04; wielkie wejście
04; wielkie wejście
Wyjaśnienia słów parę: jeśli masz jakieś ważne wydarzenie w swoim życiu, powinieneś chociaż spróbować wstać na czas.
...
Nadszedł czas na jedno z najważniejszych wydarzeń w moim życiu – 2016 Asia Artist Awords. Cały tydzień byłem poważenie zestresowany, do tego stopnia, że kiedy tylko o tym pomyślałem, serce zaczynało bić jak szalone, a ręce pokrywały się warstwą potu. Logicznym jest więc, że kiedy ten wielki dzień w końcu nastąpił chciałem żeby wszystko było idealne – miałem wyglądać jak najlepiej, wstać wcześnie rano i przygotować się w spokoju, mając jeszcze czas na zjedzenie śniadania, wzięcie prysznica i mentalne dodanie sobie odwagi. Wszystko było zaplanowane, budzik ustawiony. Ubrania leżały na krześle, żebym nie musiał rano marnować czasu na rozmyślanie co na siebie włożyć na tę krótką podróż do stylistek.
Wieczór poprzedzający to widowisko sp��dziłem na cotygodniowym posiedzeniu rozmów, (chociaż częściej jest to nazywane „kołem plotkarskim") rozmawiając z chłopakami o moim stresie i obawach. Skończyło się na tym, że zamówiliśmy pizze i oglądaliśmy potem jakąś kiepską komedię na poprawę humoru. Pomogło. Jednak, kiedy nadszedł czas położenia się do łózka, panika powróciła. Kilka godzin zmarnowałem na bezsensowne przewracanie się z boku na bok, a kiedy sen w końcu nadszedł, czasu było za mało na pełny wypoczynek.
Właśnie tak znalazłem się w obecnej sytuacji. Kiedy rano zadzwonił budzik, nieprzytomnie wyłączyłem go i wróciłem do krainy snów. Tak samo zignorowałem Jungkooka, który szturchał mnie na śniadanie dziesięć minut później. Reszta musiała pomyśleć, że cały czas przebywam w łazience, dlatego nie próbowali mnie więcej zbudzić.
Kiedy z własnej woli otworzyłem oczy i spojrzałem na telefon, aby sprawdzić godzinę, okazało się, że znacząco zaspałem, ominąłem nawet czas na śniadanie. Jak z procy wyleciałem z łózka i wybiegłem na korytarz w stronę łazienki. Po drodze zdołałem krzyknąć do reszty, dlaczego mnie nie obudziła, ale usłyszałem tylko ciche śmiechy i westchnięcia w odpowiedzi. Stukot odkładanych do szafek talerzy rozbrzmiał w domu, więc domyśliłem się, że reszta już jest ubrana i praktycznie gotowa do wyjścia. Wziąłem szybki, pięciominutowy prysznic, następnie umyłem zęby i w mig nałożyłem jakiś lekki krem nawilżający. Nie zawracałem sobie głowy pełną pielęgnacją.
Oczywiście, że to właśnie ja musiałem zaspać. Serce boleśnie obijało się o pierś, a w uszach z emocji słyszałem dziwne dudnienie. Być może to mój własny puls. W całym tym pośpiechu nie miałem nawet czasu, żeby się zdenerwować tym co się dzieje, najważniejsze było jak najszybsze przygotowanie się do wyjścia. Myślałem, że jestem już uodporniony na stresujące sytuacje, ale najwidoczniej lata ciężkich treningów i czas spędzony jako idol nic nie dały.
Kiedy koncerty są świetną zabawą, bo przed nami są nasi fani i możemy być sobą, rozdania nagród zawsze są bardzo... sztywne. Nie chodzi tylko o adrenalinę i stres związaną z tym czy wygra się daną kategorie, do której jesteśmy nominowani, ale także o przebywanie wśród innych ludzi. Za każdym razem, kiedy idziemy na wydarzenie tego typu, musimy się cały czas pilnować, żeby przypadkiem na kogoś nie spojrzeć za długo, albo co gorsza, kogoś dotknąć. Ma się to także do reagowania na występy innych artystów. Jeżeli za bardzo się cieszymy na jakiś, lub kogoś widok, istnieje bardzo duża szansa, że zostaniemy posądzeni o flirtowanie, a nawet spotykanie się w tajemnicy. Były już przypadki twórców, którym przez związkowe plotki rozpadała się cała kariera. My na szczęście nie mieliśmy żadnych tego typu przygód, ale obiły nam się o uszy już jakieś doniesienia. Trudno jest wtedy porozmawiać nawet z naszymi dobrymi znajomymi czy przyjaciółmi, bo każdy nasz krok jest pilnie monitorowany.
