#pisanie książki
Explore tagged Tumblr posts
Text
linia 4 🩸
Kiedyś napisałam pseudo-wiersz. Może nie ma z Acta Est Fabula nic wspólnego, ale zawsze chciałam go wrzucić w świat.
29.10.2019 Jadę przez miasto późno popołudniową porą, niebo niemal czarne wylewa z siebie łzy. Żale niespełnionych nocy, melancholią zatruwa wszystkich. Jadąc tak tym starym tramwajem mijam ludzi palących papierosa za papierosem w witrynach sklepowych, szare kłęby dymu zawieszone w przestrzeni. Dwie czerwone kropki niby krew. Drewniane domy wklejone w postkomunistyczną zabudowę. Starsi ludzie robiący znak krzyża przy kościele oczekujący zbawienia w ciągu najbliższych lat. ( Czy mają szansę na jakiekolwiek zbawienie?) Ulica zalewa mądrościami mott z murów i moje ulubione – to wszystko jest trochę śmieszne.
Napisałam ten tekst wracając któregoś dnia ze studiów, to była właśnie linia 4. Już niestety nieistniejąca. 🚋
Czasami w tych słowach znajduje się coś, co wykracza poza zwykłą codzienność. Coś, co zostaje ze mną, nawet po upływie lat. Może to właśnie te momenty, pełne melancholii i pyta��, które chcę uchwycić w słowach. Kiedyś próbowałam je zrozumieć. Dziś może to być tylko echo przeszłości. 💭
#pisarz#pisanie książki#powieść psychologiczna#dramat psychologiczny#narracja#powieść#opowiadanie#pisanie#pisarze#społeczność pisarska#życie pisarza#twórczość#czytanie#ksiązki#powieść obyczajowa#czytelnicy#polski tekst#polska#polski tumblr#po polsku#polski blog#kartka z pamiętnika#mój pamiętnik#cytat#cytaty po polsku#cytaty życiowe#blog z cytatami#życie#zdrada#pasja
9 notes
·
View notes
Text
oki jako że wczoraj pisałam że pisze książki i może się tu pochwalę to stwierdziłam, że chuj pochwalę się co mi szkodzi wiec podzielę to na dwie części bo dwóch książek w jednym poście nie chce bo za długie będzie i mi się nie chce tyle pisać
więc pierwsza książka jeszcze nie ma tytułu ale mam ss z opisu i początek (dosłownie początek bo to prolog):
no to najpierw o czym jest (to takie opis jaki bym dała na tył książki gdybym ja kiedyś wydała):
no i prolog książki bo imo cudowny jest, bardzo dramatyczny:
(plss powiedzcie w kom co myślicie😭😭)
9 notes
·
View notes
Text
Czytam, recenzuję i piszę.
Pasja jest jak powietrze... Konieczna.
2 notes
·
View notes
Text
"Wysoki Sądzie, ja jestem pisarzem"
2 notes
·
View notes
Text
Nieśmiało otwieram się na wattpad. Zastanawiam się nad wrzuceniem tam powieści o Bryku i Marcelim... i innych rzeczy...
Serdecznie zapraszam do odwiedzin i składania sugestii ^^
https://www.wattpad.com/user/Kamiko-Pisarka
#pisarka#szelenbaum#powieść#opowiadanie#powieści#opowiadania#książki#bryk#marceli#fantastyka#kryminał#powieść obyczajowa#wielki północny ocean#wattpad#darmowe teksty#czytanie#pisanie#literatura
1 note
·
View note
Text
Za każdym razem, gdy kończę książkę:
„Zostało tylko 15 stron, może już skończę? Przecież co takiego jeszcze autor ma tam powiedzieć?” 😅
0 notes
Text
Tylko pisarz bez czytelników może sobie pozwolić na luksus szczerości. Nie zwraca się do nikogo, chyba tylko do siebie. - Emil Cioran - "Zły demiurg"
#cytaty#cytat po polsku#cytat z książki#cytatowo#cytat dnia#cytat#emil cioran#słowo#mądre słowa#piękne słowa#pisanie
1 note
·
View note
Note
﹅⠀ʟᴠᴄɪꜰ⠀︰⠀♡﹒𝐧𝐞𝐰 𝐟𝐢𝐜𝐭𝐢𝐨𝐧⠀‣⠀twoja recepta na brak weny? Co Cię inspiruje? Gdzie szukasz pomysłów?
