#sztuka świata. malarstwo
Explore tagged Tumblr posts
Text
Josef Eugen Horwarter (1854-1925). ,,Wnętrze"
22 notes
·
View notes
Text
2022
Szybkie podsumowanie 56 razy w teatrze. Wybitny rok!. A tu najlepsza, rozciągnięta piątka: 1. Imagine (Lupa) 1. Sztuka intonacji (Dramatyczny) 1. Odlot (Szczecin) 2. 1989 (Słowackiego) 2. Wujaszek Wania (Ludowy) 2. Solaris (Ludowy) 2. Dług (Proxima) 3. Nadchodzi chłopiec (Stary) 3. Nieboska Komedia (Stary) 4. Salome (Stary) 4. Iliada (Ludowy) 4. Orlando (Stary) 5. Chciałem być. Krawczyk (Szczecin) 5. Łaskawe (Śląski) 5. Ludwig (Kielce) Reszta, chronologicznie: Pokora (Katowice), Słowak nocą (Słowackiego), Trąbka do słuchania (Stary), Odyseja (Warlikowski), Hamlet (Słowackiego), Turnus mija (Słowackiego), Panny z Wilka (stary - poraz enty) Powarkiwania drogi mlecznej (Słowackiego), Sen nocy letniej (Stary), Pani Bovary (Słowackiego), , Czartoryska-Artefakty (Stary), Nad Niemnem (Ostrewy), Dzienniki Gombrowicz (Bagatela), Mistrzostwa świata w łowieniu metodą gruntową (Tylka), Agammemnon (Słowackiego), Balladyna (Słowackiego), Kopciuszek (Stary), Powrót do Reims (Poniedziałek), Marzenia Polskie (Stary), Odys i świnie (Śląski), Królestwo (Stary), Bezmatek (Ludowy), Wesele (Stary), Fiasko (Stary), Bowie w Warszawie (Dramatyczny), Stowarzyszenie Umarłych Poetów (Och!Teatr), Wymazywanie (Stary), Triumf woli (Stary), Biesy. O piciu herbaty (Stary), Znachor (Słowackiego), Baśń o wężowym sercu (Stary), Tonąca dziewczyna (Stary), Śmierć Jana Pawła II (Poznań), Łatwe rzeczy (Olsztyn), Cudzoziemka (Poznań), Alte Hajde (Poznań), Z naszymi umarłymi (Kielce), Szewcy (Stary), Halka (Stary), Kwadrat (Stary muzycznie), Przekrój (Stary muzycznie), Koncert dla Ukrainy (Słowacki muzycznie), mowa mistrzowska Stasiuka na Conradzie. 21 seriali, najlepsza rozciągnięta piątka: 1. Get Back - zjawiskowe 2. Halt and Catch Fire (4 sezony / drugi raz) 2. Ozark (finał, sezon 4) 2. Sukcesja (sezon 3) 3. Homeland (8 sezonów / pierwsze trzy - drugi raz) 3. Genialna przyjaciółka (sezon 3) 3. Stranger Things (sezon 4) 4. For All Mankind (sezon 3) 4. Over the Garden Wall 4. Gaslit 4. Yellowstone (3 sezony) 4. Severance 5. The Old Man 5. Wielka woda, 5. The Rehersal 5. The Crown (sezon 5) Poza tym te najsłabsze, chronologicznie: Skandal w brytyjskim stylu, The Staricase, Odwilż, Krakowskie potwory, Zawód: Amerykanin, Inside Man
Zaskakująco sporo filmów, mimo że mało w kinie. Pierwsza piątka: 1. Popiół i diament 1. Przygoda 2. Chip&Dale: Brygada RR 2. Ennio 2. Córka 2. Wszystko wszędzie na raz 3. Oto jest głowa zdrajcy 3. Kto zabił sekretarza generalnego ONZ 4. Powrót do tamtych dni 4. Najgorszy człowiek na świecie 5. Apollo 11 5. Struggle: Szukalski 5. Truflarze 5. Ziemia obiecana (z D.Olbrychskim w MOS) Poza tym dobre, chronologicznie: King Richard, Elvis, eXistenZ, To nie wypanda, Film balkonowy, Batman, Ucieczka na srebrny Glob, Zielony Rycerz, Zbawiciel na sprzedaż, Being the Ricardos, Whitney, French Dispatch, 8 1/2, Herbert. Barbarzyńca w ogrodzie, Tragedia Makbeta, Bo we mnie jest seks, Teściowie, Scarface, Ukryte, Wiking, Last Duel, Matrix Zmartwychwstania
No i te złe, kolejność losowa: The Forgiven, Triangle of Sadness, Świtezianka, Gray Man, The Lost City, Jurassic World, Salome, Wild Salome, Uncharted, Enancto, Oczy Tammy Faye, Belfast, Gwiezdne wrota
Także miłe wystawy: Puchalski (MCK), Brytyjczycy w MuFo, Spindle Henry’ego Moora w InterContinentalu Miami, Chagall w Narodowym Warszawie, Design i poslkie malarstwo XIX-wieczne w Narodowym w Warszawie, Pawilon Czapskiego w Krakowie i Czapski w Warszawie, storyboardy Polańskiego i Wajdy w Wajda School, sztuka w Ithra, brytyjska sztuka współczesna w Rzymie
Trochę czytania: głownie Dwutygodnik (felietony Olgi Hund!), Okoński w Tygodniku, blogi Łukasza Drewniaka, trochę wstydliwych pozostałości po dobrej Wyborczej (weekendowe wydanie przeglądane głownie dla żartu), do zapamiętania: Smoleńsk Torańskiej, wybitni Europejczycy O.Figesa, Wygnaniec Domosławskiego, Maus Spigelmana, Porwanie Europy Maraiego, Zajedźmy kobyłę historii Modzelewsiego, Wajda Michalaka, Czarodziejska Góra Manna, audiobooki z Panem Samochodzikiem i podcast “Pełnia literatury”.
Do tego wspaniałe jedzenie: żonglerka (wszystko), kolacyjki balkonowe na Sarego, Kropka, dogi z tapbar, czarny ryż z Turlaj Klopsa, jesienne menu w Zakładce, kolacja i śniadanie u Domi, pizza u Konrada, wino z Kaurismaki w Annecy, żurek w Gliwicach, kolacja w Pałacu Kamieniec, sporo Euskadi, syryjski kurczak w Suvayda, wina i fenkuły na Konfetti w Krakowie, lody Algida Purgatorio w Lazio, śniadania w Krempnej, śniadanka, drinki, mule i cielęcina w cytrynie i pizza w Cannes, kubańskie tapasy, salceson i kiełbasa w Marsylii, corndog w Everglades, kraby u Joe’go, robster roll w Margot i żeberka w Miami, fishburger w Ojcowie, bania beer na integracji, kaszanka z grilla w łódzkiej filmowce, chipsy i wino w Rascalu, jabłka i chipsy na tarasie w Brzezowej, kleparskie śliwki, pępkowe ogórki u Wydry, obiad i wino Nizio w Sarnach, kaszak u Guciuów, stek u francuza w Dolinie Bobru, wódka i weselne krokiety Klaudii i Maćka, gulasz u Andertów, wino i śniadania na tarasie w Tarczynie, amatriciana na Awentynie.
2 notes
·
View notes
Text
Od boskości do pędzla: Wpływ duchowości na wielkie dzieła sztuki
Połączenie sztuki i duchowości zawsze było głęboko podziwiane w ludzkim społeczeństwie. Majestatyczne katedry, święte ikony i mistyczne obrazy są doskonałymi przykładami tego, jak wiara inspirowała artystów do tworzenia arcydzieł. W tym artykule zbadamy związek między sztuką a duchowością, podkreślając, w jaki sposób wiara odegrała kluczową rolę w rozwoju sztuki. Zanurz się w świecie, w którym boska inspiracja spotyka się z artystyczną ekspresją, wciąż fascynując i inspirując nas przez wieki.
Odkrywanie związku między wiarą a kreatywnością
Związek między wiarą a sztuką to temat, który wywołał wiele przemyśleń i debat na przestrzeni dziejów. Artyści często wykorzystują kreatywność do przekazywania swoich przekonań i duchowych doświadczeń. Wiara staje się ich źródłem inspiracji, kształtując wybór tematów, stylów i symboli w ich pracach. Przedstawiają postacie religijne, historie biblijne lub swoje mistyczne poszukiwania.
Proces twórczy może być dla artystów sposobem na znalezienie odpowiedzi na ważne pytania. Sztuka, niezależnie od tego, czy jest to malarstwo, rzeźba czy muzyka, staje się doświadczeniem medytacyjnym, pozwalającym im skontaktować się z czymś większym. Wiara wpływa również na postrzeganie sztuki przez publiczność. Dzieła religijne często wywołują emocje, pomagają zastanowić się nad duchowością i łączą z boskością.
Jak duchowość wpływa na artystów?
Artyści zawsze znajdowali inspirację z różnych źródeł, a duchowość jest jednym z najważniejszych. Połączenie sztuki i wiary pozwala kreatywności nabrać szczególnego, świętego wymiaru. Duchowość przenika dzieła mistrzów, nadając im głębię i transcendencję.
Często wyraża się ona w przedstawianiu bóstw, scen biblijnych czy symboli religijnych. Czerpiąc z doświadczenia wiary, artyści tworzą dzieła, które przekazują uniwersalne prawdy i odzwierciedlają piękno świata. Duchowość nie tylko inspiruje, ale także służy jako przewodnik moralny w procesie twórczym, sprawiając, że sam akt tworzenia sztuki jest sposobem na połączenie się z czymś większym niż rzeczywistość materialna.
Tematy duchowe, takie jak transcendencja, odkupienie lub rytuały, często przyciągają uwagę artystów, a ich praca staje się odzwierciedleniem światopoglądu wypełnionego głębokim znaczeniem. Co ważne, duchowość nie jest związana z jedną religią - jest wielowymiarowa i może być wyrażana poprzez różne tradycje, co sprawia, że sztuka jest tak wielowarstwową i różnorodną formą ekspresji.
Wyrażanie wiary poprzez sztukę
Obrazy religijne służyły jako sposób wyrażania wiary i dzielenia się przekonaniami. Sztuka i religia często przenikają się, próbując wywołać emocje i połączyć się z boskością. Najczęstszymi tematami są historie biblijne, postacie religijne i symbole, poprzez które rzemieślnicy starają się przekazać swoją interpretację boskości.
Wpływ wiary na kreatywność jest ogromny. Artyści religijni, kierując się swoją duchowością, przekazują doświadczenie transcendencji, czyniąc sztukę pośrednikiem między boskością a wiernymi. Dzieła sztuki sakralnej służą jako ważny element kultu i są często wykorzystywane w ceremoniach i rytuałach, pomagając wzmocnić duchową tożsamość. Sztuka religijna zachęca również do refleksji nad kwestiami egzystencjalnymi. Może inspirować wierzących do pogłębiania swojej wiary i pomagać niewierzącym lepiej zrozumieć różne tradycje religijne i duchowe poszukiwania.
Sztuka jako uniwersalne narzędzie duchowości
Na przestrzeni wieków wiara zachęcała artystów do wyrażania swoich uczuć religijnych i tworzenia uniwersalnego języka, który mogą zrozumieć ludzie różnych wyznań. Sztuka w istocie bada głębokie kwestie ludzkiej duchowości, od boskości po życie po śmierci. W tym celu artyści wykorzystują różnorodne formy: malarstwo, rzeźbę, muzykę, taniec i poezję. Ta różnorodność podkreśla rozległość duchowych poszukiwań i pragnienie czegoś wyższego.
Sztuka religijna w kościołach, świątyniach i meczetach odzwierciedla wierzenia i wartości różnych religii. Ikony, malowidła ścienne i rzeźby inspirują wiernych do refleksji i wzmacniają ich duchowe więzi. Ale sztuka nie ogranicza się do granic religijnych - wielu współczesnych artystów stara się przekraczać bariery kulturowe i religijne, tworząc dzieła, które jednoczą i promują zrozumienie. Wykorzystując uniwersalne obrazy i symbole, pomagają rezonować z każdym, niezależnie od przekonań religijnych.
Porady dla artystów pragnących zgłębiać duchowość
Jeśli chcesz wyrazić swoją duchowość poprzez sztukę, istnieje kilka prostych kroków, które pomogą ci znaleźć właściwą drogę. Po pierwsze, zbadaj swoje przekonania - odkrywanie różnych tradycji duchowych poszerzy twoją percepcję i pozwoli ci zintegrować elementy duchowe z twoją pracą. Praktykowanie medytacji i kontemplacji również pomoże ci pogłębić wewnętrzne połączenie i otworzyć nowe kreatywne horyzonty. Symbole i archetypy mogą być ekspresyjnymi nośnikami, za pomocą których możesz komunikować swoje duchowe idee i emocje. Nie bój się eksperymentować z nimi w swojej pracy.
Stwórz swój własny język artystyczny, odzwierciedlający twoją duchową esencję i nie podążaj za narzuconymi trendami - zaufaj swojej intuicji. Twoja sztuka będzie głębsza i bardziej szczera, jeśli będzie odzwierciedlać twój unikalny wewnętrzny świat. Wreszcie, pozostań otwarty na nowe pomysły i doświadczenia. Duchowość to ścieżka, która nieustannie ewoluuje, a twoja sztuka może ewoluować wraz z tobą.
Podsumowanie
Nie można zaprzeczyć wpływowi wiary na sztukę i inspirowała ona artystów na przestrzeni wieków. Duchowość, czy to religijna, czy osobista, przenika ich pracę, pomagając wyrazić związek z boskością i poszukiwanie znaczenia. Może ona przybierać różne formy, od symboli religijnych po kontemplację natury. Ostatecznie duchowość nadal jest potężnym źródłem twórczej inspiracji i ekspresji.
