#problemy z alkoholem
Explore tagged Tumblr posts
Text
Przez to, że nie jem i dzisiaj też nic nie jadłam
A mój alkoholizm się odezwał
Spiłam się jak sam skurwysyn
Musiałam coś zjeść.. czułam się tak słabo, a nie chciałam zemdleć
Inaczej szpital.. kalorie.. rozumiecie..
Ogarnęliby I wiem to..
Wiem, że zjebałam, ale ćwiczę codziennie i spale to
#problemy z alkoholem#alkoholizm#alkohol#alkolizm#alkol#niechęć do jedzenia#nie jedz#nie chce tu być#nie chce mi się żyć#nie chcę żyć#nie chce być gruba#nie chce jeść#nie chce jesc
2 notes
·
View notes
Text
On ma racje,
ale jak to zmienić
jak przestać sabotować
chce żyć z nim, chce go mieć
ale ciagle wyrzuty sumienia, świadomość tego ze jak mnie straci to będzie z nim zle sprawia ze ciagle to rozpierdalam
nie mam siły.
Znowu mam problemy z alkoholem i wrocilam do robienia sobie krzywdy
jestem gownem
chce zdechnąć
nienawidzę siebie kurwa
proszę zabijcie mnie
#cierpienie#samotnosc#samookaleczenia#notatki samobójcy#nie chce zyc#samookaleczanie#mysli samobojcze#ćpunka#życie ćpuna#chce umrzec
9 notes
·
View notes
Note
Witam, mam 128IQ, problemy z alkoholem i agresją, brąz iv w lidze, choroby natury psychicznej, manie prześladowczą ex, jealous issues, skłonności do zdrad, używek i tycia i wiele innych zalet i szukam chłopaczka, poprzedni zostawił mnie dla innej, chętnie oddam swoje serduszko jakiemuś dżentelmenowi ꨄ︎ꨄ︎ꨄ︎⊹ k01
4201.
23 notes
·
View notes
Text
Czym nie jest terapia
- Dzień dobry. Mam problem z alkoholem. Nadużywam go.
- Dzień dobry. Co pan przez to dokładnie rozumie?
- Przez co?
- Przez nadużywanie. Po czym poznaje pan, że wypił za dużo.
- Bywa tak, że gdy zacznę, nie potrafię przestać. Planuję wypić dwa piwa, a kończy się na sześciu i czasem jeszcze kilku drinkach. Od pewnego czasu jest już tak w zasadzie zawsze. Nie chcę się upić, a się upijam. Mam z tego powodu coraz więcej problemów. W pracy już chyba coś się domyślają, żona trzyma się ode mnie z daleka. Kiedyś kupowałem piwa tylko na weekend, teraz rzadko wytrzymuję do czwartku. Przeważnie zaczynam już w środę pod wieczór.
- Rzeczywiście sproo wskazuje na to, że ma pan upośledzoną kontrolę nad częstością i ilością wypijanego alkoholu, mogę to potwierdzić. Jeżeli nic pan z tym nie zrobi, to problemy zaczną się mnożyć. Nie tylko te relacyjne, ale także ze zdrowiem.
- Ze zdrowiem?
- No tak, picie alkoholu istotnie obciąża między innymi wątrobę, nerki, trzustkę, o sercu i fatalnych skutkach dla układu nerwowego już nawet nie wspominam.
- Naprawdę?
- Tak, naprawdę. Zwłaszcza w dużych ilościach, a o takich w pana przypadku zdaje się mówimy.
- Zatem, zatem… Zatem wygląda na to, że powinienem nie pić? Że jeżeli chce być zdrowy i szczęśliwy powinienem odstawić alkohol?
- Zdecydowanie tak!
- Dziękuję, dziękuję panie terapeuto, że mi pan to uświadomił! Niby tego się spodziewałem przychodząc tutaj, jednak dopiero usłyszenie tego wprost od kogoś znającego się na rzeczy sprawia, że to naprawdę do mnie dociera. Jestem panu niezmiernie wdzięczny. Od dzisiaj już nie piję, jak mogłem być taki głupi…!
Tak NIE wygląda terapia uzależnień. I choć oczywiście mocno to teraz przerysowałem, mam wrażenie, że pacjenci i ich rodziny czasami wyobrażają ją sobie w ten sposób. Jasne, wiara w to, że ktoś rozumiejący uzależnienie może poprzez rozmowę otworzyć pacjenta na problem jest słuszna, ale stanowi dopiero początek drogi do zmiany i z pewnością nie jest wystarczająca. Ujmując rzecz inaczej, wprawdzie cuda się zdarzają, to jednak terapia jest przede wszystkim procesem nie tylko rozłożonym w czasie, ale także wymagającym motywacji, samodyscypliny i konsekwencji oraz zaangażowania obu stron.
