#unijnej
Explore tagged Tumblr posts
cypr24 · 24 days ago
Text
Rosną koszty terminala, którego nie ma
Rząd nie przekonał Komisji Europejskiej i ma zwrócić prawie 70 milionów do unijnej kasy Komisja Europejska nie zmieniła zdania w sprawie żądania zwrotu 68,6 mln euro dotacji udzielonych Cyprowi na budowę zakładu skraplania gazu ziemnego (LNG) w Vasiliko. Kwota wypłacona dotychczas Cyprowi stanowi część łącznej kwoty 101 mln euro dotacji zadeklarowanych przez UE na projekt LNG ze względu na jego…
0 notes
tunneldweller · 9 months ago
Text
Razemki znowu dowożą <3
"Przygotowane i uzgodnione z organizacjami z branży filmowej nagle "zniknęły" z projektu ustawy, która jest implementacją unijnej dyrektywy dotyczącej praw autorskich. A właśnie te zapisy pozwalały na to, by polscy twórcy mogli uzyskać tantiemy od wielkich platform streamingowych. Posłanki Razem w odpowiedzi na apele Sekcji Młodych Stowarzyszenia Filmowców Polskich, Stowarzyszenia Filmowców Polskich, związku zawodowego Aktorów Polskich i innych organizacji interweniowały w tej sprawie, przekonując Ministerstwo do przyjęcia dobrych dla filmowców rozwiązań. Gratulujemy skuteczności filmowcom i filmowczyniom, i mamy nadzieję, że to dobry prognostyk na przyszłość, bo przed nami kolejne sprawy do załatwienia: ustawa o zawodzie artysty (i ubezpieczenia dla twórców), ustawa o książce, lepsze płace dla pracujących w kulturze - przekazała partia Razem.
0 notes
dzismis · 10 months ago
Text
Unia Europejska podzielona w sprawie "planu pokojowego" dla Bliskiego Wschodu Josepa Borrella
Tomasz Bielecki Deutsche Welle Szef unijnej dyplomacji Josep Borrell, 6 stycznia 2024 r. (Fot. REUTERS/Mohamed Azakir) “Plan pokojowy” dla Bliskiego Wschodu promowany przez szefa unijnej dyplomacji Josepa Borrella wywołuje duży sceptycyzm w UE. Kraje Unii nie porozumiały się co do sankcji wobec izraelskich osadników. Wojna w Strefie Gazy była w poniedziałek głównym tematem posiedzenia…
Tumblr media
View On WordPress
0 notes
agencjacelnaanglia · 11 months ago
Link
0 notes
mysowa · 1 year ago
Link
Tumblr media
mysowa
                     Audio: gloria.tv/post/22YRd76RwYMbDKJRHb2nHEqh4 618 2 godziny temu edytowano Propagandowe doniesienia o rzekomo obciętych kilkudziesięciu głowach żydowskich dzieci 20231013 ME SOWA
Oct 13 16:22
Propagandowe doniesienia o rzekomo obciętych kilkudziesięciu głowach żydowskich dzieci 20231013 ME SOWA - Stefan Kosiewski
Tumblr media
maischberger: Habeck über Israel und die Wahlen | ARD Mediathek
Wicekanclerz RFN i Minister ds. Gospodarki i ochrony klimatycznej Niemiec, Robert Habeck z partii Związek '90/ Zieloni w pierwszym programie telewizyjnym ARD maischberger wyemitowanym 11.10.2023, dostępnym w mediatece do 11.10.2024 ∙ 23:59, określony przez prowadzącą rozmowę dziennikarkę jako "przyjaciel Izraela" rozpowszechnił fałszywe, propagandowe doniesienia o rzekomo obciętych kilkudziesięciu głowach żydowskich dzieci przez "terrorystów Palestyńskich":
39:20 Sandra Maischberger - Pan się raz już określił jako przyjaciel Izraela..., zobaczył w sobotę, co tam się wydarzyło; jak była po tym Pana pierwsza myśl?
40:23 Robert Habeck - ...Izraelczycy zostali napadnięci straszliwym aktem terrorystycznym: to są egzekucje, bardzo zła rzeźnia (masakra); tych obrazów się nie zapomni i tych historii i tych obrazów, których dzięki Bogu nie zobaczyliśmy, obciętych głów dzieci, obciętych głów niemowląt być może..., ubój ludzi, którzy bawią się na festynach pokojowych, tak brutalna agresja na państwo, które zawsze czuło się napadnięte...; gdzie mają się ci żydzi podziać, dokąd pójść? Zbudowali to państwo... i teraz to zagrożenie, że zostaną zlikwidowani, zamordowani, zabici. I to jest tak niezmiernego wymiaru, że ambasador Izraela, który odwiedził ostatnio naszą frakcję, powiedział: jeszcze nigdy od czasu zagłady nie zostało tyle żydów zamordowanych jednego dnia; to jest ten rozmiar. Przeliczając na warunki Niemiec, gdyby to wydarzyło się w Niemczech, stosunek ten sam, to byłoby to 10 tys. zmasakrowanych Niemców. Państwo zostało brutalnie napadnięte i ma każde prawo do obrony, naturalnie tu jest całkiem niedobry scenariusz, który może nam grozić, bo wmaszerowanie (wojsk Izraela), które przed nami stoi, przeciwko wysoce uzbrojonemu Hamasowi, ściągnie na siebie wiele zabitych. I to będą złe obrazy, które będą...
twitter.com/sowa/status/1712905243464192285
Sandra Maischberger - Czy obawia się pan, że zapłonie ogień na całej szerokości, bo już jest wciągnięty w to Iran, Stany Zjednoczone wysłały największy lotniskowiec...
Robert Habeck - Scenariusz jest zły, powiedziałem, ale agresja była bezprzykładna, takim aktem terroru, w żaden sposób nie tłumaczący się akt terroru, że Izrael ma prawo, żeby zapobiec na przyszłość, że powtórzę: Hamas nie walczy o Palestynę, czy Palestyńczyków, nie pomaga tym ludziom w żadnym stopniu; nie chodzi Hamasowi o to, żeby tym ludziom było lepiej, im chodzi o to, żeby Hamasowi było lepiej. Oni chcą mieć terror, nie ma żadnego uzasadnienia, jak by nie spojrzał na polityczną sytuację, ...te całe relatywizowania, to wszystko jest fałszywe. Nic z tego nie da się logicznie wyjaśnić, to jest bezsensowne barbarzyństwo, co tam było. I Izrael będzie musiał wyłączyć kolejne niebezpieczeństwo. A to jest zły scenariusz, sam w sobie, żeby nie doszło do jeszcze gorszego. Politycznym zadaniem jest, żeby nie doszło do rozszerzenia tej wojny. To muszą wszyscy pracować na to, żeby nie było z tego jeszcze gorszej wojny od tej, którą przeżyliśmy"
Nie komentując bynajmniej przytoczonej wypowiedzi kontrahenta wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego rozważmy .:.Bracia z Grupy Windsor w tzw. Polsce po Magdalence '89, .:.Czcigodni Partnerzy: Bündnis 90/Die Grünen za Odrą, CDU, SPD, AfD, Linke usw.) w tzw. polityce unijnej, że statystycznie biorąc Kaczyńskiemu byłoby dużo lżej, gdyż jego sumienie obciążałaby proporcjonalnie do liczby ludności w RP liczba ok. 5 tys. potencjalnie zamordowanych; Antony Blinken (Biden - skreślić! korekta) w USA, którego ojciec przeżył na szczęście holocaust miałby statystycznie więcej na sumieniu: biorąc liczbę ludności 331,9 miliona (2021 r.) a jeszcze gorzej mieliby wicepremierzy państw BRIKS wziętych do kupy (Rosja 143,4 miliona z kilkoma miliardami Hindusów i Chińczyków, to mogłyby przecież cisnąć się na usta Miedwiediewa miliony ofiar, gdyby chciał zastosować chwyty retoryki wicekanclerza Niemiec. Tymczasem nie ma jeszcze takich potrzeb, Dzięki Bogu wczoraj było się bez horrendalnych obrazów ukatrupionych niemowląt na Wołyniu przez nazistów czy w Górnym Karabachu. W należnej powadze odbyło się wczoraj na Kremlu Spotkanie w sprawie uzupełnienia Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej personelem wojskowym przyjętym na podstawie kontraktu: Дмитрий Медведев
Najlepszym tłumaczeniem na nasze rosyjskiego komunikatu wygłoszonego przez polityka zaiste wysokiej klasy jest odpowiedzialne zapytanie retoryczne Dymitra Miedwiediewa w dniu dzisiejszym w telegramie:
Ponad milion mieszkańców Strefy Gazy musi pilnie ewakuować się na południe Strefy na żądanie izraelskiej armii. Wszyscy "zachodni partnerzy" haniebnie milczą. Zastanawiam się, jaka byłaby ich reakcja na podobne żądanie wobec reżimu w Kijowie, żeby ewakuować duże miasto? t.me/medvedev_telegram/397
Na temat niewyszukanej propagandy Izraela (wypełnionej po gardło mową nienawiści, przeciwko której nie walczy niestety w Parlamencie Europejskim kasująca tam za to właśnie, ustawiona w USA wdowa po skremowanym Adamowiczu, znanym z licznych afer zorganizowanej przestępczości w Lipsku, była NRD i na Pomorzu Gdańskim, z domu Abramska), czytamy w sieci: "...żeby zadać sobie zwykłe pytania - czy "rzeź dzieci którym odcięto głowy" to prawda?
