#rozpływam się
Explore tagged Tumblr posts
skinnybiyach · 9 months ago
Text
ojciec mi powiedział że mam kościste ręce i wszyscy się zgodzili🥹
rozpływam się że szczęścia
(nie są takie poprostu mi kostka wystaje i to tyle bo mam strasznie duże kości wszędzie szczególnie klatke but still)
40 notes · View notes
myslodsiewniav · 2 months ago
Text
Chciałam krótko o muzyce, wyszło o Arcane i o tym dlaczego nie lubię wątków mesjańskich w stylu biblijnym.
8-01-2025
Słucham ostatnio samych staroci, totalnie wszedł animowy-comfortzone, ale poza tym anime-lore próbuję poszerzyć swoją playlistę/znajmość muzyki o kawałki muzyczne, które wyszły w ciągu ostatniego roku.
Jakieś polecenia? Coś wartego dania szansy? Coś ciekawego do słuchania?
Szukając czegoś nowego dziś (!) odkryłam, że viralowe "apatsu-apatsu", które mnie nawiedza wszędzie, jest od jakiegoś czasu jak "last christmas" tyle, że jest puszczane we wszystkie miesiące w roku od kiedy wyszło xD - otwierając lodówkę boje się zaatakuje mnie "apatsu-apatsu".
I dopiero DZIŚ się dowiedziałam, że ta piosenka to collabo, gdzie Rose <3 i Bruno Mars. Nie miałam pojęcia! Totalnie fangirluję! Rose ma taki cudowny głosik. Uwielbiam jej słuchać.
youtube
Dotarło do mnie, że widziałam tą okładkę i jej masę przeróbek w tym roku, ale zupełnie nie poznałam ani Rose ani Bruna. Teledysk jest przeuroczy. Fajne collabo.
Chodzi za mną jeszcze ta nuta:
youtube
Niestety nie rozumiałam do dziś większości tego, co ona śpiewa xD musiałam sobie wyświetlić słowa i w sumie nie jestem jakoś into it. To chyba było mocno promowane po prostu i rzeczywiście się osłuchało.
Mam wrażenie, że jej styl muzyczny to jakie takie combo stylu scenicznego Ariany Grande, stylu muzycznego -nostalignego - Lany Del Rey i zarazem jakiegoś takiego pazura pancury pokrytego cukierową słodyczą w stylu Lilly Allen. No. Coś takiego. I w sumie to fajne jest... chociaż dupy nie urywa. :D
Ale piosenka "Esspresso" się mi kręciła i chociaż większości śpiewanych słów nie rozumiem xD to łatwo mi ją zanucić.
Podoba mi się show i marketing jaki robi wokół swojego wizerunku - pin-up girl, ale też famme fatal. Poza tym uważam, że laska jest cute i fajnie mieć reprezentację na scenie popkulturowej (niskie babeczki z nogami długości proporcjonalnej, nie-przesadnie-długiej xD).
[Może na przyszłe halloween nawet się przebiorę za nią - te gorsety są cholernie cute i ciekawie będzie znowu założyć perukę blond xD ]
Enemy to nie jest nowość, ani nic z tego roku, ale coś co mam wrażenie nie jest tak viralowe jak zasługuje. Świetna piosenka (piosenka użyta do czołówki serialu arcane) i zarazem świetny teledysk (teledysk pośrednio nawiązuje do Arcane - został wykonany przez tą samą grupę animatorów, zespół Imagine Dragons i J.I.D. zostali zaanimowani i przeniesieni do Zoun, świata gry, ale można obejrzeć teledysk niezależnie, bo jest PIĘKNY! ):
youtube
I apropos Arcane to TA piosenka i TA scena:
youtube
Miało być muzycznie, ale nei wytrzymię: z perspektywy czasu czuję, że ten drugi sezon był taki... jakiś... czegoś zabrakło. I o ile dostałam więcej Ekko (kocham postać Ekko i uważam, że mogłoby być go więcej, bo jego design jest absolutnie przyjemny dla oka, a GŁOS robi mi coś takiego w ciele, że się rozpływam i mimo woli idę za wszystkimi wszelkimi stereotypami: że jak tak ładnie brzmi to na pewno dobry chłopak, szlachetny, mądry, itp itpd - JEDNOCZEŚNIE uważam, że serial i Ekko zyskują na tym, że jest bohaterem z 2 planu - każde jego pojawienie się jest w opór ekscytujące) i o ile jestem naprawdę usatysfakcjonowana historią Powder/Jinx, o tyle... jakoś tak nie czuję, żeby historia Vi została zakończona oddając jej sprawiedliwość. Czegoś mi tam brakuje... to ona miała być osią fabuły, ona była antagonistka Jinx w pierwszym sezonie i w zasadzie ta historia miała o tej relacji opowiadać... a okazało się, że jednak bardziej znaczącą postacią jest Ekko? Ale nie Cathlin (chyba dobrze napisałam?). Nie wiem. Nie czuje wagi... czegoś mi tam brakuje, ale nie potrafię złapać czego brakuje, a przez to nie jestem ani trochę bliżej odpowiedzi jak to naprawić...
