#ojciec wiecznie w pracy
Explore tagged Tumblr posts
Text
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/0f01270626065996d152bd8565af45a7/ef4711b8e75f6609-17/s540x810/03e07431fe013880352e9874fca9808969ca84c5.jpg)
not to be a boomer ale zatęskniłam trochę za dzieciństwem i trzepakiem.
#boże jak ja kochałam trzepak#mój dziadek co prawda prawie dostał przeze mnie z trzy zawały#nigdy nie zapomnę jak robiłyśmy z dziewczynami jakieś fikoły i ja zrobiłam jakiegoś takiego dojebanego#I WTEDY W OKNIE POJAWIŁ SIĘ MÓJ DZIADEK XDDD#cichy opierdol jaki wtedy dostałam……embarrassing#no but fr#tyle ile ja znajomych na trzepaku poznałam#wspaniałe urządzenie#pamiętam jak zbudowali nam później plac zabaw#ale trzepak niestety wygrał i mimo że się zaczynało zabawę na placu zabaw to i tak się zawsze kończyło przy trzepaku#czasem lubię sobie wrócić myślami do tych czasów#życie było takie proste wtedy damn#moja mama młoda matka studentka#ojciec wiecznie w pracy#więc na weekendy mieszkałam u dziadków#babcia mi dawała butelke wody z sokiem taką klejącą 💀 i garść cukierków#huśtałam się na płaczączych wierzbach#damn i lowkey miss it#dlaczego już musze być dorosła!!! i hate it!!!!#polski tumblr#polski tag#polblr#polish tumblr#polish stuff#personal#moira speaks
4 notes
·
View notes
Text
Jestem sama drugi dzień i siada mi na łeb, czuję się jak gówno. Jedzeniowo we wtorek tak zjebałam, że nawet nie ma o czym gadać. O 20:00 przyjedzie na 10min klientka, a ja nie wiem czy jestem w stanie nawet zrobić trip do apteki. O ironio czuję się źle też/głównie przez strach o hajs, a przez to tym bardziej chcę zagłuszyć myśli i tym bardziej nie mam siły psychicznej do szukania dodatkowej pracy. W "normalnym" stanie jak szukam pracy - flaki wywracają mi się do góry nogami i płaczę, bo do niczego się nie nadaję.
Part of my childhood story
I zdaję sobie sprawę z tego, że to nie do końca moja wina - mamy nie było większość roku w domu, bo pracowała za granicą, a ojciec średnio się mną interesował. Zaczęła wyjeżdżać jak miałam może 9 lat. Gdy miałam 16, stary zawinął manatki i musiałam zająć się już całkowicie samą sobą, mając opłacone rachunki i stówkę na tydzień. A mama jak już była, to wiecznie darła mordę na nas, potem tylko na mnie i podcinała mi skrzydła. Jak ja mam być normalna? Jak miałam zdać maturę i pójść na studia? Ale gdybym chciała, to mogłam. Ale. Ale mając już 17 lat wylądowałam u psychiatry. Czy takie dziecko samo z siebie interesowało się szkołą?
Doceniajcie rodziców, których interesuje Wasza przyszłość. Bo mnie zaniedbano, a dziś działalność niezarejestrowana w której sobie radziłam od trzech lat podupada, a poza sezonem w tym roku jem tynk.
#blog motylkowy#motylki blog#pamiętnik motylka#blogi motylkowe#jestem motylkiem#motylki any#borderline personality disorder#bpd vent#depressing shit#borderline blog#anadiet
8 notes
·
View notes
Text
Sobota.....
Wczoraj moja matka byla w dobrym nastroju, wiec podzielilam sie z nia nowina na temat zmiany pracy. Po czym odkrylam, dlaczego mam taki zryty beret.
"Zmieniasz prace? Ale jak to? Ale tak daleko? A nie ma nic blizej domu? Bardzo duzo bedziesz wydawac na paliwo i dojazdy. A poradzisz sobie? A umiesz wszystko? A bedziesz sie tam uczyc nowych rzeczy? A pozwola ci sie uczyc nowych rzeczy? A jesli nie pozwola?"
Wydawaloby sie, zwykle proste pytania, a ja juz sie triggeruje. Od 8 lat nie jestem w stanie wytlumaczyc rodzicom, ze w kraju, w ktorym mieszkam, ludzie dojezdzaja daleko do pracy. Oni nadal zyja faktem, ze 8 lat temu zarabialam mniej niz minimalna krajowa w obozie pracy po drugiej stronie mojej malutkiej miejscowosci. Ale chociaz nie wydawalam na dojazdy! 4 lata pracy w domu i praktycznie zero wydatkow na paliwo, ale nie, to sie nie liczy. Najlepiej by bylo, gdybym mieszkala blisko pracy. I tak sie co dwa lata przeprowadzala. Mowia mi to ludzie, ktorzy 40 lat mieszkaja w tym samym mieszkaniu.
Ojciec to mnie w ogole rozlozyl na lopatki, bo stwierdzil, ze znowu bede musiala sie uczyc nowych rzeczy. ZNOWU.
Przeprowadzilam sie do innego kraju. ZNOWU nauka jezyka od podstaw. Po co mi, skoro juz jeden znam. Zmiany w Microsoft Office? ZNOWU. Kolejny kurs? ZNOWU. Nigdy nie powiedzial, ze ZNOWU sobie z czyms poradzilam. Rany, ale moj ojciec jest ciezkim czlowiekiem.
Pracowalam w wielu branzach, w wielu pracach. Zawsze powtarzam, ze zagranica pieniadze leza na ulicy, tylko trzeba sie ciezko po nie schylic. Z tym podejsciem nadal pracowalabym za mniej niz minimalna krajowa. Obcy mi ludzie bardziej sie ciesza z moich osiagniec, niz wlasna rodzina.
Rozumiem, ze jest im ciezko, przez to wszystko, co przeszli, ale dobija mnie to. Nic dziwnego, ze kazda sytuacje analizuje do bolu i widze tylko ciemne strony i problemy. Ze sie wiecznie boje. Ze jest mi ciezko wyjsc ze slynnej strefy komfortu. Wiem, ze jestem dorosla i sobie poradze bez ich wsparcia czy akceptacji, ale to mi siadlo na banie i tak sobie siedzi. Nerwica za nerwica. Chyba zapytam sie terapeutki, czy takie relacje maja sens. Czuje sie przybita.
Zaloze sie, ze jutro wspomne o tym tesciom i oni doslownie otworza szampana. Moze moj maz byl inaczej wychowany, a moze w Polsce inaczej sie wychowuje mezczyzn i kobiety. Widze ta przepasc miedzy nami, ale pracuje nad nia. ZNOWU.
Na dodatek my, geniusze roku, od 2 miesiecy myslimy, ze nasz nowy zlew jest kompozytowy. Dzis, nie wiadomo dlaczego, spojrzalam w papiery, a on jest granitowy 🙈Nie to, ze szpanuje, chodzi o czyszczenie.
Harry Potter na pocieszke. Mimo, ze ksiazek i kosmetykow pelno, przydalyby sie zakupy. O szafie nie wspominam, mam 3 miesiace na wygladanie jak czlowiek.
23 notes
·
View notes
Text
Pęknięte Lustro: Manifest Zgniłych Jabłek
Zgniłe Jabłuszko, spójrz w to pęknięte lustro. Widzisz tę groteskową karykaturę wolności, w którą nas wciskają? Sartre by się przewrócił ze śmiechu, widząc tę farsę. Wybór? Żart. Sterami rządzą oni. Pozłacana klatka oczekiwań, stereotypów, pouczeń od samozwańczych mędrców w garniturach. Z męskiej, ciasnej perspektywy wiedzą lepiej, co dla nas „dobre”. Macierzyństwo, kariera, orgazm – kurwa, wszystko! A Ty, Zgniłe Jabłuszko, co robisz? Kiwasz głową? Przytakujesz? Dalej milczysz? Pamiętasz, kiedy ostatnio dusiłaś w sobie krzyk "spierdalaj!"?
Plastikowe manekiny sprzedają empowerment w pudełku z kremem. Gratis dorzucą wiecznie młodego męża i robota sprzątającego? Cyniczna gra patriarchatu. Sznurki splątane z polskim wymiarem "sprawiedliwości" – ślepym, głuchym i niemym na nasze krzyki. Tańczysz dalej, Zgniłe Jabłuszko? W tym chorym, dusznym balecie? Ile razy udawałaś, że jesteś szczęśliwa, choć w środku byłaś pustką?
Język to skalpel. "Histeryczka", "emocjonalna", "feminazistka", "przemądrzała" – trumienki dla naszych ambicji. Siedź cicho, uśmiechaj się, bądź ładna. Posłuszna. Niewidzialna. Levinas się w grobie przewraca. Zgniłe Jabłuszko, czułaś to? Wbijało się pod paznokcie, rozrywało gardło? Czy udałaś, że tego nie słyszysz? Ile razy?
W sądach te słowa zamieniają się w wyroki. "Niezrównoważona", "uzurpatorka", "alienatorka", "wariatka" – etykietki łamiące życia. Sędziowie – twarze z kamienia, serca z lodówki, recytują paragrafy jak mantry. Ślepi na krzywdy kobiet. Pamiętasz sprawę Kasi, której odebrano dziecko, bo była "karierowiczka"? A Ani, "zbyt emocjonalną" ofiarę przemocy? Zgniłe Jabłuszko, przyglądałaś się z bezpiecznej odległości? Myślałaś: "Mnie to nie dotyczy"? A kiedy dotknie?
Performans płci – tragikomedia, w której gramy role, których nie napisałyśmy. W pracy – żelazne lady z przyklejonym uśmiechem, duszące się w gniecących biustonoszach, w domu – anioły domowego ogniska, z wrzodem na żołądku i orgazmem udawanym dla świętego spokoju. Zgniłe Jabłuszko, ile razy czułaś, że twoje ciało to nie twoje, że jest własnością systemu, pola walki; inkubatorem? Ile razy wbijałaś się w szpilki, choć stopy krzyczały z bólu? Ile razy malowałaś uśmiech na twarzy, choć chciałaś wyć? A w gabinetach sędziów, psychologów, kuratorów? Błagalnie złożone ręce, łzy tłumione, pokorne służebnice systemu. Bądź idealna: piękna, mądra, silna, delikatna, z obiadem na stole i orgazmem na zawołanie. A, i jeszcze jedno: nie zapomnij odkurzyć sufitu! (Bo przecież lewitujesz, prawda?) Pamiętasz sprawę Kasi, której odebrano dziecko, bo "karierowiczka" nie nadaje się na matkę? A sprawę Ani, która "zbyt emocjonalnie" reagowała na przemoc męża? Zgniłe Jabłuszko, ile razy bałaś się odezwać, bo wiedziałaś, że zostaniesz ukarana? Myślisz, że to cię nie dotyczy?
Nasze ciała – mapa blizn po bitwach, których nie wybrałyśmy. Każda zmarszczka – ślad po uśmiechu, którego nie chciałyśmy dać. Każdy siniak – pamiątka po walce o godność. Macica pod ostrzałem, piersi oceniane, wagina – narzędzie wstydu lub grzechu. Zgniłe Jabłuszko, czujesz ten ucisk? Ten gorset cielesnych nakazów i zakazów? Czy twoje ciało wreszcie krzyczy: DOŚĆ?!
Przemoc. Toga, garnitur, maska zatroskania. Manipulacja, gaslighting, zależność ekonomiczna. "Przecież ojciec kocha". "Odpuść sobie". Ucisza, izoluje, łamie. Zgniłe Jabłuszko, czekasz na księcia na białym koniu? Feministyczną wróżkę? Kto cię uratuje, kiedy system cię pożre? Pamiętasz, kiedy ostatnio pozwoliłaś komuś cię poniżyć, bo bałaś się konsekwencji?
Intersekcjonalność – nasz oręż. Kobiety czarnoskóre, LGBTQ+, niepełnosprawne, biedne, mobbingowane. Wielowymiarowa dyskryminacja. Zgniłe Jabłuszko, myślisz, że jesteś sama? Co z tą dziewczyną na wózku, która nie może wejść do sądu? Co z tą lesbijką, której odebrano dziecko? Myślisz, że to cię nie dotyczy?
