#kociłapka.
Explore tagged Tumblr posts
Text
przenosiny.
Po 5 latach korzystania z Tumblra uznałam, że pora na zmiany i postanowiłam przenieść Kociłapkę na witrynę przyjaźniejszą blogerom czyli WordPress.
Jeszcze nie wiem jak rozwiążę kwestię starej zawartości, której nagromadziło się całkiem sporo na Tumblrze. Póki co tam zostanie i będzie do znalezienia pod starym adresem. Możliwe, że będę przenosić stare teksty tutaj, albo nowe wrzucać tam. Zobaczymy…
A póki co przedstawiam nową „wordpressową” odsłonę Kociłapki!
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/716241c1c4698308f035a6b532676e22/tumblr_inline_nyybjflvBj1qeuxwk_540.jpg)
#kociłapka#kocilapka#przenosiny#przeprowadzka#kociłapka.#kocilapka.#nowy tekst#nowy wpis#wpis#tekst#blog#blogowanie#bloger#wordpress#tumblr
0 notes
Text
7 miesięcy później.
Minęło 7 miesięcy od ostatniego wpisu. To sporo jeśli chodzi o nieobecność na blogu. Mimo wszystko to było 7 bardzo trudnych miesięcy, w których przyszło mi połamać sobie rękę, pokonać miesięczną sesję i co najgorsze, pożegnać na zawsze ukochaną osobę. W takich sytuacjach człowiek często zostaje zmuszony do tego, żeby się zatrzymać i przemyśleć parę spraw.
Kociłapka nie została jednak zapomniana i teraz kiedy wyrywam swój mózg z niebytu, w którym się znalazł mogę wreszcie oświadczyć, że powracana stałe i już niedługo pojawią się nowe wpisy! :)
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/157a024ba59036f61ebeb33c559e30c8/tumblr_inline_nyb9m3ulXm1qeuxwk_540.jpg)
#kociłapka.#kociłapka#kocilapka#kocilapka.#wpis#nowy tekst#powrót#śmierć#złamanie#sesja#7 miesięcy#7#blog#blogowanie
2 notes
·
View notes
Text
dlaczego przeszłość musi pozostać przeszłością.
Kiedy byliśmy dziećmi, życie nie dostarczało nam wielu generujących depresję problemów. Było proste. Z czasem mocno się skomplikowało…
Przeszłość przestała być tylko książkowym pojęciem, a stała się realnym tworem, który przez te wszystkie lata rósł razem z nami. Jak choroba, o której słyszeliśmy w dzieciństwie, a potem okazało się, że i nas dopadła...
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/f2085b3d8b84db5166ab9079c9d1e1e6/tumblr_inline_nmjxz9JFSX1qeuxwk_500.jpg)
Każdy na „dzień dobry” dostaje pustą walizę, do której z czasem dokłada swoje przeżycia. Z każdym rokiem jest ich coraz więcej i są coraz bardziej skomplikowane. Każdy ma jakąś przeszłość i to jest nieuniknione. Problem zaczyna się wtedy, kiedy ta przeszłość zaczyna nas terroryzować i czyni z nas swojego niewolnika, nie pozwalając ruszyć naprzód.
Pierwsza myśl, która się pojawia to „zapomnieć” o nie dających spokoju wspomnieniach. Niektórzy mają nadzieję utopić je w alkoholu, inni starają się zabić je kolejnymi, silnymi bodźcami . Czy to jest dobre? Moim zdaniem nie, bo to właśnie przeszłość nas kształtuje i sprawia, że dojrzewamy.
Ale dystans mimo to jest wskazany, więc jak to zrobić?
Najgorsze są pierwsze negatywne doświadczenia, bo je przeżywamy najboleśniej. Nie było nic wcześniej i tak silne doznania odczuwane po raz pierwszy przybierają charakter totalny. Zaczynamy postrzegać nasze życie głównie przez pryzmat tychże doświadczeń.
Sztandarowym przykładem jest pierwsza miłość. Wiele osób życie uczuciowe zaczyna od szczeniackich związków, opartych w dużej mierze na chęci pochwalenia się rówieśnikom. Nie padają wówczas żadne ważne słowa, może jakieś „kocham cię” bez przekonania, o ślubie na pewno nie myślimy – po prostu spędzamy sobie razem czas i jest fajnie. Może jakieś zauroczenie, ale bez szału. Traktujemy te nasze związki niby „poważnie”, jednak są one zazwyczaj przypadkowe i wkrótce ulegają rozpadowi. Co najwyżej pojawi się trochę łez, ale bez przesady…
A potem przychodzi ta idealna, pierwsza miłość. Pierwszy związek, w którym z kimś łączy nas chemia. Ta osoba staje się naszą pokrewną duszą, czujemy, że nas absolutnie rozumie. Spojrzenie wyraża więcej niż tysiąc słów. Pierwszy raz czynimy poważne deklaracje, a związek zamiast na miesiące przelicza się na lata, a w domyśle ‘na zawsze’. W końcu nigdy wcześniej się tak nie czuliśmy, prawda?
Ale nie wszystko złoto, co się świeci i zazwyczaj te pierwsze, poważne związki również się rozpadają. Po kilku latach okazuje się, że coraz więcej rzeczy „nie gra”. Opadło to silne zakochanie i wychodzi na to, że idealizujemy partnera, nasze potrzeby się rozmijają, a co gorsza, czujemy że, tak naprawdę męczymy się w tym związku. „Kocham cię na zabój, ale wolałabym żebyś…”, a dalej lista oczekiwań (najczęściej w obie strony). Zaczynamy dostrzegać, że pewne rzeczy wcale się nie zmienią. Związek zaczyna dogorywać, zanim się całkiem wypali, a próby jego naprawiania nie przynoszą większych skutków i z bólem dochodzimy do sytuacji rewolucyjnej gdzie „dół nie może żyć po staremu, a góra nie może rządzić po nowemu”.