Wiem, że w sieci jest maaaaase videoesejów na ten temat - mam je nawet pootwierane w zakładkach, bo jestem bardzo ciekawa czy ktoś złapał to co mi się wydaje być jakby "na końcu języka", a czego nie potrafię wyrazić... ale nie mam na to czasu. Te filmy mają po 1, 2, czasem 3 godziny, a ja nie mam czasu.
[a teraz go marnuję pisząc i zarazem prokrstynuję od pisania zaliczeń xD]
I jeszcze z perspektywy czasu myśląc o Arcane nie mogę przestać z zawodem wracać do postaci Mel... OMG ta babeczka była tak fascynująca w 1 sezonie. Sercem i uczuciamibyłam przy Vi i Jinx, ale oczami i rozkminą czułam się uwiedziona wątkiem Mel. fascunują mnie takie postaci, nie wiem jak dobrze pisać wątki polityczne, sama bym nie potrafiła się w polityce odnaleźć, za duzo niuansów, za mało przestrzeni na swoje "ja", a tu wchodzi postać Mel, która jest owszem, manipulująca, ale zarazem ma szlachetne pobudki... to taka polityczka jaką chciałabym by byli politycy w prawdziwym życiu. Totalnie byłam oczarowana jej wątkiem...
... ale z sezonu 2 z jej wątku pamiętam tylko jakieś takie przebłyski. I nie były to specjalnie zadowalające przebłyski, nie były angażujące, nie drżałam o jej życie, nie jarało mnie jej wielkie wejście czy przełomowe dla bohaterki doświadczenia.
I o ile zaraz po obejrzeniu Arcane 2 miałam takie "A co tam! Odcinek 7 i pay off wejściówki do odcinka 8, historia Victora, rekompensują wszystkie pozostałe niedociągnięcia, nie ma serialu bez wad, to jest naprawdę świetnie wykonany serial!", o tyle teraz, w styczniu 2025 mam silne wrażenie, że czasu ekranowego nie wystarczyło dla wszystkich rozpakowanych w 1 sezonie wątków i niektóre z fantastycznie nakreślonych postaci dostały rykoszetem.
Ech...
No i tak się stało z Mel. A wątek Mel nie istnieje bez wątku jej mamy - i tu miałąm FUN, bo jej mamę kminię, lubię (lubię jej nie lubić - jest świetnie napisana, doceniam KAŻDĄ scenę z nią) - ale interesowała mnie Ambesa w konteście wszystkiego co się działo w Pilltover i Zaun, przeżywałam jej rozmowy z córką, z Cathlin i z Mel - to było zajebiste. Ale wszystkie sceny, które niczym seguwaye beam-me-up-scotty przenosiły fabułę do sytuacji w której była jej córka po prostu... drażniły mnie. Nie czułam wagi. To było niczym przerwa w akcji. Nieangażujące dla mnie, nie noszące wagi (chociaż powinny: to matka była osobą kreślącą zwykle powagę sytuacji). No... uważam ten wątek za zmarnowany. Bo Mel z pierwszego sezonu to fantastyczna postać. A MEl z drugiego to ledwie trailer nowej grywalnej postaci do LOLa... a szkoda.
I o ile o Viktorze z 2 sezonu mogę wiele napisać... Ale ku własnemu zaskoczeniu zauważyłam, że wolę nie pisać, bo mam skojarzenia jego postaci i jego działań z mechanizmem działania struktur Kościoła Katolickiego, ewentualnie paladynów z D&D (a to dla mnie dwa śliskie, bardzo drażliwe tematy). To co napisałam to olbrzymi skrót myślowy - lubię Victora. Bardzo. Lubię element filozoficzny jaki wprowadza do serialu, lubię jego design, lubię jego głos (ah!!!) i lubię to jak nie poddaje się... zarazem budząc pytania o etykę i moralność (które łatwo przenieść do naszego świata w konteście społecznych, uzasadnionych i nieuzasadnionych obaw przed AI) i lubię jakim jest Jezusem.
