#na dokumenty
Explore tagged Tumblr posts
Text
#alleopole.pl#ogłoszenia#Duży neseser#teczka#kufer z szyfrem#na dokumenty#skóra naturalna torba aktówka
0 notes
Text
8 notes
·
View notes
Text
Lohnsteuerbescheinigung: Što trebate znati?
Lohnsteuerbescheinigung je službeni dokument koji poslodavac izdaje zaposleniku na kraju porezne godine ili prilikom prekida radnog odnosa. To je ključni dokument za prijavu poreza u Njemačkoj jer sadrži sve važne informacije o porezu na dohodak koji je zadržan tijekom godine. Evo što je važno znati o ovom dokumentu: 1. Što je Lohnsteuerbescheinigung? Lohnsteuerbescheinigung je porezna potvrda…
#dohodovni porez Njemačka#dokumenti za porez Njemačka#izračun poreza Njemačka#lohnsteuer 2024#lohnsteuerbescheinigung#lohnsteuerbescheinigung informacije#lohnsteuerbescheinigung za radnike#njemačka porezna dokumentacija#njemačka porezna uprava#porezna potvrda njemačka#porezna prijava zaposlenici#porezne olakšice Njemačka#porezni dokumenti Njemačka#porezni odbitak njemačka#porezni vodič za radnike#prijava dohotka Njemačka#prijava poreza na dohodak#prijava poreza Njemačka#radni dokumenti Njemačka#zaposlenje i porezi Njemačka
0 notes
Text
Ja pierdole ale pierdolenia sie z tym erasmusem nie wiem czy to warte zachodu jest xddd i jeszce z wszystkim jestesmy pozostawieni samemu trzeba learning agreement wypelnic i podpisac akademik w portugali samemu zalatwiac loty tez samemu i wgl chuj nam w dupe. Do tego przedmioty ktore sa po ang jakie wybralysmy nie maja wystarczajaco punktow ects wiec trzeba bedzie cos po portugalsku dobrac 💀💀 lmao
1 note
·
View note
Text
Ludzie to jednak pierdolnięci są.
Przyszła do mojego biura koleżanka z innego piętra obczaic jakieś dokumenty.
Zapytała mnie czyje to perfumy. Widziałam na jej twarzy niezadowolenie. A ponieważ poczułam zapach potu (myślałam, że to od niej daje potem) to zwiatpilam i zapytałam czy w sensie że śmierdzę potem? Ona, że nie, że perfumy. Ulżyło mi. Mówię, że moje (zresztą sama byłam w pokoju). Stwierdziła, że są cholernie ciężkie i zrobiła dziwny grymas wkurwienie/pogardy na twarzy.
Nie ma to jak przyjść do kogoś w gości, zajebać potem ze skrzydła i stwierdzić, że czyjeś perfumy to zło!
28 notes
·
View notes
Note
Random question, don't feel like you need to answer (obvs)
Do you have any advice for getting a name change in Poland? My request got denied ;-;
Mam! Bardzo plecam zmienienie imienia w urzędzie w Katowicach, ponieważ zmienili regulamin w zeszłym roku przez co jest to o wiele łatwiejszę.
Tu masz linka do strony urzędu który wszystko tłumaczy lepiej niż ja, są tam podane dokumenty które potrzebujesz itd. Pracownicy, przynajmniej ci z którymi miałem styczność, są bardzo sympatyczni i raczej uda ci się zmienć imię :). Poleciłbym skontaktowanie się z jakimś prawnikiem, lub kimkowliek kto zna się lepiej na prawie niż ja, po więcej porad, jeśli potrzebujesz. Życzę powodzenia!
english ver. and image ID under cut
I do! I heavily recommend changing your name in a bureau in Katowice, since they change their regulations last year and its much easier there now.
[Image ID: Screenshot of a piece of text that says:
When can a name be changed?
