#przemoc domowa
Explore tagged Tumblr posts
Text
#cytat#cytaty#po polsku#polski#poezja#polskie zdania#polskie-zdania#polskie-zdania.pl#książki#książka#marta kostrzyńska#kostrzyńska#martakostrzynska#wiersze#wiersz#poem#poetry#ból#cierpienie#przemoc domowa#tęsknota#miłość#poezja miłosna#poezja polska
25 notes
·
View notes
Text
Gwałtowny wzrost przemocy domowej
Liczba zgłoszeń dotyczących przemocy domowej na Cyprze gwałtownie wzrosła w ostatnich latach - od 2018 r. liczba zgłoszeń wzrosła o 319%. #Cypr #przemoc
Liczba zgłoszeń dotyczących przemocy domowej na Cyprze gwałtownie wzrosła w ostatnich latach – od 2018 r. liczba zgłoszeń wzrosła o 319%. Jak informuje Philenews w 2022 roku liczba doniesień o przemocy domowej osiągnęła 3082, w porównaniu do zaledwie 965 w 2018 roku. Z tych 3082 przypadków 1752 dotyczyło przemocy fizycznej, 1300 przemocy psychicznej, a 30 dotyczyło przemocy seksualnej. Uważa…
View On WordPress
0 notes
Text
„Przemoc domowa. To nie jest tylko bicie, grożenie czy wyrzucanie z domu. To również brak jakiegokolwiek wsparcia, miłości oraz wyniszczanie człowieka pod każdym względem.”
#cytat o milosci#cytat o życiu#smutny cytat#brak miłości#cytatowo#mój cytat#polski cytat#cytaty#blog z cytatami#cytat o ludziach
167 notes
·
View notes
Text
W jakim świecie my kurwa żyjemy? Siostra niemal zgwałcona w klubie, bo facetowi zachciało się, gdy szedł do kibla. Przemoc domowa na porządku dziennym. Pedofilia i morderstwa. Agresja wobec innych. Co to jest za świat.
5 notes
·
View notes
Text
Jak Star Trek Picard zrujnował Star Treka
Popularyzatorka nauki i youtuberka Angela Collier wypuściła kilka dni temu wideoesej o tym właśnie tytule: https://www.youtube.com/watch?v=MdLHKdn0JTY
Jej film trwa prawie 4h i składa się z wielu części, podczas których omawia z osobna fabułę oraz kolejne sezony Star Trek Picard, zahaczając przy okazji o inne seriale takie jak Disco czy filmy JJ Abramsa (także się nie spodobały).
To co szczególnie mnie zaciekawiło, to że nie jest to zwyczajny wściekły rant z komentarzami typu "gówno gówno", tylko wnikliwa analiza, która pokazuje różnego rodzaju błędy scenariuszowe i produkcyjne.
Dodam, że nie zawsze zgadzam się z opiniami recenzentki oraz nie rozumiem jej awersji do Wila Wheatona, ale jednak w przeważającej części jest to materiał wartościowy. W chwili pisania tego tekstu video miało już ponad 300 tysięcy obejrzeń.
Jeżeli ktoś ma czas i cierpliwość, to zapraszam do zapoznania, a poniżej kilka punktów, które mnie najbardziej zainteresowały.
1. Finał trzeciego sezonu Picard zepsuł Star Treka. Cały serial Picard pośrednio jest o tym jak ciężko żyje się po asymilacji przez Borga. Wybrzmiewa to zwłaszcza w scenach Siedem oraz Picarda. Tymczasem w kulminacyjnym punkcie trzeciego sezonu wszyscy młodzi oficerowie Gwiezdnej Floty (poniżej 25 lat) zostali tymczasowo asymilowani i zmuszeni do mordowania swoich starszych kolegów, towarzyszy czy cywilów. Niezaadresowaną w serialu konsekwencją jest całe pokolenie osób posiadających traumę związaną z mordowaniem istot lub próbą takiego mordowania. Gdyby potraktować to poważnie, to każdą kolejną załogę w tych realiach czeka zmaganie się z silnym PTSD.