2 notes
·
View notes
Text
30-31.12.2023
Do 13 spałam a o 18 miałam spotkanie z kuzynką
Dalej usiłujemy rozwikłać zagadki rodziny i dowiedziałam się że babcia miała jeszcze siostrę oraz jeszcze inne dzieci poza tymi których znamy
Ogólnie fajnie spędziłam z nią czas
Robię też teraz jako że jestem dorosła za osobę co kupi kuzynce i jej koleżankom alkohol od czasu do czasu
Sylwester to wiadomo że wiele pije. Choć kuzynka powiedziała że ona nie pije w tym roku bo źle się czuje
Dowiedzieliśmy się też że nasza rodzina ma skłonność do "mocnej głowy" oraz alkoholizmu i ogólnie nałogów.
Ja mam mocną głowę ale nie mam problemów z alkoholem na szczęście 😌
Jednak z tego co słyszałam od kuzynki to wujek ma ostatnio
Mam nadzieję że to chwilowe
Utworzyliśmy z kuzynką i kuzynem grupę "Poszukiwanie rodziny (nazwisko) "
I szukamy informacji odnośnie rodziny
Co się pytam matki to ta zawsze odpowiada taką wściekła. Że czemu mnie to interesuje. No interesuje bo rodzina ukrywała przed nami mnóstwo rzeczy które często dotyczyły bezpośrednio nas więc chcemy dowiadywać się na własną rękę
Nie chcieli nawet nam powiedzieć gdzie mieszkali na początku
Za to odnalazłam te informacje
Zamierzamy tam pojechać,może też tam byłyby odpowiedzi,lub może i nawet ktoś z rodziny
Znalazłam też ciotkę co też maluje obrazy i ukończyła akademię sztuk pięknych
Do tego. Maluje podobne rzeczy co ja ! Też takie bajkowe,fantastyczne
Powoli zaczynam się czuć że pasuje jednak do tej rodziny
Ale nie czuje że do matki
Do kuzynów,kuzynek,dalszej rodziny tak.
Bo matka jednak mnie niszczy
Dlatego nie mogę się doczekać aż się wyniosę
Poza tym mama mi zrobiła ostrą awanturę o to że nie ma anoreksji xD
Jasne. A kto jest wychudzony i gada że waży za dużo do tego jak mówię o wadze prawidłowej to ona uważa że miałaby wtedy nadwagę ? I je mało a po małych porcjach lub zjedzeniu czego innego niż zwykle ma problemy żołądkowe?
Nie gadalabym tak gdybym nie wiedziała jak to jest. Jednak jak byk widać u niektórych te chorobę mimo że zaprzeczają
Poza tym. Zaprzeczanie,no właśnie. Kto zaprzecza chorobie tak bardzo jak chory ?
Jak byłam w początkach tej choroby to też zaprzeczałam że nic mi nie jest i że tylko schudłam
Więc znam ten schemat dobrze 🙈
W domu oglądałam serial szpital i był odcinek z samobójcą oraz co ciekawsze z osobą chorą na wampiryzm
Bardzo ciekawy ten szpital 😌
I ogólnie trzęsłam się godzinę z szoków choć nie mam pojęcia co by mnie miało zszokować albo jeszcze co innego. Bo często mam te drgawki. Ale nie są kiedy jestem nieświadoma to nie wiem czy to są ataki padaczki czy jeszcze co innego
To sie zapytam o to lekarza rodzinnego też. Może coś będzie wiedzieć
A dziś spałam do 17 xD
Obudziły mnie petardy
Miałam coś nie fajny humor ale znowu coś próbowałam pomalować i później kontynuowałam obraz
Jedyne co dziś jadłam to sushi xd
Muszę coś z tym zrobić. Bo widzę że chudnę a nie chce dopuścić do wiadomo jakiego stanu
Ale spytam się terapeutów i psychiatry co o tym sądzą
Może to skutek stresu lub jakieś choroby
Do mamy przyszedł kolega. Jestem tak wyluzowana że do starszego mężczyzny co go nie znam powiedziałam cześć xD
Zdarza się
Jak moja mama poszła na koncert to ja w pokoju tańczyłam i bawiłam się z tym hulahop z obciążeniem
Coraz bardziej mi się to podoba 🥰
I troche mi polepszyło stan
Później był sylwester i obawiałam się że moja Kiara będzie bała się petard a ona co ? Zobaczyła że coś się błyska na niebie to podeszła do okna i się patrzy co to tam na niebie
Dziwny kot 🤣
Za to pies oczywiście się boi
Pies ma 15 lat i się boi a kot niecałe pół roku i sie nie boi
Paradoks
Trochę mi nie wyszły te fajewberki
Ale w każdym razie pamiątka jest
I tak potem maluje ten obraz i jutro raczej będzie gotowy
A tak teraz siedzę mam te drżenia ciała i oglądam szpital
Także jeszcze raz szczęśliwego nowego roku
I do zobaczenia
Trzymajcie się kochani 💜
5 notes
·
View notes
Text
Odejście
Czy próbowałam kiedyś odejść? Tak.