Rewolucja. W głowach, sercach, ciałach. Na ulicach, w sądach, w mediach. Egzystencjalny wkurw, który rozbije to pęknięte lustro. Zgniłe Jabłuszko, co wybierasz? Zgnić w ciszy? Czy wreszcie pęknąć i spalić ten zgniły sad do gołej ziemi?
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/024a110dacb2dbf7b0a02e4d5a8852a9/08d6c11c3ed91da9-49/s540x810/1943b0c81a5d43051b169699bac10962cf2d1c5a.jpg)
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/eec2dbea9190a866b65cfd01ca1ee66d/08d6c11c3ed91da9-64/s540x810/b2a1cab6c214e1cb64fe81aaaace090db5d86795.jpg)
#intersekcjonalnosc#black lives matter#lgbtqia+#patriarchat#przemoc#przemoc poseparacyjna#wolnosc#bunt#rewolucja#kobiety#kobieta#solidarność#równość#polska2024#egzystencjalnywkurw#feminizm#wymiarsprawiedliwosci#sprawiedliwosc#sadyrodzinne#butler#levinas#sartre
0 notes
Text
Droga mamo, gdy to czytasz pewnie już mnie nie ma. Nie mów ojczymowi, bo na pewno się pogniewa. Na biurku jest puszka, w której są dla Was pieniądze. Nie jest tego zbyt dużo, ale wydaj to rozsądnie. Kup mojej młodszej siostrze tą wymarzoną lalkę. Zapłać zaległe rachunki i napraw w końcu pralkę. Z resztą zrób co chcesz... Tylko nie wydaj na picie. Nie widzisz, że to gówno pierdoli Twoje życie? Gdy mała Ania spyta, dlaczego nie ma brata. Powiedz jej, że ją kocham, przeproś, że długo nie wracam. Przeczytałem jej wczoraj bajkę na dobranoc. Mocno przytuliłem i przykryłem kocem rano. Patrzyłem na nią, łza spłynęła po mej twarzy. Zrobiłbym dla niej wszystko by dać to o czym marzy. Chcę by była szczęśliwa, niech realizuje swe marzenia. Niech nie skończy tak jak ja, kretyn bez wykształcenia. Bez pracy, bez perspektyw, z życiorysem jak bandyta. Zwykły nic nie warty drań, o których w gazetach się czyta. To wszystko moja wina, wiem dobrze że zbłądziłem. Przepraszam za swe błędy, które w życiu popełniłem. Już dosyć łez, rozwiał je wiatr i rozmył deszcz. Zamroził mróz... Nie wrócę już nie czekaj więc. Już dość czekania, na ten lepszy dzień. Odchodzę, przepraszam, wybaczcie znikam jak cień... Pamiętasz ten dzień, w którym odszedł od nas tata? Biedna Ania cierpiała. Sam nie mogłem przestać płakać. Siedzieliśmy załamani trzymałem Anię za ręke. Mówiłem "będzie dobrze", zaśpiewałem jej piosenkę... Lecz ona wiedziała, że on nigdy już nie wróci. Miała rację, ojciec jak zabawki nas porzucił. Nie wiedziałem do niedawna, dlaczego od nas odszedł. Dowiedziałem się, gdy odbył się jego własny pogrzeb. Jego konkubina wyjawiła tajemnicę sporu, On nie uciekł przez nas, miał dosyć alkoholu. Wiecznie byłaś pijana, chciał zacząć od nowa. Nie mógł więcej patrzeć jak tylko butelki puste chowasz. To już nie istotne, lecz pora skończyć z nałogiem. Mówię to, bo Cię kocham, nie jestem Twoim wrogiem. Zrób to dla swojej córki. Zrób to proszę dla niej... Porzuć to gówno i żyj szczęśliwie dalej! Już dosyć łez, rozwiał je wiatr i rozmył deszcz. Zamroził mróz... Nie wrócę już nie czekaj więc. Już dość czekania, na ten lepszy dzień. Odchodzę, przepraszam, wybaczcie znikam jak cień... Droga mamo, chcę jeszcze raz bardzo przeprosić. Nie miałem już siły tego smutku w sercu nosić. Kocham Was bardzo, wiem że tego nie zrozumiesz... Lecz moje życie jest bardziej popieprzone, uwierz... Przepraszam nie chciałem, żeby to się tak skończyło, Ale moje szare życie diametralnie się spieprzyło. Pamiętasz Wiktorię, o której Ci opowiadałem? To moja dziewczyna, miłość jej deklarowałem. Była moją iskierką, która szczęście rozpaliła. Mieliśmy wspólne plany, ale ona mnie zdradziła... Potem dowiedziałem się, że mamy razem dziecko. To mi nie ułatwiło, jeszcze bardziej było ciężko... Nie miałem już wyjścia, nie miałem już siły... Wpadłem w alkohol i dragi i właśnie one mnie zniszczyły. To już koniec, przepraszam że upadłem tak nisko. Kocham Cię bardzo, dziękuję za wszystko... Już dosyć łez, rozwiał je wiatr i rozmył deszcz. Zamroził mróz... Nie wrócę już nie czekaj więc. Już dość czekania, na ten lepszy dzień. Odchodzę, przepraszam, wybaczcie znikam jak cień...
6 notes
·
View notes
Text
the english butler
by Lovely_Psycho_Issues
O tym, jak Bruce Wayne traci, ale i zyskuje nową rodzinę. | O tym, jak Alfred Pennyworth musi zmierzyć się z nowym, niespodziewanie powierzonym mu zadaniem. Jak dobrze, że jest tak dobrze przeszkolony do pracy kamerdynera... | O tym, jak syn i ojciec spotykają się na krawędzi. | „Nie miał pojęcia, jak rozmawiać z dzieckiem, od którego biła tak ponura aura. Na początku popełnił błąd sądząc, że to zupełnie normalne po tak straszliwej traumie, by z ciekawskiego, uprzejmego i rozgadanego chłopca, Bruce stał się apatycznym duchem domu swoich rodziców, z wiecznie podkrążonymi oczami i pustym spojrzeniem. Sądził, że najważniejsze będzie utrzymanie go w dobrej formie, a więc pilnowanie by jadł, kładł się do łóżka o odpowiedniej porze i odrabiał lekcje. Raz w tygodniu chodził z nim za wzgórze, które znajdowało się na terenie posiadłości, by odwiedzić spoczywających tam rodziców chłopca. Zawsze miał wtedy przygotowaną chusteczkę. Alfred wiedział, że coś mu umyka, ale generalnie rzecz ujmując, sądził, że idzie mu nieźle."
Words: 1816, Chapters: 1/1, Language: Polski
Fandoms: Batman - All Media Types
Rating: General Audiences
Warnings: No Archive Warnings Apply
Categories: Gen
Characters: Alfred Pennyworth, Bruce Wayne
Relationships: Alfred Pennyworth & Bruce Wayne
Additional Tags: Sad Bruce Wayne, Bruce Wayne Has Issues, Bruce Wayne Has a Heart, Bruce Wayne Has Feelings, Hurt Bruce Wayne, Hurt/Comfort, Emotional Hurt/Comfort, Worried Alfred Pennyworth, Alfred Pennyworth is Bruce Wayne's Parent, Alfred Pennyworth is Trying his Best, hurt alfred pennyworth, Bruce Wayne is Not Okay, Kid Bruce Wayne, Protective Bruce Wayne, Suicidal Thoughts, Suicidal Bruce Wayne, Heart Attacks, Bruce Wayne Has Mental Health Issues
source https://archiveofourown.org/works/43856691
0 notes
Text
2021/12/26
Hebrajczyków 1:1-7
(1) Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez proroków, (2) a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna. Jego to ustanowił dziedzicem wszystkich rzeczy, przez Niego też stworzył wszechświat. (3) Ten /Syn/, który jest odblaskiem Jego chwały i odbiciem Jego istoty, podtrzymuje wszystko słowem swej potęgi, a dokonawszy oczyszczenia z grzechów, zasiadł po prawicy Majestatu na wysokościach. (4) On o tyle stał się wyższym od aniołów, o ile odziedziczył wyższe od nich imię. (5) Do którego bowiem z aniołów powiedział kiedykolwiek: Ty jesteś moim Synem, Jam Cię dziś zrodził? I znowu: Ja będę Mu Ojcem, a On będzie Mi Synem. (6) Skoro zaś znowu wprowadzi Pierworodnego na świat, powie: Niech Mu oddają pokłon wszyscy aniołowie Boży! (7) Do aniołów zaś powie: Aniołów swych czyni wichrami, sługi swe płomieniami ognia.
Nasz tekst dosłownie eksploduje z majestatyczną deklaracją. W przeszłości Bóg używał proroków, ale tym razem użył i przemówił do nas przez swojego Syna! Pierwsze cztery wersety tworzą z pojedynczych zdań prolog, który wprowadza nas do tematu kontynuowanego w liście: Syn był wyznaczony żeby być dziedzicem wszystkiego (w.2). Zauważ, że Bóg w wieczności przypisał Synowi królestwo oraz całe stworzenie (Psalm 2:6). 1) Tak właśnie powinno być ponieważ Syn jest także Stwórcą wszechświata [w. 2b]. To sugeruje, że Syn jest wieczny. 2) Księga Rodzaju mówi nam, że Bóg słowami stworzył wszechświat. Tutaj czytamy, że Syn trzyma teraz wszystko razem (w. 3b)! 3) Jezus, Syn jest zadeklarowany jako “odblask Jego (Ojca) chwały” oraz “odbicie Jego istoty” (w. 3a). § Po pierwsze, Syn jest “odblaskiem”, światłem zalewającym to co przed nim światłem splendoru Boga. § Również, Syn jest “odbiciem istoty” Boga, co oznacza, że Jezus kiedy stał się człowiekiem ukazał nam Boga. 4) Syn “dokonał oczyszczenia za grzechy” (w. 3c).Teraz przechodzimy to Jego pracy jako arcykapłana polegającej na oczyszczeniu grzesznych ludzi z ich grzechu 5) Syn, ukończywszy swoją pracę odkupienia, „zasiadł po prawicy Majestatu na wysokościach” (Ps.110:1; Rz. 8:34). 6) Aniołowie są wspaniałymi istotami, ale nie zostały wyznaczone żeby być dziedzicami wszechrzeczy i nie są zasiadły nigdy po prawicy Majestatu na wysokościach. W wersetach 5-7, autor cytuje cztery fragment Starego Testamentu, które pokazują, że nasz Wielki Arcykapłan jest ponad aniołami. Zostało mu dane również wyższe imię, imię Jezus oznaczające Jahwe jest Zbawieniem.
Krok Życiowy
Ponieważ Bóg Ojciec posłał Jezusa na ten świat żeby ogłosić przesłanie Ojca, jak uważnie słuchasz jego pouczeń? Rozważ osobę i charakter Jezusa. Co w Jego życiu wpaja Ci duchowy obraz Boga Ojca?
0 notes
Text
Opowieści z Parku Sztywnych cz. I (Felietony z odległej przestrzeni #6)
Znaleźliśmy się u progu wyjątkowego wydarzenia. Zbliża się mianowicie najweselsze, przepełnione pozytywną energią i humorem rzecz jasna święto. Celebracja owa jest jak przedświt nowej nadziei – motywacyjne natchnienie, powiew lepszego jutra, stwierdzenie, że jest „dobrze”, a na pewno będzie „jeszcze lepiej”. Mowa bowiem o Święcie Wszystkich Świętych. Zresztą polska tendencja do ciągłego przypominania samych pozytywnych wydarzeń jest przedziwna. Jak to być może ?
Wystarczy wymienić:
Narodowy Dzień Pamięci Powstania Warszawskiego
Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej;
Dzień Pamięci Ofiar Stanu Wojennego;
Rozpoczęcie II Wojny Światowej
Katastrofę w Smoleńsku
Pozytywnie, nieprawdaż ? Rozpamiętujmy tego typu wydarzenia przez stulecia, uczestniczmy w smętnych narodowych uroczystościach i pochodach, skupiajmy się na tym całym złu, które spadło na nasz biedny, niczemu winny naród. Przecie Mesjaszem Narodów jesteśmy jak to Adaś Mickiewicz napisał niegdyś!
