Tumgik
#człowiekowi
rabarbarzcukrem · 6 months
Text
Oficjalnie kocham nową linię tramwajową
7 notes · View notes
enfinizatics · 11 months
Text
ostatnio dużo myślę nad wyborami i mnie, jako osobę po studiach prawniczo-politologicznych, autentycznie wzrusza fakt, że frekwencja wyniosła prawie 75%, a ludzie stali w solidarności w tych kolejkach do późnych godzin i wspierali się nawzajem śpiewając, dzieląc się jedzeniem, napojami, kocami. coś absolutnie niesamowitego. sama stojąc w kolejce czułam się jak moi dziadkowie i starzy, kiedy obalali komunę. grupa wiekowa młodych w której jestem wykręciła tak niesamowity numer, że nadal jestem w szoku, bo pamiętam kiedy te 5 lat temu rozmawiałam ze znajomymi w liceum i mało kogo obchodziła polityka i nie chcieli głosować. mam nadzieję, że dzięki tym wyborom zobaczyliśmy i przede wszystkim uwierzyliśmy że nasz głos ma znaczenie i możemy mieć wpływ na politykę, która kształtuje nasze życie, a jako społeczeństwo powinniśmy być wobec siebie solidarni, bo tylko solidarność jest naszą bronią. zwłaszcza klasy pracującej, która stanowi większość naszego społeczeństwa.
5 notes · View notes
lesbiankordian · 2 years
Text
Miron Białoszewski...
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Tajne Dzienniki; źródło
4 notes · View notes
agnieszka zespołu łzy tak naprawdę jest o trans płciowym mężczyźnie
1 note · View note
stoliczki · 2 years
Text
Prokrastynowałam pisanie magisterki, więc poprosiłam mojego boia o jakąś motywację
Powiedział, że jak dzisiaj nie napiszę 2 stron, to będzie mi mlaskał przez całą następną randkę.
0 notes
cali-neczka · 1 month
Text
 „Miłość jest wtedy, gdy dajesz człowiekowi wolność wyboru, a on wybiera Ciebie. Każdego dnia”.
~autor nieznany
226 notes · View notes
wszystkie-cytaty-2016 · 6 months
Text
Najgorszym możliwym sposobem zakończenia relacji, jest urwanie kontaktu od tak. Człowiekowi wkoncu siada psychika od obwiniania się.
330 notes · View notes
ogrody-ilangory · 20 days
Text
"Obecność, jest jednym z najwspanialszych prezentów jaki możesz podarować drugiemu człowiekowi. Nie musisz nie wiadomo czego robić, wystarczy że jesteś."
37 notes · View notes
nicdozycia · 8 months
Text
"O szczęściu mówiłem. Że szczęścia trzeba szukać w sobie, a nie naokoło. Że nikt go człowiekowi nie da, jak sam sobie go nie da."
~ Wiesław Myśliwski
97 notes · View notes
sadark-angel · 8 months
Text
"Szukam świata, w którym jedna jaskółka czyni wiosnę, gdzie szewc chodzi w butach, gdzie jak Cię widzą to 'dzień dobry'. Szukam świata, w którym człowiek człowiekowi człowiekiem."
94 notes · View notes
hardcore1happiness · 4 months
Text
Współczuje każdemu człowiekowi, który kiedykolwiek na arkuszu egzaminacyjnym zobaczy napis ,,Adam Mickiewicz, Reduta Ordona"
22 notes · View notes
myslodsiewniav · 1 month
Text
Frustracja i strach
20.08.2024
Wkurza mnie ta niechronologiczność tumblera.
Nie mam szans nic nadrobić.
Jutro podpisuję umowę o realizację grantu (z ponad miesięcznym opóźnieniem, kurwa). Jest ekscytacja i jest strach - tak na to czekałam, a teraz nie mogę się zmusić, żeby przejrzeć tę umowę. Podchodzę do tego jak do gorącego ziemniaka. Boję się. A co jak nie dowiozę? Ech. No martwię się.
Tworzę też z koleżanką od tego projektu treść e-booka. Docelowo ma to być przystępna treść dla każdego laika, z uwagi na moją dysortografię przewidziałam dla nas w budżecie usługę profesjonalnej redakcji i korekcji. Ale po tym, jak już to stworzymy i realizujemy (!) mam nadzieję znowu naszą treść zredagować i obciąć z tego co czyni tekst przyjemnym dla czytelnika, dodać przypisy i... zgłosić materiał na konferencję naukową.
Ech.