2. Sezony drugi i trzeci były kręcone równolegle, dlatego nie mają na siebie zbyt dużego wpływu. Wygląda na to, że Patrick Stewart miał dużą kontrolę kreatywną nad wątkiem drugiego sezonu (przemoc domowa, poszukiwanie miłości, pojednanie się z Q) i w zamian zgodził się na to, by trzeci sezon był zlotem starej załogi z TNG. W swoich wstępnych warunkach dla serialu Picard miał jasno powiedziane, że nie będzie spędu starej załogi (pisał o nich w książce), natomiast najwyraźniej dał się przekonać do zmiany. Jednocześnie produkcja serialu trafiła na szczyt pandemii, co spowodowało kolejne opóźnienia i przesunięcia.
3. Kilka ślepych lub nierozwiązanych motywów: 🔥 syn Raffi i jego dziecko, z którymi chciała się pogodzić (syn miał za złe, że Raffi pogrążyła się w teorie spiskowe, a przecież serial pokazał, że te teorie o infiltracji Gwiezdnej Floty były prawdziwe!) 🔥 androidyczne ciało Picarda - w pierwszym sezonie Picard umiera na nieuleczalną chorobę, a potem jest przywrócony do życia jako śmiertelny android – fakt, który poza kilkoma dialogami nie ma żadnych prawdziwych konsekwencji w fabule 🔥 Siedem w pierwszym sezonie boi się aktywować sześcian Borg, bo ją to pochłonie. Zrobiła to i wszystko było w porządku bez większych konsekwencji. 🔥 Riker oraz Troi tracą syna z powodu braku lekarstwa. Thaddeus Riker mógł być uratowany, gdyby znaleźli jakiegoś działającego androida, ale najwyraźniej nie dali sobie z tym rady. Nie pasuje to w ogóle do charakteru Rikera, który poruszyłby niebo i ziemię, aby znaleźć jakieś rozwiązanie. 🔥 W kilku momentach serialu odgrywana jest triumfalna muzyka w sytuacji, która jest tragiczna lub niejednoznaczna. Jedną z tych scen jest gdy przygnębiona Raffi wykorzystuje swoje ostatnie przysługi w Gwiezdnej Flocie, aby załatwić Picardowi dyplomatyczny immunitet. Gdy się jej udaje, jest załamana i idzie z butelką whisky się zapić w kajucie, a Picard bije jej brawo (i w tle leci pompatyczna fanfara, zupełnie nieadekwatna do nastroju). 🔥 Kolejna sytuacja to Picard i Beverly Crusher rozmawiają z Vadic i poznają jej tragiczną przeszłość - tortury w laboratoriach sekcji 31. To był dosłowny moment "are we the baddies?". 🔥 Cały wątek matki Picarda, potencjalnej przemocy domowej, choroby psychicznej i tego, jakby dział się w XIX wieku a nie w erze lotów międzygwiezdnych. Angela zasugerowała, że jeśli motyw przemocy domowej był dla Patricka Stewarta istotny, to lepiej byłoby go wpleść w historię Renée Picard i dać jej np. przemocowego partnera, który odwodzi ją od misji kosmicznej. Swoją drogą pozwoliłoby to uniknąć żenującego wątku Q jako terapeuty. 🔥 W drugim sezonie Picard wspomniał do Jurati, że nie zna rachunku różniczkowego i całkowego. Jest to totalne zaprzeczenie postaci, która hobbystycznie interesowała się matematyką w TNG.
4. Sekcja 31 – najwyraźniej Alex Kurtzman, człowiek odpowiedzialny za rozwój całej franczyzy obecnie, jest wielkim fanem i stara się wszędzie wpleść ten motyw. Organizacja tego rodzaju traktowana na poważnie jest wg autorki (z czym zgadzam się w 100%) zupełnym zaprzeczeniem idei Star Treka oraz Federacji, a racjonalizowanie i oswajanie jej jest szkodliwe. Sekcja 31 jest dobra jako teoria spiskowa i przeciwnik dla optymistycznej i idealistycznej załogi okrętu gwiezdnego. W innym przypadku robi z wszystkich oficerów Gwiezdnej Floty hipokrytów lub ignorantów, żadna z tych opcji nie brzmi fajnie.
5. Zbyt dużo ekspozycji – w serialu Picard jest zbyt dużo dialogów, w czasie których bohaterowie omawiają fabułę. Tak jakby twórcy uważali, że historia jest na tyle zagmatwana, że należy ją dokładnie wyłuszczyć i powtarzać.
