#rodzynek
Explore tagged Tumblr posts
Text
whenever i want to do anything….
#today she smeels like delicate powdery perfume#i love her but… girl someone has to work for your tuna treats!!!!#rodzynek#yes she is purring all the time…
27 notes
·
View notes
Note
Frank, you're not a toilet, aren't you? Frank, are you a toilet?
Can you show us what you look like, Frank?
In one of the earliest (and most beloved) Frank posts, she joked that she wasn't going to show her face until she was about to be executed, just to keep everyone on their toes -- and what a great decision that was!Frank is very faithful to her core aesthetic, and it wouldn't be right to jettison her whole "Frank the unreliable narrator, and also catgirl" package just for my own vanity.
But in the name of transparency, here's what I look like:
46 notes
·
View notes
Text
Wchodze do kuchni i biore rodzynki żeby dobić węglowodany przes bieganiem i mama stoi obok i mówi cis w stylu ,,rodzynki to mają dużo kalorii” ja mówię ze no i co muszę zjeść godzinkę przed bieganiem a ona ,,aha to musisz zapchać się kaloriami przed” ja mówię ze nie chodzi o kalorie tylko o węglowodany, które dają energię i poza tym 90g rodzynek na kolacje to wcale nie tak dużo bez przesady (normalnie bym po prostu zjadła posiłek w tej samej kaloryce). Trochę ta rozmowa mi odpaliła myśli chorobowe, szczególnie przez to ze moje ed rozpoczęło się w momencie gdy mama 4 lata temu zaczęła komentowac to ile jem, ze przytyłam, ze mam przestać i ze zrobiły mi się ohydne rozstępy. W jej przypadku wystarczy ze tylko stanie i będzie patrzec na to co jem i już się we mnie gotuje bo tamte komentarze zaczynaja się odtwarzać w mojej głowie i zakładam ze patrząc na mnie gdy jem teraz znowu to myśli i zaraz coś skomentuje. Jestem bardzo spokojna osoba kontrolująca swoje emocje ale w tym przypadku to ja wchodze w jakiś tryb obronny i mówię coś zanim ona zdazy to zrobić i zazwyczaj doprowadzam tym do klotnixd ale ja to bez przemyślenia żadnego robię. Dziś w sumie się trochę zdziwiłam bo nie zareagowałam tak bardzo nerwowo jak zazwyczaj. Ale i tak jezu, czy ludzie mogą przestać komentowac to co ktoś je gdy nie są o to proszeni? ,,To ma dużo kalorii” no zajebiscie no i co? po co to mowisz? na co liczysz? mam przestać sobie jedzenie robić? Może skrajne porównanie ale to tak jakby dla człowieka z rakiem podczas leczenia powiedzieć ,,to dużo chemii, wypadną ci wszystkie włosy”. Niby jest to stwierdzenie faktu, tak samo jak z kaloriami ale co on ma zrobić, zrezygnować z walki o zdrowie? On się leczy zebt żyć i ja tak samo provuje jeść żeby się nie zaglodzic wiec niech nikt się w to nie wpieprza. dziekuje
12 notes
·
View notes
Text
14.03.2024
Zjedzone : 650 kcal
Spalone : 300 kcal
Waga : ?? Kg