Gdy brak mi weny, daję sobie czas na wytchnienie. Odkładam pisanie na bok i skupiam się na tym, co naprawdę ważne, próbując w międzyczasie poukładać myśli, które blokują kreatywność. Nie zmuszam się do tworzenia ― wierzę, że najlepsze pomysły przychodzą wtedy, gdy nie są one wymuszone. A w chwilach odpoczynku sięgam najczęściej po książki, seriale, filmy czy nawet gry. Czasem wystarczy jedno słowo, obraz, scena, by utkwić w umyśle i rozbudzić pomysł niemożliwy do zignorowania. Bywa też, że największą inspiracją może okazać się sama postać. Podczas pisania to ona zaczyna prowadzić, wskazując kierunek, którego wcześniej nawet nie brałam pod uwagę. To jakby oddać jej kontrolę i zaufać, że wie, dokąd zmierza.
60 notes
·
View notes
Text
czwartek 29/08
☪︎ podsumowanie
zjedzone — 1030 kcal
zabieram się wyjątkowo wcześnie za pisanie tego posta bo o tej godzinie zwykłam chodzić na spacer z psem ale jest zbyt gorąco i nie wiem co ze sobą począć :<
więc wybaczcie jak się rozpiszę
KILKA POSTÓW TEMU pisałam że pewnie na początku września pierdolnie upałem i co?? miałam rację, sprawdziłam dziś pogodę i zapłakałam, nienawidzę chodzić do szkoły w takich temperaturach, smażyć się na nagrzanym przystanku i wlec się z niego do domu czując jak dopada mnie udar słoneczny. dodatkowo ubiór...ja już miałam jesienne outfity w głowie, byłam skłonna kurtkę wyciągać!!
przespałam dziś budzik i mama mnie obudziła jakoś po 9 nie wiem w zasadzie czemu ale fajnie, jak byłam młodsza to czasem randomowo budziła mnie w wakacje mówiąc "zaspałaś do szkoły! " i patrzyła jak się budzę zdezorientowania&przerażona teraz jej chyba się znudziło. w ogóle to w nocy jakimś cudem kopnęłam samą siebie w dłoń, połamałam paznokcia i boli mnie cały palec 😐
zjadłam serek wiejski z owocami na śniadanie, zrobiłam jogę twarzy i jakieś ćwiczenia na lepszą posturę po wszystkim zabrałam się za pierwszy etap sprzątania. opóźniłam szafki gdzie były wszystkie moje przybory szkolne od czasów przedszkola, jakieś porwane bibuły, połamane kredki, gazetki, książeczki, naklejki. niektóre rzeczy sobie zostawiłam jak np linijki i okładki na zeszyty ale większość poszła do kosza. od razu po tym zrobiłam krótki trening z growwithjo takie tam chodzenie i około 14. nadeszła druga fala sprzątania. moją intencją na ostatni tydzień wakacji było dokładnie posprzątanie pokoju, rozłożyłam to sobie po trochu na każdy dzień... ale dzisiaj mój zryw produktywności był tak duży że ogarnęłam już wszystko xD starłam kurze, rzuciłam do prania szmatki do okularów i kosmetyczkę, wyrzuciłam mnóstwo niepotrzebnych rzeczy, poustawiałam wszystko na nowo na szafkach. zabrałam się też za biżuterię, pozbyłam się zerwanych bransoletek i naszyjników których nie chciało mi się już naprawiać. sprzątając znalazłam takie pudełko, nie wiem po czym, ale przerobiłam je na taką podkładkę na kolczyki? kiedyś miałam wszystkie wrzucone do jednego pudełka i znalezienie pary było niemal niemożliwe, szczególnie rano gdy się spieszyłam, tutaj są wbite w gąbkę jeden obok drugiego. znalazłam też taką zawieszkę z bransoletki którą dostałam od przyjaciółki w 5 klasie podstawówki, jest urocza i chciałabym ją jakoś zachować, próbowałam przeciągnąć to na prosty łańcuszek ale otwór jest za mały i nie dało rady.