Tak samo (tj. jako człowieka o takim charakterze) sobie wyobrażałam Jezusa - wiem, ze co kultura to inny Jezus (Jezusów jest tyle co kultur na świecie), wiem. Jednak to jak przedstawiono za pośrednictwem Victora dylemat empatycznego, współczującego mędrca, jest tym wyobrażeniem Jezusa któremu w wieku lat 9, 10, 11, 12 lat (gdy przechodziłam te wszystkie komunie, religie, bierzmowania i inne kolędy wokół KK) chciałam zadać te wszystkie trudne pytania: jeżeli w Nowym Testamencie spisano, że mówisz coś takiego, to dlaczego obecnie w KK wymaga się od Twoich wyznawców czegoś tak różnego od Twoich wytycznych? Mówiłeś, że nie wolno stawiać Tobie bałwanów, więc dlaczego na całym świecie ludzie się prześcigają w tworzeniu rzeźb z Tobą podobizną, obrazów i krzyży? Czy to nie jest właśnie grzech? To musi być dla Ciebie rozczarowujące i niezręczne, prawda? Czy nie uważasz tego za nadinterpretację? Gdzie jest granica? Czy uważasz, że wojny krzyżowe to nie upadek moralny? Czy gdy patrzyłeś na Wyprawę Krzyżową Niewiniątek nie mogłeś czegoś zrobić, aby te dzieci nie szły na śmierć? Czy biorąc pod uwagę wszystko co wiesz o ludziach, nadal będziesz wymagał od nas czegoś, co według mnie jest głęboko niemoralne? Czy wtedy możesz się uważać za dobrego Boga czy za złego? Czy samo to, że Ty masz być nauczcielem, a ja podążającą za Tobą owcą nie stoi w sprzeczności z faktem, że Bóg dał nam wolną wolę i sami możemy decyzdować o swoim losie, popełniać błędy, albo nie zgadzać się popełniać tych błędów, które tylko Ty uważasz za błędy? Czy w takim razie naprawdę Bóg jest miłością, jeżeli odbiera prawa kobietą? Czy obecnie uważasz, że to absurdalne i zacowane, że kobiety nie mogą być biskupkami, odprawiać mszy? Dlaczego pozwalasz by karano i publicznie oczerniano w Twoim domu osoby, które są dobre i doswiadczają czerpienia - i dlaczego milczysz, gdy w Twoim imieniu to cierpienie na te osoby sprowadzają osoby, które twierdzą, że mówią w Twoim imieniu, ze stolicy Piotrowej? Czy nie jest Tobie wstyd za to w co zmieniono Twoje dziedzictwo? Nie jest Tobie wstyd za tą przemoc, mordy i wynaturzenia, odczłowieczanie ludzi do jakiego dochodzi od setek lat w Twoim imieniu? Jeżeli jesteś sprawiedliwy - a tak mówią ksieża, tak mówią dorośli - to czy sam się nie boisz tego, że stoisz za tyloma manipulacjami i krzywdami? Jak sam siebie osiądzisz na Sądzie Ostatecznym? Czy to nie jest endgame w takim razie? Czy przypadkiem jak już do tego Sądu dojdzie i zobaczysz ile zła na świecie wydarzyło się w Twoim imieniu to czy ze wstydu się nie cofniesz w rozwoju do Jahwe ze Starego Testamentu, bo nie będziesz w całej swojej pysze mógł znieść tego jaką kulą śnieżną były twoje nauki, jak z "miłuj bliźniego swego" doszło do tego czym obecnie jest KK, jak słabe instrukcje zostawiłeś, jak łatwo słabi (no przecież) ludzie wykrzywili, nagięli Twoje wytyczne odchodząc daleko od empatycznego myślenia, a dążąc do władzy i gate keepingu? Czy w takim razie sam siebie nie będziesz musiał ukarać najsrożej? Czy jesteś gotowy na to samego siebie ukarać? Czy może prościej będzie doprowadzić do Big Bang, zamknąć nam usta i zacząć budowę Ziemi/Świata wersji 2.0, z nowymi ludźmi, z nowymi kulturami, tym razem elimunując błędy, które przetestowałeś na nas?
Tak, takie miałam myśli będąc 9-14 letnią dziewczynką i męczyłam tymi pytaniami rodzinę, katechetki i kapłanów. Najczęstszą reakcją była irytacja, że kwestionuję religię - ale wtedy byłam cholernie wierząca. Serio. Bardzo silnie wierzyłam. Po prostu potrzebowałam odpowiedzi - jak miałam wierzyć to chciałam wiedzieć jak to robić by być ok (ADHD welcome).
Jak szłam do Kościoła na msze to odwalałam tą całą gimnastykę klęczki-ławka-stanie-klęczki-moja-wina-klęczki, wyłączałam się na te wszystkie rzeczy pomiędzy, a słuchałam każdego czytania, a poten kazania i chciałam o nim rozmawiać po mszy, bo chciałam ZROZUMIEĆ. A dorośli się dziwili potem, że chociaż taka mała byłam i to słuchałam... Tłumaczyli, odpowiadali na pytania, ale czasem przedmiot pytań był niewygodny: czytanie o kobietach, które nie chciały się oddać mężczyznom z miasta i zostały wypędzone na śmierć na pustynię? No. Ciężki shit - wszytsko się we mnie gotowało, gdy tego słuchałam, a potem kazania o ROLI KOBIET. A przecież tutaj przeczytano coś, co zasługuje na SĄD, to morderstwo z premedytacją - dlaczego Bóg nie każe tych mężczyzn!? No tego księża nie potrafilii wyjaśnić... Albo wyjaśniali, że taka jest rola kobiet itp. Nie zgadzałam się z tym.
