Tumgik
#ogórki do słoików
kasja93 · 2 months
Text
Hejka
Tumblr media
Kolejny dzień wolnego minął. Wróciłam do domu w poniedziałek wieczorem i nie wiem kiedy minął czas wolny bo jutro już piątek. Jeśli Domestos (ksywka jaką nadałam mojemu spedytorowi) jutro się nie odezwie wyjazd będę miała dopiero w środę, ale mimo wszystko wolałabym wiedzieć na czym stoję.
Tumblr media
Poranek minął standardowo. Kawka ze słodzikiem, karmienie uszaków, kur oraz podlewanie ogródka. Zebrałam wiaderko pomidorów oraz ogórków. Te drugi trafiły do kiszenia na małosolne, pomidory zaś jutro będę robić na przeciery do słojów litrowych. Oberwałam też dolne liście w paprykach :)
Tumblr media
Gdy już wszystko miałam zaczęłam poszukiwać słoików bo moje zapasy się wyczerpują. Czymś wspaniałym jest to jak ludzie nie potrafią pisać. Bo to, że mają problem z wysławianiem się odkryłam już dawno temu. Jednak jako, iż mało czytam wesołe twórczości osób, które nie są zawodowo związane z szeroko pojętym pisarstwem to zachwycił mnie niski poziom na olx. Przykład? Ogłoszenie ze słoikami z Turku. Podane są dwie ceny. Pierwsza za sztukę oraz druga za sztukę przy zakupie całej palety. Napisałam zapytanie o ilość słoików na palecie, uzyskałam odpowiedź i oznajmiłam, że zdecyduję się na 300 sztuk (jakaś 1/5 tego co jest na palecie). Dostałam informację zwrotną, że sprzedaż jest możliwa wyłącznie na palety…
Iks Kurwa De
Serio xD co za debilizm. No, ale na szczęście napisałam do kobitki z Kalisza i tam też udałam się po słoiki - niestety tylko 124 sztuki litrowych szklanych naczyń z nakrętkami. Na początek wystarczy będę polować jak wrócę do domu następnym razem.
Tumblr media
Włożyłam do słojów trochę wiśni na kompot. Nastawiłam również balon z wiśniami w spirytusie oraz gąsior wiśni zalanych whisky. Chyba na wiosnę kupię sobie zestaw do bimbru i będę robić własny alkohol na nalewki. Zwróci mi się po zrobieniu 10 litrów 90% żytniówki 😅 chociaż patrząc jak mocne wychodzą mi wina mój bimber będzie miał 120% xDDD
Do słoików trafiło również niemal 5 kg brzoskwiń - poszłam na szabry do sąsiadki, która przyjeżdża dwa razy do roku bo ma 200 lat. Jak mają gnić to trafią w lepsze miejsce 😉
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Generalnie dzień minął spokojnie aczkolwiek wyjątkowo szybko. Wręcz bardzo szybko. Nie miałam zbyt dużo czasu dla siebie. Będę chciała zrobić sobie mikro spa jutro jak się uda wysupłać wolną chwilę bądź dwie.
Zwłaszcza, iż chciałabym zrobić pasztet z cukinii (cukinia, marchewka, cebula, żółtko jajek, kasza manna i przyprawy).
Tumblr media
W ogóle dziś jedzeniowo było w miarę dobrze. Wjechała porcja lecza oraz dwa pomidory i dwa ogórki (po jednym na śniadanie oraz kolacje).
Zwierzaki są zadowolone. W ogóle bawi mnie, że jak wracam do domu to śpię w łóżku z trzema chłopami - Gryziem i Koperkiem w nogach oraz Jerrym na poduszce.
29 notes · View notes
myslodsiewniav · 2 years
Text
Aaaach...
Onomatopeja: westchnięcie bardzo zmęczonej osoby, która z ulgą i zadowoleniem patrzy na to co osiągnęła i jest zarazem przytłoczona tym ile jeszcze jest przed nią, bo tak naprawdę ma ochotę po prostu leżeć do góry brzuchem i odpoczywać...
Od poniedziałku mam zrobić maseczkę i umyć włosy - ale nie mam czasu. Chodzę z takim węzłem na głowie... Dziś może się uda.
Wczoraj byłam na prośbę właścicielki mieszkania na zebraniu Wspólnoty Mieszkaniowej. JPDL co za szajs! Oczywiście było to na swój sposób zabawne, ale też tyle animozji i niechęci się pojawiło. Szukanie tutaj kompromisu jest niemożliwe po prostu. Krzyk, pretensje, trochę humoru i uświadomienie sobie ile w tym budynku jest rzeczy do zrobienia przerosły mój socjonometr - miałam dość ludzi. Spotkanie trwało prawie 3h, a potem zadzwoniłam do właścicielki z relacją o czym będą radzić i co jest tematami naglącymi do finansowania z środków funduszu remontowego. A babeczka mi wyznała, że właśnie takiego rozgardiaszu się spodziewała i dla tego też nie zamierzała jechać do miasta wojewódzkiego by w tym spotkaniu uczestniczyć i dlatego właśnie o to uczestniczenie poprosiła mnie. No cholera. Czyli byłam narażona na masę cudzych emocji, które mnie nie dotyczą, na krzyk, na napięcia, wciąganie mnie w sąsiedzkie konflikty (dotyczące klatki schodowej), które wpływają na moje zdrowie, BO właścicielce się nie chciało? Trochę mnie tym zgasiła. A ja nie mam obecnie siły i przestrzeni na bujanie się z takimi emocjami - moje własne mnie przytłaczają. Więcej na takie spotkanie nie wybiorę się. Nie mój cyrk, nie moje małpy. Po prostu. Za stracony czas nikt mi nie zapłaci...