A name change is only possible if it is to be done for important reasons, e.g. when:
it is ridiculous, the applicant uses a different name on a daily basis, the name has been changed illegally - this may apply to the names of people belonging to ethnic minorities whose personal data has been saved with adaptation to Polish spelling, the applicant has a different name used in accordance with the law of the country of which he or she is a citizen.]
Here's a link to the bureau's official site that explains everything much better than I could, there are necessary documents listed etc. The workers, at least the ones that changed my name, are really nice and they'll probably won't deny you :) I recommend getting in contact with a lawyer, or someone who knows more about this kind of stuff than me, for more help, if you need it. Good luck!
41 notes
·
View notes
Text
Hejka

24-26.08
Zjedzone: nie liczyłam
Spalone aktywnie: nie liczyłam

W sobotę ruszyłam o 5 rano i zmęczenie wjechało bardzo mocno. Wjechały trzy kawy do południa a później jeszcze jedna po odprawie już po włoskiej stronie.
Na szczęście udało się w sobotę przejechać Szwajcarię. Trochę się zamotałam na wyjeździe i mnie cofnęli (miałam jedną pieczątkę zamiast dwóch). Zrobiłam tym nie małe zamieszanie, ale Włosi byli, jak to oni, uśmiechnięci oraz życzliwi.
Następnie tankowanie chłodni by starczyło na weekend i walka o miejsce parkingowe. Ostatecznie o 17 stanęłam sobie obok stacji paliw na autostradzie i padłam na twarz.

W nocy atakował mnie komar i upadł. O ile pierwszą niedogodność zatłukłam to z upałem nie da się wygrać… 28 stopni na plusie w nocy to zdecydowanie za dużo jak dla mnie - zwłaszcza, że dopiero co wróciłam ze Szwecji!
Za dnia zdychałam smażąc się w 37 stopniowym upale, ale przetrwać pomógł mi nowy sezon kimi ni todoke na Netflixie. To chyba jedyne anime na którym płaczę za każdym razem. Każdy odcinek to mentalne kopanie po jajach. Po prostu uwielbiam.

Poniedziałek to był istny zapierdol - inaczej się tego nie da określić. 5 rozładunków…. Wszystko na włoskich wioskach. Jest takie powiedzonko „kto we Włoszech drogi skraca ten do domu nie wraca” i serio tak jest. Skutkowało to maksymalnym skupienie przez cały dzień by przypadkiem się nie pomylić i nie wjechać gdzieś skąd będą mnie dźwigiem wyciągać.
O dziwo Włochom chciało się przy poniedziałku pracować. Jednemu nawet bardziej bo zamiast zabrać jedną paletę to zaczął wyciągać resztę 😆😆😆upomniałam go i mnie przeprosił, dziękując za czujność. Poza tym było ogólnie bardzo sympatycznie. Wszyscy zadowoleni, że przyjechałam a jak widzieli moje dokumenty to już w ogóle byli zachwyceni bo jestem z Polski. Włosi lubią Polaków, zostało im jeszcze z czasów drugiej wojny światowej.
Jak stałam w kolejce to też pogadałam sobie chwilę z włoskim kierowcą. Włoski, Hiszpanii i francuski są bardzo do siebie podobne, analogicznie jak czeski oraz nasz język, dlatego dało się w miarę dogadać. Bardzo sympatyczny facet, gdy wspomniałam o urodzaju pomidorów u mnie w domu dał mi przepis na zapiekankę z pomidorami. Dumny z siebie podkreślał, że jego mama tak robi i jest bardzo smaczna 😆
A na koniec dnia jeszcze domestos wysłał mi zlecenie na wtorek. O 17 ładuje kawałek za Sieną szczepionki pod Poznań na czwartek wieczorem. Ogólnie git. Jedyny minus taki, że o 8 w Wenecji mam rozładunek, zatem nie ma opcji by wyjechać we wtorek z Włoch. Załadunek wcześniej też nie wchodzi w grę - byłam tam kiedyś u nich, to mała fabryka i nie wpuszczają wcześniej, niż pół godziny przed wyznaczonym czasem.
