Tumgik
#ból po rozstaniu
naliyx · 2 months
Text
W rozstaniu piękne i jednocześnie najgorsze jest to, że pewnego dnia obudzicie się nie pamiętając już tej osoby. Osoby, która miała być w przyszłości z Tobą na zawsze. Po prostu była nią. Przyszłością. Może przypomnisz sobie, jak ktoś na ulicy wypowie jej imię, przechodząc obok ciebie. Albo zatrzymując się obok ''waszego'' miejsca. Lub gdy w towarzystwie ktoś zacznie rozmowę o byłych partnerach. A ich twarz... Będzie powoli rozmazywać się w głowie, tak samo jak pozostawiony przez nich ból. Pozostanie tylko gorzki smak tęsknoty i gasnące wspomnienia...
— naliyx
18 notes · View notes
chokeisokay · 1 year
Text
" Monstrare "
To raczej nie będzie wiersz, ni opowiadanie,
Choć przeplatane, postaram się z głębi serca by było rymowane.
W skrócie - dobrze czytane. Do konsensusu!
Nie tęsknię już za Tobą, nie pragnę fizyczności,
Co dać Ci szczerze chciałam, roztrzaskałaś dług wdzięczności.
Nie oczekuje nic, wyszłaś z tej bitwy cało.
Jak oczekiwać od kogoś miłości, gdy nie jest takie samo?
Moje serce za Tobą miesiącami kołatało, wręcz żyć nie dawało.
Najpierw ból i tęsknota - litry łez wylanych w żalu.
To co robiłaś z kimś innym, tydzień po "naszym?" rozstaniu?
Znalazłam Twoje listy, pisane do mnie wydaje się w afekcie..
Bardzo one pomogły, zrozumieć że żyłam w błędzie..
Człowiek gdy kocha szczerze, jest w jakimś innym świecie.
I to, że czułam miłość, to nie było zaklęcie.
Nastepnie gniew i nienawiść, złe duchy harcowały,
Lecz szybko okiełznane, nic nie zwojowały.
Zrobiłaś co zrobiłaś, oszczerstwa mnie bolały.
Lecz prawda wyjdzie na jaw, tego się trzymamy.
Teraz gdy o tym myślę, niczego nie żałuję.
Nieodwzajemniona miłość, tak jest, żeby nie bylo!
Starannie milimetr po milimetrze, wbijałaś zatrute ciernie,
Kolorowałaś słowem, bym czuła się bajecznie.
O ironio, lecz nad wszystkim czuwał Anioł.
Bacznie się przypatrywał, notując rozlokowane w sercu obce ciało.
Na końcu akceptacja, już połączyłam fakty.
I szczerze życzę szczęścia, miłości dylematy.
Powiedzmy sobie szczerze, nikt nie jest idealny..
Dziś czuje za to wdzięczność, bo byłaś TYLKO lekcją.
Jakich ludzi omijać, bo w życiu bywa ciężko.
Joaśka no.4 | 2O.O4.2O23r. | 10 days.
C.D.n
Tumblr media
4 notes · View notes
dusza-w-bletce · 1 month
Note
Jak Twojej samopoczucie?
Ostatnio na podobne pytania w świecie realnym odpowiadam "dobrze". Bo przecież jest dobrze, mimo, stresu, który mi bez przerwy towarzyszy. Mimo małych igiełek w sercu po rozstaniu z osobą, którą kochałam nad życie. Mimo zakończenia wielu etapów życia w tym roku, jest dobrze. Tylko skąd ten mały drażniący ból w środku, jakby w duszy?
1 note · View note
rytualymilosne · 7 months
Link
0 notes
Text
Mam nadzieję na lepsze jutro...
Nie mam się komu wygadać. Tumblr stał się moim pamiętnikiem a raczej już nie będę miała czasu aby pisać. Nie rozumiem, boję się, tyle zmian. Dużo się dzieje w moim życiu. Jestem z siebie i tak dumna ,że się pozbierałam po traumatycznym rozstaniu. Mimo iż nadal noszę w sobie tą niesprawiedliwość ( tyle pytań a zero odpowiedzi) Może dlatego ,że trwało ono 2 miesiące i w sumie dalej nie jest zakończone w sumie nie wiem jakie jest. Zawsze bałam się samotności i obecnie się w niej znajduje. Co dzienne uczucie przerażenia...czuję się jak dziecko we mgle pozostawione samo sobie, które musi uczyć się wszystkiego na nowo. Poczuć zapach doświadczyć smak życia. Jest to trudne tym bardziej jeśli nikt w Ciebie nie wierzy, ale dam radę. W końcu zawsze daje, i co pewnie jestem silna? Chciałabym. Co dziennie walczę o lepsze jutro dla siebie. Samoudoskonalam aby lepiej mi się żyło. Pokonuję wyzwania na ,które wcześniej bym się nie odważyła. Natomiast przeżywanie tego wszystkiego samotnie jest jakieś niekompletne jakby czegoś brakowało. Zawsze miałam przy sobie kogoś z kim mogłam się dzielić moimi myślami, hah jak nisko musiałam upaść aby znowu wrócić do pisania niż mówienia. Nie ważne, po prostu przygniata mnie życie. Samotność i ból. Mimo, że zmieniło mi się całkowicie myślenie ponieważ jestem teraz na etapie przetrwania. Dalej nie umiem pogodzić się z pewnymi rzeczami, które stanęły na drodze ku mojemu szczęściu, a może osoby...Boję się ale jednocześnie jestem ciekawa każdego dnia. Mam nadzieje na lepsze jutro.
