#wilgoć
Explore tagged Tumblr posts
grassja · 5 months ago
Text
Z tego wszystkiego aż zapomniałam że byłam w środę na rzęsach.
Nówki sztuki zawsze cieszą, a testujemy lampę UV i specjalny do niej klej. Zobaczymy, jak się sprawdzi, ale pierwsze wrażenia - ekstra!
Tumblr media
Klej nie śmierdzi i nie piecze aż tak bardzo jak standardowy, a przez pierwsze dwie doby (dobra, niecałe, mam nadzieję że nie wykraczę) NIC nie wypadło. A wcześniej się zdarzało.
No i nie trzeba aż tak bardzo chronić ich przed wilgocią, bo mają być bardziej odporne. Świadomość, że nie muszę się spieszyć z prysznicem w pierwsze dni jest cudowna. 😄 no i komfort mycia włosów - brak paniki, jak woda dostanie się w okolice oczu. Ale to sprawdzimy dzisiaj, bo akurat dzień włosów.
3 notes · View notes
robert7979 · 3 months ago
Link
0 notes
fhu-inventor · 1 year ago
Text
🌧️ Wilgotność w Domu - Więcej niż Tylko Komfort! 🏠 Nie lekceważ nadmiernej wilgotności w Twoim domu! W wyniku zbyt wysokiej wilgotności na ścianach może pojawić się pleśń, która stwarza ryzyko dla zdrowia. Od alergii i uczuleń, po infekcje i zapalenie zatok - pleśń nie jest tylko problemem estetycznym, ale stanowi realne zagrożenie dla Twojego zdrowia i samopoczucia. Zbyt duża wilgotność tworzy idealne warunki dla rozwoju pleśni, która negatywnie wpływa na jakość powietrza, prowadząc do pogorszenia ogólnego samopoczucia. Dlatego utrzymanie odpowiedniej wilgotności w domu, między 45% a 60%, jest niezbędne dla naszego zdrowia. Zainwestuj w higrometr, zadbaj o odpowiednią wentylację lub regularnie wietrz pomieszczenia. Rozważ użycie osuszaczy lub klimatyzatora z funkcją osuszacza powietrza aby utrzymać zdrowy poziom wilgoci. Pamiętaj, że dbanie o właściwą wilgotność w domu to inwestycja w Twoje zdrowie i dobre samopoczucie! 🍃💧🏡
Więcej: Zrozumienie Problemu Wilgoci w Domu
Tumblr media
0 notes
meble-z-calego-swiata · 2 years ago
Text
Najwyższa jakość mebli i oświetlenia od firmy Delta - trwałość i bezpieczeństwo gwarantowane!
Delta to rodzinna firma zajmująca się produkcją mebli i oświetlenia od ponad 15 lat. Dzięki wieloletniemu doświadczeniu i zaangażowaniu są w stanie zapewnić swoim klientom wyłącznie najwyższej jakości produkty, które są trwałe, bezpieczne i łatwe w użyciu. Firma skupia się na tworzeniu produktów, które sprawią, że ich klienci będą mogli cieszyć się ich domami przez długie lata. Większość mebli Delta jest wykonana z aluminium, dzięki czemu są one odporne na promieniowanie UV, wilgoć i pozostałe warunki atmosferyczne, co czyni je idealnymi do zastosowania na zewnątrz. Różnorodne produkty firmy Delta obejmują stoły, meble ogrodowe, ławki, krzesła, oświetlenie i wiele innych.
0 notes
meble-do-salonu · 2 years ago
Text
Szafka łazienkowa DOVER 1623: idealna funkcjonalność, trwałość i estetyka dzięki firmie JAW-WOOD
jest idealnym rozwiązaniem dla osób, które cenią sobie funkcjonalność i estetykę. Jej wyjątkowy design pozwala na dopasowanie do każdego rodzaju wnętrza. Meble są wykonane z najwyższej jakości MDF-u, który jest odporny na wilgoć i ścieranie. Jeśli poszukujesz dekoracyjnych mebli do łazienki, szafka łazienkowa DOVER 1623 będzie idealnym rozwiązaniem. Wszystkie szczegóły zostały zaprojektowane z dbałością o szczegóły. Dostępne są różne kolory i materiały, dzięki czemu możesz dopasować szafkę do swojego wystroju. Oprócz tego posiada ona wyściełane wnętrze, które pomaga zachować porządek. Szafka łazienkowa DOVER 1623 to produkt firmy JAW-WOOD, która od ponad trzydziestu lat dostarcza wysokiej jakości produkty meblowe. Firma ta specjalizuje się w produkcji mebli z litego drewna, drewna lakierowanego, laminowanego i MDF. JAW-WOOD oferuje wysokiej jakości meble i oświetlenie do sypialni, salonu, jadalni, łazienki i pokoju dziecięcego. Wszystkie produkty są wykonane z wysokiej jakości materiałów, dzięki czemu są trwałe i łatwe w konserwacji. Firma oferuje również profesjonalne doradztwo, aby pomóc Ci wybrać odpowiednie meble. Jeśli szukasz wyjątkowych mebli i oświetlenia do Twojego domu, szafka łazienkowa DOVER 1623 może być idealnym rozwiązaniem. To jeden z najlepszych produktów firmy JAW-WOOD, która oferuje starannie wykonane meble i oświetlenie o najwyższej jakości. Produkty te łączą w sobie funkcjonalność i piękno, dzięki czemu są one trwałe i łatwe w czyszczeniu. Wybierając meble i oświetlenie od JAW-WOOD, możesz mieć pewność, że dokonujesz trafnego wyboru, biorąc pod uwagę jakość, estetykę i trwałość. Firma oferuje szeroki wybór mebli i oświetlenia do każdego pomieszczenia, dzięki czemu możesz łatwo dopasować wybrane produkty do swojego stylu. Oprócz mebli i oświetlenia firmy JAW-WOOD oferuje profesjonalne doradztwo, aby pomóc Ci w dokonaniu najodpowiedniejszego wyboru. Jeśli szukasz wysokiej jakości mebli i oświetlenia do swojego domu, firma JAW-WOOD to idealny wybór, który zapewni Ci trwałość, komfort i piękno.