Chyba większość osób w pewnym momencie swojego życia ma myśli samobójcze, moje przyszły chyba dość wcześnie bo miałam tylko 12 lat. Byłam dzieckiem, które się okaleczało za każdym razem gdy coś poszło nie tak jak się tego spodziewałam. Wtedy jednak miałam tylko takie myśli, prawdziwy problem zaczął się w gimnazjum. Były większe problemy, więc myśli się nasiliły.
Nie pamiętam dokładnie ile było takich prób. Próbowałam przedawkować, tabletki nasenne w połączeniu z alkoholem, podciąć żyły, powiesić się, a nawet w najgorszym momencie mojego życia skoczyć z dachu dwu piętrowego budynku.
Jak widać nigdy mi się nie udało skończyć ze sobą, żadna z tych prób się nie powiodła za każdym razem ktoś mnie "uratował".
Prób samobójczych się nie planuje. Po prostu przychodzi tak beznadziejny moment w życiu, że nie widzisz innego wyjścia, nie ma żadnego światełka w tunelu tej rozpaczy.
Ostatnio taką próbę miałam 2 tyg. temu, teraz w moim życiu nadal nie jest dobrze, ale jest w miarę stabilnie. Chciałabym żeby tak zostało lecz wiem, że jeszcze przyjdzie niejednokrotnie gorszy czas w moim życiu z którym mogę sobie nie poradzić.
7 notes
·
View notes
Text
Witajcie moje motylki.
Ogólnie to muszę wam opowiedzieć co się wczoraj stało (wiem że nikt nie pytał i nikogo to raczej nie obchodzi ale muszę się komuś wygadać). No więc wczoraj w moim mieście było organizowane holi (dla tych którzy nie wiedzą to jest takie święto gdzie gra muzyka i się żuca się takimi kolorowymi proszkami do góry) no i byłam na tym holi z moją grupką znajomych. 5 dziewczyn i 2 chłopaków. Początkowo było fajnie, śpiewaliśmy californie sypaliśmy się tymi proszkami no i ogólnie wszystko git. Ale potem zaczęło nam się robić gorąco. No więc wzięliśmy koc i usiedliśmy w cieniu. No i gadaliśmy sobie siedzieliśmy, aż w końcu wjechał alkohol (jeszcze tego nie mówiłam ale mam lekkie problemy z alkoholem) reszta po łyczek/ewentualnie 2. No ale jak już mówiłam czasami mam lekkie problemy z alkoholem więc wypiłam dość dużo. Czułam się super wszystko elegancko, aż do czasu. Holi się skończyło my zaczęliśmy iść na autobus no i wtedy zaczęło mi się kręcić w głowie. Serio tak że mi się żygać chciało. Powiedziałam to mojej przyjaciółce która ma w tych sprawach obeznanie. No i patrzymy na rozkład jazdy i co? Autobus za godzinę. No i my mądrzy potanowiliśmy że genialnym pomysłem będzie pójść się przejść i iść przystankami. Oczywiście nie wzięliśmy pod uwagę faktu że z każdym przystankiem będzie coraz więcej ludzi. No i oczywiście nie udało nam się wsiąść bo za dużo ludzi. No to postanowiliśmy że pieszo idziemy. ( no bo wsm to co innego mieliśmy zrobić). No i ja z zawrotami głowy, koleżanka z astmą i koleżanka po operacji kolana musieliśmy popierniczać do centrum na nogach. Po drodze kilka osób miało atak paniki ale finalnie doszliśmy!
Przepraszam że tak nie na temat tego bloga i że was tu zanudzam( o ile ktoś to wgl jeszcze czyta) ale mam straszne wyżuty sumienia po wczoraj.
Trzymajcie się lekko motylki!
3 notes
·
View notes
Text
jakiś chłop z internetu miał kiedyś następujące trzy pytania:
mateusz.pl » pytania o wiarę » rok 2002 Witam, mam następujące trzy pytania:
1. Czy fantazja erotyczna jest już grzechem ciężkim? Chodzi mi taką „delikatną”, która dziejąca w rzeczywistości raczej nie była by jeszcze (albo na granicy) grzechem ciężkim.
2. Czy oglądanie erotycznych filmów – nie pornograficznych – jest grzechem ciężkim?
3. Kiedyś, dosyć dawno temu (2-3 lata) upiłem (na granicy świadomości) się alkoholem i tak jakoś teraz przypomniałem sobie. Czy to był grzech ciężki? Wtedy nie myślałem że łamię jakieś przykazanie. A jakie przykazanie łamie się upijając się. Przez grzech ciężki rozumiem taki, z którego należy się spowiadać. Znam też jego definicję, przeczytaną kiedyś w POW, a cytowaną chyba z katechizmu.