1 note · View note
gosixxx01 · 6 years
Text
Wiedziała, że to nie jest facet dla niej. A i tak brnęła w to dalej.
@po-prostu-samotna
52 notes · View notes
wmiloscijaksnape · 2 years
Text
Gdy patrzę
Ból po rozstaniu był wielki,
.
ale uczucie,
gdy patrzę Ci w oczy
i nie mogę Cię przytulić
to koszmar.
4 notes · View notes
mylove-industries · 5 years
Text
#1 List,w którym tłumaczę Ci mój ból i moją siłę oraz jak straciliśmy nieskończoność
Najdroższy,
Jest godzina 5:18 kolejna nieprzespana noc w moim życiu. Może to głupie,ale zabłądziłam w naszych wspólnych wspomnieniach. Znalazłam masę wspólnych zdjęć i filmików. Tak bardzo widać na nich naszą miłość,więc dlaczego nas już nie ma? Co się z nami stało? Jak zdołaliśmy zabić tak wielkie uczucie? Dzisiaj nie myśle o tym już tak często jak kiedyś,tylko czasem zatęsknię odrobinkę za Tobą. Dzięki rozstaniu nauczyłam się być szczęśliwa sama i poznałam wielu wartościowych ludzi,dzięki którym zapomniałam o Tobie. Coś za coś chyba rozumiesz. Po naszym rozstaniu było ze mną bardzo źle,gdy widzę zdjęcia z tego okresu czasu widzę swoje puste spojrzenie,pozbawione nawet najmniejszej iskierki szczęścia. Pusty wzrok. Puste życie. Ja wtedy umarłam,coś we mnie zginęło,bo wiesz skarbie składamy się z ludzi,którzy nas budują i niszczą,a Ty budowałeś mnie przez 16lat, a zdołałeś zniszczyć w przeciągu jednej godziny. Chciałam,żebyś wiedział,że kochałam Cię nad życie,oddałabym dla Ciebie wszystko dosłownie,a Ty złamałeś moje serce,zniszczyłeś mnie,zostawiłeś samą i zdeptałeś wszystko w co wierze. Za to u Ciebie wszystko cały czas wiodło się okej,nowa dziewczyna wkroczyła na moje miejsce i było tak jak ze mną tylko już z Nią,ironia losu co? Może My to nie była prawdziwa miłość,być może tak musiało się stać. Zrozumiałam,że przede mną jest ktoś kto uczyni mnie tysiąc razy szczęśliwszą,obdaruje mnie uczuciem, którego pragnę od zawsze i wtedy będę pewna w końcu się nie pomylę i będę wiedziała,że to On-ten jedyny. Może to głupie,że po tak namiętnej i ogromnej miłości jaką miałam z Tobą dalej wierze w miłość życia i to,że przeznaczenie ją dla mnie trzyma,ale chce w to wierzyć. Myśl,że jest gdzieś moja druga połówka sprawia,że lepiej mi się żyje. Nie umiem tylko dalej Ci wybaczyć,mimo że minęło już kilka miesięcy odkąd nie jesteśmy razem. Wiesz chodzi o to,że nie potrafię zapomnieć każdego Twojego złego słowa,raniącego jak sztylet. Wbijałeś je we mnie powoli,prawie bezboleśnie tak aby wydawało mi się,że je czuje,ale żebym nie była pewna,że na pewno tam są. Pewnego dnia przejrzałam na oczy i zobaczyłam je wszystkie,wyciąganie ich i leczenie ran po nich zajęło mi sporo czasu,ale teraz jestem silniejsza,niż kiedykolwiek. Zostały mi blizny,prawie zagojone,ale nadal widoczne to pewnego rodzaju osobisty defekt. Dałeś mi prawdziwą szkołę życia. Tak bardzo Cię kochałam,że zapomniałam,że jesteś tylko facetem,który podda się prymitywizmowi. Dzisiaj zostały mi tylko wspomnienia,bo dla mnie mężczyzna,który był moim ideałem nie żyje,opłakuje go do tej pory i wspominam jaki był dobry,ale to tylko wspomnienia. Chce abyś wiedział,że skrzywdziłeś mnie jak żaden inny człowiek na świecie,ale właśnie dzięki temu co mi zrobiłeś jestem najlepszą wersją siebie przeszłam tą trudną i zawiłą drogę pełną wzlotów i upadków,a pustkę w oczach zastąpiła iskra szczęścia i chęci życia. Nasza miłość miała szansę bycia wieczną, tylko zniszczyliśmy ją sami własnymi czynami jej moc,niedoceniana nawet w naszym przypadku czyli idealnie dopasowanych do siebie osób i dusz po cichu umarła. A my dostrzegliśmy to za późno. Dzisiaj czyli 05.03.2020roku mam do powiedzenia Ci tylko tyle,a może aż tyle. No,bo u mnie jest już wszystko ok,a moje serce powoli się otwiera.
