#wilgoć
Explore tagged Tumblr posts
grassja · 4 months ago
Text
Z tego wszystkiego aż zapomniałam że byłam w środę na rzęsach.
Nówki sztuki zawsze cieszą, a testujemy lampę UV i specjalny do niej klej. Zobaczymy, jak się sprawdzi, ale pierwsze wrażenia - ekstra!
Tumblr media
Klej nie śmierdzi i nie piecze aż tak bardzo jak standardowy, a przez pierwsze dwie doby (dobra, niecałe, mam nadzieję że nie wykraczę) NIC nie wypadło. A wcześniej się zdarzało.
No i nie trzeba aż tak bardzo chronić ich przed wilgocią, bo mają być bardziej odporne. Świadomość, że nie muszę się spieszyć z prysznicem w pierwsze dni jest cudowna. 😄 no i komfort mycia włosów - brak paniki, jak woda dostanie się w okolice oczu. Ale to sprawdzimy dzisiaj, bo akurat dzień włosów.
3 notes · View notes
robert7979 · 2 months ago
Link
0 notes
fhu-inventor · 1 year ago
Text
🌧️ Wilgotność w Domu - Więcej niż Tylko Komfort! 🏠 Nie lekceważ nadmiernej wilgotności w Twoim domu! W wyniku zbyt wysokiej wilgotności na ścianach może pojawić się pleśń, która stwarza ryzyko dla zdrowia. Od alergii i uczuleń, po infekcje i zapalenie zatok - pleśń nie jest tylko problemem estetycznym, ale stanowi realne zagrożenie dla Twojego zdrowia i samopoczucia. Zbyt duża wilgotność tworzy idealne warunki dla rozwoju pleśni, która negatywnie wpływa na jakość powietrza, prowadząc do pogorszenia ogólnego samopoczucia. Dlatego utrzymanie odpowiedniej wilgotności w domu, między 45% a 60%, jest niezbędne dla naszego zdrowia. Zainwestuj w higrometr, zadbaj o odpowiednią wentylację lub regularnie wietrz pomieszczenia. Rozważ użycie osuszaczy lub klimatyzatora z funkcją osuszacza powietrza aby utrzymać zdrowy poziom wilgoci. Pamiętaj, że dbanie o właściwą wilgotność w domu to inwestycja w Twoje zdrowie i dobre samopoczucie! 🍃💧🏡
Więcej: Zrozumienie Problemu Wilgoci w Domu
Tumblr media
0 notes
meble-z-calego-swiata · 2 years ago
Text
Najwyższa jakość mebli i oświetlenia od firmy Delta - trwałość i bezpieczeństwo gwarantowane!
Delta to rodzinna firma zajmująca się produkcją mebli i oświetlenia od ponad 15 lat. Dzięki wieloletniemu doświadczeniu i zaangażowaniu są w stanie zapewnić swoim klientom wyłącznie najwyższej jakości produkty, które są trwałe, bezpieczne i łatwe w użyciu. Firma skupia się na tworzeniu produktów, które sprawią, że ich klienci będą mogli cieszyć się ich domami przez długie lata. Większość mebli Delta jest wykonana z aluminium, dzięki czemu są one odporne na promieniowanie UV, wilgoć i pozostałe warunki atmosferyczne, co czyni je idealnymi do zastosowania na zewnątrz. Różnorodne produkty firmy Delta obejmują stoły, meble ogrodowe, ławki, krzesła, oświetlenie i wiele innych.
0 notes
meble-do-salonu · 2 years ago
Text
Szafka łazienkowa DOVER 1623: idealna funkcjonalność, trwałość i estetyka dzięki firmie JAW-WOOD
jest idealnym rozwiązaniem dla osób, które cenią sobie funkcjonalność i estetykę. Jej wyjątkowy design pozwala na dopasowanie do każdego rodzaju wnętrza. Meble są wykonane z najwyższej jakości MDF-u, który jest odporny na wilgoć i ścieranie. Jeśli poszukujesz dekoracyjnych mebli do łazienki, szafka łazienkowa DOVER 1623 będzie idealnym rozwiązaniem. Wszystkie szczegóły zostały zaprojektowane z dbałością o szczegóły. Dostępne są różne kolory i materiały, dzięki czemu możesz dopasować szafkę do swojego wystroju. Oprócz tego posiada ona wyściełane wnętrze, które pomaga zachować porządek. Szafka łazienkowa DOVER 1623 to produkt firmy JAW-WOOD, która od ponad trzydziestu lat dostarcza wysokiej jakości produkty meblowe. Firma ta specjalizuje się w produkcji mebli z litego drewna, drewna lakierowanego, laminowanego i MDF. JAW-WOOD oferuje wysokiej jakości meble i oświetlenie do sypialni, salonu, jadalni, łazienki i pokoju dziecięcego. Wszystkie produkty są wykonane z wysokiej jakości materiałów, dzięki czemu są trwałe i łatwe w konserwacji. Firma oferuje również profesjonalne doradztwo, aby pomóc Ci wybrać odpowiednie meble. Jeśli szukasz wyjątkowych mebli i oświetlenia do Twojego domu, szafka łazienkowa DOVER 1623 może być idealnym rozwiązaniem. To jeden z najlepszych produktów firmy JAW-WOOD, która oferuje starannie wykonane meble i oświetlenie o najwyższej jakości. Produkty te łączą w sobie funkcjonalność i piękno, dzięki czemu są one trwałe i łatwe w czyszczeniu. Wybierając meble i oświetlenie od JAW-WOOD, możesz mieć pewność, że dokonujesz trafnego wyboru, biorąc pod uwagę jakość, estetykę i trwałość. Firma oferuje szeroki wybór mebli i oświetlenia do każdego pomieszczenia, dzięki czemu możesz łatwo dopasować wybrane produkty do swojego stylu. Oprócz mebli i oświetlenia firmy JAW-WOOD oferuje profesjonalne doradztwo, aby pomóc Ci w dokonaniu najodpowiedniejszego wyboru. Jeśli szukasz wysokiej jakości mebli i oświetlenia do swojego domu, firma JAW-WOOD to idealny wybór, który zapewni Ci trwałość, komfort i piękno.