A może podobne problemy są opisane w jakiejś książce, która patrzy na to przez pryzmat wiary katolickiej?
Pozdrawiam – Zbyszek
ODP:
Nie wiem ile masz lat, bo pytania są czysto katechizmowe ze szkoły podstawowej! Ale po kolei.
„Kto pożądliwie patrzy na kobietę, już w swym sercu dopuścił się z nią cudzołóstwa” – mówi Jezus; grzech nie przychodzi z nikąd, a linia między grzechem lekkim i ciężkim jest bardzo cienka!
Drogą do filmów pornograficznych są te pierwsze, np. zdjecia modeli, modelek zawodowych – bo tak podpowiada doświadczenie (człowiek nie jest z metalu)!
Żeby ogłupić człowieka i zamieszać w jego moralności podzielono narkotyki na twarde i miękkie, alkohol na piwo i te inne, erotykę na akty i porno, grzech na mniejsze lub większe zło, prawdę na pół-prawdę i całą prawdę, itd. – potrafisz mi wskazać jasne granice?
Upicie się jest grzech ciężkim – V przykazanie: „Nie zabijaj” – nie zabijaj w sobie daru zdrowia, bo nie jeden na ziemi oddał by „złote góry „ za zdrowie, które Ty marnujesz, a oni walcza o nie! Medycyna uczy, że nadużywanie alkoholu jest szkodliwe dla zdrowia.
Trwa Wielki Post – zrób sobie postanowienia wstrzemięźliwości w w/w tematach!!!
Szczęść Boże!
ks. Paweł Gronowski
© 1996–2002 mateusz.pl
Zanim obejrzysz rozbieraną scenę...
0 notes
Text
#Toxic #ToksycznaRodzina
Wyprowadziłam się z rodzinnego miasta bez wielkiego szumu , bez informowania kogokolwiek. Gdy rodzice się o tym znienacka dowiedzieli zaczęli grozić że zgłoszą to na policję . Były komentarze że MUSZĘ to i tamto bo inaczej to zgłoszą. Ograniczam kontakty z nimi do prawie wcale , nie widują z powodu swojego zachowania nawet swojego wnuka a mojego syna . Dostałam przez to list od adwokata że chcą mediacji o kontakt. Kontaktowała się ze mną już mediatorka , postawiłam warunki ale wiem doskonale że rodzice się nie dostosują do tego i beda chcieli po ich , wizyty najlepiej codziennie albo przeprowadzka do nich co jest nierealne z nimi mieszkać gdyż ojciec jest agresywny , ma problemy z alkoholem, matka manipulantka , dobrze umią grać przed ludźmi że są dobrzy , kochani itp a prawda jest zupełnie inna . Coś by nie poszło po ich myśli to awantura gotowa i pomimo meldunku u nich wywalili by mnie bez zastanowienia i nie dopuścili do dziecka a ja później bym biegała po policjach i sprawa w mopsie i sądzie była by murowana . Pomimo to że dziadkami są super to wiem że nie mogłabym im dać dziecka pod opiekę i na długo bo wiem że ojciec jak pisałam wcześniej jest agresywny i boję się że pewnego dnia gdyby mieli pod opieką wnuka ojciec by zaczął się awanturować z moją matką bo coś mu się uwidzi albo nie będę nawet wiedzieć kiedy ojciec zacznie pić I moja matka będzie musiała uciec z moim dzieckiem z domu i narazi go na niebezpieczeństwo. Wiem jak ta sytuacja może wpłynąć na moje dziecko , wieczne awantury między mną a rodzicami . Chcę tego dziecku oszczędzić ale nie chce ulegać rodzicom dla " świętego " spokoju . Zaczynam odczuwać przez to lęki, boję się wychodzić sama z domu , chociaż muszę bo dziecko już chodzi do przedszkola . Wiem, mogę złożyć sprawę na policji ale strach przed chodzeniem po policjach , po sądach mnie dobija , chce coś zrobić , żeby pokazać rodzicom "pazury " żeby dali spokój. Zazdroszczę znajomym że mają super rodziców którzy potrafią się dogadać I pomagają sobie nawzajem bezinteresownie a ja wiecznie muszę wysłuchiwać ze oni mi pomagają, że oni są na każde moje zawołanie chociaż im nie każe pomagać ani nic bo widzę i wiem że daje sobie radę sama .
0 notes
Text
Ostatnio tak się spilam że wpadłam do rowu trzy razy, a później prawie mnie pierdolnął tir
żałuję że tego nie zrobił
#alkoholizm#alkohol#problemy psychiczne#problemy z alkoholem#zaburzenia psychiczne#this is depressing#depressing shit#nie mam siły#chce umrzeć#chce uciec#nie wytrzymam#nie chce tu być#nie chce mi się żyć#chęć śmierci#ból istnienia
17 notes
·
View notes
Text
Ja mam problem z alkoholem? Nie mam do niego zFmego problemy ja ko ham alkohok
1 note
·
View note
Text
Czy jestem już alkoholikiem - jak dokonać autodiagnozy?