0 notes
Text
Emocje
Tkanina – Malarstwo - Rzeźba
Wystawa Galerii 81 stopni Styczeń – Luty 2021 Warszawa, ul. Kłopotowskiego 38/5 Galeria jest czynna w czwartki i piątki w godz. 12-17 po wcześniejszym umówieniu mailowym. www.81stopni.pl, [email protected]
Wystawa „Emocje„- jest spotkaniem pięciu polskich artystek: Theia Boim, Liliana Chwistek, Karolina Jarosławska, Katarzyna Porczak oraz Klaudia Ka. Każda z nich posługuje się innym językiem barwy, techniki oraz reprezentuje odmienną postawę twórczą. Prezentowane na wystawie prace powstały pod wpływem szerokiego wachlarza emocji, próbując uchwycić szczególną świadomość umysłu i ulotność chwili. Spontaniczny charakter tej ekspozycji nie sprowadza sztuki do kwestii artysty. Ponieważ w sztuce nie chodzi o artystę, lecz o życie, piękno, miłość, pewien rodzaj wewnętrznej prawdy i związanych z tym emocji wyrażanych poprzez wrażliwość twórcy.
Czy sztuka może zmieniać nasze życie przez emocje? Sztuka powinna wywoływać emocje, które zbliżają nas do naszego osobistego obrazu świata, zapisanego wewnątrz nas i osadzonego pomiędzy tym co znane i nieznane. Podróż ta dzięki formie i kolorowi tworzy kalejdoskop emocji, które implikują aspekt reakcyjny, przestajemy być pasywni i otwieramy się na doświadczanie.
THEIA BOIM
O artystce: Mój świat to codzienny zachwyt otaczającą mnie przyrodą. Podobno już jako przedszkolak nie chciałam się rozstawać z opaską “dyżurny od przyrody”, którą nosiło dziecko odpowiedzialne za podlewanie kwiatków na parapetach. Dziś pracuję w zgodzie z naturą. Projektuję ogrody, zajmuję się edukacją ekologiczną, a przede wszystkim skupiam się na sztuce tkaniny. Używam ekologicznych barwników pozyskanych z lokalnego krajobrazu. Z dziko rosnących roślin, produktów organicznych i odpadów pozyskuję kolorowe ekstrakty, których używam do zdobienia naturalnych materiałów, często pochodzących z recyklingu. Nawet jeśli wykorzystuję ekstrakty roślin egzotycznych nie wspomagam się szkodliwymi substancjami chemicznymi ani jakimikolwiek środkami mogącymi zaszkodzić środowisku. Jestem członkiem Związku Polskich Artystów Plastyków.
Tytuł pracy: Permakultura Technika: katazome, batik, layered cloth, sashiko. Wymiary: szer. 93 cm x wys. 180 cm Rok powstania: 2020
W procesie kreacji z użyciem tkaniny twórca uczestniczy nie tylko intelektualnie, ale przede wszystkim sensorycznie. Oprócz dominującego we wszystkich sztukach wizualnych wzroku, duże znaczenie odgrywa dotyk poprzez obcowanie z najróżniejszymi surowcami o odmiennych fakturach, gramaturach i pochodzeniu. Przy użyciu techniki katazome oraz batiku, pobudzony zapachem wosku węch oddziałuje mocno na wyobraźnię. Szelest tkanin i odgłosy ich zszywania angażują słuch.
Właśnie przy użyciu wszystkich zmysłów opisanych i nie opisanych naukowo, powstała praca „Permakultura”. Zawiera się w niej emocja całkowitego zatracenie się w naturze, stania się częścią ogrodu. Nie chodzi tu tylko o ogród przydomowy, ale również o ogród zmysłów: wzroku, dotyku, węchu, słuchu, smaku. Na tę pracę składa się 7 tkanin złożonych w jedną oraz 5 technik zdobienia. Techniki te to kolejno: 1. katazome - rezerważ z użyciem szablonów, 2. batik – rezerważ przez malowanie woskiem, 3. barwienie roślinne – indygo, 4. layered clothing – warstwowe zszywanie tkanin nowych oraz pochodzących z recycklingu i następnie, po przeszyciu, wycinanie w nich wzorów, 5. sashiko – ręczny haft białą nicią na tkaninie farbowanej indygo. Inspiracją były rosnące bujnie w moim ogrodzie bambusy i nasturcje. Pierwsza warstwa pracy to jedwab crepe de chine, dwukrotnie barwiony przeze mnie naturalnym indygo (Indigofera tinctoria) z widocznym wzorem bambusa i świerszczy powstałych techniką katazome i batiku. Następne warstwy to wiskozowe szale, które znalazłam na dnie szafy, pomarańczowa tkanina służąca mojej rodzinie za wigilijny obrus w roku 2009, aksamit będący kiedyś zasłoną w letnim domu oraz tabaczkowy stretch – odpad z projektu studenckiego córki. Praca ta zawiera więc również wątki sentymentalne. Obszycie konturu pędu, liści i kwiatów nasturcji, a następnie wycięcie odpowiednich ilości warstw tkaniny odsłoniły barwy oraz faktury kryjące się pod jedwabiem w kolorze indygo. Jednocześnie podkreślone zostały przeciwieństwa tych dwóch rosnących w zgodzie, obok siebie roślin: bambusa o sztywnych pędach i wrzecionowatych liściach oraz wijącej się miękko, płożącej, kwitnącej jaskrawo nasturcji o liściach okrągłych. Zraszanie upraw przywołało w mojej wyobraźni kręgi powstające na tafli wody po upadku kropli oraz rozchodzące się fale dźwiękowe w powietrzu wokół machającego skrzydełkami owada. „Wizję tę oddałam w mojej pracy techniką sashiko, jako koncentryczne, nieciągłe koła” – dodaje artystka.
Jedynie posłużenie się medium tkaniny pozwala na zastosowanie tak szerokiego wachlarza technik w jednej pracy przy zachowaniu harmonii i konsekwencji twórczej.
Tytuł pracy: Tkanka roślinna Technika: eco-printing, layered cloth Wymiary: szer. 90 cm x wys. 193 cm Rok powstania: 2020
Praca „Tkanka roślinna” powstała z kilku warstw jedwabiu zszytych razem, anastępnie ujawnionych poprzez przecinanie. Strzępiące się krawędzie materiału przypominają włókna roślin, które zostały przetworzone przez jedwabnika (Bombyx mori) w nić. Przecięcia to rytm upraw dających pożywienie i okrycie. Pierwsza, wierzchnia warstwa pracy jest ozdobiona techniką eco-printingu, czyli druku kontaktowego z wykorzystaniem naturalnych, pobranych z otoczenia liści. W tym przypadku są to liście perukowca podolskiego (Cotinus coggygria ‘Atropurpurea’). Dalszą obróbką było barwienie w wywarze z kory kruszyny (Rhamnus frangula). W ten sposób barwiące możliwości lokalnych roślin oraz zarys listowia, zostały implementowane na tkaninę, która przechowa je dłużej niż mogą funkcjonować w przyrodzie klimatu umiarkowanego. Będą na niej zapisane, dopóki tkanina się nie rozpadnie. „Moja praca jest utrwaleniem przestrzenności tkanek poprzez wchłonięcie przez tkaninę barwników w nich zawartych. Jest rodzajem medytacji z udziałem medium tkaniny nad istotą tkanki roślinnej” – komentuje THEIA BOIM.
Tytuł pracy: Noc czerwcowa Technika: eco-printing Wymiary: szer.90 x wys.200 cm Rok powstania: 2019
W naszej strefie klimatycznej uroda roślin szybko przemija. Przez sporą część roku drzewa są bezlistne, a rośliny zielne to suche, zbrązowiałe pędy ponad powierzchnią gruntu. Ulotna uroda kwiatów i niepowtarzalne kształty liści (naukowcy twierdzą, że od początku świata nie było dwóch takich samych liści) są inspiracją dla artystów. W swojej pracy z tkaninami poprzez technikę druku kontaktowego, zwanego eco-printingiem, zatrzymuję kształty i barwy roślin zebranych w moim najbliższym otoczeniu. Moją twórczą interpretacją jest ich odpowiednie zestawienie i zgłębianie tajemnicy roślinnych możliwości barwiących.
Praca „Noc czewcowa” powstała w czerwcu, kiedy kwitną rumiany (Anthemis ssp.), a kasztanowece (Aesculus hippocastanum) delikatnie falują wachlarzami liści. Na białym jedwabiu, z dodatkiem barwiącym kory kampeszynu (Haematoxylum campechianum) w tle, botaniczna niepewność stała się organicznym ornamentem trwałym, pewnym i mocnym jak wyekstrahowane z roślin barwniki.
Tytuł pracy: Między klonem a sumakiem Technika: eco-printing Wymiary: praca przestrzenna, 4 elementy Rok powstania: 2020
Każda sprawa, nie tylko scena teatralna, ma swoje kulisy. Przyroda też je ma. Kiedy idziemy przez cudowny, zaprojektowany przez mistrza ogród, również odsłaniają się przed nami kolejne jego kulisy radując zmysły coraz to innym, światłem, formą i barwą.
„Między klonem a sumakiem” to trzy pasy jedwabiu naturalnego i jeden bawełny prowokujące do zajrzenia między nie, tak jak podczas spaceru w parku. Tworzą kulisy oddziałujące na siebie przez rzucony cień i mieszanie się naturalnych barw. Tkaniny te zabarwiłam ekstraktami roślinnymi i, w procesie druku kontaktowego (eco-printing), zapisałam barwami i kształtami liści. Dzięki podatności na barwienie jedwabiu, wzory i kolory są trwałe, inaczej niż w zmiennej przyrodzie. Zwiewność tkaniny oddaje miękkość, przenikalność i przestrzenność zapisanej natury. Proces eco-printingu nie jest do końca przewidywalny, co daje możliwość, żeby tkanina przemówiła.
LILIANA CHWISTEK O artystce: Liliana Chwistek, artystka wizualna oraz nauczycielka języka hiszpańskiego i plastyki w szkole podstawowej w Warszawie. W pracy i na co dzień rozwijam różne pasje - arteterapia, kultury krajów hiszpańskojęzycznych. Ukończyła Wydział Grafiki, specjalizacja ilustracja książkowa w pracowni prof. Janusza Stannego, ASP w Warszawie, 1993 r. Ma dwie pasje – sztukę oraz język i kulturę krajów hiszpańskojęzycznych. Spędziła wiele lat w Ameryce Łacińskiej. Uczy języka hiszpańskiego i plastyki w Warszawie oraz prowadzi warsztaty batiku. Autorka wystaw indywidualnych, uczestniczka prezentacji zbiorowych w latach 1993 – 2019 w Polsce i USA, m.in.: „Taniec w malarstwie“w ZPAP w Warszawie, „Kobieca” w galerii INNA, Ogrody Otwarte w Konstancinie (2015), „Tkanina artystyczna“ w Centrum Kultury Wilanowa (2014), „Święto batiku“ we współpracy z Ambasadą Indonezji w filii Ośrodka Kultury Ochoty, Magazynie Sztuk (2013), „Sztuka malowana na tkaninie“ - Galeria Sztuki Polonii Amerykańskiej w Minneapolis (2011). Jej batiki znajdują się w zbiorach prywatnych w Europie, Ameryce Północnej i Południowej.
„Kocham wszelkie techniki plastyczne: batik, ekoprinting, introligatorstwo, ceramika, itp. Alebrijes to tradycyjne, bardzo kolorowe rzeźby ludowe rodem z Meksyku. Ich proces powstawania poznałam pod czujnym okiem artysty z Meksyku, Oscara Becerry” – dodaje Liliana Chwistek.
Technika: Alebrijes Rok powstania: 2017-2021 Alebrijes to jedno z najpopularniejszych form rękodzieła, głęboko zakorzenionego w meksykańskiej kulturze. Figurki hybrydowych zwierząt i fantastycznych potworów wykonywane są z masy papierowej nałożonej na szkielet z miękkiego drutu. Masę pokrywa się kilkoma warstwami sztywnego, szarego papieru, co utwardza figurkę. Tak przygotowaną makietę maluje się farbami akrylowymi, które dodatkowo wzmacniają całość. Im więcej różnych kolorów i wzorów tym lepiej. Można też pokusić się o specjalny nabłyszczacz, który zapewni połysk oraz intensywność kolorów. Skąd wzięły się te kolorowe postacie w kulturze Meksyku? Ich historia jest wyjątkowo ciekawa. Otóż w latach 30. XX wieku meksykański artysta, Pedro Linares López ciężko zachorował i stracił przytomność. Miał wówczas około 30 lat. Kiedy był już na skraju śmierci, przyśnił mu się dziwny, fantastyczny las, po którym spacerował. W jego powrocie do świata żywych towarzyszyły mu kolorowe potwory, będące dziwną kombinacją różnych zwierząt. Po powrocie do zdrowia Linares miał już tylko jedną życiową misję – pokazać światu stworzenia, które pomogły mu wrócić do życia. Zaczął więc tworzyć figurki z masy papierowej, podobizny wyśnionych kreatur. Artysta rozsławił alebrijes nie tylko w Meksyku ale też poza granicami tego kraju. Zmarł w 1992 r.