- Yong, idziesz w końcu?! - wyrwałem się z zamysłu, kiedy usłyszałem jak Taehyung krzyczy z parteru domu.
Ubrany w żółty, puchaty szlafrok szybko otworzyłem drzwi łazienki i boso sfrunąłem po schodach do salonu. Kiedy tam dotarłem stanąłem jak wryty. Wszyscy byli już gotowi do wyjścia, założone mieli nawet buty. Teraz stali w przedpokoju i z niecierpliwością co i raz zerkali na swoje zegarki, żeby sprawdzić godzinę - musi być już późno. Spanikowanym wzrokiem przejechałem po ich twarzach na których ujrzałem delikatne podenerwowanie. Oczywiście, nie pokazują tego co czują, nie chcą mnie stresować jeszcze bardziej, znają mnie. Wszyscy stali w ciszy i wpatrywali się w moją przykrytą szlafrokiem formę. Pośpieszenie zmusiłem swój mózg do wysiłku i wymyślenia jakiegoś pomysłu jak poradzić sobie z tą sytuacją.
- Dobra, zrobimy tak – wy już idźcie, a ja skończę się szykować i przyjadę jak najszybciej będę potrafił – przekonywałem ich z nadzieją, że się zgodzą.
Nie będę ukrywał, że spóźniam się często. Tu nie zadzwoni budzik, tam stracę rachubę czasu przy graniu, a jeszcze gdzie indziej zasnę w wannie. Zawsze było to moim problem, ale mimo to do szkoły zawsze trafiałem na czas, nawet jeśli musiałem się poświęcić i biec na autobus. Rozdrażnienie nauczycieli moją nieobecnością nie było dość zachęcającą opcją. Stało się to kłopotliwe po moim debiucie, kiedy musieliśmy wcześnie wstawać i trafiać w dane miejsce o konkretnej godzinie. Tłumaczenie, że zapomniałem podłączyć telefon do ładowania, a w efekcie czego, nie zadzwonił mi alarm, nic nie pomagały. Wiem, że irytuje to moich członków, mnie także, ale nawet z ich pomocą nie potrafiłem poradzić sobie z tym kłopotem. Jest to jedna z moich negatywnych cech i muszę to zaakceptować. Chociaż trudno to zrobić w takiej chwili jak ta, kiedy już dawno powinienem siedzieć w aucie, a nie stać na środku korytarza w puszystej narzucie.
- No nie wiem Yong... - odpowiedział niepewnie Seokjin.
- Proszę was, a jaki mamy inny wybór? Przepraszam, że zaspałem i znajdujemy się teraz w tej cholernej sytuacji, ale to jedyna opcja. Spotkamy się na czerwonym dywanie, obiecuję, że zdążę na czas. No idźcie już no.
- Ehh, no dobrze, ale masz przyjechać na czas, albo zbieram ci twój komputer – poddał się Namjoom i od razu odwrócił się w stronę drzwi, więc nie zauważył, jak otwieram szeroko usta w zaskoczeniu i przykładam dramatycznie dłoń do mojej klatki piersiowej. Jak on śmiał mi tak grozić!
- Ah, i Yong? Nie przeklinaj. - skarcił mnie Jin, czym zdobył sobie moje prychnięcie.
Podjudzony najstarszy obrócił się na pięcie z nietęgą miną i już miał zacząć kroczyć w moim kierunku, kiedy Taehyung złapał go za ramię i siłą wyprowadził z dormu.
Pewnie chciał uderzyć mnie otwartą dłonią w głowę i wygłosić kazanie o tym, że powinienem szanować swoich starszych i nie przeklinać. Stałą się to taką naszą małą rutyną, która odbywa się co najmniej kilka razy dziennie. Bluzgam sporo, ale tylko w bezpiecznej przestrzeni, gdzie nie mogą złapać tego kamery. W końcu celebrycie nie wypada. Reszcie nie przeszkadza mój wulgarny, cięty język, ale Seokjin jako cel ustanowił sobie besztanie mnie za każdym razem, kiedy odezwę się w mniej kulturalny sposób. Mimo wszystko sadzę, że tak naprawdę nie ma nic przeciwko, ale próbuje tym podtrzymać swoją reputacje najstarszego, najbardziej odpowiedzialnego członka.