Lecz już niedługo wspomnimy czy raczej wypomnimy (od „wypominek”; swoją drogą dobra nazwa na odwykową audycję) „naszych drogich zmarłych”. Bo jeśli ktoś sobie umrze, to jego pomnik wraz z naszą obecnością przy nim staną się jakby wyrazem pamięci i szacunku dla owego martwego już nieszczęśnika.
Nie zapaliłeś znicza na grobie babci ? Jesteś przegranym zerem, nie szanującym ani tradycji ani obyczajów. Jak to być może ? No przecież trzeba pójść na cmentarz, umyć pomnik, chryzantemę zakupić kolorową no i pokazać się ludziom na mszy. Spotkać się z ukochaną rodziną przy grobowcu. Z tym wujkiem i tą ciocią, których nie widziałeś od lat, choć mieszkasz z nimi w jednym mieście... Tak, może to będzie dobre święto by się pojednać i zacząć żyć w pokoju i szczęśliwości. Wyzerować złe doświadczenia i zapomnieć o bólu z przeszłości. Nie pamiętać o "szmatach", "rzyganiu na nas - głupich durniów" i o straszeniu policją, tylko dlatego, że chcieliśmy im pomóc. Znacznie prościej i przyjemniej jest stworzyć utopię, taką komunę szczęśliwości. Pożyczyć sobie „wszystkiego najlepszego”, będąc spuchniętym od obłudy i fałszu, który zewsząd promieniuje. Ale jednak zrobić to, przynajmniej dla zmarłych. Ku ich pamięci! Uch.... No dobra.
Mimo wszystko możesz zanucić po raz kolejny „Anielski Orszak niech Twą duszę przyjmie” (choć to raczej na pogrzebach śpiewają) albo „Wieczny odpoczynek racz im dać Panie...”. Zrozum człowiecze! Czy chcesz czy nie chcesz, musisz wtopić się w tą dekadencką atmosferę; oddać się zadumie i refleksji. Teraz albo nigdy! Pomóc zmarłym - pomodlić się za nich, odmówić litanię do Wszystkich Świętych, aby się za nami wstawiali, wyrecytować paciorek bądź zaśpiewać cokolwiek. Przynieść ulgę duszom czyśćcowym. Pogrążyć się we wczesnobarokowych współbrzmieniach fisharmonii. Przypomnieć sobie te jakże wspaniałe chwile spędzone wraz ze zmarłymi, gdy jeszcze sobie żyli. Potrzeba wam cmentarnych spacerów wśród zdechłych, zżółkłych liści, w towarzystwie sporadycznie spotykanej rodziny, bo normalnie to nie chciałbyś ich nawet widzieć. Złam tę barierę! Myśl pozytywnie, bo to przecież pozytywne święto! Święto Sztywnych w Parku Sztywnych!
Niektórzy pewnie pomyślą, że taka dawka sarkazmu jest efektem mojej emocjonalnej oschłości albo, że Kumak nigdy nikogo nie stracił i się nabija. Właśnie nic podobnego. Widziałem ludzi zmagających się z chorobami, którzy z dnia na dzień słabli aż w końcu ich serce stanęło. Znałem tych, którzy odeszli nagle z dnia na dzień. Byłem na pogrzebie koleżanki, która zmarła na białaczkę w wieku trzynastu lat. I w końcu byłem na pogrzebie znajomej, która popełniła cztery lata temu samobójstwo. Żeby nie być gołosłownym będę kontynuował polską tradycję rozpamiętywania tragedii oraz przykrych wydarzeń- opowiem wam tą historię.
Iwona– tak miała na imię jedna z nauczycielek z mojej szkole. Była polonistką, niemniej nie miała etatu jako nauczycielka, ale jako bibliotekarka. Na oko wyglądała na sześćdziesiąt lat.
Będąc w szkole licealnej dużo siedziałem w bibliotece. Z bibliotekarkami na ogół sporo gadaliśmy. Młoda była pełna wigoru i energii i można było gadać z nią o życiu czy choćby nowych pozycjach literackich. Była normalną dziewczyną, mężatką wychowującą dwójkę dzieci. Iwona natomiast była bardzo samotna, niemniej jednak była polonistką z pasji. Kochała literaturę – pochłaniała masę różnych książek od klasyki po współczesne bestsellery. Dwie powieści Pattersona, które jej pożyczyłem oddawała po dwóch dniach doskonale znając fabułę i wszystkie wątki. Miała szacunek do sztuki, ponieważ znała się na niej i potrafiła bronić swojego zdania na temat tego czy innego dzieła. Miała sporo pomysłów, chciała otworzyć coś w rodzaju koła literackiego, którego członkowie piszą wspólnie powieść. Każdy po jednym rozdziale.
Jako, że zaczytywałem się wtedy w dzieła Edgara Allana Poe'go to opowiadałem swojej znajomej o tajemniczych i przerażających nowelach, które właśnie poznałem. Wcześniej zauważyłem jednak, że z polonistką jest coś nie tak. Okazało się, że nie ma sześćdziesięciu lat, a jest świeżo po pięćdziesiątce. Wyglądała na kobietę doświadczoną przez życie i zniszczoną przez różne tragedie i przykre wydarzenia. Na dzień tamtejszy nie było w niej życia. Miewała gorsze dni i była wtedy niezbyt miła i sympatyczna. Lubiła wówczas docinać i marudzić. Było to jakby zupełne przeciwieństwo jej normalnego charakteru. Jej rozchwianie nastrojów było skutkiem tego, że ciągle na coś chorowała. Jakiś czas temu miała operację usunięcia wyrostka robaczkowego. Lekarz użył niewysterylizowanych narzędzi podczas operacji i zaraził panią Iwo gronkowcem złocistym. Prócz tego miewała częste ataki migrenowe. Młoda powiedziała mi, że nie wierzy w to, żeby na jedną osobę zwaliło się tyle chorób i nieszczęść. Wszystko wskazywało na hipochondrię. Taki stan rzeczy doprowadził do półrocznego urlopu, który pani Iwona wzięła w drugim półroczu mojej drugiej klasy. Czuć było od niej wyraźną, aczkolwiek opanowaną depresję. Dekadentyzm i melancholię - brak nadziei.
Po pół roku Iwo wróciła do pracy. Pierwsze słowa, które powiedziała brzmiały: „Cieszę się, że znowu jestem zdrowa!” Przez pierwszy miesiąc naprawdę sporo gadaliśmy. W klasie maturalnej nie miałem obowiązku chodzenia na przedmioty, których nie zdawałem na maturze, także siedziałem w bibliotece szukając z panią Iwoną tekstów, które mógłbym przeanalizować na egzaminie ustnym z języka polskiego. Prócz tego przynosiłem jej różnorakie wiersze, które pomagała mi analizować i na temat których dyskutowaliśmy. Jednak jej dekadentyzm, a wręcz nihilizm zaczął mnie uderzać. Pewnego dnia pokłóciliśmy się o wartość artystyczną tekstów Grzegorza Ciechowskiego, które wybrałem do analizy na maturze. Pod adresem tego poety i tekściarza padło parę cynicznych i chamskich uwag; moja osoba została również potraktowana z góry, tak jakbym był nic nie wartym śmieciem. Zdałem sobie sprawę, że pani Iwona ma jakieś wygórowane poczucie własnej wartości, tak jakby pretendowała do roli nieomylnego absolutu. Zupełnie tak, jakby jej wiedza i doświadczenie zawodowe dawały jej jakąś klasową przewagę nade mną. Odczułem to do tego stopnia, że w końcu powiedziałem sobie: „W dupie mam jej pomoc. Znam twórczość Ciechowskiego na tyle dobrze, że wszystko do matury zrobię sam. Nie potrzebuję jej łaski, niech spada”. I pogadali ...
Pewnego dnia miałem sen. Śniło mi się, że idę gdzieś z Iwoną i że jest ona w tym śnie bardzo samotna jakby potrzebowała, żeby czasem ktoś ją odwiedził. No tak, bo ta kobieta była bardzo samotną osobą. Jej matka ojciec i brat nie żyli, a z pozostałą rodziną nie utrzymywała kontaktów. Do tego doszedł fakt, że jest egzystencjalną ateistką.
Minął może tydzień i schorzenia Iwo wróciły. Miewała migrenowe bóle głowy i często nie przychodziła do pracy. Któregoś dnia wszedłem do biblioteki i Młoda zapytała się mnie, czy wiem co się dzieje z panią Iwoną. Kobieta miała jedynie telefon domowy. Nie posiadała żadnej komórki czy internetu. Odpowiedziałem, że nie wiem co może się z nią obecnie dziać. Poszedłem na angielski i zacząłem myśleć... „A co, jeśli ona nie żyje i nie daje znaku życia ? Leży gdzieś martwa na dywanie To by się narobiło...”. Zacząłem się nakręcać, a jednocześnie martwić. Na przerwie bałem się iść do biblioteki, bo coś się już mogło wyjaśnić. Perspektywa tego, że nauczycielka nie żyje stała się realna i możliwa.
Okazało się jednak, że wszystko jest w porządku, a Iwona zapomniała po prostu dać znać, że jeszcze jest chora. Wróciła zresztą do pracy kilka dni później.
Był piątek. Dzień Nauczyciela – szkolna uroczystość. Moja znajoma polonistka siedziała w bibliotece. Wszedłem tam w garniturze i usłyszałem z jej ust komplement, coś w stylu „Ale się odstrzeliłeś, kawał przystojniaka jesteś”. WTF ? Pani Iwo wydawała się jakby nowo narodzona. Zmieniło się u niej wszystko. Kiedy poszliśmy do szkolnej auli zdziwiło mnie, że porusza się z takim luzem i energią jednocześnie, bez tego wiecznego zmęczenia i utrapienia w tym ziemskim łez padole. Wróciły jej siły i była w znacznie lepszej formie niż na początku roku. Jeśli znacie osoby zmagające się z ciężką depresją, to możecie sobie wyobrazić jaki szok wywołuje tak nagła zmiana. Coś mi nie pasowało, bo każda terapia psychologiczna daje efekty po długim czasie leczenia, nigdy po trzech dniach!
W poniedziałek siedziałem w czytelni ucząc się i robiąc jakieś notatki. Iwo przyszła do mojego stolika i usiadła na chwilę. Zaczęła mi opowiadać historię remontu szkoły i przekształcenia Liceum w tzw. Zespół Szkół. Powiedziała mi też, że jest pewna, że z mojej matury ustnej dostanę sto procent. Na drugi dzień zauważyłem, że polonistka zmieniła tapetę w nauczycielskim komputerze. Ustawiła obrazek przedstawiający aleję pełną złotych liści. Wpatrywała się w nią jakby rozmarzona, mówiąc jednocześnie: "Jak ja lubię jesień, to taka piękna pora roku". Przyniosłem jej wtedy wiersz Poe'go pt. "Milczenie" z prośbą, czy mogłaby mi pomóc go przeanalizować. Miałem wtedy cały tomik jego poezji, więc czytałem sobie raz na jakiś czas jego wiersze. Oto tekst:
Są takie bezcielesne rzeczy, są zjawiska, Co mają byt podwójny jak bliźnięca owa Moc, co razem z materii i ze świata tryska - I razem tworzy bryłę, i cień w sobie chowa.
Tak dwulice Milczenie: razem brzeg i morze, Ciało i duch. Pustynne kocha rumowiska, Świeżą porosłe trawą. Są w nim jakieś zorze, Jakieś ludzkie pamiątki, więc się go nie trwożę, Choć łzy mi płyną. N i g d y - dźwięk jego nazwiska.
To Milczenie cielesne: żadna zła potęga Nie tkwi w nim, więc spokojny bądź u jego progu, Lecz jeśli kiedy z losów woli nieodmiennej Stanie przed tobą jego cień - elf bezimienny, Co nawiedza samotne miejsca, gdzie nie sięga Ludzka stopa - natenczas duszę poleć Bogu!
