznie się stresował. Do tego stopnia, że mało co mu wychodziło. Zamierzał wygrać dla ciebie pluszaka na strzelnicy, ale to ty zrobiłaś to dla niego. Pod koniec dnia prawie chciał zrezygnować z wyznania. Szczególnie, gdy zobaczył jak jakiś inny chłopak do ciebie zagaduje. Odeszłaś jednak od nieznajomego i stwierdziłaś, że w porównaniu do Kyana, był beznadziejny. To dało mu potrzebny zastrzyk odwagi by zdjąć swoją bluzę i okryć cię nią, po czym wyznać ci co czuje. Teraz z bijącym sercem czeka na twoją odpowiedź.
12 notes · View notes
chaos-i-inne-pietra · 1 year ago
Text
Przychodzi taki czas, że puszczasz to, co nieprawdziwe...
Przestajesz zabiegać o nieprawdziwe przyjaźnie...
Przestajesz wierzyć we wszystkie niespełnione miłości....
Nie walczysz o przyjaźń...
Nie walczysz o miłość...
Nie walczysz o ludzi...
Wiesz, że tak się nie da...
Przestajesz prowadzić wszystkie bezsensowne rozmowy...
Nieprawdziwych ludzi puszczasz przodem...
Niech idą, gdzie oczy poniosą....
Ich wola....
Odpuszczasz sobie wszystko to, co Ci nie służy...
Bez żalu.
Bez słowa.
Po prostu....
I wbrew pozorom to nie oznacza, że coś tracisz...
Wręcz przeciwnie....
Stajesz się wolna...
Stajesz się prawdziwa w tym wszystkim, w co wierzysz...
Stajesz się sobą, nie sumą czyichś oczekiwań czy wyobrażeń....
Nie...
Dziś Jesteś sobą...
I wiesz, że od dzisiaj już inaczej nie będzie.
Że już się nie da....
Że znalazłaś drogę do siebie samej.
Dziś już wiesz...
Wiesz, co jest dobre dla Ciebie...
Po prostu dojrzewasz do tego, by zmierzyć się z życiem....
Jesteś gotowa, by żyć po swojemu...
Dziś już wiesz, że wszystko zaczyna się od Ciebie....
Wiesz, że wszystko zaczyna się w Tobie....
Odwaga, by żyć po swojemu też....
Tumblr media
4 notes · View notes
godiswithus-isaiah41-10 · 11 months ago
Text
Strata ważnej osoby — nadzieja cz. 1 (patrząc z perspektywy św. Marii)
Niech będzie Pochwalona Trójca Przenajświętsza na wieki wieków!
Moi umiłowani bracia i siostry w Chrystusie, dzisiaj chcę poruszyć temat niełatwy, ale bardzo potrzebny. Prędzej czy później każdy z nas doświadczy straty ważnej dla nas osoby niezależnie od tego czy będzie to dotyczyło straty kontaktu z ukochaną osobą (niekoniecznie musi być to rozumiane jako relacja romantyczna. Może być to strata przyjaciela swego serca) czy też osoby, która zmarła.
Ból każdej straty jest bardzo trudny do przepracowania. Wiąże się to chociażby z wielkim ciężarem, jaki nagle został jak gdyby włożony na nasze ramiona. To może sprawić, że będzie nam ciężko sobie z tym poradzić i nic dziwnego.
Każdy z nas może odnaleźć się w roli którejś z postaci będących w owym fragmencie Ewangelii:
„A gdy Maria przyszła na miejsce, gdzie był Jezus, ujrzawszy Go, padła Mu do nóg i rzekła do Niego: «Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł». Gdy więc Jezus zobaczył ją płaczącą i płaczących Żydów, którzy razem z nią przyszli, wzruszył się w duchu, rozrzewnił i zapytał: «Gdzie go położyliście?» Odpowiedzieli Mu: «Panie, chodź i zobacz!» Jezus zapłakał. Żydzi więc mówili: «Oto jak go miłował!» ” (Ewangelia wg św. Jana 11,32-36).
• Niektórzy z nas tak jak Maria pytają się Boga, gdzie był, kiedy nasi bliscy nas pozostawiali, gdzie się wybrał w drogę, gdzie wolał być wtedy, kiedy przeżywaliśmy stratę ukochanej osoby i dlaczego im nie pomógł, skoro ma moc uzdrawiania.
Moi umiłowani, tutaj musimy odnieść się do tego, co nazywa się wolą Bożą.
Otóż nikt nie jest w stanie zrozumieć, dlaczego coś dzieje się w dany sposób, dopóki nie zakończy się dany etap naszego życia. To naturalna rzecz, że z upływem czasu coś się kończy, a coś zaczyna. Jest to bardzo trudne do zaakceptowania. Czasami możemy znać kogoś od kilkunastu lat i bardzo cierpieć, a czasami nasze cierpienie będzie wydawało się być ledwo do wytrzymania, jeśli znaliśmy kogoś jedynie przez 3 miesiące.
Cierpienia dotyczącego straty nie mierzy się czasem znania kogoś ani nawet nie tym czy ktoś był członkiem naszej rodziny, przyjacielem czy też kimś, z kim raz na jakiś czas rozmawialiśmy. Nie chodzi nawet o ilość czasu, jaką z kimś spędzaliśmy, ale o zaangażowanie naszego serca, o poczucie bezpieczeństwa przy tej osobie. Często możemy cierpieć z powodu straty kogoś, kto dawał nam poczucie tego, że zostaliśmy wysłuchani, zostaliśmy przyjęci takimi, jakimi jesteśmy. Odłączenie od osoby, która jak gdyby nas uzupełniała, jest bardzo bolesne i to normalne.
Nie należy wmawiać sobie, że z kimś nie mieliśmy zbyt głębokiej relacji przyjaźni, a więc to nie powinno nas boleć. Każde cierpienie jest jak najbardziej naturalne i nie trzeba próbować umniejszać go ani poniżać się ze względu na to, że nie mieliśmy z kimś regularnego kontaktu, a więc nasz smutku jest bezpodstawny, bo tak nie jest.
