#życie w niemczech
Explore tagged Tumblr posts
auslanderkawszwajcarii · 1 year ago
Text
Strajk Generalny w Niemczech i jego skutki dla Szwajcarii
W poniedziałek, 8 stycznia 2024 roku w całych Niemczech odbędzie się strajk generalny trzech potężnych branży: rolnictwa, transportu szynowego i kołowego. Wściekli na plany oszczędnościowe rządu rolnicy ogłosili tydzień działań, rozpoczynający się właśnie w poniedziałek. Tak zwana Ampel-Koalition (Ampel to po niemiecku lampy komunikacji drogowej), składająca się z SPD, FDP, Partei Bündnis…
Tumblr media
View On WordPress
0 notes
myslodsiewniav · 5 months ago
Text
6-08-2024
Mam jakiś taki ciąg refleksji nad tym czym jest sukces i czy sława w ogóle jest jednym z wariantów sukcesu.
Skrajnie? Hitler był sławny...
Oglądam dokument o III Rzeszy, taki, który pokazuje mechanizmy socjo-kulturowe, które pozwoliły Hitlerowi dojść do władzy oraz w którym jest przedstawiane, że obecnie obserwuje się bardzo podobne mechanizmy socjio-kulturowe i polaryzację.
Niepokoi mnie to.
Oglądałam też dokument o Nicku i Aaronie Carterach - dla mnie byli włożeni w szufladkę "lata 90-te i dzieciństwo" i z tej szufladki ich nie wyciągałam, aż kilka tygodni temu wykończył mi dokument "Upadli idole". I kurde, nie mogę przestać o tym myśleć. Tym bardziej, że Aaron Carter nie żyje. Nie dociera to do mnie. To znaczy dociera, ale to było słodkie dziecko na które crashowałam jako 8-latka.
Tumblr media
Potem oglądałam historię powstania Backstreet Boys i N'sync (to mi wyjaśniło dlaczego dla mojej wychowywanej w Niemczech kuzynki te zespoły to było takie big deal - ja nie rozumiałam tego, mogłam posłuchać muzyki, pewnie, crashowałam Aarona, ale taki true-crush to miałam na postaci z bajek, nie na prawdziwych ludzi). Masakra. Ten dokument to masakra. I odkryłam, że znam jeszcze inne grupy muzyczne założone przez Lou Pearla. xD Pewnie z radia albo przez kuzynkę, bo mam wrażenie, że pierwszy raz w życiu podczas oglądania tego dokumentu usłyszałam nazwę "O-Town" xD
Smutek taki, że myślałam, że to dziewczyny w popie były robione (w chuja), a wychodzi na to, że w chuja byli robieni wszyscy młodzi artyści i przy okazji wiele innych osób.
Tumblr media
Wczoraj byłam w kinie na Deadpool i Wolverine, gdzie początkowa scena to nota bene choreografia (gore xD) do piosenki N'sync. Słyszałam tą piosenkę chyba pierwszy raz od lat, nie wiem czy była puszczana w tym dokumencie Netflixa o Lou Pearlmanie. Anyway - poczułam nostalgię i euforię - chociaż po seansie musieliśmy googlać co to było: Backstreet Boys czy N'sync. xD bo ta pop-papka brzmi jednakowo.
youtube
Mam takie pomieszanie z poplątaniem w emocjach i jeszcze chyba nie wiem co dokładnie chcę powiedzieć, co mi się rodzi w głowie, bo mam wrażenie, że dużo wniosków mi się rodzi pod kopułą - tego co jest widoczne i ciemnych, szemranych pleców wszystkiego co się wydarza w niedomówieniu lub poza oczami widowni.
I nie chodzi mi o Wolverina i Deadpoola - chodzi mi o sytuację na świecie i znalezienie jakiejś drogi, która zapewni bezpieczne życie.
11 notes · View notes
kasja93 · 1 year ago
Text
Cześć
Tumblr media
Żyje.
Ostatnio głównie zatracam się w sobie. Przebywanie w odosobnieniu mi służy. Nie przeszkadza mi, że z nikim praktycznie nie rozmawiam. Biorąc pod uwagę, że jeszcze kilka miesięcy temu nie mogłam sama ze sobą przebywać uważam, że jest okej. Jestem dużo spokojniejsza. Nie mam wahań nastroju. Po prostu tak sobie trwam i jest dobrze. Potrafię pożartować. Pośmiać się. Moje serce potrafi szybciej zabić. Nie jest mi również obce wzruszenie czy smutek. Czasem mam gorszy dzień, gdy przez zmęczenie mam złe nastawienie i robię się zgryźliwa.
Dwa razy już się niemal zwalniałam podczas tej trasy xd i w sumie, gdyby brak jakiś konkretnych ofert już bym odeszła. Jednak póki nie pojawi się coś konkretnego na horyzoncie posiedzę tu gdzie jestem :) jak rozmawiam ze znajomymi z branży u nich też nie jest tak jak powinno. Chyba tak już jest.
Ja już nawet nie komentuje jak dostaje jakąś popieprzoną robotę. Tak samo wykonalności pewnych tras w terminie nie obdarzam żadnym słowem. Mam to w dupie. Oczywiście mnie to drażni i irytuje, ale nie mój problem. Wykonuję swoją pracę przyzwoicie bez robienia więcej, niż leży w moich obowiązkach.
Tumblr media Tumblr media
Dostaje od taty zdjęcia oraz opisy tego co się w domu odwala. Ruda Zdzisia i jej mąż Jerry Pantoflarz vel Zębolicha mają się dobrze. Tak jak reszta zwierzyńca. Bardzo mnie to wszystko rozpogadza oraz podnosi na duchu. Zwłaszcza gdy jestem zmęczona.
Tumblr media
Właśnie wzięłam kąpiel na firmie i będę czekała, aż mnie zawołają pod rampę. Nie prędzej, niż o północy zatem mogę chwilę odpocząć. W sobotę mam rozładunek we Wrocławiu zatem jakoś pewnie po południu będę jechała już do domu.
Generalnie weekend spędziłam pod Paryżem, później pojechałam do Niemiec oraz Luxemburgu. Teraz znów jestem w Niemczech 🤷🏼‍♀️ Robota jest taka sobie, ale staram się nie ekscytować zbytnio.
Generalnie czuję się średnio. Coś mnie od weekendu bierze. Jakieś grypo jelitowe choróbsko. Bebechy mnie bolą na równi z głową. Samo życie.
28 notes · View notes
vixipixiediary · 6 months ago
Text
Jednak tym razem, kolej rzeczy wydała mi się całkowicie nienaturalna, nieludzka i niemożliwa do zaakceptowania. Miała dla mnie całkowicie inny poziom wartości. Straciłam członka rodziny, żegnałam się, ze starszym bratem, bo tym byłeś. I tak cholernie żałuje że nie widzieliśmy sie przez 2/3lata, non stop w rozjazdach. My w Austrii ty w Niemczech. Gdyby wtedy było wiadomo że już nie będzie okazji i że to ostatni dzwonek. Ale życie lubi nas przygniatać swoim ciężarem i podziwiać jak staramy się z trudem udźwignąć ten cały motłoch na barach. Olo widział Cię z dwa tygodnie temu, mieliście okazję żeby się przywitać i zamienić kilka słów, wtedy bez znaczenia a teraz, no cóż. Nie widzieliśmy się tak długi czas i już nigdy nie zobaczymy. Cholernie mi z tym źle, ale doceniasz dopiero kiedy coś stracisz. Naprawdę będę tęsknić. Chyba nadal w to nie wierze.
~xxassasello
4 notes · View notes
klubidzpanstad · 1 year ago
Text
Chojecki skazany. Chce zostać prezydentem RP.
Pewnym było, że po ogłoszeniu wyroku na kanale Idź Pod Prąd doświadczymy niesamowitego wzmożenia, świętego oburzenia oraz masy tzw. contentu dlatego nie śpieszyłem się z tym opisem by móc odnieść się także do reakcji sekty. Zeszło z różnych przyczyn bardzo długo.
Po trwającym cztery lata procesie 5 czerwca 2023 Sąd Apelacyjny w Lublinie utrzymał w mocy wyrok sądu pierwszej instancji skazujący pseudopastora Pawła Chojeckiego na osiem miesięcy ograniczenia wolności w formie prac społecznych w wymiarze 20 godzin miesięcznie. Skazany obarczony został także kosztami sądowymi w kwocie prawie 22 tysięcy złotych.
Tak samo jak podczas poprzednich rozpraw wyznawcy samozwańczego „pastora” licznie zebrali się przed sądem pikietując. Sam Chojecki nie był obecny przy ogłoszeniu wyroku, przebywał wówczas w Stanach Zjednoczonych gdzie, jak to opisuje, był z „misją ewangelizacyjną”. Jeszcze przed posiedzeniem sądu nagrywał stamtąd filmy, w których próbował pokazać się jako ofiara represji. W późniejszych audycjach zestawiał swoją osobę z  Romanem Giertychem; wg Chojeckiego obaj są ofiarami „prokuratury Ziobry” działającej przeciwko nim z powodów politycznych.
Sąd Apelacyjny nie uwzględnił apelacji obrońców, które wzorem ich poprzednich zabiegów nie opierały się na merytorycznej treści ale graniu na emocjach i nieudolnych próbach sprowadzenia sprawy do absurdu.
Chojecki miał przygotowane wytłumaczenie na takie zakończenie sprawy. Wmawiał swoim wyznawcom, że proces ten oraz wyrok są efektem spisku najróżniejszych sił postrzegających go jako zagrożenie, od polskich władz po władze w Pekinie. Stwierdził także, że wyrok musiał być dla niego niekorzystny ponieważ w innym przypadku jego wyznawcy mogliby doświadczyć dysonansu poznawczego, złudzenia, że żyją w wolnym kraju a przecież on jako przywódca sekty codziennie wbija im do głów właśnie coś przeciwnego modelując swój przekaz w zależności od sytuacji i potrzeby chwili.
Lider sekty, przerażony skazaniem go na przymusowy „program pierwsza praca” w czynie społecznym zapowiedział, że odwoła się do instytucji międzynarodowych, co doradzali mu jego współpracownicy, goście IPP i wyznawcy, oraz że… powołuje nowy ruch społeczny pod nazwą „Idziemy po wolność”. Pod ten rzekomy, kolejny już w jego doknaniach ruch ułożył dla wyznawców specjalną regułkę mówiącą o tym, że on i jego grupa „dokończą dzieło Solidarności”. Chojecki, syn tajnego współpracownika SB wychowany w ateistycznym i antykatolickim domu wiele razy wspominał o swojej walce o wolną Polskę z okresu PRL sugerując jakieś swoje zaangażowanie w ruch „Solidarności” choć w swej skromności nie wnikał nigdy w szczegóły swojego zaangażowania operując jedynie ogólnikami typu „myśmy walczyli”. Po niekorzystnym wyroku okrzyknął się wykonawcą zapomnianego testamentu „Solidarności”, który doprowadzi Polskę i Polaków do zrozumienia jego wizji i fantazji. Dodatkowo przy okazji tej żeruje na postaci ks. Franciszka Blachnickiego, którego sprawa na nowo głośna stała się w marcu bieżącego roku po tym gdy minister Ziobro ogłosił wyniki śledztwa i badań, które dowiodły, że założyciel ruchu Światło Życie został otruty (podejrzenie padło na inwigilującą w Niemczech księdza i jego organizację agentkę SB Jolantę Lange ps. „Panna”, która do niedawna zajmowała się działalnością promującą m.in. ruch LGBT i pobierającą niemałe pieniądze na ową działalność z warszawskiego ratusza; Lange pod koniec września uciekła z Polski prawdopodobnie do Nowej Zelandii). Chojecki okrzyknął się kontynuatorem dzieła ks. Blachnickiego i jego spadkobiercą.
To jednak nie koniec wygłupów wulgarnego guru. Przegrany proces skłonił go do podjęcia decyzji o wystawieniu kandydata na prezydenta w wyborach w 2025 roku. Chojecki zasugerował, że to on właśnie ma być tym kandydatem co w kolejnych audycjach potwierdzał. Czyżby w wybitym umyśle lubelskiego guru dojrzał „master plan” zawierający możliwość ułaskawiania samego siebie? Wykluczyć tego nie można jednak wiele wskazuje także na szykowanie kolejnego przekrętu, raz już wypróbowanego przy okazji powołania przez nich partii politycznej.
Opisując wyrok Sądu Apelacyjnego sekta powielała oczywiście narrację sprzedawaną wyznawcom, sympatykom oraz używaną do manipulowania gośćmi programów IPP, którzy niezbyt orientowali się w całej sprawie. Stwierdzono więc, że „pastor” i jego „kościół” padli ofiarą jakiejś zorganizowanej nagonki mającej  umocowanie w spisku potężnych sił krajowych i światowych, przypomniano  nie trzymające się przysłowiowej kupy opowieści o atakach na ich mienie czy całkowicie wyimaginowane groźby kierowane w ich kierunku. Wspomnieli także o tych, którzy okazywali im swoje wsparcie i oburzali się z powodu tego procesu choć nie mieli o nim wiedzy większej poza tą przekazywaną im podczas audycji IPP. Wśród tych osób wymieniono m.in. Elizę Michalik, posła Dobromira Sośnierza, posła Artura Dziambora czy posła Pawła Szramkę, ludzi chętnie występujących u Chojeckiego i deklarujące swoje poparcie dla niego jako strony procesu.
Sędzia Wojciech Zaręba powiedział, że wniesione przez obrońców apelacje okazały się bezzasadne „i to w stopniu wręcz oczywistym”. Odniósł się tym samym m.in. do tez obrońców mówiących o tym, że oskarżonemu rzekomo uniemożliwiono obronę „poprzez sposób sformułowania zarzutów”. Żeby zrozumieć o co chodzi musielibyśmy zajrzeć w osobliwy umysł mecenasa Turczyna, którego pomysły i metody to po prostu wstyd dla środowiska prawniczego a infantylizm i emocjonalne zaangażowanie w połączeniu z powtarzanymi przez niego bzdurami, godne wyłącznie politowania, naprawdę obrazują kondycję polskiej palestry.
Sędzia odniósł się też do innych zarzutów obrońców w tym np. ich ataku na orzeczenie biegłej sądowej, które w trakcie procesu próbowali obalić „ekspertyzami” zaprzyjaźnionych z sektą ludzi. Powiedział także, że ani sąd ani prokurator nie doszukiwał się w działaniach Chojeckiego czegoś co nazywamy bluźnierstwem odrzucając tym samym główny zamysł linii obrony sekciarza, który proces ten ukazać chciał właśnie w kategoriach sporu teologicznego (na co nabrać dało się dziesiątki znanych osób zapraszanych do ich programu).
Obrońcy Chojeckiego powołali się także na wyrok Sądu Najwyższego z 2014, w którym stwierdzono, że nie może być uznany za pokrzywdzonego z art. 196 kk (obraza uczuć religijnych) ten, kto sam dobrowolnie naraził się na obrazę uczuć religijnych. Chodziło o sprawę koncertu zespołu Behemoth i jego lidera Adama „Nergala” Darskiego, którego wielokrotnie przywoływał (a nawet chwalił!) Chojecki. Sędzia Zaręba przypomniał to wydarzenie i orzeczenie i stwierdził, że była to sprawa o zupełnie innych okolicznościach faktycznych czyli akt (podarcie Biblii podczas występu), który miał miejsce na zamkniętej imprezie, której uczestnicy mogli spodziewać się tego typu rzeczy. Chojecki wielokrotnie w swojej obronie twierdził, że „przecież nikt nie musi oglądać telewizji Idź Pod Prąd czym tłumaczył wyznawcom rzekomą bezzasadność oskarżenia go. Poziom argumentów dopasowany jest właśnie do jej odbiorców.
Sąd Apelacyjny odrzucając apelacje obrony i prokuratora stwierdził, że kara nie jest ani rażąco surowa ani rażąco łagodna. Prokurator Katarzyna Urban powiedziała, że „wolność słowa jest dobrem chronionym przez konstytucję, ale ustawodawca zdecydował, że nie ma ona charakteru nieograniczonego. Ustawodawca uznał, że coś co jest mową nienawiści, musi spotkać się  reakcją. Mamy w kodeksie szereg przepisów, które tę wolność ograniczają. Pod pretekstem wolności słowa nie można tłumaczyć zachowań, które naruszają prawa osób pokrzywdzonych”.
Andrzej Turczyn podzielił się z zebranymi na sali swoim głębokim przemyśleniem nad sytuacją w jakiej wg niego znajduje się Polska. Powiedział, że proces ten nie jest przypadkowy, że to wszystko przez podporządkowanie prokuratury politykom i że „lepsza była by prokuratura niezależna ale niestety teraz tak nie jest”. Złote myśli tego wybitnego adwokata z pewnością zapiszą się złotymi zgłoskami w historii polskiego wymiaru sprawiedliwości, na szczególne miejsce zasługuje z pewnością jego stwierdzenie z tego procesu, że jego zdaniem „mniejszościom religijnym w Polsce wolno więcej” i tak właśnie powinno być.
Media o wyroku
O ogłoszonym wyroku napisały media lokalne i ogólnokrajowe. Chojecki wysyłał do nich, zapewne przygotowane wcześniej na tę okoliczność, oświadczenia. O sprawie napisały m.in. portale TVP, Kurier Lubelski, Onet, naTemat i kilka innych. Jednak treść owych artykułów nie spodobała się Chojeckiemu. W chłodnym tonie o jego działalności napisał zarówno Onet jak i naTemat, po których to z racji prezentowanego w nich światopoglądu lubelski guru mógł spodziewać się wsparcia czy może nawet oburzenia. Dodatkowo Onet przypomniał swoim czytelnikom kontrowersje związane z działalnością sekty.