Wyszło na to, że tekst opisuje moment śmierci człowieka i w gruncie rzeczy był to ostatni tekst, który z tą nauczycielką przeanalizowaliśmy ... Pani Iwona miała jechać bowiem w środę do szpitala na jakiś zabieg. Miała wrócić w piątek. W sobotę z rana dostałem telefon.
"Ty znałeś tę polonistkę Iwonę z Liceum ?"
"No znam się z nią przecież, widzieliśmy się we wtorek"
"Bo podobno nie żyje"
"A co się stało ?"
"Wiesz co, nie wiem, ale ludzie mówią, że się powiesiła"
Zadzwoniłem do młodej i okazało się, że pani Iwona rzeczywiście nie żyje. Nie przyszła w piątek do pracy i wszyscy zaczęli się zastanawiać dlaczego. Młoda pojechała do niej do domu i kiedy nikt nie otwierał zadzwoniła na policję. Iwonę znaleziono martwą leżącą pod kołdrą jakby spała ...
Koniec części I
-------------------------------------------------------------------------------------------
W drugiej części opiszę skutki tych wydarzeń i to jak one wpłynęły na moją psychikę i chrześcijańską wiarę. Nie zabraknie też refleksji na temat samobójców i umarłych.
0 notes
Photo
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/b65efadc688cd8ddce26c691cc8d4319/tumblr_pau2r41EgG1v5263io1_540.jpg)
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/8c46a956e81f3ee11ba9c884a2dc6bdd/tumblr_pau2r41EgG1v5263io2_540.jpg)
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/0b61db42f2b4f999b06856e7901e36b0/tumblr_pau2r41EgG1v5263io3_540.jpg)
Skuteczne metody kontroli umysłu i jak z nimi walczyć, czyli sztuka jasnowidztwa użytkowego Mam dość wszelakiej maści - pseudo znajomych, powiewających jak flagi na wietrze. Postaram się wam wytłumaczyć, co się dzieje w psychice tych osób, żyjących w świecie iluzji - tezy i antytezy, czyli kompletnej dekonstrukcji : myśli, słów i działań ... Manipulacje ... Mentalna manipulacja emocjami - towarzyszy naszemu życiu każdego dnia w pracy, szkole, w kościele, na ulicy i we wszechobecnych mediach, kreujących rękoma trzeciej siły - tezę i antytezę - systemu cywilizacyjno kult-ur-alnego. Powszechny sposób myślenia, życia, został stworzony, wykształcony, zaprogramowany, poprzez edukacyjny system lustrzany - przekazywany z pokolenia na pokolenie, w formie pasożytniczej indoktrynacji i tradycji, zastępującej tożsamość wolnej jednostki. ( Powszechna teoria sposobu życia, wyszła z błędnego założenia pracy, na rzecz wyższej idei postępu, reprezentowanej, przez slogan : większość, ze strachu, pracuje na rzecz wyrachowanej mniejszości, traktującej ową większość, jako prywatną własność, nakierowywaną na iluzoryczny cel życia, za pomocą (społecznej) cywilizacyjnej kultu -ry i ideologii prawa zwierząt (prawa stanowionego) będącego podstawą żerowania silniejszego na słabszym ... ) https://wojciechdydymusdydymski.wordpress.com/2017/06/26/nakaz-odbicia-kulturowo-cywilizacyjnego/ https://wojciechdydymusdydymski.wordpress.com/2017/05/10/kontrola-umyslu-za-pomoca-idei-edukacji/ https://manipulanci.wordpress.com/2016/03/13/manipulacja-procesem-nauki/ Podstawą zniszczenia wolności, jest : 1. Ton nakazu, prowadzący nas do konkretnej formy życia, np : poprzez mentorskie oświadczenia typu : jeśli nie będziesz się uczył i nie będziesz posłuszny, to nie będziesz mieć wykształcenia, przyjaciół, zawodu oraz pieniędzy. 2. Ton nakazu - rodzi wielowymiarowy strach, wpajany w nas w domu, szkole, pracy, kościele i polityczno handlowych - mediach ... https://dydymuscytaty.wordpress.com/2016/05/28/nowy-porzadek-swiata-cywilizacja-strachu/ 3. Ton nakazu i strach, tworzy negatywny stan umysłu, który szuka pozytywnych form rozwoju - wpadając jednocześnie w pułapkę kultury emocjonalnej (kultu z miasta ur), która promuje patologie i deprawację społeczną, jako skuteczny model, spędzania czasu, opartego na idei amoku tańców rytualno - godowych, igrzysk sportowych, rytuałach seksualnych oraz na nałogach, ograniczających możliwość rozróżnienia rzeczywistości, od iluzji utopii. https://wojciechdydymusdydymski.wordpress.com/2018/06/21/masonska-idea-mentora/ Wizualizacja zewnętrznych pragnień Twój mózg - pozbawiony wiedzy rdzennej - wewnętrznej - tożsamości, zaczyna budować wizje świata, opartą na wizualizacji pragnień, płynących z zewnątrz - prasy, radia, mentorów, internetu, czy telewizji ... https://wojciechdydymusdydymski.wordpress.com/2017/08/21/moja-i-twoja-tozsamosc/ https://wojciechdydymusdydymski.wordpress.com/2018/03/06/tozsamosc-biofotony-i-pole-leptonowe/ Nacisk zewnętrzny, proponuje ci przyjęcie alternatywnej wizji siebie, otoczonej fetyszami (sukces zawodowy, społeczny, medialny, wykształcenie, tytuł, rola, mamon, atrakcyjność wizualna ...) tworzącymi sztuczny cel - twojego żywota ... Myśli, że każdą z tych rzeczy stworzyłeś sam, że stworzył je twój umysł ? Otóż, muszę cię zmartwić ... Twój mózg - wogóle nie pracuje, obrabia tylko informacje otrzymane z zewnątrz, w formie emocji, pragnień, potrzeb, nienawiści, czy pożądania ... Teza i antyteza - sterowana zewnętrzną trzecią siłą, kontroluje twój stan emocjonalny, we wszystkich formach aktywności życiowej ... Trzecia siła, mówi ci, co masz jeść, do jakieś szkoły iść, co pić, palić, oglądać, jak się bawić, jak pracować, jak spędzać czas wolny, jak być atrakcyjnym, jak wyglądać, w co się ubrać ... https://wojciechdydymusdydymski.wordpress.com/tag/trzecia-sila/ Bez samoświadomości i samorealizacji, nie ma równości i wolności ... natomiast w świecie dekonstrukcji bez trzeciej siły - nie istniejesz, bowiem bez tożsamości, jesteś zależny od idei wykreowanej, przez system - masońskiego - hierarchicznego architekta ... Nie umiesz sobie wyobrazić świata - bez pieniędzy, władzy, nauki, technologi, prawa, religii ... , ponieważ nie ma w tobie - ani cna samostanowienia i samoograniczenia, które kształtuje prawo naturalne. Jeśli nie rozumiesz, że prawo stanowione, to prawo natury, prawo zwierząt (prawo morskie, jest częścią prawa stanowionego), to nie zrozumiesz, czym w istocie, jest prawo naturalne i samoograniczenie - ponieważ, jesteś zwierzęciem, muszącym mieć pana, tresera, mentora, przewodnika, kontrolera, zewnętrznego Boga, państwowego - urzędowego właściciele i szefa ... https://swiatowaliga.blogspot.com/2016/07/prawo-admiralicji-floty-handlowej-czyli.html Każdy twój sukces, w świecie utopijnej iluzji, pociąga za sobą aspekt niedopełnienia, niespełnienia ... ponieważ, nie są to twoje marzenia, lecz marzenia trzeciej siły, za pomocą których, rozwija się - nie twoja osobowość, lecz system, tworzący raj - dla elit władzy ... Ideologia pseudo pewności Wpajają tobie ideologie - pewności siebie, jednak pewność siebie, budowana na zasadach systemowych, wytwarza z niewolnika lub najemnika - mentora, nakłaniającego zbuntowane jednostki, do powrotu na łono systemu ... Bo jakże ma się zachować tzw: dobry ojciec, ksiądz, uzależniony od sukcesu szef, lekarz, polityk, urzędnik, policjant, sędzie, czy bankier ... ( Gra - tworzy sens życia, pomimo, że gra, to teatr, stworzony tylko po to, aby władza, grała główną role w przedstawieniu opartym na wojnie, strachu, podziale, oraz określonym wyborze walki tezy z antytezą ... ) Tak naprawdę - twój mentorski ton, nie wychodzi z ideologi zaufania do samego siebie i płynącej z ciebie prawdy, ponieważ, wszystko co mówisz, kręci się wokół ideologi, wybranej przez ciebie - opcji poglądowej - tezy lub antytezy - wytworzonej w tobie, w sposób samoistny, przez trzecią siłę ... Mentorem, jest każdy zaczarowany ideologią tezy lub antytezy - ksiądz, nauczyciel, rodzić, polityk, autor, bankier, lekarz, sprzedawca, producent, żołnierz, czy policjant ... https://dydymuscytaty.wordpress.com/2018/06/21/masonska-idea-mentora/ Na co uważać ? Jeśli w twoich słowach - rodzi się antyteza, rodzi się też kłamstwo pseudo logiki ... Z tego też względu - mądry, logicznie myślący człowiek - odrzuci od siebie tezę i antytezę podziału i zacznie szukać trzeciej siły, doprowadzającej go do choroby i teatralnego stanu roli cywilizacyjnej i kultu - rowej. Dlaczego zając (człowiek), nie może wygrać z niedźwiedziem (systemem) : Zając, znalazł w lesie cztery jajka i chciał je usmażyć, ale nie miał patelni, jednak wiedział, że ową patelnie (licencja) posiada niedźwiedź (państwo). https://ligaswiata.blogspot.com/2016/07/tajemnica-licencji.html https://ligaswiata.blogspot.com/2016/07/czym-jest-rzad-czyli-budowa-lozy.html Zając, nie namyślając się długo, poszedł do domu niedźwiedzia, w drodze myślał, w jaki sposób zapłacić niedźwiedziowi za udostępnienie patelni : Jeśli dam niedźwiedziowi za patelnię dwa jajka, to się nie naje, ale jeśli dam mu trzy, to nie najem się ja ... , co najgorsze - niedźwiedź, jest wiecznie nie nażarty, więc może poprosić mnie o wszystkie cztery jajka, a wtedy, po co mi patelnia ? (Za mało aby żyć, za dużo aby umrzeć ...) Myśląc o tym, zając dotarł do domu niedźwiedzia ... Zając puka do jego drzwi i kiedy niedźwiedź otwarł, zając mówi : Nie potrzebuje nawet twojej patelni, wypchaj się ... Jaki jest morał naszej bajki ? System, tworzy schemat życia na takich warunkach, które mu odpowiadają, a problemy które spotykają człowieka, są jego winą, ponieważ on sam - zgodził się na układ, w którym iluzja siły - nielicznej sitwy, niszczy moc miliardów, nie potrafiących żyć bez władzy i jej monopoli, podatków i licencji ... Co więc z tym zrobić ? 3 rzeczy, które musisz wiedzieć o swoim zdekonstruowanym umyśle : 1. Przestań grać narzucone tobie role teatralne : rola ucznia, pracownika, konsumenta, profesora, kierowcy, syna, podatnika ... mija się z celem - wolnego człowieka, bowiem schemat hierarchiczny, niszczy równość jednostek, za pomocą fetyszu roli zawodowej, czy społecznej ... Twój sukces, tkwi w przekształceniu tożsamości w samostanowienie i samoograniczenie człowieczeństwa, które nie podlega żadnej sile zewnętrznej. 