#zostań w domu
Explore tagged Tumblr posts
Text
ALERT LCB
UWAGA! Dziś (24.02) pełnia księżyca! Przygotuj się na ewentualne zniszczenia spowodowane aktywnością wilkołaków. Zabezpiecz zwierzęta domowe i gospodarcze. Zostań w domu, jeśli możesz. O ile nie jesteś jedną z lokalnych czarownic, pod żadnym pozorem nie zbliżaj się do szczytu Łysej Pały na Nieszczerym Polu. Jeżeli jesteś jedną z czarownic, zabierz ze sobą na sabat kożuszek, bo bez słońca nadal jest zimno. I najlepiej też czarno kurę, jeśli dasz radę, bo Halina nie zdążyła załatwić w tym miesiącu.
#kłykcie#kłykcie lewe#poland#polish#polska wieś#polski tumblr#polska#wieś#polish tag#polblr#polishposting#polskaposting#polandposting#polishcore#alert LCB#pełnia książyca#sabat czarownic#oc#oc writing#mockumentary#parody#unreality
286 notes
·
View notes
Text
List od Any
Hej jestem anoreksja czy jak nazywają mnie lekarze Anorexia Nervosa. Ale dla przyjaciół Ana. Mam nadzieje, że sie zaprzyjaźnimy. To ja będę ci, już przez reszte życia mowić, że wyglądasz grubo i żebyś tego nie jadła. Jak sie postarasz, to dzięki mnie będziesz mieć wystające obojczyki widoczne żebra, chude nogi i ręce. Twój brzuch będzie płaski. Tylko musisz przestać jeść. Wiem, że dasz radę, wierze w ciebie. Ale puki co, musisz odstawić jedzenie. Najpierw po mału jakieś słodycze i fast foody. Potem zacznij jeść mało kaloryczne rzeczy.
To ja bedę ci powtarzać że jesteś za gruba nawet jeśli bedziesz ważyć 30 kg. Pamiętaj waga do jakiej dążymy to 0. Dla mnie masz sie poświęcić i jeść coraz mniej i mniej i mniej. Dla mnie masz katować sie ćwiczeniami. 2 godziny ćwiczeń to troche za mało nie uważasz ? Ćwicz tylko w nocy lub jak jesteś sama w domu. Pamiętaj to nasz tajemnica. Nikomu masz o mnie nie mówić. To my sie przyjaźnimy i ta przyjaźn jest tajemnicą. Rodzicą, znajomym, przyjaciołą czy rodzinie nie spodobam się. Może dlatego, że ja jestem idealna a ty nie… ale możesz być idealne, jak tylko sie postarasz. Ja w ciebie wierze. Nie słuchaj nikogo kto mówi ci ”jesteś chuda, zjedź coś”. Na pytania czy jadłaś zawsze masz odpowiadać tak jadłam w domu/w szkole/ byłam na pizzy.
Co jeśli czujesz głód ? Idź spać albo wypij 2 litry wody. Co jeśli masz naoad ? Samokontrola, nie możesz dać wygrać głodu. Ale jak już masz ten napad zjadłaś czekolade, pizze, pączki i wiele wiele innych, biegnij nie idź a biegnij do toalety klękaj przed kiblem i rzygaj. Masz zwrócić wszystko co zjadłas. Brawo udało ci się. Jestem dumna. Ala nadal jesteś grubą świnią.
Czasem powiesz sobie dość , stop ja chce jeść normalnie. Pamietaj wtedy ile czasu mi poświęciłaś i ile już schudłaś. Pomyśl o tym. Mnie się nie zostawia tak o. Jesteś fałszywa ? Nie no właśnie to zostań ze mna już do konca.
Żyjesz żeby jeść czy jesz żeby żyć? Wiadomo że to drugie. Masz być idealna, perfekcyjna. Masz mnieć dobre oceny masz być idealna córką wnuczką itp. Pamietaj nie jedź tego jedzenia ono nic ci nie da. Pamiętaj o nas pamiętaj o naszej tajemniecy. Pamiętaj po co to robisz. Bo chcesz być idealna i chuda, a nie być gruba szmata.
Dasz rade motylku. Twoja Ana
Zainspirowana innym listem postanowiłam napisać swój list, który będzie dla mnie motywacją bo nie ukrywam ostatnio troche mniej mam motywacji.
-Kościotrup
#dieta motylkowa#lekka jak motyl#motylek any#motylek blog#bede lekka jak motylek#chce byc lekka jak motylek#dieta ana#dieta any#lekkie motylki#bede motylkiem#tw ana fast#tw ana shit#ana and mia#motylki blog#motylki any#jestem motylkiem#będę motylkiem#blogi motylkowe#tylko dla motylków
77 notes
·
View notes
Text
04.06.24 UTRZYMANIE WAG1 dzień 460. Limit +/- 2100 kcal.
Wybrane posiłki:
Dziś dniówka w robocie. Pochmurno ale ciepło. Idealny dzień by siedzieć w domu z herbatką... No cóż.
