Tumgik
#a jutro praca :))))))))
nocylipcowa · 1 month
Text
boze zapomnialam karmy dla kota i znowu trzeba dyrdac do kerfa 😭
4 notes · View notes
lwieserce · 1 year
Text
Nieeeee ja chyba naprawde muszę zniknąć z porannych zajęć jutro bo inaczej nie przeżyje idk....😭😭
3 notes · View notes
pozartaa · 3 months
Text
27.06.24 UTRZYMANIE WAG1 dzień 483. Limit +/-2100 kcal.
Wybrane posiłki:
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Dziś ostatni DBLK w czerwcu. Było ich 10 i to jest liczba, która już zostanie na jakiś czas. 1/4 miesiąca gdy mam spokój od apki i wagi kuchennej. Mam już grafik i na spokojnie mogę sobie zrobić kalendarz i rozpiskę na lipiec. Coś tam też pora podsumować czerwiec. Znowu się łapie na tym, że mój blog czasami jest jak zadana praca domowa 😆.
***
Jutro mam dopiero na noc. Dwie nocki więc wszystkie posiłki się powtórzą żeby nie kombinować. Coś tam już dziś przygotowałam w przerwie na dalsze katalogowanie kart. W mózgu już mi się yebie od nich.
***
A tak poza tym nic ciekawego. Więc dziś trochę kotospamu dla was, a szczególnie dla Ciebie @klepsydr4cz4su 🫶
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
***
A tak poza tym chcę powiedzieć coś w kontekście pewnego postu, który mi się przewinął. (Na zdjęciu dwie dziewczyny w lustrze jedna grubsza jedna zapewne mianuje się m0tylkiem i bardzo niepochlebnie wyraża się o tej drugiej. Jakby co - twarze wymazane. Na twarzy grubszej dziewczyny zamiast nosa dorobiony świński ryjek)
Nie wgłębiąc się w szczegóły. Do sedna - to, że wasze BMI wynosi 15 nie znaczy, że jesteście lepsi od wszystkich. Trzeba mieć KLASĘ ... Możecie wyglądać jak Bella Hadid a i tak nikt nie będzie chciał z wami przebywać przez wasz chujowy charakter🙄.
Jeden z bardziej obleśnych, niskich, oślizgłych, cuchnących dupkiem orangutana postów jakie widziałam ostatnio...
Dlatego też nie reblogowałam go, ani nie piszę u kogo widziałam. Nie mam zamiaru tej osobie poszerzać zasięgów.
Dobrej nocy wam życzę!
32 notes · View notes
mikoo00 · 2 months
Text
Żyje hah wybaczcie za nieobecność Nawet nie wiem kiedy ten czas przeminoł
Cuż u mnie się trochę podziało i tych pozytywnych wydarzeń i chujowych
Wagowo cuż dobiłem do sw 🤡 psycholog zaleciła bym spisywał wszystko co zjadłem to be honest w głowie mam takie że muszę tak to jesc jak najmniej jakby chciał udowodnić, że mam ed?? Mieliśmy zacząć pracę nad ed od następnego tygodnia jednak dostałem odpowiedź od drugiej psycholog dotyczącą testu MMPI 2 potrzebnego mi w diagnozie transseksualizmu. Niestety surowe wyniki wyszły zbyt obszerne żeby dała radę druga psycholog jakoś sklecić opinie i na następnych wizytach u tej co chodzę będziemy zajmować się szczerze głową opinią psychologiczna z tego testu :(
Jutro mam pierwszą wizytę w sprawie diagnozy transseksualizmu Stresuje się hah mimo
Z negatywów cuż brat zaćpał w czerwcu i znowu dlgada o wyjeździe za granicę do pracy Te same osoby co go wystawiły rok temu obiecał ze załatwia mieszkanie wspólne i pracę ehhh najgorsze w tym to, że oni są ćpunami Teraz brat na weekendy jeździ do jednego z nich.. Żyje w stresie cały czas
Bylem jeszcze u ojca bo menel nie chciał przywieźć alimentów 200 zł mu szkoda na syna 😊 Dowiedziałem się od jego matki że pieniądze zarobił (nie ma pracy ale se dorabia) ale przechlał Chciał by drugi mój brat mu pożyczył hajs na alimenty XDDD ja się wkurwiłem że menda nie będzie mi wykorzystywał braci i pojechałem Babcia dała że swojej emerytury :( stary jak przyjechałem najebany spał u siebie
No j tak życie się toczy praca praca praca
46 notes · View notes
sweetxxbutterfly · 2 months
Text
13.07.24
Limit: 250
Zjedzone: 250
Spalone: 160
Bilans: 90
Zjadłam: zupka chińska, makaron konjac, pomidor ogórek, troche sosu 0% chilli, pół ciastka niskokalorycznego, 5 zielonych herbat wypiłam jeszcze
Ogólnie cieszę się bo udało mi się w limicie zmieścić. Od poniedziałku zmieniam diete na wyższe limity pewnie ale gdy skończy sie praca i wrócę do domu postaram się wrócić do tej co teraz robię. Wmiare git mam dziś humor wsumie ale jestem wykończona. Na jutro mam jakiegoś sushi rolla z mango więc będzie proba testu. Kupilam se pudding proteinowy go active biała czekolada (nie było karmelowego) i mam nadzieję, że nie będzie mdły.
Tumblr media Tumblr media
Chudej nocki motylki 🦋🩷
41 notes · View notes
lekkotakworld · 4 months
Text
Poniedziałek, 27.05.24
Dokładnie za miesiąc zamierzam wgrać prace magisterką do systemu. Mimo, że czas mamy do 30 czerwca, ja zakładam 27, żeby mieć zapas.
Czy na ten moment moja praca jest w takim stanie, że faktycznie wgranie tego 27 czerwca jest możliwe? Heh tak średnio, ale nie poddaje się. Przede mną jeszcze mnóstwo pracy, ale dam radę.