Dlatego cały wieczór spędziłam pracując nad sposobem poprawy własnej odporności, a przy tym okazją do odreagowania: SZATKOWAŁAM i DUSIŁAM kapustę pekińską przygotowując kimchi. xD
Zaskakująca jest ta kiszonka, bo jak się pomyśli o tym na ile sposobów kimchi wspiera odporność, to faktycznie - budzi to respekt. Po pierwsze: kapusta. To, że kiszona kapusta jest pełna witaminy C i wspomaga trawienie nie trzeba nikomu w zasadzie w tym kręgu kulturowym tłumaczyć, ale to tego równania dochodzą antybiotyczne i antyseptyczne właściwości czosnku, dawka witaminy C z cebuli, błonnik ze skórki gruszki/jabłka, rozgrzewające i wspomagające trawienie właściwości imbiru i papryki. No w zasadzie lekarstwo do obiadu, nie?
Po prawdzie chcę po prostu przekazać też coś dla rodziny mojego chłopaka - jedzie do rodziców w piątek na przeprowadzanie dziadka. Ostatnio dostaliśmy od jego mamy i babci masę przypraw i maaaaaasę słoików. Chcę się czymś odwdzięczyć. Ogórkami przywiezionymi im w ramach podziękowania za ogórki raczej nie zrobię wielkiej różnicy, ale kimchi już różnicę zrobi. Poza tym ostatnio jego mama założyła, że ja nie piekę/gotuję, bo ostatnimi czasy za każdym razem jak u nich bywałam lub jak oni bywali u nas to mój facet szalał z kucharzeniem. Co też nie jest okay, bo jednak im nie raz ciasta przygotowywałam... no ale percepcja percepcji nie równa, okay, jego mama woli pamiętać to tak, nic nie poradzę. 
Szatkowanie wszystkich warzyw, tarcie ich na tarce itp trochę mnie rozluźniły... A potem rozdrażniły, bo cały dom śmierdział czosnkiem i imbirem - od zapachu samego w oczy piekło, ciuchy trzeba będzie uprać. Ale okazało się, że musiałam podzielić pracę na dwie tury, bo miałam przepis na kimchi z 3 główek kapusty, a nawet po odsączeniu wody niestety nie miałam miejsca w miskach na więcej niż 2 poszatkowane główki... Więc dzisiaj o 6 rano kończyłam z trzecią główką, która leżała obsypana solą całą noc... Mam łącznie 12 słoiczków kimchi różnej wielkości. Pół na pół - wczorajsze z gruszką, a dzisiejsze z jabłkiem. Zobaczymy jak i czy w ogóle wyjdą. Całkiem dumna jestem.
Byliśmy wczoraj z moim O. tak wykończeni w interakcjach międzyludzkich, że sobie nawzajem pierdoły zarzucaliśmy. Widziałam, że to nie były jakieś wielkie problemy czy uwagi, ale mycie po naczyń kolacji i po kimchi było po prostu takie “na odpierdol” i pełne “czepialstwa”, że zmęczeni uznaliśmy, że “chodź spać, po prostu chodź spać”... Ale przypomnieliśmy sobie, że jeszcze mamy psinkę do wyprowadzenia... więc O. poszedł z psem, a ja pod prysznic. Nie ruszałam włosów, bo by mi na to kolejna godzina zeszła, a chciałam po prostu: SPAĆ.
I bym zapomniała!
Poszłam do gina! I w wyniku kombo: wizyta + wymaz + leki wydałam 500zł. Yey! Masakra... Gdyby mnie nie wspomógł mój chłopak byłoby ciężko, jestem wciąż przed wypłatą... Zacznę od końca, od tego co mnie wzburzyło - wychodząc z wizyty poprosiłam o L4 tłumacząc, że się źle czuję. Przynajmniej na dziś, bo chcę odpocząć, a bujam się z niewyspaniem, z bólem, który mnie budzi po nocy, z zapaleniem jelita itp. A Pani ginekolog palnęła “ale dlaczego L4, przecież jest Pani zdrowa?” co wprawiło mnie w osłupienie. Ją też wzięło osłupieniem. Absurd. Patrzyłyśmy na siebie w iskrzącym od napięcia milczeniu przez chwilę i wreszcie Pani ginekolog po prostu uciekła spojrzeniem i zaczęła mi wystawiać L4 na wczoraj wyjaśniając, że niestety ZUS źle patrzy ma sytuacje, gdy lekarz ginekolog wystawia L4, bo to “tylko grzybica” - do pracy przecież mogę chodzić, wyjaśniała, nie jest tak, że nie mogę przecież pracować, że infekcja nie wpływa na moją wydajność w pracy. A ja na to: mam gorączkę, jestem osłabiona, źle sypiam od tygodnia, budzę się na bolesne siku, jestem odwodniona, bardzo mnie boli, jestem na lekach przeciwbólowych, odczuwam bardzo bolesne pieczenie cały czas, które się wzmaga przy oddawaniu moczu - BARDZO mocno czuję, że mój stan zdrowia się pogorszył i wszystkie te czynniki pogarszają moją jakość pracy. Okay - nie mam czerwonego od kataru nosa, ale poza tym mam wszystkie oznaki przeziębienia. Pracować - mogę. Gorzej pracować - owszem, ale mogę. W teorii nawet jak miałam covid - MOGŁAM pracować, gdybym sie uparła, obłożnie chora w teorii nie byłam. Ale osłabienie było dominujące. Tylko, że tyle się mówi o tym, żeby sygnalizować swój stan lekarzowi... a tu taki kwiatek... 