0 notes
ostolarstwie · 2 years ago
Text
Krzesło Bikini – wytrzymałość, funkcjonalność i praktyczność w jednym meblu
Krzesło Bikini to niezwykle wytrzymały i uniwersalny mebel, który może stać się ciekawym elementem wyposażenia domu. Lekki i nowoczesny, dzięki swojej prostej formie pasuje do wnętrz w różnym stylu. Jest wykonane z wytrzymałego polipropylenu, który odporny jest na wilgoć i promienie UV. Krzesło Bikini powstało dzięki producentowi - firmie STELM, która jest liderem w dziedzinie projektowania i produkcji mebli i oświetlenia. Firma istnieje od ponad 20 lat i jest znana z kreatywnych rozwiązań, dzięki czemu wyróżnia się na rynku. Produkowane przez STELM meble są funkcjonalne, estetyczne i trwałe. Posiadają szeroki wybór wzorów i kolorów, a także charakteryzują się ergonomią i bezpieczeństwem. Produkty firmy odznaczają się wytrzymałością i są dostosowane do różnych miejsc. STELM wychodzi naprzeciw potrzebom klientów, wytwarzając produkty wykonane z materiałów najwyższej jakości. Producenci dbają też o to, aby meble były łatwe w montażu i użytkowaniu. Krzesło Bikini jest tylko jednym z tysięcy produktów w ofercie firmy STELM. Produkty tej firmy są szczególnie chwalone przez wielu klientów, którzy doceniają ich wytrzymałość oraz dbałość o szczegóły. Nowoczesny mebel może być doskonałym uzupełnieniem wyposażenia każdego domu, pozwalając na łatwe i przyjemne zagospoDarowanie przestrzeni. Dzięki technologii sztaplowania można zaoszczędzić miejsce. Łącząc wytrzymałe tworzywo z antykorozyjnymi stalowymi nogami, mebel jest przystosowany do użytku wewnątrz i na zewnątrz. Łącząc w sobie wytrzymałość, funkcjonalność i praktyczność, krzesło Bikini marki STELM stanie się doskonałym wyborem dla wielu klientów.
0 notes
meble-online · 2 years ago
Text
Oświetlenie na każdą okazję: biała oprawa natynkowa Faro IP65
Meble i oświetlenie to bardzo istotny element wystroju wnętrz. Jeśli chcemy uzyskać stonowany, subtelny efekt, powinniśmy postawić na minimalistyczne wzornictwo i klasyczny design. Oprawa natynkowa Faro biała IP65 charakteryzuje się takim właśnie stylem i zapewni nam subtelną, delikatną poświatę. Wykonana jest ona z metalu i posiada jedno źródło światła o wejściu GU10. Jej niewielki rozmiar (tylko 10 cm) sprawi, że nie będzie zawadzać oraz nie będzie rozpraszać naszego wzroku. Warto również dodać, że oprawa natynkowa Faro jest odporna na wodę i pył, dzięki czemu możemy ją stosować w pomieszczeniach o podwyższonej wilgotności, ale również zewnątrz. Oprawa natynkowa Faro biała IP65 to produkt produkowany przez firmę Faro Barcelona. Jest ona jednym z liderów w dziedzinie oświetlenia w Europie i jest znana z tego, że projektuje swoje produkty z najwyższą starannością oraz przywiązuje dużą wagę do szczegółów. Faro Barcelona doceniana jest również za innowacyjne wzornictwo, które tworzy innowacyjne i wyjątkowe oświetlenie, które uzupełnia meble i dodaje estetyki każdemu wnętrzu. Wszystkie produkty firmy Faro Barcelona są starannie wykonane, wysokiej jakości i wytrzymałe, dzięki czemu cieszą się dużym zainteresowaniem na rynku. Oprawa natynkowa Faro biała IP65 to idealny produkt dla tych, którzy szukają subtelnego i dyskretnego oświetlenia, które wpasuje się w przestrzeń każdego pomieszczenia. Jako, że jest ona odporna na wilgoć i pył, możemy jej używać zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz. Dodatkowo jej biały, klasyczny design sprawia, że to idealne oświetlenie do wszelkich nowoczesnych i modernistycznych wnętrz, tworząc przy tym ciepłą i przytulną atmosferę. Jeśli szukasz wyjątkowego oświetlenia, które urozmaici meble i dodatki w twoim domu, koniecznie sprawdź białą oprawę natynkową Faro IP65.
0 notes
pozartaa · 11 months ago
Text
22.03.24 UTRZYMANIE WAG1 dzień 386. Limit +/-2100 kc@l.
Wybrane posiłki:
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Nocka minęła spokojnie. Padał deszcz i było ciepło. W powietrzu ostra wilgoć ale fajnie się oddycha. Jak odespałam to wyskoczyłam na chwilę wydrukować karty do Magica. (Tak, nasz sklepik pozwala korzystać z tak zwanych "proxów" - czyli jak nie masz jakiejś karty, a potrzebna Ci w decku to możesz ją wydrukować, tylko musi być kolorowa. Oczywiście na oficjalnych turniejach - no, no). Później dokończyłam sprzątanie i pofarbowałam odrosty.
Tumblr media
Przepraszam, że ostatnio tyle pisze o tym Magic The Gathering ale to fajne moc dzielić pasję że swoim "małżem". Nadal przegrywam w starciach, ale może z czasem uda się wygrać. (właśnie dziś też może zagramy, choć w piątki ostatnio nie dopisują ludzie).
***
A generalnie to czuje się totalnie wyssana. Zaczął mi się okres. Zwykle nie puchnę, co najwyżej troszkę nabieram podczas owulacji, ale dziś zwróciłam uwagę że wyglądam trochę jak mała literka "b" 😆. Najchętniej to bym wróciła do łóżka zaraz po tym jak załatwiłam wszystko, co miałam zrobić i przespałam do jutra.
***
Dziś na obiad przerwa od chilli. Pierogi ze szpinakiem i z łososiem - zakup z Lewiatana. Mój Lewiatan ma taką fajną sekcje z gotowcami jakiejś lokalnej firmy.
Tumblr media
Wczorajsze pierożki chyba też były od nich. W ogóle mam dziś dzień pieroga bo na kolację te ravioli "RANA" z Biedry z warzywkami.
***
S. wrócił zmęczony i stwierdziliśmy, że jutro będziemy załatwiać różne sprawy. Idziemy pogadać w sprawie wyjazdu wakacyjnego (właściwie to planujemy to na wrzesień - październik. Chcielibyśmy jechać na Majorkę). Zrobimy jakieś zakupy, a wieczorem pójdziemy na drugą część Diuny do kina. Dobrze się składa, bo na jutro planuje DBLK. Dziś już za to piżaming i leżing.
Tumblr media
Dobrej nocy wam życzę!
29 notes · View notes
dabgajwood · 20 days ago
Text
Altany ogrodowe drewniane – stylowe i funkcjonalne rozwiązanie do ogrodu
Altana ogrodowa to doskonały sposób na stworzenie przytulnego miejsca do odpoczynku na świeżym powietrzu. Wybierając altanę drewnianą, nie tylko wzbogacisz wygląd swojego ogrodu, ale także zyskasz funkcjonalną przestrzeń, która będzie służyć przez wiele lat. Dlaczego warto postawić na drewnianą altanę i jakie korzyści niesie ze sobą jej posiadanie?
Tumblr media
Dlaczego warto wybrać drewnianą altanę ogrodową?