Współczesne tempo życia, stres zawodowy oraz presja społeczna mogą prowadzić do zwiększonego spożycia alkoholu. Jednak gdzie kończy się okazjonalne picie, a zaczyna alkoholizm? Rozpoznanie granicy może być trudne, zwłaszcza dla samego siebie. W tym artykule postaramy się przybliżyć temat autodiagnozy alkoholizmu i wskazać na co warto zwrócić uwagę.
Czym jest alkoholizm?
Alkoholizm, inaczej uzależnienie od alkoholu, to przewlekła choroba charakteryzująca się utratą kontroli nad spożyciem alkoholu. Osoby uzależnione często piją pomimo negatywnych konsekwencji zdrowotnych, społecznych i zawodowych. Choroba ta rozwija się stopniowo, a jej objawy mogą być różne w zależności od osoby.
Sygnały ostrzegawcze
Częstotliwość i ilość spożywanego alkoholu: Picie coraz większych ilości alkoholu, częstsze sięganie po trunki oraz trudności w zaprzestaniu picia mogą być pierwszym sygnałem, że problem się pogłębia.
Brak kontroli: Jeśli często zdarza Ci się pić więcej niż planowałeś, lub nie jesteś w stanie przerwać picia po jednym czy dwóch drinkach, może to świadczyć o rozwijającym się uzależnieniu.
Tolerancja na alkohol: Zwiększona tolerancja oznacza, że potrzebujesz większych ilości alkoholu, aby osiągnąć ten sam efekt, co kiedyś. Jest to jeden z fizycznych objawów uzależnienia.
Objawy odstawienia: Doświadczanie fizycznych i psychicznych objawów odstawienia, takich jak drżenie rąk, pocenie się, nudności, lęk czy bezsenność, po zaprzestaniu picia, to silny sygnał uzależnienia.
Zaniedbywanie obowiązków: Jeśli picie zaczyna kolidować z Twoimi obowiązkami zawodowymi, rodzinnymi czy społecznymi, to znak, że alkohol przejmuje kontrolę nad Twoim życiem.
Izolacja społeczna: Unikanie spotkań towarzyskich, jeśli nie ma na nich alkoholu, lub picie w samotności mogą wskazywać na narastający problem.
Używanie alkoholu jako mechanizmu radzenia sobie: Sięganie po alkohol w celu złagodzenia stresu, smutku, lęku czy innych emocji jest alarmujące. Alkohol staje się wtedy substytutem zdrowych strategii radzenia sobie z trudnościami.
Jak dokonać autodiagnozy?
Prowadź dziennik spożycia alkoholu: Zapisuj ile i jak często pijesz. Analiza tych notatek może pomóc zauważyć wzorce i skalę problemu.
Szczerość z samym sobą: Bycie szczerym wobec siebie jest kluczowe. Zadaj sobie pytania dotyczące Twojego picia i uczciwie na nie odpowiedz.
Testy przesiewowe: Istnieją różne testy i kwestionariusze, które mogą pomóc w ocenie, czy Twoje picie ma charakter problematyczny. Przykładem jest test AUDIT (Alcohol Use Disorders Identification Test) opracowany przez Światową Organizację Zdrowia.
Konsultacja z profesjonalistą: Jeśli masz wątpliwości, warto skonsultować się z lekarzem, terapeutą lub specjalistą ds. uzależnień. Profesjonalna ocena może dostarczyć cennych wskazówek i wsparcia.
Co dalej?
Jeśli podejrzewasz, że możesz mieć problem z alkoholem, kluczowe jest podjęcie działań. Uzależnienie od alkoholu jest chorobą, którą można skutecznie leczyć. Terapia indywidualna, grupy wsparcia, takie jak Anonimowi Alkoholicy, oraz inne formy pomocy mogą okazać się niezwykle pomocne.
Pamiętaj, że uzależnienie od alkoholu nie jest wyrokiem. Wiele osób z sukcesem przezwyciężyło swoje problemy z alkoholem i prowadzi zdrowe, satysfakcjonujące życie. Najważniejsze to zrobić pierwszy krok i poszukać pomocy.