***
Dziś karcianka jak co wtorek ale nie idę garć, choć mogłabym nawet urwać się z roboty. Nie przerobiłam decku, nic nie zrobiłam - poza tym nasz Mistrz Gry, który też z nami gra przyszedł dziś na parę godzin po południu i też olał karty... Było by chamsko tak zerwać się i iść... a Ty zostań... 😜
***
Ogólnie straszna nuda. Jutro ma być jakaś nocna kontrola u mnie w robocie. Spać nie mogą tam na górze. Zresztą mam to gdzieś może w ogóle nie przyjadą do nas. Ale trzeba być gotowym i wszystko zrobić tak jak procedury wymagają.
Bosze ale dziś o pierdołach piszę ...
***
Wracając z pracy po drodze zrobiłam parę fotek. Szczególnie jestem dumna z chrząszcza ( dowiem się co to za chrząszcz).
Całkiem fajne makro ma ten telefon. Może kiedyś wybiorę się fotografować robaki 😆.
No więc dobrej nocy wam życzę i dziś bez dramatów. Bez głębszych przemyśleń
i dobrze!
#utrzymanie wagi#ed recovery#pro revovery#edadult#chce byc piekna#ed18+#foodbook#food log#dieta#chce byc zdrowa#chce byc szczupla
32 notes
·
View notes
Text
18.10.2023
Miałam dziś sen że wróciłam tam na zajęcia w Halloween i nastraszyłam na całego całą grupe xD
I nawet panią. Po tym jak grupa już wiedziała w czym rzecz. Moja koncepcja była taka. Najpierw oczywiście strój gdzie nie był jakiś konkretny ale tą peleryna pomalowana twarz,kościste ręce i całe w sztucznej krwi. No i świecące fioletowe soczewki
I koncepcja taka. Sztuczny dym i do mikrofonu złowrogi śmiech. Po korytarzu rozrzucone są cukierki jakby chciało się kogoś zwabić do sali I przyjaciółka tam jak i cała grupa wybiegli z sali z krzykiem krzycząc ze w sali jest demon xD i uciekli a potem jak jedna weszła do sali to jak mnie dojrzała to ukryłam się za peleryną i jakbym się teleportowała i przez to przestraszyłam drugą. Ale ta jedna dalej się nie boi. To tam niby użyłam jakieś sztuczki żeby wywołać telekineze (wiecie no takie poruszanie przedmiotów siłą woli. I to sprawiło że o mało zawału nie dostały xD
Chciały aż dzwonić po egzorcystę. I sobie myślę że moja misja wykonana. Wołam resztę i się wszyscy śmiejemy a potem ktoś poszedł im dojasnic w czym rzecz i ja stałam przy drzwiach wyjściowych bo bałam się że mnie uduszą a zwłaszcza jedna. I nagle słyszę :
- Ja ja zaraz zabije. Żeby tak nas straszyć? Wika chodź tutaj ale mi to już
I się obudziłam w sumie trochę rozbawiona
Wiecie co. Ja 3 razy w życiu wygrałam konkurs Halloweenowy. 1 przez strój a te pozostałe na scenariusz halloweenowy i odegranie scenki z scenariusza
Jak byłam dzieckiem to według niektórych przez pewien okres miałam oczy psychopaty 🤦😆
Plus dodać brak emocji który też posiadałam i faktyczny psychopata gotowy. Boże a jakie ja scenariusze pisałam to nawet nie chce mówić 😆
Zresztą z tego okresu to mało co nawet pamiętam. Ale może gdzieś znajdę ten scenariusz
W sumie 1 moja osobowość to taka psychopatka ale od paru lat jest cicho (na szczęście)
Była 15 i dalej mi się nie chciało wstawać
Ale sobie pomyślałam że dziś przecież artystyczne na których mieliśmy dziś robić dynie 🎃
To się szybko zebrałam coś zjadłam bo miałam jakieś niemiłe przeczucie że coś się stanie
I poszłam na zajęcia o dziwo Kiara chciala spać niż wskakiwać do plecaka
Doszłam na chwilę po 16
Okazało się że nie ma artystycznych bo pani się pochorowała. To chciałam uciekać xd
Siedziałam,one tam gadały mi się zachciało ryczeć bo miałam coraz silniejsze odczucie że jestem ciężarem,niepotrzebna i że nie powinno mnie tu być
Czułam że wszyscy zrobili jakiś progres tylko ja się znowu cofam
Bo widziałam że osoby które rok temu nic nie gadały gadają teraz normalnie
Tylko ja taka na uboczu
Głosy mi mówiły że mam uciekać
Choć nie czułam żadnego lęku. Tylko to dziwne uczucie że coś mnie wyciąga z tego miejsca. Jednocześnie był jakiś głos że mam zostać
Powiedziałam że idę a pani mnie zatrzymała
Zaczęłam czuć dziwny ból z tyłu głowy który nie był taki słaby. Mam jakieś odczucie że jest coraz silniejszy
A odczuwam to wgl odkąd się walnelam w głowę podczas ataku właśnie w tym miejscu
Dziś to wgl zrobiło mi się niedobrze ale też sobie tłumaczyłam że może to po jedzeniu
No i tak stoję mam wychodzić i mnie pani złapała i pyta czemu wychodzę a ja mówię że czuje się tu niepotrzebna,ciężarem i czuję że zaraz wybuchnę płaczem
I powiedziała o nie,że mam wracać bo na pewno nie jestem niepotrzebna
I takie miałam głosy : idź,zostań,idź w domu porobisz coś lepszego,zostań jeszcze potrzebujesz być z ludźmi.
