#połamane
Explore tagged Tumblr posts
Text
Przez ten wiatr moje serce pokruszyło się do końca
#wiatr#zima#zimno#moje serce#złamane serce#serca#serce#serduszko#zlamane serce#pokruszone#części#połamane#milosc#strach#cierpienie#smutek#żal#koniec#miłość#dziewczyna#ból#marzeniesamobojcy#moje słowa#zakochanie#życie
1 note
·
View note
Text
ziomek od labków ze stali: mam nadzieję że wynieśliście coś z dzisiejszych zajęć
co ja wynoszę z zajęć:
#powiedział że możemy wziąć sobie te połamane kawałki metalu jeśli chcemy i w sumie prawie każdy wziął po jednym xd#post po polsku bo po angielsku żart z wynoszeniem brzmi gorzej
5 notes
·
View notes
Text
czwartek 29/08
☪︎ podsumowanie
zjedzone — 1030 kcal
zabieram się wyjątkowo wcześnie za pisanie tego posta bo o tej godzinie zwykłam chodzić na spacer z psem ale jest zbyt gorąco i nie wiem co ze sobą począć :<
więc wybaczcie jak się rozpiszę
KILKA POSTÓW TEMU pisałam że pewnie na początku września pierdolnie upałem i co?? miałam rację, sprawdziłam dziś pogodę i zapłakałam, nienawidzę chodzić do szkoły w takich temperaturach, smażyć się na nagrzanym przystanku i wlec się z niego do domu czując jak dopada mnie udar słoneczny. dodatkowo ubiór...ja już miałam jesienne outfity w głowie, byłam skłonna kurtkę wyciągać!!
przespałam dziś budzik i mama mnie obudziła jakoś po 9 nie wiem w zasadzie czemu ale fajnie, jak byłam młodsza to czasem randomowo budziła mnie w wakacje mówiąc "zaspałaś do szkoły! " i patrzyła jak się budzę zdezorientowania&przerażona teraz jej chyba się znudziło. w ogóle to w nocy jakimś cudem kopnęłam samą siebie w dłoń, połamałam paznokcia i boli mnie cały palec 😐
zjadłam serek wiejski z owocami na śniadanie, zrobiłam jogę twarzy i jakieś ćwiczenia na lepszą posturę po wszystkim zabrałam się za pierwszy etap sprzątania. opóźniłam szafki gdzie były wszystkie moje przybory szkolne od czasów przedszkola, jakieś porwane bibuły, połamane kredki, gazetki, książeczki, naklejki. niektóre rzeczy sobie zostawiłam jak np linijki i okładki na zeszyty ale większość poszła do kosza. od razu po tym zrobiłam krótki trening z growwithjo takie tam chodzenie i około 14. nadeszła druga fala sprzątania. moją intencją na ostatni tydzień wakacji było dokładnie posprzątanie pokoju, rozłożyłam to sobie po trochu na każdy dzień... ale dzisiaj mój zryw produktywności był tak duży że ogarnęłam już wszystko xD starłam kurze, rzuciłam do prania szmatki do okularów i kosmetyczkę, wyrzuciłam mnóstwo niepotrzebnych rzeczy, poustawiałam wszystko na nowo na szafkach. zabrałam się też za biżuterię, pozbyłam się zerwanych bransoletek i naszyjników których nie chciało mi się już naprawiać. sprzątając znalazłam takie pudełko, nie wiem po czym, ale przerobiłam je na taką podkładkę na kolczyki? kiedyś miałam wszystkie wrzucone do jednego pudełka i znalezienie pary było niemal niemożliwe, szczególnie rano gdy się spieszyłam, tutaj są wbite w gąbkę jeden obok drugiego. znalazłam też taką zawieszkę z bransoletki którą dostałam od przyjaciółki w 5 klasie podstawówki, jest urocza i chciałabym ją jakoś zachować, próbowałam przeciągnąć to na prosty łańcuszek ale otwór jest za mały i nie dało rady.