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/506a15b5e7f1e2facb133df9339ac3a7/tumblr_inline_nmjxxofiuC1qeuxwk_500.jpg)
W końcu, przy jakiejś okazji dochodzi do rozstania. Ktoś nie wytrzyma, jakiś poboczny wątek stanie się katalizatorem, dojdzie do poważnej rozmowy… W tym momencie czujemy, że to jest najwłaściwsza rzecz na świecie i że postępujemy mądrze, sensownie. Wracamy do domu zadowoleni, że „w końcu to się stało”. Ale nasz umysł był szprycowany przez kilka lat narkotykami w postaci silnego przywiązania, że w najbliższych tygodniach (a nawet miesiącach) funduje nam ostry zjazd…
Jak nowonarodzeni uczymy się od nowa życia jako single. Na zewnątrz udajemy twardzieli. W końcu odzyskaliśmy wolność, a zresztą nie można pokazać, że jest się słabym. Ale wewnątrz są zgliszcza. Emocjonalnie czujemy, jakby jakaś część nas umarła. Nasz mózg tego nie rozumie. W końcu osobie, z którą chcieliśmy się zestarzeć, teraz powiedzieliśmy „to koniec”. To czym, w takim razie jest miłość?
W dalszej perspektywie nie rozumiemy dlaczego, pomimo tego, że postąpiliśmy właściwie, czujemy się źle. Męczyliśmy się, a kiedy już jest po wszystkim, nagle okazuje się, że wcale nie jesteśmy tak szczęśliwi jak oczekiwalibyśmy. Nasza głowa nie współpracuje i przypomina nam różne piękne chwile, kompletnie pomijając te złe. Nie pamiętamy już tych momentów, kiedy czuliśmy się zmęczeni różnicami, które pogrzebały ten związek. „A pamiętasz kiedy” pojawia się w głowie pytanie i za piątym pełnym nostalgicznych wspomnień obrazem nasuwa się myśl „a może, to rozstanie to był błąd?”
Próbujemy zbudować coś nowego, i nawet jeżeli w nowej relacji jest chemia, to po jakimś czasie zaczynamy czuć się źle. Wpadamy co chwila w jakiś cykl tęsknoty za byłym partnerem. Mamy wrażenie, że on nas TAK rozumiał, że on TAK na nas patrzył, on wiedział, on nas znał. Zaczynamy porównywać obecnego partnera do byłego i odczuwamy zawód, a nawet irytację. Dlaczego on do nas TAK nie mówi jak ten poprzedni, dlaczego ma inne poczucie humoru, dlaczego on nie wie, co lubimy najbardziej.
Odczuwamy wyraźną różnicę. Co jest oczywiste, bo ludzie nie są identyczni. Jeśli miałeś psa, który kiedyś pożegnał się z tym światem, to czy myślisz, że następny będzie zachowywał się tak samo? Wcześniej nie mieliśmy żadnych podobnych doświadczeń, więc mamy mylne wrażenie, że ten pierwszy poważny związek jest wzorem dla każdego następnego. Tylko, że jak miarą dla następnych relacji ma być coś, co się rozpadło?
I pogrąża nas czarna rozpacz, odczuwana niczym agonia. Mamy wrażenie, że nie będziemy w stanie przeżyć już nic takiego, jak ten pierwszy związek. Na co dzień jakoś funkcjonujemy, ale kiedy zostajemy sami z myślami, zżera nas głęboki żal. Jest tym gorzej, im więcej rzeczy nam przypomina o byłym partnerze i jak wiele miejsc nadal „dzielimy” (np. mieszkamy na jednej ulicy, studiujemy na jednym wydziale). A nie daj Boże, jeszcze zaczniemy się widywać, bo przecież „rozstawanie się w nienawiści jest dla gimbazy”. Co innego cierpieć na odległość, a co innego stać twarzą w twarz i niestety ta ostatnia opcja uruchamia najwięcej wspomnień. Zwłaszcza dlatego, że w czasie przypadkowego (lub nie) spotkania, przez dwie czy trzy godziny tamta druga osoba nie zdąży zaprezentować swojego charakteru w całości, a przecież jak wiemy nie był doskonały. Kiedy spędzimy parę godzin w miłej atmosferze, momentalnie przypomną nam się dobre chwile, a nasz mózg znowu będzie starał się nas usilnie przekonać, że cały związek byłby taki. Zapominamy o tym co doprowadziło do jego nieuniknionego upadku, ponieważ prawda jest taka, że gdyby wszystko „rozgorzało na nowo” to po kilku tygodniach, wróciłyby też na nowo stare problemy i stare pretensje…
To wszystko dzieje się pomimo oczywistych dowodów, że tamta relacja musiała się zakończyć. Bo gdyby nie musiała, to trwała by nadal, a my nie szukalibyśmy „lepszego świata” w postaci nowej relacji, tylko robilibyśmy wszystko co możliwe, aby uratować tamten związek. Pomijam sytuacje kłótni, nawet burzliwych, które są następstwem chwilowej wściekłości. Piszę o rozstaniu „na poważnie” będącym wynikiem przemyślanej przez wiele tygodni/miesięcy decyzji, kiedy już się poddaliśmy i przyznaliśmy przed sobą, że „już nic więcej nie da się zrobić”.
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/9c37194c63d308400005e6a9433708a4/tumblr_inline_nmjx2dfeWP1qeuxwk_500.jpg)
Ale przeszłość mimo, że kształtuje nas i bez niej nie bylibyśmy tym kim jesteśmy aktualnie, w tym wypadku nachalnie stara się nam zaszkodzić, tworząc iluzje, wymazując to co niemiłe i idealizując partnera, przez co zaczynamy wierzyć, że był dla nas o wiele lepszy, niż to miało miejsce w rzeczywistości.
I pojawia się dylemat. Jak się odnieść do przeszłości skoro jest cenna i niszczycielska zarazem? Odpowiedź jest prosta - potrzebny jest dystans. Niestety, realizacja tego planu jest o wiele trudniejsza. Trzeba się nauczyć odkreślać przeszłość grubą krechą. Kiedy oglądamy stare zdjęcia, to nigdy nie powiemy, że jesteśmy tymi samymi ludźmi co wtedy, prawda? I tu trzeba postąpić podobnie. Stare związki, przeżycia, wspomnienia… wszystko musi być jak stare zdjęcia, które można czasem przejrzeć, ale nie determinują one tego co jest tu i teraz. Umieć „schować je do pudła”.
Trzeba przestać wiązać teraźniejszość z przeszłością. Oddzielić zdobyte doświadczenie od wspomnień. Nie patrzeć wstecz, ani do przodu, ale zakotwiczyć się w tym co jest obecne w danej chwili.
