#pierścionek zaręczynowy
Explore tagged Tumblr posts
Text
:D :D :D
25 maja 2024
Co za dzień!
No więc... byliśmy dziś w górach. Konkretnie na Łysej Górze. Która okazała się być obecnie ucieleśnionym oksymoronem: masę zieleni! Wszystko tam było żywe, soczyste i bujne. Ale co najważniejsze: bezludne.
Praktycznie cała wędrówka na szlaku minęła nam tak przyjemnie, w szumie liści, trelu ptaków. Maj!
A na tej Łysicy, tej tradycyjnie magicznej, na której niby sabatowały czarownice, jednej z tych, która obrosła legendami i ludowymi wierzeniami, mój kochany chłopak uklęknął i oświadczył mi się ponad stuletnim pierścionkiem z rubinem... który do jego rodziny trafił 4 pokolenia temu, przemycony wewnątrz broni.
A ja się spłakałam ze wzruszenia i powiedziałam tak! No wiadomo, że TAK!
Na Łysej Górze!
I chociaż wiedziałam, że on poprosił o ten pierścionek służący do oświadczyn swoją babcię, to myślałam, że on ciśnie mnie na wyjazd do Rzymu w tym celu. Ale nie! Zrobił to tak cudownie, intymnie, pośród zieleni, mistycznie i w maju!
No i teraz trochę nie wiem - bo do dzisiaj byłam przekonana, że to pierścionek ze szkłem, jakiś taki o wartości przede wszystkim sentymentalnej. Ale teściu mnie dziś przekonał, że to jednak true rubin. A to jest naprawdę staroświecki pierścionek z wielkim kryształem, nie jest to specjalnie wygodna rzecz. Boję się, że go zgubię.
Myślałam, że z racji na to, że to w ich rodzinie jest takie sentymentalne, przechodzące z pokolenia na pokolenie (babcia mojego teścia ten pierścionek z przeszmuglowanej broni wyciągnęła, w końcu tym pierścionkiem teściu oświadczał się teściowej, a teściowa dała go na przechowanie swojej mamie, która dopiero kilka tygodni temu przekazała go wnuczkowi - więc trochę tak obydwie gałęzie rodziny są z tym pierścionkiem związane) to powinnam ten pierścionek oddać (?), a z moim chłopakiem wybiorę swój u jubilera.
Gdy to powiedziałam siostrze to mnie ofukała, że chyba mnie pojebało! Że przecież - jeżeli to faktycznie taki wielki w cholere rubin, a nie ametyst lub szkło - to nie dość, że ma wartość sentymentalną i to WAŻNE, że teraz przeszedł na mnie, to jeszcze kurde, za cholerę go nie powinnam oddawać babci mojego chłopaka, bo to przecież teraz MÓJ pierścionek, nawet jeżeli wybiorę inny, mniej staroświecki, to ten pierścionek to mój symbol. Że jeżeli faktycznie ten pierścionek ma być przekazywany z pokolenia na pokolenie to mogę sama, jako matka czy tam babcia, czy tam ciocia lub ciociobabcia przekazać kolejnemu chłopakowi/dziewczynie w ich rodzinie ten pierścionek do oświadczyn, ale kurde, za nic nie powinnam go oddawać.
A teraz sama nie wiem. Bo zapytałam o to mojego chłopaka, a on na to, że może - w sumie sam nie wie - powinien był wcześniej zapytać czy przypadkiem babcia i mama nie liczyły na to, że on jednak pierścionek zwróci i przekaże dla swojej siostry, też w celu oświadczyn. Niezręcznie mi z tym.
Siostra mojego chłopaka jak się dowiedziała to autentycznie była w szoku. A potem pogratulowała bratu, że sprytnie to sobie wymyślił, bo kasy nie musi wydawać xD, a potem od razu chciała wiedzieć czy będziemy ten pierścionek zmniejszać.
Nie wiem. Mam w sobie dwa wilki i jeden mówi, że ten pierścionek powinien być mój, bo to z nim mój chłopak klęknął na Łysicy ze łzami w oczach xD. A drugi wilk przekonuje, że poczuję się jak złodziejka chcąc go zatrzymać, że to jest coś "ich" rodziny.
Wiem, tak logicznie, że to tylko rzecz. I że pewnie nie będę go nosić xD bo będę zaczepiać tym bolcem o wszystko co popadnie xD. Ale z drugiej strony wiem też, że to mój pierścionek zaręczynowy xD...
MATKOOOOO zaręczyłam się.
Wciąż niedowierzam!
Jestem taka szczęśliwa!
28 notes
·
View notes
Text
nie mogę się doczekać aż mój pierścionek zaręczynowy będzie na mnie za duży i będę mogła go zmniejszyć na malutki rozmiar 🫶🏻
#lekka jak motyl#tylko dla motylków#blogi motylkowe#chce byc lekka jak motylek#chude jest piękne#jestem motylkiem#motylki any#bede motylkiem#chudej nocy motylki#chudosc
32 notes
·
View notes
Text
No. 19
No i życie.
Wydarza się, zupełnie niespodziewanie. Rzeczy, o których nie myślałoby się jeszcze 2 tygodnie temu, dziś są rzeczywistością.
Byliśmy ze sobą ponad pięć lat, byliśmy zaręczeni. Od wczoraj każde z nas będzie kroczyć już osobno.
Nie spodziewałam się. Tak naprawdę nic konkretnego się nie wydarzyło, nic co mogłoby ten związek przekreślić. A może wydarzyło się coś, z jego strony, wygasło uczucie i tyle. Choć jak to rozumieć, skoro jeszcze kilka dni wcześniej chce o to walczyć, obiecuje, że wróci na terapię i wciska mi na palec pierścionek zaręczynowy. Mija ledwie kilka dni i już nie może, idzie szukać mieszkań, sprawa kończy się.
Nie jestem typem, który będzie błagał. Nie błagałam więc. Prosiłam, by ułożył się ze swoimi demonami w swojej głowie, by siebie nie odpuszczał, by walczył o wszystko to, na czym mu zależy, by odnalazł siebie, by wrócił na terapię tak, czy tak i by zrobił wszystko, co w jego mocy, by być szczęśliwym. By wiedział, że jest ktoś, kto go kocha. Bo ja wciąż kocham. Uważam, że wszystko co było w jego głowie, co dalej tam jest, co jest czarne i straszne, co sprawia, że on nie wie właściwie, dlaczego jest nieszczęśliwy i nie wie, co w naszej relacji jest nie tak, to kwestia głębokiego zagubienia i choroby. I wiem też, że da się to poukładać i posprzątać. Ale już beze mnie u boku. Tę ścieżkę będzie musiał pokonać sam. I mam nadzieję, że sobie na niej poradzi.
Był taki moment, że bałam się bardziej już nie o to, co dalej i że właśnie kończy się nasz związek, ale o to, że on sobie coś zrobi. Nikogo jednak na siłę nie da się zatrzymać. Nie da się zmusić do kochania bardziej, jeśli coś się zmieniło.
Teraz szara rzeczywistość - może wyprowadzi się do końca w przyszłym tygodniu, ja muszę przepisać umowę na siebie, poogarniać rzeczy typu Internet, ubezpieczenie medyczne. I tak kawałek po kawałku, zniknie z mojego życia. Może pozna kogoś innego. Może ułoży się ze sobą w środku. Może będzie miał dobre życie.
A ja? Cóż, biała ściana przede mną. Sinusoida uczuć, raz dobrze, bo jak w każdej dużej zmianie życiowej są też jakieś pozytywy. Mam wokół siebie sieć wsparcia, umiem sobie dużo rzeczy w głowie ogarną��, ja przetrwam i będę żyła dalej i nie odpuszczę. Ja sobie dam radę. "Przestoję" to, jak mawia moja przyjaciółka. Nie powali mnie to na kolana, nie ugnę się.