KAROLINA JAROSŁAWSKA
O artystce: Malarka, W 2001 r. ukończyła Uniwersytet Gdański, w 2007 r. Akademię Sztuk Pięknych w Gdańsku. Głównym tematem jej prac jest natura. Artystka bierze udział w wystawach w kraju i za granicą, organizuje oraz bierze udział w licznych wydarzeniach artystycznych. Współorganizatorka Stowarzyszenia Twórców Hokuspokus oraz Galerii 81 Stopni w Warszawie. Poza działalnością twórczą zajmuje się edukacją kulturalną.
Tytuły prac: Morze Technika:olej na płótnie Wymiary: szer. …70.. cm x wys. …40.. cm Rok powstania: 2020
“Jeśli chodzi o mnie to wystarczy mi podziw dla tajemnic przyrody."
A. Einstein.
Natura wabi nas niezwykłym układem barw lub surową tonacją, zadziwia abstrakcyjną formą. Wystarczy wsłuchać się w odgłosy natury, aby zostać zainspirowanym do tworzenia. Jak powiedział G. Bruno: "Dobrem w dziedzinie sztuki jest to, co naśladuje przyrodę."
Karolina Jarosławska maluje przyrodę poszukując w jej otoczeniu wewnętrznego spokoju. Kieruje się chwilowym wrażeniem. Stosuje ograniczoną gamę kolorystyczną podkreślając w ten sposób kontemplacyjny charakter atmosfery panującej w naturze. W jej pracach dominują ostre kontrasty w postaci rytmicznych plam światła i cienia ukazujących fragmenty rzeczywistości. W tym świecie nie spotkamy nikogo - jesteśmy w nim sam na sam z przyrodą. Przebywając pośród obrazów zagłębiamy się w abstrakcyjne morza i odnajdujemy w nim pełno odgłosów - szumów, stuków czy szelestów odzwierciedlonych w rytmicznej kompozycji prac.
Fakturowe, monochromatyczne płótna Karoliny Jarosławskiej przedstawiające morze dotykają tego, co w przyrodzie dynamiczne i zmienne. Poprzez rytm pociągnięć pędzla, intensywność czerni i bieli odczuwamy ich ruch, swoisty puls. . Stawia przed sobą wyzwanie, a przed widzem efekt eksperymentu: uzyskać głębię i malarskość, grę świateł i ciężkość faktur za pomocą jedynie dwóch barw olei: bieli i czerni. Wielkoformatowe płótna płyną własnym rytmem. Płótno, jego materialność, ciężar, podejmują razem z obserwującym je widzem rodzaj gry włączając się w iluzoryczny ruch i szum przedstawionego tematu..
KATARZYNA PORCZAK
O artystce: Malarka, urodzona w 1981 r. w Jarosławiu. Studia magisterskie ukończyła na Wydziale Artystycznym Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Dyplom uzyskała z Wyróżnieniem Dziekańskim w 2007 roku w Pracowni Rzeźby Profesora Adama Myjaka. W latach 2002-2010 aktywnie uczestniczyła w życiu artystycznym Lublina. Związana była między innymi z Galerią Ośrodka Praktyk Teatralnych Gardzienice, gdzie była kuratorem galerii, Centrum Kultury w Lublinie oraz Radiem Lublin (występując jako ekspert w stałej audycji Józefa Szopińskego „studnia akademicka”). W 2017 roku obroniła studia podyplomowe z przedsiębiorczości w Głównej Szkole Handlowej w Warszawie. W tym samym roku zakończyła również studia doktoranckie w pracowni Tkaniny Artystycznej Profesor Doroty Grynczel na Wydziale Malarstwa Warszawskiej ASP. Po śmierci Pani Profesor jej promotorem został Profesor Stanisław Baj doprowadzając do zamknięcia przewodu doktorskiego w 2019 roku. Katarzyna Porczak pracuje jako nauczycielka sztuki. W kształceniu artystycznym dzieci, młodzieży i dorosłych najważniejsze dla niej jest rozbudzanie kreatywności i inicjowanie procesu wglądu w siebie i „wyzwalania w sobie twórcy”. Tworzy, rozbudza, wspiera, a jednocześnie sama uczy się i rozwija w relacjach z podopiecznymi. Od kilku lat praktykuje jogę, lubi jazdę konną i loty paralotnią.
Oto jak Katarzyna Porczak opowiada o swoim malarstwie: „W swoim malarstwie skupiam się na kolorze i formie, uwalniam je i pozwalam by przemawiały swoim intymnym językiem. Wyłaniając ukryty symbol, który ukazał się i został przeze mnie rozpoznany w świecie materialnym. Inspiracje stanowi natura, którą eksploruje. W moich obrazach dążę do perfekcji, oddania tego co czuję, a nie tego, co czuję, że widzę. Stawiam na harmonijną kompozycję i prosty design, których połączenie stanowi wyrafinowaną mieszankę”.
Tytuł cyklu: Motyle Technika: Kompozycje malowane na jedwabiu Wymiary: szer. 184 cm x wys. 280 cm Rok powstania: 2018.
Cykl trzech kompozycji namalowanych na naturalnym jedwabiu, inspirowany naturą i symbolem, stanowi żywy przykład zastosowania koloru jako dominanty przestrzeni.
„Zagadnienia dotyczące koloru i przestrzeni pasjonowały mnie od zawsze. Są to tematy, które w świecie nauki stanowią przedmiot wielu badań i doświadczeń. Nasza wiedza dotycząca tych fenomenalnych zjawisk nieustannie ewoluuje. Naturalnie, aby dojść do wniosków czy to intelektualnych czy sensualnych, konieczne jest zanurzenie się zarówno w doświadczeniu, jak i w określonych procesach myślowych” – komentuje Katarzyna Porczak.
W procesie twórczym Katarzyny Porczak, moment tworzenia zaczyna się właśnie od doznania koloru. Tematem jej prac stały się codzienne obserwacje barw i światła otaczającego nas świata. Są one metaforą pogłębionej relacji człowieka z naturą, a także próbą interpretacji archetypowych symboli w kontekście kulturowych wartości. Malarka uchwyca i przelewa na płótno oraz jedwab uczucia, emocje i spostrzeżenia towarzyszące jej podczas procesu twórczego.
„Prace, które powstają podczas moich codziennych poszukiwań, nie tylko dają początek nowemu światu, lecz także poszerzają ramy mojego życia; są objawem niezależności i odrębności, które udało mi się uzyskać przy wsparciu mądrych i wspaniałych ludzi podążających już w przeszłości tą samą drogą. W swojej twórczości łączę sztukę, życie i doświadczenie duchowe w spójną całość. Każdy człowiek jednostkowo i wyjątkowo doświadcza życia, śmierci, miłości, nienawiści, piękna i brzydoty, dlatego wszelkie metody interpretacji porządkującej są bezsilne. Dzieło sztuki bowiem nie jest komunikatem, lecz przekazem. Staje się reprezentacją osobistej, własnej i tylko mojej treści, która może stać się cudzą treścią jedynie w określony sposób, na zasadzie pewnych odniesień i zapożyczeń. Sztuce i swojej w niej obecności przypisuję cel metafizyczny. Za pomocą narzędzi, w które zostałam wyposażona: umysłu iumiejętności artystycznych, próbuję odsłonić prawdę bytu/bycia, co więcej, tę najtrudniejszą, bo zdeterminowaną wolą życia” – dodaje Katarzyna Porczak.
KLAUDIA KA
O artystce: Malarka urodzona w 1984 roku w Warszawie, gdzie mieszka i pracuje. Jej obrazy znajdują się w prywatnych kolekcjach w Polsce, Wielkiej Brytanii, Belgii, Niemczech, Kanadzie i USA. Od 2011 roku współtworzy pracownie i galerię 81 Stopni w Warszawie, gdzie zajmuje się koordynacją wydarzeń i identyfikacją wizualną wystaw. „Interesuje mnie temat wzrostu i ewolucji, przenikanie się kształtów i zmiany zachodzące w świecie natury, które prowadzą do powstania różnych wariantów rzeczywistości. Próbuję je zrozumieć i nadać im konkretne znaczenie. Wizerunki ludzi, zwierząt czy roślin służą mi jako przykłady form przyjmowanych przez rzeczywistość” – komentuje artystka.
„Tła i postacie zrastają się ze sobą, przyjmują geometryczne, abstrakcyjne, formy lub zmieniają się w rozpoznawalne figury. Często wracam do tych samych motywów i podejmuję jeden temat wciąż na nowo pozwalając obrazowi ewoluować i zmieniać się z każdą nową odsłoną. Skupiam się na obserwacji przedmiotu i uchwyceniu momentu tej przemiany. W czasie pracy do każdego obrazu przenika duża ilość moich własnych emocji więc jest on również odbiciem osobistego stanu psychofizycznego.
Inspiracją do powstania prac są zawsze elementy przyrody. Fascynuje mnie ikonografia renesansowa i barokowa, stare zielniki, studia zwierząt i roślin. Pracując nad kompozycjami często nawiązuję do dalekowschodnich grafik i ilustracji, zarówno historycznych jak i współczesnych. Ostatnim nurtem, którego ślady można znaleźć w moich pracach jest młodopolski realizm, ponieważ wychowałam się w domu wypełnionym obrazami z tego okresu” – dodaje KLAUDIA KA.
Tytuł prac: Dziennik z kwarantanny Technika: Akryl na tekturze Wymiary: prace okrągłe o średnicy 12 cm, instalacja składająca się z 36 prac Rok powstania: 2020
Przedstawione na wystawie prace są dziennikiem z kwarantann, którą artystka spędziła w 2020 swoim w domu 2020 na Sycylii. Każda z prac w formie owalnego widoku, przedstawia fragment otaczającej rzeczywistości widziany jakby “przez dziurkę od klucza”. Jest to widok z pracowni, z okna samochodu, z domu czy pracy - wycięty kawałeczek krajobrazu, fragment budynku, nieba, roślinności, ciała. Jednak są to również obserwacje otaczającego świata widziane jakby ze środka świadomości - subiektywny sposób widzenia emocji, czasu i formy przez samą autorkę. Oglądając cykl 36 owalnych widoków - obserwujemy świat oczami autorki i w ten sposób towarzyszymy jej w odosobnieniu. Mnogość małych prac oznacza również upływ czasu - miniaturowe obrazy powstawały w ilości 1 dziennie przez okres ponad miesiąca i praca nad nimi była dla autorki stałym elementem dnia i rodzajem dziennika w którym zapisywała różne stany swoich myśli czy emocji.
Zobaczymy więc fragmenty krajobrazu niekiedy przedstawione bardzo dosłownie, a kiedy indziej uproszczone do formy abstrakcyjnej przenikających się płaszczyzn i linii - te pejzaże to najbliższe otoczenie autorki, wzgórza centralnej Sycylii, pola zmieniające kolor na przestrzeni miesiąca lub ich wspomnienia w złotej kolorystyce końca lata. Innym powtarzającym się motywem jest roślinność - element stały w twórczości Klaudii Ka, który zawsze służy jej jako symbol własnych emocji - często skomplikowanych jak siatka liści lub rozrastających się promieniście jak gałęzie drzewa. Roślinność również przedstawiona jest niekiedy dosłownie, jako studium liścia czy kamieni, a kiedy indziej jako zestaw abstrakcyjnych form. Ostatnim motywem jaki można znaleźć w tym cyklu prac jest człowiek, fragmenty portretu, kawałki caiła - to poczucie “self”, fizyczności, cielesności wraz z zachodzącymi zmianami emocjonalnymi i uczuciowymi, które autorka przedstawia używając elementów swojego autoportretu.