Dzień nawet fajny ale miałam w planach o wiele mniej zjeść a wyszło jak wyszło a wczoraj ponad 1300 kcal znowu wpierdoliłam ja już nie chce tyle wpierdalać wyglądam jak świnia tak mi wstyd.Dzisiaj byłam jakaś niewyspana i zmęczona w szkole,starałam się nie myśleć o jedzeniu i nic właśnie w szkole nie zjadłam piłam tylko witaminy i wodę.Przed szkołą wypiłam kawę z mlekiem.W szkole dużo myślę o jedzeniu,wszyscy tam jedzą i mnie to denerwuje,moja przyjaciółka zawsze coś je i mnie na to kusi ale jakoś daje radę,8 lekcji dzisiaj czyli jednym słowem tragedia,zmęczenia,myślałam że nie wytrzymam tam.Po szkole jak wróciłam odrazu zjadłam,pół jabłka i skyra,wyszłam z psem oraz zaliczyłam sklep tak jak zawsze bo mama chce żebym przyszła żebym se kupiła coś do jedzenie którego i tak większości nie jem tylko niektóre rzeczy.Jak wracałam ze sklepu "spotkałam" F,znaczy ja szłam on siedział z kolegami i się patrzył ,myślałam że się zesram tam czułam się tak grubo a oni się patrzyli jak schudnę to im szczena opadnie szczególnie F hehe.Mama była w pracy do 19 ale za to jutro,pojutrze i w niedzielę ma wolne,stresuje się strasznie chce jeść obiadu.Jeszcze zjadłam kilka rodzynek ze skyrem Ogolnje tamtą dietę skończyłam i nie zaliczyłam dwóch dni,także nowa dieta❤️ jutro się zważe i kolejne ważenie w poniedziałek.Boje się co waga pokaże :/ Jestem ułanem grubasem😭
Chudej nocy motylki 🦋
#bede lekka#az do kosci#bede lekka jak motylek#bede motylkiem#chce byc idealna#chce byc lekka jak motylek#chce byc lekka#lekkie motylki#lekka jak motyl#będę idealna#lekka jak piórko#będę lekka#chude nogi#chude uda#nie chce być gruba#nie chce jesc#chce widziec swoje kosci#chude jest piękne#chude ciało#motylek any#motylek blog#aż do kości#nie bede jesc#bede perfekcyjna#bede idealna#nie będę jeść#będę szczupła#będę motylkiem#motyle w brzuchu#motylki any
13 notes
·
View notes
Text
" (...) dlaczego ludzie nie przysięgają sobie, że będą pamiętać o tym, żeby przynieść czasami w kieszeni do domu pomarańczę, bukiecik fiołków, nowy ołówek albo garść rodzynek? Dlaczego nie przyrzekają sobie, że rano przy śniadaniu będą umyci, pachnący, odświeżeni, starannie ubrani i to zarówno w dzień po złotych godach, jak i każdego dnia przedtem? Dlaczego nie obiecują, że wpadając w złość z powodu jakiegoś nieprzyjemnego drobiazgu zamiast robić awanturę raczej się uszczypną? Dlaczego nie przysięgają, że zawsze będą się sobą interesowali i szanowali nawzajem swoje zainteresowania, obojętnie, czy będzie to zainteresowanie historią sztuki, piłką nożną czy zbiorem motyli? Dlaczego nie obiecują pozostawienia sobie wzajemnie swobody milczenia, swobody samotności, swobody wolnej przestrzeni? Dlaczego w miejsce tak drugorzędnej rzeczy jak szczęście, nie ślubują sobie tych wszystkich jakże trudnych 'drobiazgów', z których należy się wywiązać, a z których przecież nigdy się nie wywiązujemy?"
2 notes
·
View notes
Text
desiderio
Tęsknota.
Ból może być różny od fizycznego do psychicznego. Moim zdaniem ból psychiczny jest o wiele silniejszy niż ten fizyczny.
Najgorzej przejść żałobę. Nieważne czy ta osoba naprawdę opuściła świat, tak samo boli żałoba po odejściu (z naszego życia) ukochanej osoby czy przyjaciela.
Ciężko jest kochać z borderline, ciężko jest zakochać się w osobie z takim zaburzeniem. Wiadomo jak ludzie nas postrzegają.
Gdy miałam zaledwie piętnaście lat poznałam pierwsze zauroczenie, które przemieniło się w zakochanie.
Był to chłopak. Strasznie nie wierzył w siebie, nie widział pozytywnych cech, jego celem było dokopać sobie jak najmocniej i robił to praktycznie codziennie.