Kiedyś znalazłem w pokoju Yoongiego malutki notatnik, w którym mogłem przeczytać sporo moich złośliwych odpowiedzi. Nie spodziewałem się tego po nim, ale nigdy nie wspomniałem mu o tym, że znalazłem tę książeczkę, bo wiem, że biedny spalił by się ze wstydu. Po za tym czytając te jakże niemoralne komentarze popłakałem się ze śmiechu, chociaż nikomu się do tego nie przyznam.Po całym zdarzeniu schowałem zeszyt pod szafę, tam, gdzie go znalazłem i nie pozostawiając po sobie żadnych śladów (oprócz łzawych oczu i zaróżowionych policzków) uciekłem z miejsca zdarzenia, zapominając już po co tam w pierwszej kolejności przyszedłem.
Szybko pożegnałem się ze wszystkimi wymieniając uściski i uśmiechy, a kiedy tylko ostatni Hoseok wyszedł za drzwi, zatrzasnąłem je za nim i zamknąłem na klucz. Zerwałem się do biegu i przeskakując po dwa schodki w olimpijskim tempie dostałem się na piętro. Jak burza wpadłem do łazienki i od razu zabrałem się do roboty. Pozostając w żółtym szlafroku wysuszyłem włosy. Jako, że się spieszyłem i nie miałem czasu na moje codzienne pindrzenie się przed lustrem, zmuszony byłem do użycia ciepłego powietrza. Nie zawracałem sobie głowy układaniem moich przydługich kosmyków w żaden sposób, bo i tak zrobią to fryzjerki w BigHicie. Kiedy przejechałem po nich dłonią, żeby przerzucić je na prawą stronę tak, aby przedziałek znajdował się po lewej stronie głowy, włosy były miękkie i przyjemne w dotyku.
Zebrałem się szybko do mojej sypialni i stojąc przed szafą pozwoliłem przykrywającej mnie narzucie upaść na ziemię. Bez wahania wyciągnąłem z garderoby jakąś za dużą na mnie, czarną bluzę z kapturem (pewnie Jungkooka), szare szorty i zwykłe czarne bokserki. Ubrałem to wszystko i po wyciągnięciu z szuflady w komodzie czarne, długie skarpetki, wsunąłem je na moje zimne stopy. Mój garnitur miały stylistki, więc nie miałem żadnej innej opcji do ubrania, nie było sensu się stroić.
Sprawdziłem jeszcze tylko czy wszystkie światła są wyłączone i już odrobinę spokojniej ruszyłem na parter domu, a dokładnie do przedpokoju. Z miseczki położonej na jednej z szafek w tym pomieszczeniu wygrzebałem klucze do domu, które wsadziłem na krótką chwilę do kieszeni moich spodni. Klęcząc jednym kolanem na podłodze założyłem oba, czarne sneakersy i wstałem z cichym trzaskiem zmarnowanych pracą stawów. Wyszedłem z domu i ruszyłem w stronę zaparkowanego na ulicy auta naszej wytwórni (pewnie chłopcy poprosili, żeby ktoś po mnie przyjechał), kiedy przypomniałem sobie, że nie zamknąłem drzwi wejściowych. Wzdychając z własnej głupoty, odwróciłem się i tym razem pozamykałem te wejście na cztery spusty. Kiedy w końcu dotarłem do auta i wdrapałem się do niego, zauważyłem lekko poirytowane spojrzenie rzucane mi przez kierowce. Z odrobinę nieśmiałym uśmiechem cicho wymamrotałem przeprosiny i usiadłem na jednym z foteli, nie zapominając o pasach bezpieczeństwa.
Droga do Big Hitu trwała mniej niż dziesięć minut, więc ten czas umiliłem sobie muzyką, która przepływała przez słuchawki – zdążyłem je zgarnąć z pokoju Yoongiego, kiedy sprawdzałem, czy zgasił światło. Całą podróż wypatrywałem przez przyciemnianą szybę, widok, który mijam codziennie w drodze do wytwórni za każdym razem wygląda inaczej. Było dzisiaj pochmurnie, Słońce uparcie próbowało przepchać się pomiędzy obłokami, aby zaszczycić obywateli tego miasta swoimi promieniami. Brak tych wesołych poblasków nie przeszkadzał mi jednak i bez nich było wystarczająco gorąco.
Nigdy nie byłem zwolennikiem lata i upałów tak wysokich, że pot lał mi się z czoła w zastraszającym tempie. Zawsze wolałem tarzać się w śniegu mimo przeszywającego zimna, wolałem rzucań się śnieżkami zabawiając się w wojnę i zjeżdżać na sankach śmiejąc się szczerze i niewinnie. Zwykle wieczory spędzam z kubkiem gorącej herbaty i książką w dłoni – czasem przyłącza się do mnie Namjoon z racji książek, a czasem Jin z racji herbaty. Siadamy wtedy na łóżku, kanapie lub szerokim parapecie w naszym salonie, przykrywamy się szczelnie grubym, wełnianym kocykiem i spokojnie rozmawiamy przez długie godziny. W tej porze roku nie przeszkadzały mi nawet wczesne wieczory, późne wschody Słońca czy rozpaćkany śnieg po deszczu. Wszystko to i tak jest lepsze niż lato.