“Klaudia Ka zabiera widza w świat archetypów, pewnych „praobrazów” bezpieczeństwa, strachu, jedności czy tęsknoty, w wyobrażoną przestrzeń realizmu magicznego. ” (A. Jachym)
Wstęp do wystawy przygotowała: Agnieszka Sitek
1 note
·
View note
Photo
Art VIP & TOMASZ PERLICJAN🌟 A nad nami czuwa ”FENIX” Tomasz Perlicjan jest to osoba wyjątkowa. Jego spojrzenie na świat znacznie różni się od obrazu jaki dostrzega przeciętny człowiek. Tomasz Perlicjan malarz obserwuje życie bardzo szczegółowo i każdy gest lub minimalny element świata ma dla niego ogromne znaczenie💪 Dziękuje za wspaniały poświęcony czas❤️ "FENIX" 2019 r. 32 cm x 27 cm, olej na płycie OSB Tomasz Perlicjan https://artvip.pl/malarz/tomasz-perlicjan/ PAMIĘTAJ! - Nawet liżąc ekran, nigdy nie poczujesz Obrazu! - Uwaga! - MALARSTWO, to Antidotum na TV i STRES! Poznański prestiż . . . . . . . . #sztuka #art #allofarchitecture #artist #artistict #architektura #peinting #barn #abstraction #wall #streetwear #streetart #sketch #mural #landscape #garden #color #artist #village #streetstyle #spring #pencildrawing #men #goldenretriever #flowers #beautiful (w: Poznan, Poland) https://www.instagram.com/p/CIk5OehlWte/?igshid=3xis6biumkdt
#sztuka#art#allofarchitecture#artist#artistict#architektura#peinting#barn#abstraction#wall#streetwear#streetart#sketch#mural#landscape#garden#color#village#streetstyle#spring#pencildrawing#men#goldenretriever#flowers#beautiful
0 notes
Photo
Landscape, Kuba Zeligowski
Od zawsze chciał malować, uwielbia to robić. Wszystkie obrazy powstają spontanicznie i bezkompromisowo. Chwytam chwilę i zawartą w niej emocję. Dla Kuby sztuką jest stworzenie pracy, która daje ludziom coś pozytywnego i inspirującego, dlatego maluje w momentach, kiedy ma w sobie spokój lub przypływ pozytywnej energii. Inspiracje czerpie z kontrastów, przenikania się wątków. Wszystko płynie i przeplata się tworząc misterne wzory niejednokrotnie sprawiające wrażenie nie pasujących do siebie i chaotycznych. Tak też czasem powstają jego obrazy. Malarstwo to dla mnie nie tylko obrazek, ale i filozofia, poezja acz zwięzła i prosta, sposób na opowieść o życiu i przekaz energetyczny. Dążę do prostoty w życiu, więc i w moich obrazach jest prostota. Staram się ograniczać do kilku gestów i unikać przesady, jednak przenikanie się barw dodaje mocnym liniom delikatności i subtelności, co w moim pojmowaniu odróżnia prostotę od prostactwa. Bardzo ważnym momentem w procesie jest zakończenie. Obraz kończę w stanie ciszy i spokoju wewnętrznego. Nigdy nie uznaję pracy za skończoną, jeśli nie mam w sobie ciszy. Kończę wtedy z przekonaniem i wiarą, że udało mi się zatrzymać na moment świat, energię czystą, mocną i stabilną. Odczuwam wielką radość, gdy słyszę od odbiorcy słowa świadczące o podobnym postrzeganiu mojej pracy. Jest to moment kiedy czuję, że warto malować nie tylko dla siebie, ale i innych. Mam takie pragnienie, żeby moje obrazy wisiały wszędzie tam, gdzie ludzie chcą odpoczą��, nie tylko w zaciszu mieszkania, domu ale i przestrzeniach publicznych, gabinetach. Tam gdzie jest potrzeba zagapienia, zadumania a może i zatrzymania świata choć na chwilę. Wystawy/ Exhibition: 2012 Dom Kultury w Brwinowie . wystawa indywidualna; 2013 "Każdy ma swoje" Mińska 14 Warszawa; wystawa zbiorowa. 2014 "Wielkowiejskość" Teatr Druga Strefa" Warszawa, wystawa indywidualna. 2014 "Serca Kuby" Galeria Graże Warszawa; wystawa indywidualna. 2014 "Żywioły" Towarzystwo Przyjaciół Sztuki w Lublinie, wystawa indywidualna 2015 "Wielkowiejskość" Art Bistro Warszawa, wystawa indywidualna. 2015 Gazeta Wyborcza ul. Czerska 8/10 Warszawa, wystawa indywidualna. 2016 "Wielkowiejskość" Garnizon Sztuki. Sztuka wyboru Gdańsk, wystawa indywidualna. 2017 "Wielkowiejskość" Transgraniczne Centrum Wymiany Kulturalnej Dukla, wystawa indywidualna. Painting for me is not only a picture, it’s philosophy, poetry however bief and simple . It is a way to tell about life and it’s energy message. I’m looking for a simplicity in life, so you can find simplicity in my pictures too. I try to limit my work to a few gestures and avoid an exaggeration, however an interfusion of colour gives some softness and gentleness to a hard lines on a picture. This, in my opinion, differences a simplicity from rusticity. Very important moment in the whole process of creation is the ending. Every picture I finish in the state of silence and inner calm. I never consider my work as it’s finished until I have a quietness in my mind. In such moments I feel like I could stop the world for a while, a pure strong energy. When I get a similar feedback about my works from people, I feel a huge joy. These are the moments when I know that I want to paint not only for myself but mostly for the others. I have such a dream that there are my pictures everywhere in places where people rest, not only at homes, apartments but also in public places, offices. In spaces ,where there is a need to get some reflection, meditation or even a need to stop a world for a moment.
https://www.saatchiart.com/art/Painting-Landscape/769038/3416014/view
0 notes
Photo
NIEZWYKŁY TALENT IRIS GRACE Opowieść o małej dziewczynce i jej wyjątkowej kotce Arabella Carter-Johnson Iris ma sześć lat i cierpi na autyzm głęboki – przez pierwszych pięć lat niemal nie nawiązywała kontaktów z otoczeniem, rzadko śmiała się i mówiła. Jej matka była w rozpaczy – wszystko wskazywało na to, że dziewczynka nigdy nie opuści świata ciszy. Cudem, który odmienił życie Iris, był jej odkryty przypadkiem talent malarski. Niezwykłymi obrazami dziecka, porównywanego do Renoira i Moneta, zachwycają się dzi�� kolekcjonerzy, właściciele największych domów aukcyjnych i krytycy sztuki. A jednak najważniejszy wyłom w milczącym świecie Iris uczyniła Thula – kotka, z którą dziewczynkę połączyła jedyna w swoim rodzaju więź. Rodzice patrzyli ze zdumieniem, jak Iris "rozmawia" z ufną i cierpliwą Thulą, jak zaczyna śmiać się, wychodzić do ogrodu, otwierać się na innych ludzi, a także – w jej towarzystwie – malować. Ta niezwykła, bardzo intymna książka, pełna poruszających zdjęć dziewczynki i jej kotki, została napisana przez matkę Iris, Arabellę. To opowieść o wspólnym życiu Iris i Thuli, a także o tym, że za sprawą przyjaźni i sztuki można zburzyć nawet najgrubszy mur. #dziewczynka #kot #autyzm #talent #kontakt #otoczenie #rozpacz #cisza #aurelus #cud #malarstwo #sztuka #renoir #monet #kolekcjoner #aukcje #relacja #zwierzęta #smiech #ogród #otwarcie #zycie #przyjaźń #book #books #ksiazka #ksiazki #książka #książki https://www.instagram.com/p/BxDhpx2hV67/?igshid=192jtwwnaayyd
#dziewczynka#kot#autyzm#talent#kontakt#otoczenie#rozpacz#cisza#aurelus#cud#malarstwo#sztuka#renoir#monet#kolekcjoner#aukcje#relacja#zwierzęta#smiech#ogród#otwarcie#zycie#przyjaźń#book#books#ksiazka#ksiazki#książka#książki
0 notes
Text
Zapomniany artysta: Tomasz Nowak
Arek Rynkowski | 11.05.2018
„ ...ja chcę być sobą. Chcę pokazać siebie. Przedstawić swoje odczucia, swoje emocje.., które czasami są dla mnie ciężkie do opanowania”.
To artysta który w swojej sztuce ceni swój własny styl i to co czuje. Dla pana Tomasz nie jest istotne czy ktoś go pamięta czy nie. Istotą jest to, że może tworzyć. Pochodzi z Konar – podkrakowskiej niedużej malowniczej wsi. Jest absolwentem Akademii Sztuk Pięknych oraz Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Dyplom z rzeźby uzyskał u Prof. Małgorzaty Olkuskiej a dyplom z malarstwa u prof. Teresy KrakowskiejRzepeckiej. Jeszcze kilka lat temu jego prace można było zobaczyć na kilkudziesięciu wystawach zbiorowych i indywidualnych. Dzisiaj odpoczywa, szuka inspiracji i czeka na czas kiedy znowu zacznie malować i rzeźbić z natchnieniem jak wcześniej… Troszkę zapomniany próbuje tworzyć w swojej pracowni w Sieprawiu pod Krakowem. Tam go znalazłem i tam udało mi się przeprowadzić z Nim rozmowę o Jego twórczości
“Kobieta w naturze”.
AR:Od kiedy zaczęła się pana przygoda z malarstwem?
TN: Od dziecka malowałem. Jeśli chodzi o rysunek to od dziecka przerysowywałem różne postacie historyczne ołówkiem. Całkiem nieźle mi to wychodziło, łapałem te podobieństwa…
AR: To naprawdę wcześnie. A później w okresie szkolnym , po szkole kontynuował pan swoją pasję?
TN:Po szkole podstawowej nie wiedziałem gdzie mam iść i nie mogłem się za bardzo zdecydować co robić… wybrałem szkołę zawodową i ukończyłem szkołę w zawodzie elektryka. Ukończyłem maturę jako elektromechanik no i potem jakiś czas zastanawiałem się co mam dalej robić po tej szkole po maturze, no i wybrałem bardziej AGH bardziej technicznie wydział menadżerski. No ale niestety pochodziłem tam pół roku i przerwałem te studia i po paru latach pomyślałem , że jeśli kiedykolwiek wrócę na studia to tylko o kierunku artystycznym… Dwa trzy razy zdawałem na Akademię Sztuk Pięknych na rzeźbiarstwo ale niestety nie dostałem się. Byli bardzie zdolniejsi ode mnie - no tak czasem bywa… Musiałem wybrać malarstwo. Na początku malowałem nawet na kartonach, na dyktach. Potrafiłem namalować dwa trzy obrazy w jeden dzień. Jakoś mi to szło. Po następnych kilku latach postanowiłem spróbować jeszcze raz i trafiłem na Dawną Akademię Pedagogiczną obecnie Uniwersytet Pedagogiczny. Tam był wtedy wydział edukacji artystycznej i po prostu moje marzenia się zrealizowały . Tam się pojawiła pani profesor Małgorzata Olkuska która prowadziła tam pracownia rzeźby no i postanowiłem zrobić dyplom w tym kierunku. Moja praca dyplomowa była u pani profesor Olkuskiej w postaci antropomorficznej tak jak ta rzeźba to moja praca dyplomowa - jest Aniołem. A druga rzeźba to serce tego Anioła.
Rzeźba :Anioł
“Jego serce”
AR: „Anioł i jego serce” to dwie rzeźby.
TN: Mieliśmy bardzo dużo warsztatów i zajęć z ślusarstwa i spawania z metalurgii i wykorzystałem te swoje umiejętności czysto fachowe i przeniosłem to na sztukę. Miałem całą serię takich rzeźb ale te dwie mam jeszcze w domu. Ta rzeźba powstała w dość krótkim czasie bo w pół roku można powiedzieć. Za tą rzeźbę dostałem bardzo dobry i nie kto inny a profesor Moskała powiedział , że to jest bardzo dobra rzeźba. A on był bardzo surowym profesorem. I jednak poczułem, że nic innego tylko ta rzeźba jest jakimś tam moim powołaniem. Najpierw powstał „Anioł” a później „Jego serce”. No bo jak Anioł bez serca?
AR: Skąd czerpał pan inspirację do tworzenia?
TN: Skąd czerpałem swoje pomysły? Wzorowałem się na największych twórcach artystycznych Świata takich jak Michał Anioł czy Picasso. Tego drugiego na przykład, nie interesowało portret czy przedstawienie czegoś postaci czy obrazu w sposób naturalistyczny. On drążył temat w stronę metafizyczną. Picasso jest w ogóle ikoną malarstwa i całej sztuki – tak myślę...tak jak Salvatore Dali – tak uważam. Oni byli pierwszymi malarzami takimi, których jakby ostatnie lata twórczości sięgały metafizyki. Tak jak ostatnie obrazy Salvatore Dali – to mnie zawsze zachwycało. Nie umiałem jeszcze za dobrze malować , ale miałem już swoich mentorów artystycznych… Zachwycałem się również Polskim malarzami , takimi jak Matejko , który jest niedoścignionym wzorem w malarstwie historycznym i w ogóle malarstwie naturalistycznym. Później zwróciłem uwagę na Wyspiańskiego...na jego witraże Boga Ojca w kościele Franciszkanów w Krakowie. Dzisiaj to o prawie cały Świat już zna to przedstawienie Wyspiańskiego.
AR: Co pan wyraża poprzez swoje malarstwo?
TN: Wyrażam chwilowe odczucia i ekspresję , może jest siermiężne. Nie jestem subtelny w tym malarstwie ale chce być sobą. Wiadomo, że jest dużo malarzy świetnych ale ja nie chcę iść w czyiś styl - chce być sobą. Przecież każdy artysta taki prawdziwy ma swój styl. Nie ma dwóch malarzy takich samych na świecie. Każdy jest sobą w malarstwie. W malarstwie wychodzi szczerość człowieka. Co innego są kopie a co innego własne malarstwo, twórczość , to trochę inna dziedzina. Dzisiaj mniej ludzi zwraca uwagę na sztukę. Dzisiaj wszyscy oglądają reklamy, czy chcą czy nie . Najczęściej mówią – jaka ta reklama jest głupia ale i tak ją oglądają. Dzisiaj sztuka stała się reklamą. Reklama jest częścią naszego życia.
AR: Kilka pana obrazów tworzą koła lub kwadraty – skąd pomysł na nie? Co przedstawiają?
TN: Są po prostu zapełniaczem tła. Ona obrazują abstrakcję. Przełamuję schemat.
AR: Czy nie jest tak, że to co jest w panu gdzieś głęboko w środku.., przenosi pan to na obraz lub rzeźbę?
TN: Czasami się to udaje… Wie pan, ja chcę być sobą. Chcę pokazać siebie. Przedstawić swoje odczucia, swoje emocje. Które czasami są dla mnie ciężkie do opanowania. Dlatego chce to przedstawić w sztuce. Ludzie są subtelni. Potrafią odczytać emocje w obrazach czy rzeźbach. To zależy od tego co człowiek widzi… Czy ktoś odnajduje coś w danym dziele które zobaczy, czy odczytuje na nowo siebie… Tak mi się wydaje…
“Kółka”
AR: To w malarstwie. A w rzeźbie co było dla pana natchnieniem?