Ale co w przyszłości, to nie wiem. Zawsze wyobrażałam sobie swoje życie z kimś u boku, wydaje mi się, że wtedy kwitnę, że w partnerstwie jest jakieś moje powołanie. Co z moją przyszłością, gdzie ukierunkować swoje życie, na czym się skupić teraz - nie wiem. Na razie jest trochę pustki - w tym, że tak duży i ważny etap w moim życiu się skończył, ale też zwykłej, codziennej. Po pięciu latach bycia razem nieswojo się czuję, gdy nie słyszę Jego krzątaniny, gdy nie ma po prostu cudzej obecności, oddechu, ciepła drugiego ciała.
A ja tej czułości i ciepła tak potrzebuję, tak jestem jej spragniona. Szczególnie teraz, gdy wokół zimno, gdy chłód wlewa się do mojego ciała.
Zostałyśmy we dwie, ja i moja kotka, małe puchate słoneczko w pochmurny dzień.
6 notes
·
View notes
Text
W jakich miejscach można kupić ładny pierścionek zaręczynowy
Jeżeli jakiś pan ma w planach ślub, to powinien się wcześniej zaręczyć. A jeżeli zaręczyny mają być takie jak należy, to nie obejdzie się bez przepięknego pierścionka. Do wyboru są ich ogromne ilości, sporo jest również miejsc, w jakich można to zrobić, trzeba tylko liczyć się z koniecznością przeznaczenia sporej ilości czasu na szukanie.
Po jubiler zgierz można się wybrać do jednego z licznych salonów sieci jubilerskich, które można znaleźć na przykład w większości handlowych galerii.
Jeżeli ktoś nie będzie miał możliwości ich odwiedzenia, to spróbować też może znaleźć coś interesującego w sklepach internetowych takich sieci. Można też się wybrać do jakiegoś lokalnego jubilera, co w wielu przypadkach może się okazać świetnym pomysłem. Przede wszystkim taki jubiler zgierz zrobić może dokładnie taki pierścionek, jaki się będzie chciało. W przypadku salonów sieciowych ewentualne modyfikacje nie są łatwe, za to jubilerzy są dużo bardziej elastyczni.
+Tekst Sponsorowany+
0 notes
Text
Gdzie można kupić pierścionek zaręczynowy
Jeśli któryś z panów ma w planach ślub, to wcześniej powinien się zaręczyć. A jeżeli takie zaręczyny faktycznie mają być takie jak należy, to na pewno się nie obejdzie bez odpowiedniego pierścionka. Do wyboru są ich ogromne ilości, wiele jest również miejsc, w jakich można to zrobić, trzeba tylko liczyć się z potrzebą przeznaczenia sporej ilości czasu na poszukiwania.
Po pierścionek zgierz wybrać się między innymi można do jednego z salonów dużych sieci jubilerskich, które na przykład można znaleźć w większości handlowych galerii.
Jeśli ktoś nie ma czasu na jeżdżenie, to spróbować też może znaleźć coś interesującego w internetowych sklepach firmowych tego typu sieci. Można też się wybrać do któregoś z lokalnych jubilerów, co w wielu przypadkach będzie świetną opcją. Po pierwsze taki jubiler zgierz zrobić może pierścionek dokładnie taki, jaki się będzie chciało. W przypadku sieciowych salonów ewentualne modyfikacje nie są łatwe, za to jubilerzy są znacznie elastyczniejsi.
+Tekst Sponsorowany+
0 notes
Text
Pierścionek zaręczynowy z kryształkami Swarovski posrebrzany Colibra
Piękny, klasyczny pierścionek srebrzony. Pierścionek wysadzany jest kryształami CRYSTALLIZEDTM - Swarovski Elements w kolorze przezroczystym. Produkt przyjazny dla skóry, antyalergiczny. Rozmiar regulowany - pierścionek można lekko powiększyć lub zmniejszyć. Wymiary: Szerokość produktu: 1.7 cm Długość produktu: 1.7 cm Szerokość elementu ozdobnego: 1,2 cm Długość elementu ozdobnego: 1,2 cm W procesie produkcji wykorzystano nowoczesną, opartą na austriackiej licencji technologię elektroforezy -. Cena 89.10 PLN Nasza firma istnieje na polskim rynku od 1991 roku. Zajmujemy się sprzedażą detaliczną i hurtową najwyższej jakości biżuterii oraz ozdób do włosów. W odpowiedzi na duże zainteresowanie przenieśliśmy częściowo sprzedaż do Internetu. Spore doświadczenie na rynku pozwala dopasować się nam do indywidualnych potrzeb Klientów. Nasz asortyment to głównie biżuteria firm Colibra i Jablonex oraz francuskie spinki do włosów. Colibra to marka z ponad 40-letnią tradycją, posiadająca największy zakład biżuterii modowej w Polsce. Lider w swojej branży, wytwarzający biżuterię pozłacaną i srebrzoną z przyjaznych dla skóry, antyalergicznych stopów metali, pokrytych wysokiej klasy materiałami – 24-karatowym złotem, srebrem lub rutenem. Do zdobienia wykorzystywane są znane w całej Europie kryształy Crystallized–Swarovski. Firma Handlowa Jacek Szebla ul Sokola 10 39-200, Dębica Tel. 601 514 148 https://szebla.pl/pierscionki/1830-pierscionek-zareczynowy-zloty-colibra-swarovski-5900601147522.html
0 notes
Text
Tradycja pierścionka zaręczynowego jako symbol miłości i przyszłości
Pierścionki zaręczynowe są symbolami miłości i zobowiązania, które towarzyszą parom od wieków. Ta piękna tradycja ma swoje korzenie sięgające starożytności i ewoluowała w różnych kulturach na przestrzeni lat. Pozwól nam zgłębić historię tego zwyczaju, zrozumieć jego znaczenie i poznać nieco więcej o tradycji wręczania pierścionków zaręczynowych.
Ludzie od zawsze dążyli do wyrażenia swoich uczuć i zobowiązań w sposób symboliczny. Biżuteria, jako element dekoracyjny i osobisty, stała się doskonałym wyborem do przekazywania tych uczuć. Wręczanie pierścionka zaręczynowego jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych gestów romantycznych w historii ludzkości. Dziś, gdy ktoś mówi o pierścionku zaręczynowym, automatycznie myśli się o zaangażowaniu i planach na wspólną przyszłość.
Skąd jednak wziął się zwyczaj noszenia pierścionka zaręczynowego na czwartym palcu lewej ręki? Warto przyjrzeć się kilku historycznym i kulturowym źródłom tej tradycji.
Pierwsze wzmianki o pierścionkach zaręczynowych można odnaleźć w starożytnym Egipcie, gdzie były one symbolem wiecznej miłości. Egipcjanie nosili pierścionki na czwartym palcu lewej ręki, wierząc, że ten palec jest połączony z sercem przez naczynia krwionośne, co sprawiało, że stał się on symbolem miłości i zobowiązania.
W starożytnym Rzymie pierścionek zaręczynowy był znakiem posiadania, a przede wszystkim zobowiązania do wierności. Znalezienie się tego pierścionka na palcu kobiety świadczyło o jej zaangażowaniu w związek małżeński. Rzymianie wierzyli, że palec czwarty lewej ręki jest miejscem, gdzie przebiega żyła łącząca się z sercem, co nadało temu palcu szczególną wartość symboliczną.
W średniowieczu, tradycja wręczania pierścionków zaręczynowych nadal ewoluowała. W Europie, pierścionki te stawały się coraz bardziej ozdobne i wyrafinowane. Ich popularność rosła, a wybór pierścionka stawał się ważnym elementem deklaracji miłości i zobowiązania. Nadal utrzymywała się tradycja noszenia go na czwartym palcu lewej ręki.
Współcześnie zwyczaj ten jest praktykowany na całym świecie, a wybór pierścionka zaręczynowego jest starannie rozważany. Jest to ważny krok w życiu pary, symbolizujący ich miłość i gotowość do wspólnej przyszłości.