Pani ginekolog tłumaczyła przepraszająco, że nie może mi wypisać L4 na więcej dni z powodu infekcji intymnej, bo ZUS na to źle patrzy i lekarz może przez to mieć kłopoty. A mnie wzięło niezrozumieniem... bo nie chciałam zwolnienia na dłuższy okres czasu (bo chcę pracować, czuję się w obowiązku pracować i jestem odpowiedzialna za moje biuro - chcę mieć to-to pod swoją pieczą)! Tylko na dziś! Przecież dostałam receptę - WIERZĘ, że już jutro (dziś, gdy to piszę) objawów nie będzie, a noc prześpię (potwierdzam - mniej boli, jestem bardzo zmęczona, ale całą noc przespałam, a podczas siusiania nie czuję pieczenia dzięki lekom). JEDNAK czułam się wczoraj na tyle wyeksploatowana zdrowotnie i psychicznie (wciąż po covidzie dochodzę do siebie - jak się okazało moja infekcja obecna to prawdopodobnie pokłosie covidu, również rozregulowana miesiączka to pokłosie covidu - suprajs: wczoraj podczas USG lekarka potwierdziła, że dostanę okres w Chorwacji xD suuuuuuperrrr), że jednak się zdecydowałam o to zwolnienie poprosić. W innym wypadku bym po prostu podziękowała - gdyby L4 mi proponował internista (to zwykle leży w mojej gestii kiedy i dlaczego odpowiadam twierdząco na pytanie lekarza odnośnie wypisania L4), a specjalista, który tak na logikę lepiej wie jak bardzo infekcje mogą się odbić na zdrowiu nie tylko nie proponuje czasu na dogodną regenerację, a nawet jest rozliczany za jej zaoferowanie klientowi/pacjentowi? Czym się różni katar z cipki od kataru z nosa? Bo od tygodnia musze kilka razy dziennie zmieniać podpaski, by nadążyć za upławami towarzyszącymi bólowi i świądowi. Dlaczego ginekolog jest z tego rozliczany? W tym systemie - jak mnie poinformowano na rejestracji w klinice - jest tak, że u internisty nie dostanę leków i leczenia specjalistycznego, ale może mi wystawić L4 w odpowiedzi na wynik diagnozy specjalistycznej, a specjalista ma więcej obostrzeń administracyjnych w kwestii przepisywania L4... Tylko, że na specjalistę na NFZ czekałabym pewnie do listopada, a tu poleciałam prywatnie już tylko na 4 dni po zaognieniu się mojego stanu zdrowia... SZYBSZA pomoc oznacza brak pomocy w kontekście regeneracji po zdiagnozowanej chorobie?
Nie rozumiem tego.
Ktoś to może mi wyjaśnić jakoś lepiej?
Czy mam dzwonić na NFZ?
Bardzo chcę to pojąć, poznać regulamin czy coś.
Po prostu dotąd nie byłam tego świadoma.
Ale też drugi raz w życiu mam infekcję intymną i jest to pierwszy raz z tych dwóch wypadków, kiedy poprosiłam specjalistkę, do której się udałam bez czekania, bez kolejek, bez odsyłania mnie z SORu, bez wypychania z oddziału ginekologicznego (gdzie miałam umówioną wizytę dużo wcześniej) i przerzucania odpowiedzialności za przyjęcie mnie na pogotowie, gdzie znowu odbito mnie z info, że mam iść do rodzinnego bo na pogotowiu nie ma ginekologów-specjalistów i nie mogą mi pomóc; bez czekania w bólu na najbliższą wizytę do ginekologa w ramach NFZ przez miesiąc, bez wreszcie wizyty u internisty po “pomoc doraźną” (a wtedy było ze mną TAK KURWA ŹLE i byłam tak obłożnie chora, że dostałam L4 bez gadania) - po prostu od razu poszłam prywatnie i okazuje się, że pogorszony ogólny stan zdrowia, samopoczucia, rozkojarzenie, stan podgorączkowy/gorączka, zmęczenie i jawna infekcja na którą dostałam kurację na 6 mc rozpisaną w recepcie na zestaw leków z antybiotykiem i sterydem za kwotę 150zł to oznaka tego, że “nie jestem chora”? O,o
No to jakie są kryteria na rozróżnienie tego kto jest chory, a kto nie?
Co według ZUSu więc jest oznaką tego, że pacjent jest CHORY? 
Bo ja się gubię w tym, a to mnie dotyczy, więc chciałabym to zrozumieć.
Czy ktoś wie, jak i gdzie to sprawdzić?
Owszem, L4 na wczorajszy dzień dostałam - spoko, polowe, przed wizytą i tak przepracowałam: byłam 4,5h w pracy czując, że bardzo nie mam siły na bycie w pracy. A po powrocie do domu, prysznicu i aplikacji leków (CO ZA ULGA!!! JAK RĘKĄ ODJĄŁ! Po prostu niesamowite... od wczoraj nie brałam leków przeciwbólowych WOW) poczułam się na tyle dobrze, żeby usiąść do kompa i jeszcze odpisać na kilka maili. A potem szatkowałam kapustę... Mogłam i poczucie obowiązku mnie do tego kompa przykuło, chociaż powinnam była to rzucić wpizdu i ODESPAĆ ostatnie niespokojne noce. Ale poczułam się winna, że o te L4 poprosiłam. Miałam konflikt w głowie - czy ja przesadzam? Czy ja mam prawo odpoczywać, jeżeli nawet lekarz mówi, że “jestem zdrowa”, chociaż wcale się zdrowa nie czuję? Ale w chwili bycia w gabinecie zdecydowanie NIE czułam się dobrze. I wciąż jestem zmęczona, osłabiona... Tym czasem w drugiej połowie dnia po prostu - napędzana stresem skupiłam się na ROBIENIU.