zgłodniałam od sprzątania więc zjadłam wafle na słodko z twarogiem i dżemem, złapał mnie zjazd energii i niewiele już robiłam. jutro jadę kupić rzeczy do szkoły, przede wszystkim zeszyty bo mam ich zero, dosłownie zero. chyba że liczyć te które zamierzam po prostu kontynuować, z geografii na przykład mam ten sam od pierwszej klasy...i jestem na rozszerzeniu. i to nawet nie jest tak że nie robimy notatek podczas, robimy ale polegają na przepisywaniu podręcznika słowo w słowo 😶 czego nienawidzę, więc zazwyczaj po prostu nie notuje i uczę się z książki. jednym z moich sposobów na naukę jest właśnie skracanie materiału źródłowego do absolutnego minimum, jednej najważniejszej informacji i potem dopiero dodawaniu szczegółów. w tym roku planuję uczyć się odrobinę więcej...taki mój priorytet to matematyka, chcę zmusić się do słuchania na tych lekcjach (co jest w chuj trudne kiedy siedzisz z ławce z typem z adhd któremu nie kończą się tematy do rozmów i ciągle rzępoli ci nad uchem) przepisywać z tablicy wszystkie zadania które robimy na lekcji, wcześniej często tego nie robiłam bo nie umiem się rozczytywać po innych osobach za bardzo, nigdy nie wiem czy tam jest 1 czy 7 czy chuj wie co, no i robić mnóstwo zadań w domu. pewnie też sporo będę uczyć się z historii, jak co roku. to jest totalnie bez sensu bo nie piszę jej na maturze, dodatkowo jestem też na tyle kumata że mogłabym zdawać bez choćby otwierania podręcznika ale dostawanie dobrych ocen z tego przedmiotu daje mi taką satysfakcję 😰 pamiętam jak raz odbierałam sprawdzony sprawdzian od nauczyciela i usłyszałam "znowu 6?"i wyjebało mi ego poza skalę.
w każdym razie dalej manifestuję sobie przychylny dojazdom plan lekcji. i chyba pójdę jutro na jakieś lody. ja nie przepuszczę lodów z lodziarni, żaden fancy sklepowy lód nie dorównuje nawet tym najzwyklejszym z lodziarni, jestem ogólnie największą miłośniczką, jeżeli na świecie jest 10000 miłośników lodów to jesyem jednym z nich, jeżeli jest tylko 1 to jestem to ja, jeżeli nie ma ich wcale to znaczy że umarłam.
#chce byc idealna#chude jest piękne#chudosc#odchudzanie#nie chce jesc#podsumowamie#kartka z pamietnika
27 notes
·
View notes
Text
,,Pojebana po całości, Bez przyjaciół, Bez litości, A serduszko połamane, Przez nikogo nie kochane💔,,
08.10.2024
12 notes
·
View notes
Text
"Tej nocy, gdy trzynastoletnia Claire Ward powinna była umrzeć, stała na parapecie okna na drugim piętrze w swojej sypialni w miasteczku Ithaca, zastanawiając się, czy skoczyć. Sześć metrów niżej rosły splątane krzaki forsycji, kwiaty dawno już przekwitły. Zamortyzowałyby jej upadek, ale zapewne miałaby połamane kości. Spojrzała na klon, na solidny konar, wygięty w łuk zaledwie kilkadziesiąt centymetrów od niej. Nigdy dotąd nie próbowała takiego skoku, bo nie musiała. Do tego wieczoru udawało jej się wymykać niepostrzeżenie frontowymi drzwiami. Ale noce łatwych ucieczek się skończyły, bo Nudny Bob się na nią uwziął." – Tess Gerritsen "Ostatni który umrze"
5 notes
·
View notes
Text
Jeszcze w zielone gramy, Chęć życia nam nie zbrzydła, Jeszcze na strychu każdy Klei połamane skrzydła. I myśli sobie Ikar, Co nieraz już w dół runął, Jakby powiało zdrowo, To bym jeszcze raz pofrunął.
"Jeszcze w zielone gramy" Wojciech Młynarski
#stay#alive#again#jeszcze w zielone gramy#wojciech młynarski#młynarski#daria zawiałow#zawiałow#polska muzyka#polski cytat#cytat#po polsku#cytat dnia#cytat na dziś#blog z cytatami#zielone#gra w zielone#gra#chęć życia#życie#strych#skrzydła#Ikar#lot#lot ikara#latać#upadek#wiatr#mitologia grecka
5 notes
·
View notes
Text
"Tu nie mam nic, tylko połamane serce".
- Bambi - BFF (feat. Young Leosia)
~O.