Pierścionek zaręczynowy jest więc nie tylko piękną ozdobą, ale przede wszystkim symbolem miłości i zobowiązania. Jego historia sięga starożytności i ewoluowała w różnych kulturach, zachowując jednak swoje pierwotne znaczenie. To piękna tradycja, która nadal cieszy się ogromnym uznaniem i pozostaje jednym z najważniejszych symboli miłości w życiu wielu par na całym świecie. Sprawdź ofertę na https://classicatouch.com/
0 notes
Text
Omegaverse - Maddy
- Nie jeden słoneczko, ale co to zmienia?
Nie można było zapomnieć, że Maddie też była alfą. Może nie dominującą jak jej narzeczony czy Josh, ale jednak. W dodatku jako recesywna, kobieta i jeszcze niskiego wzrostu odczuwała, że musi o wiele więcej się wykazać, więc kiedy miała kiepski humor nie warto było z nią zaczynać. Chociaż Matt by powiedział, że najlepiej w ogóle było z nią nie zaczynać.
- I to rozumiem. Odpowiednie podejście. – chociaż na chwilę poprawił jej się humor. – Spotkajmy się więc za godzinę…
Zaraz po wymienieniu lokalizacji rozłączyli się. Ona musiała odreagować, Brand zdążyć się wyszykować i podjechać. Najważniejsze jednak było to, że miała z kim się napić i nie będzie musiała albo w piżamie w domu otwierać wina albo odganiać natrętów przy barze.
- Hm? Ma permanentny na słowo „teściowa”. – podniósł lekko zamulony wzrok na partnera, jeszcze nie do końca ogarniając co się dzieje i odpowiadając wręcz na autopilocie. Pewnie gdyby Brand wiedział jak wprowadzić go w taki stan to już dawno wydębiłby od niego wyznanie miłości. - Bardzo zabawne. – odjął jednak długopis od ust. I od razu spojrzał swoimi łaniowatymi oczami w górę na modela. Wyglądał zbyt dobrze, po co się tak stroił na spotkanie z Maddy? Przecież ona już wychodziła za mąż. Niestety opcja „przecież jest alfą” tutaj nic nie pomagała. – Dobrze. Baw się dobrze. Ale nie za dobrze. – ta lekka zazdrość, która go kuła w sercu nie pozwoliła mu pozostać niezauważoną. Nie podobało mu się to, to nie było w jego stylu, ale… Brand był jego.
Kiedy tylko Josh przyjechał na miejsce mógł zauważyć Małą przy barze, ubraną w całkiem ładną, koktajlową białą sukienkę w kwiaty, do tego miała żakiet z tego samego materiału i różowe szpilki. Makijaż stonowany a włosy spięty w elegancki chociaż lekko rozpadający się kucyk. Wyglądała ślicznie, ale zupełnie nie w jej stylu. Za to w stylu jakiegoś innego typa, który próbował zabawić ją gadką kiedy piła martini z dwiema oliwkami.
- Tak, tak bardzo ciekawe, ale naprawdę na kogoś czekam i nie jestem zainteresowana. – zakręciła oczami jak typ przechwalał się jak to pracuje dla jakiejś wielkiej korpo i jest tam chyba kimś ważnym. Specjalnie wzięła też kieliszek tak aby było widać ogromny zaręczynowy pierścionek na jej palcu.
- Słuchaj, taka piękna kobieta jak ty nie powinna siedzieć tutaj sama. Mogę się tobą zająć…
- Och, jest ten, na którego czekałam. – Maddie przerwała facetowi machając delikatnie ręką do modela. – Sama już nie będę, więc możesz spadać. – syknęła. – Cześć Josh – pocałowała go w policzek kiedy ten tylko się nachylił. – co dla ciebie? Ja stawiam. – po zamówieniu kontynuowała. – A daj spokój, przylepił się do mnie jak mucha do lepu, byłam już bliska zrobić mu awanturę. Zachowywał się jakbym była jakąś delikatną omegą. – czy można było winić typa? Ubiór nie był jej codziennym a słodszą jej wersją, w dodatku nie miała typowej alfiej budowy, no i nie zapominajmy o tym, że na spotkanie z teściową wzięła blokery, bo ostatnie czego chciała to jej marszczącego się od jej zapachu nosa. – Nie ważne. – machnęła ręką. – Co tam u ciebie słychać? Kiedy przyleciałeś?
0 notes
Text
skończyło się rumakowanie - nie wiem co mi odbiło
29-08-2024
Nie wiem co mi odbiło. Odpaliłam się z powodu pierdoły taką złością, którą OD RAZU, przed chwilą, w czwartek o 10 rano, telefonicznie, wywaliłam na mojego chłopaka, że jak teraz o tym myślę to po prostu czuję jakieś ciary żenady. Nie wiem co mi odwaliło.? Szok. Te kilka minut temu czułam się tak, jakbym mogła wybuchnąć jeżeli nie powiem tego co mu powiedziałam (i w taki sposób jak mu to powiedziałam). Po prostu byłam zalana wściekłością. A teraz - emocje opadły i chcę się zapaść pod ziemię ze wstydu.
Chodzi o to, że pracuję sobie, wracam z kawusią do komputera, przez swój salon. I pod światło widzę, że młoda roztarła na podłodze swoje śniadanie (miała gotowane pałki kurczaka z warzywami - wyciągała je z miseczki i nosiła po mieszkaniu). No trudno. Mój chłopak ma zainstalowaną na komórce appkę do sterowania Alfredem - ja nie. Dlatego, aby nie roznosić tłuszczu dalej po mieszkaniu wróciłam do kuchni po papier do czyszczenia (ściągnęłam pierścionek zaręczynowy, położyłam go na blacie w kuchni), starłam resztki śniadania psa i przemyłam podłogę. A potem, nim zadzwoniłam do "operatora roomby" najpierw oczyściłam zbiorniczek robota, nalałam do odpowiedniego miejsca wody, zebrałam klamoty walające się po salonie (zabawki psa, ulotkę, skarpetki ofc) i zadzwoniłam - do będącego teraz w pracy - chłopaka z prośbą o włączenie Alfreda na nasz salon, bo właśnie przygotowałam podłogę do czyszczenia w tym pomieszczeniu.
On tylko szybko "okay, już go wysyłam" i rozłączamy się.
Ja wracam do kuchni po kawę, przy okazji włączam już wcześnie rano załadowaną pralkę, a potem wracam do swojego biura, do mojej porzuconej rozgrzebanej dokumentacji, siadam do kompa, słyszę uruchamiającą się kilka metrów dalej roombę... która zasuwa do sypialni. Ale dlaczego? I nim jakoś to przeanalizowałam dzieją się dwie rzeczy: a) zauważam, że kiedy poszłam po kawę i włączyłam pranie to mój chłopak dzwonił - mam nieodebrane połaczenie; b) słyszę jak Alfred krztusi się (jak się okazało) piżamą mojego chłopaka - bo sypialni przecież nie przygotowywałam do sprzątania, nic z podłogi nie podniosłam, więc Alfred elegancko wjechał w lniane spodnie, wciągnął ich fragment w gardziel, a potem wyszorował nimi przestrzeń pod łóżkiem.
No super.