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/2dbed96a03d6d584e6472af384b35165/tumblr_inline_nmjwofBHdS1qeuxwk_500.jpg)
Za bardzo przyzwyczailiśmy się do kina pełnego dramatu. Gdzie ludzie potrafią pół filmu przeżywać swoje rozterki. Rozstają się i schodzą, mają depresję, albo traumę czy inne jeszcze zaburzenia psychiczne. Kiedy oglądamy filmy uczymy się, że prawdziwa miłość przetrwa wszystko. Owszem prawdziwa miłość, przetrwa wszystko, ale to życie weryfikuje, a nie partnerzy, którzy urządzają sobie sprawdziany i wystawiają ją na różne próby. Jeśli druga strona źle cię traktuje, a tobie to nie odpowiada, nie ma w tym głębszej filozofii. Oznacza to, nie mniej nie więcej tyle, że tylko jedna osoba wynosi jakieś korzyści z tego związku, ale to nie jest to. Tak samo jak nie ma drugiego dna w tym, że chemia się skończyła albo, że kochamy wyidealizowane przez czas wyobrażenie o byłym partnerze. Brzmi mało cukierkowo prawda?
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/3eccb56df265f1501de4a89baf4d0ab0/tumblr_inline_nmjx7zSrIs1qeuxwk_500.jpg)
W prawdziwym życiu, im więcej dramatów, tym gorszy związek. A prawdziwa miłość jest tak naprawdę nudna jak flaki z olejem (o tym pisałam tutaj).
Nie ma rady, trzeba się odciąć i zostawić przeszłość za sobą. Tylko tutaj nie przecinamy jednej nitki, ale cały gruby sznur, więc „rozwód” z przeszłością przypomina rzucanie palenia. I także w tym wypadku wielką rolę gra silna wola.
Nie można się odciąć po troszku czy w części, a każda chwila słabości zazwyczaj bywa bardzo boleśnie karana nawrotami smutku i wątpliwości. Ale jak to zawsze powtarzam „po deszczu zawsze wychodzi słońce”. I kiedy wspomnienia przestaną mieć wpływ na chwilę obecną, można zacząć nowe, lepsze życie…
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/d1097b41c34c7e14385fe33597b42f15/tumblr_inline_nmjwfdjCru1qeuxwk_500.jpg)
#kociłapka.#kociłapka#kocilapka#kocilapka.#nowy post#nowy wpis#rozstania#związki#przeszłość#przyszłość#życie#relacje#partnerzy#byli partnerzy#bagaż#wspomnienia#ból#żal#rozpacz#retrospekcja
2 notes
·
View notes
Text
o przyzwoitości bez ości.
Początek nowego roku wiąże się z popularnym zwyczajem wymyślania sobie postanowień noworocznych, bo w końcu „nowy rok, nowy ja” i takie tam inne powiedzonka zachęcają do zmiany na lepsze.
W sumie czemu nie? Każdy powód jest dobry.
Schudnę, będę się uczyć, dam pieniądze na schronisko, przeczytam ileś tam książek... Opcji jest wiele dlatego ciężko czasem zdecydować.
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/d076d542dd0bf9e05de2a9705ebb3eaa/tumblr_inline_paf1452hyF1qeuxwk_500.jpg)
Biorąc pod uwagę jak bardzo bombarduje nas się informacją, że stary rok się kończy, a nowy nadchodzi, mnie także po podsumowaniu minionego roku przyszła do głowy pewna refleksja…
Każdy z nas ma jakieś zasady, które mogą się oczywiście różnić, ale większość z nich jest wspólna.
Potępiamy zabójstwa, kradzieże, egoizm, cenimy sobie wierność, lojalność i prawdomówność. Chcielibyśmy żyć w świecie pełnym cnót… Niestety nie ma nic za darmo.
Większość z nas jest święcie przekonana, że poglądy jakie wyznaje są stałe i niekwestionowane. Wyciągany jest na podstawie tego wniosek „jestem w porządku”. Ale czy zawsze?
Nie jest to trudne mieć jakieś zasady i przekonania tak po prostu. Mogę tu i teraz sobie powiedzieć, że jestem empatyczna i pewnie przez jakiś czas nawet będę. Gorzej będzie jak moje poglądy i wartości zostaną poddane próbie. A takie każdy z nas przechodzi.
I w takich momentach przyzwoitość potrafi się obrócić nawet o 180 stopni. Nagle najgorsza podłość ma swoje logiczne wytłumaczenie. Bo ktoś chce postąpić egoistycznie, ale to nie jest uznawane społecznie, więc jego mózg wymyśla jakąś historyjkę, żeby usprawiedliwić swoje postępowanie.
Właśnie wtedy można zobaczyć ile warci są ludzie, których znamy, a w większości przypadków niestety bardzo niewielu na to zasługuje.
I choć niestety z wielką przykrością oraz sercem bolejącym stwierdzam, że więcej jest ludzi śliskich i niegodziwych niż tych prawych czy gotowych do poświęceń to niemalże wszyscy uważają się za ludzi honoru, wielkich wartości i na tej podstawie surowo osądzają innych. Mogą uważać kogoś za ścierwo, ale na siebie nigdy tak krytycznie nie spojrzą.
Później wyskakują kolejne powiadomienia na Facebooku. Piękne statusy o przyjaźni, miłości i potrzebie szczerości. Szczytne apele o pomoc dla niepełnosprawnych, chorych oraz biednych zwierząt. A ty sam niedowierzasz. Jak to? Czy im się wydaje, że naprawdę to wystarczy, żeby być wartościowym człowiekiem? Czy w ten sposób naprawiają swoje grzechy?
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/b4499a0783543393897de5b150d1c29e/tumblr_inline_paf149rfPf1qeuxwk_500.jpg)
Czas na zmianę. Nikt z nas nie jest święty, ale każdy moment jest dobry, żeby to zmienić. To jest mój cel, idea, do której chcę zachęcić wszystkich, bo sama podjęłam tę walkę.
Dlatego życzę Wam w nowym roku, abyście nie spotykali takich osób, a moje postanowienie noworoczne, które proponuję każdemu to właśnie ta uczciwość. Żeby nie była tylko pozorem, ale prawdą.