Pamiętajmy, że Pan nigdy nie zostawia nas samych. On idzie z nami krok w krok. Nie jest tak, że On to Bóg, Który kocha, kiedy cierpimy. On nie skazuje nas na cierpienie — to nie wyrok. On nie przyszedł po to, aby nas potępić, lecz by nas zbawić. Nie skazuje nas na niesienie krzyża, którego nie jesteśmy w stanie unieść, ale pragnie, abyśmy nieśli ten krzyż z Jego pomocą. Nie każe nam znosić wszystkiego i udawać, że jest w porządku, lecz wzywa nas do przedstawiania Mu naszych prawdziwych myśli i emocji. Jeśli czujemy się przygnębieni, powiedzmy Mu o tym. Jeśli czujemy złość do Niego, powiedzmy Mu: „Boże, nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego tak się stało” i przekazać Mu to, co mamy w naszych sercach (pamiętając, że mówimy do Tego, Który nas kocha i troszczy się o nas, Jest też wrażliwy i przeklinanie, mówienie z pretensjami, mówienie w agresywny sposób Go bardzo zrani. Nie rańmy Miłości, ale starajmy się szukać odpowiedzi na to, dlaczego coś się stało).
„Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na was” (1 P 5,7).
A jak szukać odpowiedzi, dlaczego coś przeżywamy, kiedy nie widzimy w tym sensu ani żadnych pozytywów?
Patrzmy na Krzyż, trzymając Maryję za Jej dłoń i rozważajmy to, jak wielkie znaczenie miało cierpienie Jezusa i Maryi. Polegajmy na Nich. Zważajmy na to, że gdyby Jezus nie cierpiał, lecz uciekłby od boleści, świat nie zostałby zbawiony. Można zadać sobie pytanie: „Co moje cierpienie może niby wnieść dobrego? Nie jestem Zbawicielem”. Owszem, jedynie Jezus Jest Mesjaszem. Jednakże nasze cierpienia również mogą wnieść wiele dobrego, gdyż ofiarowane w połączeniu z Ofiarami Jezusa są bezcenne w oczach Bożych. Mają wartość tak ogromną, że nie da się jej opisać. Tak jak wypraszanie łask poprzez odnoszenie się do Bolesnej Męki Jezusa przynosi wiele owoców, tak nasze cierpienia złączone z cierpieniami Jezusa przynoszą wiele owoców.
Pamiętajmy o tym, jak wiele Jezus wycierpiał dla nas na Krzyżu, aby nas zbawić. Nie było tak, że skoro jest Bogiem, to nic Go to nie kosztowało. Przyszedł bowiem jako człowiek na świat (100% człowiek i 100% Bóg w jednym Ciele, łącząc dwie natury różne sobie). My, ludzie czujemy cierpienie i ból. Jezus także cierpiał. Uczynił to z miłości do nas, aby nas uratować. On oddał za nas Swe życie po to, abyśmy mogli cieszyć się z Nim w wieczności. Z wdzięczności do Niego spróbujmy przyjąć na siebie nasze krzyże i cierpienia, traktując to jako towarzyszenie naszemu Zbawicielowi w Jego trudnych chwilach. Prośmy Pana o to, aby udzielił nam łask wdzięczności, nieoddalania się od Niego, lecz zbliżania.
Podczas kiedy będzie nam trudno i będziemy odczuwali złość wobec Pana Zastępów w wyniku bólu, podarujmy Mu nasze emocje i zacznijmy rozważać to, co nam obiecał: „Oko nie widziało ani ucho nie słyszało, ani nie wstąpiło do serca człowieka, to przygotował Bóg tym, którzy go miłują” (1 Kor 2:9) oraz „Uważam przy tym, że teraźniejsze cierpienia nic nie znaczą w porównaniu z chwałą, która ma się nam objawić” (Rz 8:18).
Pamiętajmy o tym, że spotkamy się w Niebie z tymi, których straciliśmy niezależnie od tego czy nadal żyją, czy też nie. A jeśli nie jesteśmy pewni co do zbawienia naszych bliskich, z wiarą i ufnością odmawiajmy za nich koronkę do Bożego miłosierdzia, wspominając na to, co Pan Bóg przekazał św. siostrze Faustynie:
„Kiedy przy konającym odmawiają tę koronkę, uśmierza się gniew Boży, a miłosierdzie niezgłębione ogarnia duszę i poruszają się wnętrzności miłosierdzia Mojego - dla Bolesnej Męki Syna Mojego” (Dz. 811).
„Gdy tę koronkę przy konających odmawiać będą, stanę pomiędzy Ojcem, a duszą konającą nie jako Sędzia sprawiedliwy ale jako Zbawiciel Miłosierny” (Dz. 1541).
„Przez nią uprosisz wszystko, jeżeli to, o co prosisz, będzie zgodne z wolą Moją”. (Dz. 1731).
„Dusze, które odmawiać będą tę koronkę, miłosierdzie Moje ogarnie w życiu, a szczególnie w śmierci godzinie” (Dz. 754).
Pamiętajmy o tym, że Pan, zabierając nam bliskie nam osoby, zabiera również ból wiążący się z relacjami z nimi. Czasami przywróci nasze relacje po tym, jak je oczyści i sprawi, że będą budowane na odpowiednim fundamencie, czyli na Nim. Czasami jednakże tak nie będzie, gdyż mogłoby to mocno przysłaniać nam Najwyższego Pana Miłosierdzia i Miłości.
On chcąc nam coś o wiele lepszego niż doczesną tymczasową radość, odbierze nam te relacje na czas pielgrzymki na tej ziemi. Przywróci je nam w Niebie, a wtedy nasza radość będzie nie do opisania. Staniemy wtedy obok tych osób, które tak kochaliśmy i będziemy wysławiali razem Boże miłosierdzie, trzymając za Ręce Boga, Maryję, będąc w obecności św. Józefa, wszystkich Aniołów i Świętych, a to nie będzie miało końca. „I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już odtąd nie będzie. Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już [odtąd] nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminęły” (Ap 21:4).
„Błogosławiony niech będzie Bóg i Ojciec naszego Pana, Jezusa Chrystusa, który jako Ojciec miłosierdzia i Bóg wszelkiej pociechy pociesza nas w każdym ucisku” (1 Kor 1:3).
„Potem my, żywi i pozostawieni, wraz z nimi będziemy porwani w powietrze, na obłoki naprzeciw Pana, i w ten sposób zawsze będziemy z Panem” (1 Tes 4:17).
„Także i wy teraz doznajecie smutku. Znowu jednak was zobaczę, i rozraduje się serce wasze, a radości waszej nikt wam nie zdoła odebrać” (J 16:22).
„Bóg jest dla nas ucieczką i mocą: łatwo znaleźć u Niego pomoc w trudnościach. Przeto się nie boimy, choćby waliła się ziemia i góry zapadały w otchłań morza” (Ps 46:2-3).
„Na świecie doznacie ucisku, ale odwagi! Jam zwyciężył świat” (J 16:33).