Ps. A to my gdy jeszcze znałeś definicje miłości do mnie,bo dla Ciebie uczucie miłości niestety jest do zdefiniowania...
Tumblr media
37 notes · View notes
loverberg · 4 years
Text
Zaczekaj pod drzwiami
Znamy się tak krótko, a naprawdę chcę cię kochać, Aż się łapię na tym, że nie wpuszczam cię do środka Coś się ciągnie za mną i nie wiem, ile to potrwa, Zaczekaj przed drzwiami, zawołam cię jak posprzątam.
 Jan-rapowanie & NOCNY - Zaczekaj pod drzwiami
 To była majowa noc z gatunku tych, które zostają w tobie na lata.
Dojrzewasz do nich z każdym pączkiem bzu, z każdą wiosenną kałużą, z każdym majem.
Z każdym dotykiem. Z każdym szczotkowaniem zębów, z każdą miesiączką.
Z każdym orgazmem palującym twoje lędźwie.
Lily wzdrygnęła się nieznacznie. Przetarła zmęczoną twarz, na sam koniec szczypiąc się nieznacznie za grzbiet nosa. Przez otwarte na oścież okno sączyło się wilgotne, poburzowe powietrze. Jej ulubione.
Śpiący mężczyzna leżący po jej prawej stronie drgnął nieznacznie i szczelniej naciągnął kołdrę na swoje biodro. Lily otworzyła oczy i przeniosła na niego swój wzrok. Plecy Vincenta były szerokie i bogate w pieprzyki, które układały się w niewyraźne wzory. Raz, dwa, trzy… Sporo ich. Kącik ust kobiety nieznacznie się uniósł. Jeden wielki gwiazdozbiór, pomyślała. Delikatnie dotknęła jednego pieprzyka pod lewą łopatką i powiodła palcem w linii prostej w prawo do kolejnego, umiejscowionego odrobinę wyżej. Po drodze napotkała na kościsty, wyraźnie odznaczający się pod skórą kręgosłup. Jej dotyk zatrzymał się na nim odrobinę dłużej, jakby z zawahaniem.
Westchnęła nieznacznie i pokręciła głową, odganiając natrętne myśli, po czym zabrała rękę.
Lily, igrasz sobie z jego uczuciami, zadudniło w jej głowie. Już chciała zaprzeczyć, jednak poddała się. Przecież to prawda.
Ręka bezwiednie opadła na brzuch kobiety. Lily przymknęła na chwilę oczy i wzięła głęboki wdech, jak gdyby w nadziei, że to zrzuci ten nieznośny ciężar z jej barków.
Vincent był tym, czego w tym momencie najbardziej potrzebowała. Choć poznali się niedawno i to zupełnym przypadkiem na imprezie urodzinowej męża jej przyjaciółki, Lii, natychmiastowo pojawiło się między nimi napięcie na różnych liniach. Vincent był wysokim, barczystym mężczyzną o lekko kręconych czarnych włosach, które trzymał związane w luźnym koczku i z pieprzykiem nad górną wargą po lewej stronie, który jeszcze bardziej się uwidaczniał, gdy szeroko się uśmiechał. Lily uznała to za niesamowicie seksowne i – ku jej zaskoczeniu – niebawem wylądowali w łóżku u niego w mieszkaniu. Lily zdecydowała się złamać jedną, jedyną zasadę, którą się kierowała: żadnych jednorazowych przygód. Z góry założyła, że przystojna twarz Vincenta choć na sekundę uleczy jej złamane serce, a przynajmniej pozwoli o nim zapomnieć. Była realistką: życie to nie jest żadna pieprzona komedia romantyczna, w której ludzie magicznie zakochują się w sobie, zawsze odnajdują drogę pod swoje drzwi i kołdry, żyją wiecznie w błogim szczęściu, a cały ból i bagaż emocjonalny odchodzi w niepamięć.
Jednorazowy „numerek” z czasem przekształcił się w regularne spotkania w jego mieszkaniu. Vince, bo tak kazał mówić na siebie mężczyzna, doskonale rozumiał cichutkie szepty i pragnienia jej ciała i z radością je zaspakajał. Po jakimś czasie jednak smutek, który widywał w oczach Lily na co dzień, zagościł i u niego. Lily spostrzegła, że Vince momentami zawieszał się, patrząc jej głęboko w oczy, a dotyk stricte fizyczny nagle stał się dziwacznie… emocjonalny. Mężczyzna coraz częściej łapał się na tym, że wtulał nos w obojczyk leżącej pod nim kobiety lub dotykał jej policzka. Dziwaczny dreszcz przebiegał wtedy jego ciało, jednak myśli o nim spychał w odmęty codzienności.