0 notes
ostolarstwie · 2 years ago
Text
Krzesło Bikini – wytrzymałość, funkcjonalność i praktyczność w jednym meblu
Krzesło Bikini to niezwykle wytrzymały i uniwersalny mebel, który może stać się ciekawym elementem wyposażenia domu. Lekki i nowoczesny, dzięki swojej prostej formie pasuje do wnętrz w różnym stylu. Jest wykonane z wytrzymałego polipropylenu, który odporny jest na wilgoć i promienie UV. Krzesło Bikini powstało dzięki producentowi - firmie STELM, która jest liderem w dziedzinie projektowania i produkcji mebli i oświetlenia. Firma istnieje od ponad 20 lat i jest znana z kreatywnych rozwiązań, dzięki czemu wyróżnia się na rynku. Produkowane przez STELM meble są funkcjonalne, estetyczne i trwałe. Posiadają szeroki wybór wzorów i kolorów, a także charakteryzują się ergonomią i bezpieczeństwem. Produkty firmy odznaczają się wytrzymałością i są dostosowane do różnych miejsc. STELM wychodzi naprzeciw potrzebom klientów, wytwarzając produkty wykonane z materiałów najwyższej jakości. Producenci dbają też o to, aby meble były łatwe w montażu i użytkowaniu. Krzesło Bikini jest tylko jednym z tysięcy produktów w ofercie firmy STELM. Produkty tej firmy są szczególnie chwalone przez wielu klientów, którzy doceniają ich wytrzymałość oraz dbałość o szczegóły. Nowoczesny mebel może być doskonałym uzupełnieniem wyposażenia każdego domu, pozwalając na łatwe i przyjemne zagospoDarowanie przestrzeni. Dzięki technologii sztaplowania można zaoszczędzić miejsce. Łącząc wytrzymałe tworzywo z antykorozyjnymi stalowymi nogami, mebel jest przystosowany do użytku wewnątrz i na zewnątrz. Łącząc w sobie wytrzymałość, funkcjonalność i praktyczność, krzesło Bikini marki STELM stanie się doskonałym wyborem dla wielu klientów.
0 notes
meble-online · 2 years ago
Text
Oświetlenie na każdą okazję: biała oprawa natynkowa Faro IP65
Meble i oświetlenie to bardzo istotny element wystroju wnętrz. Jeśli chcemy uzyskać stonowany, subtelny efekt, powinniśmy postawić na minimalistyczne wzornictwo i klasyczny design. Oprawa natynkowa Faro biała IP65 charakteryzuje się takim właśnie stylem i zapewni nam subtelną, delikatną poświatę. Wykonana jest ona z metalu i posiada jedno źródło światła o wejściu GU10. Jej niewielki rozmiar (tylko 10 cm) sprawi, że nie będzie zawadzać oraz nie będzie rozpraszać naszego wzroku. Warto również dodać, że oprawa natynkowa Faro jest odporna na wodę i pył, dzięki czemu możemy ją stosować w pomieszczeniach o podwyższonej wilgotności, ale również zewnątrz. Oprawa natynkowa Faro biała IP65 to produkt produkowany przez firmę Faro Barcelona. Jest ona jednym z liderów w dziedzinie oświetlenia w Europie i jest znana z tego, że projektuje swoje produkty z najwyższą starannością oraz przywiązuje dużą wagę do szczegółów. Faro Barcelona doceniana jest również za innowacyjne wzornictwo, które tworzy innowacyjne i wyjątkowe oświetlenie, które uzupełnia meble i dodaje estetyki każdemu wnętrzu. Wszystkie produkty firmy Faro Barcelona są starannie wykonane, wysokiej jakości i wytrzymałe, dzięki czemu cieszą się dużym zainteresowaniem na rynku. Oprawa natynkowa Faro biała IP65 to idealny produkt dla tych, którzy szukają subtelnego i dyskretnego oświetlenia, które wpasuje się w przestrzeń każdego pomieszczenia. Jako, że jest ona odporna na wilgoć i pył, możemy jej używać zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz. Dodatkowo jej biały, klasyczny design sprawia, że to idealne oświetlenie do wszelkich nowoczesnych i modernistycznych wnętrz, tworząc przy tym ciepłą i przytulną atmosferę. Jeśli szukasz wyjątkowego oświetlenia, które urozmaici meble i dodatki w twoim domu, koniecznie sprawdź białą oprawę natynkową Faro IP65.
0 notes
pozartaa · 10 months ago
Text
22.03.24 UTRZYMANIE WAG1 dzień 386. Limit +/-2100 kc@l.
Wybrane posiłki:
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Nocka minęła spokojnie. Padał deszcz i było ciepło. W powietrzu ostra wilgoć ale fajnie się oddycha. Jak odespałam to wyskoczyłam na chwilę wydrukować karty do Magica. (Tak, nasz sklepik pozwala korzystać z tak zwanych "proxów" - czyli jak nie masz jakiejś karty, a potrzebna Ci w decku to możesz ją wydrukować, tylko musi być kolorowa. Oczywiście na oficjalnych turniejach - no, no). Później dokończyłam sprzątanie i pofarbowałam odrosty.
Tumblr media
Przepraszam, że ostatnio tyle pisze o tym Magic The Gathering ale to fajne moc dzielić pasję że swoim "małżem". Nadal przegrywam w starciach, ale może z czasem uda się wygrać. (właśnie dziś też może zagramy, choć w piątki ostatnio nie dopisują ludzie).
***
A generalnie to czuje się totalnie wyssana. Zaczął mi się okres. Zwykle nie puchnę, co najwyżej troszkę nabieram podczas owulacji, ale dziś zwróciłam uwagę że wyglądam trochę jak mała literka "b" 😆. Najchętniej to bym wróciła do łóżka zaraz po tym jak załatwiłam wszystko, co miałam zrobić i przespałam do jutra.
***
Dziś na obiad przerwa od chilli. Pierogi ze szpinakiem i z łososiem - zakup z Lewiatana. Mój Lewiatan ma taką fajną sekcje z gotowcami jakiejś lokalnej firmy.
Tumblr media
Wczorajsze pierożki chyba też były od nich. W ogóle mam dziś dzień pieroga bo na kolację te ravioli "RANA" z Biedry z warzywkami.
***
S. wrócił zmęczony i stwierdziliśmy, że jutro będziemy załatwiać różne sprawy. Idziemy pogadać w sprawie wyjazdu wakacyjnego (właściwie to planujemy to na wrzesień - październik. Chcielibyśmy jechać na Majorkę). Zrobimy jakieś zakupy, a wieczorem pójdziemy na drugą część Diuny do kina. Dobrze się składa, bo na jutro planuje DBLK. Dziś już za to piżaming i leżing.