zgłodniałam od sprzątania więc zjadłam wafle na słodko z twarogiem i dżemem, złapał mnie zjazd energii i niewiele już robiłam. jutro jadę kupić rzeczy do szkoły, przede wszystkim zeszyty bo mam ich zero, dosłownie zero. chyba że liczyć te które zamierzam po prostu kontynuować, z geografii na przykład mam ten sam od pierwszej klasy...i jestem na rozszerzeniu. i to nawet nie jest tak że nie robimy notatek podczas, robimy ale polegają na przepisywaniu podręcznika słowo w słowo 😶 czego nienawidzę, więc zazwyczaj po prostu nie notuje i uczę się z książki. jednym z moich sposobów na naukę jest właśnie skracanie materiału źródłowego do absolutnego minimum, jednej najważniejszej informacji i potem dopiero dodawaniu szczegółów. w tym roku planuję uczyć się odrobinę więcej...taki mój priorytet to matematyka, chcę zmusić się do słuchania na tych lekcjach (co jest w chuj trudne kiedy siedzisz z ławce z typem z adhd któremu nie kończą się tematy do rozmów i ciągle rzępoli ci nad uchem) przepisywać z tablicy wszystkie zadania które robimy na lekcji, wcześniej często tego nie robiłam bo nie umiem się rozczytywać po innych osobach za bardzo, nigdy nie wiem czy tam jest 1 czy 7 czy chuj wie co, no i robić mnóstwo zadań w domu. pewnie też sporo będę uczyć się z historii, jak co roku. to jest totalnie bez sensu bo nie piszę jej na maturze, dodatkowo jestem też na tyle kumata że mogłabym zdawać bez choćby otwierania podręcznika ale dostawanie dobrych ocen z tego przedmiotu daje mi taką satysfakcję 😰 pamiętam jak raz odbierałam sprawdzony sprawdzian od nauczyciela i usłyszałam "znowu 6?"i wyjebało mi ego poza skalę.
w każdym razie dalej manifestuję sobie przychylny dojazdom plan lekcji. i chyba pójdę jutro na jakieś lody. ja nie przepuszczę lodów z lodziarni, żaden fancy sklepowy lód nie dorównuje nawet tym najzwyklejszym z lodziarni, jestem ogólnie największą miłośniczką, jeżeli na świecie jest 10000 miłośników lodów to jesyem jednym z nich, jeżeli jest tylko 1 to jestem to ja, jeżeli nie ma ich wcale to znaczy że umarłam.
#chce byc idealna#chude jest piękne#chudosc#odchudzanie#nie chce jesc#podsumowamie#kartka z pamietnika
27 notes
·
View notes
Text
Pisze coś na wzór książki.
Wiecie jak cholernie ciezko jest mi zabrac sie za pisanie? Pół roku zajelo mi napisanie jebanych prawie 20 stron. Realnie na chwile obecną mam 18 stron maszynopisu.
Pierdolne kiedyś
11 notes
·
View notes
Text
Cześć!
Cześć! To mój pierwszy post tutaj i... właściwie to nie wiem, co robię i jak się tutaj robi. 😅 Ale chyba to nie ma większego znaczenia. Tumblr kojarzy mi się z miłym wspomnieniem czasów gimnazjum, kiedy trochę blogowałam. Z sentymentu chciałabym do tego wrócić – a teraz jest ku temu niezła okazja, bo próbuję coś napisać.
Nie zawsze jest to prosta droga, dlatego pomyślałam, że fajnie byłoby dzielić się drobiazgami z tego procesu. Nie nadaję się na TikToka, a z IG jakoś nie czuję chemii. Ale tutaj? Tutaj wszystko wydaje się bardziej proste i wyjątkowe (a na pewno kiedyś tak było).