TN: Tak naprawdę to Wyspiański miał na mnie bardzo duży wpływ. Również i w rzeźbie. To mnie inspirowało.., nakręcało… Do rzeźby trzeba mieć motywację. Ja ją skądś nabyłem . Miałem ją w sobie . Nakręcały mnie historię takie jak...pamiętam , że był taki rumuński rzeźbiarz... Constantin Brâncuși. Miał taką motywację do pracy, do tworzenia.., żeby On mógł rzeźbić w tamtym czasie to co chciał... to na nogach przeszedł przez całą Europę z Rumunii aż do Francji...do Paryża, żeby tam rzeźbić. Taką miał motywację. Swoje prace realizował w odlewie w brązie , to już były większe przedstawienia takie . Ja kupowałem książki i albumy. Czytałem, oglądałem, podpatrywałem jak Ci wielcy znani lub mało znani artyści...jak oni to rzeźbili . Najwięcej nauczyłem się od swoich profesorów na Akademii. Oni nie tylko uczyli nas samego rzemiosła artystycznego... ale też postawy jakby.., tej życiowej przede wszystkim.., do ludzi a potem sztuki.
AR: Jakie są pana rzeźby?
TN: W swoich rzeźbach powracam do tej sztuki ludowej , który zaszczepił we mnie znany artysta ze Świątnik Górnych Zdzisław Słonina. Zaszczepił we mnie miłość do sztuki sakralnej. Dzisiaj rzeźbie bardzie zimą niż latem bo jest więcej czasu. Obrazy zeszły na drugi plan. Musze się zająć prozaicznymi czynnościami dnia codziennego. Na razie nie maluje. Zbieram siły do tego żeby malować. Coś tam dłubię w pracowni.
Tomasz Nowak. “Pracownia”.
AR: Czy ma pan jakieś projekty , które chciałby pan zrealizować? Wyrzeźbić? TN: Chciałbym dalej rzeźbić w drzewie lipowym , wdrożyć się bardziej w sztuce sakralnej. To mnie fascynuje . W rzeźbie to oddzielne motywy religijne. A moim marzeniem jest wyrzeźbić całą Drogę Krzyżową w drzewie lipowym. Całe czternaście stacji. Jeszcze tego po prostu nie zrealizowałem, ani nie było czasu, później była praca, pracowałem w różnych zawodach , jako cukiernik, jako kierowca i nie zawsze był czas żeby rzeźbić. To jest moje marzenie, z którym chodzę od dłuższego czasu po prostu.
AR: To będzie czternaście stacji Pana Jezusa? Czy to będzie pana droga krzyżowa?
TN: …Jedno i drugie tam mi się wydaje. Chyba połączę jedno i drugie. Ale będzie to raczej droga krzyżowa Pana Jezusa, bo On tę drogę krzyżową przeszedł a teraz tą drogą idzie każdy z nas.
“Figurki z drzewa lipowego”
AR: Czy będzie pan rzeźbił w metalu.
TN: Myślę, że jak znajdę trochę więcej czasu to kiedyś do tego powrócę. Odlewów jeszcze nie robiłem nigdy tylko rzeźby spawane. Taka rzeźba jest bardziej awangardowa. Może jak będzie większe zapotrzebowanie to powrócę do tego. Dzisiaj bardziej klasycznie. Rzeźba z drzewa lipowego jest cieplejsza i pasuje bardziej do domu.. Ta z metalu może jest bardziej kameralna ale nie pasuje do domu tylko do nowoczesnych przestrzeni. Bardziej się komponuje na niwie natury czy w przestrzennym mieście. Tylko w rzeźbie spawanej jest ta wada , że takie działa nie mogą być długo na zewnątrz ponieważ rdzewieją. Nadają się pod dach i do nowoczesnej przestrzeni. Dlatego drewniane figurki są wdzięczniejsze bo nadają się do domu czy do użytku prywatnego.
AR: W Kościele w Libertowie znajduje duża figura Chrystusa , którą pan wykonał.
TN: No myślę, że to taka wdzięczność za talent za dar. Mogę wyrażać wdzięczność Bogu, za to, że wokół mnie są ludzie których kocham , że mnie kochają rozumieją, że mogę tworzyć. Jestem człowiekiem wierzącym nie ukrywam tego i mogę cieszyć się życiem takim jakie ono jest.
AR: Kiedy ostatni raz wystawiał pan swoje obrazy lub rzeźby?
TN: Ostatnią wystawę miałem dwa lata temu. Dwa lata to okres już dość duży, no ale mam teraz inne obowiązki . Wspólnie z żona wychowujemy dziecko. Zajmujemy się agroturystyką więc jest trochę pracy bardziej rodzinnej , domowej. I ciągle brakuje mi czasu. Coś tam rzeźbię obecnie...ale bardzo mało. Może za jakiś czas….Myślałem , żeby za jakiś czas wystawiać te obrazy i rzeźby w muzeum archidiecezjalnym...Jestem po wstępnych rozmowach już z księdzem dyrektorem.
AR:Co pan zamierza w najbliższym czasie?
TN: Może jeszcze wrócę do malarstwa za jakiś czas. Ale na ten moment rzeźbię i nie ukrywam , że bardziej się spełniam i bardziej to czuję.
Wystawy Tomasza Nowaka:
Indywidualne:
1. Listopad 1999-MOK w Myślenicach - malarstwo i rzeźba
2. Lipiec 2000-MOK w Proszowicach - malarstwo sakralne
3. Czerwiec 2002 - GOK w Mogilanach - Anioły
4. Październik 2002 - MOK w Świątnikach Górnych -"Mieszkańcy niebios"
5. Kwiecień 2004 - Centrum Sztuki Solway w Krakowie - malarstwo
7. Marzec 2005 - Galeria Lemellich w Krakowie - malarstwo i rzeźba
8. Czerwiec 2016 - MOK w Myślenicach - malarstwo i rzeźba
Zbiorowe:
1. Październik 1997 - MOK w Myślenicach"-"Praca i piękno"
2. Czerwiec 2000 – Dobczyce - Kapliczka na przełomie tysiącleci
3. Styczeń 2001 ŚOK w Krakowie - grafika
4. Wrzesień 2002 - Instytut Jana Pawła II w Krakowie
5. Grudzień 2002 - MOK w Myślenicach -"Praca i piękno"
6. Grudzień 2003 - MOK w Nowym Targu - Wystawa Twórczości Plastycznej
7. Marzec 2004 - MOK w Świątnikach Górnych - malarstwo i rzeźba
“Geometria w Abstrakcji”
“Matka Boża Abstrakcyjna”
0 notes
Text
Spencer Frederick Gore (1878-1914). 1906 r
22 notes
·
View notes
Text
Notatki z Na brzegu rzeki Czesława Miłosza (cz. 1).
Bo poezję czytało się niby po to, żeby dobrze odpowiadać na egzaminie, ale jednak po to, żeby gardło zaciskało się do bezdechu.
Literaturoznawca ze mnie żaden. Poezja działa mi na emocje, nie na intelekt, tak mi przykro.
Wszędzie, gdzie jest poeta, można sobie wstawić podmiot liryczny.
Sprawozdanie
Sprawozdanie poety składane Bogu. Poeta dowiaduje się za wiele o dziwacznej naturze człowieka, którym zawsze włada urojenie, gdy robi rzeczy nieważne i nietrwałe. W każdym z nas miota się szalony królik i wyje wilcza zgraja, aż boimy się, że inni ją usłyszą. Poezja też bierze się z urojenia. Znów temat poety, który chce być jeden; sam niepodzielny władca. Próba wyrażenia piękna świata, sprzeciw wobec śmierci. Nazywanie, opór słów. Przymierze poetów. Wdzięczność; drogocenne urojenie.
Odczyt
Paul Valery. Na sali student (Miłosz?) z Nigdzie, z przechowywanym w pamięci obrazem wojny, kontrastującej ze słowami Valery’ego, na jego cześć rant jakichś dam, on tak naprawdę poza tym, poza sprawami śmiertelnych, rzemieślnik. Znów temat: poeta. Poezja jako jedyne, co przetrwa. Perspektywa starego Miłosza (ostatnia strofa).
W pewnym wieku
Niemożność porozumienia – nikt nie chce słuchać – przyroda, zwierzęta, ludzie bliscy i dalecy; terapia – poniżająca. Co jest grzechem? Wydawaliśmy się sobie piękni i szlachetni, a jesteśmy ropuchą.
Capri
Spojrzenie wstecz, wspomnienie pierwszej komunii i katolickich pań od kakao, miejsca urodzenia i dorastania. Rzeka. Głupota jest potrzebna, by się spełniło. Nie ma idealnych miejsc na ziemi. Rzeka dzieciństwa (pełnia szczęścia). Uniknięcie złego losu (śmierci), mimo że inni też błagali o ocalenie. Lot samolotem, inny, cywilizowany świat, a w nim furmanka. Piękni ludzie na Capri, bez metafizycznych lęków; może je przywołać tylko zły wynik badania. Świadomość śmierci. Odchodzenie starego poety. Poszukiwanie Rzeczywistości, Bóstwa, Poszczególnego (transcendentnej). Słowo klucz: wezwanie.
Litwa. Po 52 latach (cykl? poemat?)
Bogini
Gaia – ziemia, apostrofa do litewskiej ziemi, do jej flory – drzew, krzewów, ziół, grzybów. Wspomnienia. Ostatnia prośba – by pozostała taka, jaka była, dla przyszłych pokoleń.
Dwór
Wizyta po wielu latach. Zmiany krajobrazu: rzeki, alei lipowej, sadu. Wspólna starość poety i krainy jego dzieciństwa. Chwała życiu, że trwa w baraczku.
Pewna okolica
Jw. Zmiany, zmiany, zmiany krajobrazu. Pointa – młodzieńcza miłość (wspomnienie).
To lubię
Aluzja do ballady Mickiewicza? – tak, przyznaje to w ostatniej strofie. Wspomnienie panny X, jej wyglądu. Ona istnieje w pamięci poety, zalęta w tych miejscach – odejdzie, gdy umrze poeta.
Kto?
Perspektywa tajemniczej postaci. Pytania o tę postać. I kto ją zastąpi w patrzeniu. Monumentalne piękno drogi – czy dla kogoś. Apostrofa do rzeczy tej ziemi, by były sobą, nie ulegały potrzebie bycia spostrzeganymi (świadomymi wzroku); rzeczy, jakie są w swej istocie.
Miasto młodości
On, poeta, jako ten, który przeżył, a w sobie ma tych dwoje, którzy nie przeżyli, dla nich patrzy, zamiast nich patrzy. Wszystko czuł w sobie. Chwila współczująca, absolutne połączenie – krople z bzu spadające na twarz.
Łąka
To, czego szukał. Wspomnienia. Epifania. Znikanie, płacz ze szczęścia.
Do dajmoniona
I – apostrofa do dajmoniona, który przeszkadza poecie. Historia wariatki Priscilli, która ma otrzymać wieczną młodość (Litwa?). Rozmowa o jej myślach nieodgadnionych. Znów apostrofa do dajmoniona, który niechętny (...) wszelkim realiom, śmiesznym i prozaicznym.
II – dajmonion, apostrofa, konieczny dla podmiotu; podmiot wypełnia pieśń dajmoniona, a on poświęcił życie jej transkrypcji; niezwykłemu życiu. Pokorne przyjęcie losu, który nie jest ani winą, ani zasługą.
III – seks, dorosłość, wojna – skaza, jaką czynią na dziecku; dajmonion liteuje się i odwraca twarz (swoją? dziecka?). Ostatnia strofa o niewinnym, czystym Stanisławie Kostce.
Ściana muzeum
Kontrast – piękne muzeum, marmury i dookoła slumsy, gdzie ludzie się mordują. Zgiełk i urąganie vs. uśmiech i cisza (kultura vs. natura? cywilizacja?).
Biografia artysty
Kontrast – wina artysty i piękno jego dzieła – to piękno przeważa. Świadomy. Dzieło najważniejsze.
Realizm
Holenderskie malarstwo realistyczne. Drzewo udaje drzewiastość (wieczne zwątpienie człowieka współczesnego). Ale sztuka realistyczna zawstydza abstrakcyjną (a my nie jesteśmy godni żadnej innej). Pieśń wdzięczności za to, co zostało uwiecznione na płótnie.
Jeszcze jedna sprzeczność
Spełnienie zadania. Wezwany do (roli poety?). Przeżyłby życie inaczej, w pustelni, nie dbając o inne zadania; ale kto nigdy nie żył jak ludzie... To jedno zadanie nie mogłoby być wykonane.
Tłumacząc Annę Świrszczyńską na wyspie Morza Karaibskiego
Scenka rodzajowa – żona pływa nago w basenie, on tłumaczy. Tłumaczenie Nie ma mnie – problem. A.Ś. pisała o tym, co bliskie, dotykalne, proste, cielesne, brzydkie, fizjologiczne, a jednocześnie miała świadomość (pragnienie?) transcendencji. I ciało chce się paradoksalnie uwolnić od duszy. Metafizyczna poetka Anna Śwrszczyńska/ Najlepiej czuła się stojąc na głowie.
Do Allena Ginsberga
Ginsberg – bitnik, poezja konfesyjna (o nim Kerouac W drodze); kontrkultura; Skowyt – bunt przeciw porządkowi społecznemu, anarchia, rewolucja seksualna, egzystencjalizm, surrealizm, ale też buddyzm. Formy psalmu, modlitwy, mantry.
Tekst Miłosza – do Ginsberga. Wyznanie – moje (podmiotu) życie nie było takie, jak chciałem, było takie, jak to, przeciw któremu G. się buntował. Życie jako wieczny obowiązek, praca, dom, nie wolno się temu poddać ani szukać pomocy – te siły szybko zagarniają wszystko. Trwoga. Instrument (por. Do dajmoniona) – tłumaczenie chaosu na zrozumiały język. Znaczenie buntu Ginsberga. Szukamy tego, co zostaje z nieustannego dążenia. Poezja w sumienie nieważna. Hołd dla Ginsberga. Oni tak różni w pisaniu wierszy (czyli właściwie w czym?).