6. Nadmierna brutalność – obcinanie głów, wydłubywanie oczu, rozstrzeliwanie przeciwników, liczne motywy samobójcze. Autorka zwróciła uwagę, że klasyczne treki można oglądać z dzieciakami (nawet jeśli te nie zrozumieją wszystkiego co się dzieje na ekranie), natomiast tych nowych - absolutnie nie. Nikt nie będzie miał wspomnień, że oglądał Picarda czy Discovery z rodzicami, jeśli są tam sceny dosłownej przemocy czy krojenia ludzi (Ash Tyler z Disco).
7. Twórcy Star Treka wielokrotnie wykorzystywali kwestię różnorodności jako tarczę, którą bronili się przed uzasadnioną krytyką. Oczywiście istnieją osoby, które atakują seriale z powodu reprezentacji LGBT+, ale stanowią one raczej margines całej dyskusji. Siedem i Raffi nie potrzebują specjalnego scenariuszowego uzasadnienia, aby być parą romantyczną. Ale potrzebują dobrych dialogów do grania, aby się to przyjemnie oglądało.
8. Cała 4-godzinna analiza, poparta licznymi cytatami i odniesieniami do fanowskich dyskusji jest wielkim apelem o poprawienie jakości scenariuszy. Autorka zwraca uwagę na dobrą pracę aktorów, scenografów czy ekipy filmowej, natomiast widzi problem na samej górze – u osób, które decydują co ma się dziać dalej, co będzie wyprodukowane i w którym kierunku pójdzie scenariusz.
Link do filmu: https://www.youtube.com/watch?v=MdLHKdn0JTY
1 note
·
View note
Text
“Ludowa historia Polski”
Teatr: Teatr Nowy im. Kazimierza Dejmka w Łodzi
reżyseria: Piotr Pacześniak
„Ludowa Historia Polski” wychodzi z ciekawym pomysłem, żeby poniekąd przepisać opasły tom autorstwa Leszczyńskiego i wyciągnąć sam rdzeń, który jest wspólny dla całej historii Polski – nie tylko zamierzchłej, ale też tej współczesnej. Tego transferu opowieści podejmuje się Wera Markowskx i akurat na płaszczyźnie dramaturgicznej moim zdaniem spektakl nie zawodzi, dobra robota. Dodatkowo czuję, że Markowskx lepiej radzi sobie z dramaturgią i adaptowaniem niż z reżyserią (do dziś budzę się w nocy spocony ze stresu jak przypomnę sobie niezręczny czas na „Inferno” w reżyserii Markowskx, które można było zobaczyć w AST w Krakowie), więc naprawdę ogromne brawa za tak zgrabne i przemyślane poskładanie ogromu treści do niespełna 1,5 godzinnej sztuki.
Spoglądamy tutaj na Polskę bardziej jak na konglomerat kulturowy i społeczny niż jednolite państwo; skupiono się głównie na odwiecznym podziale na państwo i chłopstwo i mocnej linii napięcia między dobrze urodzonymi pogardzającymi motłochem i motłochem pogardzającym tymi lepiej urodzonymi. Wybrzmiewa ze sceny samonapędzająca się wojna domowa.
Jednocześnie Pacześniak i Markowskx (odpowiedzialni za reżyserię i dramaturgię) pozwalają aktorom i aktorkom grającym na scenie zmierzyć się z własnym pochodzeniem i własną tożsamością; w scenach opartych o prywatne elementy biograficzne możemy posłuchać na przykład o zmaganiach Halszki Lehman, która nie wie jak czytać własne nazwisko – czy jest ono polskie czy niemieckie, czy jest to nazwisko herbowe czy z pospólstwa. Odwiedzamy również mieszkanie Przemysława Dąbrowskiego, w którym (w mieszkaniu, nie w Przemysławie) z jakiegoś powodu z czarnej dziury pod sufitem wysypują się menory. Mężczyzna, choć mieszka w Łodzi, zdaje się nie łączyć wątków: nieskończonej liczby menor z losem łódzkich Żydów. Mocny moment przedstawienia, który zrobił na mnie wrażenie. Próba przemilczenia niewygodnej historii czy tez próba wyparcia. Kogo próbuje oszukać postać Dąbrowskiego?