Moja mama po latach wyznała, że moje pytania powodowały, że ona sama musiała przemyśleć na czym osadza się ta wiara, że przerażało ją jak to czego słucham analizuję... i że zarazem zgadzała się ze mną (najczęściej w tym, że nie zgadza się z wiarą). Mówiła, że przez moje wynikające z ciekawości pytania sama zwątpiła, wkurzyła się i oddaliła się od KK. I że cieszy się z tego powodu, że była dumna ze mnie. <3
Niemniej wtedy, lata temu, niedostawszy dostatecznych odpowiedzi od dorosłych zaczęłam (wraz ze starszą kuzynką i koleżanką) czytać Biblię. I przekonałam się, że tam jest jeszcze więcej shitu i trudno mi uważać tą książkę za "świętą księgę" bo moralność w niej przedstawiona jest co najmniej krzywa. Mocno sprzeczna z moją moralnością... Odpychająca wręcz! Dopiero lata póżniej, przez erotyczną (!) książkę Anny Rice zobaczyłam postać Jezusa jako w zasadzie jedyną pozytywną postać na kartach Biblii - jedynego, który zrobił coś co naprawdę zasługuje na podziw...
Słowem, autorka erotyka (konkretnie "Taltosa") i "Wywiadu z Wampirem" oswoiła mi Jezusa na nowo. I to było przyjemne - wcześniej miałam w sobie dużo wstrętu i poczucia winy, że wychowano mnie jako członkinię tej wspólnoty, kazano mi zgadzać się z oficjalnym stanowiskiem KK, a ja się głeboko z wieloma tymi stanowiskami nie zgadzałam, a zarazem bardzo nie chciałam być dziwakiem, który jako jedyny odstaje. Bałam się apostazji... A Taltos Anny Rice w swoim monologu opowiada jego historię o tym dlaczego dobrowolnie przyjął wiarę w Jezusa i to było zaskakujące zobaczyć doktryny KK od zewnątrz, oczami "poganina". Nikt ze mną tak nie mówił o wierze - ona po prostu była, a my mieliśmy wierzyć w boga, to częśc porządku świata, normalności i zarazem polskości... nawet jeżeli mówimy o ciąży 14-latki, o biciu kobiet, o zabijaniu dzieci i gwałcie córek na ojcu, zaproszeniu nieznajomych do gwałtu na jego córkach i wiele, wiele innych krzywych rzeczy...
Powtarzam to wciąż: chciałabym zobaczyć serial na podstawie Biblii, ale taki świecki, bez tej narracji, że patrzymy na "bohaterów naszej wiary" czy innych "prawych mężów", a właśnie jako taką tasiemcową telenowelę, opowiadającą Biblię od deski do deski, nie omijając nic co problematyczne - jadłabym popkorn i zaliczałabym facepalmy raz za razem, bo to byłoby naprawdę porąbane dzieło. O! Jeszcze z komentarzami biblistów i religioznawców na żywo, dodających kontekst tam, gdzie jest zbyt dziwnie by to ogarnąć. Tak naukowo, historycznie. OMG, ale to by była kopalnia memów! Złoto! Naprawdę złoto!
Tylko pewnie zbyt dużo ludzi poczułoby się dotkniętych niestety - rozumiem to, rozumiem też, że świat jeszcze nie jest gotowy na taki serial.
Ech. I chociaż upłynęło już duuuuuuuuużo czasu od kiedy temat wiary przerabiałam i chociaż mam jasno ogarnięte stanowisko w tej sferze (nie mam czasu na apostaję, ale ona będzie, prędzej czy później), to męczą mnie po prostu wątki sekciarskie. Co inne jak ktoś wierzy w UFO - to brzmi tak obco, że mogę posłuchać. Ale jeżeli cokolwiek w fantastycznym świecie zbliża się do wiary w Boga przedstawianej w sposób analogiczny do tego, jak mesjasza widzi Kościół Katolicki to mi się rzygać chce. Nie lubię tego. Jakkolwiek Jezusa wciąż uważam, za najbardziej wholesome postać tej książki, to jednak za dużo złego w moim życiorysie jest związane z tą instytucją i reprezentującymi ja osobami w czarnych, fioletowych i białych sukienkach.
O! Bardzo lubię Neon Genesis Evangelion WŁAŚNIE DLATEGO, że czerpie z książki jak z mitologii, ale zupełnie nie nawiązuje do estetyki, hierarchii i innych głupich (moim zdaniem) rzeczy zbudowanych przez KK. Tutaj jak słyszę, że bohaterowie pracują na super-nowoczenym komputerze MAGI (Trzej Królowie), który składa się z trzech platform: Kacper, Melchior i Baltazar, to całkiem się uśmiecham :D. Albo, gdy Adam i Ewa tak naprawdę są pretekstem, metaforą na wiwisekcję relacji ludzkich, konfliktów ludzkich, naszego (ludzkiego) działania na planecie... No, takie ujęcie Biblii bardzo doceniam. :D
Anyway - WRACAJĄC DO VICTORA: uwielbiam go słuchać, uwielbiam jego łagodność, uwielbiam na niego patrzeć, jestem na niego zła (tak bardzo zawiedziona i zła!), gdy podejmuje okropne decyzje, a do tego niestety znam Biblię na tyle, żeby od pierwszego odcinka być prawie pewną tego, jego wątek MUSI się zakończyć... Niestety.... I to mnie wkurzyło.