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/5c4a235a3a84878804c0b37f7167f191/tumblr_inline_paf149J5dt1qeuxwk_500.jpg)
#przyzwoitość#nowy wpis#nowy tekst#kociłapka#kociłapka.#kocilapka#kocilapka.#blog#lifestyle#prawda#źli ludzie#nikczemność#podłość#zdemoralizowanie#fałsz#zakłamanie#zaklamani ludzie#fałszywi ludzie#zło#złe życie#karma#be brave
2 notes
·
View notes
Text
prywatne intymności.
Gdyby się przyjrzeć jak definiuje się prywatność czy intymność to sprawa wydaje się dość prosta. Sekrety, seks, wstydliwe (niekomfortowe) wyznania, słabości, błędy… Przede wszystkim chodzi o informacje, które społeczeństwo przyjęło sobie za „ściśle tajne” i niebezpieczne kiedy stają się jawne.
A co jeśli intymność i prywatność to o wiele głębsze pojęcia?
Ludzkie „wnętrze” (i nie mówię tu o flakach) trochę przypomina mi przestronny dom. Poczucie prywatności/intymności widać wtedy kiedy zapraszamy gości. Możemy ich wpuścić do kuchni, do salonu, jadalni. Pokażemy im toaletę „dla gości”. Jednak będziemy woleli żeby omijali nasze „osobiste” pokoje jak biuro, łazienkę, z której normalnie korzystamy, bibliotekę (wiem, że niektórzy o posiadaniu takowej wręcz niezdrowo fantazjują) i przede wszystkim sypialnię. Tak naprawdę to jeśli nikt nie przechowuje narkotyków czy zwłok, w którymś z tych pokojów to nie ma tam nic co mogłoby kogokolwiek zdziwić, a mimo to wolelibyśmy żeby te pokoje były dostępne jedynie zaufanym, bliskim osobom.
Ludzka prywatność jest jednak o tyle bardziej skomplikowana, że tak naprawdę nie da się jej opisać. Często zastanawiałam się co jest ze mną nie tak, bo to o czym ludzie nie chcą mówić (chyba że to ich naprawdę może pogrążyć) zazwyczaj jest w mojej opinii bardzo proste, banalne, a nawet wręcz oczywiste. Na szczęście o tym co jest intymne/prywatne nie da się opowiedzieć, bo w rzeczywistości naprawdę osobiste momenty, wydarzenia oraz odczucia wiszą w powietrzu. Nie można ich zobaczyć, ani ich opisać. Tylko poczuć.
Nic dziwnego, że mamy takie, a nie inne pojęcie prywatności/intymności skoro nasza kultura przede wszystkim opiera się na materializowaniu i nazywaniu rzeczy po imieniu. Związek uchodzi dzisiaj przede wszystkim za fizyczność i spędzanie razem czasu, a element intymności/prywatności często gdzieś umyka.
Intymność zazwyczaj zawiera się w bardzo codziennych sytuacjach. Kiedy o niej myślimy to wyobrażamy sobie dzikie sceny łóżkowe. I to prawda, że w tej sferze intymność oraz poczucie bliskości potrafią być ekstremalnie intensywne. Ale nie jest tajemnicą, że można iść z kimś do łóżka i wcale nie czuć nic takiego. Czasem wręcz zdarza nam się szukać bliskości w fizyczności, ale praktycznie zawsze to kończy się porażką, ponieważ bliskość to coś więcej niż zwykła zwierzęcość.
Wszystko jest zależne od relacji, która bierze się z chemii. Ta z kolei jest przewrotna i w 90% przypadków przeczy wszelkim prawom logiki. Często patrząc na jakąś szczęśliwą parę widzimy, że to dwa przeciwne bieguny. Ona jest bujającym w obłokach bananem zakochanym w modzie, okupującym Zbawixa z iPhone’m w każde popołudnie, on pragmatykiem (wyglądającym jak bezdomny), miłośnikiem fizyki i muzyki klasycznej. Pozornie pochodzą z dwóch różnych planet, ale z nikim innym nie stworzyliby tak zgranego duetu jaki tworzą ze sobą. Jak to mówią „przeciwieństwa się przyciągają”.
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/59c08ea378d03d04d7e948cc6094424d/tumblr_inline_paf149sp8D1qeuxwk_500.jpg)
O chemii nie można decydować. Ona albo jest, albo jej nie ma, a próby jej kontrolowania są równie kuriozalne co uznanie, że człowiek ma władzę nad żywiołami. Ale bez tej chemii nie ma mowy o stworzeniu intymności.
I jeśli ludzie pasują do siebie to każda chwila będzie intymna. Zwykła poranna kawa, czy wieczorne mycie zębów. I najlepiej świadczy o tym fakt, że to są właśnie te momenty, które najbardziej zapisują się nam w pamięci. Przy rozstaniu to właśnie one rzucają nas na kolana i powodują, że chcemy zapomnieć wszystko co przeżyliśmy.
Niektórzy się boją, że ktoś się dowie, że z kimś się spotykają, a nawet sypiają. Inni się boją, że ktoś coś o nich powie, że kogoś nie lubią, albo że mają jakieś gulity pleasures. Definiują bliskość jako zrobienie czegoś (zwłaszcza ukochali sobie tajemniczość). A intymności nie da się „zrobić” ani „wypowiedzieć”. Nie da się jej też określić. Gdybym miała ją jakoś opisać to najbliżej (sic!) byłoby stwierdzenie, że to „umiejętność intensywnego przeżywania z kimś codzienności”. I teraz tylko czasem się zastanawiam co jest gorsze… czy to, że ktoś był ze mną blisko i „uciekł z tym” czy to, że się któregoś dnia będę żyć z osobą, której obecność będzie mnie tylko i wyłącznie drażnić…
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/35d75ba13bdea3b0f3a16a5839c908d0/tumblr_inline_paf149Q9Ho1qeuxwk_500.jpg)
#kociłapka.#kociłapka#nowy tekst#nowy wpis#doświadczenie#związki#relacje damsko-męskie#emocje#relacje#miłość#kobiety#mężczyźni#partnerstwo#prywatność#intymność#życie#uczucia
5 notes
·
View notes
Text
pensjonarki.
Pomimo, że ludzie to nie zwierzęta i różnią się od siebie, to zdarzają się pewne zestawienia cech osobowości, które się powtarzają przez co powstają typy ludzi, które możemy lubić, albo i nie.
