Tumgik
#tylko króla szkoda
kasja93 · 1 year
Text
Dzień dobry wieczór! Dzisiejszy bilans:
Zjedzone 366
Spalone aktywnie 998
Tumblr media
Dziś był dobry dzień. Pomijając ogromny nietakt jaki tu doświadczyłam, ale nie będę więcej tego komentować. Napisałam już co o tym sądzę i szkoda bić pijany. Przykro mi jedynie z jednego powodu. Tego jak niektórzy ludzie muszą być tu zakompleksieni 🤷🏼‍♀️
Rano obudziła mnie Ruda buziakami. Lepiej dzień nie może się zacząć :D zwłaszcza, że odzyskałam już trochę sił po ostatnich dniach. Po oporządzeniu Króla Złotego zabrałam się za jogę bo strasznie byłam spięta. Człowiek już nie młody i kilka godzin grania na konsoli daje w kość xD
Później pojechałam z rodzicami oglądać dom. Nieduży bo 100 metrowy (nie liczę poddasza, piwnicy , garażu czy budynków gospodarczych) na działce 3 tys metrów. Do remontu, ale nie jakiegoś generalnego. Cena jest spoko, okolica przepiękna, brak sąsiadów wokół. Generalnie 45 km do Łodzi zaś 40 do Warszawy :) lokalizacja super. Właściciele też bardzo sympatyczni, spodobaliśmy się im bo nie chcą sprzedać domu byle komu. Teraz tylko niech biuro nieruchomości znajdzie kupca na mieszkanie w Łodzi i będzie można zrobić akcje w stylu „Odpicuj se chatę”.
Od lat marzymy o domu na wsi. Cała nasza święta trójca nie lubi miasta, zgiełku i nadmiaru interakcji z ludźmi. Dużych przestrzeni mieszkalnych też nie potrzebujemy dlatego taki mały domek na wsi będzie dla nas ideolo. Zwłaszcza, że działka jest tak ogromna, że będzie miejsce na wszystko co się zechce. Pozwolić możemy też sobie na dom do remontu bo tata to człowiek orkiestra na dodatek akrobata xD zatem remont to kwestia tylko materiałów a ja też potrafię kłaść płytki, panele czy malować bo mnie tata nauczył :) dodatkowym plusem jest zrobienie sobie pomieszczeń tak jak się chce.
Tumblr media
Bardzo pozytywnie rzecz ujmując minął mi dzień :)
Już się nie mogę doczekać niedzieli. Umówiłam się w Częstochowie na 9/9:30 z panią z fundacji by przejąć opiekę nad Jerrym. Ahh! Dziś śmiałam się do Rudej jak zaczęła rzucać zabawkami „A co twój przyszły mąż by powiedział jakby zobaczył jak się zachowujesz?”. Pewnie do niej dołączy xD
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Menu:
Śniadanie: owsianka lubella z truskawkami 94 kalorie
Obiad: onigiri z surimi 192 kalorie
Kolacja: owsianka lubella czekoladowa 80 kalorii
Tumblr media
Ćwiczenia:
6274 kroki
30 min jogi
20 min hula hop
67 notes · View notes
jazumst · 1 year
Text
Baran
Żeby Was... Nie jest mi siebie szkoda. Posłuchajcie:
Wizyta u króla Nadwornego się przesunęła z 16 na 20:30. Żadna, kurwa, różnica. Król Nadworny lał te swoje siekiery, więc no... Trzymałem się dobrze do pewnego momentu.
Po północy zadzwonił Piąty, że nie może się do klatki dostać. Swoją drogą ciekawe, że nie ma klucza. No chuj, musiałem się zmywać. Kopnęło mnie w środku drogi.
Piwsko, czarny rum i whisky. Z tego wszystkiego odrzygałem czarną gęstą smołę coli i poszedłem grzecznie spać z posmakiem całego zła tego świata. Mogę pić samą colę nawet a zawsze się zerzygam. Ni cholery ten wynalazek nie służy. Reszta koktajlu też była średnio rozsądna. Teraz nie to, że czuję się źle, ale czuję jak organizm walczy ze sobą straszliwie. Wręcz mam wrażenie, że w każdej chwili może się rozsypać. Ale nic mnie nie boli, nie mam nudności. Śniadanko weszło normalnie. Widocznie nie dla mnie takie eskapady.
Jeszcze tylko dzisiaj. Urlop dobiegł końca.
8 notes · View notes
tusalie · 3 years
Text
Sen o śmierci
„Tak właściwie to nie wiem, dlaczego jeszcze żyjesz, i w jakim celu zatruwasz egzystencję innych ludzi?”. Te właśnie słowa zbudziły mnie z długiego, wyniszczającego snu. Piękna, ubrana w ciemną suknię kobieta pochylała się tam nade mną, mówiąc nieznośnie powolnym, dumnym głosem. Pragnęłam być taka jak ona, i znaleźć się na jej miejscu z poczuciem wyższości nad nędzną istotą, do której przemawiała. Niestety, to ja miałam tendencję do znajdowania się w najgorszych położeniach. Nawet w marzeniach sennych, stawałam się jedynie półżywym ciałem, gotowym do pogrzebania. Powinno mnie to niepokoić, lecz byłam od lat przyzwyczajona do podobnych koszmarów. Musiałam otworzyć oczy, choć często zastanawiałam się, w jakim celu to jeszcze robię. Nie ujrzę przecież świata, którego potrzebowałam i chciałam zarazem. Mój pokój porównałabym raczej do domu spokojnej starości, gdzie powoli się umiera, zapomnianym przez niegdyś ważne osoby. Szary dzień, i gęste opady śniegu na zewnątrz nie dodawały ani trochę uroku tej kaźni. Czułam, że nie mam ochoty wstać z łóżka, nadal będąc w tragicznym stanie psychicznym po ostatnich miesiącach. „Jeśli to zrobię, bez wątpienia wyjdę wieczorem na ten mróz, i sobie coś zrobię” pomyślałam. Taka myśl mogłaby przerazić zdrowego człowieka, lecz ja dzięki niej odczuwałam coś w rodzaju satysfakcji…I ulgi. Gdybym tylko była pewna, że po śmierci czeka mnie wieczny spokój…Nie miałabym wątpliwości co do tej decyzji. Z moich oczu poleciały powoli łzy na wspomnienie tego, jak zostałam odrzucona. Pogardzona przez najważniejszą osobę w całym mym dotychczasowym życiu. Spojrzałam leniwie na okaleczoną, prawą rękę ze świadomością, że nikogo, a zwłaszcza jego nie będzie obchodziła moja śmierć. Uśmiechnęłam się, i cicho zaśmiałam z tragizmu mojej sytuacji. „Muszę wstać po to…Żeby uciec, i umrzeć”. Najpierw usiadłam na łóżku, przecierając dłońmi twarz. Była godzina trzynasta po południu, a moje nieproduktywne, prowadzące pasożytniczą egzystencję ciało nie potrafiło zmusić się do wykonania najprostszych czynności. Najzwyczajniej nie zależało mi już nawet na stwarzaniu pozorów, że się dla czegokolwiek i kogokolwiek staram. W końcu wyciągnęłam nogi przed siebie, żeby wstać. Natychmiast tego pożałowałam, ponieważ pokój i meble zawirowały przede mną, i przez chwilę nie mogłam niczego widzieć, tylko czarne mroczki. Kiedy mi przeszło, trzymałam kurczowo klamkę od drzwi, jakbym za chwilę miała utonąć w „odmętach” paneli.
-Jaka szkoda- powiedziałam sama do siebie zachrypniętym głosem- że nie zemdlałam, i nie uderzyłam się w skroń.
Otworzyłam drzwi, kierując się prosto do pralni. Zabrałam stamtąd bieliznę i ubrania, wciąż zaspana, ze spuchniętymi oczyma i uśmiechająca się do własnej wyobraźni. W końcu dobrze byłoby, gdyby moją duszę zostawiono w spokoju, zamiast zsyłać na niekończące się męki do jakiegoś parszywego miejsca, gdzie wszystkie dręczące mnie za życia koszmary staną się prawdziwe. I to ma być wolna wola? Nie dość, że byłam niewolnicą na Ziemi, to gdy umrę, skują mnie w jeszcze więcej kajdan, abym wiła się w czeluści z agonii? Wróciłam do pokoju, i powoli podeszłam do lustra. Zawsze obawiałam się, że gdy pewnego dnia spojrzę w swoje odbicie, ujrzę coś przerażającego i wstrętnego, tak jakbym już stała się demonem. Mimo, że i tym razem nie przemieniłam się w plugastwo, to szczerze nienawidziłam patrzeć na siebie, zwłaszcza rozebraną. Obrzydzał mnie fakt, że ktoś robił ze mnie pośmiewisko, nie znosiłam tych fragmentów ciała, które zostały bez mojego pozwolenia sprzedane, jak kartofle na targu. Byłam jakimś marnym elementem historii mężczyzny, przez którego chciałam od dawna umrzeć, mężczyzny, który w mojej świadomości był Królem i miłością. Bez większego zastanowienia, uderzyłam siebie w twarz kilkakrotnie, czym sprowokowałam siebie do płaczu.
-Idiotka-załkałam, patrząc sobie w zapłakaną, wykrzywioną grymasem twarz, potem na marne, malutkie piersi zwisające jak cytryny, na zbyt zaokrąglony brzuch, i szerokie biodra- Spójrz na siebie. Wyglądam tak źle, a on to widział. Widział to wszystko, a jestem taka wstrętna…
Osunęłam się na kolana, oddając się całkowicie spazmom płaczu i bólowi w klatce piersiowej. Nikt nie mógłby zmienić mojego położenia, ocalić od całkowitej autodestrukcji. Zesłałam na siebie tak straszny los już dawno temu, i wciąż płaciłam za lekkomyślne decyzje. W ten sposób na wieki upadła księżniczka Tusalia, nie mogąc cieszyć się blaskiem swego Króla Sezama. Pędzące myśli rozsadzały mnie od środka. Piekło, do którego niechybnie trafię. Moje uniwersum, chylące się ku upadkowi. Władca, mój najdroższy, odpowiedzialny za to, czym się stałam. Samobójstwo będące wówczas dla mnie jedyną ostoją spokoju. Koszmary…Chciałam zasnąć, i nie obudzić się już nigdy, pochłonięta przez irracjonalne marzenia.
5 notes · View notes
Rayllum Birthday Bash Day 19: In-Laws PL
Silvergrove
-Co myślę o Callumie?- Tiadrin zastanawia się przez moment. -Jest dobrym chłopcem... albo raczej mężczyzną. Zdolny, całkiem silny, i z poczuciem humoru! Wydaje mi się, że to dobry materiał na zięcia i ojca naszych przyszłych wnuków!
-Tia, do ślubu jeszcze zostało trochę czasu, a ty już o wnukach?- Lain nie dowierza swoim uszom.
-Zgadzam się z Tiadrin- mówi Ethari, upijając herbaty z kubka. -Jest bardzo utalentowany, uczy się szybciej, niż ktokolwiek, kogo znam, bez urazy dla was. I nie ma w zwyczaju pysznić się, ma w sobie pokorę. Lubię to. I wytrwałość. To przecież dzięki niemu zdecydowałem się porozmawiać z Raylą, gdy wróciła po wygnaniu.
-Kochanie, a ty co sądzisz o naszym jeszcze-nie-ale-wkrótce-zięciu?
-Lubię go. Nasza córka nieźle trafiła, dobrali się świetnie, zupełnie jak my- wojownik uśmiecha się do żony. -A to, że zdarza mu się wpaść na bardzo głupie pomysły, to inna sprawa. Przypomina mi kogoś...- nie wyjaśnia jednak, o kogo mu chodzi.