W programach IPP wyrok komentowali kolejni goście. Jednym  z nich był często pojawiający się u nich kontrowersyjny adwokat i wojujący antyklerykał Artur Nowak, który podzielił się z widzami swoją myślą, że występowanie w kodeksie karnym artykułu dotyczącego obrazy uczuć religijnych jest „domeną państw muzułmańskich”  przy czym pomieszał bluźnierstwo penalizowane w niektórych krajach muzułmańskich z powyższym zapisem polskiego prawa. Argumentem za wykreśleniem tego zapisu z polskiego prawa wg Nowaka jest natomiast rekomendacja instytucji Unii Europejskiej. Doradził oczywiście zaskarżenie wyroku zagranicą. Nowak, którego podejrzana historia bycia rzekomą ofiarą księdza pedofila występuje w Idź Pod Prąd w roli eksperta, tak samo jak w produkcjach braci Sekielskch. Niecałe dwa miesiące po wyroku dla Chojeckiego Nowak stał się bohaterem filmu dokumentalnego „Bagno” zrealizowanego przez Mariusza Zielke a dotyczącego tuszowania przypadków pedofilii w środowisku artystycznym. W licznych wywiadach Zielke mówił o Nowaku jako o oszuście i człowieku skrajnie niemoralnym wykorzystującym tragedie ofiar. Nie powinno dziwić, że mecenas Nowak tak dobrze dogaduje się z „pastorem” Chojeckim.
Nad wyrokiem grzmiał także Eli Barbur, który zastanawiał się co powinien zrobić Chojecki sugerując, że być może powinien nawet zignorować ów wyrok i nie stosować się do niego. Medialne reakcje jednak zdecydowanie zawiodły oczekiwania „pastora”, który jak każdy guru czuje się pępkiem świata i krzyczał, że jego proces jest historycznym wydarzeniem w dziejach Polski oraz sprawą szalenie ważną dla przyszłości naszego kraju. Na drugi dzień media zajęły się ważniejszymi sprawami a Chojecki wściekał się w swoich audycjach próbując sam lub poprzez wyznawców zainteresować sprawą kogo się tyko da. Sympatycy sekty ruszyli do trollingu profili polityków w mediach społecznościowych, o pomoc prosili nawet tak znienawidzoną tam dziś „ruską onucę” Janusza Korwin-Mikke.
 Jednym z zabawniejszych wydarzeń związanych w próbą zainteresowania sprawą polityków doszło w programie IPP 22 czerwca. Do udziału w nim zaproszony został poseł Paweł Poncyliusz, wiceprzewodniczący klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej. Chojecki i jego córka Eunika wypytywali posła o związki państwa polskiego z Kościołem Katolickim, próbowali wyciągnąć od niego deklarację chęci zerwania konkordatu (co jest takim wyświechtanym sloganem największych antyklerykalnych oszołomów z okolic dawnej partii „Racja” czy podobnych „KODów”).
Chojecki zaczął wrzeszczeć na posła od którego domagał się dziwacznych deklaracji, merytorycznie zbywany odpowiedziami nakręcał się coraz bardziej w najbardziej prostacki próbując udowodnić, że jego „kościół” nie ma w Polsce praw równych z innymi związkami wyznaniowymi a jako przykład powtarzał ciągle, że związki te nie mają z państwem polskim umów podobnych do konkordatu więc poseł najpierw wyjaśnił mu, że organizacje religijne mają szereg umów zawartych z państwem a następnie spytał: „Kim pan jest w ogóle, bo ja pana nie znam. Nie wiem, kim pan jest. Bo tu pan na mnie krzyczy, nie wiem dlaczego.”
Po wyjaśnieniach Euniki, że Chojecki jest „pastorem” i szefem IPP poseł Poncyliusz dodał: „I rozumiem, że tak jak ojciec dyrektor w Radiu Maryja, pan, że tak powiem, z wolnej stopy zaczyna skakać do gardła tym, którzy się panu nie podobają.”
Okazało się, że „wielkim dziełem” Chojeckiego mało kto się w Polsce interesuje, jego proces nie elektryzował mediów i polityków, choć ci drudzy jeśli już zostali zaprzęgnięci do jego komentowania bardzo łatwo dawali się wciągać w powykrzywianą narrację sekciarza. Tym razem mu się nie udało.
Kandydat Chojecki
Chojecki skazany na 80 godzin prac społecznych w wymiarze 20 godzin miesięcznie miotły czy innej uczciwej pracy musi bać się niczym diabeł święconej wody. Dlatego też wkręca swoim wyznawcom kolejną „dramę” wokół której skupią swoje wysiłki a może i zwiększą datki. Sprawa kandydowania na urząd prezydenta RP w 2025 wbijana jest do głów odbiorcom sekty z całkowitą powagą a Chojecki na kolanie sporządził już listę sześciu swoich najważniejszych obietnic wyborczych.
W nagrywanych z różnych miejsc filmikach złączonych następnie w jeden klip Chojecki przedstawia swoje obietnice będące nie tylko luźno skleconymi i rzuconymi na wiatr sloganami, które na poważnie brać mógłby jedynie wyjątkowy idiota, nie tylko pokazują wyobrażenie sekciarzy o polityce ale i to, że guru może nabierać ich raz po raz na najtańsze sztuczki. Byłbym zapomniał, obietnice owe dziwnym trafem skupiają się wokół interesujących go tematów.
„Obietnica pierwsza: wolność słowa” – mówi nam napis po którym „pastor” rozwija swoją myśl. Wspomina o nie dotrzymujących wyborczych obietnic prezydentach Polski i jako „ewentualny przyszły kandydat na prezydenta” rozpoczyna prezentację swojego błyskotliwego planu. „Ja tylko będę strzegł wolności Polaków (…) będziesz mógł mówić co chcesz” – oznajmia. Po tym zapowiada usunięcie z polskiego prawa artykułu o obrazie prezydenta oraz oczywiście artykułu o obrazie uczuć religijnych. Do tego dokłada osobistą obietnicę, że jeśli zostanie już prezydentem Polacy będą mogli swobodnie pisać na Twitterze np. że jest „k…” czy „ch…” a on zrezygnuje z obywatelskiego prawa do pozywania takich komentatorów do sądu ponieważ, jak wyjaśnia, mając władzę prezydenta byłby na pozycji uprzywilejowanej względem zwykłego obywatela. Zaznacza jednak, że obietnica ta wejdzie w życie gdy obejmie już stanowisko więc prosi by z tym „k…” i „ch…” poczekać do 2025 roku. Zapowiada także ułaskawienie wszystkich skazanych z artykułu 196 a więc i siebie samego.
„Obietnica druga: dla rolników”. Głupio byłoby prezentując obietnice wyborcze skupić się wyłącznie na dotyczących go osobiście tematach więc trzeba było wrzucić coś stwarzającego pozory myślenia o różnych ważnych dla Polaków sprawach. Co więc nasza przyszła głowa państwa wymyśliła w obszarze rolnictwa? „Nie zamierzam wam gwarantować ceny trzody chlewnej, cen mleka też. Kontraktacji buraków czy tytoniu też wam nie zrobię. To wszystko oszuści, komuniści i socjaliści, Kato-komuna jak ja to nazywam, wam to obiecują a ja chce stać na straży waszej własności, waszych wartości i waszej wolności.” – mówi Chojecki a następnie zapewnia, że nikt (czyt. „socjalistyczne państwo”) nie będzie wtrącał się rolnikom w ich gospodarstwa i ograniczało czegokolwiek. Rzuca jeszcze „damy radę”, wspomina Potop Szwedzki, czasy sowieckie i zapewnia „wyjście z bagna kato-komuny”. Czy to nie błyskotliwy i z pewnością chwytliwy wyborczy plan? Tak mniej więcej w sekcie omawia się poważne sprawy i to w każdym temacie.
„Obietnica trzecia: równość niezależnie od wyznania”. W tym miejscu Chojecki zapewnia, że jako prezydent stał będzie na straży takiej równości bo, jak wszyscy wiemy dziś nic jej nie gwarantuje i nie jest ona praktykowana. Dalsze działania polityczne to wypowiedzenie „niezgodnego z konstytucją i uprzywilejowującego biskupów katolickich konkordatu oraz likwidacja Funduszu Kościelnego i rozdział państwa od Kościoła”. Jak widzimy lubelski „pastor” marzący by przewodzić naszemu narodowi myśli o najważniejszych bolączkach Polaków. Pytany przez swojego widza jaki ma pomysł na ograniczenie biurokracji (ludzie naprawdę pytają go co zrobi gdy zostanie prezydentem) odpowiedział, że… należy rozwiązać konkordat.
Obietnica czwarta to też nic szczególnie nowego. Chodzi bowiem o prawo do obrony miru domowego i dostęp do broni. Tematy te podnoszone są, szczególnie przez prawicowców od lat. Chojecki zapowiada, że jako prezydent walczył będzie  o prawo do posiadania broni dla Polaków. Ot chwytliwe hasełko.
Obietnica piąta dotyczy polityki zagranicznej od której, jak wiemy jest ekspertem a jego analizy w tym temacie to prawdziwe perełki publicystyki naszpikowane naginanymi we wszystkie strony stwierdzeniami i opakowane karkołomnymi wyobrażeniami aby tyko spełniały swoje podstawowe zadanie czyli zaoferowanie swoim wyznawcom jedynej słusznej wizji świata, która zgodna ma być z ideologią sekty. Jako prezydent Chojecki „chciałby aby kierunek naszej polityki zagranicznej był w kierunku cywilizacji zachodniej” czyli ukierunkowany na Europę Zachodnią a przede wszystkim Stany Zjednoczone czyli dokładnie jak ma to, nawet z przesadnym uzależnieniem się od USA, w chwili obecnej. Chojecki widzi to jednak inaczej. Od lat przekonuje, że Polska nie jest wystarczająco pod wpływem amerykańskim. Do tego dorzuca także dwa czy trzy banalne zdania o tym, że Polska musi dążyć do tego by być szanowana i dobrze postrzegana w świecie i oto jego wizja tego co nazywa polityką zagraniczną.
Obietnica szósta: „Przeciw dyskryminacji”. W tym punkcie odniósł się do sprawy m.in. tzw. środowiska LGBT mówiąc, że mimo chrześcijańskich przekonań w tym temacie to „jest za wolnością”. Zapewnił, że nie dopuści aby ktokolwiek w Polsce był dyskryminowany lub prześladowany, wpisując się w narrację ruchu spod tęczowej flagi o rzekomym występowaniu tych zjawisk w naszym kraju. Nie powinno to jednak dziwić gdyż on sam, atakując wszystkich dookoła w najbardziej wulgarny sposób, próbuje przedstawiać się jako ofiara dyskryminacji. Jednocześnie zapewnił, że bronić będzie prawa rodziców do wychowywana dzieci w zgodzie z ich przekonaniami odnosząc się do działalności m.in. różnych NGOsów.
Co widzimy powyżej? Jakiś zlepek ogólnikowych hasełek, które wg Chojeckiego mają stanowić coś w rodzaju oferty politycznej dla Polaków. Wyznawcom swoim od kilku tygodni cały czas próbuje on wbijać do głów, że to wszystko na serio, że naprawdę wystartuje w wyborach prezydenckich. Jednocześnie grzany jest ciągle temat przegranego procesu. Rodzina Chojeckich co jakiś czas okupuje z ulotkami i plakatami Plac Litewski w Lublinie próbując zainteresować przechodniów tematem wyroku Chojeckiego, który nie może przeboleć tego, że nakazano mu odpracować kilkadziesiąt godzin. Karę taką przedstawia on jako wyjątkową szykanę wskazując, że wolałby grzywnę, którą sfinansowaliby, jak wszystko inne, jego wyznawcy.
Tumblr media
2 notes · View notes
addstory · 6 months ago
Text
Co muzułmanki noszą na plaży? Przewodnik po odzieży muzułmańskiej
Tumblr media
Odzież muzułmańska bardzo kontrastuje ze sposobem ubierania się współczesnych kobiet. Być może nie jesteś ekspertem w dziedzinie islamu, ale z pewnością widziałeś i wiesz, czym jest hidżab. Muzułmanki zakrywają głowę, dłonie, stopy, a czasem nawet oczy. Ale czy wiesz, że każdy z tych etapów zakrywania ma swoją własną nazwę, podobnie jak każdy element ubioru.
Muzułmańskie stroje kąpielowe
Burkin to nazwa kostiumu kąpielowego dla muzułmanek, który został zaprojektowany przez libańską projektantkę Ahedę Zanetti. Wykonany jest z poliestru i kształtem przypomina piżamę. Ma kaptur i całkowicie zakrywa ramiona i nogi, pozostawiając odsłonięte tylko stopy, dłonie i twarz. Co ciekawe, wokół tego pozornie niewinnego elementu garderoby doszło do kilku konfliktów. Na przykład w 2016 roku we Francji próbowano zakazać noszenia burkini na niektórych plażach. Kobiety noszące burkini zostały nawet ukarane grzywną w wysokości 38 euro. Wszystko to zostało wyjaśnione faktem, że ten rodzaj odzieży jest sprzeczny z wartościami Republiki Francuskiej. Choć francuska Rada Stanu próbowała zakazać noszenia kostiumu kąpielowego, Sąd Apelacyjny w Marsylii przywrócił prawo do jego noszenia w 2017 roku.
Innym barwnym konfliktem z tym elementem ubioru są Niemcy. Niemiecki rząd chciał zakupić burki dla szkół, aby zwolnione z religii uczennice mogły uczęszczać na lekcje pływania razem ze wszystkimi innymi. Ale rządowy sekretarz ds. migracji powiedział: "Kiedy kobiety w Arabii Saudyjskiej ryzykują życie za kroplę wolności, my w Niemczech nie powinniśmy zakładać burkini dziewczynkom".
Rodzaje nakryć głowy:
Sheila: Długa prostokątna chusta, która jest owinięta wokół głowy i umieszczona na ramionach. Sheila nie jest ściśle dopasowana do głowy lub szyi i jest bardzo powszechna w krajach perskich.
Hidżab: W szerokim znaczeniu jest to każda odzież zgodna z szariatem, ale tradycyjnie hidżab to chusta, która całkowicie zakrywa włosy, szyję, uszy, pozostawiając odsłoniętą tylko twarz.
Hidżab Amira: Ten element ubioru składa się z dwóch elementów: czapki i chusty, która całkowicie zakrywa głowę i ramiona.
Himar: Peleryna, która nie zakrywa twarzy, ale jej długość sięga talii. Jest to zasadniczo wydłużona wersja hidżabu amar.
Czador: Zasadniczo jest to zwykła tkanina, która zakrywa całe ciało i nie jest niczym przymocowana. Kobiety same przytrzymują zasłonę rękami.
Niqab: Niqab zakrywa całą twarz i włosy, pozostawiając jedynie szczelinę na oczy. Kolejną cechą jest to, że musi być czarny.
Burka: Zasłona zakrywa całe ciało, a nawet oczy. Rozcięcie na oczy pokryte jest gęstą siatką.
Tumblr media
Dlaczego warto nosić hidżab
Noszenie hidżabu przez dziewczynki wyznania muzułmańskiego staje się obowiązkowe już w wieku 9-13 lat. Wszystko dlatego, że w tym wieku przypada początek okresu dojrzewania, czyli dziewczynka zaczyna wykazywać kobiece cechy. Powody noszenia hidżabu mogą być różne, od dumy z przynależności etnicznej po przekonania religijne. Hidżab w kulturze żydowskiej jest symbolem kobiety Boga. Noszenie hidżabu pokazuje czystość kobiety. Jedną z jego głównych funkcji jest ukrywanie kobiecej sylwetki, a brak hidżabu jest grzechem, dlatego szczególnie religijni muzułmanie zdecydowanie opowiadają się za noszeniem hidżabu.
Męski hidżab
W islamie istnieje wiele przepisów dotyczących wyglądu kobiet i wiele osób jest ich świadomych, a nawet widziało je na własne oczy, ale co z mężczyznami. Oni również mają swoje własne elementy ubioru, ale nie są one tak powszechne i większość z nich nie jest przeznaczona do noszenia na co dzień. Jednym z przykładów jest izar. Izar zakrywa część ciała od talii do kolan, składa się z dwóch części, które są związane węzłami, a górna część nazywa się rida. Izar nie jest strojem do noszenia na co dzień, ale jest noszony w święta, aby symbolizować równość ludzi przed Bogiem.
Męskie nakrycia głowy:
Kufiya: Męska chusta na głowę, która służy jako ochrona przed słońcem lub zimnem.
Czaszka: Mówi się, że ten element ubioru jest w stanie ochronić właściciela przed złym okiem, a nie dobrymi intencjami w jego kierunku. Wizualnie wygląda jak okrągłe wieczko od pudełka, często ozdobione haftem.
Turban: Nakrycie głowy wykonane z kawałka materiału owiniętego wokół głowy.
Kultura muzułmańska jest niezwykle zróżnicowana i jest przedmiotem wielu dyskusji na całym świecie. Dla niektórych islam jest święty, a noszenie hidżabu lub innych elementów muzułmańskich akcesoriów nie jest czymś upokarzającym. Wręcz przeciwnie, są tacy, którzy z dumą akceptują tę tradycję religijną i czują się pełni i szczęśliwi. Nie należy jednak przymykać oczu na sytuację w Arabii Saudyjskiej, gdzie kwestia noszenia hidżabu ma gwałtowny charakter, dlatego ważne jest, aby zagłębić się w historię i Koran, aby dokładnie zrozumieć, co jest wyznacznikiem prawdziwej wiary.