Po drodze mijaliśmy parki, sklepy, wysokie wieżowce i domki jednorodzinne. Tyle ludzi, tyle różnych przeżyć i przygód. Nawet jeśli chciałbym poznać tajemnice umysłów innych ludzi niestety nie jest to możliwe. Mogę się tylko domyślać co ich motywuje do wstania rano, jakie mają zmartwienia i czy dobrze wiedzie im się w życiu. Wszyscy ludzie na świecie mają różne doświadczenia, nawet ja i chłopcy. Mimo że przechodziliśmy teoretycznie przez to samo, te same ćwiczenia, te same nieprzespane noce, te same łzy i te same poty, każdy z nas poznawał ten skomplikowany świat w inny sposób.
Po dziesięciu minutach dotarliśmy do celu, a ja nie marnując już więcej czasu, jak najszybciej pomaszerowałem do głównego wejścia. Kontrola jak zawsze przepuściła mnie bez sprawdzania (w końcu jestem w jedynej grupie Big Hitu), więc bez jakiegokolwiek zawahania przemieszczałem się po znajomych korytarzach. Kiedy w moim zasięgu wzorku znalazła się znajoma liczba sto jedenaście, mentalnie westchnąłem i przełknąłem ślinę tak głośno, że gdyby ktoś stałby obok, na pewno by to usłyszał. Denerwowałem się tym, że może stylistka na mnie nakrzyczy za bycie spóźnionym, ale wiedziałem, że będzie dla mnie wyrozumiała. Żadna z tych stron nie miała przewagi i moje emocje targał właśnie huragan. Zbierając w sobie pokłady odwagi, zanim zdążyłam stchórzyć na dobre, z niespotykaną dla mnie siła otworzyłem drzwi i zamykając oczy z rozżalenia, głęboko się ukłoniłem.
- Naprawdę przepraszam za spóźnienie, zaspałem i nie mam innego wytłumaczenia. Proszę wybaczcie mój brak profesjonalizmu!
- Bez przesady T/I, nic się nie stało. No nie stój już tak, bo marnujemy tylko czas. - stylistka pośpiesznie podniosła mnie do pionu i poprowadziła za rękę na stanowisko do makijażu.
Zastawiam się czy kiedykolwiek przyzwyczaję się do innych osób dotykających mojej twarzy. Przez dość spokojny okres nastoletni miałem problemy z trądzikiem i właśnie wtedy wykształcił mi się nawyk porządnej pielęgnacji skóry, ale także samego powstrzymywania się od dotykania jej brudnymi rękoma. Żadnego drapania, przecierania oczu, podpierania się – to wszystko tylko prowadzi do większych zanieczyszczeń na twarzy. Kiedy w końcu udało mi się trądzik przezwyciężyć, pozostały blizny, przebarwienia i nawyki. Niestety, kiedy zadebiutowałem musiałem powstrzymać się od samoobrony na widok zbliżających się w moją stronę kończyn, bo wiem, że i tak nikt nie pozwoliłby mi zrobić makijażu samodzielnie. Zresztą nawet nie potrafię tego robić. Mimo wszystko nadal wzdrygam się na widok maskary w dłoni makijażystki, ale efekt końcowy rekompensuje moje cierpienie.
Zanim się spostrzegłem zostałem wyciągnięty z krzesła obrotowego i postawiony przed dużym wieszakiem na ubrania, teraz jakoś dziwnie pustym, bo wysiało tam tylko kilka skrawków materiałów, z których składał się mój dzisiejszy strój.
- Reszta już wyjeżdża, więc szybko się ubieraj, wszystko pasuje ci do rękawiczek - powiedziała moja stylistka z dumą.
- Naprawdę wam dziękuję, jestem pewny, że będę wyglądał świetnie, a to tylko wasza zasługa – zachichotałem.
- Oh już nie udawaj takiego skromnego, no idź się przebierać w końcu.