Komu jest to najbardziej na rękę, kto zyskuje na takiej sytuacji etc. Kilku izraelskich dziennikarzy, którzy weszli do kibucu Kfar Aza z izraelską armią, donoszą, że nie widzieli żadnych dowodów na to, że dzieciom obcięto głowy i żaden członek armii nie wspomniał o takim incydencie: - Otrzymuję wiele pytań w związku z doniesieniami o „dzieciach ściętych przez Hamas”, które ukazały się po wizycie mediów w wiosce. Podczas zwiedzania nie widzieliśmy żadnych dowodów na to, a rzecznik armii lub dowódcy również nie wspominali o takich zdarzeniach. Jeden z dziennikarzy mający konto na Instagramie i Twitterze, w kilka minut zamieścił taką właśnie informację. Nie widzieli żadnych dowodów na to, że dzieciom obcięto głowy (Habeck też nie widział! Na szczęście) i żaden członek armii nie wspomniał o takim incydencie: Podczas oględzin miejsca pozwolono dziennikarzom rozmawiać z setkami żołnierzy znajdujących się na miejscu, bez nadzoru zespołu rzecznika armii. Reporterka I24 powiedziała, że słyszała to „od żołnierzy” z którymi wczoraj rozmawiałem w Kfar Aza, żaden z nich nie wspomniał o „ściętych dzieciach”. Rzecznik armii stwierdził: „Nie możemy w tym momencie potwierdzić… jesteśmy świadomi okropnych czynów, do jakich zdolny jest Hamas” Dodała - Nie oznacza to, że nie popełniono zbrodni wojennych. Scena w Kfar Aza była przerażająca, z dziesiątkami ciał Izraelczyków, zamordowani w swoich domach. Czyli niestety, Izrael wykorzysta teraz te fałszywe twierdzenia do eskalacji bombardowań Gazy, żeby usprawiedliwiać tam swoje zbrodnie wojenne. Źródłem twierdzeń o „ściętych dzieciach” jest przywódca izraelskich osadników, który wcześniej podżegał do zamieszek w celu „zniszczenia” palestyńskiej wioski. Po tym, jak izraelski żołnierz rezerwy David Ben Zion powiedział reporterowi, że palestyńscy bojownicy „obcinają [obcięli] głowy dzieciom”, Biden, Netanjahu i międzynarodowe media wzmocniły to wątpliwe twierdzenie. Niezależni weryfikatorzy zidentyfikowali Bena Ziona jako fanatycznego przywódcę osadników, który wzniecał zamieszki, żądając „zniszczenia” palestyńskich, wsi i miast. Międzynarodowe oburzenie wybuchło, gdy Ministerstwo Spraw Zagranicznych Izraela ogłosiło, że palestyńscy bojownicy z oblężonej Strefy Gazy zabili 40 „dzieci”, a kilkorgu z nich obcięli głowy podczas wtargnięcia do Kfar Aza, kibucu na granicy Gazy. Prezydent Joseph Biden powtórzył to podżegające twierdzenie podczas przemówienia w Ogrodzie Różanym Białego Domu 10 października, podczas gdy sieci na całym Zachodzie rozpowszechniały tę historię bez odrobiny krytycznej analizy i zastanowienia. Według korespondenta CNN Nica Robertsona, najwyraźniej powołującego się na izraelskie źródła wojskowe, palestyńscy bojownicy przeprowadzali „egzekucje w stylu ISIS”, podczas których „odcinali ludziom głowy”, w tym dzieciom i zwierzętom domowym. Weryfikatorzy z " The Grayzone" zidentyfikowali kluczowe źródło twierdzeń, że bojownicy palestyńscy obcinali głowy izraelskim dzieciom. To David Ben Zion, zastępca dowódcy Jednostki 71 izraelskiej armii, który jest także przywódcą ekstremistycznych osadników, który na początku tego roku wzniecił gwałtowne zamieszki przeciwko Palestyńczykom na okupowanym Zachodnim Brzegu. W wywiadzie udzielonym 10 października reporterowi Nicole Zedek ze sponsorowanej przez państwo izraelskiej sieci i24 Ben Zion stwierdził: „Chodziliśmy od drzwi do drzwi, zabiliśmy wielu terrorystów. Są bardzo źli. Obcinali głowy dzieciom, obcinali głowy kobietom. Ale my jesteśmy od nich silniejsi.” Dodał: „Wiemy, że to zwierzęta”, odnosząc się do Palestyńczyków, „ale odkryliśmy, że nie mają serca”. Kilka godzin po wywiadzie dla i24, wciąż w wiosce Kfar Aza, na nagraniu wideo opublikowanym na jego Facebooku można było zobaczyć umundurowanego Ben Ziona uśmiechającego się od ucha do ucha – dziwne zachowanie jak na rzekomego świadka metodycznego mordowania dzieci . Wcześniej tego samego dnia Zedek z i24 oświadczył podczas relacji na żywo z Kfar Aza: „Około 40 dzieci zostało wyniesionych na wózkach… Przewrócone łóżeczka, pozostawione wózki, pozostawione szeroko otwarte drzwi”. Raport Zedka obejrzano w serwisie "X" dziesiątki milionów razy. Konto jest promowane przez izraelskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych – które jest jego sponsorem. Kilka godzin później uzupełnił swoje oświadczenie, stwierdzając: „Żołnierze powiedzieli mi, że według nich zginęło 40 niemowląt/ dzieci. Dokładna liczba ofiar śmiertelnych jest nadal nieznana, ponieważ wojsko nadal chodzi od domu do domu i znajduje kolejne ofiary izraelskie”. Jednak niezweryfikowana opowieść szybko, jakby zamierzona, przedostała się na najwyższe szczeble przywództwa. Rzecznik premiera Benjamina Netanjahu stwierdził jednoznacznie, że znaleziono niemowlęta i małe dzieci z „odciętymi głowami”, podczas gdy sam prezydent Joe Biden niejasno wskazał na „przerażające doniesienia o zabijaniu dzieci”. Światowe media wpadły w szał, bez tchu relacjonując tę historię, mimo że IDF wycofało się ze swojego wstępnego potwierdzenia. W międzyczasie niektórzy reporterzy, którzy początkowo przedstawiali oficjalne izraelskie zarzuty dotyczące ścinanych głów dzieciom, zaczęli publikować własne wyjaśnienia. Oren Ziv, izraelski reporter, który dołączył do oficjalnej wizyty wojska w Kfar Aza, skomentował na Twitterze: „Otrzymuję wiele pytań w związku z doniesieniami o „dzieciach, którym Hamas ścięło głowy”, które zostały opublikowane po wizycie mediów w wiosce. Podczas oględzin nie widzieliśmy żadnych dowodów na to, a rzecznik armii lub dowódcy również nie wspominali o takich zdarzeniach.”
W związku z tym dowództwo HAMASU wydało oświadczenie : - W imię Boga, najłaskawszego, najbardziej miłosiernego Oświadczenie prasowe Odrzucamy zarzuty niektórych zachodnich mediów, które fałszywie promują (izraelskie) zarzuty, że ruch oporu dopuścił się naruszeń wobec ludności cywilnej i dzieci, próbując ukryć ohydne masakry i zbrodnie okupanta. Niektóre zachodnie media w dalszym ciągu szerzą syjonistyczne oszczerstwa i kłamstwa na temat naszego narodu palestyńskiego i jego ruchu oporu, co fałszywie i oszczerczo promuje zarzuty, jakoby członkowie palestyńskiego ruchu oporu obcinali głowy dzieciom i napadali na kobiety, bez żadnych dowodów na poparcie swoich kłamstw i twierdzeń.
W tym kontekście; My, w ruchu Hamasu, zdecydowanie potępiamy te bezpodstawne zarzuty, które są fabrykacjami i fałszywymi wiadomościami rozpowszechnianymi przez okupantów, a których celem jest podżeganie do legalnej walki naszego narodu palestyńskiego, w żałosnej próbie ukrycia masakr, zbrodni i ludobójstwa popełnionych przez okupantów w Gazie. Potwierdzamy, że celem bohaterskich bojowników Kassama były i nadal są syjonistyczne zgromadzenia i sektory wojskowe. Palestyński ruch oporu wielokrotnie ostrzegał ludność cywilną, aby trzymała się z daleka od pól bitew i miejsc starcia, opierając się na zaangażowaniu palestyńskiego ruchu oporu w prawa wojny i ich kontroli, w przeciwieństwie do wroga syjonistycznego, którego poprzednie i obecne zbrodnie przekraczają granice rozsądku, co udokumentowałem.Wiele raportów ONZ i międzynarodowych.
Izzat Al-Rishq Członek biura politycznego Hamasu. Log in to Facebook | Facebook
liczba ofiar w Strefy Gazy, nalotow izraelskich
Około 43 000 wyników (0,47 s) Na skutek izraelskich ostrzałów odwetowych, przeprowadzanych od soboty przeciwko celom organizacji terrorystycznej Hamas w Strefie Gazy, zginęło już około 950 osób, a 5 tys. zostało rannych - powiadomiła w środę stacja CNN, powołując się na władze medyczne Strefy Gazy.2 dni temu Liczba ofiar śmiertelnych izraelskich ostrzałów w Strefie Gazy wzrosła do 950 gazetaprawna.pl › swiat › artykuly › 93192... Prześlij opinię Izrael równa z ziemią Strefę Gazy. Rośnie liczba ofiarRMF24 rmf24.pl › ... › Izrael w stanie wojny2 dni temu — Izrael ma też przygotowywać się do ofensywy lądowej. Z powodu oblężenia i izraelskich nalotów już ponad 260 tysięcy mieszkańców Strefy Gazy ... Do 560 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych izraelskich nalotów Gazeta Prawna gazetaprawna.pl › wiadomosci › swiat4 dni temu — W trwających od soboty izraelskich nalotach na Strefę Gazy zginęło co najmniej 560 osób, a 2,9 tys. zostało rannych - poinformowało w ...
Modlimy się o deeskalację konfliktu militarnego... o pokój dla Bliskiego Wschodu, dla Europy i Świata, o Nowy Porządek Świata Po Pandemii Psychozy: NWO'PPP Dziękuję Państwu za uwagę, z Panem Bogiem i do usłyszenia Z Frankfurtu nad Menem odczytał w piątek, 13 października 2023 r. Stefan Kosiewski Szczęść Boże/ Glückauf Shalom, szalom Your browser is out of date
twitter.com/sowa/status/1711870267775996118 sowa @sowa Ambasador Izraela zdradził nieoczekiwaną misję polskiego samolotu wojskowego Ambasador Izraela zdradził nieoczekiwaną misję polskiego samolotu wojskowego. "Dziękujemy" izraelscy obywatele na pokładzie samolotu polskich sił zbrojnych
będą bronić Izraela - przekazał we wtorek na platformie X (d. Twitterze) ambasador Izraela w Polsce Yacov Livne Original (Polnisch) übersetzt von Der israelische Botschafter enthüllte die unerwartete Mission des polnischen Militärflugzeugs israelischer Bürger an Bord des Flugzeugs der polnischen Streitkräfte wird Israel verteidigen – sagte Israels Botschafter in Polen, Yacov Livne, am Dienstag auf der X-Plattform (ehemals Twitter). 12:24 vorm. · 11. Okt. 2023 "Dziękujemy Polsce" - dodał dyplomata w swoim komunikacie.
Audio: Wypowiedź prezydenta Dudy we wtorek, 10 październi…
PDF: 3.13 MB file on MEGA
INFORMACJE SZCZEGÓŁOWE O ZAPISIE Dział bibliografii: Hasła osobowe (literatura polska) - Hasła osobowe (literatura polska) - K Rodzaj zapisu: wiersz Hasło osobowe: Kosiewski Stefan - szczegóły Autor: Kosiewski Stefan - szczegóły Tytuł: Gaude Mater Polonia Źródło: Kurier Wileński, 2001 nr 68 s. 23 - szczegóły Numer zapisu: 991346 (BW) dostęp on-line do pbl - Polska Bibliografia Literacka IBl.poznan.plpbl.ibl.poznan.pl › dostep7. wiersz: Kosiewski Stefan: Gaude Mater Polonia. Kurier Wileński 2001 nr 68 s. 23, szczegóły. 8. wiersz: Kosiewski Stefan: Gryps R.C. (Romualdowi Cudakowi w ... FUNDACJA NOWY HORYZONT, część dawnej szkoły w Róży Wielkiej
GAUDE MATER POLONIA Kurier Wileński, 2001 nr 68 s. 23 PDF: scribd.com/…łszywego-poety-abo-Lars-RUPPEL-ZR-von-Stefan-KOSIE
Tumblr media
0 notes
radiorampa · 1 year ago
Video
vimeo
Wiadomości Dnia w RAMPA TV - 26 czerwca from RAMPA on Vimeo.
Wiadomości Dnia w RAMPA TV – dzisiaj jest 26 czerwca – Teresa Mysliwiec zapraszam. A dzisiaj w programie:
- Polska podniosła sprawę niemieckich reparacji na unijnej naradzie w Luksemburgu;
- w Polsce, w odpowiedzi na to co działo się w Rosji, zwołana została narada w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego;
- amerykańska administracja podtrzymuje, że nie będzie angażować się w wewnętrzny konflikt w Rosji;
-  Polak dołączy do ligi letniej NBA;
- Nowy Jork wydał ponad 50 tysięcy dolarów, aby przesiedlić migrantów do innych części USA, ale i świata;
- Adam Kownacki, przez techniczny nokaut, przegrał swoją walkę w Madison Square Garden.
Zapraszamy.
0 notes
mirandamckenni1 · 1 year ago
Text
Polacy przepijają 3,7 proc. swoich dochodów. Głównie dlatego, że jesteśmy wciąż biedni
Z danych Eurostatu wynika, że wydatki na alkohol to 3,7 proc. budżetu przeciętnego polskiego gospodarstwa domowego. To trzeci wynik w Polsce po Łotwie i Estonii. Czy to oznacza, że Polacy wciąż piją na potęgę? Nie do końca. Średnia konsumpcja alkoholu w naszym kraju oscyluje w okolicach unijnej średniej. Po prostu jesteśmy biedni. from [H]yperreal - newsy https://ift.tt/2qvgLiP
0 notes
realestateglory · 2 years ago
Text
Jakiego wsparcia oczekuje sektor mieszkaniowy
Czy propozycje z obu stron sceny politycznej posłużą poprawie sytuacji na rynku mieszkaniowym i ułatwią zakup mieszkań? Jakie działania ustawodawcze, zdaniem deweloperów, mają szansę realnie ożywić rynek? Co skutecznie wpłynęłyby na wzrost popytu i podaży? Jakiej pomocy potrzebuje branża? Sondę przygotował serwis nieruchomości dompress.pl.