0 notes
mysowa · 8 months ago
Link
Tumblr media
mysowa
348
1 godzinę temuedytowanoDemokracja Uwe poeta z Bożej Łaski Bezprawie nazwano prawiem 20131024 HERODY Herodenspiel von Stefan Kosiewski Akt I świeczka 7
Bezprawie nazwano prawiem 20131024 Akt I świeczka 7 HERODY/ Herodenspiel von Stefan Kosiewski 20240407 ME SOWA
Demokracja
wchodzi z urną, do której wchodzi Komorowski. Diabełek uderza w urnę ogonem, po czym rozkłada cztery ścianki urny na boki i pokazuje widowni, że Komorowski zniknął ze sceny politycznej; Diabełek palcami: wskazującym i małym, prawej i lewej dłoni pokazuje widowni rogi tajemnym znakiem satanistów
Bezprawie nazwano prawiem 20131024 Akt I swieczka 7 HERODY/ Herodenspiel von Stefan Kosiewski
Uwe, poeta z Bożej Łaski:
Najdroższa Promesso, Obiecanko Wizy, wystawiając HERODY,
urządzając szopki nie zwodzimy ludu wizerunkiem bydła jak
św. Łukasz a za nim Kościół, który w tej części Europy zimą
do sakralnych budowli wprowadza drzewo, zieleń poganina.
Zaprawdę mówimy o Cudownych Narodzinach w Człowieku
zatrzymanym przez chwilę na dworcu kolei żelaznej w Niemczech,
zapędzonym jak zwierzę do pracy przez pieniądz, który wynosi
do władzy Wielkiego Skurwysyna na zgubę wielu narodów.
Arbeit macht frei, praca czyni wolnym wiernego ucznia okrutnego
Boga pasterskich plemion Izraela, który stworzył w Raju bezwolnym
każde stworzenie a potem posłał na poniewierkę za Człowiekiem
wygnanym, aby poznawał je wśród obcych po rozdwojonych kopytach.
Ustawiamy ołtarz przy drodze w dolinie pod Pragą w Czechach:
baran i sowa pośród innych zwierząt uczynionych na chwałę Najwyższemu
jak żywy Człowiek, bezdomny w namiocie, zamarznięty na kloc drewna
na nieludzkiej Syberii. Dzisiaj bezdomny w Europie Narodów
Buduję mosty dla Pana i starosty, dla Niemca i Polaka, bo wola
moja taka, że jest przesuwać w stanie góry w Afganistanie. Z bólu
kłody rzuconej pod nogi cieśla czaruje Cud Zawierzenia, by można
się obejść bez poniżenia Najwyższego kadzidłem, złotem i mirrą.
Król dzieli się tylko bogactwem, biedny zaś oddaje Bogu całe swoje życie.
Trzech mądrych się spotkało zatem, żeby wkupić się w łaski Króla.
My zasię, Panno zmartwychwstajem z martwych, pośród grobów
pobielanych. To nasza siła, żywe źródło prawdy, wiara, nadzieja i miłość.
LECH KLEKOT Malarz zmarł na raka płuc 30 marca 2024 w Bazylei/ Szwajcaria, gdzie był przedstawicielem PNC/ PKN - Stefan Kosiewski | Boosty
Uwe/ Poeta Polski:
Sejm uchwalił bezprawną, albowiem nieludzką i jawnie terrorystyczną,
ustawę wymierzoną w podstawowe Prawa Człowieka i Obywatela,
która to ustawa po zatwierdzeniu przez Senat i jeszcze prezydenta
Komorowskiego da kryptosyjonistom (ukrytym żydom), Wałęsy
globalistom, NWO, układowi trzymającemu w Polsce władzę
prawo zamykania autochtonów, tubylczych, prawdziwych
Polaków i Katolików raz na zawsze, na całe, zasrane życie
do ośrodków zamkniętych (Konzentrationslager, KL Gułag,
psychuszka, szpital za kratami, szeol, piekło), jeżeli tylko dana,
wskazana przez władzę osoba uznana zostanie przez pożydecznego
lekarza za osobnika, lub "
osoby
z zaburzeniami psychicznymi
stwarzające zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób".
Chodzi o to, aby na mocy tej nieludzkiej ustawy orzekać mógł byle idiota,
przygłup z Urzędu (Niebezpieczeństwa) za niebezpiecznego społecznie
na terenie pierwszego państwa Unii Europejskiej każdego antypedofila,
antypederastę, antyzboczeńca, antypedała/ antylesbijkę i obrońcę życia
pod wszelką postacią; takiego życia, jakie Bóg przykazał wieść dobrym żydom
w Biblii żydowskiej, która jest częścią Talmudu Babilońskiego/ talmud bavli.
Uznać za osobę zagrażającą wolności seksualnej innych osób, które uprawiają
zboczony seks antycznym wzorem przypisanym greckojęzycznej poetce
Safonie tudzież prymitywnym sposobem koczowniczych plemion semickich
wyniesionym w starożytych czasach z terenów przyległych do ośrodków
miejskich Sodomy i Gomory, tzn. chłop z chłopem, baba z babą, ksiądz ze
świeczką, ministrantem i ponętną owieczką (rodzaj żeński, młodociany)
a także każdego normalnego człowieka, który będzie miał po prostu odwagę
zaprotestować przeciwko uprawianiu zdziczałych czułości z wilczurem, czy
kotem przez faceta z jajami, jak Witkacy wyraził się nietrafnie o Hitlerze
w młodzieńczej, uznanej przez autora za nie nadającą się do druku, powieści
zatytułowanej "622 Upadki Bunga" i potem przez to się zabił, rozczarowany
do siebie, rozgoryczony, zidiociały do reszty niczym obiekt jego erotycznych
westchnień nie przeczuwając, że po Mussolinim nastanie jeszcze Berlusconi
i Bunga, Bunga na całego w pałacu z widokiem na posąg Marka Aureliego
na koniu, aczkolwiek nie w pozycji frykcyjnej, wskazującej na branie i dawanie
wkładu cywilizacyjnego do kultury basenu zamkniętego Słupami Heraklesa.
W Grecji natomiast parlament uchwalił bezprawną Ustawę, na mocy której
zabrano jednej tylko partii opozycyjnej difinansowanie z budżetu państwa
polskiego, tzn. z tego, co Tusk dał za wskazaniem bezdzietnej Merkel na ratowanie
Grecji, gdzie wystarczy tylko pomówienie partyjnych osób o związki z przestępcą,
żeby odebrać dofinansowanie z budżetówki partiom demokratycznym jak w Polsce
po Magdalence powstałe partie i związki konkubinopodobne z postubowcami.
Jeżeli zatem na podstawie uchwały ludzi udających Greka posądzi się w Polsce
kiepa o ustawę hazardową, handel pistoletami, maczanie rąk z członkami rodziny
w osoczu krwi żydowskiej Stefańskiego (obecnie Plichta) od afery Amber Gold,
w Gdańsku, to można ich wszystkich będzie do jednego wora, jak nakazuje Talmud
i jak podpowiada Prokurator Mirosław Andryskowski z Prokuratury Okręgowej
w Gdańsku, który składa Pisma Zebrane Stefana Kosiewskiego w aktach III Ko 503/13
bez dalszego biegu, jak złożone zostały w Bibliotece Zakładu Narodowego Ossolińskich
pisma zebrane Witkacego, które także nie spełniały wymogów formalnych pisma
procesowego, tj. 1.: oznaczenie organu, do którego jest skierowane oraz sprawy,
której dotyczy; 2. oznaczenie oraz adres wnoszącego pismo; 3. treść wniosku lub
oświadczenia, w miarę potrzeby z uzasadnieniem, datę i podpis składającego pismo.
Patrz ponadczasowo na plik
III-ko-503-130006
. PDF w stopce: E/ 2013-10-07/169
Ryszard Sworzeń:
Należy nam się chociażby z majatku narodowego! i obiecanego przez skurwysynów
uwłaszczenia! Bezwarunkowa Pensja Powszechna dla Polaka! Nie jakiś zasiłek,
czymkolwiek uwarunkowany, lecz niezbywalna, gwarantowaną przez państwo pensja
umożliwiająca ludzką egzystencję w Polsce. Nie można więc poprzestać na wpisywaniu
do Konstytucji RP artykułu chroniącego życie każdego człowieka, gdyż państwo,
które stoi na straży ochrony zagrabionej własności, musi zadbać też o to, żeby
wywłaszczeni i ograbieni mieli za co godnie żyć. Należy nam się chociażby zatem
Zasadniczy dochód w Unii Europejskiej Polaka, ukrytego żyda i jawnego Greka.
Bezprawie nazwano prawiem 20131024 Akt I świeczka 7 HERODY/ Herodenspiel von Stefan Kosiewski 20240407 ME SOWA
Audio:
Bezprawie nazwano prawiem 20131024 Akt I swieczka 7 HERODY Herodenspiel von Stefan Kosiewski
Audio:
Bezprawie nazwano prawiem 20131024 Akt I swieczka 7 HERODY/ Herodenspiel von Stefan Kosiewski
Demokracja wchodzi z urną, do której wchodzi Komorowski. Diabełek uderza w urnę ogonem, po czym rozkłada cztery ścianki urny na boki i pokazuje widowni, że Komorowski zniknął ze sceny politycznej; Diabełek palcami: wskazującym i małym, prawej i lewej dłoni pokazuje widowni rogi tajemnym znakiem satanistów PDF:
Bezprawie nazwano prawiem Akt I swieczka 7 HERODY Herodenspiel von Stefan Kosiewski 20131024 ME SOWA
PDF:
567.4 KB file on MEGA
HERODY/Herodenspiel von Stefan Kosiewski
Uwe/ Poeta Polski:
Sejm uchwalił bezprawną, albowiem nieludzką i jawnie terrorystyczną,
ustawę wymierzoną w podstawowe Prawa Człowieka i Obywatela,
która to ustawa po zatwierdzeniu przez Senat i jeszcze prezydenta
Komorowskiego da kryptosyjonistom (ukrytym żydom), Wałęsy
globalistom, NWO, układowi trzymającemu w Polsce władzę
prawo zamykania autochtonów, tubylczych, prawdziwych
Polaków i Katolików raz na zawsze, na całe, zasrane życie
do ośrodków zamkniętych (Konzentrationslager, KL Gułag,
psychuszka, szpital za kratami, szeol, piekło), jeżeli tylko dana,
wskazana przez władzę osoba uznana zostanie przez pożydecznego
lekarza za osobnika, lub "
osoby
z zaburzeniami psychicznymi
stwarzające zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób".
Chodzi o to, aby na mocy tej nieludzkiej ustawy orzekać mógł byle idiota,
przygłup z Urzędu (Niebezpieczeństwa) za niebezpiecznego społecznie
na terenie pierwszego państwa Unii Europejskiej każdego antypedofila,
antypederastę, antyzboczeńca, antypedała/ antylesbijkę i obrońcę życia
pod wszelką postacią; takiego życia, jakie Bóg przykazał wieść dobrym żydom
w Biblii żydowskiej, która jest częścią Talmudu Babilońskiego/ talmud bavli.
Uznać za osobę zagrażającą wolności seksualnej innych osób, które uprawiają
zboczony seks antycznym wzorem przypisanym greckojęzycznej poetce
Safonie tudzież prymitywnym sposobem koczowniczych plemion semickich
wyniesionym w starożytych czasach z terenów przyległych do ośrodków
miejskich Sodomy i Gomory, tzn. chłop z chłopem, baba z babą, ksiądz ze
świeczką, ministrantem i ponętną owieczką (rodzaj żeński, młodociany)
a także każdego normalnego człowieka, który będzie miał po prostu odwagę
zaprotestować przeciwko uprawianiu zdziczałych czułości z wilczurem, czy
kotem przez faceta z jajami, jak Witkacy wyraził się nietrafnie o Hitlerze
w młodzieńczej, uznanej przez autora za nie nadającą się do druku, powieści
zatytułowanej "622 Upadki Bunga" i potem przez to się zabił, rozczarowany
do siebie, rozgoryczony, zidiociały do reszty niczym obiekt jego erotycznych
westchnień nie przeczuwając, że po Mussolinim nastanie jeszcze Berlusconi
i Bunga, Bunga na całego w pałacu z widokiem na posąg Marka Aureliego
na koniu, aczkolwiek nie w pozycji frykcyjnej, wskazującej na branie i dawanie
wkładu cywilizacyjnego do kultury basenu zamkniętego Słupami Heraklesa.
W Grecji natomiast parlament uchwalił bezprawną Ustawę, na mocy której
zabrano jednej tylko partii opozycyjnej difinansowanie z budżetu państwa
polskiego, tzn. z tego, co Tusk dał za wskazaniem bezdzietnej Merkel na ratowanie
Grecji, gdzie wystarczy tylko pomówienie partyjnych osób o związki z przestępcą,
żeby odebrać dofinansowanie z budżetówki partiom demokratycznym jak w Polsce
po Magdalence powstałe partie i związki konkubinopodobne z postubowcami.
Jeżeli zatem na podstawie uchwały ludzi udających Greka posądzi się w Polsce
kiepa o ustawę hazardową, handel pistoletami, maczanie rąk z członkami rodziny
w osoczu krwi żydowskiej Stefańskiego (obecnie Plichta) od afery Amber Gold,
w Gdańsku, to można ich wszystkich będzie do jednego wora, jak nakazuje Talmud
i jak podpowiada Prokurator Mirosław Andryskowski z Prokuratury Okręgowej
w Gdańsku, który składa Pisma Zebrane Stefana Kosiewskiego w aktach III Ko 503/13
bez dalszego biegu, jak złożone zostały w Bibliotece Zakładu Narodowego Ossolińskich
pisma zebrane Witkacego, które także nie spełniały wymogów formalnych pisma
procesowego, tj. 1.: oznaczenie organu, do którego jest skierowane oraz sprawy,
której dotyczy; 2. oznaczenie oraz adres wnoszącego pismo; 3. treść wniosku lub
oświadczenia, w miarę potrzeby z uzasadnieniem, datę i podpis składającego pismo.
Patrz ponadczasowo na plik
III-ko-503-130006
.PDF w stopce: E/ 2013-10-07/169
Ryszard Sworzeń:
Należy nam się chociażby z majatku narodowego! i obiecanego przez skurwysynów
uwłaszczenia! Bezwarunkowa Pensja Powszechna dla Polaka! Nie jakiś zasiłek,
czymkolwiek uwarunkowany, lecz niezbywalna, gwarantowaną przez państwo pensja
umożliwiająca ludzką egzystencję w Polsce. Nie można więc poprzestać na wpisywaniu
do Konstytucji RP artykułu chroniącego życie każdego człowieka, gdyż państwo,
które stoi na straży ochrony zagrabionej własności, musi zadbać też o to, żeby
wywłaszczeni i ograbieni mieli za co godnie żyć. Należy nam się chociażby zatem
Zasadniczy dochód w Unii Europejskiej Polaka, ukrytego żyda i jawnego Greka.
Uwe/ Poeta Polski:
Gruzin też człowiek, zaś nie był Gruzinem Stalin ochrzczona nazwiskiem żydowczyk
Djugashvili
, co w języku starogruzińskim znaczy właśnie: syn żyda
'Son of [a] Jew'
Taka etnicznie była i jest bolszewia cała/ żydokomuna potomków niskiego wzrostu
Azjaty, zakodowana w genach z chazarskim wiatrem mongolsko-tatarskich przodków.
Gruzin zatem chciałby do Europy, jak do Grecji płynęło z Kolchidy złote runo, zaś
kusego wzrostu prezydent Kaczyński na zabój, na front udawał się nocą z nokią
w ręku w towarzystwie żyda Saakaszwili, którego od władzy odsunął syn Iwana,
który jest Dyzma, bo z niczego założył oligarcha pierwszy bank prywatny w Rosji
bez własnych pieniędzy, bez kapitału zakładowego. Wpadł na pomysł, przed Wałęsą
żeby przechytrzyć KGB i założył filie swojego banku w dwustu największych zakładach
państwowych przemysłu Federacji Rosyjskiej po to, żeby uwłaszczyć państwowych
dyrektorów mianując ich dyrektorami filii swojego banku prywatyzacyjnego.
Tyle na temat skomunysynów i uwłaszczenia narodowego, bo dokonanego na Narodzie
Polskim, Gruzińskim, Rosyjskim, Niemieckim... Czy mam dalej wyliczać? Uwłaszczanie się
to proces przebiegający przez wieki, permanentny jak mówił żydokomunista Trocki, Lejba
Dawidowicz Bronsztejn, który uciekł do USA przed Gorbaczowem, synem Czernienki z KGB.
Jeżeli zatem Senat przyklepie Ustawę Hadesową, to będzie można każdego i każdą taką,
bez różnicy na płeć i wycięte jądra, z których uczyniono coś na kształt sztucznej pochwy,
do której może się schować idiota z idiotą a także z uchwałami swymi terrorystycznymi
w Grecji i w Polsce, to ukręci bicz na samego siebie, potrzebny do zmierzenia się z Bestią.
