#smalec
Explore tagged Tumblr posts
magazynkulinarny · 1 year ago
Text
Smalec ze skwarkami, jabłkiem i cebulą
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Nie wszyscy lubią ten rarytas. Będąc niedawno na pielgrzymce miałam okazję zauważyć, że młodzi ludzie (powiedzmy do 35.) niechętnie sięgają po kanapki ze smalcem i skwarkami. A tak pysznie prezentowały się na pieczołowicie przygotowanych stołach... 
Cóż, nic dziwnego, zwierzęcy tłuszcz nie cieszy się dobrą sławą już od dłuższego czasu: tuczy i zawiera zabójczy cholesterol, a ponadto nie jest wege. 
Ach, ten zły cholesterol! Przyczyna wszelkich nieszczęść, udarów, zawałów i miażdżycy... Jeszcze niedawno trzeba było ograniczać jedzenie jaj, czerwonego mięsa, o smalcu to w ogóle zapomnij! Zamiast wieprzowego tłuszczu forsowano margaryny i inne masmiksy, które miały chronić nasze zdrowie. Już wiemy, że nie chronią. 
No to jak to jest z tym cholesterolem? Pisałam o tym kilka lat temu, ale rozglądając się wokół odnoszę wrażenie, że do tematu warto wracać i uświadamiać tych, którzy wiedzę czerpią głównie od tiktokowych, instagramowych czy youtubowych żywieniowych guru (błagam, nigdy nie zapominajcie, że oni na Was zarabiają!). 
Cho­le­ste­rol jest nie­zbęd­ny do życia! Znajduje się w każdej ko­mór­ce ludz­kie­go or­ga­ni­zmu, a do­dat­ko­wo jest nieodzowny w pro­duk­cji wielu hor­mo­nów (m.in. pro­ge­ste­ro­nu, es­tro­ge­nów i te­sto­ste­ro­nu), wi­ta­mi­ny D3 i kwa­sów żół­cio­wych (umoż­li­wia tra­wie­nie po­kar­mów). Pełni także istot­ną rolę w pra­wi­dło­wym funk­cjo­no­wa­niu ukła­du ner­wo­we­go i im­mu­no­lo­gicz­ne­go. 
Istnieją różne frak­cje li­po­pro­te­in (czą­ste­czek skła­da­ją­cych się z bia­łek i tłusz­czów) - krą­żą­cych w osoczu i dostarczających do tkanek energię - które za­wie­ra­ją w swoim skła­dzie cho­le­ste­rol. Przy ba­da­niu stężenia cho­le­ste­ro­lu we krwi bie­rze się pod uwagę dwie naj­waż­niej­sze: HDL i LDL. Li­po­pro­te­iny wy­so­kiej gę­sto­ści (czyli HDL) okre­śla­ne są jako „dobry” cho­le­ste­rol, zaś li­po­pro­te­iny o ni­skiej gę­sto­ści (czyli LDL) to po­wszech­nie znany „zły” cho­le­ste­rol. Na­zy­wa­nie kon­kret­nych frak­cji “dobrymi” lub “złymi” jest my­lą­ce, po­nie­waż obie te grupy związ­ków są nie­zbęd­ne do pra­wi­dło­we­go funk­cjo­no­wa­nia or­ga­ni­zmu! Istotne jest, aby za­cho­wać od­po­wied­nie pro­por­cje obu tych frak­cji z prze­wa­gą cho­le­ste­ro­lu HDL nad LDL.
Decydujący dla zdrowia jest sto­su­nek po­szcze­gól­nych frak­cji, czyli li­po­pro­te­in HDL, LDL i trój­gli­ce­ry­dów. Sama za­war­tość cał­ko­wi­te­go cho­le­ste­ro­lu we krwi nie­wie­le mówi o sta­nie zdro­wia, jeśli nie znamy po­zio­mu war­to­ści po­szcze­gól­nych frak­cji. Zda­rza się, że osoby z cho­le­ste­ro­lem po­wy­żej normy nie mają pro­ble­mów z ukła­dem krą­że­nia i cie­szą się do­brym zdro­wiem. Dzie­je się tak, po­nie­waż w prze­wa­dze u nich jest frak­cja HDL, czyli „dobry” cho­le­ste­rol.