Weekend był trochę leniwy, że tak to ujmę. W piątek pojeżdżone, w sobotę od rana próbowałam robić magisterkę, ale szło jak krew z nosa. Wieczorem pojechaliśmy na urodziny kuzyna, było całkiem fajnie. Później tata odwiózł mnie do chłopaka, gdzie też trochę posiedzieliśmy z jego kuzynkami. Wczoraj rodzice rano zgarnęli mnie do domu, gdzie planowo chciałam robić magisterkę, ale skończyło się na opalaniu się na tarasie xd trochę mnie musnęło, choć nie na tyle na ile bym chciała. Zrobiłam jedną mapke do magisterki, wieczorem z mamą wypiłyśmy butelkę wina i oglądaliśmy Noce i Dnie. Musieliśmy później wyłączyć, bo przyszła burza.
Dziś rano tata odwiózł mnie na pociąg i tak oto jestem w Poznaniu. Ale dosłownie na chwilę, bo jutro po wykładach jadę do domu. A w domu posiedzę do przyszłego poniedziałku. I przez ten czas zamierzam napisać część badawczą magisterki. Chce porobić jeszcze trochę zdjęć do pracy, wybrać się też do biblioteki i wypożyczyć kilka książek. Będzie intensywnie.
I mały update roślinkowy. Oczywiście jak mnie nie było to monstery szalały! Zawsze to samo - wyjeżdżam to one mają wysyp nowych listków.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
27 notes · View notes
b0ny-butterfly · 4 months
Text
Mija 19 dzień mojego binge cycle.
Dzisiaj miałam zmieścić się w limicie, i wszystko szło zgodnie z planem ale pod wieczór wszystko zniszczyłam.
Tumblr media
Moja ciężka praca się zjebała przez głupie jedzenie. Jutro musi mi wyjść z tym limitem i zrobię wszystko żeby się udało.
34 notes · View notes
driffting · 2 months
Text
nk po co ludzie biorą dulco skoro to powoduje robinie gówna (sranie, defekacja ang. shtting, poop, defecion)?
Najczęściej widze coś takiego że ktoś pisze że miał binge i jutro idzie po dulco albo juz zjadl (często X tabletek zamiast 1, drugi rodzaj tragedii to gdy tabletka jest 1 ale binge mial 200kcal XD). Jaki jest plan gry? że zrobisz kupę o takiej masie jak przyrost tkanki z surplusu kalorycznego? No i co ci to da? Tkanki sraniem duzo nie spalisz podejrzewam że defekacja nie spala duzo kcal.
Akurat jelita to masa komórek nerwowych wiec w tym sensie okej uzywamy duzo energii ale to tak samo jak energia na bicie serca, defekacja nie kosztuje nas duzo EXTRA energii, wiecej niz po prostu praca jelit calodobowa.
Np masz zapotrzebowanie 1500, binge na 4000 - okej 2500 kcal to jest około 1/3kg tkanki ale czy kupa 330g nam w czymś pomoze?
idk...
also
innym rozwiązaniem jest wymuszenie wymiotów - ktore jakby co nie zeruje tych 2500, nawet najbardziej optymalnie jesli zjecie te 2500 na raz i OD RAZU zwymiotujecie I ZJECIE CALOSC W 5 MIN to i tak sie cos strawi, a jesli zjecie to w caigu godziny (np walcząc ze sobą żeby się powstrzymywać) i potem pół godziny walki o to zeby zwymiotować itd itd to juz spalone jest pewne z 1000 (nie mam tego poprartego wiedzą tylko cos tam pamietam przez mgle)
ale nawet jesli by wam to coś dało to robicie coś ULTRA niezdrowego - każde pojedyncze wymioty są niezdrowe ale dodatkowo każde jedne od PIERWSZYCH licząc RYZYKUJECIE WIELOLETNIĄ lub na cale zycie CHOROBĄ PSYCHICZNĄ (bulimia) i robicie to dla 300g tkanki... bro to nie 300g tkanki cie dzieli od ugw
A co mnie dzieli od ugw drifftting?
umiejętność utrzymania tej wagi (ugw musisz potem utrzymac jesli to ma mieć sens) a co za tym idzie to co robisz day to day musi się dać praktykować codziennie, jesli dasz rade się przegłodzic 2 miesiace a potem pękniesz i odrobisz to w tydzien na slynnym "recovery" (co przyjęło znaczenie na tumblr 2023-24 jako przerwa w diecie, okres obżarstwa, slabość w walce o ugw chwilowa).
To co cię dzieli od ugw to:
deficyt kaloryczny (nawet mikroskopijny jeśli będzie codziennie no to po określonej liczbie dni da nam ugw)
ćwiczenia, spalanie kalorii ponad egzystencje, od siebie polecam bieganko + fikanie na macie z Chloe Ting. Tutaj to co jest ważne to także to że nie będziesz na limice 500kcal z zamrożonym na kość metabolizmem (pogadaj z kolezankami na 19bmi ktore 1kg chudną miesiąc i to jesli im sie uda jeść po 500kcal każdego dnia), jesli byś jadła 1300 i spalała 600-800 kcal to twoj metabolizm w porównaniu z tym śmiga! (bo metabolizm oznacza po prostu tempo spalania i jakby tej przemiany energetycznej czyli zarówno zamiana jedzenia na energie jak i tkanki, czyl jak jemy to metabolizm rosnie ale tez jesli spalamy zasoby energetyczne - nie jest to z ust fachowca ale takie zrozumienie tematu będzie pomocne bardziej niż zerowe) a jesli mamy zamrożony metabolizm i brakuje nam 9kg do ugw to moze być jeszcze rok na 500kcal - i to wcale nie ma gwarancji ze nie spadnie nam jeszcze bardziej dzienne zuzycie kcal (kosztem np glukozy dla mozgu..., spadek iq, funkcji kognitywnych, pamięci - znasz to? no to od tego)
a jak jesz te 1300 to nie musisz jeść 1 kostki czkeolady mozesz słupek, mozesz jesc zappa 85kcal codziennie, mozesz jesc batona proteinowego I OBIAD a nie batona na obiad I ROBISZ TAK DUZO jak osoba GŁODZĄCA SIĘ, JEDZĄC i CWICZAC (czyli masz łatwiej, przyjemniej, LEPIEJ, SKUTECZNIEJ, PRAKTYCZNIEJ)
I do tego wszystko dochodzi fakt że cwiczenia juz po tygodniu dwoch stają się proste, rutynowe, przyjemne, sprawiają radość
Ja po prostu w wolnym czasie bym cwiczył i biegał obok ksiazek i youtubka ale no nie mozna cwiczyc caly dzien bo musi dojśc do regeneracji i tez to mi sie nie wydaje dobre i mądre - nie chcesz sobie obrzydzić cwiczen, dostać fitoreksji czy ortoreksji (nie pamietam ktore to bylo z cwiczeniam)
Bieganie jest jak medytacja (włącznie z tym że mamy miarowy oddech - wdech, wydech, wdech itd) jest bardzo przyjemne pozwala sporo przemyśleć. W okropne dni gdy cos zlegp mnie spotka tez ide biegać poniewaz nie moge sie zatzrymać, nie mam czasu namyslenie o tych rzeczach biegnąc wiec chociaz ta ok 1 godzina przerwy od tej rzeczy to jest, a czasem po bieganiu juz do niej nie wracam.