Najogólniej ujmując, spektakl byłby o wiele bardziej interesujący gdybyśmy nie kręcili się wokoło jednego, tego samego tematu, o którym mam wrażenie, że wyczerpał się po pierwszych 20 minutach; dodatkowo ten wyczerpany temat nie jest specjalnie odkrywczy. Może to kwestia bańki poglądowej i informacyjnej, w której egzystuję, ale przemilczane chłopstwo i przemoc wobec ludzi niższego stanu nie jest niczym „nowym”. Mówi się o tym od wielu lat i jedyne, co biorę na usprawiedliwienie „Ludowej historii Polski” to fakt, że spektakl premierował 3 lata temu i może wtedy wydawać się mógł bardziej aktualny.
Dodatkowo mocno rozczarowuje finał, w którym obserwujemy współcześnie odbywające się wesele, gdzie pan młody z miasta (w domyśle inteligent) bierze ślub z dziewczyną ze wsi. Wciąż nią gardzi, traktuje jak swoją własność i uważa ją za podczłowieka. Twórcy starają się podkreślić, że nic się nie zmieniło i nadal pogarda „inteligencji” w stosunku do „prostaków” niezmiennie trwa. Zmieniają się dekoracje i ubrania, ale mindset niezmiennie jest ten sam. Sami napędzamy w sobie tę fabrykę pogardy i destrukcji innych.
Mimo tego wszystkiego czułem, że reżyser chciał chwycić zbyt dużo srok za ogon, bo wykorzystuje dosłownie wszystkie możliwe zabiegi teatru współczesnego. Jest tutaj nagość, głośna muzyka, migające światła, latające zboże, zaczepianie publiczności. Wyglądało to zupełnie jak gdyby Piotr Pacześniak zrobił sobie listę fajnych rzeczy, które gdzieś widział i czuł się w obowiązku je wykorzystać, a nie zawsze więcej znaczy lepiej.
Jedynym elementem do którego nie mam żadnego zarzutu jest scenografia Anny Rogóż, która z pomocą wideo Jagny Nawrockiej zmienia się niczym w kalejdoskopie, a pozostawiona sama sobie jest płaską, jednolitą planszą. Ciekawy pomysł i naprawdę dobrze wykorzystany w przedstawieniu. Dziękuję Pani Anno i Jagno, że dałyście mi coś, czego mogłem się trzymać przez czas trwania „Ludowej Historii Polski”. Bez tego pewnie porwałaby mnie fala rozczarowania.
1 note
·
View note
Text
Każdy z Nas pochodzi z innej rodziny, gdzie okazywanie złości było rozpatrywanie w różnych kategoriach. W ramach wstępu chciałbym przytoczyć dwie prawdziwe historie różnych osób z ich rodzinnych domów i są to autorki książki na podstawie, której przez najbliższy czas będą tworzył nowe wpisy. Z książki będę przytaczał też praktyczne ćwiczenia, które są elementem terapii oraz pracy nad sobą w swoim własnym zakresie. Dla osób, które chciałyby same przeczytać książkę nazywa się "OSWOIĆ ZŁOŚĆ. Jak poradzić sobie z emocjami i odzyskać radość życia dzięki technikom ACT." autorstwa Robyn D. Walser oraz Manuela O'Connel.
R.D.W jako dziecko była świadkiem siły i oddziaływania złości. Nieważne na kogo była skierowana należało jak najszybciej ją okiełznać. Dzieci rzucały się do sprzątania, chowały, cichły, kurczyły albo ze wszystkich sił starały się znikać byle nie stać się obiektem furii. Autorka dorastała w domu, w którym przemoc domowa była na porządku dziennym. Wtedy zrozumiała, że złość może kontrolować każdego oraz zaszczepiać strach w każdym, kto doświadcza jej wybuchu. W efekcie zaczęła bać się złości ale nie tylko tej, która pojawiała się u innych ale też tej, która rodziła się w niej samej.
Natomiast M.O dorastała w rygorystycznej rodzinie, w której panowały surowe zasady, a okazywanie złości było karane. Wypierane były te emocje, które nie wypadało żeby okazywała kobieta. Autorka na złość reagowała tłumieniem. Przez całe życie tak regulowała złość, że była postrzegana jako "grzeczna dziewczynka", skutkowało to brakiem granic, jej wewnętrzny głos został zduszony. Dodatkowo tak korygowała swoje zachowanie, żeby pod żadnym pozorem nie wzbudzała złości u najbliższych osób. Stała się niewolnicą unikania złości, czuła że straciła swoją wewnętrzną wolność.