Kiedyś nazywałam swoje zapiski „Sprawozdaniami z drogi”. To określenie nadal mi się podoba, dlatego nazwałam tego bloga „Narratio Itineris” – opowieści z podróży. Nie spodziewajcie się jednak regularności, bo w tym niestety nigdy nie byłam dobra. 🙈
Planuję wrzucać tu przemyślenia, repostować rzeczy pasujące do wizji mojej historii i czasem coś napisać o tym, co mi w duszy gra. Może to coś Was zaciekawi, może zostaniecie na chwilę dłużej. W każdym razie – witajcie i dziękuję, że tu jesteście!
A co Was przyciągnęło na Tumblra? Też czujecie do niego taki sentyment? 💭
p.s. - mam nadzieje, że nie wyszło boomersko?
#PisarzAmator#PoczątekPodróży#TumblrPowroty#nowypoczątek#twórczość#pisarskieżycie#przemyślenia#polski tumblr#refleksje#pisarz#pisanie książki#powieść#opowiadanie#narracja#życie#polski blog#polishcore#polska#dark academia#literatura#mój pamiętnik#ActaEstFabula#ludzie#cytat po polsku#czytanie#cytaty#smutne#samotność
14 notes
·
View notes
Text
1 Stycznia 2024, Poniedziałek ❄️:
Chciałam sobie dzisiaj odpuścić pisanie posta, ale stwierdziłam że nie będę tak kunktatorsko zaczynać nowego roku, więc oto jestem xD.
Może na sam początek trochę o moich postanowieniach. Wiem że to w większości banały, ale postanowiłam obniżyć poprzeczkę na tyle, by w końcu zrealizować wszystkie — albo chociaż prawie wszystkie (kolejność losowa):
Zdać maturę 🧑🎓
Dostać się na studia 📝
Wyprowadzić się z domu 🧳
Przeczytać co najmniej 50 książek 📚
Codziennie przed snem czytać kilka stron książki 📚👓
Ogarnąć się (psychicznie i życiowo) 🤡
Pójść na koncert Isaka Danielsona 🎤
Polecieć do Kanady ✈️🇨🇦
Wymyślić taki self-care żebym trzymała się go dłużej niż tydzień 💞🌸
Nauczyć się robić na drutach 🧶
Wyrobić sobie dowód osobisty 🪪
Popracować nad produktywnością 🧠
Znaleźć nowe hobby ♟️🃏🎭🎬🏹
Wypróbowywać co najmniej jeden nowy przepis w miesiącu 👩🍳
Założyć w banku konto osobiste i oszczędnościowe 💸
Przerzucić się z okularów na soczewki kontaktowe (kolorowe!) 👀🌈
I to tyle <( ̄︶ ̄)>. Chociaż mam jeszcze jedno postanowienie, ale już nie noworoczne; aż do ferii zimowych nie opuścić ani jednej lekcji. Wątpię żeby mi się to udało, ale spróbować nie zaszkodzi.
A idąc wstecz... Sylwester! Fantastyczne zwierzęta i Harry Potter wygrali w ankiecie więc cisnęłam maraton przez prawie 20 godzin — udało się i było warto. Ten czas spędziłam w tym oto zajebistym forcie (jak siostra go zobaczyła to aż się wahała czy nie zostać i się nie przyłączyć ale ostatecznie uległość wobec norm społecznych wygrała i poszła na imprezę. Ale jak wróciła to mówiła że żałuje xD)
Bałam się jak Nicolas zareaguje na fajerwerki, bo wiem że zwierzęta się ich zwyczajnie boją, a on jeszcze przez rok po wybuchu wojny przebywał w Charkowie zanim go przewieźli do Polski. No i... Zdziwiłam się. Bo jak zaczęli strzelać to byłam gotowa przesiedzieć z nim wszystko w szafie, a on wskoczył na parapet i zaczął się gapić. A fajerwerki puszczali nam praktycznie pod oknem — dokładnie to przed knajpą równo 90 metrów od naszego mieszkania. I tak sobie patrzył na te fajerwerki, aż w końcu mu się znudziło i po prostu poszedł spać. Jakby, oczywiście się cieszę że się nie bał, ale jednocześnie mnie to trochę zaniepokoiło, bo to chyba nie jest zbyt normalne zachowanie. Zastanawiam się czy on może nie jest trochę przygłuchy — na razie to jedyne potencjalne wyjaśnienie, jakie przyszło mi do głowy.