Rzecz w tym, że po wymianie kilku zdań pod moim wpisem sprzed kilku tygodni z @trombocytopenia-blog porzuciłam myśli o wydaniu swojej pracy przed 30 września. Nierealne.
Ale.
Poszłam na kilka konferencji naukowych dotyczących tematyki, jaką porusza mój projekt i... szczerze mówiąc byłam co najmniej zaskoczona powierzchownością tych referatów. Jedna dziewczyna dodała rzeczy o których nie wiedziałam i których nie ujęłam w naszej pracy semestralnej. Cała reszta prelegentów poruszała tematy, które ujęłyśmy w naszej pracy - co jest w jakiś sposób budujące i frustrujące, bo oni rozwlekli na 15 min przemowy to, co my zawarłyśmy w 10-minutach naszego zaliczeniowego filmu (trwającego 45 min.), a co mam wrażenie, że lepiej zresearchowałyśmy i miałyśmy więcej źródeł, większą próbę badania itp.
Wzięłam do tej jednej laski namiary - niech się dzieje.
Wymieniłam dziś też ten "wisiorek zaręczynowy", który mój narzeczony zerwał ściągając koszulkę (żył niecały tydzień, ech) i odbyłam certyfikowany kurs pierwszej pomocy. Bardzo to było ciekawe doświadczenie. Zdarzało mi się już udzielać pierwszej pomocy w życiu, jestem już po takim kursie (przed maturą robiłam). Jedynie tym razem było lepiej i ciekawiej niż kiedyś. Pracowałam łącznie z grupą jakichś 20 ratowników, było 6 stanowisk i 10 fantomów, była też praca w parach z zakładania różnego rodzaju opatrunków. O ile opatrywanie amputowanej kończyny czy wypadających flaków było dla mnie ciężkie psychicznie - tj. niby wiem, że to fantom, ale jednak wyobrażenie sobie, że mogłabym pracować z prawdziwym kawałkiem człowieka jeżył włos na kręgosłupie. Nie brzydziło mnie to. Po prostu wyobrażenie sobie konsekwencji takiego wypadku i bólu jakie musiał powodować u tej poszkodowanej osoby był dla mnie ciężki jak cholera. Bałam się, że jeżeli zrobię coś źle to mogę przysporzyć temu człowiekowi jeszcze więcej bólu - to jeżyło mi włosy na głowie. ALE kiedy na jednym ze stanowisk musiałam pracować nad pierwszą pomocą niesioną dzieciom, musiałam TRZYMAĆ w rękach pantoma niemowlaka i resuscytować go, uczyć się jak go uratować przed zadławieniem... A potem dostałam do rąk tors dziecka w wieku 2-3 lat i to samo miałam robić... ręce mi się trzęsły i myślałam, że zwymiotuję ze stresu. Pociłam się, hiperwentylowałam. Przeżywałam dotykanie tak małych i kruchych ludzi jak najgorszą karę. Boję się dzieci. Tak małych dzieci. Strasznie... Boję się, że muszę być za nie odpowiedzialna. To jest taki ciężar.... Dla mnie paraliżujący i mocno poza strefą komfortu. To za dużo dla mnie.
Dla kontrastu - zupełnie się nie bałam na stanowisku z fantomem w wieku 8-10 lat. Miałam chłopcu uciskać i patrzeć nogę. I było git. Też praca w parze z dziewczynką, współkursantką, w wieku dumnych lat 9 była spoko. Bez strachu - pełna komunikacja, rozmiar bliższy mojemu, ani to małe, ani wiotkie. W porządku dziewczątko.
Bardzo dużo się nauczyłam i jestem za to bardzo wdzięczna.