Jed­nak jeśli wy­ni­ki badań la­bo­ra­to­ryj­nych wska­zu­ją na pod­wyż­szo­ny po­ziom cho­le­ste­ro­lu wraz z nie­ko­rzyst­nym sto­sun­kiem wy­mie­nio­nych frak­cji, wów­czas na­le­ży po­trak­to­wać to jako sy­gnał ostrze­gaw­czy. Może to świad­czyć o wy­stę­po­wa­niu w or­ga­ni­zmie stanu za­pal­ne­go, który może prowadzić do roz­wo­ju jed­nej z cho­rób prze­wle­kłych.
Warto pamiętać, że cho­le­ste­rol z po­kar­mów wchła­nia się w za­le­d­wie 20%. I tak na przykład jajko kurze za­wie­ra około 200 mg cho­le­ste­ro­lu, z czego do or­ga­ni­zmu zo­sta­nie przy­swo­jo­ne je­dy­nie ok. 40 mg. Jest to za­le­d­wie kilka pro­cent do­bo­we­go za­po­trze­bo­wa­nia na tę sub­stan­cję. 
Oczy­wi­ście nie namawiam do opychania się smalcem, po prostu we wszyst­kim na­le­ży za­cho­wać umiar i od­ży­wiać się zgod­nie z za­po­trze­bo­wa­niem do­sto­so­wa­nym do swo­je­go wieku, płci i trybu życia. Jeśli cierpimy na nadwagę czy otyłość, palimy tytoń, nadużywamy alkoholu, czy przedkładamy śmieciowe jedzenie nad zbilansowane posiłki możemy narazić się na którąś z chorób sercowo-naczyniowych. Jed­nak dla zdro­wej osoby pro­duk­ty bo­ga­te w cho­le­ste­rol, je­dzo­ne w roz­sąd­niej ilo­ści, nie sta­no­wią za­gro­że­nia.
Składniki:
500 g słoniny 100 g wędzonego boczku 2 cebule 2 twarde jabłka przyprawy: łyżka suszonego majeranku, 2 liście laurowe, kilka ziaren ziela angielskiego   sól i czarny pieprz do smaku
Wykonanie:
Słoninę pozbawić skóry i pokroić w niedużą kostkę. Boczek pokroić w niewielką kosteczkę. Cebule obrać i pokroić w drobna kosteczkę. Jabłka obrać, pozbawić gniazd nasiennych i pokroić w małą - ale widocznie większą niż cebula - kosteczkę.
Na patelnię o grubym dnie włożyć pokrojony smalec, liście laurowe i ziele angielskie. Topić go na niewielkim ogniu, mieszając co jakiś czas. Po około 15-20 minutach, gdy jest już płynny dodać boczek i obsmażać go na delikatnym ogniu. Gdy zacznie się rumienić dodać cebulę, a gdy ta stanie się złotawa dodać jabłka. Od czasu do czasu zamieszać, aby wszystkie składniki równomiernie się smażyły.  
Gdy jabłka stracą jędrność i staną się lekko szkliste wsypać majeranek i wymieszać. Wyłączyć gaz. Dopiero gdy smalec ostygnie i zacznie tężeć, dosmakować solą i pieprzem. Przełożyć do wyparzonych słoików lub innych ceramicznych naczyń. Przechowywać w lodówce.
Podawać z rozmaitymi rodzajami chleba, ogórkami kiszonymi bądź konserwowymi.