Tumblr media
Dobrej nocy wam życzę!
29 notes · View notes
lawendowela · 9 days ago
Text
Lawendowe Lata
Rozdział 1. Lawendowy Książę
Mugole uważali, że nic nadzwyczajnego nie dzieje się w Llanberis. Dni były obfite w gęsty deszcz, któremu okolica zawdzięczała zachwycająco zieloną florę. Nocą wilgoć z jeziora przynosiła z sobą woń ryb, mułu i przeszywającego północnego powietrza, która osiadała na murach domków. Wiatr targał wyką piętrzącą się przy płotach, a dziki tymianek wabił ślimaki leniwie kołyszące się na wątłych gałązkach. Z pobliskich lasów wokół Snowdonu dochodziły piski dzikich zwierząt i ujadanie okolicznych psów spuszczonych z łańcuchów. Mugole nie mieli więc powodu, by przypuszczać, że w niewielkim domku w samym sercu hrabstwa Gwynedd mieszka młody czarodziej. 
W słabym świetle nocnej lampki widać było jego zamyślone czoło i bystre oczy, krążące między rzeczami przekładanymi w rękach. Z uporem wpatrywał się w powtarzające się tytuły książek i porównywał je z listą podręczników. W końcu, upewniwszy się, że wszystko w odrapanym kufrze jest na swoim miejscu, wstał z klęczek z zamiarem położenia się do łóżka. Ot, najzwyczajniejsze w świecie przygotowania do kolejnego roku szkolnego, ktoś mógłby stwierdzić, jest jak każdy inny nastolatek w jego wieku. I chociaż w większości przypadków dzieciaki z Llanberis żyły beztrosko w swoim nudnym miasteczku, w którym nic nigdy się nie działo, Remus Lupin nie należał do tego grona. Jego rodzina skrywała sekret, o którym nie śniło się nawet wioskowym starcom.
Znienacka bardzo blisko domku rozległo się pohukiwanie, które zwróciło uwagę Remusa. Z pewną dozą niepewności zbliżył się do uchylonego okna i przyłożył dłoń do brwi, starając się dojrzeć coś zza szyby, odbijającej światło lampy.W końcu stracił cierpliwość, zaklął dziecinnie, jakby w obawie, że dawno śpiący rodzice usłyszą go zza ściany, i otworzył z rozmachem jedną z okiennic. 
Sowa siedziała na samym czubku morwy. Kiedy go usłyszała, odwróciła główkę i wpatrzyła w niego ogromne, złote oczy. Remus znieruchomiał. Przez chwilę on i sowa mierzyli się spojrzeniami, a świat wokół nich jakby zamarł. Ucichły fale, wiatr i psy. Zrobiło się tak głucho, że kiedy ptak wydał z siebie kolejny odgłos, Remus podskoczył mimowolnie i złapał się za pierś, mnąc sweter między palcami. 
— Głupi ptak… — szepnął do siebie. 
Sowa jak na zawołanie poderwała się do lotu. Remus dopiero wtedy uświadomił sobie, że jej srebrzyste pióra niemal świecą w blasku księżyca. Skąd wzięła się tu sowa śnieżna?, pomyślał, obserwując, jak ptak zatacza zgrabnie koło wokół morwy i niespodziewanie zaczyna kierować się w stronę otwartego okna; w stronę Remusa.
Chłopak schylił się, myśląc że sowa wleci do pokoju, jednak kiedy po kilku sekundach pohukiwanie stało się bardziej odległe, odważył się podążyć wzrokiem za odgłosami. Białe pióra lśniły jak brokat, kiedy ptak siadał na karłowatym drzewie stojącym na skalistym brzegu jeziora. Mimo dużej odległości i ciemności na zewnątrz Remus mógłby przysiąc, że sowa znowu wbiła w niego ciekawskie spojrzenie. Przez chwilę pomyślał nawet, że może chce, żeby Remus za nią poszedł, ale nim zdążył się nad tym zastanowić, znowu stało się coś niespodziewanego. Drzewo poruszyło się, a obok żółtych sowich oczu pojawiła się para drugich, ludzkich. Mężczyzna stojący na brzegu również się mu przyglądał. Jego twarz wydała się Remusowi znajoma, mimo że nie mógł sobie przypomnieć skąd. 
Przez chwilę znowu nic, głucha cisza, która dudniła nieznośnie w uszach. Mężczyzna delikatnie pogładził skrzydło sowy na swoim ramieniu, następnie zarzucił kaptur ciemnej peleryny na głowę i zrobił krok w tył, zbaczając z brzegu i wpadając do wody. Remus otworzył usta i w przestrachu sięgnął dłonią w jego stronę, jakby mógł złapać nieznajomego. W jego głowie zaszumiało słowo, wypowiedziane niskim szeptem jakby wprost do jego ucha.
Lupin.
Remus zerwał się z materaca i przycisnął koc do piersi, czując łomocące w niej głośno serce. W jego głowie rozlegał się przeciągły, rosnący na sile świst. Dopiero po kilku głębokich oddechach zdał sobie sprawę, że to tylko pisk czajnika. Opadł z powrotem na posłanie i starł pot z szyi. To tylko sen, uświadomił sobie. Nie pierwszy i nie ostatni taki zresztą. Miewał podobne mary, które wydawały się tak realne, jakby mógł ich dotknąć. 
— Już nie śpisz? — W progu pokoju stanęła kobieta o płowych włosach, sarnich brązowych oczach i na ogół bladej, ale teraz zarumienionej twarzy.
— Miałem dziwny sen — odparł Remus i powoli usiadł na łóżku, spuszczając nogi z materaca. Matka podeszła do niego i ze zmartwieniem odgarnęła skręcone włosy z jego czoła. — Ale nic mi nie jest. Obiecuję.
Hope skinęła głową powoli i złożyła krótki pocałunek pomiędzy złocistymi lokami syna.
— Weź prysznic, śniadanie jest już prawie gotowe.
Remus mruknął tylko w odpowiedzi, chcąc jak najszybciej zmyć resztki przykrego snu z powiek zimną wodą. Kiedy po posiłku i czułym pożegnaniu z matką stał w kominku, trzymając w ręce walizkę, już nie pamiętał o koszmarze. Na peron dotarł wraz z ojcem za dwadzieścia jedenasta. Stację wypełniał gwar podekscytowanych głosów.