Tomasz Kaleta, dyrektor Departamentu Sprzedaży w Develia S.A.
Jednym z głównych wyzwań, z jakimi obecnie mierzą się deweloperzy mieszkaniowi w naszym kraju jest spadek popytu wśród klientów, posiłkujących się kredytem hipotecznym. Na skutek podwyżek stóp procentowych wielu potencjalnych nabywców utraciło zdolność kredytową lub została znacznie zmniejszona. Dlatego też popieramy wszelkie formy pomocy państwa, które mogą poprawić sytuację tej grupy osób. Dzięki rozwiązaniu „Bezpieczny Kredyt 2 proc.”, które funkcjonuje w ramach rządowego programu „Pierwsze Mieszkanie”, część z nich będzie mogła zrealizować swoje plany mieszkaniowe. Obserwujemy duże zainteresowanie taką formą wsparcia i informujemy naszych klientów o możliwości skorzystania z dopłat do kredytu hipotecznego.
Podobnie, jak strona rządowa spodziewamy się, że nowy program będzie cieszył się popularnością. Według szacunków ustawodawcy do 2027 roku w ramach akcji może zostać udzielonych nawet 155 tys. kredytów na łączną kwotę 52,8 mld zł. Funkcjonowanie programu pomoże ożywić zarówno stronę popytową, jak i podażową. Przy stałym dopływie klientów z finansowaniem bankowym deweloperzy będą mogli odmrozić inwestycje, które w ostatnich kwartałach zostały wstrzymane ze względu na ograniczenia zdolności kredytowej. Pozytywny wpływ odczuje wiele gałęzi gospodarki, od generalnych wykonawców, przez producentów materiałów budowlanych i wykończeniowych, po dostawców AGD, mebli i elektroniki użytkowej.
Piotr Ludwiński, dyrektor ds. Sprzedaży i Obsługi Klientów w Archicom
Z całą pewnością proponowane programy rządowe stanowią jeden z czynników, który bezpośrednio wpływa na realia branży nieruchomości, zarówno na popyt ze strony nabywców, jak i funkcjonowanie firm deweloperskich. W przypadku programu „Pierwsze Mieszkanie”, którego projekt ustawy został podpisany 14 marca, a start zaplanowano na początek lipca br., nastąpiły już pierwsze symptomy ożywienia popytu. Obserwujemy, że pojawiło się grono klientów, którzy wyrażają chęć zakupu naszych mieszkań w przypadku pozyskania finansowania w ramach kredytu na preferencyjnych warunkach. Długofalowo wzrost liczby klientów kredytowych, których w ostatnich miesiącach praktycznie na rynku nie było, przełoży się bez wątpienia na zwiększenie popytu.
Angelika Kliś, członek zarządu Atal
Z całą pewnością jednak programy wsparcia przy nabywaniu mieszkań są konieczne i to one do tej pory najefektywniej pomagały Polakom w zakupie nieruchomości na własne cele mieszkaniowe, tak jak miało to miejsce z Rodziną na Swoim czy Mieszkaniem dla Młodych. Tego typu programy nie tylko zaspakajały potrzeby mieszkaniowe Polaków, ale ułatwiały im akumulację kapitału, bo mieszkania docelowo przejdą na ich własność.
Obecnie największym wyzwaniem pozostaje zdolność kredytowa, więc nowy program powinien być odpowiedzią na ten problem. 2% oprocentowanie może zwiększać zdolność kredytową obliczaną przez banki. Dostępniejsze kredyty hipoteczne pozwoliłyby poszerzyć grupę nabywców, którzy mieliby możliwość nabycia lokalu na własność. Wpłynęłoby to pozytywnie na polskich producentów i cały sektor budowlany oraz deweloperski.
Dostępność kredytów to jedno, ale jest jeszcze druga strona - koszt finansowania budów. Im wyższe stopy, tym większy koszt finansowania. Im większy koszt finansowania, tym droższe mieszkania.
W Polsce wciąż brakuje mieszkań, różne analizy mówią o liczbie od 1 do 3 mln lokali. Pod względem powierzchni mieszkania przypadającej na jednego mieszkańca Polska wypada zdecydowanie poniżej unijnej średniej. Program mieszkaniowy powinien redystrybuować środki do najbardziej wrażliwej grupy nabywców – przede wszystkim rodzin, by wesprzeć je w zakupie pierwszego mieszkania lub zamianie dotychczasowego na większy lokal, np. ze względu na decyzję o powiększeniu rodziny.
Małgorzata Ostrowska, dyrektor Pionu Marketingu i Sprzedaży w J.W. Construction Holding S.A.
Podwyżki stóp procentowych zdusiły rynek kredytów hipotecznych i co za tym idzie, popyt na mieszkania kupowane na własne potrzeby. Na rynku mieszkaniowym dominują kupujący za gotówkę i osoby zamożne, które kupują mieszkania w wysokim standardzie, w atrakcyjnych lokalizacjach. Na przykład w Hanza Tower w Szczecinie sprzedaliśmy 480 apartamentów mieszkalnych, a wśród kupujących tylko nieliczne osoby posiłkowały się kredytem. Taka sytuacja świadczy o tym, że to nie deweloperzy potrzebują rozwiązań, by nastąpiło ożywienie rynku, tylko konsumenci.
Joanna Chojecka, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu na Warszawę i Wrocław w Grupie Robyg
Programy rządowe z pewnością będą ważnym wsparciem dla Polaków i ułatwią im inwestycję we własne lokum. Np. program Pierwsze Mieszkanie, który ma pomóc młodym osobom sfinansować zakup swojego pierwszego mieszkania lub domu czy też Mieszkanie bez wkładu własnego. Wsparciem mogą też być planowane rozwiązania finansowe: tani kredyt z dopłatami rządowymi oraz specjalne konto oszczędnościowe. To ważne, że programy te, już przyjęte przez rząd, będą miały tak szeroki zasięg dla osób do 45 roku życia oraz małżeństw, bez limitu ceny za metr kwadratowy. Dzięki temu bardzo szybko nastąpi ożywienie na rynku nieruchomości mieszkaniowych, a Polacy będą mogli realizować potrzeby w zakresie własnego lokum.
Dodatkowym czynnikiem wspomagającym kredytobiorców będzie ostatnia decyzja KNF. Urząd Komisji Nadzoru Finansowego złagodził warunki oceny zdolności kredytowej. Według decyzji KNF najniższy, minimalny poziom bufora, wynoszący 2,5 punktu procentowego, powinien być stosowany dla kredytów z tymczasowo stałą stopą procentową. To oznacza, że dostępność kredytów wzrośnie. Bardzo ważne jest też przyspieszenie procedur administracyjnych, czyli wydawanie pozwoleń przez samorządy. Czas załatwiania formalności od czasu pandemii mocno się wydłużył. To sprawia, że klienci muszą dłużej czekać na mieszkania, zmniejsza się podaż i rośnie presja cenowa.
Andrzej Gutowski, wiceprezes, dyrektor sprzedaży Ronson  Development
Wszystkie programy rządowe są obecnie skierowane na stymulowanie popytu, tymczasem sektor mieszkaniowy potrzebuje wsparcia po stronie podażowej. Wzmacnianie popytu, przy niedostatecznej podaży mieszkań może skutkować dalszymi wzrostami cen i pogorszeniem ich dostępności. Od dawna zwracamy uwagę chociażby na wydłużone procedury administracyjne, czy niską dostępność gruntów w największych miastach, co przekłada się na ich ceny, następnie ceny mieszkań, a finalnie mocno ogranicza możliwości nabycie własnego M.
Zuzanna Należyta, dyrektor ds. handlowych w Eco Classic
Dobry, przemyślany program, taki jak Mieszkanie dla Młodych z pewnością wsparłby budownictwo mieszkaniowe i dostępność własności mieszkań. W tej chwili padają różne pomysły, ale nie ma żadnych konkretnych pomysłów.
Janusz Miller, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu Home Invest
Zapowiedzi programu Bezpieczny kredyt 2 proc. już spowodowały znaczący wzrost popytu klientów kredytowych. Do oferty wprowadziliśmy także specjalny harmonogram płatności pod kątem tego kredytu. Klienci mogą zagwarantować sobie cenę mieszkania podpisując umowę, wpłacając pierwszą ratę, a dopiero kolejną płatność uruchomić z preferencyjnego kredytu na koniec września br. Rynek mieszkaniowy potrzebuje wsparcia dla klientów kredytowych, którzy w zdecydowanej większości zostali odcięci w ubiegłym roku od finansowania bankowego.
Damian Tomasik, założyciel Alter Investment
Nie chciałbym komentować  obietnic polityków j składanych de facto w toku kampanii wyborczej, tym bardziej, że są to raczej tylko hasła bez konkretów.  Jeśli miałbym powiedzieć, jakiej pomocy potrzebuje sektor, to przede wszystkim stabilizacji przepisów, tak żeby branża nie była ciągle zaskakiwana nowymi pomysłami rządzących, które zamiast wspierać budownictwo mieszkaniowe powodują chaos i wstrzymywanie inwestycji lub wydłużanie realizacji już rozpoczętych, co tylko podnosi koszty i zmniejsza dostępność mieszkań. Jeśli mamy zapełnić lukę niedoboru mieszkań, która w naszym kraju wg niektórych szacunków sięga aż 2 mln lokali, tak aby każdy  miał możliwość zamieszkać w cywilizowanych warunkach, potrzebny jest przewidywalny, stabilny i transparentny system prawny. Tylko to pozwoli na planowanie procesu inwestycyjnego i stały  wzrost ilości inwestycji.
Realizacja  całego projektu inwestycyjnego w tym sektorze trwa z reguły 4 – 6 lat. Samo tylko uzyskanie licznych uzgodnień i decyzji administracyjnych koniecznych do pozwolenia na budowę trwa latami. Obowiązujące procedury administracyjne pozwalają bowiem, a w niektórych przypadkach nawet wymuszają na organach władzy publicznej i innych podmiotach zaangażowanych w ten proces, nadmiernie drobiazgowe, nie mające merytorycznego uzasadnienia, a przez to niezwykle długotrwałe, procesowanie takich spraw, z tendencją do dalszego wydłużania w ostatnich 2-3 latach. Uproszczenie tych procedur, uczynienie ich bardziej racjonalnymi i przyjaznymi na pewno usprawniłoby i przyspieszyło znacznie całe postępowanie. W konsekwencji sprzyjałoby to zmniejszeniu luki popytowej i działało też jako czynnik stabilizujący rynek i przeciwdziałający wzrostowi cen mieszkań.
Wojciech Chotkowski, prezes zarządu Aria Development
Najważniejsze jest rozwiązanie problemu braku dostępności mieszkań zwłaszcza dla młodych osób. Obecnie muszą często oddawać połowę swojej pensji na najem mieszkania. Niezbędne też jest państwowe wsparcie i prowadzenie rozsądnej polityki kredytowej, w szczególności w stosunku do młodych, którzy kupują swoje pierwsze mieszkanie na rynku pierwotnym. W Polsce w dalszym ciągu jest potężny deficyt mieszkań. Przy rozsądnych cenach gruntów inwestycje deweloperskie będą mogły z powrotem wejść na ścieżkę wzrostu. Z radością powitamy rozwiązania, będące realnym wsparciem dla branży deweloperskiej, bez względu z której strony sceny politycznej będą one pochodziły.