Bycie silniejszym jest mega przyjemne np kupuje arbuza 5kg i go unosze na luzie (a mam slabiutke ramiona, ledwo robie pompkę jedną i mam chude ramiona jak ci faceci na memach co im widac żebra itd), a i tak to że po prostu latwiej ci podnosic rzeczy, latwiej zrobić przysiad itd to wszystko jest jakby w taki głęboki organizmowy sposob przyjemne, samo to uczucie we własnej skórze w sprawnym organizmie jest mega przyjemne o czym nie widziałem żeby duzo osób mowilo ewentualnie jako przenośnia (lepiej wyglądasz lepiej sie czujesz we własnej skorze) a ja mam na mysli doslownie
Ostatni element trzeci to nawiązanie do początku posta - wiedza, kulturysci (ang. bodybuilding) tez schodzą do bardzo niskiego bodyfat do swoich konkursów i tez muszą liczyc kazda kalorie, nwaet tez muszą byc na diecie wiele tygodni gdy schodzą do tego niskiego BF na konkurs i kazdego dnia muszą w tym deficycie cwiczyc na silowni z koszmarnym cięzarem - to moim zdaniem jest duzo bardziej motywujące niż MUKBANGI no i tez po prostu oni maja sporo wiedzy a kto inny ma ją przekazać osobie pro? dietetyk ci stwierdzi ze cel to za niskie bmi i spadaj na drzewo, matka zaprowadzi do psychiatry lub do ośrodka, kolezanka bedzie obgadywac za placami lub przestanie z tobą rozmawiac
pisal dla was drifftingg
16 notes · View notes
vivianarxseee · 6 months
Text
no cześć kochani
chwile się nie odzywałam bo po prostu ten tydzień przed świętami to był chyba jakiś nieśmieszny żart.
dosłownie w niedziele(24.03) miałam spory binge. myślałam że w poniedziałek już będzie spoko ale był kolejny binge i tak od niedzieli do świąt wpierdalałam jak pojebana.
i to dosłownie były jakieś pierdolone napady bo jadłam wszystko co wpadło mi w ręce a ja nie umiałam? nie mogłam? się powstrzymać. sama nie wiem co to było. moja głowa mówiła stop, mój brzuch też mówił stop ale ja dalej wpierdalałam tak że się ruszyć czasem nie mogłam.
to było w chuj okropne uczucie zwłaszcza że nawet nie zwracałam dużo bo z tym też miałam jakiś duży problem.
przytyłam i to dużo. naprawdę dużo. okropnie mi twarz się ulała przez te kilka dni tak samo jak całe ciało i cała moja marcowa praca poszła się jebać i jestem w chuj przez to zła i strasznie mi wstyd. przed binge zaczynałam widzieć już efekty - przerwa między udami zaczynała robić się coraz większa, obojczyki były już widoczne, żebra to samo, brzuch był już coraz bardziej płaski, podbródek mi znikał a szczęka była coraz bardziej zarysowana. a teraz? to wszystko znikło. brzuch mi odstaje i wyglądam jakbym była w ciąży, przerwa między udami znikła, ramiona kurwa tak mi się ulały że to masakra, podbródek jebany mi się taki wielki zrobił że aż szkoda gadać jak to wygląda, no i chuj no wszystko poszło się jebać. boli mnie to w chuj ale się nie poddaje. naprawdę ja nie chce tak wyglądać no do kurwy.
święta też chujnia totalna. jadłam dużo ciast i wgl jakieś w chuj kaloryczne posiłki no i dupa w kratę.
wczoraj (wtorek 02.04) chciałam zjeść mniej ale no i tak zjadłam sporo ale udało mi się od wczoraj około 19 do dzisiaj około 16 lecieć fasta 20h więc jak na początek po takim binge cycle chyba jest w porządku.
dzisiaj (środa 03.04) zjadłam obiad który składał się z bigosu i sałatki jarzynowej no i zjadłam trochę ciast :/ potem jeszcze zjadłam jakąś bułkę drożdżową no masakra jakaś ale rozpoczęłam fasta i chcę go pociągnąć do niedzieli.
Tumblr media
czy mi się uda? mam nadzieje że tak.
no kurwa jestem tak sobą załamana że to jakaś jest tragedia. gdyby nie ten binge czaicie że mogłabym już osiągnąć swoje gw2? a teraz bardzo się oddaliłam nawet od swojego gw1.
staram się jakoś pocieszać że przecież uda mi się to zrzucić jeśli tylko wezmę się do roboty ale jak zawsze panikuje bo do wakacji zostało z 2 miesiące i boje się że mi się nie uda zwłaszcza że na majówkę jadę z ciociami do krakowa i w tym czasie będę musiała przy nich jeść w miarę normalnie. jakby serio jak wczoraj stanęłam na wagę i zobaczyłam tą liczbę to tak zaczęłam panikować i się stresować że nie mogłam spać w nocy a dzisiaj rano z tego stresu poleciała mi krew z nosa xdd.
ale dobra trzeba serio wyczilować bo to chyba przez ten jebany stres wpierdalam xdd. także chill bomba widzowie uda mi się polecieć z tym fastem na luzie. jutro pójdę do biedry kupić sobie cole zero i jakoś przetrwam.
kupiłam sobie ostatnio też w biedronce jakąś herbatkę na trawienie i szczerze to ja nwm czy ona coś działa ale chuj piję ją i tak. tak samo zakupiłam w końcu dulcobis i już wzięłam go chyba z trzy razy i kurwa akurat w takim momencie zaczynał on działać że musiałam iść dwa razy w krzaki srać xddddd.