Jeszcze tylko jedna osoba nie wyraziła swojej opinii.
-Runaan. RUNAAN, powiedz coś- Ethari zwraca się do swojego męża, który milczy jeszcze przez chwilę.
-Co mogę powiedzieć? Wciąż jesteśmy w nie najlepszych stosunkach. Pamiętasz? Zabiłem króla, próbowałem zabić również go i jego brata.
-Ale on mimo to stanął przed tobą i poprosił cię o rękę Rayli. Nie bał się.
-To... prawda. Dobrze, powiem, co myślę. Jest człowiekiem, ale za to odważnym. Zaimponował mi. Starczy?
Kowal obejmuje go, uśmiechając się.
-Starczy.
Zaświaty
-Szkoda, że nie mogę osobiście poznać Rayli...- mruczy pod nosem Sarai. -Ale przez ten czas, który ich widziałam razem wiem, że są dla siebie stworzeni. Równoważą się!
Podchodzi do swoich mężów i obejmuje ich ramionami, zbliżając do siebie.
-Zupełnie jak my!
-Masz rację, kochanie- Muir wyswobadza się spod jej silnej ręki i wraca do swojego zajęcia. -Rayla jest niesamowitą dziewczyną i nie dziwię się, że nasz syn oszalał na jej punkcie. To, co pokazują, to nie tylko równowaga, ale też sztuka współpracy i zrozumienia. 
-Z tego, co zauważyłem- wtrąca Harrow - również świetnie nadaje się na księżniczkę! Zupełnie jak ty, Sarai...
Kobieta milczy przez chwilę, zastanawia się. Wreszcie uśmiecha się, jednak sposób, w jaki to robi sprawia, że mężczyźni jej życia patrzą po sobie kolejno z obawą, pytaniem i zrozumieniem.
-Ale ciekawi mnie, czy pokonałaby mnie w walce. Kiedy, za wiele lat oczywiście, się tu zjawi, na żywo przekonam się, czy jest tak świetna, jak to widzę. A może po prostu nawiedzę ją we śnie?
-Sarai, nie!- krzyczą król i dowódca.
-SARAI TAK!
6 notes · View notes
istnyjulian · 5 years
Note
only if u have the time... 1 + B for the couples poses meme with pandy? 💕
I HAVE ALWAYS TIME FOR PANDY!!! :D
Tumblr media
I hope you don’t mind me changing their pose a bit! ^^;
Soul mate (Story below)
Andy przywykł już do dziennego trybu życia. Tak było o wiele praktyczniej i naturalniej dla Pancha, więc nie miał nic przeciwko przesypianiu nocy pomimo, że słońce kuło w oczy. Jednak co pewien czas by zupełnie nie zakłócić zegara biologicznego nawet Andy musiał podarować sobie parę dni, by móc je w całości odespać i buszować po nocy. Niekiedy i Pancho  udawał się w całodniową drzemkę, a następnie towarzyszył partnerowi w nocnych grabieżach. Dlatego właśnie Andy nie zdziwił się ani trochę, gdy po przebudzeniu się późnym wieczorem i obadaniu chatki wzrokiem nie zastał w niej Pancha. Łatwo domyślił się, że cieszy się on już urokami nocy i pragnął do niego dołączyć. Chwilę mu zajęło, by odnaleźć go na dzikiej, pustej plaży. Słońce jeszcze w pełni nie zaszło i jego sylwetka nostalgicznie rysowała się na brzegu. Andy cichaczem podfrunął do przyjaciela i gwałtownie chwycił za ramiona, chcąc go przestraszyć. Jednak Pancho nawet się nie wzdrygnął. 
- Wiedziałem, że będziesz tu na mnie czekał! - skłamał Andy.
Nie czekałem na ciebie - krótko oznajmił Pancho.
- Ooooch. - Andy udawał rozczarowanie. - W takim razie nie masz co liczyć na wzięcie udziału w moim rozboju w ciemną noc. - dodał zawadiacko. 
- Na to wygląda. - bez emocji zakończył Pancho, nie odrywając wzroku od zachodzącego słońca. 
Dopiero teraz Andy dostrzegł smutek w jego oczach. Taka otwartość w wyrażaniu emocji była wielką rzadkością u lemura. Była też nowością dla Andiego, jednak starał się zachowywać naturalnie. 
- No to… - zaczął Andy. - co proponujesz na ten wieczór?
- Zrobisz to co planowałeś. Samemu, bo ja też chcę zostać sam. - głos Pancha nabrał smutnego wydźwięku. 
- Szkoda, wiesz? - zaczął nietoperz tajemniczym głosem. - Będziesz żałował! Miałem taki plan… -
- Po prostu już idź!! - warknął Pancho tak głośno, że jego głos odbił się echem po plaży. Zwinął się w kłębek i odwrócił twarz w przeciwnym kierunku.
Andy przemilczał tę scenę, jednak nie zamierzał się oddalić. 
- Czy twoje przygnębienie…- zaczął zupełnie spokojnie. - ma coś wspólnego z projektem waszego poprzedniego króla?
Pancho wyraźnie zdziwił się słysząc słowa Andiego. Spojrzał na niego podejrzliwie i zapytał:
- Skąd o tym wiesz? 
Pancho nigdy nie wspominał o tych wydarzeniach Andiemu. Nie bez przyczyny. Nie lubił do tego wracać, a dodatkowo wizja wykorzystania jego niechlubnej przeszłości przeciwko niemu była zbyt bolesna. 
- Jagoda mi powiedziała. Dawno temu. Przy okazji. - Andy odpowiedział bez krępacji. - Akceptuję fakt, że nie chcesz dzielić się ze mną swoją przeszłością, ale rzadko kiedy mamy na nią wpływ. Tyle głupich rzeczy zrobiliśmy razem. Co takiego mogłoby sprawić, że się od ciebie odwrócę?
- Andy, tu wcale nie chodzi o ciebie! - po części skłamał Pancho. - Nie tylko o ciebie! - poprawił szybko. 
- Nie tylko o mnie? - zdziwił się Andy. 
- Czyżby chodziło o nowego członka twojej rodziny? O Juliana? 
- Tobie może się wydawać, że wszystkie lemury to duża, szczęśliwa rodzina. - zaczął smętnie Pancho. Andy słuchał go z uwagą. - Starają się być mili, ale dobrze wiem co o mnie myślą. 
- Sądzę, że oni doskonale rozumieją… - 
- Nie rozumieją!! - zareagował niemal natychmiast Pancho. - Lemury są okrutne! Łatwo wydają nieprzychylne osądy. 
Po tych słowach Pancho zamilkł, a Andy miał wrażenie, że oczy Pancha się zeszkliły. Nietoperz wrócił wspomnieniami do czasów, gdy życie wśród lemurów wciąż było dla niego nowością. Jednak dużej trudności przysporzyło mu przywołanie myślami chwil, w których ktokolwiek odniuslby się wobec niego szczególnie okrutnie. Może to kwestia jego silnego charakteru, a może… Pancho zwyczajnie przesadzał. 
- Jakoś nie zauważyłem by wszyscy od ciebie stronili. Nawet wasz król zdaje się liczyć z twoim zdaniem.  - przerwał wreszcie ciszę Andy, jednak Pancho nawet nie drgnął. Zupełnie nie poruszony, wciąż wpatrywał się w dal. Nietoperz zrozumiał, ze musi rozegrać to inaczej. Przypomniał sobie czasy, gdy nie znał jeszcze Pancha za dobrze i subtelnie zachichotał. To zwróciło uwagę jego przyjaciela, który spojrzał na niego. 
- Pamiętasz jak uczyłeś mnie tańczyć dawno temu? Na imprezie zorganizowanej przez uczniów. - Andy rozkojarzył się. 
Pancho przyglądał mu się z zainteresowaniem. 
- Nikt się nie śmiał! - Andy machnął niedbale ręką. 
- Oprócz mnie! - kąciki ust Pancha lekko podniosły się ku górze, jednak starał się to ukryć. - Do teraz kiepsko ci to idzie. - lemur starał się być uszczypliwy z trudem walcząc z uśmiechem. 
- Wiem, dlatego już nie próbuję. Mówiłem ci już, że my nie tańczymy. - zareagował zupełnie spokojnie Andy. - Jesteś do prawdy niezwykły, że potrafisz myśleć o tylu rzeczach na raz.
Pancho podniósł jedną brew nie będąc pewnym co jego partner ma na myśli. 
- Wiesz, ciało, kroki, melodia, rytm. Dużo elementów dla kogoś takiego jak ja. - przyznał Andy. 
- Jeju. - Pancho nie ukrywał zaskoczenia. - Nigdy nie rozkładałem tańca na części pierwsze… Dla mnie to spójna całość. Jedno bez drugiego nie istnieje.  -
- I właśnie to jest w lemurach wyjątkowe. - uśmiechnął się Andy. - Zawsze mi to imponowało. Ta harmonia. 
Pancho uśmiechnął się w duchu, a smutek w jednej chwili go opuścił. Czy wła śnie to chciał usłyszeć? A może nie chodzi o to co zostało mu powiedziane, lecz przez kogo? Wstał i wyciągnął ręce w stronę Andiego, by pomóc mu wstać. 
- Czyli jednak nocne łowy? - uśmiechnął się łobuzersko Andy.
- Innym razem. - Pancho zbył zaskoczonego Andiego. - Teraz rozluźnij ciało i daj prowadzić się zmysłowi słuchu. - nakazał Pancho. 
- Och, Pancho, szkoda na to czasu! Nie dla mnie potańcówki, z resztą tu i tak nie ma muzyki. - próbował wymigać się Andy.
- Natura sama tworzy muzykę. - lemur zachęcał przyjaciela. - Wsłuchaj się w szum fal i wieczorny śpiew ptaków. Słyszysz rechot żab? On nadaje rytm. - poddał się dźwiękowym doznaniom, jednak Andy wciąż stał nieruchomo. - Zamknij oczy. - Zasłonił je Andiemu. - Dźwięków i tak nie widać. 
Andy czuł się trochę niezręcznie, jednak posłuchał swego kompana i wsłuchał się w dźwięki natury. Rozluźnił ciało i sam nie spostrzegł gdy jego ciało stało się częścią tej symfonij. Lecz gdy tylko uzmysłowił sobie ten fakt, ze zdumieniem otworzył oczy. Ujrzał zachwyconą twarz Pancha, której kompletnie się nie spodziewał. 
- Wiedziałem ,że potrafisz! - Pancho objął Andiego z całych sił. 
Andy odwzajemnił uścisk. Nie sądził, że taka błahostka może cieszyć go bardziej niż nocne rozboje. 
KONIEC   
26 notes · View notes
marcinmichno · 5 years
Text
Kingdom Come Deliverance Royal Edition [PS4]
Tumblr media
Trzeba przyznać, że na nadmiar gier z gatunku RPG, gracze konsolowi nigdy nie mogli narzekać. Oczywiście nie mam tu na myśli japońskich gier akcji czy puzzlo-karcianko-strzelanek z elementami kreacji postaci tylko pełnoprawnych przedstawicieli gatunku.
Bolesny upadek Fallouta osłodził nieco kierunek rozwoju Assassins Creed, lecz nadal trudno mówić o przebieraniu w tytułach jak na PC. Nie poprawia sytuacji fakt, że coraz więcej gier wychodzi już nawet nie jako beta, ale wczesna alfa, wymagająca tony poprawek by w ogóle nadawały się do grania. Przemilczę proceder mijania się marketingu z cechami produktu ([*]No man’s sky).