I kogo tu słuchać. I tu się coś zdarzyło. Tak bardzo mi się w głowie zakręciło że myślałam że padnę. Kręciło mi się w głowie do tego stopnia że miałam mroczki przed oczami
To usiadłam. I zarazem wybuchłam płaczem
I takie pytanko poleciało do mnie co by musiało się stać bym się nie czuła niepotrzebna. Tak po kilku minutach myślę że może praktyki by coś zdziałały. Bo co ja lubię robić ? Pomagać innym. Jak rok temu to się wszystko zaczęło to lubiłam uczyć i pokazywać jak np ukazać swoje uczucia na kartce papieru.
A to było przez to że wielu osobom jak i pani się spodobały te prace i pani której już nie ma postanowiła żebym to ja poprowadziła zajęcia
I szczerze na początku dziwnie się czułam ale potem to wyrobiłam i czułam się super z tym
I to był okres gdzie poza domem nigdzie się nie czułam ciężarem. A teraz wszędzie i dla każdego
I to do tego stopnia że nawet po śmierci nie chce być pochowana. Nie chcę żadnego grobu tylko żeby wszyscy o mnie zapomnieli
Wróciłam później do domu i trochę rozmyślałam nad tym a potem trochę oglądałam i trochę myślałam nad jutrem
Jutro naprawdę w sumie wielki dzień. Czy mam szanse na te praktyki czy bez szans
Trochę się stresuje aczkolwiek nie chce być uznana za nie nadająca się do tej roli przez mój stan
Bo nie jestem w najlepszym ale też nie do końca najgorszym
Bo wiem że chciałabym coś robić i myślę że gdzieś może jednak pasuje a nie uznaje że na bank już nie ma nadziei i że jestem beznadziejna
Jest stan do dupy ale jest choć minimalna wiara w siebie i chęć pokazania niektórym na co mnie stać
Teraz to w sumie dominuje strona która tylko jak usłyszy :nie dasz rady
To ona : nie dam ? To zobaczysz że dam radę
Boże muszę wstać o 8 a ja zamiast spać rozmyślam nad jutrem
Wgl teraz znowu coś mam z tą głową że znów boli mnie ten tył i mi się kreci w głowie jak diabli i mdli mnie strasznie
A dopiero za parę tygodni mam ten rezonans magnetyczny głowy
Choć liczę na to że to tylko migrena
Tylko że nie miewam migreny z tyłu głowy a w skroni
Cholera okaże się
Jak jutro będę skakać z radości to wiedzcie jedno. Przyjęto mnie na praktyki do psychiatryka
Parodia. Pacjent który chodzi na terapię w psychiatrycznym zacząłby praktyki na terapeutę zajęciowego w psychiatrycznym pod okiem swojej terapeutki od malarstwa 🤦😆
Na co ja się pisze boże 🤣
Jutro impreza choć nie wiem czy na nią pójdę.
Także ten. Do zobaczenia wszystkim
Trzymajcie się kochani 💜
7 notes
·
View notes
Text
Ogólnie to musicoe mi pomóc, bo tata powiedział że jak będzie moeć mieszkanie to będę mlgło do nkego przyjechać nie? I teraz pomóżcie mi.. Jechać czy nie..
Opisze jak to wygląda wszystko
Mniej więcej tata nie zwraca uwagi na to czy jem czy nie więc łatwo było by mi tam zrobić fasta a mama stara się abym jadło (nie chcę jeść bo wtedy utyje jak tłusta świnia) i musicie mi teraz pomóc jechać czy nie?..
#bede motylkiem#chce byc lekka jak motylek#chce widziec swoje kosci#motylki any#nie bede jesc#nie chce być gruba#nie chce jesc#nie chce jeść
4 notes
·
View notes
Text
Nie chcę upierać się na ten moment, że "do pieska trzeba podchodzić tak-i-tak by ją nauczyć najbardziej kluczowych rzeczy".
Moim zdaniem kluczowe było jej zdrowie.
I na podstawie moich doświadczeń z tresurą psiaków - tak jak każdy człowiek jest inny, tak każdy piesek jest inny. Inne ma problemy, z czego innego wynikają, ma inną wrażliwość, inteligencję, inną uważność i co za tym idzie inne sposoby działań opiekuna przyniosą pożądane efekty w zachowaniu pieska.
Moja niunia 13 lutego na trawniku STAŁA. Była zbyt przerażona by się poruszyć. Po prostu stała jak spetryfikowana. Nie była w stanie załatwić się, jeżeli w promieniu 20 metrów cokolwiek się poruszało. Nas tolerowała. Kleliśmy na ludzi, którzy "chodzą i żyją" :P, wychodziliśmy z pieskiem na dwór wcześniej upewniając się (z okna), że akurat nikogo nie ma na naszym skwerku od podwórza. W parczku od strony ulicy przez miesiąc nie było mowy, żeby piesek się załatwił lub poruszył - samochody były przerażające. Żadne smaczki nie mogły odwrócić jej uwagi od czujnej obserwacji przerażającego otoczenia. Zgodnie z poradnikami: wynosiliśmy ją na rączkach by zapewnić jej bezpieczną aklimatyzację w nowym miejscu. Przez miesiąc. W lutym jeżeli chodziła na smyczy to tylko za nami, jak cień. Na widok ludzi uciekała.