Drewno to jeden z najbardziej cenionych materiałów w aranżacji ogrodu. Jest naturalne, ekologiczne i doskonale komponuje się z zielenią, tworząc harmonijną przestrzeń do relaksu. Oto kilka zalet altan wykonanych z drewna:
Estetyka i elegancja – drewno nadaje ogrodowi ciepły i przytulny charakter, pasuje zarówno do klasycznych, jak i nowoczesnych aranżacji.
Trwałość i wytrzymałość – odpowiednio zaimpregnowane drewno jest odporne na warunki atmosferyczne, a regularna konserwacja pozwala cieszyć się altaną przez długie lata.
Funkcjonalność – altana może służyć jako miejsce do wypoczynku, rodzinnych spotkań, a także ochrona przed słońcem i deszczem.
Możliwość personalizacji – szeroki wybór wzorów, kształtów i wykończeń pozwala na dopasowanie altany do indywidualnych potrzeb.
Rodzaje altan drewnianych
Decydując się na altanę, warto rozważyć różne rodzaje konstrukcji, które odpowiadają na różne potrzeby użytkowników:
Altany otwarte – lekkie konstrukcje idealne na letnie dni, zapewniające przewiewność i dostęp do słońca.
Altany półotwarte – wyposażone w ścianki lub rolety, które chronią przed wiatrem i słońcem.
Altany zamknięte – bardziej zabudowane modele, które mogą być użytkowane przez większą część roku.
Jak dobrać odpowiednią altanę do ogrodu?
Przy wyborze altany warto zwrócić uwagę na kilka kluczowych aspektów:
Dopasowanie do stylu ogrodu – nowoczesny czy klasyczny? Warto, aby altana współgrała z otoczeniem.
Materiał i zabezpieczenie – drewno powinno być odpowiednio zaimpregnowane, aby zwiększyć jego odporność na wilgoć, grzyby i owady.
Wielkość i funkcjonalność – jeśli planujesz częste spotkania rodzinne, wybierz większy model z miejscem na stół i krzesła.
Konserwacja i pielęgnacja altany drewnianej
Aby altana służyła przez długie lata, warto regularnie:
impregnować drewno środkami chroniącymi przed wilgocią i promieniowaniem UV,
oczyszczać altanę z liści i kurzu,
sprawdzać stabilność konstrukcji i dokonywać drobnych napraw na bieżąco.
Podsumowanie
Drewniana altana ogrodowa to nie tylko estetyczny dodatek, ale także praktyczne rozwiązanie, które podnosi komfort użytkowania ogrodu. Dzięki szerokiemu wyborowi modeli każdy może znaleźć altanę idealnie dopasowaną do swoich potrzeb, tworząc w ogrodzie wyjątkową przestrzeń do relaksu i spotkań z bliskimi.
2 notes · View notes
piotrtymcio · 21 days ago
Text
Brighter
Tumblr media
Canon EOS 77D, EF-S18-135mm f/3.5-5.6 IS
[EN] Sometimes, it’s a little brighter. Sunset today was at 3:47 PM. Unfortunately, not as picturesque as in the photo—fog, moisture, and the like. But still, 3:47. We’re edging closer to 4 PM. Does it change much? Not really, but it’s something. At least on days off. On workdays, I still won’t see the daylight when I need it most.
By the way, while walking the same path as always during the day, I noticed just how much trash is scattered along the roadside. Damn tourists. Bottles, beer cans, soda caps, 7-Up lids, milk cartons. Sure, you could argue it’s locals too. Maybe. But we do a cleanup every year—would locals really dump garbage on their own roadsides, knowing they’ll just have more work come spring? I don’t believe it.
Stop littering. Seriously. Come on.
[PL] Czasami bywa jaśniej. Zachód słońca dziś był o 15:47. Niestety nie taki jak na zdjęciu. Mgła. Wilgoć i takie tam. No ale 15:47. Zbliżamy się do 16stej. Czy to coś zmienia? Niewiele ale zawsze to coś. Przynajmniej w dni wolne. Bo w te pracujące dnia i tak nie zaznam wtedy kiedy mi to najbardziej potrzebne.
Swoją drogą wędrując dziś za dnia tą samą ścieżką co zawsze byłem w stanie dostrzec ile śmieci jest na poboczach. Pieprzeni turyści. Flaszki, butelki po piwie, puszki po czymkolwiek. Kapsle 7 up. Karton po mleku. Oczywiście można zarzucić, że to miejscowi także. Być może. Ale co roku robimy akcję sprzątania i ludzie mieliby wywalać sami sobie na pobocze śmieci? Dokładając roboty na wiosnę? Nie wierzę.
Przestańcie śmiecić. Ja pitole.
4 notes · View notes
lawendowela · 1 month ago
Text
Lawendowe Lata
Rozdział 1. Lawendowy Książę
Mugole uważali, że nic nadzwyczajnego nie dzieje się w Llanberis. Dni były obfite w gęsty deszcz, któremu okolica zawdzięczała zachwycająco zieloną florę. Nocą wilgoć z jeziora przynosiła z sobą woń ryb, mułu i przeszywającego północnego powietrza, która osiadała na murach domków. Wiatr targał wyką piętrzącą się przy płotach, a dziki tymianek wabił ślimaki leniwie kołyszące się na wątłych gałązkach. Z pobliskich lasów wokół Snowdonu dochodziły piski dzikich zwierząt i ujadanie okolicznych psów spuszczonych z łańcuchów. Mugole nie mieli więc powodu, by przypuszczać, że w niewielkim domku w samym sercu hrabstwa Gwynedd mieszka młody czarodziej. 
W słabym świetle nocnej lampki widać było jego zamyślone czoło i bystre oczy, krążące między rzeczami przekładanymi w rękach. Z uporem wpatrywał się w powtarzające się tytuły książek i porównywał je z listą podręczników. W końcu, upewniwszy się, że wszystko w odrapanym kufrze jest na swoim miejscu, wstał z klęczek z zamiarem położenia się do łóżka. Ot, najzwyczajniejsze w świecie przygotowania do kolejnego roku szkolnego, ktoś mógłby stwierdzić, jest jak każdy inny nastolatek w jego wieku. I chociaż w większości przypadków dzieciaki z Llanberis żyły beztrosko w swoim nudnym miasteczku, w którym nic nigdy się nie działo, Remus Lupin nie należał do tego grona. Jego rodzina skrywała sekret, o którym nie śniło się nawet wioskowym starcom.
Znienacka bardzo blisko domku rozległo się pohukiwanie, które zwróciło uwagę Remusa. Z pewną dozą niepewności zbliżył się do uchylonego okna i przyłożył dłoń do brwi, starając się dojrzeć coś zza szyby, odbijającej światło lampy.W końcu stracił cierpliwość, zaklął dziecinnie, jakby w obawie, że dawno śpiący rodzice usłyszą go zza ściany, i otworzył z rozmachem jedną z okiennic. 