To było do przewidzenia... i szkoda...
Mam wrażenie, że był postacią, która BYŁA, która służyła fabule jako ekspozycja, a która w interakcjach niestety zostawała w cieniu... jakiś taki uprzedmiotowiony był w interakcjach, podczas, gdy we własnych monologach był najgroźniejszą i najbardziej sprawczą osobą - brakowało mi chyba czasu lub sceny (nie pamiętam by taka była w serialu - a może była?) w której widzowie mają okazję skupić się na tym, jaką kakofonię i sprzeczność reprezentuje Victor. Tj. cały czas to dostawaliśmy, wiadomo, ale brakowalo mi sceny w której tych dwóch Viktorów ściera się, podkręca kontrast... Nie wiem... może właśnie odcinek 6 i 8 tym były?
Po prostu czegoś mi brakowało.
Zresztą wspomnię, że o Viktorze rozmawialiśmy w sylwestra z chłopakami. Mój kumpel, osoba ze środowiska queerowego, był najbardziej zaangażowana w ten wątek i bardzo niemiło go zawiódł. Opowiedział mi jak ten watek odbierał i sporowokowało kolejną rozkminę o tropie w popkulturze "gays must die"... co gdy tylko usłyszałam odpaliło mi w głowie "No przecież, jak w Naruto" xD i to poprowadziło nas dalej, po innych męsko-męskich parach z popkultury, którzy faktycznie, musieli umrzeć... Why?
Ech... nie mam czasu na deep dive w ten temat xD
Nie mam czasu na NIC, a pisze tego tasiemca!!!!
Tutaj: teledysk z oficjalną piosenka Victora (wyciska łzy)
youtube
A!
I jeszcze coś!
OMG tu mi się Architektka włącza! Bo, gdy oglądałam Arcane 2 miałam zachwyt co chwilunię, wiadomo, ALE prawie, że podskakiwałam z euforii, gdy zobaczyłam nawiązanie do budynku na punkcie którego miałam kiedyś OBSESJĘ! Wymarzony dom. Czyli Nautilius House projektu Javiera Senosiaina <3
Tumblr media Tumblr media
Tumblr media
A w serialu Victor zabiera bohaterów do swojego domku/szklarni.
I miałam podczas tych scen TYLE emocji!
To wygląda TAK znajomo! :D :D :D
Tumblr media Tumblr media
OMG jak mi się podobało w tej szklarni!!
Tumblr media
Piękne!
No i ta piosenka jeszcze:
No i kończę o arcane...
Tumblr media
6 notes · View notes
twojanieznajoma · 1 year ago
Text
"Wolę żyć obok niego i czuć, że mam go blisko, niż zaryzykować i stracić go na zawsze."
To słowa z mojego pierwszego posta tutaj.
Cały czas zastanawiam się, czy to dobry wybór. Zawsze można coś stracić nawet, gdy nie podejmiemy żadnej decyzji. Tak samo zawsze można coś zyskać.
Są dwie opcje:
1. Szczera rozmowa, która kończy się happy endem lub dramatem.
2. Pozostanie w tym miejscu, w którym jestem obecnie. Kończąc tym, że w jakiś sposób zbliżymy się do siebie po czasie lub będę patrzeć jak układa sobie życie beze mnie.
W każdej opcji jest strata lub zysk. Jednak nie wiem, czy jestem na którąkolwiek opcję gotowa.
Co jakiś czas, wpatruję się w twoje zdjęcia i za każdym razem rozpływam się tak samo mocno. Opisuję cię słowami od tak dawna, najpierw w wierszu, a teraz w postach.
Naprawdę cię lubię...
Na koniec daje wam moją jedną z ulubionych piosenkę, dedykuję ją wszystkim pogubionym zakochanym.
10 notes · View notes
uposledzony-aniol · 1 year ago
Text
Wiesz jak to jest z BPD?
Chcę mieć kogoś przy sobie, wręcz o tym marzę, ale za każdym razem gdy ktoś się do mnie zbliża to uciekam...czasem świadomie, czasem nieświadomie, chcę by ktoś mnie poznał, ale za każdym razem gdy blisko do tego to rozpływam się w powietrzu, potrzebuje atencji, ale zawsze kryje się w cieniu... wszystko przez ten paniczny strach, jeśli ktoś się zbliży to oznacza że może mnie zranić tak że się nie podniosę, totalnie nie mam władzy nad tym strachem.....
6 notes · View notes
pushthebutton2 · 2 years ago
Text
Jr na wycieczce, Frr prosi by móc do niego zadzwonić. Chwile gadają, a potem „kocham Cię!” I „ja Ciebie też!”.
Rozpływam się ❤️
11 notes · View notes
diabolicusdomina · 2 years ago
Text
bez ciebie cicho i zimno w pokoju
głucho i ozięble w sercu
głowa przeciążona
serce znów biję głośniej
oddech nierówny
znowuż ponury
odcień skóry
demon w duszy
usiadł i kruszy
wszystkie plany
i nadzieję na dany świat nowy
znikam w mgle rozczarowań
rozpływam się w krwi utraconej
podaj mi ktoś rękę
potrzebuję pomocy
wachlarza na ostudzenie
więdłych marności.