Pokochałam go za poczucie humoru, opiekuńczość i to jak podchodził z sercem do ważnych dla niego osób. Ukrywał swoją wrażliwość pod przykrywką "mam wyjebane, nic mnie nie obchodzi".
Jego największym celem na tamten czas było znaleźć miłość. Był strasznie romantyczny i widziałam, że bardzo brakuje mu uwagi, okazania uczucia i po prostu kochania, bycia przy nim.
Dogadalam się z nim bo doskonale go rozumiałam. Szukałam tego samego, potrzebowałam tego samego.
Pamiętam do dziś jak chodziliśmy razem na nocne spacery, wtedy dużo się o nim dowiedziałam, nie miał łatwego życia (a kto miał?). Gdy dopadła go depresja - nie mógł nic zrobić poza terapi��. Namawiałam go, ale czuł się nierozumiany. Nie dało się zmienić jego zdania. Leków nie mógł brać przez liczne wady narządów. W tamtym momencie chciałam po prostu przy nim być, nie oceniać go i rozśmieszać by chociaż na chwilę zobaczyć jego uśmiech.
Do dzisiaj żałuję, że nigdy nie powiedziałam mu o tym, co czuję. Przy nim zapominałam o wszystkim. Nikt wcześniej nie pisał mi rzeczy typu; tęsknię za tobą, kiedy przyjdziesz? Jesteś ważna, pamiętaj o tym.
Nikt nie otoczył mnie wcześniej opieką z zabarwieniem romantycznym. Nie musieliśmy rozmawiać gdy się źle czuł. Po prostu leżeliśmy wtuleni słuchając muzyki. Czułam się bezpiecznie. Pamiętam drogie perfumy, które wylewał na siebie litrami. Zapach utrwalił się w mojej pamięci. To wspomnienie wywołuje najsilniejszy ból.
Spojrzał wtedy na moją klatkę piersiową i zaytał o bliznę. Operacja serca o której nie rozmawiam. Wtedy powiedziałam mu o tym, że mam nierówną klatkę piersiową przez ponowne złączenie mostka. Moje piersi są lekko nierówne. Opowiedziałam mu o tym, a on położył rękę na bliźnie, żeby zobaczyć o czym mówię. Wtedy to był mój kompleks.
Usłyszałam od niego, że to nie zmienia tego, jaka jestem, że on na to nigdy nie zwrócił uwagi i nadal jestem piękna.
Nie widział moich wad, gdy ja dostrzegałam wszystkie. Nie przeszkadzało mu to. Mój krzywy zgryz, brak idealnej sylwetki, nieidealna cera. Cenił mnie za humor, troskę. Za to, że byłam.
W tamtym czasie regularnie wyrządzałam szkodę mojemu organizmowi przez głodówki. Codziennie mnie pytał, czy coś zjadłam. Wtedy się denerwowałam, teraz tęsknię. Dużo nas różniło - jednak uważam na ten moment, że te różnice nas połączyły. Może tak miało być?
Pamiętał o mnie najmniejsze szczegóły, jak to, że nie lubię rodzynek w serniku, mam krzywy mostek po operacji serca i wiele więcej.
Myślę, że jego opiekuńczość sprawiła, że strasznie się przywiązałam. Wiedziałam, że nie zbiore się w sobie żeby mu o tym powiedzieć. Bałam się, że rozwalę to co mamy. Teraz żałuję i nie umiem ruszyć do przodu. "Gdybam" co by było..
Te wszystkie chwile razem przeżyte przez te 1,5 roku pamiętam ze szczegółami. Wracam. Tęsknię.
Już wtedy chciałam to wszystko od niego zabrać i przenieść na siebie. Jego wrażliwość przebijała się pod osłonką oschłego satanisty. On taki nie był, nigdy. Pogrążony w depresji wpadł w złe towarzystwo - ja się odsunęłam. Nie znosiłam ludzi z którymi zaczął się zadawać.