Oddzwaniam do mojego chłopaka wyjaśniając, że nie słyszałam, kiedy wcześniej dzwonił i od razu dając znać, że z jakiegoś powodu Alfred pojechał do sypialni, gdzie teraz dusi się i krztusi piżamą pod łóżkiem (dziwny kink xD). Na to mój chłopak, że dzwonił właśnie by dopytać czy ma puścić Alfred tylko na salon czy na całe mieszkanie, ale jak nie odbierałam to stwierdził, że na całe. Wzdycham, że "no dobrze" - bo to w sumie okay, żeby umył wszystko. Tyle, że ja teraz muszę rzucić swoja robotę i lecieć sprzątać podłogi w całym mieszkaniu ratując torebki, wycieraczki i piżamy przed wciągnięciem przez roombę. Na to mój chłopak racjonalizuje, że lepiej by posprzątać całe mieszkanie - racjonalnie się zgadzam. Ale jeżeli chodzi o moje plany to rozwala mi robotę... Musze teraz rzucić swoją pracę i lecieć sprzątać... Zirytowana przypominam, że od razu prosiłam, aby puścił Alfeda tylko na salon. Mój chłopak na to, że przeprasza, ale tego nie zarejestrował, ale jednak lepiej by było umyć podłogi w całym mieszkaniu. A ja na to wzdycham zirytowana "no dobrze", wstaję z telefonem przy słuchawce od komputera, i zaczynam sprzątanie od przedpokoju dając jednocześnie info mojemu chłopakowi, że nie tak planowałam i że teraz zmieniam swoje plany, że oczekuje lepszej komunikacji, bo jakkolwiek jego punkt widzenia jest właściwy (fajnie posprzątać wszędzie), to ja też jestem w pracy. A on milczy i w końcu prosi, żebym jednak zaniosła Alfreda do stacji, puści go jeszcze raz tylko na salon. Ja już go zapewniam, że przecież i tak oderwałam się od pracy, i tak sprzątam W TEJ CHWILI, poczekaj chwilę i tyle, po prostu na przyszłość bierz pod uwagę moje wskazówki i granice.
A on, że widzi swój błąd, że fatycznie nie usłyszał, albo nie wziął pod uwagę tego, gdy mówiłam tylko o salonie. Że nie pomyślał, że zmienia mi plan dnia i odrywa od pracy, że faktycznie prosi mnie, abym wzięła Alfreda z sypialni i zaniosła do stacji. A on zaraz puści go tylko na salon.
No okay.
Tylko, że zboczeniec Alfred zdążył się udusić tymi lnianymi spodniami od piżamy i utknął pod łóżkiem w sypialni. Więc prosta czynność "weź Alfreda i zanieś do stacji" zmieniła się w "połóż się na podłodze i spróbuj dosięgnąć zboczeńca, a jak mimo napinania mięśni i stękania się to Tobie nie uda, idź do kuchni po kij od mopa, znowu połóż się na podłodze w sypialni i spróbuj wciągnąć robota kijem. Jak wyciągniesz to wyrwij mu z paszczy spodnie, zanieś brudne-spodnie-potraktowane-jak-szmatę do łazienki do kosza na pranie, cały czas trzymając Alfreda pod pachą, odnieś kij od mopa do kuchni i schowaj do szafki, cały czas trzymając Alfreda pod pachą, w końcu wróć do salonu i odstaw Alfreda do stacji, a potem wróć do kuchni by umyć ręce". Słowem coś co miało zająć tak mało czasu zajęło mi tyyyyyyyle czasu przez to niesłuchanie mojej prośby/instrukcji... Byłam tak zła. I tak zmęczona. Zrezygnowana. Chciałam tylko, żeby robot, który miał mnie odciążać w głupich obowiązkach po prostu przetarł podłogę. A skończyłam sama zaangażowana w sprzątanie, którego NIECIERPIĘ. I to nie dlatego, że tak wybrałam, tylko zostałam do tego zmuszona.
Jak wycierałam ręce, sfrustrowana, zaczęłam zgarniać rachunki z blatu do śmietnika i o mały włos nie wyrzuciłabym mojego pierścionka zaręczynowego, który leżał na drewnianym blacie i wtapiał się w tło. I przy tym coś we mnie wezbrało.
Bo mam ból dupy.
Podobna sytuacja: chodziliśmy za tym pierścionkiem kilka miesięcy. Żaden mi się nie podobał. W końcu zdecydowaliśmy się na pomniejszenie tego starego, tego "z historią".
Do złotnika poszliśmy we dwoje. Atmosfera była fantastyczna. Było fajnie. Byłam szczęśliwa. Czułam, że to wyjątkowa chwili.
Ale odbiór - mój chłopak dał mi pieniądze i kwitek. Zapytałam dlaczego nie pujdzie ze mną, a on na to, że lepiej, abym to ja odebrała, bo to moja ręka jest potrzebna do sprawdzenia czy pierścionek ma właściwy rozmiar, a nie jego. Poza tym on nie ma czasu, bo w tym tygodniu musi się przygotować do wizyty gościa (jego kuzyn był u nas) i z uwagi na zmianę tj. pracował do 17, więc miałby problem by wrócić przed zamknięciem zakładu złotnika. Więc tak racjonalnie lepiej, abym odebrała ten pierścionek sama.
No i racjonalnie się zgodziłam - argumenty brzmiały legit, to tylko RZECZ, ładna, ale rzecz.
Już jadąc po ten pierścionek czułam się W CHUUUUUJ samotna. Było mi smutno, jak nie wiem. Czułam strach i żal - jadę po swój pierścionek zaręczynowy do cholery, a czuję się samotna, mam żal, że w tej chwili jestem sama, boję się, że to oznacza, że w naszym związku dzieje się źle.
Jak weszłam do złotnika nie było lepiej - byłam 4 w kolejce, potem był jeszcze jeden pan za mną. Po kolei: jedna Pani przyniosła służbowo minerały i kamienie szlachetne do wyceny, zastanawiała się z Panem Złotnikiem jakie przeznaczenie będzie odpowiednie dla poszczególnych kamieni. Kolejny był pan z córeczką: mała wraz z tatem najpierw odebrali pierścionek, ocenili wspólnie czy im się podoba, a potem zachwyceni złożyli zamówienie na grawer wewnątrz pierścionka - dla żony i mamy. Pierścionek miał być jakąś niespodzianką na wyjątkową okazję. Córka i tata się raz po raz upominali, że to tajemnica i euforycznie wybuchali "ale mama będzie zachwycona!". Kolejna była młoda para - oddawali ślubne obrączki do zmniejszenia. Dziewczyna była bardziej ogarnięta w temacie, chłopak powtarzał, że "pierwszy raz te obrączki na oczy widzi, więc nie wie czy mu się podobają czy nie", ale z ekscytacją mierzyli obrączki, szukali właściwego rozmiaru. Żartowali. Było tak.. nie wiem, miło, intymnie? Przeżywali ten moment. Potem byłam ja - odebrać pierścionek zaręczynowy. A równolegle ze mną do lady podszedł drugi pan, też, aby odebrać pierścionek zaręczynowy. I nie wiem sama dlaczego tak czułam, ale czułam, że to nie ja, a przynajmniej nie ja sama powinnam ten pierścionek odbierać. Że to mężczyzna powinien ten pierścionek odbierać. Albo w ogóle ten, kto tak ważny symbol daje. Że on się oświadczał, on ten symbol prezentował - więc on powinien o ten prezent zadbać do końca... Tak, jak ja zadbałam o ten łańcuszek, który mu sprezentowałam, który się zniszczył i który mu sama, osobiści wymieniłam w sklepie na nowy. Z wyścielony, pudełeczkiem na biżuterię, z torebeczką. To są tylko ozdobniki. Pewnie. Ale też odczytuję to jako symboliczne, że mój pierścionek zaręczynowy był noszony miesiącami w jego portfelu, a gdy trafił do mnie to dostałam go w małej, białej, papierowej kopercie.
Takie to... bylejakie.
I było mi strasznie przykro.
Wychodziłam od złotnika, z pasującym złotym pierścionkiem na ręku, w sierpniu, w słońcu i ryczałam z połączenia radości i smutku. Rubin się skrzył w słońcu, a ja nie miałam się z kim tym dzielić, czułam się samotna potwornie.
Od razu, jeszcze w kolejce u Złotnika, napisałam do mojego narzeczonego, że TERAZ, czuję, że odbiór tego pierścionka w pojedynkę to był błąd i że jest mi przykro, szczególnie w otoczeniu tych ludzi czuję tym silniej, że nie chcę być tam sama. A on mi na to, że mogłam mu powiedzieć, że nie chcę pierścionka sama odbierać i jeszcze raz racjonalnie wyjaśnił, że on po prostu nie dałby rady odebrać tego pierścionka od Złotnika w ciągu najbliższych 2 tygodni.