9 notes · View notes
machazer · 16 days ago
Text
we are the punx.
youtube
0 notes
darkerthanblack-666 · 9 months ago
Text
Tumblr media
this is the most Polish sandwich in existence
4 notes · View notes
maltodekstryna · 11 months ago
Text
dzień bez wkurwiania smalców alfa dniem straconym
0 notes
chimerqa · 2 months ago
Text
Ciężki to był dzień. Gówniane nastały dla mnie czasy. Od tej inwentaryzacji to mam łeb kwadratowy. Normalnie już o 11 mój mózg powiedział, że dziękuje za ten szajs i wypierdala szpagatami.
Szukam swojego zapachu na jesień. Musi być słodki, zmysłowy, charaktery i energetyczny. Ciepły i przytulny, ale młody. I musi być cholernie trwały. Wydaje mi się, że przez zaburzenia hormonalne pachnę inaczej, przegrzewam się (chociaż lekko się ubieram). Co rano się kąpię i myję głowę i już koło południa mam smalec na głowie. Endokrynolog dopiero pod koniec lutego. Nie mam hajsu na prywatne wizyty wraz z kompletem badań :(
26 notes · View notes
jedzonkopyszne · 1 year ago
Text
KRUPNIK
Tumblr media
składniki (za aniagotuje.pl):
drób
kasza jęczmienna
ziemniaki
marchew
korzeń pietruszki
cebula/por
woda
natka pietruszki/koperek
przyprawy
GROCHÓWKA
Tumblr media
składniki (za aniagotuje.pl):
marchew
korzeń pietruszki
ziemniaki
duża cebula
czosnek
boczek surowy podwędzany
olej/smalec
kiełbasa lekko podwędzana
woda
przyprawy
300g grochu
92 notes · View notes
kocurek-arturek · 3 months ago
Text
Tumblr media
Smalec
15 notes · View notes
starvy · 7 months ago
Text
kot smalec i @pogrzeb-serc odwiedzili mnie w pracy🏳️‍⚧️💖
7 notes · View notes
lakesbian · 1 year ago
Text
you know how alec didn't go to school. he taught himself to read and write, and he was pretty good at that for someone who wasn't given any guidance, and he taught himself to draw, and he was really good at that for someone who had never been to art class. so smalec was like "psh i don't need to go to School. like my lame cringefail siblings. with all those kids who don't even know how the world works. i can figure out everything i need to know just fine. i know how numbers work." anyway turns out he isn't actually half as intuitive with math as he is with words or art so he doesn't even know basic math but he's 100% convinced that he does. to this day if you ask him to demonstrate long division he'll start bullshitting something he fully convinced himself was accurate when he was 10. if you ask him what 7 * 9 is he'll multiply 7 * 10 and then stare into space for ten seconds while he discretely counts 7 down from 70
18 notes · View notes
farcillesbian · 6 months ago
Text
yippee I'm spending three weeks in Poland this fall im so excited ☺️☺️ booking the flights soon and I'm going to Kraków and Wrocław and Poznań - never been to Poznań and I've spent like a day in Wrocław ten years ago and it's also been like ten years since I've been to Kraków. I'm gonna eat so much soup and pierogi and smalec
6 notes · View notes
jazumst · 1 year ago
Text
Perfekcyjni bracia domu
Żeby Was... Piątek, piąteczek, piątunio. Posłuchajcie:
Lada dzień wracają państwo Rodzice. Taki był spokój. No ale... Lodówka czysta i pusta. Żadnych warzyw, owoców, niczego. Chcąc nie chcąc trzeba było ruszyć na zakupy. I ruszyłbym sam, ale pora by Piąty potrząsnął sakiewką na dobra rodzinne. I tak sam to opierdoli zanim wrócą państwo Rodzice.
//
Z Piątym zakupy wyglądają jak z panem Ojcem. Raz ciach, już szybko, on ma co chciał, kasa. -.- - Niczym pan Ojciec chciał zacząć zakupy od dupy strony, ale kto ma samochód ten rządzi, wiec szybko mu kolejność wyperswadowałem. - Wymusiłem szybką akcję w Actionie. Kupiłem smalec z ziarnami dla ptaków w kokosie. Action 5zł, Kauf 10! O.O - Potem jakoś to już poszło.