Niech Ola i Ula lubią różne rzeczy, jedna niech będzie ułożona, druga szalona, jedna infantylna, a druga dojrzała, ale będą mieć takie cechy, dzięki którym mogłyby się zjednoczyć i maszerować pod jednym sztandarem.
Dzisiaj opowiem Wam o typie, z którym miałam nieprzyjemność zetknąć się kilka razy i za którym mocno nie przepadam, czyli o „pensjonarkach”.
Ten typ reprezentują raczej dziewczyny, ponieważ mężczyźni chyba wolą załatwiać osobiste sprawy wprost, a poza tym o wiele bardziej szanują tzw. „bro code”, co między dziewczynami nie zawsze funkcjonuje, a już zwłaszcza w przypadku pensjonarek.
Kim są więc „pensjonarki”?
Na pierwszy rzut oka wydają się miłymi dziewczynami o pobożnych życzeniach, dobrym serduszku i wielkich ideałach. Zazwyczaj szare myszki. Każda z nich szuka szczęścia, miłości, akceptacji i uważa, że przyjaźń to magia. Trochę jak małe dziewczynki, które marzą o księciu z bajki i wiernych dwórkach. Piękna historia…
Niestety prawda jest taka, że czasu nie da się oszukać i choćby się bardzo chciało to dorastanie jednak postępuje (choćby minimalnie) i odciska swój ślad na charakterze tych dziewczątek.
Bo można nosić sukieneczki w falbaneczki, plątać włosy w dwa kucyki i dalej szukać księcia z bajki, który nie pije, nie pali oraz nie przeklina, ale nie da się ominąć faktu, że wraz z dorastaniem kształtują się pewne rzeczy. Poza seksualnością rozbudza się jeszcze coś co powoduje, że przekraczając któreś „naście” czujemy pewną presję, że powinniśmy mieć już przyjaciół, życie towarzyskie i przede wszystkim chłopaka i/lub być dostrzeżeni w jakimś gronie.
Nie inaczej dzieje się w przypadku pensjonarek, które choćby chciały udawać, że mają po 5 lat, to jednak zaczynają czuć jak dojrzałe kobiety. Niestety jest to żyzna gleba dla sporych dawek makiawelizmu krążących po ich (zazwyczaj dziewiczych) ciałach lub desperacji, które zamieniają je w ludzkie niewypały.
Oczywiście, że jest miło. Nawet bardzo. W końcu kogo by nie przekonało takie dziewczyniątko, które chce czynić dobro, ratować świat, kochać i zaprzyjaźniać się do upadłego? Ale tak samo miło jest w Kambodży. Piękne widoki, miła temperatura, ale cały teren jest zaminowany. Wystarczy pójść nie tam gdzie trzeba i bum! Wracamy do domu bez nóżek.
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/5bb02c8b5fd7cd1b9f8d4f9ad44cd6d5/tumblr_inline_paf145L5r31qeuxwk_500.jpg)
I podobnie się dzieje w przypadku pensjonarek. Żadna ofiara nie jest zbyt duża, by ją ponieść kiedy na horyzoncie pojawia się większy (upragniony) cel. Przyjaciele, rodzina, a nawet własne przekonania czy ideały – wszystko przestaje nagle mieć znaczenie.
Okazja zazwyczaj spada niespodziewanie, ale kiedy już się pojawi to nigdy nie wolno jej odpuścić. Nierzadko trafia się dzięki koleżance, która lepiej odnajduje się w towarzystwie, albo w męskim gronie.
Ich determinacja jest naprawdę godna podziwu, bo bez słowa są w stanie spalić za sobą wszystkie mosty. Jak zombie pozbawione jakiejkolwiek kontroli nad sobą albo wygłodniałe psy, którym rzucono krwiste steki.
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/38651d4bc84cce7c46e4fe3562ec6d9e/tumblr_inline_paf146ofPn1qeuxwk_500.jpg)
Te bardziej wyrachowane nigdy się nie tłumaczą (nawet jeśli ich misja się nie powiedzie), te mniej „stalowe” w przypadku fiaska odczuwają wyrzuty sumienia i na kolanach z błagalnymi oczami recytują „wybacz mi, ja nie chciałam” w nadziei, że tę sytuację da się jakoś „odkręcić”. Przy czym sumienie odzywa się jedynie wtedy, kiedy „coś nie wyszło” i „pensjonarka” została się z niczym. W gratisie można dostać nawet najgłupsze tłumaczenie jakie się w życiu słyszało. Ale jak już wspomniałam, zanim do tego etapu w ogóle dojdzie, najpierw spalą wszystkie mosty bez mrugnięcia okiem…
Skąd się biorą takie dziewczyny? Żadna filozofia!
Niska samoocena potrafi zdziałać cuda. Choć mówią, że mózg wyłącza się nam na testach albo kiedy się zakochamy, to jednak istnieje jeszcze ten trzeci, równie silny czynnik.
Osoby z niską samooceną czują, że cały świat to taki nieśmieszny żart stworzony specjalnie po to, żeby ich pognębić. Natomiast szczęście jest dla nich towarem reglamentowanym. Przy czym wierzą, że tak samo jak w PRL-u przy wydawaniu kartek obowiązuje podział na „równych” i „równiejszych” wobec życia.
Ale jak głosi mądre przysłowie „czasem świeci słońce, a czasem pada deszcz”. Pojawia się i w życiu pensjonarek taki dzień kiedy poczują się bardziej akceptowane (czy to przez kogoś o wysokiej pozycji ew. ważnego w społeczeństwie czy przez faceta), co będzie równoznaczne ze złapaniem boga za nogi.
I wtedy nawet najbardziej zahukana, nieśmiała czy pobożna dziewczyneczka poczuje się wszechmocną królową całego świata. Władza to niestety często krwawa zabawa, więc „królowa” zdaje sobie sprawę, że pewne ofiary będą musiały być poniesione, ale za to jaka nagroda…
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/223f54949409ce2e4ed52b45017140cf/tumblr_inline_paf146RygK1qeuxwk_500.jpg)
Ale jak większość z Was pewnie wie… karma to straszna suka. Koniec końców pensjonarki stają się zazwyczaj narzędziami w rozgrywkach damsko-męskich między jakąś parą, albo między koleżankami. Ewentualnie grają rolę pocieszycielek, które podbudują podniszczone ego. Większość z nas w końcu chciałaby być bogiem i mieć własnych wyznawców, którzy gotowi są nam zlizywać wszystko ze stóp. Stety lub niestety tacy „wyznawcy” to nie są ludzie, których chcielibyśmy zatrzymać przy sobie i być z nimi blisko. Są po prostu zabawkami używanymi do momentu, kiedy się znudzą lub nie będą przynosić więcej korzyści.