Z biegiem czasu Vince stał się dla Lily codziennością. Mężczyzna zaczął regularnie dzwonić do niej, wymieniać z nią mnóstwo wiadomości na Messengerze i po prostu troszczyć się o nią. Codzienne rozmowy o przysłowiowej „dupie Maryny” znacząco ich zbliżyły i któregoś dnia Lily zaczęła myśleć o Vince jak o swoim przyjacielu w niedoli.
Kędzierzawy mężczyzna błyskawicznie zmienił się z tego, czego Lily najbardziej potrzebowała na to, o czym zawsze marzyła. Był zawsze.
Lily nie była idiotką i z łatwością zauważyła, że pewne uszczypliwości i kąśliwe uwagi, które wymieniali na co dzień, nagle stały się bardziej czułe, że Vince potrafił iść okrężną drogą do domu, byleby zahaczyć o jej ulubioną cukiernię i kupić jej ulubione tartaletki z owocami, które zupełnym przypadkiem pojawiały się na jego stole za każdym razem, gdy wpadała w odwiedziny, że specjalnie zaczął kupować słodzik i mleko kokosowe do jej porannej kawy. Żadna dojrzała kobieta nigdy nie przeoczy oczu patrzących na nią z miłością.
Kobieta zadrżała nieznacznie i podkuliła pod siebie nogi, po czym objęła je ramionami. Schowała głowę między kolanami, biorąc kilka głębokich wdechów. Chryste, kurwa, Vince, przytul mnie. Albo lepiej nie. Wstyd mi.
Długie, chłodne palce dotknęły jej kręgosłupa i delikatnie przejechały wzdłuż niego. – Lily?
Lily podniosła głowę i obróciła ją. Napotkała zaspane spojrzenie szarych oczu, przez które skręcił się jej żołądek. Gwałtownie zachłysnęła się powietrzem.
- Hej. – przywitała Vince’a delikatnie łamiącym się głosem. Vince spojrzał na nią zagadkowo i usiadł. Ich ramiona delikatnie się musnęły, co wywołało delikatny uśmiech na twarzy obojga.
- Czemu nie śpisz?
- Jakoś tak wyszło. Trochę rozmyślam.
Vince delikatnie musnął nosem jej ramię i sam usiadł po turecku.
- Chcesz o tym porozmawiać? – zapytał cicho, patrząc na nią spod gęstego wachlarza rzęs.
Po chwili wahania brunetka nachyliła się nieznacznie w stronę mężczyzny. Ten poszedł w jej ślady i delikatnie ucałował jej usta. Ten pocałunek trwał zaledwie kilka sekund i ku zaskoczeniu obojga, okazał się być najczulszym, jaki kiedykolwiek współdzielili.
Lily wciąż nie otwierała oczu, uparcie walcząc z kolejnymi głupimi myślami, siejącymi spustoszenie w jej głowie. Serce brunetki niespodziewanie zakuło, gdy przypomniała sobie o Matthew. Matthew był istnym cierniem w jej koronie. Wspomnienie wesołego szatyna nawiedzało ją raz po raz. Raz po raz słyszała jego śmiech, jego suchary, ale też parsknięcia, które opuszczały jego usta wraz z obelgami, gdy patrzył na nią z pogardą. Matthew zabrał zaledwie rok z jej życia. Krótkie dwanaście miesięcy, począwszy od wyjątkowo mroźnego marca, skończywszy na upalnym jak na tę porę roku marcu rok później, podczas których kompletnie zniszczył jej wiarę w siebie i podeptał serce, które dała mu jak na dłoni. To jego dotyk palił jej skórę noc w noc zanim poznała Vince, którym to właśnie chciała zaleczyć zawód miłosny. Gdy Vince zdominował już jej ciało, wspomnienie Matthew było zmuszone zadowolić się jedynie kruchymi pozostałościami serca.
Lily doskonale pamiętała moment, gdy zobaczyła go około dwa lata po rozstaniu w parku. Matthew nawet jej nie zauważył; był zbyt zaaferowany swoją żoną w zaawansowanej ciąży. Lily mimowolnie opadła na ławkę, nie mogąc oderwać wzroku to od masywnej obrączki znajdującej się na palcu jej byłego kochanka, to od brzucha przepięknej blondynki, w którym rozwijało się nowe życie. Dlaczego to nie ja?
Lily nienawidziła siebie za to, że nie mogła pójść dalej. Nie mogła ot tak wykopać szatyna ze swojego serca. Bytność Matthew położyła się zbyt wielkim cieniem na życiu Lily. Kobieta nie mogła tego przełknąć.
Pojawiające się łzy zapiekły ją w kącikach oczu.
- Vince. – odezwała się cichutko. – Czym my jesteśmy?
Vince zamrugał kilkukrotnie, wyraźnie zbity z pantałyku.
- Ludźmi? – próbował żartobliwie odbić piłeczkę, jednak kąciki ust kobiety ani drgnęły.