Sowa siedziała na samym czubku morwy. Kiedy go usłyszała, odwróciła główkę i wpatrzyła w niego ogromne, złote oczy. Remus znieruchomiał. Przez chwilę on i sowa mierzyli się spojrzeniami, a świat wokół nich jakby zamarł. Ucichły fale, wiatr i psy. Zrobiło się tak głucho, że kiedy ptak wydał z siebie kolejny odgłos, Remus podskoczył mimowolnie i złapał się za pierś, mnąc sweter między palcami. 
— Głupi ptak… — szepnął do siebie. 
Sowa jak na zawołanie poderwała się do lotu. Remus dopiero wtedy uświadomił sobie, że jej srebrzyste pióra niemal świecą w blasku księżyca. Skąd wzięła się tu sowa śnieżna?, pomyślał, obserwując, jak ptak zatacza zgrabnie koło wokół morwy i niespodziewanie zaczyna kierować się w stronę otwartego okna; w stronę Remusa.
Chłopak schylił się, myśląc że sowa wleci do pokoju, jednak kiedy po kilku sekundach pohukiwanie stało się bardziej odległe, odważył się podążyć wzrokiem za odgłosami. Białe pióra lśniły jak brokat, kiedy ptak siadał na karłowatym drzewie stojącym na skalistym brzegu jeziora. Mimo dużej odległości i ciemności na zewnątrz Remus mógłby przysiąc, że sowa znowu wbiła w niego ciekawskie spojrzenie. Przez chwilę pomyślał nawet, że może chce, żeby Remus za nią poszedł, ale nim zdążył się nad tym zastanowić, znowu stało się coś niespodziewanego. Drzewo poruszyło się, a obok żółtych sowich oczu pojawiła się para drugich, ludzkich. Mężczyzna stojący na brzegu również się mu przyglądał. Jego twarz wydała się Remusowi znajoma, mimo że nie mógł sobie przypomnieć skąd. 
Przez chwilę znowu nic, głucha cisza, która dudniła nieznośnie w uszach. Mężczyzna delikatnie pogładził skrzydło sowy na swoim ramieniu, następnie zarzucił kaptur ciemnej peleryny na głowę i zrobił krok w tył, zbaczając z brzegu i wpadając do wody. Remus otworzył usta i w przestrachu sięgnął dłonią w jego stronę, jakby mógł złapać nieznajomego. W jego głowie zaszumiało słowo, wypowiedziane niskim szeptem jakby wprost do jego ucha.
Lupin.
Remus zerwał się z materaca i przycisnął koc do piersi, czując łomocące w niej głośno serce. W jego głowie rozlegał się przeciągły, rosnący na sile świst. Dopiero po kilku głębokich oddechach zdał sobie sprawę, że to tylko pisk czajnika. Opadł z powrotem na posłanie i starł pot z szyi. To tylko sen, uświadomił sobie. Nie pierwszy i nie ostatni taki zresztą. Miewał podobne mary, które wydawały się tak realne, jakby mógł ich dotknąć. 
— Już nie śpisz? — W progu pokoju stanęła kobieta o płowych włosach, sarnich brązowych oczach i na ogół bladej, ale teraz zarumienionej twarzy.
— Miałem dziwny sen — odparł Remus i powoli usiadł na łóżku, spuszczając nogi z materaca. Matka podeszła do niego i ze zmartwieniem odgarnęła skręcone włosy z jego czoła. — Ale nic mi nie jest. Obiecuję.
Hope skinęła głową powoli i złożyła krótki pocałunek pomiędzy złocistymi lokami syna.
— Weź prysznic, śniadanie jest już prawie gotowe.
Remus mruknął tylko w odpowiedzi, chcąc jak najszybciej zmyć resztki przykrego snu z powiek zimną wodą. Kiedy po posiłku i czułym pożegnaniu z matką stał w kominku, trzymając w ręce walizkę, już nie pamiętał o koszmarze. Na peron dotarł wraz z ojcem za dwadzieścia jedenasta. Stację wypełniał gwar podekscytowanych głosów.
— Pisz do nas, zwłaszcza do mamy. — Lyall Lupin lekko ścisnął ramię syna i odpowiedział na jego spojrzenie nienachalnym i subtelnym grymasem połowy twarzy, czyli swoim typowym uśmiechem. Remus przez chwilę trzymał mocno dłoń ojca.
— Na pewno odezwę się po pełni. Śniło mi się, że czegoś zapomniałem.
— W razie czego doślemy ci zgubę — zapewnił go ojciec. — Widzę twojego kolegę. Mam wrażenie, że z każdym rokiem rośnie coraz szybciej.
Remus podążył za wzrokiem Lyalla. W tłumie, przy wejściu do wagonu numer pięć, stał William. Remus, tak jak jego ojciec, poznałby go wszędzie z tą białą, niemal przezroczystą cerą i równie jasnymi długimi włosami. Gryfon był na piątym roku i rzeczywiście przez lato urósł jakoś wyjątkowo, bo Remus mógłby przysiąc, że na końcu poprzedniego trymestru czubkiem głowy mógł dotknąć jego nosa. Teraz różnica między nimi zwiększyła się dodatkowo, a przecież Remus także musiał chociaż trochę podskoczyć przez ostatnie trzy miesiące. 
William odgarnął włosy z ramienia na plecy zniecierpliwionym ruchem i schylił się po walizkę, odsłaniając drobnego blondyna w szkolnym mundurku, który trzymał w rękach doniczkową roślinę, na pierwszy rzut oka przypominającą mugolską orchideę przez kiwającą się, pojedynczą, fioletowo-żółtą główkę. Chłopak rozglądał się i z przejęciem tłumaczył coś Williamowi.
— W takim razie pójdę już. Powodzenia w pracy, tato. — Remus uścisnął ojca krótko i przejął walizkę z jego rąk. 
— To tobie życzę powodzenia. Baw się dobrze i do zobaczenia na święta. 
Lyall jeszcze przez chwilę śledził wzrokiem, jak jego syn oddala się, po czym zniknął w ukrytym przejściu. Remus z rozmachem ustawił walizkę przy kolegach.
— Cześć — zwrócił ich uwagę, po czym uniósł brew z niedowierzaniem. — Czy to odznaka prefekta? 
William uśmiechnął się szeroko, jednocześnie mrużąc chytrze żółte jak dojrzała cytryna oczy.
— Gdybyś nie zobaczył, to byś nie uwierzył?
— Rzeczywiście wygląda mi to na podstęp. Hej, Peter, Pru chyba się cieszy z powrotu do szkoły. — Remus uśmiechnął się, gładząc ostrożnie palcem podany przez roślinkę okrągły liść.