Chciałbym, żebyś założył własny zeszyt, w którym będziesz spisywał odpowiedzi na różne ćwiczenia. W momencie jak zaczniesz spisywać swoje wnioski oraz obserwacje, a potem je czytać zdziwisz się, że pewne rzeczy w Twoim życiu się powtarzają (albo zaczniesz dostrzegać to czego wcześniej nie widziałaś). Niestety samo zapamiętywanie nie wystarczy, więc rusz się i załóż ten zeszycik ;) możesz pisać na komputerze.
Chciałbym, żebyś na podstawie tych dwóch historii starał się opisać jak to było u Ciebie w Twoim rodzinnym domu, w jaki sposób Twoja familia odnosiła się do złości, możliwe że jedna z tych historii opisuje właśnie Ciebie. Nie musisz zrobić tego idealnie, siądź na 10 minut i spisz co pierwsze przyjdzie Ci do głowy, nie zmieniaj niczego żeby lepiej wyglądało. Możesz też spróbować porozmawiać z bliską osobą na ten temat, a po tej rozmowie spisać wszystkie spostrzeżenia do zeszytu, ale jeszcze raz powtórzę trzeba to spisać, żeby pojawiły się efekty.
Dla osób, które chcą przeczytać dalszą część zapraszam na moją stronę link poniżej.
0 notes
Text
(Niestety tylko) Lalki
„Lalki” Studio Buffo
Premiera: Przegląd Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu, marzec 2022r.
Reżyseria: Dariusz Lewandowski
Choreografia: Dariusz Lewandowski
Oprawa muzyczna Tomasz Filipczak
Występują: Izabela Bujniewicz, Karolina Nowakowska, Kaja Mianowana, Magdalena Rossowska, Urszula Rossowska, Mary Pawłowska oraz Piotr Aleksandrowicz (gitary)
Zdjęcia: oficjalne materiały promocyjne spektaklu „Lalki”
Wystawiane na scenie Studia Buffo „Lalki” są sztuką, o której właściwie nie można mówić na bieżąco. Bezpośrednio po wyjściu z teatru w głowie ma się kompletny chaos i ciężko jest wydusić choćby słowo. Ale minęło już sporo czasu, więc spróbuję ująć w słowa to co czułam na i po spektaklu.
„Lalki” promowane były sloganem „Najgłośniejszy musical rockowy w Studio Buffo, który nie kłania się władzy!” . To po części prawda, spektakl porusza wiele ważnych tematów dotyczących kobiet żyjących w Polsce i nie boi się uderzać w obóz rządzący. Cytując opis dostępny na stronie teatru „Znane przeboje z repertuaru takich zespołów jak Republika, Maanam, Lao Che, Kult, Nosowska […] są tylko [..] poruszanych aspektów współczesnej Polski. Przemoc domowa, uprzedmiotowienie kobiet, queerofobia, rządy „dziadersów” czy nacjonalizm, to tylko część tematów wypowiedzianych i wyśpiewanych w tym nieoczywistym, pełnym napięcia, szokującym i poruszającym spektaklu muzycznym, uświadamiającym jak wygląda rzeczywistość wielu kobiet w XXI wieku.”
Sposób wykorzystania piosenek i ich aranżacje przygotowane przez Tomasza Filipczaka, a także kosmetyczne zmiany jakie w nich zrobiono, by lepiej pasowały do kontekstu to jedna z najmocniejszych stron przedstawienia. Zachwyca np. „Rebeka” Ewy Demarczyk przerobiona na piosenkę śpiewaną przez dziewczynę tkwiącą w szafie i zmuszaną do ślubu z mężczyzną, do innej dziewczyny. Piosenka w połączeniu z wycinankami przedstawiającymi osoby w tym dramacie działa bardzo dobrze.
Niestety, problem „Lalek” polega na tym, że nie potrafią pokazać scen przedstawiających problemy współczesnych kobiet jako historii prawdziwych ludzi i pozostają przy oklepanych motywach, które omówiono już wielokrotnie. Postaci pojawiają się na chwilę, by wypowiedzieć jeden monolog lub zaśpiewać jedną piosenkę i zaraz znikają, zostawiając widza z bardzo szczątkowymi informacjami na swój temat.