Okay. Racjonalnie to ogarniam, widzę siłę tych argumentów.
Emocjonalnie - jest mi cholernie smutno i samotnie w sytuacji, która powinna symbolizować zawarcie wspólnoty i szczęścia.
Nie chcę tak.
I wyjaśniłam mu, że też chcę by ten pierścionek był jakoś ładnie zapakowany - nie byle jak. Potrzebuje czegoś do jego przechowywania... A on na to, że coś wymyśli. Mówił, że "coś wymyśli", jak zwróciłam mu uwagę kilka mc temu na to, że nosi niby "mój" pierścionek we własnym portfelu. Czy oby na pewno jest mój w takim razie? Czy może jego?
W sierpniu, po moim powrocie od Złotnika powiedział, że "coś pomyśli" w kwestii opakowania na chociażby odłożenie pierścionka, gdy myję się...
I dziś, po tej całej akcji z myciem podłogi przez roombę, jak prawie wyrzuciłam pierścionek zaręczynowy, który leżał byle jak na blacie kuchennym, między rachunkami coś we mnie po prostu WEZBRAŁO jak lawa. I chwyciłam za telefon, zadzwoniłam do mojego narzeczonego i niczym toxic-person wycedziłam mu na wkurwie, że właśnie o mały włos nie wywaliłam pierścionka zaręczynowego, bo nie mam na niego pojemniczka! I mogę sobie zaraz po taki pójść, do sklepu za 5zł, takiego z gąbeczką, żeby ten pierścionek odstawić jak myję ręcę, ale przecież to on miał to ogarnąć! I sama po ten pierścionek poszłam do złotnika i wkurwia mnie myśl, że mam też sama iść po pudełeczko. I że w ogóle pudełeczko to powinien był ogarnąć w maju, jak się oświadczał! Że odkładanie tego w czasie to lekceważenie - dla przykładu perfumy zamówił na 2 dni po pomyśle, że jakieś by się przydały, kanapę nową sprowadził do domu, razem z transportem w niecałe 5 dni, jak mu rzuciłam, że przydałoby się zmienić kanapę w mieszkaniu. I to wszystko w przeciągu ostatnich 2 tygodni! Że czuję się zła, smutna i samotna.
On na to przytoczył, że obiecał, że ogarnie to pudełko PO WYPŁACIE. Tego nie pamiętam. To znaczy nie tak nie było - po prostu tak dużo się dzieje, że nie pamiętam wszystkiego i mam na to poprawkę, dałam mu o tym znać. Ale nadal byłam zła, że prawie, że wyrzuciłabym ten pierścionek (idiotyczne - na niego byłam zła o to, bo nie dowiózł sprawy z pudełkiem na niego). Powiedział, że też mu jest smutno, bo stara się zrobić wszystko okay w temacie pierścionka, a co rusz mówię mu, że coś jest nie tak. I też jest mu przykro.
Potem zakończyłam rozmowę. Dalej wkurwiona i wciąż bez przestrzeni na pomieszczenie informacji, że mojemu narzeczonemu jest przykro. Myślałam wtedy tylko tym, jak jest przykro mi.
Minęło kilka minut.
To coś co mnie opętało ze mnie zeszło i dotarło do mnie co zrobiłam. Taki wstyd mnie zjadł! Przecież zadzwoniłam do mojego chłopaka, do pracy i opieprzyłam, że za mało się stara w kwestii pierścionka. Podniesionym głosem. W stylu "bo zupa była zasłona". Japierdole. Co za dno! Ciary żenady.
Zadzwoniłam do niego znowu - odebrał, ale tym razem nastawiony już bojowo, z głosem chłodnym. Przeprosiłam go za ten wcześniejszy telefon, że nie powinnam była dzwonić w tym temacie sama będąc w pracy, ani do niego będącego pracy. I że nie tak powinnam była mówić do niego, jak mówiłam. Za swoją komunikację przepraszam - powiedział, że ok. Mam nadzieję, że trochę zeszło z niego napięcie na resztę dnia.
Ale nie uważam, że to o czym mówiłam jest wyssane z palca. To jest we mnie.
Teraz próbuję opisać to co czułam i to sobie poukładać.
Nie wiem czy tak, jak chwilę się czuję teraz "zła, smutna i samotna"? Raczej nie. Faktycznie czułam się tak, jak odbierałam ten pierścionek u Złotnika. Czułam się tak wtedy, gdy dzwoniłam do mojego chłopaka przed napisaniem tego wpisu. Ale teraz, gdy to pisze tak nie czuję - widzę szerzej, wiem, że mu na mnie zależy. Po prostu przykro mi, że to wszystko co związane z formalizacją naszego związku takie "bylejakie" z jego strony się stało... Że jestem w tym sama. I być może trigeruje to we mnie odruchy z poprzedniego mojego związku. Kiedy im bliżej byliśmy, im bardziej zaangażowani, tym mój ex mimo deklaracji, że chce być razem, coraz bardziej się oddalał.
Ostatnio - dosłownie tydzień temu! - miałam nawet koszmar z exem. Krzątam się po mieszkaniu, przenoszę rzeczy, próbuję jakoś poogarniać stosy papierów. W śnie przerabiałam bieżące uczelniane projekty: segregowałam odpowiednie materiały do poszczególnych zadań. Oczywiście w śnie było mniej frustrująco, bo wszystko już "ruszyło", mogłam realizować kolejne zamierzenia. Po mieszkaniu krzątała się moja siostra z siostrzeńcem, a tata nosił jakieś pudła pomagając mi zorganizować materiały na wystawę na uczelni. I nagle mój chłopak - a w śnie byłam nie z moim obecnym narzeczonym, a z poprzednim chłopakiem - też złapał za jakieś pudło. Zdziwiłam się, że on mi w czymś pomaga (on mi pomagał tylko zanim oficjalnie "budowaliśmy związek", tylko jak się starał o bycie w związku, a gdy już związek był to nie pomagał, był chory od samej koncepcji zaangażowania w związek; mój obecny chłopak/narzeczony - przeciwnie, pomaga, jak tylko może, jest zaangażowany i fajny <3). Zapytałam go o co chodzi, a on na to, że właśnie się dowiedział, że właściciele mieszkania w którym mieszkamy wysłali nam wiadomość, że podnoszą nam czynsz (w realu coś takiego wtedy miało miejsce: w ciągu kilku ostatnich tygodni dostaliśmy wraz z moim narzeczonym wiadomość, że właściciele mieszkania podnoszą nam czynsz - pewnie to przerabiałam podświadomie we śnie). Ja mu na to "no, wiem", a on, że w związku z tym przemyślał nasz budżet i on się wyprowadza. Mi się usuwa grunt pod nogami w śnie, kręci mi się w głowie "Ty się wyprowadzasz? A ja?", a on na to, że to co ja zrobię to moja decyzja, że jakoś sobie musze radzić, że najlepiej być dorosłą i wziąć tą odpowiedzialność na siebie. Ja mu wykładam, że jesteśmy parą, że wynajmowaliśmy to mieszkanie razem i jesteśmy w tym razem, jak on to widzi? Tym bardziej, że wie, jaką mam sytuację finansową, czy tak powinien w ogóle myśleć człowiek będący w związku? Deklarujący, że mnie kocha i chce się troszczyć wspólnie o przyszłość? On już jest zimny i cyniczny, mówi frazesami "coś sie kończy, coś się zaczyna" i "musisz sie pogodzić z realiami" - nie mówi wprost, że to koniec związku, chociaż ja domagam się jednoznacznej odpowiedzi: czy zrywasz ze mną? Czy kończymy związek? Teraz? A on kluczy, że to najbardziej odpowiedzialna DLA JEGO BUDŻETU decyzja w obecnej sytuacji, że powinnam była to racjonalnie zrozumieć, że on zaoszczędzi mieszkając u matki. "A ja!?" - chcę wiedzieć, a on wzrusza ramionami "nie rób sceny!". Wyśmiewam go i nie pozwalam przejść z kartonem, który trzyma w ramionach. Oczywiście we śnie jednocześnie działam na "chcę zrozumieć dlaczego on tak mówi, jakbyśmy byli parą obcych ludzi, którzy od lat nie prowadzili wspólnego życia" oraz zarazem muszę walczyć o przetrwanie przerabiając tu i teraz, że "to koniec wszystkich wspólnych planów, koniec związku, nadchodzi NIEWIADOME, on po prostu pozbywa się mnie i związku, jak zbędnego balastu, będzie pieprzyć o odpowiedzialności, a sam ucieknie do jednego z mieszkań swojej matki, gdzie nie będzie musiał płacić, zarabiać, być odpowiedzialny, ale mi wmówi, że to mój brak zaradności życiowej sprawia, że nie stać mnie na opłacenie podniesionego czynszu za mieszkanie, który przed podwyżką i tak dzieliliśmy na dwie osoby..."