jeszcze wczoraj zainstalowałam sobie jakieś aplikacje typu „płaski brzuch w 30 dni” i robie z nich te ćwiczenia, czy coś dają? nwm się zobaczy. dzisiaj wychodzi że spaliłam z nich około 332kcal ale szczerze to w to nie wierzę xdd
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
ale no póki co będę robić z nich te ćwiczenia a za jakiś czas przerzucę się na jakieś z yt.
z kroków dziś spaliłam 155kcal około, więc wychodzi jakieś spalone dziś 487.
dobraa to chyba tyle kochani. no trzeba się wziąć za siebie i tyle koniec pierdolenia, ja chcę być chuda w wakacje a nie jakaś świnia kurwa. raz mi się udało osiągnąć gw1 to teraz też mi się uda a nawet gw2. chcę do wyjazdu ważyć chociaż te 45kg to już będzie spoko więc działamy.
chudego dnia/nocy skarby.
nie poddawajcie się.
22 notes · View notes
myslodsiewniav · 1 month
Text
Frustracja i strach
20.08.2024
Wkurza mnie ta niechronologiczność tumblera.
Nie mam szans nic nadrobić.
Jutro podpisuję umowę o realizację grantu (z ponad miesięcznym opóźnieniem, kurwa). Jest ekscytacja i jest strach - tak na to czekałam, a teraz nie mogę się zmusić, żeby przejrzeć tę umowę. Podchodzę do tego jak do gorącego ziemniaka. Boję się. A co jak nie dowiozę? Ech. No martwię się.
Tworzę też z koleżanką od tego projektu treść e-booka. Docelowo ma to być przystępna treść dla każdego laika, z uwagi na moją dysortografię przewidziałam dla nas w budżecie usługę profesjonalnej redakcji i korekcji. Ale po tym, jak już to stworzymy i realizujemy (!) mam nadzieję znowu naszą treść zredagować i obciąć z tego co czyni tekst przyjemnym dla czytelnika, dodać przypisy i... zgłosić materiał na konferencję naukową.
Ech.
Rzecz w tym, że po wymianie kilku zdań pod moim wpisem sprzed kilku tygodni z @trombocytopenia-blog porzuciłam myśli o wydaniu swojej pracy przed 30 września. Nierealne.
Ale.
Poszłam na kilka konferencji naukowych dotyczących tematyki, jaką porusza mój projekt i... szczerze mówiąc byłam co najmniej zaskoczona powierzchownością tych referatów. Jedna dziewczyna dodała rzeczy o których nie wiedziałam i których nie ujęłam w naszej pracy semestralnej. Cała reszta prelegentów poruszała tematy, które ujęłyśmy w naszej pracy - co jest w jakiś sposób budujące i frustrujące, bo oni rozwlekli na 15 min przemowy to, co my zawarłyśmy w 10-minutach naszego zaliczeniowego filmu (trwającego 45 min.), a co mam wrażenie, że lepiej zresearchowałyśmy i miałyśmy więcej źródeł, większą próbę badania itp.
Wzięłam do tej jednej laski namiary - niech się dzieje.
Wymieniłam dziś też ten "wisiorek zaręczynowy", który mój narzeczony zerwał ściągając koszulkę (żył niecały tydzień, ech) i odbyłam certyfikowany kurs pierwszej pomocy. Bardzo to było ciekawe doświadczenie. Zdarzało mi się już udzielać pierwszej pomocy w życiu, jestem już po takim kursie (przed maturą robiłam). Jedynie tym razem było lepiej i ciekawiej niż kiedyś. Pracowałam łącznie z grupą jakichś 20 ratowników, było 6 stanowisk i 10 fantomów, była też praca w parach z zakładania różnego rodzaju opatrunków. O ile opatrywanie amputowanej kończyny czy wypadających flaków było dla mnie ciężkie psychicznie - tj. niby wiem, że to fantom, ale jednak wyobrażenie sobie, że mogłabym pracować z prawdziwym kawałkiem człowieka jeżył włos na kręgosłupie. Nie brzydziło mnie to. Po prostu wyobrażenie sobie konsekwencji takiego wypadku i bólu jakie musiał powodować u tej poszkodowanej osoby był dla mnie ciężki jak cholera. Bałam się, że jeżeli zrobię coś źle to mogę przysporzyć temu człowiekowi jeszcze więcej bólu - to jeżyło mi włosy na głowie. ALE kiedy na jednym ze stanowisk musiałam pracować nad pierwszą pomocą niesioną dzieciom, musiałam TRZYMAĆ w rękach pantoma niemowlaka i resuscytować go, uczyć się jak go uratować przed zadławieniem... A potem dostałam do rąk tors dziecka w wieku 2-3 lat i to samo miałam robić... ręce mi się trzęsły i myślałam, że zwymiotuję ze stresu. Pociłam się, hiperwentylowałam. Przeżywałam dotykanie tak małych i kruchych ludzi jak najgorszą karę. Boję się dzieci. Tak małych dzieci. Strasznie... Boję się, że muszę być za nie odpowiedzialna. To jest taki ciężar.... Dla mnie paraliżujący i mocno poza strefą komfortu. To za dużo dla mnie.
Dla kontrastu - zupełnie się nie bałam na stanowisku z fantomem w wieku 8-10 lat. Miałam chłopcu uciskać i patrzeć nogę. I było git. Też praca w parze z dziewczynką, współkursantką, w wieku dumnych lat 9 była spoko. Bez strachu - pełna komunikacja, rozmiar bliższy mojemu, ani to małe, ani wiotkie. W porządku dziewczątko.
Bardzo dużo się nauczyłam i jestem za to bardzo wdzięczna.