2. Pozytywne myślenie, musi być spójne ze słowami i działaniami. Siła władzy, tkwi w wiedzy, jeśli władza, przekształcona zostanie w samokontrolę, to nie będziemy musieli kontrolować całego, otaczającego nas świata, lecz tylko samych siebie ... Brak pozytywnego myślenia, brak spójności myśli, słów, działań, tworzy strach - przekładający się na kontrole otoczenia, co tworzy z kolei - ideologie państwa, religii, władzy, siły i mocy, czerpanej na bazie wykorzystania innych jednostek, dla swoich nikczemnych celów ... 3. Zajmij się sobą i swoim umysłem. Umyślna manipulacja dążąca do kontroli, sięga po dekonstrukcje : profesjonalista, staje się zamkniętym w sobie wariatem, którego radość i optymizm, powstaje na bazie relaksu - dostarczanego przez system ... Biegasz, uprawiasz yogę, sporty ekstremalne, kupujesz gadżety, wierzysz w postęp. oglądasz kreskówki, unikasz oglądania ludzkich dramatów ... Dlaczego, to robisz ? Robisz, to ponieważ - niepostrzeżenie, stałeś się uzależnionym elementem - częścią - umysłu zbiorowego, stada, działającego wedle wytycznych systemowych. Twój umysł - przestał istnieć, wszystko co robisz - przyszło z zewnątrz i poprzez indoktrynację oraz edukacje lustrzaną, stałeś się jednym z wiernych wyznawców kultu z miasta ur, który wykonuje to, czego pragnie i oczekuje od niego system kult-ur-alny. Dekonstrukcja, przekształciła twoją odrębność w użyteczny czynnik stadny, w którym wszyscy, robią to samo - jednakowo, tworząc wieczny wyścig szczurów ... wierzących i propagujących trzecią siłę ... masońską cywilizacje systemową, opartą na budowaniu wiecznego podziału opartego na tezie i antytezie ... ∴ Owym symbolem iluminaci, masoni, podpisują swe rozporządzenia, oświadczenia, prawa ... politycy, dzieląc was, pokazują wam za pomocą dłoni symbol V, a w swoich lożach symbol trzeciej siły - składający się z trzech palców... Flagi państwowe, określają państwa wewnętrzne podzielone - ideowe - dwa kolory (Polska ...), państwa rządzone, przez trzecią siłę - trzy kolory (Rosja, Francja, Belgia, Niemcy ...), oraz flagi zawierające symbolony, co określa państwa będące własnością danego rodu lub loży - np : Anglia. https://wojciechdydymusdydymski.wordpress.com/tag/trzecia-sila/ ............................. Mój realny i wirtualny świat, internet ... został wam udostępniony tylko dlatego, że posiadam wolną wole i dużą dawkę - altruizm, więc szanuj moje zasady dotyczące komentarzy, ponieważ - tak powinien wyglądać wolny świat i wolny internet ... Dydymus Akademia Filozoficzna Dydymusa https://pomagam.pl/dydymus Liga Świata Samostanowienie i Samoograniczenie https://pomagam.pl/afd https://trueshopl.wordpress.com
#trzecia siła#manipulacja umysłem#dekonstrukcja#najlepsza liga świata#ligaswiata#liga świata#liga światowa#best world league#Dydymus#Wojciech dydymski#koniec nwo to koniec hierarchii#jak się niszczy mózg#jak się niszczy tożsamość#jak się niszczy równość#teza i antyteza#masońska trzecia siła
1 note
·
View note
Photo
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/22d20043790d74d843461b5c41fdfd97/tumblr_p7jm79qHaF1wg5hdpo1_500.jpg)
"Niemoralna Propozycja" #ziam
Rozdział 12
Liam
Starałem się go nie obudzić, dlatego bez większego pośpiechu podniosłem się z łóżka. Usiadłem i dotknąłem dłonią obolałych miejsc po wczorajszym drastycznym zajściu. Lekko było jeszcze zaczerwienione w tych miejscach gdzie zbyt mocno moje ciało zderzało się z brzegiem stołu. Bolało. Cholernie bolało, ale nie protestowałem, bo czułem, że to nic by nie dało lub mogłoby jeszcze bardziej sprowokować go do silniejszych pchnięć. Nie wiem, co się stało, że tak ostro mnie potraktował, a może zrobiłem coś źle lub po prostu nie chciał mnie tak od razu wystraszyć.
Westchnąłem.
- Nie chciałem – szepnął.
- Chciałeś – wydusiłem przez zaciśnięte szczęki.
- Mogłeś mi nie pozwolić.
- Chyba teraz to sobie żartujesz? – spytałem i chciałem wstać, ale poczułem jak załapał mnie za nadgarstek. Pociągnął z całej siły w dół.
- Nie uważałeś chyba, że będę. – Nie dokończył, gdy na niego spojrzałem. – Nie umawialiśmy się na miłość tylko uprawianie seksu, prawda? - Milczałem. – Prawda? – spytał.
- Tak – rzekłem twardo. – Musze do toalety, więc puszczaj – burknąłem.
- Puszczę cię, ale najpierw pocałuj mnie, Liam.
Nachyliłem się, a on objął mnie za szyję wypuszczając mnie z uścisku i patrząc w oczy delikatnie pocałował w usta. Bardzo szybko pogłębił pocałunek. Odwzajemniłem gest, a kiedy przysunął się do mnie bardziej położyłem dłonie na jego klatce jakby chcą ograniczyć mu dostęp do mnie. Wszystko było ponownie inne, bo wczoraj, kiedy mnie po prostu zerżnął czułem do niego wstręt, ale dziś, gdy tak zmysłowo całuję jestem nim zachwycony. Po chwili położył mnie na miękkiej pościeli, górował nade mną. Był taki męski, niesamowity i chciałem tak trwać. Jednak, gdy dotknął obolałego podbrzusza oderwałem się od jego ust i odchyliłem głowę do tyłu, zamknąłem oczy, a on zsunął swoje ciepłe wargi na moją szyję. Robił to tak jakby wiedział, czego w tej chwili potrzebuję. Delikatnie, subtelnie jego język zsuwał się w dół, ale nie mogłem.
- Przestań Zayn – szepnąłem.
Przestał. Odsunął się ode mnie. Znowu patrzyłem mu w oczy, a on zmysłowo zagryzł dolną wargę, ale nagle przysunął się do mojej twarzy. Pocałował mnie lekko, nieznacznie i przestał. Po prostu się powstrzymał.
Kiedy wróciłem z łazienki Zayn nadal leżał w łóżku.
- Nie spóźnisz się do pracy? – spytałem chcąc jak najszybciej ponownie się do niego przekonać. Trochę mnie wczoraj zaskoczył, a nawet wystraszył. Poczułem dziwny ból i nie chodziło tylko o fizyczny, ale moje serce jakby doznało maleńkiego pęknięcia. Może urazu. – Wiem, że jesteś szefem, ale…
- Wziąłem wolne – wtrącił. – Pewnie nie masz ochoty mnie widzieć, więc jak chcesz możesz sobie gdzieś iść, ale wróć na obiad. Pojedziemy na miasto.
- Dobrze – rzekłem i zacząłem wyciągać z szafy ubrania.
Zayn uważnie mnie obserwował i może chciałem to zobaczyć, a może faktycznie tak było widziałem malujące się na jego twarzy przygnębienie.
Wszedłem do pokoju pielęgniarek.
- Dzień dobry – powiedziałem radośnie.
- Cześć Liam. – Odezwała się pani Mela. – Co tak wcześnie dziś nas odwiedzasz?
- Nie pracuję, a ze szkoły zrezygnowałem – odpowiedziałem. – Znalazłem inną pracę. Dobrze płatna i dość krótko będę zajmował się jednym takim biznesmenem.
- Co u niego będziesz robił? – spytała rozkładając na tacy plastikowe kubeczki, a w nich lekki.
- Ochrona. Taka ze mnie będzie opiekunka.
- Najważniejsze, że dobrze zarobisz – oznajmiła.
- To znaczy, że nowe lekarstwa dla dziadka będą trochę kosztować?
- Tak, chłopcze. Bardzo mi przykro, ale zwiększenie dawek starego leku nie pomogło. Wczoraj wołał twoją babcię, a potem próbował ogrodnikowi podwędzić nożyce, aby przeciąć stare ogrodzenie z tyłu budynku.
- Zaczyna być tak jak na początku choroby. Atakuje znowu z całej siły, a ja nadal nic nie mogę zrobić, aby zatrzymać to dziadostwo – powiedziałem ze smutkiem w głosie.
- To choroba chłopcze, której nikt z nas nie powstrzyma. Najważniejsze, aby lekki zadziałały, które teraz mu zapisano. Wiesz my pomożemy ci, ale musisz dopłacić do badań. Wykosztujesz się, Liam.
- Wiem, dlatego jednym z powodów pracowania u tego człowieka była choroba dziadka i chciałbym wrócić do szkoły, a poza tym przeprowadzę się do lepszej dzielnicy. A przede wszystkim będę mieszkał w pobliżu ośrodka to zacznę częściej pomagać i spędzę z dziadkiem tyle czasu, że nie będzie mnie tak szybko zapominał.
Mela poklepała mnie po ramieniu.
- Dziadek jest w ogrodzie z Lucynką.
- Pójdę do niego. Dziękuję – rzekłem i poszedłem w stronę wyjścia.
Stanąłem w ogrodzie i pierwsze, co poczułem to powiew świeżości, a nie zapach chemicznych środków czystości próbujących zamaskować nieprzyjemny zapach starości, cieczy różnego pochodzenia oraz leków.
Rozejrzałem się za dziadkiem. Kiedy go zauważyłem ruszyłem w jego stronę, ale gdy napotkałem jego puste i mętne spojrzenie zatrzymałem się. Usiadłem na ławce obok, a pielęgniarka okryła jego wątłe ciało kocem, który kupiłem mu w tamtym roku na urodziny. Bardzo mocno go złapał w swoje pomarszczone dłonie.
Lucy spojrzała na mnie, a ja uśmiechnąłem się przez spływające po moim policzku łzy. Lucy starała się uśmiechnąć, ale poklepała staruszka po ramieniu i coś szepnęła na ucho. Potem skinięciem głowy poprosiłem, aby pojechali dalej. Chciałem, aby mnie ominęli. To brutalne i nie stosowne z mojej strony, ale nie mogłem znieść jego niepamięci. Powinienem był przyzwyczaić się do tej choroby, ale nie potrafiłem.
- Wróciłem. – Oznajmiłem wchodząc do mieszkania Zayn’a.
- Jestem w sypialni.
Wszedłem do pokoju i zobaczyłem jak Malik leży wygodnie na łóżku, a na jego nogach znajduje się laptop.
- Co robisz? – spytałem trochę niepewnie.
- Pracuję. Postanowiłem zapoznać się z propozycją zakupu starych bloków.
- Co miałbyś z nimi zrobić?
- Przekształcić je na hotel – odpowiedział, a ja lekko się uśmiechnąłem.
- A nie na kasyno?
- Nie. Myślę, że czas zająć się innymi sprawami. Wiecznie nie chce być znany z tego samego, co mój ojciec. Cieszę się i jestem dumny, że mogę podróżować jego śladami, ale chce też iść w swoim kierunku.
- Mądre i zdrowe podejście – rzekłem. – To może ja zrobię coś do zjedzenia?
- Chcesz? Możesz zadzwonić i coś ci przyniosą z kuchni. Masz zachciankę to…
- A nie masz ochoty bardziej na takie…
-Będziemy się bawić w dom? – spytał przerywając moją wypowiedź.
- Nie w dom, ale wolałbym traktować cię jak partnera, ale rozumiem, jeśli ci to…
- Liam – wtrącił, ale bardzo szybko zamknął swoje usta. – Herbatę poproszę, a zjem coś jak skończę czytać o lokalizacji budynku, dobrze?
- Jasne – odpowiedziałem ciesząc się z jego współpracy. Chciałem wyjść, ale poprosił mnie, abym podszedł do niego. – O co chodzi?
- Na stoliku w salonie jest pudełeczko to dla ciebie w ramach przeprosin za wczorajsze zachowanie byłem. – Zamilkł. Opuścił głowę i poczuł się nieswojo. Pomyślałem, że rzadko przeprasza, dlatego położyłem dłoń na jego ramieniu, a kiedy zerknął na mnie na ułamek sekundy uśmiechnąłem się do niego. – Nie powinienem był cię tak potraktować.