Przypominają bardziej pozbawione wszelkich cech charakterystycznych lalki niż pełnoprawne postaci, jakie chciałoby się oglądać na scenie. Zapewne stąd właśnie wziął się tytuł sztuki. Niestety, efekt jest taki, że trzy tygodnie po obejrzeniu spektaklu zupełnie nie pamiętam na czym polegały pojedyncze epizody, a postaci rozróżniam tylko po kolorze kostiumu, bo każda z aktorek jest ubrana w jeden, mocny, odróżniający się od pozostałych kolor.
Tu słowo o strojach: są dość proste, składające się z codziennych ubrań, głównie garniturów czy eleganckich kostiumów. Pojawia się też znana z polskiej polityki peleryna przeciwdeszczowa z flagą, a także strój ludowy. Nie miałabym z nimi żadnego problemu (choć i nie bardzo jest też je za co chwalić) gdyby nie ich brak. Mówię tu o dłużącej się scenie, w której niektóre artystki występują jedynie w bieliźnie i tańczą w niej na scenie. Choć zastanawiałam się długo, nie potrafię wpaść na to po co ta scena istnieje i jakie znaczenie ma w niej nagość aktorek.
Do tego dochodzi sprawa marketingu. Pisząc ten tekst, po raz pierwszy weszłam na profil sztuki na stronie teatru Buffo i trochę się zdziwiłam wyborem zdjęcia użytego do promowania sztuki. Zarówno fotografia tam dostępna, jak i plakat zeszłorocznej wersji wystawianej w Płocku na pierwszym planie ma aktorkę w rozpiętej marynarce i ze stanikiem widocznym w pełnej krasie. Trochę lepiej prezentuje się post promujący spektakl na Facebooku, na miniaturce wyświetla się zdjęcie rzuconych na ziemię, popsutych lalek Barbie. Półnagich lalek Barbie.
Najprawdopodobniej wszystkie opisane powyżej decyzje, nagość, zmieniające się role, czy chaotyczne przedstawienie epizodów ma swoje znaczenie zaplanowane przez twórców. Problem polega na tym, że tak głęboko je ukryto, że może zupełnie umknąć widowni. A ja wychodzę z założenia, że sztuka powinna bronić się sama, a nie wymagać obszernego komentarza, by dało się ją w pełni ocenić.
Denerwuje też ogólny chaos na scenie. O ile ilość rekwizytów bywa intrygująca i sprawia, że chce się dostrzec wszystkie smaczki, to jednocześnie odwraca uwagę od wydarzeń i postaci, a na pewnym etapie staje się po prostu przytłaczająca. Mam też wrażenie, że wszystko było po prostu za głośne, przez co czasem trudno było rozróżnić słowa w piosenkach, a słyszało się tylko krzyk zamiast śpiewu.
Podobał mi się za to wstęp do sztuki, zrobiony przez reżysera, Dariusz Lewandowskiego. Jego monolog o tym, że każde przedstawienie „Lalek” to premiera sprawił, że wszyscy na widowni poczuli się wyjątkowi i związani z twórcami. Zastanawia mnie tylko dlaczego taki wstęp do sztuki w której grają same kobiety i która jest o kobietach, musiał mówić mężczyzna? Czemu to jedna z aktorek nie mogła wyjść na scenę przed koleżankami i powiedzieć kilku zdań?
To powiedziawszy, moim zdaniem „Lalki” stoją swoją fenomenalną obsadą. Są w niej zarówno artystki doświadczone (Izabela Bujniewicz, Kaja Mianowana, Karolina Nowakowska) jak i takie które dopiero stawiają pierwsze kroki na dużych scenach (Magdalena Rossowska, Urszula Rossowska, Mary Pawłowska), ale tej różnicy w ogóle się nie czuję. Wszystkie panie grają na takim samym, wysokim poziomie. Szczególnie zachwyca rap Uli Rossowskiej czy wokaliza Kai Mianowanej. Siła głosu Izabeli Bujniewicz powala jak zwykle. A ponieważ poszłam na ten spektakl głównie dla grających w nim artystek, pod tym kątem jestem bardzo zadowolona.