Po kilku miesiącach odczułam jego brak. Umówiłam się na spacer w lesie, ale po tej rozmowie wiedziałam, że jest stracony. Zmienił się, pogrążył się w mocniejszym żalu do świata i napędzał autoagresywne zachowania. Bałam się o niego, ale nic nie zrobiłam. Dlaczego?
Gdy wróciłam do domu po tym spotkaniu, płakałam do różnych piosenek. Nigdy już nie chciałam nikogo pokochać i tak zostało. Nie wiem jak znaleźć odpowiednią osobę, jak się otworzyć - nie rozmawiam z nikim o tym odczuciu. Krępuje się, a psycholodzy są beznadziejni. Przerobiłam już z nimi wszystkie możliwe "wyjścia z sytuacji", ale ich metody były dla mnie puste. Zdarzało mi się poprawiać ich porady.
W momencie gdy dowiedziałam się o jego samobójstwie - nie potrafiłam złapać oddechu, jakby zabrało mi dech w piersiach a po chwili zalałam się łzami. Stwierdziłam, że to stare uczucie. Przecież minęło tyle lat...
Myliłam się. Na pogrzebie nie potrafiłam się uspokoić od momentu gdy zobaczyłam trumnę z jego zdjęciem. On tak bardzo nie chciał żeby do tego doszło, ale znam go i wiem jakie podejście miał do rodziny, psychoterapeutów. Już pięć lat wcześniej było z nim ciężko, nie wiem co się działo później, nie chce sobie nawet tego wyobrażać.
W momencie gdy jego mama czytała list pożegnalny, moje zakorzenione wspomnienia wypłynęły na powierzchnię. Cierpię do dzisiaj i nie potrafię iść do przodu. Próbowałam.
Jednak tęsknota jest silniejsza.
Wiem, że już nie cierpi i nie zmienię rzeczywistości, ale to była pierwsza miłość.
A strach, że to zepsuje i odejdzie z mojego życia pokonał silne uczucia. Mogłam zaryzykować. Teraz straciłam go na zawsze.
Może kiedyś znajdę osobę, która będzie mnie tak traktować, ale gdzieś z tyłu mojej głowy zawsze będzie X.
I know that it's wrong, that I can't move on but there's something about you
/7.04.24
0 notes
Text
CIASTO MARCHEWKOWE
SKŁADNIKI
3 jajka
3/4 szklanki oleju
3/4 szklanki kefiru
2 szklanki cukru trzcinowego
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
2 szklanki mąki pszennej
1 opakowanie cynamonu
2 łyżeczki sody oczyszczonej
1/2 łyżeczki soli
1 szklanka drobno pokrojonego ananasa
szklanka marchewki startej na grubych oczkach
1/2 szklanki rozdrobnionych orzechów włoskich
3/4 szklanki wiórków kokosowych
1/2 szklanki rodzynek
masło i mąka do posmarowania formy
LUKIER
100g cukru pudru
sok z 1/2 cytryny
2 łyżki gorącej wody
SPOSÓB PRZYGOTOWANIA
Piekarnik rozgrzej do 180C.
W misce wymieszaj jajka, olej, kefir, cukier i ekstrakt waniliowy. Osobno połącz mąkę, cynamon, sól i dodaj do masy jajecznej.
Następnie po kolei dodawaj ananas, marchew, rodzynki, orzechy i wiórki. Całość po raz ostatni wymieszaj, przełóż do formy posmarowanej masłem i obsypanej mąką.
Piecz około godziny, sprawdź patyczkiem, czy ciasto jest gotowe. Przygotuj lukier w miseczce, wymieszaj sok z cytryny i gorącą wodę. Następnie wsyp cukier puder i energicznie wymieszaj. Lukier nakładaj na ostudzone ciasto.
SMACZNEGO!
0 notes
Text
Shake r'Man
Soczyste Porno......dla Klubowiczów.
Po prostu Mango. Jak gdyby nigdy nic podesłana zajawka tygodnia.