Dlatego zazwyczaj staram się odczekać jakiś czas od premiery, aż tytuł okrzepnie, nazbiera się poprawek i dodatków, by cieszyć się wersją najbardziej zbliżoną do zamierzeń twórców.
KINGDOM COME DELIVERANCE ROYAL EDITION
Pierwsze informacje o grze napawały umiarkowanym optymizmem. Z jednej strony naprawdę ambitna koncepcja osadzenia RPG w historycznych realiach, z drugiej obawa, że niewielkie studio bez olbrzymiego zaplecza finansowego zwyczajnie nie udźwignie tak dużego projektu. Do tego doniesienia o błędach, które chyba towarzyszą aktualnie każdej większej premierze. Teraz jednak jest okazja zmierzyć się z tym tytułem w ostatecznej formie, wzbogaconym fabularnie i po wszelkich możliwych poprawkach.
youtube
OPRAWA AUDIOWIZUALNA
Na skromnym budżecie ewidentnie ucierpiała grafika. O ile ukształtowanie terenu jest wręcz idealne, to już tekstury i uproszczone modele postaci przypominają bardziej mody Skyrima niż współczesne tytuły. Odstraszać może też szaro-bura kolorystyka otoczenia i brak zaawansowanych efektów atmosferycznych czy świetlnych. Tragedii nie ma, ale ewidentnie na tle innych gier, grafika Kingdom Come Deliverance nie robi wrażenia. Cieszą natomiast stylizowane detale mapy, zakładki menu czy nawiązujące do rycin z epoki intro.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Z kolei oprawa audio jest naprawdę dobra. Zarówno muzyka towarzysząca naszej wędrówce, klimatyczne pieśni śpiewane podczas wstawek filmowych jak i dialogi stojące na bardzo wysokim poziomie. Szkoda tylko, że nie można na konsoli uruchomić oryginalnej wersji językowej, bo podejrzewam, że po czesku jest jeszcze lepsza.
Tumblr media
FABUŁA
Po zalewie tytułów, w których na barkach dźwigamy losy całego świata, Kingdom Come Deliverance podchodzi do roli protagonisty znacznie bardziej realistycznie. Zaczynamy naszą przygodę jako Henryk, syn wiejskiego kowala. Mimo, że głównym tłem fabularnym jest najazd węgierskiego króla Zygmunta Luksemburskiego na Królestwo Czech, to obserwujemy konflikt z perspektywy ofiar i ludności cywilnej. Nasz bohater częściej musi uciekać niż walczyć, biorąc co prawda udział w historycznych wydarzeniach, ale bez większego wpływu na losy bitew czy politycznych intryg. Wbrew pozorom to znacznie ciekawsze rozwiązanie, które powoduje, że gracz musi nauczyć się żyć w wykreowanym świecie i podporządkować panującym w nim zasadom.
Tumblr media
Jedynym minusem tego rozwiązania jest to, że przez większość gry bohater jest zwyczajnie nijaki. Tak jakby twórcy, ograniczając emocjonalne reakcje w przerywnikach filmowych do minimum. stwierdzili, że to gracz swoimi poczynaniami ma definiować charakter postaci, 
Tumblr media
Poza wątkiem Henryka mamy okazję, dzięki dodatkowi Dola kobiety, spojrzeć na historię oczyma średniowiecznych kobiet. Przyjdzie nam nawet zagrać Teresą, córką wiejskiego młynarza, której udało się uniknąć śmierci z rąk najeźdźców oraz poznamy historię objawień Johanki. 
Tumblr media
Edycja Królewska poza wspomnianym DLC zawiera wszystkie wydane wcześniej dodatki.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
MECHANIKA
Podobnie jak wspomniany Skyrim, Kingdom Come Deliverance cechuje widok pierwszoosobowy i walka w czasie rzeczywistym. Na tym jednak podobieństwa się kończą. Najbardziej chyba kontrowersyjną decyzją okazał się zaawansowany system walki bronią białą oparty o ataki na 5 stref przeciwnika (głowa, ręce i nogi) oraz adekwatne zasłony, gardy i uniki. Dla wielu graczy, oparty na średniowiecznych rycinach model może się okazać się zbyt trudny czy wręcz chaotyczny. W rzeczywistości jest po prostu - realistyczny. Celny cios wymaga odpowiedniego podejścia, pracy nóg, wyczucia czasu i wyboru nieopancerzonej strefy na ciele przeciwnika. W trakcie walki nasz bohater męczy się, a zraniony traci siły jeszcze szybciej. Dwóch uzbrojonych rzezimieszków to dłuższy pojedynek, a opancerzony zbrojny, przez większą część przygody, oznacza śmierć.
Tumblr media Tumblr media
Dodatkowo, na to ile ciosów zdołamy wyprowadzić i z jaką prędkością, wpływa bezpośrednio doświadczenie w używaniu konkretnej broni. Nic więc dziwnego, że na samym początku wędrówki Henryk częściej będzie się krył po krzakach niż atakował, bo zwyczajnie nie ma wprawy w walce. Podobnie jest zresztą z innymi umiejętnościami. Przykładowo, im więcej zamków otworzymy, tym będziemy skuteczniejsi. Dotyczy to nawet tak prozaicznej czynności jak picie alkoholu. System przewidział wszelkie aspekty wiejskiego życia.
Tumblr media
Poza doświadczeniem, na sukces naszych działań rzutowała będzie reputacja. Ma ona olbrzymie znaczenie podczas rozmów z bohaterami niezależnymi i handlu. Wpływa na ceny w sklepach oraz skłonność sprzedawców do targowania. Co więcej, rozmówcy reagują różnie w zależności od wpływających na nasz status elementów takich jak czysty lub drogi ubiór. W niektórych sytuacjach z kolei wystraszą się zakrwawionego oręża.
Tumblr media
A broni do wyboru jest sporo, podobnie jak pancerzy, czy części garderoby. Miecze, sztylety, łuki, toporki, maczugi, hełmy, zbroje, przyszywalnice, kolczugi, kubraki, kaftany, spodnie, obuwie... Wszystko ma swoje parametry trwałości, stanu zużycia, wagi, ceny czy hałasu jaki robi przy skradaniu. Określone elementy dają też stosowne bonusy - np.: do charyzmy, ochrony przed bronią białą czy reputacji.
Tumblr media
Metody pozyskiwania dóbr pozostają niezmienne. Ryzykowna acz opłacalna kradzież lub bezpieczny, kosztowny zakup. Warto przy tym pamiętać, że straży zdarza się przeszukiwać podejrzanych przechodniów, kupcy donoszą o próbie odsprzedaży fantów, a złodziei karało się w wiekach średnich bardzo surowo. Nie mówiąc już o spadku reputacji, który automatycznie rzutuje na interakcje w danym mieście.
Tumblr media
Mozolne pięcie się w hierarchii społecznej i uczynienie z czytania czy walki umiejętności które trzeba wyszkolić, sprawiają, że Kingom Come Deliverance to gra wymagająca, trudna i momentami frustrująca. Do tego możliwość zapisu wyłącznie w czasie snu lub po wypiciu mikstury, konieczność jedzenia i odpoczynku, podatność naszej postaci na zranienie i wszelkie rodzaje śmierci w wyniku zatrucia, wyczerpania, wykrwawienia... Nie każdy jest na to gotów. Z drugiej strony, nie pamiętam, żebym w jakiejkolwiek innej grze odczuwał taką satysfakcję po opanowaniu zwykłego łuku (który nie ma tu celownika ani żadnego wspomagania). Dzięki temu łatwiej wczuć się w rolę wiejskiego chłopaka, któremu przyjdzie mierzyć się z przerastającymi go problemami i zadaniami.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
CZY WARTO
Kingdom Come Deliverance to aktualnie najbardziej realistyczny tytuł osadzony w średniowieczu, oferujący kawał wiedzy w rozrywkowej formie. Jeśli przymkniemy oko na uproszczoną grafikę, zaakceptujemy dosyć wysoki stopień trudności i kilka irytujących mechanik, to jedna z najciekawszych gier RPG jakie wyszły na konsole. Unikalna pod względem implementacji społecznych zależności i kulturowych niuansów opisywanej epoki. Edycja Królewska oferuje pełny zestaw dodatków oraz wszelkie najnowsze poprawki, które usuwają większość znanych błędów (chyba skutecznie, bo żadnych nie uświadczyłem). Jeśli rozważacie nabycie tego tytułu - warto brać całość, bo wyjdzie taniej niż zakup podstawki i DLC oddzielnie.
Tumblr media
Wszystkie zrzuty ekranu pochodzą z klasycznej wersji PS4. Grę do recenzji udostępnił dystrybutor - CDP
2 notes · View notes
dariusblogpl · 6 years
Text
Dzień Niepodległości - święto wszystkich polaków i także gejów i lesbijek
Tumblr media
Dziś obchodzimy Święto Niepodległości, dla upamiętnienia odzyskania przez Polskę niepodległości w 1918, po 123 latach zaborów. Do też święto wszystkich nas po ponad sto latach homoseksualizm znów przestał być karalny, za zaborami osoby homoseksualne były karalne, najgorszej mieli za zaborem rosyjskim. Przed zaborami Polsce nigdy nie było karalność homoseksualizmu jak to inny krajach, powiedzieć byliśmy nie liczny krajów gdzie nie było przestępstwa z powodu orientacji seksualnej. Skrócie Józef Piłsudski nie tylko wyzwolił Polskę, ale też homoseksualistów.
Średniowieczne sądy kościelne mogły skazać sodomitów spalić na stosie lub powieszać. Jak to się było w większości krajów Europy. Ale nie w Polsce. Polscy historycy są dumni, że Polska była państwem "bez stosów". Nie było kary śmierci za homoseksualizm. Szczególnie data 27 lutego 1493, jest bardzo ważna. Tego dnia, król Jan I Olbracht, oddzielił państwo na świeckie oraz kościelne oraz umieścił zakaz ingerencji duchowieństwa w sądach. Do coś dla dziś jak Polscy politycy chcą Polskę zrobić religijną to sprzeczne z naszą histori��.
Od tej daty, akty homoseksualne nie były karane w Polsce. Nie było takiej tolerancji wobec osób homoseksualnych w Polsce, jak dziś mamy.
Pierwsze plotki o homoseksualizmie polskich władców już było w 13 wieku o królu Bolesława Śmiałego i Leszku Białym.
Ale największy król homoseksualny Polski był Władysław IV (1595-1648), syn "króla-jezuity" Zygmunt III Waza, był królem Polski i Szwecji, był carem Rosji i Wielkiego Księcia Litewskiego i dodatkowo gejem. Homoseksualizm króla Władysława IV stanowiły tajemnicę na wieki. Ale na szczęście dziś możemy mówić o tym, wielu na pewno nie chce tego mówić na lekcja historii, a szkoda.
Dodam jak dziś wielkie hallo kościoła ataki na związki homoseksualne jakie to sprzeczne naszą historią. Tylko nasza historia związki homoseksualne ma pełno i to nawet przed zaborami odbywały się "śluby" homoseksualne w kościele.
We wschodniej Polsce, na Litwie, Białorusi i Ukrainie istnieje wiele wspólnych grobów mężczyzn, spędzili swoje życie razem. Jeśli kościół kiedykolwiek podejmie decyzję wspierania gejów i lesbijek ich związków, to będzie na tyle, aby wrócić do rytuału naszej historii polski.