Sebastian Barandziak, prezes zarządu Dekpol Deweloper
Pomysły przedstawione wprost ze sceny politycznej obejmują głównie rozwiązania związane ze zwiększeniem możliwości nabywczych dzięki programom kredytowym i dedykowane są do około 10 tys. osób. Luka mieszkaniowa w Polsce oscyluje na poziomie około 2 milionów lokali, a w roku 2022 do użytkowania oddano około 2,4 tys. obiektów mieszkalnych. Przy tej skali zaproponowana pomoc nie wydaje się duża. Wpłynie na podniesienie poziomu sprzedaży, ale nieznacznie z uwagi na ww. skalę. Co mogłoby pomóc rynkowi? Działania pobudzające podaż, zwiększenie dostępu do gruntów dla deweloperów, w tym terenów po niszczejących obiektach.
Tumblr media
DOMPRESS
0 notes
dompress · 2 years ago
Text
Jakiego wsparcia oczekuje sektor mieszkaniowy
Czy propozycje z obu stron sceny politycznej posłużą poprawie sytuacji na rynku mieszkaniowym i ułatwią zakup mieszkań? Jakie działania ustawodawcze, zdaniem deweloperów, mają szansę realnie ożywić rynek? Co skutecznie wpłynęłyby na wzrost popytu i podaży? Jakiej pomocy potrzebuje branża? Sondę przygotował serwis nieruchomości dompress.pl.
Tomasz Kaleta, dyrektor Departamentu Sprzedaży w Develia S.A.
Jednym z głównych wyzwań, z jakimi obecnie mierzą się deweloperzy mieszkaniowi w naszym kraju jest spadek popytu wśród klientów, posiłkujących się kredytem hipotecznym. Na skutek podwyżek stóp procentowych wielu potencjalnych nabywców utraciło zdolność kredytową lub została znacznie zmniejszona. Dlatego też popieramy wszelkie formy pomocy państwa, które mogą poprawić sytuację tej grupy osób. Dzięki rozwiązaniu „Bezpieczny Kredyt 2 proc.”, które funkcjonuje w ramach rządowego programu „Pierwsze Mieszkanie”, część z nich będzie mogła zrealizować swoje plany mieszkaniowe. Obserwujemy duże zainteresowanie taką formą wsparcia i informujemy naszych klientów o możliwości skorzystania z dopłat do kredytu hipotecznego.
Podobnie, jak strona rządowa spodziewamy się, że nowy program będzie cieszył się popularnością. Według szacunków ustawodawcy do 2027 roku w ramach akcji może zostać udzielonych nawet 155 tys. kredytów na łączną kwotę 52,8 mld zł. Funkcjonowanie programu pomoże ożywić zarówno stronę popytową, jak i podażową. Przy stałym dopływie klientów z finansowaniem bankowym deweloperzy będą mogli odmrozić inwestycje, które w ostatnich kwartałach zostały wstrzymane ze względu na ograniczenia zdolności kredytowej. Pozytywny wpływ odczuje wiele gałęzi gospodarki, od generalnych wykonawców, przez producentów materiałów budowlanych i wykończeniowych, po dostawców AGD, mebli i elektroniki użytkowej.
Piotr Ludwiński, dyrektor ds. Sprzedaży i Obsługi Klientów w Archicom
Z całą pewnością proponowane programy rządowe stanowią jeden z czynników, który bezpośrednio wpływa na realia branży nieruchomości, zarówno na popyt ze strony nabywców, jak i funkcjonowanie firm deweloperskich. W przypadku programu „Pierwsze Mieszkanie”, którego projekt ustawy został podpisany 14 marca, a start zaplanowano na początek lipca br., nastąpiły już pierwsze symptomy ożywienia popytu. Obserwujemy, że pojawiło się grono klientów, którzy wyrażają chęć zakupu naszych mieszkań w przypadku pozyskania finansowania w ramach kredytu na preferencyjnych warunkach. Długofalowo wzrost liczby klientów kredytowych, których w ostatnich miesiącach praktycznie na rynku nie było, przełoży się bez wątpienia na zwiększenie popytu.
Angelika Kliś, członek zarządu Atal
Z całą pewnością jednak programy wsparcia przy nabywaniu mieszkań są konieczne i to one do tej pory najefektywniej pomagały Polakom w zakupie nieruchomości na własne cele mieszkaniowe, tak jak miało to miejsce z Rodziną na Swoim czy Mieszkaniem dla Młodych. Tego typu programy nie tylko zaspakajały potrzeby mieszkaniowe Polaków, ale ułatwiały im akumulację kapitału, bo mieszkania docelowo przejdą na ich własność.
Obecnie największym wyzwaniem pozostaje zdolność kredytowa, więc nowy program powinien być odpowiedzią na ten problem. 2% oprocentowanie może zwiększać zdolność kredytową obliczaną przez banki. Dostępniejsze kredyty hipoteczne pozwoliłyby poszerzyć grupę nabywców, którzy mieliby możliwość nabycia lokalu na własność. Wpłynęłoby to pozytywnie na polskich producentów i cały sektor budowlany oraz deweloperski.
Dostępność kredytów to jedno, ale jest jeszcze druga strona - koszt finansowania budów. Im wyższe stopy, tym większy koszt finansowania. Im większy koszt finansowania, tym droższe mieszkania.
W Polsce wciąż brakuje mieszkań, różne analizy mówią o liczbie od 1 do 3 mln lokali. Pod względem powierzchni mieszkania przypadającej na jednego mieszkańca Polska wypada zdecydowanie poniżej unijnej średniej. Program mieszkaniowy powinien redystrybuować środki do najbardziej wrażliwej grupy nabywców – przede wszystkim rodzin, by wesprzeć je w zakupie pierwszego mieszkania lub zamianie dotychczasowego na większy lokal, np. ze względu na decyzję o powiększeniu rodziny.
Małgorzata Ostrowska, dyrektor Pionu Marketingu i Sprzedaży w J.W. Construction Holding S.A.
Podwyżki stóp procentowych zdusiły rynek kredytów hipotecznych i co za tym idzie, popyt na mieszkania kupowane na własne potrzeby. Na rynku mieszkaniowym dominują kupujący za gotówkę i osoby zamożne, które kupują mieszkania w wysokim standardzie, w atrakcyjnych lokalizacjach. Na przykład w Hanza Tower w Szczecinie sprzedaliśmy 480 apartamentów mieszkalnych, a wśród kupujących tylko nieliczne osoby posiłkowały się kredytem. Taka sytuacja świadczy o tym, że to nie deweloperzy potrzebują rozwiązań, by nastąpiło ożywienie rynku, tylko konsumenci.
Joanna Chojecka, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu na Warszawę i Wrocław w Grupie Robyg
Programy rządowe z pewnością będą ważnym wsparciem dla Polaków i ułatwią im inwestycję we własne lokum. Np. program Pierwsze Mieszkanie, który ma pomóc młodym osobom sfinansować zakup swojego pierwszego mieszkania lub domu czy też Mieszkanie bez wkładu własnego. Wsparciem mogą też być planowane rozwiązania finansowe: tani kredyt z dopłatami rządowymi oraz specjalne konto oszczędnościowe. To ważne, że programy te, już przyjęte przez rząd, będą miały tak szeroki zasięg dla osób do 45 roku życia oraz małżeństw, bez limitu ceny za metr kwadratowy. Dzięki temu bardzo szybko nastąpi ożywienie na rynku nieruchomości mieszkaniowych, a Polacy będą mogli realizować potrzeby w zakresie własnego lokum.
Dodatkowym czynnikiem wspomagającym kredytobiorców będzie ostatnia decyzja KNF. Urząd Komisji Nadzoru Finansowego złagodził warunki oceny zdolności kredytowej. Według decyzji KNF najniższy, minimalny poziom bufora, wynoszący 2,5 punktu procentowego, powinien być stosowany dla kredytów z tymczasowo stałą stopą procentową. To oznacza, że dostępność kredytów wzrośnie. Bardzo ważne jest też przyspieszenie procedur administracyjnych, czyli wydawanie pozwoleń przez samorządy. Czas załatwiania formalności od czasu pandemii mocno się wydłużył. To sprawia, że klienci muszą dłużej czekać na mieszkania, zmniejsza się podaż i rośnie presja cenowa.
Andrzej Gutowski, wiceprezes, dyrektor sprzedaży Ronson  Development
Wszystkie programy rządowe są obecnie skierowane na stymulowanie popytu, tymczasem sektor mieszkaniowy potrzebuje wsparcia po stronie podażowej. Wzmacnianie popytu, przy niedostatecznej podaży mieszkań może skutkować dalszymi wzrostami cen i pogorszeniem ich dostępności. Od dawna zwracamy uwagę chociażby na wydłużone procedury administracyjne, czy niską dostępność gruntów w największych miastach, co przekłada się na ich ceny, następnie ceny mieszkań, a finalnie mocno ogranicza możliwości nabycie własnego M.
Zuzanna Należyta, dyrektor ds. handlowych w Eco Classic
Dobry, przemyślany program, taki jak Mieszkanie dla Młodych z pewnością wsparłby budownictwo mieszkaniowe i dostępność własności mieszkań. W tej chwili padają różne pomysły, ale nie ma żadnych konkretnych pomysłów.
Janusz Miller, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu Home Invest
Zapowiedzi programu Bezpieczny kredyt 2 proc. już spowodowały znaczący wzrost popytu klientów kredytowych. Do oferty wprowadziliśmy także specjalny harmonogram płatności pod kątem tego kredytu. Klienci mogą zagwarantować sobie cenę mieszkania podpisując umowę, wpłacając pierwszą ratę, a dopiero kolejną płatność uruchomić z preferencyjnego kredytu na koniec września br. Rynek mieszkaniowy potrzebuje wsparcia dla klientów kredytowych, którzy w zdecydowanej większości zostali odcięci w ubiegłym roku od finansowania bankowego.
Damian Tomasik, założyciel Alter Investment
Nie chciałbym komentować  obietnic polityków j składanych de facto w toku kampanii wyborczej, tym bardziej, że są to raczej tylko hasła bez konkretów.  Jeśli miałbym powiedzieć, jakiej pomocy potrzebuje sektor, to przede wszystkim stabilizacji przepisów, tak żeby branża nie była ciągle zaskakiwana nowymi pomysłami rządzących, które zamiast wspierać budownictwo mieszkaniowe powodują chaos i wstrzymywanie inwestycji lub wydłużanie realizacji już rozpoczętych, co tylko podnosi koszty i zmniejsza dostępność mieszkań. Jeśli mamy zapełnić lukę niedoboru mieszkań, która w naszym kraju wg niektórych szacunków sięga aż 2 mln lokali, tak aby każdy  mia�� możliwość zamieszkać w cywilizowanych warunkach, potrzebny jest przewidywalny, stabilny i transparentny system prawny. Tylko to pozwoli na planowanie procesu inwestycyjnego i stały  wzrost ilości inwestycji.
Realizacja  całego projektu inwestycyjnego w tym sektorze trwa z reguły 4 – 6 lat. Samo tylko uzyskanie licznych uzgodnień i decyzji administracyjnych koniecznych do pozwolenia na budowę trwa latami. Obowiązujące procedury administracyjne pozwalają bowiem, a w niektórych przypadkach nawet wymuszają na organach władzy publicznej i innych podmiotach zaangażowanych w ten proces, nadmiernie drobiazgowe, nie mające merytorycznego uzasadnienia, a przez to niezwykle długotrwałe, procesowanie takich spraw, z tendencją do dalszego wydłużania w ostatnich 2-3 latach. Uproszczenie tych procedur, uczynienie ich bardziej racjonalnymi i przyjaznymi na pewno usprawniłoby i przyspieszyło znacznie całe postępowanie. W konsekwencji sprzyjałoby to zmniejszeniu luki popytowej i działało też jako czynnik stabilizujący rynek i przeciwdziałający wzrostowi cen mieszkań.