W czterdziestostopniowym upale ...starannie obniżanym. Stopień po stopniu w hotelowych pałacach.Cud klimatyzatorów.
Kostki lodu topniejące na jędrnej piersi. Sutek sterczący jak rodzynek na torcie.
Chodzi o Cztery na Zero. Tetractys. Czwórnia. Czyli Dwa na dwa.A nie Sześć na Dziewięć dla sprośnych sentymentalistów. Choć i to jest warte doznania.
Dwa na dwa. Dwoje oczu wpatrzonych ze świadomością życiowego śmiałka......w dwoje Innych ludzkich oczu.
Przetarte w malakserze mango z kostkami lodu ....z dodatkiem likieru kokosowego.Czterdziestoprocentowego. Za mocny! Trzeba dodać słodki krem truskawkowy, koniecznie zmrożony lub gałki lodów truskawkowych.
Za szklanym blatem gdzieś w obrębie Wysp Koralowych....upał czterdzieści w górę.........Barman zręcznie miksuje na widoku zgromadzonych trunki.
Shake Me! .......Shake You!.......zwyczajnie Shake Your Mind!
I po wszystkim.
Zasypiasz w lepkim zastoju swoich myśli. A pokój hotelowy Tych wysp jest przyczółkiem strapionego rozumu.
Bo nie o Upalne Porno chodzi .
A o wyższość uczucia ludzkiego ukrytego w ziemskiej powłoce zwanej ciałem.
Mango Miłości.
Ot co!
0 notes
Text
w ogole mnie ciekawi backstory rysia jak to się stało że pochodzi z rodziny inteligenckiej matka farmaceutka ojciec kurator rodzeństwo albo lekarze albo farmaceutka albo właścicielka butiku. a on, ot co working class hero robi w budowlance. good for him ale taki rodzynek w tej rodzinie
1 note
·
View note
Text
Gryczanka to bezglutenowa, alternatywa dla owsianki. To świetny wybór dla tych, którzy szukają zdrowego i pożywnego śniadania.
#śniadanie#gluten free#gluten intolerance#gluten allergy#owsianka#zdrowadieta#zdrowie#zdrowe odżywianie#zdrowejedzenie
0 notes
Text
🏃🏼♀️Lece biegac jakoś o 19:30. Trochę się tego obawiam bo apka pogody pokazuje, że będzie padać ale na każdej innej stronce jest ze nie wiec nie wiem w końcu. Najwyżej będę biegac w deszcz.
Obstawiam, że tempo dziś nie wyjdzie jakieś super bo wiatr wieje i ciężko będzie. Ale myśle, że z 5km dziś zrobię.
W ogóle zawsze biegam jak jest ciemno bo jakoś tak lubię, tak samo spacery jak robię to wieczorem. W wakacje np wychodziłam se 23:00-00:00. Teraz w tygodniu taka 19:30 bo jednak 22:00 chodzę spać to zanim wrócę i w ogóle to chce mieć trochę czasu na odpoczynek, w weekend 21:30-22:00. I ogarnelam, że dzień jest coraz dłuższy i w końcu dojdę do tego momentu w kwietniu, maju i czerwcu gdy w tygodniu będę musiała biegac jak będzie jasno😭
Ale zróbmy może tak żeby się zmotywować:
dystans, który obstawiam, że zrobię: 4,77km
tempo na całość: 7:30 min/km
tempo na bieg: 5:50 min/km
zobaczymy po 20:00 jak mi poszloxd
🦋Zawsze sobie jem tak pol godzinki przed jedzenie z duza ilością węglowodanów żeby mieć więcej energii. Póki co zawsze wlatuje banan i garść rodzynek. Dzięki temu też jakos łatwiej mi się pilnować z jedzeniem
3 notes
·
View notes
Note
😭😭😭 serniczek 💖 so lovely yes ale bez rodzynek
omgggg I would be honoured 🥰
#rodzynki don't bother me that much but if you want to go for longer names it would be pretty epic#jun <3#doggie answers
1 note
·
View note
Text
Jedenasty pierwszy etap
Czemu nikt nie zastanowił się nad tym, że terapia grupowa może mi zwyczajnie szkodzić? Przez grupe uważam, że nie mam problemów. Bo inni mają gorzej. Oni są głębiej. Oni cierpią i się meczą.