W 15 wieku Polski, dwóch mężczyzn, tak długo, jak byli szlachtą oczywiście, mógł ożenić się. Stało się to w kościołach katolickich. Uroczystość miała wyjątkowy charakter. Mężczyźni trzymali za ręce i uklękli przed ołtarzem. Ksiądz pobłogosławił ich i czytaj ceremonialne modlitwy. Następnie obaj rycerze deklarowali, że "chcieliby siebie być jak bracia", by utrzymać się w zdrowiu i majątku aż do końca ich życia.
Przysięga była długa i pełna ozdobników. Następnie kapłan umieszczał pierścienie na palcach i błogosławił je ponownie, mówiąc: "W imię Boga. Życzę wam wszystkiego najlepszego".
"Nowożeńcy" pocałowali przed ołtarzem i przytulili się, kłaniając przed szlachtą i ruszył przez kościół, jak to robi dziś wiele par hetero.
Kiedy Makarewicz Kodeks karny został wprowadzony w 1932 roku, nie było słowa o karze dla homoseksualnych w jego treści. Na ten okres był radykalny lewicowym ruchem. Europa Zachodnia 40 lat dogoniła nas i przestała karać homoseksualizm. Piłsudski nie chciał karać gejów ze względu na fakt, że był w dobrych stosunkach z Tadeuszem Boya-Żeleńskim. Poetą krakowskiM, radykalny anty-klerykalny i zwolennik aborcji, został pierwszym lobbystą gejowskim w Polsce.
Po II wojnie światowej, polska wpadła następne bagno Polskę Rzeczypospolite Ludową (PRL). Wiemy jak było do dziś pamiętają osoby homoseksualne, np akcja Hiacynt, ale też homoseksualizm nie był karalny jak np w Rosji, inny sowiecki republikach.
Wiele lat mniejszości seksualne były tolerowane, a nawet zaakceptowane, przez setki lat w Polsce. Zapomniano o tym, budujemy Polskę dziś na paranoi o jakiś wielkiej katolickiej Polsce, czy zamachy spiski. Prawdziwa historia polski jest ciekawsza niż znamy ją z szkół, może powinniśmy wprowadzić jak mają w Kalifornii dzień Harveya Milka w szkoła, u nas dzień z królem IV Wazą i też uczyć o historii LGBT.
Mamy piękna historie, też bardzo piękne miłości homoseksualne od Dąbrowskiej do Waldorfa itp. Byli wybitnymi osobami, królami, poetami do też osoby homoseksualne budowały Polskę i przez to nie damy się wyrzucić z Polski po to nasz kraj. Dziś święto pamiętajmy to dzięki wielu naszych przodkom homoseksualnym, polska jest dziś. Nie przez jakiś skrajny, łysy, prawicowców odbierają polakom Polskę. Do nasza Polska do normalny polaków którzy oddali życie za ten kraj.
Tak naprawdę tęcza na placu Zbawiciela, była symbolem wielopokoleniowej historii polskiej tolerancji, ci którzy zniszczyli, nie chcą demokratycznej Polski. Tęcza ma być odrodzeniem Polski, ale większość nie chce żeby odrodzić Polski normalnej, tylko chcą przejąc Polskę, dla wybrany osób skrajny grupom, przez takie osoby prowadzi zawsze do katastrofy. To kiedy rozebrano tęczę, teraz mamy skrajne partie, przejęli Polskę.
Nie mówić kolumna Zygmunta, jak tęcza na placu Zbawiciela, król gej zbudował ją dla ojca katolika, dodam kościół w tam bym wieku też sprzeciwiał się kolumnie Zygmunta, po to pogański symbol, dziś kolumny to symbol Warszawy.
11 listopada polskie ulice w wielu miastach zaleje fala ksenofobii i antysemityzmu. A my wiemy, że polskość ma wiele twarzy!
W imię „polskości” setki osób wyjdą na ulice, by pokazać swoją ignorancję, niewiedzę i nienawiść. My chcemy inaczej! Przypomnieć chcemy o tych, którzy dla Polski zrobili wiele – o osobach zasłużonych dla historii naszego kraju – które spotkałaby w dniu Święta Niepodległości tylko nienawiść, przemoc i wykluczenie. Bo my wiemy, że polskość ma wiele twarzy - Parada Równości.
Tumblr media
Miłość Nie Wyklucza: Dziękujemy Polsce, że potrafi być różnorodna, otwarta i kolorowo-tęczowa. Z okazji setnej rocznicy odzyskania Niepodległości życzymy Polsce, wszystkim Polakom i Polkom, wszystkim, którzy tu żyją, wprowadzenia równości małżeńskiej! Bo Niepodległość nie wyklucza 
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
- Jesteśmy przywiązane do naszego kraju mimo wszystko. Zwracamy dużą uwagę na to, aby wspomagać polskie firmy, ubierać się w polskie ciuchy, czy kupować polskie kosmetyki. Obie pracujemy w polskich firmach i bardzo się z tego cieszymy - mówią Sylwia i Kasia.
youtube
Dziewięciu weteranów Armii Krajowej wystąpiło w krótkim filmie nagranym z okazji Święta Niepodległości. Apelują, aby "środowiska nie mające nic wspólnego z tradycją Polski Walczącej" nie zawłaszczały znaku, który dla nich jest niemal świętością. (<a href="https://wiadomosci.wp.pl/apel-weteranow-ak-boli-nas-laczenie-kotwicy-z-falanga-6315112334739073a" target="_blank">Wirtualna Polska</a>)
youtube
Drunk History - Pół Litra Historii
youtube
youtube
youtube
3 notes · View notes
jazumst · 7 months
Text
Jak kot w pudełku
Żeby Was... Żyję. Posłuchajcie:
Musiałem się zawekować na kilka dni. Spokój pilnie poszukiwany. Jednak...
//
Nie wiem gdzie skończyłem i prawdę mówiąc nie chce mi się patrzeć. Tak też w piątek SWS obiecał mi dzień wymuszonego urlopu więcej. Później był w robocie i sam chciał ze mną gadać. Balbina na urlop nie pójdzie. Jak będzie chciała to przyjdzie, jak nie to nie. Mnie osobiście trafiło. Jak byłbym szefem i takie coś usłyszał to wyleciała by jak rakieta z roboty.
//
Niedziela była chujowa.
//
Poniedziałek był chujowy. Już nie chciałem powielać schematu. Na początek dostałem od Kiero zdjęcia. Dostaliśmy od chuja fajek z zeszłoroczną akcyzą z Wejherowa. Akcja wyprzedaży już dawno zakończona, a Wejherowo na wyjebaniu. Cyk, faje na inny sklep i z głowy. Kiero musiała mieć przepotężne używanie. Ja na wolnym - olałem. - Chciałem wciągnąć gumkę do spodni od piżamy, bo mi dupy lecą. Gdzie w tym burdelu teraz są przybory krawieckie? Pani Matka wszystko przestawiła i chuj. Teraz rozumiem dlaczego pan Ojciec wszystko trzyma u siebie. I chuj. Nie wciągnąłem. - Miałem umyć samochód, ale napierdalało deszczem. Odpaliłem więc konsolkę. W ogóle to miałem... Myślałem, że mam wolną chatę, bo pani Matka miała jechać do Trójmiasta do lekarza. Okazało się, że po godzinie była z powrotem i wymyśliła sobie wyjazd do miasta. - Kupiliśmy nic, bo nic nie było. Trzy markety i wielkie nic. Kasa oszczędzona, czas zmarnowany. - Wieczorem poniósł mnie melanż.
//
Wtorek upłynął na podmianie wody u Stefana, przetarciu porcelany, konsoli i boisku. - Jak mnie łeb napierdalał... Myślałem, że od chlania, ale nie. Pani Matka spała do 14, a Piąty to w ogóle zapadł w sen zimowy. Teraz z resztą też śpi. To jest, kurwa, model.
//
Zbliżają się wybory na wójta. Obecny, mimo zapewnień że tylko jedna kadencja, znowu startuje. W mediach społecznościowych wylicza tysiące wręcz inwestycji wykonanych za jego kadencji XD Szkoda tylko, że podpisane i zlecone zostały jeszcze za poprzedniego wójta. Zdzichu nie zrobił nic. Nigdzie go nie było. A jak już ktoś go dopadł to gmina na nic nie ma pieniędzy, i sprawa zamknięta. Chłop nawet do kościoła przestał chodzić, żeby mu ludzie dupy nie truli. Niesamowita sprawa. Obecnie jest zdziwiony, bo nikt z MST nie chce na niego głosować i plakatu powiesić. Nawet pani Matka, chociaż to ziomki, powiedziała, że na niego nie zagłosuje, bo jak padał śnieg to chuja było odśnieżane. Ani do sklepu, ani na autobus, ani do kościoła. Nic. Co na to wójt? Tak. Nie było pieniędzy.
//
Nie żyje ojciec mojego mechanika, pana S. To wyszło tak nagle. Pół godziny wcześniej był u króla D. Teraz wszyscy się zbierają, bo trzeba pójść na pogrzeb. Wywinąłbym się, ale nie wypada. Nienawidzę tego powodu.
//
A! O poniedziałku jeszcze. Dzwoni Kiero, że w czwartek mam iść do pracy. Żona SWS powiedziała. Ja powiedziałem, że mi nic nie mówiła, a jestem z SWS umówiony, że dadzą mi znać jakby coś się zmieniło. No i okazało się, że jeszcze Balbina Kiero dzień zabrała. - I była ukrainka na rozmowie o pracę XD Nie mówi po polsku, nie rozumie po polsku, nie pisze po polsku XD XD XD Żona SWS podobno nieźle się wkurwiła i powiedziała tej babce co ogarnia tym ukrom życie, że ma do nich już nie przychodzić, bo minęło tyle czasu od początku wojny, że powinni chociaż mówić po naszemu. - Druga dziewczyna sama zrezygnowała, jak dowiedziała się, że nie będzie tylko na kasie, a ją tylko to interesowało.