Pierson College
Dwóch bohaterów: stary profesor i mały chłopiec. Miłosz teraz i Miłosz wtedy. Rozpad ja <--> on. Dla studentów jest tylko stary profesor. I żyć na ziemi nie jest już to samo.
Po osiemdziesiątce
Pogodzenie ze śmiercią. Indyferencja. Autoidentyfikacja z niedźwiedziem [?!]. Po śmierci już wszystko jedno.
Człowiek-mucha
Tłum wpatrzony w człowieka-muchę. 1919, Oakland. Ludzka ciekawość, igrzyska. Należała się tym różnym, żywym ludziom śmierć. Nie jestem przyjacielem ludzkiego gatunku.
Przeszłość
I – obrazek – krajobraz; plan postawienia domu i liczenia dukatów (czyj?)
II – obrazek – panienka wskakuje do wody, pływa nago; po psiemu; na francuską guwernantkę
III – obrazek – łódź, chłopiec uczony tanga, sowy.
Platońskie dialogi
Wizyty w łaźni. Męska ambicja, najdłużej wytrzymać. Po wyjściu rozmowy. Nie zasługiwałyby na miano platońskich dialogów, ale prawie.
Rozbieranie Justyny
Justyna z Nad Niemnem. Jej fizyczność, niedopowiedziana przez Orzeszkową. Powieść polska, nie do streszczenia cudzoziemcom. Starość, utrata ojczyzny. Druga wojna, której Justyna wg Miłosza jest świadkiem – i powrót z Litwy do Polski. A nikogo to nie obchodzi, to nieważne.
+ Uzupełnienie do wiersza: Orzeszkowa, zdaniem , przemilczała zło w człowieku w imię wyższego dobra. Wiersz polonistyczny. Istnieje grób Jana i Cecylii, 1547. Historia Justyny i Jana też jest prawdziwa. Naprawdę – Mieniewicze. Zmienione nazwisko. Kamieńska i Strzałkowski. Justyna była naprawdę córką właściciela dworu. Chyba niemożliwy jest komentarz, bo jak dotychczas nie wynaleziono wspólnego języka dla żywych i umarłych.
Dlaczego?
Dlaczego ludzie zapomnieli o Bogu i nie są wdzięczni, że jednak pomógł.
Sarajewo
Obojętność Europy na tragedię Bałkanów. Jak w Piosence o Bośni Brodskiego: ludzie giną. Europa to nicość, i ta nicość do niej przyjdzie i ją zniszczy.
Emeryt
Znów wspomnienie. Wspomnienie historii. Czemu muszę pamiętać. Młodsi – niewinni. Niepoddani próbie. On się wini (za to, że przeżył? za swój spokój? za nieodnawianie świadectwa?).
Suknia w groszki
Obraz zapamiętany, niewierna mężatka na wakacjach. Nieważne, co było potem, czy odkupiła grzech (do grzechu nas przywodzą ciekawość i nuda). Nieważne, pamięć przechowuje tylko obraz sukienki w groszki i piersi.
Wanda
Wanda Telakowska – wzornictwo przemysłowe oparte na rękodziele ludowym; chciała po wojnie promować ten pomysł, ale był opór, nic z tego nie wyszło.
Śmierć Wandy. Nekrolog, wieczne zapomnienie. Nie było romansu, seks jest diabelski, a ona była brzydka, duża. Projekt – państwo pomocnikiem sztuki. Żony ministrów. Niemożność przypomnienia. Niemożność przekonania. CHciała naprawiać, ale dosięgła ją starość, projekt się nie udał. Została sama i umarła. Cokolwiek się powie, jest za późno.
Ten świat
Świat jako próba generalna. Odstanie się to, co się stało.
Eheu
Gromadzenie wiedzy w bibliotekach, która potem blaknie i znika na zawsze (tak będzie też z przesłaniem podmiotu).
7 notes
·
View notes
Quote
Rok 2018 Rokiem Juliana Fałata Na podstawie statutu Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie Senat krakowskiej ASP ustanowił rok 2018 Rokiem Juliana Fałata. Julian Fałat - ur. 1853 w Tuligłowach, zm. 1929 r. w Bystrej. Studia artystyczne rozpoczął w Szkole Rysunku i Malarstwa w Krakowie w I. 1869-71. W 1873 był na Politechnice w Zurychu i w Monachium, gdzie później w l. 1878-80, studiował malarstwo w Akademii Sztuk Pięknych pod kierunkiem A. Strahubera i G. Raaba. W l. 1881-82 kontynuował naukę w Szkole krakowskiej. Wile podróżował po Europie i dookoła świata. Przez 10 lat był nadwornym malarzem w Berlinie. W 1915 służył w Legionach. Był rysownikiem i malarzem scen rodzajowych, szczególnie tematów myśliwskich, pejzażystą i portrecistą. Zasłynął jako mistrz akwareli. Współpracował przy panoramie "Berezyna", malując w niej zimowy pejzaż. Od 1874 stale wystawiał w Towarzystwie Przyjaciół Sztuk Pięknych w Krakowie, z Towarzystwem Artystów Polskich "Sztuka" (zał. 1897) i od 1887 w Towarzystwie Zachęty Sztuk Pięknych w Warszawie. Miał również wystawy indywidualne w Krakowie, Poznaniu, Lwowie, Warszawie i Katowicach. Wielokrotnie pokazywał obrazy za granicą: we Francji, Niemczech, Austrii, Włoszech. Brał udział w wystawach zbiorowych Towarzystwa Szerzenia Sztuki Polskiej Wśród Obcych. Posiadał wiele nagród, wyróżnień oraz wysokich odznaczeń. Jego dzieła są licznie reprezentowane w muzeach polskich. "Pamiętniki" Fałata zostały wznowione w 1987. W 1919 założył w Toruniu Konfraternię Artystów. W 1921-22 był w Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego dyrektorem Departamentu Sztuki. W 1895 objął dyrekturę Szkoły Sztuk Pięknych w Krakowie i pozostał na tym stanowisku gdy Szkołę przekształcono w 1900 w Akademię wprowadzając do niej Axentowicza, Dębickiego, Laszczkę, Malczewskiego, Mehoffera, Pankiewicza, Ruszczyca, Stanisławskiego, Wyczółkowskiego, Wyspiańskiego - twórców Młodej Polski. Będąc na emeryturze osiedlił się w Bystrej. Życiorys Juliana Fałata na podstawie pracy zbiorowej pod red. prof. Józefa Lucjana Ząbkowskiego " 175 lat nauczania malarstwa, rzeźby i grafiki w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych".
Rok 2018 Rokiem Juliana Fałata
0 notes
Text
Wystawa - Justyna Adamczyk // Healing story
Zapraszamy na wystawę Justyny Adamczyk, laureatki konkursu Ale Sztuka! Młode Polskie Malarstwo.
Kolonia Artystów / Dolne Miasto
ul. Dolna 4 / Gdańsk Dolne Miasto
Wystawa odbywa się w ramach projektu pt. "MIESZKAŃCY".
Projekt "MIESZKAŃCY" współfinansowany jest przez Miasto Gdańsk.
19.30 OPA | Otrawrte Pracownie Artystyczne
Paulina Jackowska, Magdalena Sadłowska, Edyta Kowalewska, Ala Kubicka, Wojtek Harus, Gabi Bozyk, Adam Zmysłowskii, Martyna Aniserowicz.
Wystawa czynna 11-30.11.2017
“Jest to najnowszy projekt mojego autorstwa, w którym staram się ukazać portrety nas samych, a więc osób funkcjonujących w realiach współczesnego świata. Z uwagi na to, że jestem kobietą i na tematy mi bliskie mogę wyrażać się z wyjątkową szczerością, w projekcie tym chciałabym poruszyć współcześnie głośną już problematykę traktowania kobiet. Obecna kultura, pomimo wielu deklaracji, tworzenia głośnych i nośnych haseł, w dalszym ciągu nie pozwala na prezentowanie godnej i pełnej równych praw postawy, zwłaszcza w kontekście kobiet. Co raz bardziej zauważalne jest również to, że tworzona przez ludzi kultura ma coraz mniej szacunku do drugiego człowieka, co staram się w pracach swych ukazać. Obdzieram tu obrazowane postaci niejako z godności i człowieczeństwa tak, aby stały się niczym innym, jak obiektem, stworzeniem, kawałkiem mięsa, ilustracją i w końcu uniwersalnym symbolem.
Stworzone przeze mnie portrety umieszczone zostały w wyciemnionej przestrzeni tak, aby osoby z nimi obcujące złapały intymny kontakt z obcymi postaciami, które tylko na pierwszy rzut oka są przyjemne. Relacja między osobliwymi portretami, a prywatnymi odczuciami zwiedzających ma szansę stać się nośnikiem refleksji, o której wywołanie chodzi mi najbardziej.
Cykl ten powstaje od roku 2008 i początkowo miał być projektem mającym pomóc mi przy tworzeniu nowych serii malarskich, Miał być docelowo jedynie szkicownikiem, sposobem na zapamiętywanie lub zapominaniem historii, które mnie osobiście lub pośrednio dotyczyły. " Healing story" tworzy obecnie autonomiczny projekt, który w dalszym ciągu się rozwija i przeobraża. Pozwala mi na tworzenie coraz to nowszych portretów, które są moim prywatnym komentarzem dotyczącym zmian, jakie na co dzień dokonują się w nas samych i w świecie nas otaczającym Ten projekt to rodzaj autoterapii, która chyba nie jest do końca skuteczna.”
BIO
Justyna Adamczyk (ur. 1981, Opoczno) absolwentka wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych im. E.Gepperta na kierunku Malarstwo. Stypendystka Stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (lata 2005-2006). W 2016 roku została wyróżniona przez Kolonię Artystów w konkursie Ale Sztuka, w 2007 roku została wyróżniona przez Miejską Galerię Sztuki w Łodzi w Konkursie Promocje 17 Przegląd Malarstwa Młodych w Legnicy. Od 2005 roku bierze udział w wielu wystawach i konkursach krajowych i zagranicznych. Jej prace można było oglądać w GIAF 2017, Governors Island Art Fair, New York (USA), Cica Museum Seul (Korea Południowa), Portal 2017 Soho New York (USA) , Fundacja Galerii Foksal (Warszawa), Pyeongchang Biennale & Gangneung Folk Art Festival 2017 (Pyeongchang Korea Południowa 2017), Studio C Gallery (Los Angeles 2017), Lux Art Gallery (Trieste), Steps Gallery, PolArt Festival (Melbourne, Australia), Gryffin Gallery (Londyn), Vienna Art Fair (2011/Wiedeń), Najlepsze kasztany są na Palcu Pigalle (2010/Heppen Transfer Gallery, Warszawa),Galeria Bestregards (Frankfurt), EC Gallery (Chicago), Galeria Miejska (Łódź), Galeria ON (Poznań), Galeria BWA (Wrocław),Galeria Wozownia (Toruń), Galeria BWA (BielskoBiała).
Artystka mieszka i tworzy w Warszawie.
justynaadamczyk.com
FB/justyna.adamczyk.painting
Instagram/ justyna_adamczyk_
Artist Steatment
Malarstwo jest dla mnie formą wypowiedzi którą potrafię najlepiej oddać emocje. pracach poszukuję prostej, lecz niebanalnej formy, bogatej w symbolikę. Dlatego też wiele rzeczy, które tworzę ma charakter ikonograficzny. Każdy obraz jest powiązany z osobista historią.
Jestem zafascynowana relacjami z ludźmi. Nie silę się na obiektywność, ponieważ tylko mój subiektywny pogląd oddaje szczere emocje które chcę zilustrować. A mogę być szczera mówiąc jedynie o tym co znam doskonale. Każdy z moich obrazów jest częścią serii powstającej pod wpływem konkretnej historii. Malarstwo traktuję jak notatnik.
Na obrazach umieszczam rzeczy o których chciałabym zapomnieć albo chcę zapamiętać.
MIESZKAŃCY to projekt zainicjowany przez grupę rezydentów i animatorów Kolonii Artystów na Dolnym Mieście, skierowany do osób zaangażowanych w kształtowanie lokalnych postaw obywatelskich. “Mieszkańcy” to projekt społeczno-artystyczny, który powstał z naturalnej potrzeby mieszkańców Dolnego Miasta i środowiska artystów, którzy mają tu swoje pracownie. Od 2012 roku w budynku przy ulicy Dolnej 4 działają i tworzą artyści, którzy stali się naturalnymi mieszkańcami, wpisując się na stałe w krajobraz rewitalizowanej dzielnicy Dolne Miasto. Przestrzenią wspólnych spotkań i działań artystycznych jest galeria i otwarte pracownie artystyczne w Kolonii Artystów przy ulicy Dolna 4. Wszystkie wydarzenia w ramach projektu są bezpłatnie.
Kurator: Sylwester Gałuszka
Organizator: Kolonia Artystów
Partner: Galeria Ale Sztuka!