Umocnieni Słowem Bożym, które jest Słowem Życia, Słowem samego Boga, bądźmy mężni, trzymajmy się blisko Pana, przytulając do Serc Jezusa, Józefa i Maryi, prosząc Świętych, dusz w czyśćcu cierpiących oraz Aniołów o pomoc dla nas i ludzi z całego świata, rozpocznijmy z Panem drogę uzdrowienia. Może być ona mozolna, lecz jeśli wytrwamy w niej i zaakceptujemy nasze cierpienie, rozmawiając o nim z Panem Bogiem, na pewno nie zostaniemy zawiedzeni.
„Tobie, Panie, zaufałem. Nie zawstydzę się na wieki” — niech będą to słowa naszej ufnej modlitwy, choćbyśmy czuli pod względem emocjonalnym, że nie mamy już żadnej nadziei. W bezsilności powierzajmy się Panu jeszcze bardziej i opierajmy się na Nim, pamiętając, że ,,moc w słabości się doskonali" (2 Kor 12:9). „Gdy bowiem jestem słaby, wtedy jestem mocny” (2 Kor 12:10).
Niech nas wszystkich chroni, strzeże i hojnie błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec i Syn, i Duch Święty. Amen. Emmanuel — Bóg z nami. „Cóż więc na to powiemy? Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakże miałby także wraz z Nim wszystkiego nam nie darować? Któż może wystąpić z oskarżeniem przeciw tym, których Bóg wybrał? Czyż Bóg, który usprawiedliwia? Któż może wydać wyrok potępienia? Czy Chrystus Jezus, który poniósł [za nas] śmierć, co więcej — zmartwychwstał, siedzi po prawicy Boga i przyczynia się za nami? Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz?” (Rz 8:31-35). „Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował. I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani Moce, ani co [jest] wysoko, ani co głęboko, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym” (Rz 8:37-39).
Trzymajcie się, drogie Owieczki Boże. Niech Pan rozjaśni nad wami Swe Łaskawe Oblicze, napełni wiarą, nadzieją, miłością, ufnością, pokojem i potrzebnymi łaskami do zbawienia przez Bolesną Mękę naszego Pana, Jezusa Chrystusa, Któremu niech będzie chwała na wieki wieczne wraz z Bogiem Ojcem, Duchem Świętym, wszystkimi Aniołami i Świętymi. Amen.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
3 notes · View notes
yellowmanula · 11 months ago
Text
Tumblr media
W lutowym Miesięcznik Odra doskonały tekst Jerzego Surdykowskiego. Dla magistra filozofii zapewne będzie to tylko przyjemne przypomnienie ujęć idei prawdy czy dobra, natomiast czytany w ramach nawiązywania "przyjaźni z mądrością" jest świetnym hakowaniem lęku egzystencjalnego. Wychodząc od platońskiej wielkiej triady: Dobra jako idei najwyższej i towarzyszącym mu ideom Piękna i Miłości, Surdykowski pyta czy po 2,5 tysiąca lat udało nam się zgłębić ich Naturę? Następuje potem przegląd koncepcji od Arystotelesa (z postulatem niewidzialnych dla zmysłów form, w które wlewa się materia świata), następnie pojawiają się idee starogreckie w ujęciu myślicieli chrześcijańskich, których relatywizm nie pochłonął w tak znacznym stopniu co filozofię nowożytną. Względny zatem spokój egzystencjalny osiągnąć może Człowiek wierzący. Jednak tu również pojawia się dylemat zwalczających siebie nawzajem Prawd religijnych, z następującym złowrogim widmem "świętych wojen". Mnogość religii nie pomaga więc w dociekaniu Prawdy. Mamy też Kanta, który mówi "olać niepoznawalne ideo-byty, zajmijmy się tym, co w zasięgu naszego poznania zmysłowego". Człowiek jednak wpatrzony w bezkres kosmosu, dajmy na to astronom, wciąż rozłoży ręce. Powie "czy to, że nie widzę kresu Wszechświata, przybliża mnie do pojmowania jego natury, a co dalej, gdzie wzrok mój już nie sięga?". Pragmatyzm Kanta też więc nie pomaga. Surdykowski proponuje więc postawę naukowca, który w nomadycznym i nieustającym procesie zbliżania się do Prawdy, nie ulega głębi Tajemnicy. Artykuł kończy słowami Goethe'ego "Błądzi człowiek, póki dąży". Polecam, bo Jerzy Surdykowski włada niezwykłym piórem. Pisze inkluzywnie, klarownie i mądrze.
2 notes · View notes
trudnadusza14 · 2 years ago
Text
28-30.06.2023
Te dni na wszelkie sposoby uciekałam od bólu
Najgorsze są noce i poranki. Jak się obudzę ból jest okropnie silny
Ale usiłuje od tego uciekać
No ba ja byłam już taka zdesperowana że w środę na artystycznych zdecydowałam się na malowanie po numerach (czego nienawidzę xD)
Ale w sumie było fajnie
Pogadałam też z innymi i było spoko
W domu jak zwykle ćwiczenia
A w czwartek znowu cały dzień w ruchu
Do lumpeksu potem biedry i dowiedziałam się że lekarz który miał mi robić biopsję w pon się rozchorował i będzie po 10 lipca
I mam 12 lipca
I wujek mi pomoże na szczęście
Aczkolwiek jak jakiś czas temu odesłali mnie jak się zgłaszałam to teraz myślę że może jednak dobrze że mnie odesłali xD zobaczyłam średni termin oczekiwania to 426 dni xDD
A reszta szpitali poniżej 40 dni xD
To już wiem gdzie iść. Tam gdzie moja babcia się leczyła
Szybko się nią zajęli
A później terapia grupowa. Tym razem to było babskie spotkanie
I było spoko. Ja jak zwykle cicho ale jestem coraz bliżej wybuchu
Może to będzie poniedziałek ...