- A dlaczego tak potraktowałeś?
- Po rozmowie z Seth’em poczułem się urażony – wydusił i spojrzał na ekran komputera.
- Jesteś zazdrosny? – spytałem siadając na łóżku obok jego ciała.
- Bardzo.
Nie wiem, dlaczego, ale szepnąłem:
- Nigdy cię nie zdradzę, Zayn.
Potem nachyliłem się i złożyłem subtelnie na jego policzku pocałunek.
Na stoliku leżało czarne pudełeczko. Sięgnąłem po nie i kiedy otworzyłem ujrzałem bransoletkę. Czarny rzemyk, w którym wpleciony został złoty maleńki kamyk. Założyłem podarunek. Idealnie pasował na mój nadgarstek.
Dzień zleciał nam bardzo normalnie. Zayn pracował do późna, a kiedy wyszedłem z łazienki po szybkim prysznicu chcąc go namówić na przerwę zobaczyłem jak patrzy się pustym wzrokiem w białe ściany sypialni.
- Możesz teraz ty iść – wymamrotałem, a on spojrzał na mnie. Uważnie przyglądał się jak po mojej skórze spływają krople wody. – Zayn? – Jego wzrok zatrzymał się na ręczniku, który był nisko zawiązany na moim podbrzuszu.
- Tak, Liam – odpowiedział po dłuższym czasie wpatrywania się we mnie. Uśmiechnąłem się, kiedy w końcu spojrzał w moje jasnobrązowe oczy. – Podejdź – powiedział łagodnym tonem. Podszedłem powoli z bijącym sercem. Mój uśmiech zniknął z twarzy. Czułem podenerwowanie. – Założyłeś? – spytał dotykając dłonią mojego nadgarstka. Skinąłem głową, a on jednym ruchem rzucił mnie na pościel. Moje plecy zderzyły się z chłodnym aksamitem. Zayn patrzył na mnie w tej chwili bardzo intensywnie. Jego palce subtelnie dotykały szyj, klatki piersiowej, a gdy całą dłoń umieścił na wiązaniu ręcznika poczułem, że nie skończy się na patrzeniu. – Jeszcze raz bardzo, ale to bardzo przepraszam za wczoraj – powiedział, a po chwili jego twarz wylądowała blisko mojego przyrodzenia. Zaczął lizać intymne miejsce, a ja poddałem się rozkoszy. Bardzo szybko mój oddech przyspieszył i zacząłem wydobywać z siebie jęki. Zayn odsunął się, a ja zerknąłem, co robi właśnie sięgał po poduszkę, którą rzucił obok mnie i z siłą, ale bez natarczywości obrócił mnie na brzuch. Wygodnie ułożyłem się czując jak jego dłonie przyjemnie dotykają moich pleców. – Masz idealne ciało – szepnął do ucha przygryzając je dość mocno.
#######
Zayn
Patrzyłem na jego jędrny tyłeczek i idealnie wyrzeźbione ciało. Bez dużego wkładu wymierzyłem mu jednego, a potem drugiego klapsa, gdy jego pośladki lekko się zaczerwieniły moja twarz zbliżyła się na tyle, że mogłem językiem przejechać po jego skórze. Po chwili chwyciłem mocno jego pośladki i lekko je rozchyliłem. Językiem zacząłem jechać w górę i w dół, aż sięgnąłem do odbyt. Liam jęknął, a jego odbyt po każdej pieszczocie rozluźniał się. Jedną ręką zacząłem masować jego penisa nie przestawiając lizać odbytu. Czułem jak jego ciało zaczyna drżeć i mogłem sobie już pozwoli wejść w niego, ale odsunąłem się pospiesznie. Liam ponownie wylądował na plecach, a ja mogłem spojrzeć w jego oczy. Widziałem jak przygryza dolną wargę, a jego dłoń zaciska się na pościeli. Ten widok był dla mnie tak bardzo podniecający, że nigdy nie byłem tak bardzo gotów na seks jak w tej chwili. Sięgnąłem wargami do jego sutka. Mój język obrysowywał kontur jego różowego sterczącego sutka. To było cudowne móc widzieć jak bardzo działa na niego moja każda pieszczota, a kiedy starał się cicho jęczeć doprowadzał mnie do jeszcze większej ochoty, aby wejść w niego. Nie wiem, co mnie powstrzymywało, aby… Nie dokończyłem swojej myśli, bo Liam szepnął.
- Cudownie pachniesz.
Moja twarz znalazła się przy jego zarumienionej buzi. Przyssałem się ustami do jego warg. Liam próbował wsunąć język w moje gardło, ale starałem się ograniczać mu dostęp, abym to ja mógł zagłębić swój język w jego wnętrzu. Kiedy to zrobiłem spokojnie badałem jego środek, przesuwałem językiem po jego dziąsłach i bez większego oporu zdominowałem go. Pocałunek był pożądliwy, pełen nachalności i brutalności. Nie było to delikatne przeżycie, ale narastająca frustracja mieszana z przyjemnością. Po dłuższej chwili oderwałem się od niego i przez to, że byliśmy tego samego wzrostu nasze ciała się pokrywały. Patrzyłem mu w oczy i ocierałem się o niego. Słyszałem jego jęki mieszające się z moimi stęknięciami.
- Pomóż ci się rozebrać? – spytał, gdy odsunąłem się i zacząłem ściągać z siebie koszulkę, a następnie spodnie.
- Poradzę sobie – odpowiedziałem z uśmiechem.
Liam przyglądał mi się, a ja wiedziałem, że gdy spojrzy tam zobaczy jak bardzo na mnie działa. Byłem zaskoczony, gdy ciągle patrzył na moją twarz. Nagle wstał i pocałował mnie tak jak on to robi delikatnie i subtelnie. Potem było już coraz lepiej. Liam bez pokierowania odwrócił się do mnie tyłem, lekko pochylił do przodu. Następnie ułożył dłonie na wysokości ramion i wypchnął się w moją stronę. Przybliżyłem się do jego ciała. Jedną dłonią dotknąłem jego ramienia, a drugą umieściłem na biodrze mocno zaciskając palce na ciepłej skórze. Liam po chwili dotknął mojej dłoni znajdującej się niżej. Jego dotyk był przyjemny, a kiedy pochyliłem się i ucałowałem go w kark zobaczyłem jak zaciąga się powietrzem, wtedy wszedłem w niego. Początkowo tylko troszkę znalazłem się w nim, aby nie sprawić mu bólu. Zatrzymałem się i oparłem o jego plecy. Przytuliłem się do niego i wszedłem głębiej. Zacząłem się poruszać powoli i spokojnie, ale kiedy Liam zwrócił się twarzą w moja stronę i poprosił o pocałunek lekko rozchylonymi… Jego usta próbowały się zbliżyć do moich warg i to jego pobudzające zachowanie przyspieszyło moje ruchy. Liam krzyknął raz, a kiedy chciał drugi uciszyłem go pocałunkiem… Ruszałem się szybciej, coraz szybciej, mocniej, bardzo mocno. Czułem jak przechodzą mnie dreszcze, moje ciało pulsowało, było spocone i kiedy ostatni raz mocniej wszedłem w niego, a on zacisnął dłoń na moim pośladku poczułem, że dochodzę. Liam opadł na pościel, a ja na jego mokre ciało. Nie wiem jak to zrobił, bo opadłem na niego całym ciężarem, ale przesunął się tak, aby móc mnie objąć, a następnie przytulić do swojej niespokojnie unoszącej się klatki piersiowej.
2 notes
·
View notes
Text
Ikony kinematografii. Droga śmieszkowego trampa - Charlie Chaplin
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/19a2f0ce7b58b146972618b596744e6c/ce1aa5ec49f7fd41-67/s540x810/300a735b9ab6fc6a1f4636f0b2f20f41e7bc7949.jpg)
Wzruszał oraz rozśmieszał miliony widzów na całym świecie. Postać, którą wykreował, stała się nierozerwalnym symbolem kina niemego. Człowiek za młodu znający gorycz ogromnej biedy, potem zaś słodycz bogactwa i sławy. Nonkonformista nazywał siebie obywatelem świata. Nigdy nie wstąpił do żadnej partii, lecz mimo to był wielce krytykowany w USA za swoje lewicowe poglądy. Przeciwnik filmów dźwiękowych. Przedstawienie sylwetki tego wybitnego człowieka, reżysera, scenarzysty, aktora oraz producenta jest nie lada wyzwaniem. Wywarł na mnie duży wpływ i podobnie jak mojego ojca, jego filmy bawiły i doprowadzały do płaczu jednocześnie, jak to było w przypadku “Brzdąca”, a przemówienie w “Dyktatorze” powodowało ciarki na skórze. Serię Ikony kinematografii rozpoczynam przygodami śmieszkowego trampa. Charliego Chaplina.
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/a077fa99362c9c74f7bfab888f7c82f6/ce1aa5ec49f7fd41-82/s540x810/99bc30bad838df5452f7e87187d42d2f2b7afca3.jpg)
Życie Charliego rozpoczęło się 16 kwietnia 1889 roku, o ósmej wieczorem, na East Lane w Londynie. Aby lepiej zrozumieć twórczość Chaplina i to, co miało na niego największy wpływ, trzeba niewątpliwie zatrzymać się na etapie jego dzieciństwa. Mieszkał z matką i starszym bratem. Ojciec pracował jako aktor wodewilowy. Alkohol doprowadził do jego śmierci i był przyczyną separacji z matką Chaplina. W tamtych czasach alkohol był sprzedawany w każdym teatrze, a aktorzy po występie często chodzili do bufetu, żeby napić się z widzami, ponieważ tego od nich oczekiwano. Wielu artystów zmarnowało tym sposobem swoje życie.
Charlie razem z bratem Sydneyem spędzili sporo czasu w przytułku, kiedy psychiczny stan matki zaczął się pogarszać. Niedożywiona i zapracowana zatraciła się powoli w chorobie. Chłopcy żyli w skrajnej biedzie i od najmłodszych lat musieli pracować i pomagać sobie wzajemnie na przykład rozwozić gazety omnibusami lub sprzedawać stare ubrania na targu. Nie zabrakło również tych lepszych dni, kiedy matka czuła się dobrze i mogli razem pojechać nad morze wypocząć.
Pierwszy występ na scenie Charliego był w paskudnym teatrze w Aldershot. Wspominał go, jako bardzo udany debiut.
“Pamiętam, jak stałem za kulisami, kiedy głos matki załamał się i przeszedł w szept. Publiczność poczęła się śmiać, śpiewać falsetem i gwizdać (...) Spierała się z dyrektorem, który widział mnie kiedyś popisującego się przed jej przyjaciółmi i teraz napomknął coś o tym, ażebym ja wystąpił (...) W połowie piosenki na scenę spadł grad pieniędzy. Rozległy się śmiechy i oklaski”.
Charlie, zanim zaczął pracować w filmie, grał w kilku grupach teatralnych. Nie bardzo uśmiechało mu się być jedynie członkiem zespołu. Ambicja pchało go do czegoś więcej. Jednak cały czas narastały problemy ze stanem matki, która prędzej czy później musiała trafić do szpitala na dłużej. Mimo że jakoś dawali sobie materialnie radę to jednak dalej, było to życie na skraju biedy.
Kariera młodego Chaplina zaczynała się rozwijać, a pierwszy poważny przełom nastąpił w skeczu “Mecz futbolowy” grany razem z Harrym Weldonem. Jego umiejętności pantomimiczne oraz improwizatorskie wprowadzały publiczność w karuzelę śmiechu. Po jakimś czasie Charlie zaczął występować również za granicą.
Początki kina niemego to również slapstickowe komedie, a je rozpowszechnił nazwany “Królem komedii” Mack Sennett. Kiedy Chaplin bywał w Stanach Zjednoczonych podbijać tamtejszą widownię, przez przypadek dojrzał go właśnie Pan Sennett, który oczarowany rolą pijaka w “American Music-Hall” chciał się pilnie skontaktować. Kultowe studio Keystone wywarło ogromne wrażenie na Charliem.