Szykuje się intensywny powrót do domu. Najważniejsze jednak, że już bliżej niźli dalej :D
Home, sweet home… I’m cumming!
28 notes
·
View notes
Text
Woda
6-02-2025
Chyba nie doceniałam jak ten żywioł jest mi bliski. Zwykle jednak powietrze - powietrze to wolność. To znaczy, chodzi mi o siłę żywiołu - od wietrzyku po tornado. Zawsze fascynowało mnie powietrze. Lubiłam czytać poezję w której coś się działo w powietrzu - latanie, tańczenie itp. Fascynowało mnie po prostu: wciska się wszędzie, może wiedzieć wszystko...
Tym czasem teraz O. odpręża się planując naszą tegoroczną wielką podróż (która mam nadzieję, że dojdzie do skutku) i szuka miejscówek, atrakcji itp.
Mnie to jeszcze stresuje. Nie mam jeszcze przestrzeni na planowanie czegokolwiek - mam sporo do zrobienia w ramach projektu. I jeszcze jeden egzamin i być może jeszcze poprawki do tego dużego projektu graficznego, który robiłam niemal do planowy 31-01-2025 (prowadzący dał feedback, że komentarze do prac, propozycje ocen i prośbę o uzupełnienie zadań, gdyby coś tego wymagało, będzie rozsyłał między 5, a 7 lutego. Jeszcze nie mam od niego odpowiedzi, ale mam wrażenie, że będzie chciał ode mnie tą drugą połówkę pierdyliarda plików, której nie zdążyłam zapisać we właściwych formatach :/ ).
Wczoraj dopiero wysłałam pocztą praktyki xD (zabawne, bo mam te dokumenty wypełnione i podpisane przez szefa od zeszłego roku, a po prostu nie miałam głowy by się tym zająć...). W sumie nie pisałam, że iw tym temacie wyszła biurokracja w wytycznych na uni: pani, która koordynuje praktyki mojego kierunku powiedziała w październiku, że jak dla niej mogę jej od razu złożyć praktyki za wszystkie wymagane semestry i ona mi je totalnie zaliczy. Opowiedziałam jej, że nie widziała, że ona tak lekko może to zaliczyć. Przytoczyłam jej jak w poprzednim semestrze w biurze praktyk nie chcieli mi przyjąć z góry, z wyprzedzeniem, dokumentów, które nota bene już wypełniłam, szef wypełnił itp. Mogli przyjąć tylko dokument za obecny semestr, a z resztą mnie odesłali - że aby je przyjęli musiałabym napisać podanie do dziekana z prośbą o wcześniejszą akceptację praktyki - i to każdej kolejnej (w sensie, że tak samo brzmiące, ale osobne podanie, na osobnej kartce), a potem nastąpiła by jakaś jeszcze inna papierkowa procedura, dużo drukowania, dużo przyjeżdżania do dziekanatu by składać podpisy, dużo mojej energii, więc zawinęłam się z tymi dokumentami praktyk do domu w myśl, że będę po prostu przez kolejne semestry podsyłać te dokumenty, które mam wypełnione.
No więc wczoraj, na ostatnią chwilę wysłałam praktyki.
I też wczoraj wysłałam podanie do dziekana... Nie zdążyliśmy wywiązać się z projektu w styczniu, więc napisałam do tej naszej opiekunki z prośbą o przedłużenie terminu. A ona na to odpisała jedną linijką tekstu , że "takie decyzje podejmuje dziekan. Proszę wysłać stosowne podanie do dziekana." Więc wysłałam. Zobaczymy co odpisze.