- Mam na myśli nas, to, co jest między nami. – sprostowała dużo ciszej.
- Szczerze powiedziawszy, nie spodziewałem się takiego pytania. – odezwał się po chwili milczenia Vince. Usadowił się w przeciwnym kierunku i położył się wygodnie, wkładając pod głowę jedną z poduszek. Wciąż nie spuszczał wzroku z Lily. Smutek czający się w jej oczach miał dużo bardziej wyrazisty odcień. – Jesteś pewna, że chcesz to usłyszeć?
Zawahała się. Odwróciła wzrok i wtuliła nos w swoje prawe ramię, nie móc znieść spojrzenia mężczyzny.
Cisza, która trwała, wydawała się ciągnąć w nieskończoność.
- Kocham cię, Emilly Loverberg.
To był jak wyrok. Vince widział, jak ramiona brunetki zadrżały nieznacznie.
- Spokojnie, nie wymagam od ciebie tego samego. – powiedział Vince, delikatnie chwytając za najmniejszy palec brunetki. – Nigdy tego nie oczekiwałem. Ty zaś masz pełne prawo oczekiwać ode mnie tylko i wyłącznie seksu, bo w końcu tak naprawdę to nas pierwotnie połączyło.
Jego słowa zabolały.
Vince był wszystkim, czym Matthew nigdy nie był. Vince rozumiał, szanował, nie naciskał. Potrafił dogryźć do bólu, ale w niesamowicie błyskotliwy sposób. W przeciwieństwie do Lily, nigdy niczego nie oczekiwał od życia. Więc dlaczego to Matthew dominował jej myśli, a nie on?
Lily przygryzła dolną wargę.
- Vince… - zawahała się. – znamy się bardzo krótko.
- Wiem. Raptem dwa miesiące.
Vince napawał się jej widokiem. Nawet ze zbolałą miną wyglądała zadziwiająco pięknie. Nigdy się nie spodziewał, że zakocha się w tej pyskatej brunetce, która namiętnie zaczytywała się w rosyjskiej poezji, która wytatuowała sobie fragment poematu Rilke na lewym boku; w kobiecie, która wciąż siedziała za zamkniętymi drzwiami swojej przeszłości. Oboje stali po obu ich stronach, najpierw wzajemnie się przekrzykując i próbując przejąć dominację w sypialni, potem coraz ciszej, spokojniej. Krzyki przerodziły się w pełne ironii, a nierzadko i autoironii zdania, za pomocą których Lily unikała odpowiedzi na niewygodne pytania. Z czasem zaczęli tylko szeptać, przywierając do drzwi z nadzieją, że druga strona ich usłyszy. Teraz milczeli.
- Znamy się tak krótko… - zaczęła.
Zmarszczyła brwi, próbując zebrać myśli. Pokręciła głową, wydając cichutki pomruk niezadowolenia.
- Znamy się tak krótko, a naprawdę chcę cię kochać. – wydukała na tyle cicho, że Vince ledwo to usłyszał. Uniósł się na łokciach, nasłuchując uważnie. – Jesteś dla mnie ważny, i to dużo bardziej niż kiedykolwiek to przypuszczałam. Chcę kiedyś powiedzieć ci, że cię kocham z czystym sumieniem. Ale nie teraz. Wciąż siedzę za drzwiami. – Vince skrzywił się. Miał dokładnie takie samo skojarzenie.
- Siedzę za tymi pieprzonymi drzwiami i łapię się na tym, że nie wpuszczam cię do środka. Tylko że muszę posprzątać w środku. Chcę widzieć sens w tym, co robię, chcę nauczyć się cieszyć świtem i z małych zwycięstw. Jak kiedyś. Coś się ciągnie za mną i nie wiem, ile to potrwa. Dlatego też muszę na trochę wyjechać.
Vince spojrzał na nią z nieukrywanym bólem. Po wyrzuceniu wszystkich swoich myśli, postawa Lily otworzyła się. Wzięła głęboki wdech i klęknęła przy brunecie, a po jej policzkach potoczyły się pojedyncze łzy.
Brunet uśmiechnął się gorzko. Ujął jej twarz w dłonie.
- Wiem o tym. – odpowiedział. – I doskonale to rozumiem. Nie zamierzam cię zatrzymywać. Po prostu poczekam pod tymi drzwiami.
Lily delikatnie uśmiechnęła się i po raz pierwszy Vince ujrzał nadzieję w jej oczach.
- Jasne, zawołam cię jak posprzątam.