Z terapi poszłam na terapię ruchem. Było zajebiście
Było o oddechu głównie. Było też 10 min relaksacji
I zauważyłam jedną rzecz. Nie umiem nie myśleć xD
Ciągle mam w głowie natłok myśli. Za dużo myślę
Ale byłam przeszczęśliwa po tej terapi
I potem długi spacer
A w domu przyjaciółka mi wparowała i zrobiłyśmy pół nocy tanecznej xd
A dziś byłam po zamówioną książkę w bibliotece a potem pobiegłam na artystyczne. Robiliśmy witraże
I ja mam takie pomysły że pani aż chwaliła 😂
Jak skończyłam poszłam na górę i rozmawiałam z kolegą
I ja mam wrażenie że on coś wyczuł że coś jest u mnie nie tak
Bo uśmiecham się uśmiecham śmieje się raduje szczerze ale on coś wyczuł
Jak tak gadaliśmy to ja zaczęłam robić się senna i zasypiałam
To wpadł na pomysł by przejść się po mieście
Zgodziłam się
Na spontana
Chodziliśmy rozmawialiśmy i dawno z żadnym facetem się tak nie dogadywałam
Ktoś mi wyjaśni czemu teraz dopiero tak pierdolnelo wszystkim naraz ? 😂
Przyjaźnie lepsze relacje z matką,pogoda ducha brak fobi społecznej
Wszystko byłoby idealnie gdyby nie to diabelstwo co mi rośnie w szyi
W którymś momencie wspomniałam co się dzieje
Bo poszliśmy na kolację a ja miałam ogromny problem przełykaniem
Jest coraz gorzej z tym
A moja zdrowa strona co chce walczyć krzyczy że muszę jeść bo mnie szybciej to diabelstwo wykończy
Teraz mogę tylko albo płynne albo maciupeńkie rzeczy
Pewnie znowu schudłam ale bynajmniej będzie glow up we wrześniu xd
Ale dziwi mnie mój spontan
I co najdziwniejsze. To inteligentny i najprzystojniejszy chłopak z grupy
I jeszcze ja śpiewam z nim w duecie piosenkę o miłości
No nie wierzę w to xd
I coraz częściej gadamy. On mi się zwierza,ja mu,wspólne zainteresowania bo też kocha czytać i lubi sztukę i sport i sushi xD
Wiecie co ja mam poczucie winy że komukolwiek się zwierzam. Chce uciekać i wgl
Tak mnie ludzie kiedyś skrzywdzili że mam ogromną nieufność,gadanie z automatu,podejrzliwość i ciągle poczucie winy i bycia ciężarem
Ukrywam to ale no widzę co czuje
Może wybuchnę w poniedziałek i będzie jakaś odpowiedź
I liczę na wybuch xD
Tak patrzę i w czerwcu wyszło podobnie jak maj z krokami. Jest 441 tys kroków
Chce dobić kiedyś miliona. Póki mam siłę
A teraz niedawno miałam myśli samobójcze. Wzięłam podwójną dawkę uspokajających i czekam na sen
Do zobaczenia. Miłej nocy ❤️
7 notes · View notes
aninreh · 5 months ago
Text
Partnerzy nie tylko w biznesie, czyli czytam „Zakład krawiecki Ginmokusei” Mamity
Przygodę z mangami Mamity zaczynam od końca, czyli od ostatniego (na ten moment) jej tytułu wydanego w Polsce, czyli od dwutomowego Zakładu krawieckiego Ginmokusei. Wiecie – mężczyźni w eleganckich garniturach na okładce wezwali do lektury i trudno się im było oprzeć, jak już w końcu w jednym miejscu zlokalizowałam tom pierwszy i tom drugi. Tak to już jest, jak ktoś znajdzie jeden, położy go w…
0 notes
szukamznajomego · 2 years ago
Note
Szukam kobiety do nocnych rozmów o życiu i szczęściu, ale tez o trudnych uczuciach. Kogoś kto będzie dla mnie oparciem i kogoś komu i ja będę mogł pomóc. Lubię długie, spokojne spacery i wypady do restauracji ale też głośne koncerty i spotkania ze znajomymi. Mam więc nadzieję, że będziesz chciała mi towarzyszyć. Zacznijmy małymi krokami ale dążmy do silnej więzi. Nie oczekuje od razu miłości czy przyjaźni - po prostu bądźmy dla siebie ważni. // M,24,Wwa
4055.
8 notes · View notes
bycie-narcyzem-to · 2 years ago
Text
Wyjaśnienie kryterii diagnozy Narcystycznego Zaburzenia Osobowości (NPD)
By zostać uznanym za narcyza, trzeba spełnić m.in. pięć kryterii z dziewięciu wymienionych w DSM-V. Symptomy powinny być niezmienne w różnych sytuacjach.
1. Wielkościowe przekonanie co do swojej wartości (np. wyolbrzymianie swoich osiągnięć i talentów, oczekiwanie bycia lepiej traktowanym niż inni, pomimo braku znaczących osiągnięć).
Wyolbrzymianie swoich osiągnięć
Krytykowanie bądź ignorowanie cudzych osiągnięć/talentów
Ciągłe chwalenie się / rozmawianie o sobie
Wiara, że jesteś niezawodny i nietykalny
Wiara, że jesteś bardziej inteligentny od innych
Myślenie, że normy cię nie obowiązują
Samolubne zachowanie
Traktowanie innych z pogardą/lekceważąco
Nie obchodzi cię czy ranisz kogoś swoim zachowaniem
Szybkie reagowanie złością na prowokacje
Niedostrzeganie wpływu twojego zachowania na innych
Niezauważanie, że twoje przekonania i zachowania są nierealistyczne
2. Pochłonięcie wyobrażeniami o nieograniczonym: sukcesie, władzy, doskonałości, pięknie lub miłości idealnej.
Częste wymyślanie historii, w których jesteś głównym bohaterem/lepszy od wszystkich innych
Możliwe wyobrażanie siebe w sposób, który odwraca twoją uwagę od pustki i niestabilnych emocji (np. potężny, posiadający władzę, piękny, mądry)
Częste wyobrażanie siebie w pozycji władzy
Fantazjowanie o wygrywaniu nagród
Fantazjowanie o znajdywaniu idealnego partnera i byciu w idealnym związku
Fantazjowanie o byciu chwalonym za twoją pracę
3. Przekonanie o byciu kimś wyjątkowym i niepowtarzalnym. + Potrzeba bycia rozumianym wyłącznie przez osoby (lub instytucje) o wysokim statusie społecznym, zdolność do przebywania tylko w towarzystwie takich osób.
Wybieranie "najlepszych" usług (np. loty pierwszą klasą, pięciogwiazdkowe hotele, dobre restauracje)
Pragnienie przyjaźni z ludźmi, których uznajesz za Godnych i ignorowanie innych (możliwe też, że wierzysz, że ta osoba powinna być wdzięczna, że ją wybrałeś)
Kupowanie tylko markowych rzeczy i tych, które uznajesz za "najlepsze"
Naleganie, by chodzić na wizyty do prestiżowych specjalistów, nawet z drobnymi problemami zdrowotnymi
Chodzenie tylko z ludźmi, których uznajesz za "najlepszych"
4. Nadmierne pragnienie bycia podziwianym.
Robisz aluzje, że chcesz komplementów, jeśli nikt ci żadnych nie daje
Czucie złości, gdy nie dostajesz pochwał za twoje osiągnięcia
Oczekujesz podziwu za twój styl, wygląd i umiejętności
Robisz coś, by cię chwalono
Spędzanie dużych ilości czasu zastanawiając się, jak postrzegają cię inni
5. Poczucie bycia uprzywilejowanym (tzn. irracjonalne oczekiwanie bycia szczególnie traktowanym lub zakładanie z góry, że różne oczekiwania zostaną spełnione).