Aktualizacja wiedzy z zakresu udzielania pierwszej pomocy od czasu do czasu jest wskazana, polecam. Można się dowiedzieć ciekawych rzeczy np: żelową maseczkę na pyszczek warto mieć przy sobie by ratować osobę z oparzeniami (tak się składa, że to mam częściej przy sobie niż przeznaczony ku temu opatrunek żelowy). Inna ciekawa rzecz, którą mi dziś zdementowano: jak masz reakcję anafilaktyczną to tylko zastrzyk z adrenaliny i tel na pogotowie, żadnego wapna do picia, bo to nie pomaga, dowiedziono tego naukowo. Dla mnie szok. Dziś uczyłam się podawać zastrzyk z adrenaliną (ten na receptę i ten dostępny bez recepty, z apteki - NIE MIAŁAM POJĘCIA, że takie coś można tak łatwo dostać!). Zestawiłam mimo chodem kilka sytuacji ze swojego życia z wiedzą ratowników dzisiaj i okazało się, że kilka razy ZNOWU lekarze zawiedli koncertowo. Teraz zła na to jestem, bo wspominałam sytuację, kiedy dostałam silnej reakcji alergicznej. Ale naprawdę silnej w opór! To był event, który organizowałam, wszystko ęą, nawet się w szpilki wtedy przebrałam w biurze. Event-pokaz produktów używanych na szkoleniach medycyny estetycznej. Więc miałam pod swoją pieczą biuro, gabinety, dwie asystentki, jednego naszego handlowca, dwoje szkoleniowców (lekarzy) i do ogarnięcia wejściówki, broszury, materiały naukowe, kawusie, catering, modelki. No i oczywiście zaproszonych na event lekarzy. Gdzieś w locie, po drodze chwyciłam kanapeczkę z pater dostarczonych przez firmę cateringową i po pierwszej godzinie pokazu zaczęłam puchnąć. Nie mam pojęcia co było w tej kanapce, bo jadłam ją przy kompie, wypełniając dokumenty do pracy. Coś mnie uczuliło. I to akurat wtedy. Zaczęła mi puchnąć połowa twarzy - warga od połowy była wieka i unieruchomiona jak przy znieczuleniu stomatologicznym. Policzek mi puchnął od wewnątrz, język również. I jedno oko, które w dodatku łzawiło (a przypominam: byłam odstrzelona na event, make up, stylówka, szpilki itp). Moje dziewczyny z biura jak obczaiły jak wyglądam to zaczęły chichrać. Sama jak siebie zobaczyłam w lustrze to buchnęłam śmiechem, trochę takim gorzkim, bo AKURAT TERAZ MUSIAŁO SIĘ TO WYDARZYĆ!? xD xD Do tamtej chwilii nigdy coś takiego mi się nie przytrafiło, więc zaczęłam od poproszenia na bok mojej pracowniczki-szkoleniowca, anestezjolożki i poproszenia o poradę co mam robić. Oczywiście jak mnie zobaczyła to roześmiała się - naprawdę to wyglądało zabawnie, nie dziwię się - i kazała mi wypić wapno. Zapewniła, że po wapnie przejdzie. A jak nie przejdzie to jechać na pogotowie. Nie miałam wapna przy sobie (bo i po co?), więc zostawiłam event pod pieczą dziewczyn i wyskoczyłam do apteki. Dopiero farmaceutki widząc co się ze mną dzieje owszem, sprzedały wapno, ale słysząc, że nie wybieram się natychmiast na pogotowie - podały mi tam, na miejscu maść antyhistaminową. Nim wypiłam to wapno obrzęk zaczynał ustępować, a ja wróciłam do pracy. Idiotka. I w przerwie kawowej, kiedy ten obrzęk był mniejszy (a przez to już nie tak śmiesznie zniekształcający moja twarz jak początkowo) lekarze obecni na evencie pytali mnie co się mi stało w twarz, checheszkowali, że makijaż mi się rozmył i żebym lepiej uważała na orzechy (nie mam pojęcia czy to z powodu orzechów - od tamtego czasu jadłam masę orzechów, a podobnej reakcji nie miałam). Nie pamiętam by ktokolwiek zapytał o moje samopoczucie. Tylko szkoleniowiec 2 dni później zapytała czy pojechałam na pogotowie.
Dziś pan ratownik, a właściwie pan pracownik akademicki, wysłuchawszy mojej historii tylko rozłożył ręce i zaśmiał się gorzko, a potem sarknął "bo to byli lekarze parający się estetyką, czyli chcący robić pieniądze, a nie leczyć ludzi". Powiedział, że prawidłowe postępowanie w takiej sytuacji to podanie mi odpowiedniego zastrzyku przez lekarza lub ratownika, a jeżeli nie było to możliwe, to należało natychmiast wezwać do mnie karetkę - nie wysyłać mnie na pogotowie, gdzie mogłabym nawet nie zdążyć dojechać. I to nie ja zrąbałam - ja, jako osoba, u której pierwszy raz wystąpiła ostra reakcja alergiczna nie miałam ani obowiązku wiedzieć jak postępować, a w dodatku przez całą sytuację mogłam być w szoku. To osoba udzielająca mi pierwszej pomocy powinna była wezwać karetkę.
Kurwa.
Cieszę się, że tam nie pracuję już.
Ale szkolenie było super.
I ten łańcuszek wymieniłam w Kruku bez problemu. Jak super... a do umowy wciąż nie zajrzałam, bo bardzo się boję...
13 notes · View notes
pozartaa · 5 months
Text
21.04.24 UTRZYMANIE WAG1 dzień 416. Limit +/- 2100 kc@l
Cheat Day 1/1 w kwietniu.
Wybrane (wszystkie) posiłki:
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Dziś CD nie mam do tego weny, ale zwykle pomaga mi to trzymać swojego wewnętrznego żarłoka krótko, bo żarłok wie, że będzie miał jeden dzień dla siebie i czeka na niego w miarę grzecznie. Wolę więc jednak zrobić taki dzień raz na miesiąc.
***
Wiecie już od dawna, że w ten dzień liczę wszystko by nigdy nie zapominać jak potrafię jeść, kiedy kieruję się tylko zachciankami i jem to, co lubię. A lubię ser, naleśniki i pieczywo. Dzisiejszy foodbook obejmuje wszystkie posiłki - te grzeczne i te niegrzeczne. Mój lunch - kanapka z bułą i camembertem to ponad 700 kcal 🥴.
***
Wiecie czego mi czasami brakuje - uczucia najedzenia - tego pełnego żołądka.