Diabełek z rogami i ogonem z przodu:
Hej Herodzie, Komorowski za twe zbytki
z ustawami chodź do piekła, boś ty bżydki.
albicla.com/mysowa/post/1001705972
Bezprawie nazwano prawiem 20131024 Akt I swieczka 7 HERODY/ Herodenspiel von Stefan Kosiewski
0 notes
fotografiakolejowa · 8 months ago
Text
Ruszamy z kolejnym cyklem
Tumblr media
Zabytkowa nastawnia w Lehrte koło Hannoveru - kufer z niespodziankami
Dzisiaj proponujemy Państwu obejrzenie paru odcinków nowego cyklu Norberta Tkaczyka w formule #shorts dotyczących modelarstwa, zabytkowej nastawni i jej zawartości w Lehrte koło Hannoveru (D). Cykl ten publikujemy m.in. po to, aby pokazać, że stare budynki kolejowe, szczególnie te związane z utrzymaniem i sterowaniem ruchu nie muszą kończyć tak jak budynek nastawni OP w Opolu Głównym, czy wiele innych budynków kolejowych w Polsce (choćby trasa Opole-Główne - Kluczbork) - być równanymi z ziemią. One mogą mieć drugie życie - organizować czas wolny, edukować, rozwijać swoje pasje, być miejscem dla wielu pożytecznych organizacji, stowarzyszeń, które utrzymują te budynki na określonych zasadach i o nie dbają. Jako swoisty ekosystem napędzają klientów firmom kolejowym. O takim rozwiązaniu stosowanym w Niemczech i w innych krajach napiszemy i pokażemy w oddzielnym artykule. A tym czasem zapraszamy do obejrzenia materiału multimedialnego. https://youtube.com/shorts/H-5Sg7kjrU0?si=bhMWW8MWxm5AtkRw https://youtube.com/shorts/cmRjaHXIP6k?si=kqOzf6avbcQBXr6_ https://youtube.com/shorts/XSS_bflJg4U?si=HUYuR2842ppiVeC_ https://youtube.com/shorts/dtPWYTRvwpw?si=-PxNUM1rViuuQWvL opracowanie: Przemysław Ślusarczyk Read the full article
1 note · View note
Text
Wydarzył sie taki butny wpis, jest poniżej.
Jest to informacja o historii mojego życia do tej pory, w skrócie wycinek doświadczeń wybranych. Latem 2012 podczas pracy w Kaliszu jest mowa o byciu poważnym oraz o zrównoważonym wykorzystaniu źródeł energii (wg. licznika). Jesienią właściciel firmy budowlanej wskazywał mi, że uczyć się należy szybko tzn. dużo, ale też zaistniałaby sytuacja jakiejś krótkiej piłki w razie jakichś pretensji. Praca na budowie w Niemczech to również wystawienie na próbę wytrzymałości psychicznej. Ale pytanie, "do czego zmierza człowiek" wspomniane chyba nie przypadkiem na kazaniu, pozwala nam to rozumieć na wspak, że polacy i europejczycy stoją przed podobnymi wyzwaniami (patrz ParkM, spring 2015). Natomiast ciekawe pytanie skierował do mnie normalny właściciel zakładu wulkanizacyjnego "jak żyjesz", też takie padło. Ja bym to powiedział swoimi słowami "Jak przebiega twoje życie, a jak twoje życie ma wyglądać".  Jesienią 2015 roku jeden z pracowników tam stwierdził przy wymianie opon, przecież się nie "cos-tam-cos-tam". Podczas mojej pracy w firmie InPost (january 2023) jeden z pracowników, którego znałem jeszcze z DK-Prof stwierdził "żebym nie przesadzał i był przy zmysłach healthy", poprawiał mnie wręcz i jest właściwym stwierdzić, żeby mógł nawet powiedzieć tak jak i przed nim wielu "nie wymyślać kurde mać". Opowiada się chociażby za tym, by wyrwać się ze swojego własnego świata. Podzielam jego opinie.
Tumblr media
Szanuję swoją przeszłość i ludzi, których widzę oczami wyobraźni.....świadomy jestem, że wiele rzeczy mnie określa jako człowieka. Znam takich ludzi, których cenię, ale nie zawsze za to kim są D. Jędrzejka, Śmiałka czy Leona Morzywołka. Zwracam na nich większą uwagę za ich niezmierzone dążenie do uczciwości. R. Iwan, D. Wnękowicz czy A. Sułkowski to mieszkańcy Łukowicy lub Limanowej raczej nieinspirujący, a nawet jeśli, to nie dla każdego. Wystarczy wspomnieć też o innych mniej lub bardziej pozytywnych lokalsach, o Wiktorze Jakimś i M. Twarogu z firmy w Limanowej (wy prawdopodobnie znacie ich), u Sławomirze, o Pietrzakach z Łukowicy Dolnej - starszy jego brat pracuje w wulkanizacji, o K. Gądkowskim, który kieruje busem można mówić godzinami. Człowiek na właściwym miejscu, odpowiedni. A pamiętacie Grześka Więcławka i Arielę Niegoc? Dużo niegdysiejszych znajomych pracuje za granicą (Maciek Zaczyk?). Nawiązuję też do studentów z Krakowa. Powodzenia (chyba) w pracy zawodowej i życiu prywatnym. Superowi są Marek Dżyż z Myślenic oraz znajomy z Krynicy, M. Domino. Parę razy pisałem gdzieś o A. Sieczce oraz o Adamie Szołtysie, ludzie wystarczający i ciekawscy świata, zresztą tak jak L. Kisiały oraz K. Klimczak, a nawet E. Świder. Swe piętno odcisnęła na mnie praca jako pomiarowy geofizyczny (early spring 2017).
Zwracali mi uwagę, "bym siebie widział" na mnie także faceci i panie z firmy prowadzącej działalność w chemii gospodarczej (2018-2020), ludzie na ulicy oraz niektórzy politycy (nie wiem którzy, nie znam ich in-personus) ........ Natomiast czasami mam do czynienia z niefajnymi filmikami na youtubie, ale istnieją jeszcze głupsze booki, które są wierutną bzdurą. A więc liczą się dobre książki oraz pożyteczne video w mediach internetowych.
Nie zagadujcie mnie lub coś w tym stylu. Czuje się ponadto zobowiązany to przedstawienia innych. Kojarzycie listonosza, sklep budowlany we dworze, złom oraz firmy w Podegrodziu oraz w Szczawie? Istnieje takie cosik.  Warto nawiązać do pracowników z DK-Prof, z racji trwania pracy nie pamiętam ich nazwisk, ale ludzi znam np. wiking, czy Andrzej oraz Tomek z działu rolet (pisze tylko imiona, nie znam ich nazwisk, ale pewnie ich znają ludzie tamtejsi).  Superowi ludzie, nie zawsze oczywiście, ale to już było. Odkryjcie też prawdziwą naturę brygadzisty oraz ludzi w średnim wieku z trzeciej sekcji, ich nazwiska są znane wiadomym ludziom.
Przepracowanie traumy niezależnie oraz resocjalizacja poprzez pisanie dobrych książek praktycznych definiuje naszą wartość. Nie ufać ślepo innym, and then life is like riding on vehicle.
wprowadził: league-scientifique  autor: Quatl Pietrzak, ale numeru pesel nie podaje. tego robić nie wolno.
^na zdjęciu po lewej stronie, (po prawej tłum) idzie znany mi kurier z InPostu.
Tumblr media
0 notes
sprachcafepolnisch · 9 months ago
Text
Jakie mam szanse na niemieckim rynku pracy?
[POL] | [DEU] [POL] Spotkanie ONLINE z ekspertkami, doradczyniami Kasia Aniela Koziol, Anna Majer i Krzysztofa Bieniak. Wyjazd za granicę okazuje się nie być przygoda, a wielkim wyzwaniem. W tym temacie jest dużo informacji, o których powinien dowiedzieć się każdy, kto zdecydował się na życie poza granicami kraju. A ponieważ w Niemczech mamy dużo punktów doradczych w takiej tematyce i nikt…
Tumblr media
View On WordPress
0 notes
myslodsiewniav · 1 year ago
Text
Podobne przyciąga podobne <3 [ADHD]
24 lipca 2023 roku.
Zaczynam 3 tydzień "urlopu", pierwszy niemal zdrowa... I zaczynam czuć odprężenie. Zaczynam czuć, że wracam do siebie, do równowagi, do balansu. A zarazem jak myślę o liście rzeczy "do zrobienia" (które tak mnie ekscytowały niedawno) to czuję się przytłoczona i tęsknię za możliwością ponownego odcięcia się, spania pół doby i braku konieczności robienia czegokolwiek.
Chcę wrócić do tego na opisanie czego wczoraj zabrakło mi czasu(gdy wspominał o imprezie urodzinowej moich rodziców z 21.07 oraz spotkania babci - O TUTAJ o tym pisałam z perspektywy niedzieli 23.07, z wygodnej kanapy i przyjemnego odprężenia, a zarazem z konieczności: by oczyścić głowę z myśli, wrażeń, uwag). A zarazem do tego co uważam, że jest ważne. Bardzo.
Przyjechał mój kuzyn. TEN kuzyn. Ten z którym mam najwięcej wspólnego. Ten młodszy ode mnie o 5 lat i 1 dzień.
Spotkaliśmy się pierwszy raz od... hymm... od 2019 roku lub nawet 2018 roku. Wtedy zostawił mi - przekazał przez moich rodziców - zaproszenie na swoje wesele, które miało się odbyć w Polsce, w czerwcu 2020 roku. Prosili zamiast kwiatów o książki (w języku niemieckim) oraz jedzenie dla kotków i piesków (dla okolicznych schronisk). Informowali w zaproszeniu o tym gdzie odbędzie się ślub (chyba pierwsza osoba z rodziny w moim pokoleniu, która zdecydowała się na ślub kościelny) i wesele, jak tam dojechać i prosili o jedną rzecz: dress code. Chcieli, aby wszyscy goście ubrali się na żółto lub po prostu mieli żółty element w ubraniu (chociażby poszetkę czy spinkę do włosów). Ale wybuchła pandemia... przełożyli WSZYSTKO na 2021 rok (łącznie z biletami lotniczymi dla rodziny Panny Młodej, która pochodzi z centralnej Azji - MASĘ kasy stracili), ale wtedy również wjechały obostrzenia, więc już po pół roku musieli wszystko odwołać... i tak wyszło, że ślub i wesele się nie odbyły tak hucznie, jak planowali. Po prostu w gronie najbliższej rodziny, z rodzicami, rodzeństwem i przyjaciółmi, z dwiema babciami udali się w środku pandemii do urzędu cywilnego zawrzeć małżeństwo. Wszystko pośpiesznie, aby móc najszybciej jak się da podpisać umowę kredytową na budowę domu (mieli mieć na tą decyzję tyle czasu po ślubie i weselu, a wyszło wszystko na stresie i sprincie)... I od tamtego momentu zaczęli budowę. Tyle rzeczy poszło nie po ich myśli, wydłużyła się budowa przez pandemię i ograniczony dostęp do materiałów, do specjalistów, majstrów, dyskontów budowlanych, do produkcji... Mieli się wprowadzić w pod koniec 2021, a wprowadzili się raptem pół roku temu, tuż przed Bożym Narodzeniem 2022r.
Życie ich dojechało... miałam z kuzynem kontakt poprzez głosówki i zdjęcia, smsy. Piszemy do siebie, lubimy się. I doceniam, że przy okazji Bożego Narodzenia wyznał, że jak teraz NAGLE okazuje się, że ma "wolne", że po pracy nie musi lecieć kłaść paneli, tapet, podłączać ogrzewania to czuje dziwną pustkę, przygnębienie i podejrzewa, że ma po prostu depresję. Doceniam. Przejęłam się. Prosiłam, aby udał się do lekarza - powtarzał to, co w październiku mówiła mi jego siostra "to nie jest takie proste w Niemczech". A potem updatował informując, że czuję się lepiej, ale musi dużo pracować i ma inne problemy, że bardzo poważnie myśli o udaniu się do specjalisty.
Wychodziłam z tego punktu szykując się na spotkanie z kuzynem.
Byłam ciekawa co u niego, jak się czuję itp.
Jednocześnie po ostatniej wymianie wiadomości, aż KIPIAŁO WE MNIE EKSCYTACJĄ przez temat ADHD, który w zeszłym tygodniu poruszył, bo podejrzewa to u siebie i jest ZACHWYCONY wiedząc, że ja mam diagnozę.
Spotkaliśmy się na urodzinach moich rodziców w piątek i było miło, ale też jakoś nie było przestrzeni przy stole by eksplorować temat. Zresztą wszyscy byli tak poruszeni i podnieceni tym spotkaniem rodzinnym, a jakoś akurat w piątek było mi nietypowo ŁATWO dostrzec, że wszyscy w moim pokoleniu są na innych etapach życia. Normalnie trudno mi jakoś powiązać to co się dzieje u innych, to co mówią i co podkreślają jako ważne i aktualne problemy z jakimi teraz się mierzą z tym jakie problemy są aktualnie dla mnie ważne, z czym się mierzę. To znaczy nie tyle "trudno mi powiązać" tylko "trudno mi zrozumieć dlaczego uważają swoje kawałki za ważniejsze, dlaczego nie ciekawi ich fragment życia kogoś, kto ma inaczej". Nie próbowałam się wpasować - po prostu akceptowałam, że ja mam DOŚĆ własnych doświadczeń, przeżyć i problemów, od niczego nie odstaję, za niczym nie muszę gonić. Nie doświadczałam tak typowego w takich sytuacjach FOMO, nie próbowałam wyciągać z rozmów nic dla siebie, żadnych porównań, żadnych sposobów, które mógłby u mnie zadziałać, ani nie proponowałam innym rozwiązań. Po prostu: byłam. Po czerwcu 2023 osiągnęłam taki stan, że zwyczajnie jebło mi system, starcza mi ledwie sił na uruchomienie swoich własnych funckji życiowych. :P Mam swoich uczuć i problemów tak wiele, że po prostu obecnie nie mam przestrzeni by pomieścić cudze. Ani by się cudzym doświadczeniem inspirować czy z niego uczyć. Nie mówiąc o tym, że moje ciało jest słabe - zapalenie zatok + alergia zmiotły mnie i wolniutko odzyskiwałam siły (tj. w piątek wolniej niż w weekend, to było tuż po naprawdę okropnych dniach bólu i choroby).
Z rzeczy, które mnie w piątek bardziej trafiły: ZNOWU mnie wzięła z zaskoczenia konieczność używania języka angielskiego. Bez rozgrzewki to jest trudne. :P Zostawiłam mojego chłopaka z kuzynem od samochodów, kuzyn z Niemiec zaczął rozmawiać z moją siostrą i Szwagrem po polsku o podatkach, rynku nieruchomości w Polsce, o dzieciach, stopach procentowych itp. A ja się przesiadłam do żony mojego kuzynka i naprawdę bardzo ciekawa jak ona odczuwa ostatnie lata (bo od lat się nie widzieliśmy) odkryłam, że mój zasób słów po angielsku bardzo się skurczył na potrzeby tej rozmowy. Po prostu nagle mnie wzięło z zaskoczenia, że sięgając po niektóre słowa nie pamiętam ich odpowiedników po angielsku i straaaasznie mnie to irytowało. Im bardziej się stresowałąm, tym mniej pamiętałam xD i tym bardziej się na siebie wkurwiałam, bo będąc chora zaczęłam czytać książkę po angielsku i dosłownie kilka dni wcześniej samej sobie gratulowałam, że tak dobrze śmigam, że słownictwo mam bogate, że bardzo rzadko nie rozumiem słówek. xD I to mnie tym bardziej stresowało i tym gorzej mówiłam. xD Całe szczęście to było okay, bo ona dużo rozumie po polsku, a ja po niemiecku, więc na trzy języki się dogadałyśmy. A kolejnego dnia już było okay, już widziałam, że po piątkowej rozgrzewce mózg zaczynał się przyzwyczajać do nowego języka.
Dlatego, że nie mogliśmy sobie swobodnie porozmawiać przy stole w piątek i bo byliśmy siebie stęsknieni umówiliśmy się z moim kuzynem na sobotę. Na wyjście w góry.
I to było super.
To było super tym bardziej biorąc pod uwagę temat naszego spotkania tj. ADHD, bo oczywiście mówiliśmy dużo o napięciu w ciele, o odczuwaniu nadpobudliwości i w ogóle naszym stosunku do ciała (to grubszy temat), i wyszło nam, że w ruchu nam wszystkim się najlepiej rozmawia (co mi od razu przypomniało o behawiorystce naszego szczeniaczka - mówiła, że ruch u psów, wspólne spacery, obniżają stres, a siedzenie na przeciwko siebie go potęguje).
Spotkaliśmy się o 11 na miejscu, przy wejściu na szlak. Przez 1,5h aż na szczyt szłam rozmawiając z żoną kuzyna, podczas, gdy kuzyn nawiązywał bonding z moim chłopakiem i pieskiem. Natomiast podczas drogi powrotnej - szłam z kuzynem.
Umówiliśmy się, że jak dojdziemy z powrotem na parking to zadzwonimy do siostry by wraz ze Szwagrem dojechali do nas, bo planowaliśmy pojechać na kawę do centrum miasta. Niestety siostra jest duża i jest jej ciężko w 9-tym miesiącu, więc po namyśle oznajmiła, że nie przyjadą, bo jest zbyt gorąco dla niej i nie "opłaca" im się jechać do nas przez 1,5h by zastać nas kiedy będziemy się żegnać po wypiciu kawusi. Dla mnie to było okay, ale kuzyn - o dziwo - miał o to pretensję. Dawał do zrozumienia, że jest rozczarowany podstawą siostry... miałam wrażenie, że wybór mojej siostry, by w 9-tym miesiącu ciąży nie pchać się w korki i po prostu odpocząć on odbiera jako sposób na powiedzenie przez nią "wal się, nie jesteś ważny". I przypomniałam sobie, że to jest coś co jego gałąź rodziny robi... oni wiedzą lepiej, oni oczekują wyjątkowego traktowania itp. Kuzyn jest najbardziej ludzki i empatyczny z nich wszystkich (moim zdaniem), ale najwyraźniej nie jest zupełnie wolny od pewnych przekonań.