#białystok#leczenie alkoholizmu#leczenie uzależnień#terapia uzależnień#alkoholizm#terapia alkoholowa#odtrucie alkoholowe#psychoterapia#odwyk alkoholowy#education
0 notes
Text
Picie, granie i branie, czyli ryzykowne zadłużanie
Nigdy nie musiałem korzystać z tzw. chwilówek mam nadzieje, że tak pozostanie. Rzeczywista roczna stopa oprocentowania powyżej 300, a często nawet ponad 500% oznacza konieczność zwrócenia kwoty istotnie wyższej już po zaledwie kilku miesiącach, a po roku jej wielokrotności. Sprawia to, że oferta taka jest z mojego punktu widzenia ryzykowna i nieopłacalna. Z drugiej strony potrafię przecież wyobrazić sobie powody dla których ktoś pozbawiony oszczędności zmuszony jest pozyskać tą droga fundusze. Tutaj jednak przyjmuję, że ma świadomość realnych kosztów i godząc się z konieczności na drakońskie odsetki zakłada, że teraz zrobi wszystko, by możliwie szybko spłacić swoje zobowiązanie. Tak, z pewnością czasem zdarzają się takie podbramkowe sytuacje kończące się mimo wszystko happy endem. Gdy jeszcze udaje się zmieścić w promocyjnym okresie z RRSO wynoszącym zero procent, można mówić o pełny sukcesie.
Niestety częściej wygląda to mniej różowo. Owszem, zazwyczaj zaczyna się to podobny sposób, ale z różnych powodów szczęśliwego finału nie ma. Z tysiąca złotych długu szybko robią się dwa, a w konsekwencji to, co było pierwotnym powodem zadłużenia się, czyli konieczność pilnego pozyskania środków potrzebnych, by zażegnać jakiś kryzys, prowadzi do kryzysu kolejnego, jeszcze większego. Dzieje się tak, ponieważ pożyczkobiorca nie ma zasobów własnych lub przynajmniej wsparcia w kimś gotowym mu pomóc na bardziej ludzkich warunkach. W bardzo wielu przypadkach podobnie ma się sprawa z hazardem, alkoholem i narkotykami.
Ktoś próbuje ich pierwszy raz i przekonuje się, że trapiące go problemy, niepokoje i leki „znikają”: przez kilka lub nawet kilkanaście godzin czuje się lepiej. Co więcej, ulga ta nie kosztuje majątku, a „odsetki” w postaci bólu głowy oraz całościowego spadku nastroju po wszystkim udaje się dość szybko spłacić snem, elektrolitami i jedzeniem. Okazuje się wiec, że za relatywnie mało można dostać całkiem sporo. Kusząca perspektywa... Analogicznie rzecz ma się z chwilówkami, gdzie wystarczy podpisać klika dokumentów i już można cieszyć gotówką w kieszeni. A tę przecież na pewno uda się szybko oddać dopłacając parę groszy. Już niedługo, za moment, gdy tylko coś tam, coś tam i tak dalej...
W obydwu przypadkach ciąg dalszy jest dość łatwy do przewidzenia. Pozorny komfort połączony z coraz wyższymi kosztami uzyskania wymarzonego dobrostanu, to musi się w którymś momencie przestać spinać. Tak oto – mimowolnie, bo przecież nikt nie chciał być ani bankrutem ani uzależnionym – powstaje spirala zadłużenia/uzależnienia, której praprzyczyną jest brak wystarczających zasobów własnych oraz umiejętności poradzenia sobie z problemem niedoboru pieniędzy/poczucia własnej wartości w bardziej konstruktywny, bezpieczniejszy sposób. Można pójść nawet dalej i powiedzieć, że gdyby nie bieda materialna tam i bieda w obszarze emocjonalnym tu, potrzeba sięgania po szybkie pieniądze lub substancje psychoaktywne byłaby stosunkowo niewielka.
Podsumowując:
Hazard, branie i picie to kupowanie chwilowego szczęścia na lichwiarskich warunkach od bezwzględnego dilera żądającego coraz większych odsetek. Odsetek liczonych w pieniądzach, zdrowiu fizycznym i psychicznym, relacjach z rodziną i przyjaciółmi, poczuciu własnej wartości, godności, perspektywach. Od pewnego momentu odsetek praktycznie niemożliwych do spłacenia. Jedyną więc szansą na wyrwanie się z tej pętli jest zatrzymanie tego procesu, czyli zaprzestanie dalszego zadłużania się lub picia/brania/grania, a następnie systematyczna praca nad tym, by odzyskać (lub często po raz pierwszy pozyskać) takie zasoby i umiejętności, by już nigdy nie musieć kupować namiastki szczęścia od hochsztaplerów. Dzięki psychoterapii jest to na szczęście możliwe.
#terapia uzależnień#alkoholizm#narkomania#hazard#chwilówki#psychoterapia uzależnień#emocje#khantzian#piotr gasiorek
2 notes
·
View notes
Text
Lubelska mango
Słowa klucze: luka do wypełnienia, samotnośc ma swoje konsekwencje, zdrowe relacje sa czynnikiem ochronnym, podążanie za potrzebą bliskości, model zmiany.