Kontakt z nimi (Uni) w sprawie naszego projektu zawsze czuję tak, jak ciężką i gorzką pracę...
https://64.media.tumblr.com/d00b9032c3492687d553606f8349ca55/560108d8ff016aa7-d4/s400x600/9d293ccda81f7e34e6fd8484bf708a9b0a6cf6eb.gifv
Anwyway - ja wciąż żyję tymi zaliczeniami, umowami i tym wszystkim co na siebie nabrałam. Więc odpoczywanie po godzinach idzie mi bardzo... powoli. Podobno z chronicznego stresu schodzi się okólo 3 mc, więc daję sobie czas by na nowo nauczyć się odpoczywać. Jak już odpoczywam to ciągle mnie coś boli - a to głowa, a to ręką (wciąż nie byłam na rehabilitacji...).
A mój O. odpręża się planując wakacje...
Sam dla siebie znalazł jakieś motoryzacyjne rzeczy, które kosztują tyle co wkład własny do mieszkania - więc póki co rezygnuję z tego i szuka dalej. Na pewno już wie, że pójdzie za V. (moim kumplem - jeżeli podróż rzeczywiście nam wypali w większej grupie tak, jak planujemy od 2 lat) do dzielnicy, która oferuje dobry sprzęt elektroniczny w niskiej cenie - V. obadał podczas ostatniej podróży dobre sklepy.
A dla mnie O. znalazł onsen. I na samą myśl o onsenie czuję... wytchnienie. Takie przyjemne, rozchodzące się po kończynach, rozpychające wolnością klatkę piersiową i rozciągające mięśnie pleców w rozkosznym, kocim geście. (Czyli jednak powietrze?) Czuję relaks, powrót do ciała na samą myśl o parującej ciepłej wodzie pod drzewami o ceglastych, jesiennych liściach.
I on już mnie ma. Ja wiem, że na drugim końcu świata odpocznę, jeżeli w programie będzie dzień w onsenie...

I to wróciło mnie myślami do tego jak kocham wodę, jak mi brakuje wanny... i jak bardzo zawsze potrafiłam się rozkoszować doświadczeniem sauny - i właśnie tym naszym lokalnym basenem "onsen", z ciepłą wodą, pod gołym niebem nawet w listopadzie... i w deszczu...
Byłam zawsze wtedy jak w krainie między jawą, a snem: unosiłam się na wodzie, spokojna, naga, z uszami pod wodą, z rozrzuconymi kończynami. I nie martwiła mnie obecność ratowniczki/-ka czy innych użytkowniczek onsenu, bo para była tak gęsta, że poza zarysem sylwetek trudno było cokolwiek dostrzec - taka nagość, wolność, odpuszczenie (bo jednak tym jest unoszenie się na wodzie - odpuszczeniem kontroli, dryfowanie, poddanie się fali), lekkość (grawitacja inaczej działa w wodzie, nagle wszelkie myśli o tym, że ciało nie jest takie, jakie powinno nie miało znaczenia - byłam lekka jak piórko). I jednocześnie ten ambient: albo szum wody, jak uszy były pod wodą, albo ciche rozmowy innych użytkowniczek, chlupot wody. Różne chlupoty brzmią inaczej - deszcz rozbijający się o tafle wody brzmi inaczej, osoba pośpiesznie wchodząca do basenu brzmi inaczej, inaczej brzmi zewnętrzy prysznic z którego ktoś korzysta przed wejściem do onsenu, inaczej brzmi ktoś, kto przemierza długość basenu kraulem, a inaczej ktoś, kto próbuje wejść głębiej po prostu stawiając kroki i dając opór wodzie...
Wizyty w saunarium były dla mnie zawsze tak bardzo... terapetyczne... a jakoś nie pokojarzyłam, że to woda jest dla mnie po prostu ważna...
No i deszcz!
Jak musze pisać - czy do pracy czy na uczelnię, czy tutaj, najczęściej, aby zagłuszyć odgłosy mieszkania czy miasta (jak mam otwarte ona), to puszczam sobie ambient z deszczem...