Dobre owce są posłuszne, a najlepsze są te, które zrobią wszystko, żeby zdobyć uznanie pasterza. Dlatego też, dla własnego dobra wolę trzymać z dala od siebie osoby toksyczne, które ��dążą „po trupach do celu” (nawet jeśli się do tego otwarcie nie przyznają) takie jak „pensjonarki”. Bo nie wiem co jest gorsze od osoby, której każda wartość może zostać błyskawicznie zdeptana dla choćby iluzji nagrody.
P.S. I nie bądźmy naiwni. W świecie pensjonarek wyrzuty sumienia nie istnieją. Już wszystko sobie wytłumaczyły i nagięły do ich „żelaznych” wartości…
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/d8d83ad1aa90ad851788200f9fd3f8ff/tumblr_inline_paf1463Jcs1qeuxwk_500.jpg)
#pensjonarki#kociłapka#kociłapka.#dwulicowość#sztuczność#dziewczyny#kobiety#mężczyźni#chłopcy#związki#nowy tekst#nowy wpis#blog#osobowość#wizerunek#wartości#sumienie#wyrzuty sumienia#charakter#typ osobowości#paskuda#zło#brud#brudna darianna#popek#popek monster#ludzie#ludzie których nienawidzę#suki#szmaty
1 note
·
View note
Text
o feminizmie słów kilka.
Bardzo dużo mówi się o feminizmie. Jedni go ostro krytykują, a drudzy gloryfikują. Bywa nawet tak, że same kobiety są przeciwko feminizmowi.
Chcąc nie chcąc praktycznie każdy zderza się z feminizmem. Wszechobecny w prasie, telewizji czy internecie… nie da się od niego uciec. Zwłaszcza jeśli jest się kobietą. Tak samo przyszło mi się zderzyć z tym tematem i oczywiście musiałam sobie wyrobić jakieś stanowisko w tej kwestii…
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/f3a21cd7b97d7492285096f6e55e0aa7/tumblr_inline_p7jeopnkeF1qeuxwk_500.jpg)
Ze mną tak to jest, że kocham kwestionować różne rzeczy. Choć w Polsce bardzo się tego nie lubi, to często po prostu nie umiem stanąć po żadnej stronie barykady. Nierzadko się zdarzało, że krytykowałam dość ostro feministki za to co głoszą czy za ich akcje. Jeśli chodzi o feminizm to mogę powiedzieć jak Wałęsa, że „jestem za, a nawet przeciw”.
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/0adad1d339538efee961761e978c3a33/tumblr_inline_p7jeopHpU81qeuxwk_500.jpg)
Teraz pewnie pojawiłoby się pytanie przeciwko czemu jestem. Równouprawnieniu? Kobietom? Broń boże nie. Jestem jedną z nich, a kalanie własnego gniazda w tym przypadku, byłoby strzeleniem sobie w stopę.
To jak mogę być za i przeciw?
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/45137e6587b2ee127fe2b4d033cf9bd3/tumblr_inline_p7jeopGECw1qeuxwk_500.jpg)
Są kobiety, które umieszczają w sieci swoje zdjęcia z deklaracją „dlaczego nie potrzebny im feminizm” w ramach akcji Women Against Feminism.
Ale to jest postrzeganie feminizmu tylko z jednej strony.
Z feminizmem niestety jest jak z polityką. Zdania są podzielone. Istnieją nienazwane, oddzielne obozy propagujące inne obrazy feminizmu.
Dla jednej kobiety feminizm to prawo do aborcji, a dla drugiej głoszenie tego, że kobieta powinna być przede wszystkim matką i gospodynią.
Z feminizmem jak z każdym poglądem, można łatwo polecieć w ekstrema, a jak wiadomo skrajności to nic dobrego.
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/2ca9d1347a1f9219ae1f3e96b11d67d3/tumblr_inline_p7jeop3XFy1qeuxwk_500.jpg)
Ja swoim zwyczajem stoję pośrodku i wyznaję tylko jeden podział feminizmu - na dobry (za) i zły (przeciw).
Zły feminizm to taki, który ma ustaloną formę i wytyczne jak powinien wyglądać. To o nim powstają żarty. Oczywiście te stereotypy, że feministki to brzydkie, obleśne lesbijki-chłopczyce to mit, ale jest wiele powodów, żeby nie znosić tej strony feminizmu.
Jest kilka złych odsłon feminizmu, a każda z nich ma określone założenia i jest określona jako jedyna właściwa, a jeśli się jej sprzeciwiasz, to jesteś przeciwko kobietom.
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/587c1ecaa39528ae3f739ac05585012f/tumblr_inline_p7jeoqSFcS1qeuxwk_500.jpg)
Złe feministki naskakują na inne kobiety. Strofują je. Dla jednego obozu zrobienie facetowi kanapki czy oddanie się macierzyństwu jest równoznaczne ze „zniewoleniem”. Dla innego popieranie gender czy skorzystanie z in-vitro to „niszczenie kobiecości”.
Złe feministki mają swój obraz co kobieta powinna, a czego nie powinna. Co popierać, a co nie. Jeśli jakaś kobieta postępuje inaczej niż głoszą, to występuje przeciwko wszystkim przedstawicielkom płci pięknej i powinna się wstydzić, że chce je pogrążyć.
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/217031f254daa3ef414715df1569d050/tumblr_inline_p7jeorwkNT1qeuxwk_500.jpg)
Nie wiem dlaczego złe feministki biją się w cudze piersi. Moim zdaniem dręczy je fałszywe (sic!) poczucie, że płcie są nierówne. Tyle, że nie w sensie prawnym czy obyczajowym tylko biologicznym. Druga opcja to strach przed nieznanym, bo przecież „nie tak w domu uczyli”.
Tak samo jak feminizm może być dobry i zły, tak samo płcie są równe i nierówne.