I z zaskoczeniem muszę zacząć od tematu - który właśnie odkrywam - jest tuuuuurbo silny w mojej rodzinie. Mam wrażenie, że w każdej rodzinie i dla każdej jednostki wychowanej, żyjącej, chłonącej kody w zachodniej kulturze ten temat jest MOCNY. Ale w mojej rodzinie jest coś jeszcze, coś co jest zakodowane pokoleniowo i jeszcze nie potrafię ugryźć CO TO jest.
CIAŁO.
W piątek mój chłopak uścisnął silnie, z napięciem mięśni, z silnym zadrżeniem dłoń mojego kuzyna. A kuzyn mu odpowiedział natychmiast taką samą mocą i zamaszystością w tym powitaniu. Ich ręce podczas tego serdecznego "Miło poznać, bardzo dużo już słyszałem na twój temat!" i pełnego sympatii "Tak? A ja na twój temat!" drżały w powietrzu. Nie tyle, że zatrząśli splecionymi dłońmi w powietrzu, a właśnie ich ręce trzęsły od mocy jaką w ten uścisk włożyli. A potem się przytulili. <3
Bardzo się cieszyłam to widzą, takie przełamanie. Taka niespodziewana akceptacja i otwartość. Radość. :D
A potem, jak wracaliśmy z imprezy do domu mój chłopak wyznał, że ma od mojego kuzynka, zadeklarowanego nerda, połykacza książek fantasy i fana gier video, taki niespodziewany vibe "Beach Boy'a" - płowo-blond włosy, kwadratowa szczęka, wysportowany i wyrzeźbiony. Bawiło go to porównanie i odkrycie, że "ADHD, nerd i książkocholik" łączy się w jakiś sposób z "chłopakiem prężącym mięśnie na plaży i wyrywającym panny". Do tego kuzyn z wyboru był ubrany w obcisły T-shirt, który opinał się na bicepsach oraz napakowanych mięśniach klatki piersiowej i pleców, a który widział w obszarze szczupłego brzucha. No okay, widzę o czym mówił, ale zestawienie mojego BRATA (ciotecznego) z hasłem "beach-boy" to jak żart. Chociaż kto wie jak jest teraz? Chłopczyk z którym dorastałam na pewno byłby obrażony nazywaniem do "beach-boyem".
I mój chłopak wypalił w piątek po powrocie do domu, że bardzo polubił moich kuzynów, a jak ten najmłodszy z mojego pokolenia wszedł do restauracji, to O. poczuł takie "OMG w końcu ktoś, kto wygląda na osobę z mojej grupy wiekowej!" Chodzi mu o to, że on odstaje na tle moich kuzynów - WIDAĆ, że jest młodziutki (bo to widać bardzo), a ja jestem jedną z najmłodszych członków rodziny, więc... no siłą rzeczy nawet jeżeli wyglądam na młodszą niż jestem to jednak w kontekście kuzynek i kuzynów bardziej jestem "w ich grupie wiekowej" niż z moim chłopakiem. A tu wchodzi mój braciszek cioteczny i mój chłopak wypala, że w końcu podczas spotkania rodzinnego zobaczył typa z którym mógłby być w jednej grupie na studiach. :D I to jest przezabawne oświadczenie, bo mój kuzynek jest od niego starszy troszkę więcej ile sam jest ode mnie młodszy. xD Ta sama uwaga tyczyła się żony kuzyna - też wyglądała mojemu chłopakowi na kogoś w jego własnym wieku.
Więc ta fizyczność, fizjonomia, która dla mnie nie jest ważna w relacji ja-kuzyn, bo dla mnie on jest po prostu MOIM CZŁOWIEKIEM w rodzinie, była ciekawa do zaobserwowania przez osobę z boku.
W sobotę na szlaku mój kuzyn usłyszał ode mnie tylko tą część o tym, że wyglądają wraz z O. jakby mieli mniej-więcej tyle samo lat. A on zamarł na chwilę. Serio go to całego napięło, potrzebował chwili by to przetrawić i uspokoić się. Ostrożnie upewnił się, że mój chłopak ma tyle-i-tyle lat, a potem odetchnął i wyznał, że to bardzo dobrze. xD Że usłyszenie tego komplementu go bardzo cieszy. A potem opowiedział mi o tym co czuł przez ostatnie miesiące: bo STARZENIE się, strach, że widać po nim wiek, że jest stary i niedołężny to jeden z większych jego lęków z którymi się mierzył w tę zimę. Po prostu świadomość, że niebawem zacznie się 30-ty rok życia, że życie i młodość ucieka, że sprawność ucieka, go przerażają. Był przekonany, że widać po nim WIDAĆ, że już niektórych rzeczy nie powinien robić, bo jest "dorosły" (tj. po 30-tce xD). I wyznał, że cieszy się, że w oczach mojego partnera, ktory po prostu nie mógł wiedzieć o jego lęku wygląda młodo. A potem mi powiedział "ale wiesz, że ty wyglądasz najwyżej na 27? Jak dla mnie ty i {moja żona} wyglądacie jakbyście były nie tylko w tym samym wieku, ale też dużo młodsze ode mnie. Zazdroszczę wam tych genów." - <3 miłe. I miło to słyszeć, ale też miałam wrażenie, że nie potrzebowałam tego słyszeć, bo akurat teraz (na tym etapie życia) jestem okay z moim wiekiem. Mam tyle lat ile mam i jest to okay. Nie mam zamiaru tego zatajać, nie mam zamiaru kończyć co roku "cały czas 18-tki" - z drugiej strony nie mam też potrzeby by każdego informować ile właściwie mam lat. xD Po prostu jestem okay z moim wiekiem, to moja rzecz i nikomu nic do tego.
A dla kuzyna obecnie to jest BIG DEAL.
Ale każda rozmowa o wieku NIEROZERWALNIE łączy się z CIAŁEM.
Tym bardziej, że wraz z kuzynem zeszłam na temat ciała. W zasadzie to on zboczył na ten temat. Oznajmił mi, że nie znosi, po prostu go odpala triggerem jak ktoś komentuje wygląd jego ciała. Po prostu dostaje białej gorączki od tego, ma ochotę krzyczeć, wpada w nieproporcjonalną do informacji furię dlatego, że ktoś ŚMIAŁ to zrobić - jak emocje opadają po jakimś czasie to potrafi ogarnąć, że czasami dostaje po prostu komplementy od innych ludzi, ale zazwyczaj jest mu źle z tym, ze w ogóle ktokolwiek ZWRACA UWAGĘ na jego ciało. Mówił mi, z bardzo dużym bólem w głosie i taką gorącą niezgodą na to jak był traktowany, o tym jak trudno mu dobrać ubrania do nietypowej sylwetki. I ja to taaaaaak dobrze rozumiem. Aż wzdychałam z takim "ja też to mam" i "ja też to przeżywam!". Okazuje się, że mój kuzyn w licznych przebieralniach (próbując na przykład kupić marynarkę na maturę, na własny ślub itp) słyszał nie raz, że ma ZŁE ciało, nie tak zbudowane, że ma za duży rozstrzał wymiarów, że za dużo ćwiczy, że COŚ Z CIAŁEM JEST NIE TAK - a on przecież ćwiczy tylko tyle, żeby czuć się zdrowy i by uspokoić swoją gonitwę myśli. Dla niego wyciskanie na siłowni to jest to samo czym dla mnie jest siłka czy bieganko w parku - TO JEST SPOSÓB NA ZROBIENIE PRZESTRZENI W GŁOWIE i na spokojną, komfortową koncentrację podczas robienia innych rzeczy np: pracowania. Kiedy chcesz mieć fun z kupienia ciucha NIE CHCESZ SŁYSZEĆ, że coś z tobą jest nie tak, nie chcesz słyszeć nuty kpiny w głosie sprzedawcy, że "taki rozmiar nie istnieje!" (aż mi gula w gardle stanęła słysząc to z jego ust, kiedy opowiadał to z mieszaniną złości, wstydu i poczucia upokorzenia; zastanawiałam się czy ja brzmię tak samo, bo TYLE RAZY to słyszałam i zawsze odbierałam to jako okropny, krzywdzący, kpiący komenatrz wobec mojego ciała...).
I teraz pytanie: współdzielę z kuzynem traumę związaną z ciałem. JAK!? Żyjemy w podobnym miejscu na kuli ziemskiej, dzieli nas 5 lat różnicy, tysiące kilometrów. Chodziliśmy do innych szkół, widywaliśmy się sporadycznie w wakacji i w ferie. Dorastaliśmy w innych środowiskach (poza gronem rodziny), przeżyliśmy każde po swojemu inne etapy, inne doświadczenia są naszym udziałem. Ba! JA jestem kobietą, a on mężczyzną, a obydwoje żyjemy i dorastaliśmy w kulturze patriarchatu. Ja borykałam się z przybieraniem na wadze, a on z niedowagą. A JEDNAK obydwoje mamy TEN SAM TRIGGER. Kiedy ktoś komentuje nasze ciała i gdy jesteśmy zawstydzani za to, co według szablonowego myślenia byłoby uznawane za pożądaną cechę genderową, ale u NAS jest BARDZIEJ, tak bardzo, że pomimo oczywistej obecności tej cechy i jesteśmy jakby wykluczeni, poza nawisem (w moim przypadku sylwetki klepsydry, wymiarów 99-65-100, dużego biustu i tyłka; w jego przypadku sylwetki klasycznie męskiej, odwróconego trójkąta, bardzo szerokich ramion i bardzo wąskich bioder, widocznej muskulatury całego ciała) - to nas odpala FURIĄ. Złością, żalem, wstydem, nienawiścią do własnego ciała. Po prostu złość jest tak duża i poczucie krzywdy tak bolesne, że łzy same pchają się do oczu. Obydwoje to uczucie dzielimy. Niesamowite.
Dwa, a właściwie jeden wspólny mianownik na wyjaśnienie tego to GENY, a wraz z geneami ADHD i wysoka wrażliwość.
No i właśnie... Czy tylko to mamy w genach, czy na przykład nie jest to polem do zgłębienia w ramach psychiatrii/psychologii (w sensie czy to nie jest trauma pokoleniowa?) lub epigenetyki (może współdzielimy jakiś gen, który koduje nie tylko ADHD, nie tylko zwiększoną wrażliwość na bodźce, ale też na przykład jest jakoś powiązany z postrzeganiem ciała)?
Mega to jest ciekawe!
Tyle, że jak weszłam na ten temat to chyba mój kuzyn nie jest emocjonalnie jeszcze gotowy by tak zwyczajnie i hipotetycznie żonglować swoimi traumami. Był zdziwiony lekkością z jaką o tym mu mówiłam. Tylko kiwał głową i jakby zapominał oddychać, patrzył na mnie co rusz, i widziałam jak jego analityczny umysł obraca ten pomysł. Ale wrócił z tego tematu do dzielenia się własnymi emocjami i problemami, bo poczuł się przytłoczony. Rozumiałam to: to trochę tak, jakbym wdrapała się na ścianę skalną na 4m nad ziemią i mówiła mu, próbującego u podnóża skały znaleźć najlepsze miejsce do postawienia pierwszego kroku, że z mojej wysokości wszystko lepiej widać i utrzymywała, że to oczywiste gdzie są potencjalne miejsca na postawienie pierwszego kroku i pięciu następnych. A to nie jest wcale oczywiste. Bo każdy z nas jest inny i ma inne "stopy" :P. Ale on tego nie musi wiedzieć. Więc póki co odpuściłam, ale sama temat zamierzam troszkę drążyć. Kuzyn zaś dziwił się, że ja mając ten sam trigger co on potrafię się zahamować przed wkurwem - no nie zawsze, częściej nie potrafię xP, ale też nie daję się tej złości i furi zawładnąć. Zaciekawiony zadawał mi pytania "jak to u ciebie działa?" - i aż z czułością się uśmiechałam, bo WIEM co on robi. Też tak działam. Dlatego mówię od zawsze, że to jest MÓJ CZŁOWIEK w rodzinie. Jak chce się dowiedzieć jak coś działa, jak poradzić sobie z czymś co sprawia mi trudność, wtedy pytam jak inni osiągnęli coś dla mnie równie ważnego by sprawdzić czy ta metoda da się zastosować u mnie. Bo z doświadczenia wiem, że nie każda.
Niestety - no właśnie "NIESTETY" - moja odpowiedź go wprawiała Kuzyna w konsternację. I tu się diametralnie obydwoje różnimy. Mi pomogła terapia. Praca z psycholożką. Mierzenie się z tym co się we mnie zakodowało na polu behawioranym...
A mój kuzyn - jak niestety większość mężczyzn wychowanych w zachodniej kulturze - nie chce iść do psychologa. Jest z młodego pokolenia i UWAŻA pomoc psychologiczną za ważną, ale sam wolałby MIEĆ KONTROLĘ nad swoimi emocjami, ewentualnie WESPRZEĆ SIĘ pomocą psychiatryczną i lekami.
Ech...
No i to była trudna rozmowa, bo o ile mój kuzyn jest CUDOWNIE ciekawy i otwarty na wiedze. O ile zadawał mi masę pytań o to jak działa terapia, jakie widzę efekty, od kiedy je widzę i wymieniał się ze mną (z pasją i zafascynowaniem) statystyki lub badaniami o których każde z nas słyszało o tyle czuje w sobie głęboki sprzeciw by zacząć "odzyskiwanie kontroli" nad swoim życiem od wizyty u terapeuty. Suchą logiką nie potrafi znaleźć argumentu przeciw takiej wizycie czy decyzji o terapii. Ale - i tu mi było baaardzo nieprzyjemnie o tym słuchać, bo te same zdania słyszałam z ust mojego ex, właśnie tak wypowiadane, poparte researchem medycznym, poparte twardą naukową wiedzą - czuje na razie, że MA NAD WSZYSTKIM KONTROLĘ. I zaczynał mówić o tym, jak kontrola jest dla niego ważna (najważniejsza) przy tym jakby nie będąc w stanie połączyć, że wzmożona kontrola wynika z utraty poczucia bezpieczeństwa na jakimś głębokim poziomie (i to jest najciekawsze pole do zgłębienia i przepracowania moim zdaniem, w ramach terapii). Na takie uwagi natychmiast mi odpowiadał, że "ale ja znam siebie, ja mam nad tym kontrolę i nigdy jej nie stracę. Poza tym wcale nie czuję się zagrożony". Zagłuszał mnie, kiedy mu próbowałam pokazać, że nadmierna kontrola (zresztą jak wszystko co jest nadmierne) jest wskazówką, że coś nie jest okay. Był zły - zastanawiam się nawet czy on - tak rozsmakowany i czule mówiący o "kontroli" nad wieloma aspektami życia - w ogóle kiedykolwiek doświadczył odpuszczania kontroli? Miałam takie silne wrażenie, że jego "kontrola", to czego tak szuka i upenia się czy tego oby nie utraci to jest ekwiwalent mojego "nie wiem jak można czuć się kochanym i pożądanym, jeżeli nie czuje się TEGO silnego uczucia, które łączyło mnie z moim byłym, bez TEGO uczucia będę nieszczęśliwa" (nie wiedziałam, że można kochać inaczej i ŻADNE rozmowy z osobami o innych doświadczeniach nie potrafiły mi pokazać, że można kochać bardziej, a jednocześnie czuć coś zupełnie innego - w moim słowniku jeszcze w 2020 roku nie było dotąd takiego uczucia, jakie czuję obecnie. Musiałam pozwolić sobie na odpuszczenie poczucia stęsknienia za tamtym co nazywałam "miłością" i co dawało mi poczucie bezpieczeństwa, a co teraz wiem, że było koktajlem mnogich emocji, w tym miłości przyprawionym współuzależnieniem - to bardzo skomplikowane). Po prostu słuchałam go, odpowiadałam na pytania i miałam wrażenie, że nie w jego głowie nie ma w ogóle koncepcji komfortowego oddania pola, odpuszczenia, pogodzenia się z tym, że kontrola jest ZAWSZE złudna. Że fajnie być w kontroli nad swoim życiem, być odpowiedzialnym, ale brak kontroli też jest okay, chociaż jest trudny to dotyka KAŻDEGO człowieka, każdego z nas uczy o naszych ograniczeniach i o tym, że czasem zdrowiej być odpowiedzialnym tylko za siebie. Że nie ma czegoś takiego, jak "kontrola" nad wszystkim. Kontrola, kontrola, kontrola - słowo odmienione przez wszystkie temperatury uczuć padały z naszych ust podczas tamtej rozmowy.
To była bardzo ciekawa rozmowa. Pełna szacunku, strzelaliśmy uwagami, nie zgadzaliśmy się i zgadzaliśmy się.
Ale konkluzję mam taką - ogólnie ta jego kontrola wynikająca z zachwiania poczucia bezpieczeństwa to jest jedyna obecnie wyraźna emocja, która go powstrzymuje przed udaniem się do psychologa. I smutno mi z tą uwagą, bo o ile są mężczyźni, którzy nie idą do psychologa powstrzymywani przez strach (z różnych, złożonych powodów i to jest okay) inni, którzy czują wstyd itp... to mój kuzynek boi się najbardziej tego samego co mój były chłopak. Że utraci kontrolę nad sytuacją, że nie będzie mógł znać myśli specjalisty.