Mam poczucie wyższości. Tak. Kurwa to oczywiste, że czuję się od nich lepsza.
Ponoć rozwiązaniem dla mnie jest zacząć o sobie mówić. To jakiś żart?
Nie starcza czasu dla wszystkich. Jest nas za dużo aby każdy mógł się wypowiedzieć. Finalnie wypowiadają się zawsze te same osoby. W kółko i w kółko. Jaki to ma sens, siedzieć tam i ich słuchać? W dodatku mają nas nie obchodzić inni. To po co przychodzić co tydzień i słuchać o czyiś problemach?
Ah tak, bo to są ich wspólne problemy. Nie moje. Dlatego nie mogę tego znieść.
Znowu jest tak, że po prostu będąc, kurwa, robię coś źle, a nawet o tym nie wiem. Po co ja mam sie na tej grupie pojawiać? W końcu nic o sobie nie mówię, a jestem ekspertem od innych. Wspaniałe złośliwości.
Czuje się zdradzona przez system. Mam dość procesu terapeutycznego w którym nikt mi o niczym nie mówi, bo sama mam dojść do każdego możliwego wniosku. Nazywamy problemy i kompletnie nic się nie dzieje. Chodzę na grupę zajmującą się głodami - bez głodów. Taki kurwa płatek śniegu. Rodzynek jebany. Nie można być aż tak ślepym i upartym.
Nawet gdy mam dołka, nic nie ma sensu i płaczę od rana... nie chce mi się ćpać. Co ja kurwa niby próbuję wyleczyć?
1 note
·
View note
Text
Schab nadziewany jak wachlarz z 6 dodatkami pieczony w piekarniku
Schab nadziewany jak wachlarz z 6 dodatkami pieczony w piekarniku Schab wachlarz z 6 dodatkami pieczony w piekarniku.
Schab nadziewany suszonymi owocami jak wachlarz.
Potrzebne Składniki : ---------------------------- 1 kilogram schabu, krótszy a szerszy by wygodnie w nim robić nacięcia. garść około 50g daktyli bez pestek garść około 50g suszonej figi garść około 50g śliwek suszonych bez pestek garść około 50g suszonych moreli bez pestek garść około 50g suszonej żurawiny garść około 50g rodzynek Przyprawy do mięsa schabowego jakie lubimy
Sposób przygotowania : -----------------------------
Mięso tak jak zawsze myjemy, suszymy, doprawiamy, zostawiamy by chwilę przeszło przyprawami, a najlepiej robimy to wszystko dzień wcześniej. Pamiętamy że po myciu mięsa musimy umyć zlewozmywak również. Przygotowujemy wszystkie dodatki, którymi będziemy faszerować schab wachlarz. Mięso dajemy na deskę i robimy 6 nacięć wzdłuż całego schabu jak wachlarz, w te nacięcia będziemy dawać nasze suszone owoce. Upychamy po kolei w nacięcia suszone owoce. Wypchany schab dajemy do foremki która pasuje na grubość i długość schabu wtedy nie musimy go wiązać sznurkiem, nie trzeba go spinać wykałaczkami ale można. Można też kupić jednorazowe z aluminium formy na mięso odpowiedniej wielkości. Ja miałam foremkę idealną na grubość ale za długą. U mnie ta foremka, która była doskonała na długość niestety była za wąska. Zupełnie się tym nie przejmujemy jeżeli mamy za długą lub za szeroką foremkę i schab nam się nie trzyma nadziany, musimy sobie radzić i obieramy ziemniaki, kroimy je na plasterki , doprawiamy w misce przyprawami do ziemniaków wymieszanymi z oliwą i upychamy po obu stronach schabu by był ściśnięty z całym farszem tak jakby był związany. Nastawiamy piekarnik na 180 °C na 1 godzinę.