-
Przez okno czarnego samochodu,mogłem zauważyć tylko błysk światła. Jeżeli wszyscy fotografowie rzucili się do robienia zdjęć, to jawny znak, że reszta już dotarła na miejsce i właśnie wychodziła z auta. Sam właśnie spoglądałem do lusterka, żeby sprawdzić wszystko wygląda perfekcyjnie. Kiedy pojazd, z którego wysiedli chłopcy odjechał, nasz stanął w jego miejscu, przez szybę mogłem usłyszeć pokrzykiwanie paparazzi i pytania o moją osobę. To wejście będzie jedyną udaną rzeczą w tym dniu.
- T/I zaraz tutaj będzie – odpowiedział w końcu wyraźnie zdenerwowany Namjoon.
- Już jestem.
Wszystkie kamery i aparaty zwróciły się w moją stronę, oślepiając mnie lampami błyskowymi. W uszach zaczęło mi dzwonić, w oddali słyszałem ludzi krzyczących w moją stronę komplementy.
Ubrany byłem w prosty, szary garnitur w kratę. Talia była delikatnie opięta, a w dekolcie przebłyskiwał zamiast koszuli brązowy, wełniany golf. Zarumieniłem się subtelnie na myśl o spodniach, które choć luźne, z dokładnością oplatały moje nogi – musiały być one zawiezione do krawcowej, ponieważ oryginalne były na mnie za długie o kilka centymetrów. Nigdy nie zapomnę śmiechów Jungkooka, kiedy o tym usłyszał. Całość dopełniały także ozdoby w brunatnym kolorze – skórzane rękawiczki, zegarek i wiązane buty za kostkę. Na nosie leżały okrągłe okulary, a przydługie, wystylizowane włosy już zdążyły zostać zmierzwione przez uporczywy wiatr. Minimalny makijaż w odcieniach różu i orzechu poprawiał koloryt mojej twarzy i sprawiał, że wyglądałem bardziej świeżo i niewinnie. Na policzkach osiadał wieczny, brzoskwiniowy rumieniec, a usta przeciągnięte były jasnym, prawie niezauważalnym czerwonym błyszczykiem.
Zgarniając niesforne kosmyki włosów za ucho, szybko, ale nie tak, żeby wyglądać na spanikowanego, ruszyłem w stronę reszty. Zauważyłem spojrzenia, które rzucali w moją stronę, co wywołało tylko kolejną falę gorącego rumieńca. Dotarłszy i stanąwszy w moim stałym miejscu obok Namjoona, wziąłem głęboki oddech, który nawet nie zauważyłem, kiedy przyspieszył. Pochyliłem się dyskretnie w stronę lidera, a dłonią delikatnie szturchnąłem jego udo w przepraszającym geście.
- Przepraszam za spóźnienie – wyszeptałem.
- To nic – wymamrotał, widocznie próbując odzyskać wymagane skupienie, tak bardzo rozchwiane przez moją zwłokę, a następnie wielkie wejście.
Ocknąłem się z nieświadomego letargu czując dłonie delikatnie dotykające mojej tali. Uświadomiłem sobie, że nasza kolej już się skończyła i możemy bez problemu ruszyć dalej. Otaczające mnie ręce pewnie poprowadziły mnie do środka budynku, a spod stóp pobłyskiwał nam aksamitny, czerwony materiał.
.
Nasz stół znajdował się tuż obok tego EXO – naszej zaprzyjaźnionej grupy idoli. Kiedy wchodząc do wielkiej, wystrojonej sali i podążając na nasze miejsca, co irusz witaliśmy się z kimś i kłanialiśmy formalnie, mogłem poczuć na swoich plecach czyjeś spojrzenie. Przyzwyczajony do tego, nawet nie zwróciłem na to uwagi, bo pomieszczenie wypełnione już było fanami.
Usiedliśmy na niewygodnych krzesłach przy naszym stoliku i od razu wziąłem kilka łyków wody z butelki stojącej na nim, ponieważ nie miałem wcześniej czasu na takie drobnostki. Plecy nadal paliły pod znajomym wzrokiem, kiedy poczułem delikatne kopnięcie w kostkę. Już miałem rzucić w stronę któregoś Hyunga zapewne niemiły komentarz, ale kiedy odwróciłem głowę zamarłem z otwartymi ustami. Przywitało mnie bowiem zatroskane spojrzenie Jungkooka i wiedząc co ono oznacza, nie wypowiadając nawet słowa zrezygnowałem z mojego sprzeciwu na jego wcześniejszą akcję.
- Wszystko w porządku Yong?
- Pewnie, nigdy nie było lepiej – uśmiechnąłem się sztucznie – dlaczego pytasz?
JK przejechał po mnie wzrokiem i otwartą dłonią od góry do dołu z brwiami podniesionymi w kpiącym geście. Widząc to, swoje oczy skierowałem na własne kolana, gdzie już od chwili, gdy odłożyłem butelkę wody na stolik, przykryte rękawiczkami place poruszały się w niespokojnym tańcu.