Hymmm...
Dziwnie. Nie mam zamiaru twierdzić, że kontrola jakoś wyjątkowo jest powiązana z moim exem, nie to.... bardziej z tym, że to jest podłoże na uzależnienie. A o uzależnieniu dużo też z kuzynem nie rozmawialiśmy. Bo boi się uzależnienia od leków na ADHD i dlatego boi się je brać, a z drugiej strony od ponad roku czuje, że nie może się skupić: są dni, gdy ma hiperfokus, a są TYGODNIE, kiedy zamiast pracować robi miliard innych rzeczy i czuje się z tym źle, próbuje się przykuć do ekranu, ale.... nie może (no i tu: traci kontrolę nad sobą samym i szlag go trafia ze złości). Dlatego chciał ze mną porozmawiać o tym jak się czuję na lekach by DOKŁADNIE wiedzieć co czuję, i co wiem, co mówi mój lekarz i w którym momencie BĘDĘ wiedziała, że mam pierwsze symptomy bycia osobą uzależnioną - pytał o to by sam wiedzieć, czy nie straci kontroli, czy się nie uzależni, bo boi się tego okropnie. Brzydzą go papierosy (kocham go za to, to mój człowiek w rodzinie - zawsze trzymaliśmy na tym polu sztamę), nie pije alkoholu (skąd ja to znam), nie pije kawy, tylko i wyłącznie ćwiczy, dba o rutynę snu i pracy, a na rozluźnienie jedyne co robi to... jara. No kurwa... I wyskakuje mi, tak jak mój ex, z całą listą badań i pozytywnych korzyści jarania medycznej marii-janiny. I leci mi tymi składami chemicznymi, wiązaniami, kuuuuuuurwa!!!, myślałam, że NIGDY już nie będę musiała tego pierdolenia słuchać. I zapewnia mnie, że przecież od tego "nie da się uzależnić" i opowiada o pozycjach przeczytanych.
Ogarnęłam własny trigger - powiedziałam mu, że nie będę z nim wchodzić na ten temat, bo jest dla mnie trudny, za dużo traumatycznych rzeczy przez narkotyki przeżyłam. Skwitowałam to dobitnie cedząc słowa i przeskakując szybciej przez korzenie na górskim szlaku "jak masz predyspozycje do uzależnienia to się uzależnisz", a on na to buńczucznie, że nie, że takie-badanie mówi coś-tam, a takie, że coś-tam, taka odmiana robi coś. No kurwa! Dokładnie to samo rozumowanie co człowiek, który budzi we mnie lęk i masę innych uczuć. Kurwa, kurwa, kurwa.
Aż jak to pisze musiałam odejść od kompa tak mnie to wkurwia.
Ucięłam kuzyna. Wyjaśniłam, że miałam do czynienia z osobami uzależnionymi od tego. Da się. Rozmawiałam ze specjalistami, którzy potwierdzali: DA SIĘ uzależnić. Da się. Po prostu. Nie każdy się uzależni, ale DA SIĘ UZALEZNIĆ. I nie mam zamiaru mu teraz pierdolić jakichś moralnych kazań: jest dorosły. Rozluźnia i dobrze na niego działa - to jego decyzja. Jego odpowiedzialność. Ja nie chcę mieć z tym do czynienia. To wybór.
Przyjął to. Temat zakończyliśmy.
To co mu się podobało w jaraniu to fakt, że nie traci kontroli ofc - znowu mu wytknęłam, aby sprawdził o co z tym chodzi, zastanowił się kiedy to się zaczęło i żeby sobie samemu odpowiedział na pytanie "a co się stanie jak stracisz kontrolę?" - bo to jakiś głębszy shit do przerobienia na terapii. Naprawdę grubszy - to jego ciągłe gadanie o kontroli moim zdaniem było wskazówką, gdzie szukać przyczyn gorszego samopoczucia. Opowiedziałam mu w ramach przykładu jak było ze mną i moją "twardą głową", jak nie mogłam się nawet wstawić tylko od razu wymiotowałam z zatrucia - bo mój organizm nie mógł stracić kontroli. I nie wiedziałam dlaczego tak się dzieje przez 10 lat, aż jednego dnia słuchając podcastu kryminalnego rozbawił mnie koncept "polskiego marynarza" - okazało się, że mój mózg dla ochrony mnie wyparł ze świadomości istnienie CAŁEJ PROFESJI. A jak sobie przypomniałam jakiego marynarza znam, z jakich okoliczności go znam, to dotarło do mnie co się stało, jakie to znaczenie miało dla całego mojego życia i jak to jest związane z moją podświadomością, która nie pozwalała mi stracić kontroli, rozluźnić się, bawić się, bo impreza z obecnością alkoholu była automatycznie interpretowana przez mózg jako sytuacja zagrożenia. Odkopywałam te emocje przez prawie rok z terapeutką. I nie moge mu podać przepisu - terapia to jest ciężka praca jaką przechodzi się samemu, z przewodnictwem specjalisty. Polecam terapię, ale nie polecę mu co zrobiłam by poczuć się lepiej i inaczej reagować, bo u niego to nie musi w ogóle działać. Jesteśmy innymi ludźmi, każde ma swoje rzeczy do przerobienia na swój sposób. To był niespodziewanie ważny dla mojego życia shit i miał wpływ na moje zachowania w dorosłym życiu NA KAŻDYM polu. Niech sprawdza, niech przygląda się temu co ma w głowie gdy pojawia się wzmożona potrzeba kontroli. Na razie niech robi to z ciekawości i chęci rozwikłania tego u siebie, a może kiedyś znajdzie w sobie przestrzeń na ZAUFANIE terapeucie i oddanie odrobiny kontroli. U mnie to zadziałało.
To wyznanie o wypartym z pamięci marynarzu mojego kuzyna wryło. Był bardzo poruszony. Wachlarz emocji malował mu się na twarzy. Przytulił mnie (właśnie o tym mówię jak nazywam go MOIM CZŁOWIEKIEM w rodzinie - ja to już jestem w stanie opowiedzieć z lekkością, bardziej jako fascynującą historię meandrów działania mózgu i psyche, dzielę się tym z facetem, którego nie widziałam od 4 lat, a on w tym braterskim impulsie, bez słowa, bez użalania się nade mną i w akceptacji tego, że obecnie to nie jest dla mnie problem po prostu spontanicznie podchodzi na górskiej ścieżce i mnie przytula. Mówi "to jest ważne" mówi tym gestem "jesteś dla mnie ważna", mówi "musiało być tobie trudno", mówi "dziękuję, że się tym ze mną dzielisz". I puszcza mnie i zadaje masę pytań o to jak dotarłam do tego wspomnienia, jak działałam zz tym na terapii i czy da się zrobić DIY terapii :P bo teraz on sam jest ciekawy ile wydarzeń z jego życia jego mózg zdecydował się wyprzeć. Czuję się dla niego ważna, czuję, że on jest dla mnie ważny. Czuję się przez niego rozumiana i kochana).
Potem rozmawialiśmy głównie o ADHD.
O tym, że on - to zawsze jest fascynujące - czytał o ADHD i będąc na pograniczu złości, frustracji i ulgi PŁAKAŁ jednocześnie będąc wściekły na myśl, że pomimo wszystkich badań jakie przechodził jako mały chłopie NIKT nie pomyślał, by go diagnozować na ADD. Ba! Zawsze wiedziałam, że ma dysleksję, dysgrafię, dysortografię. Nie wiedziałam, że nie dostał z poradni na to "papierka". W ocenie niemieckiej poradni opisano, że on jest w stanie przezwyciężyć każde z tych zaburzeń jeżeli będzie miał dostatecznie dużo czasu na ponowne sprawdzenie/dłuższe pisanie, ALE jako powód przyczynę tych zaburzeń w poradni uznano nie tyle zaburzenia same w sobie tj. "dysleksję, dysgrafię, dysortografię" tylko podano, że on tego NIE MA, zaś ma "problemy z rozkojarzeniem się i koncentracją". Wkurwiony wysportowany mężczyzna o tak jasnych, że niemal białych włosach szedł obok mnie na szlaku wymachując z oburzenia rękami i krzycząc "Przecież to jest ADD! Dlaczego nikt mnie na to nie badał!? Dlaczego zamiast tego powiedzieli mi, że jestem beznadziejny w koncentracji, potem nauczyciele czepiali się, że za mało książek czytam i dlatego nie mogę się skoncentrować na sprawdzianach! Mówili, że jestem leniwy!" - a ja wymachiwałam rękami obok krzycząc "Też się przypierdalali, że za mało książek czytasz i dlatego robisz błędy?!", a on na to "taaaaaak! I nie wierzyli, że mam dysortografię! Dlaczego nie dostałem tego orzeczenia!? Słyszałem tylko, że powinienem więcej czytać to wyrobię sobie nawyk koncentracji" - i obydwoje w tej złości, oburzeniu wpadamy w śmiech, bo jak byliśmy nastolatkami rozmawialiśmy TYLKO o mangach i książkach, które POŻERALIŚMY! :D :D :D Jego rodzice na wakacjach nas wyganiali z domu, żebyśmy poszli pobiegać na dworze, a ja i on w młodzieńczym proteście szliśmy do cienia, pod drzewo, każdy ze swoją książką. Zresztą moja siostra też do nas dołączała. Tylko siostra mojego kuzyna uważała nas za dziwaków, bo nie znosiła czytać - uważała to za rozrywkę dla "loserów".
Powiedział, że wzruszył się ten tydzień temu słuchając wiadomości ode mnie - tej długiej wiadomości, która mu nagrałam po pierwszej wizycie u lekarza i po tygodniu brania leków na ADHD. Mówił, że wszystko o czym mu mówiłam w tej wiadomości, wszystkie przykłady - to jest jego życie. Tylko w niektórych obszarach bardziej niż u mnie. :( Ma bardzo nasilone objawy. I są one często przyczyną kłótni z żoną. I jest mu z tym źle, bo WIE, że ją zawodzi, a jednocześnie NIE POTRAFI tego zaplanować lepiej, bo jak ma gorszy dzień mimo chęci... no jest źle po prostu...
Gubienie kluczy przed wyjściem potrafi trwać nawet 2h. I kończyć się paskudną i niepotrzebną sprzeczką i wytykaniem wzajemnie spraw, które każde z nich zawaliło. Głupie to i niepotrzebne, ale jak jest w emocjach i WIE, że był gotowy do wyjścia ZANIM jego żona robiła makijaż, a to z jego powodu potrafią wyjść z domu spóźnieni 2h to go szlag trafia i poczucie winy.
Rozumiem.
Naprawdę.
I tym bardziej doceniam fakt, że mój partner więcej wie o ADHD i jest tak wyrozumiały. Cieszę się, że nie kłócimy się o cechy wynikające z ADHD, chociaż czasem emocje faktycznie podgrzewają atmosferę. Potrafimy obydwoje ogarnąć to, bez wyżywania się na drugiej osobie.
Namawiałam go na wizytę w Polsce u lekarza.
Wyjaśniłam jak tu jest z diagnozą (w Niemczech podobno nawet na wizytę prywatnie czeka się do kilku-kilkunastu miesięcy), jak z leczeniem i jak z terapią.
Podejrzewa u siebie również pewne spektrum aspergera - to mi się zgadza, jak najbardziej, szczególnie jak był dzieckiem na bank były bardziej widoczne pewne cechy wskazujące na to. Teraz przy takim widzeniu raz-na-4-lata nie jestem w stanie dostrzec tego, bo jest inteligentny, pewnie wykształcił jakiś mechanizm maskowania. Ale wierzę, że może mieć.
Droga w dół góry zleciała nam w mgnieniu oka, bo byliśmy tak pograżeni w rozmowie.
Potem, już jak byliśmy w mieście, na kawusi, gdy rozmawialiśmy o różnych sprawach, w tym o historii powstawania ich domu (może kiedyś też napiszę jakie mam wnioski) i mieliśmy się żegnać to zatrzymał mnie by zadać mi jeszcze kilka pytań o ADHD (naprawdę zrobił szczegółowy wywiad - jego żona mówiła mi "on ma analityczny mózg, którym wykańcza wszystkich, a najbardziej ludzi z banku u których braliśmy pożyczkę na budowę domu, on musi przeanalizować wszystkie opcje" i wywróciła oczami, a ja się tylko ciepło uśmiechnęłam, bo wyobrażam sobie, że to może być męczące i chociaż nie mam tak analitycznego mózgu to też lubię WIEDZIEĆ jakie są wszystkie możliwe opcje :D ).
Na koniec - zaskakująco swobodnie (tak zaskakująco, że jak to powiedział to się zaśmiał zawstydzony) - przyznał, że myśli bardzo intensywnie o przełamaniu swojego oporu przed udaniem się do terapeuty, a potem na diagnozę, a potem przed strachem przez uzależnieniem od leków na ADHD, bo najbardziej ze wszystkiego boi się, że znowu wróci depresja na zimę jak w tym roku i on tego nie przetrwa.
To było poważne wyznanie, poważny strach. Zapadła cisza, a on z tej niezręczności chwycił za filiżankę i wypił nieistniejącą w niej już kawę.
Przerwałam tę ciszę i z troską, ale też kurde, może zbyt bezpośrednio i brutalnie zapewniłam go, że na 100% wróci gorsze samopoczucie na zimę.
Chyba go to przeraziło - potwierdziłam jego największy lęk.
Zaskoczony zapytał dlaczego, ale nim zdążyłam odpowiedzieć spojrzał na żonę i próbował zmienić temat przyznając, że boi się również, że będzie doświadczał wahań nastrojów po lekach, bo często to obserwował u swoich kolegów uzależnionych od tych leków w Niemczech, a zimą i tak miał skrajne wahania nastrojów i wolałby tego oszczędzić również swojej kochanej żonie (i nie dość, że wypuścił z siebie słowotok, to zrobiło się przy tym zamieszanie i rozpuścił w chaosie powagę sytuacji, zamaskował wszystko w śmiechu, bo zapomniał słowa "nastrój" po polsku, więc przeskoczył na niemiecki, potem na angielski żartując wraz ze swoją partnerką z tych słów i chyba wspominając jak okropnie zachowywał się zimą z czego zdawał sobie sprawę) (tj. wcześniej opowiadał mi, że w jego roczniku studenci kupowali nielegalnie, jak dragi, leki na ADHD od studentów medycyny, by poczuć się tak, jak Bradley Cooper w "Jestem bogiem": wspomagali koncentracje przed egzaminami, a potem nie mogli funkcjonowac bez leków - mój kuzynek to widział i dlatego jest tak bardzo anty-leki; nota bene to samo robił mój ex, dokładnie po to - by poczuć się jak geniusz, który NALGLE po lekach osiągał "potencjał swojego mózgu" i inne takie pierdololo).
I niespodziewanie na to pytanie pierwsze, rozmyte pytanie odpowiedział mu spokojnie i z powagą mój chłopak. Po prostu O. mówił, a nagle cała pobudzona w chaosie reszta zamarła słuchając jego zrelaksowanego tonu. Mój chłopak mu wyjaśnił, że to jest jeden z objawów ADHD - zmiany nastroju. Przytoczył przykłady na to, jak to się objawia u niego, jak u mnie. Był taki... czuły. A mój kuzyn na żarty reagował uśmiechem, ripostą, a potem rozluźnieniem na krześle "nie wiedziałem" przyznawał, jakby przed nim odkryła się nowa droga.
Ja doprecyzowałam, że znam ten jego strach - że zimą będzie gorzej. Znam z doświadczenia. Pewnie, nie mogę go zagwarantować, że będzie RÓWNIE źle, jak wspomina, że było tej zimy, ale samo to, że całe lato spędza na znalezieniu planu na ratowanie swojego szczęścia, przyjemności z życia (albo dosłownie życia - nie wiem jak źle było) daje mi pewną wskazówkę i rozpoznaję to zachowanie, bo też takie lata przeżyłam. A są badania na to, że osoby ze spektrum ADHD są o wiele bardziej wrażliwsze na zmiany nastroju ze względu na dostęp do słońca - zimą po prostu CIERPIMY. I w wiekszości przypadków jest nam źle. A nie wiem czy jak się uda do lakarza to od razu mu poda leki na ADHD. Przecież moja przyjaciółka na podstawie wywiadu dowiedziała się, że najpierw musi unormować swój natrój, wyleczyć depresję, a dopiero jak wyjdzie z depresji będzie leczona na ADHD. Czy tak samo będzie u mojego kuzyna? No nie wiem i nie mogę mu nic obiecać, bo nie jestem lekarzem. Ale ważne by lekarz o tym się dowiedział.
Kuzyn tego słuchał z widoczną ulgą - tez to znam, bo nie ma nic gorszego niż wiedzieć, że coś jest NIE TAK, a czyć się nierozumiany, być przekonanym, że jest się jedynym takim na świecie. A tu nagle słyszysz, że bliska osoba WIE co czujesz, rozumie, zna jakieś sposoby na poradzenie sobie z sytuacją... I mówi, że niektóre rzeczy są okay. Że niektóre wręcz wynikają z siebie, z samego ADHD. To nie jest coś przez co odstajesz. Ba! Nagle się okazuje, że to normalne i w dodatku są badania na poparcie tego.