Powoli zaczynam obracać w myślach taką możliwość, że jeżeli uda się mi znaleźć pracę... to spełnię marzenie. Będzie prawdziwy Onsen...
Ale póki co - zamknąć semestr, zamknąć projekt i zrobić nowe CV (bleh). Jakieś porady co powinno mieć porządne CV, a czego nie?
12 notes
·
View notes
Text
Můj zoufalý (a zpočátku velice nadějný) útěk z knihkupectví do startupu skončil nešťastnou krizí, která byla naplněna čekáním na peníze, které nikdy nepřišly, a nechtěným přiživováním se na všech kolem, protože mi po desetitisícové bakalářce nezbylo ani na základní žití. Měla jsem toho dost, už jsem nemohla být příživník, chyba a překážka. Myšlenka, že tentokrát najdu zaměstnání, které mi vydrží, mě jenom zpomalovala deptala tím víc, na kolik mailů mi bylo odpovězeno "Dobrý den, omlouváme se, ale...". A tak jsem tedy po několika měsících rozesílání životopisů a ptaní po kamarádech opět skončila ve službách - tentokrát však důchodcům nepodávám knížky z jim nedosažitelných poliček, ale tisknu jim dokumenty a učím je posílat maily.
Práce v copycentru mi připadá aspoň trošku blíž k mému vzdělání - ale vždy, když u klikání docházky vidím titul BcA. před svým jménem a v hlavě obrázek dne, který na mě čeká, tak jen povzdechnu. Je to skvělé zaměstnání. Vlastně nejlepší, co jsem za celou svou vysokoškolskou kariéru měla. Dokonce i nejlépe placené. Ale sliby startupových pánů o tom, že bych mohla být v kanceláři s kuchyňkou a vlastním stolem a se spolupracovníky sdílející moji vizi a drajv, že můžu kariérně růst a podílet se na něčem, co dává smysl, mi zkreslily představu o mých hodnotách a vnukly mi do hlavu tu nepříjemnou, ponižující a kousající myšlenku, že mám přece na víc. Jsem víc. Tak proč ze sebe zase za pultem dělám laskavého debila?
I přesto se tady ale cítím jako královna - můžu mít u sebe telefon, pít vodu kdykoliv, kdy se mi zachce, a nemuset se přitom ptát šéfové, sem-tam dokonce i sedět (!) nebo si dát kafe (!!) z tringeltů, co si můžu nechat (!!!). Nikdy jsem netušila, jak tyto maličkosti změní chuť k práci; a až u hovorů se spolupracovníky o našich předchozích zaměstnáních mi dochází, že tyhle maličkosti by měly být vlastně základním právem zaměstnance. Že je normální si sednout, poznat své spolupracovníky, zpomalit, dávat si pozor, být pečlivá. Uznat, že něco nevím. A přiznat si, že přece nejsem vševědoucí - nebo aspoň urputně nepředstírat, že jsem neúnavná pracující mašina.
Je tady tolik věcí, na které si dávat pozor. Každá tiskárna funguje jinak, každý papír má své vlastnosti, každá vazba má jiný technologický postup, každý druh tisku je třeba zprostředkovat jiným programem, každý zákazník je jiný druh blbce, je třeba dbát na tohle, na tamto, nekombinovat tohle, vždy se zeptat na tamto, nebát se do toho vložit, nebát se... experimentovat. Doprdele, kdy já jsem naposledy mohla v práci experimentovat?!
A dokonce i přemýšlet! Všechno je nové. A já mám najednou chuť číst a psát, jsem zase schopná stáhnout knížku za den, jen tak si psát deník, bavit se o věcech. Být sebevědomá. V minulých měsících mě definovala má nezaměstnanost, zoufalost, nízké sebevědomí a bezvýchodnost mé umělecké praxe, ale teď, když mám důvod vstát ráno o půl šesté a něco zažít, i když třeba rozdílnou blbost rozdílných lidí, tak to najednou dává smysl. Je to supr. Až mě děsí, jak jednoduché bylo tohle všechno ztratit.