2 notes · View notes
po-ukladana · 15 days ago
Note
"Brud  oczyszcza
Brudzi ogień,
Cmentarzysko
Noszę w sobie,
Dusza wyschła
W swoim ciele
Ciało w wodzie
Jest z kolei
Nieruchomej tak
Jak wszystko
Ruch był w czasie
Czas upłynął
Przewleczona
W Niebyt przestrzeń
I Męskie me serce
Nie zabije nigdy już
W wielkiej mej ,
ogromnej męce .
Dłonie spokojne,
W Bozię złożone
Po raz ostatni..
Nie, nie w modlitwie
W podzięce.
Rozpływa się to miejsce
I ja się rozpływam.
( Boże , to koniec. Dotarłem
Jestem cały szczęściem.
To koniec. Na reszcie.
🥹
0 notes
b0rn-tofvck · 2 months ago
Text
Gdy wracam do naszych rozmów- rozpływam się na milion kawałków..
0 notes
niedosyt-t · 8 months ago
Note
Julka, jesteś soooo cute, że za każdym jak Cię widzę, to się rozpływam ♥️
♥️♥️🫠
1 note · View note
diaresofpsycho · 10 months ago
Text
słowa mała z twoich ust powoduje że rozpływam się od środka
0 notes
myslodsiewniav · 1 year ago
Text
11 godzin to za dużo. :(
Wczoraj obydwoje mieliśmy zdalnie. Z przerwami maksymalnie 15 minutowymi u mnie, a u mojego chłopaka z jedną 20 min.
MEGA mnie ciekawią wykłady i sposób przedstawiania przez wykładowców zagadnień, ALE na ostatnim wykładzie, tym 3-godzinnym z socjologii mój mózg/umysł po prostu odmawiał przyswajania jakichkolwiek wiadomości. Prowadzący wiedział, że jesteśmy zmęczeni, więc tak prowokował nas do interakcji, abyśmy jednak brali czynny udział. To było fajne i za to jestem wdzięczna, ale zarazem byłam posrana, jak akurat nakładałam maseczkę w kibelku, a typ NAGLE wywołuje moje imię i zadaje pytanie służace za pokazanie empiryczne pewnego zjazwiska. I MUSZĘ lecieć do kompa w pokoju, z zieloną glinką na ryjcu (bez kamerki, ale sama świadomość wydaje się poniekąd komiczna), aby z Panem Profesorem prowadzić negocjacje przez mikrofon. xD
A jak już odprężona po tej rozmowie rozpływam się na kanapie czując jak puszcza adrenalina, to siedzący metr ode mnie partner (w sensie, że mój partner, O. kochany) wyciąga z ucha słuchawkę (bo też był u siebie na wykładzie) i pyta czy mi przeszkadzał podczas rozmowy z wykładowcą, bo akurat na jego wykładzie cały rok w tamtym momencie dyskutował o tym, kto faktycznie zachwyca bardziej w filmie "Barbie" - Margot Robbie czy Ryan Gosling. Mój chłopak ostro siedział w teamie fanboyów Goslinga ( :P Uwielbiam, że "I'm just Ken" otwiera jego ulubioną playlistę piosenek do których gotuje w kuchni) i prawdopodobnie CAŁY MÓJ ROK podczas mojej rozmowy z profesorem od socjologii słyszał w tle cytowaną tę piosenkę z argumentacją dlaczego ta scena na każdym poziomie jest fantastyczna:
youtube
xD
xD
XD
Kocham.
Ze zmęczenia zostaję się śmiać (jestem przekonana, że profesor jeżeli słyszał w tle mojego chłopaka to doceniłby to, bo na tym samym wykładzie na którym mnie wywołał z kibla wcześniej tłumaczył nam zasady społeczne w grupie powołując się na wszystkie filmy w serii John Wick i całe tajne stowarzyszenie zabójców xD - ja naprawdę KOCHAM te studia)
Ale przyznaję, że chociaż negocjowałam z profesorem warunki wymiany dóbr osobistych to... nie pamiętam o czym był właściwie wykład, bo byłam zbyt zmęczona. 11 h pod rząd to za dużo.
Przez pierwsze 3 wykłady wczoraj znowu ryczałam. Mój chłopak pierwszy raz to widział na żywo - dotąd słyszał moje relacje o tym, że spontanicznie wzruszam się na wykładach. tym czasem wczoraj leżałam rano w łóżku podczas zajęć z kina amerykańskiego. Oglądaliśmy i analizowaliśmy sceny z "Przeminęło z wiatrem" oraz scenę ze śpiewającą "Somewhere over the rainbow" Judy Garland. I tak się wzruszyłam, że jestem na studiach, na których uczę się tego co mnie jara, co mnie fascynuje, co mnie interesuje, że się rozchlipałam ze szczęścia i wzruszenia. Mój chłopak przyszedł do sypialni zaniepokojny "Co się stało?" pyta, a ja jak z jakiegoś mema o babce przed okresem (nie jestem przed okresem) i na fali hormonów przez krokodyle łzy i siąkając nosem "jestem taka szczęśliwa!!!" xD
Bo jestem!