— Bardzo za wami tęskniła. Przez ostatnie dwa tygodnie cały czas wystawiała korzenie z donicy, martwiłem się. — Peter przycisnął doniczkę do piersi i westchnął, zaglądając z troską w orchidzią twarz. 
— Wiecie, gdzie podziewa się James? — William rozejrzał się wokół, zamyślony. — Miał tu być pięć minut temu.
— Jamie i punktualność? — spytał pretensjonalny głos.
Obok chłopaków stanęły dwie dziewczyny. Pierwsza — wysoka, blada, z umięśnionymi ramionami wyćwiczonymi latami gry w Quidditcha. Blond włosy spięła w niesforny, gruby kucyk, a jej dobór żółtego podkoszulka na ramiączka wydał się Remusowi lekko nietrafiony. Wcale nie jest aż tak ciepło, pomyślał. Marchewkowe włosy drugiej splecione były w warkocz opadający na chude ramię. Zielone oczy wyglądały spod różowych powiek i śmiały się do Remusa. Podobnie jak Peter, miała na sobie mundurek szkolny, chociaż bardziej dokładnie wyprasowany i ułożony przy kołnierzyku.
— Słuszna uwaga. — Lily objęła ramieniem szyję Remusa i uśmiechnęła się do niego wesoło. — A Marlene?
— Już jest — w głosie Dorcas dało się usłyszeć ekscytację, kiedy machała do śniadej, co najmniej o głowę od niej niższej koleżanki o czarnych, splątanych włosach, siłującej się ze swoją walizką.
— I Potter też. — Lily przewróciła oczami i wskoczyła na pierwszy stopień wagonu. — Pomożesz mi, William?
— Oczywiście, Lils. — William podał koleżance walizkę i idąc za jej przykładem, zaczął pakować do środka resztę bagaży przyjaciół. 
Remus spojrzał w stronę Dorcas, która bez żadnego wysiłku niosła walizkę Marlene, paplając do niej z przejęciem. Za nimi, przy wejściu na peron wraz z rodzicami stał ostatni ich kolega —  James. Ojciec Jamesa jak zawsze wywołał w Remusie lekkie rozbawienie. Tym razem włosy pana Pottera miały kolor dojrzałego ogórka, a wąs przypominał swoim odcieniem włosy Lily. Mężczyzna z zapałem ściskał wyrywającego się z jego ramion chłopaka, podczas kiedy jego żona, pani Potter,  całowała wykrzywioną niezadowoleniem twarz syna. Remus nie zdołał powstrzymać chichotu, kiedy kolega stanął obok niego, wciąż wpatrzony przed siebie spode łba. 
— Ani słowa, Remus.
— Nie pora na groźby — zaśmiał się William i zachęcił Jamesa do podania mu bagażu. — Chodźcie, mamy już przedział.
Remus obejrzał się na wciąż wypełniony po brzegi peron. Nim wsiadł do pociągu, pozdrowił jeszcze gestem rozentuzjazmowanych rodziców Jamesa. 
Przyjaciele szarpali się z bagażami jeszcze przez kilka pierwszych minut podróży. Peter zaczynał krzyczeć wniebogłosy za każdym razem, gdy czyjś łokieć znalazł się w bezpośrednim sąsiedztwie Prudence, buzia Dorcas nie zamykała się na temat mistrzostw Quidditcha, na które pojechała w wakacje z rodziną, a James nie przestawał narzekać na nowe wynalazki ojca. Remus z nieukrywaną przyjemnością wsłuchiwał się w tę kakofonię. Czuł, że ten rok będzie jeszcze lepszy niż dwa poprzednie.
— Sev nie chciał z nami usiąść? — zagaiła nagle Marlene. Lily wydęła dolną wargę i zajęła swoje miejsce z rozmachem, splatając ramiona.
— Nie, nie chciał.
— Severus kazał jej spadać, bo był ze swoimi starszymi kolegami. — Dorcas przewróciła oczami i usiadła obok Marlene, opierając dłonie na jej kolanie i kontynuując historię o niepoprawnie postawionych namiotach podczas mistrzostw.
— Ja w szoku. — James odchrząknął od razu, widząc mordercze spojrzenie Lily.
— To nie jest śmieszne. Wakacje praktycznie spędziliśmy razem, oprócz tych dwóch tygodni, kiedy byłam u ciotki we Włoszech, a dzisiaj spojrzał na mnie, jakbyśmy się nie znali.
— Chłopcy. — William przewrócił teatralnie oczami, ale zanim zdążył coś jeszcze dodać, drzwi przedziału rozsunęły się i stanął w nich krępy chłopak z piegowatymi policzkami i krótko przyciętymi mahoniowymi włosami. Jego wzrok padł od razu na Remusa. Brązowe oczy wwierciły się w niego z taką intensywnością, że chłopakowi na chwilę odebrało mowę.
— Dobrze cię widzieć, Remus.
— Cześć, Patrick, jak minęły ci wakacje? — wybełkotał Remus, zdobywając się na uśmiech. 
— W porządku, w porządku. Pogadamy w Hogwarcie, nie? — Dopiero gdy Remus przytaknął, Patrick rozejrzał się po reszcie twarzy. — Hej! 
I ot tak, już go nie było. Z przyzwoitości zgromadzeni poczekali, aż drzwi za Patrickiem zamkną się, zanim parsknęli szczerym śmiechem. Remus westchnął i przymknął oczy, opierając głowę o zagłówek za sobą. Niechętnie przełknął swoje skrępowanie. Nie rozumiał, czemu ze wszystkich osób w szkole Patrick Brown chciał koniecznie przyjaźnić się właśnie z nim.
— Od roku jesteśmy razem w drużynie, a on wita się najpierw z tobą? — James brzmiał na do granic oburzonego.
— Nie jestem pewna, czy nawet kojarzy moje imię — poskarżyła się Dorcas.
— Moje kojarzy, jak widzicie. Może rzuciłem jakiś urok, nie wiem, musiał sam mi się wymsknąć. — Remus odchrząknął i uśmiechnął się do roześmianych kolegów. Łaskawie zrezygnowali z ciągnięcia tematu, na co Remus już nie mógł narzekać. W ciszy przysłuchiwał się rozmowie o wakacjach i z przykrością przyjął wiadomość, którą podzielił się z nimi William.
— Hasam wyjechał do rodziny w Nowej Zelandii. Tam jest spokojniej.
Przyjaciele zamilkli na chwilę — każde z nich pochłonięte własnymi czarnymi myślami.
— Czyli… to znaczy, że łóżko pod oknem jest wolne. — James spróbował zmienić nastrój, nerwowo poprawiając okulary na nosie.
— Nie wydaje mi się — podjął temat William, wzdychając jakby z ulgą. — Jak moi koledzy wyjechali, przypadliście mi wy.
— I jest tak strasznie? — Remus uniósł brew i uśmiechnął się półgębkiem na widok skorych do przekomarzania iskierek w żółtych oczach kolegi. 