Obudziłam się z tego koszmaru.
Rozmawiałam o tym z moim narzeczonym - mówil mi wielokrotnie, że jesteśmy MY, w problemach to MY radzimy sobie, a nie "on" i "ja". Zapewniał mnie, że to co mi się śniło to nie jest coś co on mógłby zrobić.
I wierzę w to.
Ale tyle razy to przerabiałam z moim ex, że trudno mi czasem uwierzyć, że ludzie w kryzysie mogą działać inaczej...
Ech.
No i pewnie do tego jeszcze doszło to co było wczoraj: zauważyłam, że nie spędzamy miło czasu w mieście, jako para. Mamy tak dużo obowiązków i stresu, że brakuje czasu i okazji na randki po prostu.
Więc zapisałam nas na wspólne warsztaty. Dziś o 17:30.
Mówiłam to narzeczonemu w zeszłym tygodniu. Zgodził się na pomysł, na godzinę, na rodzaj aktywności.
A wczoraj wieczorem napisała do mnie organizatorka z prośbą o potwierdzenie obecności. Zapytałam partnera czy ok - po prostu formalność. Tak o tym myślałam.
A on na to, że nie wie czy ma ochotę i że zapomniał, że to ma być jutro (tj. dziś). Dodatkowo umówił się z kolegą na granie online. I jeszcze do tego jakieś inne powody. Coś z siebie wynika. No i zapomniał przecież, ma inne plany. Więc okay, trudno, każdemu się zdarza zapomnieć. Wzruszyłam ramionami i proponuję takie same warsztaty, u tych samych organizatorów i w tym samym miejscu, ale za tydzień. Na co mój chłopak odpowiada znużonym tonem, że też mu się nie chce, ale lepiej jednak w tym tygodniu niż w przyszłym. Zauważam, że nie musimy nigdzie iść, że to tylko propozycja... A on na to, że jednak to przemyślał, że widzi, że się staram, więc przełoży granie z kolegą na inny dzień i chętnie wyjdzie ze mną jutro.
Ale przecież się tobie nie chce - dziwię się. A on na to, że chce mu sie, bo ja chce zorganizować coś fajnego dla nas. A ja na to, że ostatnie 5 minut spędziliśmy na tym, że wyliczałeś listę jakichś innych planów i brak chęci, więc... nie czuję się wcale okay z tym, że on z łaski swojej pójdzie gdzieś. Żeby z łaski swojej być ze mną. A on na to, że wcale nie idzie z łaski swojej. Że chce iść i wszystko inne przełoży.
No jakoś tak tego nie czułam... Czułam to bardziej tak, jak typową rozmowę z moim exem - wszytsko z łaski swojej, a ja na końcu piramidy priorytetów...
A! I jeszcze: rozmową o warsztatach z wczoraj przebiegała jak rozmowa o wyłączeniu i ponownym włączeniu Alfreda z dzisiaj. Daję jasno znać o czymś, czuję się niesłuchana, bo on robi coś inaczej niż prosiłam, naruszając granice, potem wyjaśniam mu dlaczego prosiłam o coś tak, jak prosiłam (wkurza mnie to bo móglby zaakceptować o co proszę bez kwestionowania albo robienia po swojemu), aż w końcu stwierdza, ze zrobimy jednak tak, jak prosiłam... To wciąż i wciąż walka o swoje granice...
Zastanawiam się czy to faktycznie nawał stresu czy po prostu związek nam się rozwala, czy po prostu mamy jakiś trudniejszy okres. Bo kocham go.
12 notes
·
View notes
Text
Ozdoba kobiecych dłoni
Niewiele jest kobiet, które nie noszą na palcach takiej ozdoby, można więc uznać za pewnik, że pierścionki są wszechobecne i obok kolczyków stanowią najpopularniejszy w użyciu element biżuterii. Najczęściej używanymi materiałami do ich wyrobu jest złoto i srebro, ale spotyka się również stale szlachetne, platynę, czy połączenia kilku metali lub nawet tworzyw sztucznych, czy designerskich tkanin, a zdobione są dodatkowo tzw. oczkiem, czyli wkomponowanym weń dodatkiem pod postacią różnych minerałów, a więc kamieni szlachetnych albo półszlachetnych lub pereł czy korali. Ujmując rzecz praktycznie, pierścionek z oczkiem jest synonimem pierścionka jakiegokolwiek, gdyż bez oczek takie wyroby są nazywane raczej obrączkami, mimo niekiedy zacierającej się różnicy. Bez względu jednak na różne spojrzenie, miarą pierścionka będzie zawsze jego oczko i wbrew temu, co sądzą zazdrośnicy bądź malkontenci, nie chodzi wyłącznie o zasobność portfela, lecz o urodę danego wyrobu. Często spotyka się stwierdzenie, że tzw. skromność, czyli minimalizm, jest czymś, co pokazuje, jaki charakter ma kobieta i że takie, które lubują się w wielkich kamieniach, to już wyłącznie lecą na bogactwo, etc. Nie do końca jest to stwierdzenie prawdziwe. Do niektórych kreacji zwyczajnie minimalizm nie pasuje i będzie raczej oznaką kompletnego braku gustu, aniżeli pokazaniem się w skromnej oprawie, a poza tym kamień, czyli oczko nie musi być wcale rozświetlonym na chłodno wielkim brylantem, gdyż pierścionek z topazem, o ciepłej tonacji, jest tego najczęściej zaprzeczeniem, bo topaz może być od brylantu kilka razy większy. Pierścionki złote albo i inne są ozdobą, a nawet uspokajają kobiety w stresowych sytuacjach i chociaż nie są koniecznością, to bez nich kobiety wyglądałyby jakby niepełne, chociaż jasne jest, że to kwestia punktu widzenia wynikłego z przyzwyczajenia.
1 note
·
View note
Text
Nowy post został opublikowany Lets Wedding
Nowy post został opublikowany https://www.letswedding.pl/zareczyny-domu-czasach-pandemii/
Zaręczyny w domu w czasach pandemii? To nawet wskazane!
Koronawirus przyczynił się do odwołania wielu imprez weselnych, ale co z zaręczynami? Zamknięte stacjonarne salony jubilerskie oraz restauracje zmusiły mężczyzn do odłożenia oświadczyn na później… lub zorganizowania ich w domu! Jak się okazuje, intymna atmosfera nadaje się idealnie do zadania tego pytania. Wystarczy, że odpowiednio zaplanujesz ten dzień i wykażesz się odrobiną kreatywności. Podpowiadamy, o czym warto pamiętać, aranżując takie zaręczyny. Sprawdź nasze pomysły na to, jak się oświadczyć bez wychodzenia z domu.
Jak zaplanować romantyczne oświadczyny?
W „normalnych czasach” sprzed pandemii, planowanie zaręczyn było łatwiejsze. Kolacja w luksusowej restauracji, wycieczka za granicę czy wydarzenie artystyczne – i odpowiednie warunki stworzone do romantycznych oświadczyn gotowe. Obecna sytuacja zmusza jednak do większej kreatywności. Teraz musisz obejść się bez „pośredników”, a cała organizacja tego wydarzenia leży na Twoich barkach. Brzmi przerażająco? Spokojnie, wbrew pozorom, większość kobiet ceni sobie intymniejszą formę oświadczyn, a nad miejsce przekłada atmosferę.