Aktualizacja wiedzy z zakresu udzielania pierwszej pomocy od czasu do czasu jest wskazana, polecam. Można się dowiedzieć ciekawych rzeczy np: żelową maseczkę na pyszczek warto mieć przy sobie by ratować osobę z oparzeniami (tak się składa, że to mam częściej przy sobie niż przeznaczony ku temu opatrunek żelowy). Inna ciekawa rzecz, którą mi dziś zdementowano: jak masz reakcję anafilaktyczną to tylko zastrzyk z adrenaliny i tel na pogotowie, żadnego wapna do picia, bo to nie pomaga, dowiedziono tego naukowo. Dla mnie szok. Dziś uczyłam się podawać zastrzyk z adrenaliną (ten na receptę i ten dostępny bez recepty, z apteki - NIE MIAŁAM POJĘCIA, że takie coś można tak łatwo dostać!). Zestawiłam mimo chodem kilka sytuacji ze swojego życia z wiedzą ratowników dzisiaj i okazało się, że kilka razy ZNOWU lekarze zawiedli koncertowo. Teraz zła na to jestem, bo wspominałam sytuację, kiedy dostałam silnej reakcji alergicznej. Ale naprawdę silnej w opór! To był event, który organizowałam, wszystko ęą, nawet się w szpilki wtedy przebrałam w biurze. Event-pokaz produktów używanych na szkoleniach medycyny estetycznej. Więc miałam pod swoją pieczą biuro, gabinety, dwie asystentki, jednego naszego handlowca, dwoje szkoleniowców (lekarzy) i do ogarnięcia wejściówki, broszury, materiały naukowe, kawusie, catering, modelki. No i oczywiście zaproszonych na event lekarzy. Gdzieś w locie, po drodze chwyciłam kanapeczkę z pater dostarczonych przez firmę cateringową i po pierwszej godzinie pokazu zaczęłam puchnąć. Nie mam pojęcia co było w tej kanapce, bo jadłam ją przy kompie, wypełniając dokumenty do pracy. Coś mnie uczuliło. I to akurat wtedy. Zaczęła mi puchnąć połowa twarzy - warga od połowy była wieka i unieruchomiona jak przy znieczuleniu stomatologicznym. Policzek mi puchnął od wewnątrz, język również. I jedno oko, które w dodatku łzawiło (a przypominam: byłam odstrzelona na event, make up, stylówka, szpilki itp). Moje dziewczyny z biura jak obczaiły jak wyglądam to zaczęły chichrać. Sama jak siebie zobaczyłam w lustrze to buchnęłam śmiechem, trochę takim gorzkim, bo AKURAT TERAZ MUSIAŁO SIĘ TO WYDARZYĆ!? xD xD Do tamtej chwilii nigdy coś takiego mi się nie przytrafiło, więc zaczęłam od poproszenia na bok mojej pracowniczki-szkoleniowca, anestezjolożki i poproszenia o poradę co mam robić. Oczywiście jak mnie zobaczyła to roześmiała się - naprawdę to wyglądało zabawnie, nie dziwię się - i kazała mi wypić wapno. Zapewniła, że po wapnie przejdzie. A jak nie przejdzie to jechać na pogotowie. Nie miałam wapna przy sobie (bo i po co?), więc zostawiłam event pod pieczą dziewczyn i wyskoczyłam do apteki. Dopiero farmaceutki widząc co się ze mną dzieje owszem, sprzedały wapno, ale słysząc, że nie wybieram się natychmiast na pogotowie - podały mi tam, na miejscu maść antyhistaminową. Nim wypiłam to wapno obrzęk zaczynał ustępować, a ja wróciłam do pracy. Idiotka. I w przerwie kawowej, kiedy ten obrzęk był mniejszy (a przez to już nie tak śmiesznie zniekształcający moja twarz jak początkowo) lekarze obecni na evencie pytali mnie co się mi stało w twarz, checheszkowali, że makijaż mi się rozmył i żebym lepiej uważała na orzechy (nie mam pojęcia czy to z powodu orzechów - od tamtego czasu jadłam masę orzechów, a podobnej reakcji nie miałam). Nie pamiętam by ktokolwiek zapytał o moje samopoczucie. Tylko szkoleniowiec 2 dni później zapytała czy pojechałam na pogotowie.
Dziś pan ratownik, a właściwie pan pracownik akademicki, wysłuchawszy mojej historii tylko rozłożył ręce i zaśmiał się gorzko, a potem sarknął "bo to byli lekarze parający się estetyką, czyli chcący robić pieniądze, a nie leczyć ludzi". Powiedział, że prawidłowe postępowanie w takiej sytuacji to podanie mi odpowiedniego zastrzyku przez lekarza lub ratownika, a jeżeli nie było to możliwe, to należało natychmiast wezwać do mnie karetkę - nie wysyłać mnie na pogotowie, gdzie mogłabym nawet nie zdążyć dojechać. I to nie ja zrąbałam - ja, jako osoba, u której pierwszy raz wystąpiła ostra reakcja alergiczna nie miałam ani obowiązku wiedzieć jak postępować, a w dodatku przez całą sytuację mogłam być w szoku. To osoba udzielająca mi pierwszej pomocy powinna była wezwać karetkę.
Kurwa.
Cieszę się, że tam nie pracuję już.
Ale szkolenie było super.
I ten łańcuszek wymieniłam w Kruku bez problemu. Jak super... a do umowy wciąż nie zajrzałam, bo bardzo się boję...