Anyway - u Pani doktor wyszło, że mam znowu infekcję bakteryjną (czy w takim razie możemy mówić o grzybicy?). Że upławy, które odczuwam to mogą być oznaki choroby plus plamienie, bo jestem w owulacji. Że po covidzie okres potrafi się zatrzymać, przesunąć, zwariować, a u mnie ewidentnie wydłuża cykl - że co 6 mc mam się u niej pojawiać teraz, bo po pierwsze nieregularny i rozregulowany okres po covidzie, a po drugie podczas badania okazało się, że mój mięśniak urósł w ciągu ostatnich 3 mc o połowę. POŁOWĘ! Być może będę go usuwać peryskopowo, jeżeli dojdzie do 8cm. O.O (większe niż 8 cm moga zostawić blizny przez które mogę mieć problemy jeżeli będę chciała się kiedyś rozpączkować). Dlatego teraz co pół roku kontrolujemy jego wielkość. Zleciła również badanie u dermatologa mojemu chłopowi (gdy to piszę właśnie typ wraca od lekarza - ON MNIE ZARAZIŁ CHOLERA JEDNA PASKUDNA! Miał takie “plamki” w pachwinach, coś jak znamiona - dostał na to maść rok temu, ale lekarz mu nie wyjaśnił co to jest. Więc smarował jak pamiętał. Dziś poszedł do lekarza poleconego przez moją ginekolożkę i okazało się, że to grzybica - ma dwa zestawy leków i ma się smarować regularnie - wraca spokorniały, bo wie, że to on mnie zaraził). Dostałam wspomagające leczenie w przypadku grzybic organizmu na pół roku - aby infekcje nie powracały, tebsy co tydzień przez 6 cm. Że mogę lecieć na wakacje, że mogę wchodzić do wody - dostałam maści “na wszelki wypadek” itp. Jestem szczęśliwa i wdzięczna. Cieszę się, że udało się to wszystko załatwić.
Do tego wraz z O. wykupiliśmy ubezpieczenie na życie - jestem O NIEBO spokojniejsza! Tak się cieszę mając polisę!
Nie starczyło niestety czasu na malowanie obrazka na inktober... Padałam...
Ale głównie jestem zmęczona, po prostu wydrenowana i nie mogę się doczekać urlopu. Chciałabym rzucić wszystko w pizdu... i po prostu spać i malować, czasem gotować. I jeżdzić na rowerze. Po prostu być zdrowsza...
7 notes · View notes
pinkmartiniboy · 4 years
Text
Sałatka z ogórków po cygańsku
Sałatka z ogórków po cygańsku
Tumblr media
Sałatka z ogórków po cygańsku ma pyszny dodatek w postaci liści chrzanu i liści winorośli, które w Polsce rzadko używamy do jedzenia
W Polsce rzadko wykorzystujemy do zjedzenia liście chrzanu i liście winorośli, Chociaż często używamy ich w naszych kiszonkach jako rodzaj przyprawy. Tymczasem zarówno chrzan jak i winorośl mają bardzo smaczne jadalne liście, o czym można się przekonać jadąc…
View On WordPress
0 notes
oxykisiel · 6 years
Photo
Tumblr media
Kiszony seler naciowy z papryką. Pickled celery with paprika. Jak ukisić: Produkt: Trzeba to jasno powiedzieć (a dokładnie to napisać), seler naciowy jest odkryciem. Do kiszenia nadaje się fenomenalnie. Nie znam osoby, której nie smakowałby kiszony seler naciowy. Pasują do niego najróżniejsze przyprawy. Po prostu jest to warzywo stworzone do kiszenia. W Polsce znany od niedawna, a jest to przecież jedno z najstarszych starożytnych warzyw. Jest to odmiana selera zwyczajnego, ale nie ma dobrze znanego nam korzenia. Brak spichrzowego korzenia roślina rekompensuje fantastycznymi łodygami w których nie ma goryczki. Liście można drobno siekać i używać zamiast natki pietruszki. Seler naciowy ma więcej witamin i minerałów od swojego kuzyna. Dietetycy czasami piszą, że jest to bomba witaminowa. Są też różne odmiany od białych łodyg, przez ciemne zielone aż po różowe, a nawet czerwone. Trzeba zaznaczyć że surowego selera naciowego nie wszyscy lubią gdyż jest bardzo intensywny w smaku. Jednak kiszony jest boski 👌😚👌. W tym warzywie jest tyle zalet i genialnego smaku 😍. Przyprawy: Już wiele słoików selera zjadłem. Zjadła rodzina i znajomi. Do selera pasuje chyba wszystko. Liście laurowe i ziele angielskie. Doprawiony jak ogórki kiszone jest przepyszny. Kisiłem to także na ostro i także wyszedł bezbłędnie. Z dodatkiem miodu 👌. Smakuje także w towarzystwie papryki, brokuła, marchewki a nawet gruszki. Jeśli chcecie zacząć swoją przygodę z kiszonkami to to jest strzał w dziesiątkę. Można swobodnie eksperymentować z przyprawami. Seler naciowy zawiera dużo wody, która wchłania różne smaki przypraw i dodatków. Jednocześnie seler traci na swoim intensywnym smaku. Polecam szczerze. Kiście seler naciowy. #kisiciel#kiszenie#kiszonki#seler#selernaciowy#papryka#czerwonapapryka#kiszonyseler#kiszonyselernaciowy#kiszonapapryka#pikles#pickledcelery#pickledpaprika#paprika#celery#pickling#ferment#fermentedcelery#fermentedpaprika (w: Słupsk)
0 notes
kasja93 · 2 months
Text
Hejo!