0 notes
Photo
Film, który jest biografią Vincenta van Gogha, przywołuje na ekran jego malarstwo, a jednocześnie opowiada o życiu artysty, pełnym pasji, ale też dramatów, oraz o jego tajemniczej śmierci. Każda z 65 000 klatek została ręcznie namalowana na podobraziach malarskich w technice olejnej. W projekcie wzięło udział 125 zawodowych malarzy z całego świata, którzy przyjechali do studiów filmowych w Polsce i w Grecji, aby zrealizować to niezwykłe zadanie. 16 października widzimy się w Centrum Premier. Spotkamy się z twórcami filmu @twojvincent. Zapraszamy i prosimy o rejestrację: http://ift.tt/2xPYklm Fot. Materiały prasowe Next Film #twojvincent #film #instafilm #premiera #spotkajmysie #meeting #centrumpremier #wokolfilmu #vincentvangogh #vangogh #artysta #malarz #painting #obrazy #sztuka #art #instaart #zapraszamy #nextfilm
0 notes
Photo
1 — 2 — 3 — 4 — 5 — 6 — 7 — 8 — 9
Trójka bardzo kocha życie i jest z natury radosna. Nic więc dziwnego, że wszędzie, gdzie się pojawi, wnosi radość. Żadna inna liczba nie jest nosicielem tak wielkiej ilości sympatii, wesołości i uroku osobistego. Można wręcz powiedzieć, że Trójka jest zawsze duszą towarzystwa, która zapewnia wszystkim dobrą zabawę i relaks. Trójka jest osobą wielkoduszną i bardzo łagodną. Większość jej znajomych uważa ją po prostu za dobrą osobę, na którą można liczyć w potrzebie. Tym bardziej, że Trójka jest bardzo energiczna i entuzjastycznie podchodzi do życia. Jej dynamiczna postawa napędza wszystkich dookoła. Nie można zapominać, że Trójka jest również wszechstronnie utalentowana. Posiada bystry umysł i szybko uczy się nowych rzeczy. Chłonie wiedzę niczym gąbka wodę. W dodatku żadnej trudności nie sprawia jej komunikowanie się z innymi, a to – jak wiadomo – jeszcze bardziej ułatwia naukę i rozwój osobisty. Numerologiczna 3 Wiele osób uważa Trójkę za osobę w czepku urodzoną. Dlaczego? Ponieważ Trójka jest zawsze pozytywnie nastawiona, a co za tym idzie, udaje się jej zrealizować większość swoich zamierzeń. Wie, jak osiągać marzenia, co może być nawet powodem zazdrości ze strony innych ludzi. W dodatku, nawet w obliczu porażki, Trójka zachowuje pogodę ducha. Takie podejście sprawia wrażenie, że Trójka ma zawsze szczęście. Dlatego też tak postrzega ją otoczenie. Numerologiczna Trójka jest liczbą pełną pozytywnej energii. Cechują ją przede wszystkim serdeczność, otwartość oraz wrodzona sympatia. Trudno taką osobę oceniać negatywnie. Tym bardziej, że w towarzystwie jest nieocenionym kompanem. Mało kto potrafi tak dobrze rozkręcić imprezę. W tej kwestii nie można odmówić Trójce wyjątkowej kreatywności i przedsiębiorczości. Symbolizm Trójki Trójka to umiejętność porozumienia – nawet między osobami o skrajnie odmiennych poglądach. Potrafi wprawić w dobry nastrój nawet najbardziej naburmuszonych adwersarzy. Numerologiczna Trójka symbolizuje harmonię oraz świętą trójcę: ciało, umysł i duszę. Odnosi się również do owoców harmonijnego związku pomiędzy mężczyzną i kobietą. Wibracja tej liczby przynosi harmonię istnienia, rozsądek oraz szczęście. Trójka ma zresztą o wiele więcej znaczeń – jest to chyba najbardziej symboliczna ze wszystkich liczb. Słowa kluczowe: szczęście, przyjaźń, zdolności adaptacyjne, twórczość, płodność Podstawowy symbol: Kreatywność Podstawowa działalność: artysta Zobowiązania karmiczne: rozpowszechnianie pozytywnej filozofii optymizmu Osobiste wyzwanie: nauka koncentracji i kontemplacji głębszych prawd życiowych Powiązania z astrologią: Wenus Powiązania z tarotem: Cesarzowa Ciało niebieskie: Mars Kamień: turkus, granat Cechy pozytywne:
charyzma
elokwencja
wielkoduszność
artystyczna dusza posiadająca twórcze talenty
przedsiębiorczość
łatwość w nawiązywaniu kontaktów z innymi ludźmi
idealizm
optymizm
serdeczność
radosna i sympatyczna osobowość
pozytywne myślenie
zapał do działania
natchnienie
błyskotliwy umysł
łagodność uczuć
lubi być centrum zainteresowania
Cechy negatywne:
próżność
niestałość
brak wytrwałości
unikanie zobowiązań
nadmierna podatność na wpływy innych ludzi
zadufanie w sobie i skłonność do mitomanii
lekkomyślność
niedojrzałość
powierzchowność
nieodpowiedzialność
uciekanie od rzeczywistości i kłopotów
ekstrawagancja
Sławne numerologiczne Trójki
Karol Dickens —○— Fidel Castro —○— Celine Dion —○— Kathy Perry Rihanna —○— Nelly Furtado —○— Kartezjusz —○— Juan Casanova Christina Aguilera —○— Cameron Diaz —○— Jackie Chan —○— Snoop Dogg
Liczba przeznaczenia Trójka jest rewelacyjnym gawędziarzem. Potrafi opowiadać różne historie całymi godzinami. Nie ma przy tym znaczenia, czy opowiada coś z własnej przeszłości, czy dzieli się doświadczeniami znajomych, czy też przeczytanymi w Internecie czy innych mediach historiami. Póki Trójka może mówić, jest zadowolona i… no cóż, mówi jeszcze więcej. Być może powodem gadulstwa Trójki jest jej potrzeba wyrażenia siebie w jakiejś twórczej formie. Opowiadanie historii to jeden ze sposobów, ale o wiele lepiej będzie, kiedy Trójka zajmie się działalnością artystyczną. Mało kto jest aż tak utalentowany, więc sztuka będzie w tym wypadku doskonałym wyborem. Dla Trójki nie ma znaczenia, jaką wybierze dziedzinę – sprawdzi się świetnie w każdej. Wędrówka Trójki przez życie to niezliczona ilość romantycznych związków, podróży i beztroski. Przygoda to drugie imię Trójki. Ona po prostu nie może wieść nudnej, rutynowej egzystencji w małej wiosce, gdzieś na końcu świata. Trójka musi mieszkać w wielkim mieście i mieć okazje do dobrej zabawy. Trójka w naturalny sposób wyczuwa, kiedy pojawia się okazja do przeżycia ekscytującej przygody. Jest na nią cały czas gotowa, więc raczej nie przegapi wspaniałych doświadczeń, jakie ją czekają za każdym kolejnym, życiowym zakrętem. Nawet jeśli nic nie pojawi się przed Trójką, ona sama stworzy niejedną okazję do podjęcia wyzwania. Każda Trójka jest osobą bardzo aktywną. Nie może siedzieć w fotelu przed telewizorem i oglądać nudne teleturnieje. Ona musi działać. Takie jest jej przeznaczenie i nic tego nie zmieni. Trójka nie pozwoli, by cokolwiek ją ominęło. Prędzej umrze, niż da się zamknąć w czterech ścianach swojego mieszkania. Dla Trójki najlepszym wyborem są zatem zawody związane z działalnością artystyczną lub podróżami. A najlepiej z obiema tymi rzeczami. Trójka świetnie sprawdzi się jako przedstawiciel mediów, na przykład dziennikarz. Nie tylko będzie mogła wciąż poszerzać swoje horyzonty, ale także tworzyć nowe dzieła. Nie wspominając już o fakcie, iż zbieranie materiałów sprawi Trójce wiele przyjemności. Czego Trójka powinna unikać? Jej największą słabością jest zbytnie ufanie innym ludziom. Niech nie wierzy we wszystko, co jej powiedzą. Dzięki temu ustrzeże się przed wieloma kłopotami. Liczba osobowości Każda Trójka uwielbia towarzystwo innych ludzi. Jest ekstrawertykiem lubiącym rozrywkowe życie i jest święcie przekonana, że z życia należy dobrze korzystać. W końcu mamy na tym świecie maksymalnie kilkadziesiąt lat – to niewiele, zważywszy na ilość możliwości, jakie daje wszechświat. To, czego Trójka nie znosi najbardziej, to nuda i monotonność. Będzie się przed nimi broniła rękami i nogami. Nie pozwoli na to, by takie stało się jej życie. Będzie wówczas czuła niepokój i natychmiast postara się zrobić coś, co zmieni ten stan rzeczy. Trójka zdecydowanie bardziej woli wszystko to, co nieprzewidywalne. Takie rzeczy ją ekscytują, natomiast rzeczy przewidywalne przyprawiają o mdłości. Trójka najbardziej na świecie ceni sobie sukces. Zawsze patrzy w przyszłość, lecz nie próbuje niczego planować. Idzie na żywioł. Wie, że jest wystarczająco utalentowana, by udało jej się zrealizować marzenia. Nawet w obliczu porażek nie staje w miejscu i nie zamartwia się niepowodzeniami zbyt długo. Traktuje je jako dobre lekcje, dzięki którym w przyszłości stanie się jeszcze lepsza. W miłości Trójka radzi sobie doskonale. Jest człowiekiem czynu, więc z łatwością zaczyna flirtować z osobą, która jej się spodoba. W dodatku uwodzenie wychodzi jej rewelacyjnie. Trójka jest otwarta i radosna, co pozytywnie nastawia do niej płeć przeciwną. Niestety Trójka nie jest stała w uczuciach. Szybko się zakochuje i równie szybko zmienia obiekt swoich uczuć na inny. Nie można wpaść z nią w rutynę, bo ucieknie czym prędzej. Trzeba jednak przyznać, że póki jest w związku, adoruje swojego partnera z niesłabnącym zaangażowaniem. Liczba serca (duszy) U Trójki – gdzieś w głębi duszy – czai się olbrzymi romantyzm. Dlatego bez wahania objechałaby cały świat w poszukiwaniu miłości. Pragnie przy tym zdobyć partnera doskonałego, który spełni wszystkie jej marzenia. Kiedy go znajduje, nie przejmuje się wcale jego obecnym stanem cywilnym. Jeśli Trójka się zakocha, będzie adorować nawet osobę będącą już w stałym związku. Obrączka na palcu jej nie powstrzyma. Trójka czuje również wewnętrzną potrzebę tworzenia. To może być powieść, malarstwo lub muzyka – cokolwiek, byle tylko stworzyć wiekopomne dzieło. Równie dobrze Trójka może się zabrać za uprawianie filozofii – to też jest prawdziwa sztuka. Dla Trójki naprawdę niewiele dróg jest zamkniętych. Liczba ekspresji Każdy uważa Trójkę za osobę radosną i sympatyczną. Takie sprawia wrażenie, gdziekolwiek się zjawi. Budzi w ten sposób zaufanie i nic dziwnego, że przyciąga uwagę innych, co zresztą sprawia jej wielką przyjemność. Nie ma się co dziwić, że Trójka łatwo nawiązuje kontakty. To przychodzi jej niemal tak naturalnie jak oddychanie. Trójka prowadzi bujne życie towarzyskie i nie wymaga to z jej strony żadnego wysiłku. Dla Trójki każde wyzwanie to okazja do konfrontacji z nowymi ideami i pomysłami. Czyż może być coś piękniejszego? Trójka jako liczba ekspresji pozwala poznawać wszystko, co nowe – ludzi, miejsca, koncepcje. Warto skorzystać z jej wibracji, ponieważ prowadzi to do wielu wspaniałych doświadczeń, które w ludzkim życiu są przecież nieocenione.
1 — 2 — 3 — 4 — 5 — 6 — 7 — 8 — 9
0 notes
Photo
Bonjour tout le monde!
Dzisiaj pierwsza niedziela miesiąca, a więc bardzo wiele paryskich muzeów oferuje bezpłatne wejście na wszystkie ekspozycje. Jako że, ja mając lat 22 i pochodząc z kraju, który jak narazie należy jeszcze do Unii Europejskiej, mam to szczęście, że bardzo wiele muzeów mogę odwiedzać za darmo, kiedy tylko przyjdzie mi na to ochota, wybrałam się do Musée d’Orsay, by zobaczyć wystawę pt. “Au-delà des étoiles”, która w normalnych okolicznościach pozostaje płatna, bez względu i na wiek i na pochodzenie.
Oto moje refleksje.
Paryskie Muzea , których nie odwiedziłam , mogę policzyć na palcach u jednej ręki, i są zwykle te, które przyciągają bardzo wąskie grono odbiorców ze względu na swoją tematykę “Musée de l’armée” na przykład.
Można więc powiedzieć, że należę do specjalistów w tej dziedzinie. I powiem Wam, że czegoś takiego nie widziałam już od bardzo dawna. Wystawa ta proponuje największe perełki malarskie z końca XIX i XX wieku, poczynając od Moneta, a kończąc na Kandinskim. Znajdziemy tu więc impresjonistów, formalistów, ekspresjonistów, reprezentantów sztuki abstrakcyjnej oraz minimalistów. Co wobec tego ich łączy? Otóż to właśnie temat wystawy “Ponad gwiazdami” odnajdziemy na obrazach każdego z nich.
Wystawa proponuje siedem sal, z których każda skupia dzieła wyrażające poszczególny temat. Sala numer jeden, zatytułowana Contemplation (Kontemplacja) prezentuje dzieła Moneta, Van Gogha czy Klimta. Każde z nich oddaje ideę transcendencji, przemiany. Zobaczymy tu między innymi słynną serię Moneta pt. Meules (Stogi), poprzez którą artysta pragnął przekazać koncepcję przemiany życiowej człowieka.