Ale wracając do motywów poruszanych w spektaklu. Chociaż pokazane są dość topornie, można z nich wysnuć jedną konkluzję: mówienie o nich wciąż jest potrzebne. Może nie do końca w taki sposób, może przydałoby się opowiadać o prawdziwych kobietach, z którymi prościej się utożsamić, albo chociaż nie sprowadzać ich do jednej cechy. Ale o wszystkich motywach wymienianych w cytacie powyżej warto, a właściwie trzeba mówić.
Wyszłam z „Lalek” pod dużym wrażeniem, ale kiedy zaczęłam się nad nimi zastanawiać, żeby napisać ten tekst i porównałam je sobie z „To nie jest spektakl” dotarło do mnie, że tamtego dnia w Studio Buffo byłam pod wrażeniem, nie tyle samego spektaklu, co bardziej jego tematyki. Najprawdopodobniej gdyby zrealizowano go inaczej, działaby na mnie tak samo, jeśli nie o wiele bardziej.
Na początku spektaklu reżyser opowiadał o tym jak bardzo sztuka zmienia się ze spektaklu na spektakl. Z jednej strony jestem ciekawa tych zmian i detali, które mi umknęły za pierwszy razem, z drugiej nie czuję żadnej potrzeby oglądania Lalek ponownie. Wolałabym ponownie zobaczyć „To nie jest spektakl”, który porusza bardzo podobne tematy, ale w sposób, który bardziej do mnie przemawia.
Ale to tylko moja opinia, a ja nie jestem obiektywna.
[Pierwotnie opublikowane 20 lipca 2023]
0 notes
Text
Pomoc prawna w mieście Nowy Jork
Pomoc prawna odgrywa kluczową rolę w pomaganiu osobom o niskich dochodach w uzyskaniu opieki zdrowotnej, mieszkania i pracy. Pomaga również powstrzymać skutki, które są szkodliwe dla jednostki i kosztowne dla całego społeczeństwa (np. przemoc domowa, utrata świadczeń publicznych, eksmisje i przejęcia nieruchomości). Badania pokazują, że pomoc prawna przynosi lepsze rezultaty niż jej brak.
Jednak ostatecznym celem pomocy prawnej powinno być pomaganie ubogim ludziom w wychodzeniu z ubóstwa, a nie utrzymywanie ich jako stałej klasy ofiar. W tym duchu burmistrz Nowego Jorku Rudy Giuliani powinien uczynić reformę systemu usług prawnych najwyższym priorytetem.
Nowojorskie Stowarzyszenie Pomocy Prawnej znalazło się na rozdrożu. Po niebezpiecznie bliskim samozniszczeniu podczas nierozsądnego strajku prawników, zarząd stowarzyszenia mianował dyrektora, który zdecydował się poprowadzić je w złym kierunku. Danny Greenberg starał się przekształcić Legal Aid w "Cravath dla ubogich" - ogromną firmę prawniczą, która oferuje swoim klientom kompleksowe usługi prawne i agresywnie działa w ich imieniu w taki sam sposób, jak robi to firma z Wall Street.
Zazwyczaj kliniki bezpłatnej pomocy prawnej zajmują się sprawami z zakresu prawa rodzinnego (alimenty, rozwody i kwestie związane z opieką nad dziećmi); sprawami mieszkaniowymi (eksmisje, bezdomność, spory między wynajmującym a najemcą); prawem dotyczącym świadczeń publicznych/opieki społecznej (znaczki żywnościowe, pomoc pieniężna i ubezpieczenie społeczne/dochód z ubezpieczenia uzupełniającego) oraz sprawami dotyczącymi niepełnosprawności/zatrudnienia. Ponadto pomagają ofiarom brutalnych przestępstw i osobom zainteresowanym zamknięciem ich rejestrów karnych.
1 note
·
View note
Text
hary cie kurwa chciał wyeksmitowac za przemoc domowa a ja mu powiedziałam że rodziny się nie wybiera XDDDD no ale ja dziś stoję sama i wybieram sobie sama ziomów sram na was doslownie
0 notes
Text
Hi
A więc 3,5 roku temu "wyszłam" z anoreksji. Szczerze na tamten moment uznałam to jako zwycięstwo. Lecz po około 3 miesiącach wróciły myśli o schudnięciu zaczęłam sobie z nimi radzić. A teraz znów powróciły. Ale może od początku.