— Pisz do nas, zwłaszcza do mamy. — Lyall Lupin lekko ścisnął ramię syna i odpowiedział na jego spojrzenie nienachalnym i subtelnym grymasem połowy twarzy, czyli swoim typowym uśmiechem. Remus przez chwilę trzymał mocno dłoń ojca.
— Na pewno odezwę się po pełni. Śniło mi się, że czegoś zapomniałem.
— W razie czego doślemy ci zgubę — zapewnił go ojciec. — Widzę twojego kolegę. Mam wrażenie, że z każdym rokiem rośnie coraz szybciej.
Remus podążył za wzrokiem Lyalla. W tłumie, przy wejściu do wagonu numer pięć, stał William. Remus, tak jak jego ojciec, poznałby go wszędzie z tą białą, niemal przezroczystą cerą i równie jasnymi długimi włosami. Gryfon był na piątym roku i rzeczywiście przez lato urósł jakoś wyjątkowo, bo Remus mógłby przysiąc, że na końcu poprzedniego trymestru czubkiem głowy mógł dotknąć jego nosa. Teraz różnica między nimi zwiększyła się dodatkowo, a przecież Remus także musiał chociaż trochę podskoczyć przez ostatnie trzy miesiące. 
William odgarnął włosy z ramienia na plecy zniecierpliwionym ruchem i schylił się po walizkę, odsłaniając drobnego blondyna w szkolnym mundurku, który trzymał w rękach doniczkową roślinę, na pierwszy rzut oka przypominającą mugolską orchideę przez kiwającą się, pojedynczą, fioletowo-żółtą główkę. Chłopak rozglądał się i z przejęciem tłumaczył coś Williamowi.
— W takim razie pójdę już. Powodzenia w pracy, tato. — Remus uścisnął ojca krótko i przejął walizkę z jego rąk. 
— To tobie życzę powodzenia. Baw się dobrze i do zobaczenia na święta. 
Lyall jeszcze przez chwilę śledził wzrokiem, jak jego syn oddala się, po czym zniknął w ukrytym przejściu. Remus z rozmachem ustawił walizkę przy kolegach.
— Cześć — zwrócił ich uwagę, po czym uniósł brew z niedowierzaniem. — Czy to odznaka prefekta? 
William uśmiechnął się szeroko, jednocześnie mrużąc chytrze żółte jak dojrzała cytryna oczy.
— Gdybyś nie zobaczył, to byś nie uwierzył?
— Rzeczywiście wygląda mi to na podstęp. Hej, Peter, Pru chyba się cieszy z powrotu do szkoły. — Remus uśmiechnął się, gładząc ostrożnie palcem podany przez roślinkę okrągły liść.
— Bardzo za wami tęskniła. Przez ostatnie dwa tygodnie cały czas wystawiała korzenie z donicy, martwiłem się. — Peter przycisnął doniczkę do piersi i westchnął, zaglądając z troską w orchidzią twarz. 
— Wiecie, gdzie podziewa się James? — William rozejrzał się wokół, zamyślony. — Miał tu być pięć minut temu.
— Jamie i punktualność? — spytał pretensjonalny głos.
Obok chłopaków stanęły dwie dziewczyny. Pierwsza — wysoka, blada, z umięśnionymi ramionami wyćwiczonymi latami gry w Quidditcha. Blond włosy spięła w niesforny, gruby kucyk, a jej dobór żółtego podkoszulka na ramiączka wydał się Remusowi lekko nietrafiony. Wcale nie jest aż tak ciepło, pomyślał. Marchewkowe włosy drugiej splecione były w warkocz opadający na chude ramię. Zielone oczy wyglądały spod różowych powiek i śmiały się do Remusa. Podobnie jak Peter, miała na sobie mundurek szkolny, chociaż bardziej dokładnie wyprasowany i ułożony przy kołnierzyku.
— Słuszna uwaga. — Lily objęła ramieniem szyję Remusa i uśmiechnęła się do niego wesoło. — A Marlene?
— Już jest — w głosie Dorcas dało się usłyszeć ekscytację, kiedy machała do śniadej, co najmniej o głowę od niej niższej koleżanki o czarnych, splątanych włosach, siłującej się ze swoją walizką.
— I Potter też. — Lily przewróciła oczami i wskoczyła na pierwszy stopień wagonu. — Pomożesz mi, William?
— Oczywiście, Lils. — William podał koleżance walizkę i idąc za jej przykładem, zaczął pakować do środka resztę bagaży przyjaciół. 
Remus spojrzał w stronę Dorcas, która bez żadnego wysiłku niosła walizkę Marlene, paplając do niej z przejęciem. Za nimi, przy wejściu na peron wraz z rodzicami stał ostatni ich kolega —  James. Ojciec Jamesa jak zawsze wywołał w Remusie lekkie rozbawienie. Tym razem włosy pana Pottera miały kolor dojrzałego ogórka, a wąs przypominał swoim odcieniem włosy Lily. Mężczyzna z zapałem ściskał wyrywającego się z jego ramion chłopaka, podczas kiedy jego żona, pani Potter,  całowała wykrzywioną niezadowoleniem twarz syna. Remus nie zdołał powstrzymać chichotu, kiedy kolega stanął obok niego, wciąż wpatrzony przed siebie spode łba. 
— Ani słowa, Remus.
— Nie pora na groźby — zaśmiał się William i zachęcił Jamesa do podania mu bagażu. — Chodźcie, mamy już przedział.
Remus obejrzał się na wciąż wypełniony po brzegi peron. Nim wsiadł do pociągu, pozdrowił jeszcze gestem rozentuzjazmowanych rodziców Jamesa. 
Przyjaciele szarpali się z bagażami jeszcze przez kilka pierwszych minut podróży. Peter zaczynał krzyczeć wniebogłosy za każdym razem, gdy czyjś łokieć znalazł się w bezpośrednim sąsiedztwie Prudence, buzia Dorcas nie zamykała się na temat mistrzostw Quidditcha, na które pojechała w wakacje z rodziną, a James nie przestawał narzekać na nowe wynalazki ojca. Remus z nieukrywaną przyjemnością wsłuchiwał się w tę kakofonię. Czuł, że ten rok będzie jeszcze lepszy niż dwa poprzednie.
— Sev nie chciał z nami usiąść? — zagaiła nagle Marlene. Lily wydęła dolną wargę i zajęła swoje miejsce z rozmachem, splatając ramiona.