//
No nic. Zaraz do dentysty zostawić nieco pieniędzy i zabawić się trochę. No i konsola XD
6 notes · View notes
Text
“Thor” (2011) - kilka słów o filmie
Dzisiaj zaczynam mój cykl recenzji i jako pierwszy na tapetę wezmę film „Thor” Ogólnie nie ma chyba rzeczy, która by mi się w tym filmie nie podobała. Wszystko było zrównoważone - i humor i tragedia, tak samo jak sceny akcji i sceny z dialogami. Najbardziej mnie interesował ten film ze względu na pokazanie dość skomplikowanej relacji pomiędzy braćmi. Coś-tam w sieci poczytałam (na szczęście unikając jakichś większych spoilerów) i wiedziałam, że na to muszę zwrócić uwagę. Jak już wiecie pewnie, dla mnie ten temat jest nieobcy - sama mam w domu wciąż rywalizujących ze sobą dwóch synów, tak też bardzo zwracam uwagę na tego typu wątki we filmach. Stąd też zaciągnęłam dzieciaki do oglądania niegdyś Jurassic World. Dlatego też tak bardzo wyszukuję drobnych szczegółów w relacji Data-Lore. I dlatego zawsze lubiłam dynamikę Dantego-Vergila w DMC. No i tutaj mamy kolejny przykład. Mamy klasyczny przykład jednego brata żyjącego w cieniu drugiego, z jednej strony zazdrosnego i podstępnego, ale mimo wszystko łączy ich silna więź. Thor jest wg mnie postacią bardzo pozytywną, bo traktuje brata na równi z sobą, co widać zwłaszcza w tej wyciętej z filmu scence: https://www.youtube.com/watch?v=P23aKF-694k no i między nimi jest jednak prawdziwa miłość braterska, co się daje odczuć w wielu momentach. Jedyne co, to Loki się trochę pogubił, zwłaszcza, gdy dowiedział się o swoim pochodzeniu i to było już równią pochyłą dla niego. Jest mi tak naprawdę go strasznie szkoda, zwłaszcza że naprawdę chciał zdobyć uznanie ojca :( Szkoda, że doprowadziło go to do autodestrukcji i został przeciągnięty na ciemną stronę mocy. Yyy, nie to uniwersum, sorry ;) Co do innych postaci, to również bardzo pozytywnie je odbieram. Przyjaciele Thora - każdy miał inny charakter, ale jednak potrafili razem stawić czoła największym niebezpieczeństwom. Frigga też widać, że bardzo kocha swoich synów. Odin - jak to Odin, musi zgrywać twardego i bezwzględnego króla, ale stara się być dobrym ojcem dla Thora (co prawda tylko dla Thora, bo ojcem dla Lokiego jest fatalnym, ale pomińmy ten fakt milczeniem). W tym miejscu muszę pochwalić grę aktorką Anthonyego Hopkinsa, naprawdę dał z siebie wszystko (pomimo, że jego postać pół filmu przespała ;)) Jeśli już o aktorach mowa, to wiele osób źle ocenia Natalie Portman jako Jane. A mnie się nawet podobała. Była chemia między nią a Thorem, no, może nie taka wielka jak między Thorem a Lokim, ale mimo wszystko Jane i Thor do siebie pasują i fajna z nich parka. Skoro już o Jane mowa, to czas powiedzieć co nieco o przygodach ziemskich Thora. Było naprawdę wesoło (świetne gagi, jak na przykład trafił do szpitala, albo jak się upijał z Selvigiem) - wszystko związane z tropem tzw. "fish out of water" w przypadku naszego głównego bohatera świetnie się sprawdziło. Były też sceny wzruszające (jak np. Thor nie mógł wyciągnąć Mjollnira, albo gdy myślał, że jego ojciec nie żyje). Podobały mi się też ogólnie jego interakcje z ziemskimi przyjaciółmi oraz z rządowym SHIELDem. W filmie została zachowana równowaga jeśli chodzi o wydarzenia pokazane w Asgardzie oraz na Ziemi, a wszystko się ze sobą pięknie połączyło w finale. Dość tragicznym finale, bo tak naprawdę Thor stracił i Jane i brata... Tak czy owak podobała mi się przeplatająca się przez wątek Asgardu polityczna intryga. Świetnie były pokazane delikatne stosunki dyplomatyczne pomiędzy mieszkańcami Asgardu i Jotunami. Delikatne, bo jak wynika, ani jednych ani drugich lepiej nie tykać nawet kijem, bo wojna wisi na włosku - jedynie roztropność Odina jakoś przeciwdziałała wybuchowi konfliktu. Widać to chociażby po scence, kiedy Laufey nazywa Thora "księżniczką" i to wystarcza, aby obie strony zaczęły się srogo lać ;) Szczerze mówiąc z całego filmu nie zostało jedynie wyjaśnione, jaką drogą Jotunowie dostali się na początku filmu do Asgardu, aby skraść szkatułę, bo to, że nie użyli Bifrostu jest pewne (Heimdall czuwa - BTW, kolejna bardzo fajna postać, pomaga przyjaciołom Thora w - bądź co bądź - rebelii). Wiadomo jedynie, że Loki ich tam wprowadził, a znając Lokiego jestem skłonna przypuszczać, że użył jakichś swoich tajnych dróg. Hmm, co tam jeszcze mogę dodać... Ogólnie postacie super, historia super, relacje pomiędzy bohaterami genialne, no i nie ma bata, Thor musiał pokazać gołą klatę - i to też na plus <3 <3 Z kobiecych postaci najbardziej mi się podobała Darcy - fajna laska i potrafi strzelać taserem :D Podobały mi się też szczegóły i szczególiki, które albo zauważyłam sama, albo doczytałam potem w tv tropes. Były nawet wystąpienia cameo. Aha, no i bardzo się cieszę, że pokazali chociaż przez chwilę Sleipnira (konia Odina). Kiedyś interesowałam się nieco mitologią skandynawską (za czasów jeszcze Sg-1, gdzie Thor, jak może niektórzy pamiętają, był kosmitą), więc od razu zwróciłam na to uwagę. A Loki jest śliczny... Od dzisiaj jestem w #teamloki
Ogólnie wyszła z tego bardzo szekspirowska opowieść (nic dziwnego, w końcu ma znakomitego szeksprirowskiego reżysera) z rewelacyjnie napisanymi postaciami, tymi dobrymi, jak i złymi i niezłą dwuwątkową fabułą. Mój ulubiony film w MCU, jak do tej pory.
Ocena 9/10
0 notes
arrowstheory · 4 years
Video
youtube
Teoria Strzałek ITALIA FTYKAŃSKA XXV TS087
ITALIA FTYKAŃSKA XXV
To najcudowniejsze, co może przydarzyć się latem, gdy wyspana i lekka wstajesz z pościeli. Z oknem tramwaj naciska na szynę, gołębie nie wiedzą co począć dreptając w miejscach odwiecznych. Obok ciebie niedopite cacao i wymięta ulotka o walce politycznej ugrupowania Sex Katolicki. Piżama lśni na twoim ciele ,więc przeciągasz się długo , namyślając , czy zanurzyć się raz jeszcze w rozkosze ciepła . W końcu robisz to podwijając nogi z powrotem pod pierzynkę. Na zewnątrz Poliklerycy walczą na barykadzie przeciw Siostrom Miłosierdzia. Łyse, wygolone głowy sióstr miłosierdzia rozpierzchają się po placu płosząc gołębie. Różowe szaty kleryków jak różowa dżdżownica odcinają linią odwrót. Padają pierwsze krzyże, i słychać jęki odkupujących świat. Policja przygląda się sprawdzając pozwolenie na procesj�� wyznaniową a biskup biczuje się na pobliskim trawniku i asyście fotoreporterów. Jest spokojnie i litościwie odkąd przejęliśmy na siebie wszystkie zbrodnie i niepokoje społeczne. Możemy teraz nimi lepiej sterować. Wszystko zostaje wśród braci i sióstr naszych. Poświęcili oni swe byty dla odkupienia win społecznych. Modlimy się za króla świątobliwość i za pana marszałka , co teraz na wojnie zwycięstw wierze przysparza. Niewierni i terroryści już wrzuceni do mrowiska. Nieudolni politycy ośmieszeni poprzez przyprawienie im małych, różowych bródek na wiecznym kleju. Satelity wreszcie przekazują w kosmos prawdy, by nasi galaktyczni bracia mieli odwagę się przyłączyć do pochodu światłych istnień i dobroci serc. Wylakierowane tarcze lśnią na limuzynach pancernych, a licznik wykrytych bomb, na ratuszu, uśmiecha się do przechodniów. Na śniadanie będą cruassanty moczone w mleku zakwaszającym organizm dla odkupienia win. Kawę serwuje dziś podległy heterokleryk o miodowych wąsach i zabójczym spojrzeniu. Pozostało mu niewiele dni życia aby się rozmnożyć, i w ten sposób uchronić swój genotyp ideału przed zatraceniem. Nie należy do ruchu oporu i ma dobre maniery.Eh, szkoda go będzie. Jest taki...taki...liturgiczny, aż mi się coś robi na samą myśl o rytuale. Heretoklerycy to jest to najlepsze co mogło się przydarzyć. Biczują , gwałcą i używają brzydkich słów z prawdziwym wyuzdaniem. Aż miło popatrzeć, ale robią to tylko publicznie. Prywatnie są to bardzo skromni i poczciwi ludzie mieszkający w małych cichych pokoikach i oddający się medytacjom i karmieniu gołębi. Ich wysoką moralność podnosi fakt zabicia ich za dokonane przewiny i zbrodnie po wyznaczonej liczbie dni. Odkupując społeczeństwo stają w rzędzie najświętszych osobników a ich potomstwo ma wolny wybór etyczny. Heteroklerycy nie mogą nosić różowego płaszcza ani rozmnażać się przez dzieworództwo. Jeśli spotkają na swym szlaku monsignora muszą z urzędu go uśmiercić w okrutny sposób, tak by ów miał sposobność odkupienia świata. Nie posiadają żadnych dóbr doczesnych poza jachtem i dwoma niewolnikami. Są świetnymi pilotami śmigłowca. Nie używają trucizn zarezerwowanych jako oręż tylko dla monsignorów. Muszą studiować Strabona i Pliniusza Młodszego. Znają kilka języków by badać sekrety książek. Posiadają centymetr by mierzyć odległości miedzy wierszami i wyciągać z tego wnioski. Poliklerycy to istoty , o których nie chcę nawet wspominać, bo nie warto.
0 notes
witamyswiat · 4 years
Text
Witamy Pragę - jeden dzień w czeskiej stolicy
O Pradze myśleliśmy od dawna. Zawsze jednak coś stało na przeszkodzie aby ją odwiedzić. Na dłuższe wycieczki wybieraliśmy dalsze destynacje, zaś na krótsze wypady -  Polskę. Tegoroczny Eurotrip okazał się więc idealną szansą na spędzenie weekendu w tym mieście.
Do czeskiej stolicy ruszyliśmy z Zawiercia (w. Śląskie) i trzeba powiedzieć, że wybraliśmy dość nieoczywistą trasę, gdyż obowiązkowym przystankiem na mapie było dla nas Kłodzko. A to dlatego, że mamy tam swoją ukochaną kawiarnię – Kavosh. Lubimy też jeździć bocznymi drogami i wsiami, także szerokim łukiem ominęliśmy autostrady. Sama droga zajęła nam około 6 godzin i wszystko przebiegło bardzo sprawnie. Trzeba tylko uważać na mnóstwo fotoradarów, zwłaszcza po czeskiej stronie! Nie bądźcie takie gapy jak my, bo wrócicie z mandatem…
-----
W tym wpisie, w pięciu punktach, przedstawiamy nasze pomysły na zwiedzanie Pragi:
1. RIEGROVY SADY
Riegrovy Sady to duży, bardzo zielony park. Nie możemy tutaj liczyć na ciszę, gdyż tętni on życiem niemal cały dzień. Miejscowi opalają się, czytają książki, latają dronami, dzieci biegają, jeżdżą na hulajnogach, rzucają frisbee. Warto jednak tutaj zajrzeć i poczuć wyjątkowy klimat tego miejsca, a także usiąść na jednej z ławek, z której rozpościera się niesamowity widok na panoramę Pragi. Właśnie siedząc na takiej ławeczce, Klaudia dostała informację, iż została przyjęta do nowej, wymarzonej pracy!
Tumblr media
2. SPACER PO STARYM MIEŚCIE 
Spacer po Starym Mieście to zdecydowanie punkt obowiązkowy w czasie zwiedzania czeskiej stolicy. My w zasadzie nie przyjęliśmy tutaj żadnego planu i po prostu przez dwie godziny chodziliśmy mniej lub bardziej zatłoczonymi, urokliwymi uliczkami. Co ciekawe, kilkukrotnie z różnych sklepów usłyszeć można było lecące w tle piosenki Zenka Martyniuka. Nie wiedzieliśmy, że i tam sława Króla dotarła 😊. Najbardziej podobał nam się rynek Starego Miasta, miłość od pierwszego wejrzenia. 
A na zdjęciu poniżej jeden z symboli Pragi, czyli Brama Prochowa. Bardzo, bardzo dawno temu służyła jako skład prochu. Zrekonstruowana została w XIX wieku i temu zawdzięcza swój dzisiejszy wygląd. Co ciekawe, można się na nią wspiąć i ujrzeć kapitalny widok na starszą część miasta. 