— Tego nie powiedziałem. Tak zaczęła się moja wielka przygoda.
Sytuacja została opanowana; nawet Dorcas uśmiechnęła się lekko na wzmiankę o pierwszych wspólnych harcach Huncwotów, o których z lubością opowiadali. Ostatecznie temat rozmowy znowu zszedł na bardziej przyjemne tematy i William podzielił się kolejną plotką z przedziału prefektów. Tym razem dotyczyła ona nowej nauczycielki od obrony przed czarną magią.
— Podobno czarownica z Ministerstwa. Tak mówił mi ojciec. — Dorcas skinęła głową.
— Ja słyszałem, że nikt i tak nie jest profesorem OPCM dłużej niż przez rok. — William wzruszył ramionami. — Stanowisko zostało przeklęte. 
— Sam jesteś przeklęty, Wills. — Dorcas wystawiła język, patrząc na kolegę z politowaniem. Ten tylko zachichotał nisko i wzruszył ramionami.
— Szkoda. Całkiem lubiłam profesora Har… — Lily przerwała w pół słowa, bo drzwi przedziału znowu się rozsunęły. 
Powietrze zapachniało dymem papierosowym i czymś, co Remus dobrze znał, ale nie mógł uchwycić. Do przedziału wparował chłopak wzrostu Williama, ale szerszy w barkach, bardziej postury Jamesa czy Dorcas. Szybkim susem dopadł do okna i wyrzucił przez nie niedopalonego papierosa, by w końcu opaść na siedzenie po prawo od Remusa i zamknąć drzwi obcasem skórzanego buta. Intruz odgarnął czarne włosy ze śniadej twarzy i uśmiechnął się, rozglądając po towarzystwie. Wszyscy zamilkli kompletnie ze zdziwienia. Remus poczuł, jak coś w nim zgrzyta na widok szarych oczu i idealnych ust w kształcie łuku kupidyna. W jego głowie zdziwienie mieszało się z zawstydzeniem. Nie był do końca pewien, skąd wzięła się ta druga emocja, ale nie zdążył się nad nią zastanowić.
(Żeby przeczytać cały rozdział, wejdź na bloga: https://lawendowe-lata.blogspot.com/2024/12/rozdzia-1-lawendowy-ksiaze.html)
3 notes · View notes
debskakinga · 2 months ago
Text
Tumblr media
Życie mieszkańców Zakopanego w latach 80.
Zakopane w latach 80. XX wieku było miejscem, gdzie codzienność mieszkańców kształtowały zarówno trudności gospodarcze PRL-u, jak i unikalna kultura góralska. W cieniu Tatr toczyło się życie pełne wyzwań związanych z pracą, zaopatrzeniem i adaptacją do zmieniającej się rzeczywistości. Choć miasto cieszyło się popularnością wśród turystów, życie lokalnych górali znacznie różniło się od wypoczynkowych wyobrażeń przyjezdnych.
Codzienność w cieniu gospodarki PRL-u Lata 80. były okresem kryzysu gospodarczego w Polsce, co miało swoje odzwierciedlenie również w Zakopanem. Mieszkańcy borykali się z problemami z dostępem do podstawowych produktów, często zmuszeni byli korzystać z systemu kartek żywnościowych. Kolejki w sklepach i barter, polegający na wymianie towarów, były codziennością. Górale, przyzwyczajeni do trudnych warunków życia, wykazywali się jednak ogromną zaradnością. Wielu mieszkańców prowadziło małe gospodarstwa rolne, hodując zwierzęta i uprawiając ziemniaki oraz warzywa na przydomowych działkach, co pozwalało przetrwać najtrudniejsze chwile.
Praca i zarobki w Zakopanem Zakopane, będące jednym z najważniejszych kurortów w Polsce, dawało mieszkańcom możliwości zarobku związane z turystyką. Wielu zakopiańczyków pracowało jako przewodnicy tatrzańscy, instruktorzy narciarstwa czy w gastronomii. Prywatne kwatery, choć formalnie ograniczane przez państwowe regulacje, były popularnym źródłem dodatkowych dochodów. Przedsiębiorczy mieszkańcy wynajmowali pokoje turystom, a w okresach wzmożonego ruchu, takich jak ferie zimowe czy wakacje, dodatkowo oferowali domowe jedzenie lub ręcznie wykonane pamiątki.
Tradycje i kultura góralska Lata 80. były czasem, gdy górale starali się pielęgnować swoją kulturę, pomimo nacisków związanych z centralnym sterowaniem kultury przez państwo. Zakopane pozostawało ważnym ośrodkiem promowania tradycji podhala��skiej. Regionalne stroje, muzyka i tańce były nieodłącznym elementem życia społecznego, szczególnie podczas ważnych świąt i wydarzeń, takich jak festiwale folklorystyczne. W domach kultywowano tradycyjne góralskie obyczaje, przekazując je młodszym pokoleniom. W wielu rodzinach kluczową rolę odgrywała także wiara, a Kościół stanowił miejsce integracji lokalnej społeczności.
Edukacja i rozwój młodzieży W Zakopanem działały szkoły podstawowe i średnie, które kładły nacisk na edukację w duchu patriotyzmu, zgodnie z programami obowiązującymi w PRL-u. Młodzież miała również możliwość rozwijania swoich talentów w lokalnych ośrodkach kultury, takich jak domy ludowe, gdzie organizowano zajęcia artystyczne czy warsztaty rękodzielnicze. Sport, zwłaszcza narciarstwo, odgrywał ważną rolę w życiu młodych zakopiańczyków. Klub sportowy Wisła Zakopane przyciągał młodych adeptów skoków narciarskich, co dla wielu stało się przepustką do kariery sportowej.
Wyjątkowe wyzwania zimowe Zimowe warunki w Zakopanem były zarówno błogosławieństwem, jak i wyzwaniem dla mieszkańców. Obfite opady śniegu przyciągały turystów, ale jednocześnie utrudniały codzienne życie. Odśnieżanie dróg, dostarczanie opału i dbanie o zwierzęta gospodarskie wymagały dużego nakładu pracy. Zimno i wilgoć były szczególnie trudne dla starszych mieszkańców, którzy często mieszkali w starych, drewnianych domach.
Wspólnota i sąsiedzka pomoc Pomimo trudności mieszkańcy Zakopanego wykazywali silne poczucie wspólnoty. Sąsiedzi wzajemnie sobie pomagali, wymieniając się produktami lub usługami, co pozwalało przetrwać trudne czasy. Organizowanie wspólnych prac, takich jak remonty domów czy prace polowe, umacniało więzi międzyludzkie i pomagało budować społeczność odporną na zewnętrzne problemy.