A teraz? Po dwóch miesiącach jest olbrzymia zmiana.
Teraz psiula po założeniu jej szelek sama nas prowadzi. Prowadzi! Nie idzie za nami, jak cichy cień na sznurku, tylko PROWADZI nas do wyjścia. Sama wybiera (na klatce schodowej), gdzie woli się skierować - ku podwórku czy ku ulicy. I najczęściej wybiera ulicę. :D Lubi skradać się by przestraszyć gołębie. Na samochody reaguje obojętnością, ale kiedy jest bardzo szczęśliwa (lub kiedy idzie z naszą dwójką) postanawia je gonić xD lub oszczekać - jest tak dzielna, że całe szczęście, że jest na smyczy. Poznała całą masę nowych ludzi - to dla niej wciąż jest najtrudniejsze, ale coraz odważniej prowokuje ludzi do zabawy (głaskanie niezbyt: dopóki nie pokażesz, że jesteś gotów biegać za nią po przedpokoju to nie ma pozwolenia na głasku-głasku, co za tym idzie trzyma rezerwę wobec mojej mamy). Fantastycznie bawi się na otwartych przestrzeniach. Ogarnia już "siad" i czasem "noga". "Zostań" i "zostaw" są dla niej niezbyt zrozumiałe - tzn. w zabawie "zostaw" działa, ale jak chwyci jakiegoś śmiecia na spacerze to "zostaw" mogę sobie gadać xP i tak trzeba rozewrzeć paszczę i z gardełka wyrwać :P A "zostań" hymmm... wydaje mi się, że to komenda sprzeczna z jej lękami i potrzebami. Ona nie chce zostawać sama w domu "na zawsze do powrotu mojego z pracy" :P -i kropka.
Ustaliliśmy, że bierzemy behawiorystę.
Ale.
Dziś rano się wkurzyłam i coraz bardziej zaczynam podejrzewać, że to wkurzenie będzie mi teraz coraz cześciej towarzyszyć - będę dostawać porady od ludzi, którzy dużo wiedzą o swoich pieskach a mało o moim. Jakby "pies" to był model do składania z jednolitą instrukcją. Ech.
Rano na spacerze podszedł do nas szczeniak sąsiadki z klatki obok - jack rusell terrier. Spotykałyśmy się nie raz na tym trawniku, ale zawsze ją prosiłam, aby skróciła smycz, bo moja suczka jest nieszczepiona. U weterynarza w kolejce też sytuacja się powtarzała. Zaznaczę, że widziałam, że obydwa pieski są rozmerdane i chętne do zabawy, ale zdrowie najważniejsze. Opiekunka terrierka była niepocieszona, ale skracała smycz. I zwracała nam uwagę - z potępieniem - że to nieodpowiedzialne tak późno szczepić psa. Ech. A my za każdym razem jej przypominaliśmy, że to nie z naszej winy, że to kundelek, a nie piesek z hodowli, że ma przesunięty harmonogram szczepień, że do tego zachorowała itp. itd.
Ale dziś z uśmiechem zaprosiłam Panią sąsiadkę do popuszczenia smyczy - już psiaki mogą się poznać. :D
Pani do mnie podeszła i obserwowałyśmy nasze maluchy. Moja sunia, chociaż w tym samym wieku co jack rusell terrier (obydwoje mają 18 tygodni) jest troszkę większa i zapowiada się na średniej wielkości psa. Pieski się obwąchały. Moja nie naciągała swojej smyczy, nie wskakiwała na terrierka, nie próbowała też zaplątać smyczy. Terrierek przeciwnie - trochę wąchał moją, a trochę krzaki, zaplątał się, pociągnął swoją panią, przeszedł pod moim psiakiem, tak, że gdyby nie wyskoczyła zaplątałby jej nogi. Opisuję to, bo bardziej zapamiętałam wygibasy Pani sąsiadki wokół smyczy i radość mojego pieska (pierwszy raz po 2 miesiącach może się bawić z innym psiakiem! Po prostu nie wiedziała co z ogonem zrobić :D) niż jakieś porównania. Na tamtą chwilę przynajmniej.
Ale!
Terrirerek w pewnym momencie olał moją sunię, zajęty był szukaniem miejsca na dwójkę. A moja suczka próbowała go zachęcić do zabawy - wskakiwała przed niego lub w zakres jego spojrzenia w tej charakterystycznej psiej pozie: z dupką wysoko i łekpiem na ziemi miedzy przednimi łapkami. Wciąż była kulturalna, nie szczekała, najwyżej sapała i nie atakowała. Piesek ją olewał, ale się nie poddawała.
Sąsiadka chciała wykorzystać ten moment by z moim niuniem się zapoznać: podeszła do niej wyciągając rękę. A mój piesek jak to wobec ludzi: ogon momentalnie pod siebie, uszy płasko do czaski i wycofanie w tył, najlepiej tak, bym kryła jej tyłek. Powiedziałam Pani sąsiadce, żeby nie naciskała, że mój piesek się jeszcze boi, jeszcze oswaja.