* * * * *
Dostałam też okres :'). Nie powiem, bynajmniej mi tego nie brakowało. Ostatnio w sierpniu mnie dopadło i muszę przyznać że miałam cichutką nadzieję że nie dopadnie mnie już nigdy. Pomijam nawet fakt że w moim wieku to strasznie niepraktyczne (mam Nicolasa, na co mi kolejne dziecko?), po prostu na co mi okres, nawet tak rzadko, kiedy szanse na zajście w ciążę mam właściwie ujemne? I to mi mówi każdy ginekolog, endokrynolog, a ostatnio nawet neurolog i alergolog. I chyba nawet nie przez EDzia — okres praktycznie straciłam (bo jak inaczej nazwać okres 2-3 razy w roku) przed moimi problemami z jedzeniem, a wcześniejsze 9 miesięcy to był jeden wielki krwotok. A jeszcze wcześniej nie miałam jeszcze okresu xD. Nie jest mi przykro z tego powodu — jak będę desperacko chciała dziecka to najwyżej adoptuję ¯\_(ツ)_/¯. Mam dobre doświadczenia z adopcją zwierząt, z dziećmi musi być podobnie xD.
28 notes
·
View notes
Text
Książki nie istnieją
Patrycja Łuczak, 20.12.2023
Znany speleolog i autor książek o jaskiniach Lambert Sójka, w ekskluzywnym wywiadzie z Wieściami z Kłykciów Lewych, ogłosił, że jego książki nie istnieją.
"NIGDY w życiu nawet nie pomyślałem o czymś takim, jak PISANIE KSIĄŻEK" - powiedział Sójka w odpowiedzi na pytanie o swoje nadchodzące dzieło. "Książki są mi absolutnie obce i jeżeli komuś się wydaje, że mógłbym kiedykolwiek jakąś napisać, to chyba świadczy bardziej o tej osobie, nie o mnie." Po tych słowach autor wstał i szybkim krokiem wyszedł z budynku redakcji, trzaskając za sobą drzwiami.
Lambert Sójka to rodzony obywatel Kłykciów Lewych i autor takich bestsellerów, jak Jaskinie: czego o nich nie wiemy oraz Ziemia jest pusta w środku. I jest to fakt. Premiera jego nowej książki pt. Dziura w Górze jest zaplanowana na początek stycznia. Ma to być pierwsza powieść w karierze autora.
Z naszej strony nie pozostaje nic innego, jak uszanować decyzję pisarza o zaprzeczeniu rzeczywistości i nigdy więcej nie poruszać przy nim tematu książek.
#kłykcie lewe#kłykcie#polska wieś#poland#polish#polblr#polska#wieś#polski tumblr#polishposting#polish tag#polishcore#polskaposting#polandposting#unreality#oc#oc writing#mockumentary#parody
22 notes
·
View notes
Text
2.12
2750 kcal, 1h i 15 min ćwiczeń, 10.000 kroków
dzisiaj napad i pokutowanie ćwiczeniami :DD cały dzień szkło mi GENIALNIE wręcz, pod konieczne dnia miałabym 1100...i wtedy zaczęłam wpierdalać. kilka wafli ryżowych, bułka z serem, porcja makaronu i trzy (takie mniejsze) kanapki z nutellą. oczywiście wyrzuty sumienia, całe szczęście nie żyletka (bo zgubiłam) i rekompensacja ćwiczeniami. wpisałam godzinę, ale za mną na razie tylko 45 minut. planuję zrobić jeszcze te przynajmniej 15 minut ale może uda się więcej.
@goal-x-digger chciałaś zobaczyć świeczkę :>
dostaję je od 10 letniej kuzynki i notorycznie rodaję znajomych. teraz już mam tylko dwie, a szkoda, bo dałabym znajomym. mam dla nich na Mikołajki mini paczki żelków Haribo. ale jednej brakuje, bo zjadłam podczas napadu kilka dni temu 🙃 więc któreś z nich dostanie batonika.