Siedział zasłuchany, zafascynowany przyjmując te informacje. Tym razem już śmielej kierując pytania również do mojego chłopaka. Zapewniając go, że kiedyś nie miał tak nasilonych objawów, jak ma teraz, że jest zdziwiony - że to tak, jakby nagle ten najgorszy dzień w miesiącu, kiedy wszystko twobie leci z rąk stał się większością tygodni w miesiącu i czujesz, że sam siebie nie rozpoznajesz. A mój chłopak z uśmiechem mu opowidał, jak to było u nas, dlaczego on nie czuje jeszcze, że potrzebuje leków, a co go w sumie być może kiedyś, jezlei nasilą się objawy do podjęcia diagnozy przekona.
To była ciekawa rozmowa. Ciekawe spotkanie.
I miło mi było straaaaasznie, jak mój chłopak po całym dniu powiedział, że "Ale to są fajni ludzie! :D" - bo okazało się, że on znowu spędził całą podróż na dół rozmawiając z żoną mojego kuzyna o gotowaniu <3 i podróżach. A znowu tą część drogi, którą przebył z kuzynem - spędzili piejąc na temat smaków kuchni włoskiej. :P
Znalazł wspólny język i przy tym nie czuł się jak "dzieciak", bo po kuzynie i jego żonie nie widać wieku (bo też różnica jest mała).
No ja wieeeeeem!
Bardzo się z tego powodu cieszę...
Mam jeszcze kilka przemyśleń po tym spotkaniu - w kontekście siostry mojego kuzynka, tej kuzynki, która odwiedziłam nas w pażdzierniku i wylała ze mnie morze przykrych wspomnień i pomogła niektóre rzeczy zrozumieć. Trochę obydwoje z kuzynem mieliśmy spostrzeżeń na temat naszych interakcji z jego siostrą.
Inna sprawa to rozmowa z żoną mojego kuzyna.
I jeszcze inna - podobny aspekt do tego, który poryszyłam przy odwiedzinach kuzynki i co już napomknęłam w tym wpisie: kuzyn jest bardziej MÓJ, ale jest też reprezentantem swojej rodziny i ma pewne przekonania, które w mojej interpretacji, nauczonej w kontekście rodzinnym, oznaczają pewną hierarchię ważności: oni mają kasę, wiec są lepsi, my nie - więc jesteśmy gorsi. Kilka razy w sobotę pojawił się kontekts w ramach którego to wybiło mimochodem się.... i sama nie wiem czy dawać temu uwagę czy odpuścić. bo to w sumie nie jest o mnie... Ale uderza w mój lęk i poczucie bezpieczestwa... I mój strach... Ech...
7 notes · View notes
kasja93 · 2 years ago
Text
Hejka!
Tumblr media
Dziś był dobry dzień :)
Obudził mnie z rana Jerry, który bezczelnie (jak to on ma w zwyczaju) delikatnie dziabnął mnie w palca u ręki. Chciał mnie obudzić bym dała jeść, sprawdzał czy żyje bądź chciał mnie zjeść (niczym Ruda wczoraj pająka). Na pewno jedno z tych trzech xD
Nakarmiłam Uszatych Niszczycieli Światów i natchnęło mnie do sprzątania…
Najpierw odkurzanie, następnie wycieranie kurzy z mebli, zbieranie kłaków uszatych pod meblami na sucho, mycie podłogi na kolanach i ostatecznie mycie podłogi mopem by zniwelować wszelkie smugi na płytach. Spakowałam również w karton moją kolekcje procentowych butelek.
Zmieniłam również poszewki na poduszkach. Robie to co tydzień w okresie zimowym i co trzy dni w okresach ciepła. Pamiętajcie! Czyste poszewki sukcesem czystej skory twarzy :)
Rudzik wyszła na taras pobrykać:
Tumblr media Tumblr media
Gdy skończyłam sprzątać zadzwonił tata z zapytaniem czy mogą wpaść z mamą bo im się nudzi. Wypili kawę, trochę zimnych napoi, pogadaliśmy o przeprowadzce. Pokazałam mamie co gdzie jest i jak korzystać ze sprzętów w moim mieszkaniu bo do końca lipca najpewniej będzie tu urzędować nim skończymy remont domu z tatą. Śmiali się ze mnie jak zaczęłam pokazywać im, że storczyk baby wypuścił mi dwa kwiatowe pędy opowiadając, że to storczyk podróżnik bo był w Czechach, Niemczech, Szwecji oraz Norwegii. Rozbroiło ich również jak podczas podlewania roślin zaczęłam do nich mówić. Stwierdzili, że dobrze, iż mój pokój będzie na uboczu domu xDDD
O 15 podwiozłam ich do centrum albowiem o 15:30 zaczynał się seans Spider mana w sali 4DX. Wyprzedziłam tramwaj, który akurat jechał na ich osiedle i złapali go idealnie :)
Tumblr media Tumblr media
I powiem tak: WOW!!! Naprawdę zdrowo mnie wytrzęsło w fotelu. Miałam frajdę jak małe dziecko! Świetna alternatywa dla kolejki górskiej dla osoby co ma problem z błędnikiem. Już dawno nie czułam takiej radochy! Jedynym minusem była publiczność. Wiedziałam czego albo raczej kogo mogę się spodziewać na seansie z dubbingiem, ale serio były tam dzieciaki w wieku 6/7 lat dla których ten film jest zbyt „ciężki” w odbiorze… Mimo przepięknej oprawy wizualnej dzieciak obok mnie mówił do taty, że się nudzi. Ten zaś miał taką samą radochę co i ja xD wiadomka dlaczego poszedł z synem do kina. No i imersje psuły osoby co łaziły wiecznie do toalety. Takie w wieku nastoletnim 12/16 lat… chciałam wręcz krzyknąć „Come on! Serio nie jesteście w stanie wytrzymać dwóch godzin?”.
Dubbing był okej, jednak oryginalna ścieżka dźwiękowa mi się bardziej podobała. No i zmienione było nieco tłumaczenie. Już nie porównuje tutaj napisów do dubbingu bo i tak praktycznie ich nie czytałam, ale miałam kilka razy takie zgrzytnięcie. Film w dubbingu jest mniej śmieszny przez to tłumaczenie po prostu. Żartów nie dali rady zbytnio udźwignąć.
Polecam serdecznie wizytę w cinema city na sali 4DX z napisami na tym filmie. Satysfakcja gwarantowana!
Tumblr media
Poza popcornem oraz truskawkami nic dziś więcej nie wpadło. Uwielbiam popcorn. Mega zapycha.
Gdy wyszłam z kina zobaczyłam SMSa od drugiej safe person w moim życiu. Od kolegi, którego poznałam w pracy u Niemca. Uwielbiam go! Jest w wieku mojej mamy i ma córki ciut młodsze ode mnie, ale jest totalny prze kozak. Jeśli spotkam kiedyś takie faceta mniej więcej w moim wieku i będzie wolny biorę w ciemno od razu :)
Pogadaliśmy, pośmialiśmy się, ponarzekaliśmy na życie. Podczas rozmowy zauważyłam, że trzy tygodnie i dzisiejsze szorowanie podłogi wykończyło mój manicure hybrydowy. Jutro zatem muszą wlecieć nowe pazy :)
Dziś już mi się nie chce. No i wole pracować przy świetle dziennym.
Tumblr media Tumblr media
Próbowałam dziś złapać Jerrego na przytulaski, ale mi uciekł. Tak mnie otupał, że szok! Jeszcze był bojowo nastawiony i najchętniej by mnie dziabnął w ramach nauczki w myśl zasady „ta zniewaga krwi wymaga!”. Rudziś zaś przed chwilą skończyła wieczorny spacer na tarasie i teraz kica jak oszalała po pokoju. No i biedna była tak głodna (jak zawsze), że podczas wieczornego karmienia wskoczyła mi na kolana by być bliżej jedzenia :D Jerry zaś dał się pogłaskać po główce podczas jedzenia :3
Jutro muszę podjeść do jubilera. Znowu zerwałam bransoletkę 💀
W planach mam również zakup zieleniny dla uszatych, reklamacje butów taty (rozwaliły się po dwóch tygodniach - nowy rekord!). Mam cichą nadzieje, że przyjdzie zamówiona książka do Empiku. Czujecie fazę, że ta sama książka w sklepie stacjonarnym kosztuje około 45 zł a jak zamówię ją przez ich stronę online z odbiorem oraz płatnością w sklepie (dostawa są free) kosztuje ona niecałe 23 zł? Nie kumam ich polityki firmowej… Jestem widocznie na to zbyt głupia 🤷🏼‍♀️
Tumblr media
Nie zrobiłam dziś zbyt dużo kroków, ale za to polecam każdemu kto pisze „nie mogę dziś ćwiczyć bo rodzina w domu” zacząć myć podłogę na kolanach xD jak się robi to wystarczająco szybko wpada niezłe kardio oraz rozciąganie w jednym xDDD
27 notes · View notes
iwannabeperfekt2 · 9 months ago
Text
Hejka… końcówka kwietnia zaraz maj moje urodziny…25 już, matko jak to leci.🥹
Moja waga w przyciagu ostatnich miesięcy leciała w górę i dół i tak w kółko. Powiedziałam sobie ze nie będę płakać nad waga tylko będę szła po swoje, muszę wrócić do Any bo Mia pochłonęła całe moje życie, nie chce tego! Tyle prób i starań a ja ciagle się staczam!
Jutro rano się zwarze i będę tu codziennie pisać o moich efektach 😇
Jestem aktualnie w Niemczech na robocie, w PL jest mój chłopak za którym bardzo tęsknie, w czerwcu wracam do Polski dokładnie 1 na jego urodziny… do tej pory chce schudnąć jak najwiecej mi się uda chciałabym ważyć 52kg czyli tyle ile ważyłam ponad rok temu jak się poznaliśmy mam na to trochę ponad 5 tygodni a wazę na pewno więcej niż 65 kg 🥲 czy się uda? Mam nadzieje chce tego bardzo!! Nikt nie chce ulanej świni a ja nią jestem!!!!
Lecimy z tym teraz już na poważnie!
Do jutra 🦋
1 note · View note
pudzianvsszpilkaktowygra · 9 months ago
Text
Jakie były najwyższe wygrane w historii Eurojackpot?
🎰🎲✨ Darmowe 2,250 złotych i 200 darmowych spinów kliknij! ✨🎲🎰
Jakie były najwyższe wygrane w historii Eurojackpot?
Najwyższa wygrana w Eurojackpot w historii miała miejsce w lutym 2020 roku, kiedy szczęśliwy zwycięzca z Niemiec zgarnął imponującą kwotę 90 milionów euro. Eurojackpot to popularna europejska loteria, w której uczestniczą gracze z wielu krajów, w tym także z Polski. Zasady gry są proste - uczestnicy wybierają 5 liczb z puli od 1 do 50 oraz 2 tzw. "euro liczb" z puli od 1 do 10. Aby wygrana była maksymalna, wszystkie liczby muszą być trafione.
Największa wygrana w Eurojackpot wywołała ogromne poruszenie w świecie hazardu i szybko obiegła wszystkie media. Zwycięzca mógł nagle zmienić swoje życie i spełnić marzenia, które do tej pory wydawały się niemożliwe. Wygrana w takiej wysokości może zapewnić finansową stabilność na wiele pokoleń i otworzyć drogę do spełnienia każdego kaprysu. Jednak warto pamiętać, że niewłaściwe zarządzanie tak dużą kwotą może przynieść również wiele ryzyka.
Eurojackpot przyciąga graczy swoją dużą pulą nagród i szansą na wygraną wielkich pieniędzy. Mimo że szanse na trafienie wszystkich liczb są niewielkie, marzenia o takiej wygranej mobilizują miliony ludzi do uczestnictwa w loterii. Kto wie, może już niedługo kolejna wygrana w Eurojackpot trafi do Polski i zmieni życie jednego z naszych rodaków na zawsze.
Rekordowa wygrana Eurojackpot
Eurojackpot to jedna z najbardziej popularnych loterii w Europie, która przyciąga miliony graczy z różnych krajów. W ubiegłym roku miała miejsce historia, która wstrząsnęła światem hazardu - rekordowa wygrana w Eurojackpot. Szczęśliwy zwycięzca, którego tożsamość została zachowana w tajemnicy, zgarnął imponującą kwotę, która przekroczyła wszystkie dotychczasowe rekordy tej loterii.
Wygrana w Eurojackpot może zmienić życie na zawsze. Szczęśliwy gracz może spełnić swoje marzenia, realizować najskrytsze pragnienia i zapewnić swojej rodzinie komfort na wiele lat. To także szansa na wyjście z trudnych sytuacji finansowych i zapewnienie sobie spokojnej przyszłości. Dlatego tak wiele osób bierze udział w losowaniach loterii, marząc o podobnym szczęściu.
Rekordowa wygrana w Eurojackpot to nie tylko spektakularne wydarzenie, ale także inspiracja dla innych graczy. Pokazuje, że nawet największe marzenia mogą się spełnić i warto trzymać kciuki za swoje liczby. Loteria to emocjonująca forma rozrywki, która czasem może zmienić całe życie. Kto wie, może już niedługo kolejny gracz stanie się multimilionerem dzięki Eurojackpot.
Warto pamiętać, że gra w loterie wiąże się z ryzykiem i nie zawsze kończy się wygraną. Jednak historia rekordowej wygranej pokazuje, że czasem warto postawić na swoje szczęście i spróbować swoich sił. Może to właśnie ty zostaniesz kolejnym szczęśliwym zwycięzcą loterii Eurojackpot!
Eurojackpot to popularna europejska gra losowa, w której uczestnicy mają szansę wygrać ogromne pieniądze. Oto lista trzech największych zwycięstw w historii Eurojackpot.
Największym zwycięstwem w historii Eurojackpot było wygrane w 23 sierpnia 2019 roku w Niemczech. Szczęśliwy gracz zgarnął imponującą kwotę 63,2 milionów euro. To rekordowa suma w historii Eurojackpot, która sprawiła, że zwycięzca mógł spełnić swoje najskrytsze marzenia.
Kolejnym wielkim sukcesem w Eurojackpot było wygrane w lutym 2018 roku w Czechach. Zwycięzca zgarnął imponującą kwotę 59 milionów euro, co było drugim największym zwycięstwem w historii tej popularnej gry losowej.
Trzecie miejsce na liście największych zwycięstw Eurojackpot zajmuje wygrana z lipca 2021 roku w Niemczech. Szczęśliwy zwycięzca zgarnął 49,7 miliona euro i mógł rozpocząć nowy, luksusowy rozdział w swoim życiu.
Te trzy ogromne wygrane pokazują, że Eurojackpot może zmienić życie uczestników z dnia na dzień i sprawić, że ich marzenia staną się rzeczywistością. Czy następne wielkie zwycięstwo przypadnie właśnie Tobie? Może warto spróbować swojego szczęścia i zagrać w Eurojackpot, aby również mieć szansę na wygranie ogromnej sumy pieniędzy.
W Eurojackpot istnieje wiele różnych kategorii wygranych. Kwoty wygranych w Eurojackpot są uzależnione od liczby poprawnie wybranych numerów oraz dodatkowych liczb. Im więcej liczb uda się poprawnie przewidzieć, tym większa kwota może trafić do zwycięzcy.
Najwyższa kategoria wygranych w Eurojackpot jest jackpot, czyli główna nagroda. Kwota jackpotu zależy od akumulacji, co oznacza, że w przypadku braku wygranej w danym losowaniu, nagroda ta może wzrosnąć w kolejnych losowaniach, osiągając nawet bardzo wysoki poziom. Wygranie głównej nagrody w Eurojackpot może przynieść finansową stabilizację na wiele lat.
Oprócz głównej nagrody istnieją także inne kategorie wygranych, które oferują mniejsze, ale wciąż atrakcyjne kwoty. Warto uczestniczyć w losowaniach Eurojackpot, ponieważ nawet wygrana mniejsza nagroda może być miłym zaskoczeniem i sprawić dużą radość.
Warto pamiętać, że szanse na wygraną w Eurojackpot są uzależnione od liczby graczy oraz ilości wykupionych zakładów. Losowanie odbywa się raz w tygodniu, dlatego też warto regularnie sprawdzać wyniki i mieć nadzieję na wygraną.
Podsumowując, kwoty wygranych w Eurojackpot mogą być bardzo atrakcyjne, zwłaszcza w przypadku głównej nagrody jackpot. Warto brać udział w losowaniach i mieć nadzieję na wygraną, która może odmienić życie na lepsze.
Historia Eurojackpot jest pełna niezwykłych wygranych, które sprawiły, że wiele osób stało się nagle milionerami. Oto pięć historycznych wygranych, które wstrząsnęły europejskim światem loterii.
Pierwsza wygrana, która warta jest wspomnienia, miała miejsce w lutym 2016 roku. Grupa graczy z Niemiec zdobyła imponującą kwotę 76,7 miliona euro. To był początek serii spektakularnych zwycięstw, które z pewnością zmieniły życie zwycięzców.
Kolejna ważna wygrana miała miejsce w maju 2019 roku, kiedy szczęśliwy gracz z Polski zgarnął aż 21 milionów euro. Ta historia stała się inspiracją dla wielu, marzących o wielkiej wygranej w loterii.
Trzecią niezapomnianą wygraną odnotowano we wrześniu 2014 roku w Czechach. Tamtejszy gracz stał się bogatszy o 90 milionów euro, co potwierdziło, że Eurojackpot może naprawdę zmieniać życie.