Od tak długiego czasu jem z pewnym niedosytem - zawsze. Jest to oczywiście zdrowe i wskazane. Po posiłku często bym coś jeszcze zjadła ale tego nie robię i w sumie bardzo dobrze bo mija chwila - te magiczne 20-30 min i pojawia się sytość. Jeśli się nie pojawia to prawdopodobnie jadłam będąc zbyt głodną przed, albo rzeczywiście to był mały posiłek.
***
Nigdy nie powiedziałam, że nienawidzę jedzenia, albo nie mogę jeść, albo nie jestem głodna.
Kocham jeść i zawsze będzie miejsce na co kolwiek dodatkowego - ZAWSZE! Ale od tych 2-3 lat ćwiczę silną wolę i jakoś się trzymam. Nawet w Cheat Day staram się by nie opuszczał mnie zdrowy rozsądek... Mam to zaplanowane. Gdyby mnie opuszczał to zamiast jednorazowej nadwyżki rzędu 400-600 kcal była by to niekontrolowana akcja czyszczenia magazynów.
A tak, jem to, za czym tęsknię na codzień. Mam moje uczucie "nafurania żarciem" i wracam do starych nawyków następnego dnia. Żarłok szczęśliwy - ja z niewielkim wyrzutami sumienia - ale też zadowolona.
***
Poza tym dziś dalej wolne. Ugotowałam chłopski garnek z batatem na następny tydzień.
Tumblr media
Na dziś i na jutro jeszcze mam po cepelinie z mięsa indyka. Jutro do pracy na noc i kurde... znowu dwa dni wolne! Maj już nie będzie taki luzacki. Ale cieszę się, że teraz nie chodzę zmęczona albo zajechana.
***
S. bardzo na poważnie zabrał się za to programowanie.
Tumblr media Tumblr media
Codziennie odrabia lekcje i to dosłownie. W przerwie zagraliśmy parę partii Magica po przeróbkach w mojej talii bo we wtorek znowu idziemy do naszego sklepiku bym mogła dostać wpierdol 🫣.
Byliśmy też na krótkim spacerku i zagłosować bo w naszym mieście jest "dogrywka" na prezydenta. No to była okazja się ruszyć, ale to nie był dzień nabijania krokow ledwie dziś 6K.
***
Nawet miałam dziś w planie jakieś lody ale dla mnie zdecydowanie za zimno. Nawet S. odpuścił przez pogodę.
A mój S. to rasowy lodożerca. Czasami jak go wena najdzie to potrafi kupić sobie loda w każdej budce, która mijamy. Ale potrafi też nie jeść cały dzień i to jest dla niego normalne. Pózniej zjada torbę chipsów i dzięki temu właściwie wiecznie jest w kalorycznej równowadze. Dodatkowo dochodzi praca fizyczna.
Wczoraj narzekał, że po posiłku zawsze chce mu się spać - robi drzemkę i marnuje czas. Więc - według niego - żarcie to marnotrawstwo czasu. Dobry jest, nie? 😂.
Kiedyś byłam wręcz zła i zazdrosna na niego za to obojętne podejście do jedzenia. Wiecie - "czemu ja tak nie umiem?". Cóż moja zazdrość do niczego nie prowadziła poza "smrodem" w naszym związku więc po prostu to olewam. Ty masz tak, a ja mam inaczej... i tak już jest.
***
Powiem wam, że wybyczyłam się srodzie przez ten weekend. Aż czuje lekkie skrępowanie 🫣.
Dobrej nocy wam życzę.
36 notes · View notes
mikoo00 · 4 months
Text
Nie wstawiałem postów jakiś czas ponieważ nic ciekawego się nie działo Moje życie jest nudne
Nadal mam napady
Nie brałem lamotryginy przez ponad 3 tyg bo nie chciało mi się iść do lekarza rodzinnego po receptę Ubzdurałem sobie, że wsm to pewnie placebo i wcale nie działało a to, że lepiej się czułem to poprostu efekt zmian jakich dokonałem w życiu
Mało co sprawia mi przyjemność Czuje się pusty w środku Naszczescie nie miewam ataków paniki ale wszystko mnie denerwuje Nie ma tragedi ale powoli zaczyna mnie przytłaczać to uczucie pustki Nie chce mi się rysować ani gadać z ludźmi jednocześnie czuje się samotny Mam dość tego Bycia postawionym w roli kobiety Nie akceptuje sam siebie tego kim jestem - trans Nienawidze patrzeć na siebie w lustrze Nienawidze jeść
Życie byłoby łatwiejsze gdyby nie trzeba było czerpać energii z jedzenia I tak jestem ciągle zmęczony
Rzucenie picia dla mnie było o tyle prostsze od walki z napadami, że alkoholu nie mogę się napić pierwszy okres był cholernie ciężki teraz Po prostu nie pije i mnie nie ciągnie Z jedzeniem jest inaczej Musze jesc a to odrazu wyzwala chęć na żarcia się słodyczy
Przyznałem tydzień temu mojej terapeutce, że mam z tym problem i nie ukrywam, że mam exd Nadal chce schudnąć ale z drugiej strony to nie chudość sprawi, że poczuje się dobrze w swoim ciele a tranzycja Mam już dość takiego życia Uciekania od emocji ciągłego rozpraszanie swojej uwagi od siebie samego, moich problemów z głową
Po raz pierwszy od dawna rycze Dziś co chwilę chce mi się płakać i nie mam siły na nic
Pojechałem rano do lekarza rodzinnego Najpierw rano się umówić na wizytę Pojechałem drugi raz na 16, kupiłem lek
Ehh jutro mam do roboty zaś na 8 do 18:30 Cholernie mi się nie chce Gonić, robić, słuchać pretensji Bez przerwy popełniam błędy robię za innych bo nie potrafię być asertywny ani nie umiem się z nikim dogadać
Przytłacza mnie jak szybko czas mija Już będzie czerwiec a moje życie wygląda tak Praca-dom-praca Nic nie robię praktycznie po za tym i nie chce mi się
W ogrodzie pasowało by coś ogarnąć a ja nie mam na to siły
Wybaczcie, że tak narzekam w tym poście ale potrzebowałem gdzieś wyrzucić swoją frustracje
Wiem muszę wziąć odpowiedzialność za siebie Wygląda na to, że zaniedbałem swoją sfere emocjonalną i nie korzystam w pełni z pomocy psychologicznej Może będę miał szansę okiełznać exd bo ono ściąga mnie na dno
35 notes · View notes
sweetxxbutterfly · 3 months
Text
29.06.24
Zjedzone: 66
Spalone: 156 (pewnie więcej jak zrobię trening i wtedy zedytuje)
Bilans: -90
Zjedzone: 2x wafle ryżowe z solą finton's, pomidor, cola zero 1l
Miałam dziś robić fasta i zrobiłam go ale tylko 17 godzin ://
Jeszcze matka zażartowała dziś dwa razy, że jestem gruba💀 jak słodko, dziękuję za motywację 🫶
Musiałam wcześniej wracać do domu z paru względów. W aucie wypiłam cole którą dostałam a pić mi się chciało, w domu zjadłam te dwa wafle ryżowe (zajadanie stresu) a gdy kazano mi zjeść posiłek zostałam sama w domu więc zjadłam pomidora tylko a resztę wyrzuciłam.