Na zaburzenia psychiczne choruję od 1 gimnazjum. Aktualnie mam 20 lat. Czyli około 7 lat już siedzę w tym wszystkim. Zaczęło się od depresji, czyli standard. Przemoc domowa, alkohol mało kto tego nie przeszedł (mówię o osobach które chorują ale nie tylko). Przez źle dobrane leki w 1 gim z 46 kg w bardzo szybkim czasie przytyłam do ponad 70 kg. Moja najwyższa waga to 86kg (166 cm wzrostu). Trochę dużo nie? Ja na początku się nie przejmowałam wtedy liczyło się dla mnie żeby przeżyć kolejny dzień i kolejną noc. Kiedy zauważyłam że jednak w klasie wszyscy się naśmiewają z mojej nadwagi a później nie tylko w klasie lecz i w szkole trochę się zaczęłam tym przejmować. Na początku odstawienie słodyczy a później trafiłam na Tumblr. Tutaj poznałam mnóstwo diet które pomogły schudnąć mi do 54 kg. Cieszyłam się że w końcu wyglądam normalnie. Po jakimś czasie diety i ćwiczenia weszły mi strasznie mocno w nawyk i nie zauważyłam kiedy zeszłam poniżej 45 kg, ale wtedy było już za późno. Najniższa waga z tamtego okresu to 35,8 kg. I wtedy trafiając po raz x do szpitala psychiatrycznego musiałam przyty��, kto by się spodziewał?
Teraz od ponad roku jestem w szczęśliwym związku, nie biorę leków, zakończyłam terapię, mieszkam z chłopakiem, mam stwierdzone borderline ale jestem w momencie gdzie nie muszę już tego pilnować, tzn byłam. Od miesiąca nie mam pracy. Od 2 tygodni zauważyłam że jest coraz gorzej. I wiem że jedyne co zmotywuje mnie co dalszego funkcjonowania to delikatna dieta i trochę mniejsza liczba na wadze. Mam nadzieję na wasze wsparcie. I pomoc jak ukryć to przed chłopakiem bo mieszkając we dwoje ciężko jest ukryć cokolwiek.
~Julka~
0 notes
Text
*Alkoholizm* *przemoc domowa* *bezprawie* *bieda* ARESZTOWAĆ TEN SAMOLOT NA PILOTA *patologia*
OH
Okej, czyli czwarty odcinek zaczynamy już z grubej rury
5 notes
·
View notes
Text
o Ani
Księżyc góruje nad Ziemią na pylastym niebie
Słońce utonęło w horyzoncie
A gdzieś wśród sapiensów
Maleńka dziewczynka nużona insomnią
Wskrzesza je drętwymi od krzyku ustami
Nadaremno
Fundament domu utonął w wódce
Opiekunka ognia domowego
Zachłysnęła się cudzymi rzygami
Sąsiedzi nużeni sennością
Śpią
Psy szczekają na cudze ogony
I kwilą od marchewki
Ziemia nie kręci się już wokół własnej osi
Religia zabrania jej tańczyć
A gdzieś wśród sapiensów
Mała Ania ucieka wzrokiem od pościgu spojrzeń
Próbuje zakopać go w błocie butami
Jeszcze kilka długich lat i wyjdę stąd
Pociesza się
Nie Aniu
Ty nigdy stąd nie wyjdziesz
Przepraszam
5 notes
·
View notes
Text
ZREBLOGUJ JEŚLI:
💊Okaleczałeś/aś się
💊Byłeś/aś wyśmiewany/a
💊Doswiadczyłeś/aś przemocy domowej
💊Doświadczyłeś/aś przemocy szkolnej
💊Byłeś/aś prześladowany/a
💊Wychowywałeś/aś się w niepełnej rodzinie
💊Twoje życie to piekło
💊Miałeś/aś próbę samobójczą
💊Przebywałeś/aś w szpitalu psychiatrycznym
TRZYMAJMY SIĘ RAZEM ...
#zrebloguj#przemoc#przemoc szkolna#przemoc domowa#szykanowanie#ponizanie#bicie#alkohol#alkoholizm#rodzina#rozbita rodzina#samookaleczanie#samozniszczenie#szpital psychiatryczny#próba samobójcza#piekło#piekło na ziemi#trzymajmy sie razem
3K notes
·
View notes