A sąsiadka na to: no oczywiście, że się boi, jak wy zawaliliście najważniejszy okres socjalizacji! Ona nie wie jak reagować przy innych psach, tego trzeba się uczyć od najwcześniejszych miesięcy życia, a wy ją izolowaliście to teraz się boi - pouczała mnie. Zawaliliście sprawę, to już nie jest do odratowania - kręciła głową. To trzeba od małego psa przyzwyczajać do obecności innych psów.
No wkurwiłam się!
Mówię jej, że przecież nie boi się jej pieska tylko sąsiadki we własnej osobie! Sama widziała, jak do piesków jest otwarta, jak do zabawy zachęca. Tam skąd ją wzięliśmy żyła na podwórku z pieskami, odwiedzały ja inne szczeniaki, socjalizowała się - co nam potwierdzała poprzednia opiekunka. To ludzi się boi, bo ludzie ewidentnie musieli jej zrobić paskudne rzeczy! Noż kurde!
I przecież ja wiem, że trzeba od małego, ale chodziło tu o ZDROWIE do jasnej...
I znowu babce tłumaczę, że miała opóźniony harmonogram szczepień, bo tam, skąd ją wzięliśmy nie wykonano pierwszego szczepienia, w zasadzie oszukano nas, że je ma, a o tym, że nie ma - dowiedzieliśmy się jak piesek był z nami już w domu.
A na to babka "to nieodpowiedzialny hodowca!" - mówię, że to nie "hodowca" tylko jakaś rodzina, a mój piesek nie jest rasowcem (chociaż to sugeruje umaszczenie) tylko kundelkiem.
A babka jakby tego zupełnie nie usłyszała, jakby nie przyjmowała do wiadomości i kontynuując poprzednią myśl mnie pyta o charakterystyczne cechy rasy mojego psa...
I znowu, że to "nie do odratowania" te opuszczone przez moją sunie miesiące socjalizacji. Że według jej behawiorysty nie wiadomo czy tak dorosłego psa da się czegokolwiek nauczyć.
No i znowu mnie trafiło i mówię o Lucynce, pięciolatce, która przeszła szkolenie śpiewająco i owoce spijamy jak śmietankę. Bo kurde, no! Oczywiście, że się DA wyszkolić psa. I właściciela by był lepszym opiekunem :P
Pani sąsiadka zaczęła mnie ostrzegać, że szczeniaczki, które się bawią mogą brzmieć groźnie. Ja tylko pokiwałam głową - bo wiadomo, że tak, czasem to ułamek sekundy, gdy grożenie w żartach zmiana się w grożenie na serio. Przerabiamy to co święta z naszą Luśką i psem kuzyna. Trzeba maluchy mieć na oku, ale też nie przeszkadzać im w zabawie. Moja reakcja najwidoczniej nie była dla Pani sąsiadki jasna, więc mi wyjaśniła jak okropnie może brzmieć zabawa miedzy jej jack russell terrirem, a znajomym innym szczeniakiem z naszego osiedla, też podała tu nazwę rasy, ale nie pamiętam (w ogóle nie używała imion psów, tylko nazwy raz): wyjaśniała, że brzmi to groźnie. Utrzymywała, że "nie wyobrażam sobie" jak groźnie to brzmi xD i na moje "wiem" odparła, że "wiem, jak szczeniaki zaczną sie socjalizować o ile zaakceptują pani psa po takiej stracie czasu"... Zaczęłam jej wyjaśniać, że mam doświadczenie w widywaniu spięć piesków, ale zmieniła temat. Opowiadała mi o innym psie z naszego osiedla, który ją zachwyca: o pitbullu, który jest najłagodniejszym i najposłuszniejszym misiem na świecie - nie do wiary. Też słuchałam tego z takim... zaskoczeniem? Dziwi mnie, że ktokolwiek uważa jeszcze, że psy tej rasy są agresywne? Myślałam, że świadomość o prawdziwej naturze tej rasy i jej wypatrzeniu behawioralnym przez człowieka obiegła świat tak w 2009 roku... Ona źle odczytałą moje zdziwienie i popiera "ale naprawdę!", a ja na to "tak, doskonale o tym wiem, to łagodna rasa, która była niechlubnie tresowana przez człowieka".
Ta pani była jakoś głucha na to co mówię - nie przyjmowała do wiadomości, że ja w ogóle mogę mieć wiedzę o psach, bo przecież mam szczeniaka i to takiego, który "opuścił" etapy socjalizacji, które ona ma obcykane. Powiedziałam jej, że moja sunia to mój trzeci piesek w życiu, również trzeci, którego będę szkolić, więc wolę podejść do z uważnością i indywidualnie, alby odpowiedzieć na potrzeby mojego psa... ech.
Pani poinformowała mnie na koniec i w zasadzie zaprosiła do uczestniczenia w naszym lokalnym, osiedlowym procesie socjalizacji psiaków. Podała adres miejsca spotkań - codziennie o 13 i o 17-18 w takim-i-takim miejscu spotykają się lokalsi by puścić pasiaki do zabawy.