Rola kobiet w życiu codziennym Kobiety w Zakopanem miały kluczowe znaczenie w utrzymaniu gospodarstw domowych. Oprócz obowiązków związanych z prowadzeniem domu i wychowywaniem dzieci, angażowały się w prace polowe, szycie strojów regionalnych czy wyrób pamiątek. Wiele z nich prowadziło także działalność związaną z turystyką, co wymagało dużego nakładu pracy i zdolności organizacyjnych.
Dziedzictwo lat 80. w Zakopanem Lata 80. były czasem pełnym wyzwań, ale i okresem, który ukształtował współczesne Zakopane. Mieszkańcy, łącząc tradycję z adaptacją do trudnych realiów PRL-u, zdołali zachować swoją unikalną tożsamość i kulturę. Choć dzisiejsze Zakopane różni się od tego sprzed kilku dekad, wspomnienia tamtych czasów wciąż są obecne w opowieściach lokalnych rodzin i w codziennym życiu miasta.
2 notes · View notes
sklejkablog · 2 months ago
Text
Historia sklejki – od starożytności po nowoczesność
Sklejka drewniana, choć kojarzona głównie z nowoczesnym przemysłem i budownictwem, ma znacznie dłuższą historię, niż mogłoby się wydawać. Jej początki sięgają starożytności, a przez wieki ewoluowała, by stać się jednym z najważniejszych materiałów w budownictwie, meblarstwie i innych dziedzinach. W tym artykule przedstawiamy fascynującą historię sklejki – od jej prymitywnych form aż po współczesne rozwiązania.
Tumblr media
Starożytne korzenie sklejki
Pierwsze znane zastosowania materiałów przypominających sklejkę pochodzą z Egiptu, około 3500 lat temu. Egipcjanie stosowali cienkie warstwy drewna, które łączyli, aby tworzyć meble i przedmioty codziennego użytku. Była to odpowiedź na niedobór masywnego drewna wysokiej jakości, co zmuszało rzemieślników do wykorzystywania mniejszych kawałków drewna i ich wzmacniania.
Przykłady zastosowania w starożytności:
Sarkofagi – niektóre z nich wykonano z warstwowego drewna, które było następnie malowane lub pokrywane złotem.
Meble – sklejka była używana do tworzenia lżejszych, a jednocześnie wytrzymałych konstrukcji.
Sklejka w Europie Średniowiecznej i Renesansie
W średniowieczu i renesansie rozwój technologii stolarskich pozwolił na udoskonalenie procesów klejenia drewna. Warstwowe drewno było coraz częściej wykorzystywane do tworzenia intarsji i zdobionych mebli. W XVII wieku weneccy rzemieślnicy zaczęli stosować technikę nakładania cienkich warstw drewna na masywniejsze konstrukcje, co można uznać za protoplastę współczesnej sklejki.
Przełom XIX wieku – narodziny przemysłowej sklejki
Prawdziwy przełom nastąpił w XIX wieku, wraz z rozwojem rewolucji przemysłowej. W 1865 roku niemiecki wynalazca Immanuel Nobel, ojciec Alfreda Nobla, opracował technologię produkcji sklejki z użyciem maszyn. Metoda polegała na obróbce drewna w cienkie warstwy i klejeniu ich pod wysokim ciśnieniem. Sklejka stała się materiałem łatwiejszym do produkcji, co otworzyło nowe możliwości jej zastosowania.
Kluczowe wydarzenia w XIX wieku:
Powstanie pierwszych fabryk produkujących sklejkę na masową skalę.
Wykorzystanie sklejki w meblarstwie – szczególnie w stylu secesyjnym, gdzie była wykorzystywana do produkcji wygiętych elementów.
XX wiek – era innowacji
XX wiek przyniósł dynamiczny rozwój technologii produkcji sklejki. W 1928 roku w Stanach Zjednoczonych wynaleziono metodę produkcji sklejki wodoodpornej, co zrewolucjonizowało budownictwo i przemysł transportowy. Sklejka zaczęła być szeroko stosowana w budowie samolotów, statków i pojazdów wojskowych podczas II wojny światowej.
Kluczowe zastosowania w XX wieku:
Budownictwo – lekkie, wytrzymałe płyty do konstrukcji dachów i ścian.
Przemysł lotniczy – sklejka była wykorzystywana w konstrukcjach samolotów, takich jak brytyjski bombowiec Mosquito.
Transport – w produkcji podłóg do wagonów kolejowych i ciężarówek.
Współczesność – wszechstronność i ekologia
Dziś sklejka to jeden z najpopularniejszych materiałów stosowanych w wielu dziedzinach. Dzięki nowoczesnym klejom i technologiom produkcji jest bardziej wytrzymała, odporna na wilgoć i dostępna w szerokiej gamie wariantów, takich jak sklejka wodoodporna, ognioodporna czy elastyczna. W dobie rosnącej świadomości ekologicznej sklejka z certyfikowanych źródeł (np. FSC) jest postrzegana jako materiał przyjazny środowisku.
Podsumowanie
Historia sklejki pokazuje, jak ludzka pomysłowość i potrzeba oszczędności materiałów doprowadziły do stworzenia jednego z najbardziej wszechstronnych materiałów w dziejach. Od starożytnych sarkofagów po nowoczesne domy pasywne, sklejka towarzyszy ludzkości, udowadniając swoją niezastąpioną wartość.
2 notes · View notes
nasze-zd · 4 months ago
Text
Fen tararuański
Rozpoczyna się właśnie długi weekend — w poniedziałek 28 października jest Labour Day, czyli święto pracy. Mieliśmy zaliczyć pierwsze tutaj nocowanie w górskim schronisku Powell Hut, ale niestety się na to nie zanosi. Mile pieszczący nas w ubiegłym tygodniu wyż ustąpił wilgotnemu niżowi, który wczoraj potarmosił nas wiatrem 100 km/h (dwa razy musiałem zeskoczyć z roweru i się podeprzeć), a dzisiaj częstuje nas poziomym deszczem i tak będzie jeszcze przez dwa dni.
W górach pogoda byłaby ekstremalna. Dobrze obrazuje to wycinek z dzisiejszego obrazu radarowego: przesuwające się z północnego zachodu wyspy deszczu natrafiają na ponad kilometrowej wysokości wał gór Tararuas. Gwałtownie wstępujące powietrze ochładza się, skrapla i spada intensywnym opadem na odwietrzne stoki gór.
Tumblr media
Zaraz za progiem terenowym olbrzymi strumień opada ku ziemi, częściowo pozbawiony wilgoci, ale nie do końca: wprawiony teraz w falowanie ponownie odbija ku górze dziesiątki kilometrów dalej, schładza się i traci pozostałą jeszcze wilgoć — to ta żółta, rozczapirzona plama drobnej mżawki dotykająca południowo-wschodniego wybrzeża Pacyfiku.
A tak wyglądał wał fenowy w czwartek ok. 6 rano, gdy jechałem do pracy. Odwietrzne krawędzie soczewkowych altokumulusów wydawały się ostre jak brzytwy.