Tyle razy ile rozmawiałam z mamą o tej scenie, tyle razy ile słuchałam podcastów o kinie... A teraz uczestniczę w analizach na studiach w temacie, który mnie tak silnie interesuje! No wzrusz!
youtube
Ech.
Dziś O. już jest na 4h wykładu z prawa, a ja za chwilę muszę wyjść na 9h wykładów. Ech.
Miłego dnia!
13 notes · View notes
umierajxstad · 10 months ago
Text
he placed his veiny arms around my waist, and i was trying so hard not to moan.
jakimś cudem przetrzymałam w sobie ogromną pokusę, by przygryźć wargę, kiedy spojrzał na mnie i zapytał się czy idziemy dalej. czułam jak się rozpływam i czułam jak moje majtki stają się co raz bardziej mokre, coś ściskało mnie w podbrzuszu. serce jakoś szybciej pracowało, nie chciało się uspokoić, czułam i słyszałam tak wyraźnie jego dudnienie w uszach. miałam wrażenie, że doszłabym w sekundę gdyby mnie tylko dotknął, byłam tak cholernie nagrzana.
przechodząc przez kolejny kamień leżący na drodze podał mi dłoń, miało pójść sprawniej, ale mój mózg wytworzył tak silną fantazje, że przez chwilę przestałam oddychać, a przynajmniej takie miałam wrażenie. jego długie palce we mnie, wsuwające i wysuwające się gładko, w między czasie uderzające o ten jeden najczulszy punkt w moim wnętrzu. potknęłam się o ten jebany kamień.
w końcu usiedliśmy na skraju jakiejś skałki, ale usiadłam tak niefortunnie że otarłam się o nią, przy okazji wydając się z siebie jęk, który mu nie umknął. popatrzył się na moją twarz, i z delikatnym uśmiechem na ustach zsunął wzrok po szyi, zatrzymał się na krótką chwilę na sutkach, idealnie widocznych przez cienki sportowy top. uśmiech zaczął schodzić mu z twarzy, oblizał dolną wargę gdy jechał wzrokiem po moim brzuchu, biodrach. przysunął się bliżej mnie, poczułam jego ciepły oddech tuż przy uchu.
- czyżbyś była podniecona? - jego głos zmienił się. nie był już delikatnym tonem, coś zwierzęcego można było usłyszeć w tych trzech słowach. mówiąc to przesunął dłonią po moich plecach, od góry do dołu, zatrzymując się palcami na pośladku, który po sekundzie delikatnie ścisnął. poczułam ciepło rozlewające mi się po podbrzuszu, jego dotyk był jak jebana morfina, którą chciałam teraz czuć w tym jednym punkcie na swoim ciele. ah, kurwa, chciałam go czuć wszędzie. i już nie tylko jego dłonie, bo kątem oka zobaczyłam, że jego spodnie uniosły się do góry. był twardy jak cholera, dzięki mnie. nie mogłam powstrzymać westchnienia, kiedy patrząc na jego erekcje zaczęłam kiwać głową, odpowiadając na jego pytanie.
chyba nie potrzebował innego bodźca do tego, by zacząć działać. zupełnie nie wiem kiedy znalazł się nade mną, był dużo wyższy, siedząc w pełni wyprostowaną dosięgałam głową prosto do jego męskości.
- pokaż mi jak bardzo jesteś nagrzana.
wystarczyło mi to. szybkim ruchem, ale jednak trzęsącymi się rękoma rozpięłam jego rozporek i wstrzymałam oddech widząc jak duży był, złapałam jego kutasa w dłoń i poczułam też jak cholernie twardy jest. niewiele myśląc wzięłam go do buzi, mocno zasysając i liżąc go. moje dwa kolczyki w języku były tak dobrym dodatkiem, czułam to jak spinał się cały, kiedy przejeżdżałam nimi wokół niego.
wydawało mi się, że śnię, kiedy w końcu zajął się mną. szybko poradził sobie z moimi spodniami, uśmiechnął się przelotnie widząc jak mokra byłam. przejechał palcem po mojej wilgoci a ja, kurwa, poczułam nadchodzący orgazm. wiedziałam, że będę na skraju w momencie kiedy tylko mnie dotknie. on wyczuł to, że jestem blisko, zabrał dłoń i dmuchnął na mnie delikatnie, dalej się uśmiechał. tak jakby szydził z tego, że jestem tak rozdygotana, że tak się wije i jęczę a on jeszcze na dobrą sprawę nawet mnie nie dotknął.