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
3. ZATŁOCZONY MOST KAROLA I MALA STRANA 
Most Karola to niewątpliwie jedna z najbardziej znanych w Europie budowli tego typu. Łączy dzielnice Malá Strana i Staré Město. Na nas zrobił naprawdę duże wrażenie i na pewno nie jest to kolejna, przereklamowana atrakcja. Co prawda tłumy w tym miejscu zastaliśmy ogromne, jednak w tym wypadku nas to nie odstraszyło. Dodatkowo z mostu rozpościera się świetny widok na dzielnice Malá Strana oraz Zamek na Hradczanach. Jeżeli chcecie zrobić piękne zdjęcia, to będzie to dobry wybór.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
4. SPOKOJNE HRADCANY
Po przeprawie przez Most Karola dość mieliśmy hałasu i chcieliśmy nieco odpocząć od ludzi. Jak się okazało, Hradcany dały nam to, czego potrzebowaliśmy. Spokój, piękne otoczenie i cudowny widok na Pragę. Nie mamy pojęcia dlaczego było tutaj tak mało turystów. Chyba dlatego, że trzeba było wejść troszkę pod górkę 😊.
A z kronikarskiego obowiązku dodamy, że Hradczany, to królewska dzielnica powstała w XIV wieku. Na jej terenie znajduje się mnóstwo zabytków, z Zamkiem Królewskim na czele.
Zapisujcie, tej okolicy nie możecie pominąć podczas zwiedzania!
Tumblr media
5. CZESKA UCZTA
Nie można wymarzyć sobie lepszej końcówki dnia, niż wielka, czeska wyżerka. My zdecydowaliśmy się na zupkę czosnkową oraz nadziewane knedle, podawane na kapuście. Coś pysznego! Co prawda będziecie mieli dość boczku na cały rok, ale i tak warto. Oczywiście wszystko poprawiliśmy lokalnym, praskim piwem.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Jeżeli mielibyśmy wybrać jeden z naszych pięciu punktów, który chcemy koniecznie powtórzyć, to na pewno byłby to ten ostatni (haha).
PS. (1) Poszliśmy również zobaczyć słynny Tańczący Dom. I wiecie co? Nic ciekawego. Przy okazji można rzucić okiem, ale żeby iść tam specjalnie, to szkoda czasu.
PS. (2) Chcąc zapytać o drogę, lepiej nie używajcie tego wyrazu (”droga”), gdyż w języku czeskim oznacza narkotyki, także można sobie napytać niezłej biedy 😊.
 WITAMY PORADY:
1. NOCLEG
A&O Hostel
V Úžlabině 3068, Strašnice, 108 00 Praha
Cena za dobę/pokój 2 os – 95 zł
+ czyste, schludne, ładne pokoje
+ długo czynny, dobrze wyposażony bar
+ miejsca na przechowanie bagażu
+ dobre wi-fi
- brak klimatyzacji
2. JEDZENIE
Restauracja U Pravdu
Žitná 1701, 110 00 Nové Město
+ przepyszne dania kuchni czeskiej
+ polecamy zupę czosnkową oraz nadziewane knedle z cebulką
+ przytulny, cichy ogródek
Pizzeria Comeback
Počernická 509/85, 108 00 Praha 10-Malešice
+ świetna pizza
+ w weekend czynne nawet do 3 w nocy
3. PARKOWANIE
+ darmowe parkingi na osiedlach mieszkalnych (np. okolice hostelu A&O Strašnice)
+ darmowe parkingi przy centrach handlowych, brak ograniczeń czasowych
4. CENY 
 + bardzo porównywalne do polskich
5. WINIETA
+ obowiązuje na drogach ekspresowych oraz autostradach
+ 10 dni- 310 CZK (70,50 PLN)
+ Miesiąc - 440 CZK (92,00 PLN)
+ Rok - 1500 CZK (281,50 PLN)
+ najlepiej kupić na stronie pzmtravel.com.pl lub w autoryzowanych punktach PZM – do sprawdzenia na stronie (tylko tam możemy kupić bez prowizji nakładanej przez stacje benzynowe, nawet do 100% taniej)
0 notes
molnatalia · 4 years
Text
WIEDŹMIN MIECZ PRZEZNACZENIA
Wiedźmin tom drugi czytanie start wiedźmin znów MA KŁOPOTY będzie, musiał zabić bazyliszka jak zwykle mu się to uda w miasteczku gdzie zabije bazyliszka spotka szlachcica który będzie pilnował jego dobytku podczas gdy on będzie w grocie bazyliszka, kiedy uda mu się zabić gada szlachcic zaproponuje mu swoje towarzystwo w podróży trafią do miasta w którym spotkają jaskra i on opowie im że w miasteczku pojawił się smok Dzisiaj przeczytałam tylko 6 stron książki aż mi szkoda dnia na inne rzeczy bo mogłabym tylko czytać i czytać PO TYM   JAK  WIEDŹMIN OPUŚCIŁ KRAINĘ   BAZYLISZKA   RAZEM Z CZARODZIEJKĄ YENNEFER UDALI  SIĘ DO MIASTA ELFÓW TAM   MIESZKAJĄ    CZARODZIEJKA   YENEFFER   SPOTYKA SWOJEGO    DAWNEGO  PRZYJACIELA KTÓRY OFIARUJE JEJ   SWOJĄ    MIŁOŚĆ GDY GERALT I CZARODZIEJ WAŁCZĄ  O WZGLĘDY  CZARODZIEJKI  ONA ODCHODZI    Z MIASTA ELFÓW KIEDY   GERALT  ZOSTAJE   SAM SMUTNY SAMOTNY POSTANAWIA   WYRUSZYĆ  W  DALSZA  DROGĘ   PRZEMIERZAJ AC   DROGI IN ŚCIEŻKI  I POLNE DOLINY  JEGO DROGA  KOŃCZY  SIĘ NA PORCIE MORSKIM I  ZAMKU KRÓLA AGLOVALA  TAM CZEKA GO KOLEJNE TRUDNE   ZADANIE  KSIĄŻĘ AGLOVAL   JEST BEZNADZIEJNIE  ZAKOCHANY W SYRENCE SH' EENAZ WIEDŹMINA   CZEKA JESZCZE    JEDNO   ZADANIE  PODEJMUJE PRÓBĘ ODKRYCIA I WALKI   Z  PODWODNYMI  POTWORAMI PORYWAJĄCYMI    RYBAKOW I ICH   STATKI I ŁODZIE KIEDY JEDNAK   NIE OTRZYMUJE ZAPŁATY  OPUSZCZA KRÓLESTWO KSIĘCIA  AGLOVALA KIEDY PIERWSZY RAZ   SPOTYKA CIRI  ONA ZOSTAJE  PORWANA  PRZEZ DRIADY LEŚNE  JEJ OPIEKUN   ZAATAKOWANY   ZAPROWADZONY  DO  KRAINY  BROKI LION TAM   DRIADY LEŚNE MUSZA OPATRZYĆ MU RANY I  WYLECZYĆ  KIEDY ZJAWIA SIĘ   WIEDŹMIN CIRI UCIEKA  PRZED DRIADA  KTÓRA   NA ROZKAZ  KRÓLOWEJ   MA JA  ZABRAĆ  DO  ICH  KRAINY KIEDY WĘDRUJĄ WIEDŹMIN  ODKRYWA  KIM  JEST DZIEWCZYNKA   ZADAJĄC   JEJ DYSKRETNE   PYTANIA DOWIADUJE   SIĘ  ZE JEJ    RODZICE  KSIĄŻĘ   DUNY I KSIĘŻNICZKA  PAVETTA NIE ŻYJĄ
0 notes
sayonaramidnight · 7 years
Text
Retrospekcja
(16 lat wcześniej, Taravin, Velda)
– Czy zastanawiałeś się kiedyś – pyta królowa zadumanym głosem – jakie to nielogiczne, że wciąż pozwalamy wam żyć? Dziś próżno byłoby szukać jej w sali tronowej czy w pokoju obrad; ten dzień spędza w swoich prywatnych komnatach na podkreślaniu urody, przymierzaniu nowych strojów i podziwianiu efektów w zwierciadłach. Sama ze sobą, bo przecież kąpielowe i garderobiane trudno liczyć jako towarzystwo. I oczywiście z Clavelem w roli zachwyconej widowni. – Cały czas, moje słodka pani – odpowiada jej spokojnie, bez śladu ironii w głosie. A królowa wydaje się nie zwracać uwagi na jego słowa, pogrążona we własnych myślach i kolejnych upiększających zabiegach. Dobrze wie, że nie brak jej urody; że ze swoją złotobrązową skórą i włosami sięgającymi prawie do ziemi robi wrażenie zarówno na swoich pobratymcach, jak i na ludziach, choć o tych ostatnich nie dba. I wie, że Clavel również zdaje sobie z tego sprawę – dlatego po niego posłała. Samo patrzenie na nią sprawia mu ból. – Pomyśl tylko – mówi, otulając się tymi długimi włosami jak płaszczem utkanym z nocy – jakie to ograniczające. Odbiera nam spokój, bo wciąż zjawiają się zamachowcy, którym obecny układ nie odpowiada. Odbiera nam prawo do zawierania małżeństw z wyboru... Bez obrazy. – Jej odbicie uśmiecha się słodko do jego odbicia. – I wszystko dlatego, że mój przodek okazał łaskę twojej przodkini. Cud, że ta sytuacja trwa do tej pory. I po co to wszystko mówisz, myśli Clavel, skoro sama znasz odpowiedź? Pozwalacie nam żyć, bo tylko nad nami macie absolutną władzę. Bo mimo wszystko oglądacie się na ludzkich poddanych, którzy wciąż chcą Gerrodów na tronie – choćby tylko nominalnie. Bo ludzie nadal pamiętają historię, nawet jeśli ją wypaczyliście... Przez jedną szaloną chwilę ma ochotę powiedzieć to wszystko na głos, ale przecież kobietę, u boku której zasiada na tronie, zna całe życie i wie, jakie to bezcelowe. Zamiast tego zaciska tylko dłoń na rękojeści rapiera. Najchętniej zacisnąłby na ostrzu. Jego tak zwana małżonka odwraca się twarzą do niego i wydyma usta, które i tak już przypominają pąk róży. – Żadnego ciętego komentarza? – mówi tonem rozczarowania. – Jakiś ty dzisiaj nudny, mężu. Może jednak powinnam cię dyskretnie usunąć, a na twoje miejsce poślubić naszego więźnia? Z nim z pewnością byłoby mniej nudno, a do tego wszystko zostałoby w rodzinie. – Wspólne nazwisko nie czyni z nas rodziny – Clavel wzrusza ramionami. Im więcej uczuć kotłuje się w jego duszy, tym bardziej stara się ich nie pokazywać. Zresztą jak, skoro nie potrafi nawet ich określić? Zazdrość? Nadzieja? Zwielokrotnione i pomieszane? Stare podania opisują jego przodków jako ludzi pełnych pasji. Warto słuchać starych podań. Historycy mówią tylko o dokonanych przez nich czynach, ale nie poświęcają wiele uwagi emocjom, jakie za nimi stały. W tej chwili król-małżonek czuje się nieodrodnym potomkiem swojego rodu. Jaka szkoda, że nauczono go tłumić emocje. – Nazwisko może nie, ale ta błyskotka owszem – przypomina królowa, kładąc dłoń na królewskim berle, dziedziczonym z pokolenia na pokolenie od Ticlava I, i gładzi je pieszczotliwie, jakby było żywą istotą. – A skoro już o tym mowa, może przejdziesz się pod mury i sprawdzisz, co słychać u naszego więźnia? Później będziesz mógł posiedzieć trochę na tronie beze mnie. O nie. Nie ma mowy. Do tego go nie zmusi. – Zwracam ci uwagę, że to głównie twój więzień, Mairi. Chcesz pozbawić swego czarującego towarzystwa nas obu? – Nie chcę, ale dziś mam w planach poczęcie odpowiedniej partii dla twojego syna, a będzie to ciężka praca, która może się przeciągnąć. – Słowom tym towarzyszy ostatnie zerknięcie w lustro z zadowoleniem. – Chyba że i przy tym pragniesz być obecny? – Raczej nie, dziękuję. – A więc stąd te wszystkie ceremonie z poprawianiem urody? Powinien był się domyślić, bo przecież podobnie przygotowywała się do nocy poślubnej, ich pierwszej i ostatniej. I tak samo jak wtedy, nie były one przeznaczone dla niego. Tylko dla niej samej – zawsze dla niej samej. Królowa śmieje się cicho – do wspomnień? – ale jej dłoń już sięga po berło, już wykonuje nim gest w stronę Clavela. I jak zwykle żadna obelga, żadna fizyczna rana nie wywołuje takiego bólu jak ten jeden gest. – I zabierz ze sobą dziecko. Niech się uczy.