Wojciech Chotkowski, prezes zarządu Aria Development
Najważniejsze jest rozwiązanie problemu braku dostępności mieszkań zwłaszcza dla młodych osób. Obecnie muszą często oddawać połowę swojej pensji na najem mieszkania. Niezbędne też jest państwowe wsparcie i prowadzenie rozsądnej polityki kredytowej, w szczególności w stosunku do młodych, którzy kupują swoje pierwsze mieszkanie na rynku pierwotnym. W Polsce w dalszym ciągu jest potężny deficyt mieszkań. Przy rozsądnych cenach gruntów inwestycje deweloperskie będą mogły z powrotem wejść na ścieżkę wzrostu. Z radością powitamy rozwiązania, będące realnym wsparciem dla branży deweloperskiej, bez względu z której strony sceny politycznej będą one pochodziły.
Sebastian Barandziak, prezes zarządu Dekpol Deweloper
Pomysły przedstawione wprost ze sceny politycznej obejmują głównie rozwiązania związane ze zwiększeniem możliwości nabywczych dzięki programom kredytowym i dedykowane są do około 10 tys. osób. Luka mieszkaniowa w Polsce oscyluje na poziomie około 2 milionów lokali, a w roku 2022 do użytkowania oddano około 2,4 tys. obiektów mieszkalnych. Przy tej skali zaproponowana pomoc nie wydaje się duża. Wpłynie na podniesienie poziomu sprzedaży, ale nieznacznie z uwagi na ww. skalę. Co mogłoby pomóc rynkowi? Działania pobudzające podaż, zwiększenie dostępu do gruntów dla deweloperów, w tym terenów po niszczejących obiektach.
Tumblr media
DOMPRESS
0 notes
cypr24 · 5 months ago
Text
Pafos z bezpłatnym WiFi
Na terenie Parku Archeologicznego w Kato Pafos będzie dostępne bezpłatne WiFi Polacy przyjeżdżający na Cypr mogą korzystać z polskiego internetu bez ograniczeń na podstawie unijnej dyrektywy “dzwoń jak w domu”. Jednak zapewne wielu z turystów ma jakieś ograniczenia w transferze… Zresztą żadna polska sieć nie łączy się z cypryjskim 5G (nie ma podpisanych umów) więc polski internet nie działa tak…
Tumblr media
View On WordPress
0 notes
klubidzpanstad · 5 years ago
Text
Kowalski w służbie PiS
Tumblr media
W ciągu ostatnich dni byliśmy świadkami nasilenia kampanii promowania Mariana Kowalskiego przez funkcjonariuszy partii rządzącej. W mediach powiązanych z PiS prowadzona jest operacja, której preludium było pokazywanie go w programie Michała Rachonia w charakterze "narodowca" i komentatora. Wszyscy śledzący przebieg "kariery" Kowalskiego domyślali się, że robione jest to w celu dezinformacji i rozbicia środowisk narodowych krytycznie odnoszących się do poczynań rządu. Niedługo po tym jak grupka skompromitowanych osób, kręcących się niegdyś w okolicach środowisk narodowych, została objęta patronatem Antoniego Macierewicza, w mediach mamy do czynienia  prawdziwym "karnawałem Kowalskiego". Macierewicz i Kowalski Po wizycie prezydenta Andrzeja Dudy w Lubartowie, które swą obecnością zaszczycił Kowalski (wydarzenie to opisują poprzednie wpisy) oznajmił on na swoim kanale w serwisie You Tube, że wybiera się na warszawską manifestację poparcia dl reform sądowniczych organizowaną przez Kluby Gazety Polskiej. Jeszcze przed manifestacją zareklamował go Antoni Macierewicz, który w programie "Pilnujmy Polski" na antenie TV Republika podkreślił, że manifestację wspierają "środowiska narodowe skupione wokół Mariana Kowalskiego". W swojej wypowiedzi były minister zasugerował, że narodowcy skupieni wokół Konfederacji czy innych, nie stricte politycznych organizacji czy środowisk "tylko udają narodowców". Mieliśmy więc do czynienia z partyjnym namaszczeniem Kowalskiego na "prawdziwego narodowca".    Macierewicz będący politykiem pro-unijnej partii powiedział także, że narodowcy chcą integracji Polski z Unią Europejską idącej nawet w kierunku ujednolicenia prawa państw członkowskich. Jest to pierwsze z wypowiedzianych przez Macierewicza kłamstw mających zniechęcić ludzi do Konfederacji, która jest dziś dla PiS wrogiem nr. 1. Środowiska, które tworzą Konfederację, pomimo różnić w niektórych kwestiach zawsze akcentowały negatywny stosunek do Unii Europejskiej i kierunku w jakim zmierza ten twór. Partią jednoznacznie pro-unijną jest natomiast Prawo i Sprawiedliwość. To prezydent wywodzący się z tej partii, Lech Kaczyński, podpisał tzw. Traktat Lizboński ograniczający w pewnym wymiarze suwerenność naszego kraju. Macierewicz próbował więc zarzucić innym to, do czego sami przyłożyli rękę. Macierewicz podziękował Marianowi Kowalskiemu, "za to, że reprezentuje rzeczywisty, prawdziwy polski ruch narodowy". Wyjaśnijmy więc po kolei wszystkie wydarzenia, które mają związek z kampanią "pompowania" Kowalskiego w reżimowych mediach. Marian Kowalski nie reprezentuje dziś żadnego środowiska, grupy czy organizacji, nie jest traktowany poważnie przez żadne z takowych. Sam nie prowadzi też żadnej działalności, choć PiSowskie media przedstawiają go jako "działacza społecznego". Jedyną aktywnością Kowalskiego jest dziś nagrywanie audycji z własnego mieszkania, w których wydarzenia na scenie politycznej wyjaśnia w sposób właściwy wczesnemu gimnazjaliście, i występy w porannych programach red. Rachonia.    Macierewicz, którego partia rządząca oddelegowała do objęcia patronatu nad operacją pt. "narodowcy murem za PiS", w kolejnych dniach produkował kolejne kłamstwa mające uwiarygodnić osobę Mariana Kowalskiego. Występując w TV Trwam powtórzył, że manifestację Klubów Gazety Polskiej wspierać będą "ludzie z formacji narodowych", których rzekomym reprezentantem ma być właśnie Kowalski a dodatkowo przypisał mu zasługi w... stworzeniu Marszu Niepodległości. Największa w ostatnich latach cykliczna demonstracja patriotyczna, od lat stanowi już łakomy kąsek dla PiS. Podejmowane były różne próby przejęcia go, czego kulminacją były perturbację przed marszem w roku 2018. W marszu tym od lat biorą udział zróżnicowane środowiska, także te sympatyzujące z PiS jak Kluby Gazety Polskiej. których patron Tomasz Sakiewicz także publicznie mówił, że marsz z 2018 roku był organizowany przez rząd "przy wsparciu narodowców". Dziś z ust Macierewicza słyszymy, że to "Marian Kowalski i jego koledzy" są autorami sukcesu Marszu Niepodległości. Kowalski nie wniósł do organizacji tego wydarzenia nic, niestety okazał się jego beneficjentem z racji wystąpień na nim. Były minister mówi, że ludzie, którzy wezmą udział w PiSowskiej demonstracji "wywodzą się jeszcze z ONRu". Ma tu na myśli Kowalskiego, który ze środowiskiem ONR od dawna nie ma nic wspólnego ale wykorzystywane jest to do rządowej propagandy mającej na celu wykazać, że narodowcy w pełni popierają obecną władzę.    Wystąpienie Kowalskiego na warszawskiej demonstracji było szeroko komentowane w mediach zarówno PiSowskich jak i wszystkich innych. Oprócz tych pierwszych, komentarze były raczej krytyczne, niezależnie od prezentowanego przez dane medium światopoglądu. Mieliśmy bowiem do czynienia z żenującą propagandą i pokazem wazeliniarstwa obok jakiego nie da się przejść obojętnie.    Kowalski lubi być zauważalny w mediach, oprócz zaspokojenia wybujałego  ego po prostu, od kilku dobrych lat, właśnie z tego się utrzymuje nie podejmując żadnej innej pracy. Czy o taki rozgłos mu chodziło? Tego nie wiem, ale przez kilka dni był na ustach wielu osób i mediów w kraju. Mariana Kowalskiego określić można śmiało mianem małego, taniego kłamczuszka, gdyż daje się przyłapywać na, z pozoru nic nie znaczących, kłamstwach, które jednak składają się na ogólny zarys jego osoby. Tuż po warszawskiej manifestacji, gdzie dał popis lizusostwa na rzadko spotykaną skalę, w swojej audycji powiedział on, że "niespodziewanie dostał okazję przemawiania". Naprawdę, któż by się spodziewał, że organizatorzy imprezy wśród tłumu odnajdą Mariana Kowalskiego, wręczą mu identyfikator z napisem "Organizator" a następnie zaproszą na scenę? Relację z wydarzenia sporządziła TV Republika, która jest głównym narzędziem PiS w sprawie promocji skompromitowanego Kowalskiego. Stacja ta nadała relację z, jak to określiła, płomiennego przemówienia. Kowalski, który od dawna wyrażał chęć wstąpienia do PiS w nadziei na osobiste korzyści z tego posunięcia, wygłosił mowę, która wprawiła w osłupienie obserwatorów niezależnie od sympatii politycznych. Mieliśmy bowiem do czynienia z dramatyczną próbą przypomnienia partyjniakom z PiS, że jest on gotów służyć im, niezależnie od tego co miałby dla nich robić. Kowalski zasłynął w roli wiecowego krzykacza, radykalnego, bezkompromisowego mówcy, który jednak zawsze wypowiadał swoje słowa z bezpiecznej dla niego samego pozycji. Ludzie zgromadzeni na warszawskiej demonstracji usłyszeli więc podobny popis.    Kowalski zwracając się do zebranych mówił: "My musimy dać wiarę tym wątpiącym, że żadnego lepszego rządu nigdy będzie niż ten! (...) że nie będziemy mieć lepszego prezydenta niż ten!" Jak widać, Marian połączył zebrane w "Idź Pod Prąd" doświadczenia wygadywania "proroctw" z serwilizmem wobec rządzących, którzy mogą zapewnić mu jakieś korzyści czy dochody. Jednak wyjaśnienia Kowalskiego, dlaczego nie będziemy mieć już nigdy lepszego prezydenta, wywołały uśmiech politowania u wielu obserwatorów. Nie będziemy mieć lepszego prezydenta ponieważ... "tego prezydenta wskazał nam Jarosław Kaczyński, człowiek niezłomny, który wiele wycierpiał". Kowalski nie jest orłem intelektu, stroni także od czytania książek, więc prawdopodobnie wydedukował sobie, że takie hołdy składane prezesowi PiS i ich prezydentowi, którego wcześniej w wulgarny sposób  obrażał, zostaną odnotowane i zostanie mu przydzielona jakaś część udziału w politycznym sukcesie PiS. Wydaje mi się, że słysząc te peany rodem z Korei Północnej, zażenowani mogli być nie tylko sami wymienieni ale też relacjonujący wydarzenie dziennikarze PiSowskich mediów, tym bardziej, że wiedzą kim jest Kowalski. Kowalski wezwał tłum do złożenia "jasnej deklaracji" Jarosławowi Kaczyńskiemu: "Panie prezesie, to zadanie będzie wykonane". Mowa była o zwycięstwie Andrzeja Dudy w pierwszej turze majowych wyborów. Hołd złożony Kaczyńskiemu i PiSowi przez Kowalskiego na pewno będzie mu wynagrodzony. Wątpiłem w to, że tego pokroju człowiek, miernota w każdym temacie może zainteresować jakąkolwiek grupę w naszym kraju, ale po operacji promocji