Oczekujesz pewnych rzeczy, bo istniejesz albo bez jakiegoś uzasadnienia (np. extra dostęp do pewnych miejsc, ciuchów)
Wierzysz, że ty i twoje potrzeby są ważniejsze od innych
Wierzysz, że skoro pracujesz ciężej i lepiej od innych, to powinieneś mieć swój własny harmonogram
Wierzysz, że ludzie powinni się do ciebie dostosować // obsługiwać cię
6. Wykorzystywanie innych osób do osiągnięcia swoich celów.
Deprecjonowanie siebie, by inni uznali twoje umiejętności i talenty
Naleganie, by inni pomagali i wspierali najpierw ciebie, potem siebie
Komplementowanie innych, by również zostać skomplementowanym
Nie zdajesz sobie sprawy, że masz nierealistyczne wymagania względem innych
Traktowanie niemiło ludzi, którzy nie chcę czegoś dla ciebie zrobić
Kłamanie/oszukiwanie innych, by twoje potrzeby zostały zaspokojone
7. Brak zdolności współodczuwania: niechęć do rozpoznawania lub identyfikowania się z uczuciami albo potrzebami innych osób. (czyli brak empatii)
Skupiasz się na własnych problemach i uczucia, nie zdając sobie sprawy, że inni też mają ważne potrzeby
Oczekujesz, że będziesz priorytetem dla innych
Trudno ci zrozumieć uczucia i doświadczenia innych
Mało cię obchodzą problwmy innych
Uważasz, że okazywanie swoich uczuć to słabość
Unikanie robienia czegoś dla innych, chyba że coś z tego masz
8. Częste poczucie zazdrości wobec innych lub przekonanie o tym, że to inni są zazdrośni.
Możliwa zazdrość ludziom, którzy otrzymują pochwały i znajdują się w centrum uwagi przez ich osiągnięcia i talenty
Możliwe przekonanie, że inni zazdroszczą tobie / twoich umiejętności
Możliwe zakładanie, że inni po kryjomu planują odebrać ci możliwości, na które zasługujesz
Możliwy smutek lub niepokój, gdy ktoś poświęca uwagę twojemu bliskiemu
9. Arogancka, wyniosła postawa lub zachowanie
Bycie 'napuszonym' lub snobizm
Pogarda do ludzi, którzy popełniają błędy
Gardzenie tymi, którzy nie uznają twojej wyższości
Traktowanie "zwykłych" ludzi protekcjonalnie
Poirytowane lub ostre odpowiedzi gdy odbierzesz coś jako krytykę
Źródło @mischiefmanifold
5 notes · View notes
pamietnik-z-hogwartu · 2 years ago
Text
Przyznajmy przed sobą, że mamy ogromny problem od wyjścia ze szpitala. Przeogromny...
Ten pobyt w szpitalu i diagnoza rozpieprzyła nam cały światopogląd na nasz temat. To był ogromny błąd, że się tam zgłosiliśmy, już to widzę.
Co było lepsze:
-non stop dysocjacja uniemożliwiająca nam pracę, ataki paniki, które łapały w najmniej spodziewanym momencie?
-czy to, co jest teraz, czyli rozpieprzona głowa, myślenie o sobie w sposób negatywny, wręcz panicznie się bojąc siebie?
I tak źle, i tak niedobrze.
Diagnoza była przypierdoleniem tych ponad 3 tygodni jak pięść, bo w samym szpitalu samotność i lęk był przeogromny mimo iż nie byliśmy tam sami, wręcz absurdalnie wyolbrzymiony, do tego nienawidzimy być pozostawieni sami sobie, bo wtedy nasza głowa krzyczy. Nie potrafimy tego uciszyć...
Boimy się, że jesteśmy źli, że znów kogoś krzywdzimy przez to, co mamy, że wiecznie to MY byliśmy dla wszystkich toksyczni!
Nie zasługujemy na to, co dostajemy z ich strony, są przekochani, a mimo to nasz łeb mówi, że na nich nie zasługujemy! To chore! Boimy się zrobić zły krok, żeby nie zepsuć tego, co mamy. Do tego ADHD, ChAD, npd, bpd, aspd i hpd psują nam życie na każdym kroku. To MY potrzebowaliśmy dopaminy i psuliśmy kłótniami wszystko, to MY potrzebowaliśmy uwagi poświęconej, to MY mieliśmy za nic, co czują inni, bo to się dla nas nie liczyło, to MY mamy wyolbrzymione problemy, którymi sami się nakręcamy! MY wymyślamy, MY próbujemy zagłuszyć głowę wszystkim tylko nie myśleniem, bo gdy zaczynamy myśleć, wpadamy w spiralę własnych lęków i obłędów! Musimy coś z tym zrobić!
Z drugiej strony, jak się nie bać opuszczenia, skoro przyjaciółka nas opuściła? Nawet psychoterapeutka odmówiła dalszej współpracy, bo ją przerośliśmy! I teraz jak mamy mówić o tym, co w nas siedzi dla bliskich, skoro za moment nas opuszczą?! Ba, nie bliscy, ale nawet specjaliści mają z nami problem! Jedna przyjaciółka się ostała, nie chcemy stracić jej po tylu latach przyjaźni! No i Pokesystem, kochamy ich, naprawdę,są cudowni, starają się mówić naszym językiem miłości, zrozumieć, wspierać, oddają nam duszę na talerzu, jednak przez nasze chore wymysły tworzymy problemy, mamy urojony obraz tego, że nas zostawią, gdy prawda jest taka, że tak nie będzie. Bo za mocno nas kochają! Mamy zakrzywioną rzeczywistość, ponieważ sporo przeszliśmy. Nie da się od razu z dnia na dzień wywalić tego z siebie, przepracować czy pozbyć się w jakiś inny, nieudolny sposób. Jesteśmy beznadziejni...