Tumblr media
Wyspałam się dziś. Spał ze mną tylko Jerry a ten mały dziad nie wchodzi ze mną w interakcje i po przycupnięciu na poduszce udaje, że go nie ma. Czasem tylko po mnie w nocy pokica jak wpadnie w tryb głupawki, ale tak to jest naprawdę grzeczny.
Tumblr media Tumblr media
Zatem wstałam rano, nakarmiłam zwierzyniec, zrobiłam sobie kawę i poszłam podlać ogród oraz zebrać warzywa :)
Tumblr media Tumblr media
Później pojechałam do sklepu kupić już sobie suchy prowiant i inne rzeczy w trasę. Wolę już sobie większość rzeczorów ogarnąć i pojechać ostatecznie tylko po kilka artykułów, niż robić duże zakupy. Bo zakupy mnie męczą i po kilkunastu minutach już mam dość.
Tumblr media Tumblr media
Po powrocie wypuściłam uszaki na podwórko i zerkałam na nie podczas zrywania zielonej fasolki szparagowej i późniejszej jej obieraniu (ucinacie ��łebki” i „ogonki” w fasolce?).
Najpierw zebrałam 2,8 kg. Później wjechał obiad, drzemka i ponowny zbiór. Łącznie wyszło 8,23 kg :D większość pójdzie do słoików (już mam ich 18 zrobionych a jeszcze z 10 będę przygotowywała jutro)
Tumblr media
I tak sobie dzień zleciał. Przyszedł na trochę pogadać sąsiad zatem miałam czas by na spokojnie pójść naszykować sobie warzywa na pasztet z cukinii co go planuje od piątku zrobić 😆 jutro nie będzie praktycznie nic do roboty to się za to zabiorę.
Ogórki oberwane, fasolka i ogórki również, więc będzie czas spakować torbę z ciuchami oraz upiec pasztet :)
Tumblr media
Jeśli chodzi o kwestie jedzeniową wjechały dziś dwa małe talerze zielonej fasolki, dwie kawy ze słodzikiem oraz 3 śliwki Węgierki
16 notes · View notes
kasja93 · 11 months
Text
Siemanko
Tumblr media
Udało mi się w sobotę zjechać bez konieczności zrobienia odpoczynku (po 4:30 jazdy muszę robić 45 min przerwy) zatem miałam dobrą godzinę w przodzie i w domu byłam koło 13 :) po drodze wpadłam do Sieradza i wzięłam dla rodziców telewizję satelitarną w Cyfrowym Polsacie. Generalnie sobota była dość intensywna bo pomimo chusteczkowej pogody ogarnęłam nieco ogród. Generalnie zdjęć z tego nie ma bo zrywanie ostatnich warzyw i wyrwanie tego co już martwe było nieco smutne. Po ogarnięciu dekoderów zjadłam obiad. Połowa z tego co na zdjęciu została na później - na szczęście kto inny dojada takie pozostawione jedzenie w domu :)
Tumblr media
Załapałam się w sobotę na rynek choć zostały tam niedobitki. Kupiłam czerwoną kapustę zaś w niedzielę ją skroiłam, dodałam soli oraz kminku a po ubiciu trafiła do beczułki :) jak wrócę powinna być już ukiszona i gotowa do za słoikowania. Generalnie w planach jest jeszcze ukiszenie zwykłej kapusty z marchwią co by była na bigos oraz kapustę „wigilijną”.