- No cóż, nie ukrywam, że mam ochotę już wrócić do domu, oglądać Netflixa i zajadać się czipsami przez resztę nocy.
- Jakie życie byłoby piękne, gdybyśmy wszyscy mogli robić to, na co mamy ochotę. - westchnął ostentacyjnie, pobujać pokazać swój sztuczny zachwyt.
- Nie udawaj, że ty byś nie wolał teraz niszczyć jakiś dzieciaków w Overwatchu.
- Być może masz rację – wyszczerzył się złośliwie - ale ja przynajmniej nie daje po sobie nic poznać.
- Wiesz co, naprawdę mnie dzisiaj wkur-
- Czy możecie się uspokoić? - wtrącił się kolejny głos.
Wspólnie z Jungkookiem obróciliśmy się w stronę 'intruza'. Naszym oczom ukazał się lider zespołu, który co chwila przeskakiwał dezaprobującym spojrzeniem, raz na mnie, a raz na JK. Po części rozumiem jego punkt widzenia całej tej sytuacji. Nie dość, że same te wydarzenie jest stresujące, AAA na które tyle czekaliśmy, tyle na nie pracowaliśmy, na jego głowę spadła jeszcze moja nieprofesjonalność, zaspanie i spóźnienie się. Teraz na dodatek ja i drugi Maknae jak zwykle nie możemy wytrzymać dłużej niż pięć minut bez uszczypliwości przerzucanymi między nami jak piłeczka do ping-ponga. Wydaję mi się jednak, że po tylu latach wspólnego mieszkania i życia, powinien przyzwyczaić się do naszych upartych charakterów.
Mimo wszystko, kiedy Jungkook nie mówiąc nic więcej, usiadł prosto i swój wzrok utkwił przed sobą, moje usta poruszały się jakby własnym życiem.
- Już nie bądź taki naburmuszony.
Namjoon posłał mi tylko pełne dezaprobaty spojrzenie, ale już po sekundzie przeniosło się ono na jakiś punkt za moimi plecami. Odwróciłem się delikatnie, żeby kontem oka dostrzec co przyciągnęło uwagę starszego i zauważyłem, że wpatruje się on w jakąś dziewczynę na widowni. Zęby miał zaciśnięte, a oczy wypełniało połączenie złości i... opiekuńczości?
Zanim jednak zdążyłem zastanowić się o co chodzi, moje krzesło było już ciągnięte w stronę rapera. Jedną dłonią złapał spód siedzenia, drugą oparcie i zaciskając swoje pięści, aż jego kostki stały się białe, z drażniącym uszy piskiem zaczął siłą przeciągać mnie w jego stronę. Moje oczy rozszerzyły się, a gardło samoistnie wydało z siebie zduszony okrzyk, kiedy moje ciało niebezpiecznie przechyliło się w stronę Jungkooka, grożąc sturlaniem się z krzesła. Nim zdążyłem poczuć zapewne znikomy ból pośladków lub kości ogonowej, umięśnione ramię mocno chwyciło moje własne i bez ceregieli ustabilizowało mnie na stołku. Za swoimi plecami usłyszałem przekrzykujące się nawzajem, przerażone fanki. Mrugając kilka razy, wdzięczne spojrzenie skierowałem na swojego wybawiciela, którym okazał się drugi Maknae. Łapiąc go za dłoń, która parę chwil wcześniej delikatnie opadła na moje udo, splotłem nasze palce i ścisnąłem ją jako podziękowanie.
Po niezauważalnym wyprostowaniu się i wzięciu głębokiego oddechu, w końcu zauważyłem, że siedziałem tak blisko Namjoona, że stykaliśmy się ramionami. W tym samym czasie, ręka Jungkooka niekomfortowo wyciągnięta była w moją stronę, ale najwidoczniej nie przeszkadzało mu to, bo nie pokazywał żadnych intencji wzięcia jej z powrotem. Nie pozorne szturchnięcie w moją własną kończynę przywróciło moją uwagę na lidera grupy. Wzrokiem szukał moich oczu, a kiedy złapał moje spojrzenie, w jego własnych pojawiło się zmieszanie. Ostrożnie wziął i ścisnął moją drugą dłoń.
- Przepraszam... - szybko, prawienie zauważalnie zerknął znów na punkt za moimi plecami i zacisnął swoje wargi. - Ugh, chodź no tu.