- będziesz mogła dojść kiedy położę na Tobie swój język, chcę nim doprowadzić Cię do końca, dobrze?
przytaknęłam pomiędzy jednym ciężkim oddechem a drugim.
a on zaczął przejeżdżać swoimi dużymi dłońmi po moich udach, zatapiając w nich raz po raz palce, jego twarz była co raz bliżej mnie - czułam jego oddech tam, gdzie chciałam już poczuć jego język. i nagle niespodziewanie przycisnął ten cholerny język do mojej łechtaczki, zatoczył nim kółeczko a ja poczułam jak mięśnie zaciskają mi się boleśnie w długim i słodkim orgazmie. ale on nie przestawał. do języka dorzucił palce we mnie, jebana wybuchowa mieszanka. ułożył te cholerne palce w odpowiednim miejscu, szybko nimi ruszając, a ja poczułam że kolejny orgazm zbliża się do mnie bardzo szybko. ale on przestał. w lekkim szoku otworzyłam oczy, nadal jęcząc i prosząc by nie przestawał, ale on miał już inne plany.
- wskocz na mnie.
trzy, kurwa, słowa. w mgnieniu oka znalazłam się na nim, wsuwając jego kutasa w siebie. wypełnił mnie całą, a ja odrzuciłam głowę w tył ruszając tyłkiem w górę i w dół. słyszałam jego głośny oddech i ciche jęki, kiedy skacząc na nim całowałam jego szyję. czułam jak szybko bije mu serce, i jak głęboko we mnie wchodzi. przejął inicjatywę, wbijał się we mnie raz po raz, ale kiedy powiedział, żebym doszła na nim - rozpłynęłam się. przeszyła mnie taka przyjemność, której nie mogłam powstrzymać ani opisać. krzyk wyrwał mi się z gardła, doszłam tak kurewsko mocno, że świat zawirował mi przed oczyma. on nie przestawał, ale czułam, że też jest już blisko. kurwa, nie chciałam tego kończyć, ale chciałam żeby poczuł taką samą rozkosz, którą sam mi dał.
- dojdź we mnie, proszę. - mój głos załamał się pod wpływem kolejnego orgazmu, który mi dał. i to chyba był ten jeden zapalnik, którego było mu brak. zajęczał mi do ucha, i spiął się cały dochodząc w moim środku.
pocałował mnie mocno, drżąc na całym ciele.
- byłaś bardzo grzeczna.
i can’t concentrate.
1 note · View note
pigulki · 1 year ago
Note
Sama słodycz, rozpływam się 🤤💕
Miło🥰
1 note · View note
marilynpalmer · 1 year ago
Text
epizody
ta historia to powódź
nierozwikłanych zagadek i mgły
kruszę się od fundamentów
rozpływam się od środka
przekreślam wnioski
by spisać je na nowo
spojrzę bezpośrednio
choć może z ukrycia
1 note · View note
okee-ventii · 2 years ago
Text
- Wyglądasz jak grecka bogini, skarbie - rzekł. Czułam, że po tym, co usłyszałam, rozpływam się w środku. Nie zdawał sobie nawet sprawy jak bardzo urzekł mnie tymi słowami.
0 notes
adhdtsukasa · 10 months ago
Note
mam nadzieję że wiesz że po przeczytaniu tego przez pół godziny leżałem bez ruchu i wpatrywałem się w sufit z uśmiechem na twarzy bo aż tak mnie to poruszyło /pos
szczerze nie chcę się tu zbytnio rozklejać bo mi trochę głupio, ale poza tym że twoje rysunki są niesamowite i jestem wielkim fanem, to patrzenie na to że jesteś traditional artystką daje mi też taką radość? nadzieję? nie mam pojęcia, ale miło patrzeć na traditional sztukę w erze, gdzie większość fanartystów jest uznawanych jedynie wtedy, gdy korzystają z digitalu. nie wiem jak to ubrać w słowa. po prostu jest to bardzo inspirujące
AAA I TERAZ TO JA DZIĘKUJĘ!!! tak miło mi to słyszeć rozpływam się ;w; (ja muszę w końcu przeczytać tę analizę bo jedynie widziałem jedynie przelotem a rakunosuke-tsukasa podobieństwa sprawiają że nie czuję się ok...... gdyby tylko mój attention span wynosił więcej niż dwie sekundy SIGH)
w każdym razie, dziękuję za akceptację i podniesienie na duchu!! (to nawet chyba nie są dobre słowa nie wierzę że brakuje mi słów po polsku popłaczę się) obiecuję że postaram się pisać więcej w takim razie ^^ <33
TEŻ JESTEŚ Z POLSKI??
TAK 🔥🔥🔥 #POLSKAGÓRĄ
muszę się przyznać tho że to właśnie to że *ty* jesteś z polski zainspirowało mnie by założyć tumblra bo moja codzienna rutyna to było przeglądanie tsukasa tagu bez konta i zawsze widziałem twoje arty i miałem takie wow... ale super.... ale potem zobaczyłem jednego który miał polskie napisy właśnie i to mnie przekonało do tego że zapoznanie się z osobą z polski która jest pjsk fanem i ma media literacy to higher need (ale jestem głupi i nie umiem zagadać pierwszy😔)
6 notes · View notes