13 notes · View notes
luna-tynka · 2 days
Text
Tumblr media
Konto w mediach społecznościowych, a dokładniej, na Instagramie mam od kilku lat. Zrobiłam sobie w tym czasie przerwę rezygnując z nich na rok. Facebooka ignoruję, bo drażnią mnie reklamy i wszystkie te posty, które mnie nie interesują, a które zaśmiecają mi widok, gdy raz na jakiś czas wchodzę w aplikację. Inne media mało co albo w ogóle mnie nie interesują. Wolę być twórcą niż konsumentem, choć ta zmiana zaszła we mnie bardzo niedawno.
Stworzyłam więc nowy profil na Instagramie, na którym robię to, od czego powstrzymywałam się na swoim bardzo prywatnym koncie (27 osób) - piszę. Mam wrażenie, że nikogo z moich bliskich za bardzo nie interesuje, co mam do powiedzenia. Może się mylę, ale zawsze czuję niepewność, gdy publikuje tam moje myśli. Stworzyłam więc konto, gdzie śmiało mogę pisać, bo znajdą mnie tylko ci, którzy chcą to czytać. Jeżeli wygolę ktoś taki się znajdzie… Jak na razie jestem sama.
Na prawdę mam dużą frajdę z tworzenia postów, rolek i historii na instagramie więc próbuję się skupiać tylko na tym, ale od jakiś kilku dni obsesyjnie staram się zrozumieć dlaczego nic a nic się nie dzieje. Jestem niewidzialna. Rozumiem, że algorytm za mną nie przepada, bo moje prywatne konto jest niewielkie pod prawie każdym względem. Ale mógłby już dać mi luzy…
Dziś wracając z pracy powiedziałam sobie, że wszystko będzie ok i warte zachodu. Tzn. dokładniej to było raczej coś w stylu „f*ck it! mam w d*pie, te wszystkie porady, od których pomału głową chce mi stchórzyć; będę sobą i to wystarczy”.
Nie chce tworzyć 3-5 sekundowych, nic nie znaczących rolek, w których muszę umieścić „główne” chwytliwe zdanie, żeby zwrócić twoją uwagę i nakazać ci sprawdzić opis poniżej. Nie chcę „brudzić” pięknych ujęć napisami, żebyś kliknął na moje konto, żebyś je polubił, zapisał lub przesłał dalej.
Skupię się na tworzeniu mojego świata i pokazywania go innym. W końcu coś się ruszy. Poza tym nie pozostaje mi nic innego, jak nie poddawanie się i cieszenie się z tego, co lubię robić. Z czasem znajdę swój styl nie tylko w pisaniu, ale też i robieniu zdjęć i filmów. Edytowanie ich to dla mnie nowość, ale to dobrze, bo ja lubię uczyć się czegoś nowego.
Każdy twórca na początku musiał nauczyć się tworzyć tylko dla siebie i ignorować odzew świata zewnętrznego. Inaczej się nie da. Powtarzam sobie, że Picasso malował, bo nie mógł nie malować i w ten sposób opłacał swoje rachunki. Ci, którzy przyjęli jego zapłatę teraz mogliby być milionerami, gdyby zachowali jego obrazy, Nigdy nie wiadomo co się człowiekowi przydarzy. Pozostaje mi nadzieja, że wszystko będzie ok. Mogę tylko wierzyć w siebie i robić to, do czego moja dusza mnie namawia. Kiedyś znajdę swoich ludzi.
instagram
9 notes · View notes
Text
„Nic lepszego człowiek nie może zrobić człowiekowi, niż uwolnić go od bólu, i nic gorszego, niż mu ból zadać.” -  Sławomir Mrożek
11 notes · View notes
sadgirlangel28 · 14 days
Text
Tumblr media
I kiedy masz jeden z gorszych dni to wystarczy nawet zwykły uśmiech drugiej osoby a od razu człowiekowi robi się lepiej.
10 notes · View notes
mrocznaksiezniczka · 3 months
Text
Tumblr media
Lubię wieczory to czas w którym mogę być prawdziwa i nie muszę udawać że moknę we łzach a nie w deszczu wtedy łatwiej jest mówić o tym co w środku człowieka ściska serce tak bardzo że nie sposób rozebrać się z lęków za dnia wieczorami nawet niebo potrafi zapłakać spadającymi gwiazdami które zignorowały życzenia więc jak nie płakać człowiekowi co w nich już tylko pokładał nadzieję?
9 notes · View notes