Kolejne spektakularne zwycięstwo miało miejsce w listopadzie 2012 roku w Niemczech, gdzie szczęśliwy gracz zgarnął imponującą sumę 46 milionów euro. To było wydarzenie, które wstrząsnęło europejską społecznością loterii.
Ostatnia, ale nie mniej ważna, historyczna wygrana Eurojackpot miała miejsce w styczniu 2020 roku w Finlandii. Tamten szczęśliwy gracz zgarnął aż 90 milionów euro, co okazało się wielkim przełomem w historii loterii.
Te pięć historycznych wygranych to tylko przykłady niezliczonych przypadków, w których Eurojackpot sprawił, że marzenia o wielkiej fortunie stały się rzeczywistością. Każda z tych historii pokazuje, że każdy ma szansę na wielką zmianę w swoim życiu dzięki udziale w tej fascynującej loterii.
0 notes
panoszczednypl · 1 year ago
Text
Życie w Niemczech - co warto wiedzieć? jak wyemigrować?
Tumblr media
Życie w Niemczech to temat, który budzi zainteresowanie wielu osób. Niemcy, kraj o dynamicznej gospodarce, bogatej kulturze i różnorodnych krajobrazach, przyciągają zarówno poszukiwaczy przygód. Jak i tych, którzy szukają stabilizacji zawodowej czy edukacyjnej. W tym artykule dowiesz się, jakie kroki podjąć, aby wyemigrować do Niemiec i jakie formalności są z tym związane. Opowiemy o procesie adaptacji w nowym kraju, rynku pracy, systemie edukacyjnym oraz codziennym życiu w niemieckich miastach i wsiach. Przybliżymy Ci również kulturę, język i społeczne normy, które są kluczowe dla zrozumienia i pełnego doświadczania życia w Niemczech.
Życie w Niemczech - podstawowe informacje
Niemcy to fascynujący kraj z licznymi możliwościami dla tych, którzy rozważają tutaj przeprowadzkę. Z ponad 83 milionami mieszkańców i przeciętną roczną pensją wynoszącą około 47 700 euro. Niemcy stają się coraz popularniejszym celem dla międzynarodowych migrantów. Berlin, jako stolica, jest sercem kulturalnym i politycznym kraju, ale to nie jedyny atrakcyjny region. Miasta takie jak Monachium są znane z rozwijającej się sceny technologicznej i dużych społeczności ekspatów. Życie w Niemczech oferuje wysoką jakość życia. Mieszkańcy cenią sobie równowagę między pracą a życiem prywatnym. Kraj ten słynie z wysokiego bezpieczeństwa zatrudnienia oraz rozbudowanego systemu opieki społecznej. Niemcy są również społeczeństwem otwartym i towarzyskim, co czyni je atrakcyjnym miejscem do życia. Znajomość języka niemieckiego jest kluczowa, szczególnie jeśli planujesz przeprowadzkę do mniejszego miasta czy wsi. Chociaż w większych miastach, takich jak Berlin czy Monachium, znajomość angielskiego jest powszechna. To nauka języka niemieckiego znacznie ułatwi integrację, zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym. Dzięki znajomości języka łatwiej nawiązać kontakty, znaleźć przyjaciół oraz porozumieć się w codziennych sytuacjach. Jeżeli chodzi o życie codzienne, warto wiedzieć, że Niemcy cenią sobie punktualność i formalność w relacjach zawodowych. Kultura pracy jest tu zorganizowana i skoncentrowana na efektywności. Z drugiej strony, życie społeczne jest bogate. Niemcy lubią spędzać czas na zewnątrz, zwłaszcza w sezonie letnim, gdy temperatury wahają się między 10 a 24°C. Zimą jest chłodniej, z temperaturami spadającymi do -5°C, co sprzyja różnym zimowym aktywnościom. Dla tych, którzy planują przeprowadzkę do Niemiec, ważne jest, aby zapoznać się z lokalnymi przepisami i formalnościami. Procesy administracyjne, takie jak rejestracja czy wynajem mieszkania, często wymagają znajomości niemieckiego. Internet oferuje jednak wiele narzędzi i serwisów, które ułatwiają nawigację po niemieckim systemie biurokratycznym.
Jak znaleźć mieszkanie w Niemczech?
Znalezienie mieszkania w Niemczech jest jednym z pierwszych i najważniejszych kroków dla osób planujących przeprowadzkę. W wielu dużych miastach, jak Berlin czy Monachium, rynek mieszkaniowy jest napięty, a ceny mogą być wysokie. Na przykład, miesięczny koszt wynajmu jednopokojowego mieszkania w centrum miasta to około 820 euro, a poza centrum spada do około 623 euro. Jeśli szukasz większego mieszkania z trzema sypialniami, ceny rosną odpowiednio do około 1 527 euro w centrum i 1 154 euro na obrzeżach miast. Przed przeprowadzką do Niemiec ważne jest, aby szybko znaleźć stałe lokum. Bez zarejestrowanego adresu nie otrzymasz niemieckiego numeru identyfikacyjnego podatkowego. Dlatego warto rozważyć kilka opcji zakwaterowania. Dobrym rozwiązaniem jest początkowe znalezienie tymczasowego mieszkania, co pozwoli uniknąć stresu związanego z poszukiwaniem idealnego lokum w nowym kraju. Dla osób samotnych istnieją dwa główne rozwiązania: współdzielenie mieszkania lub wynajęcie umeblowanego mieszkania jednopokojowego. Współdzielenie mieszkania to ekonomiczna opcja, która może również pomóc w nawiązaniu pierwszych kontaktów społecznych. Z drugiej strony, wynajem umeblowanego mieszkania, chociaż droższy (około 300 euro więcej miesięcznie), oferuje wygodę i elastyczność.
Konto bankowe w Niemczech
Gdy przeprowadzasz się do Niemczech, jednym z kluczowych kroków jest otwarcie lokalnego konta bankowego. To niezbędne, by otrzymywać wynagrodzenie, płacić rachunki i jako forma identyfikacji. Współczesne bankowość cyfrowa oferuje proste i szybkie rozwiązania. Banki takie jak N26, Revolut, czy Vivid Money pozwalają założyć konto online w ciągu godziny. Vivid Money jest interesujący, ponieważ umożliwia zarówno bankowość, jak i inwestowanie. Do założenia konta potrzebujesz paszportu, pozwolenia na pracę, dokumentu rejestracyjnego (często wystarczy umowa najmu) i potwierdzenia wynagrodzenia, np. z umowy o pracę. Wybór tradycyjnego banku, jak Deutsche Bank czy Commerzbank, może być bardziej skomplikowany i czasochłonny. Z drugiej strony, banki cyfrowe, choć wygodne, mogą czasem sprawiać problemy, jak np. niespodziewane zamknięcie konta przez N26, co może utrudnić dostęp do środków i płacenie rachunków. Kontakt z bankiem w takiej sytuacji może być wyzwaniem.
Życie w Niemczech a transport
Podróżowanie po Niemczech oferuje wiele opcji, które są zarówno wygodne, jak i cenowo dostępne. W niemieckich miastach, jak Berlin czy Monachium, do dyspozycji masz trzy główne środki transportu: metro (U-Bahn), kolej nadziemną (S-Bahn) oraz autobusy. Większość mieszkańców preferuje mieszkanie w pobliżu stacji U-Bahn i S-Bahn, co pozwala dotrzeć do większości miejsc w ciągu 20-40 minut. W godzinach szczytu pociągi i autobusy kursują co 5-10 minut. Koszt pojedynczego biletu komunikacji miejskiej to około 3,50 euro, a miesięczny karnet waha się w okolicach 90 euro w Berlinie. To opłacalna opcja, jeśli podróżujesz często. Warto wiedzieć, że koszty publicznego transportu można odliczyć od podatku. W metrze i S-Bahn obowiązuje system "na słowo honoru" – brak barierek i punktów kontrolnych. Jednak nie kupowanie biletów to duży błąd. Kontrolerzy biletów, często ubrani po cywilnemu, regularnie sprawdzają bilety, a kara za jazdę na gapę to około 60 euro. Szczególnie w godzinach szczytu kontrolerzy są wszędobylscy. W niemieckich miastach popularny jest również transport rowerowy. Jeśli mieszkasz blisko pracy, jazda na rowerze może być najszybszą opcją. Rowerem łatwo też dostać się z "martwych stref", czyli miejsc oddalonych o więcej niż dziesięć minut od stacji. Dodatkowo, wiele osób zabiera rowery do pociągów czy autobusów (za dodatkową opłatą). Jeśli chodzi o podróże międzymiastowe i międzynarodowe, istnieją trzy główne opcje: loty, autobusy i kolej. Loty między europejskimi miastami są bardzo tanie – można znaleźć bilety nawet za około 20 euro, jeśli rezerwuje się z wyprzedzeniem. Autobusy są najtańszą i często najwygodniejszą opcją na podróże krajowe. Na przykład, last minute bilet Flixbusa z Berlina do Hamburga może kosztować około 20 euro.
Koszty życia w Niemczech
Niemcy to kraj o zróżnicowanych kosztach życia, zależnych głównie od lokalizacji. Według danych Monachium jest najdroższym miastem pod względem czynszów. Po nim plasują się Frankfurt i Berlin. W przeciwieństwie do nich, na obszarach wiejskich znajdziemy znacznie tańsze mieszkania. Życie w Niemczech i kluczowe składniki kosztów to mieszkanie, jedzenie, napoje i transport. Średnie miesięczne wydatki na mieszkanie wynoszą około 923 euro, na jedzenie i napoje - 390 euro, a na transport - 280 euro. Wydatki na ubrania to średnio 93 euro, na zdrowie i kosmetyki - 120 euro, a na rozrywkę i kulturę - 250 euro. Koszty związane z komunikacją wynoszą średnio 90 euro. Te średnie wartości mogą być wyższe dla rodzin, natomiast osoba samotna może znaleźć mieszkanie w cenie 600-800 euro, co stanowi około jednej trzeciej jej miesięcznych kosztów. Koszt transportu publicznego jest niższy w miastach, gdzie miesięczny karnet na autobus czy pociąg kosztuje około 100 euro. Rozrywka i kultura, wliczając w to wakacje i urlopy, mogą kosztować około 3000 euro rocznie.
System opieki zdrowotnej
Opieka zdrowotna w Niemczech obejmuje bezpłatne podstawowe usługi, takie jak szczepienia, przepisywanie leków czy kontrolne wizyty stomatologiczne. Poza tymi podstawowymi świadczeniami, mieszkańcy Niemiec są zobowiązani do posiadania ubezpieczenia zdrowotnego. To obowiązkowe ubezpieczenie publiczne jest standardowo organizowane przez pracodawcę. Aby przejść na prywatne ubezpieczenie zdrowotne, musisz zarabiać minimum 62 550 euro rocznie. Osoby zarabiające mniej są zobligowane do posiadania ubezpieczenia publicznego. Nawet jeśli zdecydujesz się na prywatne ubezpieczenie zdrowotne. To nadal jesteś zobowiązany do opłacania składek na ubezpieczenie publiczne. Warto zauważyć, że system opieki zdrowotnej w Niemczech jest uznawany za jeden z najlepszych na świecie. Zapewnia wysokiej jakości opiekę medyczną i dostęp do szerokiej gamy usług zdrowotnych. Publiczne ubezpieczenie zdrowotne pokrywa większość niezbędnych zabiegów medycznych i jest dostępne dla wszystkich mieszkańców Niemiec, niezależnie od ich dochodów. Prywatne ubezpieczenie zdrowotne oferuje dodatkowe korzyści, takie jak krótszy czas oczekiwania na wizyty i leczenie, a także dostęp do prywatnych klinik i specjalistów.
FAQ - najczęściej zadawane pytania o życie w Niemczech
Jakie są przeciętne zarobki w Niemczech? Przeciętna pensja w Niemczech to około 47 700 euro rocznie. Dla menedżerów średniego szczebla, zwłaszcza ekspatów, zarobki mogą sięgać około 188 600 euro rocznie, wliczając dodatkowe świadczenia jak darmowa opieka zdrowotna, mieszkanie czy edukacja. Bez tych dodatków, realne zarobki wahają się między 60 000 a 80 000 euro. Czy Niemcy są bezpieczne dla turystów i mieszkańców? Niemcy generalnie są uważane za bezpieczny kraj. Jednak duże miasta mają typowe problemy dużych miast. W Berlinie i Hamburgu zaleca się uwagę na własne rzeczy ze względu na kieszonkowców. Należy unikać niektórych dzielnic i parków po zmroku. Czy łatwo jest znaleźć mieszkanie w Niemczech? Znalezienie mieszkania w Niemczech może być wyzwaniem, szczególnie w dużych miastach jak Berlin, Monachium czy Frankfurt, gdzie popyt jest wysoki. Ceny czynszów są różne w zależności od lokalizacji, z najwyższymi stawkami w centrach dużych miast. Ile wynoszą podatki w Niemczech? Większość ekspatów w Niemczech płaci około 40% podatków. Wysokie podatki są związane z ubezpieczeniem społecznym, darmową opieką medyczną i funduszem emerytalnym. Oprócz tego obowiązuje również podatek telewizyjny. Jakie są wymagania dot. języka dla pracy w Niemczech? Znajomość języka niemieckiego jest ważna, szczególnie w tradycyjnych niemieckich firmach i przy pracy z klientem. Jednak w wielu międzynarodowych firmach i start-upach, szczególnie w dużych miastach jak Berlin, możliwe jest pracowanie w języku angielskim. Read the full article
0 notes
empatkablog · 1 year ago
Text
Opiekunka osób starszych w Niemczech
Jesteśmy liderem w świadczeniu wysokiej jakości opieki senioralnej w Niemczech. Nasza firma zatrudnia wyjątkowych opiekunów, którzy są gotowi zadbać o Twoich bliskich. Naszym celem jest zapewnić starszym osobom godne i pełne życie, pomagając im w codziennych czynnościach i zapewniając im wsparcie, którego potrzebują. Oto, dlaczego nasza opieka senioralna w Niemczech wyróżnia się na tle konkurencji. Opieka nad Seniorem
Tumblr media
Profesjonalna Opieka Senioralna w Niemczech
Nasza firma specjalizuje się w profesjonalnej opiece senioralnej w Niemczech. Nasi opiekunowie są starannie wybierani i przeszkoleni, aby sprostać wszelkim potrzebom naszych klientów. Działamy z pasją i zobowiązaniem do zapewnienia najlepszej opieki senioralnej w Niemczech.
Doświadczeni Opiekunowie (opieka seniora)
Nasi opiekunowie posiadają bogate doświadczenie w opiece nad osobami starszymi. Są to wykwalifikowani specjaliści, którzy rozumieją unikalne potrzeby seniorów. Dzięki ich wiedzy i empatii, nasi podopieczni otrzymują najlepszą możliwą opiekę.
Indywidualne Podejście
Jesteśmy przekonani, że każda osoba starsza jest wyjątkowa i zasługuje na spersonalizowaną opiekę. Dlatego też nasze podejście jest indywidualne i dostosowane do potrzeb każdego klienta. Nasze opiekunki pracują z pełnym zaangażowaniem, aby zapewnić komfort i bezpieczeństwo swoim podopiecznym.
Zakres Usług
Nasza firma oferuje szeroki zakres usług opieki senioralnej w Niemczech. Obejmuje on:
Pomoc w Codziennych Czynnościach
Nasi opiekunowie pomagają seniorom w wykonywaniu codziennych czynności, takich jak ubieranie się, kąpiele, gotowanie i sprzątanie. Dzięki nim nasi podopieczni mogą cieszyć się pełnym, niezależnym życiem.
Opieka Medyczna
Zdrowie naszych klientów jest dla nas priorytetem. Nasze opiekunki monitorują stan zdrowia seniorów i zapewniają im niezbędną opiekę medyczną. Współpracujemy również z lekarzami i specjalistami, aby zapewnić kompleksową opiekę zdrowotną.
Towarzystwo i Wsparcie Emocjonalne
Nasi opiekunowie nie tylko dbają o fizyczne potrzeby seniorów, ale także zapewniają im towarzystwo i wsparcie emocjonalne. Rozmawiają z nimi, słuchają ich historii i pomagają w utrzymaniu aktywnego społecznego życia.
Dlaczego Wybrać Naszą Opiekę Senioralną w Niemczech?
1. Wyjątkowe Doświadczenie
Nasza firma ma długoletnie doświadczenie w świadczeniu opieki senioralnej w Niemczech. Dzięki temu możesz mieć pewność, że Twoi bliscy są w najlepszych rękach.
2. Dbałość o Komfort i Bezpieczeństwo
Bezpieczeństwo i komfort naszych klientów są naszym priorytetem. Nasze opiekunki są przeszkolone, aby zapewnić pełne bezpieczeństwo i wygodę seniorom.
3. Spersonalizowana Opieka
Każdy klient jest dla nas wyjątkowy, dlatego nasza opieka jest spersonalizowana. Dostosowujemy nasze usługi do indywidualnych potrzeb każdej osoby.
Podsumowanie
Jeśli szukasz wysokiej jakości opieki senioralnej w Niemczech, jesteśmy tu, aby Ci pomóc. Nasza firma oferuje profesjonalną opiekę, doświadczonych opiekunów i spersonalizowane podejście. Daj nam szansę zadbać o Twoich bliskich i zapewnić im pełne, godne życie.
opieka nad osobą starsza opieka osobą starsza opieka nad osobami starszymi Opieka nad osobami starszymi w domu Szukam opiekunki szukam opiekunki dla mamy
opiekunka osób starszych w Niemczech
1 note · View note