Bo czy chłopak to to samo co dziewczyna? No nie. Gdyby tak było to mężczyźni nie mieli by takiego hopla na punkcie cycków, a kobiety nie śliniły by się na widok gołych klat. Każdy praktycznie ma szansę odczuć to na własnej skórze. Pamiętasz jak Twój przyjaciel, czy przyjaciółka nagle zaczęli poświęcać więcej czasu swojej dziewczynie lub swojemu chłopakowi?
Ale NIGDZIE nie jest powiedziane czy określone, że któraś płeć jest gorsza, że któraś jest głupsza, że któraś ma ściśle określone role, z których nie może wyjść. Gardzę wojną płci (zresztą już o tym pisałam). Wzbudza we mnie koszmarną odrazę.
Zły feminizm to jest też ten, który zrzesza mizoandryczki, głoszące, że kobiety są najlepsze i oczekujące, że mężczyźni będą im całować rączki oraz taszczyć walizki.
Ale czy to znaczy, że kobiecie się to z góry należy tylko za to, że jest kobietą?
W tym przypadku kłania się kultura osobista. Jesteśmy dla siebie życzliwi, więc się szanujemy i sobie pomagamy. Nie ma żadnej zabawy w „kto jest lepszy”, bo nie ma czegoś takiego jak lepsza płeć.
Często czytam posty moich znajomych typu: „weź zrozum mężczyzn”, „kobiety są nienormalne”, „zrozumcie, że my jesteśmy prości i nam trzeba to czy tamto”, „zaakceptujcie, że jesteśmy wrażliwe”, „nauczcie mnie obsługiwać drugą płeć” i moje ulubione, pełne rozpaczy „wszyscy mężczyźni/wszystkie kobiety są tacy sami/takie same”.
Co jest w tym wszystkim zabawne to to, że obie płcie mówią to samo tylko w odniesieniu do płci przeciwnej. Forma identyczna, treść różna.
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/2259160a911affe5ab91c8a8203083cb/tumblr_inline_p7jeotJRNA1qeuxwk_500.jpg)
Ktoś kiedyś powiedział, że „mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus” i nagle ludzie naprawdę zaczęli do tego podchodzić jak do komunikacji między kosmitami z różnych planet.
Przyznaję z ręką na sercu, że są zarówno mężczyźni jak i kobiety, których nie rozumiem, a są i mężczyźni oraz kobiety, z którymi idzie się dogadać. To nie jest kwestia płci, ale tego na ile opanowało się trudną sztukę komunikacji werbalnej (niektórych naprawdę to przerasta).
Nie jestem masochistką. Nie wytrzymam z osobą, z którą nie będę się w stanie porozumieć jak cywilizowani ludzie. I myślę, że każdy normalny człowiek ma podobnie (oczywiście są miłośnicy dramatu, którzy chcą żeby ich spojrzenia wyrażały więcej niż raffaello, ale to jest już patologia).
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/fdbd44e747c9c6b8089422b1a8720752/tumblr_inline_p7jeouOR4D1qeuxwk_500.jpg)
Ale skoro już o równości płci mowa to dochodzimy do tego czym jest dobry feminizm…
Dobry feminizm ma tylko jedno założenie: WOLNY WYBÓR. Nie ma tutaj koncepcji jaka ma być kobieta. Dobry feminizm ma jedynie za zadanie dać kobiecie wolność polegającą właśnie na możliwości wyboru.
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/54029b3a312511b85f90ecc7dc5b2a2a/tumblr_inline_p7jeouD7WB1qeuxwk_500.jpg)
I nie chodzi o to, żeby kobiety zaraz szły pracować do kopalni, żeby dowieść tym swoją równość. Wiadomo, że są zawody gdzie pracuje więcej mężczyzn, a są takie, gdzie pracuje więcej kobiet. Chodzi o to, że jeśli jakaś kobieta będzie chciała być tym górnikiem i wydobywać węgiel to będzie mogła to robić.
Tutaj nie chodzi też o uszczęśliwianie kobiet na siłę. Są kobiety, które odnajdują się dobrze w roli, która była przez wieki tą „jedyną możliwą”. Chcą zostać w tej kuchni i zajmować się domem. Jeśli tam chcą być to po co je zmuszać do czegoś czego nie chcą?
Czy mężczyzna może być feministą? Jasne! W końcu to nie jest konkurs na lepszą płeć, ale walka o równość.
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/7a7f077702b9f18c9b5b95a63e6ff24c/tumblr_inline_p7jeou7gFK1qeuxwk_400.jpg)
Nawet jeśli niektórym ciężko w to uwierzyć, to istnieją także tacy mężczyźni, którzy odnajdują w domu swoje miejsce. Lubią zajmować się gospodarstwem, brać dzieci na spacer czy piec chleb. Znosząc szkodliwe przekonania odnośnie ról płci, oni także zyskują wybór, a określenie „pantoflarz” zaczyna być poprawnie używane.
Niestety czasem bywa też tak, że same kobiety bombardują to co sobie wywalczyły. Tak się dzieje na przykład w przypadku zwolnień lekarskich branych z powodu ciąży.
Nie ulega wątpliwości, że takie zwolnienie to potrzebna rzecz, ponieważ bywa, że ciąża ma utrudniony przebieg, albo że praca kobiety jest dla niej szkodliwa w tym okresie. Faktem jest również, że kobiety z prawidłowo przebiegającą ciążą w zdecydowanej większości przypadków jeszcze długo mogą pracować (nawet jeśli lżej to zawsze jest łatwiej potem wrócić do pracy, a część obowiązków jest wykonana).
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/c5378dae2d9f2f24cbf2e48c7d8383a3/tumblr_inline_p7jeovLbyI1qeuxwk_500.jpg)
Niestety możliwość zdobycia tego zwolnienia spowodowała liczne nadużycia. Wiele kobiet zaraz po tym jak dostało pracę, zachodziło w ciążę (bez nieprawidłowości) i rzucało pracodawcy w pierwszych tygodniach zwolnienie na stół. Spowodowało to awersję wielu pracodawców (w tym również kobiet!) do młodych kandydatek z obawy przed tym, że będą chciały założyć rodzinę i „zwiać” na kanapę przed telewizor chociaż mogłyby jeszcze pracować (oczywiście tym, które w domu muszą zostać takie zwolnienie się po prostu należy).