Pojechałam sama. Nie mogę wiecznie siedzieć w domu. W dodatku już kiedyś tam byłam, więc nie musiałam się bać, że nie wiem gdzie iść, jak wejść ani gdzie i czy w ogóle są toalety. W drodze na wykład kupiłam 200ml Lubelskiej. Było zimno, więc uznałam, że się rozgrzeje wracając. Audytorium było piękne i nowoczesne. Zjawiło się naprawdę sporo ludzi. Zaskoczyło mnie to. Co chwilę wstawałam aby kogoś przepuścić w głąb rzędu. Podobały mi się wystąpienia osób z wykształceniem. Tylko jedna prelegentka pierdoliła od rzeczy. Pedagog. Nie dowiedziałam się nic nowego aczkolwiek przypomnienie sobie o pewnych tematach jest samo w sobie czymś dobrym. Nikt natomiast nie przedstawił neuroatypowości jako zmory, wiecznego cierpienia i ogromnego ciężaru. Życie osób z ADHD może być fajne i komfortowe. Nie wiem czy to forma pocieszenia i pozytywne nastawienie czy kwestia doświadczeń.
Po ostatnim wystapieniu zebrałam się tak szybko jak mogłam. W drodze na dworzec zjadłam kanapkę. Zdecydowałam się wejść do KFC i zjeść dodatkowo coś na ciepło. Ponieważ ja nie pije to nie miałam pojęcia gdzie mam spożyć swój alkohol. Co to w ogóle za problemy pierwszego świata? No kurwa picie przed budynkiem ochrony kolei z policyjnym samochodem za rogiem nie wchodziło w grę. Podeszłam pod Zieleniak. Wydudniłam 150ml w 5, może 7 minut. Wróciłam na dworzec, a następnie udałam się na peron. Z butelką w kieszeni. Jak alkoholik. Jednocześnie jarałam się luzem zaaplikowanym na powrót. Było cieplutko, było mięciutko. Nie czułam ani zimna ani swoich zmęczonych stópek. W miedzyczasie pisałam do znajomych z 'jestem wstawiona vibe, hehe'.
Mów co chcesz ale jak się poczuje potrzebę uwalenia się to jest jak dar od Bogów.
To zdanie wiele wyjaśnia. Alkohol był zastępstwem za dragi których nie było. Dopiero później zrozumiałam, że specjalnie poszło duszkiem aby kopnęło. Miało kopnąć. Jak dragi. Tknął mnie ostatni wykład. Nie ma co ukrywać. Padło tam coś na wzór, że nic nie daje człowiekowi takiej satysfakcji jak bliskie relacje. Że to jest ważniejsze nawet od samospełnienia. Zabolało.
W kolejce naprzeciwko mnie siedział porobiony typ. Oczy latały mu na wszystkie kierunki, żuł gumę, a gdy ja wychiliłam się lekko aby przyjrzeć się tramwajowi za oknem on zrobił to samo. Swój pozna swego. Dopiłam co miałam w kieszeni i grzecznie wyrzuciłam butelkę do śmietnika, który znajdował się za moimi plecami. Było mi głupio. Było mi głupio spożywać alkohol w kolejce. Panu pijącego Specjala na pewno głupio nie było. A ja nie potrafię.
Chuj wytrzeźwiałam i mi znowu smutno.
"No i widzisz tak działa alkoholizm, że pijesz to jest Ci wesoło jak trzezwieszej to smutno więc znów pijesz."
Zaczęłam płakać i nie potrafiłam przestać. Bo to zdanie uderza w moje słabe punkty i lęki. Ja kurwa wiem, jak to działa. Rok siedziałam z alkoholikami na grupie. Kurwa.
Wysiadłam i poszłam do Żabki. Kupiłam pół litra Lubelskiej i czipsy. Oczywiście Oven Baked, bo kalorie. Zanim jeszcze doszłam w ogóle pod dom to wypiłam około 200ml. Duszkiem. Znowu. No i się upiłam. W domu Marcin zapalił świeczki, pomógł mi poskładać rzeczy. Dużo rozmawialiśmy. Słuchał mnie i był naprawdę cierpliwy. Jestem mu za to niesamowicie wdzięczna.
Pierdoliłam smęty podbite alkoholem. Że dwa lata terapii i co, ja dalej noszę w sercu jakąś lukę, samotność, nie wiem jak to poskładać, nie wiem jak to zagoić ani jak naprawić. Że alkohol to największe ścierwo, że moge go kupić na każdej stacji i w każdym sklepie. Że jestem w gorszym stanie niż po narkotykach, bo po kresce bym nie płakała. Że to jest legalne, że czemu, że jak to. Że czuje się sama, że czuję samotność, że nie wiem co z tym zrobić. Że pani na wykładzie, że pojechałam sama, że chciałam odpocząć i użyć substancji do spuszczenia powietrza.