2 dzień wyzwania — things that makes you happy (w ogóle zachęcam do dzielenia się swoimi w komentarzu jak wam się nudzi i lubicie sobie pofilozofować nad sobą samymi czasem)
raczej nie mam konkretnych rzeczy, a bardziej ich aspekty. np. nie cieszą mnie książki same w sobie, ale cieszy mnie ten moment, kiedy nie potrafię się od nich oderwać. a pozostałe to
— nowe ubrania (material girl)
— wena twórcza
— pisanie dialogów
— wracanie do domu w nocy po spotkaniu/imprezie (zawsze z buta 😪)
— wspominanie szczęśliwych chwil z osobą z którą je dzielę
— kopytka
— słuchanie w zapętleniu jednej piosenki ponieważ tak mi się podoba
— mój ukochany podkast stanowo
13 notes
·
View notes
Text
No. 18
Jest kilka rzeczy, na których chciałabym się skupić w przyszłym roku. Moje obecne miejsce pracy nauczyło mnie, że dobrze jest nie stawiać sobie zbyt wielu priorytetów, jeśli jest ich za dużo, to tak naprawdę nic nie jest priorytetem.
Wynalazłam więc sobie trzy rzeczy, na których chciałabym się skupić, żeby móc się dalej rozwijać. Ale nie chodzi o jakiś produkt finalny, czy etap końcowy, do którego dotrę, gdy faktycznie za te wszystkie swoje cele się zabiorę. Chodzi wszak o podróż i to co przyniesie.
Nauczyłam się też, szczególnie przez ostatnie dwa lata, że nakładanie na siebie presji tylko pogarsza sprawę. Wpisywanie sobie w kalendarz rzeczy, które chce się zrobić, z nadzwyczajnym wręcz optymizmem, kończy się zazwyczaj zawodem. Bo nie da się zrobić wszystkiego na raz, nie można mieć setki wielkich celów, z których każdy wymagałby przynajmniej dodatkowych 12 godzin w dobie.
Moje trzy priorytety więc na przyszły rok to pisanie, projektowanie graficzne i jakaś forma aktywności fizycznej.
W pierwszym łatwo wskazać sukces - byłoby nim ukończenie książki. Ale tak naprawdę chodzi o regularność, o zasiadanie do maszynopisu, o przezwyciężenie obezwładniającej niemożności, która bierze się z lęku przed porażką. Nigdy nie dowiem się, co będzie z tej książki, jeśli jej wpierw nie ukończę.
Projektowanie graficzne to coś, co robię częściowo w pracy, a rozwój w tym kierunku jest mocno wspierany. Dostałam już zielone światło na kurs, który sobie znalazłam, firma powinna mi więc go opłacić. Powiedziałam, że chcę sobie wydzielać czas w pracy, żeby robić ten kurs, nie było z tym problemu. Myślę, że tak będzie łatwiej, niż zmuszać się do dodatkowych godzin przed komputerem po pracy, która i tak jest siedząca i związana z gapieniem się w ekran. Można powiedzieć, że jestem dość podekscytowana tym priorytetem, bo widzę wiele możliwości rozwoju twórczego, ale i zawodowego. Chciałabym po projektować trochę rzeczy komercyjnych, przede wszystkim zbudować portfolio i poczuć się w Illustratorze tak dobrze jak w Photoshopie. A może nawet i lepiej w obu tych programach. Tlą się jakieś bardziej poważne plany w tym kierunku, bo jak wiadomo kilka źródeł dochodu to zawsze lepiej, ale to nie na teraz.
No i na końcu ruch, element podstawowy właściwie. Szczególnie przy siedzącym trybie życia, przy mojej insulinooporności i cichym, małym marzonku-celu, o którym myślę odkąd w wieku 17 lat pierwszy raz stanęłam na macie do jogi. Ale nie tylko o jogę chodzi, a o sprawność, o poczucie tego, że jestem silna, że moje ciało jest mocne, że nic mnie nie boli, że mam energię. Reszta przyjdzie później.