Kowalskiego w mediach PiS, jestem w stanie uwierzyć, że mogą wynagrodzić mu oddanie jakąś posadką (będziemy to uważnie śledzić). Kowalski nie zapomniał także podziękować swojemu promotorowi Antoniemu Macierewiczowi , mówiąc "Nie było by nas tutaj gdyby nie niezłomność i wyrwałość takich ludzi jak Antoni Macierewicz". W tym zdaniu zawiera się część prawdy. Rzeczywiście nie byłoby Kowalskiego w tym miejscu gdyby nie Macierewicz. Kowalski mówiąc o Macierewiczu podkreślił, że powierzano mu "zadania najtrudniejsze, których inni bali się podjąć", i to zdanie jest znamienne. Na koniec kariery politycznej Macierewiczowi powierzono niezwykle trudno zadanie przywrócenia wiarygodności Marianowi Kowalskiemu, co powinien on odczytać jednak jako upokorzenie. Kowalski odnosząc się do katastrofy smoleńskiej stwierdził także, że jej okoliczności są wyjaśnione "i my o tym wiemy". Ten fragment wypowiedzi nie został podjęty przez żadne media relacjonujące wydarzenie, a mamy do czynienia z sugestią, że Marian Kowalski jest w posiadaniu jakichś ważnych informacji. Być może nie mówi nam on o wszystkim a pamiętamy przecież, że jego żona Agata w czasie pracy w IPP TV była bardzo zaangażowana w poszukiwanie aneksu do raportu o likwidacji WSI a sam Marian wraz z Pawłem Chojeckim domagali się odszukania "esbeckiej teczki Jana Pawła II" sugerując mu przy tym tuszowanie sprawy zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki. Kowalski wskazał tłumowi "wielkich ludzi", posłów, senatorów, premiera i prezydenta. Premiera o którym w programach IPP mówiono "Mao-wiecki", prezydenta, którego nazywał "szkodnikiem", "zdrajcą", mówcą pogrzebowym" i "dyżurnym telefonistą". Kowalski w Warszawie znów odgrywał rolę lidera porywającego tłumy. Rolę, którą tak bardzo lubi i którą jest w stanie dopasować do bieżących wymagań osobistych korzyści. Krzyczenie na wiecach, piętnowanie "zdrajcami ojczyzny" i stwarzanie pozorów wyprowadzającego ludzi z błędu lidera to zadanie Kowalskiego, z tym, że kupowane już w coraz węższym gronie. Marian nie omieszkał zbesztać tych,  którzy jakkolwiek krytykują pro-socjalne programy PiS jak np. 13 emerytura. I wszystko było by w porządku gdyby nie to, że to on w ostatnich latach atakował programy takie jak 500+ czy inne prospołeczne reformy. Wraz z Pawłem Chojeckim, który, podobnie jak Kowalski, jest wychowankiem korwinowskieo LPR, wszelie tego typu przedsięwzięcia określali mianem "PiSowskiego socjalizmu". W przemówieniu swoim Kowalski wspomniał o ludziach, którzy "za srebrniki z obcych ambasad uprawiają proceder zdrady ojczyzny". To ten sam Kowalski, który przez 2,5 roku udawał, że nie wie, że jego pracodawca Paweł Chojecki z ambasadami takimi i owymi jakąś stycznąć ma, a ostatnio jego wysannik Ivan Belostenko gościł w ambasadzie izraelskiej gdzie kręcił on propagandowy materiał. Kowalski znany jest ze swojej napadowej amnezji, nie pamięta wielu kompromitujących go faktów, wydarzeń, układa nawet własne historie tłumaczące reakcję środowisk narodowych na jego polityczną prostytucje. Marian, który wczuwając się w rolę "trybuna ludowego" nie stroni od ostrych określeń przeciwników politycznych jego aktualnych mocodawców, używa słów typu "zdrajcy" i "łajdaki". Podobnie nazywał on krytyków jego działalności w sekcie Chojeckiego. O nich mówi: "Jesteście kurwami, ćmilami i mam was w dupie. Powtarzam: mam was w dupie (...) dobrze, że swoich skurwysyńskich mord nie pokazujecie". Tak zwracał się także do ludzi, którzy ostrzegali go przed angażowaniem się w działaność sekty. Jednak rady i ostrzeżenia znajomych w porównaniu z 15 tysiącami zł miesięcznie na konto nie mają wiekich szans. "Polskie sądy to nie przedszkole, nie kabaret i nie burdel" - krzyczał Kowalski. Kowalski ma w tym temacie pewną praktykę, z tym, że sprawy nigdy nie miały charakteru politycznego co czasem sugeruje, a dotyczyły np. pobicia klienta lubelskiego klubu "Grafitti". W tym temacie Kowalski na antenie IPP twierdził, że został uniewinniony, choć tak naprawdę po prostu zawarł ugodę  poszkodowanym. Nigdy także nie zdobył się na okaanie dokumentóo potwierdzających jego wersję, choć twierdził, że takowe posiada. To, że w polskim sądownictwie sytuacja wygląda tak jak dziś nie jest dla obywateli tajemnicą i nie potrzebują do zrozumienia tego Mariana Kowalskiego. To co wyniósł Kowalski z IPP to fanatyczny wręcz stosunek do Stanów Zjednoczonych jako naszego "strategicznego sojusznika", na deklaracjach któego opierać mamy własny byt państwowy. To z IPP zostało mu określanie USA mianem "chrześcijańskiej republiki" i przedstawianie tego państwa z perspektywy wystawowej szyby Pewexu. Kowalskiego nie można podejrzewać o jakąś większą znajomość realiów społeczno-politycznych USA jak i Polski. Nie zgłębił wiedzy o USA i dzisiejszej aktywności tego kraju czytając książki i śledzący np. tamtejszą politykę i media. Operuje on opracowanym w sekcie Chojeckiego schematem, który nawet ich wyznawcom został przedstawiony w okrojonej formie. Dlatego mamy np. do czynienia z kalkami, odnośnie Donalda Trumpa i jakiejś blokady odnośnie jakiejkolwiek krytyki jego działań. "Jeśli będzie porządni i ideowi to prawdziwa, wielka Polska dopiero przed nami" - krzyczał Kowalski do uczestników PiSowskiej demonstracji. O ideowości Mariana poczynione zostało już wiele tekstów, nagrań i kompilacji przedstawiających zmienne nastroje lubelskiej chorągiewki.    "Wielką Polskę" Kowalski zapowiada pod warunkiem wsparcia narodu dla prezydenta Andrzeja Dudy. Tego prezydenta, który w swych przemówieniach snuł wizję "Rzeczypospolitej przyjaciół... Polin", któremu myli się nazwa naszego kraju i który podczas wizyt w USA odbywa jakieś dziwne rozmowy za zamkniętymi drzwiami z Abe Foxmanem z ADL, o których następnie odmawia komenatrza kancelaria prezydenta. Kowalski przemawiając w Warszawie nie zapomniał wspomnieć o "wielkim sojuszniku" którego mamy a oceanem. Mowa o USA pod rządami twitterowego watażki Donalda Trumpa, którego to Kowalski próbuje przedstawić nam jako wielkiego przyjaciela Polski. Tego samego, który będąc oddanym przyjacielem reżimu izraelskiego bez mrugnięcia okiem podpisał wrogą wobec Polski ustawę Just Act 447. Sprawa ta tłumaczona była w IPP TV przez Chojeckiego (którego sekta wpisuje się w nurt tzw. chrześcijańskiego syjonizmu). Tam właśnie Kowalski twierdził, że ustawa ta w żaden sposób nam nie zagraża (kilka miesięcy później w programie "Niezależny Lublin" mówił, że przestrzegał przed jej negatywnymi skutkami). Ludzi, którzy w jakiś sposób podjęli temat tej ustawy Kowalski nazywał "debilami". Nie można dziwić się temu zbytnio, gdyż w owym czasie był on na utrzymaniu Chojeckiego i ćwierkając po jego lini wychwalał np. takie persony jak Szewach Weiss czy Jonny Daniels a ich krytyków wpychał do worka "ruskiej agentury". Kowalski podczas tej demonstracji składał deklaracje bezwarunkowego poparcia dla rządu, obiecywał nawet społeczną reakcję na działania przeciwko rządowi. Są to obietnice bez pokrycia, jak wszystko co obiecywał Kowalski. Mówi on, że jeśli ktoś "podniesie rękę na rząd" to do Warszawy przyjedzie dziesięć razy więcej ludzi. Jak zamierza sprowadzić taką rzeszę? Nie ma on takich możliwości, jest jedynie podpinką pod mobilizacje środowiska Sakiewicza, które poradzi sobie tak samo z nim jak i bez niego. Jednak takie deklaracje mają jasno zasygnalizować rządzącym, że Kowalski liczy na coś z ich strony a w zamian oferuje swoje usługi. Marian wrócił do Lublina, PiSowskie media przedstawiły publiczności "narodowca", który murem za nimi staje, a w mediach zaroiło się od komentarzy nie zostawiających na Marianie suchej nitki. Pisali wszyscy. od Wyborczej, przez Frondę, zajmującego się często pop-polityką Donalda i pomniejsze portale. Wszędzie mniej więcej podobny odbiór, podobne komentarze... Marian jedynie w mediach kontrolowanych przez PiS jest kimś kogo warto słuchać. Przejdźmy więc do niektórych doniesień medialnych odnośnie tego co wydarzyło się w Warszawie. Reakcja mediów Media powiązane z PiS promują Kowalskiego jako alternatywę dla narodowców, którym z partią rządzącą nie po drodze, dlatego w programach, w których gości Kowalski mamy atmosferę "Nic się nie stało, Polacy nic się nie stało". Nie jest mu wypominan niekonsekwencja, hipokryzja, nie ma odniesień do tego co robił w ostatnch latach. Dziwni jednak brak reakcji mediów będących rzekomo po drugiej stronie politycznego spektrum. Przecież wyszukanie w internecie materiałów kompromitujących "narodowca" Kowalskiego, zajmuje maksymalnie dwie minuty, a jest tego sporo. Gdyby media, rzekomo walczące z PiS-TVP, chciały jakoś dogryźć rządzącej dziś opcji to nie ma lepszego sposobu niż pokazanie publicznzości występów Kowalskiego i opatrzenie ich krotkim komentarzem: "autorytet PiS". Dlaczego nie robią tego zawodowi "tropiciele faszyzmu" wraz z zaprzyjaźnionymi mediami? Przecież temat mają na tacy. Kowalski jest wygodnym figurantem, zrobi swoje zadanie w szeregach elektoratu PiS a w przypadku odżegnani się od niego i spuszczenia z wodą także nie będzie większych problemów ponieważ formalnie nie jest on związany z PiS. Wywiad w Najwyższym Czasie Po występach Kowalskiego jako koncesjonowanego "narodowca" z namaszczenia PiS skomentowały to media internetowe i chyba na tej fali chciała popłynać redakcja Najwyższego Czasu. Wywiad ten był całkowitym niewypałem, nie wiemy tylko czy z założenia czy przypadku. Wiem, że w celu podbicia oglądalności, do swojego studia Kowalskiego zaprosić chciał Marcin Rola, lecz widzowie jego kanału dali mu jasno do zrozumienia, że dla nich to za dużo. Zacznijmy od początku. Wywiad w filmowej wersji Najwyższego Czasu okazał się kompromitacją. Jeśli założeniem programu było danie Kowalskiemu  pola do "wyszczekania się" a dodatkowo nie zadawanie mu żadnych, niewygodnych dla niego pytań, to można powiedzieć, że wszystko gra, ale chyba nie na to czekali widzowie. Podczas programu nie zadano Kowalskiemu żadnych konkretnych pytań, nie poruszono żadnego z tematów, za które dziś Kowalski powinien się wstydzić. Nie zrobiono nic aby choć w minimalnym stopniu wyjaśnić działalność Kowalskiego na przestrzeni kilku ostatnich lat. Zamast tego Kowalski dostał głos... i tu, jak zwykle, kłamstwa, insynuacje, brednie i zaprzaństwo.    