I w ten sposób niektóre kobiety potrafią stanąć po drugiej stronie barykady i niszczyć to co reszta wywalczyła, żeby ułatwić kobietom życie oraz zlikwidować podziały.
Feminizm powstał z potrzeby kobiet do wyboru. Ktoś kiedyś powiedział kobiecie, że pewne drogi są dla niej zamknięte, że powinna żyć w jakiś określony sposób. Siedzieć w domu, zajmować się dziećmi, nosić określony strój, zachowywać cicho i pozostawać w cieniu męża. Te trujące przekonania odbiły się negatywnie na wielu aspektach życia kobiet takich jak akceptacja przemocy wobec nich, czy sfera seksualna, gdzie najczęściej uważano, że kobieta nie ma żadnych potrzeb w tym zakresie. Po wielu latach oraz doświadczeniach (kobiety uświadomiły sobie, że mogą robić to co było dla nich niedostępne), w końcu padło pytanie „niby czemu?”.
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/029873d42156339d49447d873facfdf0/tumblr_inline_p7jeowKYhY1qeuxwk_500.jpg)
Jestem zwolenniczką takiego właśnie feminizmu. Odnajduję się w świecie jako kobieta, ale nie zgadzam się na przyjmowanie roli, którą przygotował dla mnie patriarchat, czy cokolwiek innego (chyba, że bym tego chciała w pełni świadoma i nie przymuszona przez nikogo). I chcę żeby było głośno o tym. Walczę o prawo wszystkich do decydowania o tym co chcemy robić.
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/3ac853af9755bfd94a61fac96ed2ca4f/tumblr_inline_p7jeoxlCYx1qeuxwk_500.jpg)
Ktoś pewnie powie „ale po co w XXI wieku walczyć tak zaciekle skoro mamy równouprawnienie”. Chociaż robi się coraz więcej pod tym względem, to tematy takie jak np. nierówne płace są wciąż aktualne.
Ale trujące przekonania można spotkać także na ulicy. Za każdym razem kiedy patrzę na swoje spódnice czy sukienki, przypomina mi się pewien chłopak, który był niezadowolony, bo „mogłabym się zachowywać i ubierać jak dziewczyna”.
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/0ca9c269b011b8d897131ecd349f1369/tumblr_inline_p7jeoxDQ7L1qeuxwk_500.jpg)
Kiedyś był taki odcinek „Pingwinów z Madagaskaru”, gdzie szef pingwinów myślał, że jest samicą. Pytał się wydry Marlenki o to, jak ma się zachowywać „bardziej dziewczyńsko”, a Marlenka powiedziała jedną z najbardziej feministycznych rzeczy jakie słyszałam czyli, że nie ma czegoś takiego jak bardziej czy mniej „dziewczyńskie”, sam fakt bycia kobietą sprawia, że to jak się zachowujemy, czy co robimy jest „dziewczyńskie”.
Bo kobietą jest się cały czas (no chyba, że czujesz inaczej i zmieniasz płeć, ale nie o tym tu piszę). Czy kobieta, która wstępuje do wojska przestaje być kobietą? Nie. Czy kobieta, która nie lubi nosić sukienek nie może być kobieca? Nie.
Możemy mówić, że jakieś rzeczy mają więcej swoich zwolenników wśród kobiet albo mężczyzn, ale nie można powiedzieć, że ktoś kto się wyłamuje z tej większości nie jest „prawdziwie męski” albo „prawdziwie kobiecy”.
Nie rozumiem jak można koegzystować, licytując się non-stop kto jest „wyżej na drabinie rozwoju”.
Feminizm przywodzi wielu osobom na myśl czystą arogancję i chęć wyniesienia się na piedestał. Tak żeby ci drudzy byli gorsi.
A tu chodzi tylko o równość, gdzie kobiety mają znacznie więcej do nadrobienia.
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/9f06c327029a6d135d0382fbdb1777a4/tumblr_inline_p7jeoyK8Sx1qeuxwk_500.jpg)
Wierzę, że dobry feminizm może wyrównać pozycję mężczyzn i kobiet oraz położyć kres kretyńskim przepychankom na temat tego, że „przeciwnej płci nie da się pojąć”.
Więc tak, jestem feministką. Nie ukrywam tego, ale też i nie widzę w tym nic złego. Nie będę na pokaz palić staników ani biegać z gołymi cyckami, ale będę walczyć o wolność i możliwość wyboru dla każdego człowieka.
Ponieważ o ile możemy dyskutować na temat moralności i określać coś jako dobre, albo złe, to kto dał nam prawo decydowania o czyimś losie?
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/64195df5f840b91944e78f04fa1c369f/tumblr_inline_p7jeozxFJt1qeuxwk_500.jpg)
#kociłapka#kociłapka.#feminizm#Bapsi#feministki#codziennik feministyczny#kobiety#prawa kobiet#wolność#wybór#dobrostan#dobro#samopoczucie#samoocena#możliwość wyboru#dziewczynki#córki#matki#żony#partnerki#mężczyźni#równość#wojna płci#gender#Women Against Feminism
10 notes
·
View notes
Photo
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/d9e2710f005e43d0b78611c9b3637058/tumblr_n5pat7Kp8z1qf7vizo1_540.jpg)
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/4aef412702c8ac8f324651b5d3b0c277/tumblr_n5pat7Kp8z1qf7vizo2_540.jpg)
![Tumblr media](https://64.media.tumblr.com/573088206c9c285fc569634763dbf267/tumblr_n5pat7Kp8z1qf7vizo3_540.jpg)
Wczorajszy lunch z moim wiernym towarzyszem w Noonie:)
Spaghetti aglio e olio z szynką parmeńską, rucolą i oliwkami (zamiast pestek słonecznika). Na deser bananowe tiramisu, bo jak robić masę to porządnie :)
Noona (ul. Dobra 53) to lokal, w którym zdecydowanie warto zjeść. Naprawdę dobre jedzenie w przystępnych cenach. Polecam zwłaszcza studentom, którzy często bywają w BUWie.
#Noona#kociłapka#kociłapka.#obiad#lunch#kulinaria#foodporn#tiramisu#spaghetti#spaghetti aglio e olio#olives#rucola#Joanna#tea#coffee#food#italian cuisine#banana tiramisu#friend#blogger#blog#students#student#unilife
0 notes