//
Wziąłem się za sprzątanie kibla i odświeżenie kuchni. Na szczęście oprócz kuchenki wszystko było tylko do przetarcia. Piąty za to zamówił se pizzę wegetariańską, ojebał i poszedł spać. Kiedy wpadłem do pokoju z odkurzaczem i zaspany spytał co jest, odpowiedziałem, że zapierdalać trzeba a nie jajami do góry. Piąty poszedł zabezpieczyć po lecie krzesła w altanie.
//
Po czym poznać, że Piąty wieszał pranie? Wszystko jest wygniecione jak morna stuletniego palacza. Kurwa mać, ciuchy do pracowania. Przy wieszaniu wystarczy strzepać jak konia, ale nie. No i chuj, czeka mnie niepotrzebne prasowanie.
//
Podmieniłem wodę u Stefana. Tetly na szczęście przemija. Jebane okrzemki. Wygląda na to, że wszystkie krewetki poszły do piachu :/
//
Obiad, piwo, może boisko i do spania. Z zaskoczenia dowiedziałem się, że jutro na rano z Kiero O.O
Kiedyś opowiem Wam o marży SWS i przedstawicielu. Dużo mi to w życiu ułożyło.
Dobry wieczór. A! I walnąć jednego pod słoneczny weekend!
9 notes · View notes
fit-ojciec · 9 months ago
Text
👉 91% ludzi o tym nie wie
Czy smalec, masło i olej kokosowy są dobrymi źródłami tłuszczów?
Czy wysoki kortyzol uniemożliwia chudnięcie?
Czy można łączyć węglowodany z białkiem?
Czy skoki insuliny powodują, że nie możemy schudnać?
Czy warto suplementować multiwitaminę?
Czy miód, cukier brązowy i trzcinowy są istotnie lepszym wyborem, niż cukier biały?
Czy kawa korzystnie wpływa na zdrowie?
3 notes · View notes
trzpiotka · 2 years ago
Text
wegański smalec wyszedł mi obrzydliwy podczas gdy z biedry był pyszny :(
10 notes · View notes
profesorleniuch · 23 days ago
Text
Moment numer 15. Wyjazd pełen zgrzytów.
Ten wpis jest kontynuacją “Moment numer 14. Wyjechałem z Polski.”
W czwartek, 13 lipca 2006 roku w godzinach przedpołudniowych z dworca autobusowego w Tarnowie wyjechał nasz autokar, znanego europejskiego przewoźnika, któremu nie chcę robić teraz złej opinii więc nazwę tej firmy przemilczę. Na pokładzie kilkadziesiąt osób, większość jechała docelowo do różnych miasteczek w Irlandii, garstka kończyła podróż we Francji i Wielkiej Brytanii.
Coś w tym jest że przyciągam dziwne sytuacje lub co gorsza zawsze kibicuję temu, kto w ostatecznym rozrachunku przegrywa. Zarówno bliscy memu sercu ludzie jak i ja sam, jednogłośnie uważamy że sportowcy wręcz powinni mi płacić żebym im nie kibicował lub jeszcze lepiej żebym kibicował konkurencji. Podium, puchar, medal i owacje od fanów mieliby w kieszeni.
Przykład? Proszę bardzo! Chcąc żeby Rosberg wygrał tytuł mistrza świata w moim ukochanym sporcie kibicowałem Hamiltonowi. Udało się? Oczywiście! Rosberg dostał skrzydeł, wyprzedził Verstappena i finalnie zdobył tytuł. Tak to już z moim kibicowaniem jest zawsze. Sportowcy, numer konta w formacie IBAN znajdziecie poniżej, taki żarcik sytuacyjny.