Szczerze na początku chciało mi się płakacale nie ma tragedii.
Jutro robie dzień na słodko, będę robić niskokaloryczne placuszki i może ciasto bo jednak słodkie dodaje energii a ja jej potrzebuje troche, byle by zmieścić sie do 500kal
Szkoda jedynie że straciłam szanse na zważenie się (moi rodzice nie chcą wagi w domu bo boją się, że będę codziennie się ważyć). Niedługo jak zarobię (praca w polu) to kupię wage i ją schowam gdzieś, tylko będę musiała jakieś etui do niej zrobić by wtopiła się w otoczenie ciuchów.
Możecie napisać jakieś niskokal ale smaczne przepisy (na słodko i słono) bo chętnie przygarnę.
Wierzę w was motylki i gąsieniczki 🩷🫶
Tumblr media Tumblr media
Chudej nocki motylki 🩷 🦋
24 notes · View notes
akainka · 6 months
Text
DZIEN 9
(Sorki, że nie wstawiłam wczoraj, ale strasznie szybko poszlam spac💞)
Dzisiaj był w miare fajny dzień. Zawsze moglo byc lepiej, ale przynajmniej przez to, że byłam w szkole to nic nie zjadlam! Jutro ostatni dzień męki i przerwa świąteczna! boze nawet nie wiecie jak na to czekalam. Spróbuje pociągnąć tego fasta do czwartku rana, bo ide na spotkanie z przyjaciółmi i pewnie coś zjem, chociaż może uda mi się odmówić. Co do świąt to trochę sie ich boje. Boje sie, ze zjem za duzo i cala moja dorychczasowa praca i wyrzeczenia pojda na marne. Rozmawialam juz z mama, zeby nie kupowala mi zadnych slodyczy do prezentu i po prostu dostane ich rownowartosc w gotowce. Mam nadzieje, ze nie zapomni bo czesto jej sie to zdarza. W poniedziałek bardzo chcialabym zobaczyc 4 z przodu ale po Wielkanocy to moze sie nie udac.. Do 13 kwietnia musi mi sie udac, bo ide na ta impreze i bardzo chce ubrac sukienke 🤞🏻
Zjedzone - 0
Spalone - 220
Kroki - ok 8000
Trzymajcie sie chudo motylki! Miłego dnia/nocy!💞🦋
29 notes · View notes
lekkotakworld · 6 months
Text
18.03.24 - dzień 78
Kilka updatów i drobnych przemyśleń
Byłam w czwartek na koncercie Darii Zawiałow 🥹 popłakałam się na Balladzie o Niej, kocham tą piosenkę, ale zawsze mocno ją przeżywam. Choć przeżywałam cały koncert, już na samym wyjściu Darki na scenę miałam łzy w oczach, ze szczęścia, że mogę ją znów widzieć i słyszeć na żywo. Jakbym mogła, to pojechałabym za miesiąc do Łodzi na następny koncert, ale no nie da rady 😂 podobno mają być kolejne trasy na jesień i na wiosnę i wiem, że będę i jesienią i wiosną znów na koncercie haha jakbym miała powiedzieć, czy mam swoją "crashi" to właśnie Darię 🫶 Uwielbiam!
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Skończyłam czytać 13 pięter Springera. Jakie to było dobre! Zaczęłam czytać w poniedziałek czy we wtorek, pochłonęła mnie zupełnie. Ja nawet nie potrafię powiedzieć, co konkretnie myślę o tej książce. Po prostu jest świetna, dotyczy mieszkania w różnym kontekście. Nawet nie zdawałam sobie sprawy jak duży jest, czy też był, problem z bezdomnością, albo jak wielu nie stać na normalne mieszkanie, co dopiero dom. Przerażające i smutne. Bardzo mnie ruszyła ta książka, bardzo to przeżywam. Szczególnie, że robię projekt mieszkaniówki na magisterkę, to tym bardziej mam wiele przemyśleń. Warta przeczytania, naprawdę.
Tumblr media Tumblr media
Spędziliśmy super weekend z M. Przyjechał już w czwartek, bo był ze mną na koncercie. W piątek wybraliśmy się na Cytadelę i leżeliśmy na kocyku czytając książki. W sobotę pojechaliśmy do Rogalina, obeszlismy park, chcemy tam wrócić wiosną, albo dopiero latem. Będzie tam pięknie. Wtedy też zwiedzimy cały Pałac. Wczoraj za to pogoda była średnia więc siedzieliśmy w mieszkaniu, ja coś tam próbowałam pisać w pracy. A właśnie!
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Praca magisterska wre. Mam już myślę, że z 15 stron napisane. Gorzej z projektem. Jestem przerażona wielkością działki. Wczoraj dostałam paniki, że nie zdążę do końca czerwca z tym projektem, że to za duże dla jednej osoby, że nie dam rady ze wszystkimi szczegółami. Koszmar.. Ale nie poddaje się, dam jakoś rade. Jutro idę na konsultację do promotor, mam nadzieję, że ona coś mi pomoże
Wrócił mi lęk przed ciemnością. Wczoraj musiałam zapalać wszystkie możliwe światła, bo się bałam. Spałam przy lampkach włączonych, żeby było w miarę jasno w pokoju. Boje się siedzieć sama wieczorami i w nocy, mam schizy. Wiem, że to głównie przez stres się robi. Masakra..