Tumblr media
A tak wyglądają zapisy na zimę :D od dołu: sok z winogrona, ogórki konserwowe, konserwowa papryka, kiszony kalafior, sałatka szwedzka, tarte kiszone ogórki, konserwowa mini kukurydza, powidła ze śliwek oraz malin, prażone jabłka. Jest też kilka słoików z kompotem z wiśni. O winie z porzeczki oraz czereśni czy typowym winogronowym nie wspomnę :D
Tumblr media Tumblr media
W niedzielę z rana, gdy wszyscy jeszcze spali zrobiłam sobie paznokcie. Z racji, że czasem muszę w pracy użyć siły wzmocniłam paznokcie poly żelem a następnie pomalowałam lakierem hybrydowym. Pomimo mega zimnego wiatru poszłam na spacer Ala zbieranie grzybów. Przy okazji poszłam na wybory. Naprawdę byłam w szoku wieczorem, gdy okazało się, że frekwencja była tak wysoka! Po prostu wow! Bo wiecie… ja wyznaje zasadę: jak nie głosowałeś to nie masz prawa narzekać :)
Tumblr media
Trochę grzybów zebrałam. Gdy wróciłam tata je oporządził i wstawił do suszarki :)
Tumblr media Tumblr media
Ja zaś postanowiłam wieczorem, że zrobię w końcu to ciasto dyniowe. Dynia, orzechy i skórka pomarańczowa była totalnie hande made. Jajka były eco od sąsiadki z pobliskiej wioski (ma naprawdę bardzo fajny wybieg dla kur i karmi je normalnie a nie jakąś szemraną chemiczną paszą). Ciasto wyszło super miękkie i soczyste w środku a orzechy i skórka z pomarańczy sprawiły, że było bombowe
Tumblr media Tumblr media
W poniedziałek zaś pojechałam na zakupy dla rodziców. Sama zaopatrzyłam się w „Rudą” i zupki chińskie oraz trochę wafli ryżowych. Pokłóciłam się również z mamą bo wiecznie ma o wszystko pretensje. A to nie kupiłam tego a to przeszkadza jej, że rozmawiam z tatą (jakbym miała wybór skoro ona siedzi tylko w swoim pokoju i ogląda jakieś zjebane transmisje z rzeczami o które później mi truje). W ogóle obraziła się, że nie kupię jej nowego materaca (ma nowe łózko raptem dwa miesiące i nie wygodny jest dla niej materac bo leży na nim jakieś 20h dziennie - serio ona nic praktycznie robi. Wstaje tylko po jedzenie, do kibla i by raz dziennie odkurzyć oraz umyć podłogę). No sorry nie mam kasy. Muszę kupić opał na zimę. Co też uczyniłam kupując dwie tony węgla. Gwizdu, świstu 3300 poszło w pizdu 🙃 może w grudniu znajdę fundusze by kupić jej materac dla obłożnie chorych co leża na nim non stop 🙄
W ogóle za zapytanie gdzie co leży warczy na mnie i odpowiada „tam gdzie zawsze”. Jak powiedziałam, że nie wiem gdzie jest tam gdzie zawsze bo praktycznie w tym domu nie mieszkam to usłyszałam by nie robić z siebie takiej męczennicy bo chodzę do pracy 🙃🙃🙃
Generalnie zwierzaki były zadowolone, że wróciłam. Ruda przywitała mnie buziaczkami a Jerry… cóż… pokazał mi zęby jak koń 🤣 w ogóle tak siedziałam w pokoju: Ja, tata, uszaki i wszedł Koperek (kot) oraz Gryziu (pies). I się zaczęła agresja. Myślicie pewnie, że ze strony Koprowskiego i Gryzaka? Otóż nie… Króle zaczęły warczeć i poganiać „najeźdźców” bo to ich pokój. Oczywiście na warczeniu i poganianiu się nie skończyło. Uaktywnił się im tryb KróloBarana. Jerry to już w ogóle na każdego zaczął szczerzyć zęby a że tle leciała „Czarownica” a imię owej pani to Diabolina to Jerry od soboty ma przezwisko Zębolina xDDD w ogóle dziad przebrzydły szczerzy się nawet na mnie mimo iż dzieli ze mną łóżko. Dzienie codziennie rano po mnie kica i pyrga mnie pyszczkiem. Dziś nawet ocierał mnie o moją twarz niczym kot zaznaczając „teren”. Dzięki temu mogłam go bezkarnie (przez kilka sekund) poprzytulać :3
Dziś zaś mam powtórkę z rozrywki czyli załadunek w Łodzi żyletek do Czech a następnie załadunek w Czechach do Niemiec. Czuję się jak w dniu świstaka bo robię tą samą robotę co poprzedniej trasy. Generalnie rozmówiłam się z szefem i ponoć na koniec tej trasy ściągną mnie na bazę główną by pogadać, przedłuży umowę o pracę oraz zamienić naczepę z firanki na izotermę. No i Mercedes musi iść na serwis. Pora wymieć olej, filtry i zerknąć w klimatyzację bo nie działa 🤷🏼‍♀️ Będąc dziś na zakupach firmowych (żarówki, klucze torx, płyn do spryskiwaczy, nowa linia celna, którą muszę wymienić, gdy będę miała chwilę i siły) zaopatrzyłam się za firmową kasiorkę w wszystko co niezbędne. Nawet teraz będąc na załadunku wymieniłam sobie żarówkę zostając Bohaterem swojego klamota - a jakie poruszenie tym zrobiłam. Wszyscy się gapili bo baba coś będzie robić i może się okazać, że nie da sobie rady i przyjdzie po pomoc. Jakże zawiodłam tych ludzi bo bez problemu z nowymi kluczami sobie odkręciłam klosz i wymieniłam żarówkę xd
Całą noc jazdy przede mną, ale mam dobry humor. W ogóle ostatnio czuję się dobrze. Oby tak dalej :)
20 notes · View notes
kasja93 · 1 year
Text
Siemnako!
Tumblr media
Wstałam i nie wiedziałam na jakim świecie jestem. Nie dość, że wczoraj była drama to jeszcze oglądałam z tatą „Na zachodzie bez zmian”. Okropny film. W sensie świetnie nakręcony. Zdjęcia, muzyka, aktorzy - majstersztyk. Po prostu realizm jest przepotężny. Jestem bardzo empatyczna i niezwykle szybko potrafię się wczuć. Dlatego ten film jest dla mnie okropny.
Ogarnęłam uszate diabły i pokój. Po śniadaniu (w moim wykonaniu kawa i nieco później herbata) pojechałam na targ do Turku
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Wygląda to super. Przynajmniej dla mnie. Kupiłam ogórki i nieco owoców oraz warzyw. Wymieniłam też butle do soda stream. Naprawdę ilość plastikowych butelek w domu jest znikoma. Głównie po mleku czy occie. Kasa w kieszeni również zostaje, gdy nie kupuje się wody czy napojów gazowanych.