49 notes · View notes
blaack-rosses · 5 years
Text
"Byłeś zawsze przy mnie, byłeś jako chłopak, jako przyjaciel, jako osoba, która w chwili zwątpienia zawsze pomoże. Ode mnie nie dostałeś nic. Nie wspierałam Cię, nie słuchałam twoich problemów, nigdy nie chciałeś mi o nich powiedzieć, ale co najważniejsze nie kochałam Cię tak jak ty byś tego chciał. Nie kochałam Cię najbardziej na świecie. Chociaż patrząc wstecz, nikogo w tamtym okresie spoza rodziny nie kochałam. Nikogo poza moim własnym ojcem, który okazał się niewarty tego. Po czasie i po wszystkich błędach, które popełniłam, zrozumiałam jak bardzi Cię kocham i jak bardzo nie potrafię bez Ciebie żyć, lecz było za późno, ponieważ Tobie przestało zależeć, ponieważ odtrąciłam Cię od siebie, tak jak to robię z każdym, który do mnie się zbliży. Z jednej strony chciałabym to wszystko naprawić, cofnąć czas do tego co było i nigdy, przenigdy nie popełniać tych samych błędów. Z drugiej natomiast myślę, że jednak życie kieruje się swoimi zasadami, a przeznaczenie istnieje i jeżeli będzie nam pisane zacząć od nowa wszystko to zaczniemy, a jeżeli nie to każde z nas będzie na pewno szczęśliwe. Więc tak samo jak się poznaliśmy przez przypadek tak i możemy przez przypadek poznać kogoś kto będzie lepszy względem nas. Kogoś kto będzie rozumiał nasze potrzeby. Byliśmy wtedy jeszcze dzieciakami z przejściami. Dzieciakami, które chciały bliskości. Dzieciakami, które tak naprawdę nie wiedziały jaki jest świat. Dzieciakami, które były po prostu głupie. Dzieciakami, które nie rozumiały pewnych rzeczy. I dopiero teraz zdajemy sobie sprawę z niektórych rzeczy, przynajmniej ja. Zmieniłam się totalnie i nieodwracalnie. Zawsze będę pamiętać o tym, że Cię kochałam. Nigdy nie zapomnę chwil spędzonych z Tobą, w których byłam szczęśliwa. Nigdy nie zapomnę momentu, w którym opowiedziałam Ci o moim popierdolonym dzieciństwie, a ty się ode mnie nie odwróciłeś, tylko przytuliłeś z całych sił. Wtedy tego nie doceniałam, lecz teraz jestem Ci wdzięczna z całego serca za pokazanie mi, że jednak są ludzie, którzy mnie kochają i mam nadzieję, że przez to nauczę się jak być bardziej otwartą osobą i osobą wyrażającą swoje zdanie. Dzięki Tobie dużo zrozumiałam. Zrozumiałam twój ból po naszym rozstaniu, ponieważ przechodziłam przez to samo tylko w późniejszym okresie. Zrozumiałam, że mimo przeżyć z dzieciństwa jestem nadal rozkapryszonym dzieciakiem. Zrozumiałam też, że życie to nie romantyczna książka i, że miałam wokół siebie ludzi, którzy tak naprawdę byli mi niepotrzebni, ale mam też nadzieję, że ja coś zmieniłam w twoim życiu na lepsze i, że nadal myślisz o mnie po tym wszystkim w miarę dobrze. Dlatego dziękuję Ci za wszystko i mam nadzieję, że tym razem los będzie dla nas dużo lepszy"
-Moje własne
18 notes · View notes
Text
LIST
Hej
W tym roku miną trzy lata, i pewnie już dawno powinnam się z tym wszystkim uporać. Z twoim odejściem, z tą pustką wypełniającą mnie na nowo każdego dnia. Rozmawiałam z milionem facetów...i żaden nie zastąpił mi ciebie. Może to chore, ale może moje serce jeszcze nadal tkwi przy tobie, może ono wcale nie chce odejść. To przecież chore, powinnam od dawna przestać o tobie myśleć, ale tak bardzo nie moge. Codziennie żyje ze wspomnieniami o nas, o tym momencie w którym już nic nigdy nie było takie samo. Pamiętam to do dziś, stałam w kolejce do kasy, ostatnimi dniami bardzo sie kłóciliśmy, przez twój brak czasu i chorobliwą zazdrość o mnie. Miałam już płacić i nagle te kilka sms-ów od ciebie, że to koniec. Nigdy nie zapomnę tego bólu i ucisku mojego serca i całej klatki piersiowej. Ktoś może pomyśleć, że zmyślam...bo jak mogła mnie boleć klatka piersiowa ? Ale tak, czułam w tamtym momencie rozrywający ból, nie płakałam, po prostu w jednym momencie, w jednej sekundzie cały mój świat runął... wiedziałam, że to nie wróci, wiedziałam, że ta sytuacja zmieni mnie na zawsze. Chciałeś powrotu, jednak mimo, że cie kochałam po prostu nie mogłam. nie mogłam wrócić do osoby tak bardzo niestabilnej i niewedzącej czego chce. To by mnie zniszczyło... 
Więc tak, pisze to 3 lata po tej całej sytuacji, i nadal tęsknie. Przeszłam przez wszystkie etapy po rozstaniu, a możliwe, że nawet przezpare dodatkowych, i znów ktoś by mógł pomyśleć, że to przecież był tylko nic nie znaczący nastoletni związek. Jednak tylko ja sama wiem ile to dla mnie znaczyło. I w momencie kiedy po prostu kochasz kogoś na te 200 a nawet 300 procent i ta osoba zawodzi cie tak bardzo to po prostu nawet czas nie uleczy tych ran. Po prostu nie uleczy, bo te rany może uleczyć jedynie inna osoba której postanowisz oddać swoje serce...lub to co z niego zostało..