Swoje wolne, umięśnione ramię położył na oparciu mojego krzesła, tak, że palcami dotykał mojego ramienia. Ostatecznie wyglądało to tak, że obie dłonie były zakładniczkami w uścisku moich Hyungów, a z tyłu chronił mnie opiekuńczy przytulas rapera. Obaj wyżej wymienieni nie zdawali zawracać sobie tym głów i uparcie wpatrywali się w ekran, na którym właśnie pojawił się MC.
Opierając swoją głowę o kończynę Namjoona spoczywającą za mną, zaśmiałem się głośno.
3407 słów
-
Mamy rekord napisanych słów jak na ten czas!
Mam nadzieję, że wszyscy zdrowi i gotowi do szkoły, mimo że zostały jeszcze dwa tygodnie.
Ja całymi dniami siedzę nad notatkami z historii, a w przyszłym tygodniu wracam na korepetycję z matematyki :(( Ale nie ma co narzekać, zdecydowałam, że jestem oficjalnie podekscytowana na powrót! Remontują nam budynek szkoły i aż się obawiam, że go nie poznam we wrześniu.
Prawie bym zapomniała o tym wspomnieć! Nie wykluczam takiego scenariusza, że następny rozdział pojawi się spóźniony. Może się tak zdarzyć, ponieważ będzie on napisany w całości przeze mnie, po pomyśle, który podłożyła mi Sandra. Pisanie bez instrukcji co ma się wydarzyć dalej, zabiera mi odrobinę więcej czasu, więc nie zabijcie mnie! Wierzę jednak, że następny rozdział wam się spodoba.
Miłego wieczoru!
1 note
·
View note
12 czerwca 2020
◢ #unknownews ◣
Dziś zestawienie wyszło bardzo 'webowe', ale za tydzień obiecuję poprawę ;)
1) Pepsi zaliczyło wpadkę na 32 miliardy dolarów... przez błąd w oprogramowaniu w fabryce (Manila)
https://medium.com/better-marketing/pepsis-40-billion-typo-caused-deadly-riots-3d671295d1bd
INFO: zrobili konkurs, w którym butelki były numerowane i losowano kto dostanie $40k nagrody. Problem w tym, że przez buga, wszystkie butelki miały ten sam numer, który akurat wygrał...
2) Wszystko, co chciałbyś wiedzieć (a może i więcej...) o media selectorach w CSS
https://polypane.app/blog/the-complete-guide-to-css-media-queries/
INFO: bardzo przystępnie opisane zagadnienie plus mnóstwo przykładów użycia
3) Zagraj w CounterStrike 1.6 online, w przeglądarce - za darmo (pierwsze załadowanie gry może trwać kilka minut)
https://cs-online.club/pl/servers
INFO: no to tyle dziś popracowałeś...
4) Pathfinder - wyobraź sobie, że ktoś wrzucił 'spinacza' (Clippy) ze starego office do Vima. Tylko ten jest użyteczny
https://github.com/AlphaMycelium/pathfinder.vim
INFO: plugin wykrywa jeśli robisz coś nieoptymalnie i podpowiada Ci, jakiego skrótu/polecenia mogłeś użyć, aby to zoptymalizować. Dobre do nauki VIMa
5) Używać grida, czy flexboxa? Grid dla layoutu, flexbox dla komponentów.
https://ishadeed.com/article/grid-layout-flexbox-components/
INFO: dobre wyjaśnienie na przykładach, kiedy powinniśmy czego używać.
6) Chciałbyś w końcu nauczyć się JavaScriptu? oto kompletna roadmapa z rozpisanymi tematami, które kolejno powinieneś poznawać
https://dev.to/zinox9/road-map-to-study-javascript-4o3c
INFO: jest tego dużo, ale autor posortował wiedzę w logiczną całość, więc da się to przyswoić
7) Lista metod obiektu String w JavaScript, które mogą Ci się przydać do operacji na ciągach znaków
https://dev.to/nialljoemaher/26-built-in-string-methods-javascript-56p
INFO: includes, lastIndexOf, normalize, repeat i inne - kilku nie znałem
8) Cypress - wstęp do tworzenia testów end-to-end (film, 22 minuty)
https://www.youtube.com/watch?v=MKxE8pCBT7g
INFO: tutaj na przykładzie wypełniania formularza w aplikacji webowej
9) Ghost eSim - wirtualna karta sim, dzięki której zachowasz prywatność w internecie (działa w Polsce!)