Dziś odpadamy - mam pracę i plany, ale może jutro znajdziemy czas. A jak nie jutro to po świętach.
Na początku byłam do pomysłu zapalona. Bo to fajnie dla mojego psiaka.
A teraz stresuje się na myśl o tym, że czeka mnie znowu zbieranie pouczeń od osób głuchych na to co mówię, projektujących na mnie założenia na mój i mojego psa temat.
12 notes
·
View notes
Text
Jesteśmy obok siebie, w osobnych pokojach, dzieli nas tylko ściana. Jeszcze niedawno nie mogliśmy przestać się przytulać. A teraz? Z dnia na dzień, coś się zmieniło. Prosiłeś abym została, byłeś zły gdy odmówiłam. Uderzyłeś w drzwi pięścią wychodząc z domu, a ja? Rozpłakałam się z żalu. Tak bardzo nie miałam siły już tu być. Przesiedzialam do czwartej rano na opuszczonym parkingu płacząc i nie wiedząc co robić. Rozum mówił jedź, nie warto, serce - zostań, warto. Rzuciłam wszystko, odwołałam busa, skłamałam dlaczego nie jestem w stanie teraz wyjechać i poszłam do ciebie. Stanęłam po stronie głosu serca. Czułam, że tak muszę zrobić, bo nie wybaczę sobie innej opcji. Zrobiłam to dla ciebie, mimo że, teraz wiem, że to był błąd. Pare dni było cudownie, każde popołudnie razem w łóżku przytulając się i całując. Byłam taka szczęśliwa, wydawało mi się, że ty też. Aż nagle, wszystko się zmieniło. Wygoniłeś mnie z pokoju, nie odpowiadałeś jak pukałam do drzwi. Już na mnie nie patrzysz, nie widzę twojego uśmiechu w moją stronę. Pytałam co się stało, o co ci chodzi. Nic mi nie chciałeś powiedzieć. Przestałam dla ciebie istnieć. Mijamy się bez słowa mimo iż mieszkamy pod tym samym dachem i razem pracujemy. Co takiego zrobiłam? Nie wiem i pewnie się już nie dowiem. Za 16 dni wracam do Polski, a ty zostajesz tu. Nasze drogi rozejdą się na zawsze, jednak ślad po tobie zostanie. Chciałabym znać odpowiedź tylko na jedno pytanie. Dlaczego tak bardzo chciałeś abym została dla CIEBIE. Nie znam twoich myśli, była to przypadkowa znajomość i nie sądziłam, że się w tobie zakocham. Mimo to, nie cofnęła bym czasu. Każda chwila gdy byłam szczęśliwa, radosna czy roześmiana dzięki tobie, zostanie ze mną, nawet jak ciebie już nie będzie.
4 notes
·
View notes
Text
Nowy początek
W ostatnim czasie miejsce to stało się łzawe, pełne smutku i żalu… pewnie dlatego przestałem się nim zajmować! Czym jesteś Nehemiaszu -kolejną próbą wydobycia się z kamieniołomu niewiedzy? Pokonania samotności, trwogi istnienia a może czymś pozytywnym jak ogród? Otóż stałeś się czymś w rodzaju pamiętnika, a właściwie dziennika ponieważ pamiętnik daje pewien dystans a ty jak morze wyrzucałeś wszystko co się kłębiło w twoich trzewiach, zwłaszcza gdy nadchodził sztorm, a było ich wiele… stąd też długa przerwa… Co zatem się stało, ze wstałeś z popiołów i przypomniałeś o swoim istnieniu, tyle razy przeze mnie ignorowany? Taką siłę ma spotkanie ale nie byle jakie spotkanie ale bliskie spotkanie, spotkanie z przyjacielem. Siedziałem sobie z kumplem na piwie gdy usłyszałem dzwonek w uszach -a jak tam twój blog, prowadzisz go jeszcze? Nie wiedziałem co odpowiedzieć na tak proste pytanie… następnie była modlitwa. Na modlitwie dzieją się zaskakujące rzeczy, ktoś może powiedzieć że to nasza wyobrażnia, ktos inny że pamięć, jaźń czy cokolwiek innego… A jeśli to przez naszą pamięć, jaźń mówi Ktoś inny? Ja właśnie założyłem taki wniosek… poszedłem więc szukać na strychu starych notatek… Gdzieś tu leżą- myślałem- serce mi drżało bo to przecież zapiski z mojego dawnego życia… Przekopałem stertę książek, część zaadoptowałem, część odrzuciłem i znalazłem -stary wpis, jeszcze sprzed półtora roku. To był pierwszy wpis, kamień węgielny i nagle przyszła refleksja -przecież to nie ma tak wyglądać! Nie chcę już tak pisać! pełnych łzawych trutek na szczury -nie po to Pan Bóg mi dał talent by go tak marnować… Nie wiedziałem jaką przyjąć koncepcje, nie miałem jednak czasu myśleć bo w tym aturażu, ze zmęczenia uklęknęłam przed starym albumem ze zdjęciami.. Chociaż ten album jest w naszym domu od dłuższego czasu, właściwie nie pamiętam kiedy ktoś do niego zaglądał. Może dlatego go przygarnąłem… Pst pst psst przeglądam jedno zdjęcie za drugim, większość pokazuje naszą trójkę, czwórkę -moją siostrę, brata, który teraz jest księdzem, czasem mamę i tatę… Proste zdjęcia! Pierwszy raz oglądałem je z uwagą, wręcz czułością -jak ktoś kto ma uczucia. Zobaczyłem na nich także siebie samego, zamyślonego, często bujającego w obłokach… O kurde pomyślałem -to naprawdę ja? I nagle zdałem sobie sprawę, że zawsze czułem potrzeba tworzenia… Postanowiłem więc coś zmienić, w sobie -dla siebie! Zrozumiałem, że nie ważne jaki byłem, ważne jest to kim jestem albo kim chciałbym być… To niepozorne wydarzenie stało się motorem sprawczy -spotkanie z kolegą, modlitwa, album… A zatem! Witajcie! Od dziś Nehemiasz będzie istniał, dziś daje wam szanse do współtworzenia tego opiniotwórczego blogu… mam zamiar dodać możliwość czatu. Nehemiaszu powstań i zostań już….