— Nie, nie chciał.
— Severus kazał jej spadać, bo był ze swoimi starszymi kolegami. — Dorcas przewróciła oczami i usiadła obok Marlene, opierając dłonie na jej kolanie i kontynuując historię o niepoprawnie postawionych namiotach podczas mistrzostw.
— Ja w szoku. — James odchrząknął od razu, widząc mordercze spojrzenie Lily.
— To nie jest śmieszne. Wakacje praktycznie spędziliśmy razem, oprócz tych dwóch tygodni, kiedy byłam u ciotki we Włoszech, a dzisiaj spojrzał na mnie, jakbyśmy się nie znali.
— Chłopcy. — William przewrócił teatralnie oczami, ale zanim zdążył coś jeszcze dodać, drzwi przedziału rozsunęły się i stanął w nich krępy chłopak z piegowatymi policzkami i krótko przyciętymi mahoniowymi włosami. Jego wzrok padł od razu na Remusa. Brązowe oczy wwierciły się w niego z taką intensywnością, że chłopakowi na chwilę odebrało mowę.
— Dobrze cię widzieć, Remus.
— Cześć, Patrick, jak minęły ci wakacje? — wybełkotał Remus, zdobywając się na uśmiech. 
— W porządku, w porządku. Pogadamy w Hogwarcie, nie? — Dopiero gdy Remus przytaknął, Patrick rozejrzał się po reszcie twarzy. — Hej! 
I ot tak, już go nie było. Z przyzwoitości zgromadzeni poczekali, aż drzwi za Patrickiem zamkną się, zanim parsknęli szczerym śmiechem. Remus westchnął i przymknął oczy, opierając głowę o zagłówek za sobą. Niechętnie przełknął swoje skrępowanie. Nie rozumiał, czemu ze wszystkich osób w szkole Patrick Brown chciał koniecznie przyjaźnić się właśnie z nim.
— Od roku jesteśmy razem w drużynie, a on wita się najpierw z tobą? — James brzmiał na do granic oburzonego.
— Nie jestem pewna, czy nawet kojarzy moje imię — poskarżyła się Dorcas.
— Moje kojarzy, jak widzicie. Może rzuciłem jakiś urok, nie wiem, musiał sam mi się wymsknąć. — Remus odchrząknął i uśmiechnął się do roześmianych kolegów. Łaskawie zrezygnowali z ciągnięcia tematu, na co Remus już nie mógł narzekać. W ciszy przysłuchiwał się rozmowie o wakacjach i z przykrością przyjął wiadomość, którą podzielił się z nimi William.
— Hasam wyjechał do rodziny w Nowej Zelandii. Tam jest spokojniej.
Przyjaciele zamilkli na chwilę — każde z nich pochłonięte własnymi czarnymi myślami.
— Czyli… to znaczy, że łóżko pod oknem jest wolne. — James spróbował zmienić nastrój, nerwowo poprawiając okulary na nosie.
— Nie wydaje mi się — podjął temat William, wzdychając jakby z ulgą. — Jak moi koledzy wyjechali, przypadliście mi wy.
— I jest tak strasznie? — Remus uniósł brew i uśmiechnął się półgębkiem na widok skorych do przekomarzania iskierek w żółtych oczach kolegi. 
— Tego nie powiedziałem. Tak zaczęła się moja wielka przygoda.
Sytuacja została opanowana; nawet Dorcas uśmiechnęła się lekko na wzmiankę o pierwszych wspólnych harcach Huncwotów, o których z lubością opowiadali. Ostatecznie temat rozmowy znowu zszedł na bardziej przyjemne tematy i William podzielił się kolejną plotką z przedziału prefektów. Tym razem dotyczyła ona nowej nauczycielki od obrony przed czarną magią.
— Podobno czarownica z Ministerstwa. Tak mówił mi ojciec. — Dorcas skinęła głową.
— Ja słyszałem, że nikt i tak nie jest profesorem OPCM dłużej niż przez rok. — William wzruszył ramionami. — Stanowisko zostało przeklęte. 
— Sam jesteś przeklęty, Wills. — Dorcas wystawiła język, patrząc na kolegę z politowaniem. Ten tylko zachichotał nisko i wzruszył ramionami.
— Szkoda. Całkiem lubiłam profesora Har… — Lily przerwała w pół słowa, bo drzwi przedziału znowu się rozsunęły. 
Powietrze zapachniało dymem papierosowym i czymś, co Remus dobrze znał, ale nie mógł uchwycić. Do przedziału wparował chłopak wzrostu Williama, ale szerszy w barkach, bardziej postury Jamesa czy Dorcas. Szybkim susem dopadł do okna i wyrzucił przez nie niedopalonego papierosa, by w końcu opaść na siedzenie po prawo od Remusa i zamknąć drzwi obcasem skórzanego buta. Intruz odgarnął czarne włosy ze śniadej twarzy i uśmiechnął się, rozglądając po towarzystwie. Wszyscy zamilkli kompletnie ze zdziwienia. Remus poczuł, jak coś w nim zgrzyta na widok szarych oczu i idealnych ust w kształcie łuku kupidyna. W jego głowie zdziwienie mieszało się z zawstydzeniem. Nie był do końca pewien, skąd wzięła się ta druga emocja, ale nie zdążył się nad nią zastanowić.
(Żeby przeczytać cały rozdział, wejdź na bloga: https://lawendowe-lata.blogspot.com/2024/12/rozdzia-1-lawendowy-ksiaze.html)
2 notes · View notes
debskakinga · 1 month ago
Text
Tumblr media
Życie mieszkańców Zakopanego w latach 80.
Zakopane w latach 80. XX wieku było miejscem, gdzie codzienność mieszkańców kształtowały zarówno trudności gospodarcze PRL-u, jak i unikalna kultura góralska. W cieniu Tatr toczyło się życie pełne wyzwań związanych z pracą, zaopatrzeniem i adaptacją do zmieniającej się rzeczywistości. Choć miasto cieszyło się popularnością wśród turystów, życie lokalnych górali znacznie różniło się od wypoczynkowych wyobrażeń przyjezdnych.