Tumblr media
3 notes · View notes
ujdzienasucho · 4 months ago
Text
Dezynfekcja po zalaniu – dlaczego jest ważna?
Zalanie to jedno z najpoważniejszych zagrożeń, jakie mogą dotknąć nasz dom, biuro czy inny budynek. Niezależnie od tego, czy przyczyną zalania była awaria instalacji wodnej, uszkodzenie dachu, czy naturalne zjawisko pogodowe, każda taka sytuacja wymaga szybkiej i kompleksowej reakcji. Jednym z najważniejszych kroków w procesie naprawczym jest dokładna dezynfekcja po zalaniu. W tym artykule wyjaśnimy, dlaczego dezynfekcja jest kluczowa dla zdrowia i bezpieczeństwa, a także jakie zagrożenia może stwarzać zaniedbanie tego procesu.
Tumblr media
Skutki zalania – więcej niż wilgoć
Zalanie budynku to nie tylko problem związany z nadmiarem wody i wilgocią. Po ustąpieniu wody, wewnętrzne elementy budynku, takie jak ściany, podłogi czy meble, pozostają narażone na poważne uszkodzenia. Wilgoć sprzyja rozwojowi pleśni, grzybów, bakterii oraz mikroorganizmów, które mogą mieć poważne konsekwencje dla zdrowia mieszkańców. Jeśli do zalania doszło wskutek cofnięcia się kanalizacji lub powodzi, dodatkowym problemem może być obecność szkodliwych substancji chemicznych i patogenów biologicznych.
Dlaczego dezynfekcja jest tak ważna?
1. Ochrona zdrowia
Po zalaniu, w zależności od przyczyny, woda może być zanieczyszczona toksycznymi substancjami, bakteriami, wirusami i grzybami. W przypadku, gdy woda pochodzi z uszkodzonej instalacji kanalizacyjnej, może zawierać fekalia i inne niebezpieczne zanieczyszczenia. Bakterie takie jak E. coli czy Salmonella stanowią poważne zagrożenie dla zdrowia. Wdychanie powietrza, które jest zanieczyszczone zarodnikami pleśni, może powodować poważne choroby układu oddechowego, alergie, a nawet przewlekłe problemy zdrowotne, takie jak astma.
2. Zabezpieczenie budynku przed uszkodzeniami
Dezynfekcja po zalaniu nie ogranicza się tylko do usunięcia bakterii i grzybów. Prawidłowe osuszenie i oczyszczenie powierzchni pozwala zapobiec dalszemu rozprzestrzenianiu się pleśni oraz uniknąć uszkodzeń konstrukcyjnych budynku. Wilgoć wnika głęboko w materiały budowlane, takie jak drewno czy gips, co prowadzi do ich osłabienia i rozkładu, jeśli nie zostaną odpowiednio zabezpieczone.
3. Zapobieganie nieprzyjemnym zapachom
Wilgoć w połączeniu z rozwijającymi się mikroorganizmami może powodować powstawanie nieprzyjemnych, trudnych do usunięcia zapachów. Oprócz estetyki, nieprzyjemny zapach może być również wskaźnikiem obecności pleśni i bakterii, które wciąż rozwijają się w zanieczyszczonym środowisku. Profesjonalna dezynfekcja pozwala na usunięcie źródeł tych problemów i przywrócenie komfortu użytkowania przestrzeni.
Jak wygląda proces dezynfekcji po zalaniu?
Dezynfekcja po zalaniu wymaga specjalistycznych narzędzi i środków chemicznych, które są w stanie skutecznie usunąć zanieczyszczenia i zabezpieczyć powierzchnie przed dalszym rozwojem grzybów i bakterii. Proces ten zazwyczaj obejmuje kilka etapów:
Usunięcie nadmiaru wody – W pierwszej kolejności należy jak najszybciej pozbyć się stojącej wody i osuszyć pomieszczenia za pomocą specjalistycznych pomp, odkurzaczy wodnych i osuszaczy.
Czyszczenie i dezynfekcja – Kolejnym krokiem jest gruntowne oczyszczenie wszystkich zainfekowanych powierzchni. Wykorzystuje się do tego profesjonalne środki chemiczne, które eliminują bakterie, wirusy oraz zarodniki pleśni.
Osuszanie – Po zakończonym procesie dezynfekcji konieczne jest dogłębne osuszenie materiałów budowlanych, aby zapobiec dalszemu rozwojowi pleśni i grzybów. Proces ten często wymaga użycia specjalnych osuszaczy budowlanych oraz wentylatorów.
Monitorowanie – Po zakończeniu dezynfekcji i osuszania warto monitorować poziom wilgotności w budynku, aby upewnić się, że problem został całkowicie rozwiązany.
Kiedy wezwać specjalistów?
Dezynfekcja po zalaniu to proces wymagający wiedzy, umiejętności oraz odpowiedniego sprzętu. W przypadku poważniejszych zalań, zwłaszcza gdy woda była zanieczyszczona, zaleca się skorzystanie z usług profesjonalnych firm zajmujących się dezynfekcj�� i osuszaniem. Specjaliści dysponują odpowiednimi narzędziami i środkami chemicznymi, które gwarantują skuteczne oczyszczenie budynku.
Podsumowanie
Dezynfekcja po zalaniu to kluczowy element procesu naprawczego, którego nie należy zaniedbywać. Chroni ona nie tylko przed rozwojem pleśni i bakterii, ale także zabezpiecza budynek przed poważnymi uszkodzeniami. Szybka reakcja, gruntowne osuszenie i profesjonalna dezynfekcja mogą uchronić nas przed problemami zdrowotnymi i finansowymi w przyszłości.
2 notes · View notes
kosiorek00 · 1 year ago
Text
16 listopada 2023
Boże ledwo żyje dziś. Dopadła mnie jakaś grypa żołądkowa, przeczołgało mnie z wszystkich stron. Cały dzień spędziłam w łóżku i w łazience. Nie polecam 💩 🤢
A z przyjemniejszych spraw: mamy wylewki! Doczekaliśmy się. Oczywiście są jakieś drobne niedociągnięcia, wszystko było dogadane przed,no ale fachowcy mają czasem swoja wizję. Jednak Kierownik budowy stwierdził,że można przymknąć na to oko, jakoś samemu poprawić, jest OK :)
Tumblr media
Listopadzica wjechała, byle do wiosny.
Do tego wszystkiego wzięliśmy się za malowanie, bo całe lato nie było na to czasu, zawsze ważniejsze było,żeby zrobić na budowie. A już na prawdę dom wymagał odświeżenia, szczególnie ze względu na wilgoć, która nam wychodzi w okresie jesienno-zimowym :/ Ale ogarniemy, kto jak nie my :)
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
13 notes · View notes