4 notes · View notes
Text
NIGDY nie wiąż się z osobą, gdy nic do niej nie czujesz. Bo chcesz zapełnić dziurę po rozstaniu, ta osoba jest podobna do tej, którą kochasz a nie możesz mieć.
NIGDY nie wiąż przyjaźni z kimś, komu nie podałbyś nawet ręki potrzebie. Bo nie masz co zrobić ze swoim czasem lub szkoda ci tej osoby.
NIGDY nie dawaj nadziei gdy ta osoba nic dla ciebie nie znaczy i zmaierzasz odejść przy pierwszej lepszej okazji. Nie wyobrażasz sobie jaki ból wtedy sprawisz temu człowiekowi. Jeśli tak robisz jesteś ścierwem, nikim więcej
96 notes · View notes
rozpromieniona · 5 years
Note
Jak pozbierac sie po rozstaniu?
Przede wszystkim musisz to wypłakać. Wyj, krzycz, rób wszystko żeby wyrzucić cały ten ból z siebie. Po samym wypłakaniu się do ostatniej łzy przyjdzie taki błogi spokój. Przemyśl czy kolejne dni w nerwach mają sens. Czy to wszystko jest tego warte. A później? weź się w garść. Nie zamykaj sie w 4 ścianach z butelka wina bo “tak pisza na internecie”. Wyjdź ze znajomymi. Nie masz ich dużo? To wyjdź z tą jedną koleżnką, poszlajaj się po mieście, poznawaj nowych ludzi. Zapytasz gdzie? glupie 6obcy czy gadu gadu. Może i większa część to zboki i pojeby ale są też super ludzie. Wydaje się głupie i banalne? Ja w taki oto sposób pozbierałam się po 2,5 letnim związku.
5 notes · View notes
mycandydrama · 5 years
Text
Walentynki (one-shot)
Przepraszam polski fandom SFu za zaniedbanie. Moja wina, moja bardzo wielka wina, oto na przeprosiny wrzucam oryginał shota i mam nadzieję, że się spodoba! :D Tak sobie przekopywałam tumblra swego czasu, żeby zorientować się w sytuacji, czy tekst po Polsku będzie miał tutaj jakiś odbiór i doszłam do wniosku, że prędzej tekst pokryje się pajęczynami i obrosną go muchomory, niż ktoś go przeczyta. A tu się okazuje, że jednak chętni są! Także naprawiam swój błąd i od dziś będę publikować też po Polsku :)
~***~
Podobno czas leczy rany. Podobno kiedyś serce przestaje krwawić, a dusza płakać nad miłością, którą siłą utraciła. Podobno trzeba pogodzić się z przeszłością i ruszyć do przodu, ale jak to zrobić, kiedy każdy krok ciąży, niczym kajdany przytwierdzone do nóg?
Spojrzałam za okno na kolejną szczęśliwą parę spacerującą za ręce w bladym, zimowym słońcu. Tego dnia były walentynki, a korytarze uczelni uginały się pod naporem miłosnych ekscytacji, fruwających w powietrzu od samego rana. Westchnęłam pod nosem, po raz kolejny plując sobie w brodę, że nie zostałam w domu, bo na widok szczęśliwych twarzy czułam mdłości.
Spojrzałam na cienki rzemyk zawiązany na moim lewym nadgarstku, z pozłacaną zawieszką w kształcie litery N. Był to prezent od Nataniela na ostatnie walentynki spędzone razem. Nosiłam go codziennie, nawet dwa lata po rozstaniu, chociaż każde spojrzenie na niego paliło moje serce żywym ogniem. Minęło tyle czasu, a ja wciąż nie mogłam o nim zapomnieć. O jego pięknym uśmiechu, ciepłych dłoniach i tym jednym spojrzeniu złotych oczu, które mówiło więcej, niż tysiąc słów.
Naciągnęłam rękawy na dłonie, aby zasłonić smutne wspomnienia.
Na mojej książce wylądowała karteczka zmięta w niewielką kulkę - nie musiałam jej nawet rozwijać, żeby wiedzieć, co znajdę w środku. I niestety miałam rację.
Odwróciłam się, wymuszając smutny uśmiech i pokręciłam przecząco głową w stronę wpatrzonego we mnie chłopaka, po czym wróciłam spojrzeniem do książki. Po chwili na stolik spadła kolejna karteczka, którą tym razem zignorowałam. Nie chciałam umawiać się na randki, udawać, że świetnie się bawię, jednocześnie robiąc nadzieję jakiemuś bogu ducha winnemu chłopakowi. W końcu to ja miałam ze sobą problem.