Codzienność w cieniu gospodarki PRL-u Lata 80. były okresem kryzysu gospodarczego w Polsce, co miało swoje odzwierciedlenie również w Zakopanem. Mieszkańcy borykali się z problemami z dostępem do podstawowych produktów, często zmuszeni byli korzystać z systemu kartek żywnościowych. Kolejki w sklepach i barter, polegający na wymianie towarów, były codziennością. Górale, przyzwyczajeni do trudnych warunków życia, wykazywali się jednak ogromną zaradnością. Wielu mieszkańców prowadziło małe gospodarstwa rolne, hodując zwierzęta i uprawiając ziemniaki oraz warzywa na przydomowych działkach, co pozwalało przetrwać najtrudniejsze chwile.
Praca i zarobki w Zakopanem Zakopane, będące jednym z najważniejszych kurortów w Polsce, dawało mieszkańcom możliwości zarobku związane z turystyką. Wielu zakopiańczyków pracowało jako przewodnicy tatrzańscy, instruktorzy narciarstwa czy w gastronomii. Prywatne kwatery, choć formalnie ograniczane przez państwowe regulacje, były popularnym źródłem dodatkowych dochodów. Przedsiębiorczy mieszkańcy wynajmowali pokoje turystom, a w okresach wzmożonego ruchu, takich jak ferie zimowe czy wakacje, dodatkowo oferowali domowe jedzenie lub ręcznie wykonane pamiątki.
Tradycje i kultura góralska Lata 80. były czasem, gdy górale starali się pielęgnować swoją kulturę, pomimo nacisków związanych z centralnym sterowaniem kultury przez państwo. Zakopane pozostawało ważnym ośrodkiem promowania tradycji podhalańskiej. Regionalne stroje, muzyka i tańce były nieodłącznym elementem życia społecznego, szczególnie podczas ważnych świąt i wydarzeń, takich jak festiwale folklorystyczne. W domach kultywowano tradycyjne góralskie obyczaje, przekazując je młodszym pokoleniom. W wielu rodzinach kluczową rolę odgrywała także wiara, a Kościół stanowił miejsce integracji lokalnej społeczności.
Edukacja i rozwój młodzieży W Zakopanem działały szkoły podstawowe i średnie, które kładły nacisk na edukację w duchu patriotyzmu, zgodnie z programami obowiązującymi w PRL-u. Młodzież miała również możliwość rozwijania swoich talentów w lokalnych ośrodkach kultury, takich jak domy ludowe, gdzie organizowano zajęcia artystyczne czy warsztaty rękodzielnicze. Sport, zwłaszcza narciarstwo, odgrywał ważną rolę w życiu młodych zakopiańczyków. Klub sportowy Wisła Zakopane przyciągał młodych adeptów skoków narciarskich, co dla wielu stało się przepustką do kariery sportowej.
Wyjątkowe wyzwania zimowe Zimowe warunki w Zakopanem były zarówno błogosławieństwem, jak i wyzwaniem dla mieszkańców. Obfite opady śniegu przyciągały turystów, ale jednocześnie utrudniały codzienne życie. Odśnieżanie dróg, dostarczanie opału i dbanie o zwierzęta gospodarskie wymagały dużego nakładu pracy. Zimno i wilgoć były szczególnie trudne dla starszych mieszkańców, którzy często mieszkali w starych, drewnianych domach.
Wspólnota i sąsiedzka pomoc Pomimo trudności mieszkańcy Zakopanego wykazywali silne poczucie wspólnoty. Sąsiedzi wzajemnie sobie pomagali, wymieniając się produktami lub usługami, co pozwalało przetrwać trudne czasy. Organizowanie wspólnych prac, takich jak remonty domów czy prace polowe, umacniało więzi międzyludzkie i pomagało budować społeczność odporną na zewnętrzne problemy.
Rola kobiet w życiu codziennym Kobiety w Zakopanem miały kluczowe znaczenie w utrzymaniu gospodarstw domowych. Oprócz obowiązków związanych z prowadzeniem domu i wychowywaniem dzieci, angażowały się w prace polowe, szycie strojów regionalnych czy wyrób pamiątek. Wiele z nich prowadziło także działalność związaną z turystyką, co wymagało dużego nakładu pracy i zdolności organizacyjnych.
Dziedzictwo lat 80. w Zakopanem Lata 80. były czasem pełnym wyzwań, ale i okresem, który ukształtował współczesne Zakopane. Mieszkańcy, łącząc tradycję z adaptacją do trudnych realiów PRL-u, zdołali zachować swoją unikalną tożsamość i kulturę. Choć dzisiejsze Zakopane różni się od tego sprzed kilku dekad, wspomnienia tamtych czasów wciąż są obecne w opowieściach lokalnych rodzin i w codziennym życiu miasta.
2 notes · View notes
nasze-zd · 3 months ago
Text
Fen tararuański
Rozpoczyna się właśnie długi weekend — w poniedziałek 28 października jest Labour Day, czyli święto pracy. Mieliśmy zaliczyć pierwsze tutaj nocowanie w górskim schronisku Powell Hut, ale niestety się na to nie zanosi. Mile pieszczący nas w ubiegłym tygodniu wyż ustąpił wilgotnemu niżowi, który wczoraj potarmosił nas wiatrem 100 km/h (dwa razy musiałem zeskoczyć z roweru i się podeprzeć), a dzisiaj częstuje nas poziomym deszczem i tak będzie jeszcze przez dwa dni.
W górach pogoda byłaby ekstremalna. Dobrze obrazuje to wycinek z dzisiejszego obrazu radarowego: przesuwające się z północnego zachodu wyspy deszczu natrafiają na ponad kilometrowej wysokości wał gór Tararuas. Gwałtownie wstępujące powietrze ochładza się, skrapla i spada intensywnym opadem na odwietrzne stoki gór.
Tumblr media
Zaraz za progiem terenowym olbrzymi strumień opada ku ziemi, częściowo pozbawiony wilgoci, ale nie do końca: wprawiony teraz w falowanie ponownie odbija ku górze dziesiątki kilometrów dalej, schładza się i traci pozostałą jeszcze wilgoć — to ta żółta, rozczapirzona plama drobnej mżawki dotykająca południowo-wschodniego wybrzeża Pacyfiku.
A tak wyglądał wał fenowy w czwartek ok. 6 rano, gdy jechałem do pracy. Odwietrzne krawędzie soczewkowych altokumulusów wydawały się ostre jak brzytwy.