Składniki: szeroki kawałek schabu, który będziemy kroić w wachlarz suszone owoce : figi, daktyle, rodzynki, żurawiny, morele i śliwki węgierki.
Kroimy mięso doprawiamy, odstawiamy by się marynowało, z owoców wyciągamy pestki jeżeli kupiliśmy z pestkami.
Pokrojone mięso jak wachlarz napełniamy owocami suszonymi.
Widok z góry mięsa pokrojonego w plastry nie do końca i poprzekładanego owocami suszonymi.
Foremkę na mięso wykładamy papierem do pieczenia.
Moja foremka była za długa i wolne przestrzenie między mięsem a ścianką wypełniłam plastrami przyprawionych ziemniaków. Mięso można było też związać sznurkiem lub spiąć wykałaczkami. Wstawiamy do piekarnika na 1 godzinę w temperaturze 180 °C
Po godzinie schabik jest już idealnie upieczony.
Plastry schabu nie podocinane do końca przełożone suszonymi owocami z pieczonymi ziemniakami. Schab kroimy na plastry po całej długości schabu by na talerzu każdy skosztował wszystkie 6 owoców suszonych.
♥ Smacznego Bon appétit ♥
CIEKAWOSTKI: ----------------------------- Wachlarz - był wykorzystywany do wachlowania siebie i tym samym schładzania, był on także wykorzystywany do porozumiewania się w towarzystwie, do flirtowania i kokieterii. Wachlarz na Dalekom Wschodzie był też wykorzystywany jako broń i jako ranga oznak oficerskich. W Starożytnym Egipcie był używany już około 3000 lat p.n.e. Były robione z liści palmowych, z piór, był taki duży wachlarz na jednej długiej rączce, dzięki której służący wachlowali swoich panów. Małe wachlarze były wykorzystywane do przeganiania much. Były też wykorzystywane jako miejsce na zapiski, jako okulary do czytania umieszczano w nich soczewkę. Wachlarze były też robione z drewna, kości słoniowej, pergaminu, jedwabiu. Do dziś wachlarz jest wykorzystywany w Japonii w tańcu tradycyjnym.
Schab wachlarz z suszonymi owocami i pieczonymi ziemniaczkami.
THE END <><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
0 notes
Text
DELIKATNE CZĄSTKI KRÓLIKA W SOSIE WINNYM Z RODZYNKAMI
SKŁADNIKI
1 tusza królicza
ćwiartka selera
2 marchewki
2 pietruszki
1 główka czosnku
1 szalotka
pół cytryny
150 ml białego półwytrawnego wina
250 ml wywaru drobiowego lub warzywnego
50 g rodzynek
3 ziarna ziela angielskiego
2 liście laurowe
1 łyżka liści szałwii
2 łyżki oliwy
sól, pieprz
listki świeżego tymianku
SPOSÓB PRZYGOTOWANIA
Królika podziel na części, dopraw solą i pieprzem. Marchewki, seler, pietruszki obierz i pokrój na kawałki wielkości 5cm. W naczyniu do zapiekania poukładaj pokrojone warzywa wymieszane z listkami szałwii, liśćmi laurowymi i zielem angielskim. Tak przygotowane warzywa oprósz solą i pieprzem, a następnie obłóż kawałkami królika. W wolne miejsca włóż połówkę cytryny, rodzynki, przeciętą w poprzek główkę czosnku oraz szalotkę. Zalej całość mieszaniną wina z wywarem, skrop oliwą i wstaw na 30 minut do piekarnika nagrzanego do 190 C. Po tym czasie przykryj królika folią aluminiową, duś pod przykryciem dodatkowe 70 minut.
Smacznego!
0 notes