Po powrocie postanowiłam zadzwonić w sprawie pracy. Nie do tego co miał oddzwonić. Zapewne przemyślał sobie, że kobiety za kołkiem w swojej firmie nie chce. Jego sprawa. Zadzwoniłam w sprawie pracy pod Amazonem (jazda ciężarówką między oddziałami w różnych krajach). Pracowałam już tak zarówno będąc samą w kabinie jak i w podwójnej obsadzie z przyjaciółką przez pewien czas. Gość był konkretny. Powiedział jakie ma warunki, ja powiedziałam jakim doświadczeniem mogę wzmocnić flotę. Mi pasuje, jemu również. Wymieniliśmy się dokumentami i we wtorek jadę podpisać umowe.
System nie jest może wymarzony bo to jedenaście dni w trasie na trzy w domu, ale kasa się zgadza i dostanę Mercedesa tylko dla siebie. Dobrze mi się żyło w Mercedesie. Nazywałam go Arturek.
Tumblr media
Chyba byłam wtedy najszczęśliwsza w życiu, gdy pracowałam w tamtej firmie. Pierwsza praca na międzynarodówce: Warszawa-Wrocław-Lyon-Marsylia-Perpignan-Wrocław/Warszawa… ale już o tym kiedyś pisałam.
Ważne, że zacznę prace. Muszę się przemęczyć. Byle do października. Odkuje się i będzie dobrze. Praca szykuje się przyjemna, spokojna i znana. Będę dużo słuchać audiobooków, śpiewać i zasypiać przy Obcym. Jedyne czego mi szkoda to Uszaków. Zwłaszcza Rudej bo Rudzik potrzebuje dużo przytulasków i buziaczków… Smutno mi, że będziemy się praktycznie nie widywać - raptem 6 dni w miesiącu. Jak się odkuje to za rok może dwa będę mogła sobie pozwolić na jakąś inną prace, niż w delegacji.
Tumblr media
Zrobiłam sałatkę szwedzką. Będzie co jeść zimną :) Jutro będę przekładać do słoików kiszonego kalafiora. Co się zaś tyczy jedzenia dziś. Zjadłam na dwa razy smażone beztłuszczowo placki z cukinii.
Tumblr media
Generalnie trochę dziś pochodziłam, ale głównie siedziałam w domu z powodu deszczu. Rudzik bardzo bała się burzy. Siedziała wtulona mi na kolanach.
Rozmawiałam dziś z przyjaciółką. Niemcy wysłali ją na rehabilitacje do Szklarskiej Poręby i czuje się samotna bo nie ma tam normalnych ludzi. Najważniejsze jednak, że zabiegi pomagają. Raptem 5 dni się rehabilituje a już czuje się fizycznie lepiej. Powiedziałam jej o pójściu do pracy. Zapytała czy czuje się na siłach. Powiedziałam szczerze: średnio na jeża. Życie. Po prostu życie.
Tumblr media
I tak na odchodne chciałabym podziękować za wsparcie. Szczególnie dla @pozarta … No po prostu cię siostro kocham!!!
Jednak też dziękuje serdecznie każdemu kto mnie wspiera w moich życiowych problemach. Zarówno przy tych małych jak i większych. Prawdziwych i urojonych. Wiem, że za każdym nickiem tutaj stoi prawdziwy człowiek, który również ma mnóstwo swoich problemów. W końcu każdemu z nas trupy wysypują się z szafy. Dziękuje, że mnie wspieracie choć ja ostatnio jestem mało aktywna. Ledwo w sumie jestem w stanie pisać swoje wypociny i nie mam zwyczajnie siły śledzić co u Was. Przepraszam za to. Postaram się odwdzięczyć się tym samym.
Jeszcze raz dziękuje! Spokojnej nocy i miłego weekendu
34 notes · View notes
kasja93 · 1 year
Text
Hej
Tumblr media
Przepraszam za ostatnie posty. Od kilku dni jestem cała na NIE i jakoś tak ciężko mi cokolwiek z siebie dać. Psychicznie czuje się dobrze jeśli chodzi o depresje. Chociaż dziś jak przyszedł mi przelew za l4 to miałam nieciekawe myśli. Skurwysyny Niemieckie zajebały mi 400 euro, więc coraz realnie myśle o powrocie do pracy. Zima zapasem, więc trzeba będzie kupić opał nie wspominając o tym, że remont i utrzymanie całego domu kosztuje nie mało. @pozarta zadzwoniłam do trzech typów z ogłoszeń. Jeden wydaje się spoko, ale nie kuje żelaza póki gorące. Miał oddzwonić i się umówić - mam nadzieje, że po prostu upał i ogólny zapierdziel sprawił, że zapomniał. A jak nie on to kto inny… Jednak mnie to lekko gwałci
Tumblr media
Zebrałam dziś nieco pomidorków i ogórków. Cieszy mnie, że sama je wyhodowałam :) Jutro pojadę na targ do Turku i kupię paprykę oraz ogórki by wsadzić je do słoików.
Tumblr media Tumblr media
Dziś zaś obstrzygłam Gryzia zaś mama mnie. Moje włosy i tak mało do czego nadają, więc wyjebongo.
Kilka stów zostało w kieszeni. Akurat na weterynarza (kolejna dawka szczepień Koperka) i na inne rzeczy. Między innymi na te słoiki xD
Tumblr media
Upiekłam też babeczki borówkowe. Zjadłam jedną do mrożonej kawy. Upał daje się we znaki, więc aktualnie mrożona kawa ratuje mi życie.