Tumblr media
3 notes · View notes
kosiorek00 · 1 year ago
Text
16 listopada 2023
Boże ledwo żyje dziś. Dopadła mnie jakaś grypa żołądkowa, przeczołgało mnie z wszystkich stron. Cały dzień spędziłam w łóżku i w łazience. Nie polecam 💩 🤢
A z przyjemniejszych spraw: mamy wylewki! Doczekaliśmy się. Oczywiście są jakieś drobne niedociągnięcia, wszystko było dogadane przed,no ale fachowcy mają czasem swoja wizję. Jednak Kierownik budowy stwierdził,że można przymknąć na to oko, jakoś samemu poprawić, jest OK :)
Tumblr media
Listopadzica wjechała, byle do wiosny.
Do tego wszystkiego wzięliśmy się za malowanie, bo całe lato nie było na to czasu, zawsze ważniejsze było,żeby zrobić na budowie. A już na prawdę dom wymagał odświeżenia, szczególnie ze względu na wilgoć, która nam wychodzi w okresie jesienno-zimowym :/ Ale ogarniemy, kto jak nie my :)
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
13 notes · View notes
pierwszy-akapit · 5 months ago
Text
"Wiosna w Fialcie jest chmurna i nudna. Wszystko pokrywa wilgoć: pstrokate pnie platanów, jałowce, ogrody, żwir. Daleko, w bladym prześwicie, w nierównej ramie niebieskawych domów, co z trudem podniosły się z kolan i po omacku wspinają na zbocze (drogę wskazuje cyprys), nieostro zarysowana Góra Św. Jerzego mniej niż kiedykolwiek podobna jest do przedstawiających ją kolorowych widokówek, które chyba od roku 1910 (te kapelusze dam, ci młodzi dorożkarze) kuszą turystów na karuzeli swego stojaka w smutnym miasteczku kiosku, stłoczone pomiędzy ametystowozębymi bryłami skały i kominkowymi marzeniami muszel. Powietrze, nieruchome i ciepłe, lekko zalatuje spalenizną. Morze, nasycone i odsolone deszczem, jest bardziej szare niż niebieskie, a fale zbyt są leniwe, by się zapienić." – Vladimir Nabokov "Feralna trzynastka"
3 notes · View notes
katie323 · 7 months ago
Text
Jak działają woreczki nikotynowe?
Każdy, kto szuka alternatywnego sposobu na przyjmowanie nikotyny, spotkał się już pewnie z saszetkami nikotynowymi – nawet jeśli nie osobiście, to przynajmniej w internecie. Ten innowacyjny produkt zyskuje na popularności w Europie, a od pewnego czasu jest dostępny także w Polsce. W tym artykule postaramy się przybliżyć profil woreczków nikotynowych i zastanowić się nad ich przydatnością.
Skład i wygląd saszetek nikotynowych
Zanim przejdziemy do sposobu działania tego produktu, musimy najpierw omówić jego podstawową charakterystykę. Woreczki nikotynowe to niewielkie, białe poduszeczki, składające się z celulozowej torebki oraz wypełnienia, zawierającego różne substancje, w tym nikotynę, aromaty, słodziki i dodatki do żywności.
Użyta do ich produkcji nikotyna może być zupełnie syntetyczna lub wyekstrahowana z liści tytoniu. Obie te opcje nie zawierają tytoniu, dzięki czemu są mniej szkodliwe dla zdrowia niż papierosy. Warto jednak zaznaczyć, że nikotyna jest wysoce uzależniająca i nie pozostaje bez wpływu na różne układy w organizmie człowieka.
Uwalnianie i wchłanianie nikotyny
Torebka woreczka jest wykonana z porowatego materiału, który przepuszcza znajdujące się wewnątrz substancje aktywne. Do tego potrzebuje jednak jednego bardzo ważnego składnika – wody. Większość saszetek zostaje wstępnie nawilżona w procesie produkcji, dzięki czemu są wilgotne już po wyjęciu z pudełka. Suche saszetki wymagają zaś nieco więcej czasu, żeby osiągnąć maksymalną efektywność, ponieważ muszą pobrać niezbędną wilgoć z ust użytkownika.
Wilgotna saszetka zaczyna uwalniać nikotynę i smak już chwilę po włożeniu jej po ust. Nikotyna wchłania się przez błonę śluzową jamy ustnej bezpośrednio do krwioobiegu i jest rozprowadzana w błyskawicznym tempie do mózgu i innych organów.
Taki profil działania ma kilka zalet:
Nie obciąża płuc, ponieważ nie wymaga wdychania dymu z papierosów lub oparów z e-papierosów.
Cechuje się lepszym wchłanianiem nikotyny, ponieważ nie jest ona tracona z dymem.
Nie wymaga plucia, w przeciwieństwie do snusu, ponieważ w ustach nie zbiera się nieprzyjemny, tytoniowy „sok”.
Efekty nikotyny na organizm człowieka
Nikotyna wywołuje szereg reakcji, które łącznie określa się czasem mianem kopa nikotynowego. Należą do nich między innymi takie efekty:
uczucie lekkości,
poprawa pamięci,
wzmożona koncentracja,
zastrzyk energii,
zmiana odbioru otoczenia,
pomoc w relaksacji,
poprawa skupienia,
a w większych dawkach nawet uczucie oderwania od rzeczywistości.
Musimy w tym miejscu powtórzyć za producentami, że saszetki z nikotyną są przeznaczone wyłącznie dla osób już uzależnionych od tej substancji. Ma ona wysoki potencjał uzależniający i nie powinny po nią sięgać osoby, które jeszcze nie są uzależnione.
Scenariusze użycia i ocena przydatności saszetek nikotynowych
Tak samo jak papierosy, tytoń do żucia czy e-papierosy, woreczki mogą znaleźć całą gamę zastosowań i sprawdzić się w wielu sytuacjach, w których palacz potrzebuje zastrzyku nikotyny. Można używać ich jako zamiennika innych produktów nikotynowych, na przykład w miejscach z zakazem palenia. Warto też się zastanowić nad całkowitym przejściem z papierosów na produkty beztytoniowe, ponieważ można w ten sposób uniknąć wielu groźnych chorób nękających palaczy.
Z recenzji wynika, że dla niektórych woreczki z nikotyną mogą być pomocą podczas relaksu, kiedy człowiek chce się odprężyć, wyciszyć i ukoić nerwy. W takich przypadkach można się zdecydować na nieco mniejszą dawkę, która nie będzie miała efektu pobudzającego. Jeśli papierosy pomagają danej osobie ukoić skołatane nerwy i złagodzić stres, saszetki również odnajdą się świetnie w takim zastosowaniu.