Problem zawsze leżał w nas samych. ZAWSZE! W dzieciństwie jedynym przyjacielem był telewizor, od młodych lat głowę mieliśmy zaprzątniętą szkołami, nie było czasu na zajęcie się SOBĄ, a uciekanie w zajęcia, zbyt dużo zajęć jak dla takiego dzieciaka wtedy, skończyło się tym, że siedząc bezczynnie myślimy tylko jak zająć czas. Gdy sygnalizowaliśmy problem, jedyny tekst wsparcia to "nie wymyślaj". Nie umieliśmy rozmawiać o uczuciach, a gdy nauczyliśmy się (tak nam się zdawało), to z dnia na dzień się przyblokowaliśmy przez wymysły własnej głowy.
Nie nadawaliśmy się do niczego. Czy się nadajemy teraz? Wychodzi na to, że nie. Nie przepracowaliśmy swoich problemów, bo nigdy nikt się nad nimi nie zagłębił aż do momentu, gdzie byliśmy zmuszeni zostać sami ze sobą. Te 3 i pół tygodnia samotności zmusiło do refleksji, a konkluzje są takie - jesteśmy toksykami, pierdolonymi atencjuszami, potrzebującymi cholernej dopaminy adhdowcami i gdy coś idzie nie po naszej myśli, reagujemy złością i agresją.
Co można z tym zrobić?
Na pewno się nie poddawać, bo siadanie na glebie i jęczenie jak mi źle i niedobrze, mamy za sobą. Trzeba się wziąć za siebie. Zapisaliśmy się na terapię do dwóch osób, musimy wybrać, która będzie chciała z nami współpracować, albo która będzie nam lepiej odpowiadać, trzeba porozmawiać szczerze z Pokesystemem, powiedzieć o tym, co można zrobić, by tę pieprzoną paranoję opuszczenia nas zmniejszyć, przepracować wspólnie, na pewno na nowo trzeba mówić o emocjach nie zważając na to, czy im się to spodoba i czy nie będą przez to płakać - wielokrotnie się popłaczą, bo im na nas zależy, ale kryć się z tym nie można, bo to tylko zwiększa nieufność między nami. Do tego trzeba popracować nad autoagresją, bo lato za pasem, a nie możemy nawet krótkiego rękawka założyć, tak poharataliśmy sobie rękę. Zwiększono nam też dawkę leków, może to też pomoże nam ze wszystkim. Trzeba szukać, myśleć, być lepszym człowiekiem i lepszym partnerem, a nie biadolić. Tylko praca nad sobą i problemami oraz zaufanie partnerów w tej kwestii będzie skuteczna.
Od kiedy się tym zajmiemy?
Od teraz. Koniec tajemnic z tym, jak się czujemy. Napisaliśmy prosto z mostu co i jak, gdzie leży problem i co trzeba z nim zrobić. Nie możemy z tym czekać, bo wtedy faktycznie rozwalimy coś, na czym nam cholernie zależy. I nie dlatego, że jesteśmy z nimi z powodu poczucia samotności czy potrzebowaliśmy ich żeby wypełnili naszą pustkę po poprzednich związkach, ABSOLUTNIE NIE!, ale dlatego, że ich kochamy i nie chcemy krzywdzić, burzyć związku czy pozwolić ażeby lęk nad nami zapanował. Nie, trzeba to ukrócić tu i teraz. Zaufać im, sobie, i kroczyć znów obraną ścieżką razem, a nie wykoleić się na pierwszym lepszym wyboju, których będzie i tak sporo, bo to jest życie. Nie będziemy idealni, oni też nie będą, nie oczekujmy od siebie, że będziemy nieskazitelnym związkiem, bo życie zweryfikuje to. Ale pracujmy nad nim wspólnie, jak do tej pory. Wyciągnijmy lekcje z tego, co za nami, i zacznijmy być dla siebie bardziej wyrozumiali, zacznijmy pracować nad sobą już.
2 notes · View notes
erowave21 · 2 months ago
Text
Ogłoszenia Towarzyskie: Definicja, Rodzaje i Znaczenie
Ogłoszenia towarzyskie to specjalna kategoria ogłoszeń, które służą do nawiązywania kontaktów interpersonalnych. Mogą dotyczyć szerokiego zakresu kwestii związanych z relacjami międzyludzkimi, takich jak poszukiwanie partnera życiowego, przyjaciela, a także oferty towarzyskie o różnym charakterze. Choć ogłoszenia tego typu w Polsce kojarzą się przede wszystkim z ogłoszeniami towarzyskimi w gazetach czy na stronach internetowych, w rzeczywistości są one obecne w wielu formach komunikacji. W artykule przedstawiamy znaczenie, rodzaje oraz ewolucję ogłoszeń towarzyskich.
Tumblr media
1. Ogłoszenia Towarzyskie – Czym Są?
Ogłoszenia towarzyskie to krótkie teksty, w których osoby poszukujące kontaktu z innymi informują o swoich potrzebach towarzyskich, społecznych czy intymnych. Tego typu ogłoszenia mogą dotyczyć różnych celów, takich jak poszukiwanie miłości, zawarcie przyjaźni, a także zawarcie znajomości w celach zawodowych czy rekreacyjnych. Współczesne ogłoszenia towarzyskie najczęściej pojawiają się na stronach internetowych, w serwisach randkowych oraz w aplikacjach mobilnych.
2. Rodzaje Ogłoszeń Towarzyskich
Ogłoszenia towarzyskie mogą przyjmować różnorodne formy, w zależności od celu, jaki mają spełnić. Wśród najpopularniejszych rodzajów ogłoszeń towarzyskich wyróżniamy:
Ogłoszenia Randkowe – Osoby szukające partnera życiowego lub miłosnego, publikują ogłoszenia, w których opisują swoje zainteresowania, preferencje i cechy, które ich interesują u drugiej osoby.
Ogłoszenia Przyjacielskie – Celem takich ogłoszeń jest nawiązanie przyjaźni lub szerzej rozumianych relacji społecznych. Osoby poszukujące nowych znajomych mogą zamieszczać ogłoszenia, w których określają swoje hobby i zainteresowania.
Ogłoszenia Seksualne – W przypadku ogłoszeń tego typu, osoby szukający niezobowiązujących kontaktów o charakterze intymnym lub seksualnym, mogą zamieszczać ogłoszenia o podobnym charakterze.
Ogłoszenia Oferujące Usługi Towarzyskie – Dotyczą one usług świadczonych przez osoby, które oferują swoje towarzystwo za wynagrodzeniem.