#zajicdenikuje#zajíc má konečně příjem!!#a ač ho mrzí že literatura-related zaměstnání co je přístupné a není knihkupec v Brně víceméně neexistuje#tak je rád že má nové zkušenosti. <3#takže si počkejte na hromadu copycentrových zápisků#protože tohle místo je fakt bizár lol#čumblr#česky
18 notes
·
View notes
Text
środa 24/07
☪︎ podsumowanie
zjedzone — 1180
miałam maraton tak chorych snów XD w jednym moja była przyjaciółka uzależniła się od operacji plastycznych i spotkałam się z nią po czasie, miała takie dojebane wargi i jakby nigdy nic podeszła do mojej mamy jarając szluga. powiedziałam "ej co ty robisz, schowaj to" a moja mama poczęstowała się od niej papierosem i razem paliły. następnie taka babka z mojego zadupia udostępniła nam swoj dom do zabawy?? w sensie do takiej zabawy w dom jak się bawią dzieci, a my zamiast tego postanowiliśmy że będziemy tam dziko imprezować, wpadła jednak w trakcie, szybko bongo do szafy, ale i tak powiedziała że jest głęboko rozczarowana bałaganem jaki zrobiłyśmy i naszym zachowaniem :( był tam też daemon z rodu smoka ale nikt go nie postrzegał jako fikcyjną postać tylko tak o sobie chodził i nikt tego nie kwestionował.
ostatnio narzekałam że nie mam co czytać, dziś zabrałam się za pewną książkę I PRZEPADŁAM przeczytałam całą na raz, tyłuł to Ja która nie poznała mężczyzn. Jest to o kobietach które od lat żyją uwięzione w klatce w piwnicy, nie wiedzą dlaczego, ani kto ich więzi, nie bardzo pamiętają swoje poprzednie życia i pewnego razu dochodzi do tajemniczego wydarzenia które zmienia ich los. książka genialna, problem tkwi w tym, że teraz znowu nie mam co czytać...
dzisiaj miałam wyczekiwany dzień przerwy od ćwiczeń, jedynym warunkiem było zrobienie większej ilości kroków. cieszę się że wieczorem zamiast nakurwiać chloe ting czy kołakowska mogę pójść się wcześniej umyć, zrobić skin care, kurwa zapalę sobie świeczkę, a co mi tam. w zaoszczędzonym czasie sporo pisałam, został mi jeden rozdział do napisania książki i jest to najcięższa walka w moim życiu, nie mogę się zmusić w ogóle do zakończenia tego xD podliczyłam dzisiaj strony (bo całość jest rozbita na trzy dokumenty) i wyszło 504, więc do 580 całość pewnie dobije. co ja mam zrobić ze sobą jak skończę?? boję się tego.
byłam chwilę u cioci i zostałam zapytana czemu taka smutna jestem i się nie odzywam. często zostaje mi zadane to konkretne pytanie "czemu jesteś smutna" albo padają komentarze "uśmiechnij się" "na jej uśmiech trzeba zasłużyć" (to akurat bardzo ładne, schlebia mi) i powiedzcie mi, ile kurwa mam tłumaczyć że taki mam wyraz twarzy?? niektórzy mają bitch-face ja posiadam constantsuffering-face. poza tym nie przychodzi mi na myśl z czego powinnam się cieszyć w moim życiu.