Kowalski w mediach bardzo podkreśla dziś to, że był działaczem Unii Polityki Realnej a później był w ONR. Podkreśla to na każdym kroku on sam jak i przedstawiający go w programach redaktorzy PiSowskich mediów. To element taktyki mającej na celu kojarze nie tego osobnika z narodowcami. Nie wspomina Marian Kowalski jednak 2,5 roku spędzonych w apokaliptycznej sekcie, nie wspomina, że był założycielem partii o nazwie "Ruch 11 Listopada". Ten okres wycięty jest w jego oficjalnej, czyli wpychanej dziś wyborcom PiS, biografii. Kowalski twierdzi, że był współtwórcą Ruchu Narodowego. Teoretycznie tak, gdyż będąc wówczas rzecznikiem ONR, który wraz z Młodzieżą Wszechpolską powołał do życia RN, można uznać go za takowego. Jednak Kowalski zawsze przychodził na gotowe. Nie ma on nic wspólnego z budowaniem struktur RN, organizacją ich akcji, manifestacji, działalnością wydawniczą i jakąkolwiek inną. Kowalski w wywiadzie dla korwinowskiego Najwyższego Czasu zaczyna od razu w swoim stylu. Jakąkolwiek krytykę jego poczynań od razu kwalifikuje jako brak rozsądku a dodatkowo (!) moralności mającej odbicie w "szacunku do starszych kolegów". Jest to często wspominana przez Kowalskiego śpiewka. Pomimo widocznych braków wiedzy, oczytania, próbował on bowiem pozować na nestora w środowiskach, które dopuściły go w swoje okolice. Marzyło mu się "ustawianie" młodych aktywistów danego ruchu, odgrywanie roli fuhrera, który decyduje o poczynaniach masy członków i sympatyków ONR czy nacjonalistów w szerszym rozumieniu zjawiska.    Kowalski twierdzi, że ma prawo do formułowania tego typu ataków na narodowców z racji "swojego wieloletniego zaangażowania w takie właśnie inicjatywy". Jasno powiedzieć w tym miejscu trzeba, że nie mówimy o różnicach pomiędzy działaczami odnośnie,  powiedzmy, metod i sposobów działania, ale o przejściu Kowalskiego do zdradzieckiego obozu Chojeckiego, który jest inspirowany, wrogim Polsce środowiskiem z USA (Kowalski mógł nie znać szczegółów, gdyż było by to da niego za trudne, ale wiedział jednak jaka jest opcja polityczna sekty). Nie jest on więc krytykowany za coś czego nie robił, wysuwane wobec niego zarzuty mają uzasadnienie z faktach, w przeciwieństwie do tego co zarzuca on swoim krytykom. Kowalski stwierdza wprost, że narodowcy "nie mają prawa oceniać starszych kolegów". Dodaje do tego, że martwi go moralny system wartości środowiska narodowców, co w tym przypadku jest szczytem hipokryzji. Nie zapominajmy jednak o specyficznej formie "amnezji", na którą cierpi Kowalski. Marian mówi, że od zawsze był zwolennikiem współpracy narodowców z liberałami od Korwina, ale dziś wypomina im sojusz w postaci Konfederacji, który jednak odniósł sukces polityczny o jakim pomarzyć może jedynie Kowalski. Odnosi się on także do tzw. Konfederacji Narodowej, kanapowej grupki ludzi obrażonych swego czasu na Ruch Narodowy, której aktywności ograniczała się do posiadania konta na faebooku, co do dziś jest głównym filarem ich "aktywności". Wciska on więc słuchaczom historyjkę o istnieniu tej "organizacji" od kilku lat nie odnosząc się w jakikolwiek sposób do poważnych i sprecyzowanych zastrzeżeń co do tej grupy. Wszelkie wątpliwości odnośnie "zbiegu okoliczności" z reaktywowaniem facebookowej "organizacji" pod patronatem Macierewicza określa on mianem "teorii spiskowej".    Trzeba napisać, że wywiad ten, w portalu na którego środowisko bezpardonowo i codziennie pluł Kowalski, pozostawia wiele do życzenia. Ci,  którzy są zainteresowani tematem liczyli na to, że jeśli już ktoś zdecyduje się przepytać Kowalskiego to poruszy tematy z których powinien się on dziś tłumaczyć. Niestety nic takiego nie miało miejsca w przypadu wywiadu dla Najwyższego Czasu. Kowalskiemu została po prostu udostępniona platforma  do wyszczekania się i oplucia swoich oponentów bez żadnego ciągnięcia niewygodnych dla niego tematów.    Kowalski chwali Antoniego Macierewicza mówiąc o jego aktywności za czasów komuny, oraz zadaniach, które realizował już w III RP, wspominając, że dostawał roboty niewdzięczne, za które później bywał odsuwany od ważnych stanowisk. W tym miejscu ma rację. Na koniec kariery Macierewicza upokorzono zleceniem mu patronatu nad Marianem Kowalskim i kazano mu kłamać w celu promocji tej postaci, co  z pewnością zostanie odnotowane w jego biografii. Macierewicz twierdzi, że to nikt inny a właśnie Marian Kowalski "rozbudził polski patriotyzm". Kowalski w wywiadzie Najwyższego Czasu powtarza także wyświechtaną już historyjkę swej ofiary na ołtarzu idei narodowej. Twierdzi on, że po starcie w wyborach w 2015 roku, które zapewniły mu rozpoznawalność a później, z tego tytułu, całkiem niezłe dochody, nie mógł wrócić do pracy w zawodach, które wykonywał przed kampanią wyborczą. Jest to ciekawy temat, niestety nie został pociągnięty przez prowadzącego. Kowalski nigdy nie stał się obiektem jakichś szykan ze strony służb, które nękają nacjonalistów w Polsce. Nie mógł wrócić do pracy jako trener personalny w klubie fitness? Nie mógł znaleźć pracy w zawodzie bramkarza w dyskotece?  Prawda jest taka, że po prostu nie chciał więcej wracać do pracy. Gdy okazało się, że środowisko narodowe, nie zamierza utrzymywać go za samo to, że jest, poszedł zarabiać do "pastora" Chojeckiego. Kowalski mówi przy tej okazji także o tym, że od tamtej pory nie wychodzi z sądów i mogło grozić mu więzienie, co jest bzdurą. Od czasów kampanii w 2015 roku sprawy sądowe w jakich mógł uczestniczyć nie dotyczyły w żadnych stopniu działalności w Ruchu Narodowym czy jego okolicach. Kowalski brylował wtedy w największych mediach w Polsce i nie był w żaden sposób nękany przez służby czy policje. Gromadzki i Kowalski Sztuczne promowanie Kowalskiego przez PiS, które zostało wyśmiane już na starcie jest usilnie realizowane przez pro-rządowe media i z dnia na dzień przybiera na sile. Kilka dni po manifestacji w Warszawie Marian był gościem programu "W punkt" prowadzonego w TV Republika przez Ryszarda Gromadzkiego. Prowadzący zaserwował widzom całą tabelę kłamstw odnośnie osoby Mariana Kowalskiego. Przyzwyczailiśmy się już do tego, że w PiSowskich mediach przedstawia się go jako "działacza społecznego", choć nikt nigdy nie wyjaśnił widzom na czym owa działalność społeczna Kowalskiego polega, czy komentatora politycznego, który to tytuł nadano mu właśnie w mediach przychylnych władzy . Prowadzący pyta Kowalskiego czy zamierza jeszcze brać czynny udział w polityce na co ten odpowiada, że na chwilę obecną nie widzi takiej potrzeby. Właściwie potrzeby takiej nigdy nie było, ale Marian bardzo chciał i, gdy się dało, to próbował. Kilka miesięcy temu Kowalski mówił swoim widzom, że obiecał żonie odpuszczenie sobie czynnej aktywności politycznej i poprosił ją o mocny cios patelnią w głowę, gdyby jednak miał taki pomysł. Wiemy jednak, że życie weryfikuje postanowienia i plany, u państwa Kowalskich na koncie nie przybywa, pięciozłotówek chyb a wiele nie spływa od widzów jego kanału, który ma oglądalność maksymalną 1200-2000 osób, a więc Marian oferuje swoje usługi partii rządzącej, która, jak widzimy czasem z nich korzysta. Marian tłumaczy swoją aktywność internetową czyli codzienne nagrywanie komentarzy do bieżących wydarzeń tym, że uznał, iż jego przemyślenia są na tyle ważne i wartościowe, że nie mógłby nie podzielić się nimi z publicznością. Prowadzący wspomina obecność Mariana podczas wizyty prezydenta Dudy w Lubartowie i z tej okazji pyta jaką rolę odegra Kowalski w kampanii wyborczej, na co ten odpowiada, że nie ma żadnego sygnału ze sztabu prezydenta aby był im potrzebny, zupełnie jakby nie zdawał sobie sprawy z tego, że przypisaną mu rolę już odgrywa. Nie zmarnował również okazji by przypomnieć decyzyjnym osobom w PiS, że poparł on Dudę w drugiej turze wyborów w 2015 roku (Kowalski zdobył wtedy 0,56 procenta głosów). Kowalski mówi, że nie stoi a nim żadna zorganizowana grupa, organizacja czy coś w tym stylu, a jedynie grupa znajomych i ewentualnie widzowie jego audycji, których nie ma zbyt wielu. Owszem, Kowalski spalony jest we wszystkich grupach, organizacjach i środowiskach z którymi się zetknął. Z jego aktywności wynika, że liczy na wdzięczność PiSu i zagospodarowanie go na odpowiednim odcinku. I znów Kowalski przypomina, że działał w Unii Polityki Realnej i Ruchu Narodowym. Nazwy te zawsze "wpisuje w CV" podczas programów telewizyjnych, nie wymienia za to np. partii, którą sam założył i której był prezesem czyli Ruchu 11 Listopada. Kowalski mówi, że nigdy nie uchylał się od aktywności społeczno-politycznej i sugeruje, że jego dzisiejsze usilne zabiegi o uznanie go przez PiS za "swojego" wynikają z obowiązku wobec ojczyzny. Jak wiemy, Kowalski uchylał się nie tylko od służby wojskowej ale także edukacji w wymiarze ponadpodstawowym, pracy fizycznej czy literatury, za to bardzo chętnie kręcił się przy wszelkich inicjatywach, które w jakiś sposób mogły sprawić zdobycie choćby najskromniejszej posady. Dochodzimy w tym momencie do tego, do czego Kowalski jest wynajmowany przez PiS i posłuszne tej partii media czyli obrzydzanie wyborcom Konfederacji. Jednak już w zadanym pytaniu red. Gromadzki wprowadza widzów w błąd mówiąc, że Kowalski przez całe lata współtworzyli kreował ruch narodowy. Jest to nieprawdą jeśli chodzi o ruch narodowy jako jednak zróżnicowane środowisko jak i, gdyby chodziło o partię pod tą nazwą. Kowalski przyszedł do ONR "na gotowe", zdobył rozpoznawalność jako rzecznik prasowy organizacji, jednak nie wniósł do niej niczego znaczącego. Podobnie było zresztą ze wszystkimi inicjatywami, z którymi był związany. Kowalski niespecjalnie orientował się w tematyce narodowej, szczególny kłopot sprawiało mu zrozumienie współczesnego nacjonalizmu polskiego jak i nacjonalizmów europejskich. Nie orientował się on nawet za bardzo co dzieje się wewnątrz samego ruchu. Nie kojarzył tytułów pism książek czy innych wydawnictw wytwarzanych przez ONR czy MW, miał problemy z określeniem czym naprawdę nacjonalizm jest. Dziś Kowalski próbuje naciągnąć historię swojego "szlaku bojowego" do wygodnej dla niego wersji prześladowanego za idealizm działacza. W tym celu próbuje wciskać ludziom historie całkowicie zmyślone i wymazać ze swojej historii co bardziej kompromitujące fakty. Nie mając zbyt wiele do zaoferowania swoim patronom z PiS próbuje wyciągać na wierzch jakieś brudy swojego dawnego środowiska, choć i tutaj jego wiedza jest dość ograniczona, dlatego w różnych programach ciągle przypomina, że narodowcy niezbyt ufali korwinowcom i na odwrót, on był wtedy orędownikiem ich współpracy a ich dzisiejsze wspólne działanie to jedynie koniunkturalizm. Jedynym ideowcem w całym ruchu narodowym był Marian Kowalski, obecnie w służbie PiS. Marian potwierdził na antenie to o czym wszyscy od dawna wiedzieli, czyli chęć utworzenia "narodowego" skrzydła w PiS. Jednak inwestycja w Mariana i jego kolegów nie jest zbyt obiecująca, dlatego prawdopodobnie będą tylko wynajmowanymi krzykaczami, od okazji do okazji. W swej bezczelności Kowalski mówi, że on i jego koledzy będą ratować tych "oszukiwanych przezz Braunów" i formować nowy ruch narodowy. Mówi to człowiek, który wraz z Chojeckim przez dwa i pół roku oszukiwał widzów IPP, mamił wizjami tworzenia partii, rewolucji, reformacji.    