Ale czemu o tym piszę? No cóż, wielka, zapowiadana na 72 godziny podróż z Polski do Irlandii też nie mogła obyć się bez ekscesów. Czemu tu się dziwić, przecież byłem jej uczestnikiem.
Jechaliśmy przez Polskę, granica z Niemcami kosztowała mnie sporo nerwów gdyż jestem nieszczęśliwym posiadaczem kategorii A, przydzielonej mi przez WKU. Ci co mnie znają wiedzą że ostatnią rzeczą o jaką można by mnie podejrzewać to chęć pójścia do wojska. Jestem do bólu leniwy a niesubordynację wdycham z powietrzem, te cechy plus wojsko, no nie dodają się ani troszeczkę. Ale udało się przejechać granicę i toczyliśmy się dalej.
Do czasu gdy na trasie europejskiej E314 w Belgii wyrósł nam przed autokarem samochód tamtejszej inspekcji ruchu drogowego. A miało być tak pięknie pomyślałem. Zjechaliśmy na parking gdzie stało kilkanaście innych autokarów czekających na kontrolę. Wtem do akcji wkroczyli inspektorzy. Na początku przepuszczono nasze wszystkie bagaże przez taśmy, które zamontowane w Vanach służyły jak mniemam do prześwietlenia ładunków.
Oczywiście że odebrano mi kilka kartonów papierosów oraz Żubrówki o które prosiło kilku znajomych. Prócz tego miałem przesyłkę dla kumpla od jego rodziców a w niej garnek smalcu, dobre kilka kilo. Ktoś chętny żeby wytłumaczyć służbistom z Belgii co to jest ten smalec i na jaką cholerę tyle go wiozę? Mi osobiście chciało się płakać. Ale takich ananasów z kontrabandą wyłapano wtedy na parkingu mnóstwo. Dodam że jak się miało o karton czy butelkę za dużo niż można było przewozić to rekwirowali wszystko.
Koniec końców nas wyczyszczono z dobrodziejstw. I wtedy zaczęły się prawdziwe problemy. Okazało się że nasi kierowcy geniusze nie przestrzegali godzin jazdy i jechali ponad normę. Dodatkowo nie zabrali papierów rejestracyjnych pojazdu a prawdziwą perełką na torcie ich głupoty był fakt że wieźli 240 litrów paliwa w baniakach ukrytych w luku bagażowym, aż strach pomyśleć co by było gdyby w czasie jazdy doszło do zapłonu tej bomby.
Pod eskortą belgijskiej policji dotarliśmy na policyjny parking. My, podróżujący zostaliśmy w autokarze a kierowcy i nasza przewodniczka zarazem tłumaczka udali się na komisariat gdzie przez kilka godzin próbowano znaleźć rozwiązanie zaistniałej sytuacji.
Kilka godzin później gdy ruszając w dalszą podróż z policyjnego parkingu dowiedzieliśmy się że co prawda zdążymy na prom z Calais do Dover, jednak nie zdążymy na planowany prom z Wielkiej Brytanii do stolicy Irlandii, Dublina. Okazało się że będziemy mieli 24 godzinne opóźnienie.
Przewoźnik średnio się przejął tym żeby zagwarantować nam możliwość kontaktu z rodzinami, znajomymi czekającymi gdzieś tam na nas.
Pamiętam że ceny w barze na promie dla mnie, osoby która miała ze sobą 50 PLN jednym słowem były wysokie. Rozważnie nie chciałem też za dużo wydać nie wiedząc co będzie dalej a z drugiej strony zastanawiałem się jakim durniem trzeba być żeby wziąć tak mały zapas gotówki. W sumie nie byłem sam w tej sytuacji, ponieważ przewoźnik miał zapewniać posiłki, napoje, etc. Jak się okazało reklama to jedno a rzeczywistość to drugie.
Po zjechaniu z promu w Dover pojechaliśmy do Londynu, gdzie pracownicy naszego przewoźnika mieli nam załatwić jakiś nocleg i możliwość kontaktu z rodziną, przyjaciółmi. Wielkimi krokami nadchodziły kolejne problemy.