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/aa506d724a1074194d690a504e33104f/ce1aa5ec49f7fd41-1c/s540x810/511df931bc84648eb89a82ab4b63df06bda6f3dc.jpg)
“Miękkie, równe światło spływało na cały plan poprzez szerokie płaty białego płótna, które rozpraszało słońce i nadawało wszystkiemu jakiś eteryczny wygląd.”
Charlie z początku nie miał pojęcia, że film kręci się kawałkami. Właściwie sama metoda pracy u Sennetta była czymś nowym.
“Nie mamy scenariusza; bierzemy jakiś pomysł i potem podążamy za naturalnym biegiem wypadków, dopóki nie doprowadzi on do gonitwy, która jest esencją naszych komedii.“
Niestety z biegiem lat ograniczone jednym schematem komedie Sennetta zostały zastąpione filmem dźwiękowym oraz innymi ciekawszymi produkcjami. Sam Chaplin w pewnym momencie zdecydował się opuścić studio i zrezygnować ze współpracy. Najważniejsze są początki, a charakterystyczna postać w meloniku z laską powstała właśnie podczas kręcenia jednej z wielu slapstickowych komedyjek w studiu Keystone.
- Potrzeba nam gagów - powiedział Sennett i obrócił się w stronę Charliego. - Niech pan się ucharakteryzuje komediowo. Byle co będzie dobre.
Wtedy Chaplin nie mając pojęcia w co się ubrać poszedł do garderoby. Workowate spodnie, za duże buty, melonik i laseczka zwróciły jego uwagę. Dodał jeszcze niewielki wąsik, żeby nieco postarzyć swoją postać. Kiedy przejrzał się w lustrze w pełni ubrany, nagle stał się tą postacią. Zaczął ją poznawać i opowiadać o niej Sennetowi.
- Widzi pan, ten facet jest wielostronny; tramp, d��entelmen, poeta, marzyciel, samotnik, stale wyczekujący romantyczności i przygody. Chciałbym natchnąć pana mniemaniem, że jest uczonym, muzykiem, księciem, graczem w polo. Jednakże nie gardzi zbieraniem niedopałków czy okradaniem dzieci z cukierków. I oczywiście, jeżeli sytuacja tego wymaga, potrafi kopnąć damę w zadek, ale tylko w najwyższym gniewie!
Pewnie w życiu nie spodziewał się jaki sukces osiągnie ta postać i jak rozpoznawalna będzie na całym świecie. Charlie stawał się coraz pewniejszy siebie i często wysuwał sugestie, które Sennett chętnie przyjmował. Postać w meloniku była moim zdaniem nieprzypadkowa i przywiązanie do niej samego twórcy. Pomysł włóczęgi powstawał już w głowie, kiedy Charlie był chłopcem i tańczył w zespole. Wtedy zapragnął być komikiem. Poza tym wydaje mi się, że młodość była okresem, z której Chaplin czerpał garściami. Sam wiele lat żył jak włóczęgo mieszkając to tu, to tam, wiecznie bez pieniędzy, ale nie zatracił romantyzmu i optymizmu. Myślę, że sukces postaci trampa polegał na tym, że miał niebywale dużo wspólnego z Chaplinem i jednocześnie był od niego oderwany. Sam Charlie (zagrany przez Roberta Downeya Juniora) powiedział takie słowa w filmie “Chaplin”, który nie przypadł mi do gustu, ale zdobył Oscara za rolę pierwszoplanową.
- Jeśli chcesz mnie lepiej zrozumieć. Obejrzyj moje filmy.
Po części zrozumiałem i dalszą część przygód śmieszkowego trampa przedstawię w kolejnych częściach.
Główne źródło wiedzy, z jakiego czerpałem informację na temat głównego bohatera tego artykułu, to książka Charliego Chaplina “Moja autobiografia”.
0 notes
Text
Pracusie w koszulach dowcipkują...
Od kilku dni żałosna zbieranina lubelskich sekciarzy pajacuje w ich nowej wspaniałej "akcji" hashtagowej. Otóż uczepili się jednego zdania z bardzo dobrego podsumowania ich żałosnej i szkodliwej działalności, napisanego przez Leszka Żebrowskiego. Nie, nie odnieśli się do spraw ważnych, mianowicie pierdolenia bzdur z kosmosu, czepili się fragmentu o marianowych koszulach w kratę (kiedyś tego chama w garnitury ubierał tzw. Ruch Narodowy, dziś płaci mu guru lubelskiej sekty sponsorowany przez naiwniaków oraz syjonistyczne organizacje z Virginii). Tak więc od kilku dni cała familia Chojeckiego, z wyraźnie podnieconą Eugeniką na czele próbuje śmieszkować z tego jednego zdania pana Żebrowskiego. Ubierają się w koszule w kratę i trzymają karteczki #NoszęKoszulewKratę. Do tego samego namawiają swoich widzów. I teraz widzimy na czym polega ich "działalność społeczno-polityczna". Dają prymitywom poczucie udziału w czymś ważnym, podniosłym, poczucie zaangażowania się w jakąś akcję a jest to zwykłym przedrzeźnianiem się na facebookach i jutubach. Taka budząca uśmiech politowania zabawa.
Oczywiście nie muszę wspominać o poziomie ich dowcipkowania, bo ten przypomina naprawdę jakieś warsztaty terapii zajęciowej. Zresztą niezrównoważony emocjonalnie Kowalski, pielęgnowany przez sektę, od długiego czasu zdradza objawy choroby psychicznej (a szpital psychiatryczny miał już okazje w życiu odwiedzić).
Do tego wyszukują zdjęcia znanych osób w koszulach w kratę, wyszukali nawet takie zdjęcia Trumpa i Reagana w takowych ubraniach i zapewne, w swym ptasich móżdżkach uznali, że jest to bardzo zabawne. Cóż, śmieszkowanie na ich poziomie, gdy ktoś prosto ale dobitnie opisał ich przykrą działalność. Nie stać ich na jakąkolwiek rzeczową odpowiedź, w zamian zaoferowali swoim widzom idiotyczną zabawę internetową, jak dla upośledzonych przygłupów a swoich adwersarzy oczywiście dopisali do listy "ruskiej agentury". To już nawet nie jest śmieszne. Ale to jedyne na co stać duet tych chamów i wałkują to codziennie aż do porzygania.
Przy okazji tejże koszuli próbują oni pokazać Marianka jako pracowitego robotnika, któremu zdarzyło się w życiu kiedyś pracować przy betoniarce. Och, no doprawdy Marianku, brak słów podziwu na twój ciężki los. Jakoś wcześniej o tym robotniczym epizodzie nie wspominałeś, ani w programach Chojeckiego, ani w swojej zajebistej książce. Tam wiecznie twierdziłeś, żeś ty "klasa średnia", pieprzyłeś o swoich nieudanych biznesach i sklepikach. No, ale na potrzeby jakiejś kolejnej błazenady można sobie przypomnieć bądź wymyślić różne rzeczy. Ciekawe ile popracowałeś przy tej betoniarce? Tyle co uczęszczałeś do liceum?
Mało tego, przy tej okazji Eugenika wzywa "ludzi pracy" o dołączanie do ich idiotycznej zabawy i wypisywanie tych hashtagów na facebooku i twitterze a jej ojciec, szarlatan i oszust, który od lat żyje z naiwności biednych ludzi rzuca stwierdzeniem "my się pracy nie wstydzimy". To chyba wystarczy do, ponownego, pokazania jakimi załganymi i bezwstydnymi skurwysynami są te dwa małpoludy żerujące na naiwności uczciwych ludzi.
6 notes
·
View notes
Text
Życie cz. 2
W tym momencie jestem i smutny i wkurwiony. Chętnie bym coś rozjebał ale muszę się opanować gdyż nie raz emocje wzięły górę + alkohol i wyszedł zły Marek. Ogólnie to popisze o "przyjaciołach"... W tym momencie nie wiem czy jakiegoś mam gdyż się zawiodłem na paru. Tak szczerze to nikt z moich znajomych nie wie jak źle jest u mnie... Tzn wiedza ze mam ojca alkoholika. Ale to pół biedy bo jak nikt z mojego domu nie jest za nim to ja jestem. Bo wiem jak on sie czuje gdyż jestem taki sam jak on. Nie w sensie ze chleje ale w sensie myślenia. Rozumiem go że pije bo to jest ucieczka od wiecznej krytyki i awantur. Chociaż święty nie jest to i tak wolę jak ojciec wróci do domu najebany i pójdzie do swojego pokoju spać niż to że wiecznie mnie matka i babcia krytykują... Nienawidzą mnie za to że jestem jak ojciec.... I tylko słyszę słowa "drugi tatuś popierdolony" "Wyprowadź się" "Szkoda ze żyjesz na tym świecie" itp. Psychicznie mało kto by wytrzymal w tym domu. Dlatego nie mam dziewczyny... Miałem 2 dziewczyny w moim życiu. Ani jedna ani druga nie była w moim domu. Nie dlatego ze jakieś masakryczne warunki są tylko dlatego ze mi wstyd najbardziej za ojca a potem za "rodzinną atmosferę". Dlatego czekam aż wyjadę znów na miesiąc do pracy za granicę i będę miał spokój i zarobie sobie i pójdę na swoje i miec święty spokój. Nie ma dnia żeby w domu nikt nie krzyczał i nie robił z igły widły. Ogólnie to muszę sobie zrobić tatuaż. Jak już zasypiałam to mi przyszedł pomysl. Skrzydła Anioła i skrzydła Anioła upadłego tak pół na pół i pod spodem waga (mój znak zodiaku) że taka równowaga że jestem i dobry i zly. Oddal bym za kogoś życie i bym nawet potrafił kogoś zabić. Ogólnie to mi ten zodiak pasuje gdyż np. nie potrafię jakiejś jednej rzeczy, dyscypliny itp. tak najlepiej, ja wszystko po trochę potrafię. Tak wiem jestem dziwny. W sumie to już chyba koniec. Chociaż pewnie mi się cos przypomni co miałem jeszcze napisac. Ale wyjebane już mi troszkę lepiej. I nawet nie wiem co z tym zrobię. Na pewno zapiszę. Może na Tumblr wrzucę ale jako anonim gdyż tak wole. Pewnie błędów jest w uj ale wyjebane. Pozdro
2 notes
·
View notes
Text
Retro kino na święta w #NINATEKA
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/98d1eb5bf423f87bc2ad0a1ec7a1ef9b/fdd395fa95ba5480-c3/s540x810/224535e5f1fdc4c295defe6b7c320bcd85799361.jpg)
Ada! To nie wypada! Słynna polska komedia pomyłek z Lodą Niemirzanką w roli głównej. Tytułowa Ada to niesforna panienka utalentowana muzycznie. Jej ojciec wysyła ją do szkoły z internatem aby nabrała ogłady i nauczyła się dyscypliny. Oczywiście to dopiero początek przygód Ady, w których znajdzie się także miejsce na miłość. „Kurier Filmowy” w 1936 roku określił film mianem „najlepszej polskiej komedii obecnego sezonu” z uzasadnieniem: „(…) W żadnym filmie nie widzieliśmy tak dużego »gwiazdozbioru siewców« humoru (Fertner, Krukowski, Gierasieński, Woliński i inni). Nawet najdrobniejszy epizod stanowi zamkniętą w sobie mistrzowską całość, co przy 100% wyzyskaniu ładnych plenerów, dowcipnych dialogach, miłej muzyce (Wiehler), świetnych zdjęciach (Wywerka), tworzy film godny obejrzenia przez tych, co ustawicznie narzekają na polską produkcję. (…)” Prezentowana kopia filmu ma 87 minut i jest najpełniejszą znaną wersją dzieła. Film poddano restauracji cyfrowej w ramach projektu: Konserwacja i digitalizacja przedwojennych filmów fabularnych w Filmotece Narodowej w Warszawie” współfinansowanego ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach XI Priorytetu „Kultura i dziedzictwo kulturowe” Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Szczegółowe informacje znajdują się na stronie www.nitrofilm.pl. Dwie Joasie Komedia jednego z najpłodniejszych twórców filmowych tamtego okresu – Mieczysława Krawicza zaskakuje po latach nie tylko poczuciem humoru. Zauroczyć mogą również kostiumy i scenografia.W głównej roli obsadzona Jadwiga