Błogosławionej niedzieli!
6 notes
·
View notes
Text
Miej szacunek do siebie. Jeśli mężczyzna zdecyduje się odwołać lub nie pojawić się na pierwszej randce, zapomnij o nim. Jeśli mężczyzna nie inicjuje rozmów o waszej przyszłości, pozostańcie w teraźniejszości, nie wyprzedzaj go. Jeśli mężczyzna nie pomoże zorganizować Ci transportu aby się z Tobą zobaczyć, odwołaj to i zostań w domu.
5 notes
·
View notes
Text
ALERT LCB
UWAGA! W niedzielę (15.10) wybory i referendum! Przygotuj się na ewentualne podtopienia i przerwy w dostawie prądu. Unikaj otwartych przestrzeni i zabezpiecz rzeczy, które może porwać wiatr. Zostań w domu, jeśli możesz.
#Kłykcie#Kłykcie Lewe#Polska#wieś#polska wieś#poland#polish#polishposting#polish tag#polishcore#polskaposting#polandposting#polblr#polski tumblr#oc#oc writing#mockumentary#parody#alert rcb
122 notes
·
View notes
Text
Widziałam wody
Lazurowe
Tak bardzo, że poezja nie może tego opisać
Szłam po piasku tak białym, że aż możnaby przysiąc, że sam świeci
Byłam w cenotach, które liczą milion lat
Słyszałam odgłosy dżungli nienaruszonej przez człowieka
I nawet tam
Tysiące kilometrów od domu
W ciszy od europejskiego zgiełku
Podziwiając świat tak niedawno odkryty
Aż zapierający dech
Miałam cię w oczach
Miałam cię w myślach
Słyszałam twój głos
I nawet wracając do domu
Nie umiałam powiedzieć
Zostań
~ o chłopaku, który zamieszkał w moich snach
0 notes
Text
Prolog ~ 18
Polowanie Bez Końca!
[KOPALNIA KRASNOLUDKÓW – WNĘTRZE]
Grim: Mamy magiczny kamień! Czas na odwrót!
Ace: Świetnie!
Potwór: MÓÓÓÓJ KAAAAMIEEEEEŃ!
[KOPALNIA KRASNOLUDKÓW – CICHY LAS]
Ace: To jakiś żart?! To coś nadal nas goni! Udało mu się wydostać spod tych kotłów!
Potwór: Ooooooooogh...! Oddaaaaj tooo...!
Deuce: Jest strasznie szybki! Zaraz nas dogoni!
Ale osłabiliśmy go! Jeśli zaatakujemy teraz...
Zabij lub zostań zabitym!
Ace: Dobra, dobra! Pokonajmy to coś. Spróbuj się nie popłakać, Deuce!
Deuce: I nawzajem, Ace!
Grim: Pokażę wam wszystkim, dlaczego nazywają mnie Grimem Wspaniałym!
[KOPALNIA KRASNOLUDKÓW – CICHY LAS]
Deuce: *Sapnięcie* *Sapnięcie*
Ace: To...koniec?
Grim: Myślę... że wygraliśmy? Udało nam się!
Deuce: Wspaniale!
Ace: I buja~!
Grim: Przybijcie mi piątkę zwycięstwa!
Deuce, Ace i Grim: Taaak!
Staliśmy się naprawdę dobrymi przyjaciółmi.
Trudne sytuacje naprawdę zbliżają ludzi, nie?
Deuce: Eech... M-mylisz się. Nie sądzę, że to miało z tym cokolwiek wspólnego.
Ace: Właśnie, właśnie! Oszczędź nam kiczowatych wniosków, Yuu!
Grim: Nie ma tutaj "pracy zespołowej"! Wygraliśmy tylko dzięki mnie!
Grim: To wszystko udało się dzięki mojemu magicznemu geniuszowi!
Ace: Wiesz... nie chce się do tego przyznawać, ale... właściwie, to wygraliśmy dzięki twojemu planowi.
Deuce: Tak... Gdybyś nie zachował zimnej krwi i nie powiedział nam, co mamy zrobić, nigdy nie dostalibyśmy tego magicznego kamienia.