3. Ewolucja Ogłoszeń Towarzyskich: Od Gazet po Internet
Kiedyś ogłoszenia towarzyskie były głównie publikowane w gazetach i magazynach. Z czasem, w miarę jak rozwijała się technologia, ogłoszenia zaczęły pojawiać się w Internecie. Poczynając od klasycznych portali randkowych, aż po aplikacje mobilne, dziś ogłoszenia towarzyskie są łatwiejsze do znalezienia, a ich formy bardziej zróżnicowane. Internet umożliwił ludziom łatwiejsze docieranie do osób o podobnych zainteresowaniach oraz szybkie nawiązywanie nowych znajomości.
4. Zalety Ogłoszeń Towarzyskich
Ogłoszenia towarzyskie niosą ze sobą wiele korzyści, zwłaszcza w kontekście poszukiwania kontaktów międzyludzkich. Oto niektóre z najważniejszych zalet:
Szerokie możliwości dotarcia do osób o podobnych zainteresowaniach – Dzięki ogłoszeniom można łatwo znaleźć osoby, które mają podobne pasje, poglądy czy cele życiowe.
Anonimowość – Wiele osób decyduje się na zamieszczanie ogłoszeń w Internecie, ponieważ umożliwia to zachowanie prywatności i anonimowości.
Różnorodność form kontaktu – Dzięki nowoczesnym technologiom, osoby publikujące ogłoszenia towarzyskie mogą skontaktować się z innymi za pośrednictwem wiadomości tekstowych, czatu, rozmów wideo czy telefonicznych.
5. Bezpieczeństwo Ogłoszeń Towarzyskich
Choć ogłoszenia towarzyskie oferują wiele korzyści, wiążą się również z pewnym ryzykiem. W związku z tym, warto zachować ostrożność przy nawiązywaniu kontaktów online. Oto kilka wskazówek:
Uważaj na oszustów – Istnieje ryzyko, że osoba zamieszczająca ogłoszenie może mieć fałszywe intencje. Dlatego warto zachować ostrożność w kwestii udostępniania prywatnych informacji.
Nie zgadzaj się na spotkania w podejrzanych miejscach – W przypadku planowania spotkań w rzeczywistości, zawsze wybieraj bezpieczne, publiczne miejsca.
Zachowaj zdrowy rozsądek – Nawiązywanie znajomości powinno odbywać się w sposób odpowiedzialny i świadomy.
Podsumowanie
Ogłoszenia towarzyskie  są jednym z najstarszych sposobów nawiązywania relacji międzyludzkich, a ich popularność w Internecie tylko wzrosła. Dzięki nim możemy znaleźć partnerów, przyjaciół, czy po prostu osoby do wspólnych rozmów. Ważne jest, aby korzystać z nich w sposób odpowiedzialny, dbając o swoje bezpieczeństwo i komfort.
0 notes
majstersztykzchwil · 4 months ago
Text
"Niepisana umowa erotycznej przyjaźni zakładała, że Tomasz wykluczy ze swego życia miłość. Gdyby naruszył ten warunek, reszta jego kochanek znalazłaby się na drugim planie i mogłaby się zbuntować. Dlatego wynajął dla Teresy pokój, do którego musiała zabrać swą ciężką walizę. Chciał czuwać nad nią, cieszyć się jej obecnością, ochraniać ją, ale nie odczuwał żadnej potrzeby, by zmieniać swój tryb życia. Dlatego nie chciał, żeby wiedziano, że Teresa u niego sypia. Wspólny sen stanowił bowiem corpus delicti miłości. Z innymi kobietami nigdy nie dzielił snu. Kiedy był z wizytą u nich, sprawa była prosta - mógł odejść, gdy chciał. Trudniej bywało, kiedy one przychodziły do niego i musiał im wyjaśniać, że po północy odwiezie je do domu, ponieważ cierpi na bezsenność i nie jest w stanie usnąć w bezpośredniej bliskości innego człowieka. Nie było to dalekie od prawdy, ale główny powód był gorszy i nie miał odwagi nikomu się z niego zwierzyć: po stosunku miłosnym odczuwał nieprzezwyciężalne pragnienie samotności; nie znosił budzić się w środku nocy przy boku obcej istoty; czuł wstręt do wspólnego wstawania rano; nie życzył sobie, by ktoś słyszał, jak myje zęby w łazience; nie pociągała go intymność śniadania we dwoje. Dlatego tak go zaskoczyło, kiedy się przebudził, a Teresa mocno ściskała jego rękę. Przyglądał się jej i nie mógł zrozumieć, co się właściwie stało. Przypominał sobie minione godziny i wydawało mu się, że płynie od nich zapach jakiegoś nieznanego szczęścia. Od tego czasu oboje z radością oczekiwali wspólnego snu. Można by prawie powiedzieć, że celem ich kochania się nie była rozkosz, ale sen, który po niej przychodził. Szczególnie ona nie mogła spać bez niego. Kiedy zostawała czasem sama w swym wynajętym pokoju (który stawał się coraz bardziej czystym alibi), nie mogła usnąć przez całą noc. W jego objęciach usypiała natychmiast, nawet gdy była bardzo zdenerwowana. Opowiadał jej szeptem bajki, które dla niej wymyślał, jakieś nonsensy, powtarzał kojące lub zabawne słowa. Te słowa przemieniały się w niej w mgliste wizje, które prowadziły ją w pierwszy sen. Panował całkowicie nad jej snem; usypiała dokładnie w tej sekundzie, którą wybrał. Kiedy spali, trzymała go jak pierwszej nocy: mocno ściskała jego przegub, jego palec. (...) Pewnego razu, kiedy już prawie ją uśpił - znajdowała się w pierwszym przedsionku snu, tak że była jeszcze w stanie odpowiadać na jego pytania - powiedział do niej: - Tak. A teraz odejdę. - Dokąd? - spytała. - Daleko. - odpowiedział surowym tonem. - Idę z tobą! - krzyknęła i podniosła się na łóżku. - Nie. Nie możesz. Odchodzę na zawsze - powiedział i wyszedł do przedpokoju. Wstała z przymkniętymi oczyma i szła za nim. Miała na sobie krótką koszulkę, pod którą była naga. Jej twarz była nieruchoma, bez wyrazu, ale ruchy energiczne. Wyszedł z przedpokoju na klatkę schodową i zamknął przed Teresą drzwi. Otworzyła je gwałtownie i szła za nim, przekonana we śnie, że chce od niej odejść na zawsze i że musi go zatrzymać. Zszedł po schodach na półpiętro i tam na nią czekał. Zeszła do niego, chwyciła go za rękę i zaprowadziła z powrotem do łóżka. Tomasz powiedział sobie: kochać się z kobietą i spać z nią to dwie namiętności nie tylko różne, ale prawie przeciwstawne. Miłość nie wyraża się w pragnieniu spółkowania (to pragnienie dotyczy przecież niezliczonych kobiet), ale w pragnieniu wspólnego snu (to pragnienie dotyczy tylko jednej jedynej kobiety)".