Smosarska, największa gwiazda polskiego kina w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Niejedna współczesna kobieta uśmiechnęłaby się na wiecznie żywe problemy roli kobiety ukazane w filmie Krawicza. „Dwie Joasie” to historia nieprzeciętnie atrakcyjnej dziewczyny, która zmaga się z utrzymaniem stałej pracy. Pomimo zdolności i kompetencji, jej pracodawcy zwracają uwagę jedynie na urodę, łamiąc przy tym wszelkie zasady. Czy fizyczne ukrycie kobiecych wdzięków jest rozwiązaniem problemu, czy tylko początkiem zawiłej historii? Film „Dwie Joasie" powstał z zestawienia dwóch kopii ze zbiorów Filmoteki Narodowej. W odniesieniu do znanej dotychczas wersji film udało się uzupełnić o 3 minuty. Film poddano restauracji cyfrowej w ramach projektu: Konserwacja i digitalizacja przedwojennych filmów fabularnych w Filmotece Narodowej w Warszawie” współfinansowanego ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach XI Priorytetu „Kultura i dziedzictwo kulturowe” Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Szczegółowe informacje znajdują się na stronie www.nitrofilm.pl. Robert i Bertrand Film Mieczysława Krawicza pełen błyskotliwych gagów i popularnych piosenek Henryka Warsa jest ekranizacj�� wodewilu Jana Nestroya. Młoda pisarka, Irena, szuka inspiracji oraz faktów do swojej nowej powieści kryminalnej. W tym celu studiuje grypserę, a nawet udaje się do gminnego więzienia. Tak się składa, że trafiają tam w skutek pomyłki także dwaj przyjaciele, Robert i Bertrand. Panowie biorą Irenę za kryminalistkę, w dodatku z wzajemnością… Skonstruowana w ten sposób komedia pomyłek daje pole do popisu obsadzie złożonej z najznamienitszych przedwojennych gwiazd. Niestety, ze wszystkich zachowanych taśm udało się odzyskać jedynie 53 minuty dzieła. Prezentowana kopia przygotowana przez Filmotekę Narodową to najpełniejsza znana wersja filmu. Film poddano restauracji cyfrowej w ramach projektu: Konserwacja i digitalizacja przedwojennych filmów fabularnych w Filmotece Narodowej w Warszawie” współfinansowanego ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach XI Priorytetu „Kultura i dziedzictwo kulturowe” Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Szczegółowe informacje znajdują się na stronie www.nitrofilm.pl. Jadzia Dwie konkurencyjne firmy zajmujące się sprzętem sportowym i ich spadkobiercy, Jadzia i Jan, których spotkanie stanie się źródłem zabawnych nieporozumień. „Wiadomości Filmowe” w 1936 roku zamieściły entuzjastyczną recenzję komedii: „Nie ulega wątpliwości, że realizatorzy nowego polskiego filmu z Jadwigą Smosarską w roli głównej pt. »Jadzia« dobrze utrafili w ton i w smak najszerszych warstw miłośników polskiego filmu. Bowiem obraz ten, przy doskonałej konstrukcji scenariusza, jest jednak z godną uznania prostotą utrzymany w formie bezpretensjonalnej. Realizatorom tzn. scenarzystom, a szczególnie reżyserowi Mieczysławowi Krawiczowi w pierwszym rzędzie, chodziło o to, aby publiczność ubawiła się serdecznie. I cel swój osiągnął”. Prezentowana kopia filmu ma 91 minut i jest najpełniejszą znaną wersją dzieła. Film poddano restauracji cyfrowej w ramach projektu: Konserwacja i digitalizacja przedwojennych filmów fabularnych w Filmotece Narodowej w Warszawie” współfinansowanego ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach XI Priorytetu „Kultura i dziedzictwo kulturowe” Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Szczegółowe informacje znajdują się na stronie www.nitrofilm.pl. ABC Miłości Komedii Michała Waszyńskiego kabaretowego stylu nadaje charakterystyczna muzyka Henryka Warsa i popularne piosenki w wykonaniu gwiazdorskiej obsady. Wincenty Poziomka to niespełniony artysta, który prowadząc szkołę rewiowo-filmową z trudem zarabia na życie, utrzymuje się z pisania kucharkom listów miłosnych. Jego życie ma odmienić się, gdy pewnego dnia dostaje w spadku połowę sklepu spożywczego. Planuje aktorską karierę, zakochuje się w pięknej Helenie, co jednak okazuje się być dopiero początkiem jego problemów… Czy Wincenty Poziomka doczeka się szczęśliwego zakończenia swojej historii? Kopia filmu „ABC miłości” powstała z czterech niekompletnych materiałów ze zbiorów Filmoteki Narodowej. Trzy pierwsze to kopie filmu nadesłane w latach 1964 i 2004 z rosyjskiego archiwum Gosfilmofond. Czwarty to zwiastun nadesłany z USA w 1959 roku. W odniesieniu do znanej dotychczas wersji film udało się uzupełnić o blisko 35 minut. Obecnie trwa 95 minut i 49 sekund. Niestety nadal nie jest kompletny. Film poddano restauracji cyfrowej w ramach projektu: Konserwacja i digitalizacja przedwojennych filmów fabularnych w Filmotece Narodowej w Warszawie” współfinansowanego ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach XI Priorytetu „Kultura i dziedzictwo kulturowe” Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Szczegółowe informacje znajdują się na stronie www.nitrofilm.pl. NINATEKA Read the full article
0 notes
Text
the english butler
read it on the AO3 at https://ift.tt/q04GhcE
by Lovely_Psycho_Issues
O tym, jak Bruce Wayne traci, ale i zyskuje nową rodzinę. | O tym, jak Alfred Pennyworth musi zmierzyć się z nowym, niespodziewanie powierzonym mu zadaniem. Jak dobrze, że jest tak dobrze przeszkolony do pracy kamerdynera... | O tym, jak syn i ojciec spotykają się na krawędzi. | „Nie miał pojęcia, jak rozmawiać z dzieckiem, od którego biła tak ponura aura. Na początku popełnił błąd sądząc, że to zupełnie normalne po tak straszliwej traumie, by z ciekawskiego, uprzejmego i rozgadanego chłopca, Bruce stał się apatycznym duchem domu swoich rodziców, z wiecznie podkrążonymi oczami i pustym spojrzeniem. Sądził, że najważniejsze będzie utrzymanie go w dobrej formie, a więc pilnowanie by jadł, kładł się do łóżka o odpowiedniej porze i odrabiał lekcje. Raz w tygodniu chodził z nim za wzgórze, które znajdowało się na terenie posiadłości, by odwiedzić spoczywających tam rodziców chłopca. Zawsze miał wtedy przygotowaną chusteczkę. Alfred wiedział, że coś mu umyka, ale generalnie rzecz ujmując, sądził, że idzie mu nieźle."
Words: 1816, Chapters: 1/1, Language: Polski
Fandoms: Batman - All Media Types
Rating: General Audiences
Warnings: No Archive Warnings Apply
Categories: Gen
Characters: Alfred Pennyworth, Bruce Wayne
Relationships: Alfred Pennyworth & Bruce Wayne
Additional Tags: Sad Bruce Wayne, Bruce Wayne Has Issues, Bruce Wayne Has a Heart, Bruce Wayne Has Feelings, Hurt Bruce Wayne, Hurt/Comfort, Emotional Hurt/Comfort, Worried Alfred Pennyworth, Alfred Pennyworth is Bruce Wayne's Parent, Alfred Pennyworth is Trying his Best, hurt alfred pennyworth, Bruce Wayne is Not Okay, Kid Bruce Wayne, Protective Bruce Wayne, Suicidal Thoughts, Suicidal Bruce Wayne, Heart Attacks, Bruce Wayne Has Mental Health Issues
read it on the AO3 at https://ift.tt/q04GhcE
1 note
·
View note
Text
Moja 18-nastka.
Każdy marzy by jego osiemnastka była niezapomniana, w końcu jest tylko raz w życiu. Rodzicie organizują często swoim wchodzącym w dorosłość dzieciom przyjęcia na którym pojawia się cała rodzina i grono przyjaciół. Często są to przyjęcia niespodzianki ale jeszcze częściej zapięte na ostatni guzik przyjęcia z listą zaproszonych osób. I faktycznie dużo osób w moim otoczeniu ma wspaniałe wspomnienia ze swoich 18-nastych urodzin, masę zdjęć z przyjaciółmi, rodziną, masę prezentów. Ale cóż.. nie trafiło to na mnie.. Już chyba do końca życia będę ze smutkiem patrzyła na zdjęcia moich znajomych z tego wspaniałego dla nich dnia. Z przykrością oglądałam filmiki na których wszyscy tańczyli, pięknie ubrani, śmiali się, pili.. Moja osiemnastka wyglądało nieco inaczej.. Ale myślę, że to wszystko miało zalążek już wcześniej.
Zacznijmy więc od początku. Od kilku miesięcy było po prostu źle. Mój chłopak gubił się w swoich kłamstwach, jego przyjaciele jeszcze bardziej a moi nie widzieli przyszłości tego związku. Byliśmy coraz dalej od siebie a przecież ja nie miałam nikogo prócz niego a swoją osiemnastkę wyobrażałam sobie pijąc z nim wino w łóżku. Po części tak było więc nie powinnam czuć się rozczarowana, chociaż nie do końca. Faktycznie przyjęcie też było. Byłabym niewdzięczna mówiąc, że rodzice się nie starali chociaż chyba powinnam tak powiedzieć przyrównując moją osiemnastkę do innych. Zresztą nie oczekiwałam wiele od nich słuchając mamy która wiecznie ubolewa, że nie mamy na nic pieniędzy albo raczej dla mnie ich nie ma.. Jedyny prezent jaki na prawdę się przydał dostałam od chrzestnej matki którą ostatnio widziałam na I. komunii ale to i tak na prawdę dobrze bo mój chrzestny już nawet sms’a z życzeniami mi nie wysłał. Zresztą nie pamiętam nawet jak on wygląda.. Mama zamówiła mi msze (na prezent chyba) a ojciec tylko po obiecywał jak zawsze, że on mi coś kupi.. Nadal czekam na buty które obiecywał mi na komunię. Mszę miałam mieć o 18..W dniu moich urodzin. A więc jak domyślacie się ten dzień, dzień moich osiemnastu urodzin wyglądał tak, że czekałam na mszę. A nie, przepraszam.. Rano byłam jeszcze u dentysty. Cóż chcieć więcej w swoje osiemnaste urodziny, prawda? Wróćmy jednak do wcześniejszego “przyjęcia” na którym były dwie moje koleżanki, najgorsze wino, tort którego nikt nie włożył do ust a prezentem najlepszym jaki dostałam były majtki. Zresztą całe przyjęcie skończyło się po kilku godzinach, w sumie tyle ile trwał film który oglądałyśmy. Nie chciałabym wspominać o tym, że byłam wtedy pokłócona z moim chłopakiem, zresztą jedna z moich koleżanek która była na przyjęciu też miała przykrą sytuację dlatego szybko rozeszły się do domów. A sam dzień właściwy urodzin, już po mszy.. na której mój chłopak się nie zjawił, obiecując kiedyś, że na pewno zwolni się na ten dzień z pracy.. no cóż, mówiłam, mówiłam.. Przyjechał po pracy późnym wieczorem, na mszy go nie było. Nic więcej się nie działo.. Zdążyłam się z nim pokłócić.. Zresztą i tak było beznadziejnie od kilku miesięcy więc trudne to nie było, wypiliśmy wino, była poważna rozmowa nawet po której miało być lepiej.. Wystarczyło się obudzić by nadal było źle.. Złudna nadzieja prysnęła wraz z pierwszą przeczytaną wiadomością, która informowała mnie, że mój chłopak mnie zdradza.. Niestety koszmar nie miał się kończyć na jednej wiadomości..
6 notes
·
View notes