*
Powietrze jest ciężkie, a nad murami zamku wiszą ciemne chmury. Jaka szkoda – promyk słońca byłby zwiastunem nadziei. Dla więźnia czy oprawcy? W tym przypadku nie jest to takie oczywiste... Poza królewiczem Clavelowi towarzyszy kapitan Kriass wraz z kilkorgiem gwardzistów, z których każdy dzierży broń odbijającą zaklęcia. Dawno temu wykuł ją przekaźnik na usługach rodu Erazelów, może nawet ten sam, który wykonał królewskie berło... i łańcuchy oplatające ciało więźnia. – To huśtawka? Ojcze? Mogę też tak? – Tylko jeśli będziesz naprawdę niegrzeczny. Czteroletni Cartian kiwa głową i chłonie widok malujący się przed jego oczami z tym niewinnym zaciekawieniem, jakie cechuje ludzi bez serca lub bez rozumu. Oraz, rzecz jasna, małe dzieci. Niech się uczy. Kiedy dorośnie, może równie dobrze pójść w ślady tego uzurpatora, a nie własnego ojca. Czy byłoby to takie złe? Głowa więźnia znajduje się na wysokości twarzy króla; mogliby spojrzeć sobie w oczy, gdyby tamten je otworzył. Wciąż jest młody, młodszy niż Clavel, a korzystać z gościnności Erazelów zaczął jeszcze przed przyjściem na świat następcy tronu. Jak dziwnie plotą się ludzkie losy – na jednego czeka korona, na innego powolna egzekucja, ale który z nich jest bardziej pogodzony z losem? Clavel wymyślił tę konkretną torturę, ale to Mairi życzyła sobie nowego sposobu na przetestowanie wytrzymałości więźnia. Która swoją drogą powinna mieć jednak pewne granice. Kogoś innego na jego miejscu tak długie zwisanie głową w dół dawno by zabiło! Zrobiłoby spustoszenie w głowie! Cokolwiek... Chyba że już nie żyje, a nikt nie zwrócił uwagi? Przecież nawet gwardziści mogą go pilnować tylko z pewnej odległości – a z bliska też trudno cokolwiek stwierdzić z całą pewnością. Oczy zamknięte, brak oddechu, nie próbuje się wyrywać ani uciekać z pomocą czarów, jak w pierwszych latach uwięzienia... Clavel gestem każe synowi i gwardzistom pozostać na miejscu, a sam podchodzi do więźnia i spogląda na niego... choć ma wrażenie, że patrzy poprzez niego – na siebie. – I po co się tu zjawiłeś? – mówi cicho. – Pragnąłeś tronu? Żaden Gerrod by go nie zechciał, nie w obecnych czasach. Gdziekolwiek się ukrywałeś przed przybyciem do Taravinu, powinieneś był tam zostać. A teraz... masz swój tron. Jedyny, jaki nam przysługuje z urodzenia. Mówi bardziej do siebie niż do zwisającego z murów mężczyzny, który przecież nawet nie zdradza oznak przytomności... Ale nie, z każdym kolejnym słowem dostrzega coraz wyraźniej, że wyschnięte usta tamtego poruszają się bezgłośnie, jakby powtarzały przemowę Clavela. Albo coś gorszego? Obelgi? Tych już się od niego nasłuchał. Słabeusz. Niewolnik. Marionetka. Głośniej, myśli. Głośniej. Daj mi powód. – Próbujesz odmawiać zaklęcia? Nie nauczyłeś się jeszcze, że twoja magia nie ma do nas przystępu? I nagle człowiek w łańcuchach otwiera oczy, w których maluje się czysta odraza. Dlaczego? Dlaczego tak nim gardzi? Przecież obaj są tutaj więźniami. Powinni się nawzajem rozumieć. – Za dużo gadasz – jego cichy, ochrypły głos jest równie pełen pogardy, jak spojrzenie. – Przeszkadzasz mi. – W czym? W umieraniu? – Niech mu będzie. Na nienawiść odpowie nienawiścią. Dlaczego właściwie spodziewał się czegokolwiek innego? – Akurat na to miałeś już dość czasu! Kiedy wreszcie zrobisz to, co należy, i umrzesz?! A co na to ten przeklętnik? Uśmiecha się! Uśmiecha się krzywo i odpowiada: – Nie przed tobą. Obiecuję. Tego Clavel już nie może znieść – prawie bez udziału myśli chwyta za broń i tnie go przez twarz. Później będzie tego żałował – do spokojnej głowy przyszłyby lepsze pomysły. Na przykład mógłby kazać zaszyć wrogowi usta. Albo wyrwać język. Ciekawe, czy Mairi by to zaaprobowała – może wspomnieć jej o tym przy najbliższej okazji? – Wasza królewska mość wybaczy, że się wtrącam, ale czy młody królewicz na pewno powinien na to patrzeć? – w głosie kapitan Kriass słychać niepokój i troskę. Nigdy nie odzywa się do swojego króla inaczej niż z szacunkiem; jaka szkoda, że nie jest człowiekiem. Choć z drugiej strony mogłaby posłużyć za przykład innym veldakom służącym na zamku, którzy zwracają się do niego możliwie bezosobowo. – To rzeczywiście nie uchodzi, kapitanie. Odprowadź królewicza do jego komnat – Clavel kiwa głową, oddychając głęboko. Nie warto wspominać, że następca tronu prędzej czy później będzie musiał się nauczyć. I tak wszyscy o tym wiedzą. Najbardziej lojalna z gwardzistów wydaje rozkaz swoim podwładnym, którzy idą przodem, eskortując Cartiana. Ona sama zostaje jeszcze na chwilę i patrzy na jego ojca ze smutkiem. – Po co waszej królewskiej mości całe to cierpienie? W imię czego? – Jej głos drży, być może od współczucia, a może od zwątpienia. Jedno i drugie jest niestosowne; może jednak pozwolił jej na zbytnią poufałość. Doprawdy, szkoda, że jest veldaczką. – Rozumiem, kiedy wasza królewska mość przeciwstawia się królowej, ale to?... Czy członkowie ludzkich rodzin często walczą między sobą? Clavel długo milczy, odpowiadając jej tylko twardym spojrzeniem. Będzie musiał ją obserwować; gdyby ją odprawił, mogłaby sprawić mu kłopoty. Ale to dobrze – przynajmniej coś oderwie jego myśli od więźnia. I od żony. – Wspólne nazwisko nie czyni z nas rodziny – rzuca na odchodnym i ostatni raz spogląda w niebo. Może te chmury to jednak niezły pomysł pogody. Może będzie burza.
8 notes · View notes
niedopowiedziany · 5 years
Text
Gra o tron. Nocny Król walczy w Winterfell - czyli co wiemy po trzecim odcinku finałowego sezonu?
Tumblr media
Trzeci odcinek finałowego sezonu Gry o tron to zapowiadana od miesięcy największa w historii kina i telewizji scena batalistyczna. Nakręcenie tej bitwy zajęło twórcom serialu aż 55 bardzo długich nocy! W tym czasie bohaterowie Gry o tron walczyli nie tylko z Nocnym Królem, ale także z zimnem, błotem i gównem. Co zapamiętamy z tego odcinka?
Miguel Sapochnik umie w bitwy!
Udowodnił to bitwą o Helmowy Jar we “Władcy Pierścieni” oraz bitwą bękartów z szóstego sezonu GOT. Teraz Sapochnik zaprezentował widzom 78 minut rewelacyjnej sceny batalistycznej, w której armia Nocnego Króla walczy z siłami Winterfell. To jednak nie koniec jego popisów w finałowym sezonie Gry o Tron. Sapochnik wyreżyseruje bowiem jeszcze jeden odcinek ósmej serii. Będzie to prawdopodobnie ostateczne starcie z Cersei Lannister.
Powrót Czerwonej Kapłanki
Doładowała swoje magiczne akumulatory, uzupełniła punkty many i wróciła do Winterfell, aby pomóc armii żywych w decydującym pojedynku. I trzeba przyznać, że wywiązała się z tego zadania wzorowo. Finalnie to przecież dzięki niej Arya zrozumiała, że jest w stanie zabić niebieskookiego Nocnego Króla. Melisandre wróciła, ale doskonale wiedziała, że właśnie w Westeros pożegna się z życiem. W gruncie rzeczy, sama o tym zdecydowała. Wypełniła swoją misję i po zdjęciu magicznego naszyjnika, przemieniła się w proch.
Nas tylko mrok może wybielić
Czy sceny w trzecim odcinku były za ciemne? Moim zdaniem nie. Oglądałem tę bitwę kilkukrotnie i za każdym razem wszystko było w porządku. Wystarczył średniej jakości sprzęt, wieczorowa pora i odrobina koncentracji na tym, co aktualnie pojawiało się na ekranie. Voilà! Ci, którzy jednak mieli problem z odbiorem tego odcinka, zarzucali twórcom m.in. oszczędność na efektach specjalnych. Bo przecież, gdy jest ciemno nie trzeba wszystkiego dopracowywać do perfekcji. Zdezorientowany widz i tak nie zorientuje się czy to konkretne zombie zginęło już w poprzedniej scenie, czy też nie. Bzdura. Szukając odpowiedzi na pytanie, dlaczego twórcy kręcili tak ważną scenę batalistyczną nocą, warto uświadomić sobie, że wraz z Nocnym Królem do Westeros przyszła również DŁUGA NOC. Dziękuję.
Atak Dothraków
Czyj to był pomysł? Czy taki był właśnie plan? A może Dothrakowie sami zdecydowali się ruszyć w głęboką ciemność? To jedna z najbardziej kontrowersyjnych scen tej bitwy. Pod względem taktyki wojennej trudno ją w jakikolwiek sposób usprawiedliwiać. Z drugiej jednak strony, nikt ze znanych mi wojskowych ekspertów nie walczył wcześniej z armią żywych trupów, więc ich opinie też można potraktować z przymrużeniem oka. Niemniej jednak, szkoda tych kilku tysięcy konnych, którzy w kilkanaście sekund zostali zrównani z ziemią.
Panika Danki
Widać, że dziewczyna nie spodziewała się tak bolesnego ciosu. Wszyscy Dothrakowie, którzy przypłynęli z Esos do Winterfell zostali zabici. I to w mgnieniu oka. Po reakcji Daenerys, widać, że mieli z Jonem nieco inny plan na początek tej bitwy. Szybko zabić Nocnego Króla, aby jak najmocniej ograniczyć straty wynikające z walki z nieumarłymi. Taka mogła być strategia. Strata Dothraków bardzo szybko zweryfikowała te plany i zmusiła ich do improwizacji.