Z wagą dalej stoję w miejscu i już mnie to zaczyna irytować. Do liczenia kalorii nie wrócę na pewno, ale muszę znów ograniczyć słodycze, bo codziennie jem jakiegoś wafelka 😆 to i tak nie są takie wielkie ilości słodyczy jak wcześniej, ale dalej coś tam wlatuje. Boje się też stawiać sobie zakazy żeby nie wpaść znowu w jakieś paranoje jedzeniowe. Także biorę się za siebie, do świąt fajnie byłoby mieć 64 z przodu. Czy się uda, zobaczymy. Dziś było 66,80 (jakaś część to woda). I tu najważniejsze - zdroworozsądkowe podejście! I tak jestem sobie wdzięczna za to, że udało mi się opanować głowę i akurat o jedzenie jestem już spokojna. Wolność i szczęście.
To tyle z aktualności heh. Na koniec dodaje moje stanowisko pracy. Boje się o czas, naprawdę, ale wiem, że dam radę. Muszę dać. To do następnego!
Tumblr media
24 notes · View notes
kasja93 · 2 months
Text
Siemanko
Tumblr media
Dziś niby się dużo nie działo, ale jestem totalnie wykończona.
Gryziu oraz Koperek spali ze mną w łóżku dzięki czemu się nie wyspałam. Dziady są niereformowalne i zajmują więcej powierzchni wyrka ode mnie co teoretycznie fizycznie nie powinno być możliwe.
Do północy leżałam na podłodze i miziałam się ze Zdzisławą a na nogach byłam już o 6 rano.
Wstałam zatem rano, nakarmiłam uszaki i zaczęłam podlewać ogród. Wjechało śniadanie, którego nie jadłam. Jakoś dziś byłam na Nie, jeśli chodzi o jedzenie.
Po 8 rano przyjechał typek na audyt fotowoltaiczny. Powiem tak: liczyłam w święta Bożego Narodzenia opłacalność takiej inwestycji i chociaż jestem noga z matematyki to za każdym razem z wyliczeń wychodziło, iż chcą mnie wydymać bez mydła. I co jest najlepsze - mam rację. No ba! Ja ZAWSZE znam rację tylko nikt mnie nie słucha.
Generalnie dzieciak (lat 19) się produkował kopro gadką szmatką piramidy finansowej w stylu Amway, Oriflame czy innego wciskania kołder tudzież garnków. Dzieciaka było mi mega żal bo widać było, że wierzy w to co mówi. W ogóle brawa za chęci do pracy w tym wieku bo widać było, że w dolarach to on nie pływa a jeśli marzy mu się spanie na euro jedyną opcją będą euro palety w Holandii na szparagach. Gadkę miał konkret (co 30 sekund miałam ochotę mówić „do brzegu ziom”) i gdyby nie trafił na sceptyków to by wepchnął nam instalacje za 52 tyś złotych gdzie wartość rynkowa takowej jest na poziomie 26 tys maks. Już nie wspomnę, że z finansowaniem przez bank wyszłoby na gotowo jakieś 87 tys XDDDD jak wspomniałam o tym to biedaczek zaczął zasłaniać się dofinansowaniem z ue, że jest program i będzie z 30 tys zwrotu (opinie o firmie dla której pracuje wspominają, iż dofinansowanie to ściema i ludzie czekają już rok czasu a kasy nie widać). W sumie po „doradcy” też nie widać było kasy. Dzieciak prywatnym truchłem przyjechał. Biała koszula, czarne jeansy powycierane ze starości, jakieś sfatygowane obuwie sportowe, laptop szkolny rządowy z orzełkiem, plecak szkolny w typie szmaciak… Na końcu jeszcze jak stwierdziliśmy, iż totalnie jesteśmy na NIE to próbował nas przekupić 5 dniowym wypadem nad morze do hotelu, jeśli weźmiemy fotowoltaikę. Jako koło ratunkowe zadzwonił do swojej przełożonej o upust a ta go zjebała niczym cygańskiego muzykanta w tramwaju pokazując piękny przykład mobbingu….
Kurwa. Biedny dzieciak, aż mi się go szkoda zrobiło. W sensie pamiętam czasy kiedy dawałam sobie pluć w twarz w imię kasy i pracy w jego wieku. I serio to była patologia, ale „praca jest ważna”. Z drugiej strony, come on, bycie naganiaczem - bo przedstawicielem handlowym tego czegoś nazwać nie można, to czego można się spodziewać jak nie piramidy finansowej, oszustwa i tak dalej?
Tumblr media
Młody się zwinął nie zostawiając wizytówki ani nie biorąc mojego maila, aby przesłać mi szczegóły osprzętu wraz z wyceną mając w głowie słowa przełożonej „jutro widzimy się u mnie w biurze i lepiej byś miał DOBRE argumenty DLACZEGO klient się nie zdecydował”. Bo nawet ja usłyszałam ten jej mobbingowy ton, gdy się na niego przez telefon wydarła.
Ja zaś zjadłam jedną kukurydzę a raczej połówkę kolby i zabrałam się do Łodzi.
Tumblr media
Rodzice zostali ja zaś poszłam na seans „Deadpool & Wolverine”. Bawiłam się dobrze. No nie jest to poziom pierwszej części, złole są tacy MEH!, ale czarny humor jak zawsze na propsie i choć wszystkie żarty nie wchodziły nawet w połowie jak w poprzednich częściach to jestem zadowolona. Gdy film wchodzi w „poważne” nuty to sorry, ale dla mnie nie zadziałało. Jak wjeżdżają „absurdalne nuty” komediowe jak to u Deadpoola to było spoczko. Dobre odmóżdżanie - bawiłam się przednio. Z kwestii technicznych dużym minusem były napisy. W moim odczuciu nie nadążały i były chaotyczne, jakby nie wyrabiały z tłumaczeniem gagów i gierek słownych. I tak „jechałam” ze słuchu, ale rzuciło mi się to w oczy :)
Po kinie zabrałam się z mamą do domu, dostałam info od domestosa, że o 9 rano mam się w czwartek zjawić na bazie do roboty, więc jest w miarę git.
Jedzeniowo dziś pod sztandarem kukurydzianym - pół kolby oraz mały popcorn maślany w kinie, cola zero, trzy kawy ze słodzikiem
10 notes · View notes