Jadłam te czipsy, w końcu zjadłam całą paczkę. Nie piłam już więcej. Nie mogłam wytrzeźwieć na zawołanie, a nie mogłam się położyć póki nie minie mi helikopterek. Wypiłam energetyka, zjadłam trochę wędliny i cukierki. Otóż okazało się, że w domu nie ma absolutnie nic tłustego co byłoby odpowiednie dla takiej upojonej bidy. Wzięłam leki. Wybiła 1:30. Wygoniłam Marcina spać, a ja zjadłam jeszcze ciastko oglądając TikToki w pozycji niemalże siedzącej, oparta o poduszki. Zasnęłam w końcu, z papierkiem po ciastku i cukierku przy poduszce.
1 note
·
View note
Text
Omegaverse - Maddy
Alfa skrzywiła się. Typ nie miał czego więcej próbować. Miał nadzieję, że słodko wyglądająca kobieta poleci na jego feromony i zaliczą jakąś fajną noc. Poza tym wyglądała całkiem nieźle, więc na pewno miał też w głowie utrzymanie tego kontaktu na przyszłość, bo myślał, że była omegą, więc na pewno by się przywiązała do tak fantastycznej alfy jaką on sam był. Tylko jak konkurować z kimś kto wygląda jak model? Byli zupełnie z innej ligi, jeden w garniturze, drugi w stroju, który zdecydowanie nie wskazywał, że pracował w korpo. Szybko jednak mężczyzna sobie przetłumaczył, że po prostu nie są w swoim typie i tyle. Ulotnił się pozostawiając tą dwójkę samych sobie.
- Ty za to jedziesz z daleka Mattem. Co, przechodzi ruję i dlatego się zmyłeś?
Dziewczyna także się skrzywiła, jakby im obu było źle, jednemu przez zapach perfum, drugiej przez omegi zapach. Zaraz jednak temat zapachu zszedł na drugi plan, bo wystarczyło wspomnieć o spotkaniach i przygotowaniach weselnych. To było niczym wsadzenie kija w mrowisko.
- Pamiętaj, że sam się o to zapytałeś. – powiedziała odwracając się na krześle i kierując stronę zacisznego stolika po tym jak zamówiła im całą butelkę wina.
- Ona próbuje mnie wykończyć. Nienawidzi mnie. Nienawidzi mnie, bo zabrałam jej ukochanego synka, nienawidzi mnie, bo nie jestem z odpowiedniej rodziny a najbardziej nienawidzi mnie za to, że nawet nie jestem odpowiednią dla niego partią. – zakręciła oczami kiedy byli już po sporej dawce wina, ale jeszcze wiedzieli o czym mówią. - Bo gdybym chociaż była tak jak ona dominującą omegą to byłabym warta chociaż tyle, że urodzę mu piękne, zdrowe dzieci.
Przeszli przez wszystkie problemy jakie miała z teściową a co tutaj dużo mówić, wszystko było w ich relacji jednym wielkim problemem. A każdy należało odpowiednio podlać alkoholem aby człowiekowi było chociaż trochę lżej. I nie czuła się źle z tym ile czasu tutaj spędzili czy ile wypili. Miała co do tego cholerne prawo! Musiała to wszystko odreagować, bo jak nie tu, to gdzieś indziej to wyjdzie. A mimo wszystko starała się aż tak bardzo nie najeżdżać na teściową do Thomasa, w końcu to była jego matka. Chociaż nie miała zamiaru też niczego przemilczeć.
- Cześć kochanie. Troszkę się zasiedzieliśmy. – mimo alkoholowego oddechu pocałowała swojego narzeczonego prosto w usta, bo koniec końców to w nim miała największe oparcie i on się najbardziej liczył. – Idziemy? – kiedy szli do wyjścia dało się słyszeć jak podpita opowiadała jak zirytowały ją pomysły jego matki na temat zmian w ostatniej chwil.
W tym samym czasie Matt w mieszkaniu zastanawiał się co napisać. Chciał wiedzieć gdzie jest Josh. Nie chodziło o kontrolę, ale o fakt, że skoro miał go w kraju na tak krótki czas to chciał mieć go blisko siebie. Teraz żałował, że robił wcześniej awanturę o to, że ten nie mógł siedzieć na kanapie przyklejony do niego kiedy się uczył.
„Będziemy jeść wspólnie? Bo nie wiem czy mam coś gotować czy zamawiać”
Postawił swoim zdaniem na neutralną wiadomość, która bezpośrednio nie pytała, o której ten będzie z powrotem w domu.
0 notes
Text
wymęczony do granic wytrzymałości ćpun na lekach, problemy z alkoholem, nerwami, stresem, wiele zimnych nocy, wiele tajemnic, szybkich, nerwowych gestów i masa,
masa uśmiechu
#myśli#ból istnienia#ból#koniec#cytaty o depresji#bezsilność#strata#miłość#wieczorne myśli#przyjazń#brak sił#pustka
17 notes
·
View notes