Sala numer dwa, Bois sacrée (Święte Drzewa) z kolei, skupia obrazy, w których to drzewo potraktowane jest jako metafora duszy ludzkiej, która ewoluuje w każdym momencie i nigdy nie jest taka sama. Metafora ta opiera się również na własności drzew, które bardzo rzadko żyją w samotności, tak samo jak my. Obrazy, które tu zobaczymy przedstawiają wiec lasy, drzewa ukazane przez pryzmat religii, chrześcijaństwa, podkreślając tym samym słowa wypowiedziane przez jednego z zaprezentowanych tu malarzy, Maurica Denisa, “Malarstwo to sztuka wyłącznie chrześcijańska, religijna”. Ten sam mistycyzm odnajdziemy również w poezji Charla Baudlaire’a, dla którego życie było “lasem symboli”.
Sala trzecia, Le divin dans la nature (To co boskie w naturze), to wszystkie te dzieła, w których malarzom udało się uchwycić Boga i jego działanie na łonie natury. To tutaj znajduje się emblematyczne działo Paula Gaugina, La vision après le sermon z 1888, wpisujące się w nurt prymitywizmu.
Sala czwarta, Idée du nord, przenosi nas na północ. Jest to miejsce spotkania z legendarną kanadyjską Grupą Siedmiu (MacDonald, Lismer, Varley, Johnston, Carmichael, Jackson, Harris) silnie związaną z twórczością Thomsona. Cała siódemka pozostaje wierna pejzażom ogołoconym z działalności człowieka, tajemniczym, dzikim, prostym, zimnym. Źródłem inspiracji, które rzuciło swój cień na niemal całą twórczość Siedmiu, była Wystawa sztuki skandynawskiej, zorganizowana w roku 1913 w Buffalo, podczas której zetknęli się oni z postacią Gustafa Fjaestada. Twórczość grupy współgra także z poezją Walta Whitmana, wyznającego silną zależność człowieka od natury.
Sala piąta, La nuit (Noc), nie zawiedzie nawet największych laików malarstwa. To tu bowiem odnajdziemy jeden z najsłynniejszych obrazów Van Gogha, La Nuit étoilée (Gwiaździsta noc), ale bez obaw! Nawet jeśli nie uda wam się zdążyć przed zamknięciem wystawy 25 czerwca, obraz ten na stałe jest własnością Musée d’Orsay, głowa do góry! Oprócz Van Gogha zobaczymy tu jednak dużo dużo więcej, à savoir , niezwykłą twórczość Toma Thomsona z emblematycznym dziełem Aurores boréales (Północne zorze), na czele. Noc przedstawiona jest tutaj jako zjawisko mistyczne, przesycone boskością. Sam Van Gogh pisał :” Odczuwam skrają potrzebę wiary, wychodzę więc w nocy, by odnaleźć Boga między gwiazdami”.
Ogarnięci onirycznym poczuciem spokoju i szczęścia, wchodzimy do sali szóstej, Paysages dévastés (Ruiny), której reprezentanci natychmiast doprowadzają nas do pionu.Co ciekawe i nieco paradoksalne, na żadnym z obrazów nie odnajdziemy człowieka, ale to on stoi za przedstawionymi przez malarzy zniszczeniami. Owładnięci smutkiem i traumą po Pierwszej Wojnie Światowej, artyści szukają sposobu, drogi powrotu do normalnego życia. Pejzaż, który ich otacza, ruiny, stosy popiołu, połamane, płaczące drzewa, nie pozwala im jednak prowadzić życia, które wiedli przed wojną. W ten właśnie sposób powstają serie obrazów, przedstawiajace wszystkie zniszczenia, żal i smutek ówczesnego społeczeństwa.
Voilà! dosyć tych smutków. Całe szczęście, że sala szósta nie okazuje się być ostatnią! Przed nami ostatnie pomieszczenie, Cosmos (Kosmos), w którego centrum odnajdziemy hipnotyzujący obraz dużego formatu, namalowany przez Wenzela Hablika, Nuit étoilée (Gwiaździsta noc). Obraz nosi więc ten sam tytuł, co dzieło van Gogha wspomniane wyżej, ale jest to zupełnie inna wizja gwiazd i zupełnie inna wizja nocy. Wizja, w której bez wątpienia maczał palce ogromny progres w dziedzinie nauki, astrologii i znajomości otaczającego nas świata. Oprócz dzieł Hablika, zobaczymy tu także obrazy niezwykłej Georgii O’Keefee, której twórczość to mieszanka wpływów buddyzmu, chrześcijaństwa i orientalizmu. Spotkamy się także z postacią Maurice’a Chabasa, którego niebo zarządzane jest przez osobę Chrystusa. To, co na mnie jako na muzyku zrobiło również ogromne wrażenie to powiązanie tematyki kosmosu i dzieł zaprezentowanych w sali siódmej, z utworem Charlesa Ives’a The Unanswered Question. Rzeczywiście, nie zdawałam sobie z tego sprawy, ale przecież o to samo tu chodzi! O ten pozorny porządek, który wszyscy tak skrzętnie układamy sobie w głowie, i który tak naprawdę jest tylko złudzeniem, bardzo subiektywnym i ulotnym złudzeniem.
Sami widzicie, że jest co zobaczyć. I nie o same obrazy tu chodzi, lecz o uczucie, z którym opuszcza się tę wystawę. Że właściwie, kompletnie jeszcze nic nie wiemy, że życie pełne codziennych obowiązków i spraw, które nas otaczają, czy przytłaczają wręcz czasem, to tylko malutki fragment całego Kosmosu możliwości i procesów, które się dzieją! naprawdę! Ja już teraz to wiem. Chociaż, en général, scio me nihil scire.
Gap
Musée d’Orsay
1 Rue de la Légion d'Honneur, 75007 Paris
0 notes
Text
Krótka historia dziewiarstwa mężczyzn w kilku aktach z przydługim tytułem.
Pisać? Nie pisać. Pisać? Popełnić. Wydaje się, że każdy domorosły blogger musi poinformować Świat o historii swojego hobby. Jak to zrobić, by nie powielać lakonicznych informacji z internetu z jednej strony, a z drugiej by nie tworzyć ciężkostrawnej dysertacji quasi-naukowej? Ot, małe wyzwanie. Mnóstwo hipotez, mało dowodów. Czasami wręcz legendy. Jedno jest pewne … losy dziewiarstwa leżały w naszych rękach, Panowie. Zamiast jednej ryby, chcieliśmy mieć ich kilka na raz. Zaczęliśmy pleść sieci. Potem było nam zimno w stopy … zrobiliśmy sobie skarpety. I tak oczko do oczka powstawały kolejne elementy garderoby. Gdzie to się zaczęło? Pierwsze schody. Nie byłbym sobą, gdybym najpierw nie pogrzebał w literaturze przedmiotu. Okazuje się, że można znaleźć kilka publikacji na ten temat. Po nitce do kłębka jednak. Zaczęło się od pracy “The Close-Knit Cirlce. American Knitters Today”. Karry Wills (2007). Fajny wstęp, który próbuje zebrać rozproszone informacje na temat historii dziewiarstwa. Tam natknąłem się na dwa kolejne nazwiska. Monsinior Richard Rutt, angielski ksiądz rzymskokatolicki, wcześniej biskup anglikański, który pozostawił po sobie “A History of Hand Knitting”. Rutt powołując się na artefakty archeologiczne wskazuje Egipt na kolebkę technik dziewiarskich. Otóż odkryto tam sławne skarpety w koptyjskich grobowcach. Zaraz obok pojawia się nazwisko polskiej profesor Ireny Turnau, która potwierdza tezy o przybyciu dziewiarstwa z środkowego wschodu do Europy przez Italię. Tu warto przytoczyć dwie jej prace: “Historia dziewiarstwa europejskiego do początku XIX wieku” (1979) i “History of Knitting Befor Mass Production” (1995). Znane są światu znaleziska z terenów dawnego Babilonu. Dura była miastem położonym na szlaku handlowym i trudno wskazać dokładne miejsce wykonania dzianin. Warto jednak podkreślić mugolom (istotom niedziergajacym), że dzianiny wykonuje się od strony prawej do lewej, podobnie jak zapisuje się teksty w języku arabskim. Być może to zbieg okoliczności, ale otwiera spore pole do interpretacji. Czy chcemy, czy nie chcemy niestety dziewiarstwa nie wymyśliliśmy My, Polacy, ani nawet reżim Kim Dzong Una, tylko ludy pochodzenia semickiego. Znaleziska z Egiptu przypominały pierwotne techniki dziewiarskie, zbliżone do tego co jeszcze dziś wykonuje się w Skandynawii i Iranie, czyli Nalebindingu (dziergania za pomocą jednej druto-igły). Późniejsze znaleziska z terenów perskich to już klasyka dziergania znana nam współcześnie. Najstarsze znaleziska europejskie pochodzą z terenu dzisiejszej Holandii i datowane są na II w n.e. a wykonane tam fragmenty garderoby wykonane są ściegiem jerseyowym lub jak kto woli … pończoszniczym. Dowodzi to istnienia dziewiarstwa jeszcze przed podbojem Półwyspu Iberyjskiego przez Arabów. Jak widać jest sporo tajemnic w tej opowieści a informacje zebrane z różnych żródeł nie dowodzą jednoznacznie kto wpadł na genialny pomysł by z przeplatanych oczek stworzyć nie tylko ciepły, ale i estetyczny element codziennej garderoby. Dwa nowe terminy idealnie otwierają kolejny akt, którego akcja toczyć się będzie w Anglii. Znaleźliśmy się w XIII wieku skąd pochodzą dowody na zarobkowe wykonywanie dzianin. Dziewiarstwo zdobyło popularność na Wyspach Brytyjskich i szybko zaczęło być dochodowym zawodem. Tak, zdominowaliśmy tę gałąź produkcji. Nie oznacza to, że kobiety nie trudniły się nim w domowym zaciszu. Byłoby fałszem zadanym historii twierdzenie, że tylko mężczyźni dziergali. O ile kobiety wykonywały dzianiny na użytek domowy, o tyle My, faceci, zdominowaliśmy część lukratywną dziewiarstwa wykonując zamówienia dworów na … pończochy. Pomyślmy o tym w chwili gdy przepełnieni testosteronem oburzamy sie na uwierające co nie co i uwydatniające czasami za chude łydki rurki i potraktujmy je jak powrót … mody ;-) Anglia pończochą stała i szybko zaszczepiła je w całej Europie. Nosili je i mężczyźni i kobiety. To właśnie z pończochami dziewiarstwo rozprzestrzeniło się na inne kraje europejskie. By uporządkować produkcję dziewiarze zakładali Gildie. (taką Gildie rzemieśliczą posiadał również Gdańsk od roku 1620). Sztuka dziergania otrzymała procedury, wyroby cennik i standardy. Mistrz miał ucznia, który by uzyskać samodzielność musiał terminować lat sześć. Jedynie mężczyźni mogli być jej członkami (co uznajemy za niesprawiedliwe, drogie koleżanki-dziewiarki). Ale spokojnie. Dziewiarstwo w wiekach średnich reklamowała … Kobieta. I to nie byle jaka. Sama Matka Boska. Malarstwo europejskie to świetny materiał faktograficzny. Mistrz Bertram uwiecznił wykonywanie dzianiny w okrążeniach na czterech drutach przez Maryję. I nie mówi to za wiele o dzierganiu mężczyzn, ale świetnie dowodzi znajomości tej techniki już w XIV stuleciu. No tak. Chcieliśmy jednak więcej i szybciej. Zaptrzebowanie na pończochy było tak wielkie, że ręczna produkcja nie nadążała. Wymyśliśmy więc maszynę dziewiarską. William Lee w roku 1589 opatentował prototyp takowej. Wyroby były jednak tak niedoskonałe, że królowa odmówiła używania pończoch. Kolejne próby okazały się już sukcesem. Lee jednak przeniósł swoj warsztat do Francji upowszechniając nad Loarą dziewiarstwo maszynowe. I tu mamy punkt kulminacyjny dramatu. Niestety, maszyna dziewiarska była gwoździem do trumny męskiego dziergania. Na nasze szczęście klasztory żeńskie (na potrzeby liturgiczne) i kobiety przy domowych ogniskach (na użytek własny) kultywowały dziewiarstwo ręczne. Jest całkiem spora luka w historii dziewiarstwa mężczyzn pomiędzy upowszechnieniem maszyny dziewiarskiej a czasami współczesnymi. Rozproszone po księgozbiorach ryciny z XIX wieku dają dowody na zachowanie tradycji dziergania przez mężczyzn w kulturze ludowej, głównie pasterskiej. Kto z nas nie chciałby dziś wypasać owiec a przy tym mieć tyle czasu na dzierganie zamiast ślęczeć nad smartfonem w korporacyjnym pałacu? ;-)
Z Europy dzierganie przeniosło się na kontynet Nowego Świata. Znawcy tematu dowodzą jakoby sztuka ta nie była znana, np. w Peru, w czasach przed hiszpańskim kolonializmem. Na kontynet północnoamerykański przywieźli to zajęcie brytyjscy purytanie. Do Chin i Japonii dzierganie zawędrowało prawdopodobnie z hiszpańskimi lub portugalskimi męskimi pończochami :-) Japońskie słowo Meriyasu użyte po raz pierwszy w haiku z okresu Edo (XVII w.) zapożyczono prawdopodobnie z jednego z dwóch języków kolonizatorów (hiszpańskie medias, lub portugalskie meias), a oznacza tyle co angielskie stockinette stich, lub polski ścieg pończoszniczy. Hipoteza głosi jakoby miały się go nauczyć prostytutki z Nagasaki od swoich europejskich klientów (sic). Inna kwestia to tradycyjne skarpety Tabi, które Samurajowie nierzadko wykonywali sami na drutach. Tak, Panowie. Dowód, że dwa druty nie są o wiele mniej męskie niż miecz samuraja …
CDN.
0 notes