Pomysły na zaręczyny w domu
Pandemiczne warunki nie zwalniają Cię z przygotowania odpowiedniego planu działania. Unikaj spontanicznych zachowań, które mogą zepsuć chwilę zaręczyn lub umniejszyć wyjątkowość tego dnia. Te kwestie są najistotniejsze przy organizacji domowych oświadczyn:
zamów pierścionek z wyprzedzeniem – bądź przygotowany na ewentualne niespodzianki lub wymianę modelu;
stwórz nastrój – zadziałaj na wszystkie zmysły (świece, kwiaty, jedzenie);
przywołaj wspomnienia – przypomnij to, co Was połączyło;
bądź kreatywny i wykaż się inicjatywą.
Szukasz oryginalnych pomysłów na zaręczyny? Poniżej podpowiadamy, w jaki sposób możesz zorganizować to wydarzenie w domu.
1. Tradycyjne oświadczyny przy rodzinie
Dawniej taka forma oświadczyn była najbardziej powszechna. Mężczyzna prosił wówczas o rękę ukochanej jej ojca lub zwracał się bezpośrednio do swojej drugiej połówki. Dziś takie zaręczyny nie są już tak oficjalną sprawą, choć w niektórych kręgach wciąż są popularnym sposobem na zadanie partnerce tego najważniejszego pytania. Jeżeli oboje z Twoją ukochaną jesteście rodzinni, może właśnie wspólne spotkanie z najbliższymi będzie idealną okazją do oświadczyn?
2. Romantyczna kolacja we dwoje
Najlepsze pomysły na zaręczyny to takie, które nawiązują do Waszej osobistej relacji. Jeśli jesteś w stanie ugotować kolacje tylko dla Was, zrób to lub zamów wykwintne danie z restauracji, którą zawsze chcieliście odwiedzić. Pamiętaj o stworzeniu odpowiedniego nastroju za pomocą muzyki, zapachów oraz wizualnej oprawy.
3. Jak z filmu
Komfort przebywania w domu sprzyja odważniejszym pomysłom. Twoja ukochana ma ulubioną scenę z filmu, do której wzdycha przy każdym seansie? Odtworzenie romantycznych oświadczyn z ekranu to doskonałe rozwiązanie i okazja do stworzenia wspomnień na długie lata.
Pamiętaj o idealnym pierścionku zaręczynowym
Forma to jedno, ale nie możesz zapominać o wieńczącym elemencie całego wydarzenia. Poświęć czas i uwagę na wybór odpowiedniego pierścionka zaręczynowego. W sytuacji, gdy centra handlowe są zamknięte, możesz przejrzeć ofertę internetowego salonu jubilerskiego, takiego jak ACLARI Diamonds. Jaki model wybrać? Klasyczny pierścionek z białego lub żółtego złota to uniwersalna propozycja dla większości kobiet oraz bezpieczna opcja, jeśli partnerka rzadko nosi biżuterię.
Zwróć uwagę również na rodzaj kamienia. Modele z diamentem są najpopularniejsze. Pamiętaj, że wybierając złoty pierścionek u jubilera, robisz to z myślą o partnerce i jej upodobaniach. Jeśli jest miłośniczką klasyki i minimalizmu, postaw na wariant w tym samym tonie. Kobieta ceniąca oryginalność i lubiąca kolorowe dodatki, może będzie oczekiwała czegoś o zaskakującym kształcie lub barwie?
Tradycyjnie nie znaczy nudno!
Domowe zaręczyny wcale nie muszą ustępować tym organizowanym na mieście lub za granicą. Wszystko zależy od tego, w jakim stylu się oświadczysz. Partnerka z pewnością doceni Twoje starania i plany, a intymna atmosfera zwiększy emocjonalny efekt tego wydarzenia. Pamiętaj tylko o odpowiedniej organizacji oraz wyborze idealnego pierścionka zaręczynowego.
#idealny pierścionek zaręczynowy#idealny pierścionek zaręczynowym#Jak zaplanować romantyczne oświadczyny?#Pamiętaj o idealnym pierścionku zaręczynowym#pierścionek zaręczynowy#Pomysły na zaręczyny#Pomysły na zaręczyny w domu#Romantyczna kolacja we dwoje#romantyczne oświadczyny#Tradycyjne oświadczyny przy rodzinie#Zaręczyny#Zaręczyny w domu#Pomysł na ślub#Porady ślubne#Przygotowania do ślubu
0 notes
Text
kiedy ona myśli że mógłbym ją zdradzić ale nawet na sali pełnej dziewczyn będę myślał o tym jaki pierścionek zaręczynowy jej kupić
31 notes
·
View notes
Text
Czuje ze robię źle pisząc do ciebie i mówiąc jak się czuje
Ale z drugiej strony tak tego pragnę bo pragne konatkatu z tobą
Pragnę się cofnąć w czasie o te 4 miesiące naprawić wszystko
naprawdę..
Najgorsze jest to że ty nawet nie wiesz jak bardzo cie kocham
Nie widzisz tego jak codziennie płaczę
Jak codziennie myślę o tobie i tu nie chodzi o myślenie w łóżku wieczorem mogę być w tłumie a i tak w mojej głowie jesteś ty
Jak nie mam siły nic robić bo moja jedyna motywacja do wszystkiego byłaś ty
Wszystko się sprowadza do ciebie głupie wspomnienie że znajdę sobie kogoś
kurwa po chuj mi ktoś jak ja chce ciebie,
Ciebie kocham mam w dupie innych
Na tobie mi zależy
Ja nawet nie potrafię usnąć naszych zdjęć i nadal mam w pokoju twoje włosy które przyklejałyśmy razem,
nawet nasze zdjęcie nadal jest na parapecie i mam zapisany jaki chcesz pierścionek zaręczynowy
Nawet boję się iść do głupiej szkoły bo boję się że bez ciebie nie dam sobie rady bo dla ciebie do niej chodziłam żebyś Ty chodziła, zeby było dobrze wszystko
I nigdy tak nie myślałam o śmierci wcześniej nie wiedziałam co to znaczy być szczęśliwa bałam się tego bo balalm się ze będzie tak jak teraz i sądziłam że na to nie zasługuje, dlatego muszę umrzeć teraz jest jeszcze gorzej doznałam szczęścia byłam na samej górze i znowu spadłam na samo dno tylko teraz jestem pod tym dnem
Pamiętasz jak ci pisałam że boję się że to przelotne? Bałam się bo wiedziałam, że rozstanie mnie zniszczy chciałam go uniknąć, bałam się, że ja się wciągnę a ty mnie zostawisz dlatego czekałam i teraz co z tego że czekałam jak i tak mnie zostawiłaś a mówiłaś, że chcesz całować tylko mnie do końca życia (tak to też mam zapisane i też tego nie umiem usunąć i takich rzeczy jest w pidzu)
Mogłabym tu dużo więcej napisać ale niektórych rzeczy nie chce pisać robiłam je bo cie kocham
Chciałabym to wszystko Ci wysłać ale wiem jakie jest Twoje zdanie na ten temat zaraz będzie, że robię to tylko byś wróciła byś się zlitowała itp ale nie ja po prostu mam tylko ciebie może mam znajomych ale nie ufam im ufam tylko tobie
21/9/21
meelaancholy
#cierpienie#samotność#ból#życie#mój ból#nie chce być sam#bez uczuć#nieodwzajemnione uczucie#brak uczuc#cytat o uczuciach#uczucia#ból emocjonalny#emocje#zycie to kurwa#kochaj mnie#serce z kamienia#kocham cie#kocham#nienawidze siebie#nienawidze cie#nie chce cierpieć#nie ma miłości#ból serca#ból wewnętrzny#ból życia#ból w sercu#cytat o miłości#cytaty#cytat o samotności#smutny cytat
13 notes
·
View notes
Text
Noé Archiviste x Reader
Selfship
Zamówienie dla LeeJiiYoung na Wattpadzie z prośbą o dojrzały związek zahaczający o narzeczeństwo.