#chce byc idealna#chude jest piękne#chudosc#odchudzanie#nie chce jesc#podsumowamie#kartka z pamietnika
22 notes
·
View notes
Note
Zdravím . Měl bych dotaz : Dá se někde sehnat tento dokument ? Marně po něm pátrám. Short documentary Valašsko / Moravian Wallachia (1937) dir. by Adolf Lehner
Taky zdravím! Na Youtube byl skvělý kanál Česká filmová klasila. Byly tam různé krátké dokumenty, spousta ČS filmů… Bohužel asi před rokem byly všechny filmy smazány (asi kvůli autorským právům). Kanál stále funguje, ale jak říkám, ten předešlý obsah je smazaný. Tenkrát jsem si ten dokument stáhla, ale mám pocit, že už ho v počítači nemám 😞 Zkusím ho pohledat a pokud ho najdu, dám ho na GD 🙂
28 notes
·
View notes
Text
2 notes
·
View notes
Text
Tw gadu gadu o moich marzeniach do sh
mam tak cholerną ochotę ciąćbsię i rozcinać kurwa mam ochotę ciągle zaczepiać się o stoły i ostre brzegi, przewracać się lub rozbijać butelki aby pociąć sobie ręce, dotykać rozgrzanego oleju lub oblewać się wrzątkiem
Tak bardzo kurwa chcę tak bardzo nie mogę przestać ale obiecałem że nie będę sprawiał problemów więc zostaje mi tylko cięcie się tempymi żyletkami bo te ostre musiałem kurwa wyżucić
Mam ochotę zrobić z sobą to co robią na tych stronach z ludźmi tnącymi i zabijającymi się na live, mam ochotę pociąć się do kości a potem całą moją krew wytrzeć o moje pierdolone włosy I twarz, mam ochotę wykrwawić się na śniegu w samej bieliźnie,zrobić z siebie najbardziej niewinną martwą istotę, a o moich zdjęciach krążących w sieci będą powstawać filmiki,inspo i dokumenty jak rorochan albo rina palenkova (NIE NAŚMIEWAM SIĘ Z ŚMIERCI TYCH OSÓB, MIEJMY SZACUNEK DO NICH, ICH SYTUŁACJI I ICH RODZIN!!)
Tak bardzo chcę kurwa umrzeć
#motylki any#motylki#chce byc lekka jak motylek#chce widziec swoje kosci#i wanna be perfect#chude ciało#grube uda#dobranoc#nie chce być gruba#bede motylkiem
16 notes
·
View notes
Text
Jak przebaczyć pamiętając?
Żeby Was chuj nie strzelił. Jestem gotowy na opowieść. Posłuchajcie:
Miniony tydzień strasznie mnie przeczołgał. Sześć poniedziałków w tygodniu to zdecydowanie za dużo jak na jedną duszę. Ogrom wszelkiego rodzaju chujni, przeciwności i patologii jest nie do opisania.
//
W pracy jak to w pracy. Nie ma współpracy, nie ma efektów. No, poza efektem rozpierdolu. - Jak już zjechał ten towar z Łeby... Kurwa. 21 telefon, że kłódki do bramy nie umieją znaleźć. Zdjęcia z kółeczkiem zamka bez kłódki mi wysyłają. Dziecinada. Dzwonią do Kierowniczki, ona do mnie, ja do nich. Niczym psa za łeb, pokazując mu gdzie nasrał. O! Kłódka się znalazła! Przychodzę rano. Tak zawieszona, że nawet jakby jej nie było to żadna różnica. Skrzynki pod bramą, na środku placu, na paletach. Nieposegregowane puste butelki za sklepem. Piwo na wejściu. Chyba dawno nam nikt nic nie zajebał. Na magazynie wjebane wszystko na odpierdol. - Wczoraj kończyłem ten towar. Został tylko nadmiar wódy, chipsy w workach i to co nie wchodzi. Jeszcze zostałem dłużej, bo SWS zwiózł lody i trzeba było na szybko je zliczyć i zabezpieczyć.