Jednak wielu ludzi używa nikotyny dla jej pobudzających właściwości. Nie jest tajemnicą, że nikotyna oddziałuje na ośrodki w mózgu, które odpowiadają za pamięć i koncentrację. Dlatego często jest wykorzystywana jako wspomagacz, który poprawia wydajność i usprawnia pracę mózgu. W takiej odsłonie sprawdzi się doskonale podczas pracy, nauki czy egzaminu, kiedy trzeba dać z siebie 110%.
Co ciekawe, nikotyna wpływa nie tylko na zdolności umysłowe, ale też fizyczne. Podobno nawet do 50% profesjonalnych zawodników sportów zespołowych i siłowych sięga po tę substancję w celu poprawy swoich wyników. Oczywiście wdychanie dymu do płuc raczej nie wpływa zbyt dobrze na wydolność organizmu, dlatego decydują się oni właśnie na doustne produkty nikotynowe, takie jak saszetki.
Instrukcja obsługi saszetek nikotynowych
Korzystanie z woreczków nikotynowych jest dość proste. Po wybraniu odpowiedniej mocy i smaku wystarczy wyjąć jedną saszetkę z opakowania i włożyć ją do ust. Dokładne umiejscowienie jest kwestią preferencji, ale najbardziej popularne są dwie opcje: pod górną wargą lub między policzkiem a dziąsłem.
Woreczek trzyma się w ustach od 5 do nawet 60 minut, chociaż najbardziej standardowym czasem podawanym przez producentów jest 30 minut. Następnie można go wyrzucić do dowolnego śmietnika lub schować w przegródce w wieczku pojemnika.
Osoby zaczynające swoją przygodę z woreczkami mogą poczuć się nieco zagubione w gąszczu przeróżnych marek, smaków, mocy, a nawet rozmiarów i kształtów saszetek. Większość źródeł poleca rozpoczęcie od niskiej mocy (do 5 mg nikotyny na woreczek) i neutralnego smaku – na przykład ulubionego owocu. Jeśli chodzi o format, najpopularniejsze obecnie zdają się być saszetki slim, czyli wąskie, dyskretne woreczki, które nie uwypuklają wargi.
Gdzie najlepiej kupić saszetki nikotynowe?
Coraz więcej sklepów w dużych miastach zaczyna sprzedawać woreczki, ale niestety wybór w sklepach stacjonarnych jest niestety dość ograniczony, a osoby z mniejszych miast mogą obejść się smakiem. To jednak wciąż dobry wybór dla osób, które wolą dotknąć i zobaczyć produkt przed zakupem.
Drugą opcją jest – rzecz jasna – internet, w którym kupujemy już praktycznie wszystko! Dlaczego by więc nie i saszetki?  W sieci znajdziemy większy asortyment marek, smaków i stężeń nikotyny, a w wielu przypadkach również niższe ceny. Należy się jednak upewnić, że kupowane saszetki pochodzą z pewnego źródła i są oryginalne!
3 notes · View notes
pinkpilatesgirl · 2 years ago
Text
beka w trochę bo 9. dnia każdego miesiąca mi się odnawia pakiet na numer telefonu (taki wiecie że internet, rozmowy, SMS) i mam w nim 30gb i tenretu i przed chwilą mi przyszło powiadomienie że mi się skończył już internet so właśnie wydałam 10zl na dodatkowe GB internetu a i tak muszę starym powiedzieć żeby mi przelali 30zl na ten pakiet miesięczny
poza tym na spacerku jakiś samochód lekko mnie ochlapal i pod nosem walnelam takie ja pierdole i już chciałam środkowego palca wystawic ale policja jechała akurat wiec się powstrzymałam xddd ale jak pojechali to pokazałam w tamtą stronę gdzie pojechał ten samochód
poza tym duchota i wilgoć jak w wilgotnym lesie równikowym szłam w samej bluzie (pod nią długi rękaw) bo było mi tak gorąco 😀
27 notes · View notes
kasja93 · 1 year ago
Text
Cześć
Tumblr media
Obudziłam się jakoś chwile po 7 rano. Nie miał kto mnie obudzić bo Koperek spał z moją mamą (wzięła sobie „jakiegoś” gacha do łóżka jak pokłóciła się wieczorem z tatą, który poszedł spać obrażony do namiotu xD). KróloBarany zaś były grzeczniutkie i całe głodne jak tylko wstałam z łóżka.
Tumblr media
Jak zaczęłam się kręcić po pokoju wskoczyły do bałaganu z nocy i czekały na michę pełną ziół.
Rano padało jak cholera. Zabrałam się za mycie elementów kuchni nim ją złożyliśmy. Następnie z tatą pojechaliśmy po blat i inne szpargały. Czas zleciał i nim się obejrzeliśmy było już popołudnie. Po burzy się nieco wypogodziło zatem poszliśmy z Gryziem na spacer
Tumblr media
Gdy wróciliśmy czekał już na nas obiad. Dziś w menu krupnik (i nie, nie mam na myśli pewnego trunku).
Tumblr media
Docięliśmy blat kuchenny, pomontowaliśmy gniazdka a później schowałam uduszone banany oraz jabłka do pudełeczek. Oczywiście zostawiłam je otwarte by nabrały pokojowej temperatury i odparowały ostatnią wilgoć. Zabrałam się za krojenie i przygotowanie marchwi do suszenia. Wybrałam w sklepie prawdziwe „bydlaki”
Tumblr media Tumblr media
Ominęło mnie dzisiaj podlewanie poranne i wieczorne ogrodu dzięki deszczowi. Jutro jednak raczej mnie to nie ominie chyba, że znów będzie padać.
Po kolacji na którą zjadłam galaretkę z owocami wzięłam Gryzaka na spacer. Tym razem samotny. Chciałam odpocząć od tego całego remontowego zgiełku
Tumblr media Tumblr media
Znów brakuje mi dnia. Jednak mimo wszystko czuje się dobrze. Nie mam praktycznie złych myśli. Nadal odczuwam niepokój o przyszłość, ale nie jest on tak „intensywny” jak ostatnimi czasy. Jakość to wszystko idzie do przodu.
Tumblr media
Kuchnia jest niemal skończona. Jutro wklejone zostaną ostatnie płytki w części salonu, pomalujemy salon na ciemniejszy kolor i założymy fronty do szafek. Będzie można powiedzieć, że ten etap zostanie zakończony :)
Tumblr media
19 notes · View notes