Kiedy zajęcia dobiegły końca, zarzuciłam torbę na ramię i niemal wybiegłam z sali. Chciałam być już w domu, włączyć wyjątkowo śmieszną komedię i zapomnieć o otaczającym mnie świecie. O kwiatkach, misiach, czekoladkach i tych cholernych zakochanych ludziach, którzy mieli szczęście być w tym dniu z kimś, kogo kochają. Szczęście, którego ja nie miałam.
Wpadłam do mieszkania jak burza, ignorując matkę stojącą na progu kuchni. Weszłam do swojego pokoju, zamknęłam drzwi, zasłoniłam zasłony i rzuciłam się na łóżko. Opierając twarz na poduszce poczułam łzy spływające na poszewkę. Zdziwiona, przetarłam dłonią policzki. Nawet nie zauważyłam, że płaczę.
Mama podeszła pod drzwi - słyszałam jej kroki na panelach - ale nie odważyła się zapukać. Ucieszyłam się w duchu, bo przynajmniej nie musiałam z nią rozmawiać.
Nie rozmawiałyśmy normalnie od przeprowadzki, która była szybka i gwałtowna. Pewnego dnia weszłam do domu, a wszystkie moje rzeczy, zapakowane w kartony, stały na przedpokoju. Do tamtej chwili nie wiedziałam nawet, że mieliśmy problemy finansowe, bo rodzice wszystko trzymali przede mną w tajemnicy.
Miałam plany, marzenia, ale wszystko to zostało skreślone w jednej, krótkiej chwili. Nikogo nie obchodziły moje uczucia, nikt nie słuchał zapewnień, że dam sobie radę, że jestem dużą dziewczynką i umiem o siebie zadbać. Nikt mnie nie słuchał.
Obróciłam się na bok. Przyciągnęłam książkę leżącą na skraju łóżka i otworzyłam ją tam, gdzie ostatnio skończyłam, ale zanim przeczytałam chociażby pół strony, odłożyłam ją, nie mogąc się skupić.
Znów za nim tęskniłam. Tak bardzo tęskniłam, że zaczynało brakować mi tchu.
Usiadłam na łóżku, przyciskając poduszkę do brzucha i zacisnęłam dłoń na rzemyku z zawieszką. Zamknęłam powieki, pod którymi zaczynały gromadzić się łzy, po czym odetchnęłam kilka razy. Zaraz przejdzie, w końcu to nie był pierwszy raz. Zawsze mijało.
Dlaczego wszystko musiało się tak potoczyć? Dlaczego?!
Nienawidziłam rodziców, za to co mi zrobili i nienawidziłam siebie za bezradność. Za to, że nie miałam siły, by znów czuć się normalnie. Że codziennie nakładałam na twarz fałszywy uśmiech, ukrywając przed światem dręczące mnie cierpienie. Że siedząc wśród znajomych, czułam się kompletnie samotna.
Położyłam dłoń na klatce piersiowej, zaciskając palce na materiale bluzy. Pod spodem serce biło tak mocno, że czułam ból.
Sięgnęłam do szafki nocnej i z trudem otworzyłam szufladę, gdzie spomiędzy sterty gratów wyszukałam małe, białe pudełeczko tabletek. Wysypałam jedną na dłoń i patrzyłam na nią przez chwilę, zanim włożyłam do ust.
Potem znów runęłam na pościel, wtulając mokrą twarz w poduszkę.
Odejdź z mojej głowy, Nat. Nie chcę za tobą tęsknić.
Nie chcę o tobie myśleć.
Nie chcę cie kochać.
Nawet jeśli nie wiem już, jak oddychać bez ciebie.
17 notes · View notes
piramida-potrzeb · 5 years
Note
Jak się pozbierać po rozstaniu, jeśli teraz jest się samotnym?
myślę, że najważniejsze jest to, żeby się wypłakać i wykrzyczeć ten cały ból i pustkę, która w sobie nosisz. staraj się być produktywna/y, znajduj sobie ciągle coś do roboty, byleby za dużo o tym nie myśleć/gdybać, choć na daną chwilę wiem, że to cholernie trudne. może spróbuj poznać nowych ludzi albo znajdź nowe pasje (lub rozwijaj obecne), które całkowicie cię pochłoną. przede wszystkim się nie załamuj, bo kto wie, może już niedługo poznasz właściwą osobę. mam nadzieję, że otrzymujesz wsparcie od najbliższych i trzymaj się!!
1 note · View note
irytujaca-a · 5 years
Note
jak poradzić sobie po rozstaniu?
jeżeli to co było między wami rozpadło się, a łączyło was coś pięknego, potrzebny jest czas, dużo czasu, bo rany muszą się goić, powoli i najpewniej boleśnie, nie będę Cię oklamywac ze jak nie ten to inny, bo to głupie, jeżeli uważasz że akurat on, bądź ona to miłość Twojego życia, na każdym korku, w każdym związku jednak pojawi się wspomnienie, pierwsze pocałunki, jeżeli to było to prawdziwe uczucie, życzę ci powodzenia i szczęścia bo ludzie ranią tak mocno jak ich kochamy, a ból jest gorszy niż wbicie sztyletu prosto w serce.
1 note · View note