Co do lokalizacji naszego noclegu dla wszystkich, których podróż się nie kończyła w Londynie, to śmiało stwierdzam: brud, smród i ubóstwo. Zaoferowano nam coś na sens B&B choć zwało się to Hotelem. Szczerze takiego syfu to w życiu nie widziałem, ani wcześniej ani później.
Pamiętam że w poinformowaniu ojca o opóźnieniu pomógł mi chłopak, który jechał z nami wtedy z Polski do Londynu właśnie. Był to jeden z tych, których to polscy rasiści nazywają ciapatymi. Chłopak skontaktował się ze swoją rodziną, wyciągnął swoje pieniądze i widząc nieporadność przewoźnika kupił nam karty telefoniczne żeby wszyscy mogli zadzwonić do bliskich poinformować o aktualnej naszej pozycji. Niestety nie pamiętam imienia tego chłopaka, ale z całego serca dziękuję i pamiętam co zrobił dla całego autokaru osób zostawionych samymi sobie przez przewoźnika.
Tej nocy nikt nie chciał wracać do naszej noclegowni, więc urządziliśmy sobie zwiedzanie okolicy. Nasz wybawca wraz z całą radosną bandą spacerował nocą po Londynie. Zaprowadził nas pod wieżę zegarową Big Ben, następnie pod Imperial War Museums, a na koniec zaprowadził nas pod tą norę, zwaną potocznie noclegiem. Właśnie zaczęło mnie zastanawiać gdzie spała przewodniczka i kierowcy? Pewnie w nieodległym 4 gwiazdkowym hotelu.
Kolejnego dnia wyjechaliśmy z londyńskiego Victoria Bus Station. Po nieprzespanej nocy nikt już nie podziwiał widoków za oknem. Marzyliśmy żeby wsadzono nas na prom i odstawiono w dublińskim porcie. Tak też się stało. Po wielu godzinach podróży gdy wsiadaliśmy wszyscy do autokaru będąc jeszcze na pokładzie promu zaczęliśmy czuć że kończy się ta męka. Późnym wieczorem przewoźnik odstawił nas na dworcu autobusowym w Dublinie. Przewodniczka pokazała jedynie tablicę z dalszym rozkładem jazdy i zniknęła.
Wszyscy jak jeden padaliśmy na pysk a tu zapowiadała się kolejna nieprzespana noc, tym razem na dworcu. Zaoszczędzone na pierwszym promie pieniądze poszły na kanapki, byle zatkać głód. Za kilka ostatnich centów zadzwoniłem do ojca, powiedziałem jak się sprawy mają i teraz liczyło się już tylko dotrwać do 8 rano i wsiąść do autobusu numer 23.
Moje Momenty. Moje Medium. Zapraszam.
Kubek pysznej gorącej kawy dla Profesora Leniucha :)
Masz ochotę postawić Profesorowi Leniuchowi kubek pysznej gorącej kawy? Zapraszam: paypal.me/profesorleniuch
0 notes
chimerqa · 9 months ago
Text
Ja nerwowo z tymi hormonami nie wytrzymam! Rano myłam głowę. Dwukrotnie!
Jeszcze wieczór się nie zaczął, a ja już mam smalec na głowie, jakbym się kurwa schabowym czesała! Co to ma niby być?!
13 notes · View notes
jedzonkopyszne · 1 year ago
Text
GULASZOWA
Tumblr media
składniki (za aniagotuje.pl):
wieprzowina
wołowina
ziemniaki
cebula/por
korzeń pietruszki
czerwona papryka
czosnek
passata/pomidory w puszce
koncentrat pomidorowy
woda/bulion
olej/smalec
przyprawy
WODZIONKA
Tumblr media
składniki (za aniagotuje.pl):
czerstwe pieczywo
smalec ze skwarkami
wrzątek
czosnek
przyprawy
29 notes · View notes