Nieskalani wymiatają
Po raz kolejny udowodnili, że są najlepszą formacją bojową, jaką przyszło nam do tej pory oglądać. Silni, nieugięci, odważni i bezwzględni. Klasa panowie, klasa!
Tumblr media
Sansa i Tyrion
Nie wydaje mi się, żeby ta relacja doczekała się jakiegoś rozwinięcia w trzech ostatnich odcinkach. Po prostu nie ma na to czasu. Sansa i Tyrion to dobrzy ludzie, których łączy bolesna przeszłość. Oboje pokonali wiele przeciwności losu, żeby znaleźć się w miejscu, w którym aktualnie się znajdują. Są sobie bliscy, ale czy mogliby zbudować związek, który połączyłby Lannisterów i Starków? Serial już raczej nie odpowie nam na to pytanie.
Wargujący Bran
Trójoka Wrona mocno w tym odcinku odleciała. Mogło się nawet wydawać, że Bran był całkowicie bezużyteczny podczas ataku Nocnego Króla. Ale czy na pewno? Mam nadzieję, że twórcy serialu wyjaśnią dlaczego w trakcie walki z nieumarłymi Trójoka Wrona wargowała w kruki i podziwiała krajobrazy północy, zamiast pomóc swoim ludziom. Coś czuję, że kryje się za tym ciekawa historia połączona m.in. z Nocnym Królem i Białymi Wędrowcami.
Co ta Arya?
Ależ ona wymiata!!! Scena na murach Winterfell, w której Arya bez większego wysiłku niszczy kolejnych nieumarłych jest fenomenalna. Szkoda, że trwa zaledwie kilkadziesiąt sekund, bo takie pojedynki można oglądać bez końca. Warto było śledzić drogę i metamorfozę najmłodszej Starkówny, która już od pierwszego odcinka zapowiadała się na niezłego zadziora.
Bohaterska śmierć Lyanny Mormont
Kolejna bohaterka niewielka ciałem i ogromna duchem. Mimo swojego młodego wieku nie bała się wytykać błędów starszym od siebie lordom. Nie bała się również postawić Jonowi, którego wcześniej okrzyknęła królem północy. Nie bała się wreszcie stanąć oko w oko z zombie olbrzymem, z którym w bezpośrednim pojedynku nikt z obrońców Winterfell nie miałby szans. Nie bała się do końca bronić swojego domu!
Tumblr media
Arya > strach przed ogniem
Sandor Clegane nigdy tego nie przyzna, ale Arya jest dla niego bardzo ważna! Emocje, które łączą go z Aryą są nawet silniejsze niż strach przed ogniem i nieumarłymi, którzy zaatakowali Winterfell. Jeżeli ktoś dopatruje się tu miłości to najbliżej jej do ojcowskiej lub braterskiej troski. Nic więcej.
Dragons fight
Zdecydowanie za mało!!! Nie po to Nocny Król przejął jednego ze smoków Danki, żeby ten stoczył jeden smutny pojedynek z pozostałymi jaszczurami. Szkoda. Wielka szkoda.
Horror z Aryą w roli głównej
Najpierw budowanie napięcia w bibliotece, a następnie ucieczka pełna przerażenia. Twórcy Gry o tron zbudowali prawdziwy dreszczowiec z Aryą w roli głównej, który wbija w fotel nie tylko przy pierwszym oglądaniu. Ta scena prawdopodobnie najmocniej odzwierciedlała strach i panikę, które towarzyszyły mieszkańcom Winterfell przy spotkaniu z żywymi trupami. Nawet scena finałowa, w której Bran spotyka Nocnego Króla nie miała takiej siły.
Ognioodporny
Nocny Król, pierwszy tego imienia, niespalony, niebieskooki, król martwych i nieżywych, niszczyciel muru, pogromca Nocnej Straży, ojciec smoka.
Poświęcenie Theona
Zgłaszając się na obrońcę Trójokiej Wrony, Theon podpisał na siebie wyrok śmierci. Wszyscy podejrzewali, że Nocny Król będzie kierował się właśnie w stronę Brana, a każdy kto stanie mu na drodze będzie musiał pożegnać się z życiem. Młody Greyjoy bronił fruwającego w przestworzach Brana do ostatniej strzały. A gdy już zabrakło strzał i zabrakło nadziei, rzucił się w heroicznym akcie rozpaczy w stronę Nocnego Króla, który niestety w kilku ruchach rozłożył go na łopatki.
Arya ratuje Westeros
Czy spodziewałem się, że to ona zabije Nocnego Króla? Nie, ale domyślałem się, że twórcy serialu wybiorą do tej roli kogoś nieoczywistego. Dlatego właśnie obstawiałem Jaimego. Nie trafiłem, ale po tych kilku dniach myślę, że Arya to był najlepszy z możliwych wyborów! Zwłaszcza, że jak na razie temat Azor Ahai nie został jeszcze poruszony w finałowym sezonie.
Czwarty odcinek finałowego sezonu Gry o tron już 6 maja w HBO GO.
0 notes
jazumst · 2 years
Text
Jazu walczący na ziemiach odzyskanych
Żeby Was... Brak słów XD Posłuchajcie:
Nawet nie wiem od czego zacząć. Wszystko tak się przeplata, że rozum tego nie obejmie. To trzeba usiąść na spokojnie.
(Dwa dni wcześniej) U Magika był tłok. Nie spodziewałem się szybkiej interwencji, zwłaszcza, że umówiony byłem na wtorek.
(Środa) Dobrze, że wziąłem drugie spodnie, bo rower króla Nadwornego nie ma błotników i miałem całą dupę mokrą. Szkoda, że gaci drugich nie wziąłem. Kilka godzin czułem jak mi się zimno dobiera do dupy. Oby tylko nie wlazło gdzie nie trzeba. Tfu! Tfu!
//
Zadzwoniłem o 8:30 do Magika, bo się odezwać nie raczył. Okazało się, że awaria śmieszna była i Szrot od wczoraj gotowy stoi. Ja tu, kurwa mać, moknę jak kurwa na deszczu, zdrowiem ryzykuję, a on mi Szrota wymacza. Za pozwoleniem Kierowniczki i przy przychylności Księgowej, Księgowa podwiozła mnie po samochód. Po 10 minutach byłem znowu w pracy. Jakimś cudem zmieściłem rower do bagaja i już Szrotem wróciłem do domu. Łączny kość lawety, naprawy i wdzięczności względem króla Nadwornego to 239zł. Da radę. Magik kazał podłączyć aku pod prostownik, ale pan Ojciec zabarykadował garaż, więc musi wystarczyć na tydzień. Trzymajcie kciuki!
//
Po przyjściu do domu wstawiłem pranie i ojebałem kebaba. Kimnąłem godzinkę i właśnie skończyłem sprzątać w kuchni. Ogólny syf z jakim zostawili nas państwo rodzice, tak PAŃSTWO RODZIE, jest obrzydliwy. Gar gnijącej już zupy, bo przecież nikt tu z nas zup nie je, więc gotowali dla siebie wiedząc, że wyjeżdżają. Krajalnica od chleba z której tylko oni korzystają cała w okruchach. I w ogóle wszędzie okruchy. Zlew, kuchenka gazowa, blaty, stół, lodówka... Powypierdalałem wszystko w chuj. Napoczęte, gnijące, worki, gumki recepturki, jakieś sznurki, słoiki... Wszystko w pizdu do Czarnówka. Tak też do kuchni na razie lepiej nie wchodzić, bo jebie chemią, że aż dech zapiera. Domyć tłuszcz z kuchenki to nie jest reklama Cifa. Zanim to puściło to nieźle się najebałem. I gąbka do wywalenia, bo jak to w nią wlazło to szkoda gadać. Za to jest czystko aż miło. Jutro o ile chęci pozwolą biorę się za kibel i przedpokój.
//
W pracy dominują obecnie przepychanki Kierowniczka - Manekin. Czasami jest to śmieszne, czasami przerażające. Za to powiem Wam, że V2 nienawidzi kotów. I tak jak jest słodka i w ogóle, tak jak opowiadała o tych kotach to aż mi się zimno zrobiło. Demon.
//
No to tyle. Elo Mordy!
13 notes · View notes
czarownica14 · 4 years
Text
WIEDŹMIN
iedźmin tom drugi czytanie start wiedźmin znów MA KŁOPOTY będzie, musiał zabić bazyliszka jak zwykle mu się to uda w miasteczku gdzie zabije bazyliszka spotka szlachcica który będzie pilnował jego dobytku podczas gdy on będzie w grocie bazyliszka, kiedy uda mu się zabić gada szlachcic zaproponuje mu swoje towarzystwo w podróży trafią do miasta w którym spotkają jaskra i on opowie im że w miasteczku pojawił się smok Dzisiaj przeczytałam tylko 6 stron książki aż mi szkoda dnia na inne rzeczy bo mogłabym tylko czytać i czytać PO TYM JAK WIEDŹMIN OPUŚCIŁ KRAINĘ BAZYLISZKA RAZEM Z CZARODZIEJKĄ YENNEFER UDALI SIĘ DO MIASTA ELFÓW TAM MIESZKAJĄ CZARODZIEJKA YENEFFER SPOTYKA SWOJEGO DAWNEGO PRZYJACIELA KTÓRY OFIARUJE JEJ SWOJĄ MIŁOŚĆ GDY GERALT I CZARODZIEJ WAŁCZĄ O WZGLĘDY CZARODZIEJKI ONA ODCHODZI Z MIASTA ELFÓW KIEDY GERALT ZOSTAJE SAM SMUTNY SAMOTNY POSTANAWIA WYRUSZYĆ W DALSZA DROGĘ PRZEMIERZAJ AC DROGI IN ŚCIEŻKI I POLNE DOLINY JEGO DROGA KOŃCZY SIĘ NA PORCIE MORSKIM I ZAMKU KRÓLA AGLOVALA TAM CZEKA GO KOLEJNE TRUDNE ZADANIE KSIĄŻĘ AGLOVAL JEST BEZNADZIEJNIE ZAKOCHANY W SYRENCE SH' EENAZ WIEDŹMINA CZEKA JESZCZE JEDNO ZADANIE PODEJMUJE PRÓBĘ ODKRYCIA I WALKI Z PODWODNYMI POTWORAMI PORYWAJĄCYMI RYBAKOW I ICH STATKI I ŁODZIE KIEDY JEDNAK NIE OTRZYMUJE ZAPŁATY OPUSZCZA KRÓLESTWO KSIĘCIA AGLOVALA KIEDY PIERWSZY RAZ SPOTYKA CIRI ONA ZOSTAJE PORWANA PRZEZ DRIADY LEŚNE JEJ OPIEKUN ZAATAKOWANY ZAPROWADZONY DO KRAINY BROKI LION TAM DRIADY LEŚNE MUSZA OPATRZYĆ MU RANY I WYLECZYĆ KIEDY ZJAWIA SIĘ WIEDŹMIN CIRI UCIEKA PRZED DRIADA KTÓRA NA ROZKAZ KRÓLOWEJ MA JA ZABRAĆ DO ICH KRAINY KIEDY WĘDRUJĄ WIEDŹMIN ODKRYWA KIM JEST DZIEWCZYNKA ZADAJĄC JEJ DYSKRETNE PYTANIA DOWIADUJE SIĘ ZE JEJ RODZICE KSIĄŻĘ DUNY I KSIĘŻNICZKA PAVETTA NIE ŻYJĄ
0 notes