12 notes
·
View notes
Text
Strachy nocne
Żeby Was... Mam lęk. Posłuchajcie:
Jak wracałem teraz z pracy to przyjebałem w coś na drodze. I to tak łupnęło konkretnie. Zawróciłem na rondzie, jadę znowu. Na ulicy jakieś połamane czarne coś, ale nie zwierzę. Nie mogłem się przyjrzeć ani stanąć obok, bo jakaś pizda zaczęła na mnie trąbić. Na poboczy jakiś dziadek otrzepywał kanister. Trzymajcie kciuki żebym nie uszkodził samochodu. Tam poświeciłem latarką ale chuja widać.
Cykam się. Mam nadzieję, że niepotrzebnie i na strachu się skończy.
Dobry wieczór ;]
9 notes
·
View notes
Text
Tbh jedyna rzecz, przez którą potencjalnie mógłbym nie chcieć schudnąć to thighs gap.
Wiem, że wiele osób się ze mną nie zgodzi, ale dla mnie duża przerwa między udami sprawia, że nogi wyglądają po prostu krzywo, jakby kości udowe były połamane w 3 miejscach z przemieszczeniem.
Ale możliwe że po prostu p0rno zryło mi mózg i nie potrafię wyobrazić sobie kobiety bez thicc ud. Plus każda osoba z którą byłam kochała leżeć na moich udach, więc jakoś nie potrafię sobie wyobrazić, że czułbym się dobrze z chudymi udami.
Dysforia cielesna to jednak kurwa.
#blogi motylkowe#chce byc lekka jak motylek#ed bllog#jestem motylkiem#lekka jak motyl#chce schudnac#motyl#thin is pretty#dieta motylkowa#ed boy#ana motylki#motylek any#motylki any#bede motylkiem#szczupłość#będę szczupła#gruba szmata#chce być szczupła#chce byc szczupla#wystające kości#chcę widzieć swoje kości#aż do kości#az do kosci#chce widziec swoje kosci#chude uda#thigh g4p#chudniemy#chude wakacje#chudajakmotyl#chude dziewczyny
13 notes
·
View notes
Text
Pojebana po całości, bez przyjaciół, bez litości. A serduszko połamane, przez nikogo nie kochane.
#smutne#samotnosc#rany#uczucia#brak zrozumienia#blizny#uśmiech przez łzy#zycie#łzy#nienawidze siebie#koniec#dlaczego#niech mnie ktoś przytuli#nie mam sily#kurwaaaaaaa
42 notes
·
View notes
Text
Sing, Sing... czyli jazz w piwnicy
"Dziewczyny jazzu" Teatr Syrena
Scenariusz i reżyseria: Iza Natasza Czapska
Kierownictwo muzyczne: Tomasz Filipczak
Reżyseria światła: Gustaw Trzciński
Kostiumy: Paulina Huczyńska
Przestrzeń: Zuzanna Miladinović
Występują: Monika Mariotti, Justyna Gajczak, Izabela Perez
Tekst pisany na podstawie spektaklu z 27 lutego 2024
Na wstępie chciałabym zaznaczyć, że to nie będzie typowa recenzja, bo i „Dziewczyny jazzu nie są typowym spektaklem. To druga odsłona projektu „Mikromusical” realizowanego przez Teatr Syrena. To przeniesienie na polski grunt praktyki prosto ze Stanów Zjednoczonych, gdzie sztuka teatralna prezentowana jest widowni, by ocenić jej potencjał.
Bohaterkami „Dziewczyn jazzu” są trzy wspaniałe kobiety, które trafiły do powojennej Warszawy z różnych stron świata: Carmen Moreno (Monika Mariotti), Jeanne Johnstone (Justyna Gajczak) i Elizabeth Charles (Izabela Perez). Panie spotykają się w kawiarni i tam zastaje je zakaz słuchania jazzu wydany przez partię. To nie pierwszy raz, gdy Teatr Syrena bierze na tapet postaci historyczne, a poprzednie produkcje napełniają mnie optymizmem co do przyszłości i tego spektaklu. Jednakże, choć to bardzo ciekawy okres, nie jestem pewna czy da się na tym zbudować pełnoprawny musical. Bo niestety na ten moment „Dziewczyny jazzu” są po prostu za krótkie i zbyt pośpiesznie przebiegają po życiorysach swych nietypowych bohaterek.
To powiedziawszy, wszystkie panie zostały zagrane przez bardzo charyzmatyczne aktorki, które świetnie sobie poradziły zarówno aktorsko jak i muzycznie. Mam jednak wrażenie, że dano im za mało do zrobienia. Sztuce wyszłoby na dobre zagłębienie się w historię każdej z bohaterek i bardziej szczegółowe pokazanie relacji między nimi.