Mogłoby się wydawać, że trzy takie zupełnie różne rzeczy to dużo. Że może byłoby lepiej wybrać jedno i skupić się wyłącznie na tym. Tego próbowałam w tym roku z książką. Zaklinałam i myślałam, i wizualizowałam, i z przerażeniem patrzyłam na tekst w wordzie. I głównie poniosłam porażkę.
Najlepiej funkcjonuję gdy mam jakąś różnorodność, gdy mogę spełniać się we w wielu dziedzinach, odkrywać nowe umiejętności. Gdy byłam mała w przyszłości chciałam zostać i modelkę, i antyterrostyką, i pisarką, i wokalistką, i malarką, i filmowczynią, krytyczką, i nawet fizyczką, czy astonomką (zanim okazało się, że jestem kiepska z matematyki, a fizyka jest ciekawa głównie filozoficznie). Potem gdy pewne cechy mojej osobowości ukształtowały się trochę bardziej, wciąż było wiele rzeczy, które mnie interesowały, głównie pisarstwo, książki, jednak lubiłam też malować i rysować, grać na instrumentach, kręcić amatorskie video i tak dalej.
A później przyszła praca, rzeczy, których musiałam się nauczyć, studia jedne i drugie, które poszerzyły horyzonty i tak oto dziecinna radość z robienia rzeczy po raz pierwszy lub dla tego tylko, żeby je zrobić, gdzieś uleciała. Trzeba było skupić się na tym, za co płacą. Na zdrowiu psychicznym też, to był dla mnie priorytet w 2021 i sporo mi to dało.
Wszystkie trzy rzeczy, o których napisałam wyżej to tak naprawdę nie coś, co przestanę robić gdy skończy się przyszły rok. Ale jestem ciekawa gdzie będę i czy mi się uda. Jeśli tak nie zdejmę presji, to nie wiem już jak, ale nie chcę się poddać. W tych rzeczach chodzi przede wszystkim o coś, co z angielskiego ładnie nazywa się 'showing up'. Bo rezultat końcowy nie jest aż tak ważny. Ważne jest pojawiać się, być regularnym w swoich działaniach, stawiać się tam, gdzie obiecaliśmy, że będziemy. W tym wypadku tylko przed sobą.
A dla osób to wytrwale czytających, chcę życzyć po prostu wszystkiego dobrego w nowym roku. Pamiętajcie, nigdy nie jest za późno. Afirmacja dla mnie, afirmacja ode mnie dla was.
8 notes
·
View notes
Text
wpis co do ,,oczu, które zabijają":
zobaczyłam przed chwilą rolkę gdzie laska mówiła o tym, że jeśli w książce, którą pisze nie będzie takiego wyznania miłości jak w tej jednej scenie z dangerously yours to pisanie takiej sceny wgl nie ma sensu. więc co teraz robię? siedzę na balkonie z papierosem, słucham tej sceny z podkładem cigarettes out the window tv girl i piszę. niby powinnam się uczyć (dosłownie zobaczyłam te rolkę w przerwie na peta), ale nie mogę wytrzymać dłużej bo dostałam weny i nie mogę jej stracić (może to co teraz piszę nie jest zbyt podobne do tego podcastu ale wtv). miałam kiedyś obsesję na punkcie tego podcastu i teraz sobie o nim przypominałam, więc po prostu muszę napisać te scenę (czy mam jakieś tysiąc rzeczy, które chce wpisać do tej książki? tak. czy będę pisać te książkę na bieżąco zamiast tworzyć sceny, które pojawią się dopiero w połowie albo nawet później? nie. ehh no muszę przestać to robić, bo inaczej nigdy nie skończę tej książki...). + pokazałam to mamie i powiedziała, że ta scena jest bardzo ckliwa, ale jako że cała książka jest dość drastyczna stwierdziłam, że mogę sobie pozwolić na jedną, która jest przesłodzona, a poniżej macie ss z tej sceny (no trochę długi ten ss, przepraszam😞) jakby co to są ułożone po kolei
5 notes
·
View notes