1 note · View note
godiswithus-isaiah41-10 · 9 months ago
Text
Miłosierdzie Boże i nowe serce ludzkie
We wtorek, 21.05.2024 r. miałam cudowny sen ukazujący prawdę o Jezusie, Miłości. Porządkowałam obrazki z Jezusem i Maryją. Rozważałam: „Nawiązując do św. Maksymiliana Marii Kolbego, możnaby powiedzieć: «Spotkałem Miłość i nie potrafiłem odejść»”. Szukałam obrazka z Niepokalaną, ale ten z Matką Bożą Pocieszenia Panią Małopłocką już miałam gdzieś ustawiony, z Jezusem Miłosiernym też. Znalazłam jednak cudowny i wzruszający obrazek, na którym Jezus z wielkim uśmiechem wyciągał rękę do małego, skulonego, bardzo mocno coś przeżywającego, przygnębionego dziecka, które miało schowaną głowę w rękach. W Swej dłoni trzymał serce, które było zabandażowane po prawej górnej stronie.
To niesamowite, bo faktycznie ujrzałam Jego miłość, kiedy uzdrowił moje serce z żałoby i pogardy, którą miałam ogromną do wszystkiego, kiedy byłam tak zraniona, że zdawało mi się, że wszystko jest bez sensu, również relacje, bo każda zakończy się albo śmiercią, złamanym sercem po odejściu bądź zerwaniu kontaktu. Nie chciałam pozwolić na złamane serce po raz drugi, więc nienawidziłam pomysłu zakładania rodziny, przyjaźni, często nie widziałam sensu w moich przyjaźniach z innymi i zastanawiałam się, jak super by było po prostu zostać zupełnie samą — uniknęłabym bólu.
Pan jednak wysłuchał moich modlitw i zmiłował się nade mną. Kiedy w końcu poprosiłam Go o zabranie żałoby, On pokazał mi obraz: On pragnie to zabrać, ale ja trzymam żałobę i te wszystkie rany ściśnięte w dłoni przy sercu, i choć mówię, że już tego nie chcę, trzymam to tak mocno przy sobie, że On nie ma, jak tego zabrać, bo musiałby to robić siłą.
Nasz Pan Jest Delikatny i Łagodny w stosunku do nas (czasami nas surowo upomina, ale to zachodzi wtedy, kiedy delikatne upomnienia nie dają skutku. Jest to dla nas dobre, bo prowadzi do nawrócenia), więc nie chciał tak ze mną walczyć, odbierając mi to od razu — to by mnie bardzo mocno raniło. Widząc to, miałam pokusę, aby Bogu tego nie oddawać, skoro nie umiem tego zrobić. Jednak Bóg dał mi ufność i rzekłam Mu, że ja Mu ufam. Będę przychodziła do Niego i mówiła Mu o tym, co czuję przez jakiś czas, a On to zabierze, chociażbym nie chciała tego i musiałby to odebrać siłą — pozwoliłam Mu na to, a wręcz Go prosiłam, aby to zrobił pomimo moich trudności.
Faktycznie było tak, że przez jakiś czas przychodziłam do Pana i wypłakiwałam się Mu, mówiąc o tym, co czuję i starając się dawać Mu więcej czasu poza mówieniem, jak się czuję.
Miłość mnie uzdrowiła. Dała mi te same serce, ale już nie pełne ran, lecz całe, pięknie wyglądające serce (nad którym oczywiście dalej trzeba pracować). To Miłość plotła bandaże, by uleczyć wszystkie zranienia. To Miłość wyszła mi na spotkanie, bo to nie było tak, że sama z siebie zawołałam do Boga. To On przychodzi do nas w szczególny sposób, czyniąc nas zdolnymi do przyjścia do Niego.
Chociaż Jest Królem Nieba i ziemi, to jednak pokornie pierwszy przyszedł do mnie i pokornie przychodzi do każdego z nas.
Cudowny Jest nasz Pan. Tak Wspaniały, Pokorny i Pełen blasku. Zawsze przychodzi z całą pełnią Swej miłości i miłosierdzia, nie chcąc w zamian niczego więcej niż miłości. Nasze serca to pragnienie Pana. Nasze zbawienie to pragnienie Pana, bo prowadzi do wiecznego spotkania pełnego pokoju i miłości, szczególnie będą mogli poczuć to ci, którzy z odczuwaniem pokoju mieli ogromne trudności, chociażby ludzie z krajów, w których panuje wojna, głód, zaraza.
Nasz Pan Jest bardzo Troskliwy i nas kocha, dlatego zawsze widząc nas w potrzebie, nie waha się zrobić tego kroku w naszą stronę, by nas uratować, kiedy ewidentnie tego potrzebujemy. Przychodzi, chociaż po ludzku patrząc, drzwi są zamknięte. Kiedy przychodzi z całą pełnią Swej miłości, kruszą się wszelkie bariery i człowiek nie jest w stanie już nawet pomyśleć o odejściu: On tak przenika nasze serca, że człowiek jest zachwycony i wie, że takiej drugiej miłości jak Bóg nie ma, przeto zostaje i stara się wytrwać dzięki łasce aż do końca życia w Miłosiernym Sercu Pana oraz Zbawcy, Pocieszyciela, zanurzając się w Jego miłości i miłosierdziu coraz bardziej z dnia na dzień, bo wie, że sam z siebie nic nie może zrobić, ale może wszystko w Ty, Który Go umacnia, uzdalnia do wykonywania dzieł, do których Bóg go powołuje.
On to Król Miłosierdzia i Miłość pełna chwały. Niech króluje w naszych sercach, napełniając je Swoją miłością, Sobą samym, a Bóg Pokoju, czyli Duch Święty, niech będzie z nami wraz z Bogiem Ojcem. Amen. Niech tak się stanie.
Dużo dziękujmy Bogu za Jego miłość i czasy, w których wyciągał do nas Swe Ręce po to, aby przyjść uzdrowić czy to trudne relacje, czy serca, choroby. Dziękujmy też za łaskę wiary i możliwość spotkania Boga Żywego, Którego największym przymiotem jest Miłość i Miłosierdzie. Niech On będzie Pochwalony na wieki wieczne. Amen.
Tumblr media Tumblr media
Tumblr media Tumblr media
0 notes