Jeśli chodzi o muzykę, to w spektaklu wykorzystano jazzowe klasyki z tego okresu, piosenki, które bohaterki z pewnością znały i śpiewały. To świetny sposób na stworzenie atmosfery i przeniesienie Bistra Syrena do lat czterdziestych. Cała sala świetnie się bawiła słuchając brawurowych, pełnych energii wykonań. Tyle tylko, że na atmosferze i dobrej zabawie wkład piosenek się kończy. Nie popychają fabuły do przodu i gdyby ich nie było narracja zbytnio by nie ucierpiała. Mam nadzieję, że przed oficjalną premierą powstaną oryginalne utwory, które powiedziałyby nam więcej o bohaterkach, jednocześnie zachowując jazzowy styl. W całym spektaklu najwięcej dowiedzieliśmy się o postaciach z narracji prowadzonej w ojczystym języku każdej z nich, z napisami wyświetlanymi na ekranie. W pełnoprawnym musicalu te momenty byłyby piosenkami i ich brak dało się odczuć.
„Dziewczyny jazzu” to spektakl mocno osadzony w realiach wczesnego PRLu, co ma swoje odbicie w kostiumach i scenografii. Bohaterki i muzycy wyglądają jak wyjęte z podręcznika do historii, a połamane płyty winylowe zalegając na scenie sprawiają, że widz całkowicie rozumie ich irytację, gdy zdają sobie sprawę jakie bezpośrednie konsekwencje ma dla nich rządowy zakaz.
Bardzo mi się za to podobało zastosowanie uderzeń młotkiem jako przerywnika. Otóż przedstawiciel władz jest cały czas obecny na scenie, a jego jedynym zadaniem jest uderzanie młotkiem w płyty gramofonowe w kluczowych momentach spektaklu, całkowicie zmieniając wydźwięk sceny, wyrywając postaci i widownię z zamyślenia i przypominając im o wiecznym nadzorze jaki ma nad nimi państwo.
Jak na mój gust „Dziewczyny jazzu” świetnie pasują do Bistra Syrena. Aktorki wchodząc na scenę witają się z widownią jak ze starymi znajomymi, co tworzy niepowtarzalną atmosfer w połączeniu z ich interakcjami z akompaniującymi im muzykami. Całokształt daje widzom poczucie, że na to kilkadziesiąt minut cofnęli się w czasie i sami uczestniczyli w zakazanej sesji słuchania jazzu.
Ciężko jest oceniać „Dziewczyny jazzu” jeśli ma się świadomość jak krótko trwały prace i że to de facto nie ostateczna wersja musicalu. Jestem pełna podziwu dla całego zespołu kreatywnego odpowiedzialnego za ten projekt, wszyscy wykonali kawał świetnej roboty i to w tak krótkim czasie. Stworzyli spektakl rozrywkowy, ale i pełen prawdziwych emocji. Nie jestem pewna jak dokładnie Teatr Syrena zamierza ocenić reakcje publiczności, ale moim zdaniem „Dziewczyny jazzu” to sztuka z potencjałem i na pewno będę obserwować dalsze prace nad tym tytułem.
Ale to tylko moja opinia, a ja nie jestem obiektywna.
2 notes
·
View notes
Text
Mam dwadzieścia pięć lat
I życie połamane jak patyk.
Co spojrzę wstecz – okropna czarna plama.
Co spojrzę przed się – twardy, zimny głaz.
R. Kostrzewski, KAT - Delirium Tremens, na podstawie twórczości T. Micińskiego.
4 notes
·
View notes
Text
Chciałbym o Ciebie zwalczyć ale mam połamane ręce, ponownie....
Moje łzy nie przyniosą nic dobrego i tak muszę żyć, z dnia na dzień co wiatr przyniesie.
5 notes
·
View notes
Text
Adaś grzecznie stoi na parkingu. Bez uszczerbku na karoserii po minionej nocy. Za to R. wysłał mi zdjęcia ze stratami; drzwi od garażu połamane przez wiatr i auto porysowane przez połamane drzwi.
A tak mu zazdrościłam garażu!
13 notes
·
View notes
Text
od zawsze wiedziałem że zasługuje na lepsze,
od dawna leczyłem swoje połamane serce
tyle się starałem a skończyłem na tabletce
obiecuje nigdy więcej
2 notes
·
View notes