//
Zabijcie mnie! Nie wytrzymam! Nie zniosę już tego!!! Olka czeka na SWS żeby odebrać dokumenty. Ja czekam na te lody. A Manekin się wymądrza, że jak SWS mówi, że przyjedzie to nie przyjeżdża. Trzy razy mówiliśmy, że sam dzwonił, że będzie no i że z lodami w bagaju jeździł po świecie nie będzie. Po godzinie zrozumiała. - To jak to stare próchno się we wszystko wpierdala doprowadza mnie do obłędu. Stoi przy mnie, pytam ją o serki wiejskie. Ona nie wie. Serki oczywiście nieopisane. Na następny dzień pytam Kierowniczki. Przecież Tatjana wie, bo ściągały je razem. O biedny Manekin! [No tak, no tak! Ale skąd ona wiedziała, że ja o nie akurat pytam? Przecież jej trzeba pokazać. Gdzieś tam upadłem i zginąłem w ciemności.
//
Olka odeszła bez pożegnania. Wyszła i chuj. TFU! Tyle warta jest troska, zaangażowanie i współpraca. Niech spierdala. Mam nadzieję, że ktoś jej tak samo zrobi. Posyłam ją do Piekła.
youtube
//
Po zebraniu wiejskim nie mogę dojść do siebie. Cały płonę gniewem i nienawiścią. O dziwo wcale nie do KGW a do sołtyski i społeczności MST. - Ta dwulicowa kurwa, sołtyska, zdradziła nas i poparła swoich przeciwników. Przyszła do nas, do swojej kliki, i nas wystawiła. Nigdy jej tego nie zapomnę. I chociaż wiem, że jej przeciwnik w wyborach zrobi nam gorzej, mam ochotę iść na wybory i zagłosować na niego żeby ona to tylko widziała. - Nie zapomnę też jak mnie wyśmiała i zlekceważyła mój wniosek. Wiecie co? Poco nam śmietniki w MST? Przecież to nasi mieszkańcy śmiecą. Sami sobie, więc to nasz problem. I tak nie będzie komu tego wywozić. Co to jest, kurwa, za filozofia?! Przecież jest jasne, że jak nie będzie okazji żeby wywalić do śmietnika to wypierdolą na ziemię. Nikt nie będzie niósł ze sobą śmiecia 500m. Kupi, wypije/zje i wyjebie. - Przysięgam, że poprzednie sprzątanie było moim ostatnim. Odpowiem tej kurwie sołtysce jej słowami - ja nie nabrudziłem, nabrudzili nasi mieszkańcy, niech sami przyjdą sprzątać. Będę jej piaskiem w oczach, drzazgą w zgięciu, Judaszem w wieczerniku.
//
Ja nie zapominam. Czasami, przez przypadek i słabość serca, zdarzy mi się wybaczać. Tym razem czuję, że płonę. Boję się żebym tylko się nie spalił. Żebym nie ukierunkował bezmyślnie tego gniewu. Tego, którego nie potrafię się pozbyć. Mam ochotę tym wszystkim zdradzieckim szmatom z całego tygodnia zafundować piekło na ziemi.
//
Ukojenia szukam w Sztuce
youtube
//
Ogłoszenia poboczne:
Ma ktoś Samsunga S24 Ultra? Potrzebuję niezależnej opinii użytkownika.
8 notes
·
View notes
Text
Ciąg dalszy dobrych wiadomości...
Z okazji dnia kaszojada przyjechała do nas Panna Ptaszka. Była mrożona kawa, bezą, buziaczki i komplementy.

Powiem Wam, że Kłodzko to bardzo ładne miasteczko.
Mama składa dokumenty w ZUSie. Wyliczyli jej wyższą emeryturę niż przypuszczała. To też dobra wiadomość.
Poza tym wczoraj zrobiłam taki obiad!

Mama była zadowolona i obżarta do granic możliwości :D
Tak, lubię jeść!
31 notes
·
View notes
Text
Hasło na dziś: Kamuflaż na dokumenty.
(28.12.2023)
4 notes
·
View notes