Tumblr media Tumblr media
Nic w sumie nie robiłam dziś. No może jeszcze się zamartwiałam. Dam radę ogarnąć to wszystko. Muszę tylko wziąć się za robotę. Powiem szczerze jak zobaczyłam przelew to nie wiedziałam co z tym zrobić. Popłakałam się. Później jeszcze popłakałam po raz drugi, gdy zobaczyłam jak mało zostało na koncie. Miałam przez chwile bardzo złe myśli. Pewnie wydaje się wam to trywialne i was tym zanudzam…
Jedynym plus tego wszystkiego jest taki, że nie jestem w stanie nic przełknąć (babeczkę zjadłam nim dostałam kasę za zwolnienie lekarskie). Siada mi to wszystko na psychikę
Tumblr media
Ale tak poza tym jest spoko. Udało mi się dziś uwiecznić kozy sąsiada :D reagują jak się krzyczy do nich „kozy kozy kozy”. Urocze są.
Moje uszaki też są urocze xD zwłaszcza Jerry jak ziewa! Udało mi się to uwiecznić :3 kiepsko znoszą upały. Kładę im płytkę ceramiczną (taką normalną) bo jest chłodniejsza od paneli.
Koty choć są ciepłolubne też są już zmęczone. Z resztą kto nie jest? Miał być tydzień upałów a tu się zapowiada kolejny taki gorący. W nocy się błyskało i grzmiało, ale jak zwykle poszło bokiem. Jeziorsko działa jak magnes na burze wszystko idzie tam a my mamy spokój.
Tumblr media
22 notes · View notes
kasja93 · 1 year
Text
Siemanko
Tumblr media
Obudziły mnie uszaki. Postanowiły urządzić sobie RAID po pokoju. Wstałam, nakarmiłam, posprzątałam i zjadłam śniadanie
Tumblr media
Chałka z dżemem kiwi. Dobrą robią tu chałkę to trzeba przyznać. Po śniadaniu pojechałam na targ i kupiłam ogórki oraz kalafiora :) zaczynam przygotowywać się na zimę z własnymi słoikami!
Tumblr media Tumblr media
Zaczęłam kisić kalafiora (uwielbiam!) oraz zrobiłam czternaście słoików ogórków konserwowych. W przyszłym tygodniu będę robić sałatkę szwedzką, kompoty z wiśni i może wino?
Tumblr media
Zlałam do gąsiora wino z czereśni i porzeczek. Wjechała degustacja. Tata stwierdził, że wyszło dobre. Mi również smakowało i już znam patent na to zimno, które odczuwam. Kieliszek taki mały wina xD zrobiło mi się tak gorąco, że zdwojoną siłą zabrałam się za SZOROWANIE okien w moim docelowym pokoju
Tumblr media
Widzicie to żółte wokół klamki? To kurwa całe okna takie były 🤯🤮
W moim pokoju mieszkała palaczka, która za cel życia wzięła sobie picie, palenie, branie zasiłku i użalanie się nad sobą.
Pierdolone brudasy, ha tfu! Nie jestem jakaś perfekcyjna pani domu vel Małgorzata Rozenek, ale czegoś takiego nie jestem w stanie pojąć. Syf w chuj!
Tumblr media
Na obiad wjechał barszcz ukraiński bez śmietany zaś na kolacje dobiłam się arbuzem… To chyba pierwszy dzień od dawna jak zjadłam trzy posiłki… źle mi z tym
Tumblr media
Generalnie dziś padało czy raczej mżyło. Mimo to poszłam na spacer by zrobić kroki. Od dawna nie chodziłam tylko po to by spalać kalorie. To jakiś plus 🤷🏼‍♀️
Tumblr media
Ogólnie dzień był dobry choć śniła mi się robota. Oczywiście byłam wkurwiona po przebudzenia tak mi przez sen Gebelsy nerwy napsuły. Poza tym było okej. Znów mi dnia brakło by poczytać. Może jutro skoro nie mam nic do zrobienia? Oby.
Jedzeniowo było zbyt wiele i czuje się przepełniona do tego stopnia, że mi niedobrze. Wypije sobie ziołową herbatkę na trawienie i pójdę spać. Narazie delektuje się gorącą wodą w wannie i solami kąpielowymi
23 notes · View notes
pinkmartiniboy · 4 years
Text
Sałatka kubańska
Tumblr media
Sałatka kubańska wcale nie pochodzi z Kuby jakby niektórzy by myśleli dedukując po nazwie, tylko zza naszej wschodniej granicy, a dokładnie z Kubania, czyli miasta leżącego w Rosji na Przedkaukaziu, blisko Czarnego Morza. Przepis na tą pyszną sałatkę dostałem od Ukrainki, która miała swój kram – mydło i powidło, czyli wszystko – zaraz obok mnie, gdy trzy lata temu sprzedawałem owoce z mojego sadu…
View On WordPress
0 notes
pinkmartiniboy · 4 years
Text
Sałatka z ogórków i cukinii
Sałatka z ogórków i cukinii
Sałatka z ogórków i cukinii, to dobry sposób na spożytkowanie pod koniec lata przerośniętych warzyw z naszego ogródka
Pod koniec sezonu letniego, w naszych ogródkach pozostają na koniec do zebrania już tylko przerośnięte cukinie przypominające maczugi oraz ogórki drbylase. Powstaje zawsze pytanie co z nimi zrobić. Najlepiej spożytkować je robiąc z nich pyszną sałatkę warzywną do słoików na…
View On WordPress
0 notes