Masterlist reszty polskich selfshipów możesz sprawdzić tutaj.
▹ Poznałaś Noégo, gdy zaatakował cię jeden z wampirów objętych klątwą. Mężczyzna uratował ci życie. Spytał, gdzie będzie mógł cię znaleźć by sprawdzić jak będziesz się czuła za kilka dni. Od dziecka kochałaś kwiaty, więc podałaś mu adres swojej kwiaciarni.
▹ Zjawił się kilka dni później, przepraszając, że nie mógł przyjść wcześniej. Podarowałaś mu wielki bukiet kwiatów w podzięce. Zrobił się bardzo czerwony i z początku nie chciał ich przyjąć.
▹ Później zaczął przychodzić pod pretekstem kupowania roślin. Twoi trzech młodsi bracia byli nim bardzo zainteresowani. Chętnie się z nimi bawił.
▹ Archiviste był zafascynowany Paryżem. Zaoferowałaś, że go oprowadzisz. W pewnym momencie pomogłaś starszej pani uniknąć wpadnięcia pod karocę. Okropnie się zmartwił czy wszystko w porządku. Wtedy zdał sobie sprawę z tego jak bardzo mu się podobasz.
▹ Absolutnie broni cię przed wszystkim. Taki ma instynkt. Stracił kiedyś przyjaciela i obawia się powtórki.
Jeden z mężczyzn na ulicy zaczął cię zaczepiać, bo zadajesz się z wampirem. Zaczęłaś bronić Noégo w wyniku czego skończyłaś popchnięta do fontanny. Złapał faceta za kołnierz i chciał go pobić. Powstrzymał go widok ciebie mokrej od wody. Wziął cię na ręce i zaniósł do kwiaciarni. Tam zawinął w ulubiony kocyk i zrobił herbatę. Przepraszał przez cały wieczór. Nie wiedziałaś jak go uciszyć, więc założyłaś na jego ustach pocałunek. Był w siódmym niebie. Od tamtej pory zostaliście parą.
▹ Archiviste potrafi czytać wspomnienia, gdy pije obcą krew. Jako, że jesteś człowiekiem, nie śmiał ci tego proponować. To ty podałaś mu tę propozycję. Wahał się, ale postąpił zgodnie z twoją wolą. Dzięki temu rozumie cię doskonale.
▹ Zostawił na tobie znak. Nie umknęło to uwadze Dominique. Doskonale wiesz, że jest w nim zakochana. Ostrzegła cię raz byś traktowała Noé najlepiej jak na to zasługuje. Nie będzie wam wchodzić w drogę ze względu na przyjaciela. Chce by był szczęśliwy. Nie znaczy to jednak, że zostaniecie dobrymi znajomymi. Tolerujecie się i na tym koniec.
▹ Noé nie jest zbyt orginalny jeśli chodzi i prezenty. Podarowuje ci książki. Czasem również biżuterię. Nierzadko ze świata wampirów, bo nie znajdziesz takiej w ludzkim świecie.
Ostatnio dostałaś ozdobną klamrę do twoich długich włosów.
▹ Jeśli chcesz poprawić mu humor, pieczesz szarlotkę. Kocha jej smak. Prawie świecą mu się oczy, gdy ją widzi.
▹ Mężczyzna chętnie zabiera cię na spacery. Malujesz krajobrazy Paryża. Niekiedy również portrety ukochanego.
Bardzo często wychodzicie nocą. Lubisz księżyc i gwiazdy, więc to idealna pora.
▹ Dzięki temu, że lubisz faunę i florę, zabrał cię do oranżerii. Obejrzeliście wiele gatunków roślin. Dokoła latały piękne, kolorowe ptaki i motyle. Mimo to, Archiviste najwięcej patrzył na ciebie. Kiedy zwróciłaś mu uwagę, powiedział, że ty jesteś najpiękniejszym widokiem w jego życiu.
▹ Noé ostatnio dużo myślał o życiu. Właśnie kupił pierścionek zaręczynowy. Vanitas łaskawie zgodził się pomóc mu w wyborze.
Przygotował romantyczny posiłek na jednej z najwyższych wież zegarowych. Zamierza cię tam zabrać dzięki swoim mocom. Podejrzewa, że nie chciałabyś by proponował ci zaręczyny przy obcych. Napisał sobie nawet przemowę i schował w małej, białej kieszonce. Jest jednocześnie podekscytowany i zdenerwowany. Ma szczerą nadzieję na twoją zgodę.
#noe archiviste x reader#vanitas no carte x reader#vanitas no carte#selfship#vanitas#dominique de sade
10 notes
·
View notes
Text
Pierścionek zaręczynowy z kryształkami Swarovski pozłacany Colibra
Piękny, klasyczny pierścionek powlekany 24-karatowym złotem. Pierścionek wysadzany jest kryształami CRYSTALLIZEDTM - Swarovski Elements w kolorze przezroczystym. Produkt przyjazny dla skóry, antyalergiczny. Rozmiar regulowany - pierścionek można lekko powiększyć lub zmniejszyć. Wymiary: Szerokość produktu: 1.7 cm Długość produktu: 1.7 cm Szerokość elementu ozdobnego: 1,2 cm Długość elementu ozdobnego: 1,2 cm W procesie produkcji wykorzystano nowoczesną, opartą na austriackiej licencji. Cena 89.10 PLN Nasza firma istnieje na polskim rynku od 1991 roku. Zajmujemy się sprzedażą detaliczną i hurtową najwyższej jakości biżuterii oraz dekoracji do włosów. W odpowiedzi na duże zainteresowanie przenieśliśmy częściowo sprzedaż do Internetu. Duże doświadczenie na rynku umożliwia dopasować się nam do indywidualnych potrzeb Klientów. Nasz asortyment to głównie biżuteria firm Colibra i Jablonex oraz francuskie spinki do włosów. Colibra to marka z ponad 40-letnią tradycją, posiadająca największy zakład biżuterii modowej w Polsce. Lider w swojej branży, produkujący biżuterię pozłacaną i srebrzoną z przyjaznych dla skóry, antyalergicznych stopów metali, pokrytych wysokiej klasy materiałami – 24-karatowym złotem, srebrem lub rutenem. Do zdobienia używane są znane w całej Europie kryształy Crystallized–Swarovski. Firma Handlowa Jacek Szebla ul Sokola 10 39-200, Dębica Tel. 601 514 148 https://szebla.pl/pierscionki/1156-pierscionek-zareczynowy-zloty-colibra-swarovski-5900601147522.html
0 notes
Photo
Sklep jubilerski to doskonałe miejsce na zakup prezentu
Sklep jubilerski to miejsce, w którym możesz nabyć biżuterię na każdą okazję. Niezależnie od tego, czy chcesz wybrać idealny pierścionek zaręczynowy, czy może masz zamiar wręczyć dziecku złoty medalik na zbliżającą się komunię. Warto podkreślić, że dobry sklep jubilerski, to przede wszystkim miejsce pełne życzliwości i wsparcia ze strony sprzedawców. To w głównej mierze od nich zależy, czy będziemy usatysfakcjonowani z zakupu, a ich głos doradczy powinien być równie przydatny, co opinie naszych bliskich.
Podaruj swoim bliskim odpowiedni prezent
Takim miejscem pełnym wsparcia i szerokiego asortymentu jest sklep jubilerski Valore. W tym salonie z biżuterią znajdziesz wiele atrakcyjnych propozycji, które wywołają uśmiech na niejednej twarzy obdarowanej osoby. Jeśli potrzebujesz biżuterię ze złota, którą będzie charakteryzować jakość wykonania oraz jakość wykorzystanego kruszcu, to Valore może być odpowiedzią na wszelkie Twoje oczekiwania. Odwiedź stronę internetową sklepu i wybierz interesujący Cię produkt.
1 note
·
View note