Kowalski określił Konfederację mianem "cynicznego projektu kilku prezesów nieistniejących partii" podczas gdy on sam do niedawna był "prezesem" takiej wydmuszki pod nazwą Ruch 11 Listopada, którego to projektu politycznego także nie wspomina w mediach głównego nurtu. Frustracja Kowalskiego za swoje niepowodzenia na każdym niemal polu wydobywa się z niego podczas każdego z wystąpień. Zapytany czy można spodziewać się sformalizowania grupki, którą opiekuje się Antoni Macierewicz Marian powiedział, że  nie wykluczają tego, ale nawet bez tego grupa ta będzie  działać. Nie do końca wiadomo na czym, poza chwaleniem PiS, miała by polegać owa działalność. Na chwilę obecną szumnie ogłoszony ruch zajmuje się jedynie przeklejaniem na swój fanpage linków z PiSowskich mediów. Kowalski zarzuca narodowcom, że nie ma wśród nich ludzi, którzy słuchają argumentów, jednocześnie, jak podkreślił w rozmowie z Najwyższym Czasem, nie ma on zamiaru stawać do debaty z tymi, którzy mogliby obnażyć jego hipokryzję i zakłamanie. Marian w programie Gromadzkiego fantazjuje o "zagospodarowaniu zagubionych ludzi", aby skierować ich na drogę popierania PiS.    Ciekawą sprawą jest stanowisko, pozującego na radykała, Kowalskiego odnośnie obchodzenia się z opozycją. Odnosząc się do incydentu z udziałem sympatyków KOD, którzy w wulgarny sposób zakłócali uroczystości rocznicowe nad Bałtykiem i wyzywali prezydenta Dudę, Kowalski wzdycha nad kulturą osobistą demonstrujących w ten sposób, zupełnie nie pamiętając jakim językiem posługiwał się w programach Idź Pod Prąd. Kowalski doradza także władzy aby skorzystała z doświadczeń francuskich i postępowania tamtejszej policji wobec demonstrantów biorących udział w protestach tzw. żółtych kamizelek. Nie jest to pierwszy raz gdy Kowalski popisuje się podobnymi zapędami. Jeszcze w programach IPP domagał się od rządu aby nasyłał na nacjonalistów funkcjonariuszy ABW. Jednak prawdziwym majstersztykiem jest tłumaczenie Kowalskiego mające wyjaśnić krytykę jego działalności. Twierdzi on, że prowadzona jest przeciwko niemu kampania "hejtu" w mediach społecznościowych a jako powód tego podał to, że organizował on w Lublinie kontrdemonstrację w stosunku do działaczy KOD. Ani przez chwilę nie przeszło mu przez myśl, że krytyka wobec niego może mieć jakiś związek z jego działalnością w sekcie Chojeckiego i świństwami jakich się w tym czasie dopuszczał wobec wielu ludzi i całych grup. Marian Kowalski, który w studiu Chojeckiego wciskał do dzbanka zdjęcia różnych ludzi przy dźwięku spuszczanej w toalecie wody, nie może zrozumieć dlaczego jest dziś krytykowany od lewa do prawa.    Prowadzący program zareklamował także Kowalskiego jako tego, który w Lublinie stawia opór "agendzie równościowej" czyli przeróżnych organizacjom LGBT i im podobnym. Jest to kolejne kłamstwo, gdyż Kowalskie nie działa w tym kierunku w żaden sposób a na zeszłoroczny marsz w Lublinie nie przyszedł obawiając się prawdopodobnie spotkania ludzi, którzy są świadomi tego co wyprawiał u Chojeckiego. Podczas gdy mieszkańcy Lublina protestowali i byli pacyfikowani przez policję, Kowalski snuł się uliczkami w okolicy rynku, nie biorąc udziały w kontrdemonstracji. Zaraz potem jednak udzielił wywiadu TV Republika, w którym przedstawił się jako uczestnik protestu. "Do zobaczenia mam nadzieję" - pożegnał się Kowalski z widzami TV Republika sygnalizując tym samym, że zależy mu na występach w tym medium, które za czasów pracy w IPP określał mianem dziadostwa. Sekta o Marianie Ciekawie było również w programie IPP, który w całości poświęcono ostatnim występom Kowalskiego. Paweł Chojecki i jego syn Tymoteusz pokazali archiwalne fragmenty programów, w których Kowalski ujadał na PiS i jego polityków oraz oznajmili, że rozesłali kopię tych nagrań do różnych mediów w Polsce.    Niedawni współpracownicy nie oszczędzili Kowalskiego wytykając mu hipokryzję i zakłamanie na przykładzie wielu sytuacji. Paweł Chojecki stwierdził, że Mariana zepsuły pieniądze, które dostawał od sekty. Było to kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie, suma jakiej nigdy wcześniej nie zarobił Kowalski. Warta odnotowania jest także uwaga, że Kowalski niespecjalnie angażował się w pracę redakcji IPP. Przychodził na półtorej lub dwie godziny dziennie by wziąć udział w audycji ale nie angażował się np. w przygotowanie materiałów czy informacji. Jednym słowem Kowalski przychodził "na gotowe". Podobnie było we wszystkich innych organizacjach, dlatego opowieści Kowalskiego o tym, jak był on "od czarnej roboty" nie są w jakikolwiek sposób uzasadnione i służą jedynie nieudolnym próbom wybielenia własnej postaci. Chojecki stwierdził, że Kowalski poczuł się wyjątkowo ważny, poczuł się wybrańcem i kimś wyjątkowym. Nie powiedział jednak, że stało się tak w dużej mierze dzięki atmosferze jaką dla niego wytworzyli. To oni właśnie porównywali Kowalskiego do Józefa Piłsudskiego, przewidywali jego wielką karierę polityczną i przepowiadali dla niego ważne stanowiska. Jest bardzo możliwe, że Kowalski uwierzył w te wszystkie rzeczy i naprawdę uważał się za kogoś wybitnego. Dziwne w całym szumie wokół Kowalskiego jest to, że jego aktywności na rzecz PiS nie komentują media nieprzychylne partii rządzącej a materiałów pokazujących kim jest Marian jest przecież sporo.
2 notes · View notes
Photo
Tumblr media
Rafalska o projekcie dyrektywy UE ws. urlopów rodzicielskich: To nadmierna ingerencja w nasze życie To nadmierna ingerencja w nasze życie prywatne i w krajowe prawo - tak projekt unijnej dyrektywy ws.
0 notes
radiorampa · 1 year ago
Video
vimeo
Wiadomości Dnia w RAMPA TV - 26 czerwca from RAMPA on Vimeo.
Wiadomości Dnia w RAMPA TV – dzisiaj jest 26 czerwca – Teresa Mysliwiec zapraszam. A dzisiaj w programie:
- Polska podniosła sprawę niemieckich reparacji na unijnej naradzie w Luksemburgu;
- w Polsce, w odpowiedzi na to co działo się w Rosji, zwołana została narada w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego;
- amerykańska administracja podtrzymuje, że nie będzie angażować się w wewnętrzny konflikt w Rosji;
-  Polak dołączy do ligi letniej NBA;
- Nowy Jork wydał ponad 50 tysięcy dolarów, aby przesiedlić migrantów do innych części USA, ale i świata;
- Adam Kownacki, przez techniczny nokaut, przegrał swoją walkę w Madison Square Garden.
Zapraszamy.
0 notes
blognews · 3 years ago
Text
2 mln powikłań, ponad 20 tys. zgonów. Unia Europejska podała oficjalne dane na temat szczepień
Tumblr media
27.08.2021r/Dodano 01.09.2021r
W serwisie EudraVigilance, który stanowi oficjalną unijną bazę raportów na temat podejrzewanych powikłań poszczepiennych, opublikowano do tej pory dane na temat liczby niepożądanych odczynów po szczepionkach przeciw COVID-19. Poważnych przypadków jest już milion.
Na prawie 450 milionów obywateli Unii Europejskiej, dotychczas zaaplikowano 552,4 milionów dawek preparatów przeciwko koronawirusowi, a przynajmniej jedną dawkę przyjęło około 75 procent populacji państw członkowskich.
Według raportu Health Impact News, podsumowującego dane zbierane przez Unię Europejską, od momentu wprowadzenia szczepionek wpłynęło 2 074 410 zgłoszeń dotyczących urazów wywołanych szczepieniami, w tym odnotowano 21 766 ofiar śmiertelnych.
Co istotne, około powoła zgłoszeń (1 021 867) to przypadki poważne, czyli – wedle unijnej definicji – „zdarzenia medyczne, które skutkują śmiercią, zagrażają życiu, wymagają hospitalizacji, skutkują innym stanem o istotnym znaczeniu medycznym lub przedłużeniem trwającej hospitalizacji, skutkują trwałą lub znaczną niepełnosprawnością lub niezdolnością do pracy, lub jest wadą genetyczną bądź wrodzoną”.
Największą ilość powikłań odnotowano po zaaplikowaniu preparatów firmy AstraZeneca (947 675 powikłań), natomiast niewiele w tyle pozostaje – niedawno oficjalnie zatwierdzony przez amerykańską administrację rządową – preparat Pfizera (z liczbą 833 498 przypadków). Oprócz zgonów, zaburzeń układu nerwowego i naczyń krwionośnych odnotowano m. in. 12 080 przypadków „zaburzeń układu rozrodczego i piersi”.
Źródło: lifesitenews.com
Szanowni Państwo, zjednoczeni, możemy więcej.. Prosimy podpisać petycję - Krzyk dzieci https://www.petycjeonline.com/szanowni_pastwo_-_zjednoczeni_moemy_wicej_potrzebujemy_drobnego_wsparcia
1 note · View note
Text
"Nadmiernie ingeruje w nasze życie prywatne". Rafalska o unijnej dyrektywie ws. urlopów rodzicielskich
“Nadmiernie ingeruje w nasze życie prywatne”. Rafalska o unijnej dyrektywie ws. urlopów rodzicielskich
Minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska skrytykowała projekt unijnej dyrektywy ws. korzystania z urlopów rodzicielskich, który zakłada m.in., że ojcowie będą musieli wykorzystać przynajmniej 4 miesiące urlopu. W innym przypadku urlop przepadnie, bo nie można przenieść go na matkę dzieci. Zdaniem Rafalskiej polskie rozwiązania w tej sprawie są lepsze.
View On WordPress
0 notes