https://www.ghostbymcafee.com/ghostesim/
INFO: ruch sieciowy z tej karty przechodzi przez wiele serwerów, adres IP wybierany jest z puli ~2000 dostępnych, dodatkowo traffic przechodzi przez VPN
10) Jak wykorzystać akcje na GitHub do deploya aplikacji na własny serwer (po każdym commicie)
https://dev.to/knowbee/how-to-setup-continuous-deployment-of-a-website-on-a-vps-using-github-actions-54im
INFO: w praktyce, nie musi to być Twój serwer, a dowolny komputer z dostępem przez SSH (z Raspberry Pi też pójdzie)
11) Przeglądarka Brave dokleja w locie kody afiliacyjne do odwiedzanych stron ('bug' już poprawiony)
https://twitter.com/cryptonator1337/status/1269201480105578496
INFO: dlaczego to jest złe? Wynagrodzenie za polecenie Ci danego produktu dostaje nie np. bloger, który Ci go polecił, a twórcy przeglądarki.
12) Podstawy pracy w terminalu w systemie Linux
https://www.youtube.com/watch?v=hTNEVYcG1kc
INFO: Obsługa narzędzi takich jak grep, find, tar, gzip, a także zupełne podstawy, czyli ls/rm/mv/cd itp
13) Motionia - lekka biblioteka do tworzenia animacji w JavaScript
https://dev.to/abhiprojectz/motionia-js-on-demand-lightweight-animation-library-54kj
INFO: warto przejść także na stronę repozytorium na Githubie. Tam są przykłady jak zacząć od zera.
14) Lista programistów prowadzących regularne pogadanki technologiczne na Instagramie (InstaStory)
https://30devstories.crd.co
INFO: lista jest stale rozwijana. Warto obserwować wymienione tam osoby.
15) Możliwie proste wyjaśnienie, o co chodzi w GraphQL
https://hackernoon.com/graphql-in-10-minutes-thing-i-wish-someone-told-me-when-i-started-12a598e40001
INFO: dosłownie kilkanaście akapitów z przykładami wystarczającymi do zrozumienia koncepcji.
16) Jak zaimplementować funkcję "zaloguj przez Google" w NestJS
https://levelup.gitconnected.com/how-to-implement-login-with-google-in-nest-js-81b0c584c987
INFO: opis logowania z wykorzystaniem oauth od Google, wraz z opisem krok po kroku, jak wyklikać odpowiednie dostępy na platformie Google
17) Wstęp do web workerów - jak zacząć z nich korzystać i jak stworzyć pierwszy taki twór?
https://www.html5rocks.com/en/tutorials/workers/basics/
INFO: to rozwiązanie przydaje się np. do asynchronicznego wykonywania operacji w JS
18) Jak pobrać obraz z przedniej i tylnej kamery w smartfonie w JavaScript?
https://www.digitalocean.com/community/tutorials/front-and-rear-camera-access-with-javascripts-getusermedia
INFO: pełen tutorial z gotowym kodem źródłowym
19) Klasyczne funkcje i te 'strzałkowe' (arrow functuons) - co je różni poza sposobem zapisu
https://dmitripavlutin.com/differences-between-arrow-and-regular-functions/
INFO: lista 5 podstawowych różnic
20) Szybki wstęp do Vagranta - jak sprawnie stawiać wirtualne maszyny? (film 22 minuty)
https://sysadmincasts.com/episodes/42-crash-course-on-vagrant-revised
INFO: wszystkie polecenia, materiały, jak i pełen transkrypt tego co mówi prowadzący, jest pod filmem.
21) Sendportal - narzędzie selfhosted do wysyłania malilingów/newletterów
https://sendportal.io
INFO: współpracuje z wieloma technologiami, w tym AWS SES.
22) Uppload - świetna biblioteka do obsługi uploadu obrazków (wspiera 30+ pluginów)
https://uppload.js.org
INFO: upload można zrobić z dysku, z Facebooka, z kamery, z bezpośredniego linka, Instagrama i wielu innych źródeł
== LINKI TYLKO DLA PATRONÓW ==
23) Pełen podręcznik do WebGL online
https://uw7.org/un_5ee3815e971aa
INFO: przykłady tworzenia grafiki 2D i 3D.
24) Naucz się praktycznego JavaScriptu pisząc grę od podstaw - tutaj: Tetris (film 1,5h)
https://uw7.org/un_5ee381687c03c
INFO: przystępnie wytłumaczony cały proces, od tworzenia UI po pisanie kodu i składanie wszystkiego w całość.
25) Świetny wykład (+notatki do niego) prowadzony na MIT na temat VIMa (film, 48 minut)
https://uw7.org/un_5ee38172b7c8b
INFO: dobrze wytłumaczone podstawy i częste operacje wykonywane w edytorze
Zostań patronem
https://patronite.pl/unknow
0 notes