Deuce: Teraz nie zostanę wyrzucony…
Deuce: Kamień z serca!
Wygraliśmy dzięki naszej współpracy.
Cieszę się, że nikt nie jest ranny.
Ace: Tak, tak, nauczyliśmy się kolejnej życiowej lekcji, czy jakoś tak. Czy możemy już wrócić do domu? Jestem wykończony.
Grim: Użycie takiej ilości magii sprawiło, że jestem głodny!
Grim: Huh? Co to?
Deuce: Czy to nie część potwora, którego właśnie pokonaliśmy?
Deuce: Wygląda nieco jak… nasz magiczny kamień? Ale jest czarny jak węgiel! Nigdy czegoś takiego nie widziałem.
Grim: *Wącha* *Wącha* Co to jest? Pachnie niesamowicie!
Ace: Czy ty oszalałeś?
Grim: Musi to być jakiś fajny potworny smakołyk, który przed nami ukrywał! Jeśli smakuje chociażby w połowie tak dobrze, jak pachnie…
Grim: Smacznego! *Je*
Czy ty naprawdę to zjadłeś?!
Wypluj to! Już! Zły kot!
Grim: MYYYYAAAH!
Deuce: Wszystko w porządku?!
Ace: To przez to, że zjadłeś śmiecia!
Grim: Ooooooch... Urrrgggh... To... było… NIESAMOWICIE SMACZNE!
Ace i Deuce: Co?!
Grim: Taki bogaty smak, rozpływający się w ustach... Jak słodkie, wonne kwiaty rozkwitające na moim języku. Cała łąka! W moich ustach!
Ace: Obrzydliwe. Potwory muszą mieć naprawdę pokręcone kubki smakowe.
Deuce: Może masz rację...
Deuce: Większość ludzi nie zbiera przypadkowych rzeczy z ziemi i nie wsadza ich do ust.
Jesteś pewny, że wszystko w porządku?
Wygląda na to, że potwory naprawdę jedzą wszystko.
Grim: Myah ha ha ha! Ludzie, to dopiero była świetna uczta!
Grim: Nie martwcie się o mnie. Nie mam tak słabego żołądka jak wy.
Ace: Pff. Zobaczymy, czy będziesz tak pewny siebie, gdy dostaniesz zatrucia pokarmowego
Deuce: Dobra, musimy się ogarnąć i dostarczyć dyrektorowi magiczny kamień!
𐃘 [Prolog ~ 19]
0 notes
Text
"Nałóg (czyli strach przed sobą)"
Przed czym uciekam
Jeśli ze zmianą wciąż zwlekam
Najważniejsza jest zabawa
A nie jakaś ważna sprawa
Z łatwością się zapomina
Myśląc, że to nie twoja wina
Co tydzień to samo
"Przepraszam cię mamo"
Nie chce widzieć twoich łez
Lecz lepsze to niż nagły kres
Jak emocje powoli sięgają zenitu
Ja siedzę znów aż do świtu
Nie ważne, która już jest godzina
Potrzebna mi tylko adrenalina
Uczucia mnie duszą
Myśli wokół kuszą
Jak mam złapać wdech?
Będąc topiona przez grzech
Choć powoli przestaje się bać
Zaczynając się śmiać
Wspominając iż życie to scena
Już powoli mija mi trema
Wchodzę znowu przed publiczność by grać
A po spektaklu sobą się stać
Jest to tak zwany powrót do domu
Gdy nie możesz się wypłakać nikomu
Zostajesz tylko Ty z myślami
Dusząc się powoli łzami
Większość nie chciałaby tego czuć
Więc idzie na aukcje sprzedaży dusz
Największy popyt jest wśród trupów
Lecz nie tych w trumnie
Tylko wśród ludu
Oddajesz siebie wzamian za szczęście
To tylko iluzja
Postrzegania świata kontuzja
Jak można znaleźć szczery błogostan
Wśród osób i miejsc, co mówią tylko zostań
Mimo tego, że wszystko się tak rozpada
To i tak będziesz siedział tutaj aż do rana
I tak w zapętleniu
O ile nie znajdziesz światła w swojej duszy cieniu
0 notes
Text
Guys! My friend wrote this and this is important! I'll try to translate it the best I can:
Others hold their breath, so you can breath. They have to leave their families, so you can save yours. Now close your eyes, so you can the world through the eyes of those, who cannot see it. If you want to, once again, feel the breath of wind and see swaying trees, today look at them through the window and say "I fight for myself and for the others".
#StayAtHome #zostanwdomu
Link for the pic
#stayathome#stay at home#zostanwdomu#zostańwdomu#zostań w domu#coronavirus#koronawirus#covid 19#quarantine#kwarantanna#poland
7 notes
·
View notes
Text
I saw this in tik tok so i thought: i nEEd to make aka parody
But this lil poem is more like: roses above, summer below, put on your mask you stupid sl*t
#meadowtale#meadowsans#forestsans#coronavirus#stay home#koronawirus#zostań w domu#pl#po polsku#tik tok
1 note
·
View note
Video
youtube
Jak zrobić złote jajo z efektem spękań [GOLD EASTER EGG WITH CRACKS EFFE...
1 note
·
View note